U AM P oznań 2001
ARTYKUŁY
CZŁOWIEK I RODZINA W XXI WIEKU.
CZAS NADZIEI CZY CYWILIZACJA UDRĘKI?*
Zb i g n i e w Ty s z k a
Ab s t r a c t. Tyszka Zbigniew, C złowiek i rodzina w X X I wieku. Czas nadziei czy cywilizacja udrąki? (A man and family in XXI century. A time o f hope or the civilization o f terment?). Rodzina w czasach szybkich przemian, Roczniki Socjologii Rodziny, XIII, Poznań 2001. A dam M ickiewicz U niversity Press, pp. 9-17. ISBN 83-232-1172-8. ISSN 0867-2059. T ext in Polish with a sum m ary in English.
Zbigniew Tyszka, Instytut Socjologii Uniwersytetu im. Adam a M ickiewicza (Institute o f Sociology Adam M ickiewicz University), ul. Szam arzew skiego 89,60-568 Poznań, Polska-Poland.
C hciałbym Państw u zaprezentow ać pierw szy szkic m oich refleksji odnoszących się do sform ułow anego w tytule referatu zagadnienia. U podstaw tych refleksji leżą z jednej strony przesłanki em piryczne, w skazujące kierunek przem ian społeczeństw , rodzin i jednostek, z drugiej zaś - inspiracje w ypływ ające z teoretycznego spojrze nia na w ym ienione wyżej elem enty społecznej rzeczyw istości.
Po wielu latach szczegółow ych badań i uogólniających konstatacji odnoszących się do tego „jak je st w rzeczyw istości” odczułem potrzebę zastanow ienia się nad ge neralnym i kw estiam i istnienia człow ieka i rodziny w przyszłości, w pow iązaniu ze zm ieniającym się społeczeństw em , do którego odnoszą się określone prognozy. N ie lokalizuję w łasnych analiz w jakim ś jednym nurcie eksploracyjnym , eksponuję to, co je st rezultatem m ojej w stępnej, roboczej syntezy inspirow anej w ielom a źródłam i. Jest to mój pierw szy, syntetyczny szkic m ogący stanow ić punkt w yjścia do dalszych rozważań.
C hcę się w ytłum aczyć ze skrótow ego ujęcia zagadnienia - w ym uszają to ograni czone rozm iary referatu. Z resztą pierw szy szkic nie musi być obszerniejszy.
Referat w ygłoszony 14 maja 2001 r. w Piotrkowic Trybunalskim na ogólnopolskim sympozjum naukowym pośw ięconym rodzinie.
10 ZBIGNIEW TYSZKA
L udzkość egzystująca w końcu X IX w ieku pokładała w ielkie nadzieje w nadcho dzącym w ieku dw udziestym . Plagi w ieku X IX i w ieków w cześniejszych m iały - w edług oczekiw ań - ustąpić. S podziew ano się postępu m oralnego, elim inacji wojen w stosunkach m iędzynarodow ych. B yły to - jak z dziejów X X wieku w ynika - płonne nadzieje. T otalne i lokalne w ojny o m onstrualnych skutkach oraz ludobój stw a dokonyw ane na niespotykaną dotąd skalę spowodowały tragiczny los olbrzy m iej liczby ludzi, a jesz c z e w iększa liczba ludzi m usiała egzystow ać w poczuciu sm utku i bólu, nie tracąc życia - była ciężko dotknięta z pow odu następstw w ym ie nionych społecznych kataklizm ów .
H istoria się pow tarza. O becnie optym iści w iążą nadzieje na lepsze ju tro z XXI w iekiem , ja k gdyby sam przełom dziejów rozdaw ał przepustki do vita nuova.
Jest w tym nieco m agicznego m yślenia. Przeciw ko takiem u stanow isku oponują pesym iści, a skrajny ich odłam prorokuje nieuchronne nadejście czasu Apokalipsy.
Jak a w ięc będzie egzystencja człow ieka, rodziny, społeczeństw ?
K luczem do racjonalnych prognoz m oże być prześledzenie cech i trendów prze mian społeczeństw postindustrialnych. D w udziestow ieczna epoka postindustrialna „zlokalizow ana” w okresie drugiej połow y X X w ieku i odzw ierciedlająca się przede w szystkim w krajach najbardziej rozw iniętych cyw ilizacyjnie, nadała niewątpliwie ogólny kierunek procesom , które będą się rozgryw ały w w ieku XXI.
D w udziestow ieczny postindustrializm ma sw oje specyficzne cechy, które w w ię kszości zostaną spotęgow ane w w ieku następnym , a także uzupełnione cechami i zjaw iskam i przez postindustrializm X X I wieku, dzięki czem u pow stanie nowy ogólnospołeczny kontekst egzystencji człow ieka i rodziny. D la społeczeństw postin dustrialnych charakterystyczne są (lub będą) następujące zjaw iska stanow iące ich cechy konstytutyw ne: (1) spadek udziału sektora produkcyjnego w gospodarce; (2) znaczny w zrost sektora usług m aterialnych i niem aterialnych; (3) stopniowy za nik pracy fizycznej i pow iększenie się obszarów pracy um ysłow ej - w tym przede w szystkim w ysoko kw alifikow anej; (4) szerokie upow szechnienie w iedzy na w yż szym poziom ie, rozw ój edukacji perm anentnej; (5) dynam iczny w zrost liczby uczo nych oraz instytucji naukow ych - uczeni zaczęli odgryw ać rolę w iodącą w rozwoju najw ażniejszych dziedzin cyw ilizacji w spółczesnej (technika, organizacja pracy i działalności ekonom icznej, coraz bardziej now oczesna kom puteryzacja i mediali- zacja, ochrona zdrow ia, coraz skuteczniejsze zw alczanie zaistniałych już chorób, po stępy inform atyki, kształcenie w ysokiej klasy profesjonalistów - w tym w dziedzi nach w ażnych i rozw ojow ych; (6) w kontekście gigantycznego rozw oju nauki, intensyfikacji jej odkryć i osiągnięć coraz szerzej w ykorzystyw anych w działalności praktycznej, w arto w skazać na przyśpieszony rozwój biologii i m edycyny bezpo średnio przekładający się n a w ażne aspekty funkcjonow ania człow ieka i rodziny; (7) dalsza autom atyzacja - szczególnie robotyzacja, a w perspektyw ie - cyborgiza cja produkcji i usług; (8) w ielokrotne spotęgow anie przepływ u inform acji w skali społeczeństw globalnych, także ich m ikrostruktur i m ezostruktur oraz w skali całego św iata („globalna w ioska” , „społeczeństw o inform atyczne”); (9) m edializacja i wir
tualizacja egzystencji jed n o ste k i rodzin; (10) m asow y rozwój ponadpaństw ow ych instytucji produkcyjnych i w ielorakich usługow ych torujących drogę m iędzynarodo wej integracji i globalizacji; (11) ścieranie się przeciw staw nych trendów w dziedzi nie rozrodczości społeczeństw , pojaw ienie się i upow szechnianie now ych m ożliw o ści prokreacyjnych; (12) ogrom ne nasilenie ludnościow ej ruchliw ości przestrzennej stanow iące podstaw ę intensyw nego zderzenia kultur; (13) dalsze szybkie postępy atom izacji społecznej; (14) dalsza liberalizacja w w ielu strefach regulatorów życia społecznego oraz m inim alizacja stopnia ich egzekw ow ania w dziedzinie obyczajo wości i m oralności - odnosi się to w całej rozciągłości rów nież do obyczajow ości i m oralności rodzinnej - przy przyjęciu najgorszego scenariusza m oże to doprow a dzić w przyszłości do atrofii system ów aksjonorm atyw nych, skrajnego zagrożenia osobistego i rodzinnego; (15) bardzo postąpił naprzód proces autonom izacji je d n o stek - zarów no w sferze m akrostruktur, jak i mezo- oraz m ikrostruktur społecznych (w tym także w rodzinie), którem u tow arzyszy rozwój idei w olności jednostki i jej sam orealizacji, także poza pracą - w innych sferach, m anifestując się w stylu życia indyw idualnego i rodzinnego. W X X I w ieku m ożna spodziew ać się dalszych postę pów tego procesu i w arto starać się, aby nie przekroczył progu egoizm u.
Staraliśm y się określić podstaw ow e zm ienne niezależne (w arunkujące), które ju ż oddziałują (najsilniej zaznaczając się w społeczeństw ach postindustrialnych), a któ rych intensyw nego nacisku na społeczeństw a, rodziny i jednostki m ożna spodziew ać się rów nież w XXI wieku. Zm ieniać się też będzie hierarchia tych oddziaływ ań.
Zastanów m y się teraz, ja k poszczególne, w ym ienione pow yżej czynniki będą sa me się zm ieniać i jak oddziaływ ać będą w przyszłości w X X I w ieku - zarów no po jedynczo, jak i w kom pleksow ych układach.
M ożna spodziew ać się dalszego w zrostu sektora usług m aterialnych i niem ate rialnych. W dziedzinie usług m aterialnych ulegnie całkow itej elim inacji ludzka siła robocza, autom atyzacja będzie całkow ita i w kroczym y w epokę cyborgizacji. W usługach niem aterialnych znajdzie się jeszcze m iejsce dla czynnika ludzkiego w sferze koncepcyjnej i nadzorczej, ale postępy inform atyki, elektronizacji - w tym kom puteryzacji i cyborgizacji - rów nież i tu zaw ężać będą sferę ludzkiej działalno ści zaw odow ej. C złow iek będzie obecny w dziedzinach w ym agających tw órczego podejścia, kiedy w ytw arza się coś zupełnie now ego. Jego d om eną m oże też być działalność nadzorcza, kontrolna. K orzystający z usług m aterialnych i niem aterial nych człow iek zostanie praw dopodobnie przez w szelkiego rodzaju „m aszynerię” d o skonale obsłużony, ale skazany będzie w dziedzinie usług na sieć kontaktów odhu m anizow anych, gdzie postać człow ieka będzie m ogła pojaw ić się jed y n ie ja k o elem ent św iata w irtualnego lub uczłow ieczonej pod w zględem kształtów i częścio wo zachowań postaci cyborga.
Techniczny i technologiczny postęp będzie w ym agał szerokiego upow szechnie nia w iedzy na w yższym i najw yższym poziom ie - zarów no ze w zględu na niezbęd ność dalszego rozw ijania skom plikow anej techniki, ja k i z uwagi na partycypację w jej funkcjonow aniu - poprzez jej obsługę opartą na zdolności jej rozum ienia. M ożna
12 ZBIGNIEW TYSZKA
jed n ak spodziew ać się dążności do uproszczenia reguł interakcji m iędzy urządzenia mi technicznym i a człow iekiem .
P rzyśpieszenie rozw oju nauki i w drożenie na szeroką skalę jej osiągnięć po znaw czych do różnych dziedzin praktyki technologicznej, m edycznej, psychologicz nej, pedagogicznej czy ogólnospołecznej w ym agać będzie dalszego przyrostu kadry uczonych o w ysokich kw alifikacjach, co legnie rów nież u podstaw rozw oju i upo w szechniania szkolnictw a w yższego. P om inąw szy początek naszego wieku, ludzie, którzy w następnych dziesięcioleciach nie zechcą lub nie potrafią ukończyć studiów w yższych, będ ą półanalfabetam i X X I w ieku. A w szyscy będ ą m usieli kształcić się nadal, innym i słow y dokształcać się (sm ętne czasy dla leni).
R ola uczonych w społeczeństw ie, która obiektyw nie rzecz ujm ując - ju ż obecnie je st w ysoka, nadal będzie w zrastać. P rzyszłe oblicze św iata coraz bardziej będzie za
leżne od działalności naukow ej, naukow o-w drożeniow ej i naukow o-dydaktycznej uczonych, którym - jak m niem am - będzie się przypisyw ało w iększą rolę i rangę w społeczeństw ach niż obecnie.
Interesując się rozw ojem nauki i w pływ em tego procesu na losy człow ieka i jego rodziny, należy zw rócić rów nież uw agę na rozwój biologii i m edycyny, zw iększają cy ochronę ży cia ludzkiego i przyczyniający się do je g o przedłużania. N ieuleczalne choroby stają się uleczalnym i, rozw ijające się szybko techniki transplantacji orga nów w ew nętrznych, hodow la elem entów transplantacyjnych stw arzają nadzieję na d alszy dynam iczny rozwój tych form m edycznego postępow ania, które ratują lu dziom życie i przyw racają zdrow ie. M a to istotne reperkusje w życiu rodzinnym i reperkusje te będ ą się coraz silniej zaznaczać. G roźba przedw czesnej śmierci członka rodziny m aleje. D o niew yobrażalnego niem al m inim um zredukow ana zosta nie śm ierć now orodków i niem ow ląt, rzadkością będzie naturalna śm ierć dzieci w w ieku starszym , niedorosłe dzieci niezw ykle rzadko staw ać się będą sierotami, a odejście rodziców m oże w iązać się nie tyle z chorobam i, ile z w ypadkam i, których ilość m oże jed n ak ulegać zracjonalizow anym ograniczeniom .
W spółczesna m edycyna stw orzyła m ożliw ość rozw oju zarodka ludzkiego poza organizm em kobiety. M ożna w ięc - m ając na myśli XXI wiek - w yobrazić sobie w iele takich przypadków , że cały cykl rozw oju płodu (aż do urodzenia dziecka) od byw ać się będzie w sztucznym środow isku, w odpow iednio skonstruow anej aparatu rze. M ożna przypuszczać - niezależnie od tego, jakbyśm y to ocenili - że coraz w ię ksza liczba kobiet będzie d ecydow ała się na tego rodzaju rozw iązanie, chcąc uniknąć dyskom fortu ciąży i porodu. B ędzie to m iało reperkusje rodzinne, gdyż część m ałżeństw m oże nie decydow ać się na odebranie dziecka, darow ując je okreś lonym instytucjom z intencją podtrzym ania biologicznej ciągłości społeczeństw a. Jest to dość praw dopodobne, gdyż ju ż w spółcześnie niejednokrotnie posiadaniu d ziecka p rzeciw staw ia się karierę zaw odow ą i aw ans, a naw et niekiedy nam iętną skłonność do interesujących podróży. W arto zauw ażyć, że ju ż sam o „w yprow adze nie” ciąży ze środow iska rodzinnego byłoby istotną zm ianą w funkcjonow aniu ro dziny. O gólnie rzecz biorąc, rozrodczość znalazła się pod w pływ em różnorodnych
trendów . W A m eryce Północnej, a szczególnie w E uropie nastąpiło znaczne przyha m ow anie rozrodczości, uniem ożliw iając naw et w niektórych krajach (w tym w P ol sce) prostą zastępow alność pokoleń. W innych regionach św iata (np. w A zji) przez dłuższy okres przyrost naturalny był wysoki, ale ostatnio w ykazuje m niejszą d yna mikę. O gólnie rzecz biorąc, przyrost naturalny m aleje wraz ze w zrostem poziom u w ykształcenia i upow szechnianiem się konsum pcyjnego stylu życia. M ożna więc spodziew ać się znaczniejszego przyham ow ania rozrodczości rów nież i w krajach T rzeciego Świata. A pokaliptyczna wizja naszego globu, na którym zaczyna brako wać m iejsca do stania, je st najw yraźniej nierealna.
Z problem em jakości życia człow ieka i rodziny na nieprzeludnionym naw et św iecie w iąże się problem czystości środow iska, które w iele pozostaw ia do życze nia. P rzedsięw zięte środki łagodzą w wielu krajach jakoś sytuację, ale generalnie w XXI w ieku spraw ę rozw iąże anihilacja rozkładająca niepożądaną m aterię na cząstki elem entarne, neutralne w stosunku do żyw ych organizm ów .
N arastający nieustannie przepływ inform acji, m edializacja społeczeństw oraz co raz w iększe splatanie się św iata w irtualnego z realnym - będą to niew ątpliw ie czyn niki zm ieniające egzystencję jednostek i rodzin. C złow iek coraz bardziej czuje się zw iązany z „szerokim św iatem ” oraz rzeczyw istością pozaw spólnotow ą - zw łaszcza tą nierealną, np. zam kniętą w szklanym ekranie. C hodliw e seriale stają się w odczu ciu w idza pożądaną rzeczyw istością, którą on przeżyw a i ja k gdyby w niej partycy puje. O czekuje niecierpliw ie kolejnych odcinków . M oże go to bardziej em ocjonal nie i intelektualnie angażow ać niż znajom i, sąsiedzi czy naw et w łasna, niezbyt udana rodzina. T o zjaw isko będzie się nasilać i w ręcz potęgow ać dzięki narastającej w irtualizacji realnego życia, co będzie się w iązać w znacznej m ierze (ale nie tylko) z technicznym doskonaleniem m ediów , w yrażającym się w postępującej trójw ym iaro wości nadaw anego obrazu (np. poruszanie się fikcyjnych osób po naszym m ieszka niu) oraz w ielozm ysłow ości oddziaływ ania eksponow anych obiektów . Św iat w irtu alny będzie staw ał się coraz bardziej atrakcyjny, urealniony, a punktem zw rotnym stanie się niew ątpliw ie m om ent, kiedy urządzenia techniczne pozw olą na to, aby od biorca m ógł być jednocześnie nadaw cą program u i stać się uczestnikiem sw ego w ir tualnego, a zarazem realistycznego w w ym iarze w ielozm ysłow ym film u, np. m ógł trzym ać w ram ionach idealną, w ym arzoną i stw orzoną przez siebie żonę, kasując w pam ięci tę realną, w ysoce nieudaną. M oże nastąpić m aksym alne zatarcie granic m iędzy św iatem w irtualnym a realnym . Pow stanie m ożliw ość tw orzenia w irtual nych polisensorycznych m ikrokrup, w których jed n o stk a będzie obcow ać z postacia mi w irtualnym i, stw arzającym i w rażenie całkow itej polisensorycznej, w ielozm ysło- wej realności.
Postęp techniczny, przem iany technologiczne, m edializacja, w irtualizacja staną się przesłankam i dalszej atom izacji społecznej. C złow iek i je g o rodzina będą w sta nie załatw ić niemal w szystko, nie w ychodząc z dom u. U m ożliw ią to urządzenia techniczne, które zastąpią kontakty personalne. M edia, św iat w irtualny - to będą czynniki izolujące człow ieka od resztek grup w spólnotow ych, także od rodziny.
14 ZBIGNIEW TYSZKA
M ożna sobie w yobrazić kilkuosobow ą rodzinę, w której w trakcie przebyw ania na terenie dom u każdy zajm uje się z pasją w poszczególnych pokojach czym innym, korzystając w pojedynkę z odm iennych, różnych rodzajów urządzeń zapew niają cych znaczną atrakcyjność spędzania czasu. K ontakty interpersonalne będą miały silną konkurencję. W tej sytuacji m oże się zdarzyć, że będzie narastała m iędzyludz ka izolacja i obojętność.
Jak ju ż uprzednio wspom niałem , można spodziewać się dalszej liberalizacji w wie lu strefach regulatorów życia społecznego oraz zm niejszenia stopnia ich egzekw o w ania w dziedzinie obyczajow ości i m oralności. Zaznaczające się ju ż obecnie ten dencje do bezw zględnej sw obody będą m iały w XXI w ieku w szelkie warunki po tem u, aby ulec nasileniu. Idea bezw zględnej w olności silnie oddziałuje na św iado m ość m łodego pokolenia. M alejąca rola socjalizacyjna grup w spólnotow ych pow o dow ać będzie niedosocjalizow anie następnych pokoleń, którym trudniej będzie opa now ać jak iś zborny system aksjonorm atyw ny internalizujący m iędzy innymi zasadę, że szeroki zakres upraw nień musi być w e w spółżyciu społecznym uzupełniany od pow iednią liczbą obow iązków i że istnieją jednak pew ne granice, których przekra czać nie m ożna, choćby ze w zględu na dobro innych ludzi. A trofia system ów aksjo- norm atyw nych uniem ożliw iałaby norm alne funkcjonow anie społeczeństw a - w tym także rodziny - i m ożna postaw ić naw et pytanie, czy w takich w arunkach funkcjo now anie społeczeństw a i rodziny byłoby w ogóle m ożliwe. I to je st chyba jedno z najpow ażniejszych zagrożeń XXI wieku. N ależałoby na w szelkie m ożliw e sposo by podejm ow ać intensyw ną działalność socjalizacyjną, stosow ać tu now oczesne, od pow iednio w ypracow ane środki, jakkolw iek nie m ożna w ykluczyć i takiej ew entual ności, że w szystko to będzie „głosem w ołającego w puszczy” . W zrosnąć może ilość jed n o stek pozbaw ionych elem entarnych odczuć m oralnych, co m oże stać się pow o dem ogrom nego w zrostu przestępczości, zagrożenia bezpieczeństw a osobistego każ dej jednostki ludzkiej, każdego dom u rodzinnego.
K iedy ju ż o bezpieczeństw ie m ow a, należałoby poruszyć rów nież kw estię bez pieczeństw a socjalnego. D w udziestow ieczny postindustrializm odznaczał się - jak w spom niano ju ż - tym , że spadkow i udziału sektora produkcyjnego w gospodarce tow arzyszył w zrost sektora usług i w usługach ludzie znajdow ali m iejsca pracy. W X X I w ieku m ożna spodziew ać się dalszego rozw oju usług w tradycyjnych i no w ych dziedzinach, ale będzie tam coraz mniej m iejsca dla funkcjonow ania ludzi w roli pracow ników , z pow odu radykalnej redukcji ludzkiej siły roboczej, która równie radykalnie zaznaczy się także w sektorze produkcyjnym . R óżnorodna „m aszyneria” zastępow ać będzie sukcesyw nie człow ieka. W iększość, być może naw et zdecydo w ana w iększość ludzi przyszłości pozbaw iona będzie pracy i wraz ze swymi rodzi nam i pozbaw iona środków utrzym ania. M ożna w yrazić przypuszczenie, że matki z bardziej rozw iniętych krajów i regionów rodzące dzieci w drugiej połow ie XXI w ie ku będą pow oływ ały na św iat w przew ażającej m ierze przyszłych bezrobotnych.
B ędą chyba m usiały w tej sytuacji ulec zm ianie zasady rozdziału dóbr i finan sów . W przyszłości pow inno się płacić nie tylko za pracę, której dla ludzi będzie co
raz mniej, ale rów nież za udoskonalanie siebie, intelektu i całej osobow ości, za udział w perm anentnej edukacji. B yłby to w kład jed n o stk i w lepsze funkcjonow anie całego społeczeństw a, w uspraw nianie stosunków m iędzyludzkich. Z a to społeczeń stw o m ogłoby płacić, bo byłaby to je d n a z istotnych dróg prow adzących do realiza cji dobra całego społeczeństw a, i to takiego dobra, którego deficyt odczuw am y co raz pow szechniej i coraz dotkliw iej. W olny od pracy (w jej tradycyjnym znaczeniu) człow iek m ógłby przy odpow iedniej inspiracji rozw ijać zdolność przeżyw ania k o n taktów m iędzyludzkich, syntonicznego w spółodczuw ania spraw drugiego człow ie ka, w tapiania się w piękno poezji i m uzyki. N iechby człow iek zaczął przedkładać te w szystkie piękne przeżycia nad satysfakcje płynące ze zorganizow ania party na w łasnym jach cie lub nad zadow olenie płynące z posiadania bardzo luksusow ego sa m ochodu. Byłoby to ulepszenie św iata, za które warto byłoby płacić. W rękach państw lub państw a św iatow ego m usiałyby się znaleźć w ielkie fundusze, aby tego rodzaju zadaniu inspiracyjnem u m ogło m aterialnie i organizacyjnie podołać. Sądzę, że takie w zbogacenie państw a w przyszłości je s t m ożliw e.
Skoro ju ż m ow a o państw ie św iatow ym , to w arto podkreślić, że w X X I w ieku m ożna spodziew ać się globalizacji ekonom icznej i społecznej, której pierw sza faza rozgryw a się ju ż obecnie. N arastanie m iędzynarodow ych pow iązań ekonom icznych toruje drogę pow iązaniom pozaekonom icznym - tak jak byw ało zazw yczaj w prze szłości, ale w ram ach m niejszych i z czasem coraz bardziej w zrastających obszarów . Procesy integracyjne i konflikty będ ą przeplatać się naw zajem , w zw iązku z czym integracji m ogą tow arzyszyć okresow e dezintegracje, ale w sum ie i ostatecznie inte gracja będzie postępow ać naprzód. Z aistnieją liczne zderzenia kultur, w tym b e haw ioralnych kultur rodziny z różnych krajów i kontynentów , co m oże utrudniać procesy integracyjne i pow odow ać napięcie w stosunkach m iędzynarodow ych i m ię dzyludzkich, nie w ykluczając relacji w ram ach m ikrostruktur - z rodziną i szerszą fam ilią włącznie. W krajach rozw iniętych i najbardziej rozw iniętych m ożna liczyć na w iększą pom yślność niż w krajach T rzeciego Św iata, gdzie zapóźnienie cyw iliza cyjne i społeczne m oże stw arzać pow ażne problem y odzw ierciedlające się w niskiej jakości życia, a pow iększający się dystans m iędzy krajam i rozw iniętym i a dopiero elem entarnie rozw ijającym i się może spow odow ać w ręcz bunt obyw ateli tych ostat nich i w zm agać tendencje konfrontacyjne, znakom icie w zm agane przez inspirow a nych ideologicznie ekstrem istów , upraw iających terroryzm . L udność tych krajów, nie w yłączając dzieci, w m niejszej m ierze będzie korzystała z dobrodziejstw now o czesnej m edycyny, natom iast dzieci przeistoczone w żołnierzy ginąć będ ą na lokal nych w ojnach, nierzadko jeszcze m iędzyplem iennych, łub na pobitew nych polach minow ych - tak, ja k to niejednokrotnie obecnie m a m iejsce.
Co m ożem y pow iedzieć syntetycznie o rodzinie w przyszłości? Procesy jej dez integracji będą zaznaczać się nadal, w zw iązku z czym zm niejszać się będzie pro cent rodzin pełnych, nierozbitych. W zrastać będzie procent m ałżeństw i rodzin niezalegalizow anych, podobnie jak procent rodzin niepełnych, najczęściej bez ojca lub niekiedy bez m atki. C zy m ożem y więc prognozow ać zanik życia rodzinnego?
16 ZBIGNIEW TYSZKA
W ydaje się, że jed n ak nie. R odziną są nie tylko rodziny pełne, ale rów nież niepełne. Status rodziny m o g ą też m ieć stałe zw iązki niesform alizow ane. Jakkolw iek nie są one rodziną w sensie praw nym lub religijnym , to jed n ak z socjologicznego punktu w idzenia spełniają kryteria rodziny, w ypełniają funkcje rodzinne, są bytem struktu ralnym ukształtow anym rodzinnie. O becne będą w palecie form życia rodzinnego rów nież rodziny zrekonstruow ane oraz jednostki pozarodzinne, sam otne, związane k rew niaczo je d y n ie z rodziną pochodzenia. M im o w szystkich zagrożeń życia ro dzinnego i zw iązanych z nim trudności życiow ych przynajm niej część ludzi nie bę dzie rezygnow ać z rodzinnej koegzystencji, aranżując w spółżycie m ałżeńskie i ro dzinne, by zapełnić pustkę społeczną i em ocjonalno-psychiczną w ystępującą w poluzow anych, tradycyjnych m ikrostrukturach w spólnotow ych. B ędą ludzie pow o dow ani tęsknotą za drugim , realnym człow iekiem . M ogą jednak nie wystarczyć w zorcow e postaci w irtualne czy erotycznie uzdatnione cyborżki i cyborgi. M oże od rodzi się człow iek w rażliw y, potrzebujący głębokiej m iłości członków swej rodziny i dający tego rodzaju m iłość jej członkom . B yłby to człow iek napraw dę szczęśliw y.
U podstaw odrodzenia dość skołow anego św iata m ogłaby lec w zrastająca pod m iotow ość człow ieka, który przestałby się godzić z rolą popychanej kijem i biernie toczącej się kuli bilardow ej, bezw ładnie od bandy do bandy; i uśw iadom ił sobie, że sam , z w łasnej w oli m ógłby w ytyczać sw oją drogę. Św iadom ość tę trzeba by w yw o łać u setek m ilionów ludzi. P rzecież niemal w szystko dzieje się w społeczeństw ie poprzez człow ieka. S ą podstaw y po tem u, żeby w ierzyć w ludzką racjonalność, w intelekt człow ieka, który w kroczyw szy na niebezpieczną drogę w pew nym m om en cie potrafi się zatrzym ać. K lasycznym przykładem tego je st uniknięcie wojny ato m owej.
C hodzi o to, aby człow iek w w iększej niż dotychczas m ierze chciał i m ógł kreo wać siebie, swój los i społeczeństw o. N iechby św iat stał się człow iekow i bliższy i piękniejszy.
Z apew ne C zytelnik byłby usatysfakcjonow any odpow iedzią na pytanie posta w ione w tytule artykułu: C zy w iek X X I to czas nadziei na lepsze jutro, czy też czas udręki? Jest je sz c z e za w cześnie, trudno jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Praw dopodobnie szereg nadziei m oże się ziścić, ale z drugiej strony pew nych nowo zaistniałych „u d ręk ” chyba nie da się uniknąć. B yć m oże uda się je zm inim alizow ać dzięki intensyw nej, racjonalnej, ludzkiej aktyw ności.
LITERATURA
Bell D. (1976), The Corning o f Post-industrial Society, USA Clayton R. R. (1979), Family, M arriage and Social Change, Toronto
Czarkowski J. (1978), Wizja świata (Proroctwa i prognozy), W roclaw - W arszaw a - Kraków - Gdańsk Fukuyam a F. (2000), Wielki Wstrząs. Natura ludzka a odbudowa porządku społecznego, W arszawa Goode W. J. (1963), W orld Revolution and Family Patterns, Glencoe
Gottlieb B. (1993), The Fam ily in the Western World fro m the Black D eath to Industrial Age, New York, Oxford
Kephard W. M., Jedlicka D. ( 1988), The Family, Society and Individual, New York
De Lauw e C. (1971), Rodzina, w ychowanie i sprzeczność cyw ilizacji współczesnej, K w artalnik Pedago giczny” nr 4
Ogburn W. F. Nim koff M. F. (1965), Technology and the Changing Family Toffler A. (1986), Trzecia fala, W arszawa
Turowski J. (1972), Teoria indywidualizacji rodziny m ałej i autonom izacj jednostki w świetle badań so
cjologicznych, „Studia Socjologiczne” nr 3
Tyszka Z. (1997), Kultura behawioralna rodziny w warunkach przem ian świata współczesnego, „Rocz niki Socjologii Rodziny” , tom IX
Tyszka Z. (1999), Niełatwe problem y rodziny współczesnej, „Problemy Opiekuńczo-W ychow aw cze” nr 2
Tyszka Z. (1997), Rodzina w epoce preindustrialnej, industrialnej oraz postindustrialnej. M echanizm y i
kierunki przem ian, „Roczniki Socjologii Rodziny” tom IX
Tyszka Z. (1995), Rodzina w krajach cyw ilizacji postindustrialnej, „Problem y R odziny” nr 4;
Tyszka Z. (1994), Rodzina w święcie współczesnym - je j znaczenie dla jednostki i społeczeństwa, „Rocz niki Socjologii R odziny” , tom VI
Tyszka Z. (1997), System metodologiczny poznańskiej szkoły socjologicznych badań nad rodziną, Po znań
Zimmerman C. C. (1948), Family and Civilization, New York
A MAN AND FA M ILY IN XXI CENTURY. A TIM E O F HOPE O R T H E C IV ILIZA TIO N O F T E R M E N T ?
S u m m a r y
The developed countries are entering the postindustrial epoch o f the 21st century now. The automatozation will make its progress and next to it the a cyborgization” o f production and services, connected with scientific and technological development, especially in the field o f most modern branches o f technology (electronics, computing industry, m odern m edicine, and the developm ent of contem porary m edia leading to the virtualization). Constantly grow ing exchange o f information, the medialization o f m odern societies, the interweaving o f real world with virtual one - all o f this are the factors which will change the existence o f fam ilies and individuals. W e may expect futher progress of socjal atom ization and the loosening o f links within nuclear family and extended family. Divorces will be coming to life even more frequently, and the num ber o f informal relationships (provided, from the sociological point o f view, with fam ily-like traits) will grow, as well as the num ber o f incom plete families (without m other or father) and the num ber o f individuals not sharing their living space with anyone. The basic need which supports the survival o f family will be yearning for having close human relation with someone else.