Tadeusz Reroń
Wniebowstąpienie Pańskie, Nasza
Ojczyzna jest w Niebie
Wrocławski Przegląd Teologiczny 8/2, 270-271
2 7 0 POMOCE DUSZPASTERSKIE
nał drugą p ielgrzym k ą do O jczyzn y od słów : „Pokój tobie O jczyzn o, m oja, pokój to b ie”. B y ło to p o w ied zia n e, gd y trwał je s z c z e w P o lsce stan w ojenny, gd y sporo ludzi zn ajdow a ło się j e s z c z e w ob ozach internowania.
Inny dar D ucha Ś w ięteg o , o którym jest w zm ianka w d zisiejszej E w an gelii, to dar odw agi: „ N iech się n ie trw oży serce w a sz e ani nie lęka!” (J 14, 27b ). C zło w iek Chrystusa od zn acza s ię odw agą. B y ła ona bardzo w id oczn a u m ęczen n ików . U cz eń C hrystusa nie m o że b yć lęk liw y. Lęk je st zw iązan y z brakiem w ystarczającej wiary.
Te w szy stk ie dary, o których m ów im y, są nam u dzielan e na Eucharystii. D latego pro śm y o nie, spraw ując d ziś tę Eucharystię.
ks. Ignacy Dec
WNIEBOWSTĄPIENIE PAŃSKIE - 24 V 2001
Nasza Ojczyzna jest w Niebie.
1. C od zien n ie um ierają ludzie. S ch od zą z tego św iata na zaw sze. N ie c z ę sto obserw uje m y m om ent śm ierci. C zęściej odprowadzam y ciało zm arłych na cmentarz, na m iejsce w ie c z n eg o sp oczynk u.
Od czasu do czasu dow iadu jem y s ię o śm ierci ludzi nam znanych, ludzi w ybitn ych , zasłu żo n y ch , p od ziw ian ych . N ie w y w iera to ju ż na nas w ię k sz e g o w p ły w u . M ów im y: zw yczajn a kolej rzeczy. Ż y c ie ludzkie k o ń czy się, k ied yś sk o ń czy ć s ię m usi.
B y w ająjed n ak ze jścia z teg o św iata zu p ełn ie n agłe i n iesp odziew an e. K toś g in ie w w y padku drogow ym , katastrofie k olejow ej c z y lotniczej. N ie m ó g ł n aw et p o żeg n a ć s ię z naj b liższy m i. P o zo sta w ił p o so b ie w ie le n ied ok oń czon ych spraw. N ie p rzekazał sw ej ostat niej w o li, n ie zrobił żad n ego testam entu. B o lesn e je s t takie od ejście.
A le są i inne zejścia. Spokojne, po dokonaniu zam ierzonych prac, p o sp ełn ieniu zadań. O d ch od zący p o zo sta w ił ostatnie d ysp o zy cje, p o żeg n a ł się z e św iatem . P o g o d z ił s ię z k o n ie c z n o śc ią od ejścia.
K ażde jed n ak o d ejście , z w ła szc za k o g o ś b lisk ieg o , napawa nas żalem i sm utkiem . 2. W ew a n g eliczn y m o p isie od ejścia Chrystusa nie ma śladu sm utku. P rzeciw n ie, d o m inuje radość. E w an gelia notuje naw et taką u w agę, ż e k iedy Jezus o d szed ł „u n iesion y do N ieb a ”, Jego u c zn io w ie „z w ie lk ą rad ością w rócili do Jerozolim y” . C zem u przypisać ten nastrój daleki od sm utku zw ią za n eg o z każdym rozstaniem ?
Z p ew n o śc ią o d ejście Jezusa nie b yło n iesp odziew an e. C hrystus p o sw ym Z m artw ych w staniu n ie p rzebyw ał stale z A p ostołam i, lecz u kazyw ał się im o d czasu do czasu. Przy zw y czajał ich w ten sp osób , ż e w krótce odejdzie od nich ca łk o w icie. O b iecał im też, iż nie zostan ą sam i, ż e nadal p ozostan ie p om ięd zy nim i w w ym iarach m istyczn ych , ż e z e ś le sw eg o D ucha Ś w ięteg o P o ciesz y cie la .
W idzialne odejście Chrystusa do nieba stało się też znakiem i zapow iedzią Jego przyszłego, w nieznanym dla nas czasie, w idzialnego powrotu. Będzie on zw iązany z e w skrzeszeniem z martwych i wprowadzeniem do ojczyzny niebieskiej, do domu Ojca w szystkich zbawionych.
POMOCE DUSZPASTERSKIE 271
3. Każda okazja zetk n ięcia się z fenom enem śm ierci jest łaską p rzybliżającą rz ec zy w i stość nieba. T eoretyczn ie kierujem y się przecież św iatłem wiary, która m ów i, że osta tecz nym n aszym celem je st niebo, W praktycznym jednak postępow aniu ten cel ostateczny zostaje sp ych any na d alszy plan, gd yż fascynacja ziem ią i zaangażow anie w doraźne cele d oczesn e jakb y przytępia w zrok naszej duszy. D opiero kiedy c z ło w ie k zb liża się do kresu w ęd rów k i ziem sk iej, w tedy rzeczy w isto ść nieba staje s ię w ażn iejsza od w szy stk ich re a lió w d oczesn y ch , które trzeba op uścić. I w ó w cza s uśw iadam iam y sob ie, jak o celu o sta teczn ym n ależało pam iętać za w sz e na każdym etapie życia, je s z c z e w tedy, gdy śm ierć w ydaw ała się m o ż liw o śc ią bardzo odległą.
N ie istnieje ludzka fantazja zdolna w yobrazić sobie niebo, choćby tylko z przybliżonym praw dopodobieństw em . D latego niedorzeczne są w szelk ie op isy nieba. N ie w y ślem y prze cież do nieba reportera, który m ógłby w rócić i opisać niebo. Opieramy się na Objawieniu, które rów nież posługuje się język iem obrazowym . Oto, co m ów i św. Jan: „I m iasto św ięte - Jeruzalem N o w e ujrzałem zstępujące z nieba od B oga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla sw eg o m ęża” (Ap 21,2). K sięga A pokalipsy istotę nieba stara się nam przybli ży ć obrazem miasta, w sp óln ego m ieszkania z B ogiem i wybranym i oraz nieustającej uczty. P osłu żm y się p ew nym przykładem , który przybliży nam rzeczy w isto ść nieba. K ied y em igrant p rzenosi s ię do dalekich krajów, zabiera ze sobą, zw ła szcza je ś li są to kraje m niej cy w ilizo w a n e, sw o je p rzyzw yczajenia i obyczaje. Przystosow uje s ię w stopniu n iezb ęd nym do otoczen ia, ale zachow uje swój języ k , ubiera s ię w ed łu g w łasnej m ody, w zn o si budynki p odobne do ojczystych. K iedy S ło w o B oga, Jezus, stał s ię cz ło w ie k ie m , p rzysto sow ał się do sp osobu życia na św ie c ie i b ył w zorow ym d zieck iem i syn em , m ęż czy z n ą i robotnikiem . Jednakże p rzyniósł tu sposób ży cia z o jczyzn y niebieskiej i chciał, aby sto sunki w śród ludzi i rzeczy u ło ży ły się w now ym porządku, w ed łu g prawa N ieba, to je st m iłości. Tym praw em żyją w sz y s c y czło n k o w ie n ieb iań skiego sp ołeczeństw a.
K ied y otw ieram y E w an gelię uderzają nas przede w szystkim słow a m ów iące o m iłości: „Jedna rzecz je s t niezbędna”
„Kochaj b liźn ie g o sw eg o , jak sieb ie sam ego” „K ochajcie w a szy ch n ieprzyjaciół”
„K ochajcie się w zajem n ie” .
Zm ierzając do O jczyzn y w N ieb ie, ju ż tu, na ziem i, jesteśm y w stanie budow ać k róle stw o n ieb iesk ie, b ęd ące je g o nam iastką. N a co dzień stać nas na przerastanie sam ych s ie bie w otw ieraniu serca dla innych, b y każdem u i zaw sze słu żyć z m iłością. B ądźm y pierw si w kochaniu. U cz m y się od B oga, który nas pierw szy um iłow ał.
C zyż nie w takim klim acie p ow inn iśm y uprzedzać rzeczyw istość n ieb ieską i choć w m i niaturowej form ie realizow ać na ziem i styl ludzi kochających p raw dziw ie B oga i w B ogu k ochających w szy stk ich braci? Tak w iele w nas zatroskania o sprawy d oczesn e. N iektórzy nasi bracia i siostry, zauw ażam y z niepokojem , ży ją naw et tak, jakby innej p oza ziem sk ą rzeczy w isto ści w o g ó le nie było.
W tym dniu, k ied y w spom inam y W niebow stąpienie Pańskie, w ięcej w in no być na szych m y śli o O jczyźn ie N ieb ieskiej i troski, b y jej praw em ży ć ju ż tu, na ziem i. Przezna czen i je ste śm y p rzecież do w iekuistej u czty w braterskiej m iłości.