• Nie Znaleziono Wyników

Wymogi narracji, wymogi tożsamości

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wymogi narracji, wymogi tożsamości"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Paul John Eakin

Wymogi narracji, wymogi tożsamości

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (118), 145-158

2009

(2)

Prezentacje

Paul John EAKIN

W ym ogi narracji, w ym ogi tożsam ości

1

K iedy piszem y autobiografię czy w spom nienia w S tanach Z jednoczonych, n a ­ sza relacja o sobie m oże się wydawać przejaw em eg alitarnego in d y w id u alizm u ro d em z D ek la racji N iepodległości. Czy m ożem y je d n a k pow iedzieć i n ap isać w szystko, na co przyjdzie n am ochota, gdy oddajem y się au tonarracji? N iekoniecz­ nie, co udow odnił spór o książkę Jam esa F reya2, chyba że jesteśm y gotowi - w za­ leżności od wagi spraw y - ponieść pow ażne konsekw encje. R igoberta M enchù, la u re atk a Pokojowej N agrody N obla, pojaw iła się na pierw szych stro n ach gazet, gdy antropolog D avid Stroll oskarżył ją o n ag in an ie praw dy w au tobiografii, da­ jąc im puls d zien n ik a rz o m do rozw ażań, czy ko m itet noblow ski n ie pow inien p o ­ now nie przem yśleć spraw y n ad a n ia nagrody3. P am ię tn ik pow ieściopisarki K ath ­ ryn H arriso n o kazirodczym rom ansie z ojcem wywołał powódź p o tępienia w prasie za, jak uw ażano, pow odow ane chęcią zysku obnażenie się kosztem jej m ało letn ich

1

2

Ź ródłem p rzek ład u jest rozdział N a rra tive R ules, Id e n tity R u les, w: P.J. E ak in L ivin g

Autobiographieally. H o w We Create Id e n tity in N a rra tiv e , C o rn ell U niv ersity Press, Ithaca, NY 2008, s. 31-51.

P rzy p ad ek w spom nień Freya zatytułow anych A M illion L ittle Pieces (2003) zostal

o pisany przez E ak in a w po p rzed n im rozdziale L iv in g Autobiographieally (s. 17-22).

F rey ubarw ił swoją histo rię w ychodzenia z nałogu alkoholow ego i uzależn ien ia od narkotyków szczegółam i zm yślonej k rym inalnej przeszłości. W w yniku sk andalu F rey i jego w ydaw ca zaproponow ali we w rześniu 2006 roku ugodę z czytelnikam i, którzy w nieśli pozew, uw ażając, że zostali oszukani. [Przypis tłum acza]

Por. L. R o h ter N obel W inner Accused o f Stretching Truth, „N ew York T im es” 15

g ru d n ia 1998, w ydanie ogólnokrajow e.

3

14

(3)

146

dzieci4. Te p rzy k ła d y dotyczą o p ublikow anych au to b io g rafii, lecz opow iadając h isto rie naszego życia, wszyscy podlegam y ocenie. Ta n ie u sta n n a ocena przejaw ia się n ajd o b itn ie j wtedy, kiedy u tra ta p am ięci lu b in n e ułom ności uniem ożliw iają spro stan ie w ym ogom a u to n a rra c ji lub w ogóle jej p rzedstaw ienie. Te w szystkie p rzykłady w skazują, że przysługujące n am praw o opow iadania h isto rii własnego życia nie m oże się obyć bez ograniczeń; p o d d an i jesteśm y określonym wymogom, więc m u sim y liczyć się z tym , że za ich złam anie in n i pociągną nas do odpow ie­ dzialności.

Jak już p odkreślałem , te w ym ogi pozostają najczęściej niew ypow iedziane, gdyż codzienne p rzedstaw ianie h isto rii tożsam ości jest instynktow ne i autom atyczne, zostają uw ypuklone i w yrażone najw yraźniej wtedy, kiedy w ydaje się, że zostały złam ane. Chcę się zastanow ić n a d trzem a (co nie w yczerpuje ich listy) podstaw o­ w ym i p rzekroczeniam i, za któ re krytykow ano autorów auto n arracji: 1) w ypacze­ n iem praw dy biograficznej lub historycznej; 2) n aru sz en ie m praw a do p ryw atno­ ści oraz 3) niem ożnością w ykazania norm atyw nych wzorców osobowości. S kutki rzekom ych naruszeń: pub liczn e potęp ien ie, pozew oraz (możliwe) in sty tu cjo n al­ ne odosobnienie pokazują powagę tych zarzutów dla tych, którzy zostali n im i ob­ ciążeni. M ów ienie prawdy, szacunek dla pryw atności, przejaw n o rm y - ostatnie z tych trzech zobow iązań odnosi się najb ard ziej b ezpośrednio do w ielkiego p ro ­ blem u, na który każde z n ic h w skazuje i k tóry obiecuje rozwiązać: jakie w arunki w iążą się w naszej k u ltu rz e z byciem osobą, p o sia d an iem i opow iadaniem h isto rii swego życia? Takie pow iązanie osoby i h isto rii to postaw ienie hipotezy, że w ymogi n a rra c ji tożsam ościow ej obow iązują jednocześnie jako wym ogi tożsam ości. Jeśli n arrac ja jest w istocie treścią tożsam ości, to n adaw anie reguł n a rra c ji wiąże się z m ożliw ością kształtow ania tożsam ości; niepokojące stw ierdzenie, gdy rozważyć je w św ietle naszej k u ltu ry indyw id u alizm u . P ow inienem podk reślić, że, kiedy odnoszę się do „naszej k u ltu ry ”, m am na m yśli głów nie S tany Zjednoczone, m im o że jeden z om aw ianych tu przykładów pochodzi z E uropy Z achodniej. Jestem p rze­ św iadczony, że gdy tylko p rak ty k u je się au to n arrację, odbywa się to przy zachow a­ n iu niew ypow iedzianych ograniczeń, któ re są bez w ątp ien ia zm ienne w różnych k u ltu ra ch .

Pom ysł, że dyskurs au tobiograficzny opiera się na pew nych w ym ogach, nie jest nowy. Pojaw ił się w raz z ju trz en k ą studiów n a d autobiografią w la tac h 70. XX w ieku, kiedy E lisa b eth B russ i P h ilip p e L ejeune ustanow ili poetykę gatu n k u . I n ­ spirując się te o rią aktów mowy, B russ próbow ała stworzyć „konstytutyw ne w ym o­ g i”, jakie pow inien spełniać tekst, by m ógł „zostać w zięty” za przy k ład au to b io ­ g rafii sensu stricte5. W podobny sposób L ejeune, opierając się na p ojęciu „p a k tu ”

4 Przegląd recepcji The K iss zn ajd u je się w: P J. E ak in H o w O ur L ives Becom e Stories.

M a kin g Selves, C o rn ell U niv ersity Press, Ith aca, NY 1999, s. 153-156.

5 E. B russ Autobiographical Acts. The Changing S itu a tio n o f a L itera ry Genre, Jo h n s

(4)

w yrażonego w tekście, k tóry określa jego sta tu s gatunkow y dla czytelnika6, p o d ­ kreślił, że dyskurs autobiograficzny m a n a tu rę umowy. M ów ienie o tych „p a k ta c h ” i „w ym ogach” nie m a w sobie nic w ydum anego; w prost przeciw nie, B russ i Lejeu- ne w ydobyli jedynie system oraz porządek, p rzy n ależn e św iadom ości istn ien ia wymogów pojaw iającej się u początków w iększości autobiografii. Aby p osm ako­ wać obietnic oraz zapew nień instynktow nie składanych przez autobiografów , wy­ starczy przeczytać obszerne shandow skie w stępy do A Heartbreaking Work o f Stag­

gering Genius D ave’a Eggersa7 czy sam ego Tristrama Shandy S terne’a. R ozkoszując

się „w iedzą o sam ośw iadom ym w ym iarze k sią żk i”8, Eggers tw orzy w rez u ltac ie podręczn ik wymogów p isan ia w spom nień. Jednakże m oje p ry m arn e zain tereso ­ w anie w ym ogam i jest inne niż u Bruss, L ejeu n e’a i Eggersa, gdyż nie tra k tu ję au ­ tobiografii w yłącznie jak g atu n k u literackiego, lecz jako nieodzow ną część trw ają­ cego całe życie p ro cesu tw orzenia tożsam ości. S pisane au to b io g rafie stanow ią jedynie niew ielką, choć cenną poznaw czo część znacznie szerszego zjaw iska, tj. codziennej p rak ty k i auto n arracji. D latego interesu jące m nie p ytanie o wym ogi to nie tylko: „Czego oczekuje się od tego te k stu , aby «został wzięty» za au to b io g ra­ fię?”, lecz także: „Czego oczekuje się od jednostki, przejaw iającej się w tej auto- n arrac ji, aby m ogła «zostać wzięta» za osobę”?

M ów ienie praw dy to z pew nością n ajbardziej znany wymóg u tożsam iany z dys­ k u rsem autobiograficznym i w ydaje m i się, że waga, jaką do niego przykładam y, została w ystarczająco uw ypuklona w sporze o tekst Jam esa Freya, o któ ry m p isa ­ łem w cześniej. D efinicje autobiografii jako g atu n k u literackiego n ie u ch ro n n ie sto­ sują k ry teriu m praw dom ów ności, więc B russ n ie jest tu w yjątkiem , gdyż status praw dziw ości stał się sednem jej analizy ak tu autobiograficznego9. Próbow ałem jed n ak wykazać, że wym ogi narracy jn e w autobiografii p ełn ią rów nież rolę w ym o­ gów tożsam ości, a k iedy ta k się dzieje, p rze d m io t zasad m oże się przenieść z te k ­ stu na osobę. K iedy czytelnicy k o m e n tu ją złam anie wymogów przez auto b io g ra­ fów, m oże chodzić nie tylko o funkcję literack ą dyskursu autobiograficznego, lecz także o jego rolę tożsam ościow ą. Z łam an ie konw encji literackiej n ie spraw i, że pojaw isz się na pierw szej stronie „New York T im esa” (jak M enchù) - a p rzy n a j­ m niej wydawało m i się, że ta k się n igdy nie stanie, do czasu, kiedy to Jam es Frey się ta m znalazł, jak został pu b liczn ie zaw stydzony przez O p rah W infrey. Dwie kontrow ersyjne autobiografie: M enchù i B injam ina W ilkom irskiego pokazują istot­ ność problem ów tożsam ości dla czytelników ; recepcja tych tekstów potw ierdza, że

6 Por. Ph. L ejeune P a k t autobiograficzny, w: tegoż Wariacje na tem at pew nego pa ktu .

O autobiografii, red. R. L ubas-B artoszyńska, przel. W. G rajew ski i in., U niversitas, K raków 2007.

7 D. Eggers A H eartbreaking Work o f Staggering Genius, Sim on and Shuster, N ow y Jo rk

2000.

8 Tam że, s. XXVI.

(5)

148

w ym óg praw dom ów ności m a podw ójny wym iar: znacznika g a tu n k u i oczekiw ania wobec tożsam ości.

Przy pow ierzchow nej le k tu rze dem askatorska książka D avida Stolla I, Rigo­

berta Menchû. A n Indian Woman in Guatemala (1999) zdaje się podw ażać mój argu­

m ent, gdyż badacz sku p ia się początkowo na u sta le n iu , czy tekst M en ch ù jest lite ­ ra tu rą faktu, co stanow i ustalen ie gatunkow e. Stoll, teoretyk i h isto ry k ruchów rew olucyjnych w A m eryce Środkowej, p ró b u je ustalić, czy m rożąca krew w żyłach relacja o niespraw iedliw ościach i zb ro d n iach w yrządzonych M ajom przez in sty ­ tucje rządow e i wojsko jest w iarygodną relacją św iadka. N a przykład, czy M enchù w idziała, jak żołnierze p a lili żywcem jej b rata P etrocinio na placu w C hajul? Czy pracow ała w w yniszczających w aru n k ac h na p la n ta c ji kaw y na w ybrzeżu? N ie, uważa badacz, jeśli była w tedy uczennicą w belgijskiej szkole katolickiej z in te r­ n atem w G w atem ala City. M im o że Stoll nie podw aża głów nych praw d zaw artych w tej h isto rii, cierp ien ia rod zin y M en ch ù oraz lu d u ze stro n y represyjnego reż i­ m u, zakłada, że praw dopodobnie włączyła ona dośw iadczenia innych w tekst, k tó ­ ry z założenia m iał się ograniczać do tego, co w idziała na w łasne oczy.

W d rugiej części k siążki Stoll uzu p ełn ia swoje pierw sze pytanie: „Czy te n tekst m ów i praw dę?”, drugim : „K im jest osoba prow adząca tę narrac ję i dlaczego to u czyniła?” . W szczególnie ciekaw ym ro zd ziale odtw arza pow staw anie n a rra c ji M en ch ù oraz rolę, jaką narrac ja ta odegrała w rozw oju jej tożsam o ści10. P rzed sta­ wia M en ch ù jako m łodą, p o d atn ą na wpływy kobietę, która była św iadkiem w ielu cierpień, jednakże przebyw ała w szkole, z dala od dom u, kiedy wiele z kluczow ych w ydarzeń przez nią opisanych m iało m iejsce. D ow odzi, że została w ciągnięta do ru c h u rew olucyjnego, K om itetu Jedności C am pesiny, k tó ry p rzekonał ją, aby wy­ korzystać tę h isto rię do celów propagandow ych, co m iało się przyczynić do zdoby­ cia m iędzynarodow ego poparcia dla ciem iężonych partyzantów .

W iele m ówi niejednoznaczność reakcji Stolla na I, Rigoberta Menchù, w zależno­ ści od tego, czy krytyk ocenia tekst M enchù, czy wydaje osąd o osobie. Przechodzi od pozbaw ionej em ocji postaw y do oskarżeń, co prow adzi do odpow iednich zm ian w opisie autorki i jej narracji: kiedy spraw dza jej historię jako relację naocznego św iadka, stw ierdza z surowością, że M enchù od czasu do czasu kłam ie. K iedy jed­ n ak przedstaw ia ją jako narzędzie propagandy, m a dla niej więcej sym patii jako dla autorki m itu , która m iała wszelkie powody, by tak opowiedzieć tę historię, jak zro­ biła to w Paryżu w 1982 roku wobec antropolożki E lisabeth Burgos-Debray. C zasa­ m i Stoll przyw ołuje literacką funkcję wymogu praw dom ów ności, a czasam i to, co nazyw am jego funkcją tożsam ościową; nie rozw iązał tego problem u.

Ryzykując uproszczenie dosyć skom plikow anej sprawy, chciałbym um ieścić

Fragmenty (1995) B injam ina W ilkom irskiego obok I, Rigoberta M enchù, aby

poka-10 U kład n a rra c ji to dosyć skom plikow any pro jek t, n ajpraw dopodobniej in n e osoby

poza M en ch ù i jej w spółpracow nicą E lisab eth B urgos-D ebray przyczyniły się do

jego pow stania. Por. D. Stoll Rigoberta M enchù and the S to ry o f A ll Poor G uatem alans,

(6)

zać staw kę zw iązaną z m ów ieniem prawdy. P odobnie jak testimonio M en ch ù n a rra ­ cja W ilkom irskiego przyw ołuje auto ry tet lite ra tu ry św iadka, p odaje się za au to ­ b iograficzną relację dziecięcego dośw iadczenia Zagłady. Czy w Rydze, w w ieku dwóch lub trzech lat, W ilkom irski był św iadkiem egzekucji m ężczyzny, k tó ry m ógł być jego ojcem? Czy k obieta, któ ra m ogła być jego m atką, dała m u krom kę chleba w M ajdanku? Czy w idział głodujące dzieci obgryzające m ięso ze swoich palców? R zadko pojaw iająca się dziecięca perspektyw a w lite ra tu rz e o nazistow skich obo­ zach śm ierci w raz z szokującą treścią tej h isto rii sprawiły, że książka z dnia na d zień stała się w ydarzeniem : Fragmenty p rzetłum aczono na wiele języków i przy­ znano im wiele n agród literackich.

Podobnie jak narrac ja M enchù, tek st W ilkom irskiego został zaatakow any jako niepraw dziw y, p rzede w szystkim przez szw ajcarskiego p isarza D aniela G anzfrie­ da, tw ierdzącego, że au to r nie jest łotew skim Ż ydem m ającym za sobą h o rro r M aj­ dan k a i A uschw itz, lecz pozbaw ionym żydow skich ko rzen i Szw ajcarem , synem niezam ężnej kobiety Yvonne G rosjean. W edług G anzfrieda, W ilkom irski spędził w ojnę w szw ajcarskim d o m u dziecka, a po tem został um ieszczony u D r. K urta D össekera i jego żony w 1945 roku; praw na adopcja n astąp iła w 1947 roku. W ielu d zien n ik a rz y potw ierdziło odkrycia G anzfrieda i wobec narastający ch protestów przeciw ko książce wydawcy W ilkom irskiego, n iem ieck i S u h rk am p V erlag i am e­ ryk ań sk i Schocken Books, w ycofali ją z obiegu jesienią 1999 roku. Eva K oralnik, a g e n tk a lite ra c k a W ilk o m irsk ieg o , w ynajęła szw ajcarskiego h isto ry k a S tefana M aechlera do zb ad an ia sprawy. Szczegółowy rap o rt ostatecznie potw ierdził z a rzu ­ ty G an zfried a11.

Zarów no M enchù, jak i W ilkom irski u trzym ują, że byli naocznym i św iadkam i w ażnych i kontrow ersyjnych w ydarzeń h isto rii XX w ieku; obie narracje zostały po d d an e sk ru p u la tn e m u spraw dzeniu faktów oraz w eryfikacji. M en ch ù w zasa­ dzie wyszła z tego b ad a n ia obronną ręką, zaś W ilk o m irsk i został całkow icie zde­ maskowany. Dlaczego? Z pew nością pierw sze doniesienia o M en ch ù były n ie p o ­ kojące, ale ona w jawny sposób się b ro n iła, p ró b u jąc ograniczyć straty poprzez pu b lik ację nowej w ersji h isto rii swojego życia, odcięcie się od E lisa b eth Burgos- -D ebray, z k tó rą przygotow ała pierw szą w ersję autobiografii, i tak dalej. E fekt nie spełnił jed n ak oczekiw ań św iątobliw ych rep rez en ta n tó w prawicy, ta k ich jak Di- nesh D ’Souza, czyli w yrzucenia nowej świętej z p an teo n u zachodnich kursów praw człowieka na U niw ersytecie S tanforda i inn y ch uczelniach. Bez w ątpienia, jej fak­ ty były niepodw ażalne, naw et jeśli utrzym yw ała, że świadectwa innych były jej w łasnością. Z drugiej strony, powody, dla których to zrobiła, czyli chęć stw orzenia skutecznej prop ag an d y na rzecz uciskanego n aro d u , w ydają się zrozum iałe, p ra ­ w om ocne, a naw et godne podziw u.

11 W rek o n stru k cji h isto rii W ilkom irskiego posłużyłem się arty k u łam i B lake’a E skina

(H onor fo r W ilkom irski P u ts A ffa ir U nder A nalysis, „F o rw ard ” 19 m arca 1999),

Ph. G ourevitcha (M em ory Thief, „N ew Y orker” 14 czerwca, s. 48-68) i E. L ap p in

(7)

150

F akty W ilkom irskiego, w prost przeciw nie, n ie zgadzały się; zdem askow ano go jako u zu rp a to ra , choć ko m en tato rzy nie w iedzieli, co myśleć o tym zaburzonym , płaczliw ym i poddającym się zm iennym n astro jo m m ężczyźnie. Czy jest bezw styd­ nym o portunistą? Czy m a urojenia? W najlepszym w ypadku jego m otyw y są n ie ­ przeniknione, w najgorszym godne nagany, gdyż podw ażanie relacji świadków może prow adzić do osłabienia w iary w Zagładę. M en ch ù nie przestaje działać na rzecz praw człow ieka, kariera W ilkom irskiego jako ofiary Z agłady oraz sam ozwańczego p rzedstaw iciela dzieci ocalałych z obozów skończyła się nagle w niesławie. B rytyj­ czycy w ycofali nagrodę „Jew ish Q u a rte rly ” w d ziedzinie lite ra tu ry fak tu (pisarz n ie zw rócił pieniędzy), a F ra n cu z i najpraw dopodobniej pop ro sili o zw rot ofiaro­ w anego trofeum . W m iędzyczasie przeciw ko W ilkom irskiem u został złożony w Z u ­ rychu pozew zbiorow y rep rez en tu jący 12 000 czytelników 12. W obu opisyw anych kontrow ersyjnych p rzy p ad k ach złam ania wymogów osoba autobiografa w ysunęła się p rze d praw dziwość tek stu , a funkcja tożsam ościow a w ym ogu praw dom ów no­ ści przyćm iła jego gatunkow ą, literacką rolę. N ajlepiej w idać to we Fragmentach: jeżeli książka nie została u znana za autobiografię, dlaczego nie zacząć jej sp rzed a­ wać jako powieść? Stało się tak , poniew aż sednem nie był status gatunkowy, cho­ dzi bow iem nie o tekst, lecz o osobę, a w iarygodność B runo G rosjeana-D össekke- ra-W ilkom irskiego została zn iszczona13.

Z łam an ie drugiego w ym ogu ograniczającego p rak ty k i au to n arracji, czyli sza­ c u n k u dla pryw atności innych, prow adzi do takiego sam ego uszczerbku na re p u ­ tacji, jak po m in ięc iu się z praw dą. W obu w ypadkach oprócz w yroku op in ii p u ­ blicznej jednostka ryzykuje - jak dzieje się to we F ra n c ji czy Szw ajcarii - sprawę w sąd zie14. N iem niej jed n ak p rzestrzeganie praw a do pryw atności m oże się kłócić z m ów ieniem praw dy czy w ogóle z opow iedzeniem własnej h isto rii. A poniew aż b ardzo chcem y opow iadać w łasne h isto rie, w ydaje m i się, że w iększość z nas łam ie te n wymóg praw ie codziennie, gdyż, jak uczula nas P h ilip p e L ejeune, „życie p ry­

12 Blake E skin, który szczegółowo relacjonow ał spraw ę W ilkom irskiego dla

„F orw ard”, poinform ow ał m nie o tych w ydarzeniach w W ielkiej B rytanii, F ran cji i Szw ajcarii.

13 E lena L ap p in relacjonuje, że A rth u r Sam uelson z Schocken Books początkow o nie

p rzejął się zbytnio z a rzu tam i wobec tekstu: „Jest on oszustw em tylko wtedy, kiedy tw ierdzisz, że to lite ra tu ra faktu. W ydam ją więc jeszcze raz jako fikcję. M oże to

niepraw da - w tedy jed n ak jest lepszym p isarzem ” (The M a n ..., s. 49). O statecznie

Schocken Books opublikow ało Fragm enty jako d o d a te k do książki Stefana

M aechlera dem askującej osobę B runo G rosjean-W ilkom irskiego. Por. S. M aech ler W iłkom irski Affair. A S tu d y in B iographical Truth, Schocken, N ow y Jo rk 2001.

14 L ejeune przyw ołuje dwie spraw y - podobno rzadkie - w których wydawcy zostali

zobow iązani do u su n ięcia fragm entów u znanych za naru szen ie praw a do

pryw atności osób trzecich; ponow ne w ydania m ają pu ste m iejsca w skazujące, gdzie

znajdow ały się fragm enty stanow iące na ru szen ie (Ph. L ejeu n e L ’atteinte publique à la

(8)

w atne jest praw ie zawsze w spólną w łasnością” 15. Jeśli autobiografia nieodzow nie w iąże się z ujaw nieniem pryw atności, autobiografow ie w iodą pod w zględem m o­ raln y m niebezpieczne życie, czy tego chcą czy nie; jednakże n iek tó rzy z n ic h są w spaniale w ynagradzani za n aru sz en ie intym ności - co jest oczywistą przyczyną, by się p rze d n im nie cofać.

K iedy K ath ry n H arriso n w ydała w 1997 ro k u The Kiss16, p am ię tn ik rom ansu ze swoim ojcem, ton recenzji był bardzo wrogi, a książkę uznano za sym ptom etycz­ nych uchybień ta k zwanego w ieku w spom nień. H isto ria H arriso n nie w pisywała się w znany już m odel ofiary dziecięcego m olestow ania, pozycję kluczow ą dla lite ­ ra tu ry o kazirodztw ie; kiedy rozpoczął się zw iązek z ojcem , była już stu d e n tk ą w college’u. Czy jed n ak po o publikow aniu w spom nień nie stała się ofiarą innego rodzaju, m ęczenniczką autobiograficznego w ym ogu m ów ienia prawdy? W iększość o p in ii na ostatniej stro n ie o kładki oraz pozytyw nych recenzji, zwykle p ióra in ­ nych autorów w spom nień, wychw alało H arriso n w łaśnie za jej uczciwość i odwagę w opow iadaniu tej w strząsającej h isto rii. N iek tó rz y czytelnicy, uchylając pytanie, czy sam a była ofiarą, czy nie, tw ierdzili, że poprzez u p u b lic zn ien ie tej h isto rii skrzyw dziła dwójkę m a ło letn ich dzieci. D zie n n ik a rz W arren St. Jo h n podczas cie­ kawej w ym iany zdań na forum G ildii A utorów w N ow ym Jo rk u 8 kw ietnia 1997 ro k u określił odpow iedź H arriso n na p y tan ie o „odpow iedzialność p am iętn ik arza wobec swojej ro d zin y ” jako „b u ń czu czn ą”: „N a w ojnie i w m iłości w olno wszyst­ k o ”. St. Jo h n zauw ażył, że F ra n k M cC ourt, rów nież zaproszony do p an elu , zajął b ardziej zachowawcze stanow isko wobec ujaw nienia delik atn y ch h isto rii ro d z in ­ nych we w łasnych w sp o m n ien iach Popioły Angeli (1996): „N ie m ogłem n apisać o m atce i jej rom ansie z kuzynem p rze d jej śm iercią, nie przeżyłaby tego”. Jak się w ydaje, p rzy n a jm n ie j jedna osoba, k tó ra początkow o podziw iała w spom nienia H arriso n jako „świadectw o m oralnego zw ycięstw a”, zm ieniła zdanie. W edług St. Johna, R obert Coles, przedstaw iony na obwolucie jako au to r The M oral Intelligence

o f Children „«odwołał» zachw yt [nad The Kiss], tw ierdząc, że nie zdaw ał sobie sp ra­

wy, iż p a n i H arriso n m a dwójkę m ałych dzieci, które będą się m usiały zm ierzyć z jej pub liczn y m i w yzn an iam i” 17.

W w ypadku H arriso n nie chodziło o podw ażanie faktów jej h isto rii - k om en­ tato rzy przyjm ow ali je, jak się wydaje, za dobrą m onetę - lecz o sam fakt autonar- racji: czy pow inna była w ogóle opow iadać tę historię? Czy szacunek dla pryw at­ n o śc i in n y c h p o w in ie n w ziąć górę n a d s k ą d in ą d g o d n ą poch w ały w iern o śc ią w m ów ieniu praw dy? I czy H arriso n naruszyła w łasną pryw atność, opow iadając tę historię? C ynthia C rossen, autorka jednej z pierw szych recenzji dla „Wall Street

15 Ph. L ejeune M o i aussi, Seuil, P aris 1986, s. 55.

16 K. H arisso n The Kiss, R andom , N ew York 1997. P olskie w ydanie: Pocałunek, przeł.

M. F erek, R ebis, Poznań 1998.

17 W.St. Jo h n K a th ry n H arrison’s D a d Responds to H e r M em oir, „New York O b serv er”

21 k w ietnia 1997, s. 9.

15

(9)

15

2

J o u rn a l”, p o tw ierdziła to, zalecając H a rriso n zastosow anie zwyczajowej rad y swo­ jej babci: „Z am ilcz” . H a rriso n tw ierdzi, że nieprzezw yciężony n akaz psycholo­ giczny zm usił ją do n ap isan ia tej h isto rii, lecz w ładza tego n ak a zu została podw a­ żona przez M cC ourta, St. Johna i w ielu innych kom entatorów , którzy doszukiw ali się niższych pobudek. W w iększym sto p n iu niż łatw e do przew idzenia działania prom ocyjne, które obejm ow ały pojaw ienie się au to rk i w dostępnych w całym k ra ­ ju p rogram ach telew izyjnych „D a te lin e ” i „Today”, to poszukujący sensacji arty­ k uł jej m ęża, C olina H arriso n a, Grzechy jej ojca w „Vogue” om awia m oralne dw u­ znaczności otaczające The Kiss. W ykorzystana czy w ykorzystująca? Relacja m ęża o psychologicznej konieczności, któ ra p opchnęła jego żonę do opisania tej h isto ­ rii, u zu p e łn io n a została błyszczącą, całostronnicow ą fotografią p rzedstaw iającą niedaw ną ofiarę kazirodztw a, fotografię przy p o m in ającą niepokojąco atrakcyjne zdjęcie m odelki. N aw et jeśli nie m ożna jej oskarżyć o „kupczenie bólem ”, jak tw ier­ dził W arren St. John, czy pisząc i wydając The Kiss, nie była w inna b ardziej pow aż­ nego uchybienia - elem entarnego b ra k u k u ltu ry m oralnej? Co ciekawe, H arriso n została praw dopodobnie surowiej osądzona za n aru szen ie pryw atności, zarówno innych, jak i w łasnej, niż za złam anie zakazu kazirodztw a.

Z trze ch w ym ogów au to b io g rafii, k tó re zid entyfikow ałem , n a ru sz e n ie o sta t­ niego z n ic h , tj. n ak a z u p rze jaw ia n ia n orm atyw nego m o d e lu osobowości, m oże p row adzić do najpow ażniejszych konsekw encji: in sty tu cjo n aln e g o odosobnienia. O baw iam się, że słowo „ n a ru sz e n ie ” n ie p o ru sza w łaściwej struny, gdyż w skazu­ je na św iadom e i zam ierzo n e działan ie. W p ro st p rzeciw nie, w ykroczenie, które tu atak u ję , chociaż o p arte na akcie a u to n a rra c ji, jest z pew nością m im ow olne - w p rzeciw ieństw ie do przejaw ów w oli obecnych w w ykrzyw ieniach praw d y czy n a ru sz e n ia c h pryw atności. Ten o sta tn i w ym óg n ie dotyka ta k b ard z o p y ta n ia , co osoba zro b iła, lecz k im j e s t : sąd zi się ją za głębokie i upośled zające b ra k i w sa­ m ej n a tu rz e istn ie n ia . Ten p ro b lem n o rm aln o ści w skazuje na tru d n o ść z n a le zie­ n ia jednego pojęcia określającego o g ran iczen ia rządzące a u to n a rra c ją jako taką. „K onw encje”, jak m n ie m a m , przyw ołują coś b ard z iej d elik atn eg o niż „w ym ogi”, coś zw iązanego z m a n ie ra m i i fo rm am i lite ra c k im i, podczas gdy „w ym ogi” łączą się w b ard z iej oczyw isty sposób z ideą dyscypliny i konsekw encji, stąd m ój wy­ bór. K onw encje lu b w ym ogi - d yskom fort w w yborze te rm in u odzw ierciedla fakt, że m oje trzecie „o g ra n icz en ie” ró ż n i się od pierw szych dw óch i nie za m ie rz am przem ilczeć tej różnicy. W p ro st p rzeciw nie, w dalszej dy sk u sji chcę zm ien ić p e r­ spektyw ę: z obow iązków osób o ddających się a u to n a rra c ji na odpow iedzialność tych, k tó rzy o trzy m u ją i o ceniają te wytwory: tu w łaśnie n ajjask raw iej ujaw nia się etyczny w ym iar system u tożsam ości n arrac y jn ej. To w łaśnie tu ta j przejaw ia się m ożliw ość p rz e isto c z e n ia reg u lo w a n ia n a rr a c ji to żsam o ści w reg u lo w an ie tożsam ości.

N ajb a rd zie j za jm u jąc e p rzy k ła d y a u to n a rra c ji, te, k tó re o b ejm u ją p orażkę w przejaw ianiu norm alności, zostały zapisane w kontekście klinicznym , a u dostęp­ n ili je naszej analizie tacy badacze, jak O liver Sacks i D an iel L. Schacter, p u b lik u ­ jąc je i op atru jąc kom entarzem . Ju ż w spom inałem opracow any przez Sacksa p o r­

(10)

tre t p an a T h o m p so n a18, cierpiącego na syndrom K orsakowa, gdyż w dob itn y i przy­ kuw ający uwagę sposób naśw ietla on in te resu ją cy m n ie pro b lem z tożsam ością. Jak w idzieliśm y, u tra ta p am ięci zadała zabójczy cios poczuciu ciągłej tożsam ości, znacząco ograniczając jego zdolność w ypow iedzenia trw ałej narracy jn ej relacji o sobie. P racując b ez u sta n n ie, aby zapobiec brakow i tożsam ości, p a n T h om pson nie ustaw ał w tw orzeniu now ych tożsam ości i now ych h isto rii życia m in u ta po m inucie, co skłoniło Sacksa do postaw ienia pytania: „czy pozostała w n im jakaś o s o b a ” 19 pod tym n ad m ia re m n arracji. Sacks w aha się, czy przyjąć w ystępującą tu ta j logikę tożsam ości narracyjnej, to jest przeskok od odczytyw ania zaburzenia n a rra c ji do trak to w an ia jej jako w skaźnika zaburzenia tożsam ości, jednakże w nio­ sek, k tóry spraw ia m u najwięcej kłopotów , dotyczy interesującego m n ie w ym ogu norm alności. O d wczesnego dzieciństw a społeczna odpow iedzialność w paja nam p rze k o n an ie , że rozp o zn an ie w nas osób odbywa się p oprzez w ym ianę n a rra c ji tożsam ościow ych. W yrok tych, dla których w ystępujem y, jest w istocie aksjom a- tyczny: b ra k zadow alającej n a rra c ji (lub jej całkow ity brak) to b rak Ja.

Czym sk u tk u ją zaburzenia n a rra c ji pow iązane z za b u rzen iam i tożsam ości? N a przy k ład p an T h o m p so n nie został w żaden sposób przyw ołany do p o rząd k u za b ra k i tożsam ości n arracyjnej. Co w ięcej, jeśli dobrze to rozum iem , m edycyna nie in te rp re tu je zaburzonej kom p eten cji n arracyjnej jako konkretnego k ry te riu m dia­ gnozy i insty tu cjo n alizacji, m im o że nie b ra k dowodów stosow ania n arrac ji w sze­ rokim w achlarzu te ra p ii20. D yscyplinujące zastosow ania diagnozy w ogóle zostały zbadane w k u ltu rz e zachodniej przez M ichela F oucaulta i Roya P ortera. N a n a ­ szym podw órku T h o m as G. C ouser w skazuje na bestsellerow y p a m ię tn ik S usanny K aysen jako „dowód [...], że została hospitalizow ana w równej m ierze za nonkon- form izm czy b u n t, co w w yniku choroby p sychicznej” . W w ypadku Kaysen tytuł jej n arracji: Girl, Interrupted jest sym ptom em kosztu uw ięzienia tożsam ości. Przy­ w ołuje ko m en tarz te ra p e u ty dotyczący jej diagnozy: syndrom tożsam ości b o rd e r­ lin e jest często przypisyw any osobom, których „styl życia b u rzy spokój [tych, k tó ­

18 Pacjent, nie mogąc zapam iętać, kim jest, dłużej niż przez m in u tę lub dwie, oddaw ał

się gorączkowej autokreacji. (L iving A utobiographically, s. 1-4). [Przyp. tłum acza]

19 O. Sacks The M a n Who M istook H is Wife fo r a H a t, H arp er, N ew York 1987, s. 115.

Polskie w ydanie: M ężczyzn a , który p o m ylił swoją żonę z kapeluszem , przeł. B.

L in d en b erg , w stęp K. O buchow ski, Z ysk i S-ka, P oznań 1996.

20 N ie tylko uw aża się, że tw orzenie n arracji jest terap eu ty czn ie pożyteczne, lecz

przyjm uje się, że zdolność stw orzenia spójnej a u to n a rrac ji jest znakiem

(odzyskanego) zdrow ia i norm alności. N p. w edług Stevena M arcusa (Freud and

Dora. Story, H istory, Case H isto ry”, „P a rtisan R eview ” 1974 no 41, s. 12-23, 89-108), F re u d zakłada, iż „spójna h isto ria jest w pew ien sposób zw iązana ze zdrow iem psychicznym ” oraz że „choroba jest p rzynajm niej w części tożsam a z cierpieniem w ynikającym z niespójnej h isto rii lub niew ystarczającej relacji narracyjnej o sobie”

(11)

15

4

rzy staw iają d iagnozy]”21. W iem y też, że w rozm aity ch społeczeństw ach osoby w niew ygodny sposób odbiegające od pow szechnie akceptow anej n o rm y były in ­ sty tu cjo n a ln ie odosobniane lu b elim inow ane. C h ciałbym p o dkreślić m ożliwość k ary czekającej na tych, którym nie udało się wykazać odpow iednio norm alnego m odelu tożsam ości narracyjnej. Ta możliwość zaprow adzenia dyscypliny jest ukrytą częścią w szelakiego w prow adzania norm .

P orzućm y rozw ażania o w p ro w ad zan iu n o rm i sk u p m y się n a d p ro b lem am i etycznym i p o jaw iającym i się w tedy, gdy osobowość uw ażana jest za u m n ie jsz o n ą lu b nieobecną. Ł ap ię się na tym , że b e z u sta n n ie w racam do re la c ji Sacksa o je d ­ n o stk a c h cierp iący ch na syndrom K orsakow a nie tylko dlatego, że re p re z e n tu ją sk rajn e, a przez to w iele u jaw niające p rzy k ła d y u tra ty p am ięci, lecz rów nież d la ­ tego, że badacz zd ra d za osobistą reak cję na opisyw ane obserw acje k lin ic z n e - lęk i zagrożenie, k tó re odczuw a - a m y p o d ziela m y jego u czucia wobec ta k k a ta ­ strofalnego u szkodzenia tożsam ości. Sacks n astęp u jąco odczytuje tra je k to rię tych p rzypadków : p a c je n c i c ie rp ią na z a n ik p a m ię c i spow odow any u sz k o d ze n iem m ózgu, co przejaw ia się w ypaczen iam i a u to n a rra c ji; w rez u lta c ie tego n e u ro lo ­ gicznego zd a rzen ia te pozbaw ione h is to rii je d n o stk i uw ażane są za pozbaw ione Ja. Ta strata, k tó rą w zależności od k o n te k stu nazyw a u tra tą „życia”, „egzysten­ c ji” lu b Ja , n a p e łn ia S acksa „szczeg ó ln y m , n ie sa m o w ity m p r z e ra ż e n ie m ”22. U tw ierdzając się we w łasnej reak cji, pisze, że lu d z ie stykający się z ta k im i oso­ b a m i są „w ystraszeni, lu b w ręcz p rz e ra ż e n i”23. Z n ak iem szczególnym tych u szk o ­ dzonych tożsam ości jest u tra ta afektu, jak pisze Sacks: „To n ie pam ięć jest tu ta j o sta tn ią , «egzystencjalną» ofiarą [...], lecz sk rajn a zdolność odczuw ania, której z a b ra k ło ”24.

Z jaką p recyzją m ożem y opisać te kluczow e określenia jakości Ja jednostki? Jak już w sp o m n iałem , w grę w chodzą dw ie głów ne cechy ta k ic h spraw: z a b u rzo ­ na au to n a rra c ja oraz u tra ta afektu. Z aczn ijm y od w niosków dotyczących

auto-21 T.G. C o u ser Crossing the Borderline (Personality). M adness Interrogated in „Girl,

In terru p ted ”, re fe rat przedstaw iony na konferencji A m erykańskiego Towarzystwa L iterackiego o „A m erykańskiej au to b io g rafii” w C a n cù n w M eksyku, 10-11 g ru d n ia 1999 roku, s. 151.

22 O. Sacks The M a n Who M is to o k ..., s. 40.

23 Tam że, s. 111-112.

24 Tam że, s. 114. S postrzeżenia psychologa D an iela L. S chactera dotyczące jed n o stek

cierpiących na pow ażne am nezje są zbliżone do obserw acji Sacksa. P rzedstaw ia on „G ene”, uw ięzionego w chw ili obecnej: „Wraz ze zniszczeniem w spom nień z przeszłości p rz estał w iele m yśleć o przyszłości. R obienie planów nie przychodzi

m u do głow y” (Searching fo r M emory. The B ra in , the M in d , and the P ast, Basic, New

York 1996, s. 149-150). Po raz wtóry, zanikow i rozszerzonego ja w p rzypadkach syndrom u K orsakow a tow arzyszy atrofia afektu, która ta k n iepokoiła Sacksa (s. 146). Schacter podsum ow uje, że jednostki d o tk n ię te u tra tą pam ięci zostają um niejszone jako osoby: „K iedy przeszłość zn ik a w w yniku am nezji lub dem encji, to sam o przydarza się osobie” (s. 160).

(12)

n arrac ji: bez w ątp ie n ia zak ład a się tu ta j istn ie n ie m o d e lu n o rm aln ej osobowo­ ści, co je d n ak m ożna z pew nością o n im pow iedzieć? Jego s tru k tu ra to stru k tu ra rozszerzonego, rozciągającego się w czasie Ja, i jest ona, jak się w ydaje, czasowa, pod trzy m y w an a p rzez pam ięć do sta rc za ją cą n a rz ę d z i ro zu m ie n ia dośw iadcze­ n ia, treśc i „życia” czy „egzy sten cji” - co Sacks nazyw a „głęb ią”25. Jako że tw o­ rze n ie a u to n a rra c ji p o tw ierd za w łaściw e fu n k cjo n o w an ie tożsam ości, staje się ono podstaw ow ym k ry te riu m o k reślan ia n o rm aln o ści. Z w racając się k u n ie p o ­ kojącej u trac ie afek tu , n a p e łn ia ją cej św iadków trw ogą, ch ciałb y m zauw ażyć, że z afek tem tym stykam y się u obserw atora zauw ażającego u tra tę afe k tu u obser­ w ow anego. In n y m i słowy, sądy o uszkodzonym Ja n ie k o n iec zn ie w ynikają z ła ­ tw ych do zobiektyw izow ania zasad, lecz raczej odzw ierciedlają d ziała n ie afek tu u obserw atora26. Jeśli ta k się dzieje, to p roblem y etyczne zw iązane z ta k im i sądam i sta ją się b a rd z ie j sk o m p lik o w an e, a nasze zobow iązania n ie d ają się określić w p ro sty sposób.

Abyśm y nie odd alili się zbyt szybko od tych bez w ątp ien ia skrajnych p rzy p a d ­ ków klinicznych, pow inniśm y przypom nieć sobie analogiczne p rzykłady zab u rzeń tożsam ości narracyjnej, które stały się codziennością w dobie choroby A lzheim e­ ra. Postępy w spółczesnej m edycyny w raz z rosnącym sta n d ard em życia doprow a­ dzą do tego, że ciągle rosnąca g rupa osób n am znanych przeżyje sam ych siebie w sensie, k tó ry coraz b ardziej znamy. Jak odnosim y się do niespójności lu b za n i­ ków p am ięci w opow iadaniach o sobie osób w podeszłym wieku? „N ie była dzisiaj sobą”, mówimy, a nasz ko m en tarz to w m iarę łagodny, w ybaczający i dający n a ­ dzieję osąd o zapom inalskiej krew nej; być m oże ju tro będzie sobą. „N ajlepiej się czuje - dodajem y - późnym ra n k ie m ”27. W języku, którego używ am y tu ta j do opisu naszej sytuacji tożsam ości, czai się b ardziej m roczne pytanie: czy jest jesz­ cze osobą?

K linicyści oraz etycy nie bez pow odu wycofali się z tak ich uogólniających w nio­ sków, szczególnie w św ietle p rzy ro stu w iedzy o rozlicznych reje strac h dośw iad­ czania Ja, lecz rozszerzone Ja będące b o h aterem a u to n arra cji zajm uje ta k kluczowe m iejsce w naszym życiu, że nauczono nas przyjm ow ać je jako znak funkcjonow a­ nia tożsam ości. K iedy ta k się zachow ujem y, przyjm ujem y też czasowe ram y h isto ­ rii tożsam ości: Ja prow adzi n a r r a c y j n ą egzystencję i ta k też um iera. Bezboleś­

25 O. Sacks The M a n Who M isto o k..., s. 112.

26 Rolę em ocji i uczuć w fu nkcjonow aniu racjonalności opisuje A ntonio R. D am asio (Descartes’ Error. E m otion, Reason and the H u m a n B ra in , Avon, N ew York 1995).

27 Poniew aż zajm uję się tu taj n i e u d a n ą narracją, dow ody są z defin icji

fragm entaryczne, zwyczajowo p rzedstaw ia się je podczas p u b lik acji w sieci jakiejś n arracji klinicznej. D latego też rezygnuję z opublikow anych tekstów na rzecz anegdot pochodzących z codziennego dośw iadczenia. W ierzę, że wszyscy m ożem y opow iedzieć takie histo rie o nie-h isto riach . W podobny sposób S chacter zauważa: „Wierzę, że n a u k a o p am ięci m ieści zarów no b a d an ia laboratoryjne jak i b adanie

(13)

15

6

n ie i konw encjonalnie rad zim y sobie z p o czątkiem tej h isto rii, dopiero jej zakoń­ czenie spraw ia n am kłopoty. „U rodziłem s i ę . „, mówimy, i w yciągam y ro d zin n e album y fotografii, jeśli m am y szczęście je posiadać, ukryw ające p u stk ę p reh isto rii rozszerzonego Ja, okresu w ym azanego przez ta k zw aną am nezję niem ow lęcą28. A m nezje w dorosłości staw iają nas tw arzą w tw arz z końcem h isto rii tożsam ości, u p ad k iem rozszerzonego Ja, kiedy to p am ięć i p o d trzym ujące ją um iejętn o ści n a r­ racyjne zawodzą. Czy kiedy kończy się au to n arra cja, kończy się rów nież Ja? Czy p ow inniśm y w yciągnąć w niosek, że kiedy rozszerzone Ja odeszło, nadszedł czas, by zgasić światło? Jeśli jednak narracja jest w istocie k ategorią dośw iadczenia, a nie tylko form ą literacką, czy m ożem y być ta k pew ni, że już n ie działa, tylko dlatego, że nie m ożem y jej dostrzec w n ajb ard ziej znanych w erbalnych przejaw ach? Co w ięcej, n iek tó re niew erbalne, n ie n arra cy jn e sensy Ja bez w ątp ien ia n ad al działają po tym , jak rozszerzone Ja dokonało żywota. Jako że zastanaw iam y się n a d sądem , że narrac ja jest w aru n k ie m sine qua non tożsam ości, pow inniśm y przystanąć, by pom yśleć o jego w ykluczających dla tych jednostek im plikacjach, w łączając w to w ielu d o tk n ię ty c h autyzm em , któ re n ig d y nie nauczyły się n a rra c ji29. B adanie konw encji będących częścią naszego rozum ienia n o rm alnej osoby jest obszernym tem atem , więc chciałbym ograniczyć swoje zainteresow anie do ważnej roli odgry­ w anej przez tw orzenie a u to n arra cji w sk ło n ien iu innych do rozpoznania nas jako n o rm aln y ch 30.

D ow odziłem , że to, co m ów im y lu b czynim y w n a rra c ja c h tożsam ościow ych, m a m ożliw ość p rz e n ie sie n ia się i o d n ie sie n ia do tożsam ości; to znaczy w reżim ie społecznej odpow ied zialn o ści regu lo w an ie n a rra c ji oraz k o n tro la tożsam ości idą ręka w rękę. Je śli to w istocie praw d a, to in n e p y ta n ia d om agają się naszej uw a­ gi: jakie w a ru n k i trze b a spełnić, aby uzyskać tożsam ość w naszej k u ltu rz e? I czy k ażdy m u si ta k ą m ieć i na czyich zasadach? C hoć n ie k tó re asp ek ty osobowości są bez w ątp ien ia za p isa n e w genach, Jo h n S h o tter i in n i psychologow ie rozw ojo­ wi p rz e k o n u ją m n ie, że w isto tn y sposób uczym y się od in n y ch , jak być osobam i, k tó ry m i tw ierdzim y, że jesteśm y. Czy istn ie je b ard z iej podstaw ow y proces spo­ łeczny niż tw orzenie tożsam ości? N ie tylko oznacza on pew ne konsekw encje dla tych, k tó rzy ła m ią w ym ogi, lecz także zak ład a odpow iedzialność tych, k tó rzy je n arz u cają. K iedy um iejscaw iam n ie k tó re z w ym ogów rządzących a u to n arra cja- m i, k tó ry ch w ykonyw ania uczym y się jako dzieci - m ów ienie praw dy, szanow a­

28 Porów naj K. N elson Language in Cognitive D evelopm ent. Em ergence o f M ed ia ted M in d ,

C am bridge U niv ersity Press, N ew York 1996, s. 157-159.

29 Por. S. S m ith Taking I t to a L im it One M ore Time. Autobiography a n d A u tism , w G etting

a Life. E veryd a y Uses o f A utobiography, ed. by S. S m ith, J. W atson, U niv ersity of M in n eso ta Press, M in n eap o lis 1996, s. 226-246.

30 Por. I. H ack in g N o rm a l People, w: M odes o f Thought. E xplorations in C ulture and

Cognition, ed. by D .R . O lson, N. T orrance, C am bridge U niversity Press, C am bridge 1996, s. 59-71. Z n ajd u je się tam pożyteczne w prow adzenie do pojęcia norm alnej osoby.

(14)

nie pryw atności, w ykazyw anie n o rm aln o ści - ud erza m n ie fak t, że m o raln e p ro ­ blem y n a d a ją barw ę k a ż d em u z n ich , prow adząc do w niosku, że etyka jest g łębo­ k im te m a te m d y sk u rsu au tobiograficznego. „G łęboki te m a t d y sk u rsu a u to b io ­ graficzn eg o ” - po raz pierw szy użyłem tej frazy w eseju, k tó ry n a p isa łe m jako w stęp do z b io ru The Ethics o f Life Writing31. W ted y m oje sp o strz eż en ie zostało w yw ołane ro zw ażan iam i o za ła m a n iu się tożsam ości n arrac y jn ej. D av id P arker w The S e lf in M oral Space. Life Narratives and the Good32 p o tw ie rd z ił m oje p rz e k o ­ n an ie, iż etyka jest kluczow a dla p ra k ty k i opisyw ania życia. „Wszyscy a u to b io ­ grafow ie - stw ierdza - w k onieczny sposób o k reślają siebie w o d n ie sie n iu do sil­ nie w aloryzow anych d ó b r”33.

Z auw ażyłem w cześniej, że w k o n tek ście am ery k ań sk im praw o do zapisyw a­ nia h is to rii życia m oże zostać w zięte za n a tu ra ln e rozszerzenie praw a do życia, w olności oraz po szu k iw an ia szczęścia. C h ciałb y m się te ra z odwołać do in s p iru ­ jącego eseju Jam esa R achelsa i W illiam a R u d d ick a, w k tó ry m czynią oni z w ol­ ności k onieczny w aru n ek bycia osobą. R ozróżniając „bycie żyw ym ” („pojęcie b io ­ lo g ic zn e”) od „p o siad a n ia życia” („pojęcie b io g ra fii”), tw ierd zą, że „tylko osoby m a ją życie”34. P rz y p isu ją osobie coś, co nazw ałbym w yraźną ś w i a d o m o ś c i ą a u t o b i o g r a f i c z n ą , zestaw em „postaw odnoszących się do J a ”, k tó re „zakła­ dają sens sam ego siebie jako posiadającego egzystencję ro zciągającą się od czasu przeszłego do przyszłego” 35. „O fiary strasznej nędzy, chorób czy niew olnictw a - arg u m e n tu ją - m ogą zachow ać zdolność rea k cji społecznych, a jednocześnie być pozbaw ione in te n c ji, p lanów i in n y c h cech w oli oraz d ziała n ia , któ re d efin iu ją życie”36. Je śli trzeb a być osobą, żeby m ieć życie i, ch ciałb y m dodać, h isto rię ży­ cia, to czy na odw rót, czy należy m ieć h isto rię życia, aby być osobą? K iedy u sta ­ la ją „sens sam ego siebie jako p o siadającego egzystencję rozciągającą się od cza­ su p rz e sz łe g o do p rz y s z łe g o ” ja k o k r y te r iu m osoby, ic h m y śle n ie łączy się sugestyw nie z pojęciem rozszerzonego Ja, n a d k tó ry m się tu zastanaw iałem : na p rzy k ła d je d n o stk i cierp iące na kom p lek s K orsakow a oraz chorobę A lzheim era nie m ogłyby być już b ra n e za osoby. N asz lęk p rz e d tym „bezosobow ym ” stan em po tożsam ości o dbija się w zaw iłych k o n tro w ersja ch dotyczących ostatniej w oli oraz system ów podtrzy m y w an ia życia. A by odnieść się do tych egzystencjalnych

31 P J. E ak in In troduction, w: The E th ics o f L ife W riting, ed. by P J. E akin, C ornell

U n iv ersity Press, Ith ac a, NY 2004.

32 D. P arker The S e l f in M o ra l Space. L ife N a rra tives a n d the G ood, C o rn ell U n iv ersity

Press, Ith aca, NY 2007.

33 Tam że, s. 172.

34 J. R achels, W. R ud d ick L ives and L ib erty, w: The In n e r Citadel. The Essays on

In d ivid u a l A u to n o m y, ed. by J. C h ristm a n , O xford U niv ersity Press, N ew York 1989, s. 226, 228.

35 Tam że, s. 227.

(15)

15

8

stanów w yjątkow ych, p ró b u jem y stworzyć in stru m e n ty praw ne, te sta m e n ty życia, b ezterm in o w e pełn o m o cn ictw a n o ta ria ln e oraz in n e form y ta k zw anych d y rek ­ tyw z w yp rzed zen iem , w k tó ry ch stw ierdzam y w tej chw ili, jakie będ ą nasze in ­ ten cje, k iedy strac im y później zdolność m ow y37.

P rzełożył Tomasz Łysak

Abstract

Paul John EAKIN

Indiana University (Bloomington)

Narrative Rules, Identity Rules

The essay posits a deep-seated relationship between rules governing self-narration and rules according to which identity is assessed. It pinpoints three transgressions o f the rules in question: misrepresentation o f biographical o r historical truth, infringement o f the right to privacy, and failure to display normative models o f personhood. The analysis is undertaken on the basis o f a num ber o f life stories, e.g. James Frey's, Binjamin Wilkomirski's, Kathryn Harrison's, and a num ber o f clinical descriptions obtained in the course o f psychiatric treatment. The author argues that the notion o f continuous m em ory as a guarantee o f satisfactory performance o f self-narration should be reconsidered in the face o f certain cerebral diseases.

37 Por. D. G rad y A t L ife ’s E n d , M a n y P atients A re D enied Peaceful Passing, „N ew York

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli zatem katolik i obywatel chce żyć zgodnie z cnotą sprawie- dliwości, to powinien we własnym życiu przyjąć porządek nakazywany przez Boga. Jak to uczynić? Odpowiedź

Sign ificam u s2) ig itu r vobis et horum serie fidem facimus, quod die data praesentium coram N obis M.. E., Sacro Romano Imperio ac nobis et praefatae nostrae

Kończymy więc niniejsze uwagi, wyrażając nadzieję, że może kto z naszych historyków literatury, specyalnie temi czasami i tą rzeczą się zajmujący, autorstwo

O pis szkoły średniej (str.. zaczęło się formować stow arzyszenie m łodzieży akadem ickiej t.. urzędników ; osiągali przez to cel podwójny : zachow yw ali w

węszący „zdradę państwową“ Nowosilcow z drobnej sprawy gimna- zyalnej wpadał na ślady o wiele groźniejszej, jego zdaniem, orga- nizacyi spiskowej wśród

nad dziejami dramatu polskiego do chwili wystąpienia Słowackiego, dochodząc do rezultatu, źe o poezyi dramatycznej, w ścisłem tego wyrazu znaczeniu, może być

Punkt główny, Times New Roman 12 pkt pogrubiony, odstępy między wierszami pojedyncze, odstęp przed wierszem 12 pkt i po wierszu 6 pkt.. Artykuł pisany w edytorze tekstów

Tekst czcionką Times New Roman 11 pt., odstępy między wierszami pojedyncze, tekst wyjustowany, wcięcie akapitu 0,5 cm.. Nie dzielić