• Nie Znaleziono Wyników

Apologia epifanii, czyli motyw kontemplacyjnego zapatrzenia w twórczości Bolesława Leśmiana

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Apologia epifanii, czyli motyw kontemplacyjnego zapatrzenia w twórczości Bolesława Leśmiana"

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)

Anna Sobieska

Apologia epifanii, czyli motyw

kontemplacyjnego zapatrzenia w

twórczości Bolesława Leśmiana

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 94/3, 51-84

2003

(2)

A N N A SOBIESK A

A PO LO G IA EPIFANII,

CZYLI M O TY W K O N TEM PLA CY JN EG O ZAPATRZENIA W TW Ó RC ZO ŚC I BOLESŁAWA LEŚM IA N A

W tym wszystkim tkwi stanow czo jakaś metafizyka, której w yp ow ied zieć nie umiem [...]. [B. Leśmian, W nie­

p o jęte j zielon ości]

Problem atyka określona, może dość m gliście i niejasno, jak o sw oista m etafi- zyczność czy naw et m istyczność p oezji1 w ydaje się jed ny m z najistotniejszych elem entów składow ych charakterystyki filozofii poetyckiej Leśm iana, um ożliw ia­

jących zestaw ianie jej i kontrastow anie z teoriami sym bolizm u rosyjskiego, kon­

cepcjam i rozw ijanym i przez jego m istrzów i reprezentantów. G rupujące się wokół niej zagadnienia w yznaczają obszar, na którym realne je st ustanaw ianie podo­

bieństw i odrębności charakteryzujących świat Leśm iana i rejony zainteresow ań sym bolistów. A nalizy zagadnień związanych z m etafizyką i m istyką powinny po­

zwolić na wyłonienie elementów wspólnego według mnie typu wyobraźni, wrażli­

wości, podobnego sposobu postrzegania, odbierania wrażeń. Nazwać by to można w rażliw ością sym bolistyczną ze względu na znaczącą rolę epifaniczności, swoistą więź między zm ysłowym konkretem a transcendencją przez niego i w nim ewo- kow aną2. W pracy niniejszej będzie owa epifaniczność ośrodkiem koncentrują­

cym w okół siebie dalsze analizy. Leśm iana bowiem jak o poetę m etafizycznego przedstaw iać będę przede wszystkim jako poetę przeżyć m etafizycznych, poetę epifanii, obdarzonego rzadką um iejętnością postrzegania i opisu tego, co nie jest obrazow e. Leśm ianowskie widzenie kontemplacyjne uznaję za swoisty „faktycznie pozatekstowy czynnik integracji”, „nigdy w pełni nie ujawniony [...] kompleks pro­

blem ow y”3, którego poszczególne utwory są dopełniającym i się w ariacjam i - jest

1 Na temat różnic i podobieństw m iędzy aktem poetyckim a aktem m istycznym zob. J. D a- n i e l o u , P o ezja i m istyka. Przeł. A. M e r d a s . W zb.: In spiracje religijn e w literaturze. Red.

A. Merdas. Warszawa 1983.

2 Pojęcia sym bolu-epifanii oraz „poznania” sym bolicznego zob. G. D u r a n d, Wyobraźnia sym boliczna. Przeł. C. R o w i ń s k i . Warszawa 1986, s. 2 4 -3 4 .

3 Takich pojęć użył R. N y c z (S ylw y w spółczesne. Kraków 1996, s. 124) przy omawianiu m odernistycznego kryzysu kategorii reprezentatywności tematycznej. W prowadził przy okazji eg­

zem plifikujący cytat ze szkiców Leśmiana: „cokolw iek [tekst] pow ie - będzie tylko napomknieniem o tej prawdzie jedynej, której na im ię »Jaźń w pustyni, kuszona przez N icość« lub m oże zlanie się tej Jaźni w jedność ze w szech św iatem ”.

(3)

52 A NNA SOBIESKA

to jednak dośw iadczenie pozbaw ione charakteru m im etycznego. Stąd analizy sku­

pione będą przede w szystkim na w yeksponow aniu sam ego aktu bezoglądow ego postrzegania, na m otyw ie poczucia obecności, bliskości T ranscendentalnego, uczestniczenia w tym, co niepoznawalne, niew idzialne, niesłyszalne i niew ypo- w iadalne4.

Pojawiające się określenie Leśm iana jako „poety m etafizycznego”, odnoszą­

ce się przede w szystkim do wielości pytań filozoficznych, jak ie poezja jeg o za­

wiera, w pracy niniejszej funkcjonow ać będzie jako oznaczenie samej postaw y poety, skupionego na kontem plow aniu sensów i tajem nic spraw ostatecznych, co nie w yklucza oczyw iście zajęcia się pytaniam i filozoficznym i, w ręcz przeciw nie, wym aga rozszyfrow ania m etafor zamykających w sobie różne odpow iedzi na nie.

Rola i w ażkość idei intuicyjności, wyraźna zw łaszcza w Leśm ianow skich teks­

tach krytycznoliterackich, atm osfera poetyckich utw orów ocierająca się o spirytu- alizm, ezoteryzm czy też bardziej uchwytny, nam acalny dow ód zainteresow ania przeżyciam i m istycznym i, w idoczny np. w częstym w prow adzaniu do utw orów elem entów stanu kontem placyjnego, zachęcają więc do podjęcia trudu ponow ne­

go oglądu i interpretacji tej części „m etafizycznego system u” Leśm iana.

W ydaje się ponadto, że obranie za tło rozw ażań koncepcji rosyjskich sym bo- listów z ich oryginalnym rozumieniem kontemplacyjności i epifanijności sztuki, wybór kontekstu idei pogłębionej w Rosji w sposób szczególny - idei piękna zba­

wiającego świat, a więc całej zakorzenionej w kulturze świata prawosławnego m e­

tafizyki piękna i teurgii poezji, ukażąpełniej wątki nie dostrzegane dotychczas, uśw ia­

domią, jak w yjątkow e i bogate jest ujęcie tych problem ów przez sam ego Leśm ia­

na, jak daleko w ykracza ono poza przypisyw ane mu zw ykle rozm aite inspiracje zachodnioeuropejskie.

Punktem w yjściow ym moich analiz nie będą więc ani idee B ergsona5 czy uję­

cie kontem placji w łaściw e Schopenhauerow i6, ani teorie czystej poezji Brem on-

4 Opis epifanii rozumiem jako opis antywizjonerskiego, antyim aginatywnego poczucia uczest­

nictwa w tym, co nie jest poznawalne. Odwołuję się tym samym do pojęcia dośw iadczenia m istycz­

nego charakterystycznego dla duchow ości prawosławnej. Zob. P. E v d o k i m o v , P raw osław ie.

Przeł. J. K l i n g e r . Wyd. 2. Warszawa 1986. Dlatego też nie zgadzam się z ujęciem M. G łow iń skie­

go, który o sym bolistycznej epifaniczności Leśmiana pisał, iż „stanowi [...] formę poznania irracjo­

nalnego, opiera się na podobieństwach i analogiach”, formę „przenoszenia świata m entalnego pod­

miotu na zewnątrz”, „ustanawiania nowej ontologii”. Zob. M. G ł o w i ń s k i, O d p ozn an ia do e p i­

fanii. (O p o e zji op iso w ej Leśmiana). W: Z aśw iat przedstaw ion y. Szkice o p o e z ji B olesław a Leśmiana.

Wyd. 2. Kraków 1998, s. 216, 218. P ra ce wybrane. T. 4.

5 Znaczenie Bergsona dla uformowania się św iatopoglądu Leśmiana podkreślali i szczeg ó ło ­ wo om awiali m.in. J. Błoński, S. Borzym, M. Głow iński, E. Olkuśnik, J. Trznadel, J. Sławiński, A. Szczerbowski. Wśród badaczy pom niejszających ten w p ływ filozofa znaleźli się K. Dybciak, W. Kubacki, M. Pankowski, P. Pietrych, A. Sandauer.

6 J. T u c z y ń s k i w doskonałej swej pracy S chopenh auer a M łoda P olska (Gdańsk 1969, s. 177, 211) w zm iankow ał kilkakrotnie o rzekom ych zw iązkach poezji Leśm iana z nirwanicznym i tęsknotami tego filozofa, z w łaściw ym i mu „retrospckcyjnym i projekcjami czasu ”. Leśm iana L eżę na wznak na łą ce..., utwór, który w tej pracy analizuję w łaśn ie pod kątem opisan ego tam przeżycia m etafizycznego, uznał naw et za „nirwaniczny schemat retrospekcji”, za przetw orzenie ind yjskie­

go m otywu zaczerpn iętego z Schopenhauerow skich lektur indianistycznych: „przeżycie jogina, który rekonstruuje przez m etem psychiczne »odśniw anie« sw oich poprzednich żyw o tó w sw oją tożsam ość z przyrodą i prapoczątkową jedność, w celu uw olnienia podm iotu i przedmiotu z relacji czasu” .

(4)

da7 czy pom ysły niektórych symbolistów francuskich, również nie hinduskie, orien­

talne ujęcie stanu kontem placji, nie ezoteryczne ujęcie Steinera czy m istycyzm gnostycyzm u8 bądź kabały. Elementy, o których będzie m owa, na różne sposoby funkcjonują we w spom nianych system ach i mogłyby ukazyw ać z ciekaw ych stron ujęcie sam ego Leśm iana, poza tym w jakim ś stopniu przenikają one także koncep­

cje w łaściw e filozofii sym bolizm u rosyjskiego, bardzo specyficznego, ale i dość m ocno zw iązanego z niem iecką filozofią idealistyczną9.

A jedn ak m im o wielu zw iązków wschodnio- i zachodniochrześcijańskie ro­

zum ienie kontem placji i łączącego się z nią pojęcia rozum u i intuicji znam ionują rów nież liczne różnice. Zajm ow ał się tym zresztą sam Sołow jow w ekum enicz­

nych dążeniach pojednania W schodu i Zachodu, a kontynuow ali jeg o myśl tacy w ybitni filozofow ie i teologow ie, jak Bierdiajew, Bułgakow, M ień10. Różnice teo­

logiczne nie będą m nie tutaj interesowały. W pracy tej bow iem chciałabym przede w szystkim udow odnić, iż zajm ujące w Leśm ianowskiej filozofii ważne m iejsce pojęcie intuicyjności, ja k i m otyw kontem placji - pełne uzasadnienie znajdują w poezji rosyjskich rom antyków i teoriach rosyjskich sym bolistów. Przyw oływ a­

ny tak często Bergson nie wystarcza.

Ogląd problem atyki m istyczności w świecie poetyckim Leśm iana chciałabym rozpocząć od przedstaw ienia koncepcji teurgiczności poezji, ja k ą Sołow jow roz­

w inął w pism ach z dziedziny estetyki. Była to ta część jeg o system u, która stała się fundam entem przyszłych koncepcji sym bolistycznych.

K ontem placja piękna - teurgiczne zadanie poezji w edług Sołow jowa

C harakteryzujący koniec XIX i początek XX wieku zw rot literatury i filozofii rosyjskiej ku religii, liturgii, obrzędowości, swoiste ożyw ienie m istycyzm u - to nie tylko w ynik eschatologicznych nastrojów, poczucia kryzysu i ogólnej dezinte­

gracji, w łaściw ych czasom przełomów, ale i bardzo znam ienny rys znaczący ideę

7 Warto porównać pom ysły Leśmiana z wykładem pokrewnej w przesłankach teorii Bremon- da - przedstawionej w pracy A. G o u p i l - V a r d o n a Tajemnica „ p oezji czystej ” („Przegląd W spół­

czesn y ” 1934, nr 144). Do tekstu tego odesłał J. S ł a w i ń s k i w recenzji Szkiców literackich L e ś ­ m i a n a („Pamiętnik Literacki” 1961, z. 1).

s O wzorcu gnostyckim rozpoznawalnym w Stroju Leśmiana zob. R. N y c z , Tekstowy świat.

P oststrukturalizm a w iedza o literaturze. Warszawa 1996, rozdz. W ielow ykladalność: sym boliczne a leg o rie Leśm iana.

9 N ie sposób przecież nie dostrzec pierwiastków gnostyckich (za Boehm em i Hartmannem) w system ie mistrza sym bolistów - Sołow jow a, nie sposób np. zanegow ać w pływ u Schopenhauera, Besant i Steinera na filozofię B iełego. Ciąg takich paralel wskazujących na wschodnio-zachodnie łączności oczy w iście długo by można jeszcze rozbudowywać: Fet-Schopenhauer, T iutczew -S ch el- ling, B ierdiajew -B ergson itp. R zecz jasna, nie przynosi to ujmy sym bolizm ow i rosyjskiemu ani w żadnym stopniu nie umniejsza jego szczególn ego powiązania z nauką wschodnich O jców K ościo­

ła o kontemplacji, z hezychazm em jako szczególn ie w ym ow nym w ytw orem duchow ości prawo­

sławnej, wchodniochrześcijańskiej mentalności.

10 Zob. P ra w o sła w ie. „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego”, Studia R eligiologi- ca, 1996, z. 29. Zob. też działalność The Transnational Vladimir Solovyov Society (Mieżdunarodnoje O bszczestw o W. Sołow jow a), w którego skład w eszli m.in. A. Walicki, C. Gardner, M. Hagemeister, G. Kline, J. Deutsch Komblatt, R. Pode, V. Sajkovic, N. Seifer, R. Slesinski, P. N. Waage. Warto też w spom nieć o pracach S. Hessena, rozwijającego m yśl Sołow jow a w Polsce.

(5)

„rosyjskości”. Wyjątkowe uwrażliwienie na problem atykę kontaktu z sacrum , ogląd spraw tego czasu i tej przestrzeni sub specie aeternitatis, ze szczególnym w yczu­

ciem przem ijalności tego, co doczesne, skłonność do pogrążania się w rzekom o biernej kontem placji pierw iastków w ieczności ukrytych w tym, co zm ysłow e i na­

m acalne - to coś więcej niż tylko części składow e stereotypow ego określenia m entalności człow ieka W schodu". M ożna by pow iedzieć, że w ytw orem w łaści­

wej mu inklinacji ku m ieszaniu zm ysłowości i duchow ości, w ieczności i teraź­

niejszości, religii i sztuki aż do pozbawionego granic, alogicznego w szechprzeni- kania i uw ielbienia am biw alencji jest św iatopogląd drugiego pokolenia sym boli- stów rosyjskich, zw anych neochrześcijanam i czy argonautam i. Św iatopogląd ten, zam ykający w sobie ideał wielkiej, wszechogarniającej Syntezy i skłaniający się ku w ykraczaniu poza ograniczenia rozumu w poszukiw aniu m istycznego sensu świata, w ogrom nej m ierze ukształtow any został rów nież przez filozofię W ładi­

mira Sołow jow a, głów nie przez w ieńczącą jego system koncepcję teurgiczności sztuki i dzieloną z D ostojew skim ideę piękna zbaw iającego świat. W ydaje się, że dla Leśm iana, usiłującego w poezji na różne sposoby przekraczać ustanow ione przez rozum granice czasu i przestrzeni, mogły to być idee szczególnie pociągają­

ce. W dalszej części pracy odw oływ ać się więc będę do nich, pam iętając o owych

„sym patiach” , w rozszerzanych bądź skracanych zestaw ieniach spróbuję ukazać przede w szystkim m iejsca m ożliwego dialogu.

Źródłem w zm iankow anych wątków problem ow ych w przypadku sym bolizm u rosyjskiego były m.in. przekonanie o jedności czy też bliskości dośw iadczenia religijnego i artystycznego oraz głęboka w ew nętrzna potrzeba odzyskania utraco­

nej jedności i harm onii, potrzeba reintegracji św iata w ew nętrznego sam ego czło­

wieka, jak i św iata go otaczającego. Sztuka uznana została, bardziej w praw dzie przez Sołow jow a i innych filozofów z nim zw iązanych niż przez czołow ych sym- bolistów, za najkrótszą i najpew niejszą drogę do urzeczyw istnienia takiego po­

w szechnego rajskiego zjednoczenia. W teoriach B iełego czy Iw anow a nabierała ta koncepcja w ielu nowych, czasem odm iennych, w ypaczających sens pierw otny, odcieni znaczeniow ych, jedn ak jej zasadnicze zręby pozostały takie same. W yda­

je się, że w skazana część sym bolistycznych teorii, najbardziej zw iązana z ich za­

korzenieniem w koncepcjach teologicznych, sam ego Leśm iana obchodziła naj­

mniej, fundam ent jednak, oczyszczony z takiej w aloryzacji, odpow iada podsta­

w owym tendencjom poety, np. w łaściw ym mu tęsknotom za trw ającym w iecznie, bo unieśm iertelnionym zaświatem .

Zadanie teurgizm u i proroctwa, jakim Sołow jow obarczył sztukę, polegało przede w szystkim na łączeniu jej odbiorcy z A bsolutem . D okonyw ać tego należa­

ło poprzez unaocznianie, przekazyw anie sensu idealnego rzeczy, tzn. ich celu osta­

tecznego, jakim było zjednoczenie z Bóstwem , przez ukazyw anie nieustannego, w szechogarniającego przejaw iania się duchowej rzeczywistości oraz eksplikowa- nie wym iaru wieczności zawartego już w tym, co doczesne. Umiejętność odkryw a­

54 ANN A SOBIESK.A

11 Na temat różnic mentalności ludzi Wschodu i Zachodu zob. np. M. B i e r d i a j e w , Z agad­

nienie Wschodu i Z achodu w św ia d o m o ści religijnej W ładimira Sołow jow a. Przeł. R. P a p i e s k i . W zb.: Alm anach m yśli rosyjskiej. O d Lentjew a do Bierdiajew a. Red. J. D o b i e s z e w s k i . War­

szawa 2000. - B. J a s i n o w s k i , W schodnie chrześcijaństw o a Rosja. Na tle rozbioru p ie r w ia s t­

ków cyw ilizacyjn ych Wschodu i Zachodu. Wilno 1933. - R. O t t o , Ś w iętość. E lem enty irracjonalne w po jęciu b óstw a i ich stosunek do elem en tów racjonalnych. Przeł. B. K u p i s . W rocław 1993.

(6)

nia tak pojętego sensu w szechświata, rozpoznawania wewnętrznej zawartości bytu,

„wiecznej głębi bytu” 12 (soteriologicznego celu stworzonej struktury rzeczy), czy­

niła z samej sztuki rodzaj bardzo szczególnego poznania. B riusow pod wpływem sołow jow ow ców pisał: „D zieło sztuki - to uchylone drzwi do W ieczności” 13, po­

dobnie w yrażali się w szyscy sym boliści, a i Leśm ianow ski obraz m ostów zarzu­

canych w zaśw iaty czy w różnoraki sposób przedstaw iane ślady „gw iezdnej z błękitem łącznicy” ( U w ód H iranjaw ati - nad brzegiem żałoby...) zdają się od­

nosić w łaśnie do tego samego. W przypadku Leśm iana jed n ak em ocjonalne w ar­

tościow anie i zaświatów, i sam ego z nimi połączenia je st znacznie bardziej roz­

chwiane. Jeśli Sołow jow jako filozof i jako poeta zdecydow anie optym istycznie podchodził do owego uchylania „drzwi W ieczności”, to sym boliści dopełnili te wizje w yakcentow ując w idoczne również u niego wątki apokaliptyczne, elem enty pesym izm u; Leśm ian natom iast nieustannie w aha się m iędzy p ełn ą w iary w za­

światy decyzją otw arcia drzwi a nagłym i zw ątpieniam i w ich istnienie. W tej czę­

ści pracy zam ierzam zanalizow ać Leśm ianow skie m otyw y zapatrzenia w nieskoń­

czoność, postaw ę przynoszącej ukojenie kontem placji, ujaw niającą się w wielu wierszach - jed n ak trzeba pam iętać, że będzie to tylko jed en z w ym iarów Leśm ia- nowskiego świata. Przenikanie w istotę rzeczy, w ędrówki w zaśw iaty są u niego równie często rozpaczliw ym pragnieniem nieistnienia, kończą się tragedią kolej­

nego um ierania, w ieczność jest pustką albo nie m a jej w cale. Przy tym wahaniu między w iarą a niew iarą w wieczność istniejącą za drzw iam i, w istnienie samych drzwi, jednak m otyw transcendow ania, poszukiw ania tego, co rozciągnięte poza życiem , w idzialnym istnieniem , pozostaje bardzo wyraźny.

O sobliw ość procesu poznania w łaściw ego liryce praw dziw ej i czystej, jak określał j ą Sołowjow, polegała na łączeniu sztuki jasnow idzenia z um iejętnością wejścia w cudze „ja” poznaw anego bytu. W ten sposób poznanie poetyckie utoż­

sam ione zostało z kontem placyjnym zanurzeniem w Byt, z nadrealnym obcow a­

niem z istotą rzeczy, upodobnione do stanu kontem placji. Z jednej bow iem strony było procesem irracjonalnego widzenia, swoistej prekognicji, z drugiej było ak­

tem m iłości, zniew alającego zachwytu. N adzw yczajna jasno ść w idzenia, wszech- przenikające spojrzenie, z jakim i związane było poznanie poetyckie, łączyło sztu­

kę z takimi zjaw iskam i, jak m istyczne olśnienie czy ośw iecenie, dar prorokow a­

nia, w ieszczenia, wręcz utożsam iało z m ow ą proroczą.

Sołowjow w jednym z artykułów w r. 1890 pośw ięconym analizie poezji swych ulubieńców - Feta i Połonskiego - podkreślał, iż prawdziwa poezja potrafi uchwycić odwieczne piękno zaw arte i ukryte w poszczególnych zjaw iskach, potrafi prze­

niknąć w głąb, w istotę każdej rzeczy, objawić absolutną praw dę o każdym istnie­

niu, wyszeptać o tym, przed czym języ k m ilknie, a w ięc w yrazić niew yrażalne14.

Owo odczuw anie siły bytu w danej rzeczy oznaczało w edług Sołow jow a np. w y­

eksponow anie w obrazach nieskończonych przestrzeni nieba poczucia w ew nętrz­

nego zw iązku człow ieka ze sferą ponadludzką; przedstaw ianie przyrody n ie ja k o martwego m echanizm u, ale ruchliwego życia, pełnego śladów ducha i Boga; pod­

12 O kreślenie często używane przez Sołowjow a.

13 Cyt. w edług zb.: R osyjskie kierunki literackie. P rzełom 19 i 20 w ieku. Wybór i oprać.

Z. B a r a ń s k i , J. L i t w i n o w . Warszawa 1982, s. 23.

14 W. S o ł o w j o w , Stichotw orien ija. - Estietika. - L itieratu rn aja kritika. M oskw a 1990, s. 214.

(7)

56 ANN A SOBIESK A

kreślanie w iary w siłę człow ieka; ukazyw anie m echanizm ów, dynam iki zjaw isk duchow ych itp. Jasnow idzenie, jakim według filozofa charakteryzow ać się po­

winno poznanie poetyckie, wynikało z uprzedniego utożsam ienia poezji z bezin­

teresow nym kontem placyjnym zapatrzeniem w praw dę bytu. W ten sposób ew i­

dentnie podkreślone zostało przekonanie o je j czystości, nieskazitelności, a także wiara w moc i siłę, to, że jest w stanie obronić się przed ciem nościam i kłam stw a i przezw yciężyć bariery pozorów. Sołowjow używ ał określenia „czysta”, „praw ­ dziw a” w odniesieniu do liryki, której celem było poszukiw anie, dążenie i obco­

wanie z praw dą, a więc która miała zadania iście filozoficzne, m etafizyczne. Za praw dę natom iast uznaw ał nierozłączną trójcę piękna, dobra, prawdy, konkre­

tyzującą się jak o w iara w Boga złączona z w iarą w człow ieka i przyrodę, odku­

pionych i zjednoczonych z Bóstwem . Czystość poezji oznaczała rów nież zw iązek z poznaniem pozadyskursyw nym , a nawet pozapojęciow ym , oczyszczonym z rze­

kom o zaciem niających obraz i zaw ężających obszar w idzenia skrzyw ień racjo­

nalności i logiki. Tylko bow iem dzięki zw iązanem u z kontem placją złam aniu re­

guł racjonalnego m yślenia m ożliw e było dotarcie do praw dziw ego sensu, znacze­

nia bytu, świata, odkrycie jego tajem nic, daleko w ykraczających poza ograniczenia ludzkiego rozumu.

Pojęcie tajem nicy było zresztą szczególnie eksploatow ane, stosow ane z nie­

zw ykłym upodobaniem . Nie obejdzie się przecież bez niego sam a kontem placja - tam gdzie nie ma praw dy częściow o wym ykającej się poznaniu racjonalnem u czy sięgającej ku niew ysław ialnem u, nie ma mowy o zgłębianiu jej tajem nic przez kontem plow anie. Poza tym w iąże się to z przekonaniem o teurgicznej sile ujaw ­ niającej się w tajem nicach; ja k nieco później w yeksplikow ał w ybitny kontynuator filozofii Sołow jow a, o. Siergiej Bułgakow - tajem nica stanowi akt teurgiczny 15.

Sam Leśm ian w ielokrotnie w yrażał swe upodobanie do tajem nicy, a więc do tego, co niew yrażalne, dostępne raczej tylko intuicyjnem u oglądow i. O czyw iście nie samo tylko um iłow anie i zauroczenie tajem nicą zbliża go do kontem placyjnych zainteresow ań symbolistów. W swych teoretycznych rozw ażaniach nad baśnio- w ością system u B ergsona zaw arł tak napraw dę w łasną teorię tajem nicy i jej intu­

icyjnego zgłębiania. To, co „najdalsze, najmniej uzasadnione, najm niej logiczne, m ówm y prościej: zgoła niedow iedzione” 16, stanowiło w edług niego rdzeń, głów ­ ną zasadę każdego system u m etafizycznego, a więc w istocie fundam ent prawdy.

Ścisły zw iązek, jak i w idział m iędzy nielogicznością, sprzecznością, niepojętą ta­

jem n icą (zw aną też „soczystym czam oziem em baśni” 17) a praw dą, zaskakująco bliski jest w schodniochrześcijańskiej kontem placyjności, opierającej się na utoż­

sam ieniu tajem nicy i praw dy oraz - znam ionującej m.in. praw osław ie - koncepcji praw dy m etalogicznej18.

Z kontem placyjnym widzeniem istoty rzeczy przenikającym otoczkę m ate­

rialną, zm ysłow ą, doczesną łączą się takie Leśm ianow skie określenia poetyckie­

go czy filozoficznego poznania, jak „objaw ienie”, „m ożliw ość nagłego i bezpo­

15 S. B u ł g a k o w , Iskusstwo i tieurgija. W: S w iet n iew ieczern yj. M oskw a 1994, s. 322.

16 B. L e ś m i a n, Z rozm yślań o Bergsonie. W: Szkice literackie. Oprać, i wstęp J. T r z n a ­ d e l . Warszawa 1959, s. 29.

17 Ibidem , s. 32.

18 Zob. T. Ś p i d 1 i k, Poznanie. W: M yśl rosyjska. Inna w izja człow ieka. Przeł. J. D e m b - s k a. Warszawa 2000.

(8)

średniego oglądania praw dy”, „ekstaza w szechw iedna i w szechogarniająca”, „na­

strój w itrażow y” (czyli swoisty sposób w idzenia św iatła przepuszczanego przez przezroczyste szkło w itraży )19 czy twórcze natchnienie jak o opętanie, chw ytanie niepochw ytnego. N egują one praw dziw ość poznania zm ysłow ego i poznania in­

telektualnego (racjonalno-dyskursyw nego), rów nają się bow iem „w yw łaszczeniu tego R ozum u z dziedzin poznania prawdy absolutnej” . Rozum w edług poety czę­

ściowo deform uje m yślenie jednostki, uniem ożliw ia jej odczucie „potęg nie m iesz­

czących się w zakresie jej ja ź n i”20.

Jednak, co ciekaw sze, określenia te wskazując na w yższość poznania, które polega na bezpośrednim kontakcie wyobraźni, oderwanej od zm ysłów i intelektu pod w pływ em siły w yższej, z praw dziw ą rzeczyw istością, tu w cale nie utożsam ia­

ną ze św iatem zm ysłow o-poznaw alnym , eksponują ponadto poznanie, rozum ie­

nie jako akt przeżycia tajem nicy (poznawanego):

Każdy system at m etafizyczny jest takim przeżyciem tej lub innej tajemnicy, która szuka dla siebie potwierdzenia, aby zdobyć sobie prawo bytu u nas i we w szech św iecie21.

Elem ent przeżycia oraz kilka zw iązanych z nim cech poznania intuicyjnego, m.in. utożsam ianie się bądź dążenie podmiotu poznającego do zjednoczenia z przed­

m iotem poznaw anym , upodabnia w niezw ykłym stopniu teorię Leśm iana do kon­

cepcji właściw ej Sołow jow ow i i rosyjskim sym bolistom . Akt kontem placyjnego poznania był dla nich, jak ju ż zaznaczyłam , jasnow idzeniem , ale zarazem i rodza­

jem zachw ytu, aktem m iłości, upodobania. Sołow jow w prow adziw szy określenie

„za d u s z e w n o s t (stan czułości, tkliw ości, szczerości)22 rozum iał je w łaśnie jako nieodłączną część natchnionego obcow ania z w ew nętrznym pięknem bytu, nie­

zbędny elem ent odkryw ania w akcie kontem placji - niedostępnego rozum ow i, skrytego przed rozsądkiem , trzeźw ym poznaniem , św iadom ym życiem - sensu świata. To ciekaw e połączenie w jednym akcie kontem placji oglądania.i upodoba­

nia, poznania i m iłości - z jednej strony odsyła do problem atyki piękna, jak o tego, co oglądane je st z upodobaniem , z drugiej strony dopow iada jeszcze, dodaje jeden bardzo ważny rys przedstaw ianej teorii. Chodzi m ianow icie o ujęcie poznania jako obcow ania i łączenia się podm iotu z przedm iotem poznania, jak o uniew aż­

nienia granicy m iędzy nimi. Taki całościowy, absolutny ogląd przedm iotu wydaje się ideałem Leśm iana. Przy okazji analizy poznania intelektualnego, które w od­

niesieniu do badania samej m aterii m oże być według niego nazw ane poznaniem absolutnym , zaznaczał:

T ożsam ość cech intelektu z cechami materii pozwala mu przenikać ją na wskroś, pozna­

wać absolutnie, bez żadnej reszty, którą by m ógł wytw orzyć pryzmat subiektywizm u, posta­

w iony pom iędzy nami a badaną przez nas materią23.

A zatem ideał poznania absolutnego zw iązany został z w szechprzenikaniem , zniesieniem w szelkich barier i granic. Tożsamość podm iotu (bo nie chodzi tu tyl­

ko o narzędzie poznania, ale i o podm iot, który jest weń w yposażony) z przedm io-

19 L e ś m i a n , op. cit., s. 4 2 -4 3 . 20 Ibidem.

21 Ibidem , s. 3 5 -3 6 .

22 S o ł o w j o w, op. cit., s. 210.

23 L e ś m i a n , op. cit., s. 36.

(9)

58 ANNA SOBIESK A

tern poznania, podkreślenie ich zlew ania się, zatraty podziału, granic m iędzy nimi to cechy samej kontemplacji jako poznania przez upodobnienie, zjednoczenia afek- tywnego, polegającego na pewnym przebłysku, „objaw ieniu niezapom nianej in­

dyw idualności”, „przyjęciu jej do tajników swego [tj. podmiotu] przeżycia” , pozna­

niu danej rzeczy ,ja k o nieodłącznej od niego [tj. poznającego poety] i jeg o uczucia, jako utożsamionej z nim ”24.

Cechy te, bardzo silnie podkreślane zw łaszcza przez Sołow jow a, ja k o że łą­

czące się i w pisujące w ideał jedności czy raczej w szechjedności, znajdu ją odbicie także w ideale przedstaw ionym przez Leśmiana.

Każda m yśl nasza jest jakoby okolona pasmem m glistym , otęczą niepochw ytną, św iatło­

cieniem tajem niczym , który ją, w yłonioną z potoku istnienia, na now o z tym potokiem zespala, spokrewnią, jednoczy.

Ideał „m yślenia o d r a z u c a ł y m ż y c i e m ”, poznania życia „od razu w jego d a n e j c a ł o ś c i , w jego locie, rozpędzie, w jeg o niepow strzym anym potoku” - jest m arzeniem o powrocie do utraconej jedności, je st ideałem prze­

zw yciężenia dezintegracji.

Pom iędzy takim m yśleniem a je g o przedmiotem (życiem ) nie byłoby żadnej różnicy, żad­

nego przedziału. M yślenie tego rodzaju zlałoby się ze sw oim przedmiotem w nierozerwalną, niepodzielną jedność. Stałoby się samym przedmiotem25.

Pow racająca jeszcze kilkakrotnie w tym sam ym tekście m etafora tęczow ego m ostu czy pojaw iający się w poezji m otyw okna (otw artego) odn oszą się do tej samej m yśli o odzyskiw aniu dzięki poezji (baśni, intuicji tw órczej) łączności z „krainą w olną od rozum ow ań”, „krainą m etalogiki”, „z d ziedziną nielogiczną istnienia, z brzegiem urw istym owej tajemnicy, której tw arz nie je st do twarzy ludzkiej podobna”, bez której jednak m yślenie logiczne „obejść się nie m oże, o ile chce czynić, tw orzyć i badać”26.

B udow anie więzi m iędzy logicznym i m etalogicznym , m iędzy duchow ym i m aterialnym , było nie tylko przezwyciężaniem sprzeczności, niw elow aniem opo­

zycji, swego rodzaju w prow adzaniem zgody, która w zajem nie w zbogaci łączone strony, ale przede w szystkim tworzeniem nowej rzeczyw istości duchow ej w szech­

jedności. Sym bolistyczne w cielanie idealnego, w iecznego w zm ysłow e, realne i doczesne było przedłużeniem Sołow jow ow skiego nakazu życiotw orzenia, prze­

kształcania św iata w now y raj; nie chodziło tylko o pokazanie elem entu w ieczne­

go w rzeczyw istości, naw et nie tylko o naw iązanie kontaktu z idealnym , ale głów ­ nie o przem ianę, w ykreow anie nowej, uduchowionej rzeczyw istości, harm onijnie łączącej dotychczasow e przeciw ieństw a. Błok, najbardziej chyba zdystansow any wobec tego typu teorii sym bolista, a może po prostu najgłębiej pesym istycznie oceniający m ożliw ości urzeczyw istnienia owych teorii, m ów ił o takim ideale: „m i- sticzeskoje po chm ielje” - m istyczne przepicie, m istyczny pochm iel27.

24 J. M a r i t a i n , C reative Intuition in A rt and Poetry. N ew York 1957, s. 2 9 1 -2 9 5 (sform uło­

wania Maritaina przytaczam ze względu na zw iązek je g o teorii z filozofią P seudo-D ion izego, m yśli­

ciela, pod którego w pływ em pozostaw ał Sołowjow , bliskiego sym bolistom ).

25 L e ś m i a n, op. cit., s. 38.

26 Ibidem , s. 31, 33.

27 Cyt. za: T. T y c z y ń s k i , Sym boliści o symbolu. W zb.: H istoria literatury rosyjskiej X X w ie­

ku. Red. A. Drawicz. Warszawa 1997, s. 57.

(10)

Prześw iadczenie o zbawczej roli sztuki (zw łaszcza „czystej” liryki i muzyki) opierało się przede w szystkim na pojęciu piękna. To w łaśnie kontem placja piękna odgryw ała zasadniczą rolę w procesie reintegracji świata, a więc jeg o przebó- stw ienia, przez um iejętność odkryw ania w nim jedności. Piękno jak o harm onijne w cielenie idealnego w kształty zm ysłowe; jak o przejrzystość, „transparentność”, tzn. w idzenie w szechcałości w jednostkow ym , które się z niej w yłam ało, i różno­

rodności części w zjednoczonej całości, było przew odnikiem najszybciej dopro­

w adzającym do osiągnięcia integralności w poznaniu i integralności w samym człow ieku.

Percepcja piękna w swym przeciwstawieniu się poznaniu dyskursywnemu, je d ­ nocześnie wcale nie negującym poznania intelektualnego, abstrakcyjnego, może być bliska Leśmianowi nie tylko przez ową całościowość ujęcia zm ysłowo-intelektual- nego, a więc kontem placyjnego, ale przede wszystkim przez uznanie całościow e­

go przeżycia św iata za przeżycie podstaw ow e i pierw otne w psychice człowieka.

W pierw szej chw ili oczyw iście jest to teza szokująca, jak że bow iem mówić o przeżyciu pięknościow ym w poezji wypełnionej w ielom a obrazam i sadom aso- chistycznym i, m otyw am i, które skłaniają do dostrzegania tendencji nekrofilskich czy do uznania poety za prekursora turpizm u. A jed nak chcę pokazać, że rola zachw ytu jako elem entu aktu kontemplacji piękna jest niezwykle ważna, jeśli chodzi 0 pełne zrozum ienie zw iązków Leśm iana z sym bolizm em rosyjskim i pełniejsze zrozum ienie oryginalności twórcy na tle m entalności zarów no zachodnio-, jak 1 w schodniochrześcijańskiej. Ukazanie zbieżności wydaje się m ożliw e ponadto nie tylko na drodze posiłkow ania się m etodami logiki paradoksu, antynom iczno- ści właściw ej typow em u dla praw osław ia m yśleniu korzystającem u z m etod teo­

logii apofatycznej. W prow adzając jako kontekst interpretacyjny, często przyw o­

ływ ane przez sym bolistów i nieobce sam em u Leśm ianow i, przykłady z poezji rosyjskich rom antyków , Feta i Tiutczewa, a więc linii najsilniej w rosyjskim ro­

m antyzm ie zw róconej ku irracjonalnem u, chciałabym ukazać w spom niane podo­

bieństw a w sposób bardziej pozytywny, m ianow icie poprzez analizę składników stanu kontem placji (czy ogólniej - dośw iadczenia m istycznego), jakie pojaw iają się w poezji Leśmiana. Będzie to zarazem próba ukazania głębokiego w rośnięcia poety w tradycje kontem placyjności i ciekaw ego w yczucia tendencji epoki, ale też przenikliw ego zrozum ienia czy bliskości w zględem sposobu m yślenia i od­

czuw ania w łaściw ego kulturze W schodu, osobliw ie uw rażliw ionej na przeżycie tego, co niepojm ow alne rozumem .

L eśm ianow skie zapatrzenia a m otyw kontem placji w poezji Feta

Patrzę ciągle i patrzę, jak gdyby w otchłanie, I ciągle nasłuchuję, czy kto puka w ciszę?...

N ie dlatego, że widzę, nie przeto, że słyszę.

(B. Leśmian, Jak n iew iele ma zn aków to ubogie ciało...)

Zainteresow anie Leśm iana poezją obu w spom nianych w ybitnych rosyjskich rom antyków , A fanasija Feta i Fiodora Tiutczewa, interesow ać m nie będzie przede w szystkim ze w zględu na szczególną reprezentatyw ność tego m łodzieńczego upodobania. Nie jest bow iem spraw ą drugorzędną, iż postacie te niem al sym bo­

(11)

60 ANNA S0BIESK.A

licznie w yrażają podstaw ow e cechy m entalności i kultury w schodniochrześcijań- skiej. Nie mniej znaczący jest także ich związek z symbolizmem rosyjskim. W roz­

dziale tym skoncentruję się na pokazaniu ich pokrew ieństw a z m y ślą i sposobem odczuw ania w łaściw ym i Leśm ianowi. Żeby jed nak nie snuć zbyt w ielu dom y­

słów z sam ego faktu przebyw ania m łodego poety w środow isku kijow skich inte­

lektualistów, z kontaktów z wykładającym i tam w ów czas profesoram i (Aniczkow, O w sianko-K ulikow ski), udostępniającym i mu swe zbiory, przytoczę jed y n ie kil­

ka fragm entów ze w spom nień zgrom adzonych przez przyjaciół. P otw ierdzają one, że zarów no Fet, ja k i Tiutczew byli poetam i w yjątkow o cenionym i przez L eśm ia­

na i chętnie przez niego czytanym i, recytowanym i. Zygfryd K rauze wspom ina:

nieraz czytał mi w iersze sw ych ulubionych poetów, czytał bez patosu, ale m ocno sugestyw nie, każdy wiersz stawał się prosty i zrozumiały. W języku rosyjskim czytał mi Błoka, Feta i często byliny rosyjskie, które bardzo lubił i pięknie czytał. Miał ich cały zbiór28.

W spom nienia W łodzim ierza Słobodnika uściślają nam bardziej liczbę Leśm ia- now skich wybrańców, dodając przy tym interpretację tych tak osobliw ych inkli­

nacji:

uw ielbiał lirykę rosyjską, przede wszystkim wiersze Tiutczewa i Feta, poza tym Błoka i Jesie­

nina. Tiutczewa i Feta cenił z racji ich m uzyczności i podobnie jak Lew Tołstoj staw iał ich nawet wyżej od Puszkina. G łosem drżącym ze wzruszenia zarecytow ał mi w iersz Feta pt.

W lunnom sijanii. Z żarem dow odził, że nie ma poezji bez m uzyczności wiersza. Poezja dla niego była pieśnią przez duże P. B ył bardzo oczytany w e w szelk iego rodzaju poetykach, a m ó­

w ił o słow ie tak pięknie, jak pisał29.

Warto przytoczyć jeszcze jeden fragm ent, autorstw a Juliana Tuwim a, św iad­

czący, iż te upodobania wiązały się głównie z atm osferą m istyczności, nieuchw yt­

ności w yrażanych doznań, swoiście nieziem skich i niecodziennych tęsknot:

w zruszonym głosem m ów ił w iersze Feta, któremu był bliski, lecz o ileż cudow niejszy od ro­

syjskiego poety. N ajczęściej powtarzał:

„...Wietier. W lesu odnomu

Szumno, i żutko, i grustno, i w iesieło...

Ja niczego nie pojmu".

Bo sam w łaśnie taki był: nic nie rozumiał. [...] On, przybysz z niew spółm iernych z istnie­

jącym światem stron, Ptak Fantastyczny, dziwnym a złośliw ym zrządzeniem losu skazany na dw unożny, nieskrzydlaty byt na ziem i. [...] Ogłuszony, nietutejszy, niezżyty z codziennością, dręczony nostalgią za nieziem ską Ojczyzną, spełniał przym usow y swój urlop u nas na sp isy­

waniu pam iętników z tych b ezczasów i bezprzestrzeni, z którymi tak był za pan brat jak my z bliską rodziną i najlepszym i przyjaciółm i30.

M imo skrom nych rozm iarów cytow anych w spom nień w yraźnie sugerują one, że w łaśnie dośw iadczenie m istyczne, przedstaw iane w różnych obrazach, m oty­

wach poezji Feta i Tiutczewa, stanowiło głów ny punkt zainteresow ania Leśm iana, źródło fascynacji.

28 Z. K r a u z e , Ze w spom nień o Leśmianie. W zb.: W spomnienia o B olesław ie Leśm ianie.

Red. Z. Jarzębski. Lublin 1966, s. 187.

29 W. S ł o b o d n i k, P ieśn i m im owolne. W zb.: jw., s. 244.

30 J. T u w im , Leśm ian. W zb.: jw., s. 122-123. Jest to cytat z wiersza zatytułow anego Jel rukawom mnie tropinku zaw iesiła... {Jodła mi ścieżkę rękawem za w iesza ...). Przekład J. T u w i m a odnaleźć można w: A. F e t , Liryki. Warszawa 1964, s. 87.

(12)

A ura kontem placyjności, spow ijająca tw órczość obu poetów, była zresztą swego czasu pow odem wielu nieporozum ień. W zainteresow aniu światem nad­

przyrodzonym , w w ykraczaniu poza dostępne zm ysłom i rozum ow i prawa, w i­

dziano przede w szystkim brak klarow ności, dyskursywnej w yrazistości przekazu, w yrzekano często na jeg o irracjonalizm. Rosyjska krytyka, zarów no ówczesna, jak i późniejsza, w yśm iew ała się z tego charakterystycznego dla Feta i Tiutczewa nastroju niejasności, często pow tarzanego „nie p o nim aju” , nasilenia em ocjonal- ności, mglistości i rojeń. Skądinąd przyjaźnie nastawiony do Feta Turgieniew mówił np. o je g o poezji, że w niej „gdie-to czto-to wiejet, m lejet” . Podobną opinię, choć zabarw ioną tonem o wiele surowszym , niemal sarkastycznym , w yraził Sałtykow- -Szczedrin określając lirykę Feta:

Jest to świat nieokreślonych urojeń i niejasnych doznań; świat, w którym brak bezpośred­

niego i nam iętnego uczucia, a są tylko pierw sze, dość nieśm iałe jeg o zaczątki; nie ma jasnej i konkretnie sformułowanej m yśli, ale jedynie lękliwa, mglista aluzja; nie znajdujemy żyw ych i wyraźnych obrazów, choć się natomiast czasem trafiają w d zięczne, lecz niemal zaw sze blada- w e ich zarysy. M yśl i uczucie są przelotnym błyskiem , jakąś kapryśną zachcianką, dokładnie tak szybk o ulatującą, jak nagle zapalającą się; pragnienia nie mają określonych celów , to nawet nie pragnienia, ale jakieś przerażenie pragnieniem. Słabe uczestnictw o św iadom ości stanowi sw oiste znam ię tego na poły d ziecięcego spojrzenia na św iat31.

Z tego w łaśnie pow odu porównyw ano często Feta do uw ielbianego przez po­

etów rosyjskich lat czterdziestych niem ieckiego rom antyka Heinego. Przyw ołu­

jąc opinię o Heinem jednego z bohaterów popularnej w ów czas pow ieści A leksieja Pisiem skiego B ogatyj żenich, mówiono o Fecie: „pojął tajem nice w ytw arzania tych sam ych w rażeń, jakie w ytw arza m uzyka, w jeg o poezji uczucia dostrzegane są w pierw szym m om encie ich poczęcia i dlatego nie zabierają głosu jasno i w y ­ raźnie, na tym w łaśnie polega czar jego utw orów ”32. Uznany za poetę, który pró­

buje schw ytać to, czego schwytać się nie da, który nadaje im ię tem u, co nienazy- walne, zajm uje się tym, czego nie sposób wypow iedzieć, ale m ożna ,^zwukom na duszu naw iejat'” („z dźw iękiem wlać w duszę”)33, stał się Fet tw órcą z pogranicza świata przyrodzonego i m istycznego, w ielbicielem obszarów nie do pojęcia czy w ysłow ienia.

Starszy od niego o 17 lat Tiutczew, aczkolwiek początkowo mniej znany i po­

pularny, doczekał się bardzo podobnych uwag krytycznych. Odkrywając go w cza­

sach przełom u m odernistycznego rosyjscy sym boliści utrwalili jeg o portret jako poety-w izjonera i m istyka, trwożącego w ydobyw anym i głębiam i, przenikającego

31 Cyt. według: B. J. B u c h s z t a b , wstęp w: A. A. F i e t, P ołn oje sob ra n ije stich otw orienij.

Leningrad 1959, s. 40 (fragmenty tej w ypow iedzi Szczedrina przetłum aczył G. K a r s k i w e w stę­

pie do: F e t , Lin>ki, s. 11). W szystkie przytaczane tu cytaty z poezji Feta pochodzą z tej w łaśnie edycji. Poezja Tiutczewa natomiast z wyd. kryt.: F. I. T i u t c z e w , P ołn oje sob ra n ije stich o tw o rie­

nij w d w u ch tom ach. Ried. i kom m ient. G. C z u ł k o w. M oskw a 1997. P olskie tłum aczenia Feta dostępne są w tomie: F e t , L iryki; tłumaczenia Tiutczewa zaś w: T. T i u t c z e w , Wiersze w ybrane. Przeł. K. A. J a w o r s k i , T. S t ę p n i e w s k i , J. T u w i m . Red. K. A. J a w o r s k i , K. W. Z a w o d z i ń s k i . Ł ódź-W rocław 1948; oraz Wybór p o e zji. Oprać. R. Ł u ż n y . Przeł.

M. B u c z k ó w n a [i inni], W rocław 1978.

32 B u c h s z t a b, op. cit., s. 33.

33 Zob. czterow iersz F e t a z r. 1847 (cyt. z: E. A. B a r a t y n s k i j , F. I. T i u t c z e w , A. A. F i e t, Lirika. Sankt-Pietierburg 1997, s. 166): „P odieliś żyw ym i snami, / G ow ori dusze m o­

je j; / C zto nie w yskażesz słow am i - / Zwitkom na duszu nawiej".

(13)

w nieprzeniknione, dążącego do uchw ycenia niepojętego. Długie i częste spoglą­

danie „na niedostępne gór w ierzchoły” (Choć m oje gniazdo j e s t w dolinie, przeł.

K. A. Jaw orski), obserw acje duszy mknącej „z ziemi niskiej / W nieśm iertelności kręgi” (P rzebłysk, przeł. K. A. Jaworski) czy m iotającej się na progu rozdzielają­

cym dwa byty (N atchniona, w ieszcza duszo ma..., przeł. T. Stępniew ski) pozw oli­

ły określić poezję tego autora jako pełną nadprzyrodzonych intuicji, rom antycznej tęsknoty do m istyki chrześcijańskiej, poezję ow ianą m giełką religijności34, nace­

chow aną, by użyć określeń z jego utworów, „w ysoką harm onią duchow ą”, „czy­

stością ducha prześw ietloną” (Pam ięci Wasyla A. Żukow skiego, przeł. J. Wacz- ków). W jedn ym z polskich zarysów historii literatury rosyjskiej najoryginalniej­

sza część jeg o dorobku nazw ana została znacząco „liryką kosm iczną”35.

M giełka spirytualizm u, m istycyzm u, opary niejasności, niem ocy w yrażenia, święte porywy, ekstazy, objawienia, słodycze i lęki kontem placji, nastaw ienie peł­

ne patetycznej uw agi i szacunku wobec tajem nicy takich zjaw isk, zaprzeczają­

cych praw om przyczynow ości, tożsam ości, jak np. prekognicja czy właśnie ja s ­ now idzenie, zdaniem niektórych badaczy czyniły z poezji w ym ienionych rom an­

tyków swoistą reprezentację duchowości wschodniej. Te właśnie elem enty stanowiły główny punkt zainteresowania i źródło niezwykle pozytywnego ustosunkow ania się do tej poezji takich postaci, jak Sołowjow, Dostojew ski czy rosyjscy sym boli- ści. W ich opinii bow iem przedstaw iała się ona jako jeden z niezafałszow anych, autentycznych w yrazów ducha rosyjskiego, sw oista em anacja duchow ości świata w schodniego, będąca rów nocześnie m odelatorem tego ducha, pew nym uzupeł­

nieniem ju ż w yeksplikow anego, wyłowieniem z m agm y całokształtu elem entów dotąd niezidentyfikow anych, przez co nie wyrażonych, czy też w skazaniem róż­

norodności ich wariantów, konkretyzacji.

Stosunek Sołowjowa do poezji Feta i Tiutczewa będzie dla tych rozważań o ty­

le istotny, że je st on zarazem świadectwem sym bolistycznego sposobu percepcji tej liryki. Interpretacja ojca i patrona rosyjskiego sym bolizm u w tw órczości obu rom antyków w płynęła bow iem nie tylko na odbiór ich poezji, nie rozum ianej, niedocenionej i praw ie skazanej na zapom nienie, ale i uczyniła z niej pew nego rodzaju m odel, w zór czy źródło natchnienia, zw łaszcza dla drugiego pokolenia sym bolistów : dla Biełego, Iwanowa, Briusowa. Dlatego też w dalszej części w y­

wodu odw oływ ać się będę często do ocen „odkryw cy” obu geniuszy.

Ponadto należy podkreślić, że cechy w ydobyte przez Sołow jow a, motywy, którym i się zachw ycił i których interpretację podporządkow ał w łasnem u syste­

mowi filozoficznem u, były również tymi, na które zw rócił uw agę Leśmian. Nie znaczy to oczyw iście, że poeta polski czerpał z analiz Sołow jow a, choć najpraw ­ dopodobniej je znał jako pow szechnie czytyw ane w środow iskach, w których się obracał; zapew ne jedn ak w chodził tu w grę podobny sposób odczuw ania, podob­

ny typ w rażliw ości, pokrew ieństw o zainteresowań. Jak ju ż w spom niałam , nie ma żadnych teoretycznych tekstów czy listów Leśm iana zdradzających tajem nice tych zbieżności, odpow iedzi na niektóre pytania szukać więc należy w samej poezji.

Obrazy, w ątki, które m ożna byłoby nazwać m otywem dośw iadczenia m istycz­

62 ANN A SOBIESK.A

34 O poglądach A. Leżniew a na stosunek Tiutczewa do religii zob. K. W. Z a w o d z i ń s k i , Tiutczew. P róba ujęcia. Wstęp w: T i u t c z e w, Wiersze w ybrane, s. X X IX , przypis 21.

35 B. M u c h a, H istoria literatury rosyjskiej. Zarys. Wrocław 1989, s. 313.

(14)

nego czy m otywem kontem placyjnego zapatrzenia, pojaw iają się ju ż w cyklach rosyjskich w ierszy Leśm iana, zatytułow anych Ł u n n o je p o ch m ielje i Pieśni Wasi- lisy P riem udroj. Szczególnie jednak bogate są pod tym w zględem dw a pierw sze tom y poetyckie - Sa d rozstajny i Łąka, z nich więc będzie pochodzić większość egzem plifikujących cytatów.

O kreślenia, które najczęściej będą się pojawiały: m istyczny, kontem placyjny, odnosić się b ędą do tego typu intuicyjnego przeżycia sacrum , jak ie bliskie było Sołow jow ow i36. Użyte więc zostaną jako nazwy stanu uśw iadom ienia sobie ist­

nienia innej, duchow ej rzeczyw istości, niepoznaw alnej za pom ocą naturalnego światła rozum u. O dcienie znaczeniow e charakteryzujące ten stan zbliżą go nato­

miast do pewnej form y poznania rzeczyw istości odm iennej i niezw ykłej, polega­

jącej najpierw na przeżyciu obecności Boga, bóstwa, Tajemnicy, a potem upodab­

niającej się do spotkania z Nim i prowadzącej do zjednoczenia37. W śród w yodręb­

nionych w ten sposób części składowych dośw iadczenia m istycznego znajdą się:

spostrzeżenie, oglądanie (ew entualnie słuchanie), czyli intensyw ne skupienie zmysłu; następnie pew ien rodzaj łączności bezpośredniej pom iędzy sacrum a pod­

m iotem znajdującym się w stanie kontem placji, ujawniającej się np. przez uczucie oczarow ania, zachw ytu albo lęku; wreszcie szczyt kontaktu z tajem niczą rzeczy­

w istością transcendentalną: zjednoczenie, w ręcz utożsam ienie się z tym, co kon­

tem plow ane, oddanie woli, poddanie się, przybierające czasem kształt stanu upo­

jenia na pograniczu szaleństw a. Składniki te, choć w yodrębnione dość sztucznie, gdyż w rzeczyw istości w szystkie się łączą, m ieszają, zazębiają, po słu żąjak o sche­

mat dzielący ogrom ny m ateriał badań na bardziej dostępne i w yrazistsze jed n o st­

ki. Dzięki takiem u podziałow i łatw iejsze będzie ukazyw anie zbieżności, określa­

nie rodzaju sfunkcjonalizow ania poszczególnych typów obrazów.

Pierw szym w yodrębnionym przeze mnie elem entem stanu kontem placyjnego jest zw rócenie uwagi, św iadom a bądź nieśw iadom a koncentracja jakiegoś zmysłu na danym przedm iocie, który go pociąga ku sobie, zniew ala rodząc tajem nicze upodobanie. Najczęściej będzie więc to oznaczało baczne spoglądanie, obserw o­

wanie, także zasłuchanie. Utwory Leśmiana przynoszą w iele przykładów poetyc­

kiego ujęcia takiego w łaśnie zapatrzenia, wręcz zachłyśnięcia się patrzeniem , głę­

bokiego w nim pogrążenia. Stan ów m etaforyzują np. obrazy otw artych na oścież okien i drzwi. Są one, podobnie jak w rom antycznej ikonografii, sym bolem tęsk­

noty za nieskończonością, za tajem niczym i św iatam i, niedostępnym i ludzkiem u, ziem skiem u sposobow i poznania38. Zapraszają, kuszą, by w patrzyć się „w bez­

36 Pojęcia epifanii używ ać w ięc będę w jeg o pierwotnym znaczeniu, bliskim obecnie używ ane­

mu pojęciu teofanii. W zorem przeżyć mistycznych będą tu opisy objawień m istycznych w poezji sam ego Sołow jow a, jeg o analizy wizyjności Feta czy tzw. drugiego w idzenia Tiutczewa, nie moder­

nistyczne „sfabrykowane” rozkosze, ekstatyczne zachwyty, h aplosis i s a to ń , nie w ychodzące poza granice dośw iadczenia estetycznego. O tych ostatnich pisała niedawno M. Podraza-Kwiatkowska, niestety, nie uw ględniła kontekstu rosyjskiego. M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a : M łodopolskie dośw iadczen ie transcendencji. W zb.: Stulecie M łodej Polski. Red. M. Podraza-Kwiatkowska. Kra­

ków 1995; Transcendencja i wolność. Studia i szkice o M łodej P olsce. Kraków 2001.

37 Zob. W. S ł o m k a , M istyczne dośw iadczenie naturalne. W zb.: M istyka w życiu człow ieka.

Red. W. Słomka. Lublin 1 9 8 0 .- S. G ł a z , Zagadnienie dośw iadczen ia religijnego. (P róba syntezy).

Kraków 1995.

311 Zob. J. B i a ł o s t o c k i , Ikonografia rom antyczna. W zb.: Rom antyzm. Studia nad sztuką drugiej p o ło w y wieku XVIII i wieku XIX. Warszawa 1967, s. 85.

(15)

64 ANNA S0BIESK.A

miar przez rozw artą bram ę tęczy” {Tęcza), by wychylić się „w zaśw iat - na słoń­

ce, po pas wbite w chm urę” {Wspomnienie, inc. „Drzwi rozw arte na o ścież”), po­

chylić „skroń / W okno, rozw arte na światłość, na woń. / / 1 w zrok w ytężyć poza życia kres / Aż do utraty oddechu i łez” {Zmierzch m ajow y), czy w ychylić się przez nie ja k Eliasz w ychylił się z wozu „w bezśw iat” (.Eliasz)1!9.

Leśm ianow skie zapatrzenia, najczęściej obdarzone tą w łaśnie cechą przeni­

kania poza m aterialne granice, w inny świat, przybierają często charakter jasn o w i­

dzenia, w ychylić się u Leśm iana m ożna nie tylko poza ram y drzw i, bram i okien, ale poza sam kontem plow any przedm iot, w jego głąb i poza nią: „Sam otnej studni żuraw / Patrzy w dalekie sady” {W południe), „Sam otniejąca w tę dal, / O d dawna ruchu i snu nie odm ienia, / Chłonąc czar drętw y sam ego patrzenia / We w szystko naraz [...]” {Wieczór, inc. „D robne okno otwórz niespodzianie”), „i um rzesz, w pa­

trzony / W las nagły, niespodziany, zapomniany las!...” {Las)', takie je st rów nież

„patrzenie w odjazd”, w odjeżdżającego, oddalającego się „na zaw sze znajom ym gościńcem ” {Odjazd). Idzie z tym w parze zainteresow anie kontem plow aniem horyzontu, dali czy głębin. Leśm ianowski Eliasz „patrzył w to tylko, co w dal się rozwidnia”, szkielet Jadwiżyn, „ku snowi wieczystem u uchylając nieco czoła”, spo­

glądał w zaświaty na „nicość, rozścierwioną od padołów aż do w yżyn!”. A D ziej ba leśna kontynuuje tę dociekliwość: „Patrzę ciągle i patrzę, jak gdyby w otchłanie, / I ciągle nasłuchuję, czy kto puka w ciszę?... / Nie dlatego, że widzę, nie przeto, że słyszę” {Jak niew iele ma znaków to ubogie ciało...)', „C zem uż tak patrzysz w ot­

chłanie bezczasu” {M iłość stroskana)', Budda w yznaje „A jam poglądał duchem , co złudzeń unika, / W przepaść rozkw ieconego kędyś października” , „W idziałem W ieczność w górach” {U w ód H iranjaw ati - nad brzegiem żałoby...)', „B y iść do tam tych stron, odzyskać trzeba zgon, / Zagubiony w tym bycie, co narzucił się światu. / Nic nie m ów - tylko patrz!” {Zachód).

Spojrzenia takie ze względu na charakteryzującą je moc przenikania granic wi­

dzialności upodabniają się do spojrzenia kontem placyjnego, do w idzenia w kon­

tem plow anym św iecie m aterialnym , zm ysłow ym - niew idzialnego, m oże naw et bardziej praw dziw ego niż rzeczywiste. Upodobanie do takiego kontem placyjnego

„w idzenia poprzez”, do zaznaczania poczucia obecności zjaw isk transcendental­

nych, pozbaw ionych formy, ciała, obrazu, uzew nętrznia się w utw orach Leśm iana także jako poszukiw anie tajem nych przejść w inny świat, jakichś przedsionków przestrzeni, która nie będzie ju ż m iała granic. W spom niany biały szkielet Jadwigi upom ina się: „Pow iedz, czerwiu, gdzie jest tysiąc obiecanych w niebo ścieżek?”

W ędrów ka w poszukiw aniu przejść poza kresy św iata w idzialnego, w obszary niedostępne żyw ym , „raz tylko” um arłym czy naw et sam em u B ogu, prow adzi bohaterów do najdziw niejszych miejsc. Są to np. szczeliny, którym i pies wchodzi w świat swego pana, by się tam w nim człow ieczyć, poistnieć; przesm yki, którym i się w chodzi „w M głę zw ierząt i w Tuman w szechrzeczy” {Zwierzyniec)', zw ęszo­

na w odm ęcie ścieżyna istnienia, w którą zboczył pszczeli rój {Pszczoły)', lśniące w gęstw inie, w cieniściejącym bezludziu „zejście nieba na ziem ię” {Kocmołuch)',

39 O zw iązkach L eśm ianow skiego motywu okna otwartego w „daleki św iat” z romantyczną ikonografią, m.in. z malarstwem Friedricha, wspom inał I. O p a c k i („ P ośm iertn a w g łę b i je z io r m aska". W zb.: Studia o Leśm ianie. Red. M. Głow iński, J. Sławiński. Warszawa 1971, s. 232), egzem plifikując to jeszcze dwoma innymi cytatami: „U współrozwartych stoim drzwi, / M arszcząc ku dalom swoje brwi” i „Za oknem, myśl o dalach wzniecając ukosem, / Przemknął na zaw sze - ptak”.

(16)

ścieżyny dotykane stopą dziecięcą, kręcące się jak łzy z oczu w nicość strącone ( W spom nienie), zaklęty „tunel lustrzany, wyżłobiony, zda się, / W podziem iach [...] m arzeń”, tw orzący „aleję świec, [co] liśćmi złotym i się ja rz y ” (Prolog) itd.

Leśm ianow skie wyjścia, przejścia w światy nadprzyrodzone, ukryte pod pod­

szew ką św iata w idzialnego, to przede wszystkim w yjścia poza czas. Tęsknota, z ja k ą się w iążą, jest pragnieniem w idzenia rzeczyw istości w jej w ym iarach ju ż ostatecznych, nie zniekształconych ludzkim ujęciem w kategorie czasu, przestrzen­

ności, je st tęsknotą za oglądem eschatologicznym . Pod tym w zględem więc Leś­

m ianow skie zapatrzenia stanow ią jak b y antycypację visio beatifica, w idzenia uszczęśliw iającego, w pełni dostępnego tylko błogosław ionym , w przyszłym do­

piero życiu40. Tyle że u Leśmiana pozbawione są najczęściej elementu samego uszczę­

śliwienia. W pierwszych dwóch tomikach odnaleźć jeszcze m ożna towarzyszący nastrój ukojenia, później jednak coraz częściej jego m iejsce zajm uje płacz, co „cią­

gle nas ściga, choć już nikt nie płacze” (Prośba), „nowe - nieznane cierpienie”,

„świat trosk m ogilnych” (Zbladła twarz don Żuana, gdy w ulicznym mroku...), lęk i rozpacz (Jam - nie Osjan! W zmyślonej postaci ukryciu...', Wyruszyła dusza w dro­

gę...', D zw onią we dzwony...', Spotykam go codziennie. Twarz, wklęta w ramiona...', i w iele innych). O podobieństwie do widzenia uszczęśliwiającego m ożna więc m ó­

wić głównie w odniesieniu do elementów nadprzyrodzonych, jakie z nim są związa­

ne. Ponadto sam pociąg ku doświadczaniu dali, bardzo silne, niepozbawione cech szaleństw a pragnienie odczucia bezmiarów, bezkresności, zapierającej dech nieob- jętości zbliża Leśm ianow ski sposób m yślenia i odczuw ania do typow ego zw łasz­

cza dla m istyki W schodu, jakże często eksponow anego w literaturze rosyjskiej, pogrążania się w otchłaniach bez dna, zachłyśnięcia się bezgranicznością41.

Leśm ianowskie zapatrzenia w ydają mi się tym elem entem analizowanego prze­

życia kontem placyjnego, który wykazuje zaskakująco wiele podobieństw do ob­

razów w ykreow anych przez Feta czy Tiutczewa. O czyw iście, nie o zbieżności atm osfery em ocjonalnej czy środków artystycznego w yrazu tu mowa. Pod tym w zględem więcej w nich różnic niż powinowactw. Fet bow iem je st słodki, lekki,

„lazurow y” , czasem pom patyczny, sztucznie w zniosły i natchniony. Unika dra­

m atycznych napięć, kontrastów. Przeżycie kontem placyjne utożsam ia często z m a­

rzeniam i, w zniosłym i uczuciam i, które przepełniają serce i duszę. Jeśli drży spo­

glądając „w sieriebristuju n o c f ’ (Blagowonnaja nocz, blagodatnaja nocz...), jest to drżenie delikatne, pozbawione metafizycznych dram atycznych konfliktów, drże­

nie zm ysłow o przyjem ne, napełniające szczęściem , wiarą:

[...] p o d sieniju dubów

Wsiu nocz, wsiu etu nocz j a p ro s id ie t’ gotow, Sm otria w lico za ri il w dol d orogoj sieroj...

Kakoju m olodoj i biezgranicznoj w ieroj O piął' dusza poln a!

(Pojdu naw strieczu k nim znakom oju tropoju...)

40 N ależałoby raczej nazwać ów stan terminem „apatheia", bliższym duchow ości wschodnio- chrześcijańskiej. Oznacza on m ożliw ość realnego uczestnictwa bytu czasoprzestrzennego w życiu Boskim, stan ośw iecenia duchow ego i lekkości sam ego ciała fizyczn ego. Zob. J.-Y. L e 1 o u p, H e- zychazm. Zapom niana tradycja m odlitew na. Przeł. H. S o b i e r a j . W stęp I. T r z c i ń s k a . Kra­

ków 1996, s. 5 6 -5 8 .

41 Zob. J a s i n o w s k i, op. cit. - B i e r d i a j e w, op. cit.

(17)

66 ANN A SOBIESKA

C zarująca Feta bezbrzeżność to najczęściej przestrzeń szeroko rozpostartego wspaniałego lazuru, czysta dal, świat bezm iernych świateł, jasn a w ysokość (w y­

żyna), czarow na bezbrzeżność, rozświetlona głębia („wjyi”, „ d a r, „biezbrieżnost"',

„głubina” ). W praw dzie pojaw ia się u niego także negatyw nie w aloryzow any w a­

riant nieskończonej, bezbrzeżnej przestrzeni - jest to w ów czas ciem na, pełna nie­

pokoju otchłań, kipiąca bezdeń, wściekły odmęt, przepaść („biezdna”, „puczina”, propast'”). Nie budzi jednak ona tylu niespokojnych dreszczy, o których mówi.

M imo różnic stylistycznych poezja ta próbuje w yrazić te sam e w zruszenia m etafi­

zyczne, na jak ich koncentruje się Leśmian, tę sam ą tęsknotę ku bezgranicznem u, nieśm iertelnem u, tem u, co budzi nadzieję na ukojenie, nasycenie. Nie m a w praw ­ dzie u Leśm iana tylu uskrzydlonych Serafinów co u Feta, nie m a biało odzianych m łodzieńców unoszących się nad Pieczerskim M onastyrem {Widienije, Ticho nocz- j u na stiepi, Worot), ale jakże znam ienna jest scena w ysyłania oczu na zw iady w krainy niedostępne człow iekowi żyjącem u w ciele. Pobudka je st ta sam a - nie­

nasycone poszukiw anie istoty Niedostępnego. Nie m a u Leśm iana tylu tak cha­

rakterystycznych dla Feta motywów tzw. „podjoma”, czyli świętego poryw u, wzno­

szenia się, lotu, natchnienia, odm alowywanych na w zór ekstatycznego lew itow a- nia, ale jego niespokojne, „rozżałobnione” pragnienie przedostania się w inne światy, przedarcia się przez otoczkę fenomenów ( Topielec, Eliasz, D ziew czyna), odpo­

wiada Fetow skiem u dążeniu, by „Za rubieży rodnoj ziemli, / L etiet' k biezbrieżju, biezdorożju, / Czeriez lesa, cze rie zp o la ” (W siu nocz griem iel ow rag sosiednij...).

M otyw takiej w ędrówki w zaświaty pojaw ia się u Leśm iana bardzo często, ma sens iście m etafizyczny, oznacza przecież poszukiw anie istoty istnienia, życia, substancji, rzeczy, czasu i wieczności. Leśm ianow ską w ędrów kę cechują najczę­

ściej rysy kontem placyjne, jest ona m etaforą tęsknoty za zjednoczeniem , za odna­

lezieniem i posiadaniem tego, co stanowi cel ostateczny kontem placji i, ja k w spo­

mniałam , często upodabnia się do stanu zw anego visio beatifica, w znaczeniu tego rodzaju w idzenia, jakie dostępne jest śm iertelnikom dopiero w życiu w iecznym , nie na ziemi.

Zestaw ienie typu Leśm ianowskiego przeżycia m istycznego z kontem placyj­

nym w idzeniem uszczęśliw iającym wydaje się o tyle stosowne, że pozw ala w ska­

zać na dwa aspekty tego stanu uw idoczniające się we wczesnych utw orach poety.

Chodzi m ianow icie o uczucie upojenia i zachwytu, a także swoiste zapom nienie 0 sobie, pragnienie oddania się i zjednoczenia z Pięknem , które się kontem pluje.

Stan kontem placyjnego zjednoczenia jest bowiem paradoksalnym połączeniem zatraty siebie i odnalezienia siebie. Spełnienie człow ieka w visio beatifica jest

„znalezieniem [przez człow ieka - w Bogu] swojego szczęścia, jest spełnieniem ducha, który otw arty na wszystko dzięki poznaniu i miłości odnajduje siebie, od­

najdując Piękno, które jest ponad nim ”42. Oba elem enty - chw ile oszołom ienia 1 zachw ytu zw iązane z poczuciem odnalezienia szczęścia oraz niespokojne uczu­

cie sam ozatracania się, zagłębiania w kuszącą otchłań, w bezmiary, odnaleźć można w wielu Leśm ianow skich obrazach z Sadu rozstajnego. Najczęściej p ojaw iają się one w utw orach opisujących kontem plow anie gw iaździstego nieba albo szeroko ciągnącej się przestrzeni stepowej bądź m orskiej. W cyklu Z księgi p rzec zu ć jest

42 P. J a r o s z y ń s k i , M etafizyka piękna. P róba rekonstrukcji teo rii piękna w filozofii klasycz­

nej. Lublin 1986, s. 168.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The different tensions necessarily occurring between the word and the image, if consciously exploited by the artists, may prove ben- eficial for the meaning potential of the work,

Równie ważny jest jednak przekład Biblii, dokonany przez gockiego mni- cha, Ulfillasa (Wulfili, żyjącego w latach ok. 311-383), umożliwiający zapo- znanie się ze świętymi

Celem pracy jest wskazanie czynników, które były przesłankami wrogości w dyskursie Felipe Calderona, oraz ukazanie, w jaki sposób owa wrogość była przez prezydenta kreowana..

We have also presented what we believe to be a simple trajectory tracking architecture, capable of controlling a small-scale helicopter in autorotation (i.e. engine OFF

Ewa Łużyniecka.

Wykopy wytyczono we w schodniej części wzgórza, wyko­ rzy stu jąc w olne przestrzenie w lesie między

C eram ika (formy całkowicie oblaczane) pozwala n a datow anie odkry­ tych elem entów przyczółka na fazy D*E wczesnego średniowiecza.. Szósty sezon

N ie trzeba dodaw ać, że jeśli m otyw y takie ju ż się u Leśm iana p o jaw iają - to na całkow icie X X -w ieczny sposób, stanow iący nieco ironiczną, zdy stan