• Nie Znaleziono Wyników

Tandeta i bylejakość - Ryszard Morawski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tandeta i bylejakość - Ryszard Morawski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RYSZARD MORAWSKI

ur. 1950; Żuków

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL, wspólczesność

Słowa kluczowe Projekt "Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność",

zegarmistrzowstwo, tanie zegarki, konstrukcja zegarków, naprawa zegarków, mechanizmy w zegarkach

Tandeta i bylejakość

Jest bylejakość, na to sobie ludzie pozwolili, choć niektórzy naiwni są. Przecież każda rzecz, która jest tania, jest niedoskonała. To jest niedorobione. No, ale to są masowe produkcje. Jak ktoś zegarek kupi za siedem złotych na targu, nieraz budziki gdzieś za siedem, no i później coś z tym zrobić, no to się nie da. Nie ma możliwości tego naprawić. To tak zwane jednorazówki. Ja nad tym boleję ze względu na to, że zaśmieca się rynek, ktoś na tym zarobił. No, ale jakie tam pieniądze, te siedem złotych. Ktoś to przywoził, transport, energia idzie. To długo nie pochodzi, nie ma utylizacji, to jest wyrzucana do śmieci, obawiam się. Baterie to się zbiera i one są utylizowane. Mechanizmy też zbieram, to do plastików się rozbiera i to pójdzie. Ale niektórzy klienci to wyrzucają.

Dzisiaj ktoś przynosi zegarek – to jest urządzenie przypominające zegarek, prawdziwy zegarek trochę inaczej wygląda. Jakby [zegarek] uszczelnić porządnie, gdyby tę kopertę uszczelnić, ten mechanizm obsadzić ładnie, koperta jeszcze jakby była stalowa, to zegarek będzie chodził lata. Ładne lata. I tak niektóre chodzą, jak są czyste. A te koperty, to są nieszczelne, to jest tylko złożone do kupy. No, dlatego później zanieczyszcza [się], blokuje. Tej klasy zegarek, nawet Tissota powiedzmy, nie jest zakręcany, tylko jest otwierany. I jest tam uszczeleczka, po prostu palcami delikatnie się wpycha i ja go mogę w wodę włożyć, nic się nie stanie. A dzisiaj są takie zegarki, że trzeba zamykać je prasą. Jest taka praska i trzeba je zamykać prasą. Ale jak mi go ciężko otworzyć, taki zaciśnięty ciężko otworzyć, [klientowi wydaje się, że] dobry, dobrze dopasowany. On jest źle dopasowany. Ja klientowi nie mówię, bo może się obrazić, ale on jest źle dopasowany. Bo dopasowanie polega na subtelności. Obawiam się, [że] dzisiaj składający, [którzy] produkują, dociskają dekielek – „Oj, nie idzie” – no to jeszcze większym naciskiem – poszło. Zamknąć to bardzo łatwo, proszę go otworzyć. Dlatego nieraz są takie sytuacje, że naprawdę trudno jest… Każdy zegarek powinien mieć takie nacięcie, wejście, gdzie się otwiera

(2)

specjalnym nożykiem. A w niektórych w ogóle nie ma. I są kłopoty, ja klientowi wyjaśniam, mówię: „Tutaj nie można, musi jakiś ślad pozostać, jak chcieć otworzyć”.

Później są takie sytuacje, [że] już tego śladu nie można zapolerować. Jest taki materiał. [I klient] może mieć pretensję. Powie, że partacz tak mu zrobił i tak dalej. To są niedopracowania. Ale w tych z takich typowych, w miarę markowych, to raczej starają się, żeby to było.

[Jeśli chodzi o] zegarek przyzwoitej jakiejś marki, to są różne rozwiązania. Jak będzie odpowiednio konserwowany co pewien czas, będzie chodził. Nie musi być wcale drogi. Dzisiaj w sumie jest tak, że ceny są przesadzone, bo za markę [się] płaci po prostu. Ten sam mechanizm występuje w atlanticu, w doxie i w delbanie. Ten sam mechanizm. [Kiedyś] atlantic, to był atlantic, mechanizm atlantica był, delbany był inny, longines'a był inny. A dzisiaj jest ten sam mechanizm, tylko są inne koperty. No i są ludzie, [którzy] mówią – markowy zegarek. Ale widzę, że to nie jest to wykonanie.

Data i miejsce nagrania 2012-06-19, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Sztajdel

Transkrypcja Katarzyna Kuć-Czajkowska, Dominika Mazurkiewicz

Redakcja Małgorzata Maciejewska, Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam oni przecież też system mieli trochę inny, bo to zbrojenie, a tutaj były hale montażowe, ale to była produkcja, do nas szły przecież wielkie, ogromne ilości tych zegarków.

Obojętnie, gdzie klient kupił, czy był tam gdzieś nad morzem, kupił zegarek, była podpisana umowa z przedsiębiorstwem – były sklepy te GS-owskie, WZGS-owskie, jak wykupili

Bo to jest ułożyskowanie każdego koła, jak łożyska, załóżmy, jakieś tam panewki były i tak dalej, no to trzeba było ciągle dosmarować, bo się wycierały, gdzieś tam

Żeby były w tym czasie takie akumulatorki, jak to dzisiaj jest dostępne, to by tam sobie to podłączał, a jak się wyczerpała bateria, znów trzeba było kupować

Jak pod pełnym naprężeniem sprężyna jest, idzie do wykonywania jakichś czynności, no to jest takie obciążenie wtedy, bo to jest pod napięciem, nakręcona do oporu.. No i

Interesowałem się wcześniej, znacznie wcześniej, mnie to właściwie pociągało od dzieciństwa, jakieś tam kręcące się koła i przekładnie, różne bloczki i jakieś

Jeszcze raz wyrzuciło mnie w górę i wtedy już kolega wyciągnął mnie z wody.. Nawet nie chorowałem, przeżyłem

Trzeba było stać pół godziny i dłużej po to, żeby ten upragniony kajak lub łódź wypożyczyć na godzinę czy na dwie – i pływać. Data i miejsce nagrania