R O C Z N I K I F IL O Z O F I C Z N E T o m X X X I , z e s z y t 2 — 1983
ZOFIA J. ZDYBICKA
MARITAIN
CZYLI JA K SŁUŻYĆ PRAWDZIE W MIŁOŚCI
O statnie dziesięciolecie przyniosło istną eksplozję kongresów, sem i
n arió w i różnego rodzaju spotkań, poświęconych doktrynie jednego z n a j
w ybitniejszych m yślicieli katolickich pierw szej połowy XX wieku — Ja c ą u e sa M aritaina1. Zwłaszcza w krajach, w których działał — w Italii, F ra n c ji i A m eryce Płn. — notuje się w zrost zainteresow ania jego posta
c ią i' jego dziełem. P ow stały i rozw ijają swoją działalność tow arzystw a m aritainow skie, jak np. M iędzynarodowy In sty tu t J. M aritaina, Między
narodow e Stow arzyszenie Jacąuesa i- Raissy M aritain. Przypadająca w 1982 roku setna rocznica jego urodzin, a w bieżącym roku dziesięciolecie śm ierci (1973-1983) stały się now ą okazją do zintensyfikow ania refleksji m aritainow skiej. P od koniec 1982 ro k u odbyły się trzy m iędzynarodowe kongresy: w M ontrealu, P aryżu i Mediolanie. Dwa ośrodki: K atolicki U n iw ersy tet w Mediolanie i U niw ersytet we F ryburgu szw ajcarskim roz
poczęły nową edycję jego „opera omnia” (Fryburg po francusku, a Me
diolan po włosku).
Na kongresach poruszano różne tem aty, często dość szczegółowe, ta k ie ja k np. m yśl polityczna M aritaina, jego stosunek do m arksizm u, p er
sonalizm , relacja m iędzy praw dą i ideologią. Nie w ydaje się jednak, by organizatorom i uczestnikom m aritainow skich spotkań chodziło tylko
________ i
1 Ukazują się liczne publikacje poświęcone m yśli Maritaina. Często są to teksty Teferatów i odczytów wygłoszonych na kongresach i sympozjach. Por. np. II pen - siero politico di J. M aritain, a cura di G. Galleazi, Milano 1978; V erita, ideologia,
■educazione, Milano 1977, Jacąues M aritain e la sociata contem poranea, a cura di R oberto Papini, Milano 1978; M aritain e M arx, a cura di V ittorio Possenti, Milano 1978; C attolici e politica in un mondo diviso, a cura di Paolo N epi, Roma 1979;
La crisi della cultura politica contem poranea e il pensiero personalista, Padova 1980; U apporto del personalism o alla construzione dell'Europa, a cura di Roberto Papini, Milano 1981; II politico e il rinnovam ento personalista, a cura di Lucio D'XJbaldo, Roma 1981.
:3 — B F X X X I Z. 2
o poznanie „praw dy historycznej” czy znalezienie odpowiedzi na ak tu al
ne, szczegółowe pytania doktrynalne. Wyczuwa się jakąś tęsknotę za praw dą uniw ersalną, za praw dą nieokrojoną, niezafałszowaną, bezkom
promisową, za mądrością chrześcijańską. Wiąże się z nadzieją odnale
zienia w M aritainie m istrza na drodze do prawdy, przede w szystkim praw dy o człowieku tak istotnie zagrożonej przez współczesne nastaw ie
nie praktyczne czy w prost pragrnatyczne, przez m aterializm teoretyczny, a szczególnie praktyczny.
Z pewnego dystansu czasowego, jaki nas dzieli od żarliwej działalności tego wielkiego filozofa, polityka, „apostoła”, a wreszcie Małego B rata od Jezusa — może łatw iej, niż jego współczesnym, ocenić wartość i trw ałość jego dzieła i jego postawy. Dzieło jest wielkie, trudno je zaprezentow ać w całości, wobec tego przedstawię tylko kilka rysów, w ydaje się waż
nych, dla współczesnej filozofii człowieka.
1. KIERUJĄC SIĘ MĄDROŚCIĄ
Gdy śledzi się dzieje życia i twórczości M aritaina, uderza przede wszystkim jego całkowite nastaw ienie na praw dę uniw ersalną, jego pasja poszukiwania jej, jego bezkompromisowość w dochodzeniu i. głoszeniu prawdy, jego postawa antykonform istyczna, zdolność przeciw staw ienia się dominującym tendencjom i modnym doktrynom , nieuleganie nacis
kom z zewnątrz. Zadziwia samodzielność poszukiwań i zdolność dotarcia do życiodajnych źródeł praw dy wówczas, gdy w opinii ludzi, w śród któ
rych się wychowywał i kształcił, uznane były za źródła wyschnięte, a do
stęp do nich niezm iernie utrudniony, w prost zatarasow any przez naro
słe uprzedzenia i przesądy.
Źródła te — to w iara katolicka, m agisterium Kościoła- i filozofia kla
syczna, zwłaszcza tomizm. Doszedł do nich samodzielnie, własnym i, okręż
nym i drogami, nie prowadzony ani przez środowisko rodzinne, ani przez szkoły, do których uczęszczał, w brew atm osferze Sorbony, na której stu diował, i całemu klim atow i k u ltu ry francuskiej, na której tak zaw ażyły Descartes i Rewolucja.
Jego m atka była protestantką. W ychowany został w protestantyzm ie raczej liberalnym i indyferentnym , wrogo nastaw ionym wobec katoli
cyzmu. Żył i w zrastał w środowisku antyklerykalnym , pełnym uprzedzeń i zarzutów w stosunku do religii, wiary, a zwłaszcza Kościoła katolic
kiego.
Mocą swej duszy pełnej żaru i uprzedzającej miłości do praw dy, mo
cą szczególnej wrażliwości na mądrość, w raz z nastaw ioną również na
istotnie ludzkie wartości towarzyszką swego życia Raissą, rosyjską Zy-
M A R I T A I N , C Z Y L I J A K S Ł U Ż Y Ć P R A W D Z I E W M IŁ O Ś C I
3 5
dówką, sięgnął po lekturę św iętych i m istyków katolickich (św. Anieli z Foligno, A nny K atarzyny Emmerich), wspom agany przez gorącą i w ier
ną przyjaźń Leona Bloya. Mając 24 lata (w 1906 roku) razem z żoną przyjm uje chrzest i staje się członkiem Kościoła katolickiego.
Chrzest był dla M aritainów przede w szystkim wejściem we wspólno
tę Kościoła, rozumianego jako wspólnota świętych, tych, którzy byli i z którym i naw iązuje się duchową łączność i którzy są w drodze w Koś
ciele widzialnym . Darzyli go w iarą, zaufaniem i miłością. „I jego (tzn.
Kościół) w pierw szym rzędzie pokochaliśmy. Za jego pośrednictw em po
znaliśm y C hrystusa” — pisze Raissa w W ielkich przyjaźniach2'.
Od m om entu chrztu Kościół stanie się dla M aritaina jego środowis
kiem naturalnym , życiem jego życia, a przede wszystkim nauczycielem praw dy i m istrzem życia. Przybiera postawę gorliwego, dociekliwego i twórczego ucznia. Nauczycieli sziuka w w ypróbow anych szkołach — u dom inikanów poszukuje m istrza intelektu, u benedyktynów uczy się życia liturgią, u karm elitów , zwłaszcza Teresy z A ąila i Ja n a od K rzy ża — życia duchowego, kontem placji, mistyki.
Gorliwość neofity w swojej wierze i miłości do Kościoła zachowa do ostatnich dni. Czuje z Kościołem, żyje z Kościołem i działa w nim i dla niego. S taje się w ielkim świeckim apostołem, któ ry czynnie Włącza się w działanie Kościoła, „by wszystko odnowić w C hrystusie”. Swoją dzia
łalność filozoficzną tra k tu je jako służbę prawdzie i służbę Kościołowi, Uważa się za filozofa chrześcijańskiego i chociaż rozróżnia porządki po
znawcze (Les degres du Savoir) jednoczy je w wielkiej w izji uniw ersal
nej, w której ukazuje harm onię między m ądrością n atu ra ln ą (filozoficz
ną, metafizyczną), m ądrością teologiczną i m ądrością m istyczną (distin- quer pour unir). W okresie wydaw ałoby się definitywnego już rozbratu nauki z religią, rozum u z w iarą M aritain i teoretycznie, i praktycznie w ykazuje, że m ądrość rozum u jest otw arta na m ądrość łaski, dokonuje wielkiego zbliżenia rozum u i w iary, m ądrości filozoficznej i m ądrości teologicznej, działania i kontem placji.
Równie niekonw encjonalna i odważna, jak droga do w iary, była dro
ga M aritaina do filozofii klasycznej, zwłaszcza doktryny Tomasza z Akwi
nu. Jego dziedzictwo kulturow e, wykształcenie przyrodnicze na Sorbo
nie i w H eidelbergu stanow iły raczej zaporę niż moc w dojściu do tego, co prezentow ała filozofia klasyczna w sw ojej w ersji realistycznej. P o - ń czątek XX w ieku był przecież okresem dom inacji racjonalizm u n auko-
’• wego (scjentyzmu), absolutyzującego wąsko pojęte poznanie naukow e,
* R. M a r i t a i n , Les grand.es am ities, Paris 1941, tłum. polskie A. Olędzka- -Frybesowa, E. Krasnowolska, M. Wańkowiczowa, W ielkie przyjaźnie, Kraków 1962, s. 110.
3*
Sorboiia w okresie jego studiów obfitowała w sław y naukowe, co pogłę
biało wiarę w naukę, a naw et rodziło jej kult. Scjentyzm owi tow arzyszy
ły sceptycyzm i relatyw izm w kw estiach m etafizycznych i światopoglądo
wych, a rozdział m iędzy nauką i religią zdawał się być definityw ny.
Wśród w ybitnych profesorów, których M aritain spotkał w Sorbonie, a n i Levy-Briihl ani E. D urkheim ze swoim socjologizmem nie mogli -wyprowadzić go z zamkniętego kręgu scjentyzm u. Szukał sam. Czytał Nietzschego, Spinozę i, jak notuje Raissa, „Radość, k tó rą zaczerpnęliś
m y przez chwilę u Spinozy i Nietzschego, pozostawiła w nas jeszcze w ięk
szą pustkę i rozpacz”3,
Dopiero Bergson ukazał nowe perspektyw y i nowe wartości, ale wizja Bergsona nie stanow iła jeszcze tej mądrości, której szukał4. Dzięki nie
m u sięga po dzieła P lotyna i pogrąża się w lekturę Wielkiego Sam ot
nika. Niespokojny szuka dalej, aż za radą swego spowiednika O. L erris- sacs natrafia na dzieła A rystotelesa i św. Tomasza z Akwinu.
L ektura A rystotelesa i Tomasza stanow i — jak sam określa —' jakieś ,,oświecenie um ysłu” i dopiero wówczas M aritain odkryw a sw oje powo
łanie filozoficzne5.
Zaczyna się „w ierna przyjaźń z Tomaszem”, któ ry wzbudził w nim podziw, wdzięczność i sym patię. M aritain znalazł w nim to, czego bez
owocnie szukał gdzie indziej. Dostrzegł w nim przede w szystkim tego, kto w doskonały na sw oje czasy sposób połączył światło rozum u i św ia
tło wiary, m ądrość filozoficzną i m ądrość teologiczną, intensyw ne życie intelektualne i żywą łączność religijną z Bogiem. Tomasz z A kw inu sta now ił dla M aritaina doskonały wzór dla każdego, kto kocha praw dę i p ra gnie gorąco i w iernie jej służyć.
Całą głębokością, dociekliwością swego um ysłu i gorącością serca przylgnie do św. Tomasza. Zrozumie, że poświęcając się filozofii, a więc m ądrości rozumu, nie m usi zamykać się na światło w iary i m ądrość pły
nącą z łaski.
Co go urzekało u św. Tomasza? Jego wierność rzeczywistości, niew ąt
pliw y kontakt poznawczy z rzeczywistością, wkorzenienie w tradycję chrześcijańską i jego uniw ersalizm . Tomasz — jak n ik t przed nim i po nim — odczytał praw dę bytu i dostrzegł w nim rolę istnienia jako ak tu najdoskonalszego. Ta „intuicja istnienia” stanow i ponadczasowy w alor te j filozofii, k tóra jest poznaniem i najgłębszym w yjaśnieniem istnieją
cej rzeczywistości. Współczesnego tom izmu M aritain nie rozum iał jako
Tamże, s. 44.
4 Maritain podjął w ielką krytykę w izji Bergsona, czynioną głów nie z pozycji klasycznej teorii poznania (zwłaszcza Jana od św. Tomasza). Zob. La philosophio bergsonienne, Paris 1930; De Bergson a Thomas d’Aąuin, Paris 1947.
* La philosophie dans la Cit6, Paris 1960, s. 23-24.
M A R I T A I N , C Z Y L I J A K S Ł U Z Y C P R A W D Z I E W M IŁ O Ś C I
3 7
egzegezy .pism Tomasza czy wierności jego sform ułowaniom . W ystarczy przejrzeć pisma M aritaina, hy przekonać się, że nie był on biernym , niewolniczym naśladow cą św. Tomasza. Tomasz by ł dla niego- inspirato
re m przede wszystkim przez bezkompromisowe skierow anie na byt, przez powiązanie praw dy .praktycznej, m oralnej i praw dy jako podstaw y tw ór
czości z praw dą teoretyczną, praw dą o bycie.
M aritain uw ażał, że te trw ałe wartości, to co określał jako „ponad- czasowość” filozofii bytu powinno być jednak okazane w czasie we współ
czesności. W iną za to, że ta k faktycznie nie jest, obciąża współczesnych tomistów, któ rzy nie dokładają dostatecznego w ysiłku, by w obecnym stanie k u ltu ry odczytywać praw dę o rzeczywistości i przekazywać ją w sposób zrozum iały dla współczesnego człowieka. Zarzuca im, że „sie
dzą na k atedrach” zam iast stanąć Oko w oko z rzeczywistością.
Właściwie rozum iana i upraw iana filozofia Tomasza, jako filozofia bytu, nie k rępuje wolności badań. Zresztą każdy filozof w swoich poszu
kiw aniach m usi być niezależny i wolny od jakiegokolwiek nacisku z ze
w nętrz. Nie można przyrzekać wierności żadnej osobie ani żadnej szkole.
Zgodnie z charakterem filozofii bytu należy brać pod uwagę trad y cję i być w iernym badanej rzeczywistości z wszystkim i jej aktualnym i sp ra
w am i i problem ami.
M aritain był przykładem właśnie takiej twórczej wierności wobec doktryny Tomasza. P rzyjm ując jego zasadniczą koncepcję filozofii, głó
w ne jej linie i intuicje, dokonał nowego przem yślenia w ielu problem ów -współczesnego m u życia, współczesnej k u ltu ry z polityką włącznie. Twór
czo przem yślał, na nowo u ją ł i w yraził ze szczególną wrażliwością, w prost wyczuleniem , aktualnych spraw ludzkich w w ym iarze indyw idualnym i społecznym — praw ie wszystkie dziedziny filozofii: epistemologię, m e
tafizykę, antropologię filozoficzną, filozofię przyrody, filozofię m oral
ności, filozofię sztuki, filozofię dziejów, pedagogikę. Szczególnie trzeba zwrócić uwagę na jego filozofię kultury, filozofię dziejów i filozofię po
lityki. Rozwijając te dyscypliny zadał kłam często rozpowszechnianym opiniom, że filozofia bytu nie posiada odpowiednich perspektyw i n a
rzędzi do p enetracji apraw kulturow ych, historycznych i społeczno-poli
tycznych6.
2. APEL DO ZDROWEGO ROZSĄDKU
P rzeciw staw iając się scjentyzm ow i i tzw . filozofii naukow ej, która, jak socjologizm D urkheim a czy m arksizm , była swoistą generalizacją praw naukow ych, a także filozofii m inim alistyćznej Koła W iedeńskiego
6 Ostrą krytykę współczesnych sobie tom istów przeprowadza zwłaszcza w L e paysan de la Garonne, Paris 1967.
i wszelkim postaciom filozofii analitycznej, zacieśniającej swój przed
m iot do rzeczywistości językowej, oraz fenomenologii i egzystencjalizm o- wi, najbliższym duchowi k u ltu ry francuskiej w yrastających z „cogito”
po zerwaniu przez Descartesa kontaktu z realnie istniejącą rzeczywi
stością, a także ewolucjonizmowi Bergsona, M aritain swoją w izję filo
zoficzną, ogarniającą wszystkie dziedziny rzeczywistości od św iata przy
rody po świat tw orów społeczno-politycznych, g runtuje na bezpośred
nim kontakcie poznawczym z pozapodmiotową rzeczywistością, na in tu icji bytu i analizie zawartości doświadczenia przednaukowego, zdroworoz
sądkowego. Odwołuje się- do podstawowej m ądrości ogólnoludzkiej, któ
rą określa jako prefilozofię rodzaju ludzkiego będącą jakąś busolą czy norm ą negatyw ną, zdolną oceniać naw et wyspecjalizowane form y nauki i filozofii, jakim ś instynktem poznawczym człowieka.
Przypom inając tę prefilozofię i wyznaczając jej ważną rolę dał w y
raz zaufaniu do człowieka i przekonaniu, że poznanie wspólne dla całej ludzkości, wyrażone w języku naturalnym stanow i ważniejszą, bardziej trw ałą i bezpieczną podstawę filozofii niż zm ieniające się teorie na
ukowe. Wizja filozoficzna, która ma odczytać praw dę o rzeczywistości i stanowić podstawę do rozwiązań światopoglądowych, nie może być uza
leżniona od zm ieniających się hipotetycznych teorii naukow ych zapośre- dniczona w jednostkowym lub społecznym „cogito” . Pow inna opierać się na bezpośrednim kontakcie poznawczym z rzeczywistością, na in tu icji bytu.
Odwołanie się do zdrowego rozsądku, jako punktu wyjścia dociekań filozoficznych, jest wyrazem w spólnoty z całym rodzajem ludzkim, a nie zacieśnianiem do jakiejś szczegółowej form acji kulturow ej czy naukow ej.
Nie znaczy to, by zdrowy rozsądek stanowił zasadę filozofii. Je st on ra czej jej początkową orientacją i jakby jej negatyw ną norm ą niezbędną wobec tego, że „nie ma takiego głupstwa, którego by nie w ym yślili fi
lozofowie”. Na szczęście jest instancja autonomiczna, nie licząca się z de
formacjami.
W aloryzując zdrowy rozsądek, czyli tę prefilozofię", M aritain nie w y
stępow ał przeciw poznaniu naukow em u czy racjonalizm owi naukow em u.
Wskazał tylko, że nauka nie może mieć monopolu na praw dę i że nie stanow i odpowiedniego punktu wyjścia do dociekań filozoficznych, któ
re podejm ują i rozwiązują fundam entalne problem y ludzkie. Oprócz ra cjonalności naukow ej istnieje racjonalność ogólnoludzka, spontaniczna, racjonalność uniw ersalna i ostateczna — racjonalność filozoficzna z w ła
snym punktem wyjścia, upraw niająca do sam odzielnych pytań, m etod i w konsekwencji też do racjonalnych rozwiązań.
Racjonalność filozoficzna skupia się na bycie, a, więc na wszystkim,
co istnieje, na całej rzeczywistości. Dlatego punktem wyjścia jest in tu
M A R I T A I N , C Z Y L I J A K S Ł U Ż Y Ć P R A W D Z I E W M IŁ O Ś C I
3 9
icja intelektualna bytu, bezpośredni kontakt poznawczy z pozapodmioto- w ą rzeczywistością, k ontakt zerw any w filozofii przez Descartesa, po
głębiony przez K anta, Hegla, H usserla. Toteż filozofie pokartezjańska i pokantow ska straciły ko n tak t z bytem , a przez to zostały odcięte od korzeni praw dy i zacieśnione do kręgu świadomości ludzkiej i herm ene
utyki języka. Chociaż analizy fenomenologiczne czy egzystencjalne mogą być bardzo rozbudow ane i św ietnie penetrujące obszary świadomości i i eJ w ytw orów , to jed n ak dla poznania są ja k ścięte kw iaty — piękne, ale pozbawione korzeni zapuszczonych w rzeczywistości.
Toteż w ielką troską i wielkim dokonaniem M aritaina było budowanie filozofii na bezpośrednim kontakcie z rzeczywistością pozapodmiotową, n a intuicji bytu, na perspektyw ie, jaką ona daje. Je st to pow rót do me
tafizyki i budow anie filozofii: człowieka, moralności, kultury, dziejów i polityki w powiązaniu z w izją m etafizyczną7.
3. „POD ABSOLUTEM”
W przedpokoju paryskiego m ieszkania M aritainów w isiał w ykonany gotyckim i literam i napis: „Pod Absolutem ”. Napis ten doskonale w yra
ża nastaw ienie życiowe M aritaina i sym bolizuje jego w izję filozoficzną.
U praw iał filozofię bytu, a więc tego rodzaju filozofię, k tóra nie spocznie w w yjaśnianiu rzeczywistości póki nie sięgnie A bsolutu1'. To przecież o filozofii b y tu w liście skierow anym na Kongres poświęcony M aritaino
w i w M ediolanie J a n P aw eł II napisał, że „będąc filozofią istnienia —-
„actus essendi” , którego w ym iar transcendentalny stanow i drogę n ajb ar
dziej bezpośrednią prowadzącą do poznania B ytu Pierwszego — Absolu
tu ’” .
Problem atyka istnienia i poznania Boga pasjonowała M aritaina przez całe życie. Analizował różne postacie filozoficznych i ' m istycznych dróg prow adzących do Jego poznania. Osobiście sięgnął jeszcze głębiej. Rzec m ożna — sięgnął sam ych korzeni problem u, miejsca, gdzie problem się rodzi, skąd w yrasta i skąd przechodzi do filozofii, a więc i tu sięgnął do prefilozofii, do zdrowego rozsądku10.
7 Istnieje przekonanie, że problemy te pojawiają się i są rozwiązywane w pokar- tezjańskiej filozofii podmiotu, pokantowskiej filozofii kultury czy w filozofii po- heglowskiej.
8 Por. Science et sagesse, Paris 1935, tłum. M. Reutt, Nauka i mądrość, Warszawa 1936.
8 Por. zamieszczone w tym numerze tłumaczenie tego listu.
10 Problematykę poznania Boga porusza Maritain przy w ielu okazjach, naj
bardziej całościowo ujm uje ją w A pproches de Dieu, Paris 1953. Por. także jego
„Doświadczenie mistyczne” w Raison et raisons, Paris 1947
Był on pierwszym filozofem współczesnym, który zanalizował spon
taniczne i przednaukowe poznanie Boga, związał je z poznaniem filozo
ficznym, systemowym, przyporządkował także poznaniu oświeconemu przez w iarę, w skazując na dopełnianie się m ądrości roziumu i m ądrości łaski w tej najw ażniejszej dziedzinie wiedzy ludzkiej.
W okresie dominacji tendencji ateistycznych, w yrastających najczę
ściej z em piryzmu albo racjonalizm u naukowego, w skazał w sposób b ar
dzo w yrazisty, że problem nie rodzi się w nauce i nauka go nie rozw ią
zuje. Znamienne, że drugi wielki świecki tom ista współczesny M aritaino
wi -— E. Gilson, staw ia problem podobnie. W pośm iertnie w ydanym dzieł
k u L ’atheism e difficile (Paris 1979) nie szuka uspraw iedliw ienia pozna
nia Boga, ale domaga się uspraw iedliw ienia się ateizm u jako postaw y trudnej, zdeformowanej, wręcz nienaturalnej dla człowieka.
Problem Boga rodzi się w refleksji n ad własnym, ludzkim istnieniem i pojawia się zawsze tam , gdzie człowiek myśli i nie traci k o n tak tu z ist
niejącą rzeczywistością. Prow adzi do niego potoczna intuicja istnienia.
Człowiek żyjąc w wirze codziennych rozlicznych zajęć, w św iecie obrazów, znaków, słów i sym boli rzadko m a możność pełnego uświado
m ienia sobie w strząsającej praw dy zaw artej w stw ierdzeniu „istnieję”.
Doświadczenie to porów nuje M aritain do przebudzenia się ze snu.
Człowiek doświadcza swego istnienia i zdaje sobie spraw ę ze swego statusu egzystencjalnego tylko w powiązaniu z doświadczeniem istnie
nia innych rzeczy i osób. Doświadcza, że istnienie innych rzeczy nie je s t od niego zależne, jest natom iast świadom zależności własnego istnienia od innych bytów. Doświadcza też jego zmienności, kruchości. Narażone je st ono n a zniszczenie, zm iany i naw et śmierć.
B yt pomieszany z nicością („L’etre-av ec-n śan t”), jakim jest człowiek, czyli byt przygodny, nie m a ra c ji istnienia w sobie. Nie m ają jej także inne byty natury. Zatem w perspektyw ie bytu zmieszanego z nicością istnieje jako ich facja b y to w a .b y t bez nicości („L’etre -san s-n śa n t”) — by t sam z siebie i ,przez siebie — Absolut.
W ewnętrzny dynamizm intuicji istnienia pozwala poznać, że istnie- ' nie absolutne jest transcendentne wobec całej przyrody. W ten sposób
w poznaniu przedfilozoficznym jaw i się problem Boga.
Nie jest to jakaś intuicja ponadludzka, ani m etodycznie w yrozum o- w ane ujęcie w ystępujące w filozofii. Je st to re zu ltat spontanicznego, naturalnego m yślenia posiadającego jednak dużo swoistej pewności. Ma
ritain nazywa je „poznaniem niew innym ”, pozostającym w błogiej nie
świadomości tych wszystkich trudności, jakie rodzą się dopiero na gru n cie m etafizyki w związku z filozoficznymi dowodami istnienia Boga.
A jednak dowody (M aritain m a n a m yśli zwaszcza drogi Tom aszo-
we odpowiednio 'rozumiane) suponują w sposób konieczny owo poznanie
M A R I T A I N , C Z Y L I J A K S Ł U 2 Y C P R A W D Z I E W M IŁ O Ś C I
41
przedfilozoficzne. Stanowi ono źródło i milczące założenie pięciu dróg św. Tomasza, a także innych argum entów za istnieniem Boga, podobnie jak zdrow y rozsądek stanow i pun k t wyjścia filozofii bytu i w szelkich nauk.
S tąd drogi Tomasza właściwie rozum iane m ają charakter także uni
w ersalny, nie tylko systemowy. A by je zrozumieć, nie trzeba być zawo
dow ym filozofem, gdyż one są prostym zwieńczeniem natu raln ej filo
zofii um ysłu ludzkiego, w yrazem ogólnoludzkiej m ądrości.
M aritain w sw ojej twórczości filozoficznej szeroko rozw ija proble
m atykę poznania Boga, śledząc drogi norm alnego życia ludzkiego i w ska
zując n a ostateczne m om enty racjonalne. Istnienie Boga jaw i się w ięc spontanicznie w presystem ow ym poznaniu, rozw ija się i um acnia w fi
lozoficznej w izji św iata i człowieka, pogłębia w różnych form ach m ą
drości teologicznej, a spełnia ostatecznie w wizji uszczęśliwiającej. Bóg jaw i się nie tylko jako horyzont ludzkiego poznania, lecz jako ostatecz
n y sens życia ludzkiego, przejaw iającego się przede wszystkim w aktach poznawczych przyporządkow anych życiu m oralnem u i twórczemu. Albo
wiem dogłębne rozum ienie m oralności i twórczości ostateczne uspraw ie
dliwienie znajduje w kontekście rzeczywistości — o ile ta jest „pod A bsolutem ” .
4. O HUMANIZM INTEGRALNY
Swoją twórczością filozoficzną M aritain pokazał filozofię bytu jak o filozofię żywą, w olną od deform acji i ograniczeń szkoły, w ierną rzeczy
wistości, broniącą praw a człowieka do praw dy i do wolności. P ersona
lizm M aritaina w koncepcji człowieka i rozwiązywanie aktualnych spraw m oralnych, a naw et politycznych, w yrastały z żywego k o ntaktu z w izją m etafizyczną, na osi bytu przygodnego działającego w społeczeństw ie i w perspektyw ie Boga11.
U M aritaina filozofia bytu znajduje ostateczny w yraz w filozofii oso
by, filozofii ducha i wolności. Człowiek, byt przygodny, skierow any n a Boga i nieustannie —- świadomie lub nie — do Niego zdążający, jest osobą, czyli podm iotem świadomego i wolnego działania, kształtującego siebie samego oraz otaczający św iat bytów n a tu ry i k u ltu ry . Transcen
dentny w ym iar osoby i jej skierow anie na Transcendencję jest podstawą praw ludzkich — praw a do praw dy i praw a do wolności.
P raw a te są pew nym i norm am i, których realizacja wym aga osobis
11 Por. H um anisme integral. P roblem es tem porels e t spirituels d’une nouvelle chretiente, Paris 1936; U H om m e .et l’etat, Paris 1965, Scholasticism and Politics, London 1945.
tego wysiłku i pewnych warunków społeczno-kulturowych. Poznanie i wolność — autonom ia osoby są raczej zadane niż dane. Sens tra n s
cendencji i wolności stanowi najwyższą inspirację filozofii dziejów i fi
lozofii politycznej M aritaina.
W człowieku odczytuje i uwzględnia aspiracje i dyspozycje natu raln e i nadprzyrodzone. Dzięki perspektyw ie m etafizycznej M aritain przekra
cza dualizm wprowadzony przez Descartesa (m ateria-duch), iluzję n a tu ralizm u porussowskiego i pesymizmu wobec n a tu ry L utra. Uwzględniając pełne w ym iary człowieka, daje w yraz realizm u i uzasadnionego zaufania do n atu ry wzbogaconej nadto łaską, realizującą się w historii osoby i społeczności12.
Człowiek jest bytem dynamicznym, działającym dla siebie i dla d ru gich osób. Stąd jest bytem osobowym, m oralnym i twórczym w społecz
ności osób. Wszelkie działanie osoby opiera się na prawdzie (rozum teore
tyczny), realizuje dobro (rozum praktyczny) i w ytw arza nowe dzieła — słowem tworzy kulturę. Żadna z trzech dziedzin nie może być w yklu
czona i nie jest w pełni autonomiczna. Autonom iczny jest człowiek — osoba.
M aritain analizuje system y społeczno-polityczne z punktu widzenia praw i celów osoby i w arunków jej prawidłowego rozwoju. Ona w yzna
cza główne tem aty jego filozofii politycznej: p rym at duchowości, praw a osoby, środki działania odpowiednie do godności osoby (działanie i kon
tem placja, polityka i modlitwa, miłość Boga i miłość bliźniego, miłość bliźniego jako praktyczny i spraw dzalny w yraz miłości Boga)13.
M aritain był teoretycznym i praktycznym rzecznikiem dem okracji jako system u gw arantującego rozwój osoby. Potępiał wszelkie form y totalizm ów ingerujących w niezbyw alne praw a osoby, zwłaszcza prawo do praw dy i wolności.
Hum anizm integralny to spotkanie natu raln y ch i nadprzyrodzonych aspiracji człowieka, to także połączenie n aturalnych i nadprzyrodzonych środków ich realizacji. Jest to hum anizm Wcielenia, ukazujący transcen
dentne powołanie człowieka realizow ane w rzeczywistości ziemskiej. Fi
lozofia polityczna M aritaina była w ielkim apelem do chrześcijan o ich
12 w Trois R eform ateurs (Paris 1924, tłum. poi. T rzej reform atorzy, L uter—Des- cartes—Rousseau, Warszawa 1938) podejmuje krytykę współczesnych nurtów po
wstałych pod w pływ em Descartesa, który dokonał oderwania poznania od real
nych korzeni bytu (angelizm), Lutra zrywającego kontakt między naturą i łaską oraz Rousseau, który dał impuls do zerwania z religią. Wspólnym zasadniczym
„grzechem” trzech reformatorów było to, że odrywali się od rzeczywistości. Ma to kolosalne znaczenie dla kształtowania życia współczesnego człowieka. Człowiek jako istota społeczna pozostaje pod w pływ em tradycji.
** Por. P rim a u ti du spirituel, Paris 1927.
M A R I T A I N , C Z Y L I J A K S Ł U Z Y C P R A W D Z IE W M IŁ O Ś C I 4 3
czynny udział w kształtow aniu cywilizacji ludzkiej łącznie z polityką i ekonomią w duchu wizji Słowa Wcielonego. Był świadom, że wym aga to z ich stro n y w ielkiej odwagi i heroizmu. Sam daw ał tego przykład sw oim życiem i swoim działaniem.
5. ŚWIADOM ROZUMU I WIARY
Życie M aritaina to praw ie pół w ieku żarliw ej służby prawdzie, służ
b y pokornej, mocnej, w iernej i odważnej, a jednak czynionej z miłości i z miłością. Służby pokornej, bo był przekonany, że człowiek nie tw orzy praw d y i nie n adaje sensu bytow i i sensu sw ojem u życiu. Je st tym , któ
r y ją z tru d em odczytuje, i jest m u potrzebna jak chleb powszechni, i to pełna-p raw d a, bowiem jedynie ona jest zdolna wyzwolić człowieka. S tąd ta służba praw dzie jest w alką o praw dę w myśl słów Pascala: „m am y nie trium fow ać z powodu praw dy, ale walczyć o nią”14.
Mimo bezkompromisowej postaw y wobec praw dy, w łaśnie tej w alki o praw dę, nie m iał nic z zimnego intelektualisty. M aritain był człowie
kiem prawdziwego dialogu i w ielkich przyjaźni rodzących się z miłości do praw dy. Taka przyjaźń łączyła go przede w szystkim z w łasną żoną, a razem skupiali wokół siebie otw arte um ysły i gorące serca. Leon Bloy, Jtouault, Peguy, Clerissac, Journet... by wym ienić najw ażniejszych. Wszę
dzie tam , gdzie żył i pracował, grom adził wokół siebie ludzi szukających praw dy i naw iązyw ał trw ałe przyjaźnie. Miał je także w Polsce,, zwłasz
cza w środowisku Lasek. Szczególna więź łączyła go z ks. W ładysławem Korniłowiczem .
Nie znaczy to, że dzieło M aritaina jest doskonałe, że jego filozofia nie m a rysów i pęknięć. Jego wielkość przejaw ia się w tym, że sam do
strzegł jej braki. Dotyczy to zwłaszcza jego teo rii poznania i jej pozy
cji w system ie filozofii. Dominacja problem atyki teoriopoznawczej jest' świadectwem , że mimo w ielkich wysiłków przekroczenia obciążeń po- kartezjańskich, mimo samodzielności — pozostał „dzieckiem swojej epo
k i”. Zm agał się także z poznaniem bytu. W teorii poznania jest koncep- tu alistą antybergsonow skim , inspirow anym nie tyle przez samego To
masza, co przez jego kom entatora — Ja n a od św. Tomasza. Jego „intu
icja b y tu ” jest w praw dzie wyjściem poza poznanie pojęciowe, ale brak w jego doktrynie pozytywnego dookreślenia sposobu poznania istnienia.
14 W teorii poznania Maritain kontynuował stanowisko nie tyle samego Tomasza z Akwinu, który był konsekwentnym realistą, ale Jana od św. Tomasza. Tłumaczy to trudności, jakie Maritain napotyka w określeniu sposobu poznania istnienia bytu.
Pod koniec życia w raca do podstawowych problem ów m etafizycz
nych15, osiąga pogłębioną wizję bytu, przedstaw ia akcenty w teorii poz
nania, gruntuje podstaw y realizm u precyzując koncepcję intuicji bytu.
W tej dziedzinie przem yślenia Gilsona okazały się jednak chyba bardziej*
trafne, głębsze i precyzyjniejsze16.
D yskusyjna była. również m aritainow ska koncepcja etyki jako istot
nie związanej z teologią m oralną, jako prolegom enów do teologii mo
ra ln e j17. W ywołała ona duży sprzeciw współczesnych, zwłaszcza w śro
dowisku fryburskim (Deman, Ramirez).
6. OSTATNIE SŁOWA PROWANSALSKIEGO WIEŚNIAKA
Całe życie M aritaina — począwszy od chrztu i włączenia się we wspól
notę Kościoła katolickiego — było przepojone duchem religijnym , szcze
gólną żarliwością. Prow adził głębokie życie w ew nętrzne, żył w świado
mości bliskości Boga, w świadomości św iętych obcowania. Uderza h a r
monia i konsekwencja między tym , co mówił i głosił innym , i tym , ja k sam żył. Po śmierci ukochanej żony włącza się we wspólnotę M ałych B ra
ci od Jezusa K arola de Foucauld w Tuluzie. Oddaje się kontem placji P ra w dy Najwyższej. Nie traci jednak kontaktu z życiem i nie traci w rażli
wości na aktualne potrzeby. Je st świeckim audytorem Soboru W atykań
skiego II, na jego ręce Paw eł VI składa apel do intelektualistów . Okiem i sercem starego, doświadczonego sługi praw dy spogląda na to, co dzieje się w kulturze i w Kościele. Niepokoi go dom inacja nurtów myślowych oderwanych od kontaktu z realnie istniejącą rzeczywistością, zam kniętych w kręgu „cogito” czy znakach językowych, niepokoją go fideistyczne, irracjonalne tendencje w teologii, niepokoją go pew ne zja
wiska w ukochanym Kościele.
Daje w yraz głębokiego, pełnego bólu', niekiedy pokrytego ironią, dy
stansu wobec w ielu m odnych a płytkich ujęć. Woli raczej zachować po
15 Por. Court traite de l’existence et de l’existant, Paris 1947.
18 Dopiero Gilson wyczerpująco uzasadnił pogląd, że poznanie pojęciowe nie w y
czerpuje możliwości poznawczych człowieka i wskazał na sąd egzystencjalny jako inny niesprowadzalny do zdań orzecznikowych typ poznania, w którym dokonuje się afirmacja konkretnie istniejących bytów.
17 Maritain uważał, że człowiek jako podmiot życia moralnego znajduje się już w porządku nadprzyrodzonym, wobec tego trudno uprawiać etykę jako niezależną ód teologii. Wszelka etyka miałaby więc charakter teologiczny. Por. N euf leęons śur la philosophie morale, Paris 1951; La philosophie morale, Paris 1960. D yskusję z czynionymi mu zarzutami podejmuje w Science et sagesse.
M A R I T A I N , C Z Y L I J A K S Ł U Ż Y Ć P R A W D Z I E W M IŁ O Ś C I
45
sta w ę prowansalskiego chłopa niż paryskiego intelektualisty, który za
tra c ił sens bytu i sens bycia człowiekiem18.
Le paysan de la Garonne jest ostatnim apelem zdrowego rozsądku i o zdrow y rozsądek, którem u tyle m iejsca poświęcił w swoich poprze
dnich dziełach. Chodzi m u znów o tę prefilozofię daną człowiekowi jako ja k b y wyposażenie n atu ry . Jej stra ta jest nie do w yrów nania niczym.
Człowiek bez niej jest ja k „zwierzę, które straciło instynkt, jak pszczo
ła , k tóra nie wie, jak robić miód”.
P recyzuje, co rozum ie przez zdrow y rozsądek. Nie jest on jedynie 'wyposażeniem natury. Je st darem n a tu ry pogłębionym przez k u ltu rę danego kręgu. Prefilozofia człowieka Zachodu rozw ija się na podstawie dwóch w ydarzeń poznawczych: objaw ienia judeochrześcijańskiego i filo
zofii greckiej.
K u ltu ra zachodnia jest uprzyw ilejow ana. Uprzywilejowana jest tak
że filozofia tego kręgu. Stanow i ją zespół praw d powszechnych, dostęp
n y c h wszystkim ludziom bez specjalnego, system atycznego kształcenia, które dotyczą najbardziej podstawowych zjaw isk życia i świata.
Zerw anie z nią jest zagrożeniem dla człowieka i zagrożeniem dla k u l
tu ry . K ultura naukow o-techniczna gubi tę powszechną mądrość, zatraca
j ą to także współczesne filozofie, co znowu nie jest bez negatyw nego w pływ u na teologię19.
18 Krytykę współczesnych tendencji filozoficznych, teologicznych w łonie K oś
cioła katolickiego przeprowadza w Le paysan de la Garonne, Paris 1966.
10 Sytuację nowej teologii, ppwnych prądów i tendencji peryferyjnych, ale am bitnych i krzykliwych Maritain nazywa „gorączką modernizmu”, którą ocenia jako bardziej zaraźliwą zwłaszcza w kołach intelektualistów i bardziej niebezpieczną niż modernizm czasów Piusa X. Tamten szerzył się zwłaszcza wśród m yślicieli protes
tanckich, obecny jest „wewnętrzną apostazją”. Szersze omówienie treści Le paysan d e la Garonne zob. Z. J. Z d y b i c k a, Filozofia i teologia współczesna w oczach M aritaina, „Znak”, 19(1967) s. 1477-1487.