Rok I. ____ Kraków, 1 września 1899.
© INumer 1.
— f4t
ZWIASTUN
(przedtem N O W Y D Z W O N E K ) .
Pismo poświęcone sprawom bieżącym, społecznym i politycznym wychodzi
dwa razyw miesiącu, dnia
1-go i 15-go.
f e *Wydawca i redaktor: I^s. Jtflareeli D z iu r z y ń s k i.
P r z e d p ła t a w y n o s i :
w Austryi na r ok: 2 złr. 5 0 ct., na p ó ł r o k u : 1 złr. ] Ogłoszenia przyjmuje się za opłatą 10 ct. od wiersza 2 5 ct. Kwartalnej przedpłaty nie przyjmuje się. | drobnym drukiem w jednej szpalcie.
W Niemczech rocznie: 5 mk. — W Ameryce na rok:
I 1/, doi.
Adres do przesyłania przedpłaty: Redakcya „Zw iastuna1, w Krakowie, ul. Basztowa L. 4.
Na złość żydom i liberałom !
Jedno z lwowskich pism żydowsko- liberalnych, ucieszyło się niezmiernie, że N o w y ‘Dzwonek przestał wycho
dzić. Uciechę tę opisujemy poniżej w artykule p. t. R a d o ś ć w I z r a e l u , a tu donosimy Szan. Czytelnikom, że na złość żydom i liberałom w miejsce Udowego Dzwonka wydajemy Zw ia
stuna, który będzie podobnie, jak £ \o - w y T)iw onek, dalej otw ierał oczy lu
dowi i przestrzegał go przed różnymi przyjaciółmi, mianowicie przed ż y d a mi , l i b e r a ł a m i , s o c y a l i s t a m i i różnego rodzaju masonami.
W ięc już nie K r \y { , jak zapow iada
liśmy, ale Zwiastuna otrzymywać będą Szan. Czytelnicy w miejsce Udowego cD \wonka. Chwilowo Zwiastun ma tylko 4 kartki objętości, ale powoli objętość tę zwiększymy, gdy się liczba prenum eratorów zwiększy, a mamy nadzieję, że Szan. Czytelnicy o to się postarają, polecając to pismo swym znajomym.
W ydaw n ictw o.
Radość w Izraelu.
G d y śm y w ostatnim t. j. 8-ym num erze Nowego D zw onka, w y d a w a n eg o przez nas lat siedm , o g ło sili, że to pism o p rzestaie
w ychod zić, p o sp ie sz y ło , w ych o d zą ce c o dziennie w e L w ow ie Słow o P olskie z d o n iesien iem , że N ow y D zw onek sk o ń c zy ł swój sied m ioletn i żyw ot, i że b y ło to pism o, które karm iło lud b a j e c z k a m i (?!)
C z y te ln ic y Nowego D zw on ka w iedzą ja k ie to b y ły b a je c z k i; b y ły to a r t y k u ły p rzeciw ż y d o m i s o c y a l i s t o m; b y ły tam p o w ia stk i pouczające, b y ły h isto ryczn e o p o w ieści z d aw n ych dziejów P o ls k i. T o w szy stk o n azw ało Słow o P o lskie „bajecz- k a m i“ , bo dlań ty lk o ob ron a żyd ó w i s o c y a listó w je st sp ra w ą św iętą a reszta b a jeczk ą. R a d o ś ć Słowa Polskiego z tego, że N ow y D zioonek p rz e sta ł w ych od zić p r z e b ija ła z k a żd eg o s ło w a o w e g o a rty k u lik u , po d an ym w num erze 1 1 9 z dnia 23 s ie r pn ia b. r.
N ie tak ato li b y ło p rzed dw om a la ty , g d y Słow o P olskie nie b y ło jeszcze s łu g ą żyd o w ską. W ow ym , czasie a m ian ow icie d n ia 4 k w ie tn ia 18 9 7 t a k p is a łoSłowo P o lskie 0 N o w ym D zw o n ku p rz y to c z y w sz y y treść num eru 7 g o : „O i l e z t e n d e n c y i z a m i e s z c z a n y c h a r t y k u ł ó w w y n i k a , p i s m o t o p o s t a w i ł o s o b i e z a z a d a n i e w s z c z e p i a n i e m z a s a d p r a w d z i w e j m o r a l n o ś c i i r e l i g i j n o ś c i , u s u w a ć z ł e w p ł y w y z e w n ę t r z n e o d l u d u “ , a dalej d o d a ło :
„ z n a k o m i t e z n a w s t w o w ł a ś c i w y c h p o t r z e b l u d o w y c h , z a p a ł 1 g o r ą c a c h ę ć p r a c y d l a l u d u , j a k i e p r z e b i j a j ą z k a ż d e g o a r t y k u ł u , ś w i a d c z ą d o d a t n i o o w p ł y w a c h , j a k i e t o w y d a w n i c t w o w y w r z e ć m o ż e n a m a s y l u d o w e , j e ż e l i n a t u r a l n i e s p o ł e c z e ń s t w o n i e o d m ó w i m u s w e j p o m o c y i p o p a r c i a . R e d a k c y i t e (g o p i s e m k a z a s e ł a m y z t e g o m i e j s c a n a j s e r d e c z n i e j s z e S z c z ę ś ć B o ż e .
T a k się z a p a try w a ło Słowo P olskie na n aszą p racę i na d ziałaln o ść Nowego D zw onka przed dw om a laty . A dziś pisze, że to pism o k arm iło lud bajeczkam i i c ie szy się po cichu z tego , że N ow y D zw onek p rzestał w ych odzić.
N ie trzeba się tem u d z iw ić ; przed d w o m a la ty Słowo P olskie b y ło za w isłe ty lk o od lw o w sk ie j K a s y O szczędności, z której b ra ło m ilio n y, — dziś g d y się p od w oje K a s y p rzed niem zam kn ęły, p o szło w u słu g i ży d ó w i so c y alistó w , zm ieniając całkiem sw e zasad y. W y p a r ło się w sz y stk ie g o , n aw et w sp ó ln o ści ze S ło w ian am i, a oddało się w c a ło śc i żydom .
W daw niejszem Słow ie P olskiem b y ło jeszcze uznanie dla w szelkiej uczciw ej p ra c y dla ludu, dzisiejsze Słow o P o lskie ch w ali ty lk o ży d ó w i so c y a listó w i broni ich in teresów na szkodę ludu i O jczyzny.
J a k ie tam w reszcie zam ieszanie pojęć w je g o re d a k c y i! P rzed dw om a la ty p r z y p is y w a ło Słowo P olskie naszem u N ow em u D zw o n ko w i: z n a k o m i t e z n a w s t w o w ł a ś c i w y c h p o t r z e b l u d u , a dziś p o w iad a , że to pism o karm iło lud „b a je c z kam i. C zegóż to d ow od zi? N iczego, ty lk o albo zm iany zasnd (za pieniądze), albo w ie lk ie g o n iep orządku w g ło w a c h re d a kto ró w Słowa.
P isz e dalej Słow o P o lskie, że N ow y D zw onek' p rz e sta ł w ych od zić dla b ra k u (!) c zy teln ik ó w . Otóż to je s t oszczerstw em , bo c zy teln ik ó w b y ło i je s t d o syć, ale są to b ie d a c y , (bo w ieśn iacy) k tó ry m czekać trzeba na pren um eratę, a nam trudno cze kać, bo nie zn aliśm y się z p. Zim ą i K a s a lw o w sk a nie p o ż y c z y ła (?!) nam k ilk u m i
lion ów , ja k S ło w u P olskiem u.
T o nie sztuka u rą g a ć dru giem u , g d y się m iało za so b ą p. Zim ę i p o ży cz ało się z K a s y m iliony, ale p raco w a ć tak, ja k m y, 0 chłodzie i g ło d z ie, to sztuka p raw d ziw a.
U c ie s z y ło się Słowo P olskie a w ła ści w ie u c ie sz y ł się Izrael, że N ow y D zw onek p rz e sta ł w ych odzić... a le ... zaw cześn ie B o w ła śn ie , w idząc tę rad ość, p o zn ajem y p o trzebę ta k ie g o p ism a ja k N ow y D zw on ek, 1 dalej g o w y d a w a ć będ ziem y p od zmie nionem ty lk o n azw iskiem , t. j. ja k o Zw ia stuna. A w ięc zaw czesn a tw o ja rad o ść — Iz r a e lu !
Ja k się dopomaga ludowi.
N iem a u nas zg ro m ad zen ia, niem a num eru d z ien n ik a , g d z ie b y nie m ów iono lub nie p isan o o ludzie, o potrzebie o ś w ie can ia g o i n iesien ia mu p om ocy du ch o
w ej i m ateryaln ej.
N ajw ięcej zazw yczaj k rz yc z ą c i , któ rz y najm niej dotąd d la ludu zrobili i ro
bią, t. j. lib e r a ły i so cy aliści. K r z y c z ą , bo to ich tak i z a w ó d , k rz y k a c tw e m chcą p o k ry ć b rak czyn ów , i otum anić lud p racu ją cy.
T ym czasem in n i, cisi p ra c o w n ic y , m niej k rz y cz ą a w ięcej robią, i to z w ie l
k ą d la ludu k o rzy śc ią . Ci p rac o w n ic y cisi, nie o tw ierają dla ludu jak ic h ś tam „ u n i
w e rsy te tó w l u d o w y c h k t ó r e u n a s , ja k dziś s p ra w a z o św iatą i nędzą ludu stoi, c h y b a psu na bu dę p rzy d ać się m ogą, a le o tw ie ra ją mu tani k re d y t, z a k ła d a ją m ałe k a s y i w ten sp osób ratu ją lud, w y c ią g a ją c g o ze szpon żyd o w skich , i ucząc go
oszczęd n ości.
P rz y to c z y m y tu taki p rz y k ła d za lw o w skim Prz,eglądem: W p ew n ej w si żona d z ie
dzica ^ a ło ży ła k a sę R a iffe is e n o w sk ą dla w ło ścian . Za zasadę p rzy ję to w niej, że od p o życzo n ego g u ld e n a ma się o p łacać na p rocen t i na am o rty za cyę , 2 cen ty t y g o d n iow o, a zatem w ciąg u roku z a p ła c ił d łu żn ik za gu ld en a 104 centów i p o ży cz k a b y ła um orzona.
W ło śc ia n ie n ad zw yczajn ie ch w alili s o bie tę k a sę i w ielu z nich p o sta w iła ona na nogi. N a w iosn ę np. ch łop lub b a b a p o życzali w niej 20 złr. na kupn o c ie lę cia. P rzez lato p o d p asło się to cielę i w j e sien i w zięli za nie 50 złr. lub n aw et i w ię cej, a rat od d łu g u w cale nie od czuw ali.
Od p o życzo n ych 20 złr w y n o siła b o w iem ty g o d n io w a rata 40 centów . T a k ą k w o tę zeb rać może w ieśn iak tyg o d n io w o w zim ie jajam i od d w óch kur, a w lecie w y s z e d ł
sz y na je d e n dzień do ro b o ty.
Zam ożniejsi g o sp o d a rz e p ożyczali i po 50 i po 80 złr., a także nie s k a rż y li się, b y im z tru d n ością p rzy ch o d ziło p ła c ić ra ty . Zam ożn iejszy g o sp o d a rz m a przecież konie, a one zaro b ią mu d w a ra z y ty le , ile p o trzeb a na raty.
P o czą tk o w o , s a rk a li w p raw d zie n ie k tó rzy zam ożniejsi ch ło p i na te ty g o d n io w e r a ty i n iejed en z nich m ó w ił: „P rz e c ie u m nie nie p rz e p a d n ie ; sp rzed am b yczk a, to w szy stk o od razu z a p ła c ę. u S k a r g tych je d n a k nie u w z g lę d n ia ła dzied ziczka, bo szło jej w ła śn ie o to, b y p rz y z w y c z a ić ch ło p ó w do p o rz ą d k u , a b y oni w iedzieli, że g d y p rzy jd zie s o b o ta , rata m usi b y ć zap łaco n a. Z ap ro w ad ziła w ięp w tym celu o ry g in a ln y a bardzo sk u tecz n y sp osób eg z e k u c y i. Oto p o sta n o w iła , że nikt nie dostan ie now pj p o ż y c z k i, d o p ó k i w s z y stk ie ra ty d a w n y ch nie b ęd ą zap łacon e.
Ci w ięc. k tó rzy czekali na now e p ożyczki, sam i już tak n a p rz y k rz a li się sąsiad om , m ającym ochotę dop u ścić do za le g ło śc i, źe oni w końcu m usieli p ła c ić reg u larn ie.
O czy w iśc ie w n ad z w y cz ajn y ch w yp a d k ac h rob ion o w y ją tk i od tej r e g u ły i g d y k o g o ś ja k ie ś n ieszczęście sp o tk ało , to nie-
ty lk o zaczekan o mu z ratą, ale czasem n a
w et i d łu g darow an o.
K a s a ta tak p o p u larn ą sta ła się w e w s i, że po p ew n y m czasie cala służba d w o rsk a i ch łop i lo k o w a li w niej sw e oszczędności. P ła c o n o im od nich 6 %, a m ożna b y ło ty le p łacić, bo p rz y ratach 2 centów od g u ld en a tyg o d n io w o , ja k k o l
w iek c a ły d łu g w raz z procentem u m a
rz a ł się kw o tą 104 centów , procen t w y n o sił nie 4 % , lecz o k o ło g%, g d y ż k a p i
ta ł co ty g o d n ia zm n iejszał się stopn iow o.
N adm ien ić jeszcze n ależy, że p o życzek w tej k a sie udzielano bez żadn ych ręczy- cieli. K a s a ta istn ia ła w ow ej w si lat 10, to je st tak d łu g o , ja k d łu g o m ieszk ała w niej ow a d ob roczyn n a dziedziczka. G d y ona p rzen io sła się w inne stro n y, i dzieło jej p rzestało istn ieć, g d y ż ch ło p i sam i j a ko ś nie m o g li za b rać się do zo rgan izow a nia i prow ad zen ia n ow ej k a sy , pom im o, iż odczuw ali i uzn aw ali jej d ob rod ziejstw a.
O takiej p ra c y dzienn iki lib eraln e nie trąb ią, ale niechno ja k i s o c y a lista lub ja k i p ro fe so r w y g ło s i ludow i od czyt o k s ię ż y cu, to już p odn oszą to ja k o w ielk ą za słu g ę w zględ em ludu.
Kilka szczegółów z życia Ojca św. Leona XIII.
P e w n e pism o k a to lick ie, w ych od zące w M ed y o lan ie zeb rało trochę w iad o m o ści o życiu O jca św . L e o n a X I I I , i p o d a ło je do publicznej w iadom ości. I m y je w ięc
p o w ta rzam y :
W ciąg u d łu g ie g o ż y c ia d ziew ięćd zie
sięciu lat P a p ie ż p ra w ie nie ch o row ał. J e d y n ie g d y b y ł na n au kach w ko leg iu m , p o d le g a ł zap alen iu krtan i. Z tej ch o ro b y m ałej p o z o sta ły w nim dotąd śla d y i d la teg o w y sta w io n y je st na częste zazięb ie
nia. O p o w ia d a ją , że w ów czas p isząc do rod zin y w y r a z ił p o ez yą i p rozą boleść, ja k ie j w te d y doznaw ał.
W b ra k u w śzelkiej ch o rob y, L eo n X II I nie chce słu ch a ć le k a rz y . G d y mu p r z e p i
sują le k a r s t w a , śm ieje się często z ich p rzep isó w i lubi ro b ić im fig le. S tą d też lek a rz e n azw ali g o „k a p ry ś n y m i złym ch o ry m '1. P o p rz sd n i je g o lek arz już zm a rły dr. C ec c arelli w czasie w iz y t zam iast p r z e p isy w a n ia lek arstw , m u siał mu op o w iad ać h isto ry jk i c iek aw e. G d y o b ecn y lek arz L a p p o n i w ostatniej sła b o śc i p rz e p isa ł mu, b y nie m ó w ił w ięcej nad 10 minut, a P a pież nie zw ażał na ten p rzep is, w te d y l e karz chcąc mu p rzyp o m n ieć p rz e p is , za
czął k aszleć. P a p ie ż jed n ak po w y g ło s z e niu dłuższej rozm ow y, m ó w ił doń żartem ;
„d o k to r je s t zazięb ion y, a w ięc niech się p an le c z y “ .
K ie d y w r. 1888 g r a s o w a ła influenza w R z y m ie , P a p ie ż żarto w ał z lekarzam i, m ó w iąc: ci m łod zien iaszki są zaw sze c h o rzy, a m iał na m y śli K a r d y n a łó w siedm - d z ie się cio le tn ich , k tó ry ch z w y k ł n azyw ać m łodzieniaszkam i. P a p ie ż nie m a w a k a c y j, nie w ie, co to w y p o c z y n e k i d latego z tru dnością otrzym u ją je ci w sz y sc y , któ rzy się znajdują w najbliższem je g o otoczeniu.
O p o w ia d a ją , że k ie d y P r a ła c i n iek tó rzy p ro sili g o n ieraz o pozw olen ie w yjazd u za R z y m na św ieże p ow ietrze, P a p ie ż su cho o d p o w ia d a ł: także i ja zostaję w R z y mie i nie mam w a k a c y j, a d o w ied ziaw szy się, że jeden K a r d y n a ł w porze letniej co sobo tę w yjeż d ża ł za R z y m do G enzano, P a p ie ż p rz y sp otk an iu się z nim rzek ł m u: „E m in en cy o , sp od ziew am s ię , że te w sz y stk ie w ycie czk i skoń czą się p r ę d k o “ .
A któż nie p rzyp o m in a sobie ks. P r a ła ta B a c c a lie g o , k tó reg o ja k o sw e g o p o w iern ik a P a p ie ż z a b ra ł z so b ą z P e ru g ii?
On w ięcej od in n ych m ó g ł się przekon ać, ja k w ielce czyn n ym je st P ap ież i ja k m ało w y p o c z y w a po uciążliw ej i bezustannej 1 p racy . W dzień i noc m u siał b a w ić p rz y 1 osob ie P ap ieża , k tó ry g o ch ciał m ieć p rzy
so b ie d la o d cz y ty w a n ia je g o w ie rsz y i dla in n ych p o w o d ó w i u słu g . A sk o ro dnia je d n e g o ks. B o c c a li w y ja w ił życzen ie m a
łe g o w y p o cz y n k u , P a p ie ż żarto b liw ie o d rze k ł m u: „P a p ie ż nie w ie, co to odpo c z y n e k “ .
L eo n X I I I z w ie lk ą p raco w ito ścią j e d noczy i łą c z y trzeźw ość n ad zw yczajn ą życia. S u ch y, bez hum orów , nie zna p r a w ie p otrzeb c ia ła , a stąd też ciało nie obciąża g o i m ożnaby bez p rz e sa d y po w iedzieć, że ż y je on sam ym duchem . O p o w iad ają, że raz rozm aw iając z p ew n ą oso b isto ścią p r z y b y łą z W ied n ia, o św ia d c z y ł p rzy p a d k o w o , że d la n iego w y sta rc z y je den fra n k na całod zien n e u trzym an ie. A k ie d y zo stał zam ian ow an y k a m erlin g ie m św . K o ś c io ła , z w y k ł b y ł pow tarzać, że trzem a fran kam i u trz y m y w a ł sw ój dom.
P ie rw sz e g o dnia po ob ran iu g o P ap ieżem i po zam ieszkaniu w W a ty k a n ie , w ie rn y słu g a C en tra p rz y obiedzie p o d a ł jed en talerz w ięcej, niż z w y k le . P a p ie ż z a u w a ż y w sz y to, z w ró cił się doń i rz e k ł m u:
„ C z y m niem asz, że żo łą d ek P a p ie ż a L e o na X I I I zm ienił się od żo łąd ka k a rd y n a ła P e c c ie g o “ ?
A w w ierszach, w k tó ry c h P a p ie ż m ów i o w strzem ięźliw ości w jedzeniu, chce m ieć osoblivvie trz y rz e c z y : odpo w ied n ie n aczyn ia do go to w an ia, o d p o w ie dn ią b ie liz n ę , chleb zro b ion y w dom u z m ąki n ajp rzed n iejszej i św ieże jaja. Z daje się w ięc, że p rzez tak ie u m iarko w an e ż y cie, P a p ie ż utrzym uje się tak d łu g o p rz y
zdrowiu. Jest on, jak m ów i ks. K ard yn ał R am p olla, w e so ły zaw sze i pracuje jak b y m łod zien iec. I w rzeczy samej pracuje z s i
łam i m łodzieńczem i, a całe sw e ży cie dłu g ie chce p o św ięcić na Cześć i ch w ałę B oga.
Co słychać w kraju i za granicą.
Austrya i Węgry. R ozporząd zen iem ce- sarskiem z dnia ió sierpnia b. r. u d z ie
lon o w reszcie u lg p rzy n a l e ż y t o ś c i a c h od p r z e n i e s i e n i a w ł a s n o ś c i . D o m agał się te g o od daw na lud w A u stryi, bo n ależytości te b y ły bardzo w ielk ie.
Jeżeli bow iem k u p ow ał k toś k aw ałek p ola za iooo z ł r ., to p ła c ił do k a sy rzą
dowej jako o p ła tę od n abycia w łasn ości 3V2 % ° d cen y kupna z 25 % dodatkiem czyli te d y sum ę 35 złr. i 8 złr. 75 ct., ra
zem w ięc 43 złr. 75 ct. N a leży to ść ta b yła rzeczyw iście olbrzym ią, g d y się zw aży, że handlujący na g ie łd z ie od kupna p apierów za tę sam ą sum ę dawniej żadnej n a le ży to śc i nie p łacili, a ob ecn ie płacą zaled w ie 15 ct.
N a leży to ści te w y n o sz ą , jeżeli p rze
n iesien ie w łasn ości następuje m iędzy ro
dzicam i a d ziećm i, albo p om ięd zy rodzi
cam i a osobam i, które z dziećm i ich w c h o dzą w zw iązki m ałżeńskie, oraz m iędzy rodzicam i a dziećm i przysposobionem u i adoptow anem i, m ięd zy m ałżonkam i i na
rzeczon ym i, bez w zględ u na to, czy to k on ieczn ie następuje na w yp a d ek śm ierci, czy też zdziałane zostaje jako akt p raw n y m iędzy ży ją cem i, sp osobem darmym i op łatnym : od w artości do 30.000 koron 4%, od w artości ponad 30.000 koron
1 \% ..-
P rzy aktach zdziałanych m iędzy inne- mi osobam i, niż w yżej w ym ien ion e na w y p ad ek śm ierci, lub pod tytu łem darmym, op łata b ęd zie w y n o sić: od w artości p rzed miotu do 20.000 koron od w artości nad 20.000 koron 2 %, przy aktach zaś p od tytu łem od p łatn ym od w artości p rzed miotu do 10.000 koron 3%, od w artości przedm iotu od 10.000 do 40.000 koron ód w artości nad 40.000 koron 4%.
Jeżeli przedm iot przeniesienia w ła sności stanow i dom m ieszkalny, u ży w an y w cało ści lub w części przez w łaściciela, albo też nieruchom ość, którą w ła ściciel sam ze swoją fam ilią i z dom ow nikam i uprawia, albo g d y w łaściciel je st m a ło le tni lub pod k u ratelą, w ted y m ięd zy o s o bami w rodzinie od majątku nie przeno
sząceg o 5000 k o r o n , n i e o p ł a c a s i ę ż a d n e j n a l e ż y t o ś c i , od przedm iotu zaś, k tórego w artość przenosi 5000 koron,
jednak nie przekracza 10.000 koron, o p ła ca się \'2 0I0 . Jeżeli p rzeniesienie w ła sn ości następuje m ięd zy innem i osobam i (nie w rodzinie i m ięd zy m ałżonkam i i n arze
czonym i), w ów czas opłata w y n o si: przy w artości 5.000 koron p o ło w ę zw y k łej n a
le ż y to ś c i, p rzy w artości zaś od 6— 10000 koron trzy czw arte zw y k łej n ależytości.
R ó w n o cz eśn ie także o g ło szo n o p o d w y ż s z e n i e czyli re g u la cy ę p łac s ł u g p a ń s t w o w y c h . W szy stk o to sta ło się bez R a d y p a ń stw a , na p odstaw ie 14 p a ragrafu k o n sty tu c y i, i dobrze się stało.
B ó g w ie b o w iem , czy b y do tych u ch w ał p rzyszło k ied y w R ad zie państwa, bo p o sło w ie n iektórzy, zw łaszcza n iem ieccy i socy ali styczni, b y lib y się k łócili, bili, a do u ch w ał nie p rzystęp ow ali. L ep szym się te d y o k azał p aragraf 14, niż R a d a pań
stw a.
Francya. Przed 4 czy 5 la ty kapitan francuski, ży d D rey fu s, w y d a ł w ażne d o kum en ty w ojskow e, którem uś z obcych m ocarstw . Za to zasądzono g o na d o ż y w otni p o b y t na W y s p ie czarciej, daleko za morzami.
Żydzi atoli ty le robili h a ła su , ty le u żyli pieniędzy, że rząd francuski zdrajcę D rey fu sa napow rót z w yg n a n ia sp row a
dził, i kazał n ow y p roces przeprow adzić, tym razem w m ałem m iasteczku R e n n es.
P ro c es ten toczy się już kilka t y g o dni i nie w iadom o k ied y się ukończy.
P ra w ie w szy sc y jen erałow ie w ezw an i na św iad k ów zeznają, że mają siln e p rzek o nanie, iż nie kto inny, tylk o D r ey fu s jest zdrajcą.
M ó w ili, że nikt w ięcej nić m ó g ł się d ostać do o w y ch dokum entów , jak ty lk o oficer z sztabu jen eraln ego, bo kto inn y do tych d okum entów nie m iał przystępu.
A tym oficerem jest D reyfu s. Praw dą je s t, że zdradę p o p ełn ion o. K tóż ją w ięc p o p e łn ił, jeżeli nie t e n , co m iał z ow em i dokum entam i do czynienia? D r ey fu s w szę dzie się zaś w c isk a ł, w idziano g o w roz m aitych biurach i kancelaryach, g d zie pro wadził tajne k onszachty. Choć nie s c h w y cono g o na gorącym u czyn k u , to jednak ca łe je g o zachow anie rzuca na n ieg o m o
cne podejrzenie, że nie kto inny, ty lk o on jest zdrajcą.
Niemcy. Sejm niem iecki odrzucił p ro
jek t rządow y, co do b u d ow y przez kraj kilku k anałów sp ław nych. Cesarz ma się za to ogrom nie g n iew a ć na S e jm , i p o w iedział, że sw oje m usi przeprow ądzić.
— Socyalizm w ojsku n iem ieckiem u coraz silniej w id oczn ie zagraża, bo m inister w o j
n y w id ział się zn iew o lo n y do w yd an ia rozporządzeń, zakazujących podoficerom i szereg ow com udziału w zebraniach so cya -
listy czn y ch i czytania pism socyalisty- cznych. Ż ołnierzom od byw ającym ć w ic z e nia, nie w olno gazet socy a listy czn y ch c z y tać w koszarach.
Turcya. R ząd turecki obaw ia się re w olu cyi. P od ob n o O rm ianie i M łodoturcy rew o lu cy ę przygotow ują. S ułtan d o w ie d ział s i ę , że zagraniczne k om itety rew o lucyjne, zw łaszcza w P a r y ż u , rozwijają czyn n ość gorączkow ą, jak ob y każdej chwili w ybuchnąć m iała rew olucya. S ułtan jest n iezad ow olon y ze sw ych m inistrów, w ięc p odobno otrzym ają d ym isyę. M inistrem spraw w ew nętrznych będzie p o se ł turecki w P a r y ż u , lub też w B erlin ie. W tym celu ob yd w óch sp row ad ził sułtan do Ca- rogrodu.
KRONIKA KOŚCIELNA.
Z Rzymu. Zdrowie Ojca śioiętego. Znowu nieprzyjaciele Papieża rozpuścili po całym świecie alarmującą wieść, że Leon XIII czę
sto omdlewa, a w ostatnim czasie zachoro
wał tak niebezpiecznie, iż jego przybocznego lekarza dra Lapponiego' bawiącego na wsi zawezwano telegraficznie do Watykanu. Wia
domości te są nieprawdziwe i szerzą je nie
przyjaciele nie mogący się doczekać śmierci tego sędziwego starca Namiestnika Chrystu
sowego, z którym liczą się bardzo i nasi innowiercy, jak tego dała dowód w ostatnim czasie młoda protestantka Wilhelmina, kró
lowa H olandyi, która znając potęgę papie
stwa, prosiła Leona XIII w osobnym liście, jakby na przekór Włochom zjednoczonym, by zaczął wspierać usiłowania konferencyi w Hadze celem ogólnego pokoju.
Przeciwnie, zdrowie Ojca św. jest p o myślne, a za tem przemawia sam wyjazd na świeże powietrze jego lekarza przybo
cznego. W dzień wielkiego odpustu Porcyun- kuli (ii sierpnia), chcąc pozyskać dla siebie ten odpust, brał Papież udział osobisty w ca- łogodzinnem nabożeństwie w kaplicy Pauliń- skiej na Watykanie i nie okazał żadnego zmę
czenia. Sędziwy Namiestnik Chrystusowy spodziewa się sam jeszcze jakiś czas pożyć.
W niedawnych dniach pobożne stow a
rzyszenie robotników św. Joachima, patrona Jego Świątobliwości postanowiło ofiarować Ojcu św. złoty kielich na pamiątkę ogłosze
nia przezeń Roku św. czyli jubileuszu w ię
kszego. O tem wielkiem przywiązaniu robo
tników katolickich dowiedział się Ojciec św.;
przysłany dar pamiątkowy przyjął z uzna
niem, oświadczając, że po pierwszy raz użyje go we Mszy św., którą odprawi w bazylice św. Piotra w dzień 1 stycznia 1900 r. Ma więc niejako przekonanie, że tego dnia d o
żyje. A jakżeby się mógł spodziewać, gdyby
codziennie omdlewał i codziennie wisiał mię
dzy życiem i śmiercią?
Notce kolegium. W najbliższym czasie zostanie otworzone kolegium duchowne dla kleryków narodowości portugalskiej. Narodo
wość ta zawsze bardzo wierna i uległa dla Stolicy św., była dotąd je d y n ą , nie mającą zakładu dla kleryków w stolicy chrześcijań
stwa. Polacy choć utracili byt polityczny i podzieleni są na trzy części pod trzema za
borami, zdobyli się na środki i już od roku 1866 posiadają w Rzymie kolegium polskie, które Pius IX z wielkiej m iłości, jaką do nas zawsze żywił, kazał nazwać: „Kolegium papiezkie Polaków". Leonowi XIII udało się także założyć kolegium portugalskie i przez to przysługuje się ono niemało małemu n a
rodowi portugalsko-katolickiemu, a który dzisiaj bardzo zubożał i jęczy pod jarzmem masonów.
Z Kalwaryi Pacławskiej. Jak corocznie Itak i w tym roku odbyły się w dniach 10, 11, 12, 13, 14 i 15 sierpnia wspaniałe uro
czystości odpustowe. Z najodleglejszych na
wet stron naszego kraju podążyły liczne za
stępy pobożnych pątników na Kalwaryjską G órę, aby tam przed cudownym obrazem Matki Bożej wybłagać dla siebie i rodzin swoich potrzebne łaski i błogosławieństwo niebios, oczyścić się z grzechów w św. S a kramencie Pokuty i pokrzepić się na duchu słowem Bożem. Jakoż rzec można, ze świętą chciwością słuchały nieprzeliczone rzesze ka
zań, które głosili 0 0 . Franciszkanie po pol
sku, a 0 0 . Bazylianie po rusku. Bo Sakra
mentów św. przystąpiło około 50 tysięcy wiernych obu obrządków.
Uroczystości i piękne nabożeństwa od pustowe podniósł i świetnił obecnością swoją Najprzewielebniejszy ks. Biskup - Sufragan dr. Józef Pelczar w zastępstwie JE. Najprze- wielebniejszego ks. Łukasza Soleckiego, Bi
skupa przemyskiego. Już dnia 13 sierpnia przybył on w towarzystwie O. Benignego Chmury, Prowincyała 0 0 . Franciszkanów na Kalwaryę, gdzie oprócz wiernych czekali na jego przyjęcie 0 0 . Franciszkanie jako też świeccy kapłani obu obrządków. Rzewne było to przyjęcie. U bram świątyni powitał dostojnego gościa gorącemi słowy ks. Pro- wincyał Chmura i wskazał na łzy radości, których pełne były oczy wiernego ludu na widok wszystkim znanego, od wszystkich czczonego i kochanego księciaKościoła. W od
powiedzi miał ks. Biskup dr. Józef Pelczar wzniosłą i rozrzewniającą m o w ę , w której zaznaczył, że przybył po raz pierwszy jako Biskup nietylko w tym celu, aby sam osobi
ście złożył hołd czci i miłości Kalwaryjskiej Pani i polecić się miłościwej opiece Najła
skawszej Matki przed Jej cudownym obra
zem, ale nadto, aby łaską Sakramentów św.
uświęcać i umacniać, a słowem Bożem nau
czać, oświecać i do nieba podnosić dusze krwią Chrystusa Pana odkupione. 1 rzeczy
wiście przez Irzy dni pracował niestrudzony, już to udzielając św. Sakramentu Bierzmo
wania , do którego przystąpiło blisko dwa tysiące wiernych, już to głosząc porywające i pełne nam aszczenianauki, już to przewo
dnicząc kapłanom w obrzędach kościelnych.
Dnia 15 sierpnia nastąpiło zakończenie od
pustu. Po kazaniu, wygłoszonein przez O. Alojzego Karwackiego odbyła się ponty- fikalna suma, a następnie ks. Biskup dr. Jó
zef Pelczar udzielił arcypasterskiego błogo
sławieństwa blisko 80-tysięcznej rzeszy.
Kto patrzył na te tłumy wiernego ludu korzące się przed cudownym obrazem Ma
tki Boskiej Kalwaryjskiej, kto widział ich na bożność w przystępowaniu do Sakramentów świętych, i słyszał te rzewne p ien ia, co z ich serc płynęły, temu mimowoli stanęły łzy w oczach i musiał sobie powiedzieć:
jest jeszcze silna wiara i głrbolca pobożność w sercach naszego ludu.
Francya. Z Lourdes (czytaj Lurd). Czter
dzieści lat temu Najśw. Marya Panna Nie
pokalanie Poczęta w swych obja wieniach po
lecała niewinnej dziewczynie Bernadecie, by Francya czyniła pokutę. A wyraz ten: po
kuta — Niebios Królowa powtórzyła trzykro
tnie. Bozkaz Matki Bożej miłującej tak bar
dzo Francyę, zrozumieli dobrze wszyscy Francuzi katolicy i od czasu owych obja
wień spełniają go wiernie, prawie skrupula
tnie. Corocznie wyruszają do tego miejsca cudownego bardzo liczne pielgrzymki fran
cuskie, a wszystkie mają za h a sło : pokuto
wać, by zmiłowanie Boże nad biedną Fran- cyą wybłagać.
Tego np. roku w pierwszych dniach sierpnia oprócz pielgrzymki, odbył się w Lour
des wiec eucharystyczny, mający ntł celu szerzenie we Francyi czci do Przenajśw. S a kramentu Ołtarza. Kongres eucharystyczny z rzędu trzynasty, odbył się bardzo w spa
niale. Przewodniczył mu jako legat Stolicy Apostolskiej głośny kardynał Langenięu ks.
Arcybiskup z Beims, a innych Biskupów było około 20, nic nie mówiąc już o wielkiej liczbie innych niższych dostojników, kapła
nów i wiernych.
Jeśli więc katolicka Francya będzie da
lej pracowała bez wytchnienia nad wycho
waniem młodzieży, a pomna na rozkaz dany w Lourdes przez Niepokalanie Poczętą Ma- ryę Pannę, czynić będzie prawdziwą pokutę, może być pewna, że nie zginie. Sprawa Drey
fusa tocząca jak robak Francyę, tlejąca re- wolucya przeminą jak straszny huragan; dużo zniszczenia z sobą przyniosą, ale też i oczy
szczą zarażone przez wolnomularstwo p o wietrze. Narody katolickie bowiem nigdy nie
giną, a chociażby utraciły swój byt polity
czny, żyć będą mimo to jako naród, jak to np. sprawdza się na narodzie polskim.
NOWINY i ROZMAITOŚCI.
Szan. Czytelników, którzy zatrzymali dwa pierwsze zeszyty Skarbnicy, prosimy o nade
słanie przedpłaty na to pismo, jeżeli chcą otrzymać zeszyt 3ci i dalsze, albo niech za
płacą za te dwa zeszyty Skarbnicy 50 cen
tów. Zatrzymać bowiem pismo, a nie zapła
cić za nie, to się nie godzi i jest krzywdą dla wydawnictwa, a jak dla nas, nawet w iel
ką krzywdą, bo my pracujemy w nader cię
żkich warunkach.
N i n i e j s z e p i s m o , t. j. Zw iastun, wychodzi w miejsce Nowego Dzwonka. Kto tedy zapłacił za N ow y Dzwonek, do k o ń c a tego rok u , ten nie ma nic do dopłacenia, ale kto tylko za pierwsze półrocze zapłacił, a za drugie jeszcze nie, ten ma teraz zapła
cić za Z w iastuna do końca roku, czyli za 4 miesiące k w o tę: 1 złr.
Prosimy nie utrudniać nam pracy i pła
cić wcześnie. Nie pozwólcie, by się cieszyli wrogowie nasi, i popierajcie pismo jak na
leży.
Włościanie kupują folw arki. Dwaj wło
ścianie z Gajów za Rudą koło Załoziec, An
drzej Mazarewicz i zięć jego, Ołeksa Maret kupili u ks. Efinowicza, parocha z Popow ieć, folwark Zalesie pod Brodami za 36.000 złr.
Ornego pola posiada Zalesie 1G0 morgów, budynki gospodarskie bardzo dobre.
Dziewięciu chłopów Rusinów i trzech Mazurów, pierwsi z Trościańca, drudzy z Za- grobeli koło Tarnopola i Draganówki kupili u p. Osochowskich obszar dworski Kulyszcze z martwym i żywym inwentarzem za 94.000 złr., z czego 41.203 złr. wypłacili gotówką, za resztę zaś przyjęli dług bankowy. Ornego pola, sianożęci i lasu jest w Kułyszycach 436 morgów. Nowi właściciele w tym roku pracują wspólnie, pokrywają wydatki i go
dzą się jak najlepiej, nie zważając na głosy partyi sfanatyzowanych Rusinów. Pierwszy rok powiódł się im bardzo dobrze; samej bowiem pszenicy mają 1358 kóp.
Z Przemyślańskiego piszą: Pisma war
szawskie doniosły w tych dniach, że w okrę
gu warszawskim umieszczono tablice ozna
czające gminy, drogi i t. d. w języku rosyj
skim i p o l s k i m , a w powiecie przemy- ślańskim są gminy, w których nazwy gmin i drogowskazy li tylko po r u s k u i to ru
skimi głoskami są wypisane. Czy Rosyanie mają rzeczywiście więcej poszanowania dla nas? I jak wobec tego wygląda zarzut, że my Polacy krzywdzimy ruski naród? Niech odpowiedzą „borytele". ,
L Siedm osób otrutych! W miasteczku Imnowie dnia 19 sierpnia dwie rodziny spo
żyły na kolacyę jadowite grzyby, które je o śmierć przyprawiły, a mianowicie: rodzina Marka Skrypczuka, pałamara miejscowego, składająca się z 3 osób i Aleksandra Kapu
ścińskiego stolarza z 4 osób, wymarły zu
pełnie. Działalność trucizny postępowała zwol
na. Pierwszy zmarł Marko Skrypczuk dnia 21 sierpnia, Kapuścińska z córką zmarły 22, dnia 23 zmarła 13-letnia córka Kapuściń
skiego, a 24 reszta osób zatrutych, t. j.
Skrzypczukowa z i^órką i A. Kapuściński, który pozostawił sierotę, dwumiesięczne dzie
cko. Gatunek grzybów, który zmarłe osoby spożyły, a które zatruwając krew, spowodo
wały śmierć, zowią tam k u p c z a k a m i . Są to grzyby białe, podobne do pieczarek i zna
ne wogóle, jako grzyby jadalne. Być może, iż między tymi grzybami, były młode mu
chomory. które teraz po d eszczach, jako młode, twarde i białe, a do pieczarek zw o
dniczo podobne, kłują się z ziemi.
Subwencye dla burs szkolnych. Zgodnie z propozycyą Rady szkolnej krajowej, przy
znał Wydział krajowy z uchwalonego przez Sejm kredytu 5000 złr. następujące zasiłki na ten rok bursom szkolnym: chrześcijań
skiej w Brodach 200 złr., polskiej w Brze- żanach 100 złr., polskiej w Drohobyczu 100 złr., ruskiej w Drohobyczu 200 złr., ruskiej w Jarosławiu 100 złr., polskiej w Jarosławiu 150 złr., polskiej w Kołomyi 300 złr., rus
kiej w Kołomyi 100 złr., w Krakowie 200 złr., instytutowi ruskiemu Tow. pedagogi
cznego we Lwowie 350 złr., w Nowym Są
czu 150 złr., polskiej w Przemyślu 300 złr., w Rzeszowie 350 złr., jubileuszowej w Sa
noku 100 z łr ., gimnazyalnej w Samborze 250 złr., polskiej w Stanisławowie 250 złr., ruskiej w Stryju 100 złr., w Tarnowie 300 złr., bursie nauczycielskiej w Tarnopolu 450 złr., ruskiej w Tarnopolu 350 złr., w Wadowicach 200 złr., w Złoczowie 100 złr. — razem 5000 złr.
Samobójstwo przez żyda. I znowu kro
nika samobójstw w Wiedniu wzbogaciła się 0 jeden w ypadek, wstrząsający w swych szczegółach. M łodą, przystojną i uczciwą dziewczynę podejrzywał bogaty żyd o kra
dzież , a wszystkie jej zapew nienia, iż jest niewinną, nłe pomagały. Zyd zawołał ajenta 1 rozpoczął rew izyę, przy której żyd ciągle dziewczynę nazywał złodziejką, aż ta nare
szcie zgnębiona tem, poszła — na śmierć.
Żyd Salomon Tittinger, zwany pow sze
chnie na giełdzie „bogaty żyd“, sam poszedł do domu Gizeli W , aby módz się pomścić na niej za to, iż była dobrą służącą, a je dnak odeszła od niego i nazywa ją złodziej
ką. Ledwie tylko wszedł do mieszkania, w którem oprócz Gizeli znajdowała się także jej matka, zaczął wrzeszczeć:
— Ukradłaś bransoletkę, pierścionek, na
szyjniki i lornetkę mej córki! Oddaj to do
browolnie!
Dziewczyna spojrzała na niego wielkie- mi oczyma. Rewizya nie wydała żadnego re
zultatu, a dziewczyna klękła przed matką i przysięgła, że jest niewinną, poczem skoczyła z okna trzeciego piętra na bruk, nie mogąc znieść hańbiącego podejrzenia. Przed rzuce
niem się z okna, napisała jeszcze do Tit- tingera list, w którym powiada, że żyd b ę
dzie miał na sumieniu jej śmierć, a panna O lga, córka T ittingera, nie znajdzie przez całe życie spokoju, iż niewinnie posądziła ją o kradzież. Dziewczyna leży obecnie w szpi
talu z połamanemi członkami, a matka jej wytoczyła żydowi proces o obrazę czci. Jak słychać, prokuratorya wdrożyła również z urzędu śledztwo przeciwko Tittingerowi o zbrodnię oszczerstwa, wychodząc słusznie z tego założenia, iż uczciwe nazwisko i ży cie człowieka więcej jest warte, niż klejnoty
„panny Olgi", choćby były z pereł i brylantów.
Rozprawa w procesie o nadużycia w ga
licyjskiej Kasie oszczędności rozpocznie się 2 października b. r. przed lwowskim sądem przysięgłych. Postanowiono do tej sprawy wylosować osobną ławę przysięgłych, tak, że przez październik b. r. we Lwowie urzę
dować będą równocześnie dwie ławy przy
sięgłych. a to jedna: w wielkiej sali rozpa
trywać będzie sprawę Kasy oszczędności, a druga w małej sali sądzić będzie sprawy b ie
żące, przeznaczone na czw artą, zwyczajną kadencyę sądów przysięgłych.
Głód w Rosy i. Straszna klęska głodu w Rosyi południowej, zdaje s i ę , przybrała rozmiary, jakich najstarsi ludzie nie pamię
tają, a oczekiwać należy, iż nadchodzące m ie
siące pogorszą jeszcze stan rzeczy. Widoki na przyszłość są w istocie bardzo przygnę
biające i według wszelkiego prawdopodo
bieństwa choroby, towarzyszące stale klęsce głodowej, jak szkorbut, febra i tyfus zabiorą mnóstwo ofiar.
Główną przyczyną nieurodzaju była nad
zwyczajnie łagodna zim a, prawie zupełny brak śniegu podczas niej i deszczu na w io snę. Prócz tego wiosna hyła niezwykle ostrą, a lato zaczęło się późno. W niektórych gu
berniach południowych w maju panowały ostre wiatry i przymrozki, poczem nagle w czerwcu nastały straszne upały, a gorący suchy wiatr wypalił wszystko, co jako tako na polach zeszło.
Rosyjskie towarzystwo „Czerwonego Krzyża" podjęło akcyę ratunkową na sz e roką skalę, aby chociaż w części przyczynić się do zmniejszenia nędzy. W gubernii sa- marskiej dawano dziennie 64755 osobom ciepłą strawę, a 55975 otrzymywało mąkę i
zboże.
Zdaje się, że w tym roku klęska głodo
wa nie ograniczy się tylko na Rosyi Euro
pejskiej, lecz, że i w prowincyach zakaspij- skich zbiory nie d o p iszą, gdyż w zimie nie było śniegu na wzgórzach Ghorassan, wsku
tek czego wyschły potoki i rzeki górskie i co za tem idzie i kanały, służące do nawo
dniania. Zbiory wiosenne ucierpiały na tem bardzo wiele, a co oszczędziła posucha, to zniweczyły całe chmury szarańczy prze
lotnej.
Prawdopodobnie i w dolinie perskiej, po drugiej stronie gór, brak śniegu zimowego wywrze fatalny wpływ na zbiory, tak, że i Persya prawdopodobnie znajdzie się oko w oko z klęską głodową.
Niewinnie skazany. Przed pięciu laty w Rosyi, w gubernii penseńskiej, została za mordowaną niejaka Bołdyrewa, wdowa po generale. Podejrzenie padło na oficera, na
zwiskiem Talma, którego oczywiście sąd ska
zał na osiedlenie na wyspie Sachalin. Obe
cnie po latach pięciu odkryto rzeczywiście winowajcę. Brat niewinnie skazanego, puł
kownik Talma, otrzymał od prokuratora Gru- szyckiego z Pensy zawiadomienie, że mor
dercą generałowej jest blacharz Kacpow, który już przyznał się do czynu.
Dżuma, która wybuchła w Portugalii, i już kilkanaście ofiar zabrała, zagraża Europie poważnie. Równocześnie donoszą z Indyj, tem siedlisku dżumy, że w ostatnich tygo
dniach dżuma znacznie się wzmogła. Od
1
czerwca umarło tam przeszło 1000 osób.Go się zaś tyczy wybuchu dżumy w Astra- chaniu (w Rosyi), to wiedeńskie niektóre ga
zety g ło szą , iż wiadomość ta jest niepraw
dziwą. Wybuchła tam jakaś choroba (zwana pneumonia), która już zabrała 21 osób, ale nie jest to dżuma.
Królowa W iktorya, a szkoła. Zabawną historyjkę opowiadają pisma angielskie. Kró
lowa Wiktorya miała podobno zwrócić się do zwierzchności szkoły Eton-College z proś
bą, aby z powodu jej 80-letniego jubileuszu przedłużono wakacye o ośm dni. Prośbie tej odmówiono, z czego królowa była mocno niezadowolona, ponieważ w szkole tej znaj
duje się dwóch jej wnuków. Kiedy jej wszakże doniesiono o tej rezolucyi, p ow iedziała:
„Skoro nie uwzględniono mej prośby, nie myślę uciekać się do rozkazu".
Rabusie dzieci. Złodzieje amerykańscy, jak piszą tamtejsze gazety, wpadli na nowy pomysł złodziejski. Dotychczas złodzieje chwy
tali psy, koty, kury, i inne zwierzęta dom o
we, a następnie zwracali je właścicielom, niby jako znalezione, za co otrzymywali wy
nagrodzenie.
Obecnie wzięli się do innej sztuki: po
rywają rodzicom dzieci niżej trzech lat ży
cia, aby później żądać za nie wykupu. Po
kilku d niach, gdy rodzice -są już pra\fli w rozpaczy, dają im złodzieje znać, że dzu cię ich jest w miejscu bezpiecznem i możn je odebrać za taką a taką opłatą. Policy w Nowym Jorku śledzi pilnie tych rabusióv ale dotąd nie wpadła na ich trop.
Szczególne żądanie. Działo się to nieda
wno w Prusach. Robotnicy przechodzący drogą z Acherleben, spostrzegli obwieszonego na pasku rzemiennym jakiegoś człowieka.
Jeden z nich przyskoczył szybko, przerznął pasek i zajął się nieznajomyrii, którego też po krótkim czasie do przytomności przypro
wadził. Atoli niedoszły sam obójca, zamiast podziękować robotnikowi, który go od tak straszliwego czynu powstrzym ał, począł go lżyć gwałtownie i zażądał wreszcie zapłaty za przecięty, a więc zniszczony pas rze
mienny. Robotnik odmówił mu naturalnie zapłaty, poczem uratowany zagroził mu skar
gą sądową.
Handel kośćmi ludzkiemi. W Pradze are
sztowano grabarza, któi-y rozkopywał groby, i sprzedawał kości ludzkie. W mieszkaniu jego znaleziono całe stosy świeżo wykopa
nych kości.
Najliczniejszą rodziną na całym św iecie, jest z pewnością familia Webbów, m ieszka
jąca w Ameryce w Kentucky. Głowa tej ro dziny Jackson Webb, liczy 80 lat życia, po
siada tylko 19 d zieci, 175 wnuków i 100 prawnuków. Brat jego, który umarł licząc 78 lat życia, miał przeszło 400 potomków, wśród tych 105 wnuków i 150 prawnuków.
Obliczają, że cała rodzina liczy 12.000 człon ków.
Najstarszą kobietą na świecie była nie
jaka Nora 0 ’C annon, która zmarła przed kilku tygodniami w amerykańskiem mieście Arkansas, a liczyła 127 lat życia.
| „SKARBNICA11 i
?§* pism o m iesięczn e J$t
H | popularno-naukowe i powieściowe | j |
wychodzi od lipca b. r.
jjjii Przedpłata
n a„Skarbnicę"
wynos i:
n a rok 2 złr. 50 cnt.
n a p ó ł roKu 1 złr. 25 cnt.
iSi &
A d r e s ; ^
Wydawnictwo „ S k a r b n ic y "
iS i w Krakowie, ul. Basztowa L. 4.
Czcionkami drukarni Związkowej w Krakowie, pod zarządem A. Szyjewskiego.