• Nie Znaleziono Wyników

Zwiastun : (przedtem Nowy Dzwonek) : pismo poświęcone sprawom bieżącym, społecznym i politycznym. 1899, nr 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zwiastun : (przedtem Nowy Dzwonek) : pismo poświęcone sprawom bieżącym, społecznym i politycznym. 1899, nr 1"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok I. ____ Kraków, 1 września 1899.

© I

Numer 1.

f4t

ZWIASTUN

(przedtem N O W Y D Z W O N E K ) .

Pismo poświęcone sprawom bieżącym, społecznym i politycznym wychodzi

dwa razy

w miesiącu, dnia

1

-go i 15-go.

f e *

Wydawca i redaktor: I^s. Jtflareeli D z iu r z y ń s k i.

P r z e d p ła t a w y n o s i :

w Austryi na r ok: 2 złr. 5 0 ct., na p ó ł r o k u : 1 złr. ] Ogłoszenia przyjmuje się za opłatą 10 ct. od wiersza 2 5 ct. Kwartalnej przedpłaty nie przyjmuje się. | drobnym drukiem w jednej szpalcie.

W Niemczech rocznie: 5 mk. — W Ameryce na rok:

I 1/, doi.

Adres do przesyłania przedpłaty: Redakcya „Zw iastuna1, w Krakowie, ul. Basztowa L. 4.

Na złość żydom i liberałom !

Jedno z lwowskich pism żydowsko- liberalnych, ucieszyło się niezmiernie, że N o w y ‘Dzwonek przestał wycho­

dzić. Uciechę tę opisujemy poniżej w artykule p. t. R a d o ś ć w I z r a e l u , a tu donosimy Szan. Czytelnikom, że na złość żydom i liberałom w miejsce Udowego Dzwonka wydajemy Zw ia­

stuna, który będzie podobnie, jak £ \o - w y T)iw onek, dalej otw ierał oczy lu­

dowi i przestrzegał go przed różnymi przyjaciółmi, mianowicie przed ż y ­ d a mi , l i b e r a ł a m i , s o c y a l i s t a m i i różnego rodzaju masonami.

W ięc już nie K r \y { , jak zapow iada­

liśmy, ale Zwiastuna otrzymywać będą Szan. Czytelnicy w miejsce Udowego cD \wonka. Chwilowo Zwiastun ma tylko 4 kartki objętości, ale powoli objętość tę zwiększymy, gdy się liczba prenum eratorów zwiększy, a mamy nadzieję, że Szan. Czytelnicy o to się postarają, polecając to pismo swym znajomym.

W ydaw n ictw o.

Radość w Izraelu.

G d y śm y w ostatnim t. j. 8-ym num erze Nowego D zw onka, w y d a w a n eg o przez nas lat siedm , o g ło sili, że to pism o p rzestaie

w ychod zić, p o sp ie sz y ło , w ych o d zą ce c o ­ dziennie w e L w ow ie Słow o P olskie z d o ­ n iesien iem , że N ow y D zw onek sk o ń c zy ł swój sied m ioletn i żyw ot, i że b y ło to pism o, które karm iło lud b a j e c z k a m i (?!)

C z y te ln ic y Nowego D zw on ka w iedzą ja k ie to b y ły b a je c z k i; b y ły to a r t y k u ły p rzeciw ż y d o m i s o c y a l i s t o m; b y ły tam p o w ia stk i pouczające, b y ły h isto ryczn e o p o w ieści z d aw n ych dziejów P o ls k i. T o w szy stk o n azw ało Słow o P o lskie „bajecz- k a m i“ , bo dlań ty lk o ob ron a żyd ó w i s o ­ c y a listó w je st sp ra w ą św iętą a reszta b a ­ jeczk ą. R a d o ś ć Słowa Polskiego z tego, że N ow y D zioonek p rz e sta ł w ych od zić p r z e ­ b ija ła z k a żd eg o s ło w a o w e g o a rty k u lik u , po d an ym w num erze 1 1 9 z dnia 23 s ie r ­ pn ia b. r.

N ie tak ato li b y ło p rzed dw om a la ty , g d y Słow o P olskie nie b y ło jeszcze s łu g ą żyd o w ską. W ow ym , czasie a m ian ow icie d n ia 4 k w ie tn ia 18 9 7 t a k p is a łoSłowo P o lskie 0 N o w ym D zw o n ku p rz y to c z y w sz y y treść num eru 7 g o : „O i l e z t e n d e n c y i z a ­ m i e s z c z a n y c h a r t y k u ł ó w w y n i k a , p i s m o t o p o s t a w i ł o s o b i e z a z a ­ d a n i e w s z c z e p i a n i e m z a s a d p r a ­ w d z i w e j m o r a l n o ś c i i r e l i g i j ­ n o ś c i , u s u w a ć z ł e w p ł y w y z e ­ w n ę t r z n e o d l u d u “ , a dalej d o d a ło :

„ z n a k o m i t e z n a w s t w o w ł a ś c i ­ w y c h p o t r z e b l u d o w y c h , z a p a ł 1 g o r ą c a c h ę ć p r a c y d l a l u d u , j a ­ k i e p r z e b i j a j ą z k a ż d e g o a r t y ­ k u ł u , ś w i a d c z ą d o d a t n i o o w p ł y ­ w a c h , j a k i e t o w y d a w n i c t w o w y ­ w r z e ć m o ż e n a m a s y l u d o w e , j e ­ ż e l i n a t u r a l n i e s p o ł e c z e ń s t w o n i e o d m ó w i m u s w e j p o m o c y i p o ­ p a r c i a . R e d a k c y i t e (g o p i s e m k a z a s e ł a m y z t e g o m i e j s c a n a j s e r ­ d e c z n i e j s z e S z c z ę ś ć B o ż e .

(2)

T a k się z a p a try w a ło Słowo P olskie na n aszą p racę i na d ziałaln o ść Nowego D zw onka przed dw om a laty . A dziś pisze, że to pism o k arm iło lud bajeczkam i i c ie ­ szy się po cichu z tego , że N ow y D zw onek p rzestał w ych odzić.

N ie trzeba się tem u d z iw ić ; przed d w o ­ m a la ty Słowo P olskie b y ło za w isłe ty lk o od lw o w sk ie j K a s y O szczędności, z której b ra ło m ilio n y, — dziś g d y się p od w oje K a s y p rzed niem zam kn ęły, p o szło w u słu g i ży d ó w i so c y alistó w , zm ieniając całkiem sw e zasad y. W y p a r ło się w sz y stk ie g o , n aw et w sp ó ln o ści ze S ło w ian am i, a oddało się w c a ło śc i żydom .

W daw niejszem Słow ie P olskiem b y ło jeszcze uznanie dla w szelkiej uczciw ej p ra c y dla ludu, dzisiejsze Słow o P o lskie ch w ali ty lk o ży d ó w i so c y a listó w i broni ich in teresów na szkodę ludu i O jczyzny.

J a k ie tam w reszcie zam ieszanie pojęć w je g o re d a k c y i! P rzed dw om a la ty p r z y ­ p is y w a ło Słowo P olskie naszem u N ow em u D zw o n ko w i: z n a k o m i t e z n a w s t w o w ł a ś c i w y c h p o t r z e b l u d u , a dziś p o w iad a , że to pism o karm iło lud „b a je c z ­ kam i. C zegóż to d ow od zi? N iczego, ty lk o albo zm iany zasnd (za pieniądze), albo w ie lk ie g o n iep orządku w g ło w a c h re d a ­ kto ró w Słowa.

P isz e dalej Słow o P o lskie, że N ow y D zw onek' p rz e sta ł w ych od zić dla b ra k u (!) c zy teln ik ó w . Otóż to je s t oszczerstw em , bo c zy teln ik ó w b y ło i je s t d o syć, ale są to b ie d a c y , (bo w ieśn iacy) k tó ry m czekać trzeba na pren um eratę, a nam trudno cze kać, bo nie zn aliśm y się z p. Zim ą i K a s a lw o w sk a nie p o ż y c z y ła (?!) nam k ilk u m i­

lion ów , ja k S ło w u P olskiem u.

T o nie sztuka u rą g a ć dru giem u , g d y się m iało za so b ą p. Zim ę i p o ży cz ało się z K a s y m iliony, ale p raco w a ć tak, ja k m y, 0 chłodzie i g ło d z ie, to sztuka p raw d ziw a.

U c ie s z y ło się Słowo P olskie a w ła ści w ie u c ie sz y ł się Izrael, że N ow y D zw onek p rz e sta ł w ych odzić... a le ... zaw cześn ie B o w ła śn ie , w idząc tę rad ość, p o zn ajem y p o ­ trzebę ta k ie g o p ism a ja k N ow y D zw on ek, 1 dalej g o w y d a w a ć będ ziem y p od zmie nionem ty lk o n azw iskiem , t. j. ja k o Zw ia stuna. A w ięc zaw czesn a tw o ja rad o ść — Iz r a e lu !

Ja k się dopomaga ludowi.

N iem a u nas zg ro m ad zen ia, niem a num eru d z ien n ik a , g d z ie b y nie m ów iono lub nie p isan o o ludzie, o potrzebie o ś w ie ­ can ia g o i n iesien ia mu p om ocy du ch o­

w ej i m ateryaln ej.

N ajw ięcej zazw yczaj k rz yc z ą c i , któ rz y najm niej dotąd d la ludu zrobili i ro ­

bią, t. j. lib e r a ły i so cy aliści. K r z y c z ą , bo to ich tak i z a w ó d , k rz y k a c tw e m chcą p o k ry ć b rak czyn ów , i otum anić lud p racu ją cy.

T ym czasem in n i, cisi p ra c o w n ic y , m niej k rz y cz ą a w ięcej robią, i to z w ie l­

k ą d la ludu k o rzy śc ią . Ci p rac o w n ic y cisi, nie o tw ierają dla ludu jak ic h ś tam „ u n i­

w e rsy te tó w l u d o w y c h k t ó r e u n a s , ja k dziś s p ra w a z o św iatą i nędzą ludu stoi, c h y b a psu na bu dę p rzy d ać się m ogą, a le o tw ie ra ją mu tani k re d y t, z a k ła d a ją m ałe k a s y i w ten sp osób ratu ją lud, w y c ią g a ­ ją c g o ze szpon żyd o w skich , i ucząc go

oszczęd n ości.

P rz y to c z y m y tu taki p rz y k ła d za lw o w ­ skim Prz,eglądem: W p ew n ej w si żona d z ie­

dzica ^ a ło ży ła k a sę R a iffe is e n o w sk ą dla w ło ścian . Za zasadę p rzy ję to w niej, że od p o życzo n ego g u ld e n a ma się o p łacać na p rocen t i na am o rty za cyę , 2 cen ty t y ­ g o d n iow o, a zatem w ciąg u roku z a p ła c ił d łu żn ik za gu ld en a 104 centów i p o ży cz k a b y ła um orzona.

W ło śc ia n ie n ad zw yczajn ie ch w alili s o ­ bie tę k a sę i w ielu z nich p o sta w iła ona na nogi. N a w iosn ę np. ch łop lub b a b a p o życzali w niej 20 złr. na kupn o c ie lę ­ cia. P rzez lato p o d p asło się to cielę i w j e ­ sien i w zięli za nie 50 złr. lub n aw et i w ię ­ cej, a rat od d łu g u w cale nie od czuw ali.

Od p o życzo n ych 20 złr w y n o siła b o w iem ty g o d n io w a rata 40 centów . T a k ą k w o tę zeb rać może w ieśn iak tyg o d n io w o w zim ie jajam i od d w óch kur, a w lecie w y s z e d ł­

sz y na je d e n dzień do ro b o ty.

Zam ożniejsi g o sp o d a rz e p ożyczali i po 50 i po 80 złr., a także nie s k a rż y li się, b y im z tru d n ością p rzy ch o d ziło p ła c ić ra ty . Zam ożn iejszy g o sp o d a rz m a przecież konie, a one zaro b ią mu d w a ra z y ty le , ile p o trzeb a na raty.

P o czą tk o w o , s a rk a li w p raw d zie n ie ­ k tó rzy zam ożniejsi ch ło p i na te ty g o d n io ­ w e r a ty i n iejed en z nich m ó w ił: „P rz e c ie u m nie nie p rz e p a d n ie ; sp rzed am b yczk a, to w szy stk o od razu z a p ła c ę. u S k a r g tych je d n a k nie u w z g lę d n ia ła dzied ziczka, bo szło jej w ła śn ie o to, b y p rz y z w y c z a ić ch ło p ó w do p o rz ą d k u , a b y oni w iedzieli, że g d y p rzy jd zie s o b o ta , rata m usi b y ć zap łaco n a. Z ap ro w ad ziła w ięp w tym celu o ry g in a ln y a bardzo sk u tecz n y sp osób eg z e k u c y i. Oto p o sta n o w iła , że nikt nie dostan ie now pj p o ż y c z k i, d o p ó k i w s z y ­ stk ie ra ty d a w n y ch nie b ęd ą zap łacon e.

Ci w ięc. k tó rzy czekali na now e p ożyczki, sam i już tak n a p rz y k rz a li się sąsiad om , m ającym ochotę dop u ścić do za le g ło śc i, źe oni w końcu m usieli p ła c ić reg u larn ie.

O czy w iśc ie w n ad z w y cz ajn y ch w yp a d k ac h rob ion o w y ją tk i od tej r e g u ły i g d y k o ­ g o ś ja k ie ś n ieszczęście sp o tk ało , to nie-

(3)

ty lk o zaczekan o mu z ratą, ale czasem n a­

w et i d łu g darow an o.

K a s a ta tak p o p u larn ą sta ła się w e w s i, że po p ew n y m czasie cala służba d w o rsk a i ch łop i lo k o w a li w niej sw e oszczędności. P ła c o n o im od nich 6 %, a m ożna b y ło ty le p łacić, bo p rz y ratach 2 centów od g u ld en a tyg o d n io w o , ja k k o l­

w iek c a ły d łu g w raz z procentem u m a­

rz a ł się kw o tą 104 centów , procen t w y ­ n o sił nie 4 % , lecz o k o ło g%, g d y ż k a p i­

ta ł co ty g o d n ia zm n iejszał się stopn iow o.

N adm ien ić jeszcze n ależy, że p o życzek w tej k a sie udzielano bez żadn ych ręczy- cieli. K a s a ta istn ia ła w ow ej w si lat 10, to je st tak d łu g o , ja k d łu g o m ieszk ała w niej ow a d ob roczyn n a dziedziczka. G d y ona p rzen io sła się w inne stro n y, i dzieło jej p rzestało istn ieć, g d y ż ch ło p i sam i j a ­ ko ś nie m o g li za b rać się do zo rgan izow a nia i prow ad zen ia n ow ej k a sy , pom im o, iż odczuw ali i uzn aw ali jej d ob rod ziejstw a.

O takiej p ra c y dzienn iki lib eraln e nie trąb ią, ale niechno ja k i s o c y a lista lub ja k i p ro fe so r w y g ło s i ludow i od czyt o k s ię ż y ­ cu, to już p odn oszą to ja k o w ielk ą za słu g ę w zględ em ludu.

Kilka szczegółów z życia Ojca św. Leona XIII.

P e w n e pism o k a to lick ie, w ych od zące w M ed y o lan ie zeb rało trochę w iad o m o ści o życiu O jca św . L e o n a X I I I , i p o d a ło je do publicznej w iadom ości. I m y je w ięc

p o w ta rzam y :

W ciąg u d łu g ie g o ż y c ia d ziew ięćd zie­

sięciu lat P a p ie ż p ra w ie nie ch o row ał. J e ­ d y n ie g d y b y ł na n au kach w ko leg iu m , p o d le g a ł zap alen iu krtan i. Z tej ch o ro b y m ałej p o z o sta ły w nim dotąd śla d y i d la ­ teg o w y sta w io n y je st na częste zazięb ie­

nia. O p o w ia d a ją , że w ów czas p isząc do rod zin y w y r a z ił p o ez yą i p rozą boleść, ja k ie j w te d y doznaw ał.

W b ra k u w śzelkiej ch o rob y, L eo n X II I nie chce słu ch a ć le k a rz y . G d y mu p r z e p i­

sują le k a r s t w a , śm ieje się często z ich p rzep isó w i lubi ro b ić im fig le. S tą d też lek a rz e n azw ali g o „k a p ry ś n y m i złym ch o ry m '1. P o p rz sd n i je g o lek arz już zm a rły dr. C ec c arelli w czasie w iz y t zam iast p r z e ­ p isy w a n ia lek arstw , m u siał mu op o w iad ać h isto ry jk i c iek aw e. G d y o b ecn y lek arz L a p p o n i w ostatniej sła b o śc i p rz e p isa ł mu, b y nie m ó w ił w ięcej nad 10 minut, a P a ­ pież nie zw ażał na ten p rzep is, w te d y l e ­ karz chcąc mu p rzyp o m n ieć p rz e p is , za­

czął k aszleć. P a p ie ż jed n ak po w y g ło s z e ­ niu dłuższej rozm ow y, m ó w ił doń żartem ;

„d o k to r je s t zazięb ion y, a w ięc niech się p an le c z y “ .

K ie d y w r. 1888 g r a s o w a ła influenza w R z y m ie , P a p ie ż żarto w ał z lekarzam i, m ó w iąc: ci m łod zien iaszki są zaw sze c h o ­ rzy, a m iał na m y śli K a r d y n a łó w siedm - d z ie się cio le tn ich , k tó ry ch z w y k ł n azyw ać m łodzieniaszkam i. P a p ie ż nie m a w a k a c y j, nie w ie, co to w y p o c z y n e k i d latego z tru ­ dnością otrzym u ją je ci w sz y sc y , któ rzy się znajdują w najbliższem je g o otoczeniu.

O p o w ia d a ją , że k ie d y P r a ła c i n iek tó rzy p ro sili g o n ieraz o pozw olen ie w yjazd u za R z y m na św ieże p ow ietrze, P a p ie ż su ­ cho o d p o w ia d a ł: także i ja zostaję w R z y ­ mie i nie mam w a k a c y j, a d o w ied ziaw szy się, że jeden K a r d y n a ł w porze letniej co sobo tę w yjeż d ża ł za R z y m do G enzano, P a p ie ż p rz y sp otk an iu się z nim rzek ł m u: „E m in en cy o , sp od ziew am s ię , że te w sz y stk ie w ycie czk i skoń czą się p r ę d k o “ .

A któż nie p rzyp o m in a sobie ks. P r a ­ ła ta B a c c a lie g o , k tó reg o ja k o sw e g o p o ­ w iern ik a P a p ie ż z a b ra ł z so b ą z P e ru g ii?

On w ięcej od in n ych m ó g ł się przekon ać, ja k w ielce czyn n ym je st P ap ież i ja k m ało w y p o c z y w a po uciążliw ej i bezustannej 1 p racy . W dzień i noc m u siał b a w ić p rz y 1 osob ie P ap ieża , k tó ry g o ch ciał m ieć p rzy

so b ie d la o d cz y ty w a n ia je g o w ie rsz y i dla in n ych p o w o d ó w i u słu g . A sk o ro dnia je d n e g o ks. B o c c a li w y ja w ił życzen ie m a­

łe g o w y p o cz y n k u , P a p ie ż żarto b liw ie o d ­ rze k ł m u: „P a p ie ż nie w ie, co to odpo c z y n e k “ .

L eo n X I I I z w ie lk ą p raco w ito ścią j e ­ d noczy i łą c z y trzeźw ość n ad zw yczajn ą życia. S u ch y, bez hum orów , nie zna p r a ­ w ie p otrzeb c ia ła , a stąd też ciało nie obciąża g o i m ożnaby bez p rz e sa d y po w iedzieć, że ż y je on sam ym duchem . O p o ­ w iad ają, że raz rozm aw iając z p ew n ą oso b isto ścią p r z y b y łą z W ied n ia, o św ia d c z y ł p rzy p a d k o w o , że d la n iego w y sta rc z y je ­ den fra n k na całod zien n e u trzym an ie. A k ie d y zo stał zam ian ow an y k a m erlin g ie m św . K o ś c io ła , z w y k ł b y ł pow tarzać, że trzem a fran kam i u trz y m y w a ł sw ój dom.

P ie rw sz e g o dnia po ob ran iu g o P ap ieżem i po zam ieszkaniu w W a ty k a n ie , w ie rn y słu g a C en tra p rz y obiedzie p o d a ł jed en talerz w ięcej, niż z w y k le . P a p ie ż z a u w a ­ ż y w sz y to, z w ró cił się doń i rz e k ł m u:

„ C z y m niem asz, że żo łą d ek P a p ie ż a L e o ­ na X I I I zm ienił się od żo łąd ka k a rd y n a ła P e c c ie g o “ ?

A w w ierszach, w k tó ry c h P a p ie ż m ów i o w strzem ięźliw ości w jedzeniu, chce m ieć osoblivvie trz y rz e c z y : odpo w ied n ie n aczyn ia do go to w an ia, o d p o w ie ­ dn ią b ie liz n ę , chleb zro b ion y w dom u z m ąki n ajp rzed n iejszej i św ieże jaja. Z daje się w ięc, że p rzez tak ie u m iarko w an e ż y ­ cie, P a p ie ż utrzym uje się tak d łu g o p rz y

(4)

zdrowiu. Jest on, jak m ów i ks. K ard yn ał R am p olla, w e so ły zaw sze i pracuje jak b y m łod zien iec. I w rzeczy samej pracuje z s i­

łam i m łodzieńczem i, a całe sw e ży cie dłu g ie chce p o św ięcić na Cześć i ch w ałę B oga.

Co słychać w kraju i za granicą.

Austrya i Węgry. R ozporząd zen iem ce- sarskiem z dnia ió sierpnia b. r. u d z ie­

lon o w reszcie u lg p rzy n a l e ż y t o ś c i a c h od p r z e n i e s i e n i a w ł a s n o ś c i . D o ­ m agał się te g o od daw na lud w A u stryi, bo n ależytości te b y ły bardzo w ielk ie.

Jeżeli bow iem k u p ow ał k toś k aw ałek p ola za iooo z ł r ., to p ła c ił do k a sy rzą­

dowej jako o p ła tę od n abycia w łasn ości 3V2 % ° d cen y kupna z 25 % dodatkiem czyli te d y sum ę 35 złr. i 8 złr. 75 ct., ra­

zem w ięc 43 złr. 75 ct. N a leży to ść ta b yła rzeczyw iście olbrzym ią, g d y się zw aży, że handlujący na g ie łd z ie od kupna p apierów za tę sam ą sum ę dawniej żadnej n a le ży ­ to śc i nie p łacili, a ob ecn ie płacą zaled w ie 15 ct.

N a leży to ści te w y n o sz ą , jeżeli p rze­

n iesien ie w łasn ości następuje m iędzy ro­

dzicam i a d ziećm i, albo p om ięd zy rodzi­

cam i a osobam i, które z dziećm i ich w c h o ­ dzą w zw iązki m ałżeńskie, oraz m iędzy rodzicam i a dziećm i przysposobionem u i adoptow anem i, m ięd zy m ałżonkam i i na­

rzeczon ym i, bez w zględ u na to, czy to k on ieczn ie następuje na w yp a d ek śm ierci, czy też zdziałane zostaje jako akt p raw n y m iędzy ży ją cem i, sp osobem darmym i op łatnym : od w artości do 30.000 koron 4%, od w artości ponad 30.000 koron

1 \% ..-

P rzy aktach zdziałanych m iędzy inne- mi osobam i, niż w yżej w ym ien ion e na w y ­ p ad ek śm ierci, lub pod tytu łem darmym, op łata b ęd zie w y n o sić: od w artości p rzed ­ miotu do 20.000 koron od w artości nad 20.000 koron 2 %, przy aktach zaś p od tytu łem od p łatn ym od w artości p rzed ­ miotu do 10.000 koron 3%, od w artości przedm iotu od 10.000 do 40.000 koron ód w artości nad 40.000 koron 4%.

Jeżeli przedm iot przeniesienia w ła sności stanow i dom m ieszkalny, u ży w an y w cało ści lub w części przez w łaściciela, albo też nieruchom ość, którą w ła ściciel sam ze swoją fam ilią i z dom ow nikam i uprawia, albo g d y w łaściciel je st m a ło le ­ tni lub pod k u ratelą, w ted y m ięd zy o s o ­ bami w rodzinie od majątku nie przeno­

sząceg o 5000 k o r o n , n i e o p ł a c a s i ę ż a d n e j n a l e ż y t o ś c i , od przedm iotu zaś, k tórego w artość przenosi 5000 koron,

jednak nie przekracza 10.000 koron, o p ła ­ ca się \'2 0I0 . Jeżeli p rzeniesienie w ła sn ości następuje m ięd zy innem i osobam i (nie w rodzinie i m ięd zy m ałżonkam i i n arze­

czonym i), w ów czas opłata w y n o si: przy w artości 5.000 koron p o ło w ę zw y k łej n a­

le ż y to ś c i, p rzy w artości zaś od 6— 10000 koron trzy czw arte zw y k łej n ależytości.

R ó w n o cz eśn ie także o g ło szo n o p o d ­ w y ż s z e n i e czyli re g u la cy ę p łac s ł u g p a ń s t w o w y c h . W szy stk o to sta ło się bez R a d y p a ń stw a , na p odstaw ie 14 p a ­ ragrafu k o n sty tu c y i, i dobrze się stało.

B ó g w ie b o w iem , czy b y do tych u ch w ał p rzyszło k ied y w R ad zie państwa, bo p o ­ sło w ie n iektórzy, zw łaszcza n iem ieccy i socy ali styczni, b y lib y się k łócili, bili, a do u ch w ał nie p rzystęp ow ali. L ep szym się te d y o k azał p aragraf 14, niż R a d a pań­

stw a.

Francya. Przed 4 czy 5 la ty kapitan francuski, ży d D rey fu s, w y d a ł w ażne d o ­ kum en ty w ojskow e, którem uś z obcych m ocarstw . Za to zasądzono g o na d o ż y ­ w otni p o b y t na W y s p ie czarciej, daleko za morzami.

Żydzi atoli ty le robili h a ła su , ty le u żyli pieniędzy, że rząd francuski zdrajcę D rey fu sa napow rót z w yg n a n ia sp row a­

dził, i kazał n ow y p roces przeprow adzić, tym razem w m ałem m iasteczku R e n n es.

P ro c es ten toczy się już kilka t y g o ­ dni i nie w iadom o k ied y się ukończy.

P ra w ie w szy sc y jen erałow ie w ezw an i na św iad k ów zeznają, że mają siln e p rzek o ­ nanie, iż nie kto inny, tylk o D r ey fu s jest zdrajcą.

M ó w ili, że nikt w ięcej nić m ó g ł się d ostać do o w y ch dokum entów , jak ty lk o oficer z sztabu jen eraln ego, bo kto inn y do tych d okum entów nie m iał przystępu.

A tym oficerem jest D reyfu s. Praw dą je s t, że zdradę p o p ełn ion o. K tóż ją w ięc p o p e łn ił, jeżeli nie t e n , co m iał z ow em i dokum entam i do czynienia? D r ey fu s w szę dzie się zaś w c isk a ł, w idziano g o w roz m aitych biurach i kancelaryach, g d zie pro wadził tajne k onszachty. Choć nie s c h w y ­ cono g o na gorącym u czyn k u , to jednak ca łe je g o zachow anie rzuca na n ieg o m o­

cne podejrzenie, że nie kto inny, ty lk o on jest zdrajcą.

Niemcy. Sejm niem iecki odrzucił p ro­

jek t rządow y, co do b u d ow y przez kraj kilku k anałów sp ław nych. Cesarz ma się za to ogrom nie g n iew a ć na S e jm , i p o ­ w iedział, że sw oje m usi przeprow ądzić.

Socyalizm w ojsku n iem ieckiem u coraz silniej w id oczn ie zagraża, bo m inister w o j­

n y w id ział się zn iew o lo n y do w yd an ia rozporządzeń, zakazujących podoficerom i szereg ow com udziału w zebraniach so cya -

(5)

listy czn y ch i czytania pism socyalisty- cznych. Ż ołnierzom od byw ającym ć w ic z e ­ nia, nie w olno gazet socy a listy czn y ch c z y ­ tać w koszarach.

Turcya. R ząd turecki obaw ia się re w olu cyi. P od ob n o O rm ianie i M łodoturcy rew o lu cy ę przygotow ują. S ułtan d o w ie ­ d ział s i ę , że zagraniczne k om itety rew o lucyjne, zw łaszcza w P a r y ż u , rozwijają czyn n ość gorączkow ą, jak ob y każdej chwili w ybuchnąć m iała rew olucya. S ułtan jest n iezad ow olon y ze sw ych m inistrów, w ięc p odobno otrzym ają d ym isyę. M inistrem spraw w ew nętrznych będzie p o se ł turecki w P a r y ż u , lub też w B erlin ie. W tym celu ob yd w óch sp row ad ził sułtan do Ca- rogrodu.

KRONIKA KOŚCIELNA.

Z Rzymu. Zdrowie Ojca śioiętego. Znowu nieprzyjaciele Papieża rozpuścili po całym świecie alarmującą wieść, że Leon XIII czę­

sto omdlewa, a w ostatnim czasie zachoro­

wał tak niebezpiecznie, iż jego przybocznego lekarza dra Lapponiego' bawiącego na wsi zawezwano telegraficznie do Watykanu. Wia­

domości te są nieprawdziwe i szerzą je nie­

przyjaciele nie mogący się doczekać śmierci tego sędziwego starca Namiestnika Chrystu­

sowego, z którym liczą się bardzo i nasi innowiercy, jak tego dała dowód w ostatnim czasie młoda protestantka Wilhelmina, kró­

lowa H olandyi, która znając potęgę papie­

stwa, prosiła Leona XIII w osobnym liście, jakby na przekór Włochom zjednoczonym, by zaczął wspierać usiłowania konferencyi w Hadze celem ogólnego pokoju.

Przeciwnie, zdrowie Ojca św. jest p o ­ myślne, a za tem przemawia sam wyjazd na świeże powietrze jego lekarza przybo­

cznego. W dzień wielkiego odpustu Porcyun- kuli (ii sierpnia), chcąc pozyskać dla siebie ten odpust, brał Papież udział osobisty w ca- łogodzinnem nabożeństwie w kaplicy Pauliń- skiej na Watykanie i nie okazał żadnego zmę­

czenia. Sędziwy Namiestnik Chrystusowy spodziewa się sam jeszcze jakiś czas pożyć.

W niedawnych dniach pobożne stow a­

rzyszenie robotników św. Joachima, patrona Jego Świątobliwości postanowiło ofiarować Ojcu św. złoty kielich na pamiątkę ogłosze­

nia przezeń Roku św. czyli jubileuszu w ię­

kszego. O tem wielkiem przywiązaniu robo­

tników katolickich dowiedział się Ojciec św.;

przysłany dar pamiątkowy przyjął z uzna­

niem, oświadczając, że po pierwszy raz użyje go we Mszy św., którą odprawi w bazylice św. Piotra w dzień 1 stycznia 1900 r. Ma więc niejako przekonanie, że tego dnia d o­

żyje. A jakżeby się mógł spodziewać, gdyby

codziennie omdlewał i codziennie wisiał mię­

dzy życiem i śmiercią?

Notce kolegium. W najbliższym czasie zostanie otworzone kolegium duchowne dla kleryków narodowości portugalskiej. Narodo­

wość ta zawsze bardzo wierna i uległa dla Stolicy św., była dotąd je d y n ą , nie mającą zakładu dla kleryków w stolicy chrześcijań­

stwa. Polacy choć utracili byt polityczny i podzieleni są na trzy części pod trzema za­

borami, zdobyli się na środki i już od roku 1866 posiadają w Rzymie kolegium polskie, które Pius IX z wielkiej m iłości, jaką do nas zawsze żywił, kazał nazwać: „Kolegium papiezkie Polaków". Leonowi XIII udało się także założyć kolegium portugalskie i przez to przysługuje się ono niemało małemu n a­

rodowi portugalsko-katolickiemu, a który dzisiaj bardzo zubożał i jęczy pod jarzmem masonów.

Z Kalwaryi Pacławskiej. Jak corocznie Itak i w tym roku odbyły się w dniach 10, 11, 12, 13, 14 i 15 sierpnia wspaniałe uro­

czystości odpustowe. Z najodleglejszych na­

wet stron naszego kraju podążyły liczne za­

stępy pobożnych pątników na Kalwaryjską G órę, aby tam przed cudownym obrazem Matki Bożej wybłagać dla siebie i rodzin swoich potrzebne łaski i błogosławieństwo niebios, oczyścić się z grzechów w św. S a ­ kramencie Pokuty i pokrzepić się na duchu słowem Bożem. Jakoż rzec można, ze świętą chciwością słuchały nieprzeliczone rzesze ka­

zań, które głosili 0 0 . Franciszkanie po pol­

sku, a 0 0 . Bazylianie po rusku. Bo Sakra­

mentów św. przystąpiło około 50 tysięcy wiernych obu obrządków.

Uroczystości i piękne nabożeństwa od ­ pustowe podniósł i świetnił obecnością swoją Najprzewielebniejszy ks. Biskup - Sufragan dr. Józef Pelczar w zastępstwie JE. Najprze- wielebniejszego ks. Łukasza Soleckiego, Bi­

skupa przemyskiego. Już dnia 13 sierpnia przybył on w towarzystwie O. Benignego Chmury, Prowincyała 0 0 . Franciszkanów na Kalwaryę, gdzie oprócz wiernych czekali na jego przyjęcie 0 0 . Franciszkanie jako też świeccy kapłani obu obrządków. Rzewne było to przyjęcie. U bram świątyni powitał dostojnego gościa gorącemi słowy ks. Pro- wincyał Chmura i wskazał na łzy radości, których pełne były oczy wiernego ludu na widok wszystkim znanego, od wszystkich czczonego i kochanego księciaKościoła. W od­

powiedzi miał ks. Biskup dr. Józef Pelczar wzniosłą i rozrzewniającą m o w ę , w której zaznaczył, że przybył po raz pierwszy jako Biskup nietylko w tym celu, aby sam osobi­

ście złożył hołd czci i miłości Kalwaryjskiej Pani i polecić się miłościwej opiece Najła­

skawszej Matki przed Jej cudownym obra­

zem, ale nadto, aby łaską Sakramentów św.

(6)

uświęcać i umacniać, a słowem Bożem nau­

czać, oświecać i do nieba podnosić dusze krwią Chrystusa Pana odkupione. 1 rzeczy­

wiście przez Irzy dni pracował niestrudzony, już to udzielając św. Sakramentu Bierzmo­

wania , do którego przystąpiło blisko dwa tysiące wiernych, już to głosząc porywające i pełne nam aszczenianauki, już to przewo­

dnicząc kapłanom w obrzędach kościelnych.

Dnia 15 sierpnia nastąpiło zakończenie od­

pustu. Po kazaniu, wygłoszonein przez O. Alojzego Karwackiego odbyła się ponty- fikalna suma, a następnie ks. Biskup dr. Jó­

zef Pelczar udzielił arcypasterskiego błogo­

sławieństwa blisko 80-tysięcznej rzeszy.

Kto patrzył na te tłumy wiernego ludu korzące się przed cudownym obrazem Ma­

tki Boskiej Kalwaryjskiej, kto widział ich na bożność w przystępowaniu do Sakramentów świętych, i słyszał te rzewne p ien ia, co z ich serc płynęły, temu mimowoli stanęły łzy w oczach i musiał sobie powiedzieć:

jest jeszcze silna wiara i głrbolca pobożność w sercach naszego ludu.

Francya. Z Lourdes (czytaj Lurd). Czter­

dzieści lat temu Najśw. Marya Panna Nie­

pokalanie Poczęta w swych obja wieniach po­

lecała niewinnej dziewczynie Bernadecie, by Francya czyniła pokutę. A wyraz ten: po­

kuta — Niebios Królowa powtórzyła trzykro­

tnie. Bozkaz Matki Bożej miłującej tak bar­

dzo Francyę, zrozumieli dobrze wszyscy Francuzi katolicy i od czasu owych obja­

wień spełniają go wiernie, prawie skrupula­

tnie. Corocznie wyruszają do tego miejsca cudownego bardzo liczne pielgrzymki fran­

cuskie, a wszystkie mają za h a sło : pokuto­

wać, by zmiłowanie Boże nad biedną Fran- cyą wybłagać.

Tego np. roku w pierwszych dniach sierpnia oprócz pielgrzymki, odbył się w Lour­

des wiec eucharystyczny, mający ntł celu szerzenie we Francyi czci do Przenajśw. S a ­ kramentu Ołtarza. Kongres eucharystyczny z rzędu trzynasty, odbył się bardzo w spa­

niale. Przewodniczył mu jako legat Stolicy Apostolskiej głośny kardynał Langenięu ks.

Arcybiskup z Beims, a innych Biskupów było około 20, nic nie mówiąc już o wielkiej liczbie innych niższych dostojników, kapła­

nów i wiernych.

Jeśli więc katolicka Francya będzie da­

lej pracowała bez wytchnienia nad wycho­

waniem młodzieży, a pomna na rozkaz dany w Lourdes przez Niepokalanie Poczętą Ma- ryę Pannę, czynić będzie prawdziwą pokutę, może być pewna, że nie zginie. Sprawa Drey­

fusa tocząca jak robak Francyę, tlejąca re- wolucya przeminą jak straszny huragan; dużo zniszczenia z sobą przyniosą, ale też i oczy­

szczą zarażone przez wolnomularstwo p o ­ wietrze. Narody katolickie bowiem nigdy nie

giną, a chociażby utraciły swój byt polity­

czny, żyć będą mimo to jako naród, jak to np. sprawdza się na narodzie polskim.

NOWINY i ROZMAITOŚCI.

Szan. Czytelników, którzy zatrzymali dwa pierwsze zeszyty Skarbnicy, prosimy o nade­

słanie przedpłaty na to pismo, jeżeli chcą otrzymać zeszyt 3ci i dalsze, albo niech za­

płacą za te dwa zeszyty Skarbnicy 50 cen­

tów. Zatrzymać bowiem pismo, a nie zapła­

cić za nie, to się nie godzi i jest krzywdą dla wydawnictwa, a jak dla nas, nawet w iel­

ką krzywdą, bo my pracujemy w nader cię­

żkich warunkach.

N i n i e j s z e p i s m o , t. j. Zw iastun, wychodzi w miejsce Nowego Dzwonka. Kto tedy zapłacił za N ow y Dzwonek, do k o ń c a tego rok u , ten nie ma nic do dopłacenia, ale kto tylko za pierwsze półrocze zapłacił, a za drugie jeszcze nie, ten ma teraz zapła­

cić za Z w iastuna do końca roku, czyli za 4 miesiące k w o tę: 1 złr.

Prosimy nie utrudniać nam pracy i pła­

cić wcześnie. Nie pozwólcie, by się cieszyli wrogowie nasi, i popierajcie pismo jak na­

leży.

Włościanie kupują folw arki. Dwaj wło­

ścianie z Gajów za Rudą koło Załoziec, An­

drzej Mazarewicz i zięć jego, Ołeksa Maret kupili u ks. Efinowicza, parocha z Popow ieć, folwark Zalesie pod Brodami za 36.000 złr.

Ornego pola posiada Zalesie 1G0 morgów, budynki gospodarskie bardzo dobre.

Dziewięciu chłopów Rusinów i trzech Mazurów, pierwsi z Trościańca, drudzy z Za- grobeli koło Tarnopola i Draganówki kupili u p. Osochowskich obszar dworski Kulyszcze z martwym i żywym inwentarzem za 94.000 złr., z czego 41.203 złr. wypłacili gotówką, za resztę zaś przyjęli dług bankowy. Ornego pola, sianożęci i lasu jest w Kułyszycach 436 morgów. Nowi właściciele w tym roku pracują wspólnie, pokrywają wydatki i go­

dzą się jak najlepiej, nie zważając na głosy partyi sfanatyzowanych Rusinów. Pierwszy rok powiódł się im bardzo dobrze; samej bowiem pszenicy mają 1358 kóp.

Z Przemyślańskiego piszą: Pisma war­

szawskie doniosły w tych dniach, że w okrę­

gu warszawskim umieszczono tablice ozna­

czające gminy, drogi i t. d. w języku rosyj­

skim i p o l s k i m , a w powiecie przemy- ślańskim są gminy, w których nazwy gmin i drogowskazy li tylko po r u s k u i to ru­

skimi głoskami są wypisane. Czy Rosyanie mają rzeczywiście więcej poszanowania dla nas? I jak wobec tego wygląda zarzut, że my Polacy krzywdzimy ruski naród? Niech odpowiedzą „borytele". ,

(7)

L Siedm osób otrutych! W miasteczku Imnowie dnia 19 sierpnia dwie rodziny spo­

żyły na kolacyę jadowite grzyby, które je o śmierć przyprawiły, a mianowicie: rodzina Marka Skrypczuka, pałamara miejscowego, składająca się z 3 osób i Aleksandra Kapu­

ścińskiego stolarza z 4 osób, wymarły zu­

pełnie. Działalność trucizny postępowała zwol­

na. Pierwszy zmarł Marko Skrypczuk dnia 21 sierpnia, Kapuścińska z córką zmarły 22, dnia 23 zmarła 13-letnia córka Kapuściń­

skiego, a 24 reszta osób zatrutych, t. j.

Skrzypczukowa z i^órką i A. Kapuściński, który pozostawił sierotę, dwumiesięczne dzie­

cko. Gatunek grzybów, który zmarłe osoby spożyły, a które zatruwając krew, spowodo­

wały śmierć, zowią tam k u p c z a k a m i . Są to grzyby białe, podobne do pieczarek i zna­

ne wogóle, jako grzyby jadalne. Być może, iż między tymi grzybami, były młode mu­

chomory. które teraz po d eszczach, jako młode, twarde i białe, a do pieczarek zw o­

dniczo podobne, kłują się z ziemi.

Subwencye dla burs szkolnych. Zgodnie z propozycyą Rady szkolnej krajowej, przy­

znał Wydział krajowy z uchwalonego przez Sejm kredytu 5000 złr. następujące zasiłki na ten rok bursom szkolnym: chrześcijań­

skiej w Brodach 200 złr., polskiej w Brze- żanach 100 złr., polskiej w Drohobyczu 100 złr., ruskiej w Drohobyczu 200 złr., ruskiej w Jarosławiu 100 złr., polskiej w Jarosławiu 150 złr., polskiej w Kołomyi 300 złr., rus­

kiej w Kołomyi 100 złr., w Krakowie 200 złr., instytutowi ruskiemu Tow. pedagogi­

cznego we Lwowie 350 złr., w Nowym Są­

czu 150 złr., polskiej w Przemyślu 300 złr., w Rzeszowie 350 złr., jubileuszowej w Sa­

noku 100 z łr ., gimnazyalnej w Samborze 250 złr., polskiej w Stanisławowie 250 złr., ruskiej w Stryju 100 złr., w Tarnowie 300 złr., bursie nauczycielskiej w Tarnopolu 450 złr., ruskiej w Tarnopolu 350 złr., w Wadowicach 200 złr., w Złoczowie 100 złr. — razem 5000 złr.

Samobójstwo przez żyda. I znowu kro­

nika samobójstw w Wiedniu wzbogaciła się 0 jeden w ypadek, wstrząsający w swych szczegółach. M łodą, przystojną i uczciwą dziewczynę podejrzywał bogaty żyd o kra­

dzież , a wszystkie jej zapew nienia, iż jest niewinną, nłe pomagały. Zyd zawołał ajenta 1 rozpoczął rew izyę, przy której żyd ciągle dziewczynę nazywał złodziejką, aż ta nare­

szcie zgnębiona tem, poszła — na śmierć.

Żyd Salomon Tittinger, zwany pow sze­

chnie na giełdzie „bogaty żyd“, sam poszedł do domu Gizeli W , aby módz się pomścić na niej za to, iż była dobrą służącą, a je ­ dnak odeszła od niego i nazywa ją złodziej­

ką. Ledwie tylko wszedł do mieszkania, w którem oprócz Gizeli znajdowała się także jej matka, zaczął wrzeszczeć:

Ukradłaś bransoletkę, pierścionek, na­

szyjniki i lornetkę mej córki! Oddaj to do­

browolnie!

Dziewczyna spojrzała na niego wielkie- mi oczyma. Rewizya nie wydała żadnego re­

zultatu, a dziewczyna klękła przed matką i przysięgła, że jest niewinną, poczem skoczyła z okna trzeciego piętra na bruk, nie mogąc znieść hańbiącego podejrzenia. Przed rzuce­

niem się z okna, napisała jeszcze do Tit- tingera list, w którym powiada, że żyd b ę­

dzie miał na sumieniu jej śmierć, a panna O lga, córka T ittingera, nie znajdzie przez całe życie spokoju, iż niewinnie posądziła ją o kradzież. Dziewczyna leży obecnie w szpi­

talu z połamanemi członkami, a matka jej wytoczyła żydowi proces o obrazę czci. Jak słychać, prokuratorya wdrożyła również z urzędu śledztwo przeciwko Tittingerowi o zbrodnię oszczerstwa, wychodząc słusznie z tego założenia, iż uczciwe nazwisko i ży ­ cie człowieka więcej jest warte, niż klejnoty

„panny Olgi", choćby były z pereł i brylantów.

Rozprawa w procesie o nadużycia w ga­

licyjskiej Kasie oszczędności rozpocznie się 2 października b. r. przed lwowskim sądem przysięgłych. Postanowiono do tej sprawy wylosować osobną ławę przysięgłych, tak, że przez październik b. r. we Lwowie urzę­

dować będą równocześnie dwie ławy przy­

sięgłych. a to jedna: w wielkiej sali rozpa­

trywać będzie sprawę Kasy oszczędności, a druga w małej sali sądzić będzie sprawy b ie­

żące, przeznaczone na czw artą, zwyczajną kadencyę sądów przysięgłych.

Głód w Rosy i. Straszna klęska głodu w Rosyi południowej, zdaje s i ę , przybrała rozmiary, jakich najstarsi ludzie nie pamię­

tają, a oczekiwać należy, iż nadchodzące m ie­

siące pogorszą jeszcze stan rzeczy. Widoki na przyszłość są w istocie bardzo przygnę­

biające i według wszelkiego prawdopodo­

bieństwa choroby, towarzyszące stale klęsce głodowej, jak szkorbut, febra i tyfus zabiorą mnóstwo ofiar.

Główną przyczyną nieurodzaju była nad­

zwyczajnie łagodna zim a, prawie zupełny brak śniegu podczas niej i deszczu na w io ­ snę. Prócz tego wiosna hyła niezwykle ostrą, a lato zaczęło się późno. W niektórych gu­

berniach południowych w maju panowały ostre wiatry i przymrozki, poczem nagle w czerwcu nastały straszne upały, a gorący suchy wiatr wypalił wszystko, co jako tako na polach zeszło.

Rosyjskie towarzystwo „Czerwonego Krzyża" podjęło akcyę ratunkową na sz e ­ roką skalę, aby chociaż w części przyczynić się do zmniejszenia nędzy. W gubernii sa- marskiej dawano dziennie 64755 osobom ciepłą strawę, a 55975 otrzymywało mąkę i

zboże.

(8)

Zdaje się, że w tym roku klęska głodo­

wa nie ograniczy się tylko na Rosyi Euro­

pejskiej, lecz, że i w prowincyach zakaspij- skich zbiory nie d o p iszą, gdyż w zimie nie było śniegu na wzgórzach Ghorassan, wsku­

tek czego wyschły potoki i rzeki górskie i co za tem idzie i kanały, służące do nawo­

dniania. Zbiory wiosenne ucierpiały na tem bardzo wiele, a co oszczędziła posucha, to zniweczyły całe chmury szarańczy prze­

lotnej.

Prawdopodobnie i w dolinie perskiej, po drugiej stronie gór, brak śniegu zimowego wywrze fatalny wpływ na zbiory, tak, że i Persya prawdopodobnie znajdzie się oko w oko z klęską głodową.

Niewinnie skazany. Przed pięciu laty w Rosyi, w gubernii penseńskiej, została za ­ mordowaną niejaka Bołdyrewa, wdowa po generale. Podejrzenie padło na oficera, na­

zwiskiem Talma, którego oczywiście sąd ska­

zał na osiedlenie na wyspie Sachalin. Obe­

cnie po latach pięciu odkryto rzeczywiście winowajcę. Brat niewinnie skazanego, puł­

kownik Talma, otrzymał od prokuratora Gru- szyckiego z Pensy zawiadomienie, że mor­

dercą generałowej jest blacharz Kacpow, który już przyznał się do czynu.

Dżuma, która wybuchła w Portugalii, i już kilkanaście ofiar zabrała, zagraża Europie poważnie. Równocześnie donoszą z Indyj, tem siedlisku dżumy, że w ostatnich tygo­

dniach dżuma znacznie się wzmogła. Od

1

czerwca umarło tam przeszło 1000 osób.

Go się zaś tyczy wybuchu dżumy w Astra- chaniu (w Rosyi), to wiedeńskie niektóre ga­

zety g ło szą , iż wiadomość ta jest niepraw­

dziwą. Wybuchła tam jakaś choroba (zwana pneumonia), która już zabrała 21 osób, ale nie jest to dżuma.

Królowa W iktorya, a szkoła. Zabawną historyjkę opowiadają pisma angielskie. Kró­

lowa Wiktorya miała podobno zwrócić się do zwierzchności szkoły Eton-College z proś­

bą, aby z powodu jej 80-letniego jubileuszu przedłużono wakacye o ośm dni. Prośbie tej odmówiono, z czego królowa była mocno niezadowolona, ponieważ w szkole tej znaj­

duje się dwóch jej wnuków. Kiedy jej wszakże doniesiono o tej rezolucyi, p ow iedziała:

„Skoro nie uwzględniono mej prośby, nie myślę uciekać się do rozkazu".

Rabusie dzieci. Złodzieje amerykańscy, jak piszą tamtejsze gazety, wpadli na nowy pomysł złodziejski. Dotychczas złodzieje chwy­

tali psy, koty, kury, i inne zwierzęta dom o­

we, a następnie zwracali je właścicielom, niby jako znalezione, za co otrzymywali wy­

nagrodzenie.

Obecnie wzięli się do innej sztuki: po­

rywają rodzicom dzieci niżej trzech lat ży­

cia, aby później żądać za nie wykupu. Po

kilku d niach, gdy rodzice -są już pra\fli w rozpaczy, dają im złodzieje znać, że dzu cię ich jest w miejscu bezpiecznem i możn je odebrać za taką a taką opłatą. Policy w Nowym Jorku śledzi pilnie tych rabusióv ale dotąd nie wpadła na ich trop.

Szczególne żądanie. Działo się to nieda­

wno w Prusach. Robotnicy przechodzący drogą z Acherleben, spostrzegli obwieszonego na pasku rzemiennym jakiegoś człowieka.

Jeden z nich przyskoczył szybko, przerznął pasek i zajął się nieznajomyrii, którego też po krótkim czasie do przytomności przypro­

wadził. Atoli niedoszły sam obójca, zamiast podziękować robotnikowi, który go od tak straszliwego czynu powstrzym ał, począł go lżyć gwałtownie i zażądał wreszcie zapłaty za przecięty, a więc zniszczony pas rze­

mienny. Robotnik odmówił mu naturalnie zapłaty, poczem uratowany zagroził mu skar­

gą sądową.

Handel kośćmi ludzkiemi. W Pradze are­

sztowano grabarza, któi-y rozkopywał groby, i sprzedawał kości ludzkie. W mieszkaniu jego znaleziono całe stosy świeżo wykopa­

nych kości.

Najliczniejszą rodziną na całym św iecie, jest z pewnością familia Webbów, m ieszka­

jąca w Ameryce w Kentucky. Głowa tej ro ­ dziny Jackson Webb, liczy 80 lat życia, po­

siada tylko 19 d zieci, 175 wnuków i 100 prawnuków. Brat jego, który umarł licząc 78 lat życia, miał przeszło 400 potomków, wśród tych 105 wnuków i 150 prawnuków.

Obliczają, że cała rodzina liczy 12.000 człon ­ ków.

Najstarszą kobietą na świecie była nie­

jaka Nora 0 ’C annon, która zmarła przed kilku tygodniami w amerykańskiem mieście Arkansas, a liczyła 127 lat życia.

| „SKARBNICA11 i

?§* pism o m iesięczn e J$t

H | popularno-naukowe i powieściowe | j |

wychodzi od lipca b. r.

jjjii Przedpłata

n a

„Skarbnicę"

wynos i:

n a rok 2 złr. 50 cnt.

n a p ó ł roKu 1 złr. 25 cnt.

iSi &

A d r e s ; ^

Wydawnictwo „ S k a r b n ic y "

iS i w Krakowie, ul. Basztowa L. 4.

Czcionkami drukarni Związkowej w Krakowie, pod zarządem A. Szyjewskiego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mówię, iż dzisiaj zajmiemy się porównywaniem władzy, jaką sprawowali w Rzymie: Gajusz Juliusz Cezar oraz Oktawian August.. Spróbujemy odpowiedzieć na pytanie zawarte w

Wskaż rzeczowniki mające tylko liczbę mnogą:.. Wskaż przymiotniki, które się

Lizbona staje się tutaj jakimś „zamiast”, rozumianym jednak nie sta- tycznie, ale dynamicznie, jest w nią wpisane dążenie, jest drogą – bez celu, bez kresu,

Również co do materyałnej strony kwestyi, nie zdaje mi się iżby, w tym razie, ogół nasz dotykała krzywda ; pomijając już Bowiem zasadę: rolunti non fit injuria, cieszyć

Żądając od rządu rosyjskiego wstrzymania mobili- zacyi zwrócił się równocześnie rząd niemiecki ze za ­ pytaniem do rządu republiki francuskiej, czy w razie

nują, słuchają, czyhają.. za

Może obrali Apostołowie tejświęte miejsca, a obok nich Grób dla Matki swego Mistrza, aby te rzewne wspomnienia i miejsce modlitwy i Konania Pana Jezusa, a Grób

sta Kumamoto okazują im jednak dosyć dużo współczucia i dlatego wielu trędowatych osiedla się w poblizkiem Hon- mioji, gdzie tworzą jedną z najwięcej