35.
TELEGRAF.
. 2. W r z e śn ia 1 8 2 1 . N O W O Ś C I K R A K O W S K I E .
D n ia 29. z. m. m ię d z y g od zin ą 9 i 10 z w ie czora , o k r o p n y p o żar z a ją ł się w dom u P r z y - b ylsk ie g o w ryn k u miasta, p r z y rogu flo rya ń sk iej u l i c y , w p od le b a zy lik i P a n n y M ary i. — W m g n i e — u i u oka c a ł ą jego p o w ie r z c h n ią o g a r n ę ły p ł o m ie n ie , tak d a l e c e : ż e z p o c z ą t k u w s z e l k i r a tu n ek z d a w a ł się b y ć darem n ym . N i e w y s z ł o d zie
sięciu m in u t , a drugi dom Ś z tu m e r a , te g o ż sa
m ego d o z n a ł losu. T r w o g a p r z e r a z iła m ie s z k a u — e ó w , — lud k ra k o w s k i zb ie g a ją c się na r a t u n e k , v> r o z p a c z ą r z u c ił się na n a jw ię k s z e n ie b e z p ie
c z e ń s t w a , obok p ła c z u i narzekania. Ż y d z i k a - źm ierS cy dow iedli tu p r a w d z iw e j m iłości bli
ź n ie g o w g o rliw em pośpiechu n a obronę.
N i e z w ł o c z n e sp ro w a d zen ie s ik a w e k , spieszne d ostarczen ie w o d y , p o lr a lił y w godzinie o d d a lić n ie b e z p ie c z e ń s tw o , a w d w ó ch praw ie, p r z y tłu m ić zu p e łn ie pożar. D o m S ztu m era s z c z ę śliw ie ocalony, u tracił w ie lk ą latarn ią n a d w scho
d a m i i n ie k tó re pom niejsze części; — le cz nie
s z c z ę ś liw y P r z y b y l s k i , c a ł y w ie r z c h i dru gie piętro postradaw szyj ma szkody na kilkanaście
ty sięcy z ło t y c h polskich. — P a ń s tw o D u t k i ę w i r c z o w ie u t r z y m u ją c y p e n s y ą panien na djaugietn p ię trz e , smutnego losu doznali. R a tu ją c ż y c ie w ła s n e i p o w ie rz o n y c h sobie u c z e n n ic , n ieb yli w f-tanie oralić ruchomości i w ielu k o s z to w y c h r z e c z y , — Strata ich dotąd jeszcze niejest w s z c z e - g ó ln o śc i wiadomą; lecz że z n a c z n ą b yć musi , i a - tw o sobie w ysta w ić , niestety! — N iem niej inni m ie sz k a n c e ucierpieli p rze z Samą g w a łto w n o ś ć p o żaru i zagrażającej im zguby. — ■ P ó ź n ie j p o
d a m y godne szacunku imiona t y c h , k t ó r z y z na
rażen iem w ła sn e g o życia , poświęcili się ratun kow i. Jle nam jest w ia d o m o , stróż k a m ie n i- c z n y S z t u m e r a , z pogard ą śmierci w id z ia n y b y ł w pośrod p ło m ien i p o ż e r a ją c y c h dom sw ego pa
na ; — X . Ł a g o w s k i , S z w a r c K u p i e c , I l a r t maj
ster cieselski, m ło d y Zamojski ju b ile r , celowali g o r liw o śc ią i odw agą. O statni,zaskoczony pło m ien iam i od w s c h o d ó w p o w y r z u c a w s z y w szy stko z drugie
go p i ę t r a , po drabinacli dopiero s p u ś c ił się na dół. — N iem o żn a b y ło bez żalu b yć świadkiem tak straszliwego w y p a d k u , który b r o ń B o ż e ! w i c h r u , najpiękniejszą cześć miasta b y ł b y w pe
r z y n ę obrócił. — ( Jnne s z c z e g ó ły tego n ie sz c z ę ścia ' w p zy szły m ty g o d n iu op iszem y .)
W I A D O M O Ś C I Z P O C Z T Y D Z I S I l i J S Z E J ,
G r e c y b iją w c ią ż \ z b r o jn y c h T u r k ó w n a m o r z u , « l ' u r y . b e z b r o n n y c h G r e k ó w w K o lis ta u t y n o p o l u , — łvł q t t a g re c k a n u . jn /.
a o o o k r ę tó w . S ły c h a ć ż e m a n if e s t J.l5ssyi p r z e c iw T u rK o m je stju ż w l . ó n d y n ie . —. Z a k ła d a r t y l e r y i w W ie d n iu rn-t ro z k a z w y c e lo w a n ia .s z m ilio n o w ła d u n k ó w d z ia ło w y c h . — D w o r y w id e n s k i i p e t.e r .s b n r ^ k i m ia ły p o s ta n o w ić , p r z y w r o e n ie n a t r o n g re c k i ):it;nia A !i*xego: K um .e- n j u s z a , o s ta t n ie g o z p o t o m k o w r o d z i n y d a w n y c ii C e s a rz y .
Pszczółka z Telegrafem
dołączanym gratis, ciągle w y chodzić będzie,
