• Nie Znaleziono Wyników

Spółdzielca. R. 3, nr 23 (1919)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Spółdzielca. R. 3, nr 23 (1919)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok III. Jtfs 23. Lublin, 5 Czerwca 1919 r. Cena 20 hal.

T Y G O D N I K

wydawany staraniem Wydz. Sjgałeczno-Wycliow. prty Lub. Stów. Spoż.

Spożywcy — łączcie się!

Redakcja i A dm inistracja Bernardyńska 2, otwarta od 6-ej do 8-ej wiecz.

Prenum erata półroczna z przesyłką pocztową 4 korony.

KOO PERA CJA SPOŻYW CÓW JA K O RUCH KLASOWY.

III. Stowarzyszenie Spożywców na wsi.

Z rozw ażań dotychczasowych w ynika jasno, że stowarzysze­

nie spożywców, m asow a organizacja n ajm itów , jest tw orem sp o ­ łecznym całkow icie m iejskim . D otychczasow e dzieje kooperacji u jaw niają, że g run te m dla niej najwłaściw szym są w ielkoprzem y­

słow e zbiorow iska robotników fabrycznych (choć nie wielkie sto­

lice). Kraj nasz atoli posiada charakter w ybitnie rolniczy— wielki przem ysł nigdy nie dorów nyw ał zachodnio-europejskiem u, a p o d ­ czas w ojny został całkow icie zniszczony— oprócz kopalni. Co w o­

bec tego czynić n am w y pada? Czy trzym ając się ściśle prawo- wierności kooperacyjnej ograniczyć się do ciaśniejszego koła ko­

operatyw m iejskich? Czy też usiłow ać przystosować kooperatyw ę do w y m agań d robnego rolnika?

(Oczyw iście tylko o d rob ny m rolniku m oże tu być m o w a — obszarnik bow iem niew ątpliw ie nie jest m aterjałe m dla stowarzy­

szenia spożyw ców ).

ftby odpow iedzieć na tak postaw ione pytania, m usim y przy­

p o m n ie ć, że ruch spółdzielczy m a nas wieść ku zasadniczej prze­

budow ie p a n u jące g o ład u społecznego, polegającego na u sp o ­ łe czn ien iu środków produkcji i w ym iany. O tó ż kooperację na wsi o ce niać m u sim y z p u n k tu w idzenia tego celu.

W yjaśn iłe m ju ż w roz. I-ym, że drobny rolnik tylko częścio­

wo jest spożyw cą, najw ażniejszem i zaś je g o interesam i są in te ­ resy wytwórcy. U jaw nia się to szczególnie silnie w okresach drożyzny, na której m iasto cierpi, wieś n atom iast — ściślej m ó ­ wiąc, zam ożniejsza część wsi— zarabia obficie. W takich chw i­

lach rozbieżność interesów zam o żniejszego w łościanina i spożyw ­ cy m iejskiego występuje bardzo jaskrawo.

U m yślnie w prow adzam tu rozróżnienie p om iędzy z a m o żn ie j­

szą i m ało ro ln ą częścią wsi. M ałorolni, wytwarzający zwykle

(2)

głów nie na potrzeby własne i rozporządzający tylko bardzo n ie ­ zn aczn ą nadw yżką p ło d ów rolnych, które m o g ą w ym ienić na m iejskie wytwory przem ysłu, nic nie zarabiają na drożyźnie jadła , przyczyniającej się oczywiście także do drożyzny wytw orów m ie j­

skich, bodaj naw et tracą na wysokich cenach zboża. W ziipełnie innej pozycji znajduje się zam ożniejsza część wsi — p osiadająca u nas wyżej dziesięciu m orgów w bliskości rynku zbytu i wyżej p iętnastu w m iejscow ościach dalszych. Osobista skala potrzeb życiowych tych gospodarzy zwykle nfe różni się od skali m a ło ­ rolnych; to znaczy, że taki g o s p o d arF zam o żn ie js zy nie potrze­

buje w ydać w m ieście więcej niż m ałorolny i tyle sam o spożywa p ło d ów w łasnego gospodarstw a. N atom iast pozostająca m u do sprzedania nadw yżka p ło d ów rolnych jest znacznie większa niż w gospodarstw ie m ało ro ln y m . G dy tę nadw yżkę uda m u się sprzedać po cenach w yjątkow o wysokich, pozostanie m u w rę­

kach pew na ilość gotów ki w olnej, stanow iącej jego zysk na dro- żyznie.

W y n ikałob y z tego, że interesy gospodarza m a ło ro ln e g o są zgodne z interesam i spożywcy m iejskiego. Je st tak rzeczywiście do pew nego stopnia, ale tylko do pew nego stopnia. M ałorolny bow iem , p o m im o swej pozycji upośledzonej w p o ró w n an iu do zam ożniejszego, jest je d n a k właścicielem kaw ałka ziem i i p o s ia ­ da wszystkie zn a m io n a właściciela: jego p ogląd społeczny jest nadzw yczaj ciasny, c n o tam i jego są skąpstwo i chciwość wprost bezgraniczna — a że jedno cześnie jest bardzo n ie k u ltu raln y , n ie ­ ufny, nieorganizacyjny, nieprzedsiębiorczy i nieuspołeczniony, sta­

nowi m aterjał ludzki pozostający n iem al całkow icie poza w p ły ­ w am i d o d a tn ia m i. G łów n ą przeszkodą jest tu ten nieszczęsny k a ­ w ałek ziem i, p osiad an y na własność.

S tosunki w iejskie— zarów no u nas jak i na zachodzie— u k ła ­ d ają się w ten sposób, że w łościanin m ałorolny jest niem al n ie ­ d ostępny dla szerszej m yśli społecznej. Je g o skrawek ziem i nie pozwala m u sta nąć w je d n y m szeregu z całkiem bezrolnem i n a j­

m ita m i, dlatego rządzą n im gospodarze zam ożniejsi, którzy dzier­

żą w swych rękach wszystkie e k o n o m iczn e organizacje wiejskie

— zarów no m aślarnie jak ,,reifeizenki“ i stowarzyszenia spożywcze.

Pow racam teraz do pytania, co wobec tego w ypada czynić kooperatyw ie spożyw ców ? flb y zdobyć m o żn o ść wstępu na wieś, m usiałab y ona przystosow ać się do u p o d o b ań i p o g ląd ó w za­

m ożniejszych gospodarzy; ci zaś— szczególniej w czasach ostatnich

— stali się niezm iernie wrażliwi na każdy, choćby najsłabszy, za pach reform y społecznej: zup e łn ie tak sam o jak obszarnicy, chcą on i utrzym ać wysokie ceny zboża, a niską płacę roboczą. Dla d ą że ń robotniczych nietylko nie m ają ani odro biny sym patji, lecz są wprost wrogo w zględem nich uspnsobieni: toć każdy z nich m a przy najm n ie j jednego „ p a ro b k a " lub „d zie w uc h ę1', na których hardość, lenistw o i wysokie w ym ag an ia uskarża się nie gorzej od obszarnika; z ro b o tn ik am i m iejskim i nie sym p aty zują rów nież,

2 „SPÓŁDZIELCA" . N° 23

(3)

N° 23 - „SPÓŁDZIELCA"

bo żąd a n ia zw iązków zaw odow ych p odnoszą ceny m aszyn r o l­

niczych, obuw ia, odzieży i t. d.

Przystosowanie się więc do ich w ym ag a ń byłoby rów n o ­ znaczne z w yrzeczeniem się w kooperatyw ie wszelkiej ideow ości społecznej i sprow adzenie jej do p o zio m u sklepiku spółkow ego.

To też taki charakter posiadają n ie m al wszystkie kooperatywy wiejskie.

Czy w obec tego w in niśm y całkow icię op uścić wieś i o d d a ć ją we w ład an ie niepodzielne o b szarn ik om i z a m o żn e m u wło- ściaństw u? B y n ajm n ie j. B ezrolnych i m ałorolnych jest u nas nie zm ie rn ie d u żo i zająć się n im i m usim y. N a to je d n a k , aby ś­

m y zdziałać coś m ogli, m uszą przedew szystkiem organizacje ro ­ botnicze m iejskie okrzepnąć i skrystalizow ać swoje program y.

G dy będziem y posiadali, silne o w yraźnych d ąże n iach - sp o ­ łecznych stowarzyszenia spożyw ców po m iastach, wówczas, lecz wówczas dopiero, zaczniem y p rom ie n io w ać na wieś, w y o d rę b n ia ­ ją c z niezróżn ico w ane j dzisiaj grom ady wiejskiej te e le m e n ty

m ałoroln e i bezrolne, na których rzeczywiście oprzećby się m o ż ­ na. Dzisiejsze zaś wysiłki n atych m iasto w ego objęcia wsi będ ą m usiały doprow adzić jed yn ie do o b n iże n ia naszych d ąże ń s p o ­ łecznych, a na wsi zawsze spotkają się z przyjęciem w rogiem lub o bo jętny m .

Nie znaczy to oczywiście, aby kooperacja spożyw ców np.

przyszły Zw iązek Kooperatyw robotniczych, m iał wykreślić z listy swych członków kooperatyw y wiejskie. Znaczy to tylko, aby nie liczył na nie ja k o na sw oją podstaw ę. Je g o ją d re m m uszą być m iejskie kooperatyw y robotnicze; na nich i w nich m usi wyrobić się jasn a i nied w u zn aczna ideologja spółdzielcza, ‘ która dopiero po należytym u m o c n ie n iu się będzie m o g ła oddziaływ ać na p o ­ datn e do jej przyjęcia e le m e n ty wiejskie.

Z K O M ISJI BIBLJOTECZNEJ.

Na o statn im posiedzeniu K om isji Bibljotecznej ustalono ostatecznie sp o sób presji na czytelników , przetrzym ujących książ­

ki. Po p rzetrzym aniu przez czytelnika książki p o n ad dozw olony czas, t. j. dla beletrystyki 2 tygodnie, a dla naukow ych 1 m ie ­ siąc— będzie przestane czytelnikow i przez pocztę p rzy pom nienie.

G dy po ty g o d n iu czasu w ysłania p rzy p o m n ie n ia książka nie zo­

stanie zw róconą, nazw isko tego czytelnika będzie w ypisane na liście przetrzym ujących książki, wywieszonej w lokalu bibljoteki i je dno cze śn ie po książkę posyłany będzie p racow nik’ bibljoteki.

Je że li zaś i teraz jeszcze z jakichkolw iek b ąd ź pow odów książka o d d a n ą nie zostanie, nazw isko n ie su m ie n n e g o czytelnika o gło­

szo n y m zostanie w „S p ółd zie lcy ", a wartość książki w ytrąconą z jego ud ziału czy dyw idendy w Stow arzyszeniu.

(4)

Poza tą spraw ą— p o stan ow io no na K om isji zam ie n ić bibljo- teczki sklepow e ze w zględu na to, że wielu czytelników tych bi- bljoteczek ju ż przeczytało większość książek w nich się z n a jd u ­ jących. Z a m ia n a nastąpi tylko m iędzy K alinow szczyzną a Brono- w icam i. Z tego pow odu z am ian a i w ydaw anie książek z tych dwu bibljoteczek odbyw ać się będzie tylko do 15 czerwca; do- 1-go lipca będzie się odbyw ał od b iór książek od czytelników — p o cze m dopiero za m ia n a nastąpi.

4 „SPÓ ŁDZIELCA" Na 23

O D W Y D Z . S P . W Y C H .

W s o b o tę , 14 cze rw ca, o d b ę d z ie się o d c z y t J a n a H e m p la p.t. „D rogi tw ó r c z o ś c i s o c ja lis ty c z n e j" . O m iej­

scu i godzinie rozpoczęcia odczytu ogłosimy w afiszu i następnym n u ­ merze „Spółdzielcy".

K ó łk o d r a m a ty c z n e przy W .S.W . odegra w niedzielę d. 15.VI w Elizów- ce, w miejscowej szkole — na izecz bibljoteczki folwarcznej Elizówce — dwie jednoaktówki: „Farbiarze", ko- m edję fl. Walewskiego, oraz „Schadz­

ka", krotochwilą Z. Przybylskiego. Ze względu na Szczupły lokal, przedsta­

wienie odbędzie się dwa razy tegoż dnia. Początek pierwszego przedsta­

wienia o godz. 3-ej po poł., drugieąo o godz. 7-ej wieczór. Wejście dla wszystkich 1 korona. Bilety wcześniej nabywać m ożna u tow. Czarneckie­

go w Elizówce.

NOTATKI HANDLOWE.

N asza in te rp e la c ja . W związku z krytycznym stanem aprowizacyjnym, jakie nasze miasto odczuwa w ostat­

nich czasach— udawał się w ubiegłym tygodniu po raz wtóry kierownik na­

szego Stowarzyszenia do Warszawy, aby interweniować osobiście w mini- sterjum aprowizacji o pom oc żywno­

ściową dla naszego miasta. W piątek ubiegły kierownik nasz wraz z po­

słem tow. Dymowskim został przyjęty po raz wtóry przez ministra aprowi­

zacji i przedstawił m u szczegółowo przykrą sytuację w jakiej znalazł się Lublin z powodu braku chleba, do­

m agając się najszybszej pomocy. M i­

nister zakomunikow ał, iż polecił już wysłać 10 wagonów m ąki am erykań­

skiej; m ąka ta powinna nadejść w tych dniach. Na propozycję posła Dymów skiego minister polecił szefowi sekcji rolnej p. Zaborow skiem u udać się nazajutrz do Lublina dla zbadania na m iejscu sytuacji i wydania o d po­

wiednich zarządzeń, któreby zaradzi­

ły obecnem u brakowi żywności. Na skutek tego w sobotę przybył do Lu­

blina delegat m inisterjum p. Zabo­

rowski wraz z kilkom a posłam i lu­

belskimi i odbył naradę z miejsco- wemi urzędam i aprowizacyjnemi.

Na naradzie tej ustalono sposoby zapewnienia m iastu na m iesiąc n aj­

bliższy niezbędne ilości zboża na chleb i m ąkę.

T ow ary z H n g lji, Dyrektorowi Warsz. Zw.Stow. Spoż.M ielczarskiem u, który powrócił w tych dniach z flnglji, gdzie udawał sie w celu zakupu ar­

tykułów żywnościowych i kolonjal- nycn dla Polski, udało się, dzięki życzli wemu poparciu kooperatystów a n ­ gielskich— nabyć spory ładunek pro­

duktów najpierwszej potrzeby, które w tej chwili znajdują się ju ż w por­

cie G dańskim i w przeciągu najdalej 2-ch tygodni nadejdą do Warszawy.

W śród tych produktów znajdują się między innem i następujące: 10 wago­

nów, ryżu, 2 wagony herbaty, 2 wago­

ny kawy, 1 wagon pieprzu, 1 wagon tytoniu, pewna Mość obuwia i ubrań i t. p.

Produkty te, gdy nadejdą, zostaną rozdzielone tylko pom iędzy Stowa­

rzyszenia należące do Związku, przy- czem Stowarzyszenia będą rozdziela­

ły produkty powyższe tylko pomiędzy swych członków.

Pieprz g o rzk i. Nabyliśmy nie­

wielką ilość pieprzu gorzkiego, który sprzedajemy chłonkom w cenie 5 ko­

ron za łut.

Redaktor i wyd. odp. W a n d a P ap iesk a. Druk, Lub. Spółki Wydawn.

Cytaty

Powiązane dokumenty

szenia w miejscowej prasie robotniczej. Ogłoszenie winno być uczynione przynajmniej na tydzień przed terminem zebrania i zawierać całkowity porządek obrad. Zarząd

Sąd Apelacyjny uniew ażnił wyrok Sądu Pokoju, nakazujący nam usunięcie się ze sklepu przy

Na porządku obrad — pozatem — jest sprawa przystąpienia do Związku Robotniczych Stowarzyszeń Spożywców... „SPOLDZIELCA“ Ni

Żąda się sprawności działania od Zarządu Stowarzyszenia, a gdy zwołuje się Zebranie w celu przyjęcia nowego Statutu, wprowadzającego n»we formy organizacji,

Pokój ten ziścić się ma nie przez akty polityczne, nie przez traktaty, tworzone przez dyplomatów, jeno przez zaprowa­.. dzenie gospodarki społecznej, opartej

Ostatnią z rzędu, nową a szeroką akcją Kooperatywy Związkowej w roku sprawozdawczym, było podjęcie się — przy pomocy rządu i władz wojskowych •—

Mówię, że ciężko nam się do takiego systemu aprowizacji przyzwyczaić, tym ciężej, że państwo wymierza porcje zbyt małe, które nie wystarczają na

Że takie wydzielenie byłoby korzystne zarówno dla członków, jak i dla Stowarzyszenia — wszyscy się zgodzili (patrz w tej kwestji artykuł w poprzednim