• Nie Znaleziono Wyników

"Studia inedita", Juliusz Kleiner, opracował Jerzy Starnawski, Lublin 1964, Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, s. 452, 2 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Studia inedita", Juliusz Kleiner, opracował Jerzy Starnawski, Lublin 1964, Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, s. 452, 2 nlb. : [recenzja]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbigniew Nowak

"Studia inedita", Juliusz Kleiner,

opracował Jerzy Starnawski, Lublin

1964, Wydawnictwo Towarzystwa

Naukowego Katolickiego

Uniwersytetu Lubelskiego, s. 452, 2

nlb. : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 58/1, 267-273

(2)

w n im zająć w in n y także różne in d ek sy sp ecja listy czn e, zarów n o u ła tw ia ją ce p o­ słu g iw a n ie się d ziełem , jak te ż porządkujące tym sposobem p ew n e ob ecn e w te k ś ­ cie N K — lecz n ie w y o d ręb n io n e — zagadnienia. P rz e d się w z ię c ie je s t tym bardziej w a r te zachodu, że n a n astęp n e w y d a n ie „K orbuta” czekać b ęd ziem y na pew n o zn o w u d ziesią tk i lat.

E lż b ie ta A l e k s a n d r o w s k a

J u l i u s z K l e i n e r , S T U D IA IN E D IT A . O pracow ał J e r z y S t a r n a w s k i . L u b lin 1964. (W yd aw n ictw o T o w arzystw a N au k ow ego K a to lick ieg o U n iw e r sy te tu L u b elsk ieg o ), s. 452, 2 nlb. T ow arzystw o N au k ow e K a to lick ieg o U n iw e r sy te tu L u ­ b elsk ieg o , 73.

1

Już w r. 1957, b ezp ośred n io po śm ierci w ie lk ie g o uczonego, T adeusz M ik u lsk i d om agał się m o ż liw ie ry ch łeg o o głoszen ia p rzy g o to w y w a n ej p rzez K lein era m o n o ­ g r a fii o K rasick im h O tóż om aw ian a tu edycja, o b ejm u ją ca opera p o s t h u m a K lein era , czyn i zadość tem u p ostu latow i: w y d a w ca o p u b lik o w a ł m. in. b ru lion nie d ok oń czon ej m on ografii I g n a c y K r a s i c k i i je g o w i e k ; jest to ró w n o cześn ie tek st w y k ła d u u n iw ersy teck ieg o , p row ad zon ego w W arszaw ie już od r. 1916, n a stęp n ie zaś w e L w o w ie, L u b lin ie i K rak ow ie. A ponadto w y d a w ca do o w eg o b ru lion u d o łą czy ł n ie znaną dotąd rozp raw ę o B a jk a c h n o w y c h K rasick iego, p isan ą przez K lein era na krótko przed śm iercią. Jeżeli do tego d ołączyć sied em rozpraw z tom u O K r a s i c k i m i o F r e d r z e z r. 1956 2, w ó w cza s o trzym am y w c a le d ok ład n y obraz m o n o g ra fii K rasick iego, o k tórej m y ś l to w a rzy szy ła uczon em u p rzez całe życie. M im o że jest to m on ografia n ie ukończona, złożona tak że z fra g m en tó w b ez o sta ­ teczn eg o au torsk iego i m p r i m a t u r , sta n o w i w su m ie n a jro zleg lejszą in terp reta cję

tw ó rczo ści X B W w d otych czasow ej literatu rze p r z e d m io tu 3, obok m on ografii

P. C azina z 1940 roku. '

M onografia m ia ła d o ty czy ć n ie ty lk o tw ó rczo ści autora M y s z e i d y : K lein er c h cia ł ukazać p o etę na szerokim tle w sp ó łczesn ej m u litera tu ry . W stępna partia m on o g ra fii (s. 5— 123) jest sy n tezą n a jisto tn iejszy ch ten d en cji id eo lo g iczn y ch i ar­ ty sty c z n y c h eu ro p ejsk ieg o i p o lsk ieg o O św iecen ia. S y n teza ta m a n ie w ą tp liw ie w c a le zn aczn y w a lo r in fo rm a cy jn y do dziś, pom n ażan y przez to, że K lein er r e ­ sp e k to w a ł w y n ik i n a jn o w szy ch badań. P on ad to w sy n tezę w y k ła d o w ca w p ló tł in te r e su ją c e c h a ra k tery sty k i n a jw y b itn iejszy ch lite r a tó w sta n isła w o w sk ic h (np. o b ­ szern ą ch a ra k tery sty k ę N aru szew icza), a tak że p o k u sił się o p rzed sta w ien ie id e o ­ lo g ii i form lite r a c k o -p u b lic y sty c z n y c h „M onitora” i „Zabaw P rzy jem n y ch i P o ­ ż y te c z n y c h ”. Jak zaw sze u K lein era, ró w n ież tutaj ch a ra k tery sty k a głó w n y ch w ię c zn aleźć chyba b ardziej g en era ln e rozw iązan ie. P rzy g o to w u ją c S u p le m e n t, w arto b y ło b y n a to m ia st z w ery fik o w a ć (a m oże i w zb ogacić) biogram y p is a r z y -je z u - itó w i p isa rzy -p ija ró w w oparciu o ch ętn ie u d ostęp n ian e w y p isy z a rch iw ó w tych zakonów .

1 T. M i k u l s k i , P ożegn an ie J. K le i n e r a . „N ow e S y g n a ły ” 1957, nr 14. P r z e ­ d ruk w : Ju liu sz K le i n e r . K s i ę g a z b i o r o w a o ż y c i u i d ziała lności. L u b lin 1961, s. 205.

2

Ig n a c y K r a s i c k i; K r a s i c k i ja k o p r z e c i w n i k l i t e r a t u r y d w o r s k i e j ; D e b iu t p o e t y c k i K r a s i c k ie g o ; Z b a d a ń nad s t o s u n k i e m K r a s i c k ie g o d o l i te r a tu r o b cych ;

P i e r w s z y c y k l „ S a ty r " K r a s i c k ie g o ; D rugi c y k l „ S a t y r ” K r a s i c k ie g o ; K r a s i c k ie g o „ B a j k i i p r z y p o w i e ś c i ”.

(3)

czasop ism p o lsk ieg o O św iecen ia b y ła fo rm o w a n a n a gru n cie w ła sn y c h d ociek ań i a n aliz p o ró w n a w czy ch : ta k np. „M onitora” z e sta w ił ze „ S p ecta to rem ”, u p rzed za­ jąc w ten sposób p ó źn iejsze bad an ia Z o fii S in k o w e j 4.

D op iero n a ty m tle — o b szern ym i in te r e su ją c y m — p rzep row ad ził K le in e r d rob iazgow e i bogato u d o k u m en to w a n e a n a lizy M y s z e i d y , D o ś w ia d c z y ń s k ie g o , M o -

n a c h o m a c h ii i A n t y m o n a c h o m a c h i i , P o d s to l e g o i H is to r ii na d w i e k s i ę g i p o d z i e l o ­

nej. Z ty m i a n a liz a m i m u szą się lic z y ć bad acze p o lsk ieg o O św iecen ia , zw ła szcza że przep row ad zał je w jed n ej o so b ie p o lo n ista i k om p aratysta, u m ieją cy d ostrzec zw ią zk i zarów n o z litera tu r ą rod zim ą jak i p ow szech n ą. C hyba n a jśw ie tn ie jsz y m p op isem u m ie ję tn o ś c i K le in e r a je st an aliza M y s z e i d y . B ad an iam i w ty m w y p a d k u z o sta ły o b jęte: z w ią z k i M y s z e i d y z litera tu r a m i an tyczn ą i k la sy cy zm u fr a n c u s­ k iego; g en eza p o em a tu (w y zy sk a ł tu badacz w sk a z ó w k ę F. K. D m o ch o w sk ieg o , że „poem a to b y ło w p o czą tk u p isa n e w celu sa ty r y c z n y m ”); m o ty w y , k tó re K rasick i poddał p arodii; on o m a sty k a ; z w ią z k i z b a jk o p isa rstw em K rasick iego; ja k o ści este ty c z n e p o em a tu ; jego s ty l i w e r sy fik a c ja . N ie co fn ą ł się tak że badacz przed oceną, w id zą c w p arod ii K ra sick ieg o „rys zn a m ien n y w ie k u O św iecen ia — brak p ie ty z m u ” (s. 144), p r zeja w ia ją cy się szczeg ó ln ie w sto su n k u do p rzeszło ści n arod o­ w ej. A le nad p o em a ta m i p a ro d y sty czn y m i w sp ó łczesn y ch , zw ła szcza obcych pisarzy, g órow ał K rasick i „ czy sto ścią i w str ę te m do o rd y n a rn o ści” (s. 144). Z a słu g u je w r e s z ­ cie na u w a g ę sąd, że M y s z e i d a n ie m a ch arak teru organ iczn ego, a lb o w iem „ łą ­ czen ie lu d zi i z w ierzą t w b ajce je s t z w y k le r y z y k o w n e ” (s. 150). A ta k się sta ło w M y s z e i d z i e , która p o w in n a b y ła i P o p ie lo w i u ży czy ć m a sk i zw ierzęcej, skoro w k otach i m y sza ch w o ln o u p a try w a ć a leg o rie dw óch p artii narodu. T oteż n a j­ w y żej w h iera rc h ii o b szern iejszy ch u tw o ró w p o ety ck ich K ra sick ieg o p o sta w ił K le i­ n er ■— M o n a c h o m a c h ię (s. 184).

S zczeg ó ło w e a n a liz y — zw ła szcza sty lu — u w ień czo n e zo sta ły w n io sk a m i o g ó l­ n ym i. W arto p rzy to czy ć jed en z n ich , w y sn u ty z d ociek ań nad K ra sick im jako a u torem M y s z e i d y : „Jego s ty l je s t n ie p rzed sta w ia ją cy , lecz o k reśla ją cy . P r z e d sta ­ w ie n ie je s t d ziełem w y o b ra źn i, o k r e śle n ie w y n ik ie m pracy in te le k tu a ln e j. C zy n ­ n ik iem k sz ta łtu ją c y m je st u K ra sick ieg o in te le k t. [...] Że zaś in telek tu a ln a praca u w y d a tn ia się szczeg ó ln ie w sk ła d n i, w ię c też sk ład n ia, b u d ow a zdań, o k a zu je w zorow ą ja sn o ść i p rzejrzy sto ść i d o sk o n a łe u czło n k o w a n ie, łącząc z ty m i z a leta m i le k k o ść i n a tu r a ln o ść ” (s. 156).

Do te g o w n io s k u 5 d ojd zie w n io se k drugi, p o k a zu ją cy g ran ice m istrzo stw a j ę ­ z y k o w eg o autora P o d s t o l e g o : „ S ty l K ra sick ieg o ś w ie tn y jest w e w ie r sz u — w p ro ­ zie jest ty lk o ja sn y i p op raw n y. W iersze m a ją sw o ją m u zy k a ln ą ry tm ik ę, d o sk o ­ n a le z a w sze u trzym an ą — proza K ra sick ieg o jest p ły n n a , n ie razi żadną ch ro p o w a ­ to ścią , a le tętn a ry tm iczn eg o n ie posiada. S y m p a tia do zdań k ró tk ich w p oezji tw o r z y ła czasem zn a k o m ite e fe k ty — p rozie d aw ała jed n o sta jn o ść i jak iś oddech krótk i, różn y od p e łn o ś c i o k resó w G ó rn ick ieg o ” (s. 209).

In teresu ją ce są ta k że sp o strzeżen ia o in n y ch ogran iczen iach , k tórym p o d leg a ł artyzm p o ety : „p ostaci o c zy sty m k om izm ie tw o rzy ć on n ie u m ie ” (s. 147), bo K ra sick i p rzede w sz y stk im w ie r n y je s t satyrze. R ozbiór zaś M i k o ła j a D o ś w i a d c z y ń ­

s k i e g o p r z y p a d k ó w u p ow ażn ia a n a lity k a do stw ierd zen ia : „Ż a rto b liw y u śm iech , u n oszący się nad p o czą tk iem [p o w ieści], p óźn iej b ęd zie zan ik ał, a p rzy tym odsłoni się p e w n a w a d a K ra sick ieg o : im je s t p o w a żn iejszy , tym m n iej z a jm u ją c y ” (s. 160).

4 Por. Z. S i n к o, „M o n i t o r ” w o b e c a n g ie l s k i e g o „ S p e c t a t o r a”. W rocław 1956. 5 P od ob n e k o n sta ta c je p o ja w ią się tak że w w y n ik u a n a lizy D o ś w i a d c z y ń s k i e g o (s. 183) i S a t y r (por. K l e i n e r , P i e r w s z y c y k l „ S a t y r ” K r a s i c k ie g o . W: O K r a ­

(4)

W arto też p rzyp om n ieć u o g ó ln ien ie w y p o w ied zia n e w zw ią zk u z op isem św ia ta p o ety ck ieg o M y s z e i d y : „ze zja w isk k o n k retn ych n ie k ształt, b arw a i św ia tło , ale głos i ruch za jm u ją K ra sick ieg o ” (s. 155).

W stosu n k u K lein era do X B W w y czu w a m y sy m p a tię, a n a w et ro zm iło w a n ie w jeg o w y k w in c ie , um iarze i harm onii. W ogóle K lein er d osk on ale rozu m ie O ś w ie ­ cen ie, zw łaszcza jeg o id eologię. S zczególn ie ciek a w ie w y p a d ły w y w o d y o stosu n k u p isa rzy sta n isła w o w sk ic h do p rob lem atyk i relig ijn ej, przy czym u w a g ę badacza n ie ty le za jęła o tw a rta n eg a cja r e lig ii w p ostaci ateizm u, ile fo rm y p ośred n ie m ięd zy ta k ą n eg a ty w n ą p o sta w ą a k o ścieln ą ortodoksją: deizm , próba za stęp o w a n ia r e lig ii e ty k ą , częste ob ja w y r e lig ii b ez b arw y w y zn a n io w ej.

N a m a rg in esie lek tu ry n ie dokończonej m on ografii ch cia ło b y się p o w ied zieć, że K le in e r d latego ta k św ie tn ie zn ał rom antyzm , iż m. in . b y ł ta k że w n ik liw y m b a ­ daczem litera tu r y O św iecen ia. M iał w ię c św ia d o m o ść gen ezy rom an tyzm u i jego o p o zy cji do ep o k i pop rzed n iej. A le n ie ty lk o : bo K lein er w id zia ł rów n ież an alogie czy an tycyp acje, n iek ied y ta k zask ak u jące, że przyn ajm n iej parę god ziłob y s ię tu o d n otow ać. Np. m a k sy m ę „M onitora” (1766, n r 87): „N ie m oże b y ć żaden sz c z ę śliw y d o sk o n a le w n ieszczęśliw ej O jczyźn ie”, ze sta w ia ze sło w a m i W allenroda, który „ szczęścia w dom u n ie zn alazł, bo go n ie b yło w O jczy źn ie” (s. 48). W p o sta w ie zaś K rasick iego, ja k o autora M y s z e i d y , w id zi badacz n ie ja k ie p o k r e w ie ń stw o z tym , co p o tem n azw an o iron ią rom an tyczn ą (s. 150). A lbo św ie tn a ch a r a k te r y sty k a -p o - r ó w n a n ie H is to r ii na d w i e k s i ę g i p o d z i e l o n e j : „ P o w sta ł zatem n ib y -ro m a n s m e - tem p sy ch iczn y , przed K r ó l e m - D u c h e m : d zieje tej sam ej o sob istości w różn ych ż y ­ w o ta ch , ja k k o lw iek bez m etem p sy ch o zy ” (s. 215).

2

W su m ie stu d ia K lein era p o św ięco n e K rasick iem u już sam e w sob ie m o g ły b y tw o r z y ć całość osobną: liczą b ow iem aż 246 stron. A przecież w sk ład tom u w e ­ szły jeszcze in n e fra g m en ty i prace. W śród n ich n a jw ięk szą ciek a w o ść budzą te, w których m ożna w y ra źn ie u p atryw ać rozd ziały tom u 3 m on ografii o M ick iew iczu . W iadom o, że K lein er zam ierzał dokończyć ty m tom em sw ą m o n u m en ta ln ą pracę, a le u za leżn ia ł to od w y ja zd u do P a r y ż a 6 — n iestety , zły sta n zdrow ia u d arem n ił te p lan y. N iek tó re fra g m en ty tom u 3 K lein er p u b lik ow ał, np. filo lo g iczn ą roz­ p ra w k ę pt. R e k o n s t r u k c j a d a ls ze g o ciągu „ K o n f e d e r a t ó w b a r s k ic h ” 7, ale dopiero o b ecn ie p ozn ajem y w sz y stk ie zachow ane w ręk op isie. J e st ich w su m ie pięć: „ Z d a ­

nia i u w a g i ” i f r a g m e n t y l i r y k i m i s t y c z n e j ; S a t y r a i h u m o r w w ie r s z a c h p is a n y c h po „Panu T a d e u s z u

”;

„Jakub Jasińsk i, c z y l i D w i e P o l s k i ” ; L i r y k i loz ań skie; I d e o ­ logia w y k ł a d ó w w C oll ège de France.

Są to stu d ia o ch arak terze a n alityczn ym , p o św ięco n e g łó w n ie bad an iom nad artyzm em M ick iew iczo w sk im (z w y ją tk iem rzeczy o id e o lo g ii w y k ła d ó w parysk ich ); a stu d iu m o Z d a n ia ch i u w a g a c h zaw iera tak że p artię b iograficzn ą (s. 289— 291), d ostrzegam y tu w ię c tak zn am ien n e d la m on ografii K lein ero w sk iej p rzep la ta n ie się w ą tk u b io g ra ficzn o -p sy ch o lo g iczn eg o z in terp reta cją tw órczości. J e śli się zw aży, że o m a w ia n e fra g m en ty p o w sta w a ły w tru d n ych w aru n k ach w o jen n y ch , z dala p rze­ cież od w ła sn eg o w a rszta tu pracy (w ów czas ju ż zniszczonego!) czy zasob n ych b i­ b lio tek — tru d n o się oprzeć p o d ziw o w i dla n iezw y k łej p a m ięci uczonego. Z d u m iew a zw ła szcza stu d iu m Ideologia w y k ł a d ó w w C o llèg e de F r a n c e : bo pisząc je, K lein er

6 Zob. J. S t a r n a w s k i , K r o n i k a ż y c i a i działaln ości J. K le i n e r a oraz K o ­

res p o n d en cja . W: J u li u s z K le i n e r , s. 286, 247— 248. 7 „P am iętn ik L ite r a c k i” 1956, zeszyt m ick iew iczo w sk i.

(5)

d y sp o n o w a ł ty lk o fra n cu sk im te k ste m w y k ła d ó w pt. L e s S l a v e s z 1914 roku. W śród ty ch fr a g m e n tó w do n a jśw ie tn ie jsz y c h ch yb a n ależą ty p o w o K le in e - ro w sk ie a n a lizy Z d a ń i u w a g oraz lir y k ó w lo za ń sk ich : badacz o p isu je b o w iem za­ rów n o ś w ia t m y ś lo w y , g e n e z ę p sy ch o lo g iczn ą , a rtyzm u tw orów , ja k i k r e śli sz e ­ rok ie tło p o ró w n a w cze, p o zo sta ją ce w sza k że za w sze w n a leży tej p roporcji do p o ­ trzeb in te r p r e ta c y jn y c h , a w ię c w o ln e od czyh ającej n a a n a lity k a p o k u sy e r u d y c y j- nego p op isu .

W p r zek o n y w a ją cy sp osób zo sta ły w y d o b y te p o d sta w o w e id ee Z d a ń i u w a g , k o n ta k tu ją ce n ieraz z tra d y cja m i m isty k i a k a to lick iej; to też c y k l te n — stw ierd za K le in e r — n ie m a „ w yraźn ego o b licza k a to lic k ie g o ” (s. 274). T rzeb a b y ło dopiero w y siłk u badacza, b y u ja w n ić ów grunt h etero d o k sy jn y , z k tó reg o w y r a sta ł często k a to licy zm ro m a n ty k ó w , ta k ob cych jak i p olsk ich . S ta le także p a m ięta ł K lein er 0 zw ią zk a ch r e lig ijn o -m o r a ln e g o cyk lu M ick iew icza z ca ło k szta łtem tw ó rczo ści p o e ty (to in n y ty p o w y sk ła d n ik K le in e r o w sk ie j sztu k i an alityczn ej!). Np. ukazano łą czn o ść d y sty ch u R o z p r a w a („O c z y m k o lw iek rozp raw a, im d łu żej się w io d ła , /T ym dalsza je s t od p raw d y, ja k w o d a od źró d ła ”) z podobną n iech ęcią p oety w y ra żo n ą w P a n u T a d e u s z u (k a ry k a tu ra ln a p ostać B u ch m an a) czy w p relek cja ch p arysk ich : „La d is c u s s i o n n ’e s t p a s le c h e m i n p r o p r e à nous c o n d u ir e v e r s la

v é r i t é : elle ne f a i t q u ’a c c u s e r le m a n q u e ou l’in s u ffisa n c e de f o r c e d a n s les h o m m e s ” (s. 282, przyp is). W lir y c e m isty czn ej K le in e r dojrzał tra fn ie k o n ty n u ­ a c ję o d p o w ied n ich m o ty w ó w D z i a d ó w części III: np. w u ry w k u B r o ń m n i e p r z e d

so b ą s a m y m sta w ia się B o g u pod ob n e p y ta n ia jak w I m p r o w i z a c j i . W ty m fr a g ­ m en cie — w p r z e c iw ie ń stw ie jed n a k do I m p r o w i z a c j i — badacz stw ierd za „brak w ie lk ie j poezji. J e st o sch ło ść d ia lek ty k i. J e st chłód ro zu m o w a n ia ” (s. 293). W yżej n a to m ia st o cen ił K le in e r W i d z e n i e , n ie ty lk o za a u ten ty czn o ść przeżyć, a le i za w a ­ lo r y p o ety ck ie: „ P o d ziw b u d zi ja sn o ść, p recy zja i k on k retn ość, z ja k ą poeta, r y w a ­ lizu ją c z w ła sn ą w ie lk ą I m p r o w i z a c j ą , w y p o w ia d a treści w y d a ją ce s ię n ie w y r a ż a l­ n y m i” (s. 298).

P e łn y m b la sk iem za ja śn ia ł k u n szt a n a lity c z n y w zw a rty m szk icu o liryk ach lo za ń sk ich , n a zw a n y ch „ cy k lem o lo sie w ła s n y m ”, a lb o w iem od p ad ły tu „ zew n ętrz­ ne i h isto ry czn e u w a ru n k o w a n ia ja źn i [...]. Z ostaje czysta o so b isto ść — in d y w id u ­ aln a i w sz e c h lu d z k a ” (s. 314). N ie sposób streszcza ć te g o szk icu , trzeb a go p rzeczy ­ tać. A po lek tu rze — uznać jeg o p rek u rso rstw o : bo sw y m i b ad an iam i K lein er w y ­ p rzed ził tak p o w szech n e d ziś za in te r e so w a n ie lir y k a m i lo za ń sk im i, w id o czn e w ty lu w y p o w ie d z ia c h p o etó w , bad aczy i m iło śn ik ó w poezji, k tórym w ła śn ie ten c y k l M ic k ie w ic z o w sk i je st z w ie lu w z g lę d ó w n a jb liż s z y 8. P rzy sp o so b n o ści w a r to za n o to w a ć su b te ln e sp o strzeżen ia k o m p a ra ty sty o r o li łez w k u ltu rze i litera tu rze, p o czy n io n e na m a rg in esie lir y k u P o l a ł y się łzy... (s. 321, przypis).

A n a liza id e o lo g ii w y k ła d ó w p a ry sk ich każe ża ło w a ć, że n ie b ęd ziem y już zn ali w szech stro n n ej K le in e r o w sk ie j o cen y to w ia n izm u . Jej za p o w ied ź sły sz y m y w k o ń ­ cow ych zd an iach stu d iu m , gd y K le in e r ch a ra k tery zu je A n d rzeja T o w ia ń sk ieg o 1 stw ierd za , że przez usta p a ry sk ieg o p ro feso ra „p rzem ó w iło o sta tn im w ży ciu g ło sem n a tc h n ie n ia sk rajn e z a śle p ie n ie ” (s. 356). C enną zdob yczą stu d iu m jest u k a ­ za n ie g en ezy a n ty k o śc ie ln e j p o sta w y M ick iew icza w o k resie w y k ła d ó w : głów n ą jej p rzy czy n ę d o jrza ł badacz w „ n ie u le c z a ln y m u razie p sy c h ic z n y m ”, w y w o ła n y m przez r z y m sk ie p o tę p ie n ie K s i ą g (s. 333). E w o lu cja p o sta w y p o ety (s. 333 n.) zo ­

8 Zob. np. zbiór J. P r z y b o s i a C z y t a j ą c M i c k i e w i c z a (w yd. 1: W arszaw a 1950; w y d . 2: W arszaw a 1956); lic z n e w y p o w ie d z i p o etó w w a n k iecie pt. M ó j

w i e r s z rozp isan ej p rzez k a to w ic k ie „ P o g lą d y ” w la ta ch 1963— 1964; L i r y k a p ols ka.

(6)

sta ła p rzed sta w io n a w oparciu ty lk o o fran cu sk i te k s t w y k ła d ó w , ale jak że p a sjo ­ n u jąco! M im o w o li budzi się p ragnienie, b yśm y k ied y ś d oczek ali n ow ej i p ełn ej b io g ra fii M ick iew icza, której n ie zastąpi an i vie r o m a n c é e Jastru n a (choć cen im y tę k siążk ę p o ety o poecie!), a n i m odny ostatn io ty p tzw . k ron ik i życia i tw órczości.

W sp om n ijm y jeszcze, że w szkicu o sa ty rze u tw orów p isa n y ch po 1834 r. badacz p o łą czy ł P a n a B a ro n a z zam ierzon ym przez M ick iew icza dalszym cią g iem Pana

T a d eu sza , bo — jak argu m en tow ał — „drobiazgow ość p rzed sta w ien ia godzi się ze sty le m ep op ei M ick iew iczo w sk iej” (s. 300).

3

Tom o m a w ia n y zam yk ają: studium o I r y d io n ie jak o d ziele sztu k i (m iał to być zalążek n ow ej m on ografii o tw órczości K rasiń sk iego) oraz n ie dokończone stu d iu m o S ło w a ck im -d ra m a tu rg u (p ow stałe z m on ograficzn ego w y k ła d u profesora). Ł ącz­ n ik iem zaś m ięd zy n im i je st rzecz pt. Z a w i ą z k i r o m a n t y z m u w P o lsce — te k s t w y ­ k ła d u m ian ego po raz p ierw szy w W arszaw ie w roku ak ad em ick im 1916/1917. G odzi się tu u w y d a tn ić zw łaszcza tezę o r o li p ierw ia stk ó w se n ty m e n ta ln y c h w g e ­ n ezie rom antyzm u, przy czym badacz rolę prądu sen ty m en ta ln eg o u ją ł w zaw sze m u b lisk ich k ategoriach p sych ologizm u (s. 248).

S tu d iu m o I r y d io n ie m a charakter zu p ełn ie n ow ego rozbioru w p orów n an iu z m on ografią z r. 19129, która — jak w iadom o — p o św ięco n a b yła r o zw o jo w i id eo w em u poety. W sto su n k u zaś do k sią żk i pop u larn on au k ow ej z r. 1948 10 s tu ­ d iu m jest u jęciem p ełn iejszy m i bardziej szczegółow ym w a lo r ó w a rty sty czn y ch te g o dram atu. Z w racają u w agę su b teln e w izeru n k i p sy ch o lo g iczn e d ziałających osób, zw łaszcza ich p rzeżyć erotyczn ych : w tym zak resie K ra siń sk i w sposób śm ia ły i n o w a to rsk i (przynajm niej na gru n cie p o lsk ieg o rom an tyzm u ) u k azał m oż­ liw o śc i z w ią zk ó w m ięd zy erotyk ą a p rzeżyciam i r e lig ijn y m i (s. 370). Z a słu g u je też na p o d k reślen ie an aliza tragizm u w I r y d i o n i e : w śród w ie lu od m ian tej ja ­

k ości estety czn ej u w y d a tn ia ł tak że K lein er H eb b low sk ą tra g ed ię ró w n y ch

u p raw n ień (T ra g ö d ie d e r g le ichen B erech tig u n g en ) w k o n flik cie m ięd zy Iryd ion em a A lek sa n d rem (s. 376). S tu d iu m to daje ró w n o cześn ie w y o b ra żen ie, czym m iała b yć n ow a m on ografia o autorze N ie b o s k i e j; a tak że sta n o w i m iarę m eto d o lo g icz­ n ego rozw oju badacza.

W reszcie stu d iu m k oń cow e, S ło w a c k i j a k o d r a m a tu r g , jest te k s te m o statn iego, n ie dokończonego (uryw a się na B a lla d y n ie ) w y k ła d u K lein era, który w y g ła sz a ł go w roku ak ad em ick im 1956/57. N a ogół sta n o w i p o w tó rzen ie — i to bardzo często d o sło w n e — obu m on ografii o S łow ack im : „ w ie lk ie j” z lat 1919— 1927 i „ m a łej”, o ch arak terze p o p u larn on au k ow ym , w zn a w ia n ej p arok rotn ie po 1938 roku. A le zn a jd u jem y i n o w e p rzem y ślen ia , św ia d czą ce o ciągle a k ty w n y m stosu n k u badacza do tw ó rczo ści w ie lk ie g o rom an tyk a.

N o w o ścią są w ię c u w agi o kultu rze teatraln ej S ło w a ck ieg o (s. 394— 397), o p rze­ strzen i tea tra ln ej w M arii S t u a r t i w K o r d ia n i e (zob. zw łaszcza s. 410— 412), a ta k że o cen a śm ierci b łazn a k ró lew sk ieg o , N ick a: „jedna z n a jp ięk n iejszy ch scen zgonu w litera tu r ze św ia ta [...]” (s. 410).

N a jw a żn iejszy m w szak że fragm en tem jest sto su n k o w o ob szern y rozbiór B a l­

l a d y n y (s. 423—444), za w iera ją cy szereg n ow ych sp ostrzeżeń. D o te z y d a w n iejszej, że w B a ll a d y n ie dochodzi do głosu przek on an ie o irra cjo n a ln o ści św ia ta , dodał K le in e r tezę, iż w dram acie ty m „pesym izm ob ejm u je całość ś w ia ta ” (s. 423), z za­

9 J. K l e i n e r , Z y g m u n t K ra siń sk i. D z ie j e m y ś li. T. 1. L w ó w 1912. 10 J. K l e i n e r , K ra s i ń s k i. L u b lin 1948 (o I r y d io n ie — s. 38— 58).

(7)

strzeżen iem : „p esym izm S ło w a ck ieg o n ie rozciąga się na p raw a h is to r ii” (s. 439), bo tron po zbrodniarce b ęd zie o p różn ion y, a koron a w r ó c i do G niezna, do ludu, a w ię c rew o lu cja o sią g n ie sw ój cel. A le nad tak ą p olityczn ą in terp retacją dom in u je czar

B a l l a d y n y jako w ie lk ie g o d zieła sztuki. P o szerzen iu u leg ło tło k om p aratystyczn e dram atu. W zbogacone zostało w id zen ie p sy ch o lo g ii zbrodniarki, zn ajd u jącej się już pod w ła d zą zbrodni, zanim zapadła jej decyzja.

P o d k reślen ia w r e sz c ie je s t godna ja k b y a n tycyp acja tezy K on rad a G órskiego o p o d sta w o w ej ro li, jak ą od gryw a alu zja w tw órczości S ło w a ck ieg o , zw łaszcza zaś w ś w ie c ie p o ety ck im B a l l a d y n y n . „T ytu łem B a ll a d y n a — p isze K le in e r — S łow ack i narzuca sw em u d z ie łu a tm o sferę literack ą i d la n a leży tej recep cji w y m a g a lite r a c ­ kiej k u ltu ry i litera ck iej p o sta w y ” (s. 425). I dalej: „ A tm osfera B a l l a d y n y to w y ­ raźnie a tm o sfera całej p oezji n a p rzestrzen i od d rugiej p o ło w y w ie k u X V III do w czesn ej rom an tyk i p o ls k ie j” (s. 426). Co w ię c e j, z ok a zji ch a ra k tery sty k i stosu n k u autora B a l l a d y n y do S zek sp ira je st m ow a n ie o „zależności n a śla d o w czej”, lecz o „św iad om ym , tw ó rczy m op ieran iu się na skarbach k u ltu ry du ch ow ej i o r y g in a l­

nym ich r o z w ija n iu ” (s. 440—441). A le z drugiej stron y K lein er trw a na sw ym

daw n ym sta n o w isk u , w y ra żo n y m w m on ografii o S łow ack im , g d y p isze o „róż­

n ych rem in isce n c ja ch n ieu św ia d o m io n y ch ” i p ostaciach szek sp iro w sk ich , które „na­ b ierały ży cia w ła sn e g o w fa n ta z ji i n ib y p o sta ci snu d o sto so w y w a ły się do p o stu la ­ tó w d u ch ow ych S ło w a c k ie g o ” (s. 441). Is tn ie je w ię c n ad al — ja k k o lw ie k m oże w m n iejszy m sto p n iu n iż w m o n o g ra fii — d ostrzeżona już przez K. G órskiego ch w ie jn o ść czy w ręcz sp rzeczność w stosu n k u K lein era do zjaw isk a filia c ji lite r a c ­ k ich u S ło w a ck ieg o 12.

4

P u b lik a cja tom u jest zasłu gą Jerzego S ta rn a w sk ieg o , który b y ł w sy tu a cji n ie ­ ła tw ej: po p ierw sze, m ia ł do czy n ien ia g łó w n ie z ręk op isam i n ie przezn aczon ym i p rzecież w zasad zie przez autora do druku i n ie za w sze ła tw y m i do odczytania; po w tó re, m u sia ł się dopracow ać w ła sn ej k on cep cji ed y to rsk iej, resp ek tu jącej sw o ­ isty ch arak ter sp u ścizn y (zob. na ten tem a t w y ja śn ie n ia w P o slo w iu , s. 446). T oteż w y d a w ca p rzygotow u jąc do druku p rzew a żn ie ręk o p isy w y k ła d ó w u n iw ersy teck ich d a ł je w p ew n y m w y b o rze 13, p om ijając p artie bądź to k o m p ila cy jn e, bądź to już n iea k tu a ln e, bądź to m n iejszeg o zn aczen ia (jak np. p rzyp isk i z in form acjam i b ib lio ­ g ra ficzn y m i już p rzestarzałym i). O czy w iście każdorazow o le g ity m o w a ł się przed czy teln ik iem z tego sposobu p o stęp o w a n ia (zob. n oty na s. 6, 7, 11, 13 itd . ). P onadto d b ał o zw ią zek n au k o w y ch p rzecież te k stó w K lein era z postęp em w ied zy , d o p e ł­ n iając aparat e ru d y cy jn y w y k ła d ó w in fo rm a cja m i o n a jn o w szej litera tu r ze p rzed ­ m iotu. Co w ięcej, d o ciera ł do o d p o w ied n ich w yd ań i sp raw d zał cytaty, czasem p od aw an e n ied o k ła d n ie. N ie sto so w a ł tu jed n a k tej sam ej zasady: np. w studium o id e o lo g ii w y k ła d ó w p arysk ich słu szn ie o d stą p ił od w e r y fik a c ji te k s tó w w e d łu g W ydania N arod ow ego D zie l, p o n iew a ż K le in e r w c a ło ści oparł sw e w y w o d y na ed y cji p a ry sk iej z r. 1914, którą m ia ł do d ysp ozycji w latach w ojn y. W przypisach w y d a w ca p ro sto w a ł n iejed n ą p o m y łk ę ręk o p isó w (przecież n ie autoryzow an ych !). R esp ek to w a ł w o lę autorską, o ile tylk o w ja k ik o lw ie k sposób zo sta ła w yrażona

11 K . G ó r s k i , S ł o w a c k i ja k o p o e ta a lu z ji li te r a c k ie j. W: Z h is to rii i teo r ii

li te r a tu r y . S eria 2. W arszaw a 1964, s. 186— 189

12 K. G ó r s k i , M on ografia K l e i n e r a o S ło w a c k i m . W: jw ., s. 200— 202.

13 N ie k ie d y m ożna b y za sto so w a ć jeszcze o strzejszą selek cję: np. z p ew n o ścią w stu d iu m o S ło w a ck im jak o dram aturgu.

(8)

(np. s. 24, 398 n.). A kom pozycję całego tom u w y w ió d ł S tarn aw sk i z p lan ów n a u k o ­ w y ch K leinera, p ow oław szy się na p rzem ów ien ie ju b ileu szow e z 1946 roku. S zcze­ g ó ło w e zasady opracow ania w y ło ży ł w P osłow iu , które — jak w ogóle cały tom — jest św ia d ectw em kom p eten cji edytorsk iej i p ietyzm u ucznia d la dorobku m istrza.

U sterek w tej pub lik acji w ie le n ie znajdziem y. N a s. 23 trzeba by em en d ow ać zd an ie o A n g lii X V I-w ieczn ej, bo to w yraźn y lapsus c a la m i: w sza k ten d en cje f ilo ­ zoficzn e, o k tórych się m ów i poprzednio, są ch arak terystyczn e przede w szy stk im dla A n g lii w X V II stuleciu. Szkoda, że n ie dołączono in d ek su n azw isk i ty tu łó w . M oże także częściej n ależałob y tłum aczyć tek sty ob cojęzyczne, idąc śladem o b y ­ czaju p rak tyk ow an ego przez K leinera w ostatnich jego p ublikacjach. (O czyw iście ten p ostu lat nie odnosi się do studium o id eologii w y k ła d ó w paryskich, bo ono w tek ście głó w n y m podaje często przekłady czy streszczen ia fr a g m en tó w fra n cu s­ k ich p rzytaczan ych w przypisach.) K orekta staranna, uchybień w tym w zg lęd zie

n ie w ie le : np. cyto w a n y na s. 289 list M ickiew icza do H. K a jsiew icza pochodzi oczy­ w iśc ie z r. 1835, a n ie 1855.

Czy S tu d i a in e d i ta w y zy sk a ły w całości sp u ścizn ę ręk op iśm ien n ą po zn ak om i­ tym badaczu? O tóż nie. Jak nas w P o sło w iu inform uje S tarn aw sk i, ogłoszon y p rze­ zeń tom został sk om p on ow an y głó w n ie jako „zbiór n ie d ru k ow an ych prac o K ra­ sick im i o trzech w ielk ich rom antykach” (s. 449). W ręk op isie p ozostały jeszcze dw a studia sy n tety czn e: o śred n iow ieczu i o renesansie. A ponadto ob szern y w y k ła d pt. L it e r a tu r a p o r o z b io r o w a (1795

1822). N ależy w ięc w yrazić n ad zieję, że z cza­ sem i reszta sp u ścizn y ujrzy św ia tło dzienne ,4.

Z b ig n i e w J e r z y N o w a k

K a r o l I r z y k o w s k i , RECENZJE TEATRALNE. WYBÓR. W ybór i w stę p J a n u s z S z p o t a ń s k i . P rzy p isy opracow ała B a r b a r a W i n k l o w a . (In d ek sy zesta w iła Z o f i a R a u ł u s z k i e w i c z ) . (W arszawa 1965). P a ń stw o w y In sty tu t W ydaw niczy, s. 764.

K arol Irzy k o w sk i zaczął system atyczn ie pisyw ać recenzje teatraln e dopiero w ok resie m ięd zyw ojen n ym . P ierw sze z nich (w su m ie d ziesięć, czasem b y ły to recen zje zbiorow e, tzn. k ilk u przedstaw ień) og ło sił w efem ery czn y m (istn iało ty lk o rok) p iśm ie „litera ck o -a rty sty czn y m ” — w „M askach” — jako recen zje sztuk gra­ n ych w teatrach k rakow skich. W latach 1921— 1922 zam ieścił k ilk a p olem iczn ych a rty k u łó w tea tra ln y ch w „Skam andrze” (gdzie, nota bene, d zia ł recen zji te a tr a l­ n ych prow adził sy stem a ty czn ie W iłam Horzyca) oraz p isy w a ł recen zje d la t y ­ god n ik a socjalistyczn ego „T rybuna”. Przez dziesięć lat (19251— 1934) b y ł sta ły m recen zen tem pism a codziennego „R obotnik”. Warto tu n adm ienić, że poprzednio

S p r a w o z d a n i a te a tr a ln e w tym p iśm ie prow adził Z ygm unt K isie le w sk i (Irzyk ow sk i niejed n ok rotn ie z nim p olem izow ał), a w 1934 r. fu n k cję stałego recen zen ta w C en­ traln ym O rganie P P S przejął Jan N epom ucen M iller (w roku ty m recen zje autora

Z a r a z y w G r e n a d z i e pojaw iają się już rów n olegle obok om ów ień Irzyk ow sk iego). Po d efin ity w n y m zerw aniu Irzyk ow sk iego z „R obotnikiem ” n a zw isk o jego zaczęło regu larn ie p ojaw iać się na łam ach „Pionu”.

14 O statnio J. S t a r n a w s k i ogłosił w „Pracach P o lo n isty czn y ch ” (X X (1965)) trzy dalsze rozpraw ki K l e i n e r a : Echo te a t r u lo n d y ń s k ie g o lub p a r y s k ie g o

w „ P o d r ó ż y do Z i e m i Ś w i ę t e j z N e a p o l u „ Z a w i s z a C z a r n y ” S ło w a c k ie g o ; P ie ś ń m iło ści bez sł ó w (na m argin esie „ S y z y f o w y c h p rac”).

1

S ło w n i k w s p ó łc z e s n y c h p is a r z y pols kic h podaje b łęd n ie rok 1924. 18 — P a m i ę t n i k L i t e r a c k i 1967, z. 1

Cytaty

Powiązane dokumenty

1. Dumański ma niewątpliwie rację, gdy twierdzi, że kryminalistyka jest wie­ dzą. Odmawia jednak tej wiedzy miana „nauki w jej klasycznym znaczeniu”. Czy­ telnik

Tymczasem w komentarzu ten sam zwrot ma treść następującą: „Nie może więc być ani zdawkowe, ani ogólnikowe (uzasadnienie postanowienia o przedstawieniu

W toku dyskusji członkowie Prezydium NRA zwrócili uwagę na inicjatywy 1 działania środowiskowe, omówili tok prac nad ustawą — Prawo o adwokaturze i na

Abstrahując od kwestii braku jednomyślności w sposobie ujmowania przez przed­ stawicieli nauki przedmiotów ochrony przepisów zamieszczonych w rozdziale XXXVI k.k.,

Poszukując przyczyn tej tendencji oraz zasad, na jakich zazwyczaj opiera się w ustawach wyższa karalność zaboru, nie sposób jest poprzestać na ustawodaw­ stwie

W tym miejscu trzeba od razu wyjaśnić, że założeniem nie jest mechaniczna zmiana zależności z jednego na inny organ państwowy, lecz zharmonizowanie

Falandysza jest stwierdzenie, że „alkohol jest niebezpieczny przede wszystkim dla tego, kto go używa, a człowiek nietrzeźwy czy alkoholik — to potencjalna

Dlatego należy się zgodzić z w y­ nikami rozważań recenzowanej pracy, że tylko te materialne rozumienia praworządności nie mają cech ujęć prawa natury,