Wanda Achremowiczowa
Nad autografem i tekstem
"Kleopatry" Norwida
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 49/2, 531-554
NAD AUTOGRAFEM I TEKSTEM „K LEO PA TR Y “ NORW IDA
Z nane są sm u tn e losy spuścizny C ypriana N orw ida. W iele spo śród jego utw orów zaginęło bezpow rotnie, inn e doszły niedokoń czone, fragm en tary czne, a co gorsza — w nieautentycznej postaci. Tak w łaśnie jest z jego „ukochaną tra g e d ią “ Kleopatrą.
Pom im o trzy kro tneg o w ydania w ciągu p ó łw iec z a 1, pozostała w łaściw ie nieznana nie tylko ogółowi, ale i badaczom N orw ida, bo i jej odkryw ca, z tak im zdaw ałoby się pietyzm em w ydający pism a poety — M iriam , obszedł się z nią w sposób daleki od precyzji w y dań kryty czny ch , a n aw et od zw ykłej wierności, obowiązującej w ydania popularne. Nie tylk o nie w ydał zachow anych na luźnych k a rtk a c h w arian tów scen a k tu III i frag m en tó w nieznanych doty ch czas scen 2, k tó re rzucają now e św iatło na dalszy ciąg traged ii, ale 1 W ym ieniam y je chronologicznie: 1) C h i m e r a , 1904, s. 62—208. — 2) C. N o r w i d , Dzieła. Wydał, objaśnił i wstępem krytycznym poprzedził Tadeusz P i n i . Warszawa 1934, s. 356—404. — 3) C. N o r w i d , W szystkie
pisma po dziś w całości lub fragmentach odszukane [— WP]. Wydanie i na
kład Z. P r z e s m y c k i e g o . T. 4: Pisma dramatyczne. Warszawa 1937, s. 267—427. Ponadto m iał zawierać Kleopatrą (oraz drugą redakcję Aktora i Miłość czystą u wód) tom D Pism zebranych, ale — niestety — nie ukazał się.
2 Istnienie notatek dotyczących dalszych scen aktu III zaznaczył P r z e s m y c k i w ten sposób, że trudno było domyślić się obecności dłuższych fragm entów scen. P isał (422): „Z dalszych scen, których, jak świadczą no tatki niew yraźne na świstkach, m iał być cały szereg, przechowała się na trzech luźnych kartkach tylko następująca [według notatki — szósta]. Miała ona zamykać tragedyę“. Chodzi tu o scenę „Antoniusz-Н ег“, która prze chow ała się nie na „trzech luźnych kartkach“, lecz na arkuszu i półarkuszu k. 77—79 autografu. Wśród „św istków“ natom iast znalazły się trzy dłuższe fragm enty aktu III: monolog Eukasta — sc. 4; monolog Olympa — bez ozna czenia sceny; dialog Olympa i Eroe — bez oznaczenia sceny. Fragmenty te w ydał Juliusz Wiktor G o m u l i c k i w książce: C. N o r w i d , Okruchy poe
tyckie i dramatyczne. W arszawa 1956. Szkoda, że nie w łączył jeszcze w arian
i tek st ciągły zniekształcił m odernizując b ardzo swobodnie fonetykę, fleksję, składnię, słow nictw o naw et, nie m ówiąc już o in te rp u n k cji, k tó ra u N orw ida jest rzeczyw iście osobliwa i w ym aga specjalnego zbadania. Dlaczego — o ty m trochę niżej.
P rz y jrz y jm y się m odernizacyjnym zabiegom M iriam a. Nie m ożna w ątpić, że słusznie zostały popraw ione n iektó re rażące b łęd y o r tograficzne N orw ida (np.: s z u s t y , k u ż u , z w i e ż e , z n u r z o - n a; niekonsekw entnie pisane w yrazy: h e ł m — raz przez sam o h, in n y m razem przez ch — i h a r a k t e r , „n ie“ z czasow nikiem stale pisane łącznie); słusznie opuścił w ydaw ca znaki zm iękczenia nad średnio językow ym i w środku w yrazu przed sam ogłoską (np.: ć i e ń , w i d ź i a ł e m ) , ale już w ątpliw e, czy w olno „ogrodnika“ zastąpić „ogrodnikiem “ , dawać „coś“ zam iast N orw idow ego „cóś“ , „w dzio b ie “ zam iast „w dzióbie“ , „poślubić“ zam iast „poszlubić“ .
Można dopuścić tak ie zm iany pisow ni, ja k „dyktow ać“ zam iast „diktow ać“ , „ k a stram e n ta c ja “ zam iast „k a stram e n ta c ia “ , ja k usu nięcie e pochylonego w zakończeniach -ej w przysłów kach stopnia wyższego (np. s z y b c i e j , ś w i ę c i ć j), ale chyba nie n ależy tego robić z rzeczow nikiem , dając „królow ej“ zam iast „k rólo w ej“ , a n i za stępow ać dzisiejszym y pochylonego e w czasow nikach: „sćłał“ — syłał, „liczćć“ — liczyć. M ożna jeszcze przez j zastąpić k ró tk ie г w nagłosie (np. u N orw ida: i e d e n , i a k o ) albo w środku w yrazu przed samogłoską (np. z a k r y i e , o d d a ie ) , ale chyba n iedopu szczalne jest, naw et w w ydaniu popularnonaukow ym , zastępow a nie Norwidowego „chrzabąszcza“ — „chrabąszczem “ , stałego u N or w ida „m yślił“ , „m yślić“ przez „m yślał“ , „m yśleć“ . F o rm a w ołacza
„H ere N epende!“ u M iriam a zm ienia się w „H erze N ependzie!“ S tałe końców ki b iern ik a przym iotników , im iesłow ów i zaim ków rodzaju żeńskiego (j e d n ę, z ł o t ę, o w i t ę) P rzesm ycki zastęp uje form ą współczesną: j e d n ą , z ł o t ą , o w i t ą . „W yw iadow ać“ zm ienia na „w yw iadyw ać“ , „przy k lękiem “ na „p rzy k ląk łem “ , „niesący“ na „niosący“ , „spom oże“ na „wspom oże“ itp.
Dopóki on był żywy przed oczyma m em i N iem yśliłam że Rzym jest tą głów ną przyczyną W yniszczenia w szystkiego, co kocha i co jest Sercem ! — On, Juliusz... całe zasłaniał m i m iasto Piersiam i swemi; dzisiaj przez dwadzieścia i trzy Otwory w sercu jego w idzę głębiej rzeczy Przeklęte siedem razy na pagórkach siedmiu Miasto! [„św istki“, s. 23]
Czasem Przesm ycki w prow adza (w ypadków takich jest niedużo) zupełnie in ne w yrazy, m oże n aw et trafniejsze, ale w brew autografo wi, i to tam , gdzie tek st N orw ida jest dość czytelny. Na przykład H er zachw ycający się A ntoniuszem mówi do Łowczego K ondora: „pojrz! czy nie widzisz blasków na jego obliczu?“ (akt III, rp 69r, 400) 3, a Przesm ycki d aje w yraz „Pójdź!“ , chociaż lekcja „pojrz!“ je st tu logiczniejsza i potw ierdza ją p rzekreślony w autografie w y raz „patrz!“
K leopatra m ówi o ukochanej G anim ediona, Melmei: M elmeja także, nie jest na wzorowej drodze, (: Mając warkocze blade a rzęsy z hebanu —
Przeciwieństwo! wyraźnie fałsz znamionujące:) [rp 15r] U Przesm yckiego:
M elmeja także nie jest na wzorowej drodze, Gdy ma w arkocze blade, a rzęsy z hebanu
(Przeciwieństwo — w yraźnie fałsz znamionujące!) [292]
Im iesłów „m ając“ zastąpił Przesm ycki zw rotem „gdy m a “ , ob ją ł naw iasem tylko jed en w erset, podczas gdy u N orw ida w n a w iasach są — dw a, zm ienił in te rp u n k cję .
Nie podoba m u się archaiczny w yraz „dotychm iast“ i zastępuje go dzisiejszym „dotychczas“ . Z am iast: „Pani! n ik t się nie śpieszy u staw n iéj, jak dźićci“ (rp 26r) — d ru k u je: „Pani! n ik t się nie śpieszy ustaw niej niż dzieci“ (317).
Z darza się, że P rzesm ycki nie uw zględnia ołówkowej popraw ki N orw ida, choć przew ażnie popraw ki tak ie honoruje. Na przykład w erset:
Z dziadów! z kości! z popiołów! lecz nie z odetchnienia Wolnych piersi [... ] [rp 24r]
8 Kleopatrą cytujem y w edług autografu om awianego w tej pracy oraz w edług P r z e s m y c k i e g o edycji WP. Autograf oznaczamy skrótem „rp“ i przytaczam y literalnie zarówno pod względem interpunkcji, jak i pisowni. Jeśli oznaczenie następuje w nawiasie, opuszczamy sym bole: „k.“ (karta) czy też „s.“ (stronica). Pow ołując się na edycję Przesm yckiego podajemy tylko, bez żadnych dodatkowych skrótów, liczbę wskazującą odpowiednią stroni cę cz. 2 tomu 4 WP. Swoje opuszczenia w tekście dramatu sygnalizujem y kropkam i w klamrach, dając przy tym tyle kropek, ile opuszczono sylab. Spacja w cytacie wskazuje na podkreślenia N o r w i d a ; wersaliki dla ozna czenia osób biorących udział w dialogach — pochodzą od autora artykułu. Cu dzysłow y znajdujące się w tekście Norwida zostały tu wyodrębnione tzw. żabkami.
— d ru k u je w w ersji pierw otnej napisanej atram en tem , ale potem przekreślonej ołówkiem , k tó ry m u góry nadpisana została w ersja d ru g a (jak wyżej). W ersja pierw sza brzm i:
Z dziadów! z kości! z popiołów! nie z żywego tchnienia Wolnych piersi [... ] [315]
N orw id bardzo się troszczył o należyty szyk w yrazów w w e r secie, co w iąże się z jego teorią o rym ow ąn iu się w iersza białego na całej swej długości i ze sw oistym pojm ow aniem in to n a c ji n a z y w anej „k rem en tem “ 4. Toteż najw ięcej p opraw ek w au to g rafie dotyczy w łaśnie szyku w yrazów . Z darza się, że M iriam p rzestaw ie nia takiego nie uw zględnia lub zm ienia dow olnie kolejność w y ra zów — w brew poecie. Na przykład w erset: „K rólow a, jeśli tak rzec wolno: jest znurzona...“ (rp 45v) — u Przesm yckiego brzm i: „K rólow a, jeśli wolno tak rzec, jest znużona...“ (358) P rzy k ład ó w tak ich jest znacznie więcej.
N iekiedy w ydaw ca ja k b y stara się popraw ić m etru m N orw ida. T ragedia napisana jest, jak wiadomo, re g u la rn y m 13-zgłoskowcem ze średniów ką po siódm ej zgłosce. Czasem jed n ak , zwłaszcza przy rozłożeniu w ersetu na „kw estie“ p aru osób, zdarzają się w ersety jak b y nie dokończone albo też z w iększą liczbą zgłosek (14, a naw et 15). Na przykład:
Pompejusza i żony jego straży, dałam wprawdzie Piędziesiąt galer zbrojnych [... ] [rp 23v, 312]
Tu zapew ne przeoczenie, ale N orw id robi to niekiedy zupełnie celowo, przem ilczenie, pauzę w liczając do m etru m i dając m niej niż 13 zgłosek. N ajw ym ow niejszym chyba przy kład em je st m om ent sc. 3 a k tu II, kiedy K leo patra wyznacza Cezarow i o statn ie spotkanie w zam ku.
KLEOPATRA: Tam!... i o tejże porze... Juliusz!... CEZAR (: pochylając czoło:): — milczę, [rp 41v, 350]
Przesm ycki przew ażnie te rzekom e defek ty oddaje w iernie, ale niekiedy p ró b u je w yrów nać liczbę zgłosek. Tak np. w C h i m e r z e dodał nowe, nie istn iejące w autog rafie słowo w sc. 5 ak tu I.
4 Zob. wstęp do K leopatry (269). To samo w przedm owie do Pierścienia
W ielkiej D am y i w w ierszu Kolebka pieśni. O k r e m e n c i e jako o ter
m inie oznaczającym wzrastanie i opadanie głosu pisałam w artykule: Rola
obrzędowości w „K leopatrze“ Norwida. R o c z n i k i H u m a n i s t y c z n e KUL, IV, 1953, z. 1, s. 209—235.
C enturionow ie, znalazłszy w pałacu K leo patry śpiącego p rzy stole H era, p y tają: „Czy n ie z desek tej M um ii w yszedł?..“ (rp 18v) W er set liczy tylko 10 zgłosek. P rzesm ycki dodał tu w y raz „niespodzia n ie“ . P ow tórzył to P i n i 5, ale już w w ydaniu z r. 1937 Przesm ycki sw oją k o n iek tu rę usunął. In n e drobne dodatki jedn ak zostały. Na przy k ład po odejściu K leo p atry (akt I, sc. 4) pozostali przy stole dw orzanie w y rażają przekonanie o w iecznotrw ałości E giptu i zw y cięstw ie Egipcjan.
HER: I będźie znowu Egypt jak przez w ieki wszystkie KONDOR (: i inni:): — Będźie i będźie — wiwat! HER: — Przejdźiemy morze
I Tyber... (: trzeba wiedźieć że Rzym jest nad rzeką:) [rp 16vl P rzesm ycki w drugiej kw estii H era dodaje i („P rzejdziem y i m o rze “ ; 296). Je st to zapew ne słuszniejsza postać w ersetu zarów no ze w zględu na liczbę zgłosek, jak i z uwagi na dalsze anaforyczne i („I T y b e r“), w au to g rafie j,ednak przed w yrazem „m orze“ i nie ma z pewnością. Być może, N orw id w łączył do m e tru m im ię „H er“ .
Norwid, św ietn y recy tato r, um iejący w ydobyw ać żyw ym głosem ja k n ajsu b teln iejsze odcienie sem antyczne i em ocjonalne utw oru, czuł ubóstw o znaków pisarskich i próbow ał wzbogacić je całym system em podkreśleń i podw ojeń znaków przestankow ych (np. m yślnikam i) albo też łączeniem ze sobą pary różnych znaków — np. p y tajn ik a i w ykrzyk n ik a, jeszcze częściej zaś w ykrzyknika i w ie lo k ro p k a 6. Przesm ycki stara się te zabiegi poety odtw orzyć przez zastosow anie czcionek innego k ro ju i wielkości: w yrazy pod kreślone przez N orw ida raz — d ru k u je k u rsyw ą, podkreślone dwa razy — w iększą znacznie czcionką. Nie jest to w cale w ym ow ne i nie zawsze zgodne z autografem . Przesm ycki daje znacznie więcej Wy- razów , niż to w yn ika z rękopisu N orw ida, większą czcionką, tzn. od pow iadającą d w u k ro tn em u podkreśleniu w autografie, i to czasem 5 Jak trudno osiągnąć tekst idealnie poprawny, świadczy fakt, że wyraz dostał się i do cytatu wspom nianego w przypisie 4 artykułu. Trudno w tej chw ili dojść, kto był głównym sprawcą tego przeoczenia, ponieważ pomiędzy oddaniem artykułu do druku a jego ukazaniem się m inęły dwa lata. R o c z n i k i H u m a n i s t y c z n e drukowano nie w Lublinie, lecz w Zamościu. Być może, w ynikło to z okoliczności, że posługiwałam się pierwotnie tekstem P i n i e g o , a przy sprawdzaniu w edług P r z e s m y c k i e g o , zasugerowana pełnością wersetu, błędu nie poprawiłam.
6 Podobnie postępow ał W y s p i a ń s k i . Zob. W. B o r o w y , Łazienki
a „Noc listopadowa“ Wyspiańskiego. W wyd.: Studia i rozprawy. T. 1. Wro
nieoczekiw anie w yodrębniając w yraz wbr.ew in te n c ji poety. Na p rzy k ład K leo p atra w rozm ow ie z D eliusem (akt III, sc. 1) każe Eroe opisyw ać stró j, w jak im się m a ukazać na przyjęciu posłów rzy m skich, i tak potem określa swój wygląd:
[... ] jak, na Kapitolu Nogę kiedy postawię!., pomyślą: że Venus (: Babka Cezara:) z piany w yszła i stanęła Nad Rzymem, o Juliusza pytając [....] [rp 65v] U Przesm yckiego frag m en t te n w ygląda następująco:
[...] jak na K apitolu Nogę kiedy postawię... pomyślą, że Venus (BABKA CEZARA) z piany wyszła i stanęła Nad Rzymem, o Juliusza pytając... [394J
U N orw ida w yrazy „Babka C ezara“ są tylko w zięte w naw iasy, ja k w szystkie zw ro ty w trąco n e jak b y m im ochodem , choć ważne. M iriam d ru k u je te w y razy większą czcionką i p rzez to je zbytnio podkreśla, co nie b yłoby ze stro n y K leo p atry dyplom atyczne, a nadto odw racałoby uw agę od samej królow ej, k tó ra w praw dzie zaznacza sw oją ciągłą pam ięć o Cezarze, ale jednocześnie siebie po ró w n u je do W enus.
W ykrzykniki stosuje N orw id bardzo często, nieraz w zm acnia jąc ich siłę przez podw ojenie. To samo robi z p y tajn ik am i. Z darza się naw et potrojenie. Przesm ycki oddaje to w iernie. N atom iast w y krzy k nik, z reg uły stosow any przez N orw ida w apostrofach po O przed im ieniem albo ty tu łem , Przesm ycki przenosi w m iejsce po im ien iu albo ty tu le, niekiedy dając na jego poprzednim m iejscu przecinek. Powiedz! Juliuszu! [rp 31v] Powiedz, Juliuszu! [327] O! Eukast! [rp 33v] O Eukast! [331] O! Monarchini, [rp 7v] O monarchini! [277]
Czasem zam iast w y k rzy k nik a d aje Przesm ycki kropkę, co oczy w iście zm ienia intonację. W au tografie czytam y na przykład:
Jak piękna jest m iłość
Koronna! — godna, tego Ptolom eów rodu Z którego po dziś każdy stoi w mumii swoiej I złamanego niéma palca! [rp 46r]
W ostatn im w ersecie Przesm ycki zam iast w y k rzy knik a daje kropkę (359). K iedy indziej edyto r opuszcza w ykrzy k nik w środku zdania.
>Górą! K apitoliński legion... Cezar! górą...« [rp 32r] »Górą kapitoliński legion... Cezar górą!« [328]
Z naki zapy tan ia niekiedy spełniają u N orw ida tylko fu nkcję in ton acyjną. Przesm ycki zastępuje je w tedy przecinkam i.
K ogobyś zaklął? skłoni się, co każesz? spełni — [rp 8v] Kogobyś zaklął, skłoni się; co każesz, spełni — [279] K leopatra mówi:
le st to gładkie... lecz, Marek Antoniusz gdy zechce Ile, i gdzie mnie widźieć? jaknajsnadniej może... [rp 61v] Jest to gładkie... Lecz Marek Antoniusz, gdy zechce Ile i gdzie m nie widzieć, jak najsnadniej może... [385]
N orw id stosuje dość obficie i w różnych okolicznościach znak rów ności w w yrazach złożonych ( ś w i a t ł o = c i e n i u , s t o ł o = n o ś c y , a r c h y = p r e z b y t a ) . Przesm ycki oddaje to pojedynczą kresk ą, krótszą od m yślnika. Nie wszędzie jed n a k — odrzuca np. znaki rów nania po przedrostkach, jakkolw iek w y stęp u ją one bardzo często (u N orw ida: b e z = s e r d e c z n a , z = u ż y t e c z n i e , b e z — c z ę ś c i ć; u Przesm yckiego: b e z s e r d e c z n a , z u ż y - t e c z n i ć , b e z c z e ś c i ć ; ale i u Przesm yckiego: b e z - b r z e ż n y ) .
Czasem N orw id znakiem równości łączy dw a w y razy zupełnie od rębne, tw orząc now ą całość pojęciow ą ( N o c y = s y m f o n i a , k r ó - l o w o = k o b i e t o ) . E d y to r na ogół zachow uje tę właściwość, ale niekonsekw entnie. Na p rzyk ład ,,m ało< = c z u l i ludzie“ d ru k u je „m ało czuli“ , kiedy indziej natom iast w prow adza kreskę tam , gdzie jej nie było, albo w jed n y m wersecie d aje m yślnik i w yraz z kreską, co je st nieprzejrzy ste. P rzykład:
Gościom żyćie, lecz sobie że K rólowa-Pani Pozostaw iła groby [... ] [rp 61v]
Gościom — życie, lecz sobie że K rólowa-Pani P ozostaw iła groby [ ] [384]
W izualnie — m yślnik, tzn. nieco dłuższa kreska, praw ie nie róż ni się od k resk i kró tszej, zastępującej N orw idow y znak równości. U żyw anie najpospolitszych znaków przestankow ych : kropki, przecinka, śred n ik a, dw u k ro p ka — zależy u N orw ida nie ty le od
logicznego rozczłonkow ania zdania, ile od intonacji i system u pauz uw ydatn iających słowa szczególnie w ażne sem antycznie czy em o cjonalnie. Idzie w ty m N orw id za tra d y c ją staropolską. Z naki te stosuje on w ym iennie, a nie tylko w ich norm alnych, pow szechnie znanych funkcjach. D w ukropek np. w y stęp u je przed wyliczeniem , ale i przed spójnikiem „lecz“ — zam iast przecinka, aby zaznaczyć nieco dłuższą pauzę. N iekiedy spotykam y p rzed „lecz“ tak że średnik.
[... ] dodają: Iż lud chciał bohaterów tych w triumfie ponieść Do św iątyni; lecz wrota zawarło kapłaństwo, [rp 6v]
[...] Dodają, Iż lud chciał bohaterów tych w tryum fie ponieść Do św iątyni: lecz wrota zawarło kapłaństwo, [275]
Najsw obodniej p o stępu je N orw id z przecinkiem , k tó ry oznacza u niego pauzę i w w ielu w ypadkach oddziela naw et podm iot od orzeczenia, gdy po sobie bezpośrednio n astęp u ją. Przesm ycki te przecinki opuszcza.
Sfynks, jest sfynksem , [... ] [rp 6r] Sfinks jest sfinksem, [... ] [273] [... ] ja, mam plany... [rp 61v] [... ] ja mam plany... [385] [...] rzecz, stała się prosto: [rp 29v] [...] Rzecz stała się prosto: [323]
Czy usuw ając przecinki zgodnie z dzisiejszą in terp u n k cją, nie należałoby jakoś inaczej in ten cje poety zaznaczyć?
Przecinkiem w ydziela N orw id słowo szczególnie w ażne w w e r secie, na k tó re trzeba położyć nacisk. Przesm ycki nie zawsze to uw zględnia.
Być, godzi się — lecz niebyć z urzędu należy... [rp 5v] Być godzi się — lecz nie być z urzędu należy... [273] Monarchini, królową nie jest... [rp 6r]
Monarchini królową nie jest... [273]
Czasem w ydzielony jest naw et p rzecinkam i w yraz sem antycznie niesam odzielny.
[... ] Nocyi, nieco, drobnych Zaraz zrobiło ludzi m aleńkich h a r d y m i [rp 32r] [...] Nocyj nieco drobnych [328]
N orw id staw ia przecinki po spójnikach ,,lub“ , „lecz“ , a n aw et po „tudzież“. W zdaniach złożonych n atom iast bardzo często (nie
zawsze) b rak przecinka m iędzy zdaniem n adrzędny m i podrzędnym . W scenie 1 aktu II takich opuszczeń jest około 30, w sc. 4 — sto sunkow o kró tk iej — 11. Najczęściej w ystępuje to przy połączeniach w zględnych, p rzed spójnikam i; n atom iast przed spójnikam i ,,że“ , „iż“ przecinek spotyka się częściej.
U znanie tych w szystkich odchyleń od norm y za k ap ry s czy n ie kom petencję jest drogą najłatw iejszą, ale sam a obfitość i pow ta- • rzalność odchyleń w określonych pozycjach w skazuje raczej n a to, że trzeb a szukać rozw iązania zagadki w tajn ik a c h m etry k i i o rg a nizacji intonacy jn ej poezji N orwida. P rzyznaję, że tego rozw iąza n ia jeszcze nie znalazłam .
Przesm ycki usuw ając te odchylenia kierow ał się m yślą o ko m u nikatyw ności utw o ru , ale zm ienił jego wym ow ę, w n iektóry ch zwłaszcza m om entach, bardzo w yraźnie. Oto jeszcze jed en z p rz y kładów . Cezar (akt I) na w idok przyniesionej przez posłów egipskich głow y Pom pej usza w ybucha oburzeniem :
Bezecni!... precz, ode m nie — darów tych i okiem Cezar nietknie! — niemoże tknąć Rzymianin — kiedyż? Króle i w ładze wasze jeźli nie wy, sami
Pojm iecie; że Rzym w cale się nie mści — On, karze [rp 20v] Bezecni!... precz ode mnie! — Darów tych i okiem
Cezar nie tknie! — nie może tknąć Rzymianin! — Kiedyż Króle i w ładze wasze, jeśli nie w y sami,
Pojm iecie, że Rzym w cale się nie mści — On karze! [306]
Usunięcie p y ta jn ik a osłabiło siłę uczuciową w yrazu „kiedyż“ i zm ieniło intonację w ersetu, usunięcie przecinków w zdaniach: „jeźli nie wy, sam i“ i „On, karze!“ — zm ieniło sposób akcentow ania w yrazów .
A oto drugi przykład. W scenie pierw szego spotkania z Cezarem K leo p atra mówi:
[...] oto W kolcach mych słynne owe dwie perły na świecie K tóre nierozłącznem i nazywają — wybierz!
Jeżeli zdołasz, jednę? i miej ją w agrafie Purpurowego płaszcza, [... ] [rp 23v]
P rzesm ycki słusznie, ja k mi się zdaje, w yodrębnia w iększym i czcionkam i słowo „nierozłącznem i“ , ale opuszcza znak zap y tania po w yrazie „jed n ę“ i zm ienia intonację na zw ykłe zdanie w arunkow e.
[...] —1 wybierz, Jeżeli zdołasz, jednę i miej ją w agrafie Purpurowego płaszcza, [... ] [312]
S potykam y się w reszcie u M iriam a z nie dość uzasadnionym opuszczeniem całej kw estii, nie stanow iącej w praw dzie w ersetu i nie m ającej dalszego ciągu w replice. G dy K leo p atra (akt II, sc. 4) daje Rycerzow i hasło w arty : „Zorza i p e rły “ (rp 44r; 356) — P sy - m ach dodaje: „Istnie w eselne hasło “. Przesm y cki słow a Psym acha opuścił — zapew ne dlatego, że kończyły one stronę i nie zostały pow tórzone na n astęp n ej, jakkolw iek zazwyczaj słowa końcowe są pow tarzane. Pod k a rtk ą jednak, k tó rą ta k a rta (44v) jest do połow y zaklejona, m ożna te słowa odczytać, a więc pow inny one w ejść do tekstu; ty m bardziej że harm o nizu ją z całością sceny i podkreślają w ym ow ę hasła danego przez królow ą.
W idzim y zatem , że w ydanie Przesm yckiego z r. 1937 nie odpo w iada dzisiejszym w ym aganiom edytorskim , w znacznym stopniu zniekształca języ k poety i nie dając należytego, konsekw entnego sy stem u in te rp u n k cji, k tó ry by odpow iadał inten cjom N orw ida, zm ie nia w artość znaczeniową, a także into n acy jn o -ry tm iczn ą w ielu w er setów tragedii.
Ponow ne w ydanie, i to w ydanie naukow e, z całym ap aratem k ryty czny m , jest chyba naszym obow iązkiem wobec w ielkiego poety. W ydanie takie jed n ak nie w ystarczy jeszcze dla pom yślnegb roz w oju badań nad Kleopatrą. Wobec trudności, jak ich nastręczy w d ru k u odtw orzenie w szystkich właściwości au tog rafu, sądzim y, że obok w ydania krytycznego konieczne jest w ydanie fototypiczne, podobne do w ydania Vade m ecum . P otw ierdzi to chyba opis auto grafu.
2
A utograf trag edii N orw ida znajduje się obecnie w B ibliotece Narodow ej w W arszaw ie (rękopis 6301). S kłada się z trzech cało- arkuszow ych zeszytów, odpow iadających trzem ak to m tragedii. F o rm at 31,3X20,5 cm. K a rt m a 79, w ty m k ilk a luźnych. Zeszyt I — k. 1— 26; zeszyt II — k. 27— 52, nie zapisana k. 53; zeszyt III — k. 54— 76r, nie zapisana k. 76v, luźne k a rty 77— 79. Na k. I r ty tu ł:
Cypriana Norwida K l e o p a t r a i C e z a r
tragedia historyczna ściśle w równi do grania, jako i do odczytów
napisana:
z uwydatnieniem giestów dramatycznych i onych ciągu
A k t P i e r w s z y : — Ieden z pałaców Kleopatry
w o k o l i c a c h A l e x a n d r y i A k t D r u g i : — Portik w Serapium
A k t T r z e c i : — W N e k r o p o l i s i ostatni
J e s t to luźna k a rta gładkiego papieru, obcięta z lewej stro n y dość niezgrabnie, ta k że w w yrazie „ściśle“ obcięto śc. K a rta l v jest niezapisana, na k. 2, rów nież luźnej, obcięta część lite ry к w w y razie „ k ilk a “ i uszkodzona lite ra h w w yrazie „h isto ryczny m “ (k 2r). J e st to brulio no w y frag m en t w stępu, na k. 2 pisany ołów kiem i doprow adzony do k a rty 3. K a rta 3r zaw iera skrócony ty tuł:
Kleopatra
A kt — pierwszy (: Wzajemność:)
U dołu; „C yprian N orw id.“ i d ata „187...“ K a rta 4 nie jest zapisana.
Pierw sza część rękopisu m a duże zacieki od wilgoci. W całym rękopisie na skreśleniach często ponaklejane paski bielszego p a p ieru, z popraw kam i lub bez nich. Siady ołówkowej red ak cji pod atra m e n tem na k. 26r u dołu. P a p ier gładki szaraw y, znaków w o d nych nie widać.
A k t II zaczyna się na k. 27r: Kleopatra
A kt — drugi (:Wesele królewskie:)
U dołu: „C y p rian N orw id. 1875 [?]“ K a rta 27v nie zapisana. K a rta 27 obecnie je s t luźna. K a rta 30 doklejona i zapisana ja k b y nieco in nym pism em : pióro cieńsze; p apier m a prążkow any (znaki wodne) pionowo. W lew ym rogu u góry k rzyżyk a tra m e n tem w n a w iasach. Sam a k a rta nieco m niejsza od innych. Na k. 31v k rzyżyk w skazuje m iejsce, po k tó ry m tek st m usi następow ać, czyli n a jp ie rw m a być czytana k. 31r, aż do słów: „Cezar d ik tu je “ , potem dopiero k. 30, zaw ierająca tek st d y ktow any przez Cezara. K a rta 44v zaklejona jest do połow y niezapisaną k a rtk ą , a do niej doklejony jeszcze pasek z now ym tekstem . Pod odchylonym brzegiem m ożna z tru d e m odczytać d alszy ciąg rozm ow y K leop atry z Rycerzem i Psym achem . P oczynając od k. 46r — znów pod tekstem a tr a m ento w y m w idoczny jest ołówek; od połowy k. 48r znika on i nic w y stę p u je aż do końca ak tu , tzn. do k a rty 52v. K arta 53 nie za pisana, obecnie luźna, daw niej stanow iła okładkę zeszytu II. P a p ier in n y niż w akcie I: żółtaw y, ale niejednakow ego g atu n k u .
A rkusze złożone jak zazwyczaj w zeszytach. K a rty 29 i 52, należą ce ck> tego samego arkusza, m ają p apier gru bszy i chropaw y. K a rty 29 i 51 są prążkow ane pionowo; od k. 31 do 50 — papier gładki.
K a rta 54r:
Kleopatra
Akt — trzeci (:Samotność i zgon:)
U dołu: „C yprian Norw id. 1878“ . K a rta 54v nie zapisana. Na k. 55r cztery k arteczki zalepiające poszczególne w yrazy, na k. 55v — jedna z now ym tekstem . K a rty 56 i 57 stanow ią arkusz cały, nie należą do arku szy obejm ujących. K a rty 56v, 57 i 58 nie zapisane. Do k. 59r doklejona m niejsza k a rtk a z innego p ap ieru, liczbow ana jako 60, któ ra jed n ak jest w staw ką do tek stu k. 59v i pow inna n a stępow ać po słowach: „jest już w ielką zb ro dn ią“ , co poeta zazna czył u góry k. 60: „To jed n ak w ielkie R zym u jest już w ielką zbrod n ią “. Na k. 59v w y stęp u ją po tych słow ach trz y w ersety p rzek reślo ne, pow tórzone potem na doklejonej karcie 60r. Na k. 60v doklejona
została jeszcze inna k a rtk a , posiadająca p ap ier p raw ie zupełnie sza ry. Kończący tę k a rtk ę m ały pasek został widocznie przypadkow o
odcięty i w łożony w zagięcie, utw orzone dzięki tem u, że k a rta z dodatkam i stała się dłuższa od reszty rękopisu. Na k a rtc e o s ta t
nie słowa brzm ią: „EROE: [...] nie m a ju ż dw óch w zroków :“ ; na odciętym pasku: „Lecz jed en w zrok ja k w szyscy“ .
KLEOPATRA: Te słowa są cięższe
Od ślepoty — daleko cięższe (:znowu po chwili:)
...spazm dziś cierpię!
Eroe! Podsuń skórę lw a pod trzewik — to jest, Taż sama skóra ź Zamku...
Te sam e słowa na k. 59v, podkreślone z boku czerw onym ołów kiem , świadczą, że tam je st ciąg dalszy k a rty doklejonej.
Na k. 61r karteczek nalepionych aż osiem. O statn ia z nich m a tek st obejm ujący dw a w ersety, p rzy czym w w ersecie pierw szym słowo „C ezara“ napisane jest na samej karcie. Podobnie cztery
o statn ie litery słowa „w ięcej“ w w ersecie drugim . (:Suknię jak twoja taką miałam u Cezara I dwie te w kolcach perły...:)
...Eheu! Cóż więcej?...
K a rta 65v m a w iększy pasek z now ym tek stem , o bejm ujący aż pięć w ersetów . G órna część k. 66r. nie jest zapisana, a fra g m en t
napisany od połow y — otoczony został czerw oną, ołówkową linią, od której strzałka prow adzi do k. 65v, po słowach: „I co ci na m yśl przyjdzie, to M arkow i pow iedz...“ Dół stro n y zaklejony k a rtk ą z now ym tekstem . Do k. 66v doklejona luźno m niejsza k a rtk a , o p a
pierze jaśniejszym , prążko w an y m poziomo, oznaczona jako 67. J e st to monolog P sym acha. Trzeba ją czytać przed k a rtą 66v. Ten sam monolog przegląda spod naklejonego w dole k. 66r paska. M onolog więc ten przepisał poeta i dokleił po napisaniu zakończenia sceny 1. P rzesm ycki oznaczył go jako sc. 2, choć w rękopisie tej nu m eracji nie ma, co zresztą w ydaw ca zaznaczył.
P apier a k tu III jest bielszy, liniow any poziomo (znaki wodne) na k artach 55— 58. Od k. 59 gładki, nieco ciem niejszy; k. 77— 78 k r a t kow ane (znaki wodne). Na k. 70r ślady ołówka u dołu, na k. 70v
bardzo niew yraźne; to samo na karcie 71r. K a rta 71v cała zapisana ołów kiem — oprócz dwóch w ersetów u góry. K a rta 72r pisana też ołówkiem , z dużym i odstępam i. W idocznie poeta szkicow ał scenę, pozostaw iając m iejsce na tek st jeszcze w um yśle nie sprecyzow any. K a rta 72v — początek sc. 3 pisany ołów kiem aż do końca te k stu pobocznego; dalej a tra m e n t, spod którego widać dość w y raźn y nie kied y tek st ołówkowy. To samo na k. 73r, 73v i 74r — u dołu tej k a rty ołówek znika. Na k. 75 nie m a ołówka. K a rta 76r zapisana do połowy, k. 76v nie zapisana, k. 77— 79 na trzech luźnych k a r tach, a w łaściw ie na półarkuszu i całym arkuszu — zapisane. P a p ier k ratk o w a n y (znaki wodne).
P opraw ki są różnego rodzaju: przek reślenie w yrazu i n a p isa nie u góry nowego, dopisanie w yrazu na m arginesie zam iast w y razu przekreślonego w środku w ersetu (następuje przy ty m zm iana szyku w yrazów w w ersecie), przeróbki jednego słowa na inne (jeśli zrobione a tra m e n tem jaśniejszym , dość łatw e do odczytania, jeśli ty m sam ym albo ciem niejszym , bardzo trudne). N a jtru d n ie j sze, najczęściej niem ożliw e do odczytania są przeróbki ołówkowego tek stu . Tu ju ż n a stę p u je raczej zgadyw anie na podstaw ie znajom ości pism a poety, no i oczywiście jego sposobu m yślenia. N ajliczniejsze są przestaw ienia szyku w yrazów . W akcie I w y stęp u je ich p rze szło sześćdziesiąt.
Czy na podstaw ie szczegółowego oglądu rękopisu m ożna w y ciągnąć jak ieś w nioski co do h isto rii tekstu? N iestety, bardzo n ie liczne i hipotetyczne. S p ró b u jm y jednak.
Poszczególne a k ty traged ii pow staw ały w znacznych odstępach czasu, o czym św iadczą nie tylko podane przez poetę daty, ale
i różnice papieru , pism a, a tra m e n tu . Rękopis robi w rażenie sta rannego brulionu, gdzie widoczna je s t dbałość o estetyczny w ygląd i czytelność. J u ż z sam ej długości opisu w yglądu a k tu III w ynika, że ulegał on n ajw iększym przeróbkom . Poniew aż popraw ki na p r z e s trzen i całego rękopisu są robione przew ażnie, z nielicznym i w y jątk a m i, tak im sam ym — nieco bledszym — a tra m e n tem , i to za rów no w tekście, jak na k arteczkach naklejonych, i tak im sam ym pism em , stąd wniosek, że poeta w określonym , ale tru d n y m do ustalen ia czasie zrobił gen eralną ko rek tę, pozm ieniał n iek tó re w y
razy, zw roty, całe w ersety, a n a w e t dopisał zakończenie sc. 1 a k tu III. Na dole k. 66r zn ajdujem y, jak ju ż w spom niano, sporą k a rtk ę p apieru n ak lejo n ą na fragm encie sceny pom iędzy K leo p atrą a Eroe, kiedy to królow a każe sw ej służebnej pow iernicy usypać siedem „m ogiłek“ z piasku, w y obrażających siedem pagórków Rzym u, a potem przechodzi po nich ze słowami:
[... ] Te siedem szczypt ziemi
To siedm Rzymu pagórków porównanych — Rzekłam! —
Tekst, k tó ry m ożna — odchyliw szy przy klejo ną ty lk o po bokach k a rtk ę — przeczytać, świadczy, że pierw otnie b y ł tam m onolog Psym acha, k tó ry potem został przepisany i n ak lejo n y na k arcie 66v. K a rtę 65v p ierw otnie kończyło słowo „ a m fite a tru m “ , k tó re poeta, nalepiając pasek z tek stem now ym , przekreślił i dopisał słowo „dzieckiem “ , zaczynając tę końcow ą, dodaną część sceny. P rz y ty m a tra m e n t i pismo, jak im zostało dopisane to słowo, są zupełnie podobne do tek stu na k a rtc e nalepionej. Co w ięcej, tak i sam a tra m e n t i pism o w y stęp u ją w scenie uznanej przez P rz e s m yckiego za końcową, a p rzedstaw iającej śm ierć A ntoniusza. Moż na więc przypuszczać, że pow stała ona rów nocześnie z zakończe niem sceny 1.
D rugi bardzo ciekaw y szczegół pozw ala w ysunąć hipotezę, że dochow ane sceny a k tu III są w cześniejsze od a k tu II.
W spom nieliśm y, że arkusze są przew ażnie złożone zeszytowo (uderza to zwłaszcza w akcie II), a w ięc tek st pisany b y ł na uprzed nio przygotow anym i odpow iednio złożonym papierze. W akcie III k. 54 (z tytu łem ), 61, 62 i 63 nie należą do a rk u szy obejm ujących, ale zostały w szyte osobno, za pom ocą resztek pozostałych po ob cięciu drugiej połow y arkuszy. K a rta 59, obecnie luźna, m a rów nież z lewej stro n y zagiętą część obciętego półarkusza i też zapew ne
była w szyta. Na k a rta c h 59v (pam iętam y, że k. 60 doklejono póź niej), 61r, 61v, 62r i 62v im ię „Eroe“ w y stęp u je obok skreślonego
im ienia „K arm os“ . K leo p atra m iała dw ie służebne, k tó re zasłynęły swą w iernością dla królow ej. Im ię „K arm os“ nie pojaw ia się wca le w akcie II (w akcie I E roe nie w ystępuje) — ani na doklejonych k a rtk a c h a k tu III, ani w dalszych częściach sceny. M ożna więc przypuścić, że ta część sc. 1 ak tu III, gdzie w y stę p u je im ię „ K a r m os“ , pow stała w cześniej — i to nie tylko od in ny ch scen ak tu III, ale i od zachow anego tek stu a k tu II, k tó ry m a najm n iej popraw ek i w ygląd staran n iejszy . Może poeta przepisał go z jakiegoś niedo- chowanego b ru lio nu .
Zagadką pozostają dw ie spraw y: sceny w redakcji ołówkowej i tek st ołów kow y p rzeg lądający spod atra m e n tu . O dstępy w tekście ołów kow ym , np. n a k. 72r, świadczą, że nie był to p ierw o tn y tekst ciągły. N orw id w ykończył inn e sceny atram en tem , a te ołówkowe pozostaw ił nie wykończone. Dlaczego ołówek w idoczny je st tylk o n a n iek tó ry ch stronach? Czy stro n y bez śladów ołów ka b y ły pisane atra m e n tem , czy też ołówek się zatarł? Siadów celowego w ycierania nigdzie nie ma. Odpow iedź m ożna byłoby dać po dokładnej, może naw et chem icznej analizie. A le i ta odpowiedź nie w yjaśn iłab y zapew ne tajem n icy p ow staw ania tek stu . T rzeba przyznać, że m etoda pisania a tra m e n tem na p ierw otny m tekście ołów kow ym jest dość osobliwa i, w b rew zrobionem u wyżej przypuszczeniu o możliwości przepisania ak tu II, św iadczy o w ielkiej niechęci N orw ida do p rze pisyw ania. W olał też up strzy ć k a rtę naklejkam i, niż ją na nowo przepisyw ać. Może grała tu rolę i oszczędność papieru. A k t II w y gląda n ajp o rządn iej, m im o że i on ulegał drobniejszym popraw kom . Z upełnie pew ne je st tylk o jedno: g eneralna k o rek ta całości została dokonana w jed n y m czasie.
T yle zdołało dostrzec niezbyt, niestety, doświadczone na polu ed yto rsk im oko. Je d n a k uw agi te podniecą m oże edytorów facho w ych i pobudzą ich do precyzyjniejszego zbadania tego niezw y czajnego autografu.
3
Co się stało z dalszym i scenam i a k tu III? Ju ż 19 w rześnia 1872 pisał N orw id do B ohdana Zaleskiego:
— Brakuje mi pół ostatniego aktu do mojej ukochanej tragedyi, którą po Shakespearze długo w ahałem się był pisać: K leopatra i Cezar, w 3 ak ta ch 7.
7 WP, t. 9, cz. 2, s. 285.
W zm ianki w in n y ch listach:
Niech zakupią ode m nie moją tragedyę, Kleopatrą, która podobno że jest jedyna dotąd w lit. polskiej [...]8.
Kleopatra m oja sama warta NAJMNIEJ tysiąc franków®.
świadczą raczej o ty m , że u tw ó r został ukończony. Czyż m ógłby poeta pisać ta k d w u k ro tn ie, w odstępie la t pięciu, o u tw o rze nie b ędącym pew ną całością?
Może więc „ironia lo su “, k tó rą tak często podk reślał, spraw iła, że zaginęły luźne k a rty , podobne do tych, n a k tó ry c h została n ap i sana scena śm ierci A ntoniusza, że zatraciła się więc red a k c ja w y kończona, a zachow ały się różne „św istk i“ 10, n a k tó ry c h poeta kilkak rotn ie, z d ro b ny m i w a ria n tam i szkicow ał p lan y dalszych scen?
O ty ch w łaśnie „św istkach“ należy z kolei powiedzieć. W obec n y m stanie rzeczy są one jed y n ą podstaw ą, z k tó re j m ożna snuć jakieś w nioski co do w łaściwego zakończenia traged ii.
P od n u m erem 6331 przechow uje się w B ibliotece N arodow ej d w a naście luźnych k a rte k najrozm aitszego fo rm a tu i o różnej jakości papieru, zapisanych ołówkiem . W szystkie dotyczą a k tu III K leo
patry. Są to luźne, pojedyncze k a rtk i grubszego p ap ieru, przypo
m inającego dzisiejszy p ap ier rysunkow y o fo rm acie zbliżonym do 8°, często z p o strzępionym i brzegam i. J e st a rk u sz złożony n a czworo, n ie rozcięty, z p aginacją na każdej pow stałej przez złożenie stronie, od 1 do 8, półarkusz złożony dw u krotn ie, z paginacją od 11 do 14. P aginacja pochodzi zapew ne od M iriam a, o bejm u je trzydzieści dw ie stron y , z ty c h siedem nie zapisanych. K olejność n ie jest uza sadniona: n o ta tk i zaw ierające p lan y dalszych scen ak tu III przep la ta ją się z w arian tam i scen zachow anych w całości, z frag m entam i nieznanym i dotychczas w cale, wreszcie z k a rtk a m i, na k tó ry c h N or w id bez określonego ładu notow ał d ane historyczne, realia dotyczące epoki itp. N a p rzy k ład n a s. 19 spis im ion rodziny Ptolom euszów , n a s. 23 i 24 w a ria n ty sc. 1 a k tu III, na s. 14 p lan dalszych scen, na s. 29 podanie liczby w ojsk, nazw isk w odzów i królów , a n a s. 31 i 32 znów p lan y scen i spisy osób trag ed ii. N a s. 16 spotykam y w spisie osób im ię „K arm os“ obok „E roe“ , sk ąd w niosek, że k a rtk a ze s. 15— 16 je st w cześniejsza. Może poeta m ia ł zam iar w prow adzić
8 Do Bronisława Zaleskiego, w r. 1874 (bliższej daty brak; WP, s. 305). 9 Do Bronisław a Zaleskiego, z 24 1 1879 (WP, s. 403).
obie służebne. Na stronicach pierw szych w y stęp u je tylk o „E roe“ . Ani więc treść, an i chronologia nie zadecydow ały o kolejności stro nic. P ag in acja w prow adzona przez M iriam a je s t tym czasow a.
D okładny opis ty c h „św istków “ ze w zględu na m ałą kom un i katyw ność je s t chyba zbędny. O m ów im y ogólnie ich zaw artość.
N ajciekaw sze są fra g m e n ty nieznane i p lan y dalszych scen. Na s. 9— 10 zn ajd u jem y m onolog E ukasta, odczytującego jak iś p erg a m in ze zleceniam i K leo p atry , oznaczony przez N orw ida jak o sce na 4. Na s. 17— 18 bardzo in teresu jący dialog pom iędzy O lym pem a E ro e (jak m ożna się dom yślać z treści, gdyż im ię „O lym p“ w y
stę p u je ty lk o n a początku, a potem osoby nie są oznaczone) n . M am y w a ria n ty sc. 1 n a s. 23— 24, sc. 3 n a stronicy 15. P la n y dalszych scen a k tu III oraz n o tatk i co do scen już zrealizow anych po w tarzają się z różnym i odm ianam i n a s. 1, 5, 8, 11— 14, 25— 26, 31— 32. Te w łaśnie p lan y b ęd ą n a s głów nie interesow ały. W ażny też je st b a r dzo dla w ą tk u G anim ediona w spom niany wyżej dialog pom iędzy
O lym pem a Eroe. N otatki, aczkolwiek bardzo lakoniczne, a czę sto fra g m en tary czn e i nieczytelne, pozw alają w ysnuć pew ne w nioski co do dalszego biegu w ydarzeń w tragedii.
Z anim p rzejd ziem y do jego przedstaw ienia, trzeb a naw iązać do sy tu acji z dochow anej w tekście ciągłym części a k tu III. M am y w n im ty lk o dw ie liczbow ane przez poetę sceny: 1, liczącą 305 w ierszy, i 3, nie dokończoną, z k tó re j dochow ały się 162 w iersze. Oprócz tego p rzed sc. 1 dodany został przez poetę frag m en t jak ie jś sceny napisanej na trzech pierw szych stronach dwóch arkuszy, doszytych zapew ne później i m ających, ja k sądzi Przesm ycki (377), rozpoczynać akt. N orw id jed n ak scenę dalszą pozostaw ił z określe niem : „Scena p ierw sza“. F rag m en t dodany na w stęp ie liczy 75 w ierszy. Scena 2, oznaczona ta k przez M iriam a (396), je st rów nież niedokończona: zachow ało się 176 w ierszy ciągłych pisanych a tra m en tem i 22 w iersze pisane ołówkiem , ze znacznym i odstępam i i trz y k ro tn ie bez oznaczenia osoby w ypow iadającej kw estię; na
11 G o m u l i c k i rozdzielił m onolog Olympa ( N o r w i d , Okruchy p o e
tyckie i dramatyczne, s. 190) od jego rozmowy z Eroe, można by jednak
przyjąć, że stanow i on początek tej rozmowy, że los Ganimediona w zruszył Eroe. W prowadziłabym tam nadto drobne poprawki. W monologu: w w. 7 „poniósł“ zam iast „przyniósł“, w w. 16 „z dwojga co gorszego?“ zam iast „Z dwojga zła, co gorsze?“, w w. 17 „zbadać“ zam iast „zmierzyć“. W rozmo w ie w. 2 pow inien być odczytany: „Ku czemu? — P ytam przeto, iż w cale nie um ieć“, nie zaś, jak u Gomulickiego: „nie uczuć“. Lekcję „nie um ieć“ p o twierdza przekreślone „nie w iedzieć“.
końcu rękopisu, na trzech luźnych p ółarkuszach scena śm ierci A ntoniusza. Z upełnie w ykończona jest ty lko scena 1 12.
A kcję ak tu III niełatw o um ieścić w czasie. Rozm owa pom iędzy O lym pem a E u k astem na doszytych przed sc. 1 stro n ach — m ówi 0 dziw nym m ilczeniu, w jak ie zapadła K leo p atra po śm ierci Cezara, a więc o w ydarzeniu niezb y t jeszcze odległym od rok u 44. N ato m iast w e w łaściw ej sc. 1, ta k oznaczonej przez N orw ida, aczkol w iek K leo p atra w rozm owie z E roe od razu n aw iązu je do przeżyć
przedstaw ionych wr akcie II — do k om ety zw iastującej śm ierć Ce zara, akcja rozgryw a się znacznie później — chyba koło r. 32 13, tuż przed w ypow iedzeniem przez O ktaw iana w ojny K leopatrze. Św iadczy o ty m m. in. udział w poselstw ie D olabelli (sc. 3), k tó ry był, ja k w iadom o, obecny w chw ili śm ierci K leo patry . A ntoniusz przebyw a już w Egipcie, całkow icie u jarzm io n y przez królow ą; jest jeszcze triu m w irem , ale ju ż poróżniony z żoną O ktaw ią — nie um ie i nie chce p e rtrak to w a ć z jej posłam i i usiłuje zadanie to przerzucić na K leo p atrę. Ta zaś posłów nie p rzy jm u je , ośw iadczając oficerow i A ntoniusza, D eliusow i, że to są p ry w a tn e spraw y, do k tó ry ch nie m a zam iaru się mieszać. T ra k tu je p rzy ty m i Deliusa, 1 M arka A ntoniusza z pogardliw ą pobłażliw ością. W yrazem jej nie naw iści do R zym u jest dopisana później (jak to w ykazaliśm y) scena zdeptania siedm iu garści ziemi, w yobrażających „kąt siedm iopa- g ó rk i“.
Posłow ie rzym scy zostają p rzyjęci w d niu otw arcia osobliwego a m fite a tru połączonego z m auzoleum , k tó re królow a obrała sobie za m ieszkanie, oddając się tam w spom nieniom o Cezarze. J e s t to chw ila, gdy K leo patra w tow arzy stw ie A ntoniusza i całego swego dw oru m a p rzy jąć hołdy jako „K rólow a św ia ta “ .
P oeta pokazał n am ty lk o uroczyste posłuchanie a rc h ite k ta P sy- m acha, tw órcy m auzoleum , i Rycerza, k tó ry zd aje spraw ę ze zorga nizow anych w dniu uroczystości m an ew rów w ojennych na w ielką skalę, groźnych i m ających w y raźną w ym ow ę wobec posłów rzy m skich. N iezadow olenie ty ch ostatnich, a n aw et wrogość, je st w za chow anej części sceny p o k ry ta jeszcze d w orską cerem onialnością i w yraża się ty lk o w aluzjach oraz niedom ów ieniach.
12 A kt I liczy w ierszy 829, II — 893, III — 825.
13 G o m u l i c k i ( N o r w i d , Okruchy poetyckie i dramatyczne, s. 431) podaje jako datę akcji r. 30 a. Ch., ale przy om awianiu sc. 4, i niejasne jest, czy akcję scen w cześniejszych również łączy z tym rokiem. W ydaje m i się, że akcja scen dochowanych w autografie, tzn. 1—3, jest w cześniejsza. Świad czą o tym pertraktacje z posłami Oktawii.
Rękopis u ry w a się n a słow ach K leo p atry dziękujące] Rycerzow i. Dalej n a stę p u je scena m iędzy H erem a A ntoniuszem , scena śm ierci triu m w ira , k tó rą Przesm ycki, zgodnie z jedną z n o tate k („św istki“ , s. 5), uznał za sc. 6 i ostatn ią. Czy to jest słuszne?
P rzesm ycki pom inął kilk a in n y ch notatek, świadczących o tym , że p oeta m iał zam iar przedstaw ić sp raw y późniejsze: znane z h is torii okoliczności śm ierci K leopatry, k tó ra przecież popełniła sa m obójstw o już po śm ierci A n to n iu sz a 14.
Zachow ane n o tatk i m ów ią p rzy ty m o dalszym rozw oju w ątków zaw iązanych w a k tach poprzednich, w m yśl p raw a „ironii p rz y pad kó w “ i ich „ sy m e trii“ , sform ułow anego w sc. 5 a k tu II (gra w kości pom iędzy R ycerzem a Setnikiem , oślepnięcie Szechery).
P rzy taczam y czyteln e fra g m en ty n o tatek na s. 1, sta ra ją c się zachować w p rzybliżeniu u k ład oryginału.
3. składa się z części przed odkryciem podstęp Królowej, aby posłowie Rz. — byli obięci w ogoł —
2. część głów na am fiteatr nareszcie i Rzym scy
3. posłowie protestuią przeciw należeniu do hołdujących kielich kazano strzaskać
4. z m iłości Eroe-Ganim edion
z iniciatiwy zabawy fwyraz nieczytelni'] wieści triumfalnych
. . . 1 że Króle
z cofania się Rycerza i śm ierci jegc 1 spóźnili się s t r a c h Kondor Karpon.
d r z w i w szystkie strażn [zakończenie nieczytelne] wierzą równie łatwo. Królowa wraca przechodzi scenę — o zgonie
Rycerza słowo. 5. Olymp sam z m ę ż c z y z n wzbronione
Jada chila już innym — Olymp żaden m ężczyzna i jego o f i с i n a niewejdzie — już teraz (Ganimedion) trudno a to wzm aga się
tylko zostanie O f i с i n a Karpon? 15
14 To samo sądzi G o m u l i c k i (tamże, s. 430).
15 Notatki są pisane bardzo chaotycznie, często bez znaków przestanko w ych i dużych liter — naw et w imionach własnych. Praw ie niem ożliwością jest oddanie ich układu drukiem. W ybieramy z tych notatek to, co tu po trzebne do argum entacji, starając się zachować przynajmniej kolejność w er setów.
T ró jk a pierw sza oznacza zapew ne a k t III, d ru g a — scenę 3. W y jaśn ia ją się tu zam iary K leo p atry . O dw lekała ona u m y śln ie p rz y ję cie posłów, aby w łączyć ich do rzesz sk ład ający ch jej hołd jako „K ró lo w ej-św iata“ . Posłow ie to zrozum ieli, zap ro testow ali i do szło do zerw ania stosunków , czego sym bolem stało się strzask an ie kielicha. P o tw ierd za to przypuszczenie n o tatk a n a s. 16 (jak w yk aza liśm y, w cześniejsza, w y stęp u je tu bow iem im ię „ K a rm a s“), m ów iąca o w ypow iedzeniu w ojny:
osobiste — w yznaje, że tak jest iż w ydana w oina — królow a to widziała tak dalece [?] że już nerwow o [?] przez krzesło tłucze kielich.
Spośród w ym ienionych na s. 1 w ątk ów dw a są szczególnie in te re sujące: w ątek m iłości E roe-G anim edion i w ą te k R ycerza.
W akcie II K leo p atra, znużona w eselnym i o brzędam i i p rzy g n ę biona św ieżym rozstaniem z Cezarem , z a p y tu je P sy m ach a, czy m ęd rcy znają sposób n a przeistaczanie jed n y ch uczuć ludzkich w inne.
Dziś, wszelako... chciej proszę m nie powiedzieć: czyli Gdyby, naprzykład, oto Eroe... niechcący
Tknięta była piorunnym M iłości pociskiem,
Czyli też z w as kto wzorem starożytnych m istrzów Wziąść umiałby tę pięknę głow ę jak amforę
I odmienić w niej całość zaw artę w treść innę? [rp 45r; 357]16 W scenie 1 a k tu III w rozm ow ie z E roe królo w a staw ia jej nie oczekiw ane żądanie, tru d n o zrozum ieć — pow ażnie czy też na wpół żartobliw ie:
Słuchaj! w tych dniach oto
Trzeba, żebyś mi była zakochaną — słyszćsz?... Rozumiesz?., mnie, to może być arcy potrzebne
Kochaj się sobie w kim chcesz tylko gorejąco!.. [rp 62r; 386] J a k i je s t cel tego rozkazu, odgadnąć tru d n o , zo staje on jed n ak w yko n an y za pew n ym pośrednictw em O lym pa, k tó ry opowiedział Eroe o nieszczęściu, jak ie spotkało G anim ediona. G dy podarow ał on pieniądz z w izerunkiem K leo p atry sw ojej narzeczonej, M elm ei, ta, zadowolona z zainteresow ania, jak ie obudziła u sąsiadów , zaczęła po gardzać „chłopcem tak im — ślicznym “ . Z rozpaczony G anim edion wszedł w służbę jakiegoś lekarza (im ię w rękopisie nieczytelne),
16 Tekst P r z e s m y c k i e g o różni się od autografu paru drobnymi szczegółami (przede w szystkim interpunkcją), ale tu nie chodzi o zestaw ie nie autografu z drukiem, lecz o m otyw m iłości Eroe.
aby znaleźć tru cizn ę czy też lek na sw e cierpienie. O lym p poza ty m doradza Eroe, jakiego m a w y brać kochanka. Są to zapew ne w ska zówki ironiczne 17. Rozm owa to ogrom nie dla zrozum ienia koncep cji dalszych scen tra g e d ii w ażna. N a s. 14 n o tate k czytam y:
Ganimedion przechodzi przez scenę — z Eroe m ówi wypada kosz z f i gami chłopiec klęka [?] Eroe opada [czy też: opowiada] i w ypija tru ciznę.
Na s. 12:
Ganimedion przynosi żm iję ona psuje [?] medal Na s. 32:
Ganimedion trucizna [?]
na stole ) rzuca figi na piersi Eroe J królowej
N ie ulega chyba w ątpliw ości, że G anim ediona w prow adził N or w id jako owego w ieśniaka, k tó ry w edle w ersji P lu ta rc h a przyniósł K leopatrze żm iję w koszu z figam i. Z nam ienna jest zapow iadająca te n m o ty w rozm ow a P sy m ach a z O lym pem i K ondorem — w scenie oznaczonej przez M iriam a jak o 2. O lym p przypom ina założyciela stolicy E giptu, A lek sand ra, i chw ali go, że:
Zaiste znał konieczny tych okolic geniusz. KONDOR: Pow ietrze zdrowe — ryb i m ięsiw a dostatek! OLYMP: Ziół i w szelakich gadzin mnogość... [rp 67r; 396—397] U nieszczęśliw iony m im ow iednie przez K leopatrę, G anim edion szuka tru c izn y i gadzin, nie w iadom o tylko, czy dla siebie, czy aby się zemścić na królow ej, spraw czyni jego nieszczęścia. D ostaje się do m auzoleum , ju ż po jego zam knięciu, zapew ne p rzy pom ocy zako chanej w nim Eroe.
Po rozm ow ie z chłopcem E roe w y p ija truciznę. J e s t to więc nie ty le a k t dozgonnej w ierności dla uw ielbianej P ani, ja k u Szekspira, co a k t rozpaczy z pow odu nieodw zajem nionej m iłości do G anim e diona. Rozkaz w ydała królow a, a p rzedm iotem m iłości stał się czło w iek, k tó re m u królo w a m im o w oli odebrała m iłość narzeczonej. W łasne więc czyny K leo p atry , dro b n e — n a pozór „ p ry w a tn e “ — ob racają się przeciw ko niej i prow adzą do śm ierci.
W ątek R ycerza je st rów nież k ilk ak ro tn ie w spom niany w n o ta t 17 Zob. G o m u l i c k i ( N o r w i d , Okruchy poetyckie i dramatyczne, s. 433).
kach (na s. 1, 5, 8, 25 i 31). P orów nując te w zm ianki ze sobą m oż na wnioskować, że pom iędzy scenam i a k tu III — ja k w aktach po p rzednich — m iały być duże przerw y czasowe (w akcji tragedii). Taki przeskok czasowy n a stę p u je po scenie 3. C ały przebieg w ojny z R zym em m iał być u su n ię ty poza scenę, a ukazane m iały być w y pad k i już po klęsce pod A kcjum i pow rocie K le o p a try i A ntoniusza do A leksandrii.
Szerzy się, zapew ne celowo przez królow ą puszczona, wieść o całkow itej porażce Rzym u, k tó rą potw ierd zają zabaw y i uczty urządzane przez A ntoniusza. Mówi o ty m p u n k t 4 n o tate k na stro n icy 1.
Na s. 5 czytam y:
Ganimedion Miłość Eroe W ieść triumfu zabawa —
Rycerz doparty tłum em ginie roz...wając [środek nieczytelny] ciżbę Na s. 8:
Wieść o porażce zupełnej Rzymu zabawa antoniusza
— Rycerz n i e m y — (-.ukrycie wiadomości:)
B ardzo nieczytelne i ury w an e zapiski na s. 25 są raczej wcześ niejszym szkicem p lan u napisanej sceny a k tu III, a m ianow icie roz m ow y K leo patry z R ycerzem , a potem jego ra p o rtu o m anew rach (sc. 3). Na przykład: „Rycerz o kom unikaciach“ , „rozstaw ieni tak , że lada co ich ru szy “ , „całej prow incji u ży ł“.
Po klęsce, uk ryw an ej przez K leopatrę i A ntoniusza, m im o hucz n ych zabaw tłu m jest niespokojny i zw raca się do R ycerza o w y jaśn ien ie sytuacji, a ten p raw d y powdedzieć nie może, choć ją zna. D latego — „Rycerz n i e m y “ 1S.
J e s t to niejako tragiczna k a ra za sponiew ieranie słow a danego Szecherze na potw ierdzenie kłam stw a. „R ycerz d o p a rty tłum em gi n ie “ , a więc ginie śm iercią n ierycerską. Jego w ierność ocenia jed n ak K leopatra, k tó ra przed zam knięciem się w m auzoleum w raca i w y pow iada „o zgonie R ycerza słowo“ .
Czy b y ła w traged ii szekspirow ska scena w ciągania A ntoniusza 18 Rycerz ostrzegał Kleopatrę przed niebezpieczeństwem paniki jeszcze w sc. 1:
Dziś otrzymać wiadomość z Cyklad, ergo z Rzym u Łacniej, niźli takową rozwikłać i sprawdzić...
oknem ? N o tatk a ria s. 14: .,Her i M arek -ant — oknem “ — nasuw a raczej przypuszczenie, że dostali się oni tą drogą do m auzoleum obaj, jeszcze jak o ludzie zdrow i, i że zabójstw o A ntoniusza przez H era dokonało się ju ż w e w n ętrzu m auzoleum . Na tejże s. 14 czy tam y dalej: ,,her ze strach u M arek się zabija w jej p u rp u rz e “ ; „ je j“ — chyba K leo p atry . M otyw p u rp u ry podkreślał N orw id k il k ak ro tn ie w scenach poprzednich. Dalej w ym ienione są im iona O kta w iana i P lancusa. Czy to znaczy, że i ich m iał poeta w prow adzić na scenę? T rudno rozstrzygnąć. S tronicę kończy pełne zjadliw ej ironii, zdefektow ane zdanie:
0 historyi — tacy ludzie, co w idzieli w szystko jak kałuża słońce 1 C z a s — zresztą błędy same!
P o w ta rza się to zdanie z pew nym i zm ianam i na s. 32: Her Placus [zapewne Plancus] cokolwiekbądź tylko tacy l u d z i e i C z a s stary grunt historii
historyk bez nich [przekreślone] byłby m iędzy historyą a t r a g e d y ą. A więc przypuszczenie M iriam a, że zachow ana scena luźna A n- toniusz-H er m iała kończyć tragedię, jest dowolnością. Co praw da p rzeciw staw ić jej m ożna tylko hipotezę, cokolw iek jed n ak m ocn iej szą od M iriam ow ej, że m ogłaby kończyć tragedię śm ierć K leo p atry od ukąszenia żm ii przyniesionej przez G anim ediona w koszu z figa mi, a m oże n a w e t — rozm ow a O ktaw iana, H era i P lancusa nad zw łokam i królow ej. Przecież P la n cu s (co znaczy: płaskonogi) jest jed n y m z posłów rzym skich, k tó rz y w y stęp u ją w scenie 3. O n to z najw iększym naciskiem podkreśla niezależność ich przybycia od uroczystości składania hołdu „K ró lo w ej-św iata“ i w ypow iada kilka złośliw ych aluzji pod adresem w ojsk egipskich. Na p rzy kład Rzy m ian w służbie A ntoniusza i E giptu nazyw a „w łóczęgam i“ .
G anim edion, R ycerz, Eroe m ieli, jak w idać z notatek, g rać n a j w ażniejszą rolę w końcow ych scenach trag ed ii (nie m ów iąc o He rze i A ntoniuszu), ale i in n e postacie z dw oru egipskiego w ym ie n iane są p aro k ro tn ie. A więc Szechera, E ukast, K ondor i K arpon. T y tu ł a k tu III, Sam otność i zgon, nie m ógł się odnosić do A n to niusza, k tó ry tra k to w a n y je s t przez poetę z pew n ym lekcew ażeniem jako człowiek p ły tk i, w ojak niero ztrop ny , oddany rozryw kom , o um yśle dość ograniczonym . Je d y n ie w scenie śm ierci wznosi się ponad swój w łasn y poziom i okazuje pew ne dostojeństw o i daleko- wzroczność p rzy sym bolicznym pasow aniu H era n a rycerza n o w ych czasów. W yraz „zgon“ czy „skon“ N orw id rozum iał jako doko
nanie, w ypełnienie swego zadania życiow ego przez człow ieka. Cho dziło więc w ty tu le a k tu o głów ną b o h a te rk ę — K leopatrę. M auzo- leu m -am fiteatr, w ybudow ane w edług jej p ro je k tu -„ a b ry s u “ przez Psym acha, nie mogło być ty lk o m iejscem w spom inek osobistych w jednej swej części, a tere n em publicznych zebrań i w y stąp ień — w dru giej. To m usiało być, w zam iarach poety, m iejsce wiecznego spoczynku królow ej-kobiety, k tó ra p rze g ra ła w ielką g rę swego życia — zarów no polityczną, ja k i osobistą: zem stę nad Rzym em .
S am otna w swej żałobie po Cezarze, tra c i w końcu n a w e t tych, co b y li bliscy jej osoby, a k tó ry c h w łaśnie ona sam a unieszczęśli- w iła. Śm ierć przyniesiona w koszyku prostego chłopca wiejskiego, k tó ry — zdaw ałoby się — ty lk o przez przy p ad ek d ostał się w o rb i tę losów królow ej, św iadczy rów nież o iron ii przypadków .
P rz em ija ją „w ielcy“ tego św iata, zw yciężeni przez w łasn ą u k ry tą m ałoduszność albo przez zem stę czy tchórzostw o „m ały ch “ tego św iata, od k tó ry c h ci n ib y „w ielcy“ czują się wyżsi, a je d n a k im zazdroszczą. „E popeja“ przechodzi stopniow o w „prozę“ i zniża się do „anegdoty“ .
O śm ierci K leo p atry , o jej postaw ie w tej chw ili najw yższego dokonania nie m a w n o tatk a ch żadnej bezpośredniej w zm ianki. Mimo to, wobec reg u larnej pow tarzalności m otyw ów -sym bolów , stosow a nej w pierw szych ak tach trag ed ii, m ożna przypuścić, że m usiało za w ażyć na jej o statn ich chw ilach Cezarow e zaklęcie pośw ięcające m iejsce, gdzie leżała głowa Pom pejusza, F o rtu n ie M ścicielce. P rze cież K leo p atra przechow uje jak o najdroższą p am iątk ę skórę lwa, k tó rą Cezar kazał n ak ry ć to m iejsce i na k tó rej ona sam a uklękła, w itając „m ęża istotnego“ .
Z am k n ąłb y się w ten sposób fa ta ln y k rąg zbrodni „w ielk iej“ po lity k i p rzekreślającej człow ieka, a jednocześnie okazałaby się bez owocność nam iętnego dążenia do zem sty za śm ierć człow ieka, choć b y tak w ielkiego ja k Cezar. O dsłoniłyby się raz jeszcze ow e „dwa p isan ia“ historii: jed n o jaw n e, d ru g ie z a k ry te oczom ludzkim , a tylko czasem przeb ły sk u jące w parab oli, ja k ą je s t n ieraz uk ład drobnych zdarzeń — „pojedynczości obcow anie z p raw e m “ .