• Nie Znaleziono Wyników

Jeszcze jedno źródło "Odprawy" Kochanowskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jeszcze jedno źródło "Odprawy" Kochanowskiego"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Władysław Strzelecki

Jeszcze jedno źródło "Odprawy"

Kochanowskiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 39, 171-187

(2)

JESZCZE JE D N O ŹRÓDŁO

„O DPRAW Y” KOCHANOW SKIEGO

P ią te epejzodion „O d p raw y “ sk ła d a się z trzech zasadniczych części, za pom ocą k tó ry c h może p o e ta przedstaw ić k a ta s tro fę t r a ­ gedii; częściam i ty m i s ą : w ró żb a K a ssa n d ry , sen H ekuby i sp raw ozd a­ nie R o tm istrz a o pierw szych p oty czk ach z G rekam i. Słusznie zazn a­ cza Szm ydtow a, że K ochanow ski w prow adził jak o odpow iednik k a ­ ta s tro f y w różbę K a ssa n d ry , że t a k a ta s tr o f a zo staje jak g d y b y rz u ­ to w an a z d a le k iej przyszłości w teraźn iejszo ść, i m a ra c ję zupełną, gdy wywodzi, że było to konieczne, bo nie m ożna było w brew podaniom greckim i g reck iej tra d y c ji lite ra c k ie j przed staw ić zburzenia Troi tego sam ego d n ia \ Ale nie całkiem zgodziłbym się z n astę p u jąc y m zdaniem a u to rk i: „T ak pom ysłow ego w y k o rz y sta n ia d a ru nieszczęśli­ wej córki P ria m a nie poddał K ochanow skiem u żaden p isa rz s ta ro ­ ży tn y “ 2. Czy rzeczyw iście nie było nigdzie w tra g e d ia c h antycznych ta k ie j sy tu a c ji, gdzieby w różba rz u tu ją c a przyszłość w teraźniejszo ść zastęp o w ała w łaściw ą k a ta s tro f ę tra g ic z n ą ?

Otóż nie ty lk o ja k o d a le k ą analogię p rag n ę przytoczyć tu scenę z tra g e d ii E u ry p id e sa ’AXéçavopoç. T ra g ed ia t a zaginęła, jed n ak dość duża ilość fra g m en tó w sz tu k i greck iej i w zorow anej n a niej dość w iernie rzy m sk ie j sz tu k i E n n iu sza p t. „A lex an der“ , a n a d to znalezi­ sk a papyrusow e (p a p y ru s s tra s s b u rs k i) p o zw alają zupełnie dobrze zorientow ać się w tre śc i zaginionej tra g e d ii 3. T reścią t ą było rozpo­ znanie P a ry sa , w yrzuconego w dzieciństw ie przez rodziców n a sk u tek złowieszczego snu H ekuby i in te rp re ta c ji tegoż snu przez w różbiarzy, ja k o sy n a przez P ria m a i H ekubę i przyjęcie go do rodziny. S ztu k a ta obfitow ała w m om enty o dość siln y m napięciu d ram aty czn y m —

1 O dprawa Posłów Greckich, S tudium morfologiczne, Pamiętn ik L ite ­

racki, XX XV II (1947), str. 32.

2 Tamże.

3 Co do rekonstrukcji tej sztuki por. F. G. Welcker. Die griechischen

Tragödien, II, Bonn 1839, str. 462 nn. O. Ribbeck, Die römische Tragödie im Z ei­ talter der Republik, Leipzig 1875, str. 81 nn., W. Crönert, Griechische literarische Papyri aus Strassburg,’Freiburg und Berlin, N. G. G. Philol.-H ist. Klasse 1922,

H. 1, Berlin 1922, str. 3— 12, B. Snell, Euripides Alexandros und andere Strass­

(3)

1 7 2 W ŁA D Y SŁA W STRZELECKI

m. in. groziła śm ierć P aryso w i z ręk i m atk i i b r a ta — o sta te cz n ie gdy n a stą p iło rozpoznanie, gdy zdaw ało się, że w szystk o kończy się dobrze, zabrzm iał p o n u ry głos K a ssa n d ry : K a ssa n d ra w w ieszczym n atchnieniu, w obrazach pełnych grozy i p rzek on yw ającej mocy, m a ­ low ała przyszłość T roi w razie przy jęcia do rodziny odnalezionego b ra ta . Grozę tra g ic z n ą osiągnął p o e ta przez w prow adzenie te j po staci w ta k ie j w łaśnie form ie i to w końcow ej części s z tu k i 4; rz u tu ją c przyszłość w teraźn iejszość daw ał E u ry p id es widzom pew ność, pew ­ ność zag w aran to w an ą nieom ylnością k a p ła n k i A pollina, że w sk u tek p rzyjęcia P a ry s a za sy n a przez P ria m a i H ekubę zguba Troi, z a g ła d a całej rodziny, m ord i pożoga są rzeczą n ieuchronną. N ie s te ty w izji te j w całości nie posiadam y, ale obszerniejsze fra g m e n ty , pochodzące z rzym skiej p rzeróbki E nniusza, d a ją n am zupełnie ja s n e w yob raże­ nie o tra g icz n e j grozie te j sceny. M iała ona w ygląd m niej w ięcej ta k i : K a ssa n d ra rozm aw ia z m a tk ą sw ą, H ekubą, nagle o g a rn ia j ą w iesz­ czy szał, K a s s a n d ra sta w ia opór bogu opanow ującem u całe je j je ­ stestw o, broni się przed przem ożną siłą bóstw a, ale w reszcie ulega, popada w wieszczy szał i p rzed staw ia cały szereg obrazów przyszło- śai, pełnych grozy. Oto zachow ane fra g m e n ty rzym sk ie z te j sceny

(w. 54 nn. V. = frg . 8 i l p S n .)5.

(Hekuba):

sed quid oculis rapere visa est derepente ardentibus, «aut» ubi ilia paulo ante sapiens virginali modestia? Cassandra:

mater optuma, tu multo m ulier m elior mulierum, m issa sum superstitiosis hariolationibus,

n am q u e6 Apollo fatis fandis dementem invitam eiet, virgines vereor aequalis, patris mei meum factum pudet, optumi viri. mea mater, tui me m iseret, m ei piget:

optumam progeniem Priamo peperisti extra me; hoc dolet; m e obesse, illos prodesse, me obstare, illos obsequi.

adest, adest fax obvoluta sanguine atque incendio, m ultos annos latuit, cives, ferte opem et restinguite!

4 Pow yższy pogląd uzasadnili zacytowani wyżej badacze; jedynie Snell (op. cit., str. 24 nn.) w izję Kassandry lokalizował w innym m iejscu sztuki. Że wizja ta m iała jednak m iejsce w końcowej partii, w ykazałem w pracy: De Se-

necae Agamemnone Euripidisque Alexandro, Prace Wrocł. Tow. Nauk. Seria

A. Nr 33, Wrocław 1949, str. 22 nn.

5 Cytuję według wydania Vahlena (Ennianae poesis reliquiae, Lipsiae 1903, str. 127 nn.

6 Zamiast przekazanego rękopiśmiennie, a przyjętego przez Vahlena n e- que m e czytam za Ribbeckiem namque.

(4)

JESZCZE JE D N O ŹRÓDŁO „O D PRA W Y “ K O CH ANOW SK IEGO 17 3 iamque mari m agno classis cita

texitur, exitium exam en rapit: adveniet, fera velivolantibus navibus com plebit manus litora

eheu, videte:

iudicavit inclitum iudicium inter deas tris aliquis: quo iudicio Lacedaem onia mulier, furiarum una adveniet.

о lu x Troiae, germ ane Hector, quid ita cum tuo lacerato corpore m iser es, aut qui te sic respectantibus tractavere nobis?

nam m axim o saltu superabit gravidus armatis equus, qui suo partu ardua perdat P ergam a1.

7 Hekuba: Cóż zda się chłonąć ognistym spojrzeniem, Gdzie w styd dziewiczy, co ją zdobił tak niedawno? Kassandra: Matko, mocno m i milsza nad inne niewiasty,

Porw ała m ię moc wieszcza i siła prorocza. Bo w brew chęci bóg każe w ieszczyć w szale losy,

W stydzę się m ych rówieśnic, w styd mi przed mym ojcem Zacnym mężem, Mateńko, ciebie żal, w styd ciebie. Zrodziłaś Priamowi prócz m nie dobre dzieci,

Ze m nie szkoda, z nich korzyść, jam zła, oni dobrzy. Tu, tu żagiew spowita w krew, w płom ieniu cała, Kryła się długie lata, gore, ludzie, gaście!

Już w w ielkim morzu szybka flota Sprzęga się, nieszczęść rój gromadzi. Przypłynie tu, żaglami zatrzepota Statkam i dzika zgraja cały brzeg obsadzi.

Eheu, patrzcie!

Sław nym sądem ktoś sądzi pośrodku trzech bogiń; Przez sąd Spartanka przyjdzie, z furyj jedna.

Św iatło Troi, mój bracie Hektorze, Czemuż biedny podarto tw e ciało? Cóż za ludzie w łóczyli tw e członki. Na cóż oczy nasze patrzały

Olbrzymim susem skoczy koń ciężarny wojskiem, Co swym porodem Pergam w ysoki pochłonie

(5)

1 7 4 W ŁA D Y SŁA W STRZELEC K I

Do te j sam ej p a rtii odnosi się, ja k to w ykazał S n e ll8 n a s tę p u ją ­ cy fra g m e n t grecki E u ry p id e sa :

' E y.óiirfi а ^ а Х ^ а cpw acpópoo xd oov ëarr

(968 N 2, 14 Sn.).

T a w łaśnie w izja K a ssa n d ry , z k tó re j fra g m e n ty przytoczyłem , stan o w i zupełnie w y raźn ą analogię do w różby K a ssa n d ry w sztuce naszego poety. Ale należy zwrócić uw agę n a jeden jeszcze szczegół w zw iązku z g reck ą sz tu k ą : oto teg o ro d z a ju fin ał tra g e d ii działał n a w idza greckiego ty m silniej, że w prolo gu nieznana n am bliżej osoba p odaw ała h isto rię w stęp n ą sztu k i, p o trzeb n ą do zrozum ienia d a n e j sy tu acji, opow iadając szczegółowo o śnie H ekuby, zapow iadającym nieszczęścia, jak ie sprow adzi n a c a łą T ro ję dziecię, k tó re m a się u ro ­

dzić ; część tego prologu m am y zachow aną z rzy m sk iej sz tu k i E nniu- sza, m a o n a brzm ienie n a stę p u ją c e (w. 35— 46) :

mater gravida parère se ardentem facem visa est in somnis Hecuba; quo facto pater rex ipse Priamus somnio m entis m etu perculsus curis sumptus suspirantibus exsacrificabat hostiis balantibus turn cofiiecturam postulat pacem petens ut se edoceret obsecrans Apollinem, quo sese vertant tantae sortes somnium. ibi ex oraclo voce divina edidit

Apollo puerum prim us Priamo qui foret postilla natus temperaret tollere:

eum esse exitium Troiae, pestem Pergamo 9.

Czym więc E u ry p id es, a za nim E n n iu sz osiągał e fe k t tra g icz n y , czym budził grozę i n a s tr ó j? Głównie p rzez opow iedziany w prologu sen H ekuby i w izję K a ssa n d ry um ieszczoną w końcu sztu ki.

8 Op. cit., str. 29 nn.

8 Przyszłej m atce Hekubie w ydało się w e śnie, Że płonącą pochodnię zrodziła; a ojciec

Król sam Priamus strachem z tego snu przejęty Troską trwożony trw ałą i ciężkim w zdychaniem Składał liczne ofiary z rozbeczanej trzody. Prosi tedy o łaskę i snu tłum aczenie Błagając Apollina, żeby go objaśnił, Jakie mają znaczenie sny tak przeraźliwe. Z w yroczni wyrok boży głosem bożym w ydał Apollo, żeby Priam przyszłego potomka,

Co mu się ma narodzić, w domu sw ym nie chował: Bo ten jest zgubą Troi, przekleństw em Pergamu.

(6)

JESZCZE JEDN O ŹRÓDŁO „O D PR A W Y “ K O CH AN O W SK IEG O 1 7 5

W róćm y te ra z do K ochanow skiego; w spom nieliśm y wyżej, że nasz p o eta o siąg a e fe k t tra g ic z n y przez tr z y elem enty, w y stęp u jące w te j kolejności: w izja K a ssa n d ry , sen H ekuby i spraw ozdanie R o t­ m istrza. Nie u lega w ątpliw ości, że o s ta tn i elem ent je s t pom ysłem sam ego K ochanow skiego, pom ysłem m ają cy m n a celu w ykazanie, że dw a pro ro ctw a (w izja K a ssa n d ry i sen H ekuby) zaczyn ają się n a ­ p raw dę spełniać, bo w o jna isto tn ie zaczyna się; a ja k i będzie je j w y­ n ik ? Taki, ja k i przepow iedziała K a ssa n d ra i p rzypom niany przez P ria m a sen, ja k i m iała H ek u b a tu ż p rzed urodzeniem spraw cy po­ rw a n ia Heleny. O siąga więc n asz p oeta e fe k t tra g ic z n y ty m i sam ym i środkam i, co jego dw aj poprzednicy antyczni.

Chodzi te ra z o to, by ro zstrz y g n ą ć , czy je s t tu po p ro stu zbieg okoliczności, czy m yśl a rty s ty c z n a w za k re sie analogicznego te m a tu niejako au tom atycznie dochodzi do ty c h sam ych rezu ltatów , czy też je s t tu zależność naszego p o ety od k tó reg o ś z ty ch sta ro ż y tn y c h po­

przedników . By odpowiedzieć n a te p y tan ia , należy przede w szystkim stw ierdzić, że K ochanow ski nie znał i nie m ógł znać w całości ani sztu k i E u ry p id esa, ani sztu k i E n n iu sza. Ale czy nie mógł on p rz y ­ padkiem znać frag m en tó w E n n iu sza w ty m m niej więcej brzm ieniu, w jak im je w yżej przytoczyłem ? Zw róćm y n a jp ie rw u w agę n a sen H ekuby (u Kochanow skiego w iersze 566— 567). N ie j a pierw szy ze­ staw iam fra g m e n t E n n iu sza z t ą p a r tią „O d praw y “ : zrobił to ju ż K a l­ lenbach. N ie wiedział on, że je s t to fra g m e n t E nniu sza, ale p rzy jm o ­ w ał za rzecz pewną, że fra g m e n t te n (zachow any anonim owo u Cyce­ ro n a w dziele „De d ivinatione“ I 31, 42 i z tego dzieła zn an y K ocha­ now skiem u) w raz z pew ną p a r tią z „H eroid“ O w idiusza (16, 43— 50) był źródłem snu H ekuby u naszego p o e ty 10. O bserw acja i w niosek zupełnie słuszne, ale n ie ste ty później przez n astęp n y ch b adaczy z a ­ rzucone. I ta k B ru ch n alsk i był zdania, że t a p a rtia Kochanow skiego opiera się nie n a fragm encie zachow anym w dziele Cycerona „De d i­ v in atio n e “ i nie n a Owidiuszu, lecz n a D ictysie I II 26 11. Żadnego je d ­ n ak dow odu oprócz pow ołania się n a to m iejsce D ictysa nie przytoczył n a p oparcie swego tw ierdzenia. O strożniej p o stąp ił Sinko, k tó ry p rz y jm u ją c zależność te j p a rtii od w spom nianego m iejsca D icty sa liczył się też z wpływem listu O w id iu sz a 12. T rzeb a więc poddać całą tę p a rtię g ru nto w nej analizie, należy jed n a k w pierw w yraźnie zazn a­ czyć, że w polskiej „H istorii T ro ja ń sk ie j“ , uchodzącej dziś pow szech­

10 Odprawa... je j w z o r y i geneza. Rozp. Akad. Umiej. W ydz. Filol. X (1884) str. 328 nn. Za Kallenbachem powtórzył to Plenkiew icz, Geneza i Rozbiór O d ­

p r a w y Posłów Greckich, Bibl. Warsz. III (1896) str. 244.

11 N ow e źródła twórczości Jana Kochanowskiego, I, Odpraw a Posłów

Greckich, Sprawozdania z czynności i posiedzeń Akad. Umiej, w K rakow ie XIV

nr 7 lipiec 1909 str. 9.

12 Tak zapatrywał się Sinko na tę sprawę w wydaniach starszych O d ­

p r a w y (patrz komentarz do w. 566); poczynając od wydania szóstego usunął

(7)

1 7 6 W ŁA D Y SŁA W STRZELECKI

nie za jedno z głów nych źródeł K ochanow skiego, nie m a zupełnie w zm ianki o śnie H ekuby. W o ry g in alny m ujęciu D ictysa p a r tia ta m a brzm ienie n astęp u jące (III 2 6 )13 :

namque Hecubam foetu eo gravidam facem per quietem edidisse visam , cuius ignibus conflagravisse Idam ac m ox continuante flamm a deorum delubra concremari om nemque demum ad cineres conlapsam civitatem intactis in viola- tisque Antenoris et Anchisae domibus. quae denuntiata cum ad perniciem publicam expectare aruspices praecinerent, intem ecandum editum partum placuisse. sed Hecubam more fem ineo m iserationis clam alendum pastoribus Idae tradidisse: eum iam adultum, cum res pałam esset, ne hostem quidem quam vis saevissim um ut interficeret, pati potuisse; tantae scilicet fuisse eum pulchritudinis atque formae.

Otóż widzim y, że D ictys m a t u cały szereg szczegółów, k tó ry c h nie m a K ochanow ski; i ta k mówi on o tym , że od te j pochodni spło­ n ęła Ida, że ogień przerzucił się n a stę p n ie na św iątynie bogów, w resz­ cie na całe m iasto z w y ją tk ie m dom ów A n ten o ra i A nchizesa. D alej mówi D ictys o tym , że to H ekuba z d ję ta litością nie pozwoliła zg ła­ dzić dziecka i dała je n a w ychow anie pasterzom . Ani jednego ani d ru ­ giego z ty ch szczegółów nie m a u K ochanow skiego. M ógłby k to ś tw ierdzić, że K ochanow ski n a w ła sn ą ręk ę pom inął te szczegóły. Otóż w ty m w ypadku byłoby to tłum aczenie zupełnie chybione, bo i E nniusz ty ch dwóch szczegółów nie m a; wniosek więc p ro sty i jed y ­ nie m ożliw y: K ochanow ski opiera się tu nie na D ictysie, lecz n a E n-

niuszu (fra g m e n t ten m ógł m u być znan y z dzieła Cycerona „De di- vin atio n e“ ale mógł m u być też zn any z innego źródła, o czym n iż e j). W niosek ten je s t ty m pew niejszy, że istn ieje w kilku m iejscach zbież­ ność słow na m iędzy E nniuszem a K ochanow skim ; pom ijam w ier­ sze 566— 569:

bo gdy z tym złym synem Aleksandrem chodziła, mało przed zleżenim, Śniło się jej już na dniu, że miasto dziecięcia Pochodnią urodziła,

bo w iersze te są rów nie blisko pierw szych dwóch w ierszy E nniusza, ja k i początku przytoczonego p a ssu su D icty sa; słow a jed n ak Ko­ chanow skiego :

Wieszczko w ie w ykładali, że to dziecię miało

Upad ojczyźnie przynieść (w. 571 n.)

nie są niczym innym , ja k praw ie dosłow nym p rzekładem słów E n ­ niusza :

eum esse exitium Troiae, pestem Pergamo.

13 Przytaczam odnośne m iejsce D ictysa w całości, bo niektórzy bada­ cze, jak np. Żygulski, Tragedie Seneki a dram at n o w o ży tn y do końca XVIII

wieku, część I, Arch. Tow. Nauk. we Lwowie* Dz. I, T. VIII, 3, Lwów 1939,

str. 161, twierdzą kategorycznie, że w tym szczególe szedł Kochanowski za Dictysem.

(8)

JESZCZE JE D N O ŹRÓ DŁO „O D PRA W Y “ KO CH AN O W SK IEGO 1 7 7

K allenbach zupełnie słuszn ie zwrócił uw agę n a słow a fra g m en tu „ te m p e ra re t to lle re “ , k tó re K ochanow ski rozw inął w zdanie

(w. 574—576) :

Dawno to na puszczy Wilcy m ieli rozdrapać i kości nieszczęsne Po pustych górach roznieść.

Zwrócić chciałbym uw agę n a jeden jeszcze szczegół: u K ocha­ now skiego ro zkaz zgładzenia chłopca w yd aje P ria m (w. 573 n .), u E n n iu sza fra g m e n t u ry w a się, nie m a powiedziane, od kogo rozkaz wyszedł, ale je s t w y raźn ie powiedziane, k to od w yroczni rozkaz otrzy m ał : podm iotem do t e m p e r a r e t t o l l e r e je s t P riam . U D ictysa nie m a zupełnie m ow y o tym , by P ria m albo otrzym ał, albo w ydał ro zk az zgładzenia chłopca: sp ra w a t a je s t p o tra k to w a n a w dużym skrócie, a u to r m ów i ty lk o o ty m , że H ekuba z litości u ra to ­ w ała m u życie. Je d y n a niezgodność m iędzy K ochanow skim a E nniu- szem je s t ta , że K ochanow ski w w. 571 m ówi o w ieszczkach w liczbie m nogiej, E n n iu sz zaś w sin g u la ris o A pollinie: ró żn ica t a w y jaśn ia się bardzo łatw o ty m , że K ochanow ski wolał w yelim inow ać boga po­ gańskiego, w olał sp raw ę p o tra k to w a ć ogólnikowo, w ym ieniając tłu ­ m aczy s n ó w 14. D ochodzim y więc do w niosku, że fra g m e n t E nniusza oddziałał bezpośrednio n a K ochanow skiego i że E nniusz (oprócz Owi­

diusza) 15 był głów nym źródłem snu H ekuby u Kochanow skiego. Do w niosku tego, ja k już nadm ieniłem , doszedł był już poprzednio K al­ lenbach, nie w ym ien iając ty lk o nazw isk a E nniusza.

Zw róćm y z kolei uw agę, n a w różby K a ssa n d ry w „O dpraw ie“ . Ju ż n a pierw szy rz u t o k a w idać, że analogie m iędzy K ochanow skim a E nniuszem są i to dość w y raźn e: nie m ożna dość silnie zaakcen­

14 Na w ybór pluralis mogła m ieć w p ływ i ta okoliczność, że Owidiusz

Her. 16. 48 mówi o vates w pluralis (por. uw. następną).

15 Chodzi tu o w iersze 43—50 z 16 listu Heroid Owidusza; w miejscu tym w kłada poeta w usta Parysa następującą opowieść o tym śnie:

Matris adhuc utero partu rem orante tenebar; iam gravidus iusto pondéré venter erat: ilia sibi ingemtem visa est sub imagine somni

flam m iferam pleno reddere ventre facem. territa consurgit m etuendaque m entis opacae

visa seni Priamo, vatibus ille refert. arsurum Paridis vates canit Ilion igni,

pectoris, ut nunc est, fax fuit ilia mihi

(Jeszczem był w łonie m atki — poród nie nadchodzi — Choć żyw ot był już ciężki i czas był już rodzić: Wydało jej się kiedyś w sennym przywidzeniu,

Że z jej łona w ypada pochodnia płomienia. Porywa się strwożona i te zmory nocy

Pow iada Priam owi i w ieszczków pomocy Prosi; „Ogień Parysa Ili jon pochłonie“

Wieszcz rzecze. Ta i teraz pochodnia w mym łonie).

(Przekład J. Łanowskiego)

(9)

1 7 8 W Ł A D Y SŁ A W STRZELECKI

tow ać fa k tu , że tę p a rtię z E n n iu sza m am y zachow aną li ty lk o w luźnych fra g m en ta ch , z konieczności więc porów nanie nie m oże być zupełne. S y tu a cja je s t w praw dzie o ty le różna, że u K ochanow ­ skiego w ieszczka w ypow iada sw ą w izję przyszłości m a ją c za św iad­ ków P ria m a i A n ten o ra, u E n n iu sza w różby te j w ysłuch uje H ekuba, ale i t u i ta m je s t pew na an alo g ia w opisie stopniow ego tra c e n ia św ia­ dom ości przez K assan d rę, k tó r a s ta w ia opór i nie chce poddać się wieszczej egzaltacji. M ożna zestaw ić z sobą n a stę p u ją c e m iejsca:

E n n. w. 54 n.:

sed quid oculis rapere visa est derepente ardentibus. «aut» ubi ilia paulo ante sapiens virginali modestia? K o c h a n . 494—498:

A to zaś co za białagłowa, Z w łosy roztarganymi i twarzy tak bladej?

Drżą na niej w szytki członki, piersiam i pracuje, Oczy w yw raca, głową kręci: to chce mówić, To zam ilknie.

W arto zaznaczyć, że t u i ta m osoba p o stro n n a opisuje zew nętrz­ ne zm iany, jak ie zachodzą w K assan d rze w chwili u leg an ia bóstw u : u E n n iu sza czyni to H ekuba, u K ochanow skiego A ntenor.

E n n. w. 57 nn.:

missa sum superstitiosis hariolationibus

namque Apollo fatis fandis dem entem invitam e ie t virgines vereor aequalis

K o c h a n , w 501, 508—510:

Poco mię próżno, srogi Apollo, trapisz?

i zm ysły w szytki Ciężkim, nieznośnym gościem opanowane?

Próżno się odejmuję, gw ałt mi się dzieje.

N a pierw szy rz u t o k a analogie te nie są może ta k w yraźne, ale jed n ak trz e b a sobie uśw iadom ić, o co w łaściw ie chodzi. U leganie k ap łan k i szałowi wieszczem u pojm ow ali s ta ro ż y tn i nie ty lk o jako opanow anie psychiczne, lecz rów nież fizyczne, płciowe. A luzję do tego m am y w słow ach E n n iu sza v i r g i n a l i s m o d e s t i a o raz w odezw aniu się k ap łank i, będącej w sta n ie częściowego zam ro­ czenia v i r g i n e s v e r e o r a e q u a l i s . To sam o w y raża K a ssa n d ra u K ochanow skiego: „ Z m y s ł y w s z y t k i o p a -n o w a -n e“ , a dalej „ g w a ł t m i s i ę d z i e j e“ . D alej m ożna zestaw ić n a stę p u jąc e m iejsca:

E n n. w. 72 nn.

O lu x Troiae, germane Hector, quid ita cum tuo lacerato corpore m iser es, aut qui te sic respectantibus tractavere nobis

(10)

JESZCZE JEDNO ŹRÓDŁO „ODPRAWY“ KOCHANOWSKIEGO 179 K o c h a n . 526—9:

Ciebie, mój bracie, Stróżu ojczyzny, domu zacna podporo,

Wkoło murów trojańskich tessalskie konie Włóczyć grożą

E n n. w. 76 n.:

nam m axim o saltu superabit gravidus armatis equus qui suo partu ardua perdat Pargama.

K o c h . 539—543:

A to co za koń Tak w ielk i na poboju sam jeden stoi?... Jeśli sami od niego zgorzeć nie chcecie. E u r y p. frg. 968: 'ExâiTjç ayaXu.a «pwacpópou xûtuv sotj

K o c h . 555—6:

Matko, ty dziatek Swoich płakać nie będziesz, ale — w yć będziesz!

Tak p rz e d sta w ia ją się p u n k ty styczne m iędzy jednym a d r u ­ gim proroctw em : w śró d w ielu szczegółów chm urn ej i pełnej k lęsk przyszłości Troi w jed n ej i d ru g iej tra g e d ii w ieszczka o p łaku je los H ek to ra, zw raca się do niego w p ro st, boleje n a d pohańbieniem jego tru p a przez zwycięskiego A chillesa, pohańbieniem dokonanym n a oczach całej Troi. Tu i ta m w ieszczka zapow iada k onia tro jań sk ieg o , niosącego m ia stu n iechybną zgubę, tu i ta m w ieszczka zw raca się do m atki, zapow iadając je j przyszły los, los suki w y jącej n a g rob ie dzieci. Nic dziwnego, że u Kochanow skiego m am y ty c h obrazów więcej, niż w sztuce an ty czn ej; w szak m am y z niej ty lk o fra g m en ty , p rzy pad ek odeg rał więc t u ta j dużą rolę. Ale z dru g iej stro n y należy zwrócić uw agę, że były we wróżbie K a ssa n d ry w tra g e d ii an ty cznej szczegóły, k tó ry c h nie m a u naszego poety. Jak ież s ą te szczegóły? O w ierszach 63 n. fra g m e n tu Enniuszow ego powiem osobno poitiżej. Ale w iersze 65— 68 tegoż fra g m en tu , zaw ierające opis flo ty greck iej płynącej n a zdobycie T roi, nie m a ją swego odpow iednika u K ocha­ nowskiego. To sam o pow iem y o w ierszach 69— 71, w k tó ry c h K a s ­ s a n d ra m ówi o sądzie P a r y s a i konsekw encjach tegoż w postaci p rz y ­ bycia H eleny do Troi. Co do teg o o statnieg o szczegółu, to w ieszczka u K ochanow skiego nie d a ła odpowiedniego obrazu i nie m ogła go dać, bo przybycie H eleny w ak cji „O d p raw y “ to nie przyszłość, ja k w sztuce E u ry p id e sa i E n n iusza, lecz już przeszłość (por. w. 223 nn., 438 n n .). P o w sta je więc te ra z kw estia, sk ąd b io rą się te zbieżności, a cały te n problem sp ro w ad za się do kw estii źródeł w różby K a ssa n ­ d ry u K ochanow skiego. M usim y więc poświęcić je j k ilk a słów.

Otóż B ruchn alsk i n a s tr. 9 cytow anej poprzednio p rac y w y ra ­ ża się o te j p a rtii w sposób n a stę p u ją c y : „P ro ro ctw o K a ssa n d ry , jed en — ja k słusznie zauw ażono — z najpięk niejszy ch u stępó w „O d­ p raw y “ , w prow adzony do niej zo stał za pośrednictw em D aresa, a u sty - lizow any w edług w zorów podanych tra fn ie przez p ro f. K allenb ach a“ . Z poglądem ty m tru d n o je s t zgodzić się. Zw róćm y uw agę n a te k s t D a re sa : „ C a ssan d ra p o stq u am au d iv it p a tris consilium (chodzi o zam iar w y słan ia flo ty do G re c ji), dicere coepit, quae T roianis f u tu ­

(11)

1 8 0 W Ł A D Y SŁ A W STRZELECKI

r a essent, si P niam us p e rse v e ra re t classem in G raeciam m itte re “ (r. 8 ). O pisując zaś przybycie H eleny do Troi, ta k p rze d staw ia D a­ r e s zachow anie się K a ssa n d ry : „quam u t a sp ex it C a ssa n d ra , vatici- n a ri coepit m em o rans ea, quae an te p ra e d ix e ra t. quam P ria m u s ab- s tr a h i et includi iu s s it“ (r. 11). P o m ijam lakoniczność w yżej p rz y ­ toczonych m iejsc, ale należy w yraźnie podkreślić, że odnoszą się one do zupełnie innych sy tu a c ji, niż w „O dpraw ie“ . W r. 8 m am y w zm ian­ k ę o w różbie K a ssa n d ry przed w yjazdem P a r y s a do G recji, w r. 11 ta k ą ż wróżbę w chwili przy by cia H eleny do T roi. Cóż w ięc w spól­ nego m a ją te m iejsca z o m aw ianą p a rtią „O dpraw y“ ? ie. C hyba ty lk o to , że K a ssa n d ra m iała d a r przepow iadania przyszłości — aby się 0 ty m dowiedzieć, nie m usiał K ochanow ski sięgać aż do D a re sa : szczegół ten, niezn an y Hom erow i, znajdow ał się w bardzo wielu u tw o rac h klasycznych, doskonale znanych naszem u poecie 17. A więc do poglądu B ruch n alsk ieg o nie przyw iązujem y zby t w ielkiej w agi. Silny g ru n t pod nogam i d a ją n am znów b ad a n ia K a lle n b a c h a 18 1 S in k i19, z k tó ry c h w ynika, że głów nym źródłem K ochanow skiego w ty m względzie by ła tra g e d ia Seneki „A gam em non“ , a zw łaszcza w izja K a ssa n d ry w te j sztuce (w. 710 n n .)20, Owidiuszowy lis t E n on y do P a ry s a „H eroid.“ (5, 113— 124), d ru g a k sięg a „E n eid y “ , a w resz­ cie n iek tó re m iejsca z „A lek san d ry “ L y k o fron a. W yniki ty c h b ad a ń należy uznać za pewne. W ich św ietle źródła te j p a rtii w ygląd ałyby m niej więcej ta k : n a „A gam em nonie“ Seneki o p iera ją się w iersze K ochanow skiego 495— 498, 501, 506— 508, 512— 514; 524— 525, 532— 534, 541— 542, 544, 555— 556; n a Owidiuszu cała p a rtia 515— 524, n a d ru g ie j księdze „E neid y “ w iersze 503— 505; 526— 529; 537, 548, rem iniscencje z L y k o fro n a znachodzą się głównie w w ierszach 526-—527 i w w. 535.

Ten czy ów szczegół dało by się jeszcze uzupełnić: i t a k nie­ w ątpliw ie albo jedynym , albo jednym ze źródeł w ierszy 528— 531

(przepow iadających w ykupienie zwłok H e k to ra przez P ria m a ) bę­ dzie n a pewno W ergiliusz, lecz nie d ru g a, ale pierw sza księga

16 K rzyżanowski (Romans polski w ie k u XVI, Towarz. Przyjąć. Nauk w Lublinie, Prace K o m isji Filol. nr 5, Lublin 1934 str. 35, por. tenże, Romans

pseudohistoryczny w Polsce w iek u XVI, Prace hist.-liter. nr 25, Kraków 1926

przytacza m iejsce z Historii Trojańskiej będącej odpow iednikiem drugiego z przytoczonych m iejsc Daresa i twierdzi: „Dodawać zbyteczna, że jest to sche­ m atyczny zarys wspaniałej tyrady Kassandry w Odprawie“.

17 By w ym ienić tylko Agamemnona Ajschylosa, Trojanki Eurypidesa,

Agamemnona Seneki i w ielu innych, chociażby W ergilego Aen. II 246 n.

Różne odmiany m itu o wróżbach Kassandry traktuje ostatnio Sinko, De Lyco-

phronis tragici carmine Sibyllino. Eos XLIII (1 9 4 8-^4 9), l, str. 13 nn.

18 Op. cit., str. 320 nn. Za nim Plenkiew icz str. 243 nn. Por. Żygulski, op. cit. str. 161.

19 Jan Kochanowski, O d praw a Posłów Greckich, wyd. 9. Bibl. Naród. S. I Nr 3, Wrocław (1949) str. IX i komentarz do w. 495 na str. 39, Por. D o d a t e k str. 58 n.

20 Słusznie twierdził Kallenbach, że zależność Kochanowskiego od Se­ neki równa się w niektórych m iejscach w ierności przekładu (tamże str. 323).

(12)

„E n eid y“ . N iew ątpliw ie m ógł m ieć K ochanow ski przed oczym a w ie r­ sze H om era w X X IV pieśni „ Iliad y “ 21, ale jeżeli zestaw i się je z „A en“ . I 483 nn., to s k o n sta tu je m y n aw et słowne zgodności:

K ochanowski 526 nn.

Ciebie, mój bracie,

W k o ł o m u r ó w t r o j a ń s k i c h tessalskie k o n i e , W ł ó c z y ć g r o ż ą , a tw oje o z i ę b ł e c i a ł o B ędzie-li chciał nieszczęsny ociec pochować,

Musi je u rozbójce z ł o t e m k u p o w a ć . W e r g . „Aen.“ I 483 п.:

ter circum Iliacos raptaverat Hectora muros exanim um que auro corpus vendebat A ch ille s22.

N ie uleg a w ątpliw ości, że K ochanow ski w zorow ał się n a ty m w łaśnie m iejscu W ergilego.

D alej chciałbym zwrócić uw agę n a w iersze K ochanow skiego 512— 514:

A le gdzieżem, prze Boga? Św iata nie widzę; Noc m i jakaś przed oczy nagła upadła. Owoż m amy dwie słońcy, owoż dwie Troi.

N iew ątpliw ie m a ra c ję K allenbach u zn ając za źródło te g o szczegółu w iersze Seneki „A gam “ . 726— 729 23, gdzie w identyczny sposób je s t m ow a o m roku, za sła n ia jąc y m w zrok ludzi obłąkanych,

w zględnie opętan y ch wieszczym szałem , o raz o dw ojeniu się

w oczach. K a ssa n d ra u Seneki m ów i w te n sposób:

Ubi sum? fugit lu x alma et obscurat genas nox alta et aether abditus tenebris latet. sed ecce gemino sole praefulget dies gem inum que duplices Argos attolit domus 24.

Zależność K ochanow skiego od Seneki je s t t u ponad w szelką w ątpliw ość. Ale m ożna by zapy tać, czy obok tego m iejsca nie m iał p o e ta n asz przed oczym a pewnego m iejsca W ergilego („A en.“ IV 469 n.) :

Eumenidum veluti dem ens videt agmina Pentheus et solem gem inum et duplices se ostendere Thebas 2б.

K ochanow skiego w iersz 512 je s t odbiciem w. 470 W ergiliusza.

JESZCZE JEDN O ŹRÓDŁO „O D PR A W Y “ K O CH AN O W SK IEG O 1 8 1

21 Por. Sinko, komentarz w ydań starszych do w. 531. 22 Hektora trzykroć Achil w krąg Troi baszt oto

Wlecze końmi i ciało sprzedaje za złoto (Przekład T. Karyłowskiego).

23 Op. cit., str. 322.

24 Gdziem jest? Ucieka dzień już, a na twarz się kładzie Noc ciem na — blask niebiański zapada w ciemności. Lecz oto dwojgiem słońcy rozbłyska dzień nowy D w a tu widzę pałace w pośrodku dwu Argos (Przekład J. Łanowskiego).

25 Tak w szale Pentejow i Eumenid złych twarze, D w a słońca, Teb podwójnych się widmo ukaże (Przekład T. Karyłowskiego).

(13)

1 8 2 W Ł A D Y SŁ A W STRZELECKI

I jeszcze jed n a uw ag a; K rzyżanow ski chce widzieć źródło w ier­ szy „O dpraw y“ 554 n.:

drugie gw oli trupom umarłym Na ich grobiech bić będą

w polskiej „H isto rii T ro ja ń s k ie j“ 2e. N ie w ydaje się to p rzekonyw a­ jącym , przede w szy stk im z teg o w zględu, że w całym p iąty m epej- zodion żadnych śladów tego dzieła nie da się stw ierdzić. Może bliż­ sze będzie t u zestaw ienie z „ T ro ja n k a m i“ Seneki. W te j to tra g e d ii n a sk u te k żąd ań d u c h a A chillesa, w yrażonych w w ierszach 195 n.:

desiponsa n o s t r i s c i n e r i b u s Polyxena Pyrrhi manu m a c t e t u r et t u m u l u m riget,

a potw ierdzonych przez K a lc h asa (w. 360 n n .), P oliksena zo stała z a b ita n a m ogile A chillesa, ja k o ty m dow iadujem y się ze sp raw o ­ zdan ia gońca (w. 1118 n n .). Jeżeli dodam y do tego, że w pływ te j tra g e d ii Seneki (na inne w iersze) w ykazał K allenbach 27, że tra g e d ia t a była bardzo p o p u larn a w Polsce, ja k św iadczy w ydanie je j w P o l­ sce, ja k św iadczy d a le j w ydanie je j w r. 1513 w W iedniu z p rzezna­ czeniem dla P o ls k i28 i że Ł. G órnicki przełożył j ą n a p o ls k i29, to chyba zgodzim y się, że m it te j w łaśnie tra g e d ii w płynął na w iersze 554 n. „O d praw y “ . . . 30.

T ak więc czterej autorow ie, t j . Seneka, W ergili, Owidiusz i Ly- k o fro n w płynęli n a u k sz ta łto w an ie w izji K a ssa n d ry u K ochanow ­

skiego. Ja k że wobec teg o tłu m aczy ć analogie m iędzy K ochanow ­ skim z jedn ej a E u ry p idesem i E nniuszem z d ru g ie j s tro n y ? J e s t rzeczą pew ną, że W ergili znał sz tu k ę E n niu sza p t. „A lexand er“ i ko­ rzy sta ł z niej, bo pośw iadcza n a m to M akrobiusz w „ S a tu m a lia c h “ , k tó ry znał jeszcze sz tu k ę E n n iu sza w całości i m ógł przeprow adzić porów nanie („ S a t.“ Ш 13, 13; V I 2, 18; VT 2, 25). Z dru g iej stro n y w różba K a ssa n d ry w „A gam em nonie“ , ja k to w ykazałem w p racy cy to w anej poprzednio 31, stoi pod silnym w pływ em ta k ie jż e w różby

26 Romans pseudohistoryczny etc., str. 126.

27 Op. cit., str. 324. Nehring (Op. cit., str. 74) w yraził się n aw et w ten sposób: „Najwięcej podobieństwa m a O d praw a Posłów do Trojanek“. Trudno jednak zgodzić się z tym twierdzeniem tak szeroko pojętym , w p ływ jednak

Trojanek jest niew ątpliw y.

28 Por. Sinko. W s t ę p do w yd. 7, str. VI. Żygulski, Op. cit., str. 157. 29 Przekład ten w yszedł, jak wiadomo, w 1589 r.

30 K ochanowski jeszcze w czasie pobytu na studiach w K rakowie przed w yjazdem do Włoch czytał Senekę i to w w ydaniu bazylejskim z r. 1541 (L. Annaei Senecae Cordubensis tragoediae X etc., B asileae 1541). Egzemplarz tego wydania, znajdujący się w B ibliotece Jagiellońskiej był kiedyś własnością naszego poety i został ofiarow any przez niego Grzepskiemu, jak to w ykazał Kallenbach (Ksią żka ofiarowana Grzepskiem u przez Kochanowskiego, Przegląd Polski, R. X IX , t. I (1884), str. 365—368).

(14)

w „A lek sand rze“ E u ry p id esa. A więc w pływ y E u ry p id e sa i E nniusza ty m i drogam i pośrednim i oddziałały n a K ochanowskiego. Tylko w te n sposób da się w ytłum aczyć podobieństw o m iędzy w ierszam i 54 n., 72 nn. i 76 n. fra g m en tu E n n iu sza o raz frg . N r 968 E u ry p id e sa a odpow iednim i w ierszam i K ochanow skiego. A więc zaginiona s z tu ­ k a E u ry p id esa, ad ap to w an a w Rzym ie przez E nniusza, oddziałała t u d ro g ą p o śred n ią n a naszego poetę.

Ale n a ty m b y n ajm n iej nie w yczerpaliśm y problem u. M am y do zan oto w an ia jeszcze pew ne analogie m iędzy fra g m en ta m i E n n iu ­ sza a „O d p raw ą“ , k tó re nie m ogły d ro g ą p ośrednią, t.zn. przez W ergilego lub Senekę, oddziałać n a naszego poetę. Przede w sz y st­ kim chodzi tu o w iersze 57— 59 E n n iu sza i rodzi się przypuszczenie, czy K ochanow ski nie k o rz y sta ł przy pad kiem w p ro st z fra g m e n tu E n niusza. Może się to w ydać kom uś przypuszczeniem , a p rio ri god­ n y m odrzucenia, dlatego od ra z u uprzedzę jeden ew entualny z a rz u t: s k ą d m ógłby K ochanow ski znać fra g m e n ty E n n iu sza? Otóż cały długi fra g m en t, obejm ujący w iersze 54— 68, znam y dzięki Cycero­ now i; c y tu je on go w dziele „De d iv in atio ne“ I 31, 66 pisząc w te n sposób: „In e st ig itu r in anim is p ra e sa g itio ex trin secu s iniecta atq ue in clu sa divinitus. ea si e x a rs it acriu s, f u ro r a p p ellatu r, cum a corpore anim us a b s tra c tu s divino in stin c tu co n c itatu r (tu cytu je w iersze 54— 62 fra g m e n tu ). O poem a ten e ru m e t m o ra tu m atqu e molle! sed hoc m inus ad rem : illud, quod volum us, ex p ressu m est, u t v a tic in a ri f u ro r v e ra so leat (n a s tę p u ją w iersze 63— 64 fra g m e n tu ). D eus inclusus corpore hum ano non C a s s a n d r a lo q u itu r (n a ­ s tę p u ją w iersze 65— 68)... t r a g o e d i a s loqui videor e t f a b u- 1 a s “ . To dzieło C ycerona znał K ochanow ski niew ątpliw ie, a więc znał i te n fra g m en t. Nie zdaw ał sobie oczywiście spraw y, że je s t to fra g m e n t E nniusza, bo tego n ik t w te j epoce nie wiedział, ale ze słów C ycerona w ynikało niedw uznacznie, że w iersze te pochodzą z t r a ­ gedii i że m ówi je K a ssa n d ra . T e k st fra g m e n tu nie pozostaw ia co do tego żadnej w ątpliw ości, że je s t to w izja dotycząca przyszłości, do­ ty cząca losu, ja k i czeka T roję. M iał więc n asz p o eta gotow y w zór do ta k ie j sceny, ja k ie j w y m agała jego sz tu k a , dlatego więc m usim y dojść do w niosku, że p isząc w iersze 508— 510 w zorow ał się w p ro st n a frag m encie E nniusza. P o g ląd te n popiera okoliczność, że w iersz 511 :

N ie w ładnę dalej sobą, nie jestem swoja

nie m ający rów nież swego odpow iednika w w yszczególnionych pow y­ żej źródłach, nie je s t niczym innym , ja k -N przełożonym i n a język poetycki słow am i Cycerona, k tó re dodał on w form ie w łasnej uw a­ gi po w ierszu 63 n. fra g m e n tu E n n iu sza : „deus inclusus corpore

hum ano iam , non C a ssa n d ra lo q u itu r“ . A w reszcie przytoczę n a j­ w ażniejszy dowód, że K ochanow ski znał cały te n fra g m e n t E n n iu ­ sza i w zorow ał się n a nim . N a p o czątk u p iątego epejzodión, k tó re je s t tem a te m naszych rozw ażań, t a k m ówi A n ten o r do P ria m a (w. 465— 468) :

(15)

1 8 4 W ŁAD YSŁA W STRZELECKI Iż moja w ierna rada u ciebie, o w ielk i

Królu, w ażna nie była, żebyś był H elenę

Grekom w ydać rozkazał, a t ę n i e w ą t p l i w ą

W i e l k i e j w o j n y p o c h o d n i ą c o n a p r ę d z e j

z g a s i ł .

Sinko d aje do tego m iejsca n a stę p u ją c y ko m en tarz: „pochodnią, z a ­ rzew iem w ojny nazy w a A nt. sp raw ę Heleny, nie bez aluzji do sn u H ekuby, o czym w. 569“ . U w aga ze wszech m ia r słuszna: te d w a m iejsca „O dpraw y“ m a ją ze sobą n a jśc iśle jsz ą łączność i rzeczy­ wiście w w. 468 je s t alu z ja do w. 569. Ale należy zwrócić uw ag ę n a pew ną niekonsekw encję u K ochanow skiego: w w. 569 czytam y, że H ek ub a przed urodzeniem P a ry s a m ia ła sen, że urodziła pochodnię; pochodnią t ą ‘je s t niew ątpliw ie P a ry s. N a to m ia st w w. 468 ta k a je s t m yśl A n ten o ra, że oddanie H eleny byłoby zgaszeniem pochodni, z a ­ rzew ia w ielkiej w ojny. W ty m więc m iejscu pochodnią je s t H elena. A więc je s t to w y ra ź n a sprzeczność, albo niekonsekw encja, jeżeli te m iejsca p o z o sta ją ze sobą w jak im ś ściślejszym zw iązku. Ale zw róćm y uw agę n a w iersze 63 nn. E n n iu sza:

Adest, adest fax obvoluta sanguine atque incendio: Multos annos latuit: cives, ferte opem et restinguite.

N i e w ą t p l i w a w i e l k i e j w o j n y p o c h o d n i a je s t to oddanie słów poety rzym skiego „ fa x obvoluta sanguine atq u e in ­ cendio“ . Rzecz t a nie u leg a w ątpliw ości, a to ty m b ard ziej, że ró w ­ nież w yraz „ re stin g u ite “ m a sw ój odpow iednik u K ochanow skiego. T eraz sp ra w a zupełnie w y ja śn ia się: dopiero co przytoczone w iersze E n niu sza za w iera ją isto tn ie aluzję do w y razu fa x użytego w p ro ­ logu te j sztuki, a oznaczającego P a r y s a („q u ia m a te r g ra v id a p erere se ard entem facem / v isa e st in som nis H ecuba....“ ) ; w w ierszach E n niusza 63 n. używ a K a ssa n d ra w łaśnie dlatego w y razu fa x , że określa nim świeżo odnalezionego b r a ta i że chce w yraźnie zazna­ czyć, że sen H ekuby zaczyna się spełniać. Jed n y m słow em w iersze E n n iu sza 63 n. odnoszą się do P a ry sa , czego dowodzi chociażby zd a­ nie „m ultos annos la tu it“ . W iadom o z tra d y c ji m itologicznej (por. np. H yg. F ab . X C I), że P a ry s porzucony i u zn any przez rodziców za nieżyjącego w ychow yw ał się w śró d p a ste rz y , o czym n ik t z rodzi­ n y nie wiedział. U E n n iu sza je s t więc w ty m względzie zupełna zgod­ ność i celowe naw iązanie do snu H ekuby, opow iedzianego w prologu. Ale K ochanow ski nie zajm u ją c się re k o n s tru k c ją sztu k i E u ry p id esa czy E nniusza, m ając do czynienia ty lk o z w izją K a ssa n d ry jako ta k ą , nie zdaw ał sobie spraw y , do czego isto tn ie odnoszą się te dw a w iersze i sądził, że K a s s a n d ra przepow iada w ty m frag m encie p rzy ­ bycie Heleny, n azy w ając ją „fax o b v o lu ta sanguine atq u e incendio“ i w zyw ając T ro ja n do je j zgaszenia, t.zn. do o ddania H eleny. D la­ tego naśladow ał — zupełnie z re sz tą w y raźnie — powyższe słowa E nniusza. Tego ro d zaju in te rp re ta c ja — jed y n a, ja k a m ym zdaniem, d a się tu zastosow ać — je s t dowodem zupełnie w yraźn ym , że K ocha­ now ski znał te n fra g m e n t E n n iu sza i k o rz y sta ł z niego.

(16)

T ak więc je s t rzeczą pew ną, że dw a najw iększe i n a jw a żn ie j­ sze fra g m en ty E n n iu sza w y w arły w pływ n a „O dpraw ę“ — prolog, opow iadający o śnie H ekuby i w izja K a ssa n d ry . J e d n a i d ru g a p a r ­ tia o p a rta n a E nniuszu sto i u K ochanow skiego blisko siebie, a w łaści­ wie stanow i jedn ą całość, bo w „O dpraw ie“ P ria m opow iada o śnie H ekuby tu ż po zejściu K a ssa n d ry ze sceny. S k ąd znał K ochanow ski te dw a fra g m en ty ? J a k już poprzednio w spom niałem , jeden i d ru g i je s t zachow any w dziele C ycerona „De d iv inatio ne“ i to w te j s a ­ m ej księdze (sen: I 21, 42; w izja K a ssa n d ry : I 31, 66). Z tego dzieła mógł nasz poeta poznać oba fra g m en ty . Ale je s t i in n a możliwość. Poniew aż m iejsca „O d p raw y “ o p a rte n a ty ch że fra g m e n ta c h s to ją u Kochanow skiego tu ż obok siebie, ro dzi się pytanie, czy nie m iał K ochanow ski p rzypadkiem w ręk ach jak ieg o ś specjalnego w y d a­ nia, gdzieby te dw a fra g m e n ty w ystępow ały razem . F ra g m e n ty t r a ­ gedii E n n iu sza czy tam y dzisiaj albo w w ydaniu R ib b e c k a 32, albo V ahlena33, lub wreszcie W arm in g to n a34 ; w y d an ia te m a ją za sobą ca­ ły szereg poprzedników , k tó ry c h ciąg o tw iera w w. X V I w ydanie S tefanu só w (ojca i s y n a ). W yszło ono w P a ry ż u w r. 1564 i m iało ty tu ł: „ F rag m e n ta p o êta ru m v eterum L atin o ru m , q uorum o p e ra non e x ta n t: E nnii, Pacuvii, Accii, A franii... aliorum que m ultorum , undique a Rob. S tep h ano sum m a diligentia olim co ng esta: nunc autem ab H enrico S tep h ano eius filio digesta... Anno 1564“ . Otóż jeden i d ru ­ gi fra g m e n t E n n iusza je s t w yd ruk o w any w ty m w ydan iu (n a s tr. 367 i 368), jed n ak nie w ru b ry ce w ierszy E nn iusza, lecz w dziale zaw ierający m fra g m e n ty poetów rzym skich, zachow ane bez nazw isk autorów . Rozdział ten nosi ty tu ł : „Alii a n tiq u o ru m p o ê ta ru m loci sed non a d scrip tis eorum nom inibus“ . J a k ju ż k ilk a k ro tn ie zaznacza­ liśm y, Cycero zacytow ał te fra g m e n ty nie w y m ieniając w edług sw e­ go zw yczaju an i a u to ra , ani sz tu k i i dlatego ostro żni S tefanusow ie w ydrukow ali je w ty m w łaśnie rozdziale. B ardzo w ażny je s t m ym zdaniem m om ent, że w ty m w ydaniu fra g m e n ty te s to ją obok sie­ bie. W ydaw cy dodali oczywiście w zwięzłym brzm ieniu testim o n ia Cycerona, ta k że nie ulegało dla K ochanow skiego żadnej w ątpliw ości, iż m a tu do czynienia z fra g m en ta m i nie z innego g a tu n k u litera c k ie ­ go, lecz w łaśnie tra g e d ii i że są to słow a K a ssa n d ry p rzep o w iad ają­ ce u p ad ek Troi. Ale nic go nie naprow adzało i nie mogło naprow adzić n a m yśl, że s ą to fra g m e n ty E n n iu sza z jego sztu k i „A lexander“ . D latego też nie zwrócił uw agi n a w iersze z te j sztu k i 72 nn., 76 nn.; s ą one oczywiście w w ydaniu S tefanusów , ale w te j części książki, gdzie w ydaw cy zebrali w iersze pośw iadczone w y raźnie jak o E nniu- szowe: czy tam y je n a stro n ie 109. J a k o fra g m e n ty bard zo szczupłe nie rzuciły się w oczy naszem u poecie, n a d to wobec w ystępow ania

JESZCZE JEDN O ŹRÓDŁO „O D PR A W Y “ K O C H A N O W SK IE G O 1 8 5

32 O. Ribbeck, Tragicorum Romanorum Fragmenta. Lipsiae 1897 (str. 22 nn.).

33 Por. w yżej str. 182, uw. 5.

34 E. H. Warmington, Remains of old Latin, I, London — Cambridge (Mass.) 1935 (str. 234 nn.).

(17)

w nich czasu nie przyszłego, lecz przeszłego 35 daleki był p o e ta od m yśli, by należały one do te j sam ej p a rtii, co ta m te wyżej om ówione fra g m en ty . N ie m a się więc co dziwić, że jedne fra g m e n ty te j sz tu k i E nn iu sza oddziałały n a naszego poetę, drugie nie. Z powyższych w y ­ wodów w ynika niezbicie, że n asz p oeta m usiał czytać w spom niany tom ik frag m en tó w w w yd an iu Stefanusów . M ógłby k to ś sądzić, że rzeczą tru d n ą do p rzy jęcia je s t f a k t k o rzy sta n ia przez naszego poetę z dzieła ta k specjalnego, t a k przeznaczonego dla najściślejszego g ro ­ n a fachowców, ja k to m ik S tefanusów . Z a rzu t ta k i byłby może słu sz­ n y w odniesieniu do każdego innego poety, ale nie do K ochanow skie­ go. W szak p rzy jaciel naszego poety, A ndrzej P a try c y Nidecki, z k tó ­ ry m p rzestaw ał w zażyłych stosu n k ach , zasłynął n a cały ówczesny

św ia t cywilizowany przez swe w ydanie fra g m en tó w C y c e ro n a M, a i naszem u poecie teg o ro d z a ju ro b o ta nie była obca. Sam zajm ow ał się w sposób n a jśc iśle j filologiczny opracow aniem i re k o n s tru k c ją fra g m en tó w cyceronowego p rzek ład u A ra to sa cj)aivó{i.sva t

k tó re w ydał w raz z uzupełnieniam i w łasny m i w r. 1579 37. K to sam oddaw ał się tego ro d za ju p ra c y filologicznej, n a pewno wziął do r ą k w spom niany to m ik S tefan u só w n a ty c h m ia st po jego u k azan iu się, chociaż chodziło tu o fra g m e n ty innego g a tu n k u literackiego.

Streszczam y o sią g n ię te w yniki. P ią te epejzodion „O dpraw y“ j e s t w w ysokim sto p n iu zależne od zaginionej tra g e d ii E u ry p id esa AXé^avôpoç, ale zależne ty lk o w sposób pośredni. P rz eró b k a łacińska t e j sztuki, dokonana przez E n n iu sza w wieku I I I /I I przed C h ry stu ­ sem , oddziałała n a „O d p raw ę“ bezpośrednio przez dw a dłuższe f r a g ­ m enty. Oprócz tego pew ne p a rtie tejże greckiej sztu ki były n aślad o­ w ane przez Senekę w tra g e d ii „A gam em non“ , a tę sztu kę Seneki w yzyskał n asz p o eta i ją w całym szeregu m iejsc naśladow ał. Z d ru ­ giej stro n y sz tu k a E n n iu sza, sa m a będąca p rzeró b k ą greckiego o ry ­ ginału (i to dość w iern ą p rz e ró b k ą ), zaw ażyła silnie n a ty c h częś­ ciach „E neidy“ W ergiliusza, z k tó ry c h w ty m epejzodion k o rzy stał

1 8 6 W Ł A D Y SŁ A W STRZELECKI

35 W w. 76 Stefanusow ie zgodnie z lekcją rękopiśm ienną czytali superavit i tak wydrukowali. Lekcje superabit wprowadził dopiero Voss.

38 Por. K. Morawski, A n d rze j P a try c y Nidecki. Jego życie i dzieła. Kraków 1884 (zwłaszcza str. 81—88 i 109—117). M orawski przytoczył szereg głosów w spółczesnych i potomnych, wyrażających się już nie z uznaniem, lecz wprostt z entuzjazmem o pracy Nideckiego (str. 116 n.).

37 M. T. Ciceronis A ratus ad Graecum exemplar expensus et locis mancis

restitu tu s per Joannem Cochanovium. Cum Adnotationïbus eiusdem auctoris su per Festi Avieni A rateoru m paraph rasim et Germanici Caesaris fragmenta animadversiones sive lectionum coniecturae, Cracoviae 1579 (et ibd. 1612).

0 studiach Kochanowskiego nad fragm entam i Cycerona por. Morawski,

K i lk a uwag o Aratusie Jana Kochanowskiego i stosunku jego do Arateów C y ­ cerona. Exkurs II w m onografii o Nideckim str. 198—202, nadto T. Sinko, Jan Kochanowski, Pieśni i w y b ó r innych wierszy, Bibl. Naród. S. I, Nr 100,

Wrocław (1948), .str. VI. Kot przyjm uje, że praca nad Aratem przypada głów nie na trzeci pobyt naszego poety w Padw ie (J. Kochanowskiego podróże

(18)

JESZCZE JEDNO ŹRÓDŁO „O D PR A W Y “ K O CH ANOW SK IEGO 18 7

n asz poeta. Zależność t a je s t skom plikow ana, ale zarazem oczyw ista 58, m im o że są ta m elem enty, po zo stające w luźniejszym sto su n k u do E u ry p id esa, m am n a m yśli w pływ L y k o fro n a i „H eroid“ Owidiusza. K ochanow ski um iał łączyć n ajró żn o ro d n iejsze genetycznie elem enty i tw orzyć z nich h a rm o n ijn ą całość. W każdym razie analiza źródeł piątego epejzodion o k azała nam , ja k skom plikow anym i d ro g am i' tw o ry geniusza greckiego oddziałały n a lite ra tu rę now oczesną: naw et dzieła zaginione w y cisk ają swe piętno n a potom ności. Świadczy to 0 w ielkiej sile i żyw otności pew nych m otyw ów i obrazów poetyckich,

sk o ro ich drugie czy n aw et trzecie odbicie m a ty le mocy, że użyźnia 1 zap ład nia um ysły tw órcze i to po latach .

W ła dysław Strzelecki

38 Jeżeli tego rodzaju skomplikowana zależność w ydaje się komuś dziw­ na i trudna do przyjęcia, to trzeba zaznaczyć, że gdzieindziej u K ochanow­ skiego znachodzą się analogiczne wypadki: i tak drugie stasim on O dpraw y (w. 161— 180), które jak wiadom o znajduje się również w zbiorze Pieśni (II 14) jest wzorowane na pewnej partii chóralnej w Thyestesie Seneki (w. 607 nn.). Z faktu tego zdają sobie sprawę w szyscy badacze (por. Sinko Odprawa,

koment. do w. 161 n.; tenże Pieśni str. 139, Żygulski op. cit., str. 161 n. Wł. Flory an, Forma poetycka „Pieśni“ Jana Kochanowskiego wobec kierun­

k ó w liryki renesansowej, Prace Wrocł. Tow. Nauk. Seria A. Nr 18, Wrocław 1948

str. 61). Trzeba jednak uprzytomnić sobie, że ta partia Seneki powstała pod w pływ em Horacego C. III I; chodzi tu zwłaszcza o w ierszę 5—8 tej ody, chociaż i inne jej części naśladow ał Seneka w tym chórze. Ciekawą jest jednak rze­ czą, że Kochanowski w tym chórze w zoruje się też wprost na tej odzie Hora­ cego. Por. Koch. „A w a m w i ę c n a d m n i e j s z y m i z w i e r z c h n o ś ć j e s t d a n a / A l e i s a m i m a c i e n a d s o b ą P a n a / K t ó ­

r e m u k i e d y ż k o l w i e k s p r a w s w y c h u c z y n i ć / p o c z e t m a c i e...“ mogło by się zdawać, że słow a te powstały pod w pływ em Seneki: „quicquid a vobis minor expaveseit, / m aior hoc vobis dominus minatur; / omne sub regno graviore regnum est“, tak jednak nie jest. Jeżeli Kochanowski w w. 163 n. mówi: „ Wy , m ó w i ę , k t ó r y m l u d z i p a ś ć p o r u c z o n o / I z w i r z c h n i c t w o n a d s t a d e m B o ż y m z w i e r z o - n o“, wynika niezbicie, że to m iejsce oparte jest na słowach Horacego: „regum tim endorum in proprios greges, / reges in ipsos imperium est Iovis“ (C. III I, 5 nn. por. Sinko, komentarz starszych w ydań do w. 169). W pieśni tej zaszły w ięc następujące filiacje: na odzie Horacego III 1 wzorował się Seneka, Kochanow­ ski zaś wzorował się i na chórze Seneki i na pierwowzorze tego ostatniego, t.zn. n a odzie Horacego. Jest tu w ięc analogia do naszych wyw odów, oczy­ w iście na m niejszą skalę.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wybrano formułę stanowiska prezydium komisji stomato- logicznej WIL.Aby jednak nie zawracać sobie głowy zwoływaniem prezydium, ryzykiem, że się nie zbierze albo, nie daj Boże,

We współpracy z Oficyną Wydawniczą WOK wydano ręcznie składany i drukowany „Poemat o Mieście Lublinie" (na zdjęciu skład tomiku) w nakładzie zgodnym z aktualną

„Pies goni kota” – dzieci dobierają się w pary (lub dziecko- rodzic).. Ustalają, które jako pierwsze jest psem, a

Problem pojawia się wówczas, gdy wykonawca chcący zapoznać się z protokołem postępowania, któ- rego załącznikami są poszczególne oferty, spotyka się z odmową ze

Częstym sposobem działania szpitali prywatnych, a zarazem elementem ich krytyki jest cream skimming (zjawisko spijania śmietanki – przyp. red.) – szpita- le te skupiają się

Czasy były rolniczo ciężkie i n a potrzeby gości spokrewnionych Rostworowskich, prze- bywających całe lata w Milejowie, trzeba było nieraz pozbywać się pozostawionych

 Książka a film, jak zachęcić do czytania książek – zajęcia prowadzone przez nauczyciela bibliotekarza dla uczniów szkół podstawowych.. Uczniowie porównywali książkę

łowie drogi: twarz, aczkolwiek nie bez pewnej ekspresji, osiąga to dość konwencjonalnymi środkami; klatka piersiowa nie jest jeszcze rozdęta pełnym wdechem, nogi