• Nie Znaleziono Wyników

Człowiek - technika - ekonomia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Człowiek - technika - ekonomia"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Jacek Łapiński

Człowiek - technika - ekonomia

Studia Philosophiae Christianae 34/1, 118-128

(2)

JA CEK ŁA PIŃ SK I

C Z Ł O W IE K - T E C H N IK A - E K O N O M IA

Obserw uje się, głębokie uw ikłanie człow ieka współczesnego w technikę. Sprawia ona, iż staje się on - w pełni tego słow a znaczeniu - hom o technicus (Homo Faber). Ale tenże człowiek techniczny jaw i się rów nocześnie jak o homo oeconomicus'1. O pinia powyższa wykreśla główny kierunek obecnych dociekań. Sam termin „homo oeconom icus” sugeruje, iż podm iotem działań ekonom icznych je st jednostka ludzka. Tymczasem, zdaniem Harveya Leibensteina, „głównymi aktorami ekonom icznym i są przedsiębiorstw a i gospodarstw a domowe. Są one [...] przede wszystkim, zw łaszcza w nowoczesnej gospodarce, grupam i osób. Konwencjonalna m ikroteoria poczęła stopniowo przypisyw ać zorganizowanym grupom psychologię homo oeconom icus, mim o że procedura przenoszenia cech psychicznych jednostek na grupy zdaje się wątpliwa”2. Twierdzenie pow yższe suponuje, iż jeśli chcem y analizować działania w spółczesnego człowieka należy uwzględnić przemiany, jak ie dokonały się w jeg o „ekonom icznej” mentalności. Są one związane m ocno po pierwsze, ze rozum ieniem ekonom ii oraz, po drugie, z analizą czynników, które doprow adziły do zaistnienia dzisiejszego człow ieka ekonom icznego. Poruszając kwestię wspom nianych czynników za szczególnie ważne uważać m ożna następujące elementy:

a) zm iana w arunków socjalno-bytow ych ludności Europy na przestrzeni dw óch ostatnich stuleci;

b) tworzenie się etyki społeczeństw a ekonom icznego pod w pływem rewolucji protestanckiej. Zaznaczyć wypada ju ż w tym miejscu, iż szereg kwestii - niewątpliwie ważnych dla zawodowego ekonomisty - zostanie z rozmysłem pominiętych. Celem tej publikacji nie jest analiza mechanizmów ekonomicznych sensu stricte lecz próba zakreślenia swoistego pola oddziaływań jakim podlega człowiek techniczny. Tym też zagadnieniom poświęcimy obecnie uwagę.

1. R O ZU M IEN IE EK O N O M II

Proces ekonom icznego rozwoju jest złożony. Nawet pobieżna jego analiza ujawnia podwójny wym iar ekonomii. U m ow nie nazwiemy je „podm iotowym ” i „przedmiotowym” obszarem odd­ ziaływania ekonom ii na człowieka. Pierwszy z nich dotyczy jednostki ludzkiej - jej zachowań i aktywności. Drugi natom iast orientuje nas na sprawy rynku, towaru i działalności gospodarczej.

a. Podm iotow y w ym iar ekonom ii

W celu adekwatnego ustalenia zakresu sfery ekonomicznej bardzo pomocna wydaje się być charakterystyka A. Marshalla ekonomii. Autor ten pojmuje ekonomię jako „badania rodzaju ludzkiego w zwykłych sprawach życia”3. Z poglądem tym korespondują analizy poczynione przez Kennetha E. Bouldinga. Pisze wprost, iż ekonomia „zajmuje się zjawiskami życia codziennego i [...] zazwyczaj używa języka dla tego życia typowego”4. Powyższe spostrzeżenie wydaje się być ważne dla Homo Faber. W tym bowiem miejscu człowiek techniczny dostrzegł, w jaki sposób ekonomia kształtuje jego życie. Jej efektem jest między innymi kreowanie mentalności Homo Faber, utylitarne podejście do drugiego człowieka, ocenianie relacji pomiędzy jednostką a społeczeństwem w kate­ goriach zysków i strat. Być może z tego względu K. E. Boulding w kolejnych swoich wypowie­ dziach dotyczących rozumienia ekonomii dodaje, że „ekonomia specjalizuje się w badaniu tej częś­ ci systemu społecznego, która zorganizowana jest na zasadzie wymiany i zajmuje się tym, co wymienialne”5. Tak twierdząc, autor ten nie zawęża sfery ekonomicznego działania człowieka tylko

1 Por. L om asky L. E., Persons, R ights and the M oral Comm unity, New York 1987, 21. 2 Leibenstein H ., W ykroczyć po za homo oeconom icus, w: Ponad ekonomią, (red.) Boulding K. E., przeł. J. G rosfeld, W arszaw a 1985, 357.

3 M arshall A., P rinciples o f Economics, N ew York 1924, 1.

4 Boulding K. E., R eligijne perspektyw y ekonomii, w: P onad ekonomią, (red.) Boulding K. E., przeł. J. G rosfeld, W arszaw a 1985, 102.

5 Boulding K. E., Ekonom ia ja ko nauka m oralna, w: P onad ekonomią, (red.) Boulding K. E., przeł. J. Grosfeld, W arszaw a 1985, 46.

(3)

do np. dystrybucji rzadkich zasobów. Jeśli nawet ekonomia bada rynkowy fragment życia homo

oeconomicus to dlatego, iż stanowi „model” skomplikowanej i szerokiej sfery ludzkiej aktywności6.

W spomniana aktywność ludzka zdaje się dotyczyć przy tym nie tyle działań indywidualnych jed ­ nostki lecz całych społeczeństw. Temu odczuciu daje wyraz Robert Heilbroner twierdząc, iż „największy urok i siła przyciągania ekonomii tkwią [...] w zdumiewających zdolnościach tej dyscy­ pliny do wyjaśniania problemu zmian historycznych i społecznych w wielkiej skali”7. Moim zdaniem zmiany niniejsze następowały w sposób ewolucyjny ju ż od okresu gospodarki neolitycznej. Zachodzi przy tym pewne interesujące z naszego punktu widzenia zjawisko. Analizując technikę (i cały proces technizacji) dostrzegamy symptomy wskazujące na to, iż jest ona również wewnętrznym elementem struktury Homo Faber. Podobnie rzecz m a się z ekonomią. Analizując ekonomię możemy dostrzec przesłanki wskazujące na to, że także ona jest elementem immanent- nym człowieka ekonomicznego. Być może powyższe względy sprawiły, iż tacy myśliciele jak Smith, Ricardo, Malthus, J. S. Mili a nade wszystko K. Marks mieli poczucie nie tylko jednos­ tkowego, lecz nadto społecznego wymiaru ekonomii. Tę ostatnią pojmowali jako obiektywne wyjaśnienie „praw ruchu” ówczesnych społeczeństw ekonomicznych oraz instrument wspierający ewolucję tych społeczeństw8. Doprowadziła ona społeczeństwo od etapu prymitywnej gospodarki łowiecko-zbierackiej do okresu gospodarki industrialnej. Zdaniem cytowanego R. Heilbronera ekonomia tym samym pretendowała do roli przewodnika świadomie obciążonego wartościami. Używała mocy analizy naukowej nie aby przewidywać przyszłość, ale by wspierać społeczeństwo w osiąganiu celów, które samo wybrało. Autor ten, moim zdaniem, słusznie zwraca uwagę na ele­ ment aksjologiczny. Pod wpływem ekonomii ukształtowała się bowiem hierarchia wartości skierowana na element doczesności. Homo Faber przyjął swoistą skalę wartości, która tylko jem u przysługiwała i była skierowana na postęp i tworzenie kultury technicznej. Przy takiej orientacji ekonomii zachodzi jednakże podejrzenie, iż staje się ona służebnicą polityki. Radzi bowiem, jakie instytucjonalne, behawioralne i techniczne warunki są niezbędne, by osiągnąć zamierzone cele, które społeczeństwo wybrało poprzez procesy polityczne9. Nie oznacza to jednak, zdaniem Roberta Heibronera, iż ekonomia ma niejako automatycznie charakter polityczny. Może pozostać apolitycz­ na pod warunkiem, iż, po pierwsze, będzie wolna od pytań, na które odpowiedzi wymagają uwzględnienia wartości politycznych lub moralnych oraz, po drugie, ograniczy się do problemów alokacji i efektywności, do których analizy dobrze nadają się jej techniki badawcze10. Reasumując to co zostało ju ż powiedziane, stwierdzić należy, że w niniejszej publikacji chodziło o podkreślenie elementu humanistycznego i racjonalnego w ekonomii. Ta ostatnia bowiem związana z techniką kształtowała obraz Homo Faber. Obecnie należy przedstawić drugi - przedmiotowy - wymiar ekonomii. Już teraz uwagę czytelnika zwracamy na zagadnienia, do zaistnienia których przyczyniła się ekonomia: dążenie do maksymalizacji zysków i produkcji, zadowolenie z sukcesów, popadanie w pułapkę bezsensu itp. Kwestie te stanowią determinanty człowieka technicznego.

b. Przedm iotow y w ym iar ekonom ii Przedstaw ione powyżej analizy ukazały hum anistyczny charakter ekonom ii. D otyczyły zachow ania się człow ieka ekonom icznego i jeg o aktywności. Na przeciw ległym biegunie postaw iona została ekonom ia, której centrum zainteresow ania stanowi tow ar - coś co, zdaniem K ennetha Bouldinga, m oże być w yprodukow ane, wym ienione i skonsum owane. Chociaż ten w ym iar ekonom ii na niew iele składow ych bezpośrednio kształtujących m entalność człow ieka technicznego, to jednak, ukazując aspekt produktyw ności, pośrednio w pływ a na jeg o m ental­ ność. Hom o Faber ciągle dąży do w ytw arzania rzeczy. Praca, a co za tym idzie - rów nież

6 Por. tenże, Czy ekonom ia je s t niezbędna, w: Ponad ekonom ią, (red.) Boulding K. E., przeł. J. Grosfeld, W arszawa 1985, 34.

7 H eilbroner R. L., O szerokie pojęcie ekonomii, w: P onad ekonom ią, (red.) Boulding K. E., przeł. J. Grosfeld, W arszawa 1985, 105.

8 Por. H eilbroner R. L., Ekonom ia a rzeczywistość, w: P onad ekonom ią, (red.) Boulding K. E., przeł. J. Grosfeld, W arszawa 1985, 121.

9 Por. tamże, 123-124.

(4)

pozostała aktyw ność twórcza, zredukow ana zostaje do produkcji. Stąd też dla ekonom ii w w y­ m iarze przedm iotow ym nie je s t istotne ludzkie zachow anie jak o takie. Interesuje ją natom iast „zachow anie się tow arów ” 11, bierze za podstaw ę sw oich analiz przekonanie, iż św iat towarów funkcjonuje w edług w łasnych praw ruchu. Z tego względu dotychczasow y podm iot zachow ań - ludzie, zostaje zastąpiony „quasi-podm iotem ” - tow arem 12.

Według Kennetha Bouldinga na ekonomię składają się dwa korespondujące ze sobą elementy: czysta nauka i empiria. Pierwszy z wymienionych elementów stanowi podłoże teoretyczne13. Ekonom ia jaw i się tutaj jako uogólniona teoria w yboru14. Okazuje się bowiem, że tzw. „wielkości ekonom iczne” np. ceny, płace, produkcja itp. nie są całkowicie niezależne, lecz stanowią rezultat złożonych ludzkich wyborów. W tym aspekcie postrzegania ekonomii znaczenia nabiera przed- m iotow ość jako relacja i ocena. Moim zdaniem stanowi ona determinant pomiędzy człowiekiem a jeg o wytworem. Człowiek dokonuje wyboru jakiejś rzeczy. H omo oeconomicus decyduje się przy tym na pewien sposób wybierania. Towarzyszy mu maksymalizacja. Dlatego też, zdaniem Roberta Heilbronera, logika wyboru nie jest również przypadkowa. Reprezentuje szczególny jej typ, inspirowany prawdopodobnie rzadkością danej rzeczy, zwany logiką m aksymalizacji15.

11 Por. Boulding K. E., Religijne perspektyw y ekonom ii, 98.

12 W tym miejscu wskazana wydaje się być następująca uwaga. Toczy się ciągły spór o to, czy teorie ekonomiczne wyjaśniają historyczne sytuacje, czy też są ahistoryczne w swoim wyrazie i ograniczają się do tworzenia modeli ekonomicznych. Wydaje się, iż typ ekonomii przedmiotowej - oczyszczony z wszelkich filozoficznych, politycznych i socjologicznych uwarunkowań - zyskuje sobie coraz bardziej znaczącą pozycję. Staje się najbardziej krańcowym przypadkiem specjalizacji wśród wszystkich nauk o człowieku (por. Lowe A., Człowiek - rzecz - społeczeństwo, w: Ponad

ekonomią, (red.) Boulding K. E., przeł. J. Grosfeld, Warszawa 1985, 163.). Jak bowiem sugeruje

Ernest Nagel, w tego typu orientacji ekonomia, na wzór nauk szczegółowych, dążyła do „odkrycia i sformułowania w ogólnych terminach warunków, w jakich zachodzą różnego typu wydarzenia [...], wyróżniając lub badając w izolacji pewne własności badanego przedmiotu i ustalając powtarzalne schem aty zależności pomiędzy tymi własnościami, w których cechy te współwystępują” , (Nagel E.,

Struktura nauki. Zagadnienia logiki wyjaśnień naukowych, przeł. J. Giedymin, B. Rassalski,

H. Eilstein, Warszawa 1971. 25). Powyższe wysiłki badawcze miały, zdaniem Ernesta Nagela, uczynić z ekonomii ścisłą - rozumianą jako ilościową - oraz logicznie jednolitą dziedzinę nauki (por. tamże, 26). Niektórzy autorzy jak np. Jevons, Fisher, J. Schumpeter bardzo mocno akcentowali potrzebę uczynienia z ekonomii nauki ścisłej (por. Frish R., Irving Frish at Eighty, „Econometrica”, X V(1947), 74.). Ostatni z wymienionych - Joseph Schumpeter - twierdził nawet, iż ekonomia pre­ tenduje do miana najbardziej ilościowej nauki. Przedmioty bowiem jej analiz są z natury swojej policzalne (por. Schumpeter J., Essays, Cambridge, Mass. 1951, 100 nn.). Powyższy trend z czasem uległ osłabieniu dzięki dostrzeżeniu przez ekonomistów istotnej różnicy pomiędzy ilościowym a policzalnym charakterem przedmiotów materialnych (por. Robbins L., A n Essay on the Nature and

Significance o f Economic Science, London 1948, 66.). Z punktu widzenia działania Homo Faber,

m im o pewnej nieścisłości obliczeniowej modele ekonomiczne zachowują swoją wartość pod wa­ runkiem , iż odzwierciedlają obiektywną rzeczywistość (por. Georgescu-Roegen N„ Entropia, war­

tość i rozwój, w: Ponad ekonomią, (red.) Boulding K. E., przeł. J. Grosfeld, Warszawa 1985, 270.).

13 Jak zauw aża A dolph Low e, teoria w ekonom ii koncentruje się w yłącznie na gospodarce rynkow ej (por. Low e A., C złow iek - rzecz - społeczeństw o, 194.). Z daniem J. Schum petera - stanow i rodzaj skrzynki analitycznych narzędzi (por. S chum peter J., Essays, 227.). Obecnie co raz bardziej bazują one na przesłankach czerpanych z obszaru m atem atyki i logiki. Celem teorii w ekonom ii je st chęć w yjaśnienia znaczenia i ruchów takich wielkości jak: ceny, płace, produkcja, stopa procentow a itp. Z tego w zględu ekonom iści podejm ują próby budow y sys­ tem ów teoretycznych tw ierdzeń odnoszących do siebie w spom niane wyżej „w ielkości eko­ nom iczne” (por. B oulding K. E., Czy ekonom ia je s t niezbędna, 30.).

14 Por. Boulding K. E„ Czy ekonom ia je s t niezbędna, 32.

15 Por. H eilbroner R. L., Czy m ożliw a je s t teoria ekonomii, w: Ponad ekonom ią, dz. cyt. 128; Z ob. także Zarządzanie. Teoria i praktyka, (red.) Koźm iński A. Κ., Piotrow ski W ., W arszawa

(5)

Wyakcentowanie idei maksymalizacji w ekonomii wydaje się mieć doniosłe znaczenie w rozu­ mieniu zachowań homo technicus funkcjonującego jako homo oeconomicus. Ona to bowiem będzie napędzać aktywność ekonomiczną Homo Faber i wpływać na jego sposób postępowania, mentalność. W spomniany wyżej autor upatruje w analizowanej idei podłoża16 swoistej doktryny ekonomicznej człowieka technicznego. Wydaje się, iż upoważniają go do tego dwie kwestie. Po pierwsze, idea maksymalizacji np. zadowolenia przynosi dobre wyniki przy określaniu ludzkiego zachowania na drodze wyimaginowanej gry pomiędzy jednostkam i ludzkimi. W przypadku człowieka technicznego, wspomniane zadowolenie np. produkcją, techniką przeradza się z czasem w upojenie ekonom ią i techniką. Ponadto zadowolenie wynikami ekonomicznymi daje asumpt do pojawienia się człowieka sukcesu. Dla tego ostatniego wartości np. duchowe, estetyczne itp. nie m ają znaczenia. Liczy się tylko sukces ekonomiczny. Po drugie, na co zwrócił uwagę Frank Knight, obserwuje się specyficzną korelację idei maksymalizacji z doświadczaną często lub obser­ wowaną ideą dążenia do zysku i bogacenia się17. Bogacenie nabiera tutaj wymiaru pychy i rodza­ ju prawa postępowania18. W brew pozorom - nie dotyczy jedynie sfery ekonomicznej ludzkiego życia. W przypadku Homo Faber zaznacza się na wszystkich płaszczyznach jego egzystencji.

Według Harveya Leibensteina teoretycznie działanie maksymalizujące oznacza dążenie do uzy­ skania zawsze maksymalnych zysków. Zdolności i możliwości, jakim i dysponuje człowiek, nakie­ rowane są tylko na jeden cel - pomnożyć zysk. Praktycznie jednak wiele osób nie kieruje się ściśle powyższą zasadą -- nie zawsze w swoich wyborach osiąga maksimum, a często także nie bierze nawet pod uwagę takiej możliwości19. Pomijając motywy takiego postępowania człowieka, po­ m ocną wydaje się być następująca uwaga. Zasada maksymalizacji urasta do rangi zasady wiodącej w postępowaniu człowieka ekonomicznego. Działania homo oeconomicus maksymalizujące zyski, dochód, użyteczność itp. uważane są przez ekonomistów za skuteczne i racjonalne. Często nawet „racjonalność” określana byw a jako synonim maksymalizacji. Zdaniem jednak H. Leibensteina działania przeciwne - niemaksymalizujące - w ekonomii nie posiadają nieracjonalnego charak­ teru20. Powyższe stwierdzenia pośrednio wskazują na fakt, iż przypadek maksymalizacji np. „użyteczności” prowadzi zwykle człowieka do pułapki bezsensu. Zdaniem bowiem Franka Knighta użyteczność staje się wymierna jedynie za sprawą konkurencyjnej wymiany na rynku lub intelektu­ alnego pragnienia obiektywizacji każdej dyskutowanej sprawy21. W takiej perspektywie pojęcie użyteczności jest niejednoznaczne - wszystko może być jednocześnie użyteczne i nieużyteczne22.

16 Por. H eilbroner R. L., Czy m ożliwa je s t teoria ekonomii, 128.

17 Por. Knight F., On the H istory a n d M ethod o f Econom ics, Pfoenix Edition, Chicago 1963, 164.

18 Z poglądam i tym i zdają się korespondow ać analizy poczynione przez Sherm ana Kruppa. Zdaniem tego ostatniego „m aksym alizacja daje ekonom ii siłę napędzającą. Zapew nia ona, że każda jednostka system u zm ierzać będzie w kierunku pozycji rów now agi w w yniku pow szech­ nych w ysiłków na rzecz m aksym alizacji użyteczności lub przychodów. M aksym alizacja (tak charakterystyczna dla działań H om o Faber - przypis J. Ł.) stanow i ogólnie podstaw ow e prawo, które stosuje się do jed n o stek elem entarnych oraz, przez zasady kom pozycji, do szerszych i bardziej złożonych zbiorów tych jednostek” - Krupp S. R., E quilibrium Theory in Econom ics

and in Functional A nalysis as Types o f Explanation, w: Functionalism in the Social Science,

A m erican A cadem y o f Political and Social Science, Philadelphia 1965, 69; cyt. za: H eilbroner Robert L., Czy m ożliw a je s t teoria ekonomii, 128.

19 Por. Leibenstein H., Teoria selektyw nej racjonalności w: Ponad ekonom ią, (red.) Boulding K. E., przeł. J. Grosfeld, W arszaw a 1985, 352.

20 Por. tam że, 331-332.

21 Por. Knight F. H., «Со je s t praw dą» w ekonom ii?, w: P on a d ekonom ią, (red.) Boulding K. E., przeł. J. Grosfeld, W arszaw a 1985, 218.

22 Rów nież kw estia m aksym alizacji „dochodów ” nie spełnia oczekiw ań. W sytuacji przed­ siębiorstw a m ożem y pom inąć aspekt pozapieniężny i m ów ić w prost o m aksym alizacji dochodu pieniężnego. Jeśli jed n ak analizow ać idee m aksym alizacji w sytuacji oligopoli staje się ona ponow nie pozbaw iona dokładnego znaczenia (por. H eilbroner R. L„ Czy m ożliwa je s t teoria

(6)

2. PR ZY CZY N Y PRZEW ARTOŚCIOW AŃ

W spółczesny człowiek techniczny a funkcjonujący jako homo oeconomicus nie pojawił się na­ gle. M ów iąc za Dowdenem , jego zaistnienie nosi znamiona długiego ew olucyjnego procesu prze­ miany, z kroczącego przez „jarmark próżności”, „pielgrzym a” w wyizolowanego człowieka in­ teresu23. Z anim osiągnął swój obecny status, kształtow any był przez szereg czynników, początek których w yznaczają przewartościowania, jakie dokonały się ekonomii, kulturze i religii poprzed­ nich wieków. Zagadnienia powyższe stanowią centrum obecnych dociekań. Celem tych ostatnich będzie uchw ycenie kierunków i charakteru zmian tworzących ekonom iczne oblicze Homo Faber. Pragnę ponadto podjąć próbę odpowiedzi na pytanie, czy będące udziałem człowieka tech­ nicznego przew artościow ania spow odowane zostały czynnikam i jedynie zewnętrznymi, czy też stanow iły wynik także wewnętrznej determinanty. Stąd też w obecnych analizach zwrócona będzie uw agę na przem iany warunków socjalno-bytowych człowieka oraz przeobrażenia, jakie dokonały się w sferze mentalności Homo Faber pod w pływem rewolucji protestanckiej.

a. Przem iany w arunków socjalno-bytow ych

T ezą g łów ną niniejszych poczynań badaw czych je st tw ierdzenie, iż rew olucja przem ysłow a, ja k a dokonała się w Europie, spow odow ała generalną popraw ę w arunków socjalno-bytow ych człow ieka. Z nam ienna w tym względzie w ydaje się być opinia w yrażona przez autorów pub­ likacji H istoria kapitalizm u, N atana R osenberga i L. E. Birdzella. A utorzy ci, patrząc na his­ torię ludzkości i oceniając ją w edług dzisiejszych standardów oceny w arunków ekonom ­ icznych, dochodzą do przekonania, że była to historia bezustannej niedoli. Typowa bow iem społeczność ludzka składała się z niew ielkiej liczby żyjących w hum anitarnych warunkach. W iększość żyła jed n ak w niew yobrażalnej nędzy. D opiero w ostatnich dw ustu latach w Europie Z achodniej i kilku innych m iejscach nastąpił rzadki w historii okres, w którym postęp i do­ brobyt w ja k iś sposób dotknęły życia więcej niż dziesięciu procent ludności. W historii ludzkoś­ ci sytuacja pow yższa nie zdarzyła się nigdy przedtem 24. Podobnej opinii je st J.K. G albraith. Z daniem tegoż autora now y świat, ja k i zrodził się w w yniku rozw oju przem ysłu, choć w edług d zisiejszych ocen okrutny25 i ciem iężycielski, byl zdecydow anie lepszy od w szystkiego, co było w cześniej26. Te w ydarzenia stały się ekonom icznym początkiem człow ieka technicznego. D latego też akcentow anie przez J. K. G albraitha przesłanki trw alej tendencji do poprawy, jaka zaistniała w raz z uprzem ysłow ieniem , w ydaje się m ieć niebagatelne znaczenie. Podobnego zdania je s t John M aynard K eynes, gdy pisze, iż w XVIII w ieku pojaw iła się po raz pierw szy jak o ścio w a w ielka zm iana w poziom ie życia przeciętnego człow ieka. W spom niany autor łączy j ą z rozw ojem przem ysłu, który prow adzi do zaistnienia stałej i zdecydow anej zm iany na lep­ sze27. T endencja ta oznacza zainicjow anie procesu, którego celem okaże się osiągnięcie przez człow ieka technicznego w przyszłości w ysokiego standardu życia. Zanim to jed n ak nastąpi, pierw szym w ym iernym skutkiem w ydaje się być generalne zażegnane niebezpieczeństw a

23 Por. W eber M „ Etyka protestancka a duch kapitalizm u, przeł. J. M iziński, L ublin 1994, 175; Zob. także, A lbert M ., K apitalizm kontra kapitalizm , K raków 1994.

24 Rosenberg N .. Birdzell L. E. Jr., H istoria kapitalizm u, przeł. A. D oroba, Kraków 1994 15-16.

25 Porów naj opis ów czesnych w arunków życia w: M um ford L„ Technika a cywilizacja.

H istoria rozwoju m aszyny i je j w pływ na cyw ilizację, przeł. E. D anecka, W arszawa 1966, 128.

26 „Przez tysiące lat [...] ludzie nigdy nie odczuli zasadniczej i trwałej zm iany swego poziom u życia - b yło im czasem trochę lepiej, a czasem gorzej, ale nie było takiej istotnej, trw ałej tendencji do poprawy. A obecnie w raz z uprzem ysłow ieniem nastąpiło niew ątpliw e polepszenie w zakresie tego w szystkiego, co niezbędne do życia. I choć praca w fabrykach m ogła być ciężka, niem al niew olnicza to w oczach w szystkich [...] na pew no była lepsza niż poprzednie życie na wsiach, spędzane na nie kończącym się, sam otnym , źle opłacanym trudzie przy dom ow ych krosnach albo na farm ach” - G albraith J. Κ., Ekonom ia w perspektywie.

K rytyka historyczna, przel. W. I S. Rączkow scy, W arszaw a 1992, 100-101.

(7)

pow szechnych klęsk głodu28. Rozwijając ekonom ię Hom o Faber poczuł sw oją silę - przestał głodow ać29. Od tej pory m ógł on zabezpieczyć się m aterialnie. Człow iek techniczny czuł się niczym nie zagrożony, bo technika i ekonom ia daw ały m u chleb i pracę. One też urastały do roli gw arantów ludzkiego bezpieczeństw a. Z czasem jednak niniejsza sytuacja uległa zmianie. H om o Faber, dysponując nadał obfitością środków m aterialnych i pożyw ienia, popadł w egzys­ tencjalną zależność od techniki. Technika stała się źródłem zagrożenia człowieka.

b. Przeobrażenia w sferze religii

N aczelną m yśl niniejszego wyw odu stanowi stw ierdzenie o istnieniu interakcji (opartej na zasadzie sprzężenia zwrotnego) pom iędzy religią a sferą działalności gospodarczej człow ieka technicznego. W spom niana interakcja nie jest jednak raz na zaw sze ukształtow ana. W takich w arunkach ekonom ia w pływ a m odyfikująco na religię i odw rotnie, religia znajduje potw ierdze­ nie dla w ielu sw oich tez w obszarze oddziaływ ania ekonom ii. Być m oże z tego względu Kenneth B oulding tw ierdził, iż „religia nie m oże przetrw ać, jeśli nie zostanie zaakceptow ana przez ludzi, przy czym akceptacja ta zależy w znacznym stopniu od zdolności religii do zaspokojenia ludzkich pragnień i potrzeb. Nie oznacza to, iż przetrw ać m ogą tylko te religie, które przynoszą dobrobyt materialny. [...] Jednakże religia nie m oże przetrw ać jeśli nie przy­ czynia się do w zrostu ludzkiego zadow olenia w najszerszym jego znaczeniu: jest to „ekonom ­ iczny test” religii”30. M oim zdaniem , tw ierdzenie pow yższe zdradza wyraźne przesłanki relaty­ wizm u religijnego - tezy bardzo kontrow ersyjnej z punktu w idzenia doktryny Kościoła katolickiego. N ie mniej jednak zagadnieniom relacji ekonom ia-religia pośw ięcim y obecnie uwagę.

(1) Religijne uw arunkow ania ekonomii

Z punktu w idzenia Hom o Faber, pom im o różnorakich tendencji zm ierzających do w yelim i­ now ania religii z życia człow ieka technicznego, je st ona ciągle obecnym czynnikiem kształtującym jeg o działanie. Zauw aża się przy tym pew ien rodzaj ew olucji, jak i zachodzi w podejściu hom o technicus do religii. O ile początkow o, ulegając hasłom postępu, starał się on definityw nie elim inow ać w szelkie przejaw y sacrum , o tyle obecnie obserw uje się odm ienną tendencję. W ydaje się, że człow iek techniczny nie w yrzeka się ju ż religii - widzi j ą jednak w procesie, m iędzy innym i, ekonom icznych przem ian. Spostrzeżenie pow yższe suponuje, iż działania ekonom iczne w swojej istocie determ inow ane są przez składow ą religijną. Jeśli tak, to religia pow inna w m iarę silnie oddziaływ ać na produkcję towarów, instytucje i działalność ekonom iczną człow ieka. Słuszność niniejszej tezy potw ierdza Kenneth Boulding tw ierdząc, iż przem iany religijne poprzedzały i torow ały drogę innow acjom w życiu gospodarczym . Dla

28 „Francja, w edług w szelkich standardów kraj uprzyw ilejow any, dośw iadczyła, ja k obli­ czono, 10 pow szechnych klęsk głodu w dziesiątym w ieku, 26 w jedenastym , 2 w dw unastym , 4 w czternastym , 7 w piętnastym , 13 w szesnastym , 11 w siedem nastym i 16 w osiemnastym . Trudno zagw arantow ać, że obliczenia dotyczące osiem nastego wieku są dokładne, ryzykujem y w yłącznie nadm iar optym izm u, poniew aż nie uw zględniono setek klęsk lokalnych, na przykład ■w M aine w latach 1739, 1752, 1770, 1785, a na południow ym zachodzie w latach 1628, 1631, 1643, 1694, 1698, 1709, 1713. Nie zaw sze w ystępow ały one rów nocześnie z bardziej pow szechnym i klęskam i” - Braudel F., The Structure o f Everyday Life, New York 1981, 74, cyt. za: R osenberg N .. Birdzell L. E. Jr., H istoria kapitalizm u, przypis 21, 89.

29 W edług, m oim zdaniem , bardzo kontrow ersyjnej opinii R osenberga i Birdzella, dostęp­ ność pożyw ienia spow odow ała, m ożliw ość w prow adzenia w ów czesnym przem yśle dłuższego (sic!) czasu pracy. Sw oją opinię autorzy ci argum entują w sposób następujący: „czas pracy w gospodarce przedprzem ystow ej m ógł być krótki po prostu dlatego, że niedożyw ionym ludziom brakow ało sił do dłuższej pracy. K rótszy czas pracy byl w ięc niekoniecznie kw estią wyboru pom iędzy pracą a wypoczynkiem ; ludzie m ogli być zm uszeni do ograniczenia swej aktyw ności do takiego poziom u, na jaki pozw alały im skutki nieodpow iedniej diety” - Rosenberg N., Birdzell L. E. Jr., H istoria kapitalizm u, 257.

(8)

każdego bow iem społeczeństw a najbardziej istotną innow acją je st sam a idea innow acji31. W edług tegoż autora w pływ religii zdaje się być przy tym znacznie większy na rzeczyw istość gospodarczą niż na sam ą m yśl ekonom iczną. N a m arginesie tychże dociekań należy zastanow ­ ić się nad kw estią, co rozum ie K. B oulding przez religie. Sądzę, iż w spom niany autor postrze­ ga religię w kategoriach tzw. „religii pozytyw nej” . Nie mówi ona nic o Bogu, sacrum czy ja k ie jk o lw ie k rz e c z y w isto śc i tran scen d e n tn e j. C hodzi w niej bardziej o po zy ty w n e oddziaływ anie różnorodnych idei etyczno-m oralnych na człow ieka i jego czyny. Być może dlatego K enneth Boulding pisze, iż z punktu w idzenia ekonom isty bardzo istotny jest wpływ religii na um ysły ludzi, na kształtow anie przekonań, obyczajów i praktyk. Nie tyle bow iem m aterialne, co ludzkie zasoby społeczeństw a determ inują przebieg jeg o rozw oju gospodar­ czego, a o rozw inięciu się społeczeństw a w siłę produktyw ną decyduje w przew ażającej m ierze zaw artość ludzkich um ysłów. Rozwój ten je s t jed n ak ściśle zw iązany z charakterem dom i­ nującej religii32. W pływ tej ostatniej na kształtow anie w człow ieku technicznym odpow iednich form zachow ania ekonom icznego zależeć będzie od znaczenia jakie, religia przypisuje w artoś­ ciom doczesnym np. pracy i obow iązkow ości.

Patrząc n a relację, ja k a zachodzi pom iędzy ekonom ią a religią, m ożem y wyróżnić dw ie pod­ staw ow e o rientacje religijne, um ow nie tutaj nazw ane: „aekonom iczną” oraz „proekonom - iczną” . Pierw sza orientacja nadaje niski status społeczny w szystkim , którzy zajm ują się pro­ dukcją i d ystrybucją dóbr m aterialnych. Przyznaje natom iast w ysoką rangę osobom , których wkład w b ezpośrednią działalność gospodarczą je st m ały np. m nichom . Zdaniem K ennetha B ouldinga religia taka pow inna być także przeciw na akum ulacji kapitału z chęci pow strzym a­ nia produkcji konkretnych przedm iotów pożądania. W ydaje się, iż pow yższy typ religii działać będzie refleksyjnie na rozwój Hom o Faber. D ruga orientacja religijna, tzw. „proekonom iczna” przyjm uje p rzeciw ne kryteria oceny w artości dóbr doczesnych. K ładzie nacisk na pracę pro ­ duktyw ną przy rów noczesnej dezaprobacie dla życia kontem platyw nego. Religia ta zatem sprzyjać pow inna postępow i ekonom icznem u i akum ulacji kapitału33, a tym samym tworzyć w arunki dla rozw oju np. ekonom icznego człow ieka technicznego. W tym m iejscu K. Boulding w prow adza następujące rozróżnienie. O ddziaływ anie religii na sferę gospodarczą przebiega poprzez dw ie fazy: fazę „proroczą” religii i fazę „kapłańską”34. W pierwszej z w ym ienionych faz religia stanow i siłę rew olucyjną. W ytrąca um ysły i serca ludzi z dotychczasow ego porządku - zm ienia je i czyni podatnym i na zmiany. W dziedzinie gospodarczej etap ten charakteryzuje się znacznym tem pem rozw oju ekonom icznego. Panuje bow iem duża gotow ość do zm ian, próbow ania now ych technik, now ych m etod produkcji itp. Jest to zatem okres intelektualnej i duchow ej ekspansji H om o Faber. W drugiej natom iast fazie, tzw. „kapłańskiej” , następuje okres stabilizacji religii. Zdaniem B ouldinga staje się ona siłą konserw atyw ną. Celem jej jest utrw alanie w ykształconego now ego porządku. N ie bardzo je st też m iejsce na innowację. S tw ierdzenie pow yższe sugerow ać m oże, iż religia w tym okresie w yw iera negatyw ny wpływ na postęp ekonom iczny i aktyw ność człow ieka technicznego. Przyczynia się bow iem do ogól­ nej dezaprobaty w obec wszelkiej zmiany. U przedzając nieco tok rozum ow ania, wypada stw ierdzić, iż nie podejm uję się oceniać, na ile trafne są przytoczone opinie K ennetha B ouldinga. P rzekracza to ram y niniejszego opracow ania. Pozostają one jed n ak w pewnej opozycji do tw ierdzeń w ygłaszanych przez М аха W ebera. A utor ten, pisząc o przem ianach zachodzących w ram ach protestantyzm u, stw ierdza, iż „te potężne ruchy religijne, [...] osiągały [...] pełne oddziaływ anie ekonom iczne dopiero wtedy, gdy przem inął ju ż pęd czysto religijnego entuzjazm u, a kurczow e poszukiw anie K rólestw a B ożego przeszło w trzeźw e codzienne cnoty zaw odow e” 35. W ypow iedź pow yższa zdaje się sugerow ać, iż przynajm niej w ram ach protes­

31 Por. tenże, R eligijne podstaw y postępu ekonom icznego, w: P onad ekonom ią, (red.) Boulding K. E„ przeł. J. G rosfeld, W arszawa 1985, 75.

32 Tenże, R eligijne perspektyw y ekonom ii, 86 -8 7 . 33 Por. tam że, 88.

34 Tam że, 87.

(9)

tantyzm u apogeum aktywności hom o technicus następuje wiaśnie w okresie, który, na zasadzie paraleli, m ożem y nazwać etapem „kapłańskim ” religii. Prześledźm y zatem dokonania reform a­ cji w sferze działalności człow ieka technicznego.

(2) Protestantyzm jako reform acyjne uzasadnienie hom o oeconom icus

W ydaje się, iż znam iennym okresem dla rozw oju nowoczesnej form y postępu technicznego była reform acja i w yłaniający się z niej protestantyzm . Nie oznacza to, aby był on przyczyną pow stania rozw oju ekonom icznego Europy a następnie kapitalizm u. W łaściw e przesłanki w yjaśniające rozwój kapitalizm u zdają się być następujące: a) pow stanie now oczesnego państ­ wa, b) postęp w dziedzinie nauki, c) duch racjonalizm u36.

Zdaniem Jadwigi M izińskiej protestantyzm wprowadził znaczące przewartościow ania w do­ tychczasowej m entalności ludzkiej. W ytworzył oryginalne ujęcie relacji pomiędzy człowiekiem a Bogiem . Protestancki Bóg był wszechpotężny. Był zdolny do wszystkiego. Wobec człowieka nie był on do niczego zobligowany. Pozostawał niepojęty dla ludzkiego umysłu i niedostępny dla serca. Stanowił źródło łaski koniecznej dla zbawienia lecz reglam entował ją w edług sobie znanych reguł. Być m oże z tego względu protestantyzm przywołał koncepcję predestynacji, przeznaczenia do łaski (bądź niełaski) i w ykorzystał ją w charakterze sui generis ideologii pracy. W ram ach wspomnianej koncepcji w dalszym ciągu celem życia pozostaw ało zbawienie wieczne, ale - poniew aż Bóg nie musiał kierować się poczuciem sprawiedliwości (nie był zobowiązany nagradzać za zasługi a karać za zło) - człow iek w swych staraniach pozostawał zdany na samego siebie. Chcąc przekonać się, jakie je st jego przeznaczenie, zmuszony był „sprow okow ać” Boga do oznajm ienia swej woli. Nie potrafił jednak tego uczynić inaczej aniżeli poprzez podjęcie praktycznej próby. W jej trakcie - ja k w eksperym encie - okazywało się, czy osiągał sukces, czy porażkę. Rozstrzygnięcie dokonyw ało się w trakcie pracy - wytwórczej, pro­ dukcyjnej, kupieckiej, organizatorskiej czy innej - zaw sze nastawionej na sukces praktyczny. Pow odzenie w interesach odbierano jako znak bożego błogosław ieństwa, niepowodzenie - brak łaski. W ram ach doktryny protestantyzm u Bogu nie zależało na dobru człowieka, Bóg nie istniał dla człowieka. To człowiek istniał dla Boga i na nim spoczywał obowiązek starania się o jego względy. A poniew aż droga do nieba w iodła przez ziemię, zatem zabieganie o zbaw ienie duszy było rów noznaczne z troską o pomnażanie dóbr doczesnych poprzez pracę. W taki sposób protestantyzm dochodzi do specyficznej homeostazy: religia nie ulega profanacji, a jednocześnie - następuje sakralizacja pracy, do tej pory przeciwstawianej modlitwie. Mając na uwadze eko­ nom iczny aspekt działania człow ieka technicznego i trawestując benedyktyńską dew izę „módl się i pracuj” m ożem y stwierdzić, iż zastąpiona ona zostaje w protestantyzm ie inną - „módl się pracując”37. Podkreślając znaczenie tej ostatniej, jesteśm y skłonni zaryzykować następujące stwierdzenie. Reform acyjna dewiza „módl się pracując” stanowi wyraz zwrotu duchow ego w ocenie wartości i podejściu do pracy ówczesnego Europejczyka. Tym samym pretenduje do roli czynnika kształtującego obraz Homo Faber.

Z perspektywy homo oeconomicus, powołując się na М аха Webera, „reformacja oznaczała [...] nie tyle zlikwidowanie panowania Kościoła w ogóle, co raczej zastąpienie jednej jego formy przez inną. Było to zastąpienie bardzo wygodnej, praktycznie wówczas m ało odczuwalnej, często tylko formalnej władzy poważną, ingerującą we wszystkie sfery egzystencji prywatnej i publicznej, o wiele bardziej uciążliwą reglamentacją całego sposobu życia”38. Z punktu widzenia ekonomisty przyczyną reformacji nie była zatem zbyt wielka, lecz zbyt m ała ingerencja religii (i Kościoła katolickiego) w ludzkie życie. W przeciwieństwie do ówczesnego katolicyzmu kontrola, jaką wprowadził np. kalwinizm graniczyła niekiedy z tyranią. W tym miejscu jaw i się pytanie o wpływ tej religijności na kształtowanie się Homo Faber (a pośrednio do pojawienia się hbmo oeconomi­

cus). Odpowiedź zdaje się być następująca: protestantyzm pozwalał bogacić się materialnie. W nim homo technicus znajdował oparcie i sprzyjające środowisko dla swego rozwoju. Dotychczasowa

etyka katolicka39 nie zezw alała na scenariusz rozwoju sugerowany przez protestantyzm.

36 Por. The Rise o f Capitalism , (red.) Landes D., New York 1966, 7. 37 M izińska J., Przedm owa, w: Weber M., Etyka protestancka..., X V III-X IX . 3* W eber M „ E tyka protestancka..., 20-21.

(10)

Przychylał się on bowiem do zasady, iż w dążeniu do bogactwa cel nie limituje środków. Reform acja stworzyła taki system moralny, który pozwalał całej sferze gospodarczej funkcjonować jako niezależnej grupie społecznej40. Obszarem protestantyzmu, w obrębie którego Homo Faber znalazł dogodne środowisko do swego rozwoju, była idea zawodu i nowe pojmowanie ascezy. Kwestie powyższe staną się obecnie przedmiotem analiz. Ich celem będzie uchwycenie czynników uzasadniających aktywność i przyszłą ekspansję techniczną człowieka technicznego.

(a) Idea zaw odu w protestantyzm ie

W niem ieckim i angielskim źródłosłow ie „zaw ód”41 ukryte jest pew ne wyobrażenie religij­ ne42. Z aw ierają one idee zadania postaw ionego przez Boga. Zawód rozum iany jest jako zadanie-pow ołanie. Pow yższe nastaw ienie posiada sw oje uzasadnienie w prezentowanej w cześniej teologicznej w arstw ie doktryny protestanckiej. Potw ierdzają to opinie dotyczące znaczenia pracy i zaw odu głoszone przez poszczególnych przedstaw icieli protestantyzm u.

W przypadku pracy M arcin Luter uw aża, iż posiadała ona w ym iar postaw ionego przez Boga zadania. Praca zaw sze była w ew nętrznym wyrazem m iłości bliźniego a podział pracy zm uszał każdego człow ieka, aby pracow ał dla innych43. Inny przedstaw iciel m yśli protestanckiej, A. H. Francke, pisał w prost, iż praca zaw odow a to p a r excellence środek ascetyczny, dzięki któremu

wierni otrzym ują B oże błogosław ieństw o44. Takie rozum ienie wartości pracy zdaje się w skazy­

w ać na dw ie jej zasadnicze funkcje. Po pierw sze, staw ała się środkiem dla osiągnięcia pew noś­ ci zbaw ienia. Po drugie, była rów nież środkiem odreagow ania stanów religijnego strachu45.

Podobna do prezentowanego powyżej rozum ienia pracy była również protestancka idea zawodu. W edług M. Lutra zawód to zrządzenie Boga - przeznaczenie, któremu człowiek m a się podporządkow ać46. Zdaniem natomiast Richarda Baxtera zawodu nie można sprowadzić tylko do przeznaczenia. W swojej istocie stanowi skierowany do człowieka rozkaz Boga, by działał na Jego chw ałę47. N a tej podstawie wspomniany autor wyprowadza zasadę bezwzględnej konieczności48 pracy. Nic nie zwalnia od obowiązku pracy, u podstaw której posadowione zostało wezwanie Boga.

Prezentow ane pow yżej rozum ienia zaw odu i pracy w prow adzały znaczne zm iany w m en­ talności ów czesnego człow ieka i przyczyniły się tym samym do pow stania człow ieka tech­ nicznego. Praca i zaw ód prem iow ały przedsiębiorczość, zaradność, uczciw ość, otw artość na zmiany, w ytrw ałość itp. - cechy przydatne nie tylko dla rozw oju ekonom icznego człow ieka tech n iczn eg o . N ie oznacza to jed n ak , iż p ro testan ck ie ro zu m ien ie zaw odu pozostało niew rażliw e na zmiany, jak ie zachodziły w następnych dziesięcioleciach. W obecnych czasach utraciło ju ż bezpow rotnie swój religijno-etyczny sens. Hom o Faber dośw iadczył tym sam ym kolejnego przew artościow ania sw oich postaw. Potw ierdza to M ax Weber, gdy pisze, że idea „obow iązku zaw odow ego” krąży w śród nas jak o duch niegdyś religijnych treści. Człow iek w spółczesny jed n ak że rezygnuje dziś z rozpatryw ania i interpretow ania, dlaczego tak a nie inaczej postępuje. Jego dążenie do zw iększenia zysku pozbaw ione je st ju ż całkow icie religijno- etycznego sensu, a staje się pew nego rodzaju sportem 49.

40 Por. Rosenberg N., B irdzell L. E. Jr., H istoria kapitalizm u, 207.

41 „Z aw ód” - niem . Beruf, od berufen - pow oływ ać, pow ołany; ang. calling. 42 Por. W eber M ., Etyka protestancka..., 61—63.

43 Por. W eber M ., Etyka protestancka..., 65. Z poglądem Lutra na pojęcie pracy korespon­ duje w ypow iedź K alw ina, gdy pisze, iż pracy „nie pow inniśm y w ykonyw ać w pogoni za bogactw em lub dla zysków z bezpraw nych działań, przez podstęp i przestępstw o, przez gw ałt i zadaw anie bólu naszym sąsiadom , lecz pow inniśm y ograniczyć się do służby tym sprawom, które nie zepchną nas z drogi niew inności” - Institutes o f the Christian Religion, G eneva 1559; przeł. na ję z y k angielski J. A llen, London 1813, wyd. VII am erykańskie, t. 1, Philadelphia 1936, s. 7 6 1 -7 6 2 , za: R osenberg N., Birdzell L. E. Jr., H istoria kapitalizm u, 192.

44 Por. W eher M ., Etyka protestancka..., 121. 45 Por. tam że, 94.

46 Tam że, 7 0 -7 1 .

47 Por. B axter R ., C hristian D irectory, cyt. wg: W eber M. E tyka protestancka..., 108 nn. 48 Por. tam że, 105-106.

(11)

(b) A sceza protestancka

Reorientacja, którą w prow adził protestantyzm w rozum ieniu wartości pracy i rozum ieniu zawodu, sprawiła, iż średniow ieczny hom o religiosus uległ przeobrażeniu w kapitalistycznego

hom o oeconomicus. Jak zauw aża Jadw iga M izińska, rów now aga m iędzy tymi dw iem a strona­

mi „ducha kapitalizm u” była m ożliw a dzięki nakazow i ascezy50. Przyjrzyjm y się zatem niek­ tórym tezom głoszonym przez ascezę protestancką, bow iem stanow i ona kolejny czynnik deter­ m inujący powstanie Homo Faber.

Protestantyzm rozumiał ascezę jako rodzaj konkretnego, racjonalnie kształtowanego działania, do którego zobowiązany był każdy człowiek, o ile chciał być pewien swego zbawienia51. Moim zda­ niem wyakcentowanie elementu racjonalności w ascezie protestanckiej stanowi czynnik, poprzez który człowiek techniczny zaadoptował ją do swoich potrzeb. Z tego też względu wspomniana asceza posiada jednocześnie świeckie i religijne zabarwienie. Jej realizacja wymaga zespolenia dwóch zdawałoby się oddzielnych światów - świata religii homo religiosus oraz świata ekonomii

homo technicus52 Konsekwencją powyższej orientacji myślowej jest zdaniem, R. Baxtera, zasada

bezwzględnego obowiązku pracy powiązana z rozumieniem zawodu jako rozkazu Boga53. Sądzę, iż powyższe spostrzeżenie wskazuje kierunek przemian mentalności Homo Faber. W sposób wyraźny tworzy się grunt pod przyszłą, znamienną dla człowieka technicznego, mentalność progresizmu.

Innym , ważnym dla niniejszych analiz, rysem ascezy protestanckiej je s t jej wyraźnie negaty­ wny stosunek do m aterialnej biedy i potępienie żebractw a54. Jak zauw aża M. W eber - pow ołując się przy tym na np. R icharda B axtera i G. W hite’a5·5 - „chcieć być biednym oznaczało, [...] to sam o, co chcieć być chorym , a to byłoby naganne i szkodliw e dla chw ały Bożej. Tym bardziej żebranie je st dla kogoś zdolnego do pracy nie tylko objaw em grzesznej gnuśności, lecz w ręcz, [...] w ykracza przeciw ko m iłości bliźniego”56. Z punktu w idzenia Homo Faber pow yższe nastaw ienie znacząco w pływ a na jego aktyw ność techniczną. Z aow ocuje bow iem ono w przyszłości kultem pracy5'. Praca postrzegana będzie przez człow ieka tech­ nicznego jako jeden ze sposobów życia i dośw iadczania świata.

50 Por. M izińska J., P rzedm ow a, w: W eber M „ Etyka protestancka..., XVIII. 51 Por. W eber M., Etyka protestancka..., 143.

52 Z powyższych względów Richard Baxter głosił pogląd o bezwartościowości a nawet nagan- ności kontemplacji, w przypadku gdy odbywała się kosztem pracy zawodowej. Według cytowanego autora kontemplacja sama w sobie jest bezczynna. Jej efekt to marnowanie czasu. Bogu natomiast podoba się praca zawodowa, bo przez nią człowiek urzeczywistnia w świecie wolę Stwórcy (por. Baxter R., Christian Directory, 108nn.). Podkreślenie wartości czasu zdaje się mieć duże znaczenie dla R. Baxtera. Czas jest niezmiernie cenny. Marnotrawstwo czasu zakrawa na grzech ciężki. Każda stracona godzina to „odmowa” służby dla chwały Bożej (por. tamże, 79.).

53 Por. Baxter R., Christian D irectory, 105 nn.

54 Podkreślenia w ym aga fakt, iż cechą ascezy protestanckiej - szczególnie w jej purytańskiej w ersji - było rów nież potępienie niefrasobliw ego korzystania z życia i jeg o radości. W edług М аха W ebera dla purytanów biologiczne korzystanie z radości życia (np. za pośrednictw em sportu lub tańca) odciągające człow ieka od pracy i pobożności było w rogiem racjonalnie po j­ m ow anego ascetycznego sposobu ży cia'(p o r. Weber М ., Etyka protestancka..., 143, 163.). C enili natom iast naukę, podkreślając potrzebę uczoności w dyskusjach teologicznych (por. tam że, 164.). N atom iast relacja do dóbr kultury nacechow ana była dużą rezerw ą. Teatr uważali za coś grzesznego. Nieufnie odnosili się do sztuki uważając ją za pozbaw ioną celu, nieascety- czną i nie przynoszącą wym iernej chw ały Bogu (por. tam że, 166.). Podkreślić w ypada, iż postaw a taka nie była rodzajem obskuranckiego lekcew ażenia kultury jak o takiej. Purytanie popierali trzeźw ą celowość w w yborze m otyw ów artystycznych. D la kw akrów natom iast poję­ cie com fort oznaczało czystą i solidną - pozbaw ioną pozorów artystycznego przepychu - w ygodę m ieszczańskiego domu (por. tam że, 170.).

55 Por. W hite G., B aptist H andbook, 1904, 104, cyt. wg. W eber M „ E tyka protestancka. 56 Por. Weber M., Etyka protestancka..., 157-158.

57 w tym m iejscu wypada jednak zw rócić uw agę na sw oistą niekonsekw encję teoretyków protestantyzm u. Z jednej strony - potępiają biedę, traktując ją jak o sym ptom grzesznego lenist­

(12)

Asceza protestancka w relacji do tworzenia pryw atnego bogactw a Homo Faber zw racała uwagę na następujące kwestie. Po pierw sze - w alczyła z bezpraw iem , chciw ością i „mamo- nizm em ” . O pow iadała się tym samym przeciw ko bogactw u pojm ow anym jako ostateczny cel ludzkiego działania. G loryfikow ała natom iast bogactw o jako owoc pracy, dostrzegając w nim wyraz błogosław ieństw a bożego. Po drugie - podkreślała wartość pracy. Ta ostatnia zyskała rangę najw ażniejszego środka ascetycznego. Takie nastaw ienie protestantyzm u stanowiło dźw ignę ekspansji kapitalizm u a pośrednio czynnik determ inujący działanie człow ieka tech­ nicznego. Sprzyjało tw orzeniu się kapitału poprzez ascetyczną oszczędność58 Po trzecie, walcząc przeciw ko niefrasobliw em u korzystaniu z przyjem ności życia i preferując daleko posuniętą oszczędność w konsum pcji dóbr utrw alała tym samym przekonanie o potrzebie racjonalnego nabyw ania bóbr i rów nie racjonalnego ich używ ania59.

W perspektyw ie analiz ekonom icznej sfery działania człow ieka technicznego sw oistym p odsum ow aniem pow yższych rozw ażań w ydaje się być stw ierdzenie cytow anego ju ż w ielokrotnie autora. „W szędzie - pisze M ax W eber - gdzie sięgała w ładza purytańskiego sposobu życia, tam w każdych okolicznościach w ychodziła ona na dobre ekonom icznie racjo­

nalnem u życiu - co je s t oczyw iście o wiele w ażniejsze niż samo sprzyjanie grom adzeniu kapi­

tału. Takie poglądy na życie zrodziły now oczesnego »człow ieka gospodarki« [homo oecono­

m icus - przyp. tłum ]60.

wa, z drugiej strony - tolerują biedę upatrując w niej instrum ent utrzym yw ania ludzi w posłuszeństw ie B ogu i zm uszający robotnika do pracy. Na potw ierdzenie pow yższego poglądu M ax W eber przytacza pow iedzenie K alw ina, iż lud (rozum iany tutaj jak o m asa robot­ ników i rzem ieślników ) tylko wtedy utrzym any być m oże w posłuszeństw ie Bogu, gdy jest biedny (por. tam że, 176.).

58 Por. tam że, 170-171. 59 Tamże, 168-169. 60 Tamże, 173.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Третин (улыбаясь). Это все понты для баб!.. Круг замкнулся! 16. Сарамо - новича: поведением мужчин управляет природа, в том

Uczestnicy konferencji zwie- dzili Pracowniê Mikroskopii Elektronowej Instytutu, mogli tak¿e zapoznaæ siê z apara- tur¹ do analizy katodoluminescencyjnej, fluorescencyjnej i

Jest to pozycja, którą zauważyli i docenili tacy czołowi specjaliści w dziedzinie wizualizacji informacji (Infoviz) i gra- fiki, jak: Edward Tufte – klasyk w lite- raturze

Intensywne prace poszukiwawcze prowadzone w la- tach 1953-1976 przez Państwowy Instytut Geologiczny doprowadziły do odkrycia i udokmp.entowania wielu złóż siarki rodzimej

W pracy po raz pierwszy przeprowadzono porównanie udziału komponentów struktu- ralnych w kształtowaniu się powierzchni liści (blaszek) pojedynczego źdźbła i łanu

Człowiek Eliadego jest przede wszystkim istotą duchową - ta koncepcja uwidocznia się również w powieściach, których uczony jest autorem.. Młodość stulatka to

Pojawienie się koncepcji homo socio-oeconomicus było reakcją na jedyną wizję homo oeconomicusa w naukach ekonomicznych i stanowi niejako syntezę wcześniej omówionych

Figure 8 presents a schematic of the set-up to measure the crankshaft angular position for the fuel self-ignition applying a Langmuir probe together with a simultaneous