• Nie Znaleziono Wyników

Muzyka Kościelna, 1894, R. 14, nr 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Muzyka Kościelna, 1894, R. 14, nr 1"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

MUZYKA KOŚCIELNA.

W Y D A W N I C T W O

poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP, Organistom, Nauczycielom i miłośnikom muzyki liturgicznej.

Muzyka kościelna -wychodzi miesięcznie. Przedpłata wynosi z przesyłką w Niemczech, rocznie 4 m. 80 fen., w Austryi 2 złr. 80 cent., w Rosyi 3 rs., w innycli państwaeli 5 franków z dołączeniem odnośnego portorium.

— Można także półrocznie abonować. — Przedpłatę, prócz Administracyi „Muzyki kościelnej,“ przyjmują wszystkie urzęda pocztowe w Austryi i w Niemczech.

Bok XIV. Poznań, w styczniu 1894. Nr. I.

Jubileusz Palestryny i Orlanda Lassa.

W roku bieżącym upływa 300 lat od śmierci dwóch największych kompozytorów kościoła katolickiego. W miastach rodzinnych mistrzów tych osobne komitety przygotowują wielkie uroczystości, na których wykonane będą główne ich arcydzieła przez pierwszorzędne chóry. W swoim czasie podamy czytelnikom naszym opisy tych uroczystości, na dzisiaj zadowolni- my się podaniem kilku dat z życia tychże mistrzów.

P a l e s t r y n a , którego całkowite nazwisko brzmi po włosku: Gi o - v a n n i P i e r l u i g i (czyt. Dżowanni Pierluidżi) da P a l e s t r i n a , a po łaci­

nie Joannes Aloysius Praenestinus, urodził się r. 1526 w mieście Palestry- nie niedaleko Rzymu położonem. O latach młodości jego i o przebiegu jego muzycznego wykształcenia mało do nas przeszło wiadomości. Wątpliwą na­

wet jest rzeczą, czy sławny Klaudyusz G o u d i m e l był jego mistrzem.

Od roku 1544 do 1551 zajmował on posadę organisty i kapelmistrza przy katedrze rodzinnego m iasta swego. Ztamtąd papież Juliusz I I I powołał go do Rzymu i powierzył m u posadę „nauczyciela chłopców'1 (maestro dei putti) przy założonym świeżo przez siebie zakładzie wychowawczym dla chłopców, śpiewających w chórze papiezkim. Roku 1555 mianowany został członkiem tegoż chóru. Krótko przedtem się ożenił. Pierwszym on był żo­

natym członkiem chóru kaplicy sykstyńskiej; dotąd bowiem wszyscy śpie­

wacy papiescy mieli wyższe święcenia. Największym jego opiekunem i pro­

tektorem był papież Marceli II, który nominacyę Palestryny potwierdził.

Papież Paweł IV, który po krótkiem, bo zaledwie kilkudziesięciodniowem panowaniu papieża Marcelego wstąpił na tron papiezki, wydalił żonatych śpiewaków z chóru, wskutek czego Palestryna popadł w nędzę. Mała pen- sya, którą m u papież wyznaczył i liche dochody przy kościele św. Jan a Lateraneńskiego, w którym odtąd kierował kapelą, nie wystarczały mu na opędzenie potrzeb życia. W czasie tym skomponował swe nieśmiertelne Im - p r o p e r i a , które go najwięcej wsławiły. Od roku 1561 do 1571 był dy­

rygentem przy kościele S. Maria Maggiore (Madżore) w Rzymie. W czasie tym stworzył największe swe dzieła, między innemi sławną swą mszę 6-gło-

(2)

sową „Missa Papae Marcelli.“ Chociaż najnowsze poszukiwania X. Habeiia wykazały, że msza ta nie przyczyniła się do uratowania śpiewu polifoni­

cznego, który miał być z kościołów katolickich usunięty, to jednak pozosta­

nie ona wiekopomnym wzorem dla muzyki polyfonicznśj, pisanej w duchu liturgii katolickiej.

Papież Pius IV mianował Palestrynę kompozytorem dla kapeli pa­

pieskiej, a roku 1571 dyrygentem chóru bazyliki św. Piotra, na którem to stanowisku pozostał aż do swej śmierci.

Papież Grzegorz X III. nakazał Palestrynie przejrzenie i odnowienie śpiewu gregoryańskiego. Przy pomocy ucznia swego, Guidetti’ego, oddawał się Palestryna przez lat kilka trudnej tej i mozolnej pracy; — niestety nie zdołał jej ukończyć. W wolnych od zajęć zawodowych chwilach kompono­

wał dla założonego przez św. Filipa Nereusza oratoryum. Na ręku tegoż świętego skonał dnia 2 lutego r. 1594. Na grobie jego w bazylice św. Pio­

tra czytać można po dziś dzień w posadzce kościelnej napis: „Johannes Pe­

trus Aloysius Praenestinus, Musicae Prineeps.“ (Jan Piotr Alojzy z Prene- ste, książę muzyki).

O r l a n d u s L a s s u s (właściwie Roland de Lattre) urodził się r.

1520 w miasteczku belgijskiem Mons, umarł 14 czerwca r. 1594 w Mona­

chium. W młodości swój był śpiewakiem przy kościele ś. Mikołaja w Mons, posiadał głos tak piękny, że go po kilka razy wykradano i wywożono do stolicy kraju, do Paryża i do innych większych miast. Będąc jeszcze chło­

pcem jedenastoletnim, odbył podróż artystyczną jako śpiewak nadworny do Sycylii i do Medyolanu. Jako młodzieniec 19-letni mianowany został dyry­

gentem chóru bazyliki lateraneńskiej.

W roku 1548 wrócił do kraju i zamieszkał w Antwerpii, gdzie wnet kompozycyami swemi zasłynął. W r. 1557 otrzymał od księcia bawarskiego Albrechta V. posadę śpiewaka nadwornego w Monachium, a r. 1562 objął kierownictwo tamtejszego chóru królewskiego, które aż do śmierci swej zatrzymał.

Orlando jest jednym z najpłodniejszych kompozytorów wszystkich wieków — pozostawił on przeszło 2000 kompozycji. Największą sławę zje­

dnały mu jego psalmy pokutne. Kompozycye jego śmiało z arcydziełami Palestryny mierzyć się mogą.

Synod koloński z roku 1860 stawia obydwóch tych mistrzów obok siebie i wykonywanie tudzież naśladowanie ich dzieł usilnie poleca: „Rede- ant igitur chori rectores ad opera illa, quae ab auctoribus, quorum primus est J o a n n e s A l o y s i u s P r a e n e s t i n u s , et illi vix secundus O r l a n ­ d u s L a s s u s , sublimi et devoto ezarata sunt stylo." Niech dyrygenci chórów powrócą do dzieł napisanych stylem wzniosłym i nabożnym przez Jana Alojzego Palestrynę i przez równego mu Orlanda Lassa.

(Dokończenie).

W równój mierze nadają się do wykonywania podczas liturgicznego nabożeństwa utwory kilkugłosowe nowszych mistrzów, jeżeli, tak pod wzglę-

(3)

dem tonący i i harmonicznego układu, jako też pod względem nastroju reli­

gijnego styl Palestryny przypominają i od muzyki świeckiej się różnią.

Jakże niezmiernie u r o z m a i c o n e są stare i nowe zbiory utworów czysto kościelnych, a mianowicie dzieła Palestryny, obejmujące trzydzieści i dwa w i e l k i e tomy. Jakież to skarby mieszczą w sobie wydawnictwa X.

P r o s k i e g o („Musica divina“), X. H a b e r 1 a („Repertorium Musices Sa- crae“), X. S u r z y ń s k i e g o („Monumenta musices sacrae in Polonia/1)

„Cantus divinus“ L t i c k a i w. i. Wielka prócz tego jest liczba zgadzają­

cych się z przepisami kościoła kompozycyi nowszych. (Ob. „Cac. Ter. Cata- log), Znajdziemy pomiędzy niemi utwory na jeden aż do szesnasta głosów, znajdziemy kompozycye na małe i na wielkie chóry, na męzkie i na mię- szane głosy, dla początkujących i dla wprawnych śpiewaków. Znajdziemy łatwe utwory homofoniczne obok trudnych arcydzieł we wspaniałym stylu polifonicznym napisane.

Chór śpiewać chcący wedle przepisów kościoła ma tedy wielki wy­

bór i przez cały rok tego samego m ateryału przeżuwać nie potrzebuje.

c. Pozostaje wreszcie jeszcze jeden środek, urozmaicający wykonania chóru kościelnego, jest nim gra na organach. Kościół św. pozwala czasami, a nawet poleca grać na organach w czasie nabożeństwa, czasami zaś grę tę ogranicza, a nawet wprost jej zakazuje. Przepisy gry tej dotyczące po­

dane są w rozdziale 28 Ceremoniału Biskupów.

Nie wolno grać na organach w niedziele adwentu i w. postu, ile- lekroć msza św. w fioletowym kolorze się odprawia. Wyjęte są trzecia nie­

dziela adwentu i czwarta niedziela w. postu, w których wolno grać na or­

ganach. W śpiewanej mszy żałobnej wolno grap na organach tylko razem ze śpiewem, t. j. nie wolno przegrywać przed śpiewem, pomiędzy śpiewem i po śpiewie; razem z ukończeniem śpiewu, organy grać przestają.

Przepisy kościelne wskazują także, w j a k i s p o s ó b g r a ć s i ę m a n a o r g a n a c h . Z jednej strony zakazują one „ne sonus organi sit lasci- vus aut impurus11 — by gra organowa nie była płochą i zmysłową; z dru­

giej strony zaś, by gra w czasie podniesienia miała charakter poważny i d elik atn y /

Kiedyż to organista urozmaica grę swoję, stósownie do życzeń kościoła?

1. Czy wtenczas, gdy przez cały rok bez przestanku gra na orga­

nach? Jest to jednostajnością nie rozmaitością; kościół żąda, by w pewnych dniach roku organy milczały. Ależ to by podpadło parafianom! Toć tego właśnie kościół pragnie, ażeby ludzie czuli, że w. post nie jest karnawałem.

2. Czyż gra jego jest urozmaiconą, gdy przez cały rok gra z wła- snćj fantazyi, gdy improwizuje z głowy? Jeżeli nie jest on mistrzem na or­

ganach pierwszego rzędu, jeżeli nie zna gruntownie form muzycznych (nie tylko harmonii, ale i kontrapunktu, imitacyi, kanonu i fugi) i nie umie ich z łatwością i wprawą w każdej używać chwili, wtedy gra jego stanie się jednostajną, nie będzie w niej ani za grosz sztuki, odstraszać ona będzie od siebie i nużyć słuchaczów!

Oby tylko wszyscy, od których to zależy, słuchali w tym względzie kościoła, a piękną osiągnęłoby się w grze organowej rozmaitość. W tym celu zaś życzymy wszystkim kościołom, by posiadały dobre i piękne organy, prócz tego życzymy im, by miały kapłanów, znających dobrze przepisy ko­

(4)

ścioła i chcących przeprowadzić na chórach swych to wszystko, co kościół przepisuje.

Oby wreszcie każdy kościół miał organistę choć średnich zdolności, któryby nie tyle improwizacyami swemi, ile charakterem i wzorowem ode­

graniem dobrych utworów organowych (preludyi) nabożeństwo uświetniał i rozmaitość w grze swej w ten sposób pielęgnował.

Mógłby tu kto zarzucić, żem opuścił jeden jeszcze środek, mogący urozmaicic uroczyste nabożeństwo, t. j. prócz gry organowej grę na instru­

mentach muzycznych. Lecz umyślnie nad środkiem tym dłużej rozwodzić się, ani polecać go nie chcę, gdyż i kościół wyraźnie instrumentów nie po­

leca, lecz cierpi je tylko, obawiając się, by ich nie nadużywano.

Ceremoniał biskupów, zezwalając na grę organową, dodaje: „nec alia instrumenta musicalia addantur, nisi de consensu Episcopi“ — innych zaś instrumentów muzycznych używać nie wolno, chyba za wyraźnem pozwole­

niem biskupa. W tem ograniczeniu używania instrumentów przejawia się widocznie obawa, by instrum enta nie uwłaczały powadze katolickiego nabo­

żeństwa: obawa ta niestety często się ziszczała i po dziś dzień w rozmai­

tych kościołach co niedzielę i święto się ziszcza.

Porównywując muzykę czysto kościelną i opisane powyżej środki, któ- remi ona rozporządza, z muzyką ubiegłych co dopiero lat dziesiątek, tj. z muzyką Fuhrera, Horaka i gorszych od tych ostatnich: Biiblera, Diabelego, Schiedermeyera i innych — trudno nie przyznać, że w tamtej daleko wię­

cej jest rozmaitości, aniżeli w tej ostatniej, że ścisłe przestrzeganie przepi­

sów kościoła muzykę kościelną niezmiernie podnosi, nadając jej charakter jedności i rozmaitości, czyniąc ją przez to prawdziwem d z i e ł e m s z t u k i na chwałę Boga i zbudowanie ludu katolickiego.

--- >*- « ---

KORESPONDENCYE.

Września, 2, I, 94.

W Gnieźnie dnia 28 grudnia roku zeszłego odbyło się w lokalu p. Wy- rębkowskiego poufne zebranie organistów, dekanatów św. Trójcy, świętych Piotra i Pawła i św. Michała. Stawiło się l i s t u organistów, dwóch dla obowiązków nie mogło przybyć, reszta zaś wcale się nie uniewiniła. Po zagajeniu zebrania przez p. Zarembę, poproszono na przewodniczącego pana Daneckiego, organistę z Gniezna, który w dłuższej przemowie rozwodził się nad pięknośeią śpiewu ko­

ścielnego itd. Następnie wywiązała się ożywiona dyskusya nad założeniem deka- nalnego Tow. św. Wojciecha i jednogłośnie przyjęto następującą rezolucyą:

1. Zawiązać Towarzystwo dekanalne organ, pod nazwą „Towarzystwo św.

Wojciecha ku podniesieniu śpiewu kościelnego" dla organistów dekanatu świętej Trójcy w Gnieźnie.

2. Po zawiązaniu Towarzystw podobnych po innych dekanatach, obrać dwóch delegatów na wspólny zjazd do Poznania, celem rozszerzenia Tow. dyece- zyalnego, które jako Towarzystwo centralne jednoczy wszystkie Towarzystwa deka­

nalne w jeden wspólny związek.

(5)

Dalsze uchwały pozostawiono ogólnemu zjazdowi, a przedewszystkiem X.

Surzyńskiemu, w którego ręce zebranie sprawą tę oddaje. F r. Zaremba, organista we Wrześni.

Linków, w styczniu 1894.

Chór w Linkowie na Litwie składa się z 25 osób, mężczyzn i kobiet.

Dotychczas śpiewali rozmaite msze, jak np. mszę Fiihrera na 4 głosy, mszę na 4 głosy mięsz. Krogulskiego, mszę Stefaniego na 3 głosy, mszę sol. Bordessa na 2 głosy, mszę Konkona również na 2 głosy, mszę Gunoda na trzy głosy (missa brevis); na offerfcorium zaś śpiewali: modlitwę do krzyża na 3 gł. I. K. Chwali Boga, albo „O salutaris“ Grabowskiego z chorału; również dużo rzeczy śpiewali solowych, jak n. p. Stradela hymn: „O Matko Boska," „Głos duszy,“ Modlitwa Adolfa Adama; „Twa dobroć Boże*’ C. M. Gabusi; „Cujus animam“ Eossini etc.;

nieszpory zaś „Yesperae de Dominica“ Karola Kemptera na 3 głosy, pod koniec

„Salve Eomanum," lecz dziś, Cze. X. Eedaktorze, gdy zaprenumerowałem i zaczą­

łem czytać Jego gazetkę „Muzyka kościelna," r a z gdy przeczytałem artykuły z „Przeglądu katolickiego'1 o gregoryańskim śpiewie, i, co najwięcej, gdy dobrze się przysłuchałem śpiewowi gregoryańskiemu, nadzwyczaj go pokochałem, i wnet kazałem śpiewakom się uczyć Cze. X. Eedaktora mszę, jaką był łaskaw dodać do

„Muzyki kośc.“ za rok 1893. Po przysłuchaniu się obrzydły mi wszystkie śpiewy dotąd praktykowane. Tylko, niestety, śpiewacy nie mogą jeszcze zrozumieć piękna śpiewu gregoryańskiego! To też dla zachęty przyrzekłem im, iż się postaram wpi­

sać ich do bractwa św. Cecylii, wskutek czego łaskawie proszę Cze. X. Eedaktora wskazać mi sposób, jak mam ich wpisać? (Chcący pozyskać odpusty przez papieża Leona XIII Cecylianom nadane, winien należeć do niemieckiego Towarzystwa św.

Cecylii. Ob. „Muz. kośc.“ 1886, str. 65. P. E.), a oraz, choć w krótkości powie­

dzieć, jakie z powyższych mszy są więcej zbliżone do gregoryańskiego śpiewu?

(Żadna! P. E.) Udaję się z prośbą podobnego rodzaju do Cze. X. Eedaktora, gdyż koło nas nikt się nie zna na śpiewie gregoryańskiem, i, co gorsza, nawet go nie lubią; ja zaś sam mało jeszcze się znam na gregoryańskiem śpiewie, gdyż w se- minaryum naszem on się nie praktykował. X . A .

LITERATURA,

Śpiewnik parafialny, czyli zbiór pieśni kościelnych powszechnie używanych. Z polecenia Władzy Dyecezyalnej ułożył X. Leon M o c z y ń s k i dyrektor chórów katedralnych we Włocławku. Włocławek, nakładem księ­

garni S. Błędowskiego. 1893. Str. YI. ‘279. Druk Wł. L. Anczyca i Sp.

pod zarządem J. Gradowskiego w Krakowie.

Wydany z polecenia Koj prze w. X. Biskupa włocławskiego śpiewniczek po­

wyższy powitaliśmy z prawdziwą radością, gdyż jest on jakby nową dźwignią do podniesienia u nas kościelnego śpiewu ludowego.

Na początku umieścił autor słusznie najużywańsze śpiewy liturgiczne, jako to: Asperges me, Yidi aąuam, O salutaris hostia, Tantum ergo, Eex Christe, Te Deum, Ecce panis itp. Do antyfony Vidi aąuam zakradł się widocznie przez omyłkę bemoł przy trzeciej nócie od końca (strona 5). Ton h jest charakterysty­

cznym tonem ósmego tryba, rzadko bardzo o pół tonu się zniża.

(6)

Melodye pieśni liturgicznych przepisane zostały ściśle według starych na­

szych graduałów i antyfonarzy. Także i melodye do polskich pieśni są przeważnie wzorowe i poprawne. Żałuję w interesie wydawnictwa, że autorowi nie były przy­

stępne nowsze źródła hymnologii polskiej z przyczyn od niego nie zależnych — inaczej bowiem byłby on wszystkie melodye w pierwotnym ich podał układzie.

Tekst pieśni jest natomiast bez nagany. Mówię tu przedewszystkiem o sta­

rych naszych pieśniach, które w ostatnim czasie bardzo pod tym względem prze­

kręcano.

Pochwały szczególniej godnem jest opuszczenie w śpiewniku X. Moczyń- skiego tak zw. m s z y p o l s k i c h , prócz jednej na Boże Narodzenie. Do mszy śpiewanej służyć one nie mogą, a na mszy cichej pieśni śpiewać można.

Nadmieniam w końcu, że śpiewnik powyższy także i pięknem wydaniem na dobrem papierze, tudzież wyraźnym drukiem sam się poleca. Życzymy mu powo­

dzenia, które o tyle jest ułatwione, że prócz imprimatur biskupiego, zaopatrzony on jest w pozwolenie cenzury warszawskiej.

Kantyezlci stare i nowe. Zeszyt drugi: pieśni adwentowe, W e­

soła nowina, czyli Oratorium ludowe, Godzinki o Niepokalanem Poczęciu i Litania Loretańska, zebrał i opracował X. Wincenty Ż y w o r o n e k . War­

szawa. Nakład autora 1892. Drukiem Breitkopfa i H artla w Lipsku.

Przesłanemu mi do oceny śpiewniczkowi powyższemu nie mogę pochlebne­

go dać świadectwa. Zaraz na wstępie źle autor siebie wprowadza. Bo otóż przy­

patrzmy się melodyi i harmonizacy jego „Alma Redemptoris:“

Prawda, że w ten sposób wielu organistów antyfony i inne melodye litur­

giczne kaleczy. Nie winuję ich o to, gdyż tak się oni od swych mistrzów nau­

czyli i taką a nie [inną harmonizacyę z ich starych książek przepisali. Lecz w książce drukowanej, której zadaniem jest wykorzenianie, a nie rozkrzewianie błędów, coś podobnego znajdować się nie powinno. Wybór pieśni nieszczególny;

lepsze zaś tamże umieszczone pieśni są skoszlawione, upstrzone dodatkami, krzy­

żykami i bemołami. Autor zaopatrzył wszystkie melodye w takt, przyczem dziwny im nadał rytm. Np. w pieśni nr. 26:

D l 1 4 1 4 4 4 1 1 1 5 1 5 1 2 1 2 2

Noc, zmrok, zament, chmu-ry, bu- rże Czas o - dejścia swe-go czuj-cie, Swia-tło

5 5 5 1 2 1 1 1 1 4 4 , 5 5 1

(7)

Tekst tej pieśni ma rytm trocheiczny, tj. w jego dwuzgłoskowych stopach pierwsza sylaba ma akcent, a druga jest bez akcentu. Wydawca śpiewniczka użył zupełnie przeciwnego rytmu, tj. tak zwanej miary jambicznej (dimeter jambicus), w której stopach pierwsza sylaba jest bez akcentu, a druga w akcent jest zao­

patrzona.

Autor chciał ułatwić granie pieśni na organach — w tym celu podał nad pojedyńczemi tonami melodyi akord tonowi odpowiedni. Nie zawsze jednak wybór akordów jest szczęśliwy i stosowny — harmonizacya taka bardzo naiwnie się przedstawia i znawcy nie jest w stanie zadowolnić.

Także i tekst pieśni nie stoi na wysokości dzisiejszej nauki. W modli­

twie po Aspersyi winny być opuszczone słowa: „fructum caritatis,“ gdyż pokro­

pienie wodą święconą należy do tak zw. s a k r a m e n t a 1 i ó w, które udzielają tylko łask działających, podczas gdy „caritas“ jest jednem z owoców łaski uświę­

cającej, które tylko za pomocą Sakramentów św. pozyskać można. W dawnych naszych rytuałach wyrazów tych nie było — widocznie wydawcy starych naszych ksiąg liturgicznych lepszymi byli teologami, niż wydawcy późniejszych tychże przedruków.

Co znaczy następująca zwrotka pieśni siódmej?

Boże wszechmogącej dłoni, Tworzysz liczne wody dzieci (?) Część pozostawiasz w jej toni (?) Część Twą siłą w górę leci (!!)

Korekta tekstu była nie zbyt akuratna, bo dużo pozostało w nim błę­

dów drukarskich, czytanie bardzo utrudniających.

Większą część książeczki zajmuje oratoryum ludowe w pięciu oddziałach, pod tyt.: „Wesoła nowina," które zestawił X. W. Ż y w o r o n e k , w klasztorze Franciszkańskim w Grodnie 1886 r.

Nie naszą jest rzeczą poświęcać łamy naszego czasopisma tego rodzaju oratoryom, jako nie wchodzącym w zakres muzyki kościelnej. Tyle tylko powiemy, że jasełka w takim układzie bynajmniej widzów nie zbudują i do gorętszego po­

kochania Bożego Dzieciątka nie nakłonią. Nie godzi się zaś brać święte tajemnice za przedmiot zabawy i rozrywki. Stare nasze kolędy inną, daleko poważniejszą treść miały, czemuż ich dzisiejsi wydawcy jasełek za wzór sobie nie biorę, albo czemuż ich w jasełkach nie umieszczają? X. Żyworonek zaledwie kilka z nich sobie przypomniał.

mmmmmmm mmmm

«

_ X . A. w Linkowie i X. St. w Litańcu. Prenum erata na „Muzykę kościelną1' w całej Eosyi wynosi trzy ruble na rok. Pozostały jeden rubel pozwolimy sobie zapisać do prenumeraty na rok przyszły, jeżeli innego łaskawego rozporządzenia nie otrzymamy.

B 8 F “ T y t u ł i S p i s r z e c z y rocznika XIII. dodamy do następnego numeru.

R e d a k c y a .

(8)

^ Księgarnia Jarosława Leitgebra w Poznaniu ^

^ poleca następujące wydawnictwa

g Ks* Dr+ Józefa Surzyńskiego: g

f i Cantionale Eeclesiasticum 80. 344 str. Cena egz. brosz. 3 mrk -1 rs.

M 50 kop. - 1 fl. 80 c t; w trwałej i pięknej opr. 4 mrk. 20 fe n .-2 rs.

10 kop. - 2 flor, 50 ct.

Directorium chori czyli zbiór antyfon, psalmów, hymtów, wierszy i re- sponsoryów, tudzież innych melodyi roku kościelnego w nutach do

«

śpiewu i grania na organach. Tom I. Commune et proprium de _ _ tempore. 4o 273 str. w trzech poszytach po 3 mrk. (2 flor. 1 rs. 50 kop.)

— Tom II. Commune e t proprium Sanctorum. 4o 475 str. w pięciu po-

K

szytach po 3 mrk. (2 floreny - 1 rs. 50 kop.

Łandate Dominion. Śpiewnik kościelny zawierający Msze chóralne, nabo- żeństwo nieszporne i kompletę. Wyd. drugie popr. i powiększ. 12o 312 str. 1,20 m. (75 ct. - 60 kop.,) w ozdob. opr. 1,60 m. (90 ct. - 80 kop.) f t Missa in hon. S. Mariae Magdaleuae. N a dwa głosy z organami. Q

^ 1 mrk. (60 centów, - 50 kop.)

8

Monumentu musices sacrae In Polonia. Poszyt I. Msza Szadka „in W melodiam moteti pisneme" z r. 1580. Adoramus te Zieleńskiego z r. 1611 na 4 gł.

— Poszyt II. Sebast. Felsztyńskiego „Prosa ad Rorate,“ W acława Sza- motulskiego „Ego sum pastor bonus,“ M ikołaja Zieleńskiego „Yide- ru n t omnes,“ „In monte oliveti,!‘ „P er signum crucis“ i „Bene-

«

dicimus Deurn." Ks. Gorczyckiego ,,Ave M aria' 1 i „Sepulto Domino." w

— Poszyt III. zawiera 5 gł. mszą: „Missa paschalis“ Marcina Leopolity.

— P oszyt IV.. „Missa pulcherrima“ X. Pękiela znajduje się pod prasą. ^ W Cena każdego poszytu 3 mrk. (1 rs. 50 kop. - 2 floreny.) "Wl %jt

# 4 Magister choralis do nauki śpiewu gregor. opr. 1,80 mrk.

S

Preludye na organy. Poszyt I. 2 mrk. (1 fl. 20 ct. - 1 rs.)

Praeludium C dur. Postludium. Boże wieczny, Boże żywy. Andante. D mol. A da- ^ j i gio. Zdrowa bądź Marya. Postludium. Głos wdzięczny z nieba wychodzi. Au-

«

dante. G mol. Praeludium. C mol. Andante. Es dur. Praeludium festivum. A dur. %u]ai

Andantino. G dur. X X

— Poszyt II. 2 mrk. (1 fl. 20 ct. - 1 r s )

Praeludium D dur. Andante. Anieli w niebie śpiewają. Fughetta. Kesonet in lau- dibus. Postludium. Anioł pasterzom mówił. Praeludium. W żłobie leży. Andante.

In Tono hypodorico. Larghetto. F mol. Andantino. W dzień Bożego narodzenia.

P.raeludium. Kozkwitnęła się lilia. Praeludium et Fuga. C mol.

Psałterz Dawidowy w języku polskim i łacińskim z komentarzem Me- J Y nochiusza i Wujka, 80 405 str. w cenie 2 mrk. -1 fl. 20 ct. - 1 rs.

Reqniem na 1 gł. z org., lub na 4 g ł. mięszane bez organów. 1 mrk.

(60 centów - 50 kop.)

J f W ie lk i T y d zień . Nabożeństwo Kościoła katolickiego od niedzieli pal- ^

K

mowej do niedzieli wielkanocnej w językach łacińskim i polskim ^ z melodyami według mszału rzymskiego i rytuału piotrkowskiego.

80 367 str. V III. Egzpl. brosz. 4,80 mrk, (2 fl. 80 ct. - 2 rs, 50 kop.) ^

*gp w trw ałej opr. płóc , grzbiet, i naroż. skórz. 6 mrk. (2 fl. 60 ct. - 3 rs

Spis rzeczy: A r ty k u ły . Jubileusz Palestryny i Orlanda Lassa. — Jedność i ro­

zmaitość w liturgii katolickiej (dokończ.) Korespondencye. Z Wrześni. — Z Linkowa.

L ite ra tu rą . Śpiewnik parafialny układu X. L. Moczyńskiego. — Kantyezki stare i nowe, zebrał i opracował X. Wincenty Żyworonek.

D o d a t e k m u z y c z n y : Missa „Ecce sacerdos magnus“ M. Surzyński.

Redaktor ks. dr. Józef S u r z y ń s k i ul. Seminaryjska nr. 1.

Nakładem i czcionkami J a r o s ł a w a L e i t g e b r a w Poznaniu ul. Wilhelmowska 8.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nej — postanowiłem tedy pracować przez pewien czas systematycznie za pomocą wydawnictw i gazetki nad przygotowaniem gruntu, na którymby reforma kiełkować i

Szewc uczy się swego rzem iosła najmniej trzy lata, a organistów już dzisiaj w dziewięciu m iesiącach fabrykują. Szkoda tylko pieniędzy, które rodzice n a

Niebawem sprężyste przeprowadzenie tego nowego systemu dało się uczuć w kościele, gdzie dzieci przestawały śpiewać z tej prostej przyczyny, że, chodząc kilka

Krótką modulacyę, lub małą przegrywkę trzeba czasami grać z głowy, ale gdy się bezustannie li tylko improwizacye lub własne grywa elaboraty, wtedy stanie

gularnie po podniesieniu pieśni miłosne, zapewne celem zwrócenia na siebie uwagi modlącej się w kościele płci pięknej. Z tąd wniosek uzasadniony, źe organista,

Ławy kościoła zapełniły się jeszcze przed szóstą organistami z pro- wincyi, którzy pilnie przysłuchiwali się śpiewowi gregoryańskiemu i czystej polifonii

Troskliwość ta papieży względem śpiewu gregoryańśkiego podniosła się po ogłoszeniu życzeń i dekretów soboru trydenckiego i po rewizyi mszału, podjętej z

Th e discussion of the role of the Church and clergy in the 19 th -century Russian society was stimulated by Great Reforms of Alexander II, especially by the relaxation