• Nie Znaleziono Wyników

Muzyka Kościelna, 1894, R. 14, nr 8

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Muzyka Kościelna, 1894, R. 14, nr 8"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

MUZYKA KOŚCIELNA.

W Y D A W H I C T W O

poświecone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP. Organistom, Nauczycielom i miłośnikom muzyki liturgicznej.

Afuzyka kościelna wychodzi miesięcznie. Przedpłata wynosi z przesyłką w Niemczech, rocznie 4 m. 80 fen., w Austryi 2 złr. 80 cent., w Rosy i 3 rs., w innycli państwach 5 franków z dołączeniem odnośnego portorium.

— Mo&na ta k ie półrocznie ahonować. — Przedpłatę, prócz Adininistracyi „Muzyki kościelnej,*1 przyjmują wszystkie \urzęda pocztowe w Austryi i w Niemczech.

Rok XIV. Poznań, za sierpień 1894. Nr. 8 .

Najnowsze M ie n ia Kongregacji j, (ta g ió w i p e e mnzjli kość.

Ze sekretaryatu Kongregacji św. Obrządków wysłano dnia 21. lipca rb. trzy dokumenta, z który cli pierwszy dotyczy całego kościoła, drugi zaś i trzeci dotyczy biskupów włoskich. Ponieważ jednak te ostatnie i u nas zbawienny wpływ wywrzeć mogą, dla tego podajemy je w dosłownym prze­

kładzie z włoskiego oryginału.

Kongregacya zaopatrzyła dokumenta krótkiem słowem wstępnem, którego brzmienie jest następujące:

Najprzewielebniejszy Xięże Biskupie!

Chociaż regulamin dla muzyki kościelnej, przesłany z po­

lecenia Ojca św. przez K ongregacją św. Obrządków episkopatowi włoskiemu dnia 2 Ł września 1884. roku, zawierał wiele mądrych wskazówek dla tej ważnej części liturgii kościelnej, to jednak po­

zostało wiele nie małych trudności, dokładnemu wykonywaniu tychże wskazówek się sprzeciwiających.

Ażeby położyć tamę tego rodzaju trudnościom i doprowadzić do tego, by w każdym kościele muzyka odpowiadała godności do­

mu Bożego, Ojciec św., nakazawszy zasiągnąć rady od głównych mistrzów sztuki muzycznej, i poznawszy zdania wielu Biskupów z rozmaitych stron półwyspu włoskiego, rozporządził, by Kongregaeya sama na plenarnem posiedzeniu poddała ważną tę sprawę grunto­

wnej rozwadze i wskazała, które z wspomnianych wyżej wskazówek wymagają wyjaśnienia, które z nich winny być zmienione i jakie reguły dodane, by cel upragniony prędzej osiągnąć.

(2)

Owocem tej gruntownej rozwagi je st nowy regulamin, który wyraźnie przez Ojca św. je st zatwierdzony i niniejszem Najprzewie- lebniejszemu Xiędzu Biskupowi się załącza.

Składa on się z dwóch części: pierwsza z nich zawiera ogólne reguły dla kompozytorów i dyrygentów muzyki kościelnej;

druga zaś wskazówki, zmierzające do podniesienia kościelnej nauki muzycznej, a zarazem pilnujące granic, w których uprawiający ten rodzaj sztuki pozostawać winni i broniące powagi, jaką kościół w sprawach św. Obrządków od wieków posiada.

Ponieważ prócz tego w ostatnich latach mimo kilkakrotnych dekretów Stolicy św. stare sprzeczki w sprawie śpiewu choralnego się powtarzały, dla tego Ojciec św. zażądał, by sprawę tę Kongre- gacya na nowo roztrząsła, i by powstałe kwestye rozebrała i wy­

jaśniła. Taż Kongregacya rozważywszy wszystkie okoliczności, osą­

dziła, że od wydanych dotąd dekretów odstępować nie wolno, o czem mowa jest w załączonem tutaj tak&e, a zatwierdzonym naj­

wyższą powagą Stolicy Apostolskiej dekrecie.

I. Dekret o śpiewie liturgicznym .

Papieże rzymscy starali się zawsze, mocą powagi swej, o zupełne i doskonałe zastosowanie w praktyce tego, czego św. Augustyn i inni Ojcowie kościoła często nauczali o piękności i pożyteczności śpiewu kościelnego, któ­

ry, b a w i ą c u s z y , d u s z ę u c z u c i a m i p r a w d z i w e j p o b o ż n o ś c i n a p e ł n i a ć wi n i e n . * )

Dla tego to papież Grzegorz, nazwany Wielkim, tak troskliwie tą częścią katolickiej liturgii się zajmował, że śpiewy święte nawet nazwę swą od niego wzięły.

Z biegiem czasów inni papieże, wiedząc dobrze, jak bardzo śpiew kościelny do podniesienia katolickiego nabożeństwa się przyczynia, szli śla­

dami swych poprzedników i czuwali bezustannie nad tein, by nietylko wzo­

rowe wykonanie śpiewu gregoryańśkiego nie ustało, ale by i wydawnictwa ksiąg liturgicznych odpowiadającą ważności przedmiotu dokładnością się odznaczały.

Troskliwość ta papieży względem śpiewu gregoryańśkiego podniosła się po ogłoszeniu życzeń i dekretów soboru trydenckiego i po rewizyi mszału, podjętej z wielką dokładnością na rozkaz papieża Piusa V. Papieże Grze­

gorz X III. i Paweł V. i inni usilnie starali się, by jedności w obrządkach św. odpowiadała wszędzie jedność w śpiewie kościelnym.

Wielką w tym względzie wyświadczył przysługę Stolicy św. Jan Pierluigi z Palestryny, który poprawił, skrócił, uprościł i uzupełnił melodye graduału. Mistrz ten działał przy tern oględnie; obcych żywiołów do śpiewu gregoriańskiego nie wprowadzał, lacz charakterystyczne cechy jego wiernie

*) Sw. Augustyna wyznania Łs. X,, rozdz. 33, n. 3.

(3)

zachował, ztąd słusznie reformatorem śpiewu liturgicznego nazwać go mo­

żna. Znakomici uczniowie Palestryny, idąc za wskazówkami mistrza, wydali poprawiony w ten sposób graduał na rozkaz papieży w drukarni medycej- skiej w Rzymie.

Lecz rozpoczęta przez Palestrynę reforma śpiewu gregoryańśkiego do­

piero w naszem stuleciu szczęśliwie spełniona została. S. p. Pius IX., pra­

gnąc gorąco zaprowadzić jedność w śpiewie liturgicznym, ustanowił specyal- ną komisyę w Rzymie, której członkowie mianowani są przez Kongregacyę św. Obrządków i pod szczególnem tej ostatniej pracują kierownictwem, a przytem odznaczają się gruntowną znajomością śpiewu gregoryańśkiego. Tej to komisyi polecił Ojciec św. przejrzenie dokładne nowego wydania gradua­

łu rzymskiego, opartego na wspomnianem powyżej wydaniu medycejskiem, zatwierdzonem ongi przez Pawła V. Kilkakrotnie wyraził swe uznanie wy­

dawcom tegoż nowego graduału, starannie przejrzanego i poprawionego we­

dług reguł przez komisye przepisanych i nie waliał się uznać go za auten­

tyczny listem swym, we formie brewe papieskiego, d. 30. maja 1873 ogło­

szonym, w którym między innemi czytamy: „Polecamy gorąco to wydanie graduału rzymskiego Najprzewielebniejszym XX. Biskupom i tym wszyst­

kim, którzy czy to z urzędu swego czy z zamiłowania muzyką kościelną się zajmują; tem bardziej, że pragniemy usilnie, by, podobnie jak w innych częściach liturgii świętej, tak i w śpiewie kościoły katolickiego świata trzy­

mały się zwyczajów i praktyk kościoła rzymskiego.

Panujący nam szczęśliwie papież Leon XIII. zatwierdził i rozszerzył dekret aprobujący swego poprzednika. Listem swym apostolskim z dnia 15.

listopada 1878 r. polecił szczególnie nowe wydanie pierwszej części antyfo­

narza, obejmującej godziny kanoniczne, wydanie umiejętnie i starannie przejrzane przez biegłych muzyków, pod nadzorem Kongregacyi św. Obrząd­

ków. Ojciec św. w wspomnianym liście swym tak do Biskupów i miłośni­

ków muzyki kościelnej się odzywa: „Zatwierdzamy i za autentyczny ogła­

szamy wspomniany antyfonarz, przejrzany przez mężów w śpiewie kościel­

nym biegłych i przez Kongregacyą św. Obrządków a d h o c wybranych.

Polecamy go gorąco XX. Biskupom i wszystkim lubownikom muzyki świętej, ażeby tym sposobem we wszystkich miejscach i dyecezyach, jak w innych rzeczach, liturgii św. dotyczących, tak i w śpiewie kościelnym trzymano się praktyki i zwyczajów kościoła rzymskiego.11

Tymczasem, jak dawniej po ogłoszeniu brewe Piusa IX. zaczęto sprzeczać się i powątpiewać o prawdziwości aprobaty — wskutek czego Kongregacya św. Obrządków dekretem z dnia 14. kwietnia 1877 r. uważała za rzecz konieczną zatwierdzić ponownie edycyę medycyjską graduału — tak i teraz po ogłoszeniu listu apostolskiego Leona XIII. wiele znalazło się osób, które zamiast zakończyć sprzeczki, przywłaszczyły sobie prawo lekce­

ważenia radam i i dekretami dotyczącemi śpiewu kościelnego, zatwierdzonego przepisami i odwiecznemi zwyczajami liturgii rzymskiej.

Co gorzej, nawet gdy wydawnictwo kościelnych ksiąg chórowych zo­

stało ukończone, i gdy cała sprawa załatwioną być się zdawała, sprzeczki i kłótnie wzrosły. Na kongresie w Arezzo, który sprawą śpiewu liturgicznego w roku 1882 się zajmował, dopuszczono się nawet gwałtownych wycieczek przeciw edycyi medycejskiej, poddano ją ostrśj krytyce, ku zasmuceniu tych

(4)

wszystkich, którzy słusznie sądzą, że w sprawie jedności śpiewu kościelnego wyłącznie za głosem Stolicy św. pójść trzeba.

Ciż sami muzycy, którzy w Arezzo edycyę powyżej wspomnianą za­

czepili, rozszerzali publicznie swe wątpliwości w tym względzie, prócz tego przedłożyli Ojcu św. Leonowi X III. życzenia swe, dotyczące śpiewu grego- ryańskiego. Ojciec św., rozumiejąc ważność sprawy i pragnąc wzmocnić je­

dność i podnieść powagę śpiewu świętego, czyli gregoryańśkiego, poddał ży­

czenia te pod rozwagę osobnego komitetu, do którego wybrał kilku kardy­

nałów, członków Kongregacji św. Obrządków.

Ci zaś, wszystko gruntownie rozważywszy i zasiągnąwszy rady wybi­

tnych mężów, następujący w tćj sprawie wydali sąd d. 10 kwietnia 1883.

„Życzenia czyli prośby w roku zeszłym na zgromadzeniu aretyń- skiem ułożone i Stolicy Apostolskiej w celu powrócenia do dawnych trądy*

cyi śpiewu gregoryańśkiego przedłożone, nie mogą być przyjęte, ani zatwier­

dzone w formie w jakićj są podane. Chociaż bowiem tym, którzy się zaj­

mują śpiewem kościelnym, było i będzie zawsze wolno badać naukowo sta­

rożytną formę tegoż śpiewu i jego koleje, podobnie jak najświatlejsi mężowie z pochwały godną starannością zwykli badać i rozprawiać o starożytnych obrzędach kościoła i o innych częściach św. liturgii; mimo to dzisiaj ten tylko rodzaj śpiewu gregoryańśkiego za autentyczny i właściwy uważać na­

leży, który był potwierdzony przez Pawła V., według uchwał soboru try­

denckiego, tudzież przez śp. Piusa IX., przez Ojca św. Leona X III. i przez Kongregacyą św. Obrządków, a który znajduje się w ogłoszonem świeżo wydaniu, albowiem ten tylko rodzaj zawiera sposób śpiewania, używany przez kościół rzymski; dlatego to o powyższej autentyczności i zgodności jego z przepisami nie godzi się nadal powątpiewać, lub dalej rozprawiać tym, którzy szczerze powadze Stolicy Apostolskiej są posłuszni."

Mimo to dawniejsze trudności w ostatnim czasie z rozmaitych odna­

wiano przyczyn, powstawały nawet nowe kontrowersye, któremi starano się osłabić a nawet obalić autentyczność tak wydania samego, jak i śpiewu w niem zawartego.

Z drugiej strony znalazło się wiele osób, które z faktu zatwierdze­

nia przez papieży Piusa IX. i Leona XIII., celem zaprowadzenia jedności w śpiewie kościelnym, powyższej edycyi, wnioskowały, że przez to samo wszelkie inne dotąd po rozmaitych kościołach używane śpiewy chóralne sta­

nowczo zakazane zostały. Ażeby wyjaśnić te wątpliwości i usunąć raz na zawsze dwuznaczne pojmowanie tej sprawy, Ojciec św. oddał ją pod rozwa­

gę wszystkim kardynałom w skład Kongregacyi św. Obrządków wchodzą­

cym, którzy na posiedzeniach dnia 7. i 12. czerwca rb. rozstrząsali na no­

wo wszystko co się sprawy tej dotyczy, rozważyli powstałe świeżo wątpli­

wości i ogłosili następujące zdanie:

„Rozporządzenia zawarte, w brewe śp. Piusa IX,, Qui choricis, z dnia 30. maja 1873 r., w brewe J. Św. Ojca św. Leona XIII.

Sacrorum concentuum, z dnia 15. listopada 1878 r. i w dekrecie Kongregacyi św. Obrządków z dnia 26. kwietnia 1883. r. winny być wykonywane."

Co się zaś tyczy wolności, na mocy której poszczególne kościoły mogą zachować śpiew prawnie w nich zaprowadzony i dotąd używany, taż Kongregacya postanowiła odnowić i przypomnieć dekret swój wydany na

(5)

posiedzeniu dnia 10. kwietnia 1883, w którym usilnie napominała wszyst­

kich biskupów i wszystkich tych, którzy śpiewem kościelnym się zajmują, by przyjęli przy sprawowaniu św. Obrządków wspomniane wyżej wydanie, by przez to przyspieszyli jedność w tymże śpiewie, — chociaż z drugiej strony, opierając się na roztropnym sposobie działania Stolicy św., wydania tego żadnemu kościołowi nie narzuca.

Gdy o tem wszystkiem niżej podpisany prefekt Kongregacyi św.

Obrządków Ojcu św. Leonowi X III. wierne sprawozdanie złożył, Jego Świą­

tobliwość dekret Kongregacyi potwierdził, uznał i jako prawomocny ogłosić polecił dnia 7. lipca 1894.

Kajetan, kard. Alojzy-Massela,

(L. S.) p r e f e k t K o n g r e g a c y i ś w . O b r z ą d k ó w . L udw ik Tripcpi,

sekr. Kongr. ś. Obrz.

(Dokończenie nastąpi).

W jakiem usposobieniu słuchać trzeba śpiewu kościelnego?

Nie raz odbijały się o uszy nasze słowa: „tak pięknie dzisiaj chór w kościele śpiewał, źe modlić się nie mogłem, odłożyłem książkę do nabo­

żeństwa i przez całą mszą przysłuchiwałem się śpiewowi.11 Zdawałoby się, źe w tym przypadku śpiew kościelny przeciwny zupełnie skutek osiąga — zamiast bowiem skupiać, zdaje się on rozpraszać uwagę słuchającego, za­

m iast go do Boga podnosić, zdaje się odrywać od rozważania rzeczy nie­

bieskich! Tymczasem zarzut powyższy jest niesłuszny, trudności pogodzenia pięknego śpiewu z modlitwą są tylko pozorne. Nie potrzeba wielkiej bystro­

ści umysłu, by zarzut ten odeprzeć i trudności rozwiązać.

I najlepsza książka do nabożeństwa na nic nam się nie przyda, je- żeli jej nie czytamy z uwagą i jeżeli się nie staramy przejąć się do głębi wzniosłemi jej myślami. I najlepsze kazanie żadnej korzyści duchownej nam nie przyniesie, jeżeli wątku kazania nie pochwycimy, jeżeli razem z ka­

znodzieją prawd Bożych rozważać i w głębi serca przechowywać ich nie będziemy.

Przenieś się za mną słuchaczu pięknego śpiewu, który modlić się nie możesz, na wielkie nabożeństwo, podczas którego chór wykonywa uro­

czystą mszą na glosy. Oddawszy pokłon Najświętszemu Sakramentowi, klę­

kasz w miejscu ukrytem, żegnasz się i rozpoczynasz modlitwy.

Bozlega się potężny i majestatyczny głos organów. Od razu czujesz, iż przeniesiony jesteś jakby w inny świat. Preludyum organowe jest jakby pobudką, wzywającą cię do skupienia się i do zapomnienia trosk światowych.

Dusza twa na falach pobożnych tonów wznosi się ku niebu i razem z or­

ganami hymnem pochwalnym wielbi Stwórcę.

Kapłan zbliża się do ołtarza. Otwierasz książkę do nabożeństwa, zaczynasz się modlić. W tem chór po odśpiewaniu Introitu rozpoczyna K y - r i e el e i s o n, C h r i s t e e 1 e i s o n — Panie zmiłuj się, Chryste zmiłuj się. Najpierw słyszysz błagalny motyw głosów basowych, wnet przystępują

(6)

do nich tenory, które odrębną od tam tych śpiewają melodyę, a jednak łą­

czą się z nimi harmonijnie w jedno błagalne wołanie i wrażenie modlitwy podnoszą. Lecz nie dosyć na tem — niezadługo słyszysz cienkie i delika­

tne głosy altów, a następnie sopranów. Odbijają one od niższych i powa­

żniejszych głosów męzkich — zdaje ci się, źe modlitwa błagalna unosi się z głębokości ziemskich do wyżyn niebiańskich. Porwany siłą tonów kła­

dziesz książkę na ławkę, składasz ręce do modlitwy i usta twoje szepcą po cichu: Panie zmiłuj się, Chryste zmiłuj sięJ

W pierwszej chwili staje ci przed oczyma z jednej strony Bóg spra­

wiedliwy, a z drugiej dusza twa grzechami obciążona. Strach ogarnia cię!

W net jednak słodki wyraz „Chryste'* otuchą cię napełnia. Ileż to bowiem tajemnic z świętem imieniem tem się łączy! Dzieło odkupienia, dzieło nie­

skończenie wielkiej Miłości Bożej staje żywo przed oczyma twej duszy. Po­

cieszony, z głębi serca wołasz:

Tyś Magdalenie odpuścił, Łotra ś do łaski przypuścił, Mnieś nadzieję z nieba spuścił.

Takie to myśli i uczucia napełniają twą duszę, gdy uważnie przy­

słuchujesz się śpiewowi i zastanawiasz się nad słowami tekstu mszalnego.

Zatopiony w wypowiedzianych wyżej myślach i przejęty pobożnemi uczuciami nie spostrzegłeś nawet, jak śpiew umilkł. Nie czytałeś w książce do nabożeństwa, a jednak czujesz się moralnie podniesiony i oczyszczony.

Czyż teraz powiesz znowu, że podczas śpiewu się nie modliłeś, po­

nieważ w książce nie czytałeś? Zapewne innego zdania jesteś! Modliłeś się nader pobożnie, kościół bowiem ten rodzaj modlitwy, takie nabożne rozwa­

żanie szczególnie poleca; i jeżeli w ten sam sposób resztą śpiewów mszal­

nych przejmować się będziesz, wtedy zbawienne skutki, jakie w duszy swój ztąd uczujesz, będą najlepsi ą odpowiedzią na pytanie, czy śpiew w modli­

twie ci przeszkadzał.

Niestety przyznać trzeba, że nie każdy śpiew w opisany powyżej sposób słuchacza buduje i do Boga podnosi. Bardzo wiele rozchodzi się po świecie utworów n ę d z n y c h , z godnością nabożeństwa katolickiego nie li­

cujących, które dla tego, źe są czasami łatwiejsze niż utwory wzgrowe, i że łatwiej uszom światowym się podobają, chętnie wykonywanemi, bywają.

Prócz tego i w y k o n a n i e kompozycyi kościelnej, już to z winy dyrygenta, już też z winy śpiewaków nie zawsze jest w z o r o w e .

Niechże więc kompozytorowie kościelni pilnie rozważą, że muzykę porównać można do drzewa, i że muzyka kościelna liśćmi i kwiciem drzewa tego być powinna. Za pomocą zapuszczonych głęboko w zitmię korzeni drzewo żywi się i rośnie. Prócz soków ożywiających, z ziemi zaczerpnię­

tych, liście i kwicie potrzebują koniecznie zdrowego powietrza, a zwłaszcza promieni słonecznych, jeżeli mają dobrze się rozwinąć i pięknością swą ba­

wić oko ludzkie. Muzyka kościelna także korzenie swe w ziemię zapuszcza, to znaczy, żywi się środkami i regułami teoretycznemi, zaczerpniętemi z muzyki świeckiej; charakter zaś kościelny, tj. uświęcenie swe, nabywa ona tylko wtedy, gdy w piersi kompozytora tli iskra żywej wiary, i gdy tenże natchnienie swe czerpie z nieba w kornej modlitwie.

D y r y g e n t winien przedewszystkiem przejąć się intencyami kom­

pozytora, winien zagłębić się w ducha kompozycyi, inaczój bowiem, choćby utwór najeżony był znakami dynamicznemi, dobrze śpiewu nie wykona.

(7)

Niech nigdy inszy nie wykonywa, jeżeli wpierw dobrze jej ze śpie­

wakami nie wyćwiczy, i jeżeli nie jest zupełnie pewien, źe śpiew dobrze pójdzie. D yrygent świecili obawia się krytyki, a nawet wygwizdania. — Dy­

rygent kościelny wystawia się na gniew proboszcza i sarkanie parafian, głó­

wnie zaś ściąga na siebie gniew Boży, gdy z świątyni Pańskiej przez zły lub światowy śpiew zrobi salę koncertową lub teatralną.

Gdyby zaś wzorowe kompozycye, przez dobre chóry, pod kierowni­

ctwem sumiennych dyrygentów wszędzie wykonywane były, wtedy nie usły­

szelibyśmy uwagi, że śpiew przeszkadza w nabożeństwie.

--- ---

ROZMAITOŚCI.

— K on feren cye d la organ istów d ye cc zyi tornowslciej. Staraniem Tow.

ś . Wojciecha odbyły się w Tarnowie w czasie od 8 — 6go lipca bm. konferencye dla organistów dyecezyi tarnowskiej.

Wydelegowani z każdego dekanatu po dwóch, zebrali się uczestnicy w li ­ czbie 4 0 i rozpoczęli zjazd wysłuchaniem nabożeństwa w kaplicy Bursy św. Ka­

zimierza przez ks. szambelana F r. W a lc z y ń s k ie g o , który po odśpiewaniu „Yeni creator“ i litanii do Najśw. Maryi P. powitał ich wstępną przemową. W dniach następnych m iał tenże sam kapłan, jako kierownik kursu, bardzo interesujący wy­

kład historyczny o śpiewie ludowym i gregoryańskim, przyczem odbywał z ucze­

stnikami ćwiczenia w tymże śpiewie.

Dyrektor Chóru katedralnego, St. S u r z y ń s k i , wypowiedział rzecz o grze na organach w kościele katolickim 1 podnosił szczególnie artystyczną jej stronę, poczem odbywali uczestnicy praktyczne ćwiczenia w grze organowej, obznajmiające ich z modulacyą i harmonizacyą pieśni ludowych i chorału, jako też wprawiali się w preludyowania z pamięci i z nut.

Fizyk m iejski, dr. J . W a l c z y ń s k i , mówił o teoryi muzycznej i wykła­

dał naukę harmonii, czem wzbudził w słuchaczach wielkie zainteresowanie.

Ks. dr. St. D u t k i e w i c z , spirytualny, odbywał przez wszystkie dni zjazdu nauki rekolekcyjne, poczem wszyscy uczestnicy konferencyi, wyspowiadawszy się poprzednio, przystąpili gremialnie do komunii św.

Po południu ostatniego dnia zjazdu odbyło się walne zgromadzenie Tow.

iw. W ojciecha, w którcm prócz uczestników konferencyi, wzięło udział kilku ka­

płanów z prow incji i przybyły na koniec zgromadzenia, mimo stanu rekonwale- scencyi, Najprzew. X. In fu łat St. W a l c z y ń s k i . Zgromadzenie zagaił wicepre­

zes Tow. św. Wojciecha, dr. B e n o n i, poczem po przeczytaniu protokułu z osta­

tniego posiedzenia, przystąpiono do wyboru jednego członka wydziału, w miejsce zmarłego X. P r. Krysty. Wybór padł na X. dr. St. Dutkiewicza, poczem uchwa­

lono założenie „Towarzystwa wzajemnej pomocy organistów,“ z siedzibą w Tarno­

wie, a to na mccy statutów, zatwierdzonych już w maju przez c. k. namiestnictwo.

Po skończonych obradach wystąpił organista z Nawojowy, Michał R o ­ d z i ń s k i i w serdecznych Słowach złożył imieniem kolegów podziękowanie X.

szambelanowi P r. Walczyńskiemu za urządzenie i przeprowadzenie konferencyi, a następnie zamknął posiedzenie X. Infułat Walczyński złożeniem zasłużonego po­

(8)

dziękowania wszystkim tym, którzy się pracą swoją do uświetnienia konferencyi przyczynili, jak również uczestnikom za chętne wzięcie udziału w zjeździe, który ze wszech miar dodatnie im przyniesio rezultaty, jeżeli tylko pracując szczerze na polu muzyki kościelnej korzystać będą z nauk i rad udzielanych, a mowę swoją zakończył słowami z Laudesów w Officium defunctorum: „Cantate Domino canticum novum,“ — stosując cytat ten do pieśni, które oczyszczone od przekrę­

cać w melodyi, nieść m ają przed Pańskie ołtarze.

ł*owi abonenci mogą zawsze nabywać dawniejszo n ra ,,Direetorium chori“ i to w poszytach rocznych:

P o s z y t I (tj. dodatek do „Muzyki kościelnej“ z r. 1882) do str. 100.

II (rok 1883) od str. 101—184.

, i U l (rok 1884) od str. 185273 i ty tu ł z przedmową do I tomu.

IV (rok 1885) od str. 1—96 tomu II.

V (rok 1886) od str. 9 7 -1 9 2 tomu II.

,, VI (rok 1887) od str. 193—288 tomu II.

VII(rok 1888) od str. 289—384 tomu II,

„ VIII (rok 1889) od s tr. 385—480 tomu II.

Kałdy z niniejszych poszytow sprzedaje się po t r z y m a r k i (1 rs. 50 kop. ■— 2 fl.)

NB. Nrów gazetki „Muzyki kosc.u posiadamy tylko jeszcze z la t: 1887, 1888, 1889, 1890, 1891, 1892 i 1893. — Dawniejszych roczników n ie mamy.

Zamówienia oraz należytości uprasza się adresować:

J A R O S Ł A W Ł E 1 T G E B E H w Poznania.

Księgarnia Jarosława Leitgebra w Poznania X

p o leca n astęp u jące w yd aw n ictw a ^

X Ks. Dr, Józefa Surzyńskiego: X

Directorium chori czyli zbiór antyfon, p salm ów , bymEÓw, w ierszy i ro- sponsoryów, tudzież innych melodyi roku kościelnego w nutach <Io J f śpiewu i grania na organach. Tom I. Commune et propńum de temporo. 4o 273 str. w trzech poszytach po 3 mrk. (2 flor. 1 rs. 50 kop.) - -

— Tom II. Commune e t proprium Sanctorum. 4-o 475 str. wpięciu po- t £ szytach po 3 mrk. (2 floreny - 1 rs. 50 kop.

Lnudate Bominum. Śpiewnik kościelny zawierający Msze chóralne, nabo- A żeństwo nieszpornei li oni pietę. Wyd. drugie popr. i powiększ. 12o 312 J f str. 1,20 m. (75 ct. - £0 kop.,) w ozdob. opr. 1,60 m. (90 ct. -8 0 kop ) ~ _ Missa in hon. S. Mariae Magdalenae. N a dwa głosy z organami

X

1 mrk.

X

* r.

(60 tentów, - 50 kop.)

. musices sacrae in Polonia. Poszyt I. Msza Szadka „in

rn moteti pisneme*1 z r. 1580. Adoranius te Zieleńskiego A 1611 na 4 gł.

T T --- T ł _____ _ .1 T » ____ A._ i t TTCT___t _____ C1__ f

Poszyt II. Sebast. Pelsztyńskiego „Prosa ad Ilorutę,“ W acława Sza­

X

motulskiego „Ego sum pastor bonus," 3Iikołaja Zieleńskiego „Vide- _ ru n t omnes,“ „In monte oliyeti,1 „P er signum crucis“ i „Bene- dicimus De urn." Ks. Gorczyckiego ,,Ave M aria'’ i „Sepulto Domino."

Poszyt III. zawiera 5 g ł. mszą: „Missa pasclialis" Marcina Leopolity.

Poszyt 1Y. „Missa puleherrima" X. Pękiela znajduje się pod prasą.

Vf

k j w ' Cena każdego poszytu 3 mrk. {1 rs. 50 kop. - 2 floreny.) " • # kJ>

VćXHXXXXXXXXXXXXXXXXXXXKSm^

Spis rzeczy: A rtylculy. Najnowsze dokumenta Kongregacyi św. Obrządków, do­

tyczące muzyki kośc. — W jakiem usposobienia słuchać trzeba śpiewu kościelnego? Ro­

zmaitości. Konferencye dla organistów dyecezyi tarnowskiej.

D o d a t k i m u z y c z n e : (większy) Ordinarium missae (ciąg dalszy). — (mniejszy) Cor Jesu melle dulcius X. J. S. — Cor Jesu — cor Mariae X. J. S.

E edaktor ks. dr. Józef S u r z y ń s k i ul. Seminaryjska nr. 1.

Nakładem i czcionkami J a r o s ł a w a L o i t g o b r a w Poznaniu ul. Wilhelmowska 8.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kłosa, wikaryusza archikatedralnego, na czwartem walnem zebraniu Towarzystwa św.. dra Surzyńskiego na walnem zebraniu

Lecz umyślnie nad środkiem tym dłużej rozwodzić się, ani polecać go nie chcę, gdyż i kościół wyraźnie instrumentów nie po­2. leca, lecz cierpi je tylko,

nej — postanowiłem tedy pracować przez pewien czas systematycznie za pomocą wydawnictw i gazetki nad przygotowaniem gruntu, na którymby reforma kiełkować i

Szewc uczy się swego rzem iosła najmniej trzy lata, a organistów już dzisiaj w dziewięciu m iesiącach fabrykują. Szkoda tylko pieniędzy, które rodzice n a

nywane były. „Eeforma śpiewu powinna zacząć się od duchowieństwa. Starszym kapłanom trudno wprawdzie uczyć się na starość; trudniej jeszcze pozbyć się

Obejdź się z nami łaskawie, Zmiłuj się po nagłej sprawie, Racz przyjść ku twej wiecznej sławie.. Odmień, Panie, twój gniew srogi, Odmień, niech człowiek ubogi

Tym fundam entem zaś, to szkoła dyecezyalna organistów — rozpoczęli oni w niej naukę m aluczcy, bo dzieci ubogich rzemieślników lub wieśniaków, ale, jeźli

wniejszego. Nikt bowiem skuteczniej błogosławieństwa u Boga wyjednać nie zdoła, n ikt potężniej za ludźmi przed Jego tronem się nie przyczyni nad M atkę