Małgorzata Szpakowska
"Problemy socjologii literatury", pod
redakcją Janusza Sławińskiego,
Wrocław-Warszawa-Kraków 1971,
Zakład Narodowy imienia
Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej
Akademii Nauk, Z Dziejów Form... :
[recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 63/4, 338-346
1972
badanego dzieła z tek sta m i trak tow an ym i na rów n i z n im jako zap is św iatop ogląd o
w ego a p rio ri. T ym sam ym stosu n ek ów zam yka się w obrębie k on stru k cji dzieła, k rytyk zaś akcep tu je tezę o p rzed m iotow ej sam oistn ości w y p o w ie d z i literack iej!
W skazane tu p ęk n ięcie rozpraw y W ernera m ożna in terp retow ać w kategoriach n acisku trad ycji krytyczn ej. M yślę jednak, że jest ono przede w sz y stk im skutkiem p ołączen ia sty liza cji na r eflek sję h istoryczną, op isu jącą rzeczy w isto ść zew n ętrzn ą w ob ec ludzkiej św iad om ości, z aprobatą dla stan ow isk a filozoficzn ego, p rzyjm ow a
nego także przez k rytyk ę, która w centrum sw o jeg o system u p o jęcio w eg o u m ieszcza kategorię k o n w en cji. Z daniem W ernera b o w iem św ia t sam z sieb ie n ie m a żadnego porządku, który by czek ał na od w zorow an ie w utw orze literack im . W szelk i porządek je s t k on stytu ow an y przez lu d zk ą reflek sję (nb. w k siążce tej n igd zie n ie m ó w i się p o zy ty w n ie o „ob iek tyw n ej rzeczy w isto ści”). „A utor” w in w en ta rzu term in ów W er
nera jest u c z e s t n i k i e m surow ego, proszącego o n ad an ie sen su — d ośw iad czen ia historii. U czestn ictw o to zagraża p od sta w o w y m w artościom jed n ostk i ludzkiej. R eak cją pisarza jest stw o rzen ie całościow ej w iz ji św ia ta w y ja śn ia ją cej „d ośw iad czen ie h istoryczn e” zbiorow ości. S taje się autor p o d m i o t e m św iatop ogląd u , d efin io w a nego w Z w y c z a jn e j a p o k a lip sie n ieo d m ien n ie jako od p ow ied ź na p ytan ie o źródła zła w lu d zk im św iecie. I tak i jest ściśle „literack i” aspekt kategorii autora w in d ek sie term in ologiczn ym tej książki.
P ostaw a krytyczn a W ernera zakłada tak m ocną in geren cję św iatop ogląd u w zw iązk i d zieła z rzeczyw istością, iż spoza św iatop ogląd u n ie w id a ć już n iem al dzieła, a rzeczyw istość jed y n ie w św ia to p o g lą d zie przybiera k szta łt określony. R eduk
cja tego, co „sw oiste, litera ck ie”, do św iatop ogląd ow ej k oh eren cji u m ieszcza dzieło pisarza w jed n ym szeregu z reportażem , w sp om n ien iem , p u b licystyk ą, film em — w szy stk ie te rodzaje tek stó w w e sz ły do m od elu literatury m artyrologiczn ej. R óżnicuje je w Z w y c z a jn e j a p o k a lip sie n iem al w y łą czn ie u zależn ion y od ich treści św ia to p o g lą dow ych podział na w y p o w ied zi sta n o w ią ce tylk o przedm iot in terp retacji oraz tek sty w yk o rzy sty w a n e także w fu n k cji narzędzi. D zięk i tem u na sk rzyd ełk u sw ojej k siążki m ógł W erner napisać: „Porusza się ona na pograniczu różnych d y scy p lin h u m a n i
styk i [...]”.
Język k rytyczn y Z w y c z a jn e j a p o k a lip sy jest dość d okładnie p rzeciw sta w n y m oim naw ykom teoretyczn ym . U w ażam , że św iatop ogląd autora, w ielo ra k o za leżn y od św iad om ości społeczn ej, i h istoryczn ie ok reślon y zesp ół literack ich k o n w en cji — w sposób rów n ie isto tn y pośredniczą m ięd zy d ziełem a rzeczyw istością. K ategorie św iatop ogląd u i k o n w en cji n ie m uszą się byn ajm n iej w yk lu czać! T ekst a rtystyczn y uczestn iczy n ie tylko w „tradycji m y ś lo w e j”, lecz także — w literack iej. To w jej języku pisarz form u łu je za w sze sw ój św iatop ogląd . W k o n sek w en cji zaś m iejsca literatury w e w sp ółczesn ej k u ltu rze n ie da się opisać zacierając jej od m ien n ość od innych rodzajów ak ty w n o ści k u ltąraln ej. N a pograniczu różnych d yscyp lin h u m a n i
styki trzeba nam poruszać się ostrożniej, niż robi to W erner.
M arian P la c h e c k i
PROBLEM Y SOCJOLOGII LITER A TU RY . Pod redakcją J a n u s z a S ł a w i ń s k i e g o . W rocław —W arszaw a—K rak ów —G dańsk 1971. Z akład N arod ow y im ien ia O ssolińskich — W yd aw n ictw o P olsk iej A k ad em ii N auk, ss. 502, 4 nlb. „Z D ziejó w Form A rtystyczn ych w L iteraturze P o lsk ie j”. K om itet R ed ak cyjn y: J a n u s z S ł a
w i ń s k i (red. n aczeln y), T e r e s a K o s t k i e w i c z o w a (sekr. redakcji), J a n T r z y n a d l o w s k i . Tom X X III. In stytu t B adań L iterackich P o lsk iej A k ad em ii N auk.
W o tw ierającym ten tom scep tyczn ym szkicu, p o św ięco n y m pułap k om czy h a ją cym na ad ep tów tej d yscyp lin y w ied zy , R om an Z im and zauw aża, że n ie jest praw dą, jak ob y tem at w sp ó ło d d zia ły w a n ia literatury i tego, co literaturą n ie jest, b y ł w y łą c z n ym w y n a la zk iem p o zy ty w istó w . R eflek sję nad tak im i zja w isk a m i u p raw ian o z a rów n o za czasów P la to n a jak za czasów M onteskiusza, jest ona ró w n ie dobrze w ła ś ciw a p o zy ty w izm o w i jak baronow ej de S taël. O czyw iście jed n ak epoką n a jw ięk szeg o rozk w itu tej d y scy p lin y b yły czasy H ip olita T ain e’a, u jm u jące ow o w ie lo w ie k o w e p rzek on an ie o w sp ó łza leżn o ści literatury i jej k on tek stu sp ołeczn ego w sy stem sp ójn y i w m iarę p recy zy jn ie w yartyk u łow an y. Z im and n ie w ą tp liw ie m a rację. Z byt w ie le jed n a k zm ien iło się w h u m an istyce, aby prosta k on tyn u acja m y śli p o zy ty w isty czn ej b yła m ożliw a. Z drugiej strony tem at w za jem n y ch o d d ziaływ ań m ięd zy literaturą a n ieliteratu rą n ad al dom aga się an alizy, choćby dlatego, że jak ieś zależności u c h w y t
ne są n a w et w zu p ełn ie potocznym , zdrow orozsąd k ow ym sp osob ie m y ślen ia o p o w sta w a n iu i fu n k cjo n o w a n iu tw o ró w artystycznych.
W iedzę zajm u jącą się tego rodzaju za leżn o ścia m i — jako „socjologię litera tu r y ” określa się raczej um ow n ie. Sądząc z doboru m ateriałów , ja k ie zo sta ły o p u b lik ow an e w om aw ian ym tom ie, m ożna ty m m ian em n azw ać p roblem y bardzo rozm aite. W yd aje się nadto, że o w a p u b lik acja sam a przez się jest rów n ież zja w isk iem socjologiczn ie ciek aw ym : sta n o w i ona p e w ie n doku m en t św iad om ości zbiorow ej — m ia n o w icie św iad om ości au torów tek stó w tam zam ieszczon ych — za w ierającej ^przekonanie o tym , że pytania o relacje m ięd zy literaturą a jej sp ołeczn ym k o n tek stem są p ytan iam i, które ktoś (n iek on ieczn ie sam i autorzy) sobie sta w ia i na które w o b ec tego trzeba od p ow iedzieć. To n ie u ja w n io n e zresztą nigd zie przek on an ie o istn ien iu p oten cjaln ego odbiorcy, g otow ego w y jść n ap rzeciw p rzed staw ian ym m u propozycjom bad aw czym i uzu p ełn ić je w e d łu g sw oich , socjologiczn oliterack ich potrzeb — jest bodaj jed y n y m rysem w sp ó ln y m dla w szy stk ich szkiców , zebranych w P ro b le m a c h so cjo lo g ii li te ra tu ry.
Do takiego w n io sk u up ow ażn ia charakter m ateriałów . T rzy p ierw sze tek sty z całą p ew n ością do so cjo lo g ii literatury n ależą: w sp o m n ia n y już artykuł Zim anda, do k tó rego przyjdzie się jeszcze o d w oływ ać, oraz d w ie w y p o w ied zi n ieja k o program ow e:
Jan u sza S ła w iń sk ieg o i S tefan a Ż ółk iew sk iego, p o stu lu jące k ieru n ek badań i rep er
tuar tem atów , którym i socjologia literatury w in n a się zajm ow ać. W obu przypadkach id zie zresztą o k ieru n ek inny. A rtyk u ł S ła w iń sk ieg o S o cjo lo g ia lite r a tu r y i p o e ty k a h isto ry c zn a stara się od p ow ied zieć na pytan ie, czego m iałab y d otyczyć socjologia form literackich, a w ięc, in n ym i słow y, na pytan ie, jak i p ożytek m ogłaby od n ieść socjologia literatury, gdyby udało się jej za sy m ilo w a ć n iek tóre osiągn ięcia i m etod y teorety czn o - literackie. Z daniem S ła w iń sk ieg o istn ieją tak ie — w c a le obszerne — tereny, do k tó rych tradycyjna socjologia literatu ry n ie sięga, n a w et sięgn ąć n ie jest w stanie. T ak w ię c socjologia życia literack iego, m ów iąca o w aru n k ach p o w sta w a n ia i recep cji dzieł, zazw yczńj ob ie strony — d zieła i k on tek st sp ołeczn y — u jm u je jako gotow e, szukając m ięd zy n im i zależności. T ym czasem k ied y się bada np. fu n k cjo n o w a n ie cenzury, w arto zadać sobie pytan ie, w jak i sposób na jej d zia ła n ie reaguje sam a literatura. S ła w iń sk i w y m ien ia tu p rzyk ład ow o ta k ie zjaw isk o, jak ten d en cja p isa rzy do tw orzen ia tek stó w w ielozn aczn ych , parab oliczn ych i celo w o n iejasn ych — dla w ym in ięcia zak azów cenzu raln ych ; w rezu lta cie p rzyzw yczaja się czy teln ik ó w do p oszukiw ania ukrytych znaczeń n ie tylk o tam , gdzie rzeczy w iście zostały ukryte, a le
rów n ież tam , gdzie ich n ie m a, do trak tow an ia całej literatury jako zbioru szyfrów . To p rzyzw yczajen ie czy teln icze z k o lei pociąga za sobą p rzesta w ien ie się całej lite ratury, już n iezależn ie od cenzury, na op erow an ie w ielo zn a czn o ścią ; rodzi się w ten sposób now a k on w en cja — i tak dalej.
S ocjologiczn e ujęcia g en ezy dzieła rów n ież p ozostaw iają m iejsca puste, przede w szy stk im dlatego, że z natury rzeczy redukują d zieło do czegoś, co n im n ie jest, lecz co ono reprezen tu je: do kon tek stu sp ołeczn ego w ła śn ie. P om ija się natom iast ten oczyw isty fakt, że autor jest przede w szy stk im tw órcą, co znaczy ty le, że n ie m ożna go uw ażać za b ierne m edium , przez które przem aw iają socjologiczn e u w aru n k ow an ia, lecz trzeba go trak tow ać jako w sp ó łtw ó rcę ow ych uw aru n k ow ań . „D ziałania literack ie są n ie ty le rezu ltatem sytu acji socjaln ej, w której żyje pisarz, co jej c z ę ś c i ą s k ł a d o w ą ; w sp ó łtw o rzą ow ą sytu ację, u zu p ełn iając ją o elem en t uprzednio w niej n ieob ecn y” (s. 37). N a leży rów n ież u w zg lęd n ia ć pom ijan ą przez socjogen etyzm sp raw ę k on w en cji literackich, sta n o w ią cy ch „najbardziej u sp ołeczn ion y aspekt procesu tw ó r
czego i d zieła ” (s. 39). „K ażda k on w en cja działa n ie w ą tp liw ie w ten sposób, że o sła bia [...] b ezpośrednią w ięź utw oru z kon k retn ą sytu acją socjaln ą; zarazem jed n ak w p row ad zając ten u tw ór do ja k iejś k la sy u rzeczy w istn ień an alogiczn ych , u m ieszcza go w sy stem ie św iad om ości literack iej, który jako całość jest sk o relo w a n y ze struk
turą sp o łeczeń stw a d anego m iejsca i czasu (ściślej m ów iąc: ze strukturą pu b liczn ości litera ck iej)” (s. 39).
T rzecią dziedziną, w której socjologia form literack ich m ogłab y k orzystn ie u zu p ełn ić tradycyjną socjologię literatury, są badania recepcji. W arto b o w iem zw rócić u w agę na to, co L em op isał w F ilo zo fii p r z y p a d k u : że d zieło n ie jest to żsam e sam o ze sobą, lecz realizu je się w każdorazow ym odbiorze, przy czym „C zynnikiem struk- tu ralizu jącym m ateriał zn aczen iow y d zieła są d y rek ty w y odbiorcze u tw ierd zon e w św iad om ości zbiorow ej środow iska czy teln iczeg o ” (s. 41). T en aspekt odbioru ró w n ież w ym aga u w zg lęd n ien ia i socjologia form literack ich w in n a na n iego zw rócić uw agę. R easum ując sw o je rozw ażania S ła w iń sk i stw ierd za, że „po teren ie socjologii form literack ich porusza się ten, kogo in teresu je s p o ł e c z n e z a k o r z e n i e n i e m o ż l i w o ś c i , r e g u ł , ś r o d k ó w i s p o s o b ó w l i t e r a c k i e g o k o m u n i k o w a n i a ” (s. 42).
Badanie stosunku literatury i św iad om ości zbiorow ej od syła n ie ty le do sp o łe
czeń stw a jako całości, co do p u b liczn ości literack iej. P u b liczn ość ta, na którą składają się pisarze, odbiorcy i k rytycy, d ysponuje p ew n ym w sp óln ym , h isto ry czn ie ok reślo
nym u n iw ersu m w yob rażeń zw iązan ych z p ow in n ościam i literatury. T w órcy, n aw et w yłam u jąc się z tego u n iw ersu m , zaw sze je m ają za układ od n iesien ia. P u b liczn ość literacka, w yzn aczan a przez w sk a za n e u n iw ersu m , charak teryzu je się ok reślon ą k u l
turą literacką, na którą sk ład ają się: w ied za (znajom ość tradycji), gust i kom p eten cja (um iejętność o d czytyw an ia n ow ych przekazów ). P u b liczn ość literack a n ie jest je d n o rodna; m ożna w yod ręb n ić rozm aite poziom y kultury literack iej, n iek o n ieczn ie p ok ry
w ające się ze stratyfik acją sp o łeczeń stw a jako całości. S zczeg ó ło w e b adanie nad publicznością literack ą sta n o w i zatem , zd an iem S ław iń sk iego, drugie p o d sta w o w e zadanie dla socjologii form literack ich , która w in n a zająć się „zróżn icow an iem sy s te m u tradycji u jm ow an ym jako korelat kultury literack iej, a poprzez n ią p u b liczn ości danego m iejsca i cza su ” (s. 52).
Inną propozycję, zn aczn ie zresztą ogólniejszą, przynosi artyk u ł S tefa n a Ż ó łk iew skiego B a d a n ia k u ltu r y lite r a c k ie j i fu n k c ji sp o łe c zn y c h lite r a tu r y . Z aw arty jest w nim postu lat system atyczn ych i k om p lek sow ych badań in terd yscyp lin arn ych nad całością kultury, postu lat w yk raczan ia poza ram y w ła sn y ch sp ecjaln ości. D la so cjo logii literatury, jako dzied zin y z założenia m ięd zy d yscyp lin arn ej, m a to zn aczen ie
szczeg ó ln e: w d otych czasow ej b o w iem prak tyce socjologow ie stosu ją sw o je m etody do bad an ia przed m iotu w yod ręb n ion ego przez kogoś in n ego — przez teoretyk ów literatu ry, i v ic e versa . T ym czasem w a żn e jest b ad an ie kultury literack iej jako ca
łości. Ż ó łk iew sk i p isze: „in teresu je nas sp ecja ln ie to, co łączy działaln ość spraw czą, d zia ła ln o ść n a d a w cy k om u n ik atu literack iego, i d ziałaln ość recep tyw n ą, d ziałalność odbiorcy, z in n y m i rodzajam i d ziałaln ości k u ltu raln ej, to, co p ozw ala d ziałaln ości litera ck iej w łą c z y ć się w »n ajróżniejsze tryby« działan ia lu d zk iego” (s. 59). Ż ó łk iew sk i k ła d zie szczeg ó ln y n acisk na b adanie w zorów ku ltu ry i sposobów ich u rzeczy
w istn ia n ia się w rozm aitych d zied zin ach d ziałaln ości człow ieka, w tym tak że i w l i teraturze. P isze: „badania ku ltu ry literack iej są pom yślan e tak, by d ostarczyły d an ych do o d p o w ied zi na p ytan ie o fu n k cje sp ołeczn e danej literatury, raczej fu n k cje ok reślon ego, sp o łeczn ie fu n k cjon u jącego jej m odelu, w który w p isa n y jest n ieja k o i autor w określonej roli sp ołeczn ej, i czy teln ik o określon ym statu sie spo
łeczn y m i w ła śc iw y c h m u potrzebach. P y ta n ie zaś o fu n k cję sp ołeczn ą danego m od elu literatu ry jest w isto cie p ytan iem o to, jaki w zór k u ltu row y realizu je ów m od el literatury. T en w sk a źn ik przesądza o ch arakterze kultury literack iej, w której fu n k cjo n u je bad an y m od el litera tu r y ” (s. 70—71).
Ja k sy g n a lizo w a n o w y żej, p u b lik a cje S ła w iń sk ieg o i Ż ółk iew sk iego w yod ręb n ia
ją się w y ra źn ie jako p o stu lu ją ce zadania d la socjologii literatury; p ozostałe rozpraw y m ogą być zatem tra k to w a n e jako p rzyk ład ow e rea liza cje tych (lub innych) zadań.
A rty k u ły za m ieszczo n e w P ro b le m a c h so cjo lo g ii lite r a tu r y d ają się p od zielić na kilk a grup. N a p ierw szą z nich, n ajliczn iejszą, bo ob ejm u jącą aż d ziew ięć pozycji, sk ła d a ją się prace: E dw arda B alcerzana, F rantiśka M iko, A lek san d ry O kopień- -S ła w iń sk ie j, K azim ierza B artoszyńskiego, M ichała G łow iń sk iego, S ław om ira S w io n t- ka i A n ton a P op ovica — prace o p rofilu teoretyczn oliterack im . C ztery n a stęp n e arty
k u ły : Jan u sza M aciejew sk iego, Jan in y K am ion k ow ej, S tefan a Ż ółk iew sk iego (M odele lite r a tu r y w s p ó łc z e s n e j w e w c z e s n y m o k resie je j r o z w o ju ) i K a m ili R udzińskiej, p rezen tu ją p ersp ek ty w ę historyczn oliterack ą. D alsze d w ie pu b lik acje, A n drzeja S i- ciń sk ieg o i A lek sa n d ra W allisa, są to prace socjologiczne, d otyczące środow iska literack iego. Z k o lei n astęp u ją trzy artyk u ły p o św ięco n e czy teln ictw u : A n n y P a w e ł- czyń sk iej, ‘Jan u sza A n k u dow icza i S ta n isła w a Siek iersk iego. W reszcie tom zam yk ają tek sty : Jan u sza G oćk ow sk iego o p rob lem atyce socjologicznej w sp o m n ień działaczy GL i A L oraz M aryli H opfinger o p olsk ich p ow ojen n ych adaptacjach film o w y ch .
P rezen to w a n ie każdej z tych pozycji w ram ach jed n ej recen zji byłob y n ie m o żliw e, a le p o m in ięcie w ie lu z nich tłu m aczy się n ie ty lk o n ied ostatk iem m iej
sca w n in iejszy m om ów ien iu . I w c a le n ie oznacza to, że artyk u ły p om in ięte n ie są w a rte u w a g i; p rzeciw n ie, zn ajd u ją się w śród nich prace bardzo ciek aw e, orygi
n a ln e i godne za stan ow ien ia. R zecz polega na czym ś innym . P r o b le m y so cjo lo g ii lite r a tu r y jako całość sta n o w ią n aoczne św ia d ectw o n iesk u teczn o ści w szelk ich n a
w o ły w a ń do badań in terd yscyp lin arn ych : z m ateriałów tam zam ieszczon ych w y n ika n ied w u zn aczn ie, że teoretycy literatury chcą pozostać teoretyk am i literatury, a so cjo lo g o w ie — socjologam i.
D otyczy to zw ła szcza tych p ierw szych : w ięk szo ść w y m ien io n y ch w tej grupie tek stó w m ogłab y się ró w n ie dobrze zn aleźć w p u b lik acji zu p ełn ie inaczej zaty tu ło w an ej i z so cjo lo g ią litera tu ry n ie m ającej nic w sp óln ego. Jed y n y m u stęp stw em na rzecz tem atu ram ow ego jest u w z g lę d n ie n ie przez autorów rozpraw faktu, iż literatura w ogóle m a odbiorcę; m ó w i się zatem , że problem atyka zw iązan a z ow ym odbiorcą n ależy do socjologii — i sp raw ę u w aża się za w yczerp an ą. P rzedm iotem zain teresow an ia E dw arda B alcerzan a (P e r s p e k ty w y „p o e ty k i o d b io ru ”) jest czy teln ik
„ p oten cjaln y” czy „ im p lik o w a n y ” przez d zieło; jem u autor p ośw ięca w ięc sw o je
rozw ażania, jed y n ą k o n cesję na rzecz socjologii literatu ry u jm u jąc w zdanie n a stęp u ją ce: „O dbiorca »idealny« za w sze jest odbiorcą historyczn ym , zaw sze m a w so b ie »coś« z upodobań, gu stów i dośw iad czeń , języ k a i k u ltu ry »publiczności fa k ty czn ej« ” (s. 93). A lek san d ra O k op ień -S ław iń sk a (R e la c je o so b o w e w lite r a c k ie ) k o m u n ik a cji) zajm u je się w ła śc iw y m i d ziełu litera ck iem u u k ład am i: nadaw czym i odbiorczym ; od esłan ia do k on tek stu sp ołeczn ego w y czerp u ją się w stw ierdzeniu, że d zieło jest k o m u n ik atem język ow ym , przy czym „K ażde u ży cie języka odpo
w ia d a jak iem u ś sp o łeczn em u d ośw iad czen iu . T ym sam ym im p lik o w a n a inform acja m eta języ k o w a o sposobach u ży w a n ia język a w d anym tek ście św ia d czy o jego n a d a w cy jako realizatorze p ew n ej p raktyki sp o łeczn ej” (s. 115). W artyk u le M ichała G ło w iń sk ieg o P o w ie ść i p r a w d a zasad n iczym tem atem je s t rola, charakter i prze
m ia n y fik cji literack iej w d ziełach p o w ieścio w y ch , n a w ią za n ie do socjologii lit e ratury sta n o w i zd an ie: „P raw da jest [...] elem en tem struktury d zieła literack iego i — jed n ocześn ie — p o d sta w o w y m czy n n ik iem w jej stosunku do czyteln ik a, jego św iad om ości, przekonań, w iary. T ak w ię c jej b ad an ie zn ajd u je się w obrębie k o m p e te n c ji zarów no p oetyki, ja k socjologii litera tu r y ” (s. 189).
T ych cytatów n ie dyk tu je m i zło śliw o ść; w y b ra ła m je celo w o z artykułów , k tórych w artości w żadnym razie n ie ch cę k w estion ow ać. T w ierd zę tylko, że to po p rostu n ie jest socjologia literatury. W sw o ich scep tyczn ych u w agach o tej d y scy p lin ie Z im and słu szn ie zauw aża, iż jed n y m z n ieb ezp ieczeń stw , na które n arażen i są jej p rzed staw iciele, jest w iara, „że stru k tu ralistyczn ą so cjo lo g ię literatury stw o rzy ć m ożna przy p om ocy d o w o l n e j so cjo lo g ii” (s. 26). W k on tek ście p o czy n io n y ch u w ag b yłob y to i tak zja w isk o op tym istyczn e: w artyk u łach teoretyk ów litera tu ry o żadnej so cjo lo g ii w ogóle n ie m a m ow y. U p raw ian ie jej pozostaw ia s ię kom u ś in n em u — „fach ow com ” ; co n ajw yżej b uduje się m ostek, po k tórym o w i „ fach ow cy” m oglib y się ew en tu a ln ie do zam k n iętego św ia ta form literack ich przed ostać — o czy w iście, gdyby m ieli na to ochotę. T ym czasem n ie sposób n ie zgod zić się z Z im andem , który p isze: „Z ajm ując się socjologią literatu ry dok on u jem y , m usim y dokonyw ać, p od ziału życia sp ołeczn ego na litera tu r ę i n ieliteraturę.
N o n sen sem jest jed n ak przypuszczać, że m ożna p o w ied zieć coś so cjo lo g iczn ie w a r to ścio w eg o o literaturze, n ie m ając socjologicznej k on cep cji n ielitera tu ry ” (s. 27).
T eoretykom litera tu ry brak u k ładu odniesienia. J eżeli so cjo lo g ia literatury m ia ła b y sta n o w ić b adanie relacji zachodzących m ięd zy czym ś a czym ś — m ięd zy li t e raturą a nieliteratu rą, żeby pozostać przy term in ologii Z im anda — to teoretycy literatu ry in teresu ją się tylk o p ierw szy m człon em tej rela cji i na tym poprzestają.
C oś podobnego d zieje się ró w n ież w artykułach socjologów i w p racach rela cjo n u ją cy ch b adania nad czy teln ictw em . Z różnicą, że ich autorzy op ow iad ają się za
„ n ielitera tu rą ”, literaturę dla odm iany p ozostaw iając „fach ow com ”. K o n sek w en cje są ta k ie sam e. T raw estu jąc zd an ie Z im anda m ożna p ow ied zieć, ż e socjologię lit e ratury autorzy ci próbują tw orzyć przy p om ocy dow oln ej k o n cep cji literatu ry — lu b przy zu p ełn ym jej braku. P o siłk u ją się bądź dość n ieja sn y m i k ryteriam i podziału k sią żek na ła tw e i trudne, bądź d an ym i dotyczącym i liczb y w y d a w a n y ch ty tu łó w i egzem plarzy. B ad an ia te — jak o b adania środ ow isk a litera ck ieg o czy u p o w szech n ie n ia i zróżn icow an ia czy teln ictw a — w y d a ją się p o ży teczn e i w a rto ścio w e; so cjo lo g ii literatury jako d zied zin y w za jem n y ch od d zia ły w a ń m ięd zy literaturą i jej k o n tek stem społeczn ym jed n ak n ie dotyczą. L iteratura z o sta je tu uznana za coś stałego, gotow ego, za coś, co jest dane i w zależności od czego zm ien ia ją się in n e w ie lk o śc i; tym czasem socjologia literatury w e w ła śc iw y m — i zresztą w o m a w ia n ych artykułach p ostu lo w a n y m — sen sie w in n a by u ch w y cić zm ien n ość sam ej litera tu ry pod w p ły w e m jej tak iego czy in n ego sposobu czy zak resu recyp ow an ia
a lb o tak ich lub in n y ch w aru n k ów , które in sty tu cjo n a ln ie stw orzon e zostały autorom . M ożna np. przyjąć, że d ru k ow an ie p o w ieści od cin k ow ych w gazetach sprzyja u p o
w sz e c h n ie n iu czy teln ictw a , i przyp u szczen ie to zw ery fik o w a ć przy p om ocy odpo
w ie d n ic h badań; a le z socjologią literatury m ielib y śm y do czy n ien ia w ted y, jeślib y uk azan o jed n ocześn ie, w jak i sposób istn ien ie takiej drogi przekazu, jak ą jest p o w ie ś ć gazetow a, p o w szech n ie czytyw an a, w p ły w a na k szta łto w a n ie się p ow ieści: czy są o n e zależne od sposobu p u b lik ow an ia i rozległości odbioru, czy nie, itd. D opiero gd y b y udało się w sk azać, ja k literatura — sw y m i form am i, język iem , k o n w en cja m i — reaguje na p rzem ian y stra ty fik a cji i potrzeb piszącej p u bliczności, badania te sta ły b y się częścią so cjo lo g ii literatury. P od ob n ie jak to było w przypadku te o r e ty k ó w literatury, n ie jest b y n ajm n iej m oim zam iarem d ep recjon ow an ie prac, k tó re w e sz ły do om a w ia n eg o tom u; sądzę tylko, że są to po prostu prace socjologiczne, k tó re przynoszą p otrzeb n e i za jm u jące w iad om ości o sp o łeczeń stw ie, ale na p y ta n ia w ła śc iw e socjologii literatu ry — n ie o d p ow iad ają i n ie próbują odp ow ied zieć.
W jak iejś m ierze w y ją tk ie m jest tu a rtyk u ł A ndrzeja S iciń sk iego G ru p a z a w o d o w a lite r a tó w p o ls k ic h w d w ó c h d w u d zie s to le c ia c h . N a p o d sta w ie p orów n an ia w y n ik ó w an k iety z r. 1929, p rzeprow adzonej przez zarząd ZZLP, oraz an k iety Z LP z 1964 r. autor dochodzi do w n iosk u , że środ ow isk o litera ck ie w P o lsce u legło w y ją tk o w o n ie w ie lk im zm ianom , zw ła szcza w zesta w ien iu z ogrom nym i p rze
ob rażen iam i, jak ie tym czasem prżeżyło sp ołeczeń stw o. W zględna n iezm ien n ość grupy zaw od ow ej litera tó w jest dla S iciń sk iego p otw ierd zen iem w stęp n ej jego hip otezy, iż zm ian y grupy zaw od ow ej sta n o w ią pochodną zm ian produktu w y tw a rza n eg o p rzez tę grupę. Z akłada się w ię c tutaj, że „literatura — produkt w y tw a rza n y p rzez in teresu ją cą nas grupę za w o d o w ą — u lega [...] dość p o w o ln y m przem ian om ” (s. 337).
J e s t to założenie na pozór trudne do przyjęcia: w ciągu d w u d ziestu p ięciu lat, d zielą cy ch ob yd w ie an k iety, w kultu rze i literatu rze zm ien iło się bardzo w ie le ; narod ziły się n o w e kieru n k i, n o w e k o n w en cje, n o w e gatunki literack ie. S iciń sk iem u jed n a k n ie chodzi o literatu rę sam ą, a le raczej o sposób jej rozum ienia w yrażon y w statu tach zw ią zk o w y ch (przynależność do Z w iązku sta n o w iła k ryterium doboru respondentów ) i p o w szech n y w środ ow isk u literack im . W tym zaś rozu m ien iu preferu je się nadal w zór pisarza — in d yw id u aln ego w ieszcza, n ie zaś np. fa c h o w - c a -sp ecja listy , opracow u jącego tek sty na u żytek radia czy te le w iz ji; sp ecja ln o ść taka w ła ściw a jest czasom środ k ów m asow ego przekazu, a le przez statu t ZLP n ie została jeszcze n ob ilitow an a. „Tak też p atrzą na sw ój zaw ód sam i litera ci — u c z e stn icy badania z roku 1964; praca nad n o w ą pow ieścią, tom em w ierszy, d ram alem , tłu m aczen iem k siążk i to tw órczość literack a; praca d la radia, te le w iz ji, prasy czy film u to zazw yczaj »dorabianie« czy po prostu »etat« (s. 355).
W artykule S iciń sk ieg o m ożna się d oczytać prognozy, w sk azu jącej, że n ied o p a so w a n ie k on cep cji literatu ry i rzeczy w isteg o sposobu jej fu n k cjo n o w a n ia u leg n ie prędzej czy później lik w id a cji, w m om en cie zaś, gdy zm ien i się u jęcie „produktu”, czy li gdy b ęd ziem y m ie li do czy n ien ia z in n ym w yod ręb n ion ym w y tw o rem — w ó w cza s k olejn a a n k ieta rozpisana w śród „ w y tw ó rcó w ” ukaże obraz od m ienny n iż ob ie an k iety dotych czasow e. B a d a n ie środ ow isk a dostarcza tutaj pew n ej in form acji o sam ej literaturze: m ia n o w icie o jej rozu m ien iu jako „in d yw id u aln ej tw órczości literata-m ęd rca”, an ach ron iczn ym w ep oce k u ltu ry m asow ej (zob. s. 355). W arto jed n ak zauw ażyć, że w ie d z ę o n iea d ek w a tn o ści opisanego rozum ienia literatury S iciń sk i zaczerpnął spoza m ateriału sw o ich badań; sp ożytk ow ał to, co w ie o lite r a turze n ie jako socjolog, lecz jako czy teln ik i odbiorca. W iedza ta u m o żliw iła m u stw ierd zen ie, że literatu ra rzeczy w ista jest inna, niż się resp on d en tom w y d a je; że jak o działalność literack a m ogą być tra k to w a n e tak że ta k ie zajęcia, które do tra
dycyjn ego w yob rażen ia o tw órczości literack iej n ie pasują. S tw ierd zen ie w y d a je się słu szn e; n ie w iem natom iast, jak na gruncie artykułu S iciń sk iego m ożna je upraw om ocnić. N iem n iej artyk u ł ten z punktu w id zen ia przyjętego w n in iejszym om ów ien iu , z punktu w id zen ia p oszu k iw an ia sw o isto ści socjologii literatury, w y daje się in teresu jący; pokazuje bow iem , jak od b adania zja w isk a społecznego, jakim jest w zględ n a n iezm ien n ość grupy zaw od ow ej litera tó w , m ożna p rzejść do żyw ion ych w tej grupie w yobrażeń na tem at p ow in n ości literatury, zaś od tych w yob rażeń z k olei — do zja w isk d otyczących sam ych w y tw o ró w : p referen cji dla pewmych, trad ycyjn ie in d y w id u a ln y ch form w yrazu i lek cew a żen ia in nych, adap
tacyjn ych czy zbiorow ych. Z badań Siciń sk iego w id a ć także, jak za ło żen ie in sty tu cjon aln e (statutow e rozu m ien ie literatury) m oże od d zia ły w a ć na to, jaka lite ratura p ow staje i fu n k cjon u je społecznie.
Na ogół jednak socjologow ie — an alogiczn ie jak teo retycy literatu ry — zatrzy
m u ją się przy w ła sn y m p rzedm iocie badania, n ie u w zg lęd n ia ją c in teresów drugiego z partnerów . N ieco inaczej spraw a p rzed staw ia się z h istoryk am i literatury. T ym o statn im sytu ację u ła tw ia w znacznej m ierze fakt, że w p rzeciw ień stw ie d o teo re
tyk ów — m ają do czy n ien ia z kon k retn ym m ateriałem em p iryczn ym ; m ia n o w icie z p ew n y m i zjaw isk am i literack im i, które m ożna badać ró w n ież jako fen o m en y sp o
łeczne, form u łu jąc pod ich adresem p ytan ia socjologiczne. H istorycy literatu ry m ogą też określone w y p o w ied zi litera ck ie trak tow ać jako d ok u m en ty czy jejś św ia d o m ości, co rów n ież prostą drogą od syła ich do socjologii. P ierw szą ze w sk azan ych tu m ożliw ości rea lizu je Janusz M aciejew sk i w rozpraw ie zatytu łow an ej : F o lk lo r ś r o d o w isk o w y . S posób jeg o istn ien ia , cech y w y o d rę b n ia ją c e . (N a p r z y k ła d z ie „ fol
k lo ru szla ch eck ieg o ” X V I I i X V I II w .). A utor artykułu stara się w y ró żn ić zja w isk o „folkloru śro d o w isk o w eg o ”, sytu u jąc je gd zieś m ięd zy „kulturą o fic ja ln ą ” z jed n ej strony a „folk lorem lu d o w y m ”, jako od kultury tej n ieza leżn y m — z dru
giej; „folklor śro d o w isk o w y ” jest za w sze w jak iś sposób (choćby przez p r z e c iw staw ien ie) zw iązan y z kulturą oficjalną, i w sp ołeczeń stw ach , w k tórych o w ej k u l
tury nadrzędnej brak, o folk lorze środ ow isk ow ym ró w n ież m ów ić n ie m ożna.
Folklor środ ow isk ow y charak teryzu je się zatarciem odrębności m ięd zy tw órcam i i odbiorcam i; ta cecha odróżnia go od ku ltu ry m asow ej, czy, jak p isze M aciejew sk i, od „działań p op u larn ok u ltu row ych ”, p on iew aż w tych ostatn ich w y stęp u je „ a k ty w ność k u ltu row a czy parakulturow a, podejm ow ana przez jed n ą zb iorow ość (repre
zen tu jącą w y ższy status społeczny) dla zaspokojenia potrzeb in n ej zb iorow ości, sto jącej na niższym szczeb lu k u ltu ry” (s. 253), zachodzi w ię c w y ra źn e zróżn icow an ie tw órców i odbiorców . T rzecim w reszcie w a ru n k iem u m o żliw ia ją cy m p o ja w ien ie się folk loru środ ow isk ow ego w ja k iejś grupie jest istn ien ie w ię z i łączących tę grupę w w yraźn ą w sp óln otę; jest to zrozum iałe, zw a ży w szy p ozain stytu cjon aln y, w znacznej m ierze bezpośredni sposób przek azyw an ia w y tw o ró w , sk ład ających się na folk lor danego środow iska. Te trzy kryteria: op ozycyjn ości w ob ec k u ltu ry o fi
cjalnej i zarazem częściow ego w niej u czestn ictw a, w y m ien n o ści roli tw ó rcy i od
b iorcy oraz istn ien ia w yraźn ej w ię z i w ew n ą trz grupy — autor artyk u łu sto su je n astęp n ie w an a lizie szlach eck iej produkcji literack iej w . X V II i X V III, sta n o w ią cej n iejak o laboratoryjny przykład folk loru środow iskow ego.
D ruga ze w sk azan ych m ożliw ości, jak ie socjologia literatu ry otw iera p rzed jej historykam i, znalazła za sto so w a n ie w rozpraw ach K am ili R udzińskiej i Jan in y K am ion k ow ej. Przy artyk u le tej ostatn iej: L ite ra tu r a a o b y c za j. („C horoba ro m a n ty c z n a ” w p a m ię tn ik a c h i d o k u m e n ta c h I p o ło w y X I X w .) — ch ciałab ym się przez ch w ilę zatrzym ać. M ateriałem badania są tu p am iętn ik i, w sp o m n ien ia i a u to b io grafie; autorka staw ia tezę, że życiorysy kilk u gen eracji rom an tyczn ych sty liz o w a n e
b yły w ed łu g w zorów dostarczanych przez literaturę. B iografie S pitznagla, Z abo
row sk iego, O lizara sta n o w iły w ięc od b icie fu n k cjon u jącego w literaturze sch em atu w ertero w sk ieg o ; życiorysy sp isk o w có w : B ayk ow sk iego, Szw arcego, B aliń sk iego, k szta łto w a ły s ię na w zór K onrada; w reszcie ży w o ty ostatn iej gen eracji — np. E w a rysta E stk ow sk iego — r ea lizo w a ły id eał „b ied erm eierow sk i”.
P rzed sta w io n y przez autorkę m ateriał, bardzo b ogaty i ciek aw y, isto tn ie w y k azu je d alek o id ące p od ob ień stw a m iędzy p am iętn ik am i i w sp o m n ien ia m i a stereo ty p am i literack im i. In terp retacja tych p od ob ień stw w y d a je się jed n ak n ieco r y zy k o w na. W dobrych, p o z y ty w isty czn y ch czasach p o w ied zia ło b y się w takiej sytu acji, że to „ ży cie” k szta łto w a ło literatu rę; K am ion k ow a natom iast stara się u d ow od nić tezę p rzeciw n ą: że literatu ra k szta łto w a ła „życie”. M ożna się ostateczn ie zgodzić z tak im tw ierd zen iem , gdy m ow a o w zorze w erterow sk im , choć i tutaj ch ciałob y się od w o ła ć raczej do p ew n eg o w sp ó ln eg o typu od czu w an ia i form u łow an ia odczuć, w ła śc iw e g o zarów n o pisarzom jak p am iętnikarzom . T rudniej n atom iast pogodzić się z p ogląd em dotyczącym B a y k o w sk ieg o -sp isk o w ca : „O w yb orze roli, kostiu m u i m ask i zd ecy d o w a ła literatura, ona też dostarczyła m oraln ych san k cji dla ży cio w e g o w yb oru , kategorii porządkujących okoliczności, norm oceny i w zorów d zia
ła n ia ” (s. 282). M otyw ację literack ą odnosi autorka dalej do w yb oru „kariery”
sp isk o w ca czy p ow stań ca, w yróżn iając jej d w a w a ria n ty : „h isto ry czn o -m esja n i- sty czn y [...] i h eroiczno-m artyrologiczn y, zakończony na Sybirze, w Szlisselb u rgu , K u fstein ie, S p ielb erg u ” (s. 283). U sta len ie ta k bezpośredniej w ię z i kauzalnej m ięd zy w zoram i litera ck im i a lo sa m i polsk ich sp isk o w có w w y d a je się n ieco przesad n e;
in terw en cja ok o liczn o ści h istoryczn ych w tym akurat przypadku trudna jest do zan egow an ia. P rzy tym d ecy zje o w ięzie n n y ch peregryn acjach P o la k ó w p od ejm o
w a li jed n ak sk azu jący, n ie skazani, zaś u d ow od n ien ie w p ły w u rom antycznych w z o rów literack ich na orzeczen ia ó w czesn y ch sąd ów n ie b yłob y sp raw ą n a jła tw iejszą . Z p ew n ością, literatu ra w sp ó łk szta łto w a ła m en taln ość „sp isk ow ych ”, jed n ak zgodność m ięd zy w zoram i litera ck im i a przekazam i pam iętn ik arsk im i w ię z i przyczyn ow ej jeszcze n ie w yzn acza. K am ion k ow a p isze: „Ł atw ość, z jaką na przykład b iografie p o etó w układają się w litera ck ie form uły, w y n ik a ze św iad om ego dążenia rom an ty k ó w do n adania życiu artystyczn ej i estetyczn ej jedności, db zgodności życia i d zieła, poezji i czy n u ” (s. 285). Taki czyn n ik w rom an tyczn ym św iatopoglądzie- w y stęp o w a ł n iezap rzeczaln ie, trudno jed n ak u d ow odnić, by zaw sze od gryw ał rolę decydującą. M oże dlatego, że tacy byli, to w ła śn ie taką tw orzyli literaturę?
M im o w szy stk ich w y łu szczo n y ch w y żej zastrzeżeń badanie p ostaw u ja w n ia n y ch za p ośred n ictw em tek stó w literack ich z p ew n o ścią do socjologii literatury n ależy.
W ydaje się w ięc, że n ajlep iej stosu n k ow o w yp ad ają te próby, k tóre w zesta w ien ia ch litera tu ry z n ielitera tu rą od w o łu ją się do m ed iacji, tw orzon ej przez taką czy inną rekonstrukcję św iad om ości — u ja w n ia n ej w zach ow an iach p ozaliterackich i u ja w nianej w dziełach. Istn ieje tu jed n ak w ie le n ieb ezp ieczeń stw . C zęść z nich op isał Z im and; dobrą ilu stra cję jeszcze jednego sta n o w i artykuł Janusza G oćk ow sk iego P r o b le m a ty k a so cjo lo g iczn a w sp o m n ie ń d zia ła c z y G w a r d ii L u d o w e j i A r m ii L u d o
w e j. P o sta w y p rezen to w a n e w e w sp o m n ien ia ch stan ow iących m ateriał an alizy zo
stają tu od n iesion e do u n iw ersu m literatury i ku ltu ry; takie rozszerzenie k o n tek stu d aje w rezu lta cie m o żliw o ść d ow oln ego p orów n yw an ia w szystk iego ze w s z y s t
kim . P isze G oćk ow sk i: „R ozpatrując szeroko tw órczość p am iętnikarską i au tob io
graficzną, o m a w ia n e tu w sp o m n ien ia w yp ad a potraktow ać jako k on tyn u ację takich d zieł, jak np. O w o jn ie d o m o w e j Cezara, P a m ię tn ik i C om m ynesa, W yzn a n ia R ou s
seau, P a m ię tn ik i z z a gro b u «Chateaubrianda, Z y c ie H en ryk a B ru la rd S tendhala, W p o sz u k iw a n iu stra co n eg o czasu Prousta, S y n lu d u T horeza” (s. 444). R ów nie-
sw o b o d n ie autor artyk u łu porusza się po u n iw ersu m kultury, utrzym ując, że autorzy o m a w ia n y ch przez niego w sp o m n ień są k on tyn u atoram i trzech w a ria n tó w etosu rycerskiego, m ia n o w icie: ,,a) w zorca uosobionego w postaci P arsifala, jak ą n ak reślił M ircea E liade w sw o im u jęciu leg en d y o K rólu, R ybaku i G raalu; b) w zorca uosob ion ego w postaci D yla Sow izd rzała, jak ą p rzed sta w ił w sw ej p o w ieści C harles d e C oster; с) w zorca uosob ion ego w postaci F elik sa D zierżyń sk iego” (s. 448). Coś, 0 czym się orzeka, że podobne jest zarazem do J u liu sza C ezara, M arcela Prousta 1 D y la Sow izdrzała, w y d a je się pp prostu n iem o żliw e; zb yt szeroki k on tek st k u ltu ro
w y , do jakiego się od w o łu je autor, p ow od u je, że w sk a z y w a n e przez n iego an tece
d e n c je litera ck ie dla p o sta w p rezen tow an ych w om a w ia n y ch p am iętn ik ach — tracą ja k ik o lw ie k sens.
N in iejsza p rezen tacja P ro b le m ó w so c jo lo g ii lite r a tu r y d okonana została — p o w ta rza m to raz jeszcze — pod kątem p rzed sta w ien ia zagad n ień sy gn alizow an ych przez tytuł. W ypadłaby ona za p ew n e inaczej, gdyby każdą z rozpraw p otrak to
w a ć im m an en tn ie; zn alazłob y się w ó w cza s m iejsce dla om ó w ien ia bardzo in tere
su ją ceg o szkicu M ichała G łow iń sk iego O s ty liz a c ji — z socjologią literatu ry rozu
m ian ą tak, jak to tutaj zostało p rzyjęte, n ie m ającego zb yt ścisłeg o zw ią zk u ; m ożna b y tak że bardziej szczegółow o zająć się propozycjam i in n y ch teo rety k ó w lite r a tu ry. W yd aw ało m i się jed n ak p ożyteczn e potrak tow ać serio ty tu ł k sią żk i i zobaczyć, ja k ie p ersp ek ty w y dla socjologii literatury w y n ik a ć m ogą z badań ob ecn ie p row ad zo
n ych na teren ie h u m an istyk i. W nioski n ie są zb yt op tym istyczn e. M etodologicznem u n o w a to rstw u tow arzyszy zazw yczaj zm ian a przed m iotu an alizy; tam gd zie p rzed
m io t zo sta je ocalony, m etoda okazuje się raczej trad ycyjn a i n ie w o ln a od w sz y st
kich — zn an ych od p ół w iek u p rzynajm niej — u sterek, z red u k cjon izm em na p ierw szy m m iejscu. N a k on iec zatem m ogę ty lk o raz jeszcze zacytow ać Z im anda:
„Z ajm u jąc się socjologią literatury, lep iej ch yb a jest so b ie zd aw ać sp raw ę, że jest on a ow o cem grzechu pierw orod n ego obustronnej red u k cji literatu ry i n ielitera - tury. M ożna w ó w cza s skutki ow ego grzeszn ego p oczęcia starać się ograniczyć.
W ierząc natom iast w coś, co z istoty danej w ie d z y zrea lizo w a ć się n ie daje, sk azu je m y sam i sieb ie na d od atk ow e b łądzenie. S ocjologia litera tu ry sk ład a się ze zbyt w ie lk ie j ilo ści b łęd ów i złudzeń, k tórych na razie n ie u m iem y unikać, by m ożna so b ie b yło p ozw olić na k u lty w o w a n ie tych, które unik n ąć się d a ją ” (s. 28).
M a łg o rza ta S zp a k o w sk a
R o l a n d B a r t h e s , S/Z. P aris 1970. E ditions du S eu il, ss. 280. „C ollection T e l Q u el”.
K siążk a B a rth es’a o in trygu jącym ty tu le S /Z — ow oc d w u letn ieg o sem in ariu m p row ad zon ego przez autora w latach 1968— 1969, d ed yk ow an a jest stu d en tom i s łu ch aczom kursu. Już na p ierw szy rzut oka różni się od p o p r z e d n ic h 1 u k ładem , p o d ejściem do b adanego m ateriału, n a w et tonem . N a s. 23 B arthes tłu m a czy krótko w yb ór przedm iotu an alizy: jest to m ała n o w ela B alzak a S a rra sin e. S ięga do tek stu B alzak ow sk iego, p o n iew a ż rep rezen tu je on w szy stk ie na tych sam ych za sa d a ch zb u d ow an e tek sty — rep rezen tu je w ię c literaturę jako taką, w y tw a rza n ą od
1 Zob. I. T r o s t a n i e c k i , „N ow a k r y ty k a ” w •k o n tr a ta k u . „P am iętn ik L ite ra c k i” 1967, z. 4.