ZESTAW lll
PneczYtaj uwaŻnie tekstY, a następnie wykonaj zadania umieszczone pod nimi. odpowiadaj tylko na Podstawie tekstów i tYlko własnymi słowami
-
chyba że w zadaniu polecono inaczej. Udzielaj tylu odpowiedzi, o ile jesteś proszona proszona(-y).Zadanie l.
Stanisław Janicki, Alfred Hitchcock. Mistrz suspensu1
Wszedł do jęzYka Potocznego jako autor sławnej maksymy, gwarantującej powstanie udanego filmu, która brzmi:,,DobrY film Powinien zacząć się trzęsieniem ziemi, a potem napięcie musi nie- ustannie rosnąĆ". Święta Prawda, tylko nie wolno jej rozumieć dosłownie lub prymitywnie. Tego uPragnionego efektu
-
trzęsienia ziemi na wstępie, a potem stale rosnącego napi|cia _ nie uzyska się, oPowiadając bYle co o bYle czym. Same niekończące się - pardon'- mordobicia, nenotitry r,łryla- nej czerwon ej farbY, dialog składający się wyłącznie z ]ub gęsto naszpikowany tak zwanym mięsem to coŚ, co autora cYtowanej maksymy, znanegojako niedoścignionego,,mistrza suspensu,,, przypTa- wiłobY o bÓl Żołądka i mdłoŚci. Nie tymi metodami uzyskiwał upragniony efekt, przykuwający do fo- teli widzów, którzY wzroku od ekranu oderwać nie mogli, kurczowo palce i zęby zaciskali, a co bardziej wrazliwi i mniej wytrzymali nie mogli powstrzymać krzyku przerażenia,CÓŻtobYłYzafilmY!Podejrzenie(1941),Oknonapodwórze(195a),psychoza1960), ptaki(1963),Szał (1972), Jego sztuka polegała przede wszystkim na precyzyjn ym, przemyślanym w najdrobniejszych szczegółach toku oPowiadania, drobiazgowym rozłożeniuposzczególnych elementów (sceneria, re- kwizYtY, aktorzY i ich gra, miejsce i ruchy kamery, światło, dźwięki naturalne, muzyka itd.). panował nad każdym z tych elementów i świadomie budował z nich swoje opowieści.
Mało bYło twórców fi'lmowych, którzy w tak sugestywn! i bezbłędny sposób potrafili ,,sterować,, PublicznoŚcią. Cromadziła się ona w ciemnych salach kinowych niczym na magicznych, tajemnych zgromadzeniach. Prasa i Producenci, rzeczjasna, tę podniecającą atmosferę skutecznie podtrzymy- wali, a]e PrYm w jej rozniecaniu wiódł sam Hitchcock. Będąc nie tylko reżyserem, ale i producentem sławnej PsYchozY, Po'Iecił umieŚciĆ w umowach z dystrybutorami punkt zastrzegający,że nikt nie bę- dzie wPuszczanY do kina Po rozpoczęciu seansu. Ten chwyt reklamowy stał się poźniejobowiązującą zasadą, KiedY właŚciciel jednego zkin zadzwonił do wytwórni ze skargą, że zmuszasię publiczność do czekania w deszczu na następny seans, Hitchcock oswiad,czyłkrótko: ,,Kupcie im parasole,,.
Mistrz domagał się, ŻebY w PsYchozie muzyka
-
co oczywiste-
pogłębiała atmosfe rę zagrożenia.KomPozYtor Bernard Herman Świetnie wywiązał się z tego zadania,komponując, jak sam określił:
,,czarno-białY dŹwięk do czarno-białego filmu o czarno-białej historii". psychozajeit pierwszym fil- mem, któremutowatzYszYła muzyka wykonywana wyłącznie na instrumentach smyczkowych i _ jak Pisano - to właŚnie Przejmujące tony skrzypiec sprawiĘ iż wielu widzów do dziśuważa ją zanajbar- dziej Przerażający film,jaki widzieli w swoim życiu. [...]
Jego PomYsłY i eksPerYmenty byiy zaskakujące forma'lnie, ale spełniaty tez istotną rolę w war- stwie ideowej obrazu. \N Psychozie sławną scenę morderstwa pod prysznicem (ach, ten zniewalający
ffiimachipowieściachpole9ającynawstrzymaniubieguakcji,stosowanywce1uwzmożenianapięcia
a'lbo zaskoczenia widza lub czytelnika niespońió*iny- zwrótem akcji.
ż Pardon (franc.) - przeplaszam.
CZĘŚC PlSEMlNA ECZAMlNU
MATURALNECo
73dŹwięk prysznicowej wody!) realizowano siedem dni j zastosowano siedemdziesiąt ustawień kamery
- a na ekranie tTwa ona zaledwie czterdzieści pięć sekund.
Hitchcock nie był jednak bezbłędnym komputerem, zdarzały mu się drobne, czasem zabawne, wpadki. W lntrydze rodzinnej (1976)
-
ostatnim filmie Hitchcocka-
główny bohater w dwóch kolej- nych ujęciach dwukrotnie otwiera tę samą butelkę ketchupu.Hitchcock był nie tylko jednym z najurybitniejszych twórców filmowych, ale ijedną z najbarwniej- szych indywidualnoŚci zarówno angielskiej, jak i amerykańskiej fabryki snów. Przede wszystkim jednak był tym, który udowodnił, ze rozrywka na ekranje nie musi oznaczać połyskliwej tandety, żenującej
by
iejakoŚci, wulgarności urągającej człowieczeństwu, bezdennej gfupoty i zniewa'lającego prymitywizmu
Tekst opracowano na podstawie: Stanisław Janicki, Odeon. Felietonyfilmowe, Olszanica2a13_
+ +i
1.1. Na podstawie tekstu można stwierdzić, że Alfred Hitchcock to twórca:ZFąŻ
a}melodramatów b}komediic} filmów dokumentalnych d)thri'Ilerów
Zacytuj zdanie z tekstu uzasadniające wybór.
,, ,.'*
1.2. Na podstawie tekstu mozna stwierdzić, że aktywnoś ćtwórczaAlfreda Hitchcocka obejmowała:3
pkt
a} montaż i rezyseriębi produkcję i pisanie scenariusza ci reżyserię i produkcję
d) produkcję i dystrybucję
i* ł.
1.3. Oceń prawdziwoŚĆ podanych zdań. Obok każdego z nich wstaw znak X w odpowiedniej kolumnbżpŁź
tabeli,1Ą
jĘZYK p§LsKl * ZAKRĘs pcD§TAWGWY i ROZ§ZERZONY Alfred- H itchcock f m prowi zował n a pl an i e film owym.Dzi eła H itch cocka są przykł adem perfekcj i.
Hitchcock wprowad.zał nowatorskie rozwiązania do swoich fi}mów.
1.4. Nazwij środek stylistyczny użyty przez autora w wyrażeniu,,fabryka snów" i wyjaśnij jego znaczenie. ! ż | ii<..
"3 r"|a*
1.5. Dominującą w tekście funkcją językową jest:
a} funkcja informatywna
b} funkcja ekspTesywna
e} funkcja poetycka di funkcja impresywna
Uzasadnij swój wybór.
1.6. Wypisz z tekstu zdanie będące przykładem użycia stylu potocznego.
Zadanie 2.
Andrzej Markowski, Polszczyzna potoczna
Dlapolszczyzny potocznej charakterystyczne jest [...] występowanie 1icznych frazeologizmów. lch liczba nie jest dokładnie znana, mówi się jednak, że sięgają one1/3 wszystkich określeń potocznych.
Frazeologiczne związki potoczne ujmują przekazywane treści obTazowo j konkretnie, apTzez to pla- stycznie. Dlatego najczęściej występują zamjast bezbarwnych wyrazów standardowych, wyrażając te same, co one treści, wzbogacone jednakze o nacechowanie emocjona'lne, zartobliwe itp. Standar- dowym wyTazam kłamstwo, umrzeć, upić się, jednakowo, nieokreślony odpowiadaj ąwięcfrazeologi- zmy bujda na resorach, gryźć ziemię, mieć w czubie, na jedno kopyto, ni pies ni wydra.
Potoczne związki frazeologiczne odwołują się do realiów codziennych, znanych wszystkim (nie śmierdzieć gloszem, nie zmrużyć oka, patrzeć jak w obraz, pędzić na złamanie karku, serce kogoś boli, szczerzyć zęby).V,,tyrazy, które w nich występują, to słowa konkretne, abstrakta zdarzają się bardzo rzadko. Wie-Ie frazeologizmów potocznych zawiera wyrazy będące nazwami części ciała (coś przycho- dzi komuś do głowy, jak rękq odjqł, wpaść komuś w oko, serce się kraje, wiercić komu dziurę w brzuchu).
We frazeologii potocznej najwyraźniej odbija się swoista wiedza o świecie. Tak więc potoczne przekonanie o tym, że koty nie wydzielająłez, znajduje wyTaz w związku frazeologicznym tyle, co kot napłaka| (bardzo mało, nic), a mniemanie, ze w prawosławnym kalendarzu miesiące są dłuższe niż
'.:i: iĘ
3 =,i"+a **|
CZĘŚC Pl5EMNA ECZAMlNU
MATURALNECO
},łź:;3-::
*
? , r,-*ąir*
w katolickim, odzwierciedla powiedzenie popamiętać ruski miesiqc (bardzo długo). przypisywanie rYbom czY koniom wYjątkowo dobrego zdrowia,głupoty wszystkim osłom i baranom utrwaliły fraze- o1ogizmY Porównawcze: zdrowy jak ryba, zdrowy jak koń (także konskie zdrowie), głupi jak baran, jak osioł (też głupi baran i głupi osioł).
FrazeologizmY Potoczne mają w wielu wypadkach charakter eufemi zmów
-
wyrażen i zwrotówomownYch, uŻYwanYch zamiast drastycznych okreś]eń właściwych. Zamiast kraść mowi się więc mieĆ lePkie ręce, zamiast umrzeĆ
-
przenieść się na tamten świat itp, Jeśli ktoś kogoś przekupił, to niekoniecznie Posmarował, gdyż mÓ9ł także przemówić do ręki 1ub po prostu dać w łapę. Aluzyjność frazeologizmów Potocznych, połączona często z zabawąsłowem, prowadzi do powstan ia związkow (nieraz bardzo rozbudowanych), wyzyskujących odległe skojarzenia - niepożąd,anego gościa da się wyprosić mówiąc, żeby zamknął drzwi zasobąz tamtej strony.Widoczne jest doŚĆ swobodne traktowanie frazeologizmów w polszc zyźniepotocznej, co prowadzi doichmodYfikacji (Por.naranykota,ocobiega?)ipowstawaniakilkuwariantów związku:jakmamę kocham/ jak Boga kocham/ jak bozię kocham; jasne jak plecy anioła/ proste jak plecy anioła)
Wańo jeszcze zwróciĆ uwagę na to, że oprócz odzwierciedlenia swoistego poglądu narzeczywi- stoŚĆ czY charakterYstycznej etyki (wyrażającej się m.in. w ocenach i hierarchii wańości) typową właŚciwoŚcią tej odmiany językajest nasycenie jej humoTem oTaz dystans do opisywanych rzeczy i zjawisk, a takŻe częste odwoływanie się do zabawy językiem, Pojawiają się rozmajte kalambury, gry słowne, modYfikacje treŚci wyrazów i ich połączeń. Sprawia to, że językpotocznyjest żywy, barwny ibogatY, choĆ 1iczba jednostek leksykalnych i frazeologicznych nie dorównuje w nim na przykład ter- minologii sPecjalnej jakiejkolwiek dziedziny techniki. Polszczyznapotoczna sprzyjainwencji języko- wej, ma twórczY stosunek do języka, aprzezto chroni goprzedskostnieniem i zunifikowaniem,
Tekst opracowano napodstawie: Andrzej Markowski, Polszczyznapotoczna|w:]tegoż,
PoI szczyzn a koń ca XX wi eku, W ar szawa 1992.
2.1. Na Podstawie tekstu oraz własnej wiedzy określ różnicę między stałym związkiem frazeologicz- nym a frazeologizmem potocznym.
2.2.Zaznacz krzyżykiem w odpowiedniej rubryce swoją klasyfikację.
poioezne związk,i frazeologiczne odwofuią się do realiów códziennych.
Frazeologizmy potoczne mają w wielu urypadkach charakLer eufemizmów.
)ęzykpotoczny jest żywy,barwny i bogaty.
J -': i'a,1':
3 pkż
76 JĘZYK P§L§Ki * ZAKR§§ P$D5TAWOWY l RoZSzrRZ6NY wwwoperon.pl
2.3. Z akapitu 2. wybierz cztery związki frazeologiczne i podaj ich znaczenie. .ą, -:i',a!,,7:..,:,,€ 3 * 7,-*ęl=ę*
2.4. Wypowiedź Andrzeja Markowskie go ma charakter:
a}obiektywny b)subiektywny
Uzasadnij swój wybó1 cytując odpowiedni fragment tekstu.
żp'*ż
żp#
2.5. Na podstawie całego tekstu wymień trzy właściwości typowe dla potocznych
frazeo1ogizmów. *
fr;CZĘ;C PlsElvlNA ECZAMlN U MATU RALi\ ECO 7:
#,§ fi,,ł
xJ pt{t
TEMAT lll
Czy w dorosłym życiu można ptzezwyciężyć wpływ środowiska, w którym się wzrastało? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do podanego fragmentu Granicy otaz innych tek- stów kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 25O słów.
Zofia Nałkow ska, Grani ca l.
Walerian Ziembiewicz dostał w Boleborzy miejsce rządcy na kilka 1at przed wojną. Cospodarował tu uczciwie, ale równie nieumiejętnie i źle jak na zjemi własnej. Cospodarki nie lubił. [...]. Ponadto miał bardzo wraz]iwe sumienie i z częstych grzechów lubieżności spowiadał się nie tylko znajome- mu proboszczowi z Chązebnej, ale własnej wysokiej i chudej żonie,przedktórą klękał, błagając ją we łzach o darowanie winy. [...]
We własn}rm mniemaniu Walerian Ziembiewicz był człowiekiem przywiązanym do ziemi i na tej ziemj - na swoim czy cudzym, pracować chciał do ostatniego tchnienia. Towarzyszkę tego swego 1osu prawdziwie kochał i głęboko szanował, dla swego jedynego dziecka zaś nie poskąpiĘ własnej krwi. [...]
Zenon wracał z miasta do domu na święta, na wakacje, uczeń pilny i wzoTowy, wiozący dosko- nałe stopnie i świadectwa. Wracał zakażdym Tazem inny
-
corazbardziej obcy, odjęty tutejszemu życiu, napełniony wagą Tzeczy wiedzianych już i doznanych, wstrząśnięty do głębi slłrym młodym ujrzeniem świata [...] Zenon wracał i oczami corazbardziej dorosłymi patrzył na rodziców. Od tego widzenia stygło mu selce i gorzki wstyd ściskał gardło jak łzy.Każdy nauczyciel, o którym mówiono tuz lekceważeniem jako o belfrze [...] - był mędrcem wobec tych ludzi najbliższych, którzy mu kiedyś im- ponowali i których przecież jakoś kochał. Francuskie zdania matki, powtarzane od dzieciństwa przed służbą, zasługiwały na dwójkę w trzeciej klasie [...] A to, co ojciec pamiętał z historii, co opowiadał
o swoim herbie z Xl wieku! Jego jedyna cytata łacińska, o której nie miał pojęcia, ze jest z Terencjusza:
,,Homo sum..."
-
zawsze zakończona błędem !-
Jego stosunek do chłopów! Wiedział o nich tylko to, że kradną, to było jedyne, co mó9ł o nich powiedzieć. Nie było mu wiadomo nic o historycznych i so- cjalnych przyczynach chłopskiej ciemnoty. Ale wyśmiewał, że dają im teraz bezpłatne szkoły - bo ,jakzaczn ą się uczy ć, to ciekawe, kto wtedy będzi e pracowari [... ]
Na [ojca] twarzy jak na szpitalnej karcie choroby, stały wypisane jego dzieje. Odczytywanie ich było dlaZenona upokorzeniem nie dającym się w żaden sposób oszukac ani ugłaskać. Tkwiła w tym wstydliwa myśl, że to jest jego ,,rodzic", że mu zawdzięcza istnienie [...] Rzeczą bolesną było wiedzieć, że ten człowiek jest jego ojcem i że wszystko, co jest zniego,trzeba w sobie za wszelką cenę wytępić.
ll.
Musiał mówić. Uczuwał w tym ulgę, gotową łatwość, gorzką przyjemność. Wyznawał Elżbiecie swązdradę - jakby to było już przewidziane, wiadome z goTy. Przypomniał sobie, że tak samo ojciec wyznawał matce swoje winy. [...]
-
Elżbieto... Poniewaz ciągle milczała, powiedział: - To jeszcze nie wszystko. Jest gorsza rzecz. Ona jest teraz w ciąży.l właśnie...Naten raz Elzbiecie udało się wyrwać z jego powstrzymującychrąk.Zastąpiłjej drogę we drzwiach domu, unieruchomił ją w objęciu. Jego ramiona zwarły się na jej plecach, zaskoczyły na siebie jak szczęki buldoga. W tym żelaznym uchwycie z trudem łapała oddech.
-
Nie pójdziesz - powiedział.-Zostaniesz.To, czego chciał, to był boleborzański schemat. Musiała przebaczyć.
Zofia Nałkowska, Granica, Warszawa 200].