• Nie Znaleziono Wyników

Tom X XV I

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tom X XV I"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

W arszawa, dnia 21 lipca 1907 r. Tom X X V I

PRENU M ER ATA „ W S Z E C H Ś W IA T A " .

>V W a r sz a w ie: r o c z n ie rb, 8 , k w a rta ln ie rb. 2 . Z p rzesyłk i) pocztow i}: ro czn ie rb. 10, półr. rb. 5.

PRENUMEROW AĆ MOŻNA:

W R ed a k ey i W sz e c h św ia ta i we w s z y s tk ic h k s ię ­ g a r n ia ch w kraju i za g r a n ic ą

R edaktor W s z e c h ś w ia ta p r zy jm u je z e sp ra w a m i r ed a k c y jn e m i c o d zie n n ie od g o d z i­

n y 6 do 8 w ie cz o re m w lo k a lu red a k e y i.

A d r e s R e d a k e y i : K R U C Z A Nr. 32. T e le fo n u 83-14.

T Y G O D N I K P O P U L A R N Y , P O Ś W I Ę C O N Y N A D K O M P R Z Y R O D N I C Z Y M

Nauka w s z e c h ś w i a ­ towa i n a u k a p o ls k a poniosły ciężką s t r a ­ tę: pierw sza s t r a c ił a jednego z w y b i t n y c h przedstawicieli te g o świetnego o k re s u n a ­ rodzin morfologii m i­

kroskopowej, k tó rej twórcy: His, K olliker, Kupfer, F le m m in g , o- becnie H o y e r w łaśnie w ciągu l a t o s ta tn ic h gaśli je d e n poM rugim , jakby znacząc m o g i ła ­ mi swemi p o c z ą te k stulecia n o w e g o , g d y (“iiła d ru g a połow a u- biegłego— ich z n o jem 1 myślą t w ó r c z ą z a ­ znaczyła się na z a w ­ sze w h is to ry i nauki.

Ś w ietny to był okres

tw orzenia się now ej dziedziny nauki, b u ­ dowania. jej m eto d , s y s t e m a t y z o w a n i a m nóstw a t a k tó w d o n io sły ch a now y c h , m nożących się niem al codzień! A gdy w yłącznie p ra w ie n a Z ac h o d zie pracow ali pierwsi pio n iero w ie now ej n a u k i — społe­

cz eń stw u n a s z e m u , t a k w siły n a u k o w e

tw ó rc z e ubogiem u, p rzypadło w udziale m ieć wśród siebie, o ddanego mu duchem i s e r c e m —j e d n e g o z p rz edstaw icieli te j św ietnej, a o b e c n ie już o sta te c z n ie w y ­ m iera ją cej p lejady t w ó r c ó w anatom ii m i ­ kroskopow ej. Mieli­

ś m y go j e d n e g o tyl ko — n i e z a s tą p io n e ­ go, ale d aw ał n am w szy stk o , co um y sł wrielki i serce w iel­

kie u cz o n eg o i o b y ­ w a te la d a ć mogło:

d aw ał ca łe go siebie

—i n a ka te d rz e , i w p racow ni u n iw e rsy ­ teckiej, i jako a u to r, i jako uczestnik i kie­

row nik in s ty tu c y j i stow arzyszeń n a u k o ­ w y c h i społeczny cli.

N ie będę tu w c h o d z ił w szc zegóły b i o ­ g ra ficzn e życia H o y e r a —t e bowiem z n a ­ ne są j u ż z pism codziennych. Nie m ogę rów nież z a tr z y m y w a ć się n ad bibliografią dzieł i roz praw jego i w y k a z y w a n ie m ich H E N R Y K H O Y E R .

(2)

450 W S Z E C H Ś W I A T M 29 doniosłości i s t o s u n k u do og ó łu p r a c

w sp ó łc z e sn y c h : piszę t e słow a pod z b y t św ieżem w ra ż e n ie m śm ierci n a s z e g o m i­

s t r z a i m y ś lą c o nim n i e t y l k o ja k o o li­

c z o n y m , co n i e z a t a r t e po sobie w n a u c e zostaw ił ś la d y — lecz p rz e d e w s z y s tk ie in

— j a k o o cz ło w ie k u , k t ó r e m u n ajlep sz e chw ile w ży c iu s w e m z a w d z ię c z a m : d łu ­ g ie ro z m o w y o~celach, m e t o d a c h i p r z y ­ szłości n a u k i. D la w s z y s tk ic h , k t ó r y c h p r z y n i m s k u p ia ło dążenie do p r a c y n a u ­ kow ej, H o y e r b y ł n ie t y l k o m i s tr z e m w y ­ t r a w n y m , o n i e z w y k łe m b o g a c tw ie w i a ­ dom ości i p o m y s łó w , g o to w y m z a w sz e p rz y jś ć z p o m o c ą p rz e z d o s t a r c z e n i e lite ­ r a tu r y i k r y t y k ę ż y c z liw ą p l a n u z a m ie ­ rzonej ro b o ty lub j e j r e z u lt a t ó w — lecz b y ł w p ro s t w c ie le n ie m ż y w e m d u c h a b a ­ dania, w c ie le n iem p o r y w ó w m y śli do w y ­ siłków t w ó rc z y c h , k t ó r e dla n ie g o b y ły zaw sze ż y c ia ideałe m n a jw y ż s z y m i n a j­

w znioślejszym . W y n o s iło się z te g o s k r o m ­ n e g o g a b in e tu , w k tó r y m czuć było a t m o ­ sferę p ra c y i myśli p ó łw ie k o w e j — p r a w ­ dziwe pokrz ep ien ie d u c h a i o t u c h ę . O ile się do n iego w eszło z u t y s k i w a n i e m na n ie p e w n e i n iejasn e w y n ik i p ro w a d z o n e j pracy, w y c h o d ziło się z w z m o c n io n ą w ia ­ rą w to, że: „ la b o r o m n ia v i n c i t ” ... Ale, skoro się p rzyszło z h y p o t e z ą , z b y t p o ­ śp iesznie w y p ro w a d z o n ą , n i e u g r u n t o w a n ą d o s ta te c z n ie — w te d y sąd H o y e r a był s u ­ ro w y i b e z w z g lę d n y , j a k b e z w zg lęd n e m w in n o b y ć sam o dąż enie do p r a w d y .

P r z e d H o y e re m , j a k o p r z e w o d n i c z ą c y m w K om isyi P rz y r o d n ic z e j W . T. O. p r z e ­ sunęli się w szyscy p rz y ro d n ic y , k t ó r z y w o s t a t n i e m dw udziestoleciu m ieli jakieś- k o lw ie k w y n ik i p r a c sa m o d zie ln y c h . W s z y s tk ie b ad a n ia , p ro w a d z o n e w p r a c o ­ w niach u n iw e r s y te c k ic h , b y ł y tu re fero ­ w a n e po polsku p rz ez p o c z ą t k u j ą c y c h a u to ró w . I tu właśnie b y ł a dla nas s z k o ­ ła nie do za stą p ie n ia , bo n ie ty lk o biolog, lecz często i c h e m ik i g e o lo g n ie ra z u- sły szał t u s ło w a z a c h ę ty i k r y t y k i , z a w ­ sze n a c e c h o w a n e n a jg łę b s z e m p rz e ję c ie m się d u c h e m m e t o d y n a u k o w e j, je d n e j dla w szelkich dziedzin b a d a n ia , a p o g ł ę ­ b io n e o św ietlen iem filozoficznem.

Z p rz y ro d n ik a m i H o y e r s t y k a ł się czę­

sto w sw ej p ra c o w n i z a ró w n o w U n iw e r­

sytecie, j a k później w T o w a r z y s t w i e Le- k a r s k ie m . I szczerze pow iem : lubił przy­

rodników b ard zo , bo w ielu z j e g o wycho- w a ń c ó w - l e k a r z y o d c ią g n ę ła później strona m e d y c y n y p r a k t y c z n a od b a d a ń czysto- te o r e t y c z n y c h , a o ty c h p o g łę b ie n ie i roz­

szerzenie u nas chodziło m u przedew szyst- kiem . I n a s p rz estrze gał, acz p rz ed in- nem , aniżeli l e k a r z y niebezpieczeństw em : p rz e d z b y t n i e m zajęciem się działalnością p o p u la ry z a to rs k ą , o d b i e r a j ą c ą z b y t wiele c z asu i sił od p r a c y sam odzielnej, b a d a w ­ czej. N ie b y ł on b y n a jm n ie j w rogiem p o p u l a r y z o w a n i a n auki, p o trz e b ę jeg o i k o n ie c z n o ś ć — szczególniej w w a r u n k a c h n a s z y c h — ro z u m ia ł z b y t d o b rz e i sam brał udział ż y w y w tej p ra c y , czego d o w o ­ dem liczne a n i e z w y k ły m n a c e c h o w a n e t a l e n t e m a r t y k u ł y w e „ W s z e c h ś w ie c i e ”—

w s z a k ż e o u ro b ien ie i z a c h o w a n ie sił ści­

śle n a u k o w y c h chodziło m u p rz e d e w s z y s t­

kiem .

Czasu, ni p r a c y i zachodów', ani p rz e ­ d e w s z y s t k ie m serca i d u c h a nie szczędzi!

tam , gdzie m iał n ad z ie ję młode siły skie­

ro w a ć ku rzetelnej p r a c y n a u k o w e j i gdzie widział praw dziw ie tej p r a c y u m iłow anie.

N a t o m i a s t w szelkie p o zo ry naukow ości, a m b ic y e w y g ó ro w a n e a bez d o ro b k u w ar­

to ścio w eg o , oraz g o n i t w ę za ta n i m ro z­

gło sem — t r a k t o w a ł wprost bezlitośnie.

L ec z t a k a b y ła j e g o p o w a g a w s p o łe ­ c z eństw ie, że nigdy niem al nie ośmielono się rz u cić m u z te g o p o w o d u z u c h w a łe g o słowa.

L a t a o s t a t n ie ż y c ia były p r a w d z iw ą m ęcz arn ią : n ie u le c z a ln a choroba, o k t ó ­ rej z n a c z e n iu i p r z e b ie g u w ie d z ia ł dobrze i c z e k a ł k o ń c a z d z i w n ą r ó w n o w a g ą i sp o ­ k o je m , p o m im o stra s z liw y c h cierpień i u- s ta w ic z n ie p o w t a r z a n y c h o p e r a c y j — w spo­

sób w p r o s t t r a g i c z n y sp ę ta ła i ubezwła- d n iła ciało, nic nie u jm u ją c ż y w o śc i i j a ­ sności u m y s łu . K to znał n i e z w y k le en e r­

g ic z n e i r u c h liw e usposobienie H oye ra, n ie z n o sz ą c e g o b e z c z y n n o ś c i— t e n wie, że n iem o ż n o ść p r a c y b y ła dla n ieg o t o rtu rą m o ra ln ą , co n a jm n ie j ró w n ą cierpieniom fizycznym . P a m i ę ta m dobrze, j a k ra z — p r z e d r o k ie m — z ra d o ś c ią m ówił mi o o p eracy i, k t ó r a — po u s u n ięciu obum arłej kości ś ró d r ę c z a — pozwoli m u t r z y m a ć zn o ­

(3)

M 29 W SZECH ŚW IA T 451 wu pióro w ręce. W p a r ę dni też po

ow ej op eracy i u k a z a ł y się d w a a r t y k u ł y H o y e r a : w e „ W s z e c h ś w ie c ie ” i w „ K r y ­ t y c e L e k a r s k i e j ”. J e s z c z e k i lk a miesię­

cy tem u z a s ta łe m go raz n a d m ik r o s k o ­ pem — p o r z ą d k u j ą c e g o i k a ta l o g u j ą c e g o z b i o r y p r e p a r a tó w h isto lo g ic z n y c h dla pracowni T o w a r z y s t w a L e k a rsk ie g o ...

Żył w cz asac h dla n a u k i polskiej nad wyraz n ie p o m y ś l n y c h i ciężkich. N a k il­

ka t y g o d n i p r z e d śm iercią, o s ta tn ie m i niemal w ysiłkam i, bra ł j e s z c z e udział w ostatniej dla siebie p r a c y — n a d organiza- cyą in s ty tu c y i, k tó rej z a d a n i e m m a b y ć tej nauki rozwój d a lsz y i pom yślniejszy, nad u t w o rz e n ie m T o w a r z y s t w a N a u k o w e ­ go. Czuł i mówił o te m , że w życiu i pracach te g o T o w a r z y s t w a udziału c z y n ­ nego już b ra ć nie będz ie , a je d n o c z e śn ie w słowach j e g o d ź w ię cza ła w ia r a niem al młodzieńcza w p rz y sz ło ść n a u k i naszej, w konieczność u d ziału n asz eg o w pracach naukow ych n a m o d łę z a c h o d n ią z a k r o j o ­ nych. T a k mówić m ógł t y l k o człowiek, co życie sw e całe o ddał s p r a w i e służenia nauce czystej i b u d z e n iu z a m iło w a n ia do niej, a s to ją c n a d g r o b e m w ie rz y , że li­

niow ania t e n a m a r n e p ó jść nie m o g ą i nie powinny. I g d y w przyszłości i s t o t ­ nie b a d a n ia n a u k o w e u n.<s ro z w in ą się tak, że s t a n ą ć b ę d z ie m y m ogli n a se r y o w s z ran k ac h n a u k i w sze chśw iatow e j ze swemi w y n i k a m i — w ó w c z a s w p ły w H oye- ra długo o d c z u w a ć się b ęd z ie i imię jeg o będzie zaw sze w y m a w ia n e ze czcią g łę ­ boką!

Jan Tur.

DR. FRYDERYK W. ADLER.

F I Z Y K A

J A K O U M I E J Ę T N O Ś Ć F E N O M E N O ­ L O G I C Z N A »).

J e d n y m z n a j w a ż n i e j s z y c h p ro b le m a ­ tów' fizyki j e s t z a g a d n ie n ie o m e c h a n ic z ­ n y m s kładzie ciał. B a d a n ie z ja w is k e l e k ­ tryczności, sp ó jn o ści i p r z y le g a n ia nie d o ­ szło j e s z c z e do te g o p u n k t u , k t ó r y unosi się p rzed fizyką j a k o cel p o ż ą d a n y .

') N a tu r w is s e n s d h a ftlic lie R u n d sch a u z 20 i 27 cze rw ca 1907.

J e j środki pom ocnicze, a w ich p ie rw s z y m rzędzie m ik ro sk o p , rozszerzają w p ra w d z ie coraz t o ' bardziej z a k res w iedzy, ale p o ­ dzielność ciał zdaje się u k a z y w a ć w p e r ­ s p e k ty w ie zna jom ość b u d o w y m e c h a n i c z ­ nej znacznie je s z c z e dokładniejszą niż ta , ja k ą p o siad am y dzisiaj. D z ie le niu k ład zie su b je k ty w n ie k r e s g r a n ic a widoczności ciał d ro b n y c h . N a to m i a s t p o z o sta je o t­

w a r t a jeszc ze k w e sty a , ozy i o b je k ty w n ie podzielność p osiada g ra n ic ę, t. j. czy k o ­ niec k o ń c ó w dojdzie się do ciał, k t ó r e staw iają opór ciśnieniu dow olnie w ielk ie­

mu. G d y byśm y doszli rzeczyw iście do ta k ic h ciał niepodzielnych, to n a le ż a ło b y o czek iw ać zna czne go u p ro sz cze n ia w w y ­ kładzie p ra w budo w y m ech a n iczn e j.

T a k ie coraz dalej się g a ją c e b a d a n ie m ech a n iczn e j b u d o w y ciał j e s t, j a k p o ­ w iedzieliśm y, jed n em z n a j w a ż n ie jsz y c h z a d a ń fizyki; z a z n a c z y ć ato li n ależ y , że j e s t ono ty lk o jed n em z jej zadań, ale nie j e d y n e m . P o d n ie sie n ie te g o ro z ró ż­

nienia j e s t n ie z b ę d n e ze w zględu na p e ­ wien o kre ślony k i e r u n e k w fizyce, m i a n o ­ wicie na m e c h a n is ty k ę .

M e c h a n is ty k a staw ia za cel u m iejętn o ­ ści fizycznej w y tłu m a c z e n ie w s z y s t ­ k i c h zjawisk j a k o ru c h ó w ato m ó w i e- teru . Chce o n a w y t ł u m a c z y ć ja k o r u c h tak i zarów no d źw ię k , j a k barwę, ciepło i t. d., i prz eto w zbadaniu m echa niczne j b u d o w y ciał widzi w ła ś c iw y cel fizyki.

W o b e c o b ra n ia p rz e z m e c h a n i s ty k ę t e g o za dania częściow ego za z a d an ie j e d y n e , t r a c ą dla niej wszelkie zn a c z e n ie w a ż n e zdobycze fizyki n a in n y c h polach. W s p a ­ niałe p ra w a , w y łonione przez fizykę, j a k np. p r a w o O h m a, ja k o t a k ie nie w y s t ę ­ pują w c a le w m e ch a n isty c e, k t ó r a u w a ż a je t y lk o z a środek, p r o w a d z ą c y do spe- c y a ln e g o celu, i p o tr z e b u j ą c y i n te rp re ta - cyi m e c h a n isty c z n e j.

M e c h a n is ty c z n a definicya celu fizyki u s u w a z tej u m ie ję tn o ś c i ca le obszerne dziedziny i to te właśnie, w k tó ry c h p r a ­ ca d ała w yniki najw ięk sz e. Cel, k t ó r y p o d aje m e c h a n is ty k a , jest c a łk ie m od ­ m ie n n y od te g o , do k t ó r e g o zbliżają się coraz to b ardziej zdobycze p ra c fizycz­

nych.

T e n rozdźw ięk m usiano w końcu sobie

(4)

452 Ae 29 uśw iad o m ić. W ie lk ą je s t z a s łu g ą E r n e ­

sta M acha, że w sk a z a ł on cel, do k t ó r e g o f a k ty c z n ie zm ierza fizyka. Z n ac zn a część p ra cy je g o ż y c ia p o św ię c o n a b y ła w y k a ­ zaniu, żo w biegu ro z w o ju h i s t o r y c z n e g o fizyka z d ą ż a ła z a w s z e k u t e m u celow i, oraz k r y t y c z n e m u w y ś w i e tl e n i u w s z y s t ­ kiego te g o , co m u pozornie prz ecz y ło .

M ach dowiódł, że fizyka, k t ó r ą z n a m y , której z d o b y c z e p o d z iw ia m y , j e s t u m i e ­ ję tn o ś c i ą f e n o m e n o l o g i c z n ą , u m ie ­ j ę t n o ś c i ą , k t ó r e j celem j e s t u s ta le n ie w z a je m n e g o z w ią z k u zjawisk.

W p y t a n i u o cel fizyki nie ch o d z i je ­ d y n ie o ogólne z a g a d n ie n ie te o ry o -p o - zn aw cze, lecz p rz e d e w s z y s tk ie m o u n i k a ­ nie b łę d n e g o p r z e d s ta w i a n i a k w e s t y i — bez­

u ż y te c z n e j p r a c y — w sam ej fizyce. Ale i z a g a d n ie n ia ogólniejsze nie są d la fizy­

k a zu p e łn ie z b y te c z n e , zw łaszcza, g d y chodzi o sto su n e k fizyki do i n n y c h n a u k . B a d a j ą c p e w n ą dziedzinę s p e c y a ln ą , m o ż n a przez czas niejak i nie z a jm o w a ć się ty m s to su n k ie m , m o ż n a w s t r z y m a ć się od z b a ­ d a n ia p e w n y c h p r z y p u s z c z e ń , n a o g ó ł j e d n a k nie znajdziem y z a d o w o le n ia w u- m iejętności, k t ó r ą b y ś m y uznali za odo­

so bnioną n a s t a ł e . Z g o d z i m y się ra c z e j z M ac h em , k t ó r y p o w iada; „ P r a g n ę za ją ć w fizyce s ta n o w isk o ta k ie , k t ó r e g o b y m n ie p o t r z e b o w a ł o p u s z c z a ć n a t y c h m i a s t , skoro z e c h c ę za jrz e ć do d z ie d z in y innej n a u k i, p o n ie w a ż o s t a t e c z n i e w s z y s t k i e one t w o r z ą j e d n ę całość". T a k ą j e d n a k n a u k ą , s k a z a n ą n a tr w a łe o d o so b n ie n ie , j e s t m e ­ c h a n i s t y k a , i n a te m z a s a d z a się drugi z a r z u t p rz e c iw k o niej.

F iz y k a , t r a k t o w a n a m e e h a n is ty eznie, u w a ż a n a była przez czas d łu g i za p u n k t, w yjścia, za p o d s taw ę dla i n n y c h n a u k . M a te r y a liz m m e c h a n is ty c z n y p o d a w a ł za cel w oz ystkieh u m ie ję tn o śc i w y t ł u m a c z e ­ nie z ja w isk za p o m o c ą r u c h ó w a t o m u i e te r u . N iedościgłość t e g o c e lu w y n ik a z p e ł n ą j a s n o ś c ią j u ż z owej sły n n e j m o ­ w y , k t ó r ą d u B o is-R e y m o n d w y g ło sił n a Zjeździe p rz y ro d n ik ó w n ie m ie c k ic h w ro­

k u 1872. W y ł o ż y ł on w niej po m i­

strz o w sk u , że m a te r y a liz m m e c h a n i s t y c z ­ n y n ig d y nie um ożliw i n a m z ro z u m ie n ia , czem j e s t m a t e r y a i siła ani też, w j a k i sposób p o w s ta w a ć z nich m o g ą w'rażenia

z m y s ło w e i m yślen ie. P o n ie w a ż problem a­

ty t e są n ieru z w iąza ln e dla m ateryalizm u m e c h a n is ty c z n e g o , p rz e to w y d a w a ł y się one du B ois-R e y m o n d o w i w ogóle nieroz- w iąz aln em i. ja k o położone poza „g ra n ic a ­ mi p o z n a n ia p r z y r o d y 11. D la du Bois R e y m o n d a k o n s e k w e n e y ą jego rozw ażań b y ła o g ra n ic z o n o ść w iedzy w ogóle. Jeż eli j e d n a k z w ró c im y się do in n y c h nauk, k t ó r y c h p r z e d m io te m są w łaśn ie w ra ż e ­ nia z m y s ło w e i pojęcia, to s p o t k a m y się t a m nie z o g ra n ic z o n o ś c ią w ied z y w ogó­

le, lecz z n i e p rz e b y tą n a pozór przepaścią p o m ię d z y f iz y k ą w zn a czeniu m echani- s ty c z n e m a innem i u m iejętn o ściam i.

G dy w L ip s k u du Bois R e y m o n d o g ła ­ szał z c a łą u ro c z y s to ś c ią sw oje „Ignora- b im u s “, w ciszy C zeskiego T o w a r z y s t w a n a u k f i z y k a od ro k u już m ia ła z całą ja s n o ś c i ą w s k a z a n ą sobie d ro g ę , n a k t ó ­

rej nie z a g r a ż a jej odosob n ien ie od innych n auk, n a k tó rej nie w y s t ę p u j ą z a g a d n ie ­ nia, z m u s z a ją c e do o k r z y k u : „ N ig d y nie b ę d z ie m y wiedzieli!" Mach w ro k u 1871 w y g ło s ił (i ogłosił d rukiem ) ów od­

c z y t o D z i e j a c h i p o c z ą t k u t w i e r d z e n i a o z a c h o w a n i u p r a c y , k t ó r y już z a w ie ra w sobie w s z y s tk ie p o d s ta w y dzieła j e g o życia, a c z k o l w i e k w n ie k t ó r y c h k w e s t y a c h są one tam dopiero zaznaczone.

N a jg łó w n ie js z y m p u n k t e m o p a r c ia dla m e c h a n i s ty k i j e s t o y n e t y c z n a t e o r y a g a ­ zów, k tó ra , co do is to ty swej, z a sad za się n a p o w iąz an iu d o ś w ia d c z e ń n a d u d e ­ rzeniem s p rę ż y s te m z dośw iad c zen iam i n a d za c h o w a n ie m się gaz ó w . P o d sta w o - wem i p ra w a m i g a z ó w są, j a k wiadomo:

p ra w o B o y l e a i M ario ttea , orz ek ając e, że w t e m p e r a t u r z e stałej ciśn ien ie g a z u je st o d w ro tn ie p r o p o r c y o n a ln e do j e g o o b ję to ­ ści, oraz p ra w o G ay L u s s a c a , k t ó r e głosi, że w razie o b ję to śc i stałej ciśnienie j e s t p ro p o r c y o n a ln e do t e m p e r a t u r y . Z ależ­

ności po d o b n e do t y c h , j a k i e za c h o d z ą w g a z a c h p o m ię d z y ciśnieniem , o b ję to ś c ią i t e m p e r a t u r ą , o d n a jd u j e m y w t e o r y a c h , m a ­ j ą c y c h za p rz e d m io t układy k u l d o s k o n a ­ le s p r ę ż y s t y c h , k tó re p o siad ają ró ż n e p r ę d ­ kości w r ó ż n y c h k ie r u n k a c h i w y p e łn ia ją p r z e s tr z e ń n a o g ó ł je d n o s ta jn ie . W m yśl p r a w a u d e r z e n ia s p rę ż y s te g o m o żem y

(5)

,\o 29 W S Z E C H Ś W I A T 453 przyjąć, że t a k i u k ła d k u l w y w i e r a ć b ę ­

dzie n a ściany n ac zy n ia, w k tó re n i j e s t zam knięty, ciśnienie, o d w r o t n i e propor- cyonalne do objętości n a c z y n i a . Z e w z ro ­

s t e m średniej p rę d k o ś c i kul s p r ę ż y s ty c h ciśnienie n a śc ia n y n a c z y i r a w z ra s ta pro- porcyonalnie do k w a d r a t u tej p rę d k o ś c i.

A zatem dla t a k ic h u k ła d ó w kul s p r ę ż y ­

s t y c h , k t ó r y c h j e d n a k w rz e c z y w isto ś c i nie udało się d o tą d z a o b s e rw o w a ć , iściły­

by się p ra w a , a n a lo g ic z n e z tem i, k t ó ­ re rządzą ga z a m i d o s k o n a łe m i, g d y b y ś m y k w a d rat średniej p r ę d k o śc i kul uznali za czynnik, a n a lo g ic z n y z te m p e r a t u r ą .

Otóż te o r y a c y n e t y e z n a g a z ó w p o w i a ­ da: Oaz j e s t t a k i m w łaśn ie u k ła d e m kul doskonale s p r ę ż y s ty c h , a t e m p e r a t u r a j e s t k w a d r a t e m ich śre dnie j prędkości.

M ó w ią c , że g a z y idealne z a c h o w u j ą się jak układ y kul s p r ę ż y s ty c h , w y p o w ia ­ d a m y p ło d n ą bardzo analogię. Można pójść je s z c z e dalej i w y p o w ie d z ie ć hypo- tuzę, że n a g r a n ic y pod zieln o śc i okaż e się, że g a z y są f a k t y c z n i e u k ła d a m i t a ­ kich kul s p r ę ż y s t y c h i że t e m p e r a t u ­ ra zależy od ś r e d n ic h p rę dkości ty c h kul. N a te n c z a s m o ż n a b y m ie rz y ć t e m ­ peraturę ś re d n ią p r ę d k o ś c ią c z ą ste c z e k gazu t a k samo, j a k m ierz y m y ją dzi­

siaj objętością lub c iśnieniem gazu. To wszystko j e d n a k b y n a jm n ie j nie p o z w o ­ liło b y n a m s ię g n ą ć za sa d n ic z o głębiej w tr e ś ć rzeczy.

Skoro w y jd z ie m y p o z a w y m ien io n ą hypotezę, a p r z y jm ie m y tw ierdz enie, że ciepło j e s t ru c h e m c z ąs tecz ek , to w iel­

kie o bszary w iedzy p e w n e j t r a c ą . swe znaczenie, a m y z o s ta je m y zm uszeni do usiłow ań w g ru n c ie rzeczy bez­

płodnych. A lb o w iem k o n s e k w e n c y ą k o ­ nieczną p o w y ż sz e g o tw i e r d z e n i a b y ło b y to, że i w sz y s tk ie inne w łasnośc i rz e c z y ­ w istych g az ó w , cieczy i ciał s t a ł y c h p o ­ winny z a s a d z a ć się na w łasnościach m e ­ cha nic znych kul m niej lub więcej sprę- stych. O tó ż nie p o t r z e b a p rz y jm o w a ć n aw et p o tnienionej h y p o te z y a te m mniej, oczywiście, t w ie rd z e n ia , że „ciepło j e s t ru c h e m 5’, a b y m ódz z a a k c e p t o w a ć w s p a ­ niałe z d o b y c z e t e o ry i c y n e ty c z n e j g a z ó w , a w szczególności M axw e llow skie p ra w o rozkładu prędkości. W y s t a r c z y uzna ć

te o ry ę c y n e ty c z n ą g a z ó w za to, czem je s t ona w rz eczyw istości, t. j. za t e o r y ę u k ł a d ó w k u l s p r ę ż y s t y c h . J a ­ ko t a k a z a c h o w a ona z a w s z e sw ą w a r ­ t o ś ć i będzie p o ż y t e c z n a do p rz e p ro w a ­ dze n ia analogii. P o g lą d natom iast, że w s z y s tk ie zjaw iska na św ięcie z a sad za ją się n a m e c h a n ic z n y c h w ła s n o ś c ia c h t a ­ kich układ ó w kul mniej lub więcej sp rę ­ ż y s ty c h , jest tw ierd z en iem b y n a jm n ie j nie o p a r te m n a tak tac h .

T e o r y a c y n e t y c z n ą g a z ó w sprow a dza p rz e d sta w ie n ie z a c h o w a n ia się ciał do p a ­ r a m e tró w m ech a n ik i; w y s tę p u ją t u j e d y ­ nie e n e rg ia p o t e n c y a l n a i e n e rg ia cyne- ty c z n a , g d y t y m c z a s e m rozbiór, u w z g lę d ­ niając y inne jeszc ze rodzaje energii, zdaje się o b ie c y w a ć w yniki z n a czn ie większe.

Z te g o to p u n k tu w idzenia w y o b ra ż e n ia c y n e ty c z n e uległy surowej k r y t y c e ze s tro n y t a k zw anego k ie ru n k u e n e r g e ­ t y c z n e g o , k t ó r e g o p rz edstaw iciela m i byli w szczególności ch e m ic y . Co p r a w d a k ie ru n e k te n nie o k az ał się z b y t sz c z ę ­ śliw ym w p o z y ty w n e m sw em fo rm u ło w a­

niu i, b u d u ją c sy stem nowy, w k tó r y m za p u n k t w yjścia chciał o brać energię, pop ad ł w tę sa m ę m etafiz y k ę, co i m a ­ teryalizm . B ard z o j a s n o z w łaśc iw ą s o ­ bie o tw a r to ś c ią s c h a r a k te r y z o w a ł ten sta n rzeczy B oltzm ann, mówiąc: „Co zaś d o ­ t y c z ę e n e r g e ty k i O stw alda, to sądzę, że p o le g a o n a j e d y n i e n a n ie z ro z u m ie n iu idei M a c h a ”.

Mach obszerniej, niż k to k o lw iek p rz e d nim, p rz e p ro w a d z ił analizę przyrządów , u ż y w a n y c h p rz e z fizyków , k t ó r a j e s t w a ­ ru n k ie m w sze lkie go s k u te c z n e g o b ad a n ia , i zdołał t y m sposobem w y r u g o w a ć źró­

dła błędów, daw niej niedostrzeżone. F i ­ zyk u ż y w a ł j ę z y k a — te g o ś ro d k a p o m o ­ cniczego, u m o żliw iające g o form ułow a nie w y n ik ó w i t e o r y i — w z w y k łe m p o to czn e m znaczeniu, nie troszcząc się oto, j a k ie zało­

żenia j ę z y k te n sam p rz ez się już w p ro ­ w adza.

P o w s ta w a n ie i rozw ój u k ła d u pojęć, k tó ry u t r z y m u j e się w j ę z y k u , o d b y w a ły się p rz e d e w s z y s tk ie m w celach p r a k ­ t y c z n y c h , dla k tó ry c h też u k ła d te n j e s t w y s ta r c z a ją c o j a s n y i w najw y ż szej m ie ­ rze odpowiedni. Ale, j a k w y k a z a ł M ach,

(6)

454 W S Z E C H Ś W I A T JV° 29 u k ła d te n pojęć m o żn a r o z p a t r y w a ć z in­

nego je s z c z e p u n k t u w id ze n ia , a w te d y d o jdziem y do p o g lą d ó w n o w y c h . W j ę ­ z y k u rozdział na p o d m i o t y i p r z e d m i o ty , n ie z b ę d n y do u ż y t k u p o t o c z n e g o , p r z e ­ p r o w a d z o n y j e s t w z u p e łn o śc i. U c z y on n a s p o z n a w a ć cia ła t a k i e j a k „ d o m ” ,

„ c h u s t k a ”, „ l a m p a ” i t. d., o ra z ro z m a i te

»ia”, „ t y ”, „mój w u j ”, „p a n X ” i t. d.;

ję z y k w y lic z a „w ła sności, k t ó r e p o s ia d a c i a ło ” a podo b n ież i „ w r a ż e n i a d a n e g o j a ”. C h u s t k a „jest c z e r w o n a ” , p o w i a d a ­ m y, a prócz te g o „ d a n e j a m a w ra żen ie czerw oności". C iała i ro z m a ite ,.ja” ro z ­ p a t r y w a n e są oddzielnie. „ C z e r w o n o ś ć ” w y s t ę p u j e z j e d n e j s t r o n y w p e w n e m c i e l e , 'z d ru g ie j s t r o n y w p e w n e m „ j a ”, a w ięc w y s t ę p u j e d w a r a z y.

M ach, r o z p a t r z y w s z y p o d m i o t i p r z e d ­ m iot w ich z w ią z k u w z a je m n y m , zn ajduje, że istnie je j e d n a ty lk o „ c z e r w o n o ś ć " , k tó ra jed n o c z e śn ie n a le ż y z a ró w n o do

„ j a ”, j a k i do ciała, t a k iż p o d w o j e n i e tej

„ c z e r w o n o śc i” po ch o d z i t y l k o ze s p o s o b u u w a ż a n i a rz ecz y , p r z y j ę t e g o w j ę z y k u p o to c z n y m . „C ze rw o n o ść " jak o w ra ż e n ie d a n e g o „ja" n a le ż y j e d n o c z e ś n i e do d a ­ nego ciała.

P o ję c ie „ w r a ż e n i a ”, s p o t y k a n e w j ę z y ­ ku z w y c z a jn y m , u w z g lę d n ia ją c e t y lk o s to s u n e k do „ja", s ta ło się p r z e d m i o t e m wielu t e o r y j filo z o fic z n y c h . A b y nie do ­ p u ś c ić do ż a d n e g o n i e p o r o z u m ie n ia na

„temat, że d la n ieg o „ c z e r w o n o ś ć ” n a le ż y t a k ż e do ciała, M ach m ó w i nie o „ w r a ­ ż e n i a c h ” lecz o e l e m e n t a c h 1). E l e ­ m e n t „ c z e r w o n o ś ć ”, o ile n a le ż y do „ j a ”, j e s t i d e n t y c z n y z te m , co zw y k le o z n a ­

c z a m y m ian em w ra ż e n ia . A z a t e m za e l e m e n ty u w a ż a ć n a le ż y w s z y s tk i e w ra ­ żenia, w y s t ę p u j ą c e w ję z y k u p o to c z n y m , j a k o to: b arw y, k ształty , to n y , cie p ła , ci-

') Si) ta k ż e e le m e n ty , które ś c iś le o d p o w ia ­ d a ją tem u , co w j ę z y k u z w y c z a jn y m n o s i m ia n o w r a ż e n ia , t. j. is t n ie j ą e le m e n ty , k tó re n ie n a le ­ ż ą do ż a d n e g o c ia ła . S ą w y p a d k i, w k tó r y c h n iem a ż a d n e g o c ia ła , k tó re b y b y ło „ c ze rw o n e " , j a k p o w ia d a j ę z y k p o to c z n y , a je d n a k e le m e n t

„czerw o n o ść" w y s tę p u je ja k o p r z y n a le ż n y do p e­

w n e g o „ ja “, j a k np. w ra zio m e c h a n ic z n y c h p o ­ d ra żn ień s ia tk ó w k i, w h a lu c y n a c y a c h i t. d. T a k ie e le m en ty tu ta j, g d z ie c h o d z i ty lk o o f iz y k ę , m o ­ g ą b y ć p o m in ięte.

śnienia, i t. d. Atoli j a k o e l e m e n ty są one nie ty lk o w ra żen ia m i w z n a c z e n iu zwy­

kłej m o w y naszej, ale t a k ż e tw o r z ą ciała.

T e e l e m e n t y są dla M acha je d n o s tk a m i p o d sta w o w e m i, k t ó r y c h zależność w z a ­ j e m n ą ok re ślić j e s t z a d a n ie m um iejętn o ­ ści. T e r a z o k a z u je się w yraźnie, że pod­

m i o ty i p r z e d m i o ty s k ła d a ją się z k om ­ p le k s ó w t a k i c h e le m e n tó w . K a ż d e „ ja ” j e s t t a k i e m zesp o le n iem e lem e ntów , któ ­ re o p r ó c z t e g o należą do roz m a i­

ty c h ciał, ciało zaś jest ze spoleniem ele­

m e n tó w , k t ó r e oprócz t e g o należą do roz­

m a i t y c h „ j a ” . S . B.

(Dokończenie nastąpi).

W U L K A N Y N A IS L A N D Y 1.

W y s p a t a już o d d a w n a z n a n a j e s t z o b jaw ó w w u lk a n iz m u , ale dopiero nowsze b a d a n ia S a r t o r i u s a von W a lt e r s h a u s e n a , P r e y e r a i Z irk la, K e ilh a ę k a , H ellanda, J o h n s t r u p p a i T h o r o d d s e n a ustaliły s t o ­ pnio w o pog ląd , że u t w o r y w ulkaniczne n a Isla n d y i p rz e d s t a w i a j ą p i e rw s z o rz ę d n y i n te re s n a u k o w y n ie t y lk o ze w zględu n a s w ą ilość i ro z m ia ry , ale rów nie ż ze w z g lę d u n a od rę b n y c h a r a k te r . S z c z e g ó l­

n ą u w a g ę g eo lo g ó w zw ró c iły w o s ta tn ic h c z a sa c h p o d ró ż e n a u k o w e T h o r o d d s e n a i u t w o r y w u lk a n ic z n e , przez n iego opisa­

ne, świeżo zaś pow róci! z w y c ie c z k i do Is la n d y i m ło d y g e o lo g n ie m ie c k i K nebel.

Niżej p o d a j e m y w y n ik i j e g o b a d a ń nad w u lk a n a m i islandzkiem i, w e d łu g s p r a w o ­ zdania, złożonego n ie m ie c k ie m u t o w a r z y ­ s tw u g e o lo g ic z n e m u w Berlinie,— w yniki w ielkiej doniosłości, albow iem z a w a rte są w nich p o g lą d y o ry g in a ln e , w części b a r d z o o d b i e g a j ą c e od d o t y c h c z a s o w y c h , ale dobrze u za sad n io n e.

K n e b e l p rz y p o m in a p r z e d e w s z y s tk ie m , że w u lk a n iz m n a Isla n d y i w d w u g łó w ­ nie p u n k t a c h różni się od p o d o b n y c h o b ja w ó w w k r a j a c h in n y c h : 1) w spania­

łością z ja w is k w u lk a n ic z n y c h , 2) p r z e w a ­ g ą w y l e w ó w m a g m a t y c z n y c h nad wybu- c how em i p r o d u k t a m i w u lk a n ic z n e m i. 0 - s t a t n i a okoliczność je st szczególnie c h a ­ r a k t e r y s t y c z n a . W c i ą g u r o z m a i ty c h w y ­ b u c h ó w n a Isla n d y i geo lo g icz n ie m ło d ­

(7)

29 W S Z E C H Ś W I A T 455 szych zw ykle p o ja w ia ły się, n a p o w ierz­

chni ziemi m a s y law ow e, n a t o m i a s t tu- fów w u lk a n ic z n y c h (m a rtw ic ) w o g ro m ­ nej w iększości p r z y p a d k ó w nie było z u ­ pełnie, albo też g r a ł y one rolę p o d rz ęd n y . W u lk a n y law ow e islan d zk ie d a ją się.

według K n e b la , podzielić n a d w ie g ru p y : 1) w ulkany la w o w e t a r c z o w a te , 2) w y le ­ w y powłok la w o w y c h . P i e r w s z e w y r ó ż ­ niają się dość o b s z e rn ą p o w ie r z c h n ią p o d ­ stawy ob o k s t o s u n k o w o n iew ielkiej w y s o ­ kości; z a te m p odobne są do leżącej t a r ­ czy. W y l e w y p o w ło k l a w o w y c h różnią .się od w u lk a n ó w t a r c z o w y c h te m , że nie posiadają c h a r a k t e r u j e d n o l i t e g o u tw o r u wulkanicznego, nie są t o g ó ry , ale cz arn e płaszczyzny law y, z a le w a ją c e p o w ierz­

c h n i ę ziemi w postaci ru c h liw e j ciastow a - lej masy. J a k o p u n k t w y j ś c i a dla stu- d y ó w nad w u l k a n a m i law o w em i, K nebel wybrał w u lk a n S k ja ld b re id , je d e n z n a j­

większych w t y m rodzaju. N a z w a te g o wulkanu oznacza „szeroki, jak t a r c z a “, /. c z e g o w y n ik a , że j u ż d a w n i w i k in g o ­ wie, m i e s z k a ją c y n a Islandyi, d o s trz e g li podobieństwo tej g ó r y do ta rc z y . B u d o ­ wa w u lk a n u jest bardzo praw idłow a, k s z t a ł t— p ła s k ie g o sto żk a, a z b o c za tw o- rzą z p o d s ta w ą k ą t, w y n o s z ą c y średnio

•'! stopnie. Ś re d n ic a p o d s t a w y Skjald- b r e i d u w yn o si około 11 km , a w y so k o ś ć szczytu n a d o to c z e n ie m d o sięg a 330 m.

W ten sposób objętość g ó r y o p o w ie r z c h ­ ni p o d s t a w y = o k o ł o 1002 km i w yso k o ści

= 3 3 0 m, w yn o si do 123 km . A b y zd a ć sobie sp ra w ę z o g ro m u te j g ó r y , K n e ­ bel radzi p o r ó w n a ć j e j o b j ę t o ś ć -z o- hjętością z n a n e g o w u l k a n u H o h e n tw ie l w H e g a u (niedaleko m. Singen, w Ba- deńskiem). S k ja ld b re id 360 ra z y w ię k s z y je s t od H o h e n tw ie lu ! P o t ę ż n a t a m asa g órska s k ła d a się całk o w ic ie z law y. Z a ­ tem m a g m a z o s ta ła t u t a j p o d n ie sio n a przez siły w u lk a n ic z n e zu p e łn ie sp o k o j­

nie, bez ż a d n y c h o b ja w ó w w y b u c h o w y c h . Co za o lbrzym iej siły p o t r z e b a do p o d ­ niesienia m asy, k tó re j cięż ar w y n o s i nie mniej, jak 600000 milionów ce n tn a ró w ! P o w ie rz c h n ia g ó r y j e s t n a d z w y c z a jn ie nieró w n a; t y s i ą c e p a g ó r k ó w law o w y ch u- tru d n iają w e jś c ie n a g ó rę i z a k r y w a j ą sz c z y t dla o k a p r a w i e stale.

T h o ro d d s e n , k tó re g o z a s łu g ą jest, że zw rócił u w a g ę n a te n ty p w u l k a n i c z n y i że go k ilk a k ro tn ie opisał, sądził, że w u l­

k a n ta k i został z b u d o w a n y sto p n io w o przez dużą ilość w ylew ów la w y z k r a t e ­ ru, z n a jd u ją c e g o się n a szczycie; k ażdy ta k i w y le w miał p o k r y w a ć g órę n o w ą sz a tą law ow ą. N a to m ia s t K nebel j e s t zdania, że ta k ie p o k ry w a n ie się g ó ry ze w sz y stk ic h stron law ą j e s t w ysoce n ie ­ p ra w d o p o d o b n e. W t y c h w a r u n k a c h l a ­ w a m u siałab y rozdzielić się n a liczno p o ­ toki, k tó re , p o s u w a ją c się po ł a g o d n y c h sto k a c h , s t o p n io w o b y się ze sta lały. T y m ­ czasem n a c a ły m m asy w ie w u lk a n ic z n y m S k ja ldbreidu n ie m a ani śladu o so b n y c h p o to k ó w lawy; wszędzie ro z p a d a się o n a n a oddzielne bloki. N a d to o p is y w a n a g ó ­ ra og n io w a nie p osiada k r a te r u , z k t ó r e ­ go m ia ły się o d b y w a ć wyłowy. N a szczy­

cie w u lk a n u z n a jd u je się c o p ra w d a z a g łę ­ bienie, z w y k le u w a żan e za k r a te r , ale, ja k z o b a c z y m y niżej, p o c h o d z e n ie je g o je s t zupełnie inne.

W ew n ętrz n ej b u d o w y w u lk a n ó w law o­

w y c h nao g ó ł p o z n a ć nie m ożna. T y lk o tam , gdzie szczeliny, p o ch o d z ące od t r z ę ­ sień ziemi, albo j a k i e inne, p rz e c in a ją la­

wę, m o żn a nieco za poznać się z w n ę trz e m . O ka zało się w t a k ic h razach, że l a w a s k ła d a się z dużej ilości o d d z ie ln y c h w a rstw . K a ż d a t a k a w a rs tw a, w e dług o- gólnie d o t y c h c z a s p r z y ję t e g o p o g lą d u T horo d d se n a, s tan o w iłab y oddzielny w y ­ lew. T y m c z a s e m miąższość t y c h p o k ła ­ dów la w o w y c h w y n o si często za le d w ie p a rę stóp, niera z n a w e t p arę c e n t y m e ­ trów; j e s t r z e c z ą niem ożliwą, a b y p o ­ dobnie nikłe w y l e w y b y ły w s t a n ie ro z ­ postrze ć się po zboczach górskich t a k zna cznyc h rozm iarów : n ierów ności p o ­ w ie rz c h n i la w y n ie w ą tp liw ie b y t e m u przeszkodziły. T a k więc d o ty c h c z a s o w e o b jaśn ien ie p o w s ta w a n ia o p is y w a n y c h w u l ­ k a n ó w z a p o m o c ą sto pniow ego n a g r o m a ­ dzania się w ciąż n o w y c h p o k ry w l a w o ­ w y c h n a p o t y k a n a z n a c z n e tru d n o ś c i.

P o p ie rw s z e n ie zro zu m iałą j e s t w t a k i m razie j e d n o s t a j n o ś ć powierzchni w u lk a n u , p o d ru g ie z a g a d k ę sta n o w ią c ienkie w a r ­ s t w y law y.

W o d m ien n y sposób z a p a tru je się na

(8)

456 W S Z E C H Ś W I A T JM& 29 gen e zę w ulkanów l a w o w y c h K n e b e l. W e ­

dług niego, c a ły w u l k a n j e s t w y tw o r e m j e d n e g o t y lk o o lb r z y m i e g o w y le w u , k t ó ­ r y się rozpostarł, j a k m a s a c i a s to w a t a , w y c iś n ię ta przez o t w ó r — k a n a ł e r u p c y j n y . P o w y le w ie ze sta liła się p r z e d e w s z y s tk ie m p o w i e r z c h n ia ow ej law y . P o d t ą z e sta lo ­ ną, m a s ą p o s u w a ł a się p ł y n n a m a g m a dalej, d opóki z k olei nie z a s t y g ł a jej część g ó rn a . W t e n sp o só b pod pie rw sz ą s k o r u p ą z a s t y g ł ą w u l k a n u p o w s t a ł a d r u ­ ga, p o d d ru g ą t r z e c ia i t. d.

Z a t e m , w e d łu g K n e b la , u w a rs tw ie n ie la w y p o w sta je w głębi p o d z a s ty g ł ą s k o ­ rupą w s k u t e k ru c h u l a w y j e s z c z e ciek łe j, h a m o w a n e g o z r e s z tą n a ozię b ia ją c e j się p o w ie r z c h n i z e w n ę trz n e j p rz e z z e sta le n ie się m a g m y . P o n ie w a ż la w a w e w n ę tr z u p rz e z d łu g i czas je s z c z e m oże się p o s u ­ wać, więc n i e k i e d y p o tra f i p r z e b ić z b o c z a lub p o d s t a w ę g ó r y i w y l a ć się n az e- w nątrz. W t e d y p o w s t a j ą d u ż e p r z e s t r z e ­ nie p ró ż n e w e w n ę tr z u w u lk a n u . J e ś l i się on e z a p a d n ą — co za chodzi n a t y c h ­ m ia s t w ty c h w y p a d k a c h , k ie d y p o k r y ­ wa nie j e s t z b y t g r u b a , — to p o w s t a j ą w ielkie k o t l in y z a p ad lin o w e.

W stresz cze n iu p o g lą d K n e b l a n a p o ­ w s tan ie w u l k a n ó w l a w o w y c h na Is la n d y i p rz e d s ta w i a się t e d y j a k n a s tę p u je . P o ­ t ę ż n y w y b u c h w u l k a n i c z n y d o s t a r c z y ł

c a łk o w ite j m asy, z jakiej w u lk a n się s k ł a ­ da. P od s k o r u p ą z a s t y g ł ą t e g o o l b r z y ­ m iego w y c iś n i ę te g o p l a c k a l a w o w e g o u- t w o r z y ł y się w a rs tw y n a s k u t e k ru c h ó w w p ły n n ej jeszcze części m a g m y . P rzez p rz e d a r c ie się z n a c z n y c h m as l a w y przez p o d s ta w ę lub stoki g ó r y p o w s t a ł y za p a - dliny k o tlin o w a te . N a t o m i a s t k r a t e r y t y c h w u lk a n ó w z n a jd u ją się pod c a łą m a ­ s ą w u lk a n ic z n ą . G ó ry w u l k a n ic z n e k r a ­ t e r ó w nie p o siad ają n a szc zy cie.

T o o s ta tn ie tw ie rd z e n ie z n a jd u je się w sp rz e c z n o śc i z p o g lą d e m i n n y c h b a d a c z y , szc zególnie T h o ro d d s e n a . T h . p o d a ł opi­

s y k r a t e r ó w w s z y s t k i c h t y c h g ó r w u lk a ­ n iczn y c h . T y m c z a s e m , w e d łu g K n e b la ,

„ k r a t e r y ” te n i g d y nie b y ł y m ie js c e m w y le w u m a g m y . N ie p o w s t a ł y one, j a k inne k r a t e r y , przez w y b u c h y , ale o d w r o t ­ nie s k u t k i e m z a p ad n ięć. S ą to z a p a d n i ę ­ cia k o t lin o w a te , a n ie o t w o r y k r a t e r ó w ;

to zaś, że z n a jd u ją się one n a szczytach w u lk a n ó w , dow odzi je d y n ie związku t y c h z a p a d n i ę ć z u k r y t y m w głębi kana­

łe m e r u p c y j n y m . C ofnięcie się magmy w t y m o s t a t n i m m oże p o c ią g n ą ć za sobą z a p a d n ię c ie się, im itu ją c e k ra te r; podobny s k u t e k m oże m ieć zresztą sam o kurcze­

nie się tej m a g m y w cz asie stygnięcia.

R o z m i a r y k o tlin z a p a d li n o w y c h są bar dzo rozmaite. Ś re d n ic a k o tlin y wulkanu S t r y t u r w yn o si 1000 m, T h e i s t a r e y Kja- b u n g a — 600 ra, S to r a Y fti — 550 m, Sel- vo g sh e id i — 280 m. Z w r a c a u w a g ę , że j e d n a z n a j w i ę k s z y c h g ó r w u lk a n ic z n y c h te g o ty p u , w yżej o p is a n y Skjaldbreid, p o s ia d a ko tlin ę , k tó re j śre d n ic a wynosi za le dw ie 300 m, z d a je się z te g o w y n i ­ k ać , że ro z m ia r y t y c h z a g łę b ie ń nie od­

p o w ia d a ją m asom o d p o w ie d n ic h g ó r w u l­

k a n ic z n y c h .

Z kolei K n e b e l ro z p a t r u j e d r u g ą grupę w u lk a n ó w l a w o w y c h , — w y le w y p o k r y w l a w ) , s p o t y k a j ą c e się na Islan d y i z n a c z ­ nie częściej jeszcze, niż o p is a n a wyżej g r u p a w u lk a n ó w t a r c z o w a t y e h .

R o z m ia ry o d d z ie ln y c h w y lew ó w la w o ­ wych są j e d n a k zn a c z n ie mniejsze. W y d o b y w a ją c a się w j a k i e m k o lw ie k m iejscu n a p o w ie r z c h n ię ziem i l a w a ro z le w a się, ale nie p o w sta je p r z y t e m w u lk a n tarczo- w a ty ; a to, w e d łu g K nebla, d la te g o , że m a sa la w y j e s t m niejsza i że j e s t ona z n a c z n ie bardziej ru c h liw a , t a k że n a t y c h ­ m ia s t się roz prasza . W p ł y w a z r e s z tą i ta okoliczn o ść jeszcze, że w y le w y lawow e n a s tę p u ją p r z e w a ż n ie nie z j e d n e g o miejsca, ja k to się d zieje z ta rc z a m i w ulkaniczne-

mi, ale w zdłuż szczeliny.

I s tn ie je z a te m zw ią zek m iędzy szczeli­

nam i a o p is y w a n ą g r u p ą w u lk a n ó w la w o ­ wych. P r z e d szczelinam i p o w s t a j ą często k r a t e r y , u s z e re g o w a n e w je d n y m rzędzie.

M asa law y w o d dzielnym w y le w ie nie j e s t t a k znaczna, j a k w w u lk a n ie tarc zo- w a ty m , z d a rz a ją się j e d n a k c z ęsto m a s y ol­

b rz y m ie . Np., H e llan d obliczył, że obję­

to ś ć m a sy la w y , j a k a się w y la ła przez szc zelin ę L a k i w rokuj 1783,3 w y n o s iła 12320 m ilionów w 3. P o d o b n ie m asa Svei- n a g ja w M y v a tu s (jraefi (z ro k u 1875) w ynosi, w e d łu g T h o ro d d s e n a , około 300 m ilio n ó w m 3. S ą to n a tu ra ln ie sz a c o w a ­

(9)

nia tylko przybliżone; w k a ż d y m razie wskazują n am one, j a k i e m a s y w u lk an izm jest w s ta n ie w y d o b y w a ć n a p o w ierzchnię ziemi.

O d d z i e l n e t e w y le w y n i e d a ją j e d n a k pojęcia o c a ł o k s z t a ł c i e t e g o rod z aju d z i a ­ łalności w u lk a n ic z n -j, n a le ż y je r o z p a t r y ­ w a ć w t y m celu w sz y s tk ie ra zem , g d y ż zdarzają się one p r z e w a ż n ie w p o ł ą c z e ­ niu z innemi, p o j e d y n c z e w y le w y t r a f ia ­ ją się bardzo rzadko. W sąsied z tw ie je­

dnej p o k r y w y p o w s t a j e d r u g a i t. d.

W ten sposób u t w o r z y ły się o w e o g ro m n e pola law ow e, k tó re s p o t y k a m y z j e d n e j strony na p o łu d n io -za ch o d zie wyspy, z d ru g ie j—n a p ó łn o c y i w sch o d z ie (na p ó ł ­ noc od l o d i w c a V a t n a J o k u l l ) .

Knebel z b a d a ł szczegółow o pole l a w o ­ we na połudn io -za ch o d zie w yspy, c i ą g n ą ­ ce s ię pra w ie bez p rz e rw y od w u lk an u lawowego S k ja ld b re id do p r z y lą d k a Rey- k ja n e s , p ołudniow o z a c h o d n ie g o z a k o ń c z e ­ nia Islandyi. P o w ie rz c h n ia tej p o k r y w y lawowej, „pola la w o w e g o R e y k j a n e s ” , w y n o si około 2300 km ,2 c a łk o w ita m a s a la w y z okresu g e o lo g icz n ie najm łodszego, dochodzi do 100 km*, co, ż e znów u ż y j e ­ m y porów nania, sta n o w i o b jęto ść 300

„ H o h en tw ieló w u.

Zjawisko, t o w a r z y s z ą c e k a ż d e m u w y l e ­ wowi, p o le g a n a p o w s ta n iu szczeliny w powierzchni ziem i, przez k t ó r ą l a w a w y d o ­ bywa się n a w ierzch. S z cz elin a t a m ogła is t n i e ć j u ż p rz e d te m . T a k i pog ląd n a w y ­ lewy w u l k a n ic z n e je s t o b e c n ie ogólnie P r z y j § t y , w e dług T h o ro d d s e n a , ża den k r a j nie i l u s t r u j e lepiej te g o poglądu, j a k właśnie Islandya.

Ale K n e b lo w i udało się za o b se rw o w a ć w y p a d ek , gdzie siły w u lk a n ic z n e sa m e u tw o rz y ły szczelinę; p rzytrafiło się to z potokiem la w o w y m „ H r o s s a d a lu “ n a pół­

noco-wschód od M y v a tn . T u ta) law a przedostała się n a p o w ierzchnię ziemi z początku w górn e j części z b o c za g ó r s k ie ­ go, p rz y cze m u tw o rz y ł się wnększy sto ż e k z żużli. In n y m ra zem l a w a znów się u- k azała w tem s am em m iejscu, ale się nie w ylała, g d y ż bezpośrednio p rz ed tem p o w s ta ła w dole zbocza szczelina, przez k tó rą l a w a znalazła ujście c a łkow ite . Źe j e d n a k law a z p o c z ą t k u p o d n io sła się aż

do b rz e g u d a w n e g o k r a te r u , te g o d o w o ­ dzą w y ra ź n e ślady we w n ę tr z u t e g o o s t a ­ tniego. P o u tw o rz e n iu się szczeliny p o ­ w stało na dole kilk a n o w y c h kra te ró w , k tó re nie u tr z y m a ły się j e d n a k w całości, g d y ż zniszczyła je coraz gw a łto w n iej w y ­ d o b y w a ją c a się lawa. W i d a ć z p o w y ż ­ szego, że szc zelina e ru p c y jn a law o w eg o p o to k u H ro s sa d a lsk ie g o nie istn ia ła przed w y b u c h e m . T o sam o d o ty c z ę i w ielu in n y c h szczelin, t a k że m ożem y powiedzieć, że n a Islandyi istnieją w y le w y w u lk a n ic z ­ ne n i e t ) l k o ze szczelinam i, k tó re p o w s t a ­ ły znacznie wcześniej p rz e d w y lew am i, ale i z ta k ie m i, k tó re u t w o r z y ły się j e ­ dnocześnie z w ylew am i.

Z re s z tą z d a je się, że w ogóle wiele w y ­ lew ów powłok la w o w y c h obeszło się bez szczelin; t a k p iz y n a jm n ie j m ożna sądz ić z p o ło żen ia k r a te r u .

Dla z ro z u m ie n ia w u lk an ó w l a w o w y c h na Islandyi j e s t rzeczą n iezm iern ie d o n i o s ­ łą p o zn a n ie p o d s ta w y , na k tórej sp o cz y ­

w ają w u lk a n y . W e d łu g K n e b la , na js ta r- szemi skałam i islandzkiem i są t r z e c io rz ę ­ dow e bazalty, tw o rz ą c e kom pleks w a rs tw , złożony z s e te k p o k ry w b a z a lto w y c h . T e n b a z a lto w y o b sza r p ł y t o w y sta n o w i część m asy, n az w an e j przez A r c h ib a ld a Geikiego re g io n a ln ą forinacyą b a z a lto w ą i o b ejm ującej poza Is la n d y ą części w sc h o ­ dniej G re n lan d y i, w y s p y F a r o e r i części Szkocyi oraz Irlandyi. F o r m a c y a t a wszędzie m a j e d n a k o w y w y g ląd z e w n ę ­ t rz n y i j e d n a k o w y wiek geologiczny; to te ż nie u le g a w ątpliw ości, źe s ta n o w i j e d n ę całość, chociaż w p o w yż sz ych k r a ­

jach i w y s p a c h m a m y t y lk o cząstki tej p o tężnej m a s y w y b u c h o w ej, k tórej re s zta zn a jd u je się pod p o w ie r z c h n ią oceanu.

Miąższość bazaltow ej forinacyi r e g i o ­ nalnej K e ilh a c k szacuje na 3— 4000 w, p o ­ słu g u ją c się u p a d e m w arstw b a z a lto ­ w ych, w id o cz n y m w fjordach Islandyi północnej, g łęboko w rz y n a ją c y c h się w ląd. Do p o d o b n eg o w y n ik u dochodzi również Knebel, sądzi on je d n a k , że p o ­ w y ż sz a c y f ra je s t z b y t m ała, bo w ydaje się n ie p ra w d o p o d o b n e m , a b y a k u r a t w linii brzeżnej zn a jdow ał się s p ą g forinacyi b azaltow ej.

U tw ó r te n b a z a lto w y , sk ładają cy się z

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kilka minut przed końcem zajęć nauczyciel prosi uczniów, by na karteczkach wyrazili swoje opinie na temat lekcji: Co Ci się szczególnie podobało podczas lekcji. Co można

Każde ćwiczenie wykonujemy 30 sekund, po czym przechodzimy do kolejnego, w razie potrzeby robiąc sobie bardzo krótką przerwę (do max.. 7.Wejdź na

Wykazanie nieprawdziwości poglądu w rodzaju: skoro metal składa się z jednej części ziemi i jednej części ognia, a złoto składa się z jednej części ziemi i dwóch części

Po każdej jednostce czasu następują narodziny i zgony oraz starze- nie (przechodzenie do następnej

Wiązania σ (sp 2 ) są „zlokalizowane” i tworzą sztywny szkielet, natomiast elektrony tworzące wiązania π są zdelokalizowane.. Funkcje te odpowiadają falom biegnącym

[r]

Istotą tego aforyzmu jest po- stulat, by liczby naturalne traktować jako pojęcia pierwotne, nie wymagające definicji, wszystkie zaś pozostałe typy liczb powinny być definiowane, a

Wiązanie pomiędzy różnymi atomami zawsze ma charakter mieszany, kowalencyjno – jonowy... Czyste wiązanie kowalencyjne występuje tylko pomiędzy identycznymi