• Nie Znaleziono Wyników

Droga na zesłanie - podróż pociągiem i statkiem - Mira Shuval - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Droga na zesłanie - podróż pociągiem i statkiem - Mira Shuval - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MIRA SHUVAL

ur. 1914; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń ZSRR, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, zesłanie w głąb Rosji, Republika Komi

Droga na zesłanie – podróż pociągiem i statkiem

Ja byłam w ciąży. I myśmy jechali... zabrali nas na maszyny towarowe do stacji kolejowej. Na stacji kolejowej stały koleje towarowe, nie pasażerskie. Bardzo dużo ludzi. Tysiące, tysiące. Ja nic nie wzięłam, inni wzięli i myśmy w tych wagonach, zamknęli nas, zakryli, że nie… bo jeszcze, dokąd my uciekamy? A nas zakryli na pręty żelazne. Zamknięte. Okienko było takie zakratowane maleńkie. Na ubikacje, to gdzie te drzwi, że oni zamknęli [wagon], to była taka... też tak żeby tak trzeba było zrobić tak w ubikacji i to wyszło jak kolej jechała. Mężczyźni, i kobiety, i dzieci, wszyscy razem, to w ogóle już ten wstyd w ogóle nie był. Ciężko było. Codziennie oni otworzyli i przynieśli ten chleb i jeszcze trochę, coś trochę, czasem trochę cukru, czasem kawałek kiełbasy, codziennie coś do jedzenia. Woda tam była w beczkach. I to, i nie wyszliśmy. Po tygodniu takiej jazdy, myśmy już byli daleko, daleko, daleko.

Obszary rosyjskie są przecież nieskończone. To myśmy przyjechali na pewne [miejsce], kolej stanęła, [można] wyjść... Co tam było? Tam był plac ogromny, pustka, i rzeka ogromna. Jaka to była rzeka ja już nie pamiętam. Parochody [rzeczne statki parowe] tam szły. I tam myśmy siedzieli tydzień. W dzień było gorąco, to było w czerwcu, w dzień było gorąco, że myśmy wszystko musieli [zdjąć]. Dobrze, że była tam ta rzeka, tośmy się trochę chłodzili. W nocy było zimno okropnie! To północ. I były tam mrówki – barchacz oni to wołali – mikroskopijne, maleńkie. Ale one w nocy, wieczorem, jak było już ciemno, chmara, miliardy. One wchodziły do oczu, do uszu.

Myśmy się zakrywali prześcieradłami. I było zimno. W dzień to było okropne. I tak myśmy tam byli tydzień. Bez jedzenia. Nic nie przywieźli. Każdy przecież wziął trochę ze sobą, chleb był. Po tygodniu przyszedł niby, to nie jest okręt, to był taki parowod towarowy i zabrali nas. Myśmy weszli. Nie było tam gdzie siedzieć. Jeden wielki… to nie było przedzielone, tylko długi taki [pokład] i myśmy tam wszyscy weszli. Brudny.

Widać było, że tam przyprowadzili konie, krowy i ich brud tam był. Nie czyścili. I tak myśmy tam na podłodze siedzieli, leżeli tydzień. Ta rzeka jak morze ogromna. I z

(2)

prawej strony były lasy, ale jakie lasy. Ludzka noga tam nie stąpała nigdy. I ja wiem, co dwadzieścia kilometrów, co trzydzieści kilometrów oni zdjęli kilkaset ludzi. I w tych miejscach to był Komi ASSR. To myśmy byli sto pięćdziesiąt osób, i myśmy się starali żeby być razem, te trzy rodziny z Lublina. [Kto był] z Lublina? To była rodzina Lerman, po wojnie oni do Paryża pojechali. Od czasu do czasu myśmy się spotkali.

Goldman – oni byli z Lublina. I Kopelman. Kopelman jest tutaj jeszcze rodzina w Netanji. Kopelman z Lublina. Oni nigdy nie byli w tym naszym związku. I ta Kopelman to była z mężem i męża brat – oni byli w trójkę. Ja i mój mąż, i Lerman. I tak myśmy byli razem, myśmy płynęli i co część drogi oni stanęli i [wysadzili grupę ludzi].

Data i miejsce nagrania 2006-12-21, Bahan

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Magdalena Ładziak

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe projekt Pożar Lublina - 298 rocznica ocalenia miasta z wielkiego pożaru, rodzina, warunki życia, praca.. Było ciężko,

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Pamiętam na pewno jak była pierwsza Ballada [Spotkania z Balladą] robiona, to była Ballada szpitalna [Medyczne Spotkania z Balladą], to wtedy jeszcze Jurka z nami nie było..

Dzieci małe były, to [ludzie] zboże w łóżku chowali jak dzieci spały, bo jak wchodzili Ruscy to zabierali wszystko co szło.. I zwierzęta, tak jak zboże, tak co tam

Ja też akurat miałam to ułatwienie, że moja siostra chyba w latach 70., tak w [19]71 wyjechała na zachód i właściwie dolary przypływały do moich rodziców. Również

Z tym, że w dalszym ciągu on jeszcze oczywiście daleki był od picia piwa, czy tam [palenia] papierosów, nie, był bardzo grzeczny, ale było widać, że jest dumny, że jest w

Wcześniej nie [było wiadomo], to było pewne zaskoczenie, że to w Lublinie się w zasadzie zaczęło. Data i miejsce nagrania

Myślę, że trzeba na to patrzeć z takiej perspektywy, że dwadzieścia parę lat temu w stanie wojennym, to było po prostu nie do pomyślenia, że możemy znaleźć się w takiej