• Nie Znaleziono Wyników

"Etyka", Warszawa 1967 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Etyka", Warszawa 1967 : [recenzja]"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Ślipko

"Etyka", Warszawa 1967 : [recenzja]

Studia Philosophiae Christianae 5/1, 263-275

(2)

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristian ae A TK

5(1969)1

Z Z A G A D N IE Ń ETYKI

Ś l i p k o T.

E tyka. In sty tu t F ilo zo fii i S o cjo lo g ii P o lsk ie j A k a d em ii N auk, t. II, W arszaw a 1967, ss. 332.

W o j t k i e w i c z Cz.

K o b ilia k o w W. Р., O is tin n o s ti m o ra ln y ch su żd ien ij, „W oprosy F iło s o fii” 1968, n. 5, s. 61— 71.

E t y k a , In sty tu t F ilo zo fii i S o cjo lo g ii P o lsk iej A k a d em ii N auk, T. II,

W arszaw a 1967, str. 332.

P r o fil I i- g o tom u E tyk i w id z ia n y zarów n o od stro n y jego fo r m a l­ n eg o u k ład u jak i m eritu m rzeczy p rzed sta w ia się zasad n iczo tak sam o, jak w to m ie I-szy m . M niej w ięcej p o ło w ę o b jęto ści tom u w y p e ł­ n ia ją te k s ty r e fe r a tó w w y g ło sz o n y c h na II O góln op olsk iej K o n feren cji E ty k ó w w U stro n iu W ielk o p o lsk im (27— 30 czerw ca 1966), na pozostałą zaś część sk ła d a ją się cztery w ię k sz e rozp raw y, k ró tk ie w sp o m n ien ie ku czci A lb erta S ch w eitzera , a w re sz c ie sp raw ozd an ia i recen zje z n a u k o w y ch czasop ism oraz sa m o d zieln y ch p u b lik a cji zarów n o zagra­ n iczn y ch jak i k rajow ych .

J e ż e li ch od zi o treścio w ą za w a rto ść o m a w ia n eg o tom u, p ew n ej r e ­ d u k cji w p o ró w n a n iu z tom em poprzednim u leg ła ilość prac z zak resu h isto r ii e ty k i, dziedzinę so c jo lo g ii m o ra ln o ści rep rezen tu ją ty lk o d w ie rozp raw y, ogrom na zatem w ięk szo ść a rty k u łó w p o św ięco n a jest pro­ b lem a ty ce ściśle ety czn ej, d ok ład n ie m ów iąc, m eto d o lo g icz n o -ety czn ej. W idać zatem , że choć w sp isie treści I i- g o tom u E ty k i p rzesu n ięto a k cen t w stro n ę m eto d o lo g ii e ty k i, to jed n a k n ad al zn ajd u ją się tam p o zy cje p rzy n a leżn e do różn ych d y scy p lin ety czn y ch . M im o to pod w zg lęd em tem a ty czn y m sta n o w i on ca ło ść o w ie le bardziej jed n o litą i zw artą, a n iżeli tom poprzedni. S ta ło się tak dzięk i tem u , że za w a rte w nim rozp raw y sk o n cen tro w a n e zo sta ły w o k ó ł jed n ego zagad n ien ia, k tó re red ak torzy tom u w y r a z ili za pom ocą krótk iej fo rm u ły : E tyk a a nauka. Z a gad n ien ie to rozw ażon e zo sta ło z różn ych p u n k tó w w id z e ­ n ia, co u m o żliw iło jego w sz e c h str o n n e n a św ie tle n ie . D ziw ić się tem u

(3)

n ie n a leży , p o n iew a ż w iad om o, że ch od zi o bardzo ży w o d y sk u to w a n ą dziś k w e stię etyczn ą. N ie trudno w sza k że za u w a ży ć, że w sz y stk ie u ję ­ cia rep rezen to w a n e w in te r e su ją c y m n as to m ie E tyk i ro zm ieszczo n e z o sta ły na p ła szczy źn ie m e to d o lo g icz n e j, w y zn a czo n ej w y łą c z n ie przez teo rio p o zn a w cze założen ia filo z o fii em p iryczn ej. Na 332 stron ach n ie m ożn a się dop atrzyć ch oćb y n ik łeg o śla d u ja k iejś p róby in n ego p o d ej­ ścia do teg o zagad n ien ia. P o zo sta je to w śc isły m zw ią zk u ze sp e c y ­ fic z n y m p o jęciem nauki, ja k ie R ed ak cja E ty k i p rzy jęła w sfo r m u ło ­ w a n y m przez sie b ie tem a cie. J e st to p o jęcie n e o p o z y ty w isty c z n e , n ie u zn a ją ce in n y c h k r y te r ió w u za sa d n ien ia p r z y ję ty c h zdań poza ich o d n iesien iem do d an ych d ośw iad czen ia. Co w ię c e j, p o stu la t ten zo sta ł u zn a n y za p ew n ik zgoła o c z y w isty , n ie w y m a g a ją cy oso b n y ch w ty m w z g lę d z ie d ek laracji. In aczej n iep od ob n a zrozum ieć, d laczego an i R e­ d akcja tom u, an i k tó ry ś z a u to ró w a r ty k u łó w n ie p o k u sili się o to , a b y w y ja śn ić , jak im p o jęciem n au k i się p osłu gu ją. N ie u lega w ą tp li­ w o śc i, że w e w sp ó łczesn y m ś w ie c ie n au k o w y m p o sta w a , sta w ia ją c a znak r ó w n a n ia m ięd zy em p iry zm em teo rio p o zn a w czy m a n a u k o w o ścią , n ie n a le ż y do rzadkości. C zy zn aczy to jed n ak , że jest słu szn a ? W iele p rzem a w ia za tym , że jest nader e k sk lu z y w n a i jed n ostron n a, a już na p ew n o n ie tak o czy w ista , jak to się jej zw o len ń ik o m na og ó ł w yd aje. W zw ią zk u z ty m ju ż w sa m y m u sta w ie n iu cen tra ln eg o tem a tu E ty k i k r y je się w ie lk ie ry zy k o sk iero w a n ia zasad n iczego tok u rozw ażań na drogę p row ad zącą do rozw iązań jed n o stro n n y ch ty lk o i n ie z a d a w a la - jących .

N ie z a le ż n ie w sza k że od w y su n ię ty c h zastrzeżeń p o zo sta je fa k te m , że p rob lem „etyk a a n au k a” rozp atrzon y z o sta ł w drugim tom ie E tyk i z p u n k tu w id zen ia teo rio -p o zn a w czy ch założeń em p iryzm u . Z d eterm i­ n o w a ło to w zn acznej m ierze zarów n o o d p o w ied n ie p u n k ty program u b ad aw czego r ea lizo w a n e g o p rzez p o szczeg ó ln y ch au torów , jak i o sią g ­ n ię te p rzez nich w y n ik i. P rzejd źm y do n ich szk ico w eg o ch oćb y o m ó­ w ien ia .

S p ra w ą chyba najb ard ziej p o d sta w o w ą i ram ow ą dla zagad n ien ia sto su n k u e ty k i do n au k i za jęła się doc. I. L a z a r i-P a w ło w sk a w a r ty k u le „P rob lem u n a u k o w ien ia e ty k i” (str. 77— 89). Isto tn y sen s zadania, jak ie a u tork a sta w ia sob ie do w y k o n a n ia , w y ra ża term in „ u n a u k o w ie n ie ” etyk i. C hociaż, jak stw ierd za za prof. O ssow sk ą, „nie m ożn a e ty k i uczyn ić nauką, to m ożna w k a żd y m razie ją u n a u k o w ić” (str. 77). D ziać s ię to m oże d w ojak im sp osob em : bądź p rzez s p e łn ie n ie fo r m a l­ n y ch w a ru n k ó w n a u k o w o ści, bądź też — drogą w p ro w a d zen ia do e ty k i o k reślo n y ch treści. Z w a ru n k ó w fo rm a ln y ch , u zn an ych w sp ó łc z e śn ie za p o d sta w o w e p o stu la ty n a u k o w eg o ch arak teru o k reślo n ej d y scy p lin y , doc. L a z a r i-P a w ło w sk a u w zg lęd n ia dw a: k o m u n ik a ty w n o ść język a n a u k o w eg o oraz sp raw d zaln ość p rzy jm o w a n y ch tw ierd zeń . Z d a n iem

(4)

au tork i p ie r w sz y z n ich da się osią g n ą ć ty lk o w ob ręb ie p o szczeg ó l­ n y c h sy s te m ó w ety czn y ch . W o b ecn y m sta n ie e ty k i n ie m o ż liw a jest p recy za cja język a ety czn eg o w sk a li m içd zy sj'stem o w ej. P o d o b n ie roz­ w ią z u je z a g a d n ien ie sp ra w d za ln o ści norm ety czn y ch . J ed yn a, jaka is tn ie je , m o żliw o ść w e r y fik a c ji ty c h norm n ie zm ierza do w y k a za n ia , że są p ra w d ziw e, a le ty lk o i w y łą c z n ie do stw ierd zen ia , czy w sposób p o p ra w n y zo sta ły w y p ro w a d zo n e z norm w y ższy ch , te zaś — z n a c z e l­ n y ch założeń sy stem u . Do bardziej jeszcze m in o ro w y ch w n io sk ó w do­ chodzi au tork a w sp ra w ie m o żliw o ści '„u n au k ow ien ia” e ty k i pod w z g lę ­ dem treści. C hcąc c e l ten osią g n ą ć trzeba b y u m ieć p rzek szta łca ć zd a­ n ia em p iry czn e w e le m e n ty sk ła d o w e sy ste m u ety czn eg o alb o też ze zdań o r z e c z y w isto śc i w p ro w a d za ć drogą lo g iczn eg o w n io sk o w a n ia zd an ia a k sjologiczn e. T ak ie w sza k że op eracje lo g iczn e przek raczają siły e ty k i n o rm a ty w n ej p rzy n a jm n iej na ty m sto p n iu rozw oju , na jak im się a k tu a ln ie znajd u je. Skoro zaś tak się rzeczy m ają — k o n k lu d u je a u tork a — n ie w id a ć racji, „aby ja k ik o lw ie k sy stem e ty c z n y b y ł n a z y ­ w a n y n a u k o w y m ” (str. 86).

Z asad n iczy zrąb rozw ażań doc. L a z a r i-P a w ło w sk ie j o cen ia n y w sk ali tej b azy m eto d o lo g icz n e j, n a k tórej zo sta ły oparte, n ie budzi w ię k ­ szy ch zastrzeżeń. N a to m ia st, jak się zd aje, p otw ierd za ją one d osyć w y r a ź n ie uprzednio poruszone w ą tp liw o śc i o d n o śn ie tej w ła śn ie bazy. C zytając p o to czy ste w y w o d y au to rk i czło w ie k m im o w o li sta w ia sob ie p y ta n ie: czy n ik łe rezu lta ty teo rety czn e m o ż liw e do o sią g n ięcia przez e ty k ę na g ru n cie em p iryzm u n ie p o w in n y budzić pod ejrzeń , że w jego p o d sta w o w y ch założen iach tk w ią ja k ieś im m a n en tn e braki? A w ta ­ k im razie, czy lo s e ty k i n o rm a ty w n ej n ie za leży w ła śn ie od ra d y k a ln ej zm ia n y jej teo rio -p o zn a w czy ch , a w ślad za n im i ró w n ież o n to lo g iczn o - an tro p o lo g iczn y ch p rzesłan ek ? W ty m p u n k cie k ry je się sed n o pro­ b lem u „ u n a u k o w ien ia ” e ty k i n o rm a ty w n ej p rzez doc. L a z a r i-P a w ło w - ską zu p ełn ie w jej p racy n ie u w zg lęd n io n e. Jej a n a lizy są pop raw n e, ale n ie e fe k ty w n e ze w zg lęd u na w a d liw ą stru k tu rę teo rety czn y ch narzędzi, k tó ry m i się posłu gu je.

R ów n ież n iek tó re szczeg ó ły w y w o d ó w tej au tork i okazują się aż n ad to d y sk u sy jn e. U derza np. jej g ru n to w n a d ezorientacja o d n o śn ie e ty k i k a to lick iej. D o ty czy to sz czeg ó ln ie teg o fragm en tu a rty k u łu , w k tó ry m u siłu je ona w y k a za ć sp rzeczn ości i różn ice zachodzące w o cen ach fo rm u ło w a n y ch przez a u to ró w k a to lick ich w za k resie p rzy ­ k azan ia m iłości. W u za sa d n ien iu p o w o łu je się z jed n ej stron y na w y ­ p o w ied ź A. G rzegorczyka, zak azu jącego w sz e lk ie j a p rob aty zła, jak iego d ośw iad czają n a si b liźn i, z d rugiej zaś — na sło w a ks. A. B o r o w sk ie ­ go, k tó ry w takiej sam ej sy tu a c ji p o zw a la ży w ić n a w e t uczucia rad ości (str. 82). P o m ija ją c fa k t, że A. G rzegorczyka trudno uw ażać za r e p rezen ta ty w n eg o p r zed sta w iciela ety k i k a to lick iej, rozb ieżności

(5)

w sp r a w ie p rzy k a za n ia m iło ści m ięd zy jeg o w y p o w ie d z ią a w y p o w ie ­ d zią ks. B o ro w sk ieg o są zgoła pozorne. R e fle k s je G rzegorczyk a na te m a t m iło śc i b liźn ieg o ogran iczają się do nader o g ó ln ik o w y ch uw ag, n a to m ia st ks. B o ro w sk i rozp atru je sz c zeg ó ło w y p rzyp ad ek „tzw . p o ­ rząd k u m iło śc i”, opartego na h iera rc h ii dóbr ob o w ią zu ją cej w ram ach p rzy k a za n ia m iło ści. B iorąc za p o d sta w ę zasad ę p od p orząd k ow an ia dóbr fiz y c z n y c h (tak m a teria ln y c h jak i du ch ow ych ) dobrom m o ra l­ n y m , ks. B o ro w sk i razem z o g ó łem m o r a listó w k a to lick ich p rzy jm u je m o żliw o ść u zgod n ien ia z cnotą m iło śc i uczuć rad ości z m n iejszeg o zla b liź n ie g o , o ile sta je się ono c z y n n ik iem tw ó rczy m jego w ięk szeg o dobra, b ęd ącego w ła śc iw y m p rzed m io tem m iło ści, w której ow a radość z n a jd u je o sta teczn e u sp r a w ie d liw ie n ie . Z teg o te ż p ow od u radość ta w g ru n cie rzeczy n ie jest radością ze zła, k tó re d otk n ęło b liźn ieg o , a le z dobra, do k tórego to zło prow ad zi. W p orów n an iu w ię c ze sta n o ­ w is k ie m G rzegorczyk a n ie je s t to p o g lą d sp rzeczn y, a le in n o a sp ek to w y .

D oc. L a z a r i-P a w lo w sk a d ala s ię z w ie ść u łu d n ej w y m o w ie c y ta tó w w y r w a n y c h z k o n tek stu i z e sta w io n y c h w e d łu g ich w erb a ln eg o czysto b rzm ien ia.

P o k r e w n y te m a ty c z n ie w y w o d o m doc. L a z a r i-P a w ło w sk ie j jest a r ty ­ k u ł S. S o ld en h o ffa pt. „O em p iry źm ie w e ty c e ” (str. 69—74). A u to ro w i chodzi p rzed e w sz y stk im o ro z sz e r z e n ie zak resu badań nad m o ra l­ nością. Z am iast, jak to się zazw yczaj d zieje, za cieśn ia ć się w ty ch b a ­ d an iach w y łą c z n ie do a n a lizy o cen i norm m oraln ych , S o ld e n h o ff p ro ­ p o n u je objąć program em badań ró w n ież g en e ty c z n e u w a ru n k o w a n ia zja w isk m oraln ych , zająć się ich o p isem i k la sy fik a cją .

P o stu la t S o ld en h o ffa , g d y b y zo sta ł zrea lizo w a n y , m ógłb y, jak a u to r p rzyp u szcza, „w zb ogacić naszą w ie d z ę o zja w isk a ch m o ra ln o ści i rzucić n o w e św ia tło na p e w n e cech y sam ej św ia d o m o ści m o ra ln ej” (str. 72). D la u n ik n ięcia n iep orozu m ień w a rto zazn aczyć, że zd ob yta tą drogą w ied za m ia ła b y zn a czen ie ty lk o w zak resie d o św ia d cza ln y ch nauk o m o ra ln o ści, n a to m ia st n ie b y ła b y zd oln a rozw iązać w ę z ło w y c h za g a d ­ n ie ń e ty k i n o rm a ty w n ej.

Z a rty k u łu doc. L a z a r i-P a w ło w sk ie j w y n ik a , że n ew ra lg icz n y m p u n k tem , od k tó reg o za leży b y t alb o n ie b y t e ty k i n o rm a ty w n ej, jest k w e stia sp ra w d za ln o ści są d ó w n o rm a ty w n y ch . Z w o le n n ic y e ty k i e m p i­ ry czn ej w ogrom n ej w ię k sz o ś c i h ołd u ją przek on an iu , że na g ru n cie p r z y ję ty c h p rzez nich założeń n iep od ob n a jest sp rostać tem u zadaniu. Czy oznacza to za m k n ięcie przed ety k ą w sz e lk ic h m o żliw o ści sto so - ■wania ra cjo n a ln eg o u za sa d n ien ia g ło szo n y ch p rzez nią sąd ów ? P y ta n ie to p o d ją ł i ro zw a ży ł na tle sw o ich stu d ió w nad e m o ty w izm em i ety k ą a n a lity czn ą prof. M. F ritzhan d w o b szern y m stu d iu m pt. „Spór o dobre ra c je w e ty c e ” (str. 21—47).

(6)

d o w ieść, że w ety c e jest m ie jsc e „na dobre ra c je ”, p rzy d a tn e w a rg u ­ m en ta cja ch sto so w a n y c h w sp orach etyczn ych .

Jed n o z n ich , rep rezen to w a n e p rzez Ch. L. S tev en so n a i P. E dw ardsa, m ie śc i się jeszcze w ob ręb ie e ty k i em o ty w ist jucznej, a le n a le ż y już do jej rew iz jo n isty c z n e g o sk rzyd ła. R a d y k a ln y e m o ty w izm g ło si tezę, że o c e n y i n orm y m oraln e, w y ra ża ją c w y łą c z n ie u czu cio w e urzeżycia i p o sta w y czło w ie k a , n ie zaw iera ją w so b ie żadnej treści o p iso w ej. S te ­ v e n so n tej tezy n ie odrzuca, a le stw ierd za ró w n o cześn ie, że m im o w sz y stk o m o żliw e je s t p o d jęcie o k reślo n y ch za b ieg ó w zm ierza ją cy ch do w y w a r c ia o d p o w ied n ieg o w p ły w u n a p o sta w ę d rugiej stron y. Co p raw d a, cią g n ie d alej ó w autor, za b ieg ó w ty c h n ie podobna tra k to w a ć jak o lo g iczn y ch d ow od ów na rzecz zdań p r a w d ziw o ścio w y ch . W rze­ c z y w isto śc i sta n o w ią on e je d y n ie o d p o w ied n ie środki o d d zia ły w a n ia p sy ch o lo g iczn eg o o ch arak terze p ersw a zy jn y m . C elem za zn aczen ia s p e ­ c y fic z n e j od ręb n ości e ty czn y ch u zasad n ień S te v e n so n ok reśla je te r m i­ n em „racji w sp ie r a ją c y c h ”, a n ie „dobrych r a c ji”, k tóre jego zd an iem ch a ra k tery zu ją logiczn ą zasadność op artych na n ich w n io sk ó w .

Z d ek la ro w a n y m i p rzeciw n ik a m i em o ty w izm u o k azali się dopiero tzw . „ a n a lity c y ”, przez k tórych F ritzh an d rozu m ie „ filo zo fó w m o ra l­ n y ch p rop agu jących r o zp a try w a n ie p ro b lem ó w e ty k i w oparciu o n ie - uprzedzoną a n a lizę języ k a p o to czn eg o ” (str. 25). U w a g ę F ritzhan d a p rzy ­ cią g a ku sob ie szczeg ó ln ie gru p a tzw . „ to u lm in o w có w ”, n a zw a n a tak od jej in sp ira to ra i czo ło w eg o p r zed sta w iciela S. T oulm ina. „Ideę dob rych r a c ji” w e ty c e w ią ż e on z k on cep cją „trzeciej lo g ik i”. R óżni się ona zarów no od w n io sk o w a n ia in d u k cy jn eg o jak i d ed u k cyjn ego, co jed n ak n ie stoi na p rzeszk od zie, że „z w a rto ścio w a ń i w y b o ró w m o ra ln y ch czyn i procedurę racjon aln ą a n ie p rzersw a zy jn ą ” (str. 27). S tru k tu ra „trzeciej lo g ik i” T ou lm in a w op racow an iu jego z w o le n n ik ó w sk ła d a się ja k b y z czterech stop n i, n a k tórych ety k d ok on u je coraz tr u d n iejszy ch za b ieg ó w m o ty w a cy jn y ch . P ie r w sz y z nich, zw a n y „ w e ­ r y fik a c ją ” sz c zeg ó ło w y ch są d ó w m oraln ych , p olega na u zasad n ien iu ty c h są d ó w przy p cm o cy reg u ł o b o w ią zu ją cy ch w ram ach ok reślon ego sy ste m u ety czn eg o . S to p ień n a stęp n y m a za przed m iot „ d elib era cji” e ty czn ej „ w a żn o ść” w z g lę d n ie „ p ra w d ziw o ść” sa m y ch regu ł, sta n o w ią ­ cy ch p o d sta w ę w e r y fik a c ji. W język u a n a lity k ó w z w ie się on „ w a li­ d a cją ”. J eszcze w y ż sz y stop ień p rzed sta w ia tzw . „ w in d y k a cja ”, w k tó ­ rej p o d ejm u je się próbę u za sa d n ien ia słu szn o ści sam ego sy stem u e ty c z ­ n ego, p rzy jm u ją c za p o d sta w ę o g ó ln y id ea ł e ty czn y w p o sta ci o k r e ślo ­ nego sp osob u „dobrego ży cia ”. U w ień czen iem p rop on ow an ego przez to u lm in o w c ó w pochodu lo g iczn eg o w k o n stru o w a n iu „dobrych ra cji” e ty czn y ch jest „racjon aln y w y b ó r ” p o m ięd zy różn ym i „sposobam i do­ b rego ży c ia ”, m o ż liw y do d ok on an ia przy zach ow an iu od p ow ied n ich w a ru n k ó w sk ru p u la tn ie przez ich a u to ió w a n alizow an ych .

(7)

P ro p o zy cje to u lm in o w c ó w w y w o ła ły liczn e zastrzeżen ia przed e w sz y stk im ze stro n y ich k oron n ych p rzeciw n ik ó w w p o sta ci e m o ty - w istó w , a le n ie ob eszło się b ez zg rzy tó w n a w e t w ich w ła sn y m obozie. D o teg o ty g la w rzącego od d y sk u sji F ritzh an d dorzuca jeszcze sw o je u w a g i k ry ty czn e. N ajb ard ziej is to tn e i słu szn e w y d a ją się te, w k tó ­ ry ch p ok azu je, że to u fm in o w cy całą sw o ją teo rety czn ą k o n stru k cję o p ierają po prostu na n ieu m o ty w o w a n ej o d p o w ied n im i „dobrym i r a c ja ­ m i” a k cep ta cji ja k ieg o ś sy stem u n o rm a ty w n eg o . O znacza to, że p rob lem „dobrych r a cji”, w im ię k tó reg o p o d jęli ca ły sw ój w y s iłe k b ad aw czy, p o zo sta ł w g ru n cie rzeczy n ie tk n ię ty i czek a n a d a l na rozw iązan ie. J ed n ak ow oż ogóln a ocena su g e s tii to u lm in o w c ó w ze stro n y prof. F r itz - h an d a je s t p o zy ty w n a . W k o ń co w y ch w n io sk a ch dochodzi do p rzek o ­ nan ia, że w p ogląd ach to u lm in o w c ó w n a leży w id zieć now ą w e r sję n a tu ra lizm u ety czn eg o , za słu g u ją cą na ży czliw ą ocen ę szczeg ó ln ie ze stro n y m arksizm u. M arksizm b o w iem posiad a re a ln e m o żliw o ści n a le ­ ży tej in te r p r e ta c ji i w łą czen ia do sw e j teo rii ety czn ej jego n ie w ą tp li­ w y c h zd ob yczy m etod ologiczn ych .

N eo n a tu ra lizm to u lm in o w sk i za a ta k o w a ł teo rety czn e p o d sta w y em o - ty w izm u w e w sz y stk ic h jeg o w a ria n ta ch . Jed n ak ow oż sam z k o lei w y s ta w io n y jest na atak, za p o czą tk o w a n y z górą p ół w ie k u tem u przez M oore’a, a le w ciąż jeszcze a k tu a ln y zw ła szcza n a g ru n cie ety k i b r y ty jsk o -a m e r y k a ń sk ie j. Sp raw ą tą zajął się S. J ed yn ak w a rty k u le pt. „B łąd n a tu r a listy c z n y ” (str. 289— 297), sta w ia ją c so b ie za zadanie p o in fo rm o w a ć c z y te ln ik a o a k tu a ln y m sta n ie d y sk u sji nad w y to czo n y m i p rzeciw k o n a tu ra lizm o w i zarzutam i. W ty m celu r e fe r u je on n a jp ierw z a sa d n icze e le m e n ty b łęd u n a tu ra listy czn eg o w u jęciu M oore’a, n a ­ stę p n ie zaś p od d aje a n a lizie od p ow ied ź jeg o an ta g o n istó w . Spośród ty ch na czoło w y su w a się W. K. F ra n k en a ze sw ą zd ecy d o w a n ą n egacją w s z y stk ic h o b iek cji M oore’a. F ra n k en a n a d a l p o d trzy m u je pogląd, że n a tu r a liśc i m ają p raw o w y p ro w a d za ć w n io sk i n o rm a ty w n e z p r z e sła ­ n ek o p iso w y ch , ich zaś d e fin ic je dobra w y ra ża ją jedną i tę sam ą w ła ­ ściw o ść, a n ie d w ie różne, jak im to im p u tu je M oore. In n y n a tu ra lista , P. B. R ice, ok azu je się b ardziej sk ło n n y do u stęp stw . C hociaż odrzuca p ogląd M oore’a, że „jakość ,dobry’ n ie jest p rzed m iotem ,n a tu ry ’ ” (str. 295), to jed n ak g o tó w je s t p rzyp isać n a tu ra listo m ja k ieś b łęd y

w d e fin ic ji dobra, prócz tego razem z M oorem zaprzecza m o żliw o ści

lo g iczn eg o p rzejścia od zdań o p iso w y ch do zdań p o w in n o ścio w y ch . A u to r a rty k u łu S. Jed y n a k n ie za jm u je żad n ego sta n o w isk a w ob ec sporu M oore’a z n atu ralizm em . U w a ża jego p rzed m iot za k w e stię o tw a rtą , a le godną za in tereso w a n ia się ze stro n y k ażd ego k ieru n k u m eta ety czn eg o .

T y tu ł a rty k u łu J. P ietr a „E tyka a n au k i o zja w isk a ch m o ra ln y ch ” (str. 141— 171) ok azu je się n ieco zw od n iczy. N a p ie r w sz y rzu t oka c zy

(8)

-t.elnik m ó g ł by przyp u szczać, że autor p o d ejm ie o g ó ln e ro zw a ża n ia m eto d o lo g icz n e na tem a t stosu n k u e ty k i do p o k rew n y ch jej d y scy p lin n a u k o w y ch , ż e u sta li sto p ień i g ra n ice ich w za jem n ej zależności. T y m cza sem za sa d n iczy tok jeg o w y w o d ó w sk u p ia się w o k ó ł dw u, raczej szczeg ó ło w o sp recy zo w a n y ch p ytań ; jak d a lece k o n ieczn a jest c z ło w ie k o w i i sp o łeczeń stw u ety k a n o rm a ty w n a i czy d ałoby się ją sk o n stru o w a ć bez pom ocy n auk em p iry czn y ch , g łó w n ie p sy c h o lo g ii i so cjo lo g ii. Te d w ie o sta tn ie n au k i obiera au tor za źródła, z k tórych czerp ie d an e do sfo rm u ło w a n ia od p ow ied zi na p o sta w io n e uprzednio p y ta n ia i n a tym w ła śc iw ie p o leg a sen s p rob lem u , ja k i zm ierzał on w y r a z ić w sło w a ch ty tu łu „E tyka a n au k i o z ja w isk a ch m o r a ln y c h ”. W n iosk i, do k tó ry ch autor o sta teczn ie dochodzi, p rzed sta w ia ją się n a stęp u ją co . E ty k a n o rm a ty w n a oparta n ib y na dw u fila ra ch na id ei n a czeln eg o dobra i n a jw y ższej p o w in n o ści „ sta n o w i ży cio w ą k o n iecz­ n o ść lu d zi jako isto t sa m o w ied n y ch i ro zu m ieją cy ch ” (str. 163). P r z e ­ k o n u je o ty m p sy ch o lo g iczn a an aliza szeregu e le m e n tó w o k reśla ją cy ch g e n e z ę i rozw ój p rzeżyć m o ra ln y ch w czło w ie k u . S p ośród ty c h c zy n ­ n ik ó w autor rozw aża sk o m p lik o w a n y p roces k szta łto w a n ia się p ojęć m o ra ln y ch u d ziecka, ro lę k o n flik tó w m o ra ln y ch i p otrzeb ę ra c jo n a ­ liz a c ji p o stęp o w a n ia u czło w ie k a d ojrzałego, a w re sz c ie sp otan iczn e d ą żen ie czło w ie k a do r e fle k sji nad sam ym sobą. Ż y c io w e p otrzeb y sta n o w ią też źródło p ew n o ści sy s te m ó w e ty czn y ch n ie za leżn ie od tego, na czym zak ład ają n a jw y ż sz e dobro i p ierw szą p o w in n o ść m oralną: n a „R ozk oszy” czy in n y c h form ach „D obra b ezw zg lęd n eg o ”. P od ob n e p ra w id ło w o ści w id zi autor ró w n ie ż w k sz ta łto w a n iu się ety czn y ch n orm sp ołeczn ych . I one g en ezą sw ą zaw d zięczają d ziałan iu o k r e ślo ­ n y c h c zy n n ik ó w , ty m razem so cjo lo g icz n y c h , od „ jak iegoś in sty n k tu sp o łe c z n e g o ” p oczy n a ją c, a k oń cząc n a g ru n to w n ej w ie d z y o czło w ie k u i p raw ach jego d ziałan ia w zb iorow ości.

W y k szta łco n e tą drogą n orm y m im o p ozorów „są fa k ty c z n ie cza ­ s o w e ”, a ich se le k c ji d okonują „potrzeb y p sy ch iczn e i sp o łeczn e” (str. 167). T aki w ła śn ie p roces p rzejścia od jed n ej m o ra ln o ści do dru­ g ie j od b y w a się n a n a szy ch oczach. W aru n k i ży cia , rozw ój te c h n ik i sp ra w ia ją , że m en ta ln o ść w sp ó łczesn eg o czło w ie k a coraz bardziej od­ d ala się od m o ra ln o ści tra d y cy jn ej toru jąc sobie drogę ku n ow ej m o ra ln o ści, w której p ra g n ie zn a leźć bardziej dla sieb ie od p o w ied n ie w z o r y i r eg u ły p o stęp o w a n ia .

W r e fle k sja c h prof. P ie tr a k r y je się sporo tra fn y ch i cie k a w y c h sp o strzeżeń , a lite r a c k ie w a lo ry ro zp ra w y czyn ią z n iej p rzyjem n ą i in teresu ją cą lek tu rę. N ie oznacza to jed n ak zgody na fu n d a m en ta ln ą te z ę rozpraw y. A u tor p rzem a w ia ze sta n o w isk a nauk d o św ia d cza l­ n y ch , p rzed e w sz y stk im p sy c h o lo g ii i so cjo lo g ii, prób u jąc p rzy ich p o m o cy n a św ie tlić g en ezę i rozw ój m o ra ln o ści w jej p o d sta w o w y ch

(9)

ele m e n ta c h k o n sty tu ty w n y c h . M y liłb y się w sza k że ten , k to b y m n iem a ł, że n a szk ico w a n a przez n ieg o k on cep cja sta n o w i u o g ó ln ien ie d o św ia d ­ c z a ln ie stw ierd zo n y ch fa k tó w p sy ch o lo g iczn y ch czy so cjo lo g iczn y ch . W zięta w całości p rzed sta w ia k o n stru k cję z pozoru ty lk o em p iryczn ą. W g ru n cie rzeczy stru k tu ra tej k o n cep cji i jej p o d sta w o w e w ią za n ia lo g iczn e w y zn a czo n e z o sta ły p rzez o k reślo n e sta n o w isk a filo zo ficzn e. S zczeg ó ln ie w y r a ź n ie zaznacza się w n iej w p ły w filo z o fic z n y c h e le ­ m e n tó w em p iryzm u , rela ty w izm u i sw o isteg o p ragm atyzm u . A le też z teg o sam ego źródła w y p ły w a ją organ iczn e n ied o sta tk i teo rii prof. P ietra . G d yb y p och od zen ie i rozw ój m o ra ln o ści o k reślać m ia ły ta k ie siły , o jak ich m ó w i on w sw o jej rozp raw ie, n ig d y b y n ie p rzyb rała ona p o sta ci z ja w isk a o g ó ln o lu d zk ieg o , w k tórego stru k tu rze m ięd zy in n y m i w y stę p u ją ró w n ież e le m e n ty stałe, n iezm ien n e, p o n a d h isto - ryczn e. K o n cep cja prof. P ietra ok azu je się n iea d ek w a n tn a w stosu n k u do tej k a teg o rii rzec z y w isto śc i, którą m a w y ja śn ić , co zresztą je s t u d zia łem w sz y stk ic h rozw iązań w y w o d z ą c y c h się z p odobnych założeń m eto d o lo g iczn y ch .

S to su n k iem e ty k i do in n y c h d y sc y p lin n a u k o w y ch zajm u ją się jeszcze dw a a rty k u ły : K. S za n ia w sk ieg o „T eoria d ecy zji a e ty k a ” (str. 7— 18) oraz H. J a n k o w sk ieg o „P raw o jako przed m iot o cen y e ty c z n e j” (str. 233— 287).

W zam iarach S z a n ia w sk ie g o le ż y , jak sam w y zn a je, „ukazać p rzy ­ datn ość ap aratu ry p o jęcio w ej oraz tw ierd zeń teo rii d ecy zji do a n a lizy z a g a d n ień ety c z n y c h ” (str. 7). W k oń cow ym zaś p o d su m o w a n iu sw y ch w y w o d ó w p od k reśla, że w y k o r z y sta n ie teo rii d ecy zji w ety c e p o zw o li lep iej u ściślić p o jęcie „ ra cjo n a ln o ści” w yb oru m o raln ego, a ta k że um oż­ liw i za sto so w a n ie, w p ew n y m p rzyn ajm n iej za k resie, m etod m a tem a ­ ty c z n y c h do u sta len ia o p ty m a ln y ch w a ru n k ó w teg o w yb oru .

N a p ew n o du żym u tru d n ien iem d la r e a liza cji teg o sk rom n ego zre­ sztą p rogram u b ęd zie sk o m p lik o w a n y ch arak ter teo rii decyzji. P rócz teg o w a rto n a d m ien ić, że m o ż liw o śc i p o słu g iw a n ia się teorią d ecy zji w d ziałan iu ety czn y m zm ien ia ć się będą za leż n ie od k ieru n k u e ty c z ­ n ego, n a g ru n cie k tórego ch cia ło b y się tę m eto d ę zastosow ać. W ięk sze n a d z ie je rok u ją w ty m w z g lę d z ie k ieru n k i e ty k i em p iryczn ej i s y tu a ­ cy jn e j, zw łaszcza te, które k ry teriu m dobra i zła m oraln ego zak ład ają na o k reślo n ej sk u teczn o ści d zia ła n ia lu d zk iego (np. fu n k c ji „ szczęścio - tw ó r c z e j”). In aczej p rzed sta w ia się sp raw a w w y p a d k u e ty k i a b so lu tn ej, p rzy jm u ją cej n ak azy p raw a n a tu ra ln eg o za o b ie k ty w n e r e g u ły m o ra l­ nego p o stęp o w a n ia . P e w n e e le m e n ty teo rii d ecy zji d a ły b y się tu za sto ­ so w a ć ty lk o do d zied zin y tzw . a k tó w m o ra ln ie o b ojętn ych . N a to m ia st poza za sięg iem tej teo rii zn a la zły b y się w sz y s tk ie d ziałan ia, o b jęte a b so lu tn y m i zakazam i p raw a n a tu ra ln eg o d eterm in u ją cy m i d ecyzję m oraln ą czło w ie k a w jed n y m o k reślo n y m k ieru n k u p rzez n a ło ż e n ie

(10)

na n ieg o ob ow iązk u m oraln ego u n ik a n ia tego rodzaju czyn ów . P rzed m io tem rozw ażań H. J a n k o w sk ieg o jest bardzo a tra k cy jn e z a ­ g a d n ien ie ty c z ą c e m o żliw o ści o cen y p raw a z p u n k tu w id zen ia e ty c z ­ nego. A u tor w y s tę p u je jako rzeczn ik tezy gło szą cej k o n ieczn o ść in te ­ gra cji p raw a i m oraln ości p rzez pod d an ie p raw a k ry terio m ocen y ety czn ej. S ta n o w isk o h isto ry czn ej szk o ły p ra w n iczej i p o zy ty w izm u p raw n ego, o sta tn io zaś n eo p o zy ty w izm u , n eg u ją cy ch w sz e lk ą m o żliw o ść ety czn ej o cen y praw a, u w aża z d ecy d o w a n ie za b łęd n e. R o zstrzy g a ją ­ cy ch w ty m w z g lę d z ie d ow od ów d ostarczyła sy tu a cja p ra w n o -m o ra in a N iem iec h itlero w sk ich , w k tó ry ch n a czeln e organa p a ń stw o w e d ep ta ły ele m e n ta r n e in tu ic je m oraln e lu d zk o ści w im ię n ieza leżn o ści, a n a w e t su p rem a cji p raw a nad m oraln ością.

U zn a n ie zasad y pod p orząd k ow ania p raw a ocen om m o ra ln y m n ie ro zw ią zu je w sza k że p rob lem u p o d sta w o w y ch k ry terió w , w św ie tle k tó ry ch ocen ę tę n a leży p rzep row ad zić. J a n k o w sk i odrzuca tr a d y c y jn ie k a to lick ą k o n cep cję p rzyjm u jącą p raw o n a tu ry za d ecy d u ją cy sp r a w ­ dzian m oraln ej w a rto ści o k reślo n y ch norm p raw n ych , n ie god zi się też na ro zw ią za n ie tego zagad n ien ia p rzed łożon e p rzez n o w sży ch a u to r ó w (F. S. C ohen, Ch. P erelm a n , L. P etra ży ck i, Cz. Z n am ierow sk i).

N a g ru n cie filo z o fii m a r k sisto w sk ie j sp ra w ę tę sta w ia n o rozm aicie. N ie brak n a w e t teo rety k ó w , k tó ry ch p o g lą d y za w ie r a ły w sob ie p o te n ­ c ja ln e za p rzeczen ie m o żliw o ści ocen y p raw a ze sta n o w isk a e ty k i (K. K a u tsk y , E. P asch u k an is), bądź też u le g ły p o k u sie u znania p ry m a tu p raw a nad m o ra ln o ścią (M. P. K ariew a). J a n k o w sk i d ow odzi, że w y ­ m ien io n e k o n cep cje n ie od p ow iad ają is to tn e j treści m arksizm u. A n a ­ liza w y p o w ie d z i k la sy k ó w m ark sizm u w y k a z u je tk w ią ce w n ich e le ­ m e n ty ety czn ej ocen y p raw a i in s ty tu c ji p raw n ych . M ożliw ość ta k ie j o cen y w y n ik a ró w n ież z treści filo z o fic z n o -e ty c z n y c h założeń m a rk siz­ m u. A u to r o d w o łu je się p rzed e w sz y stk im do m a rk sisto w sk ieg o id ea łu czło w ie k a oraz sp o łeczeń stw a . „P rzy za sto so w a n iu tego g e n e r a ln e g o standardu p raw o .dobre’ lu b .słu sz n e ’ to ta k ie praw o, k tóre u w z g lę d ­ n ia ją c a k tu aln ą sy tu a c ję sp ołeczn ą w m a k sy m a ln y m sto p n iu sp rzyja k sz ta łto w a n iu o w ego id ea łu sto su n k ó w m ięd zy lu d zk ich , k tó re z k o le i o cen ia n e są ze w zg lęd u na id e a ł c z ło w ie k a ” (str. 278). T reścio w o k r y ­ teriu m to p o k ry w a się z zasadą w a lk i k la s b ędącą w y ra zem in te r e só w k o le k ty w u , ale zh arm on izow an ą z zasadą sa m o rea liz a cji i u sp o łeczn ie­ nia o k reśla ją cą zn ow u p o d sta w o w e u p ra w n ien ia i ob ow iązk i jed ­ nostk i.

Za za słu g ę p oczytać m ożna J a n k o w sk ieg o , że choć w e w ła sn y m jeg o ob ozie p rzez d łu gi ok res czasu p a n o w a ła atm o sfera n iep rzy ja zn a dla id ei in te g r a c ji p raw a i m o ra ln o ści, u zn a ł jednak słu szn o ść tego p o stu la tu i starał się m u w y w a lc z y ć p raw o o b y w a te ls tw a na g ru n cie e ty k i m a rk sisto w sk iej. Z ap rop on ow an e p rzez n ieg o r o zw ią za n ie u trzy ­

(11)

m a n e je s t śc iśle w ram ach fu n d a m e n ta ln y c h założeń tej e ty k i i d zieli z n im i zarów no ich b la sk i jak i cien ie. S zczeg ó ln ie o tw a rtą n a dalszą d y sk u sję je s t k w e stia w za jem n ej a k sjo lo g iczn ej k o rela cji m ięd zy in d y ­ w id u a ln y m i a k o le k ty w n y m i e le m e n ta m i sk ła d o w y m i, jak go J a n ­ k o w sk i n a zy w a „ g en era ln eg o stan d ard u e ty czn eg o o cen y p ra w a ” (str. 278). P y ta n ie to dla lu d zi r ep rezen tu ją cy ch od m ien n ą niż autor o r ie n ­ ta c ję id eo lo g iczn ą je s t szczeg ó ln ie in teresu ją ce, a le , jak dotąd, n ie d o czek a ło się w y czerp u ją cej od p ow ied zi.

P rzy ok azji zw ró ćm y jeszcze u w a g ę n a p e w n e n ie d o m ó w ie n ia autora w in n e j sp ra w ie, dla p oru szon ego przezeń za g a d n ien ia ró w n ież bardzo d o n io słej. C hodzi o p ra k ty k ę try b u n a łu n orym b ersk iego, k tó ry w ła sn e k o m p e te n c je do sąd zen ia n iem ieck ich zb rod n iarzy w o je n n y c h oparł, u ży jm y języ k a J a n k o w sk ieg o , „na p e w n y c h ogó ln o lu d zk ich p oczu ciach m o r a ln y c h ”, u zn an ych za „ p ie r w o tn e w o b ec p ra w a ” (str. 236) o c z y ­ w iś c ie p o zy ty w n eg o . W tym m ie jsc u n a su w a się p y ta n ie, czym o sta ­ teczn ie są o w e „p oczu cia” i jaką on e rep rezen tu ją n o rm a ty w n ą rangę. J e ż e li b o w iem ok azu ją się zd o ln e do teg o , że s ta n o w iły n orm ę p o d sta ­ w o w ą dla orzeczeń p ra w n y ch , czy n ie w y p ły w a stąd w n io se k , że sam e za w iera ją w so b ie m oc im p era ty w n ą , n adrzędną w sto su n k u do p o z y ­ ty w n y c h s y s te m ó w p raw n ych . D la czeg o w ta k im razie n ie n a zw a ć ich p o p rostu „n a tu ra ln y m p ra w em m o ra ln y m ”, jak to na p rzestrzen i d z ie ­ jó w u czy n iło ty lu filo z o fó w i te o r e ty k ó w p raw a i dziś jeszcze to sam o c z y n i (por. H. W a śk iew icz, „D ru gie od ro d zen ie” p raw a n a tu ra ln eg o , Ra(cz. F il. 1962, t. X , z. 2, str. 115— 151)? P rzy tak im zaś założeniu p ro b lem m o ra ln y o cen y p raw a od razu zy sk u je jasn ą i w y ra źn ą p o d ­ sta w ę m eto d o lo g icz n ą , n ie s łu sz n ie p rzez J a n k o w sk ieg o w jego k r y ty c e teo rii p raw a n a tu ra ln eg o odrzuconą dla racji zgoła b ła h y ch i n ie ­ przek on u jących .

S w e g o rodzaju ilu str a c ję i ja k b y p ośred n im d ow od em słu szn o ści te z y J a n k o w sk ieg o je s t a rty k u ł prof. Z. Z iem b iń sk ieg o pt. „A rgu m en ­ ta c je m o ra ln e sto so w a n e p rzez p r a w n ik ó w ” (str. 95— 109). O kazuje się, że n ie z a le ż n ie od tak ich czy in n y c h o p in ii la n so w a n y ch p rzez k u rsu ją ce d o k try n y filo z o fic z n o -p r a w n e p ra w n icy u sta w iczn ie w m oraln ości s z u ­ k a li ro zstrzy g n ięcia toczon ych m ię d z y sobą sp o ró w czy też fero w a n y ch p rzez sie b ie orzeczeń. Z d rugiej stro n y an aliza za b ieg ó w m o ty w a c y j­ n y ch u ży w a n y ch fa k ty c z n ie p rzez p ra w n ik ó w przy różn ych ok azjach d ow od zi, że w doborze a rg u m en ta cji n ie op ierają się oni na o k r e ślo ­ n y m s y s te m ie zasad m o ra ln y ch , a le o d w o łu ją się do o g ó ln ik o w y ch id ei lo g ic z n ie n ie sk o o rd y n o w a n y ch , p o zo sta w ia ją cy ch p rzeto szero k ie p o le do in d y w id u a ln y c h in terp reta cji. D la teg o w zak oń czen iu autor z n a ­ c is k ie m p od k reśla p otrzeb ę ra m o w eg o p rzyn ajm n iej u sta len ia zbioru o cen p r z y p isy w a n y c h p ra w o d a w cy jako e w e n tu a ln e j p o d sta w y dla p ra w n iczej eg zeg ezy p rzep isó w p raw n ych . D alej sw e j m y śli n ie rozw ija.

(12)

T y m cza sem m ożn a ży w ić w ą tp liw o śc i, czy sp e łn ie n ie w y su n ię te g o p r z e ­ zeń p o stu la tu rozstrzyga sp ra w ę w ła ś n ie z ety czn eg o p u n k tu w id zen ia. S kąd b o w iem m ożn a m ieć p ew n o ść, że u zn a w a n e przez p ra w o d a w cę o cen y o d p ow iad ają rygorom ety czn ej słu szn ości? O stateczn y g ło s tr z e ­ ba zatem p rzyzn ać sam ej ety c e , m ia n o w ic ie sfo rm u ło w a n y m p rzez n ią k ry terio m m oraln ej o c e n y praw a. A w ię c pow raca p rob lem p o sta w io n y p rzez J a n k o w sk ieg o . O znacza to, że dopiero z ch w ilą , k ie d y ten p rob lem zo sta n ie d o sta teczn ie rozw iązan y, m ożn a b ęd zie dostarczyć p raw n ik om e le m e n tó w k o n ieczn y ch do n a le ż y te g o u sy ste m a ty z o w a n ia sto so w a n y ch p rzez n ich a rg u m en ta cji ety czn y ch .

W d w u g ło sie prof. T. C zeżow sk iego „W sp ra w ie d eo n to lo g ii p ra co w ­ n ik a n a u k o w eg o ” (str. 111— 121) oraz H. J a n k o w sk ieg o „Z zagad n ień e ty k i zaw od u p racow n ik a n a u k i” (s. 123— 139) zasad n iczy tem a t I i- g o tom u E ty k i p rzesu w a się, jak w sk a zu ją ty tu ły , w stro n ę eto su lu d zi u p ra w ia ją cy ch nau k ę. Spod pióra prof. C zeżow sk iego, c y tu ją ceg o jed n ak o b szern e w y ją tk i z w y p o w ie d z i T w a rd o w sk ieg o i Z ieglera, w y ła n ia się p e łe n m a jesta tu i w z n io sło śc i obraz n a czeln y ch id e a łó w ety c z n y c h , k tó re p r zy św ieca ć w in n y p ra co w n ik o w i n au k i. W szeregu ty m w id n ieją : u m iło w a n ie p raw d y, b e zin tereso w n o ść w słu żb ie n a u k i oraz w o ln o ść b adania. N a ich tle , a le ju ż w sposób nad er sk ró to w y , sta w ia autor do rozw iązan ia k o n k retn e za g a d n ien ia etyczn e. Jed n e z n ich dotyczą k o n flik to w y c h sy tu a c ji, w ja k ie w tr ą c ić m oże p ra co w ­ n ik a n au k i u p raw ian a p rzez n ieg o p ro fesja , in n e odnoszą się do w zorca m o ra ln ej oso b o w o ści uczonego, je szcze in n e m ają za p rzed m iot p o d sta ­ w o w e jego o b o w ią zk i w zg lęd em n au k i, k o leg ó w , u czn ió w i sp o łe c z e ń ­ stw a. N a p o sta w io n e w sza k że p y ta n ia , poza p o d k reślen iem p ostu latu rz e te ln o śc i w b ad an iach n a u k o w y ch , au tor n ie daje od p ow ied zi. W yzn a­ cza program d y sk u sji, w k tórej sam n ie zabiera głosu . A le też z tego p ow od u w w y p o w ie d z i prof. C zeżow sk iego zaznacza się p e w n a d y sp ro ­ porcja: p e r sp e k ty w a ogóln ej a reto lo g ii uczon ego w y d a je się zakrojona zb yt szerok o w p o ró w n a n iu z k a d łu b o w y m u jęciem szczeg ó ło w y ch sp ra w i tru d n o ści teg o zaw odu.

Z goła in a czej do teg o sam ego tem atu podchodzi Jan k ow sk i. In teresu je go za g a d n ien ie e w e n tu a ln y c h tw ó rcó w e ty k zaw od ow ych , sp e c y fic z ­ n y ch cech e ty k i u czonego, sto su n ek id ea łu p raw d y do in n y c h w a r ­ to ści ob o w ią zu ją cy ch uczonego, k o n ieczn o ść zb iorow ej org a n iza cji b a ­ dań n a u k o w y ch i w y n ik a ją c y c h stąd k o n sek w en cji. W y stą p ien ie prof. C zeżo w sk ieg o i J a n k o w sk ieg o d ow od zi p rzek on u jąco, że zachodzi rze­ cz y w iste za p o trzeb o w a n ie sp o łeczn e na op racow an ie e ty k i p racow n ik a n a u k i i p o d ejm ie bardzo p o ży teczn ą in ic ja ty w ę ten , k to zd ecy d u je się na sp e łn ie n ie teg o zadania.

O drębną g ru p ę tem a ty czn ą I i- g o tom u E ty k i sta n o w ią , jek w sp o m ­ nian o na w stę p ie , p race z zak resu so cjo lo g ii i m oraln ości. G rupa a u to

(13)

rów : A. P od góreck i, M. Ł oś, J. K a rczew sk i, i J.’ K w a śn ie w s k i p rzed sta ­ w ia sw ó j p ogląd n a „Z ałożen ia i p o d sta w o w e h ip o tezy badań d o ty ­ czą cy ch n iek tó ry ch p o sta w m o ra ln y ch i p ra w n y ch ” (str. 51— 66). J e st ty c h założeń i h ip o tez d ziesięć, w su m ie zaś m ają za k reślić m e to d o ­ lo g iczn e p o d sta w y badań nad o d p o w ied n im i z ja w isk a m i z pogran icza p raw a i m oraln ości. C hodzi zatem o sk o n stru o w a n ie n arzęd zi te o r e ­ ty c z n y c h , k tórych w a rto ść ok aże się n a jlep iej w efek ta ch , ja k ie p rzy ich p om ocy dadzą się osiągn ąć.

A. G liń sk a o m aw ia „M oralność w ię ź n ió w O św ięcim ia ” (str. 173— 232), w ob szern ym stu d iu m o p artym na p a m iętn ik a ch i w sp o m n ien ia ch n ie ­ k tó ry ch p o zo sta ły ch p rzy ż y c iu u c z e stn ik ó w obozu o św ięcim sk ieg o . O braz o d m a lo w a n y p rzez au tork ę zgadza się w zasad zie z p otoczn ym i op in ia m i na ten tem at. J e st to ch y b a zrozu m iałe, skoro się zw a ży , że w y k s z ta łc iły się on e w zn aczn ej m ierze na p o d sta w ie ró w n ie b ezp o ­ śred n ich in form acji ja k te, z k tórych k orzy sta ła autorka. Z opraco­ w a n y c h p rzez n ią m a teria łó w w y n ik a , że p rzeob rażen ia św ia d o m o ści m oraln ej w ię ź n ió w o św ię c im sk ic h k r y sta liz o w a ły w o k ó ł d w u p rze­ c iw le g ły c h b ieg u n ó w : zn aczn ego w y c z u le n ia jed n y ch in tu ic ji m o ra l­ n y ch (np. w zro st poczu cia so lid a rn o ści w ew n ą trz m a ły ch gru p ro b o ­ czych , su ro w o ść o cen y k ra d zieży n a szk od ę w sp ó łw ię ź n ió w , aprobata zręczn o ści w zd ob yw an iu środ k ów do życia drogą ich „ o r g a n izo w a n ia ” ze sk ła d ó w ob ozow ych ), a o sła b ie n ia czy w r ę c z z n iw e lo w a n ia in n y c h (np. z o b o jętn ien ie na c ier p ien ie czy śm ierć in n y ch w ięźn ió w , c z ę śc io w y zan ik uczuć rod zin n ych , zn iecz u lica m oraln a w ob ec sa m o b ó jstw a , k a ­ n ib alizm u , liczn e p rzeja w y sek su a ln y ch w y n a tu rzeń ). Z ja w isk o zu p eł­ n ie zro zu m ia łe w w a ru n k a ch g ru p y lu d zi o d izo w a ln y ch od sp o łeczeń ­ stw a , zagrożon ych w sw o je j e g z y ste n c ji p rzez głód , tortu ry, nad m iern ą p racę, n iep ew n o ść losu i u sta w ic z n y strach przed śm iercią. A n o m a lie jej m o ra ln y ch p o d sta w i ocen tłu m aczą się grozą sy tu a c ji ży cio w ej i n a cisk iem zew n ętrzn y ch c z y n n ik ó w u tru d n ia ją cy ch n o rm a ln e fu n k c jo ­ n o w a n ie su m ien ia i św ia d o m o ści m o ra ln ej ty ch ludzi. P raca A. G liń ­ sk iej choć fra g m en ta ry czn a , d ostarcza jed n a k c iek a w eg o m a teria łu d o w o d o w eg o na rzecz tezy , że n iezb ęd n y m czy n n ik iem n orm aln ego ro zw o ju m oraln ego p rzeciętn eg o c zło w ie k a je s t p e w ie n zasób od p o­ w ie d n ic h zew n ętrzn y ch w a ru n k ó w ży cio w y ch .

D zia ł „S p raw ozd an ia i re c e n z je ” p od p orząd k ow any z o sta ł ró w n ież n a czeln em u te m a to w i o m a w ia n eg o tom u E tyki. P rzy n o si w ię c w p ie r w o m ó w ie n ie d y sk u sji, jaką na ła m a ch czasop ism a „T he P h ilo so p h ica l R e v ie w ” (1964— 1965) to czy się m ię d z y zw o len n ik a m i tezy gło szą cej m o żliw o ść w y p ro w a d zen ia w n io sk ó w n o rm a ty w n y ch z p rzesła n ek o p i­ so w y c h oraz ich p rzeciw n ik a m i. P rócz teg o zr e fe r o w a n e z o sta ły w y p o ­ w ie d z i rad zieck ich e ty k ó w z k w a r ta ln ik a „W oprosy F iło s o fii” (1965 — do m arca 1966), p o św ię c o n e a n a lo g iczn ej p ro b lem a ty ce n a u k o w y ch

(14)

p o d sta w e ty k i, w id zia n ej jed n ak ty m razem ze sta n o w isk a filo z o fii m a r k sisto w sk ie j. Z recen zji k sią ż k i A. E dla „M ethod in E th ica l T h eo ry ” w y n ik a , że i on za jm u je się ty m sam ym za g a d n ien iem w y s u ­ w a ją c szereg cie k a w y c h su g estii. Z ak oń czen iem d ziału sp ra w o zd a w ­ czego, a zarazem i ca łeg o I i- g o tom u E ty k i są r ecen zje dw u m o n o g ra fii h isto r y c z n o -e ty c z n y c h pióra p o lsk ich a u torek , a m ia n o w ic ie J. M a jle - r o w ej „D ok tryn a e ty c z n a K arola F o u riera ” (W arszaw a 1965) oraz M. O sso w sk iej „M yśl m oraln a o św ie c e n ia a n g ie lsk ie g o ” (W arszaw a

1966 r.).

T. Ś li p k o

K o b l i a k o w W. Р ., O is ti n n o s ti m o r a l n y c h su ż d z ie n i j. W oprosy F iło so fii

1968, nr 5, s. 61— 71.

R ozpraw a K o b lia k o w a m a ch arak ter rozw ażań teo rio p o zn a w czy ch i lo g iczn y ch (w szerszym sen sie) n a .te m a t norm m oraln ych , w s z c z e g ó l­ n o ści zm ierza do rozw iązan ia zagad n ien ia, czy norm om m oraln ym p rzy słu g u je ch a ra k tery sty k a p raw d y i fałszu .

W a r ty k u le zrefero w a n o n a jp ierw po k ro tce k r y ty c z n ie d y sk u sję w sp o m n ia n eg o prob lem u i w y ró żn io n o d w ie p rz e c iw sta w n e grupy jego rozw iązań . P r z e d sta w ic ie le p ierw szej g ru p y (J. Jorgen sen , O. W ein b er­ ger, G. K lau s, W. Eichhorn) o d m aw iają zdaniom n o rm a ty w n y m ch a­ r a k te r y sty k i p ra w d y i ła łszu , a czyn ią tak bądź z ra cji od m aw ian ia ty m zdaniom fu n k c ji p ozn aw czej, bądź z racji n e g o w a n ia ich zw ią zk u z o b ie k ty w n y m i fa k ta m i, bądź z r a cji p rzek on an ia o n iem o żn o ści ich sp raw d zen ia. P r z e d sta w ic ie li d ru giej g ru p y ch a ra k tery zu je to, że n ie chcą oni a b so lu ty zo w a ć w sp o m n ia n y ch m o m en tó w ró żn ią cy ch zdania n o r m a ty w n e od zw y k ły ch zdań o fak tach . P o d k reśla ją oni, że n orm y m o ra ln e są o d b iciem potrzeb i in te r e só w sp o łeczn y ch , że p otrzeb y te m ają ch arak ter o b iek ty w n y , a stąd , że p ra k ty k i sp o łeczn ej n ie m ożna u sunąć z p ła szczy zn y o b iek ty w n ej. P rzyzn ają przy tym , że p ra w d zi­ w o ść lu b fa łsz y w o ść norm sp o łeczn y ch , w ty m norm m o ra ln y ch , u sta lić m ożn a n ie w drodze k o n sta ta cji zm y sło w o -e m p ir y c z n y c h lecz w sposób pośred n i.

P o w o łu ją c s ię na w y n ik i za w a rte w lite r a tu r z e sp ecja listy czn ej (M. B u n ge, M. M akai, W. E. B eth , W. M ays, J. P ia g et) in terp reto w a n e w św ie tle w y p o w ie d z i k la sy k ó w m ark sizm u A u tor p rób u je n a szk ico w a ć h isto ry czn e eta p y p o w sta w a n ia norm m o ra ln y ch i fo rm u łu je p ogląd , że logiczn a form a tych norm je s t od b iciem is tn ieją cy ch w sp o łe c z e ń ­ s tw ie sw eg o rodzaju zw ią zk ó w p rzyczyn ow ych ; w p r z e c iw ie ń stw ie do b iern ego od b icia tak ich z w ią zk ó w w z w y k ły m pozn an iu , m am y tu — u jęte w są d y h ip o te ty c z n o -p r z y c z y n o w e — od b icie czyn n e, n ie p ozb

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dane te wskazują, że zastosowanie dębu czerwonego w rekultywacji leśnej stoków zwa­ łowiska zewnętrznego kopalni siarki w Piasecznie koło Tarnobrzega stymulując

N atom iast dużym osiągnię­ ciem autora — również w odniesieniu do ustaleń literatu ry naukow ej — jest w prow adzenie dw u m nichów franciszkańskich,

Crubdem itneg impiü et om ia bumamtatta ejrpertcm fe f t teretur ft in cômuniomniû luctu bent merite genitrici non rite iret imferina bolenia vtfycml train : Itquibie et

3) Predicting additional SAM fields: In the workflow WF-2 (Section III-B, apart from predicting the unknown bases and their corresponding base quality scores, we also need to

ABSTRACT We report the whole-genome sequence of a new Escherichia coli tem- perate phage, Ayreon, comprising a linear double-stranded DNA (dsDNA) genome of 44,708 bp.. P hage Ayreon

• prognozowanie produktywności gazowej składowisk odpadów komunalnych i ich weryfikacja poprzez testy aktywnego odgazowania; • opracowanie koncepcji technologicznych instalacji

Analiza zawartości prasy wykazała, że wśród tekstów pełniących funkcję informacyjną, które ukazały się w „Naszych Sprawach” w 1995 roku występowało najwięcej

Pominięto również niektóre pozycje pomieszczone w zestawieniu opra­ cowanym przez Zygmunta Łukawskiego 2, m. Chodzi mianowicie o te tytuły, któ­ rych egzemplarzy