• Nie Znaleziono Wyników

Ze studiów nad tekstami Brodzińskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ze studiów nad tekstami Brodzińskiego"

Copied!
40
0
0

Pełen tekst

(1)

Czesław Zgorzelski

Ze studiów nad tekstami

Brodzińskiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 48/4, 553-591

(2)

GZESLAW ZGORZELSKI

ZE STUDIÓW NAD TEKSTAMI BRODZIŃSKIEGO

1

W śród najpilniejszych postulatów naszej historii lite ra tu ry zna­ leźć się w inno dokładniejsze zbadanie dw udziestolecia przedrom an- tycznego (1800— 1820). Przyćm ione świetnością obu stykających się z nim etapów, pozbawione „gwiazd“ poetyckich pierw szej w iel­ kości, nieczęsto przyciągało uwagę historyków litera tu ry , mimo iż jako tere n ścierania się starych i nowych tendencji godne było baczniejszej obserw acji naukow ej.

Studiów podstaw ow ych w ym agają zwłaszcza teksty literackie. Jak że bowiem m ówić o syntezie, skoro b rak wciąż jeszcze k ry ­ tycznej analizy dorobku literackiego W oronicza, Osińskiego, T y­ mowskiego, Reklewskiego..., a przede w szystkim dw u poetów o podstaw ow ym , kluczow ym stanow isku dla poznania tendencji literackich tego etapu — Niemcewicza i K azim ierza B rodzińskie­ go. Zwłaszcza iż obaj ci pisarze nie m ieli nigdy szczęścia do w y ­ dawców tzw. „edycji zbiorow ych“. Pierw szy do dziś dnia nie po­ siada żadnego w ydania, k tó re by do m iana tego rościć mogło choć­ by lada jaką pretensję. D rugi — owszem — w ydaw any był k ilk a ­ k ro tn ie z am bicjam i zebrania całego dorobku pisarskiego i u sta ­ lenia popraw nej w ersji utw orów , ale ani razu nie zbliżono się do rezultatów , k tó re m ogłyby zadowolić w ym agania naukow ej k ry ­ ty k i tekstów i uchodzić za „edycję zupełną“, choćby naw et w p rzy ­ bliżonym znaczeniu tego określenia h

Brodziński — w przeciw ieństw ie do Niemcewicza — nie m iał szczęścia naw et do edycji, które sam za życia jeszcze realizow ał lub realizować próbował.

1 Por. A. Ł u c k i , Jakiego Brodzińskiego znamy. R u c h L i t e r a c k i , IV, 1929, s. 71—73.

(3)

554 C Z E SŁ A W Z G O R Z E L SK I

2

Prób ty ch zresztą było niem ało. Rozpoczął je dość wcześnie, zapew ne zachęcony przykładem Z abąw ek w ierszem b rata, A ndrze­ ja, w k tórych znalazły się także dziecięce jeszcze próby ry m otw ór- cze K a z im ie rz a 2. Ju ż 6 sierpn ia 1810 jako świeżo upieczony w ojak K sięstw a W arszaw skiego pisze z K rakow a do siostry stryjecznej, Szczęsnej, o przygotow yw anych tom ikach poezji, z k tó ry ch p ierw ­ szy składać się m iał z utw orów Reklewskiego (wówczas kapitana), drugi zaś — z jego w łasnych:

Kapitanowe już się drukują, a moje zaczęto, będzie to z kopersztycham i! Edycja superb, takiej książki jeszcze w Polsce nie było; nie m ówię pięk­ nych z rzeczy, ale z druku 3.

Mowa tu — oczywiście — o Pieniach w iejskich Reklew skiego w y­ danych u G robla w ro k u 1811. A le edycja poezji Brodzińskiego, z k tó ­ rej się zawczasu cieszył, nie ukazała się nigdy. Czy napraw dę roz­ poczęto je drukow ać, m ożna pow ątpiew ać 4. I nie bez uzasadnienia. Przyczynę istotną w ycofania się z zam ierzonej edycji poda sam au to r w p ó łto ra roku później, gdy znów odżywać poczną p ro jek ty w ydania zbiorku. 23 stycznia 1812 pisze z M odlina do Ambrożego Grabowskiego:

Paczkę szpargałów odebrałem zostawioną u Ciebie, nie myśl, żeby to było co godne, bo ja cały mój rękopis wziąłem z sobą. Donieś mi tylko pewno, czy możecie teraz co drukować, dlatego posłałbym mój teraz poprawiony i wyczyszczony rękopism pod Twoją opiekę, bo dotąd w a ­ hałem się dać go do druku 5.

Na przeszkodzie stanęły zatem wrodzona nieśmiałość, skrom ­ ność i sam okrytycyzm młodego rym otw órcy; wycofał widocznie rękopis sw ych poezji z d ru k arn i i — zwyczajem ówczesnych poe­

2 A. B r o d z i ń s k i , Z abawki wierszem. Kraków 1807, s. 145—149. * Ogłosił Aleksander Ł u c k i w P r z e w o d n i k u N a u k o w y m i L i t e r a c k i m , XXXIV, 1906, s. 737. Tu cyt. według autografu w BJ, rkps 5628.

W przypisach użyto skrótu BJ dla oznaczenia Biblioteki Jagiellońskiej i BN dla oznaczenia Biblioteki Narodowej w Warszawie.

1 Por. B. G u b r y n o w i c z , Kazim ierz Brodziński. Życie i dzieła. Cz. 1. (1791—1821). Lw ów 1917, s. 109.

* K. B r o d z i ń s k i , Nieznane pism a prozą. Wydał Aleksander Ł u c k i . Kraków 1910, s. 295.

(4)

N A D T E K S T A M I B R O D Z IŃ SK IE G O 555

tów — „szlifow ał“ je dalej 6. Ale i tym razem do w ydania zbiorku nie doszło: zbliżała się w ielka zaw ierucha w ojenna i nie czas było myśleć o druku. Rękopis zatrzym ał poeta przy sobie w ciągu całej w ypraw y w ojennej; w czasie odw rotu zagubił go.

Do realizacji tych wczesnych m arzeń poety przyszło dopiero w dziesięć lat później, w r. 1821, w postaci dwutom owego zbioru Pism, ogłoszonego w W arszawie nakładem N atana Glücksberga. Nie jest to pełny zbiór ówczesnego dorobku Brodzińskiego. Zaw ie­ ra jedynie utw ory poetyckie, zaprezentow ane w w yborze dokona­ nym nie zawsze może spraw iedliw ie. Prócz w ierszy z la t n a j­ wcześniejszych poza ram am i zbioru pozostały: w szystkie bajki, duża część utw orów okolicznościowych, ogłaszanych uprzednio w czasopismach lub w drukach ulotnych, teksty pisane do u żytku na scenie T eatru Narodowego (w ty m libretto oryginalnej opery Kalmora), większość w ierszy wolnom ularskich (niektóre weszły do Pism w postaci przeróbek) i wiele innych 7.

W przygotow anie Pism włożył poeta wiele wysiłku, jeszcze raz skontrolow ał wszystkie teksty, w prow adzając do ogrom nej ich większości popraw ki, a nieraz naw et dość daleko posunięte zm ia­ ny 8. Mimo to edycja nie sta ła się taką, jakiej pragnął: w iele krw i m usiały m u napsuć om yłki drukarskie, których nie zdołał w czas usunąć. Część ich sprostow ał w „Pom yłkach d ru k u “ i „E rra ta c h “ dołączonych na końcu poszczególnych tomów, wiele jednak przeo­ czeń spostrzegł zapew ne już po w ydrukow aniu całego zbioru. W liście do nieznanego adresata, z 22 kw ietnia 1822, skarży się:

I tak to wydanie moich poezyj, lubo sam miałem korektę, nieznośne błędy zawiera. Przekonałem się, że nie można mieć korekty własnego p ism a 9.

Znacznie większe rozczarow anie czekało jednak poetę przy na­ stępnej z kolei im prezie edytorskiej. Miał to być trzy tomowy

8 Aleksander Ł u c k i (Młodość Kazimierza Brodzińskiego. Kraków 1910, s. 74) nie łączy wypowiedzi B r o d z i ń s k i e g o w r. 1812 z projektem zbio­ ru poezji, o którym pisał poeta w 1810 r.; mówi ogólnikowo: „Musiały w ięc zajść widocznie jakieś nieprzewidziane przeszkody, które druk jego uniemoż­ liw iły [...]“.

7 B r o d z i ń s k i pominął tu także Pieśni do mszy św. — może dlatego, iż niedawno, przed rokiem zaledwie (1820), wydano je w publikacji osobnej.

8 Por. G u b r y n o w i c z , op. cit., s. 363.

9 B r o d z i ń s k i , Nieznane pisma prozą, s. 309. Por. także list Brodziń­ skiego do Helcia, ogłoszony w wyd.: B. G u b r y n o w i c z , Studia literackie. Warszawa 1935, s. 196.

(5)

556 C Z E S Ł A W Z G O R Z E L S m

zbiór P ism ro zm a itych , obejm ujący zarów no rozpraw y prozą, jak i nie drukow ane d o tąd poezje. Ogłoszenie p ren u m e ra ty przyjęto na ogół przychylnie. P a m i ę t n i k d l a P ł c i P i ę k n e j , którego redakcję w iązały z B rodzińskim bliższe stosunki, tak pisał o pro­ jek to w an y m zbiorze jego pism:

W czasie, kiedy ścierają się u nas stronnictwa literackie, ważnym i są bez w ątpienia prace podobnego rodzaju, tym bardziej że mąż ten nieu- przedzony za zasadami żadnej szkoły, który i w poezyjach sw oich tyle rozlał prawdziwego czucia i narodowości, i w ziąw szy serce za mistrza w szukaniu obrazów poetycznych, pokazał w Wiesławie, Legijoniście,

Pieśniach rolników itd., jak należy pisać dla Polaków bez chwytania

się francuskich lub niem ieckich wzorów, zdolnym jest niezawodnie wskazać cel i dążność najw łaściw szą literaturze naszej. N ie dziw więc, że cała uczona publiczność z niecierpliw ością oczekuje chwili, w której prace p. Brodzińskiego drukiem upowszechnione zostaną 10.

Grom y rozległy się w p arę m iesięcy później, gdy w ostatnich dniach k w ietn ia 1830 ukazał się tom pierw szy z rozpraw ą O egzal­ tacji i en tu zja zm ie n a czele. Ona to w łaśnie w yw ołała w zburzenie w śród k ry ty k ó w obozu rom antycznego; posypały się recenzje i a rty ­ kuły Jó zefata Bolesław a Ostrowskiego, J a n a L udw ika Żukow skie­ go, M ochnackiego i innych. W ypowiedzi były ostre, gw ałtow ne и . Brodziński, d o tk n ięty boleśnie polem iką, bronił się spokojnie, w y ­ kazując w odpowiedzi swej opanow anie i um iar, ale dla jego deli­ katnej, w rażliw ej n a tu ry m usiał to być cios w yjątkow o silny; poeta zniszczył w yd ru k o w an y już częściowo tom drugi i zaniechał kon­ ty n uacji w ydaw nictw a.

Do p ro jek tu zbiorowego w ydania pism prozą i w ierszem pow ró­ cił jed nak B rodziński pod koniec życia, w okolicznościach poli- stopadow ego ucisku. Z m yślą o nowej edycji grom adził w w olnych chw ilach teksty, porządkow ał je i — w edle swego zw yczaju — nieustannie popraw iał. Na propozycję Antoniego Z ygm unta Helcia odpowiada 14 m arca 1835 z w y raźną radością: „D ziękuję bardzo, że P a n zwróciłeś uw agę n a m oje poezje“ . N iewielkie przypisuje im znaczenie, wszakże w ydaje m u się, iż swego czasu m iały pew ną wartość:

były skromnym dzwonkiem w iejskiego kościółka, który tę ma tylko zasługę, iż najraniej w zyw ał do nabożeństwa i prac rolniczych, że podźwięk jego może być dla niektórych wspom nieniem wiejskości i cza­ 10 P a m i ę t n i k d l a P ł c i P i ę k n e j , 1830, t. 1, s. 85—88.

11 O epizodzie tym por. m. in. relację G u b r y n o w i c z a , Studia lite­

(6)

N A D T E K ST A M I B R O D Z IŃ S K IE G O 557

sów młodości dla tych, co się ze mną starzeją. Jakoż jestem świadkiem poszukiwania tych dziełek moich, których edycja od kilku lat zupełnie jest wyczerpana. Czyniono mi tu różne propozycje, ale zawsze wydanie musiałoby być bardzo obcięte, a zbiór, i tak z siebie ubogi, na obcięciu tak by mógł stracić, iżby gołotą połyskiwał. Sądzę więc, iż edycja w Kra­ kowie mogłaby być znośniejszą. W edycji Gliicksbergowskiej pełno jest m yłek drukarskich i moich, dlatego — zyskawszy czas swobodniejszy — przeniosłem ją na rękopism poprawnie [...], tak że w nowej edycji tych poezji w iele będzie zmienione. Są i z dawniejszych czasów w tej edycji nie umieszczone, zatem byłaby ta edycja Pańska zupełnie nowa.

I jak przed laty, u w ejścia do zawodu wierszopisa, tak i teraz, u schyłku życia, m arzy poeta o pięknej opraw ie typograficznej:

Warunki m oje są: ażeby dziełko bez ozdób, ale pięknie, poprawnie i na pięknym papierze było drukowane. Muza moja, chociaż pasterska i już podstarzała, ma jednak słabość kobiecą, chciałaby jeśli nie strojnie, to pięknie i powabnie w ystąpić 12.

Ale i tym razem pozostało to w sferze projektów . W p arę m ie­ sięcy później w yjeżdża Brodziński do K arlsbadu n a k urację i 10 października um iera w Dreźnie.

3

Śm ierć poety w zbudziła n atychm iast now e sta ra n ia o edycję jego dzieł. Podobno były naw et próby wypuszczenia edycji k orsar­ skiej. Wdowa, w kom unikacie ogłoszonym w K u r i e r z e W a r ­ s z a w s k i m (1836), ostrzegała społeczeństwo przed w ydaniem wrocławskim , k tó re — w edle jej słów — przygotow yw ane było „bez mego upow ażnienia i bez m ej w iedzy“ 13. Dla większości czytel­ ników jasne było, iż chodzi tu o szacowną oficynę Kornów. Tak też pojął to ówczesny jej właściciel, W ilhelm G ottlieb K orn, któ ry odpowiadając w p ry w atn y m liście z 25 listopada 1836, zaadresow a­ nym do pani W iktorii Brodzińskiej, odrzucił z oburzeniem to po­ sądzenie, nazyw ając je „potw arzą w ziętą z pow ietrza“ („aus der L u ft gegriffene V erleu m du n g “) i czcząc z szacunkiem pam ięć zm ar­ łego poety 14.

W tym że kom unikacie wdowa zaw iadam iała jednocześnie o pod­ jęciu ze swej stro n y starań o pełne w ydanie pism Brodzińskiego:

12 Tamże, s. 196—197. Z listu wynika, że rękopisów, o których mówi w li­ ście, nie przekazywał Helclowi. Pisze: „Rękopisma, o których wyżej, nie mam pod ręką, gdyż na w si go zostawiłem “ (s. 197).

13 K u r i e r W a r s z a w s k i , 1836, nr 305, s. 1497.

14 Autograf listu w BJ, nr akc. 303/54. Pochodzi z archiwum prawnuczki poety, pani Janiny z R u c z ó w S t a r o w i e y s k i e j .

(7)

558 C Z E S Ł A W Z G O R Z E L SK I

Źe zaś w rękopismach męża mego pozostały uzupełnienia i poprawy w y­ danych poezji i pism je g o 15, zamierzam przeto zupełną i poprawną edycję dzieł ś. p. Kazimierza Brodzińskiego, o czym później szczegółowo Publiczność zawiadomioną zostanie.

Na realizację tej obietnicy przyszło jednak poczekać dobrych lat siedem . P ani W iktoria Brodzińska niebaw em zm arła i spraw a odw lekła się jak tylekroć poprzednio. D opiero w r. 1842 w W ilnie poczęły się ukazyw ać pierw sze tom y dziesięciotom owej zbiorowej edycji D zieł Brodzińskiego w nakładzie Teofila G lücksberga 16.

W ydanie to, przygotow ane przez D om inika Cezarego Chodźkę, opierało się częściowo na źródłach rękopiśm iennych, n abytych przez nakładcę od opiekuna m ałoletniej córki poety, doktora W ilhelm a Malcza 17. Tę inform ację biograficzną p o tw ierd zają także rezu ltaty szczegółowego zestaw ienia tek stów opublikow anych przez Chodź­ kę — z zachow anym i autografam i. Istn ieje nadto duże praw dopo­ dobieństwo, iż rękopisy, k tó ry m i dysponow ał, zaw ierały nie­ kiedy najpóźniejsze w ersje utw orów i należały — być może —- do tych, o k tó ry ch p isał poeta w liście do Helcia. Na ty m też polega główne znaczenie tego w ydania.

W brew tem u jednak, czym się Chodźko w p od tytu le edycji chlubi, nie jest to „w ydanie zupełn e“. W idocznie m ateriały, k tó re do rą k jego dotarły, stanow iły jed y n ie cząstkę głównego zespołu autografów Brodzińskiego, przechow yw anego później na stry ch u w dom u córki poety, K aroliny Ruczowej. Nie w yzyskano tak że w pełn i tek stó w d rukow anych za życia B rodzińskiego w czasopis­ mach. W ydanie przygotow yw ane było widocznie w pośpiechu i bez zbytku staranności, w krad ły się doń bowiem znaczne błędy i opu­ szczenia 18. Do tego doszły jeszcze zniekształcenia tekstów z nakazu

15 Mowa zapew ne o tych sam ych autografach, o których pisał B r o ­ d z i ń s k i w liście do Helcia.

16 K. B r o d z i ń s k i , Dzieła. Wydanie zupełne i pomnożone pismami do­ tąd drukiem nie ogłoszonymi. Т. 1—10. Wilno 1842—1844.

17 Por. F. S. D m o c h o w s k i , O życiu i pismach Kazim ierza Brodziń­

skiego. B i b l i o t e k a W a r s z a w s k a , 1870, t. 3, s. 221—222'. Podobnie in­

formuje w liście do Kraszewskiego, w kwietniu 1869: „Córka autora czy też jej opiekunowie oddali Glücksbergowi w szystkie pisma, jakie pozostały w pa­ pierach ojcowskich i o jakich m ieli wiadom ość“ (BJ, rkps Korespondencja

Kraszewskiego, s. III, t. 36, k. 30).

18 Por. np. (tamże, k. 32—35) długą listę pominiętych utworów zestawio­ nych przez D m o c h o w s k i e g o w liście do Kraszewskiego, z kwietnia 1869.

(8)

N A D T E K S T A M I B R O D Z IŃ SK IE G O 559

cenzury. Toteż w rezultacie edycja zawodziła oczekiwania tych, którzy znali dokładniej twórczość poety.

W ydawca następnej zbiorowej edycji Brodzińskiego tak — za ostro już chyba — ocenia pracę poprzednika:

Ma ona zasługą, iż celniejsze rzeczy rozpowszechniła między czytają­ cymi, ale podała je bez ła d u 10, niepełne, niepoprawnie pozmieniane, często z taką nieoględnością, iż po dwakroć i po trzykroć jedno po­ wtórzono, a drukowane już rzeczy pominięto. Dla wszystkich przyjaciół poety, dla tych, co jego talent, pracę a zasługi cenić umieli, wydanie to było bolesnym zaw od em 20.

Od razu też niektórzy z nich, zdając sobie spraw ę, iż niebaw em przystąpić w ypadnie do nowej, poprąw niejszej edycji, poczęli zbie­ rać do niej popraw ki i uzupełnienia. Dwu zwłaszcza osiągnęło znacz­ niejsze rezultaty: Leonard W asiutyński i Franciszek Salezy Dmo­ chowski.

Pierw szy z nich, uczeń i gorący wielbiciel ta le n tu Brodzińskiego, grom adził stale m ateriał drukow any i rękopiśm ienny. Część tych zbiorów zachow ała się w notatkach w pisanych przezeń na m ar­ ginesach Dzieł z lat 1842— 1844 bądź też na k artk ach w klejonych m iędzy stronice tego w ydania. W ychodził bowiem z założenia, iż:

należałoby się postarać o kompletniejszą, pomnikową edycją dzieł Bro­ dzińskiego, ponieważ ostatnia, wileńska, w 10 tomach wyszła, tak jest przepełniona nie tylko błędami drukarskimi, ale i wszelkiego rodzaju niedokładnościami, że chyba pośpiechem lub brakiem należytej korekty usprawiedliwić się da 21.

I tru d ten nie poszedł na m arne: egzem plarz z popraw kam i Wa- siutyńskiego (dziś własność Biblioteki Narodowej w W arszawie,

19 Na niecelow y układ wydania wileńskiego skarżyli się także pierwsi jego odbiorcy. Eleonora Z i e m i ę c k a (Rozbiór dzieł Kazimierza Brodziń­

skiego. P i e l g r z y m , 1844, t. 2, s. 203) już w 1844 r. wyrzucała edycji:

„żałować przychodzi, iż w ydaw cy nie starali się porządkiem lat ułożyć poezyj Brodzińskiego [...]“.

20 K. B r o d z i ń s k i , Pisma. T. 1. Poznań 1872, s. IV.

21 L. W a s i u t y ń s k i , Fraszki niewydan e Kazimierza Brodzińskiego. B i b l i o t e k a W a r s z a w s k a , 1865, t. 3, s. 211 (uwagi wstępne). Por. także notatkę w sprawie poprawniejszej edycji B r o d z i ń s k i e g o , przy­ słaną do G a z e t y P o l s k i e j (z 21 VIII—2 IX 1862), być może — przez tegoż Wasiutyńskiego: „Należałoby przygotować nowe, pełne i poprawne w y­ danie pism Kazimierza Brodzińskiego. Spuścizna po takim pisarzu troskliwiej zebraną być powinna. Wielu rzeczy w edycji wileńskiej braknie, w iele w ię­ cej odszukać by się dało. [...] Nie dosyć troskliwi jesteśm y o spuściznę po takich umysłach, których żadna myśl uronioną być nie powinna“

(9)

560 C Z E SŁ A W Z G O R Z E L SK I

sygn. I. 54263) posłużył istotnie jhko jedno z w ażniejszych źródeł przy edycji poznańskiej. K raszew ski w ym ienia go w swej p rzed­ m owie z w dzięcznym sercem :

bardzo cenny egzem plarz z dopiskami i uzupełnieniami p. Leonarda W asiutyńskiego w ielką nam też był p om ocą22.

Jeszcze więcej zasług przy zebraniu m ate ria łu do w ydania K raszew skiego położył Dmochowski. S tarał się zgrom adzić w szyst­ ko: rozpoczął od skopiow ania utw orów ogłaszanych przez poetę w czasopismach lub d ru k ach osobnych 23. O pracy tej tak opowiada w arty k u le O życiu i pism ach K azim ierza Brodzińskiego:

Widząc, że nikt z teraźniejszych pisarzy n ie m yśli zająć się pism a­ mi Brodzińskiego, w ziąłem się do tej pracy; przejrzałem dawne lite ­ rackie pism a periodyczne, gazety i programmata; zajrzałem do bibliote­ ki teatru w arszawskiego; zapytywałem się tych, którzy o lat kilkanaście od Brodzińskiego młodsi, mogli żywą o nim pamięć zachować, jako jego dawni uczniowie i zn ajom i24.

Później, około r. 1870, udało m u się dotrzeć do bogatego zbioru rękopisów przechow yw anego przez córkę poety, K arolinę Ruczową. O m ateriałach ty ch Dm ochowski info rm u je K raszew skiego w liście z 15 k w ietn ia 1871:

Przed dwoma laty pisałem do WWPDobr. o potrzebie nowego i do­ kładniejszego w ydania dzieł Brodzińskiego. Od tego czasu za moim naleganiem wydobyli państwo Ruczowie spod strychu kufer z rękopi- smami Brodzińskiego i mnie go powierzyli. B yły tam pierwsze bruliony kursów literatury, estetyki, w ym ow y, stylu, poezje, teksty [? nieczytel­ ne] oddzielnych rozpraw, uwag, m yśli i wierszy, poniszczonych i ponad- gryzionych przez m yszy, ale przecież w takim jeszcze stanie, że je można było uporządkować. W ynalezienie tych rękopisów zrządziło, że wyda­ nie w ileńskie nie tylko trzeba dopełnić, ale zupełnie przerobić25.

W szystkie rękopisy B rodzińskiego Dmochowski polecił skopio­ wać. A le odpisy te nie odtw arzały w iernie tek stu poety. Odchy­ len ia ich w e rsji pochodzą bądź to z om yłek kopisty, niezbyt pil­ nie zw ażającego na sens przepisyw anych w ierszy i często błędnie odczytującego m iejsca niew yraźnie zapew ne napisane, bądź też ze zm ian w prow adzanych w łasnoręcznie przez Dmochowskiego w dążeniu do „popraw ienia“ ty ch właściwości języka Brodzińskiego,

22 B r o d z i ń s k i , Pisma, t. 1, s. V.

23 Por. list D m o c h o w s k i e g o do Kraszewskiego, z kwietnia 1869

(Korespondencja Kraszewskiego, k. 28—31).

24 D m o c h o w s k i , op. cit., s. 222.

(10)

N A D T E K ST A M I B R O D Z IŃ SK IE G O 561

które w ydaw ały m u się błędne lub niedostatecznie jasne. N iektóre ze zm ian stanow ią próby dostosowania tekstu do w ym agań cen­ zury. Ale są i takie, k tóre w ynikają z korekty w yraźnych om yłek kopisty.

Cały zebrany w ten sposób m ateriał odsprzedał Dmochowski K raszew skiem u, który przystępow ał w łaśnie do zbiorowego w yda­ nia Pism Brodzińskiego w Poznaniu (1872) 2ß. Nie w ykonał on je d ­ nak w pełni odw ażnie podjętego zadania: w iele tekstów , k tóre zdołał zgromadzić, pozostało poza naw iasem ogłoszonych tomów. O przyczynach niepow odzenia inform uje Łucki:

Kraszewski obliczył sw e w ydanie na sześć tomów, tymczasem jednak w ciągu druku materiał rósł mu pod ręką, głównie z powodu w łącze­ nia do w ydaw nictw a Historii literatury, i zebrało się już osiem grubych tomów, a owych utworów świeżo odkrytych, przeznaczonych do tomów ostatnich, jeszcze nie zaczął drukować. Niespodzianką był też dlań chaos, w jakim utwory te, wskutek śmierci Dmochowskiego nieuporządkowa­ ne, otrzymał; aby je wydać, trzeba było długiej, żmudnej pracy, niełatw e­ go sprawdzania ich z utworami już dawniej ogłoszonymi, a na to w szyst­ ko Kraszewski, tylu innymi przedsięwzięciami zajęty, ani czasu, ani w y ­ trwałości dość nie miał, toteż w końcu tym wszystkim zniechęcony, w y ­ dania nie dokończył i owe nieznane utwory — mimo wyraźnej zapowie­ dzi ich w przedmowie — zupełnie pominął, nie zaznaczywszy naw et ni­ gdzie, co z nimi zrob ił27.

W iele spośród tekstów pom iniętych przez Kraszew skiego ogłor sił później z rękopisów Łucki, głów nie w zbiorze pt. N ieznane p o e z je 28. O publikow ano tu około 200 nieznanych dotąd utw orów Brodzińskiego n a podstaw ie rękopisów, dziś już częściowo znisz­ czonych lub zagubionych. J e s t to więc cenne źródło tekstowe, ale jego w artość filologiczną zm niejsza znacznie zbyt daleko sięgająca in terw en cja w ydaw cy, dokonyw ana najczęściej w zam iarach rze­ komego „p op raw iania“ publikow anych tekstów i — co gorzej — przeprow adzona bez inform ow ania o tym czytelników. Dużą ilość w ynikających stą d zniekształceń pom naża jeszcze bezkrytyczne przy ­ jęcie większości „popraw ek“ w prow adzonych do kopij przez Dmo­

26 Por. także słowa K r a s z e w s k i e g o ( B r o d z i ń s k i , Pisma, t. 1, s. V) w e wstępie: „przygotowawczy materiał zebrany przez ś.p. Dm ochow­ skiego mamy teraz przed sobą“.

27 K. B r o d z i ń s k i , Nieznane poezje. Wydał z rękopisów Aleksander Ł u c k i . Kraków 1910, s. V—VI.

28 A nadto: K. B r o d z i ń s k i , Nieznane pism a prozą. Wydał Aleksander Ł u c k i . A r c h i w u m d o D z i e j ó w L i t e r a t u r y i O ś w i a t y w P o l s c e . , T. 12. Kraków 1910.

(11)

562 C Z E SŁ A W Z G O R Z E L SK I

chowskiego oraz błęd n e odczytanie rękopisów czy też niestaran n a k o rek ta zbioru.

Edycje Łuckiego — m im o popraw nego tom iku B i b l i o t e k i N a r o d o w e j z W yb o rem p o ezyj Brodzińskiego — n ie zdołały rad y k aln ie zmienić sytuacji w badaniach n ad tekstam i poety. I dziś jeszcze zachow ały w pełni swą aktualność słowa, k tó re tenże Ł ucki w ypow iedział już w 1929 r., w ykazując na drobnym przykładzie jednej tylko rozpraw y,

jak pilnym jest obowiązek nie tylko zgromadzenia raz wreszcie całej puścizny po Brodzińskim w w ydaniu zupełnym, ale i oczyszczenia jej z błędów przedruków i gorszych jeszcze poprawek w ydaw ców oraz, co najważniejsze, naprawienia spustoszeń, jakie poczyniła w niej cenzura29.

4

Poszukiw ania przeprow adzone w zw iązku z przygotow yw aną edycją D zieł Brodzińskiego doprow adziły do u jaw nien ia now ych m ateriałów , częściowo uzupełniających, częściowo zaś m odyfiku­ jących dotychczasow e w ersje jego utw orów . N iektóre z odnalezio­ nych źródeł pozw oliły n ad to dotrzeć do tekstów nieznanych w cale poprzednim w ydaw com poety.

R ejestr ich rozpocząć w ypada od rękopisów B rodzińskiego ze zbiorów B iblioteki Zam oyskich w W arszawie. P rzed w ojną 1939 r. stanow iły one bogaty zespół autografów i papierów poety.

W ja k i sposób dostały się do ty ch zbiorów, nie da się już dziś chyba w pełni w yjaśnić. Nie obejm ow ała ich zapew ne sprzedaż księgozbioru Brodzińskiego, zakupionego przez Zam oyskiego do biblioteki dla szkół w Szczebrzeszynie. List A. Cyprysińskiego (z 10 g ru d n ia 1836), działającego w tej spraw ie z ram ienia n abyw ­ cy, do w dow y po poecie, i dopiski jej b rata, Antoniego Holly, po­ czynione na tym że liście — nie w spom inają ani słow em o rękopi­ sach, choć m owa tam i o książkach „daw nych w ieków “, i o bro­ szurkach 30. D m ochowski jed n a k inform uje:

W bibliotece hrabiego Ordynata Zamoyskiego znalazło się kilka ułom­ ków własnoręcznych prelekcyj uniwersyteckich, które dostały się tam razem z całym księgozbiorem Brodzińskiego, zakupionym przez Ordy­ nata 31. •

29 Ł u с ki, Jakiego Brodzińskiego znamy, s. 73. 30 BJ, rkps, nr akc. 303/54, k. 42 -^ 3 .

(12)

N A D T E K S T A M I B R O D Z IŃ SK IE G O 563

Ale historia innych autografów Brodzińskiego w Bibliotece Za­ moyskich mogła być odm ienna. Gdyby np. udało się ustalić, że zbiór ten stanow i późniejszy nabytek Biblioteki, okazałoby się może, iż należał przedtem do papierów po Brodzińskim odnalezio­ nych u Ruczów przez Dmochowskiego, a potem zagubionych bez śladu. Hipoteżę tę potw ierdzałaby w pew nej m ierze okoliczność, iż wśród rękopisów B iblioteki Zam oyskich znalazły się także kopie poezyj Brodzińskiego, sporządzone dla Dmochowskiego w k ilk a ­ dziesiąt lat po sprzedaży księgozbioru poety 32.

M ateriały tego zespołu rękopisów nie były dotąd w p ełn i p u b li­ kowane, ale badano je kilkakrotnie. Z nał bodaj całość G ubryno­ wicz i n iektó re autografy w ykorzystał w swej m onografii, cytując naw et tu i ówdzie frag m en ty nieznanych dotąd tekstów . C ytaty te wszakże, wy k raja n e z rękopisów dość skąpo i przytaczane nie­ raz z błędam i bez uw zględnienia odm ian skreślonych przez poetę, a zawsze bez jakichkolw iek, choćby najbardziej lakonicznych, inform acji o źródłach tekstow ych, nie daw ały możliwości nauk o ­ wego w ykorzystania tych m ateriałów .

Dw a (a może i więcej?) spośród „zakonspirow anych“ w ten sposób rękopisów znane były także Łuckiem u. W ym ienia je w przy - pisku do przedm ow y w N ieznanych poezjach jako „rękopisy z W ar­ szawy (nr 1376 i 1386)“ 33. Nieznane tek sty tych rękopisów zam ie­ rzał opublikow ać w raz z Brodzińskiego pism am i prozą. Zapowiedzi tej jed nak nie zrealizow ał i dopiero w tom iku B i b l i o t e k i N a ­ r o d o w e j dw ukrotnie skorzystał z autografów rękopisu 1386 (pu­ blikując b ajkę Sroka oraz dw uw iersz Do ptaszków na m ogile K oś­ ciuszki) 34.

Do zespołu tych rękopisów docierali także w późniejszym czasie inni b a d a c z e 35, ale do pełnej publikacji m ateriałów tam się zn aj­ dujących nigdy nie doszło. W czasie ostatniej w ojny większość spośród nich zniszczona została w raz z innym i zbioram i B ibliote­

32 BN, rkps BOZ 1241 b.

33 B r o d z i ń s k i , Nieznane poezje, s. X—XI.

34 K. B r o d z i ń s k i , Wybór poezyj. W opracowaniu Aleksandra Ł u c ­ k i e g o . Wyd. 2. Kraków 1925, s. 45 i 208. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria I, nr 34.

35 Zofia C i e c h a n o w s k a , Józef K o r p a ł a i autor niniejszych uwag. Fragment przekładu tragedii G r i l l p a r z e r a Safo z rkpsu 1386 ogłosiła Ciechanowska w dodatku do pracy Literatura niemiecka w Polsce w p ie r w ­

szych latach romantyzmu. W tomie: Księga zbiorowa ku czci Ignacego Chrza­ nowskiego. Kraków 1936, s. 346.

(13)

564 C Z E S Ł A W Z G O R Z E L SK I

ki Zam oyskich. Część tylko tej zatraconej spuścizny udało się od­ tw orzyć dzięki nielicznym odpisom i notatkom , dokonanym przed rokiem 1939. Tak na p rzy kład dużą część nie publikow anych dotąd tekstów rękopisu 1386, jak też spis w szystkich utw orów , k tó re w nim się znajdow ały, ogłosiła Zofia C iechanow ska pt. M ateriały i n o ta tk i do tw órczości K. B rodzińskiego S6.

Z pozostałych rękopisów całego zespołu ocalały tylko dwa; oba przechow yw ane są dziś w Bibliotece Narodowej jako rękopisy BOZ 1376 i BOZ 1241.

P ierw szy z nich — to au to graf zaw ierający b rulion poem atu heroikom icznego W ydzia ł sądow y w piekle. J e s t to u tw ó r (może przekład?) o tend en cjach satyrycznych, skierow anych głównie p rze ­ ciw zakonnikom , gęsto naszpikow any fragm en tam i niecenzuralnie skabrycznym i. T ekst zapisany w auto g rafie nie stanow i całości, przynosi — jak się zdaje — pieśń drug ą poem atu; zachow any fra g ­ m en t u ję ty je st w sekstyny, liczy ich 49 oraz kilka dodatkow ych, zapisanych n a początku i końcu rękopisu. Zeszyt zaw iera k a rt 7, pod tek stem o statniego frag m en tu zn ajd uje się napis: „Koniec 2-giej P ie śn i“ . P ierw szą wiadomość o ty m poem acie z konspiracy jn ą wskazówką, iż zn ajd u je się on „dotychczas w u kryciu rękopiśm ien­ n ym “, podał G ubrynow icz w swej m o n o g ra fii37. A le tek stu z „ u k ry ­ cia“ tego n ie w ażył się w ydobyć. Nie opublikow ano go także później.

W skład drugiego rękopisu, BOZ 1241, w chodzą luźne k a rtk i, dwa m ałe notesy i dw a duże zeszyty 38. Całość tego zbioru

podzie-4

lono n a dw ie części. P ierw sza (oznaczona lite rą „ a “) liczy 149 k art, z k tó ry ch 79 początkow ych — to au to grafy Brodzińskiego, pozostałe zaś — to „w iersze W incentego R eklew skiego“ (k. 80— 119) i „ w ie r­ sze autorów n iezn any ch“ (k. 120— 149). Część drug a (sygnowana literą „ b “) zaw iera przew ażnie kopie poezyj Brodzińskiego, sporzą­ dzone z czasopism dla Dmochowskiego; obejm uje 132 k arty .

36 Z e s z y t y N a u k o w e U n i w e r s y t e t u J a g i e l l o ń s k i e g o . Nr 1. Seria Nauk Społecznych. F i l o l o g i a , z. I. Kraków 1955, s. 47—81. Tam też na początku — ogólne informacje o rękopisach Biblioteki Zamoy­ skich, odnoszących się do twórczości B r o d z i ń s k i e g o .

s7 G u b r y n o w i c z , Kazim ierz Brodziński, s. 387.

38 Pierw szy zeszyt zachował się w stanie fragmentarycznym: brak mu okładki, kart początkowych, w ielu kart ze środka i końcowych; ze sposobu obcięcia kart można w przybliżeniu określić, iż pierwotnie zeszyt liczył ich około 100. Już po obcięciu przeprowadzono ołówkiem fioletow ym jednolitą numerację kart pozostałych od 1 do 27; w środek wstawiono (później za­ pewne) kartę nie numerowaną, oznaczoną w dzisiejszej numeracji cyfrą 57.

(14)

N A D T E K ST A M I B R O D Z IŃ SK IE G O 565

Prócz w ielu odm ian w stosunku do tekstów znanych już u przed­ nio, autografy tego zbioru przynoszą także kilka w ierszy dotąd nie publikow anych w całości. Do najcenniejszych zaliczyć należy elegię Cieniom Kołłątaja, z 13 grudnia 1814, w yróżniającą się zarów no dojrzałością myśli, ja k i klasycystyczną stylizacją jej poetyckiego w y ra ż e n ia 39. R efleksja zadum y nad losem w ielkich ludzi i w iel­ kich narodów, ton wieszcza, sięgającego w zrokiem w przyszłość, stałe dążenie do poetyzacji pojęć intelek tualn ych drogą w y tw arza­ nia pozorów zmysłowego kształtow ania ich w rzekom e obrazy, a w reszcie — klasycystyczna reto ry k a patosu, ham ow ana spokoj­ niejszym tonem w ypow iedzi elegijnej — w szystko to łam ie się jeszcze tu i ówdzie pod niew praw nym piórem młodego poety, ale na tle p ły tk ich i szablonowych nieraz rozrzew nień oraz sentencyj późniejszych w ytw orów sentym entalnej m uzy Brodzińskiego w yróż­ nia się opanow aniem wielosłowia i pogłębieniem poetyckiego w i­ dzenia rzeczywistości.

Znacznie m niejszą w agę m a Pieśń o Bodwenie, zachow ana w brulionow ym i nie ukończonym rzucie pierw szych 7 strof opo­ w iadania pow tarzającego dość znaną wówczas legendę o pięknym zachow aniu się znanego działacza filantropijnego W arszaw y z w. XVIII, ks. P io tra G abriela Baudouin, podczas kw esty n a ubo­ gich w zam ożnym salonie bogacza 40.

P ew ną niespodziankę stanow i w tym zbiorze g rup a w ierszy żar­ tobliwych: Prośba o łaskaw e nieziew anie 41 — nie ukończony b ru ­ lion dłuższego u tw o ru liczącego 87 wierszy — oraz Pochwała i obro­ na kaw ałka — fry wolne nieco żarty, zachowane w 58 w ierszach

również brulionow ego zapisu. Z utw oram i tym i powiązać by n a ­ leżało dwa inne tek sty Brodzińskiego w yrosłe z tej samej atm osfe­ ry życia towarzyskiego: 42 wiersze fragm entu rozpoczynającego się od słów: „Zgubą dla m nie im ieniny...“ — i w ierszyk im ie­ ninowy: „Bądź tak szczęsną, jakoś tkliw ą...“

Do obszerniejszych zdobyczy tekstow ych tegoż rękopisu w łą­ czyć by trzeba sielankę T estyd i P a lm ir 42 oraz b ajkę Farba i Św iatło. Na uw agę zasługują również: wiersz Na św ięty Jędrzej, kilka nie­

39 Ogólną informację o tym utworze podał G u b r y n o w i c z , Kazim ierz

Brodziński, s. 207—208. Tam też zacytowano parę fragmentów.

40 D wie początkowe strofy zacytował w swej książce G u'b r y n o w i c z

(tamże, s. 213—214).

41 Por. krótką informację tamże, s. 233.

42 Dwa dwunastowierszowe fragmenty tej sielanki z całości liczącej 108 w ierszy ogłosił G u b r y n o w i c z (tamże, s. 169—170).

(15)

566 C Z E S Ł A W Z G O R Z E L S K1

znanych p rzed tem epigram atów i drobniejsze frag m en ty — za­ pew ne w o lnom ularskich — u tw o ró w 43. Cenny je st także b rulion w iersza Chłopek. Zapisane zostały w nim stro fy odrzucone później przez poetę w druku, praw dopodobnie w sk utek obaw y przed re a k ­ cją czytelników .

W śród p apierów tego rękopisu zn ajd u je się n adto zeszyt, k tó ry dla w ydaw cy pism Brodzińskiego stanow ić będzie zagadkę niełatw ą do rozw iązania. J e s t to w łaściw ie frag m en t zeszyciku, z którego zachow ało się jed y n ie 5 k a r t zapisanych dw ustro nnie i stanow iących dwie części daw nego zeszytu, strony 5— 12 i 17— 18. W pisano na nich 75 kró tk ich w ierszy epigram atyczno-fraszkow ych.

T ekst ty ch u tw oró w nosi tu i ówdzie ślady popraw ek dokona­ nych tą sam ą ręką, pew nie przez au to ra ty ch wierszy. Ale nie jest to chyba auto g raf Brodzińskiego, d u k t pism a nie przypom ina bo­ w iem w cale tych zapisów, któ re w yszły niew ątpliw ie spod jego ręki. I jeśli zdanie poprzednie opatrzone zostało m ałym znakiem w ątpliw ości w postaci słów ka ,,c h yb a“, to tylko dlatego, iż au to g ra­ fy poety różnią się niekiedy m iędzy sobą dość znacznie, zależnie od czasu ich pow stania, jak też od tego, czy są to czystopisy, czy też b ru lio n y 44. Zwłaszcza te ostatnie, n ied bałe nieraz i pośpieszne, z tru d e m d ają się zidentyfikow ać jako autografy Brodzińskiego.

Znaki zapytania w spraw ie autentyczności ty ch epigram atów m nożą się jeszcze, jeśli zważyć ich dużą ilość: 75 fraszek i epigra­ m atów w tw órczości m łodego poety — a to przecie cząstka tylko, może n a w e t m niej niż połowa, całego rękopisu! P am iętajm y przy tym , że ju ż bez tego rękopisu w dorobku poetyckim Brodzińskiego zn ajdu je się bardzo bogaty zespół u tw orów tegoż epigram atyczno- fraszkow ego ch arak teru .

Ale przeciw odrzuceniu całego zespołu tych epig ram atów prze­ m aw ia okoliczność bardzo pow ażna: fakt, iż znajdujem y w śród nich 8 epigram atów znanych nam już od daw na z listu poety do siostry stryjecznej, Szczęsnej, z roku 1806. W pisano je w rękopisie nie razem , lecz w rozproszeniu, w takiej samej jed n ak kolejności, w jakiej tra fiły kiedyś do listu Brodzińskiego. M ożna by n aw et p rzy ­ puszczać, iż poeta stąd je w łaśnie kopiował, gdy w ysyłał owoce swej

43 Znanych już G u b r y n o w i c z o w i i częściowo przezeń ogłoszonych (tamże, s. 251—252).

44 Por. np. czystopis Wiesława w rkpsie BJ 6122 z brulionowymi zapis­

(16)

N A D T E K S T A M I B R O D Z IŃ SK IE G O 567

m uzy siostrze, w ybierając z zespołu te, k tó re w ydaw ały m u się b a r­ dziej udane, a m niej fryw olne.

I tu jedn ak zjaw ia się natychm iast wątpliwość: czyż byłoby możliwe, by młody, p iętnastoletni zaledw ie wierszopis m iał już w swej szufladzie tak bogaty dorobek tekstów rym ow anych, i to w zakresie twórczości fraszkow o-epigram atycznej, śmiało w kracza­ jącej w sfery dość śliskiej fry wolności? Może więc jest to zbiór obejm ujący także późniejszą twórczość epigram atyczną poety? A może — jak przypuszcza Zofia Ciechanowska — zeszyt stanowi antologię fraszek i epigram atów różnego pochodzenia i, sporządzony przez kogoś z otoczenia Brodzińskiego, obejm uję nie tylko jego utw ory?

Zagadkę tego zeszytu niełatw o rozwiązać. Może rozw ikła ją dokładniejsze zbadanie całej ówczesnej twórczości fraszkow ej? Na razie przy zbieraniu dorobku Brodzińskiego nie m am y innego w yjścia, jak traktow ać tek sty w zeszycie tym zapisane jako utw o­ ry, które mogą w praw dzie pochodzić z ręki poety, ale których autentyczność uznać w ypada jako w ątpliw ą.

5

D rugi kom pleks nowych tekstów przyniosło u jaw nienie tzw. „zeszytu kórnickiego“. H istoria jego w iąże się ze zbiorem autogra­ fów ofiarow anych N atalii Kickiej przez Brodzińskiego przed odjaz­ dem na k u rację do K arlsbadu w roku 1835.

P ani generałow a, N atalia z Bispingów Kicka, była tą w łaśnie damą, której uw agę „o chrześcijaństw ie K onrada, żywym, a potem zaniedbanym “ określa Mickiewicz w liście do Odyńca z 28 kw iet­ nia 1828 jako „arcygłęboką“, dodając przy tym złośliwie, iż życzy mu, by „tej dam ie swoje d ram ata czytyw ał“ 45.

Z rodziną Kickich łączyły poetę zażyłe stosunki, zwłaszcza w ostatnich latach jego ż y c ia .'W m ieszkaniu generałow ej n a No­ w ym Swiecie byw ał Brodziński dość częstym gościem. Gdy w y­ jeżdżał z W arszawy, opiekę nad żoną i córeczką pow ierzał z całym zaufaniem paniom z „Nowego Ś w iata“ . Tak pisze o rodzinie pani N atalii w jednym ze swych listów. Jej też na krótko przed śmiercią, opuszczając W arszawę na zawsze, przekazał zbiór wierszy, które określał jako „najulubieńsze swoje poezje“ . Były to u tw ory

pisa-45 A. M i c k i e w i c z , Dzieła. Wydanie Narodowe. T. 14. Warszawa 1953, s. 352—353.

(17)

568 C Z E S Ł A W Z G O R Z E L SK I

ne w czasie pow stania i w krótce po nim. P rzen ikał je patriotyzm tak jaw ny, że poeta m arzyć n a w e t nie mógł o w ydaniu ich d ru ­ kiem. Pozostaw ił je w rękach, k tó ry m ufał, że p o trafią zbiór cały przechow ać do n adejścia lepszych czasów.

Ale i ty m razem nadzieje B rodzińskiego zawiodły: zbiór prze­ chow yw any w ukryciu, zapew ne z obawy przed okiem w ładz za­ borczych, zaginął bez śladu. Nie m iał go w ręk u żaden z w ydaw ­ ców B rodzińskiego p rzed Łuckim . I Łucki przecież — jak m ożna wnosić z inform acji, k tó re o zbiorze ty m podaje — d o tarł jedynie do kopii sporządzonej przez Pługa; autografów n atom iast nie m iał możności oglądać.

Autografy tych w ierszy ofiarował sam Brodziński, wyjeżdżając do Karls­ badu — pani Jenerałowej N atalii Kickiej [...]. Z autografu tego, będącego do dziś dnia własnością prywatną, odpisał te wiersze przed laty Adam Pług i złożył je w jednej z bibliotek warszawskich, gdzie znowu leżały nikomu nieznane, aż na ślad ich natrafił obecnie prof. Chrzanowski46.

Chyba obawa p rzed niepow ołaną ręką p o licjan ta skłoniła Ł uc­ kiego do tak zakonspirow anej inform acji zarów no o zbiorze auto­ grafów , jak i o ich kopii. W rezultacie nie udało się odszukać autografów w żadnej z w iększych dziś bibliotek w Polsce. Zagi­ nęła także kopia Pługa. Jak o jedyny, lecz niezbyt — ja k w idzie­ liśm y — w iarygodny przekaz przyjm ow ać w ypadało tek sty z ko­ pii P łu g a opublikow ane przez Łuckiego w N ieznanych poezjach.

N ieoczekiw anie udało się jedn ak w ydobyć inny jeszcze, n ie ­ znany dotąd przekaz tych w ierszy, zapełniający w pew nym sto p ­ niu lukę w ytw orzoną w sku tek zagubienia zbioru K ickiej. Je st nim rękopis B iblioteki K órnickiej pochodzący z zespołu papierów po D ziałyńskich i oznaczony dziś sy g n atu rą B. K. 2620 (daw na sygn. Dz. 291). Z n ajd u jem y w nim kopie u tw orów Brodzińskiego z lat

1830— 1833. O tw iera je w iersz Do JW . G[enerało]wej z В [ispin-gów] K....[ickijej, a zam yka — Do L.[udwini] K .[ickiej] na dzień jej urodzin 8 grudnia 1835 r.

Już p rzy pierw szym w ejrzeniu w zaw artość rękopisu można było przypuszczać, iż są to kopie autografów przechow yw anych przez Kicką. D okładniejsze badan ia przeprow adzone przez Zofię Ciechanow ską przypuszczenie to w pełni potw ierdziły. P orów n a­ nie bow iem kopij „zeszytu kórnickiego“ z rękopisam i B iblioteki

(18)

N A D T E K ST A M I B R O D Z IŃ S K IE G O 569

Jagiellońskiej 4436 i 4953 wykazało, iż teksty znajdujące się w „ze­ szycie“ odpisane zostały ręką N atalii Kickiej 47. Stw ierdzenie to ogrom nie podnosi znaczenie znajdujących się tu tekstów, nie ulega bowiem wątpliwości, iż skopiowano je na podstaw ie autografów poety. Słusznie rów nież zauważa Ciechanowska, iż sądząc z tego, co w iem y o K ickiej, wolno przypuszczać, iż odpisy jej dokonane zostały „inteligentnie i z pietyzm em “ 48. W pisano je do zeszytu bez okładki, utw orzonego z 5 arkuszy po 8 k a rt oraz z jednego dw u- kartkow ego; całość liczy 84 strony (w tym liczbow anych 81) for­ m atu 20,3X l3,2cm . Kopie rozpoczynają się od razu na pierwszej stronie; u góry, n ad tekstem , ktoś (nie Kicka) w pisał ołówkiem: „K. Brodzińskiego 9/8 59“ .

„Z eszyt“ zaw iera odpisy 46 utworów, podczas gdy kopia P łu ­ ga liczyła ich tylko 3 0 49, z czego Łucki w N ieznanych poezjach w y­ korzystał zaledwie 14. W iele tekstów w pisanych do „zeszytu“ re­ p rezen tu je w ersje odm ienne od znanych dotychczas, um ożliw iając dzięki tem u u stalenie popraw niejszej ich redakcji. Do utw orów takich należą: Dnia 9 w rześnia 1831 r., Do jaskółek, Roku 1832, Na zabór bibliotek, Na zabór kościołów w L itw ie, Polak w piekle, Polka w niebie, Polka śpiewająca, Z Jerem iasza (,,W tę straszną chwilę i w ały...“), a przede w szystkim poem at Rocznica. N iektóre z odpisów wzbogacają, tek sty now ym i fragm entam i, inne w prow a­ dzają zupełnie odm ienną redakcję utw oru. Tak jest np. z wierszem Życzenie, k tó ry w „zeszycie“ w ystępuje pt. Marzenia. N iem ałą wagę dla u stalen ia chronologii utw orów Brodzińskiego posiadają także szczegółowe daty, w ypisane w „zeszycie“ pod tekstam i wielu wierszy.

Najwięcej zainteresow ania w zbudzają jednak teksty nieznane bądź to w całości, bądź też w znacznej swej części. Do takich n a ­ leży w iersz Do N iem cew icza („Pisane w U rsynow ie“), którego po­ czątek (26 wierszy) opublikow ał poprzednio G u b ry n o w icz50; fra g ­ m en t końcowy, liczący 14 wierszy, nie był dotąd znany. Podob­

47 Z. C i e c h a n o w s k a , Na śladach wierszy patriotycznych Brodzińskie­

go. B i u l e t y n M i e s i ę c z n y B i b l i o t e k i J a g i e l l o ń s k i e j , VII,

1955, nr 10/11, s. 5—7. 48 Tamże, s. 7.

48 Według informacji Ł u c k i e g o ( B r o d z i ń s k i , Nieznane poezje, s. X). Widocznie P ł u g nie odpisał całości, zamykając w swej kopii jedynie wybór wierszy ze zbioru K i c k i e j .

50 List i w iersz do J. U. Niemcewicza. P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , XXI, 1924/1925, s. 292—293.

(19)

570 C Z E SŁ A W Z G O R Z E L SK1

nie — wiersz Do Boga („Gdyś się od ludu zasłonił obłokiem ...“). Z całości obejm ującej 12 czterow ierszow ych stro f znane były jako luźne, n ie pow iązane ze sobą fra g m en ty ty lko 2 pierw sze zw rotki i 3 k o ń co w e51. N ieznane całkow icie były także dw ie parafrazy: M odlitw a z Jerem iasza („N apatrz się, Boże! co nam się przydało...“) i Z Jerem iasza („Jak dziś sm utno siedzi one...“). Z drobniejszych w reszcie utw orów jak o tek sty now e w ym ienić by można: cztero- wierszow y nagrobek G[enerało]wi K ickiem u i w spom niany wyżej w ierszyk Do L.[udwini] K.[ickiej] na dzień je j urodzin.

6

Prócz tych dw u w iększych zespołów rękopiśm iennych, zaw iera­ jących nieco now ych tekstów Brodzińskiego, wspom nieć należy o znaleziskach drobniejszych, k tó re nie przynoszą w praw dzie nie­ znanych dotąd utw orów , ale pozw alają dotrzeć do w e rs ji- odm ien­ nych i niekiedy n aw et — jeśli chodzi o auto grafy — rep re z en tu ­ jących tek sty w w iększym stopniu autentyczne.

Tak n a p rzy k ład w K orespondencji S krzyn eckieg o (Biblioteka C zartoryskich w K rakow ie, rkps 3935) w yszły n a jaw autografy dw u w ierszy z okresu pow stania: Na dzień Z m a rtw ych w sta n ia Pańskiego r. 1831 i W czasie u c z ty dla wojska... W raz z nim i zna­ leziono nieznany dotąd list poety do generała. W Bibliotece U ni­ w e rsy te tu W arszaw skiego (rkps 4 7/s) odszukano auto g raf wiersza Kłos i p rzek ład u z H erd era pt. Flora i kw ia ty. W Bibliotece Osso­ lineum w album ie E ry k a Jachow icza (rkps 12293/11) w yłonił się au to g raf Dziadka; tam też, w zbiorze autografów A ugusta Łoziń­ skiego (rkps 6524/H), u jaw niono list poety do nieznanego adresata, z 7 lipca 1828. D la u stalen ia tekstów w ołnom ularskiej twórczości Brodzińskiego dużą p rzysługę oddały zbiory Potockich w W ila­ nowie, przew ażnie kopie pochodzące z zespołu m ateriałó w do hi­ sto rii w olnom ularstw a, zebrane przez H ipolita Skim borow icza (rkpsy: II 2/60, II 2/67 i 68, II 1/4, II 1/14 i inne).

Na osobną w zm iankę zasługuje w ydobycie z zapom nienia ory­ ginalnego lib re tta „heroiczno -pastersk iej“ opery Brodzińskiego (z m uzyką K arola K urpińskiego) pt. K alm ora czyli praw o ojcow ­ skie A m eryka n ów ... T ekst tej opery — z w yjątkiem kilku drobnych 51 Ogłosił je Ł u c k i ( B r o d z i ń s k i , Nieznane poezje, s. 144 i 66—67) pt. Do Boga i Ułomek,

(20)

N A D T E K S T A M I B R O D Z IŃ SK IE G O 571

fra g m e n tó w 52 — nigdy nie był publikow any ani za życia autora, ani po jego śm ierci. A utograf przechow yw any był w bibliotece T eatru W ielkiego w W arszawie. Tam też oglądał go Gubrynowicz i n a tej podstaw ie oparł w swej m onografii przed ruk trzech fra g ­ m entów lib re tta oraz krótkie streszczenie opery 53. W czasie ostat­ niej w ojny auto g raf uległ zniszczeniu54. Tekst zachował się jednak w pełni w Bibliotece Ossolineum (rkps 11.311/1).

Je st to kopia sporządzona pewnie na podstaw ie autografu dla te a tru we Lwowie w związku z w ystaw ieniem tej opery w r. 1824; stanow iła początkowo własność lwowskiej biblioteki teatraln ej. Rękopis opraw iony jest w czarne półpłótno i obejm uje 56 stron p apieru szaraw ego o form acie 23,3X l8cm . Na pierw szej stronie u dołu w ypisano ręk ą kopisty datę oznaczającą chyba czas spo­ rządzenia odpisu: „ws. 21 J b ra 822“. Poniżej — rezolucja cenzury: „Kann auf g efü h rt werden. Lem berg am 3. Hornung 1823. Zającz­ ko w sk i“. Tekst nosi ślady ołówka reżyserskiego (skreślenia i do­ piski na m arginesach). Pod tekstem , na s. 55 u dołu, ktoś inny, nie kopista, wpisał: „pozwolone L.K. 30 czer. 1824“ .

W tym że rękopisie zn ajduje się jeszcze jed n a kopia Kalm ory. Z aw iera ona odpisy poszczególnych ról opery, w ykonane dla użytku odtw arzających je aktorów . Kopia ta składa się z 11 zeszycików lub „składek“, objętych wspólną obw olutą i liczących razem 96 stron form atu 22X18cm. Na każdym zeszyciku odnotowano n az­ wisko akto ra w ykonującego daną rolę. M alw ora grał Rudkiewicz, K alm orę — Goblówna, Zalim ę — Kam ińska, K am ala — Now a­ kowski, Godw ina — Bensa, Oficera — „K rupicki s t.“ (wpierw zanotowano: „Now akow ski m .“). Kopię sporządzały dwie osoby. Pod tekstem ostatniej składki, na s. 90 (s. 91— 96 są niezapisane), poniżej nieczytelnego podpisu kopisty, wpisano „Koniec“ i datę: „d. 12 Apr. 823“. Tekst drugiej kopii nie różni się praw ie od tekstu

52 Arię Żalimy z aktu II zacytowano w recenzji opery w T y g o d n i k u P o l s k i m , III, 1820, t. 1, s. 288. Tam też dołączono nuty. Dumkę Kalmory z aktu I wraz z nutami ogłoszono w T y g o d n i k u M u z y c z n y m , I, 1820, nr 3, z 17 V.

53 G u b r y n o w i c z , Kazimierz Brodziński, s. 305—309. Ogłoszone tu

fragmenty obejmują: opowiadanie Kamala w akcie I, śpiewkę Godwina w akcie I i czterowersetowy finał aktu II. Por. też na s. 295 informację o rękopisie. Finał aktu II zacytowała przedtem W. M a r r e n é [ M o r z k o w - s k a ] , Kazim ierz Brodziński. M u z e u m , 1881, z. 2, s. 420. N ie podała jed­ nak źródła.

54 Informacja K. M i c h a ł o w s k i e g o (Opery polskie. Kraków 1954,

(21)

572 C Z E S Ł A W Z G O R Z E L SK I

pierw szej, z w y ją tk ie m fragm entów przeznaczonych do śpiewu, w k tó ry ch odm iany po w stają głów nie z w ariacji w prow adzanych p rzy p ow racaniu poszczególnych w ersetów w śpiewie.

L ib retto K a lm o ry odtw orzone na podstaw ie tych kopii stanow i jed n ą z n ajobszerniejszych rew ind yk acji tekstow ych B rodziń­ skiego.

7

N ajbogatsze jed n ak źródło dokum entów odnoszących się do ży­ cia i tw órczości poety stanow i tzw. „archiw um sosnowieckie“ . Zło­ żyły się na nie resztki p am iątek rodzinnych, odziedziczonych przez córkę poety, K arolinę Ruczową, i przekazanych przez nią synowi, Janow i. Do ro k u 1954 archiw um to stanow iło własność córki Jana, a praw nuczki K azim ierza Brodzińskiego, Ja n in y z Ruczów S taro ­ w ieyskiej. Później w iększa część tego archiw um drogą zakupu do­ stała się do B iblioteki Jagiellońskiej (nr akc. 303/54),

W Sosnowcu, jako p ry w a tn a własność Ja n in y Starow ieyskiej, pozostał przede w szystkim dość bogaty zbiór dokum entów i pism urzędow ych odnoszących się do życia i czynności spraw ow anych przez Brodzińskiego. Składa się on z 35 dokum entów w orygina­ łach 55. Prócz tego ze zbiorów zakupionych przez Bibliotekę J a ­ giellońską w yłączone zostały: b ru lio n niedokończonego listu B ro­ dzińskiego do nieznanego ad resata opisującego w rażenia poety z podróży do W łoch w r. 1824, oraz au to graf K antorberego Tym ow­ skiego zaw ierający tek st w iersza nigdzie do tąd nie publikow anego, pt. Do M u zy B rodzińskiego d. 25 w rześnia 1821 56. W spomnieć n a ­ leży rów nież o m in iatu rce Brodzińskiego przechow yw anej w śród p am iątek po poecie u Ja n in y Starow ieyskiej w Sosnowcu. W yko­ nał ją jakoby P iw arski. Ale nie je st to chyba ów szkic, o którym zachow ały się d w u k ro tn e relacje L eo narda W asiu ty ń sk ieg o 57.

55 Szczegółowy spis tych dokumentów' znajduje się w Dodatku do obecnego artykułu.

56 Oba teksty zob. w Dodatku do obecnego artykułu.

57 Po raz pierwszy — w e w stępie do Fraszek niewydanych Kazimierza

Brodzińskiego: „doskonały szkic w ykonany z natury ołówkiem przez ś.p. P i-

warskiego, który sobie jako nader udatny bardzo dobrze przypominam, bom go często w idyw ał wiszący na ścianie u ś.p. Brodzińskiego“. O tymże „portreciku“ pisze W a s i u t y ń s k i (Korespondencja Kraszewskiego, t. 79, k. 205) w k il­ kanaście lat później, 25 VI 1881, do Kraszewskiego: „Bywając często w domu jego [Brodzińskiego] w idywałem nader trafiony i udatny portret robiony w ostatnich latach życia ś.p. K. Brodzińskiego ołówkiem przez prof. Pi- warskiego“.

(22)

N A D T E K S T A M I B R O D Z IŃ S K IE G O 573

W zbiorze, k tó ry nabyła Biblioteka Jagiellońska, najcenniejszą pozycję literack ą stanow i zeszyt, w łasnoręcznie zapisany przez poetę, z nieznanym dotąd tekstem rozw ażań prozą pt. Różne zdania, uw agi i m y śli przez K. B., z datą u dołu na tejże stronie (k. 2): ,,w Sulikowie, dnia 12go M aja 1814 R “. Je st to zbiór 31 myśli, sentencji lu b rozważań, zapisanych i ponum erow anych w łasną ręką poety 58. Czy są to jego w łasne refleksje, czy też spostrzeżenia w y­ notow ane przezeń z lek tu ry , niezm iernie — jak w iem y — w ow ym czasie obfitej i różnorodnej 59, okażą dopiero dokładniejsze badania. Ale niezależnie od w yniku tych badań tak bogaty zespół nieszablo­ nowych, pogłębionych i pięknych nieraz m yśli stanow i w ażki m a­ teriał do ch arak tery sty k i postaw y filozoficznej Brodzińskiego, tym bardziej godny uwagi, iż zapisany w roku przełom ow ym , 1814, w okresie dojrzew ania B rodzińskiego jako pisarza.

A utograf składa się z 15 k a rt (26,5X18,3cm) zapisanych p rze­ w ażnie dw ustronnie; h a pierw szej umieszczono dw a m otta: z Se­ neki i Ja n a Ja k u b a Rousseau, na drugiej — ty tu ł i datę, a na trzeciej rozpoczęto tekst, zapisyw any odtąd dw ustronnie, z num e­ racją poszczególnych uw ag i sentencji.

Równie cenną pozycję zbioru stanow ią nieznane dotąd listy poety do żony:

1) dwa pierw sze, z 1826 r., pisane są z W arszaw y podczas k ró t­ kiej rozłąki m ałżeńskiej, gdy poeta jako profesor m usiał już po­ wrócić do zajęć uniw ersyteckich, a żona pozostawała jeszcze w cią­ gu w rześnia na wsi;

2) trzy następne, z r. 1833, wysłane z podróży, jak ą odbył w ów ­ czas poeta do K rakow a;

3) trzy ostatnie, pisane k rótko przed śm iercią z D rezna i K arls­ badu w czerwcu, lipcu i sierpniu 1835.

Tych osiem listów do żony — to jedyne ślady jego m ałżeńskiej korespondencji; pozw alają odtworzyć w najogólniejszych zarysach

58 Rękopis ten dostał się do „archiwum sosnowieckiego“ — wr a z ze wspomnianym wyżej portrecikiem poety — stosunkowo niedawno: ofiarowała te pamiątki pani Janinie Starowieyskiej jej ciotka, R u d z k a , z domu Je­ leńska, wdowa po znanym przemysłowcu warszawskim. W jaki sposób pa­ piery te i portret trafiły do rąk Rudzkiej oraz jakie w iązało ją pokrewień­ stwo z Brodzińskim, pani S t a r o w i e y s k a nie pamięta.

59 Por. informacje ( D m o c h o w s k i , op. cit., s. 371. —■ G u b r y n o w i c z

Kazim ierz Brodziński, s. 162) na temat urywków wynotowanych w tymże

1814 r. przez B r o d z i ń s k i e g o z dzieł wówczas czytanych — w zaginio­ nym dziś „raptularzu“ jego lektury.

(23)

574 C Z E SŁ A W Z G O R Z E L SK Ï

stosunek poety do rodziny, in fo rm u ją także o w ielu nieznanych szczegółach z życia Brodzińskiego. Tak np. w liście ostatn im w y ­ słanym 8 sierpnia 1835, zn ajd u jem y w zm iankę, k tó ra w pełni potw ierdza w ersję, poddaw aną niekiedy w w ątpliwość, iż poeta podróżą sw ą objąć chciał także zachód E uropy i p rzebyw ającą tam em igrację. „O dalszej podróży, tobie w iadom ej, ani na teraz myśleć, i n ajp ew n iej, że z tego w cale nic n ie będzie“ — pisze do żony, tym n iezb y t przem yślnym szyfrem m askując zam iary sw e przed okiem cenzora w k raju .

Trzecią część zbioru zakupionego przez Bibliotekę Jagielloń­ ską stanow ią różne p apiery, listy i dokum enty rodzinne, m niej lub więcej zw iązane z życiem poety. Do najcenniejszych zaliczyć n a ­ leży list A n d rzeja B rodzińskiego do siostry stryjecznej, Szczęsnej, z 18 k w ietn ia 1807. H istoria tego listu nie jest jasna. G ubrynow icz cy tu je go w swej m o n o g ra fii60, podając inform ację, iż autograf „ jest w łasnością p. H. W ildera w W arszaw ie“. Ja k im sposobem dostał się później do „archiw um sosnow ieckiego“, tru d n o w y jaś­ nić. Ja n in a Staro w iey ska przypuszcza, iż stało się to za pośred­ nictw em jej w uja, Zaborowskiego, k tó ry „był kolekcjonerem szty ­ chów i z tego ty tu łu często do W ildera zaglądał“ . I pisze dalej:

Zapewne w ięc sygnalizował ten list mojej matce, która go zakupiła, ale było to przed 1919 rokiem, kiedy zam ieszkaliśmy w Warszawie, bo tego zdarzenia nie pamiętam 61.

Cennym dokum entem ośw ietlającym stosunki rodzinne poety je s t także list n ap isan y doń 22 g ru dn ia 1813 przez stry ja, księdza P io tra Brodzińskiego. To u niego — na plebanii w W ojniczu — spędzał p o eta w raz z całą grom adą rodzeństw a najw eselsze m ie­ siące sw ych uczniow skich w akacji. Serdeczność, z jak ą po latach jeszcze ksiądz staru szek troszczy się o b rata n k a i innych swoich krew niaków , w yraziście uzupełnia piękną jego sylw etkę, leciutko jeno zarysow aną przez poetę we W spom nieniach m o jej młodości.

W tej też części zbiorów zn ajd ujem y kilka dokum entów odno­ szących się do sp raw m ajątkow ych: list Cyprysińskiego, pełno­ m ocnika Zam oyskich, z 10 g ru dn ia 1836, w spraw ie w y p łaty należ­ ności za k upioną bibliotekę poety; dokum enty odnoszące się do rozrachunków pieniężnych m iędzy rodziną żony poety a szw agrem

60 Niezbyt ściśle zresztą. Por. G u b r y n o w i c z , Kazim ierz Brodziński,

s. 64.

(24)

N A D T E K S T A M I B R O D Z IŃ S K IE G O 575

jego, znanym astronom em i profesorem U niw ersytetu W arszaw ­ skiego, Franciszkiem A rm ińskim , oraz w spom niany wyżej list K orna do w dow y po Brodzińskim — w spraw ie niesłusznego posą­ dzenia go o zam iar korsarskiego w ydania dzieł poety.

Z pozostałych papierów na uwagę zasługują wiersze nieznanego a u to ra pisane n a cześć Brodzińskiego (jeden z nich nosi datę 31 g rudnia 1820) oraz luźna k a rtk a i dwa zeszyciki zapisane n o tat­ kam i córki poety, K aroliny; zaw ierają one w ypisy z lek tu ry i tek ­ sty tru d n y ch do zidentyfikow ania wierszy, może jej własnych, gdyż Ruczowa m iała jakoby w młodości swej — zawiedzione póź­ niej — aspiracje lite ra c k ie 62.

Inform acjam i o tzw. „archiw um sosnowieckim “ zam knąć w ypa­ da re je s tr now ych m ateriałów do życia i twórczości Brodzińskiego. Spodziewać się jednak wolno, iż niejedno — dziś u k ry te — źródło u jaw n ią jeszcze badania następne.

8

D la u łatw ien ia tych poszukiw ań w arto może przypom nieć, co w iem y o autografach kiedyś istniejących, a dziś zagubionych, czy może naw et zniszczonych.

O zbiorze N atalii K ickiej i kopii Pługa była już m owa przy okazji tzw. „zeszytu kórnickiego“ . N ierów nie dotkliw szą stra tę stanow i zagubienie w tajem niczych okolicznościach całego „ k u fra “ autografów Brodzińskiego przechow yw anych początkowo przez cór­ kę poety, K arolinę Ruczową.

Pierw szy bodaj dotarł do nich Franciszek Salezy Dmochow­ ski. W a rty k u le O życiu i pism ach K azim ierza B ro d ziń skieg o 63, relacjo n ując o poszukiw aniach, jakie podjął był w celu zebrania m ateriałów do nowego w ydania dzieł poety, ta k opowiada o tym znalezisku:

poszukiwania te doprowadziły mię do odkrycia kufra zapełnionego w ła ­ snoręcznymi papierami Brodzińskiego, który długi czas zostawał zapo­ mniany. B yły tam na wierzchu notatki gospodarskie i familijne, a w g łę­ 62 Według wspomnień pani S t a r o w i e y s k i e j Karolina R u c z o w a pozostawiła po sobie 7 czy 8 grubych zeszytów formatu ksiąg rachunkowych, w ypełnionych początkowo wspomnieniami, później przekładami prozaików francuskich. W czasie ostatniej wojny wspomnienia te zaginęły — z w yjąt­ kiem 2 zeszytów odnoszących się do późniejszych lat życia autorki. Odnale­ zione dopiero w 1957 r., znajdują się w przechowaniu pani Starowieyskiej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Książki z serii Czytam sobie to seria książek dla najmłodszych czytelników, rozpoczynających przygodę z książką.. Dzięki tym książkom możesz nie tylko rozwijać

Proszę o zapoznanie się z zagadnieniami i materiałami, które znajdują się w zamieszczonych poniżej linkach, oraz w książce „Obsługa diagnozowanie oraz naprawa elektrycznych

b) Nie wolno było wyznawać różnych bożków, nie można było składać krwawych ofiar, zapalać zniczy, składać kadzidła, zawieszać wieńce lub budować ołtarze.. c) Do

W pierwszych latach działalności Oddziału Stomatologii przy Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej istniały trzy katedry i zakłady: Stomatologii Zachowawczej, Protetyki

Jeszcze przed chwilą powodowała nim raczej ciekawość, teraz świat odmienił się dokoła

go, okres ostrej walki ideologicznej wydawał się zakończony, więzi filozofii z humanistyką i naukami społecznymi stawały się coraz silniejsze,

Zrób domową wystawę prac lub zbierz wszystkie swoje rysunki w jeden album.. Kiedy przychodzi do kraju, kwitnące witają ją drzewa, lasy się

Należy sądzić, że katalogów nie wykorzystuje się w pełni, bo zajmują się nimi inne osoby niż te, którym powierza się zadanie - piękniejsze i modniej­ sze -