• Nie Znaleziono Wyników

Rok 1939 : cz. 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Rok 1939 : cz. 1"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok 1939 : cz. 1

Palestra 40/11-12(467-468), 109-124

1996

(2)

’Palestra” przed laty

Rok 1939

- cz. I

Stanisław Janczewski

Adwokatura warszawska w dobie walki o niepodległość

D w u d z ie sta rocznica o d zy sk an ia p rze z N a ró d Polski niepodległości jest d o b rą okazją d o p rzy p o m n ien ia sobie roli, jaką w b u d o w a n iu gm achu p ań stw o w o ści polskiej o deg rała a d w o k a tu ra w arszaw sk a.

N ie była to bynajm niej rola p oślednia, w w ielkim bo w iem dziele p o ­ w sta w a n ia Polski do sam o dzieln ego b y tu p ań stw o w e g o a d w o k a tu rz e stołe­ cznej p rz y p a d ł w u d ziale zaszczyt k ład zen ia p o d w a lin p o d gm achem po l­ skiego w y m iaru spraw iedliw ości.

Zaczęło się to w ro k u 1915.

Tego sam ego d n ia 5 sierp nia 1915 roku, w k tó ry m w śla d za ustępującym i w ojskam i rosyjskim i w kroczyły d o W arszaw y o d d ziały niem ieckie, pow stały sa m o rz u tn ie w stolicy sąd y obyw atelskie, obejm ujące w szystk ie bez w yjątku instancje, z w y d ziałem są d o w y m p rzy K om itecie O b yw atelskim , jako naczel­ n ą w ła d z ą adm inistracyjno-sądow ą, n a czele.

Sądy te, nie m ające p rec e d e n su w dziejach p a ń stw europejskich, były d ziełem w sp ó ln eg o w y siłku p raw n ictw a stołecznego, p rze d e w szystkim jed n a k ad w o k a tu ry , od której w y szła inicjatyw a tych są d ó w i która p rz e ­ p ro w a d z iła ich organizację.

N ie m a w ty m zresztą nic n iezrozum iałego. Ó w czesne p raw n ic tw o polskie na terenie b. zab o ru rosyjskiego - to była n iem al w yłącznie ad w o k atu ra. M ag istratu ry polskiej nie było: k a d ry sąd o w e były p ra w ie całkow icie ob­ sa d zo n e p rzez żyw ioł obcy. K atedry uniw ersyteckie zajm ow ali rów nież nasłan i d o Polski p rofesorow ie rosyjscy. Jedynie n o ta ria t stano w ił dziedzinę d o stę p n ą dla Polaków , zb y t jed n ak b y ł nieliczny, aby m ógł odegrać rolę pow ażniejszą.

To też inicjatoram i i o rg an izato ram i sąd ó w o byw atelskich w 1915 ro k u byli p rz e d e w szy stk im adw okaci. A d w o k a tu ra też niem al w całości obsadziła sk ład oso bo w y tych sądów .

M ów iąc o u tw o rz e n iu sąd ó w obyw atelskich w 1915 roku, n iep o d o b n a nie pod k reślić jed n eg o zasadn iczeg o ich rysu. M ianow icie, sąd y obyw atelskie były to są d y u tw o rzo n e bez a p ro b aty w ła d z y pań stw ow ej, do której, jako

(3)

jed e n z jej a try b u tó w , n ależy w y m iar sp raw iedliw ości. Biorąc rzecz z tego p u n k tu w id zen ia, sam o rzu tn e zo rg an izo w an ie przez a d w o k a tu rę stołeczną p o d eg id ą K om itetu O byw atelskiego są d ó w obyw atelskich n ależy u w ażać za czy n w p e w n y m sto p n iu rew olucyjny. Było to św iado m e i celow e sięgnięcie w im ieniu p o zb aw io n eg o d o tą d niezależności politycznej n a ro d u p o cząstkę w ła d z y su w eren n ej, jaką jest w y m iar spraw iedliw ości. W sto su n k u zaró w n o d o w ła d z zaborczych, jak i okupacyjnych, było to za d o k u m e n to w a n ie nie­ przem ijającego p raw a w oln eg o n ieg d y ś n a ro d u do stan o w ien ia o sam ym sobie i do rz ą d ó w w e w łasn y m kraju. W tym niem al o d ru ch o w o d o k o n a n y m akcie przejęcia p rze z sąd y o b yw atelskie funkq'i w y m iaru sp raw ied liw o ści na teren ie stolicy zn ajd o w ał w y ra z n iep o w strz y m a n y p ęd lu dności stołecznej do zam a n ife sto w an ia p raw a n a ro d u do n iezaw isłego b y tu i w ła d z y suw erennej w e w ła sn y m kraju. T w orząc sąd y obyw atelskie, stolica kraju - W arszaw a rzu cała całem u krajow i hasło w olności i o d ro d zen ia p a ń stw o w e g o Polski.

To też z o rg an izo w an ie n a terenie W arszaw y sąd ó w obyw atelskich w sie rp ­ n iu 1915 ro k u - m im o ich k rótkiego trw an ia - nie m oże być trak to w an e, jako m ało znaczący epizod. Jakkolw iek nie b y ł to z ry w orężny, b ył to w szakże jed e n ze w sp an ialszy ch e p iz o d ó w toczonej p rzez cały n a ró d w alki o o d z y s­ k an ie niepodległości, a głów n y m i p ro m o to ram i i uczestnikam i tego czynu byli niem al w yłączn ie adw okaci.

Byłoby fałszy w ą i z b ęd n ą zgoła skrom nością przem ilczać rolę a d w o k a tu ry stołecznej w tych h istorycznych czasach. Jako stan, jako korporaq'a, m im o b ra k u organizacji w ew nętrznej, a d w o k a tu ra d ała z siebie krajow i w szystko, co w danej chw ili dać m ogła, a n a w e t więcej, g d y ż w im ię w alki o n iep o d le g ­ łość kraju p rzek ro czy ła granice, w ytyczone n o rm aln ym i jej funkq'am i i p rz e ­ jęła d zied zin ę, w p ra w d z ie bliską jej i p o k rew n ą, w zasadzie jednak o d ręb n ą - d zie d z in ę w y m ia ru spraw iedliw ości.

Jakkolw iek n iew y p o sażo n e w form alny a u to ry tet w ład zy państw ow ej, są d y obyw atelsk ie m iały za sobą a u to ry tet społeczeństw a, w którego im ieniu sp ra w o w a ły funkq'e w y m iaru spraw iedliw ości. Cieszyły się one całkow itym z au fan iem i p osłu ch em w śró d ludności, k tóra od pierw szej chw ili istnienia zaczęła się d o n ich zw racać w sp raw ach zaró w n o cyw ilnych, jak i karnych. O p a rte o Straż O byw atelską, sąd y o b yw atelskie zap ew n iały stolicy spokój i b ezpieczeń stw o , rozstrzygając spraw y, ścigane z oskarżenia publicznego, i p rzed sięb io rąc środki, m ające n a celu zap obieżenie w ystępnej działalności elem en tó w n iep ew n ych . W yroki sąd ó w obyw atelskich b yły w y k o n y w an e tak, jak w yro k i są d ó w norm alnych. W ładze okupacyjne niem ieckie p o zajęciu W arszaw y p rzez w ojska niem ieckie były najw yraźniej zaskoczone faktem istnienia w m ieście należycie i sp ra w n ie fu nk q o n u jący ch in sty tu q i sądow ych i p o czątk o w o nie tylko nie tam o w ały ich działalności, ale przeciw nie zd aw ały się ją akceptow ać, zezw alając n a w y k o n y w an ie w y ro k ó w są d ó w o byw atels­ kich i n a w e t udzielając swej pom ocy w w y p adk ach, g d y zachodziła jej p o trzeb a, a w ięc n p . w razie konieczności p o zb aw ien ia o byw ateli w olności na

(4)

m ocy w y ro k u lub z a rząd zen ia sąd u. To zaskoczenie w ła d z okup acyjny ch i z m u szen ie ich do liczenia się - n a razie przynajm niej - z faktem istnienia i działan ia w stolicy kraju są d ó w polskich, św iadczyło o tym , jak, p o za kw estią zasad n iczą - z a d o k u m e n to w a n ia w ład zy suw erennej w e w ła sn y m kraju w zakresie w y m iaru sp raw ied liw o ści - po w stan ie w W arszaw ie są d ó w obyw atelskich było celow e i pożyteczne.

O kres w a h a n ia ze stro n y w ła d z niem ieckich trw a ł zresztą nied łu g o . Po p rz e p ro w a d z e n iu szeregu rozm ó w , który ch celem m iało być jakoby u sa n k c ­ jonow an ie przynajm niej w p e w n y m zakresie istniejącego sta n u rzeczy, w ła ­ dze niem ieckie w y d ały n agle w d. 2 w rześn ia 1915 ro k u ro zp o rz ą d ze n ie, n a m ocy którego działalność są d ó w o b yw atelskich została zaw ieszona, a n a ich m iejsce n a całym obszarze K rólestw a Polskiego, o k u p o w a n y m p rze z w ojska niem ieckie, zostało w p ro w a d z o n e sąd o w n ictw o okupacyjne, o p a rte n a t.zw . O rdynacji H in d en b u rg a, z p e w n y m i niezn aczn ym i zresztą zm ian am i.

W d n iu 9 w rześnia 1915 ro k u w y m ienion e wyżej ro zp o rz ą d ze n ie w ła d z niem ieckich zostało z a k o m u n ik o w an e w y d ziało w i są d o w e m u K om itetu O byw atelskiego m. st. W arszaw y, a n astęp n eg o d n ia 10 w rz e śn ia sąd y obyw atelskie zakończyły sw oją działalność.

O d chw ili tej rozp o czy na się n o w y etap w dziejach a d w o k a tu ry w a rsz a w s­ kiej czasu wielkiej wojny. Pozycja a d w o k a tu ry w okresie tw o rzen ia i d zia ła ­ nia są d ó w obyw atelskich była pozycją czynną. Sądy ob yw atelskie były jej dziełem . Z sądam i tym i a d w o k a tu ra stołeczna w sp ó łp raco w ała rad o śn ie i ochoczo, zapełniając ich k a d ry i w nosząc p rz e d n im i obronę. Z chw ilą w p ro w a d z e n ia sąd ó w o k upacyjnych i p o d d a n ia w y m iaru sp raw ied liw o ści ich w yłącznej kom petencji w szystk o ulegało radykalnej zm ianie. W sp ó łp raca z sąd am i obcym i oznaczała nie tylko ak cep tow an ie n arzu co n eg o n a m sta n u rzeczy, ale i przekreślenie u siło w a ń z a d o k u m e n to w a n ia naszej n iep o d le g ło ­ ści choćby na tym jed n y m o d cin k u - sądow nictw a.

W sk u tek tego z pozycji czynnej w y p a d ło przejść - n a razie p rzy n ajm n iej - n a pozycję bierną. N ie było to rzeczą łatw ą. W ład ze o k upacyjn e, kasując sąd y o b y w atelsk ie i w p ro w a d z a ją c n a ich m iejsce są d y n iem ieckie, m u sia ły zatro szczy ć się o o b sa d ze n ie sk ła d u oso bo w ego tych sąd ó w . T ru d n o ści, z w ią za n e ze s p ro w a d z e n ie m i nom in acją n a sta n o w isk a sę d zió w p r a ­ w n ik ó w niem ieckich, z m u sz a ły w ła d z e o k u p acy jn e d o s z u k a n ia p o r o z u ­ m ien ia z p ra w n ik a m i polskim i. W sp ó łp ra ca z re sz tą n a ty m p o lu z P o lak am i b yła n a rękę w ła d z o m o k up acy jn ym , ła g o d z iła b o w ie m w ra ż e n ie d o k o n a ­ n eg o p rz e z nie p o su n ięcia. D la P o lak ó w w szak że w zięcie c z y n n eg o u d z ia łu w tw o rz e n iu są d o w n ictw a o k u p acy jn eg o ró w n a ło się p rz e k re śle n iu z a ­ jm o w an eg o d o tą d stano w iska, o zn aczało b o w ie m rezygnację z tak silnie p o d k reślo n y c h w organizacji są d ó w o b y w atelsk ich p ra w d o w ła sn eg o w y m ia ru sp raw ied liw o ści. S tąd w y p ły w a ł n a tu ra ln y o p ó r p rze c iw k o z a ­ m ie rze n io m w ła d z o k u p acy jn y ch i ż ą d an io m , z k tó ry m i w ła d z e te z w ra ca ły się d o p ra w n ik ó w polskich. T reścią ty ch w ielo k ro tn ie p o n a w ia n y c h ż ą d a ń

(5)

b yło o b sa d z e n ie sta n o w isk sęd zio w sk ich w są d ac h o k u p acy jn y ch siłam i polskim i.

A by zrozu m ieć tru d n o ść położenia ów czesn eg o p ra w n ic tw a polskiego, trzeb a u w zględ n ić, że w iększość tych lu d zi zn ajd o w ała się w po ło żen iu m ate ria ln y m nie do pozazdro szczen ia, w o jn a b o w iem sp o w o d o w ała ogólne zu b o żen ie i z re d u k o w ała do m in im u m zarobki z p racy zaw odow ej. N ie m ów iąc już o stałym w y n a g ro d z en iu , p rz y w ią z a n y m do sta n o w isk a sę­ dziow skiego, p o zy ty w n e u sto su n k o w an ie się a d w o k a tu ry do sąd o w n ictw a okupacyjneg o otw ierało a d w o k a tu rz e d ro g ę d o zaro b k ó w i, co za ty m idzie, d o u trz y m a n ia się na p o w ierzch n i życia.

M im o to członkow ie zaró w n o św ieżo skasow anej m ag istra tu ry , d o n ie d a ­ w n a z resztą n iem al w szyscy będ ący ad w o k atam i, jak i ci, któ rzy z a d ­ w o k a tu rą nie rozstaw ali się i w sąd ach o byw atelskich u d z ia łu nie brali, zajęli stan o w isk o jednom yślnie opozycyjne, p o b u d k ę zaś d o zajęcia takiego sta n o ­ w iska i u trz y m an ia się n a nim czerpali w d z ia łan iu zbiorow y m .

W d n iu 10 w rześn ia 1915 ro k u o dbyło się ogólne zeb ran ie członków m ag istra tu ry , n a k tóry m p o w zięto uchw ałę, o d m aw iającą u d z ia łu w or- g a n iz a q i n o w eg o sądow nictw a.

N astępnego zaś dnia 11 w rześnia 1915 roku odbyło się ogólne zebranie adw o katury stołecznej, obejmujące adw okatów przysięgłych i ich pom ocników .

Z ebranie to, k tó re m u p rzew o d n iczy ł ś. p. H e n ry k Konic, po z a p o z n a n iu się z treścią ro zk a z u w ładz okupacyjnych, w p ro w ad zająceg o sąd y niem ieckie, p o w zięło jedn o m y śln ie uchw ałę, „o d m aw iającą przyjęcia u d z ia łu d o b ro w o l­ nie w organizacji sąd o w n ictw a niem ieckiego w ch arak terze sęd zió w lub u rz ę d n ik ó w sądow ych".

A by przyjąć całkow itą od p o w ied zialn o ść za p o w y ższą uchw ałę, n a w n io ­ sek p. C zesław a M ejro zebrani uchw alili p o d p isa ć listę obecności.

Poza kw estią u d z ia łu w organizacji sąd o w n ictw a niem ieckiego i przyjęcia w n im stanow isk, po d n iesio n a została n a zeb ra n iu kw estia, czy ad w okaci polscy m ają w ogóle pełnić n ad al swoje ob ow iązki w sądach niem ieckich.

K w estię tę na w niosek ś. p. M arcelego L em ieszew skiego o dro czo n o celem w y b o ru p rzed staw icielstw a a d w o k a tu ry i p rzy g o to w a n ia przez nie o d p o w ie ­ d n ieg o w nio sk u .

W tym m iejscu p rzy p o m n ieć należy, że a d w o k a tu ra w b. zab o rze rosyjs­ kim nie p osiad ała w łasnego sa m o rz ąd u ani organizacji w ew n ętrznej, będąc całkow icie p o d d a n a w ład zy czynników sądow ych.

Z ebranie ogólne, odby te w dn. 11 w rześn ia 1915 roku, było w sk u te k tego jed y n ie zeb ran iem luźnie zw ołanym .

A by położyć kres tem u stanow i rzeczy i zap ew n ić a d w o k a tu rz e stałą organizację po stan o w io n o p ow ołać do życia t. zw . „D elegację A d w o k a tu ry ".

Podobnie jak organizacja sąd ó w obyw atelskich, tak i w sp o m n ia n a wyżej organizacja a d w o k a tu ry nie była o p a rta n a jakiejkolw iek p o d sta w ie praw nej. „ D e leg a q a A d w o k a tu ry " p o w stała sam o rzu tn ie z w oli tejże ad w o k atu ry , bez

(6)

jakiejkolw iek apro b aty ze stro n y w ła d z , d o któ rych zresztą nie z w racan o się n a w e t w tej m aterii. Po raz d ru g i ted y a d w o k a tu ra stołeczna zd o b y ła się n a czyn p raw o tw ó rczy, stan o w iąc ty m razem o w łasnej organizacji.

„D elegację A d w o k a tu ry W arszaw skiej" p ow o łan o na z w o ła n y m w ty m celu ogólnym zeb ran iu a d w o k a tó w p rzysięgłych i ich pełno m o cnikó w , od by ty m w d n iu 16 w rześn ia 1915 ro k u w g m ach u P ałacu K rasińskich (obecnie gm ach Sądu N ajw yższego).

W zeb ra n iu p o w y ższy m obok a d w o k a tó w p rzysięgłych i ich po m o cn ik ó w w zięli u d z ia ł rów nież członkow ie m ag istra tu ry polskiej, t. j. sęd zio w ie skaso w anych św ieżo są d ó w obyw atelskich.

P odstaw y, n a k tórych m iała o p rzeć się działalność „D elegaq'i", były ujęte w e w niosku, zarefero w an y m p rze z ś. p. W incentego B iskupskiego, a ujętym w następujące trzy p u n k ty .

1. Delegacja a d w o k a tu ry m a rep re z en to w a ć ogół a d w o k a tu ry w sp ra w ac h zaw odow y ch .

2. D eleg aq a ujm ie k ieru n e k w szy stk ich sp ra w z a w o d o w y c h a d w o k a tu ry w arszaw skiej i w jej im ien iu d ecy d o w ać b ęd zie w kw estiach bieżących, odw ołując się w w y p a d k a c h w iększej w agi do ogółu a d w o k a tu ry sposobem , jaki w d an y m u k ład zie p olity czn y m okaże się m ożliw y.

3. D eleg aq a w y b ra n a zostaje n a czas wojny.

N ależy zaznaczyć, że o pin ia czło n k ó w zeb rania ogólnego, co d o m ożności i celow ości pow o łania „D elegacji", nie była jednolita, u c h w a ła b o w iem co do p o w ołania jej z a p ad ła w iększością 96 głosów przeciw k o 86 głosom , p rz y pew nej ilości, w strzy m u jący ch się o d głosow ania, z w p ro w a d z e n ie m p rzy tym do uchw alonego w n io sk u p o p raw k i, że z atrybucji Delegacji w yłączo n e zostają w szelkie sp ra w y n a tu ry politycznej i że kw estia u d z ia łu a d w o k a tu ry w now ych sądach m oże być z d e cy d o w a n a tylko p rze z ogólne zeb ran ie ad w o k atu ry .

W skład Delegacji, ustalo n y p rz e z ogólne zebranie n a 30 osób - w eszli następujący adw okaci przysięgli:

Anc D om inik, B iskupski W incenty, B aruch M aksym ilian, B ukow iecki Stanisław , C h rzano w sk i W łady sław , Fabiani Cels, G old sztein Stanisław , H igersberg er Józef, H olew iń sk i Stefan, Konic H enryk, K rau sh ar A leksander, K uratow M arek, L em ieszew ski M arceli, L itauer Jan Jakób, Ł ypacew icz W acław , M akow ski W acław , M ejro C zesław , N o w o d w o rsk i Stanisław , P atek Stanisław , Pepłow ski Adolf, Pohorecki Bolesław, P onikow ski C ezary, Skoko- w ski Jerzy, Sobolew ski B ronisław , S upiński Leon, S zczepański Stanisław , Sm iarow ski E ugeniusz, T om aszew sk i T adeusz, Tykociner Z yg m u n t, Z brow - ski M arian.

W ybrana w ty m składzie D elegacja w yłoniła z siebie W y dział W y k o n a w ­ czy, w skład któ reg o w eszli pp. S tanisław Bukow iecki, Józef H igersb erger, H en ry k Konic, Jan Jakób L itauer i E ugeniusz S m iarow ski oraz, jako sek­ retarze, Stanisław N o w o d w o rsk i i M arceli Lem ieszew ski.

(7)

Z chw ilą p o w ołan ia do życia Delegaq'i, s p a d ł n a nią obow iązek b e z p o śre d ­ niego zajęcia się sp ra w ą sto su n k u a d w o k a tu ry stołecznej do w ła d z niem iec­ kich, i w p ro w a d z o n e g o p rze z te w ła d z e są d o w n ictw a.

N ie było to łatw e zad an ie, w obec w szech m o cy w ła d z o kupacyjnych w czasie trw ającej wojny.

Z z a d an ia sw ego w szakże Delegacja p o trafiła w y w ią z a ć się w sposób p ełn y p o w a g i i godności, o czym św iad czy n astęp u jący ep izod .

W d n iu 2 p aź d zie rn ik a 1915 ro k u p rzed staw iciele W yd ziału W y k o n aw ­ czego H igersberger, Konic i Sm iarow ski o d b y w ają z p rzed staw icielam i w ła d z okupacyjnych von K riesem i R a n d o h re m konferencję w sp ra w ie stan o w isk a ad w o k atu ry .

P rzech o w an a dzięki p o czy n io n y m p rze z ś. p. E u g en iu sza S m iarow skiego n o ta tk o m relacja z tej ro zm o w y zaw iera m o m e n ty n iezw yk le ch arak tery s­ tyczne, a św iadczące o n ieu stęp liw y m sta n o w isk u rep re z e n ta n tó w a d w o k a ­ tury.

O to kilka w yjątków z p rzeb ieg u tej konferencji:

„ v o n Kries: Panow ie żąd ali w id zen ia się ze m n ą dla p o ro zu m ien ia się w sp ra w ie u d z ia łu w sądach, chętnie p a n o m słu żę i go tó w jestem w y słuchać to, co p a n o w ie m ają m i do p o w ied zen ia, (chw ila m ilczenia). - Konic: S praw a p rzech o d ziła rozm aite stadia: b y ł m o m ent, k ied y n a m obiecyw ano, że organizacja o byw atelska zo stan ie zatw ierd zo n a... - v o n Kries (przeryw ając): To była pom yłka. - Konic: N ie b ęd ę się o to spierał, ale p o k a z y w a n o m i n a w e t o d n o śn ie obw ieszczenie... - v o n Kries: P o w tarzam , że to było n ie p o ro ­ zum ienie. O tym m ow y być nie m oże. - Konic: A zate m m u sim y po w tó rzy ć to, cośm y w sw oim czasie p o d ali do w iad o m o ści p a n ó w , ż e w s ą d a c h n i e p o l s k i c h i u r z ę d u j ą c y c h n i e p o p o l s k u u d z i a ł u b r a ć n i e b ę d z i e m y , czyli a contrario, o ile sąd y b ę d ą m iały charakter polski, a w ięc u rzę d o w ały po polsku, o tyle a d w o k a tu ra w eźm ie w nich udział. - v. Kries: Jest to naszy m dążeniem , ażeby są d o w n ictw o o d b y w ało się w języku po lsk im i co do sąd ó w pokoju nie m a p o d ty m w z g lę d em żadnej kw estii; co się tyczy T rybunału, język polski będ zie sto so w an y w m iarę m ożności, m ianow icie w m iarę posiad an ia k om pletów , znających język polski. M uszę p a n o m zaznaczyć, że to jest m oje stan ow isk o o d p o czątk u w tej spraw ie; jeżeli a d w o k a tu ra b ędzie m iała d o b rą w olę p rzy stą p ie n ia do pracy, to w tak im razie będ zie p rzez n as chętnie przyjęta. Jeżeli zaś w sto su n k u d o nas w y każe złą w olę, to b ęd ziem y m usieli u rz ą d z ić się inaczej i w te d y rzecz p rosta, za zakres polskości w sąd ach nie b ę d z ie m y od p o w iad ali. - Konic: Jed nakże § 29 O rganizacji p o zw ala d o m n iem y w ać się, że i sąd y pokoju m ogą być z m u sz o n e d o uży w an ia języka niem ieckiego... C zy nie m ogłaby p rzeto n astąp ić zm ian a § 29? - v. Kries: To jest n ied o p u szczaln e. W ogóle m uszę p a n o m zaznaczyć i to jest n iep rz ep a rte m oje stan o w isk o w tej spraw ie, że z w y d an ej p rzez R ząd C esarski u sta w y b e z w z g lę d n ie nic nie d a m poruszyć. Ż a d n y c h targ ó w w tym w zględ zie nie uznaję. Jest to m oja stanow cza decyzja.

(8)

O sobiście z a p ew n ia m raz jeszcze, że język polski w sąd ach pokoju b ęd zie panujący, a w T ry b u n ale b ę d z ie istn iał ró w n o rzę d n ie z niem ieckim w zależ­ ności o d ilości k o m p letó w . - H igersberger: Jak b ę d ą m ian o w an i sęd ziow ie pokoju? - R andohr: O czyw iście p rzy jm iem y p o d ty m w z g lę d em w sk azó w k i p a n ó w i b ęd ziem y m ian o w ali tych, który ch n a m p an o w ie zalecą. - Konic: M uszę jeszcze p a n o m n ad m ien ić, że n astręcza tru d n o śc i n a z w a sądów ... - v. Kries. Przecież n a z w a ta w sk a z u je tylko n a fakt, że sądy te org anizu je R ząd C esarsko-N iem iecki, nie u sta la o n a ż a d n y ch sto su n k ó w p o d d a ń s tw a i jest z u p e łn ie z g o d n a z K onw enq'ą H aską. - Konic: Dodaję, że w c h o d z i t u w g r ę n i e t y l k o s p r a w a p o d d a ń s t w a , a l e i p o l s k i i n t e r e s n a r o d o w y . Jako Polacy, p o w yjściu Rosjan c h c i e l i ś m y m i e ć t u u s i e b i e i n s t y t u c j e n a r o d o w e p o l s k i e , stw o rzo n e w interesie naszej ludności: - v. Kries: Jest to i n aszy m d ążeniem . - R andohr: C zyż p a n o w ie p rzyp uszczają, ż e j e s t e ś m y t a k g ł u p i , a b y ś m y c h c i e l i w a s g e r m a n i z o w a ć . - Konic. A j e d n a k t o r o b i t a k i e w r a ż e ­ n i e ... (Konic w ręcza n o tatk ę z projektem organizacji rejentów i p isa rz y hipotecznych). - v. Kries: Jest to sp ra w a p rzed w czesn a, k tó ra m u si być zd ecy d o w an a d o p iero p o zo rg a n izo w a n iu sądów . - Konic: U n as m a to ścisły zw iązek z sąd o w n ictw em . H ip o tek ę u w a ż a się jako w y d z ia ł sąd u. - v. Kries: Z aznajom im y się z tą s p ra w ą i zdecydujem y. (Konic w ręcza o d ezw ę P rezy ­ d e n ta policji niem ieckiej d o K om itetu O byw atelskiego z zaw iad o m ien iem o n ie u z n a w a n iu w y ro k ó w są d ó w obyw atelskich).

- v. Kries: To jest o czy w iste n iep o ro zum ien ie, w k tó ry m m y u d z ia łu nie m am y. Pan o w ie b ę d ą łask aw i zostaw ić tę odezw ę. Te rzeczy b ęd ą w y ró w ­ nane"...

B ezpośrednio po tej k o n fe re n q i m ian o w an y przez w ła d z e okupacyjn e p rezes S ądu O k ręg o w eg o S cheringer zw rócił się do Delegacji z ż ą d an ie m d ostarczen ia m u listy k a n d y d a tó w n a sęd zió w pokoju, na co o trz y m ał o d p o w ied ź, że w tej sp ra w ie m usiałab y zapaść n o w a decyzja ogó łu a d ­ w o k atu ry . Z w o łan e za zg o d ą p rezesa Scheringera p o n o w n e ogólne zeb ran ie a d w o k a tu ry w arszaw sk iej o d b y ło się w d n iu 7 p a ź d zie rn ik a 1915 roku. Po w y słu ch an iu sp ra w o z d a n ia z konferencji odbytej z v o n K riesem i R a n d o h rem oraz zareferow anej p rz e z ś.p. Józefa H ig ersb erg era opinii Delegacji, z d a n ie m której, „nic się nie zm ien iło - w obec tego p ierw o tn a u ch w ała co d o n iep rzy - jm o w an iu u d z ia łu w są d o w n ictw ie niem ieckim w ch arak terze sęd zió w w in n a pozostać całkow icie w swej m ocy", zebran ie ogólne o g rom ną w ięk ­ szością głosów p o sta n o w iło od m ów ić u d z ia łu w sądach niem ieckich.

W iernym o d tw o rz e n iu p an ujących w ów czas w a d w o k a tu rz e nastro jów b ył w niosek kol. F ranciszka Paschalskiego, któ ry b rzm iał jak następuje:

„P raw nicy stołecznego m iasta W arszaw y, zebrani n a p o sie d z e n iu w dn. 7.X.1915 r., p o w y słu c h a n iu sp ra w o zd a n ia Delegacji, w ybranej do p o ro z u ­ m ienia się z p rze d staw ic iela m i cesarsko-niem ieckich w ła d z okupacyjnych, w rozw inięciu u c h w ały swojej z dn. 10 w rześn ia stanow ią:

(9)

Z chw ilą w k ro czen ia do W arszaw y w ojsk cesarsko-niem ieckich, stolica naszeg o kraju została u w o ln io n a od ciążącego n a niej jarzm a obcej p a ń s t­ w ow ości.

W szereg u instytucji, będ ących w yrazicielk am i przem ocy , a w y ru g o w a ­ n y ch p rzez w y p a d k i dzisiejsze, znalazły się z a ra z em instytucje sądow e, aczkolw iek bezsk u teczn ie starały się z n iep raw ić n asze życie ogólno -n arod o - w e.

Z chw ilą u stą p ie n ia w ła d z zaborczych, K. O. m. W., w p oczu ciu o b o w iąz­ k ów w zg lęd em w ła sn eg o społeczeństw a, z o rg a n izo w a ł są d o w n ictw o p o l­ skie, o p arte na zasad ach , zg o d n y ch z p o trz e b am i n a ro d u .

P raw id ło w e fu n k q o n o w a n ie n ow o p o w stały ch organizacji stw ierd ziło raz jeszcze dojrzałość społeczn ą o raz całkow itą zd o ln o ść N a ro d u Polskiego do n aty ch m iasto w eg o ujęcia i sp ra w o w a n ia funkcji, stan ow iących p rz y n a le ż ­ ność w ła d z y państw o w ej.

R ozp o rząd zen ie w ła d z niem ieckich z dn. 2 w rz e śn ia z n iezro zum iałych p o w o d ó w w p ro w a d z iło n ato m iast organizację sąd o w ą, obcą i n iezn an ą społeczeń stw u .

R o zp o rząd zen ie to, śm iem y tw ierdzić, nie d a się w ytłu m aczy ć n a w e t koniecznością o k resu w ojennego, g d y ż sp ręży sto ść są d ó w polskich p rzy w y m iarze sp raw ied liw o ści, p ołączona z całkow itą lojalnością w sto su n k u do z a k o m u n ik o w a n y c h w d ro d ze u rzęd ow ej ro z p o rz ą d z e ń w ład z cesarsko- niem ieckich, p rz y jed n o czesn y m zau fan iu lu d n o ści d o tychże sądów , z a p e w ­ niały w ła d z y okupacyjnej n iezb ęd n y spokój i b e z p ieczeń stw o na teryto riach o k u p o w an y ch .

Projekty w yjęcia z p o d kom petencji są d ó w krajo w ych przestęp stw , w y m a ­ gających represji karnej, ostrzejszej, aniżeli p rz e w id z ia n a w o rg an iz aq i sądow ej krajow ej, m ięd zy innym i, w szelkich p rze stęp stw , skierow anych przeciw ko p ań stw o w o ści niem ieckiej, a za ra z em w yjęcia z p o d tejże k o m ­ petencji p o d d a n y c h p a ń stw sprzym ierzon y ch , całkow icie u w zg lęd n iały i z a ­ bezpieczały ż y w o tn e in teresy m ocarstw centralnych.

Z w aż y w sz y przeto , że z a rz ą d cyw ilny cesarsko-niem iecki n arzu cił N a ro ­ d o w i Polskiem u, zam ieszk u jącem u K rólestw o Polskie, obcą m u organizację sądow ą;

że język polski u z y sk ał w niej jedynie zn aczen ie d ru g o rz ę d n e , g d yż jego stosow anie w sąd ach zależeć m a w yłącznie o d p rz y p a d k o w e g o sk ład u sądu,

że zam ach na są d o w n ictw o polskie w W arszaw ie, stanow iące w oczach n a ro d u jed en z d o b itn y ch w y razó w n aszych d ą ż e ń d o sam oistnej o rg an iz aq i państw ow ej, nie d a u sp ra w ie d liw ić się n a w e t w z g lę d am i o k resu w ojennego, - p raw n icy polscy w yrażają opinię, że w są d ac h nie polskich i urzędujących w języku nie polskim , o bow iązk ó w sęd zio w sk ich pełnić nie m ogą.

O u chw ale pow yższej Delegacja A d w o k a tu ry stoł. m. W arszaw y w in n a zaw iad o m ić Koła Polskie w W ied n iu i Berlinie."

(10)

W niosek p o w y ż sz y ze w z g lę d ó w łatw o zro zu m iałych nie m ógł być p rz e ­ głosow any, to też zeb ran ie ogólne p o stan o w iło przek azać go p re z y d iu m Delegacji „ d o w łaściw ego zu ż y tk o w an ia ".

N a tym że zeb ra n iu członek Delegacji S tanisław N o w o d w o rsk i p o d a ł do w iadom ości obecnych u c h w a lo n ą p rzez Delegację w d. 6 p a ź d zie rn ik a 1915 ro k u p rzy u d ziale 23 czło n k ó w opinię co do staw an ia ad w o k a tó w p rz e d sądam i okupacyjnym i. Z g o d n ie z b rzm ien iem tej opinii, w p ro w a d z a n ie sp ra w przez ad w o k a tó w p rz e d sąd am i o kupacyjnym i zostało u z n a n e za d o p u szczaln e jedynie w języ k u polskim .

N ależy zaznaczyć, że z a sa d a p o w y ższa była w n astęp stw ie p rze z a d ­ w o k a tu rę stołeczną ściśle p rze strz e g an a i w y łam y w an ie się z niej ze stro n y jednostek n aro d o w o ści p rze w aż n ie nie-polskiej, było p rzez Delegację i ogół a d w o k a tu ry w sposób b a rd z o m ocny piętn o w an e.

T w arde, n ieu stęp liw e stan o w isk o ad w o k a tu ry w sp ra w ie są d o w n ictw a odbiło się szerokim echem w całym kraju. M iędzy in n y m i należy podkreślić, że stano w isk o a d w o k a tu ry zostało przyjęte rów n ież p rze z R adę T o w arzy st­ w a P rzem ysłow ców w W arszaw ie, k tó ra n a p o sie d z e n iu w d. 14 p a ź d z ie r­ nika 1915 ro k u j e d n o m y ś l n i e uchw aliła: „N ie brać u d z ia łu p rze z sw ych członków w sądach, w p ro w a d z o n y c h obecnie w K rólestw ie Polskim , d o p ó k i nie b ę d ą z a g w a ra n to w a n e w n ależy ty sposób p ra w a języka polskiego, a to bez w z g lę d u na k o n se k w e n q e , jakie p o stan o w ien ie to za sobą po ciągnąć m oże".

W zw iązk u z ty m u rzę d u jąc y dotychczas sęd ziow ie h a n d lo w i - k u p cy ośw iadczyli w ła d z y sądow ej niem ieckiej, iż m ogą spełniać obow iązki sę­ d zió w w p ro jek to w an y m W y dziale H a n d lo w y m S ąd u O kręg ow eg o tylko 0 tyle, o ile w ty m że W y dziale - oraz w instancji apelacyjnej d la sp ra w h an d lo w y ch z a g w a ra n to w a n y będzie p rze w ó d w język u polskim .

O dgłosem stan o w iska, zajętego p rzez a d w o k a tu rę stołeczną, były ró w n ież u chw ały zjazd u a d w o k a tu ry z teren u okupacji austriackiej, k tó ry to zjazd o d by ł się w d. 17 p a ź d z ie rn ik a 1915 ro k u w R adom iu. A d w o k a tu ra z ziem , znajdujących się p o d o kup acją w ojsk austriackich, opierając się n a sta n o w is­ ku zasadniczym , zajętym p rz e z a d w o k a tu rę w arszaw sk ą, p o stan o w iła nie w stępo w ać do o rg an iz o w a n y c h p rzez w ład ze au striackie sąd ó w cesarsko- królew skich, m im o że są d y te w całości u rzę d o w ały w języku polskim , 1 uchw aliła żąd ać u z n a n ia całokształtu organizacji są d ó w o byw atelskich do najw yższej instancji w łącznie. W sp raw ie tej została w ysłan a specjalna delegacja do n aczelny ch w ła d z w ojskow ych austriackich celem złożen ia w ła d z o m o d p o w ie d n ie g o m em oriału.

N iep rzejed nan e sta n o w isk o ad w o k a tu ry w arszaw skiej w sp raw ie u d z ia łu w sądow nictw ie o k u p acy jn y m po k rzy żo w ało całkow icie zam ierzen ia nie­ m ieckich w ła d z okupacy jnych . W ładze te, nie m ogąc u zysk ać od zb io ro w y ch o rg an ó w ad w o k a tu ry , tj. Delegacji i zeb rania ogólnego, zgo dy n a przyjęcie p o staw ion ych im prop o zy q 'i, usiłow ały działać za p o śred n ictw em K om itetu

(11)

O byw atelsk ieg o , od k tó reg o z a żąd ały p rze d staw ie n ia 15 k a n d y d a tó w na sę d zió w pokoju o raz k a n d y d a tó w n a ław n ik ó w w term in ie d o d. 20 p a ź d z ie r­ nika 1915 r., a to p o d sk u tk am i, że w razie n ie p rz ed sta w ien ia do tego czasu k a n d y d a tó w m iasto pon iesie k o szty w y n a g ro d z en ia sędziów , jacy byliby sp ro w a d z e n i z N iem iec. Ż ąd an ie to zostało zak o m u n ik o w a n e p rze z K om itet O b yw atelski D elegaqi, k tóra n a p o sied zen iu w d. 15 p aź d zie rn ik a 1915 ro k u u ch w aliła u d zielić K om itetow i O b y w atelsk iem u za p o śred n ictw em sw ych przed staw icieli o d p o w ie d z i, że a d w o k a tu rę obow iązuje uch w ała zebrania o gólneg o z d n ia 7 p a ź d zie rn ik a 1915 roku.

O sta te c zn ie w ła d z o m niem ieck ich u d a ło się p o z y sk ać dla sw ego sta n o w i­ ska nieliczn ą, sk ład ającą się b o w iem z a le d w ie z 5 osób g ru p k ę a d w o k a tó w p rzy się g ły c h s p o śró d tzw . Z jed n o czen ia P ra w n ik ó w P olskich1*, którzy, w y ła m u ją c się z p o d u c h w a lo n eg o p rz e z z e b ra n ie ogóln e z a k az u , z p o m i­ n ięciem K o m ite tu O b y w a te lsk ie g o i w b re w o p in ii tegoż, przyjęli sta n o w is­ ka sę d z ió w pok o ju w W arszaw ie. P o stęp ek ten, n a p ię tn o w a n y p rz e z D elegację p o w z ię cie m p rz e z nią u c h w a ły w tej m ate rii, sp o tk a ł się z p o ­ w sz e c h n y m o b u rz e n ie m ze stro n y o g ó łu a d w o k a tu ry i s p o w o d o w a ł z a ­ sto so w a n ie b o jk otu to w a rz y sk ieg o w sto su n k u d o w in n y c h z ła m an ia zaka- z u 2).

Zajęte p rze z ogół p raw n ic tw a polskiego b ezw zg lęd n ie n eg aty w n e stanow i­ sko w z g lę d em są d o w n ictw a okupacyjnego, p o b u d z a ło ów czesne społeczeńs­ tw o d o sz u k an ia n am iastk i w y m iaru sp raw iedliw ości w postaci tw o rzoneg o p rzy Z a rzą d z ie M iejskim m .st. W arszaw y U rzędzie P ojednaw czym , b ą d ź też w stałej organizacji są d ó w polub o w n ych . Inicjatyw a zo rg an izo w an ia stałych są d ó w p o lu b o w n y c h w y szła od organizacji p o zapraw n iczy ch, m ianow icie T o w arz y stw a P rzem y sło w có w i C entralnego T o w arzy stw a Rolniczego. Po­ p ierały ją ró w nież K om itet G iełdow y i S tow arzyszenie K upców , które zao fiaro w ało w tym celu lokal i zap ro p o n o w ało oparcie się na przep isach s ta tu tu S tow arzyszenia. O b y dw a te projekty - u tw o rze n ia U rzęd u P ojednaw ­ czego p rz y Z arzą d z ie M iejskim i stałej organizacji sąd ó w p olubow nych, zostały zrealizo w an e p rz y w y d a tn y m p o p arciu i w sp ó łp racy Delegacji A d ­ w o k a tu ry W arszaw skiej.

S tan ow isko D eleg aq i w sto su n k u d o w ła d z o kupacyjnych pozostaw ało n iep rz eje d n a n ie n eg aty w n e, aż do ich ustąpienia. Delegacja w y trw ale op iera­ ła się w szelk im zaku so m , m ającym na celu w ciągnięcie jej do jakiejkolw iek w sp ó łp ra c y z w ła d z am i okupacyjnym i, i uchylała się od w y p ełn ian ia żądań, z k tó ry m i zw racały się d o niej w ład ze okupacyjne, jak np. k o m u nikow an ia

0 Organizacja przeciwstawiająca się w tych czasach „Kołu Prawników Polskich”.

2) Nominacje te, nawiasem mówiąc, rozwiązały ręce Komitetowi Obywatelskiemu, który w związku z tym zawiadomił władze okupacyjne, że wobec dokonanego przez władze mianowania sędziów pokoju bez porozumienia z Komitetem Obywatelskim, usuwa się od dalszego współdziałania w sprawie obsadzania sądów pokoju w Warszawie.

(12)

d e z y d e ra tó w co do u stro ju ad w o k a tu ry , w zw iązk u z z a m ierz o n y m p rze z w ła d z e okupacyjne n a d a n ie m a d w o k a tu rz e now ej organizacji, w sk a z y w a ­ n iem k a n d y d a tó w na stan o w isk a sędziow skie itd.

P ow ołanie do życia stałego o rg an u a d w o k a tu ry w postaci Delegacji, nie opartej w p ra w d z ie n a przep isie u staw y , mającej jed n ak za sobą a u to ry te t zeb ra ń ogólnych, nie tylko nad ało a d w o k a tu rz e stołecznej spoistość w e w n ę t­ rzną, ale jednocześnie w y tw o rz y ło jej o rg a n iz a q ę z e w n ę trz n ą i p o zw o liło n a zrealizow an ie via facti p raw d z iw eg o sa m o rz ąd u zaw o d o w eg o . Z chw ilą po w o łan ia do życia, Delegacja A d w o k a tu ry W arszaw skiej staje się jej o r­ ganem w yk onaw czym , k tó ry ro zstrzy g a w szelkie sp raw y , zw ią za n e z p rz y ­ należnością do stan u adw okackiego i jego u p raw n ien iam i. Delegacja s p ra w ­ dza i u sta la u p raw n ie n ia członków ad w o k atu ry , tj. a d w o k a tó w p rzy sięg ły ch i ich pom ocników . Delegacja rozpoznaje ró w nież sp ra w y d y sc y p lin a rn e członków ad w o k atu ry , a w d n iu 4 listo p ad a 1916 ro k u tw o rzy Sąd D y scyp ­ lin arn y w składzie d w ó ch k om p letó w po trzy osoby w k ażd y m , pow ołu jąc w sk ład S ądu członków Delegacji: Pohoreckiego, Supińskiego, M ejro, Lem ie- szew skiego, Tykocinera i Sobolew skiego.

S taraniem Delegacji zostaje ró w n ież w sk rzeszo n a konsultacja dla ubogiej ludn ości w g m achu S ądu O kręgow ego.

W ten sposób, zan im d e k re t z dn. 20 g ru d n ia 1918 ro k u w p rzed m io cie s ta tu tu tym czasow ego p alestry n a d a a d w o k a tu rz e na terenie b. dzielnicy rosyjskiej organizację, o p a rtą n a p rzep isach p raw n ych , Delegacja sp ra w u je faktycznie rząd y n a d a d w o k a tu rą stołeczną, b u d z ą c całkow ity posłu ch i u zn a n ie u jej członków .

C zasy są jednak tego rodzaju, że na działalności ściśle zaw o do w ej p o p rz e ­ stać n iep od ob n a. N ie m o żn a ró w n ież ograniczać się do zajm o w an ia w y łą c z ­ nie n eg aty w n eg o stan o w isk a w zg lęd em p o czy n ań w ła d z o kupacyjnych. P rzed Delegacją A d w o k a tu ry stają zresztą coraz to n o w e zad an ia, w y ­ kraczające poza ram y sp ra w ściśle zaw o do w ych . Przew lekająca się w ojna pociąga za sobą ciągłe zm ian y w u k ład zie sił i sto su n k ó w politycznych. W z w iązk u z tym ro sn ą nadzieje n a ro d u n a o dzy sk an ie niepodległości w tych lub innych granicach geograficznych. Z m ienia się ró w n ież z kon iecz­ ności stosun ek do tego zag ad n ien ia o k u p an tó w , k tó rzy w d. 5 listo p ad a 1916 ro k u decydują się n a pro k lam o w an ie sam odzielnego P ań stw a Polskiego z „dzied ziczn ą m o n archią i ustrojem konstytucyjnym ".

D alekie to jest jeszcze od o d zyskan ia p rzez cały n a ró d niepodległości, g d y ż sp rzym ierzen i m o narch ow ie niem iecki i au striacko-w ęgierski ograniczają sw ą proklam ację w yłącznie do K rólestw a Polskiego, a i to z „ zastrzeżen iem dokładniejszego o zn aczenia granic".

M im o to n a ró d polski już zdaje sobie sp raw ę z tego, że nastaje chw ila dziejow ych ro zstrzygnięć i że bliski jest kres niew oli, w m iarę zaś tego, jak w zrasta pew ność bliskiego już o d ro d zen ia p ań stw o w o ści polskiej, w z ra sta rów nież w społeczeństw ie św iadom ość konieczności jak najrychlejszego

(13)

rozpoczęcia p rac p rzy g o to w aw czy ch dla przejęcia i p o p ro w a d z e n ia agen d p ań stw o w y ch .

Szczególnie silną i ż y w ą jest ta św iad om o ść w śró d p raw n ic tw a stołecz­ nego, ciągle jeszcze do głębi p o ru sz o n e g o n ied aw n y m i, a p ełn y m i d ra m a ty ­ cznego nap ięcia e p izo d am i z w alk i o sąd y polskie, o u d z ia ł p raw n ik ó w polskich w sąd ach okup acy jnych i o język polski w sądzie. - P raw n ictw o stołeczne zdaje sobie sp ra w ę z tego, że m u si być gotow e, aby z chw ilą, g d y tylko ok aże się to m ożliw e, u ru ch o m ić w łasne polskie są d o w n ictw o i polskie w ład ze w y m iaru spraw iedliw ości. A by pod o łać tem u z a d an iu , trzeba n a ­ p rz ó d p rzy g o to w ać projekty u stro ju i organizacji sąd o w n ictw a, listę k a n ­ d y d a tó w , któ ry m i m o żn ab y ob sad zić jego kadry, p rzy sto so w ać do n o w y ch w a ru n k ó w p raw o procesow e i w y k o n ać cały szereg in ny ch prac.

Z ad an ie to przyjm uje n a siebie p rz e d e w szy stk im D eleg aq a A d w o k a tu ry W arszaw skiej, w skład której w c h o d z ą zresztą najw ybitniejsi p rzedstaw iciele p raw n ic tw a stołecznego - w ich liczbie p rzy szli kierow nicy polskich w ła d z w y m ia ru spraw iedliw ości - m in istrow ie i w icem inistrow ie, prezesi, w ice­ prezesi, sędzio w ie i p ro k u ra to rz y sąd ó w polskich. N iektó rzy z nich, jak S tanisław Bukow iecki, W acław M akow ski, Bolesław Pohorecki, Leon Supiń- ski - d o d n ia dzisiejszego zajm ują naczelne stano w iska w h ierarchii P ań stw a Polskiego.

N a p o sie d z e n iu Delegacji A d w o k a tu ry w dn. 21 lipca 1916 ro k u z a p a d a p o w zięta jedn o m y śln ie uch w ała, w której Delegacja, uznając naglącą p o ­ trzebę op raco w an ia całokształtu organizacji sąd o w n ictw a łącznie z o rg an iza­ cją a d w o k a tu ry , zleca W yd ziało w i W ykonaw czem u, aby ten zw rócił się do w szy stk ich zrzeszeń p raw n iczy ch w celu w y d eleg o w an ia p rzez nie k a n ­ d y d a tó w n a członków Komisji d o o p raco w an ia stoso w n ych projektów . Jednocześnie D elegaq'a w y zn acza ze sw ego grona, jako członków pow yższej Komisji, pp.: W acław a M akow skiego, Jana Jakóba Litauera, M ariana Z b o ro w ­ skiego, Jerzego Skokow skiego i M arka K uratow a.

W krótce też p o u z u p e łn ien iu sk ła d u Komisji p rzez w e zw an e zrzeszenia p raw n icze rozpoczęły sw ą pracę: Kom isja do o p raco w an ia projek tu o r­ ganizacji sąd o w n ictw a oraz Kom isja do o p raco w an ia projek tu organizaq'i a d w o k a tu ry , n a d to zaś Kom isja d o u stalen ia zasad etyki adw okackiej i K om i­ sja d o op raco w an ia listy a d w o k a tó w o raz do u ło żenia listy ew en tu aln y ch sędziów .

N iebaw em Delegacja A d w o k a tu ry W arszaw skiej w sp ó ln ie z zarząd am i istniejących w W arszaw ie zrz e sz eń p raw n iczy ch w y łania „K om itet S ądo­ w y " 3*, w sk ład którego z ram ien ia Delegacji w ch o d zą jej członkow ie: Józef H igersberg er, B ronisław Sobolew ski i Z y g m u n t Tykociner. Jed ny m z p ie rw ­ szych z a d a ń K om itetu S ądow ego staje się uło żen ie kom pletnej

ogólno-3) Komitet Sądowy w połowie roku 1917 przekształcił się w Radę Zrzeszeń Prawniczych, a ta z kolei w Stałą Delegację Zrzeszeń Instytucji Prawniczych.

(14)

-krajow ej listy p raw n ic tw a polskiego, m ającego zapełnić k a d ry są d o w n ictw a polskiego.

P ow stanie K om itetu Sądow ego zbiega się z w iadom ością o o rganizo w aniu się b. D ep artam en tu Spraw iedliw ości Tym czasowej Rady Stanu, którego pierw szym dyrektorem w styczniu 1917 ro k u zostaje członek Delegacji A d ­ w o k atu ry p. Stanisław Bukowiecki, do dziś u rzędujący Prezes Prokuratorii G eneralnej Państw a Polskiego. W icedyrektorem D epartam en tu S praw iedliw o ­ ści zostaje rów nież członek Delegacji p. W acław M akow ski, obecnie M arszałek Sejmu U staw odaw czego. Pierw si referenci D ep artam en tu Stanisław Car, Jerzy Lande, Emil Stanisław R appaport, E ugeniusz Sm iarow ski - to są w szystko adw okaci. Z liczby ich E ugeniusz Sm iarow ski b y ł członkiem Delegacji, a Stani­ sław C ar o d w rześnia 1916 ro k u - sekretarzem W ydziału W ykonaw czego.

W sk ład R ady D e p a rta m e n tu S praw ied liw o ści n a 16 jej członków w c h o d zi 14 ad w o k ató w , w tej liczbie 7 członków D elegacji A d w o k a tu ry W arszaw skiej. P ow ołane p rzy D epartam en cie S praw iedliw ości Komisje są w przew ażającej części o b sad zo ne p rze z ad w o k ató w , a członkow ie Delegacji A d w o k a tu ry W arszaw skiej D om inik Anc, Józef H igersberger, Jan Jakób L itauer, W acław M akow ski, Leon Supiński, B ronisław Sobolew ski, są p rzew o d n iczący m i 12 kom isji, n a ogólną ich liczbę 21.

W ten sposób prace, zap o czątk o w an e p rze z D elegaqę A d w o k a tu ry W ar­ szaw skiej w p o ro zu m ien iu z istniejącym i w W arszaw ie zrzeszeniam i p ra ­ w niczym i, zostają przejęte p rze z D e p a rta m e n t Spraw iedliw ości, który k o rz y ­ sta z tych prac, jak i z w yk o nyw ującego je sk ła d u osobow ego, aby położyć trw ałe już tym razem fu n d am e n ty p o d g m ach polskiego sąd o w n ictw a państw ow eg o .

W reszcie n ad ch o d zi d zień 1 w rześn ia 1917 roku, w któ ry m o d b y w a się w Pałacu R zeczypospolitej w W arszaw ie u ro czy sty akt otw arcia S ądó w K rólew sko-Polskich. Skrom ny jeszcze to b y ł początek, d n ia tego b o w iem złożyło uroczyste p rzy rzeczen ie i o trzy m ało nom inację: 2 sęd zió w S ąd u N ajw yższego (Jan Jakób L itauer i A ntoni Z ydok), d w ó ch w iceprezesów S ąd u A pelacyjnego (Leon Papieski i Leon Supiński), 6 sęd zió w tegoż S ądu (A lek­ sa n d er M ogilnicki, Stanisław Patek, Bolesław Pohorecki, Em il S tanisław R appapo rt, Józef S w iato p ełk -Z aw ad zk i i O sk ar Szeller); w icep rezes S ąd u O kręgow ego Jan N ieznań sk i i 12 sęd ziów tego Sądu; 9 sęd zió w śledczych; 2 sędziów pokoju i 8 p o d p ro k u ra to ró w .

P rzed aktem o tw arcia Sądów otrzy m ało nom inacje: P ierw szy Prezes S ąd u N ajw yższego S tanisław Srzednicki, Prezes S ąd u A pelacyjnego S tanisław Staniszew ski, P ro k u ra to r p rz y Sądzie A pelacyjnym B ronisław Sobolew ski, Prezes S ądu O kręg ow eg o Leon B łaszkow ski i P ro k u ra to r p rzy Sądzie O k rę ­ gow ym Jerzy Skokow ski.

O gółem zatem o trzy m ało nom inację 47 osób, w liczbie których sam y ch tylko w arszaw skich a d w o k a tó w (na stan o w isk a sędziow skie byli ró w n ież m iano w ani n iek tó rzy adw o k aci p row incjonalni) było 34.

(15)

D zień o tw arcia Sądów K rólew sko-Polskich b y ł d n iem zak o ńczen ia tej misji dziejow ej, której w yp ełnien ie p rz y p a d ło w u d z ia le p ra w n ic tw u stołecznem u, w szczególności zaś a d w o k a tu rz e stołecznej. Z chw ilą p o w sta n ia p raw ow itej w ła d z y sądow ej polskiej i u ru ch o m ien ia są d ó w polskich, m iała o na p raw o zająć się w yłącznie w łasn y m i sp raw am i, ale nie u czy n iła tego o d ra z u . Z byt ży w a była pam ięć m inionych chwil, zbyt ścisłe zw iązk i m ię d z y tym i, co z a d w o k a tu ry przeszli do sąd o w nictw a, a tym i, k tó rzy w a d w o k a tu rz e zostali, aby m ogła u stać ścisła w sp ó łp raca m ię d z y tym i d w o m a o d łam am i praw n ictw a: a d w o k a tu rą i m ag istratu rą.

D opiero późniejsze lata, już po um ocnieniu się państw ow ości polskiej i n o rm alizaq i stosu nk ó w w ew nętrzn y ch - p rzyniosły osłabienie tej w sp ó ł­ pracy. Pom iędzy ad w o k atu rą a m agistraturą w yró sł przed ział - nie sądzę, aby w yłącznie z w iny ad w o k atu ry - jakkolw iek głęboko sięgające zm iany w skła­ dzie osobow ym ad w o k atu ry nie pozostały bez w p ły w u na p o w stan ie tego p rzedziału. M oże zresztą nie m a w tym nic dziw nego. W czasach n orm alny ch ludzie zdają się więcej pam iętać o tym , co ich dzieli, niż o tym, co ich łączy. Nie pam iętają częstokroć o sobie n aw et ci, którzy ze w spólnego p nia pochodzą i w spólnym celom służyć pow inni. Zycie codzienne m a zresztą tę w łaściw ość, że nie sprzyja w głębianiu się w istotę rzeczy, w tzw . problem aty, które najczęściej m ają charakter zbyt ogólny, aby m ogły stanow ić o środek zain tere­ sow ania obyw ateli. K om u np. przyjdzie do głow y zastanaw iać się n a d rolą społeczną a d w o k atu ry i tkw iącym i w niej m ożliw ościam i potencjonalnym i, które, gd yb y je m ożna było w yzw olić i zap rząc do działania, m ogłyby stanow ić cenny w kład w życiu politycznym i społecznym narodu .

Z ręką n a sercu trzeba p rzyznać, że nie stan o w ią tu w y jątk u i sam i adw okaci. P ogrążeni w odm ęcie codziennych, jakże sk o m p lik o w an y ch i ró ż­ n o ro d n y ch czynności, zdają się najczęściej nie p am iętać o tym , że m ogą i p o w in n i być czym ś więcej, niż lu d źm i w o lnego z a w o d u , zdobyw ającym i ciężką p racą k aw ałek chleba p ow szedniego.

Tę szarzy zn ę życia codzien n eg o i codziennej w alki o chleb strząsa z a d ­ w o k a tu ry i w y zw ala ją do czynu d o piero bieg w y d a rz e ń dziejow ych.

Ciężkie kroki ty tan a h istorii b u d z ą zaw sze n a ró d z uśpienia. B ud zą się w ów czas i poszczególne jego człony. W okresach przejściow ych - p o m ięd zy jed n y m a d ru g im w yd arzen iem , posu w ający m n a p rz ó d h istorię n a ro d u , - czuw ają najczęściej sam e tylko straże lub ci, któ ry ch przezn aczen iem jest od w racać kartę historii.

N ie jest to jed n ak stan, któ ryb y m o żna było pochw alać. Rozwój i b e z ­ pieczeń stw o n a ro d u w y m agają stałej czujności i po g o to w ia p ow szechnego, który ch n iezb ęd n y m w a ru n k ie m jest św iad o m ość z a d a ń i celów ze stron y zaró w n o jednostek, jak i zbiorow ości.

O tóż tej św iadom ości sw ego p o w o łan ia i nieodłącznej o d św iadom ości w iary w jego w ielkość często b rak o w ało i d o tą d brak u je ad w o k a tu rz e polskiej.

(16)

W ted y w szakże, g d y kroki historii b u d z iły cały n aró d , b u d z iła się a d ­ w o k a tu ra . Z d o by w ała się w ó w czas n a jedność działania, na p ośw ięcenie i ofiary, zaczynała pełnić sw ą m isję dziejow ą, dźw igając w sp ó ln y m w y sił­ kiem ciężar o gó ln y ch sw y ch z a d a ń i p rze z ich realizację dając n a ro d o w i to, czego n a ró d m iał p raw o o d niej w ym ag ać i czego m óg ł sp o d ziew ać się po niej.

Taką okazała się a d w o k a tu ra czasu wielkiej w ojny. P ozb aw io n a m ożności o rg an iz o w a n ia sw ego życia zbiorow ego w okresie niew oli, czuw ająca jedyn ie za p o śre d n ic tw em w ybitniejszych sw ych przed staw icieli n a d zach o w an iem in teresó w n a ro d o w y c h i w iary w e w łasne p ow ołanie, z chw ilą, kied y o b u d ziło się serce n a ro d u , poczuła się jednością, sp ręży ła się i stan ęła do w alki o rzecz n ajd ro ższą dla niej, g d y ż w iążącą się b e z p o śre d n io z o d z y s­ k an iem n iepodległości - d o w alki o n iezaw isłe sąd y polskie.

T

Z RADY ADW OKACKIEJ W W ARSZAW IE

KOM UNIKAT Nr. 249.

w spraw ie u d ziału adw okatów w św iadczeniach

na Pomoc Z im ow ą w r. 1938/1939.

O k ręg ow a R ada A d w o k ack a w zy w a w szy stk ich członków Izby d o w p ła c a ­ nia św iad czeń na Pom oc Z im o w ą w r. 1938/39 w e d łu g no rm , u stalo n y ch dla w olny ch z a w o d ó w p rze z O gólnopolski K om itet Pom ocy Zim ow ej dla Bez­ robotnych. N o rm y te są następujące: od 160 - 300 z ł...7 2% od 301 - 400 z ł...7 4% od 401 - 600 z ł...1% od 600 - 1000 z ł...2% od 1001 - 2000 zł. ... 2 7 2% o d 2001 - 3000 z ł...4% o d 3001 - 5000 z ł...5% o d 5001 - w z w y ż ...6%

(szczegółow e d an e co d o norm , u stalo n y ch w ogóle p rze z O gólnopolski K om itet Pom ocy Z im ow ej dla B ezrobotnych, zostały p o d a n e w „P alestrze" N r. 11 z listo p ad a 1938 r. str. 1155).

Św iadczenia w e d łu g p o w yższych n o rm należy uiszczać w ciągu 5-ciu m iesięcy, poczynając o d g ru d n ia 1938 r., b e z p o śre d n io d o m iejscow o w ła ś­ ciw ych K om itetów Pom ocy Zim ow ej.

(17)

Jednocześnie R ada A dw o k acka w yjaśnia:

1) że za p o d sta w ę obliczania św iad czeń p rzyjąć należy do ch ó d netto, o siągnięty w r. 1937, u stalo n y d o w y m iaru p o d a tk u do cho do w ego , po p o trą c en iu z tak u stalo n eg o d o c h o d u p o d a tk u d o ch o d o w eg o za tenże rok 1937;

2) że u iszczan ie św iad czeń n a Pom oc Z im ow ą, obliczanych od d ochodu, zw aln ia o d o b o w iązk u uiszczan ia tychże św iadczeń, obliczanych od zaj­ m o w a n y c h lokali.

W arszaw a, d n ia 17 stycznia 1939 r.

D ziekan Rady: (-) L. N o w o d w o rsk i

C złonek R ady - sekretarz: (-) B. S u lig o w sk i

O b ow iązek su m ienn ego spełn ian ia

ob ow iązk ów zaw odow ych .

U chw ała z d n ia 20 g ru d n ia 1938 r. (prot. N r. 17 § 29).

A d w o k at, k tó ry nie d o p atru je się w sp raw ie o tw o ró w kasacyjnych, obo­ w ią z an y jest p o w ia d o m ić klienta o sw y m stan o w isk u p rz e d u p ły w em term in u k a saq i, celem um o żliw ien ia klientow i zw rócenia się o w niesienie kasacji d o innego ad w o k ata.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Absorpcja i emisja promieniowania e-m przez materię Elektronowa teoria Lorentza:. Na gruncie teorii Maxwella: promieniowanie o częstości ω oddziałuje z ładunkami uwięzionymi w

W ypeªniony wodorem balon, który wraz z gondol¡ ma mas 850kg i unosi dwó h podró»ników oraz.. ª¡dunek o ª¡ znej masie 180kg, opada ze staª¡

Proof. Obviously no subarc of Co reduces to a straight line segment. Let Q be the point on Co with the greatest distance from k and let I be the tangent of Co at Q. Each

[r]

Ze wzglądów historycznych, a także ze względu na zawartość witamin często o kilka rzędów większą niż przeciętna oraz wysoką w porównaniu do zapotrzebowania,

R itte r sam nie przeceniał w dziełach swoich w pływ u powierzchni ziemi, jako czynnika dziejowego, błędu tego dopuścili się dopiero jego uczniowie. ,,Różne

Po powrocie z Moskwy Churchill starał się przekonać Mikołajczyka do ustępstw w sprawie granicy oraz składu przyszłego rządu polskiego brytyjskim poparciem dla

anulowanej w ze±niej odpowiedzi mo»na dokona¢ zytelnie wypisuj¡ odpowiedni¡ liter przy numerze pytania.. Za dobr¡ odpowied¹ uzyskuje si 1 punkt, za zª¡