"Prawo i Życie": Ziemia rodzi kłopoty
- Bimbania dość?
Palestra 3/7-8(19-20), 127-129
N r 7—8 P R Z E G L Ą D P R A S Y P R A W N IC Z E J 127
uznanych zasad, p rzyjętych norm bądź u św ięcon ych reguł w sp ółżycia. To chuligani kaleczą ludzi bez p rzyczyn y i racjonalnego pow odu, m or dują ty lk o dla w yw ołan ia dreszczu nerw ow ego, sło w em — w celu rzu cenia w yzw an ia św iatu, sp ołeczeń stw u i obow iązującem u p orządkow i (...). B ezw zględna, surowa, szybka reakcja w ym iaru sp raw ied liw ości jest n ajlep szym środkiem na tę nową odm ianę przestępczości. K to je st ty lk o ch u ligan em , ten w w ięzien iu w y lec zy się w krótkim czasie z tej choroby. W ięzienie n ie stw arza m u audytorium . C huligan niczego tak się nie boi jak sam otności. Przed sobą sam ym nie opłaci się zgryw ać. O dosobniony, pokonany, tczym an y ostro — stan ow i najżałośn iejszy typ przestęp cy. I taka m usi być w obec niego postaw a społeczeństw a: izolująca i karząca.” A w ięc karać czy w ych ow yw ać? Ten bardzo sta ry d y lem at w d ysk u sji nad ch u ligań stw em znajduje w yraz n ie tylk o w poglądach te o rety k ó w praw a karnego. D zieli także opinię publiczną.
„ P R A W O I Z Y C I E ”: Z iem ia rodzi k łop oty — Bim bania dość?
S tefa n B r e y e r w artyk u le pt. „S praw y o ziem ię od stron y w arsz ta tu sęd ziow sk iego” (PiŻ nr 8/59) zajm uje się p rzyczyn am i liczn ych b łę d ó w w orzecznictw ie sąd ów w spraw ach o ziem ię. A utor zw raca u w agę na sk om p lik ow an y stan p raw ny, jaki w tej d zied zin ie istn ieje, oraz na d ezak tu alizację dużej części orzecznictw a, u stalonego w poprzednim okre sie, w w yn ik u gen eraln ej rew izji p olityk i agrarnej państw a. P rzed e w szy tk im jednak autor zw raca uw agę na dw a czynn iki u n iem o żliw iające stab ilizację stosu nk ów praw nych na w si, pisząc w tej m aterii, co na stępu je:
,,S tosunki w łasn ościow e na w si i w m ieście k szta łtu je w ielk a ilość ciągle w yd aw an ych przepisów adm inistracyjnych. Raz po raz szerok o i sw obodnie zredagow anym przepisem jakaś grupa o b yw ateli zosta je w y w łaszczona lub uw łaszczona. R esorty projektujące ak ty ad m in istracyjn e, zapatrzone jed y n ie w sw o je cele polityczno-gospodarcze, często n ié liczą się z trudnościam i, jak ie m usi spraw iać sądom w y k o n y w a n ie ty c h u staw , z trudnościam i, k tórych bez szkody dla zam ierzonych celów u sta w y m oż na b yło uniknąć, gd yb y w szy stk ie n o w e przepisy b y ły staran n ie uzgod n io n e z już istn iejącym stan em praw nym , w zględ n ie aby d o tych czaso w y stan praw ny został odpow iednio zn ow elizow any. A przecież te p r z s p i s y
ad m in istracyjn e zazw yczaj dotykają głęboko tej d zied zin y praw a, którą regu lu je praw o rzeczow e. M imo to projektodaw cy rzadko to m ają na w zględ zie w b rew zasadzie jedności prawa socjalistyczn ego, u żyw ając dość beztrosko term in ów prawa rzeczow ego w zu p ełnie innym znaczeniu. D o
128 P R Z E G L Ą D P R A S Y P R A W N I C Z E J N r 7— 8
tego w szy stk ieg o jedna ustaw a goni drugą. A w szy stk o bez żadnego „vacatio le g is” (...). Na ty m tle pow stają też z dużą regularnością stan y p atologiczn e, z k tórych 'nie w iadom o jak w y b rn ą ć.”
D rugi problem to zagadnienie stosow an ia art. 3 p.o.p.c. w spraw ach o ziem ię. P rzep is ten stw arza dla sęd ziów szereg k om plikacji. „U staw a b ow iem — p isze autor — upow ażnia sędziego, a n a w et poleca m u, aby w k on k retn ym przypadku n ie stosow ał w yra źn ych przepisów . K ied y to m a m ieć m iejsce? W tedy, gdy zastosow anie przepisu naruszałoby zasady w sp ó łży cia sp ołeczn ego w P a ń stw ie L udow ym . Sędzia w ięc m usi w każ dej sp raw ie zastanow ić się, czy realizow an ie roszczenia opartego na prze p isie w yd an ym już w P ań stw ie L udow ym , a w ięc bynajm n iej n ie będą cego re k w izy tem przedw ojennym , je st zgodne z zasadam i w sp ółżycia. Coś tu nie jest w porządku. Sejm R zeczypospolitej uchw ala ustaw ę, prze p isy obow iązują w stan ie n ie zm ienion ym n ad a l i n ik t ich zm ieniać nie zam ierza, ale sędziem u w olno, albo raczej je st on obow iązany albo sto sow ać te przepisy, albo ich n ie stosow ać w zależności od bardzo n ieokreś lonego k ryteriu m zgodności z zasadam i w sp ółżycia sp ołeczn ego w P ań st w ie L ud ow ym . W tych w arunkach nic d ziw n ego, że w yrok i sądów mogą m ieć bardzo subiektyw nie podłoże, bo poglądy, cz y n a leży w danym p rzy padku stosow ać art. 3 p.o.p.c., mogą być różne. Nic dziw n ego, że w y ro k i w sporach o ziem ię są często zm ieniane i uch ylan e, że są k rytyk ow an e w prasie (...)”.
W k onk luzji sw y ch w y w o d ó w autor przyłącza się do g łosów dom aga jących się w ydania ustaw y, która określiłaby sposób legalizacji stanów d łu gotrw ałego, fak tyczn ego w ładania ziem ią, w idząc w tym środek przy n ajm n iej częściow ego usun ięcia obecnych trudności.
„B im bania dość!” Pod ty m e fe k to w n y m h asłem „P raw o i Ż y cie” roz p oczęło artyku łem K azim ierza L i p i ń s k i e g o (nr 5/59) pożyteczną ak cję p rzeciw k o sw oistem u sy stem o w i „błędów i w y p a czeń ” w handlu. A u tor zw raca uw agę na ch arak terystyczną ew o lu jcę stosu n k ów pom iędzy k lie n tem a in stytu cjam i h and low ym i, k tóre z p łaszczyzn y um ow nego stosu n k u d w u rów nopraw nych stron n iesp ostrzeżen ie u le g ły przesunięciu w k ieru nk u sw oistego podporządkowania: „o b yw atel — w ład za”. A utor ■cytuje przy ty m cb fity katalog przepisów kodeksu h and low ego i kodeksu zobow iązań, które w zw iązku z tą ew olu cją w p rak tyce naszych in sty tu cji h an d low ych p rzestały obow iązyw ać. N iek tó re z nich zostały u ch y lone... instru kcjam i M inistra Handlu W ew nętrzn ego (liczne przykłady tego rodzaju „klauzul d erogacyjn ych ” przytacza cy to w a n y artykuł) inne — po prostu zostały zapom niane. P rzy p om n ien ie jest w ięc na czasie. A r ty k u ł zaw iera apel do czyteln ików : „W zyw am y w szy stk ich tak czy
N r 7—8 P R Z E G L Ą D P R A S Y P R A W N IC Z E J 129
owak w y k iw a n ych k lientów : Żądajcie przestrzegania p rzepisów prawa o sprzedaży. Ż ądajcie odszkodowań. W razie odm ow y sk arżcie do sądu (...). M oże w ten w reszcie sposób w sp óln ym w y siłk ie m d ystry b u cję w handel przerobim y.”
Te am bitne zam ierzenia, jak m ożna dow ied zieć się z n astęp n ych n um e rów „Praw a i Ż ycia”, osiągnęły w sz y stk ie m o żliw e d o przew idzenia skutki: redakcja otrzym ała w ie le listó w z w yrazam i solidarności o d p osz kodow anych k lien tó w , do sądów w p ły n ę ły w ram ach proklam ow anej akcji p ierw sze p ozw y, M in isterstw o H andlu W ew nętrznego zachow ało pogodne m ilczen ie. Co w szelako nie znaczy, że sam a akcja n ie zasłu gu je na jak najbardziej gorące poparcie. W prost przeciw nie.
„ NO WE P R A W O ” : W ina w nadzorze — M otoryzacja jako problem prawa karnego — Cenne novum .
A. S z p u n a r w artyk u le pt. „O dpow iedzialność za w in ę w nad zorze” (NP nr 5/59) przeprow adza analizę art. 142 k.z. pod k ątem w id ze nia w yciągnięcia w n iosk ów co do kierunku zm ian w op ra cow y w an y m pro je k cie n ow ego kodeksu cyw iln ego. A utor om aw ia przesłanki odpow ie dzialności z m ocy art. 142 k.z., k ryteria ocen y granic obow iązku nadzoru óraz zagadnienie charakteru praw nego tej in stytu cji.
Na m arginesie tej p rob lem atyk i artyku ł porusza in cyd en taln ie bardzo ciekaw ą sp raw ę znaczenia poczytaln ości zm niejszonej d la od pow iedzial ności cyw iln ej sp raw cy oraz — w zw iązku z art. 142 — osoby zob ow iąza nej do nadzoru.
Zm iana zasad odpow iedzialności za w in ę w nadzorze w p rzyszłym k od ek sie c y w iln y m d otyczyć m oże przede w szy stk im rozszerzenia odpo w ied zialn ości za szkodę wyrządzoną przez m ało letn iego działającego z rozeznaniem . Za takim rozstrzygnięciem — proponow anym zresztą w projekcie kodeksu — przem aw ia n ie w ą tp liw ie in teres w ierzyciela . W ie
rzyteln ość przeciw ko m ałoletn iem u sp raw cy je st przecież najczęściej nieściągalna. A utor sp rzeciw ia się jednak takiej zm ianie. P o w szech n y proces w czesn ej em an cyp acji m łodszego pokolenia spod nadzoru rodzi có w spraw ia, że m ożliw ości roztoczenia pełnej kontroli nad dorastają c y m i d ziećm i są zu p ełn ie iluziaryczne. T endencja do pełnej och ro n y in teresó w poszkodow anego je st zrozum iała, ale jednostronna, poniew aż w obecnych w arunkach społeczno-gospodarczych n ie je st rzeczą słuszną obciążać rodziców i op iek u n ów n o w y m i obow iązkam i. Z tych w zg lęd ów prof. Szpunar w yp ow iad a się przeciw ko p rojektow anym zm ianom .
W dw u k o le jn y ch zeszytach „N ow ego P raw a” (nr 4 i 5) A lek san der