• Nie Znaleziono Wyników

Z albumu Kościelskich : pomnik Słowackiego w Miłosławiu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z albumu Kościelskich : pomnik Słowackiego w Miłosławiu"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Bogdan Zakrzewski

Z albumu Kościelskich : pomnik

Słowackiego w Miłosławiu

Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 14-15, 145-148

(2)

Goście przed kościołem w Miłosławiu

(3)

Kapliczka przy kościele w Miłosławiu — z kos pow sta ńczych z 1948 r. Kościół p ara fia ln y w Miłosławiu

(4)

H. S ien k iew icz p rże m aw ia podczas uroczystości odsłonięcia p o m n ik a J. S łow ac­ kiego w M iłosław iu w 1899 r. („ K ra j” 1899, n r 38, P ete rsb u rg )

W. Spa.iOwicz p rze m aw ia podczas uroczystości odsłonięcia pom nika J. S łow ac­ kiego, z p ra w e j H. S ien k ie w icz i W. M arcinkow ski

(5)

ÏÏ N О ■S л ш j* > tu •-о O -t /J cd о ~ v i W О D , cd C О >> T3 N V a . *. 03 « 3 -^ c S J3 O cd a £ ^ о С О 1 1 о . В a м cd и Рч 3 £ cd сл О 3 i? ZS ¥ ctí а £ о O J) 0J о cd £ о w •“ 5 £ ! ’S

s

о рц

(6)

C hór przy pom niku J. S łow ackiego; pierw szy z lew ej przy pom niku —■ Z. NoS' kow ski, dru g i — J. K ościelski

S łu żb a leśna przed pom n ik iem Słow ackiego, nadleśniczy F. S kóraczew ski z księgą p am iątk o w ą

(7)
(8)

d % г2 Cf l 0 1 £ О 03 *0 5 а о "с о оз и а а5 С ’Й с 0) Ю 5н Q Č аЗ C/ 2 0 1 £ d О 0 3 *5 з a 0> *слаЗ V-« oî 0 3 С N О 'Z О сл 0 3 Си ż

(9)

K a ta rzy n a Kościelska T. Axentowicz m a luje p o rtre t K a ta r z y n y Kościelskiej

Maria z Wodzińskich Orpi- sz ewska w w iek u sędziw ym

(10)

3 от > . О -+ -> Св N U N 57 č ce ł-< a N л : о æ о !5 от о -ото w •“ 5 I О отrt а со Ź N О) о е N 2 S £ N О 'а ? ^ £ аз ii a N 'ЛОТ аЗ о 'ОТо W ■"5

(11)
(12)

Rocznik XIV-XV/1979-1980 Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza

Bo)gdan Zakrzew ski

Z ALBUMU KOŚCIELSKICH Pomnik Słowackiego w Miłosławiu

Tuż po wojnie stałem się posiadaczem albumu fotograficznego Kościel- skiich z Miłosławia. Album zamknięty ośniedziałą klam rą secesyjną za- witera w swej zasadniczej części niezwykły zbiór fotografii o historycznej wairtości. Mianowicie bogaty serwis fotograficzny z uroczystości odsłonięcia piœrwszego na ziemiach polskich pomnika Juliusza Słowackiego, ufundo- wainego przez Józefa Kościelskiego, w pięknym angielskim parku pałaco­ w y m w Miłosławiu, niedaleko Wrześni. Korzystając w niniejszym eseju z imformacji sprawozdawczych na tem at odsłonięcia tego pomnika, zamiesz- czomych w petersburskim „K raju” (1899, n r 37, 38) natknąłem się naw et na nazzwisko autora, którem u zawdzięczamy ów cenny serwis fotograficzny; byłł nim Cieśliński, fotograf z Poznania.

Uroczystość odbyła się 16 września 1899 r., a więc w pięćdziesięciole­ cie; śmierci poety, którego zwłoki, w tedy właśnie, wśród żywych a kontro- wecrsyjnych dyskusji zamierzano sprowadzić do kraju.

Józef Kościelski, zamożny ziemianin, działacz polityczny i oświatowo- -kuulturalny, ożeniony z Marią Bloch, córfcą znanego finansisty i ekono- missty, był również dramatopisarzem, poetą, i publicystą, niezbyt wielkiej ram gi, choć z kulturą literacką (przecież zasłużył na miejsce w k'ompen- diuim Nowego Korbuta); wreszcie am bitnym mecenasem o nieco snobistycz- nycch upodobaniach, lubiącym otaczać się w swej pięknej rezydencji zna- konmitymi artyistami, którzy uświetniali jej w nętrza wielkimi dziełami sztu­ ki. Kościelski był entuzjastą i propagatorem twórczości Słowackiego, oraz jeg<*o epigonem. Ta fascynacja miała także i inne źródła, wypływające z trradycji rodzinnej. Matka J. Kościelskiego była bowiem córką W incente­ go Wodzińskiego i siostrą słynnej Marii WodzińSkiej-Orpiszewskiej, uko- chaanej (?) Słowackiego i narzeczonej (?) Chopina. Obie siostry Wodziń- skiee (tj. Orpiszewska i Józefa Kościelska) przechowywały w sztambuchu roddzinnym cenne wspomnienia o Słowackim, oraz użyczały je ciekawskim i poolemizującym z sobą biografom poety. M aria Wodzińska, 2° voto

(13)

— 146 —

szewska (1819-1897) „bohaterka’ł poem atu W Szwajcarii, podobnie jak i jej siostra Józefa, miały być dla fundatora pomnika Słowackiego żywym zapewne świadectwem świetnych koneksji rodzinno-literackich, co pośred­ nio podkreślali sprawozdawcy z uroczystości miłosławskiej. M aria nie do­ czekała jednak tej podniosłej i wzruszającej prezentacji u pomnika Sło­ wackiego. Kościelski natom iast kazał twórcy pomnika Władysławowi Mar­ cinkowskiemu uwiecznić ową tradycję rodzinną: do postaci młodej „wioch- ny ” siedzącej w przytuleniu, tj. wspartej o cokół z biustem Słowackiego, po­ zowała córka fundatora — K atarzyna Kościelska.

Żywą tradycję na uroczystości miłosławskiej przypominały dwie sędzi­ we postacie: m atka fundatora, doskonale „pamiętająca Chopina i Słowac­ kiego”, oraz „dziad lirnik” romantyczny — Karol Brzozowski, goszczący już wcześniej w Miłosławiu, gdy jego właścicielem był Seweryn Mielżyń- ski.

Kościelski, nawiązując jakby do niedawnych uroczystości odsłonięcia pomnika Mickiewicza w Warszawie (1898), zaprasza do Miłosławia wielu zasłużonych dla sprawy owego pomnika, przede wszystkim Sienkiewicza (który prowadził pod pomnik Mickiewicza jego córkę — Marię Górecką), a także dra Karola Benniego. W tym nawiązaniu ujaw niają się jakby kon­ kurencyjne ambicje teścia Blocha, najzawziętszego antagonisty na niwie działalności finansowej i społecznej Leopolda Kronenberga, rzecznika uro­ czystości warszawskiej.

K am eralne usytuowanie pomnika Słowackiego w pryw atnym parku pałacowym w Miłosławiu, to w ynik decyzji władz pruskich, które nie pozwoliły wznieść pomnika na miejscu publicznie eksponowanym. Notabe­ ne, czyż owa mieścina miała takie miejsce? Pam iętam ją z młodości szczęś­ liwych odwiedzin u przyjaciela. Wówczas już, gdy biegliśmy zadyszani do Słowackiego, nie wyobrażałem sobie, by ów pomnik mógł mieć godniejszą lokalizację, niż ta — w pełni poetycko-kameralna, pod baldachimem od­ wiecznego dębu.

Uroczystości odsłonięcia pomnika nadał Kościelski ogólnopolską rangę i rozgłos, który odbił się szerokim echem w prasie od Petersburga do Berlina i aż poza ocean, szczególnie dzięki słynnym tam przemówieniom. P rasa — oczywiście — przyniosła drobiazgowe omówienia reportażowe, z tekstam i mów i listą znaczniejszych uczestników, a naw et jak np. ,.w „K raju ”, fotografie z tej uroczystości, które sporadycznie dublują się

z serwisem mojego albumu Kościelskich.

Zjazd — jak na mieścinę i pryw atną rezydencję — był ogromny, z re­ prezentacjam i wszystkich stanów, począwszy od chłopskich delegacji w barw nych strojach kujawskich (stąd gniazdo rodowe Kościelskich), a skończywszy na arystokracji, wybitnych artystach, pisarzach. Ferdynand Hoesick opisując w liście, na gorąco, tę uroczystość („K raj”, 1899, nr 37),

(14)

— 147 —

wymienia znakomitych gości, którzy już w przeddzień uroczystości zjechali do Miłosławia, m.in. ks. Zdzisław Czartoryski, Henryk Sienkiewicz, Wło­ dzimierz Spasowicz, M arian Gawalewicz, Zygm unt Noskowski, Lucjan Rydel, Erazm Piltz, Karol Brzozowski, Władysław Marcinkowski, Leon Wyczółkowski, Piotr Stachiewicz, Józef Kotarbiński; oraz nie wspom ina­ ni przez niego, np. Andrzej Niemojewski, Julian Fałat, Michał Wywiórski. Rankiem, w sam dzień uroczystości „ekstrapociąg” z Poznania przy­ wiózł blisko 200 „czcicieli Słowackiego”. Wśród gości nie wymieniono — oczywiście — młodej uroczej dziennikarki z bytomskiego „K atolika” Ma­ rii Radziejewskiej, w której tu „od pierwszego w ejrzenia”, romantycznie, a więc nieszczęśliwie, zakochał się Sienkiewicz; zrobiła na nim „piorunu­ jące w rażenie” !

Uroczystość odsłonięcia pomnika poprzedzona była nabożeństwem, po którym ogromny „korowód” (przeszło 300 osób) „pociągnął” do parku, mijając po drodze historyczną kapliczkę, której gotyckie ostrołuki tworzą „autentyczne” ostrza kos, ze zwycięskiej bitwy bohaterskich kosynierów Wiosny Ludów. Zwycięstwo spod Miłosławia, dla lewicy powstańczej m ia­ ło być argum entem do rozpoczęcia w ojny ludowej. W tej bitwie został ranny Szczęsny Feliński, przyjaciel Słowackiego, z którym poeta przybył wówczas do Wielkopolski. O bohaterstwie owych kosynierów wspominał on w liście wrocławskim do Karola Pétiniaud—Dubois: „Ach! mój przy­ jacielu, co to za lud! Nigdy nie marzyłem o podobnym. — K ryje w sobie zarodek nowej epoki [...] Toteż kosynierzy są już postrachem arm ii nie­ przyjacielskiej”.

Korowód gości miłosławskich pociągnął w górę, cienistym szpalerem grabowym, zagrodzonym u szczytu. Tam znajdował isię pomnik, zasłonię­ ty kurtyną, „która, jak pisze Hoesick, rozpięta na dwóch girlandami okrę­ conych słupach, nosiła nad złotą lirą wypisane wielkimi literam i początko­ we słowa z Testam entu Słowackiego. Z boku wznosiła się dywanami przy­ strojona mównica. W głębi, ukryta za drzewami, stała drużyna śpiewacza z dyrektorem Noskowskim na czele. Gdy wszyscy ustawili się wielkim półkolem przed zasłoną, wszedł na mównicę ks. Zdzisław Czartoryski” i zabrał głos jako pierwszy. Po jego przemówieniu, na odgłos strzału z moź­ dzierza, opadła zasłona, a chór „dzielnych śpiewaków miłosławskich” od­ śpiewał Kantatę Zygm unta Noskowskiego, „umyślnie na tę uroczystość napisaną do słów ułożonych przez samego fundatora pomnika”. Jednak apogeum tej celebry pomnikowej (oczywiście z poświęceniem) były prze­ mówienia dwóch luminarzy: znakomitego powieściopisarza H enryka Sien­ kiewicza o Mowie polskiej (przemówienie jego wzbudziło entuzjazm, „gromkie oklaski i okrzyki: Niech żyje!”) i znakomitego prawnika, publi­ cysty i k ry ty k a literackiego Włodzimierza Spasowicza. Obaj w pojęciu

(15)

— 148 —

Gawalewicza — przemawiał do „uczucia i w yobraźni”, drugi do rozumu. Korespondent „Czasu” (cytuję za „K rajem ”, s. 158) chcąc przybliżyć czytelnikom autora Trylogii, pisał: „[...] jest to już тосш> szpakowaty brunet średniego wzrostu, o rysach twarzy bardzo regularnych, z wyrazem pewnego zmęczenia, przepracowania; ruchy poważne, nic nerwowego. Głos nieco przytłumiony, ale sym patyczny”.

Kościelski przeżywał tu szczególną satysfakcję: mógł zapewnić Sien­ kiewiczowi swobodne wygłoszenie mowy, która natychm iast obiegła całą prasę polską, również i w Ameryce. A przecież pamiętano dobrze, iż przed rokiem, przy „głuchym” odsłonięciu pomnika Mickiewicza w Warszawie (24 XII 1898) zabroniono m. in. przemawiać Sienkiewiczowi, a tekist tej niewygłoszonej mowy ukazał się dopiero w 10 lat później.

Po skończonej uroczystości (czwartym mówcą był prof. Bronisław Dembiński ze Lwowa), „[...] Filip Skóraczewski z Bagatelki, nadleśniczy dóbr miłosławskich [...] zbierał od uczestników podpisy do księgi pam iąt­ kowej i każdemu ofiarował doskonale w litograficznym zakładzie Anto­

niego Rosego w ykonaną podobiznę pomnika. Podpisów dano 360”.

[„Kraj”, is. 156]. Przy tej okazji zrobiono zdjęcie służby leśnej, trzym ają­ cej straż przy pomniku. Śniadanie dla 300 osób odbyło się w świetnej oran­ żerii pałacowej, urozmaicane toastowymi przemówieniami (m.in. fundatora Gawalewicza, Noskowskiego, Kotarbińskiego, Niemojewskiego, Spasowi- cza).

Z licznie zaproszonych nie przybyli, wysyłając listy lub telegramy, m. in: Antoni Małecki, Leopold Méyet, Władysław Nehring (z Wrocławia), Bolesław Prus, Adolf Dygasiński, A rtur Gruszecki, Miriam, Antoni Lan­ ge, Stanisław Przybyszewski, Jan Karłowicz.

*

Kameralność usytuowania pomnika Słowackiego, skrytego w gąszczu parkowej zieleni, nie uchroniła go przed hitlerowskim barbarzyństwem . W 1940 r. nakazano zdjąć z cokołu popiersie Słowackiego i zniszczyć je. Polakom, pracującym w m ajątku, którym polecono wykonać zadanie, za­ wdzięczamy ocalenie tej rzeźby. Ukryli ją tajem nie w piwnicy m ajątko­ wego spichlerza. Oto ich nazwiska, upam iętnione czynem, za który groził wówczas w najlepszym wypadku obóz: Edward Blauman, Stefan Zięty, Ignacy Strzeszyński i H enryk Gładyszewski. W roku 1948 popiersie Sło­ wackiego wróciło na swój dawny cokół. (O historii tej pisze R. Nader,

Dzieje pierwszego pom nika J. Słowackiego. „Wiadomości”, 1976, n r 52—

—53; 1977, nr 51—52). Właśnie w stulecie wielkopolskiej Wiosny Ludów, w której Słowacki osobiście uczestniczył: swym słowem poetyckim i radą patrioty, „wiecznego rew olucjonisty” z ducha, sławiąc bohaterstwo kosy­ nierów i ich „wulkaniczną” wolę walki, dyskredytującą kunktatorstw o szlacheckich „żółtodzióbów”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kiedy 26 czerwca 1898 r., w przeddzień setnej rocznicy urodzin Adama Mickie- wicza, miało miejsce uroczyste odsłonięcie pomnika wielkiego poety na Rynku Głównym w Krakowie 1 ,

Ten czynnik ubóstwa trzeba wziąść na uwagę, kto ocenia nasz uniwersytet i jego młodzież; kto gorszy się, że wykłady mimo licznych wpisów świecą często

This research aims at performing preventative non-destructive evaluation of composite laminate quality based on an online geometric analysis of the placed fibre. A robot mounted

Geopolymerisation of fly ashes with waste aluminium anodising etching solutions..

schakels (zie fig. Figuur 9: Netwerkschematisatie van Ede/Bennekom, bron [7].. De indeling naar wegtypen heeft plaatsgevonden op basis van o.a. dwarsprofiel, gemiddelde intensiteit

Praw dziw ie m iło skonstatow ać na tem miejscu i podnieść ze szczerem uznaniem , że m ieszkańcy Złoczowskiej ziemi bez różnicy wieku, stan u i stanow iska z

Przypomniał, że uroczystość odsłonięcia tablicy przy wejściu do auli jest związana z zakończonym remontem pomieszczeń zajmowanych przez Połączone Biblioteki

tracji i pierwszych poruszeń. Tymczasem musiano się obecnie zastosować do faktów dokonanych i wytworzonej sytuacji. Był to grzech pierworodny powstania, jedna z