• Nie Znaleziono Wyników

"Życie literackie Warszawy w latach 1864-1892", Janina Kulczycka-Saloni, Warszawa 1971, Państwowy Instytut Wydawniczy, Biblioteka Wiedzy o Warszawie, Towarzystwo Miłośników Historii w Warszawie, ss. 272 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Życie literackie Warszawy w latach 1864-1892", Janina Kulczycka-Saloni, Warszawa 1971, Państwowy Instytut Wydawniczy, Biblioteka Wiedzy o Warszawie, Towarzystwo Miłośników Historii w Warszawie, ss. 272 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Krystyna Tokarzówna

"Życie literackie Warszawy w latach

1864-1892", Janina Kulczycka-Saloni,

Warszawa 1971, Państwowy Instytut

Wydawniczy, Biblioteka Wiedzy o

Warszawie, Towarzystwo

Miłośników Historii w Warszawie, ss.

272 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 63/4, 312-316

1972

(2)

312

R E C E N Z J E

- k l u c z e 6. Jed n ocześn ie procesy literack iej adaptacji folk loru p rzeb iegały w ram ach różnych k on w en cji stylizacyjn ych , w a ru n k o w a n y ch poetyką prądów , zasadam i gatun­

ku, regu łam i w arsztatu tłum acza, w reszcie fu n k cją utw oru.

K yrcziw parokrotnie u w y d a tn ia rolę, jaką w adaptacjach folk loru od gryw ały:

sk ło n n o ść „do ak cen to w a n ia sen tym en taln ych in to n a cji”, u leg a n ie „akcesoriom p e j­

za żo w eg o u k r a in o filstw a ” (s. 172), dalej — „sa lo n o w o -litera ck a ton acja” (s. 73) p rze­

k ład ów , „arsenał ro m an sow o-czu łej k la sy cy sty czn ej liry k i i ep ik i k sią żk o w ej” (s. 85) czy „reflek sje typ u e le g ijn o -sen ty m en ta ln eg o ” (s. 128). A le w sk a zu je też przykłady d alek o p osuniętej w iern o ści w ob ec lu d o w ej sy m b o lik i i m etryk i p ieśn i w tłu m a ­ czen iach dokonanych przez J. B orkow skiego, Bukara, C zeczota i S iem ień sk iego. Jak w id ać, w d ziałaln ości adaptacyjnej zarysow ały się co n ajm n iej d w ie k o n w en cje:

jed n a b liższa tradycji literack iej, druga w sp ó łtw o rzą ca orygin aln ą w iz ję folkloru.

Z akładając h ip otetyczn ie, iż ow ą trad ycję literack ą sta n o w iła poetyk a sen tym en taln a, m ożna by z k o lei zaliczyć pisarzy, którzy jej u leg li, do grupy tłu m aczy za jm u ją ­ cych p ozycję „redu n d an tn ą” 7.

N a sytu ację tę zasad n iczy w p ły w w y w a rła fu n k cja, jaką utw ory oparte na fo lk lo rze odegrały w ó w czesn y m życiu ob yczajow ym . Np. znany fragm en t F an tazego św ia d czy , iż „za d w o rem ” śp iew an a „pieśń P a d u ry ” w sp ó łtw o rzy ła w raz z „dębem W ern yh ory” ogrodow ą m askaradę h rab iostw a R e s p e k tó w 8. N iek tórzy pisarze, n ie ­ za leż n ie od sw oich m ożliw ości, m u sieli k ierow ać się gustam i sa lo n o w eg o odbiorcy.

P isa ł jed en z ów czesn ych tłu m aczy: „W inniśm y tu u czyn ić u w agę, że p o w y ższe p rzek ład y są, podług w zoru p. Czeczota, zasto so w a n e do śp iew u przy fortep ian ie.

M yśl orygin aln ych p iosn ek oddana w nich w iern ie, ale n aiw n ość gm in n ych w y ra zó w rzadko się zach ow ać dała. W ątpim y też, żeby się śp iew k i naszych w ieśn ia k ó w in aczej do p ok ojow ego użycia przydały. W m elo p ei b iałoru sk iego d ialek tu są p ew n e sp ad k i n iem ile uderzające u ch o ” 9.

P o w y ższe zastrzeżen ia nie u m n iejszają w a lo ró w m ateria ło w o cennej i p ozn aw czo bogatej pracy K yrcziw a.

M ie c zy sła w In g lo t

J a n i n a K u l c z y c k a - S a l o n i , ŻYCIE LITER A CK IE W A R SZA W Y W L A ­ TACH 1864— 1892. W arszaw a 1971. P a ń stw o w y In sty tu t W yd aw n iczy, ss. 272. „B ib lio­

tek a W iedzy o W arszaw ie”. T ow arzystw o M iłośn ik ów H istorii w W arszaw ie.

Obraz p olsk iego życia k u ltu raln ego la t po p o w sta n iu sty czn io w y m , w ok resie z w a n y m p olsk im p ozytyw izm em , m im o dość liczn ie p oja w ia ją cy ch się opracow ań szczeg ó ło w y ch posiada w ie le białych plam , a ta k że d alek o m u jeszcze do zn a lezien ia sw e g o odbicia w sp ra w ied liw ej i w m iarę ob iek tyw n ej syn tezie.

6 Np. „burzan” — zob. K. W y k a , K a rie r a bu rzan u. W : K się g a p a m ią tk o w a ku czc i S ta n isła w a P igonia. K raków 1961.

7 Zob. E. B a l c e r z a n , S ztu k a tłu m a c z e n ia a s ty l. W zbiorze : S tu d ia z te o r ii i h is to rii p o e zji. Seria 1. W rocław 1967, s. 66.

8 Zob. J. S ł o w a c k i , F a n ta zy. O pracow ał M. I n g l o t . W rocław 1968, s. 12, 14 (akt I, w . 98, 122). B N I 105.

9 W. R e u 11, P io se n k i g m in n e b ia ło ru sk ie. „R ubon” 1843, t. 3, s. 163.

(3)

D o tk liw ie d aje się odczuć brak p o d sta w o w y ch pu b lik acji, które by w sposób u d ok u m en tow an y p rzed sta w iły sk o m p lik o w a n e zja w isk o k ształtu jącego się życia l i ­ terack iego w n ow oczesn ym zn a czen iu słow a. Z jaw isk o tym tru d n iejsze do opisania,, że organizujące się w sposób au ton om iczn y, a ty m sam ym od m ien n y w trzech za ­ borach, u w aru n k ow an e i’óżn ym i rygoram i p olityczn ym i, sytu acjam i gospodarczym i, trad ycjam i k u ltu raln ym i ośrodków , rozw ojem szk o ln ictw a i prasy oraz ob ecn o ścią w danym m iejscu ludzi, k tórzy ow o ży cie litera ck ie zd oln i b y li tw orzyć.

N a ta k ie op racow an ia czek ają w cią ż jeszcze cztery n a jw a żn iejsze ośrodki X IX -w ie c z n e j m y śli p olsk iej: W arszaw a, K raków , L w ó w i P ozn ań ; spośród n ich W arszaw a cieszy się do tej pory n ajb ogatszą literatu rą dotyczącą zarów no zja w isk literack ich jak i zagad n ień k u ltu raln ych p okrew nych.

Do sedna p rob lem u zb liży ła się ostatn ia p u b lik acja Jan in y K u lczy ck iej-S a lo m Z y c ie lite r a c k ie W a r s z a w y w latach 1864— 1892. A utorka zastrzega się w e w stęp ie, że św iad om a jest tego, iż książka, do której m a teria ł fak tograficzn y grom adziła jed y n ie na m a rg in esie in n ych prac, d alek a jest od doskonałości. B ogactw o jed n ak że p rzed staw ion ych problem ów i zjaw isk , k tórych rzeczow y in d ek s zająłby sporo m iejsca (a szkoda, że tak iego n ie m a), zd aje się przeczyć tym zastrzeżeniom .

A utorka tra fn ie w y ty p o w a ła i n a szk ico w a ła w ie lk ą ilość tem a tó w istotn ych dla życia litera ck ieg o W arszaw y i sk ład ających się na jego sp ecyfik ę: w y sta rczy sp o j­

rzeć do S p isu r z e c z y , by zorien tow ać się w rozległości. S p is r z e c z y n ie w y czerp u je zagadnień poru szan ych w p oszczególn ych rozdziałach, bogactw o zaś zaznaczonych czy n a szk ico w a n y ch p rob lem ów n ie w y czerp u je całok ształtu zagadnienia, które je st jak studnia bez dna; jed y n y m sp osob em op an ow an ia m ateriału b yłob y tu chyba u jęcie go w form ę w ch od zącego coraz p ow szech n iej w n au k ow y u ży tek k alendarium , opartego na a n a lizie ó w czesn ej prasy i produkcji w y d a w n iczej.

A potrzeba tak iego op racow an ia życia literack iego W arszaw y oraz p ozostałych w sp om n ian ych ośrodków u w id o czn ia się w m iarę w czy ty w a n ia się w książk ę K u l­

czyckie j-S a lo n i; praca, początk ow o zaostrzając ciek aw ość, z czasem w y w o łu je u czu ­ cie n ied osytu fak tograficzn ego.

P ierw szy m jego sygn ałem , na razie m etod ologicznym , jest w ra żen ie b ezczasow ości.

O m aw ianych fa k tó w n ie w ią że autorka zazw yczaj z datam i; aby je u m iejsco w ić w czasie, trzeba sięgać do czasop iśm ien n iczych not b ib liograficzych w przypisach.

D rugim sy g n a łem sta je się fragm en taryczn ość inform acji. N a przyp ad k ow y zesta w kobiet w rozd ziale K o b ie ty lite r a tk i zw rócił już u w agę E dm und J a n k o w s k i1, z a ­ skoczony b rak iem w śród nich n a zw isk n ie ty lk o Ż m ich ow sk iej, H ajoty i Ostoi, ale...

M arii K on op n ick iej. R ejestr m ożna by poszerzyć o M arię S zeligę, a n a w e t o — n ie w sp om n ian ą w tym rozdziale, ch oć szeroko na in n y m m iejscu om ów ion ą — D eotym ę.

W ym ieniona zaś jak o tłu m aczk a rozpraw p ed agogiczn ych Jad w iga O chorow iczow a to n ie żona, lecz m atk a J u lian a O chorow icza.

Spraw a w c a le n ieb agateln a, jak ą b y ł u d ział P o la k ó w w d ziałaln ości M ięd zy­

narodow ego T o w a rzy stw a L iterackiego, u k ryw a się na p raw ach drobnego epizodu w podrozdziale K a sa L ite ra c k a i ogranicza do w zm ia n k i o roku p o w sta n ia T o w a ­ rzystw a, u d ziale w w ied eń sk im M ięd zyn arod ow ym K on gresie L iterackim w r. 1881 J. I. K raszew sk iego, B. Prusa, W. M ick iew icza i W. S zym an ow sk iego oraz o u d ziale grupy P olak ów w b ern eń sk iej k o n feren cji w 1886 roku.

T ym czasem ju ż w p ierw szym , organ izacyjn ym kon gresie w P aryżu w 1878 r.

1 E. J a n k o w s k i , Z ży c ia lite ra c k ie g o X lX - w ie c z n e j W a r sza w y . „Kronika.

W arszaw y” 1971, nr 3, s. 23—32.

(4)

314

R E C E N Z J E

u czestn iczy ło jed en astu p rzed sta w icieli p olsk iego św ia ta literack iego, d zien n ik arsk iego i naukow ego. W śród nich b yło sześciu w a rsza w ia k ó w : F. F aleń sk i, W. S zym an ow sk i, J. K enig, E. L u bow ski, A. E. O dyniec i S. W iśn iow sk i. W roku 1879 do T ow arzystw a dokooptow ano d alszych d ziesięciu litera tó w w a rsza w sk ich : L. Jenikego, A . P ie tk ie ­ w icza (A. P ługa), W. B ogu sław sk iego, K. Z alew sk iego, B. Prusa, K. G aw alew icza, E. Leo, M. G od lew sk iego, T. C zapelskiego i K. Ł u n iew sk iego.

G rupy p olsk ie u czestn iczy ły n a stęp n ie w dorocznych m ięd zyn arod ow ych zjazdach, rep rezen tu jąc tam P o lsk ę na rów n ych p raw ach z d elegacjam i z krajów w o ln y ch ; co d ziw n iejsza, rep rezen to w a ły tam naród w ch od zący w sk ład im perium , które ani sw o ic h d elegacji na te zjazd y n ie w y sy ła ło , an i do k o n w en cji bern eń sk iej n ie przy­

stąp iło. P om im o scep ty czn y ch u w ag prasy na tem a t w ą tp liw y ch korzyści, ja k ie sp łyn ą na P o la k ó w po o b w arow an iu praw em au torsk im p rzedruków i p rzekładów , szerokie m ięd zyn arod ow e foru m w y m ia n y referatów i pogląd ów z p ew n o ścią p rzyczyniło się n ie ty lk o do poszerzen ia orien tacji w ży ciu litera ck im Europy i jej produkcji w y ­ daw n iczej, a le i do rozrek lam ow an ia w a rto ścio w ej przecież ó w czesn ej p olsk iej lit e ­ ratury, o której na trzecim kon gresie w L izb on ie w y g ło sił referat W ład ysław M ick iew icz.

W arszaw iacy, którzy czyn n ie za an gażow ali się w prace M iędzynarodow ego T o ­ w a r z y stw a L iterackiego, to — poza F a leń sk im i O dyńcem — redaktorzy lu b n a j­

b liż si w sp ó łp ra co w n icy czołow ych w a rsza w sk ich pism . Z w y ją tk iem P rusa n ie rep rezen tow ali oni szczy tó w sztu k i p isarsk iej, lecz sta n o w ili czołów k ę organizatorów ży cia literack iego i k u lturalnego. R ed ak cje też czasop ism i lo k a le w y d a w n ic tw p rzejęły rolę sp ełn ia n ą n iegd yś przez salon y, k tóre w in teresu jącym nas ok resie sta n o ­ w iły już tylk o albo d ziw a czn y relik t m in ion ej ep ok i (salon D eotym y) lu b m iejsca to w a ­ rzysk ich spotkań bez w ięk szeg o zn aczen ia d la literatury, na których zajm ow an o się raczej polityką.

N o w e id ee w y k u w a ło się w śród b u rzliw y ch d ysk u sji w lok alach red ak cyj; tu organ izow an o cich e sesje, grom adzono się d la p rzed ysk u tow an ia niep ok ojących t e ­ m atów , tu w reszcie na m a rg in esie sp raw za w o d o w y ch rozk w itało ró w n ież ży cie tow arzysk ie.

W latach 1864— 1892 w y ch o d ziło w W arszaw ie 45 czasop ism m ających w jak im ś stop n iu zw ią zek z literaturą (nie biorę pod u w a g ę czasop ism ściśle fa ch o w y ch ).

Z tej liczb y K u lczy ck a -S a lo n i w y m ie n iła ty lk o 15 ty tu łó w .

Z d zien n ik ó w p o m in ięte zostało „Echo”, „G azeta W arszaw sk a”, „K urier P o ­ r a n n y ”, „W iek” i... n a jw a żn iejszy co d zien n y organ p o zy ty w istó w — „ N o w in y ”, red a ­ g o w a n e k olejn o przez P iltza, Ś w ięto ch o w sk ieg o i Prusa.

W śród p eriod yk ów m n iejszej często tliw o ści, k tóre n iep ośled n ią rolę od egrały w om a w ia n y m okresie, zabrakło „B iesiad y L itera c k iej” W. M aleszew sk iego, „Echa M u zycznego i T eatraln ego” J. K leczy ń sk ieg o i A. R ajchm ana, „G łosu” J. L. P o p ła w ­ sk ie g o , „R om ansu i P o w ie śc i” M. G a w a lew icza , „T ygodnika R om ansów i P o w ie ś c i”

K. R a szew sk ieg o , „T ygodnika P o w szech n eg o ” F. E hrenfeuchta, „W ieńca” O rgel­

b randów , w reszcie „ Ś w itu ” M. K on op n ick iej i „Ż ycia” Z. P rzesm yckiego. Z abrakło ró w n ież w zm ia n k i o tygod n ik ach sa tyryczn o-h u m orystyczn ych „K olce” i „M ucha”.

P otrak tow an e ta k m argin esow o cen traln e, o sio w e w p rost zagad n ien ie h isto rii w a rsza w sk ieg o p o zy ty w izm u rozbite zostało na d w a rozdziały, a w ła śc iw ie rozd ział W y d a w n ic tw a i c za so p ism a i podrozdział R e d a k c je i r e d a k to r z y (w rozd ziale S a lo n y, ze b r a n ia to w a r z y s k ie , r e d a k c je i k a w ia rn ie ), co sp o w o d o w a ło rozproszenie in te g r a l­

n ie ze sobą zw ią za n y ch in form acji o czasopism ach, ich redakcjach, redaktorach i w y d a w ca ch .

W śród om ów ion ych w y d a w n ic tw zabrakło w y d a w n ic tw a A. G ruszeckiego, W. S z u l­

(5)

c a i Spółki, A. Z ak rzew sk iego — A. G ruszeckiego — K. P rószyń sk iego, om yłk ow o z a ś zn a la zła się „B ib liotek a D zieł W yb orow ych ” p o w sta ła w r. 1897, czyli poza cezu rą czasu określoną w ty tu le książki.

W spom niana już „m etoda b ezcza so w a ” szczególn ie d o tk liw ie za w a ży ła n ie ty lk o n a k om pozycji, ale i in fo rm a ty w n o ści rozdziału o odczytach.

N a początku rozdziału przytoczyła autorka „ch arakterystyczny »zestaw « od ­ c z y tó w na rzecz T o w arzystw a D obroczynności, które, jak podaje »T ygodnik Ilu stro ­ w a n y « , »rozpoczną się w dn. 10 m arca (w n ied zielę) [...]«” (s. 124) — za w y k a zem o d c z y tó w zam ieszczając jako kom en tarz cy ta t ró w n ież z „T ygodnika Ilu stro w a n eg o ” :

„M yśl w p ro w a d zen ia na p ow rót d aw n iej już cieszących się tak im p ow od zen iem o d czy tó w pu b liczn ych na k orzyść T ow arzystw a D obroczynności za słu g u je na ogóln y p o k la sk i w sp ó łd zia ła n ie” (s. 125).

Pozorna harm onia zesta w io n y ch c y ta tó w — gdy je opatrzyć datam i, okazuje się dezinform acją. Z apow iedź b ow iem serii o d czytów rozpoczyn ających się „w dn.

10 m arca (w n ie d z ie lę )” pochodzi z r. 1878 i dotyczy serii „na dochód Osad R o ln y ch ”, za ś kom en tarz m ów iący o od czytach n a korzyść T ow arzystw a D obroczynności p o ­ ch o d zi z r. 1865 i odnosi się do zu p ełn ie od m iennej sy tu a cji — p rzyw racan ia o d ­ c z y tó w po p rzerw ie sp ow od ow an ej p o w sta n iem styczn iow ym . S p rzeczność w n a zy ­ w a n iu przytoczonej serii od czy tó w w y n ik a zresztą z sam ego tek stu k siążk i: w k o m en ­ tarzu w stęp n y m do cytatu (s. 124, w. 18 od góry) n a zy w a ją autorka: „na rzecz T o w a rzy stw a D obroczynności”, p o czym zam ieszcza cytat koń czący się inform acją, ż e o d czyty są „na rzecz osad ro ln y ch ” (s. 125, w . 5—6 od góry). P rzyp is 1, k tórym in form acja została opatrzona, za w iera ró w n ież błąd: w y m ien io n a K r o n ik a ty g o d n io ­ w a zn ajd u je się w „T ygodniku Ilu stro w a n y m ” 1878, nr 112, n ie 12.

W dalszym toku rozw ażań p osegregow ała autorka od czyty przyjm ując jako g łó w n e kryteriu m ich tem a ty k ę (odczyty litera ck ie : od legła przeszłość, p isarze w sp ó łcześn i, p roblem y ogólne, spór o rom an tyk ów itp.). B rak jed n ak ich czasow ej lo k a liza cji odebrał rozd ziałow i w artość doku m en tacyjn ą, a tak że u n iem o żliw ił ocen ę często tliw o ści w y stęp o w a n ia tych zjaw isk .

M etoda bezczasow a ch w ila m i zdaje się ciążyć sam ej autorce, która, jakby z a ­ p om in ając o braku chron ologizacji p op rzedniego rozdziału, n astęp n y zaczyna s ło ­ w a m i „W tym sam ym roku w y stą p ił z od czytam i [...]” (s. 139). S ło w a te, oczyw iście, do n iczego nie naw iązują.

D aty p ojaw iają się przypadkiem , jak gdyby n ie dopatrzone zostało sk ru p u latn e ich sk reślan ie. N a s. 156 czytam y: „S p asow icz w y stą p ił jeszcze raz jako p r e le ­ g en t [...] (cztery odczyty: 23, 24, 25 i 26 k w ietn ia 1884 [...])” — podczas gdy p o ­ p rzednie jego w y stą p ien ie w r. 1878, które ty le zam ieszan ia w y w o ła ło w W arszaw ie, n ie zostało czasow o zlo k a lizo w a n e (data padła jed y n ie w cy ta cie z pam iętn ik a Ś w ięto ch o w sk ieg o , na s. 153).

P odobna sytu acja zaistn iała w podrozdziale za ty tu ło w a n y m W ie c zo ry a u to rsk ie, p o św ięco n y m dw u tylko tego rod zaju w yd arzen iom ; relacja o p ierw szy m z nich, sta n o w ią cy m n o v u m w życiu litera ck im W arszaw y (w ieczór autorski, na którym Prus od czytał op ow iad an ie W w a lc e z ży c ie m , 2 2 I V 1877), n ie za w iera lok alizacji czasow ej, po niej zaś n astęp u je opatrzony dok ład n ym i datam i (2, 19 i 25 II 1880) op is w ieczoru autorskiego, na k tórym S ien k iew icz od czytał n o w elę Z a Chlebem .

D użym u tru d n ien iem w k orzystan iu z tej — bogatej p rzecież w m ateriał — książki, je s t brak in d ek su osob ow ego; ro li tej n ie sp ełn ia załączony na końcu e n c y ­ k lop ed yczn y sło w n iczek b iograficzn y pt. I n d e k s n a zw is k , gdyż n ie za w iera on w yk azu stronic, na których nazw isk a w y stęp u ją . K siążka K u lczy ck iej-S a lo n i u legła tu z a ­ sadom serii „B ib liotek a W iedzy o W a rsza w ie”, pom yślan ej jako p opularnonaukow a.

(6)

316

R E C E N Z J E

Czy jed n ak słu szn ie postąpiono, zubożając in fo rm a ty w n o ść cen n ych k sią żek ukazu­

jących się w tej serii?

N ieza leżn ie od w y m ien io n y ch braków fa k to g ra ficzn y ch i n iek o n sek w en cji kom ­ p ozycyjnych — z całości k siążk i w y ła n ia się obraz k ip ią ceg o a k ty w n o ścią i in icja ­ tyw ą życia literack iego, p ły n ą ceg o szerokim n u rtem , o ficja ln y m i podskórnym , m im o przeszkód i ograniczeń ze strony zaborcy. D la teg o też odruchow y p rotest w y w o łu je efek to w n y ty tu ł ostatn iego rozdziału: S tra co n e p o k o len ie.

Czy napraw dę stracon e? N iech od p ow ied zią na to p y ta n ie sta n ie się cyniczna, a le skądinąd jak że trafna ocena w a rsza w sk ieg o in telig en ck ieg o d zia ła n ia i konspi- row ania kulturalnego, jak a zn alazła się w sk iero w a n ej do P ru sa p olem iczn ej w y ­ p ow ied zi redaktora p ism a „Варшавский дневник”, k sięcia G olicyna, że języ k ro sy j­

ski, m im o że został w p ro w a d zo n y do szk ół i ad m in istracji, n ie ty lk o nikogo n ie zdem oralizow ał i n ie w y p a rł języka polsk iego, a le zd op in gow ał do w ięk szej a k ty w ­ ności, tak że ob ecn e czasy n a zy w a n e są z ł o t y m w i e k i e m l i t e r a t u r y p o l s k i e j 2.

I ten X IX -w ie c z n y „złoty w ie k literatu ry p o ls k ie j” w raz z c a łą organ izu jącą go otoczką życia litera ck ieg o czeka na d o k u m en ta cy jn e op racow an ie w p ostaci fa k to ­ graficznego k alendarium . Oby książka Jan in y K u lczy ck iej-S a lo n i b yła o w ą jask ółk ą zw ia stu ją cą w iosn ę.

K r y s ty n a T o k a rzó w n a

A n d r z e j J a z o w s k i, PO G LĄ DY W ILH ELM A FEL D M A N A JA K O K R Y ­ TYK A LITERACKIEGO. W rocław —W arszaw a—K rak ów 1970. Z akład N arod ow y im . O ssolińskich — W yd a w n ictw o P olsk iej A k a d em ii N auk, ss. 186, 2 nlb. „Prace K o ­ m isji H istoryczn oliterack iej”. (K om itet R ed ak cyjn y: człon k ow ie: Z y g m u n t C z e r ­ n y , W i n c e n t y D a n e k , J e r z y J a r o w i e c k i , R y s z a r d Ł u ż n y , H e n r y k M a r k i e w i c z , J a n N o w a k o w s k i , T a d e u s z U l e w i e z, K a z i m i e r z W y k a ; sekretarz: J ó z e f B i a ł e k ) . N r 25. P o lsk a A k ad em ia N a u k — O ddział w K rakow ie.

A utor p o sta w ił sob ie za cel „ukazanie id eo w o -a rty sty czn y ch i teo retyczn ych p ogląd ów F eld m an a z u w zg lęd n ien iem procesu ew o lu c y jn e g o ” (s. 7). P o d sta w o w y m zab iegiem jest zatem rekonstrukcja założeń p ozn aw czych i sy stem u w a rtościow an ia krytyka na p o d sta w ie an alizy jego w y p o w ied zi teo rety czn y ch i k rytyczn oliterack ich , tak jak k szta łto w a ły się one od p ierw szych w y stą p ie ń po osta tn ie za życia w y d a n ie W s p ó łc ze s n e j lite r a tu r y p o ls k ie j. U kład pracy je s t w zasad zie chronologiczny — w ram ach w yb ran ych grup p rob lem ow ych . Są za ś n im i: program litera ck i i k u ltu ­ ralny F eld m an a jak o redaktora „K rytyk i” z u w zg lęd n ien iem w cześn iejszej d zia ła l­

ności w latach osiem d ziesiątych (rozdz. P o g lą d y n a ro lę i za d a n ia lite r a tu r y i sztu k i) r założenia teoretyczn o-m etod ologiczn e sfo rm u ło w a n e w artyk u le program ow ym M e­

to d a b adań h isto ry c z n o lite ra c k ic h (K r y ty k a lite r a c k a a historia lite r a tu r y . Z a ło żen ia te o r e ty c z n e i m eto d o lo g ic zn e n a u k i o lite r a tu r z e ), sto su n ek F eld m an a — autora W s p ó ł­

c ze sn e j lite r a tu r y p o ls k ie j — do pisarzy rep rezen tu jących niek tóre w a żn iejsze z ja w is k a litera ck o -id eo w e w ob rębie M łodej P o lsk i („W sp ó łc ze sn a lite r a tu ra p o ls k a ” ja k o p r o ­

2 H. H. Г о л и ц ы н , Ответ г. Александру Гловацкому на его открытое письмо. „Вар­

шавский дневник” 1881, nr 125.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Drewno skrzyni było mocno naruszone przez owady, złącza desek roze- schnięte i luźne, zachowały się tylko trzy kółka oderwane od całości, z któ- rych jedno było

Najszerzej i omawia drugi okres - recepcję Dickensa w literaturze pozytywizmu,wskazując, iż jest to jedyny okres inspiracji jego twórczością jako spe­ cyficznym

3 shows the topology of the three sub-converters in the EV-PV charger: an interleaved boost converter (IBC) for the PV, an interleaved bidirectional flyback converter (IBFC) for the

Dodatkowo om aw iane zagadnienie dotyczy nie tylko zagw arantow anego jednostce w licznych um owach międzynarodowych praw a do poszanow ania życia rodzinnego, ale także

w sprawie objęcia przepisami prawa górniczego wydobywania kopalin nie wymienionych w ty* prawie oraz w sprawie wy­ dobywania kopalin przez posiadacza gruntu na

[r]

Omawiając problematykę metodyk: pracy adwokata można oczywiście usystema­ tyzować przedmiot rozważań w różny sposób. Niniejsze uwagi nie zmierzają do

II. Naczelna Rada Adwokacka przy omawianiu uchwały o zasadach i trybie po­ stępowania Naczelnej Rady Adwokackiej, okręgowych rad adwokackich i zespo­ łów