Janusz Maciejewski
"Poezja polityczna czasów
pierwszego rozbioru i sejmu
delegacyjnego : 1772-1775", Barbara
Wolska, Wrocław 1982 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 75/4, 294-299
1984
2 9 4 R E C E N Z JE
b om irskiego, na k tórych k u n sztow n ość sk ład ają się po ró w n i w irtu ozeria, w y szu k a n y k oncept, trad ycja śred n io w ieczn y ch form o k reśla n y ch jako „carm in a fi g u r a ta ” (w k siążce F a lęck iej tego rodzaju graficzn e m a n ifesta cje k u n szto w n o ści n ie zo sta ły u w zględ n ion e); w szy stk o to jednak sąsiad u je z głęboką religijn ością treści. T rud
n ości w tej m ierze pom naża ciągła n ieostrość sam ego p ojęcia k u n sztow n ości, k tóre m oże ok reślać sposób p oetyck iego zapisu rzeczy w isto ści, odnosić się do elem en tó w p ełn ią cy ch fu n k cję w y łą c z n ie orn am en taln ą, a tak że stan ow ić c e l sam w sob ie w y p o w ied zi p oetyck iej.
Z astan aw iając się nad zeb ran ym w książce m ateriałem , n ie m ożna n ie za u w a żyć szczeg ó ln ie m ocno w y ek sp o n o w a n ej tw ó rczo ści Jana A ndrzeja M orsztyna. N ie odp arcie n a su w a się m y śl, że jego w iersze w y sta rczy ły b y do zilu stro w a n ia ro zw a żań i w y sn u c ia sfo rm u ło w a n y ch p rzez autorkę tez. P o m on ografii E dw arda P o ręb o - w icza, pok azu jącego M orsztyna jak o poetę barok ow ego, om aw ian a tu k siążk a p o k a zu je go jako tw órcę p o ezji k u n szto w n ej. T rzeba m ieć nad zieję, że n astęp n y m e ta pem b ęd zie już m on ografia, która pokaże ró w n ież in n e stron y tw ó rczo ści te g o p o ety — cen traln ej p o sta ci p o lsk ieg o baroku.
A d a m K a r p i ń s k i
B a r b a r a W o l s k a , PO EZ JA PO LIT Y C ZN A C ZASÓW PIERW SZEGO ROZ
B IO R U I SE JM U D ELEG A CY JNEG O. 1772— 1775. W rocław 1982. Z ak ład N arod ow y im. O ssoliń sk ich — W y d a w n ictw o P o lsk iej A k ad em ii N auk, ss. 292. „Studia z O kresu O św iecen ia ”. Tom X IX . K om itet red a k cy jn y : E l ż b i e t a A l e k s a n d r o w s k a (red. n aczeln y), T e r e s a K o s t k i e w i c z o w a , Z d z i s ł a w L i b e r a . P olsk a A k ad em ia N auk. In sty tu t B adań L iterackich .
P ierw szy rozbiór to, jak w iad om o, jedno z n a jw a żn iejszy ch w y d a rzeń w d zie
jach P olsk i. O tw iera on ciąg fa k tó w historyczn ych , k tóre u k szta łto w a ły now oczesn ą św iad om ość narodow ą, stw orzyły p e w n e w zorce zach ow ań P olak ów , do dnia d zi
siejszeg o ak tu aln e.
Cóż b o w iem w y d a rzy ło się w 1772 roku? O to R zeczpospolita zetk n ęła się z n o w y m d ośw iad czen iem , k tóre dotąd b y ło obce rodakom Z am oysk iego i Ż ó łk iew sk ie
go, C zarn ieck iego i S o b iesk ieg o , a od tej d a ty m iało sta ć się dla n ich codzienną rzeczy w isto ścią . Z m ien iało to zasadniczo charak ter życia narodow ego — zarów no z p u n k tu w id zen ia p sy ch o lo g ii zb iorow ej, jak i zach ow ań poszczególn ych jed n o
stek . D otąd żaden P o la k n ie b ył p o sta w io n y w sytu acjach , w jakich zn a leźli się R ejtan, S ta n isła w A u g u st P o n ia to w sk i czy C zartoryscy, w jak iej p ozostaw ał na sw ó j sposób A dam P on iń sk i. Po roku 1772 n atom iast sy tu a cje podobne p o w ta rza ły się jak że często: g est p osła z N ow ogródka, p o stęp o w a n ie m arszałk a sejm u rozbio
row ego, zach ow an ie k róla. P o w ta rza ły się, ob rastały legen d ą, b y ły przed m iotem d zieł sztuki, tak ich np. jak sły n n y obraz Jana M atejki. Z achow ania ludzi, k tórzy jako p ierw si zn aleźli się w tak ich sytu acjach , sta w a ły siię p ierw ow zoram i c y w iln e go heroizm u i bezk om p rom isow ości, sprzedajnej, ju d aszow sk iej areyzdrady, w r e sz c ie — p o sta w y go to w o ści do prow ad zen ia w k ażd ej sy tu a cji u k ład ów i ta rg ó w ch oć
b y z sam ym diab łem oraz do a k cep to w a n ia u stę p stw i k o m p ro m isó w na rzecz p rzy
szły ch in teresó w ojczyzny. Jakże często p óźniej od p raw iał się te n sw o is ty patrio- ty czn o -m a rty ro lo g iczn y „d ram at” n a ro d o w y (choć jego b oh a tero w ie b y li m oże n ieco in n i n iż w ty m p ierw szym ). A początek tego w sz y stk ie g o tkwii tam , w w \ X V III, w la ta ch 1772—1775, k tó ry ch d otyczy o m a w ia n a przeze m n ie książka.
J est to w ię c bardzo w a żn y okres, a ró w n o cześn ie — parad ok saln ie — jed en
z n ajm n iej zbadanych, je ś li chodzi o św iadom ość polityczną, k ulturow ą, literacką lu d zi tam tej epoki. H istoryk ów in tereso w a ły lata 1772— 1775 g łó w n ie z p u nktu w i
d zen ia zab iegów d yplom atycznych, rozgryw ek m ięd zy broniącym polsk ich in teresów d w o rem S ta n isła w a A ugusta a m ocarstw am i zaborczym i i rep erk u sje ty ch rozgry
w e k w E uropie. N ie zajm ow an o się natom iast tym , co m yśleli, jak od b ierali w y d a rzen ia i w id zieli siebie sam i P olacy — jak ow e w ydarzenia i zw iązan e z n im i s p r a w y odbijały się w m en taln ości p rzeciętnego szlachcica, o b yw atela R zeczypo
sp o lite j dotk n iętej n ie spotykanym dotąd kataklizm em . Stąd w a g a i zn aczen ie k siąż
k i, d otyczącej ów czesnej poezji p olityczn ej, najlep szego odbicia św iad om ości sp o
łeczn ej ty c h lat.
Barbara W olska m iała p ełn e k w a lifik a cje do podjęcia tego tem atu. Badaczka l a od lat in teresu je się poezją polityczn ą czasów stan isław ow sk ich ł. W chodzi w skład zesp o łu przygotow ującego p ełn ą ed y cję okolicznościow ej literatury p o lity czn ej lat 1763— 1795, odpow iadając w jego ram ach w ła śn ie za okres pierw szego rozbioru i se j
m u delegacyjn ego. P rzygotow an ie i kom p eten cje autorki w idać w y ra źn ie w pracy.
Ś w ia d czy ona o bardzo dobrej znajom ości p am iętn ik ów p ozostaw ionych przez a k to
r ó w o p isyw an ych w ydarzeń, o oczytan iu w dziełach Χ ΙΧ -w ieczn y ch d ziejop isów i w e w sp ółczesn ych op racow aniach historyczn ych i h istorycznoliterackich. A le g łó w n y m atu tem autorki jest doskonała orientacja w źródłach ręk op iśm ien n ych — w dużej części n ie zn an ych badaczom . W olska spen etrow ała zbiory m an u sk ryp tów w ię k sz o ś c i b ibliotek i a rch iw ó w polskich, zna zbiory zagraniczne (W ilno, L w ów , P aryż). I choć n ie zdążyła jeszcze dotrzeć do niek tórych z nich (a całości p olsk ich
•zbiorów ręk op iśm ien n ych n ie poznał nb. jak dotąd żaden spośród naszych badaczy za jm u ją cy ch się poezją polityczn ą O św iecenia), n ie podw aża to praw om ocności w n io sk ó w zaw artych w książce. Jak b o w iem — z pełną świiadom ością sw y ch ogra- iniczeń — stw ierdza autorka: „Ogrom ne rozproszenie p ozostałego m ateriału litera c
k ie g o w tysiącach ręk op iśm ien n ych k od ek sów uniem ożliw ia zrealizow an ie postulatu k o m p letn o ści tego m ateriału. Na p ew n y m jednak etapie k w eren d a rch iw aln ych i b ib lioteczn ych z rzadka już w y p ły w a ją now e tek sty (o m n iejszym zap ew n e za
s ię g u rozpow szechniania, a w ięc i m n iejszej popularności), a k olejn e zn alezisk a p om n ażają ty lk o w e r sje tek stó w już zgrom adzonych” (s. 19). M ożna zatem p rzy
jąć, iż W olska po dotąd przeprow adzonych — i tak im ponujących — k w eren d ach m a p raw o form u łow ać w n io sk i u ogóln iające, poparte w ystarczającą liczbą d ow o
d ó w tek stow ych .
A w n io sk i te dotyczą, jak była o tym m ow a, stanu św iad om ości społecznej w P olsce w okresie, w k tórym — pod w p ły w em n ie znanych w cześn iej dośw iad c z e ń h istorycznych, pod w p ły w em d oznanych k lęsk — u legł załam an iu dotychcza
s o w y , trad ycyjn y w śród m as szlach eck ich św iatop ogląd sarm acki, a otw orzyły się m o żliw o ści szerokiego od d ziaływ an ia idei O św iecen ia (już od paru d ziesiątk ów lat z n a n y c h w k ręgach e lity um ysłow ej). Po u p ły w ie k ilk u lat od czasu p ierw szego rozb ioru śla d y ow ego k u ltu row ego przełom u sta ły się już w yraźn ie w id oczn e.
W okresie, k tórym zajęła się W olska, sytu acja n ie jest zu p ełn ie jasna; opory i urazy w o b e c n ow ego — m im o podw ażenia dotych czasow ych w artości — jeszcze istn ieją.
S tą d zresztą tak interesująca jest m ozaika p ostaw ideow ych i ku ltu row ych , które s ię w tych latach ujaw n iły.
1 Poza kilkom a rozpraw kam i, k tóre w m niej lub bardziej zm ien ion ej form ie
■weszły w sk ła d om aw ianej książki, B. W o l s k a opublikow ała w tym zakresie:
W o k ó ł S o łt y k a . T r z y u t w o r y p o li ty c z n e z c za s ó w k o n fe d e r a c ji barskie j. „A rchiw um L ite r a c k ie ” t. 22 (1973); T o m a s z U ja z d o w s k i , w y d a w c a „T a n d ecia rz a ”. „Prace P o lo n is ty c z n e ” 1975 (dotyczy czasopism a z r. 1831, szczególn ie zasłużonego w przypom i
n a n iu i w y d o b y w a n iu z rękopisów ok oliczn ościow ej poezji p olityczn ej czasów O św iecen ia ).
2 9 6 R E C E N Z JE
A utorka ukazuje ciek a w e zjaw isk a dotyczące n a stro jó w m as szlach eck ich . W strząs m oralny w y w o ła n y rozbiorem b y ł ogrom ny, m iał charakter szoku. A le — jak każdy szok, w p ierw szej c h w ili b y ł trochę o b ezw ład n iający („w ydarzenia prze
rastają i u b ezw ła sn o w o ln ia ją lu d zi”, s. 94). D ezaprobata w ob ec tego, co się stało, przejaw iała się p oczątkow o g łó w n ie w za ch ow an iach b iern ych , w od m ow ie d ziała
nia. G łucha, ale p a sy w n a n iech ęć w ob ec św iata, który p rzyn iósł katak lizm , sw o iste porażenie p o lity czn e sp raw iły, że na placu d ziałań pozostała grupka sp rzed aw czy
ków , k tórzy m ogli — w sy tu a cji p ra w ie pow szech n ego bojkotu w y b o ró w — zdobyć przew agę w sejm ie. W k o n sek w en cji znalazło się w n im ty lk o n ie w ie lu p osłów (R ejtan, K orsak, O raczew sk i i k ilk u innych) zdoln ych p rzeciw sta w ić się P o n iń - sk iem u i w esp rzeć króla, który jed y n y zach ow ał pełną a k tyw n ość p olityczn ą i po
tra fił — w części sk u teczn ie — p rzeciw d ziałać k lice zdrajców k iero w a n ej za po
śred n ictw em m arszałka sejm u przez am basadora carycy, Stack elb erga.
W szystko to od b ijało się w ów czesn ej p o ezji p olityczn ej, która — jak k ażda sztuka — ro zła d o w y w a ła uczucia b ezsilności, daw ała jak ąś kom p en satę. Zarazem, jednak próbow ała zrozum ieć i zin terp retow ać w yd arzen ia, sp ełn iając rolę w sp ó ł
czesn ej p u b licystyk i. Jak ta ostatn ia, starała się a gitow ać in nych. Od początku w ocen ie w yd arzeń d a ły się zau w ażyć d w ie lin ie, które stan ą się w w . X IX d w ie
m a szk ołam i p olsk iej historiografii: ta, która w y su w a ła k o n cep cję „w in w ła sn y ch ” jako p rzyczyn y n ieszczęść, oraz ta, iktóra w id z ia ła głó w n ie „w in y cu d ze” — prze
w rotn ość zaborców , n ieczu łość E uropy. P ierw sza kon cep cja też b yła n iejed n o lita . O scylow ała m ięd zy p o sta w ą trad ycjon alistyczn ą, upatrującą p rzyczyn zła w o gól
n ym zep su ciu o b yczajów (jak w R o z m o w i e P o la k a z L i t w i n e m , an alizow an ej n a s. 85— 86), a p ostaw ą w sk azu jącą nierząd, w a rch o lstw o i in n e w a d y sarm ack ie ja k o źródła n ieszczęść (P ie śń d zi a d a so k a lsk ieg o K arp iń sk iego, anon im ow a R o z m o w a W olnośc i z P o lsk ą czy w iersze N aru szew icza i in n ych p o etó w sk u p ion ych w o k ó ł ośrodka k rólew sk iego).
O m aw iając p oezję polityczn ą la t 1772— 1775 W olska p otrafiła ustrzec się przed n ieb ezp ieczeń stw em — n atu raln ym w przypadku opisu n ie znanych w cześn iej zja w isk — n ad aw an ia p rzesadnie w y so k iej w a rto ści p rzed m iotow i sw y ch zain tereso
w ań. W ielokrotnie przyzn aje, że z n ieliczn y m i w y ją tk a m i (K arpiński, T rem becki, N aruszew icz) an alizow an e tek sty n ie są b yn ajm n iej u tw oram i w y b itn y m i pod w z g lę dem literack im , n ie u k ryw a n isk ieg o na ogół poziom u „ reflek sji in te le k tu a ln e j”, n a jakim „zaczynała się w ó w cza s — i zazw yczaj k oń czyła — m y śl p olityczn a rep re
zen tow an a w p oezji” (s. 94). P od k reśla, iż ów czesn a p oezja polityczn a n ie w ą tp liw ie u ja w n ia „w ielk ą d ezorientację sp o łeczeń stw a p o sta w io n eg o w obliczu ta k w y ją t
kow ej sp r a w y ” (s. 121) jak rozbiór, sp ołeczeń stw a, które n ie m oże p retendow ać d o w yn oszen ia go na p ied esta ł m oraln y.
N ie z tych też p ow od ów literatu ra p olityczn a lat 1772— 1775 okazuje się in te
resująca. A utorka w y k ry w a , jak pod pozornie m ało zn aczącym i zm ian am i w sp o
sobach m y ślen ia i w yrazu sło w n eg o dostrzec m ożna p oczątk i zasadniczych przeo
brażeń m en taln ości. B o p rzecież o czym ś tak im św iad czy np. c a łk o w ite z n ik n ię c ie w liczn ej grupie u tw o ró w alegoryczn ych p erson ifik acji W iary — tak popularnej je szcze w czasach barskich; o gran iczenie do jednego utw oru ró w n ie częstej przed tem p erso n ifik a cji W olności; p o ja w ien ie się n a to m ia st jako g łó w n ej p erso n ifik a cji —
„Orła P o lsk ieg o ”, sym b olu w ła śn ie pań stw a, d aw n iej nader rzadkiego w poezji p o lityczn ej.
Inna zm iana bardzo znacząca to stosu n ek do osoby króla. O k olicznościow ą lite raturę p ierw szych lat pan ow an ia S ta n isła w a A u gu sta cech ow ała tonacja n iech ętn a , a w czasie k on fed eracji radom skiej i barskiej — w ręcz n ap a stliw a w ob ec m onar
chy. U tw o ró w p rok rólew sk ich b yło w tym ok resie bardzo n iew iele. M ożna p o w ie
dzieć, że n a w e t jeśli b y li w ó w cza s zw o len n icy osoby i p o lity k i P o n ia to w sk ieg o , to zostali oni zd om in ow an i przez opinię jego p rzeciw n ik ó w i zn a jd o w a li się pod
w yraźną jej presją. P e w ie n w y ło m w tym stanie przyniosła próba porw ania k róla przez k on fed eratów w listopadzie 1771, która w y w o ła ła pierw szą fa lę u tw orów opo
w iad ających się w yraźn ie po stronie S ta n isła w a A ugusta, a p rzeciw k on fed era
tom. A le w ó w cza s b y li jeszcze i jego zagorzali w rogow ie. P olem ik a p oetyck a to czyła się bardzo zażarta, choć w sy lw a ch przepisyw ano już jedne i drugie w ie r sz e . Teraz, w latach 1772— 1775 tonacja an tyk rólew sk a schodzi na d a lek i plan. Czarną postacią, w ok ół której ogniskuje się n iech ęć opinii publicznej w yrażon ej w poezji, staje się P on iń sk i (a także in n i p rzed staw iciele jego kliki). N atom iast pojaw ia się duża grupa u tw orów u patrujących w osobie króla głów nego obrońcę in teresów R zeczypospolitej i tego, kto m oże gw aran tow ać n apraw ę kraju. W iersze ta k ie licz
bow o p rzew ażają nad utw oram i, których p ozytyw n ym i bohateram i są czołow i n ie przejednani, jak R ejtan, O raczew ski, C zetw ertyński.
I to są zap ow ied zi przem ian. Jak i stopniow e, tow arzyszące obradom sejm u deiegacyjn ego budzenie się z od rętw ien ia, szoku, czego w yrazem jest p ojaw iająca się dopiero po k ilk u m iesiącach działań „d elegacji” satyra w ym ierzon a w jej p rzy w ód ców . W szystkie te ob serw acje d otyczące stanu św iadom ości społecznej są fo r m u łow an e na pod staw ie an alizy poezji. A le ich w y n ik i m ają zn aczenie n ie ty lk o i n a w et n ie przede w szy stk im dla badacza literatury, ale też dla historyka, h isto
ryka ku ltu ry czy idei.
K siążka rozpoczyna się zresztą w stęp em m ającym charakter s t r ic t e historyczny*
a u zu p ełn ian ym zam ieszczoną na końcu Tabelą chronologiczną w y d a r z e ń okre su.
Opiera się tam W olska n ie ty lk o na pracach h istoryk ów (np. K onopczyńskiego), a le także bezpośrednio na dokum entach: diariuszach sejm ow ych , p am iętnikach, listach , gazetkach p isan ych i — o czy w iście — inform acjach zaw artych w ok oliczn ościow ych u tw orach literackich. N astęp n ie w trzech częściach om aw ia autorka p oezję p o li
tyczn ą okresu, grupując ją w o k ó ł k ilk u n a jw ażn iejszych k w estii w y ek sp o n o w a n y ch w ty tu ła ch ty ch części: P r o b l e m rozbioru w p o e z j i p o li ty c z n e j la t 1772— 1776, I d e o logiczne u zasadn ien ie i u w a r u n k o w a n i e n o w e j p o l i t y k i (tj. p o lity k i obozu k r ó le w skiego, który zaczynał sw ą w ie lk ą o fen sy w ę i m iał się stać g łó w n y m ośrodkiem życia kraju przez n ajbliższych k ilk a n a ście lat) oraz Z y c ie p o lity c z n e c z a s ó w s e j m u d e ie g a c y jn e g o w ś w ie t le poezji. W części drugiej w osobnych rozdziałach om aw ia tak że k w estię sądu sejm ow ego nad u czestn ik am i zam achu na króla z listop ad a 1771 (S p r a w a „k ró l o b ó jc ó w ”) oraz — pozornie odrębne od tem atu głów nego, ale n a p ra w dę śc iśle z nim zw iązan e — zagad n ien ie k asaty zakonu jezu itów (P o li ty c z n e a s p e k t y k a s a t y za k o n u jezu it ów).
P roblem y ow e są bardzo trafn ie w yod ręb n ion e i pozw alają ująć oraz zin terp re
to w a ć całość literatu ry om aw ian ego przez autorkę okresu.
P ew n e w ą tp liw o ści budzi tu jed yn ie decyzja n azew nicza W olskiej, która — zgod n ie ze sta n o w isk iem Juliusza N o w a k a -D łu żew sk ieg o oraz niżej podpisanego' z jego w czesn ego artykułu z r. 1962 2 (później stan ow isk o sw oje z r e w id o w a łe m s) — p ojęciem „poezja” obejm uje n ie tylk o u tw ory w ierszo w a n e (zresztą zd ecyd ow an ie p rzew ażające), a le i u tw ory fabularne p isan e m ow ą n iew iązan ą (s. 11— 13). Jest t&
zgodne z daw nym , Χ Ι Χ -w ieczn y m zn aczen iem term in u (bliskim znaczeniu w yrazu
„D ich tu n g ’’ w język u n iem ieckim ), lecz zbyt odbiega od w sp ółczesn ego jego rozu m ien ia i p ew n y ch n a w y k ó w w tym zak resie u d zisiejszego odbiorcy. D latego p rzy
gotow u jąc ed y cję tek stó w barskich zd ecyd ow ałem się zastąpić tak rozum ianą „po
e z ję ” pojęciem „literatura”, choć i ono jest n ieporęczne, gdyż przy jego u życiu
! J. M a c i e j e w s k i , Z p r o b l e m a t y k i badań nad o kolicznościow ą p o e z j ą p o li
t y c z n ą lat 1763— 1788. (R e k o n e sa n s). „Przegląd H u m an istyczn y” 1962, nr 3.
S J. M a c i e j e w s k i , w stęp w: L itera tu r a barska. W yd. 2. W rocław 1976.
BN I 108.
2 9 8 R E C E N Z JE
sta je się nieostra gran ica m ięd zy literaturą sensu s t ric to a p u b licystyk ą, też tra
d y cy jn ie — zw ła szcza je ś li chodzi o epokę staropolską — m ieszczącą się w okre
śle n iu „literatura p o lity czn a ” (to sta je się głów n ym argu m en tem W olskiej za przy
jęciem term inu „poezja p o lity czn a ”).
A utorka u św iad am ia sob ie w szelk ie tru d n ości w ią żą ce się z w y b o rem term i
n ó w „poezja” bądź „literatura”. D latego n ie trak tu ję p ow yższych u w ag jako za
rzutu (byłby on na m iejscu ty lk o w ted y , g d yb y w ogóle n ie d ostrzegała spraw y).
S y g n a lizu ję jed yn ie, iż borykając się z tym sam ym problem em , zd ecyd ow ałem się jednak ostateczn ie n a term in in n y n iż W olska.
P raca zresztą w ogóle dokum en tu je dużą św iadom ość m etodologiczną autorki i za w iera w tym zak resie w ie le tra fn y ch sfo rm u ło w a ń (np. na s. 10 w polem ice z d a w n y m i b ad aczam i W olska tw ierd zi: „to m y dopiero, w tórn ie n akładając n a
sz ą św iad om ość estety czn ą na ep ok ę przedrom antyczną, określam y poezję barską i zn aczn y odłam u tw o ró w p ó źn iejszych jako w ierszow an ą p u b licystyk ę. W ów czas ta k ie o k reślen ie n ie przychodziło n ik om u n a m yśl, bo fu n k cja p u b licystyczn a była n a tu ra ln ą fu n k cją poezji, form a poetyck a b yła n a to m ia st sposobem n ob ilitacji jej pu b licy sty czn y ch tr e ś c i”). P rzyn osi te ż k sią żk a n iejed n o spostrzeżen ie filologiczn e w a żn e n ie tylk o dla om aw ian ego tem atu . N a leży do n ich odkrycie, że O d a do p o k o ju J ózefa E p ifan iego M inasow icza jest tłu m aczen iem utw oru R onsarda (s. 36).
W spom niałem w y żej, iż porządkując m ateriał przeprow adza W olska podział p o ezji p olityczn ej (poza w y n ik a ją cy m z rozczłon kow an ia k sią żk i na części i roz
d zia ły ) na tę, która przyczyn k lę s k i doszukuje się w „w inach cu d zych ”, oraz tę, która w id z i je w „w in ach w ła sn y c h ” P olak ów . Poza n im przeprow adza jeszcze dru
gi p od ział na p ła szczy źn ie m en taln ości: na tra d y cjo n a listó w (czasem traktuje to p o jęcie jako syn on im m en ta ln o ści barskiej) oraz o św iecon ych . R ozróżnienie słuszne, ch oć m n iej ostre od poprzedniego, d opuszczające b o w iem w tym ok resie przem ian i p rzew artościow ań — m o żliw o ści p ośrednie. T u tylko m ógłb ym zasygn alizow ać jedno zastrzeżen ie. W k ilk u w yp ad k ach (np. s. 9) u żyw a autorka w y m ie n n ie pojęć „tra
d y cjo n a lizm ” i „k on serw atyzm ”. O tóż te n ostatn i term in w ią że się w h istorii m y śli społeczn ej z ok reślon ą ideologią, która narodziła się w w . X IX w w y n ik u k ryzysu O św iecen ia . N a zy w a n ie w ię c tym term in em zjaw isk w cześn iejszy ch jest n iep recy
zy jn e i m oże stać się m ylące.
Skoro jestem p rzy zastrzeżeniach, to należałob y — z obow iązku recen zen ta — zw ró cić jeszcze u w a g ę na k ilk a sp ra w d robniejszych. N a s. 31 p isze W olska, iż
„k on fed eracja barska i delegacja to d w ie stron y tego sam ego m ed alu ”. P olem izo
w a łb y m z takim w id zen iem rzeczy. W ydaje m i się, że d elegacja b y ła w prostej lin ii k on tyn u acją tzw . R ady P a triotyczn ej — p ow ołan ej w ok resie k on fed eracji b arsk iej z in ic ja ty w y am basadora ro sy jsk ieg o W ołkońskiego — na której czele sta n ę li p rym as P od osk i i ten że sam A dam P on iń sk i. B y ła ona rodzajem d y w ersji w o bec prób króla zb liżen ia się do barzan i k ierow ała sw e ostrze zarów no przeciw ko S ta n isła w o w i A u gu stow i, jak i k on fed eratom . B yła to zresztą d yw ersja nieudana, sta ła się p o śm iew isk iem w op in ii sp ołeczn ej. Jej fiask o przyczyn iło się do od w o
łania W ołkońskiego z W arszaw y.
P od ob n ie m iałb ym zastrzeżen ia do k ilk ak rotn ego n a zy w a n ia tejże k on fed eracji b a rsk iej „w ojną dom ow ą” (m. in. na s. 121). W praw dzie d w u k rotn ie — w iosn ą 1768 i pod k o n iec r. 1770 (po ak cie detronizacji) — w y sy ła ł k ról w ojsk a kom p u tow e p rze
ciw k o konfed eratom , a le b yły to ep izod y bardzo k rótkie. W zasadzie podczas w a lk w o jsk ro sy jsk ich z od d ziałam i k o n fed era tó w barskich o ficjaln e czy n n ik i zw iązan e z dw orem p olsk im za ch o w a ły n eu traln ość i od m aw iały w sp ółd ziałan ia z R osjanam i
(m im o n a p a stliw o ści a n ty k ró lew sk iej p ropagandy barskiej).
W rozdziale d otyczącym w ierszy zw iązan ych z k asatą zakonu jezu itó w k on ty
n u u je W olska zad om ow ion y u n as od czasów Jana K otta zw yczaj trak tow an ia pseu d on im u „D aniel K a lw iń sk i” jako h asła tytu łow ego. P rzyznam się, iż ten z w y
cza j m n ie razi, m im o że n iek tóre w ersje tytu latu ry zachow ane w X V III-w ieczn y ch ręk op isach (które w ym ien ia autorka na s. 181) m ogą w p ew n ym stopniu do teg o
upow ażniać.
W reszcie — w rozdziale P o ezja p och w aln a i p a n eg ir yczn a — n ie jest dla m n ie p recyzyjn e rozgraniczenie grup w ierszy om aw ianych w podrozdziałach P o c h w a ł y
■oficjalne i p u b li c z n e oraz P an eg iryk i, p o ezja „ k lien ta r n a ,’> w ie r s z e p r z y ja c ie l s k i e . D laczego np. utw ór O b y w a t e l p r a w y i(o O raczew skim ) znalazł się w p ierw szym z nich, a bardzo do niego zbliżony P rz y j a c ie l c n o ty (o Czet W ertyńskim) — w dru
gim ?
W szystkie w sp om n ian e w y żej zastrzeżenia są, jak w idać, drobne i w n iczym n ie u m n iejszają w yn ik ającej z całości tej recen zji oceny książki Barbary W olskiej jak o pracy ciek a w ej i stanow iącej pow ażny w kład w w ied zę o literaturze i o św ia d om ości spoełcznej X V III w iek u w P olsce.
Janusz M a c i e je w s k i
Z o f i a T r o j a n o w i c z o w a , O STA TN I SPÓR ROMANTYCZNY. C Y PR IA N TiORWID — JU LIA N KLACZKO. W arszaw a 1981. P a ń stw o w y In stytu t W yd aw n i
czy, ss. 160. P olsk a A kadem ia N auk. In stytu t B adań L iterackich. „H istoria i Teoria L iteratu ry. S tu d ia ”. [T.] 40. K om itet redakcyjny: J ó z e f B a c h ó r z , M a r i a J a - n i o n , J a c e k T r z n a d e l , M a r i a Ż m i g r o d z k a (redaktor naczelny).
[...] tak się w P olsce, tej n ajtragiczn iejszej Z narodów , każda dyskusja przecina,
C hoćby o rzeczy z w ażn ych n a jw ażn iejszej, C hoćby o siłę szło, co s p r a w ę w szczyna:
(C. N orw id, P r o m e t h id i o n ) 1 W p e r s p e k t y w i e d i a l o g u
„B ohateram i tej książk i są dw aj pisarze: poeta Cyprian N orw id i k rytyk J u lian K la c z k o ” — to lapidarne stw ierd zen ie Z ofii T rojanow iczow ej (s. 5) b ezpośrednio w p row ad za czyteln ik a w sedno problem atyki jej ostatniej ipracy. A le rzecz w tym , ż e książka porusza zagad n ien ia w ażn e n ie tylk o dla zajm ujących się dorobkiem d w u pisarzy.
A utorka w ie lu opracow ań o N orw idzie, układających się w kształt m on ografii i n s t a tu n a s c e n d i s, podjęła obecnie problem nader częsty w w yp ow ied ziach p o - .św ięcon ych au torow i P r o m e th id io n a — a m ia n o w icie k w estię trw ającego przez w ie le lat sporu poety i k rytyka. A toli dotychczas ten k on flik t b y ł o p isyw an y p rze
d e w szy stk im w kategoriach zapożyczonych ze stereotypu. M iał on p otw ierdzać w iz ję stosunku artysta—krytyk , przedstaw ioną m. in. przez Franciszka K saw erego D m och ow sk iego w Sztu c e r y m o t w ó r c z e j następująco:
N ie m ógł przed Z oilam i H om er się w ybiegać, O których by bez tego dotąd św iat n ie w iedział,
1 W: C. N o r w i d , P ism a w s z y s tk ie . Zebrał, tek st ustalił, w stęp em i uw agam i
■krytycznymi opatrzył J. W. G o m u l i c к i. T. 3. W arszaw a 1971, s. 453.
2 Zob. Z. T r o j a n o w i c z o w a : N a w ie l k o p o ls k i m tropie N orw id a . W zbiorze:
L it e r a c k ie p r z y s t a n k i nad W ar tą. Poznań 1962; R zecz o m łodości N o rw id a . Poznań 1968; N o r w id w w ię zie n iu berliń skim . „Pam iętnik L iteracki” 1961, z. 1; N o r w id w o b e c M ickie w ic za. W zbiorze: C y p r ia n N orw id . W 150-lecie urodzin. M a t e r ia ł y k o n f e r e n c j i n a u k o w e j 23—25 w rze ś n ia 1971. W arszaw a 1973.