• Nie Znaleziono Wyników

"Problemy literatury staropolskiej", seria pierwsza, praca zbiorowa pod redakcją Janusza Pelca, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1972, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Polska Akademia Nauk, Instytut Badań Literackich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Problemy literatury staropolskiej", seria pierwsza, praca zbiorowa pod redakcją Janusza Pelca, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1972, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich, Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk, Polska Akademia Nauk, Instytut Badań Literackich"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Litwornia

"Problemy literatury staropolskiej",

seria pierwsza, praca zbiorowa pod

redakcją Janusza Pelca,

Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk

1972, Zakład Narodowy imienia

Ossolińskich... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 64/2, 299-306

1973

(2)

III. R E C E N Z J E I P R Z E G L Ą D Y

P a m ię tn ik L iterack i LXIV, 1973, z. 2

PRO BLEM Y LITER A TU R Y STA R O PO LSK IE J. S eria p ierw sza. P raca zb iorow a pod redakcją J a n u s z a P e l c a . W rocław —W a rsza w a —K rak ów —G dańsk 1972.

Z akład N arod ow y im ien ia O ssoliń sk ich — W y d a w n ictw o P olsk iej A k ad em ii N au k , ss. 552 + errata na w k lejce. P o lsk a A k a d em ia N auk. In sty tu t B adań L iterackich.

P ierw sza z k ilk u za p lan ow an ych serii P r o b le m ó w lite r a tu r y sta ro p o ls k ie j p rzy ­ n o si na p ó łty sią cu stronic jed en a ście rozp raw p ióra d ziew ięc io rg a autorów , w w ię k ­ szo ści eta to w o zw ią za n y ch z P ra co w n ią H istorii L itera tu ry S taropolskiej IBL P A N . T y m sam ym to m te n sta je się p rezen tacją sta n o w isk m etod ologicznych i tem p era ­ m e n tó w n au k ow ych , jak też za in tereso w a ń in d y w id u a ln y c h oraz k ieru n k ów b a d a w ­ czych te g o ak ad em ick iego zespołu, d o sto so w a n y ch do potrzeb popularnej syn tezy.

A lb o w iem popularyzacja w y n ik ó w badań nad litera ck ą starop olszczyzn ą stan ow i p ro­

g ram ow e za ło że n ie serii. W tym duchu w y p o w ia d a się n a w stę p ie tom u redaktor P r o b le m ó w , Jan u sz P elc. U k ła d em o d n iesien ia d la przyd atn ości p rezen tow an ych prac jest „zespół tem atów , które — p rzyn ajm n iej w w ięk szo ści — w in n y zn aleźć się w lek tu rach stu d en ck ich , na sem in ariach u n iw ersy teck ich p ośw ięcon ych lite r a ­ turze sta ro p o lsk iej” (s. 5). J ak o w ir tu a ln y od b iorca k sią żk i w sp o m n ia n y jest w ię c stu d en t p olon istyk i, p racow n ik n au k ow y („zw łaszcza m ło d szy ”) i, coraz bardziej le ­ gendarny, czy teln ik n aszych prac — m iło śn ik litera tu ry . P op u laryzatorsk i cel d eter­

m in u je (i ty m sam ym u sp ra w ied liw ia w oczach zoilu sa) rezygn ację z celó w od k ry w ­ czych, o d e jśc ie od d ysk u syjn ych in terp retacji oraz za k ła d a dążność do syn tetyczn ego u jm o w a n ia zagad n ień ok reślon ych ty tu łem każdej z rozpraw .

Z godnie z założeniam i i su gestią redaktora, w p rezen to w a n y m to m ie w y ró żn ić m ożna zasad n icze działy, o b ejm u jące p race p o św ięco n e: p ojęciom nadrzędnym w o ­ bec p rocesu h istoryczn oliterack iego; k on k retn ym k o n w en cjo m gatu n k ow ym czy k a ­ tegoriom p o n a d g a tu n k o w y m ; trad ycji i au to św ia d o m o ści literatu ry tam tej ep ok i;

ok reślen iu sp ołeczn ej roli pisarza i tw órczości. P rzegląd tak p ogrupow anych prac p o w in ien pokazać m. in. istn ieją cy w to m ie w a c h la r z tem a ty czn y oraz u m o żliw ić sp raw d zen ie, n a il e o b ietn ice ty tu łó w i sło w a w stę p n e g o zrea lizo w a n e zostały w p re­

zen to w a n y ch tekstach.

Trzy p ierw sze rozpraw y, o am b icjach sy n tety czn y ch , porządkujące w założeniu e le m e n ty procesu, z natury rzeczy p o słu g u ją się fa k ta m i dobrze zn anym i, n ie w p ro ­ w a d za ją te ż p o w a żn iejszy ch in n o w a cji w doborze m a teria łó w . U w a g a autora i c z y ­ te ln ik a w in n a sk u p ić się tu przede w sz y stk im n a zn a czą cy m u szeregow an iu zjaw isk , co w stop n iu d o sk o n a ły m p rezen tu je P o lsk o ś ć i e u ro p e jsk o ść lite r a tu r y n aszego ś r e d n io w ie c z a Jerzego W oronczaka. P ersw a zy jn y sty l w y k ła d u , tok rozum ow ania i rezygn acja z p rzyp isów każą przypuszczać, że rozp raw a zw iązan a jest g en ety czn ie z ta k o czek iw an ym Ś r e d n io w ie c ze m w zb io ro w y m pod ręczn ik u H isto rii lite r a tu r y p o ls k ie j pod redakcją K. W yki.

W oronczak a n a lizu je d ające się odczytać z p rak tyk i epoki p ojęcia literack ości, o rygin aln ości, za sta n a w ia się nad k o n sek w en cja m i o k reślen ia „pisarz polskiego śred ­

(3)

n io w ie c z a ”, rozpatruje p rob lem dom in acji i w sp ó łistn ie n ia ła c in y obok p o lszczy zn y . P rzed e w szy stk im jed n ak d aje d efin icję prak tyczn ą: „za śred n io w ieczn ą lite r a tu r ę p olsk ą b ęd ziem y u w ażać literatu rę ustną (znaną nam n ie s te ty ty lk o z n ieliczn y ch w z m ia n e k i jeszcze rzadszych zapisów ) oraz w szy stk ie w zasad zie tw o ry p iśm ie n ­ nicze, k tóre p o w sta ły na etn iczn ie p olsk im ob szarze” (s. 10). O parłszy się z k o lei n a za w a rty m w p ow yższej d efin icji „kryterium au tora”, zam yk a ja ło w e spory o w a g ę w naszej śred n iow ieczn ej literaturze n ie ty lk o p raw d op od obn ych P o la k ó w (np. M arcin z O paw y), a le i tych, którzy z P o lsk ą z w ią z a n i — d zia ła li w y łą c z n ie poza k rajem (np. W itelon). „M ożem y być z n ich dum ni, b ęd zie to jed n a k dum a p ołączon a z żalem , że kraj n ie p o tra fił w ó w cza s za p ew n ić im w a ru n k ó w p ełn e g o rozw oju i p racy” (s. 10). In d y w id u a ln e przypadki jed n ak zd a ją się w y m y k a ć n a w e t tej kategoryczn ej zasad zie — e x e m p lu m : M ateusz z K rak ow a. N iem iec p ochodzący ze sto licy P olsk i, w y ch o w a n y u nas, n a stęp n ie w trakcie eu rop ejsk iej k ariery krótk o, a le tr w a le zw ią za n y z p olsk im ośrodkiem k u ltu raln ym , sw o im rod zin n ym m iastem . P rzy p a d ek ta k i d la n iefa ch o w ca (a jest n im p rzew id zian y odbiorca książk i) sta n o w i p rob lem n ie ty le n au k ow y, ile p atriotyczny, toteż n a leży się liczy ć z m o żliw o ścią zastrzeżeń w ob ec kryteriu m p rzyjętego p rzez W oronczaka.

Jan u sz P elc w dw óch obszernych artyk u łach : R en esa n s w lite r a tu r z e p o ls k ie j oraz S a r m a ty z m — barok, k on stru u je sw e w y w o d y ca łk iem o d m ien n ie n iż W oron - czak — z dużym b agażem przyp isów , drobiazgow ą eru d ycją (która i m istrza za w o d zi:

n a s. 74 ch yb a szło o stos n ie G alileu sza, a le B runa), zatracając n ieco w jej n atłok u lin ię rozu m ow an ia i p rzejrzystość zam ierzeń sy n tetyczn ych .

P e lc zryw a w p ierw szej z prac zd ecyd ow an ie z k on cep cją przełom u ren esa n so ­ w e g o , ja k i period yzacją tej epoki proponow aną w pracach K. B u d zyk a (s. 43), opiera się natom iast na au torytecie k siążk i G o len iszczew a -K u tu zo w a O d ro d ze n ie w ło s k ie i lite r a tu r y sło w ia ń sk ie w ie k u X V i X V I , w ie le są d ó w ogóln ych w y p o w ia ­ dając w zgod zie n ie ty lk o z w ła sn y m i w cześn iejszy m i u sta len ia m i, a le i z o w y m d ziełem . R ozpraw a o ren esa n sie m a w całości zasad n iczo ch arak ter h isto ry czn o li­

terack i (w rozu m ien iu historii d zieł i tw órców ), ogóln e sp ra w y p rocesu oraz p rze­

m ia n św ia to p o g lą d o w y ch p ozostaw iając na boku, przez co sta je się czym ś w rodzaju p o d ręczn ik o w eg o zarysu. Zarzut, jak i trzeba p o sta w ić p racom P elca, d otyczy n a d ­ m iern ej ob fitości tek stu oraz sk łon n ości do dygresji (staje się n ią na s. 50-54 o b szer­

ny fra g m en t o C orvinusie), ze szkodą d la jasn ości w y k ła d u . P o lem iczn y tem p era m en t autora n ie p o zw a la m u n a w e t w p rogram ow o p rezen cy jn y m tek ście p rzejść do p o­

rządku nad d ysk u syjn ym i d lań pracam i J. Z iom ka (s. 79), Cz. H ernasa (s. 101) czy sp orem o początek barokow ej p oezji u nas (s. 97). D o sto so w u ją c się n ieja k o do te g o to n u d ysk u syjn ego, ch cia łb y m u p om n ieć się o d ostrzegan ie przy a n a lizie p rob lem u ren esa n so w o ści literatu ry drugiej p o ło w y X V I w . ta k że „k ryterium w y z n a n ia ”.

W o g n iu p olem ik relig ijn y ch la t 1570-1580 p olaryzu ją się sytu acje, k ied y to na gru n cie litera ck im ren esan sow ość sta n ie się dom eną ró żn o w ierstw a , zaś a w an gard o­

w a barok ow ość — środ ow isk k atolick ich , pod legających p resji p o lity k i k u ltu ra ln ej o fe n s y w y k ontrreform acji. S p raw d za się to w o góln ym za r y sie ty lk o d la tych lat, a tym sam ym , m im o w szelk ich poczyn ion ych w tym w z g lę d z ie zastrzeżeń, w n a szej rzeczy w isto ści k ońca w . X V I spraw dza się o k reślen ie baroku ja k o k u ltu ry k on tr­

reform acji.

D rugą pracę w o m aw ian ym tom ie p o św ię c ił P e lc w za jem n y m relacjom p om ięd zy b arok iem w ła śn ie, p o jm ow an ym jak o prąd w sztu ce eu rop ejsk iej, a sarm atyzm em , sta n o w ią cy m p olsk ą w ersję ku ltu ry tejże epoki. T ak b o w ie m w yp a d a rozu m ieć in ­ ten cje autora, d la k tórego ju ż sch y łek X V I w . je s t ok resem w y ra źn eg o w p ły w u id eo lo g ii sarm ackiej na litera tu rę piękną. W k on k lu zji doch od zim y do p ra w ie id e n ­

(4)

ty czn o ści p ojęć „barok p o lsk i” i „sarm atyzm ”, gdyż rozpatryw ana na różn ych p ię ­ trach za leżn o ści od e le m e n tó w rod zim ych i obcych literatu ra p olsk a la t 1580-1750 s t a je się o sta teczn ie ta k n a cech o w a n a sarm atyzm em , że trzeba rzec: ergo sarm acka.

S tw arza to sy tu a cję, w której dostrzegana przez badaczy z zew n ątrz (A ngyal, B a ck v is, C izevskij) sp ecy fik a p o lsk ieg o baroku — ogląd an a od w e w n ą tr z niejako, p rzestaje b yć je d y n ie sp ecyfik ą, a zaczyn a być sam od zieln ym m od elem ku ltu ry, n ie ­ p rzy sta ją cy m n iem a lże do an a lo g iczn y ch w o w y m cza sie in n ych m od eli w Europie.

Z daje się, że ro zu m ien ie to zaw d zięczać n ależy przede w szy stk im T. M a ń k o w ­ sk iem u , który d la trak to w a n eg o w k ategorii id eologiczn ej sarm atyzm u p rzyjął ra­

m o w e d aty 1550-1750, oraz T. D ob row olsk iem u , który o m aw iając galerię p ortretów z G um nisk, dok on ał id en ty fik a cji p o jęcia sarm atyzm u z elem en tem rod zim ym w sztu ce o w e g o c z a s u 1. Za ty m i su g estia m i p o szli en tu zjaści sarm atyzm u w lite r a ­ turze. P e lc z e sta w ia n a s. 143 d w ie fraszk i erotyczne, jed n ą pióra J. T. T rem ­ b eck iego, drugą J. A . M orsztyna, „ob ie n ie w ą tp liw ie b arok ow e”, a le pochodzące z b ieg u n o w y ch k ręgów k ultury. Ich a n a liza łą czn a p o zw a la w y ja śn ić sobie, że sa r­

m a ty zm to n u r t B a r o k u , p rzy sw o jo n eg o przez ok reślon ą geograficzn ie i h i­

sto ry czn ie gru p ę sp ołeczn ą, id en ty fik u ją cą się z narodem , że sta n o w i on m o d el k u l­

tu ry tej k la sy so cja ln ej ja k o w y ra z szla ch eck ieg o etnocentryzm u, k tórego isto tn y m i sk ła d n ik a m i b y ła k sen o fo b ia i n ieto lera n cy jn y k a to licy zm — a le to n ie c a ły p olski barok. S arm ack i b arok jest n ie w ą tp liw ie z ja w isk iem poprzedzonym k o n trrefor- m a c y jn y m b arokiem , w sp ó ln y m całej Europie, eg zy stu je obok, le c z i jed n o cześn ie ze zja w isk a m i w sp ó ln y m i eu rop ejsk iem u poczuciu rytm u rozw oju kultury. Sarm acka je s t w ię c litera tu r a w w e r sja c h S. T w ard ow sk iego, W. K och ow sk iego, W. P oto ck ieg o (zd ajem y s ię n ie d ocen iać id eo w ej w a rto ści w stęp u d o W o jn y o k o c im sk ie j), a le n ie sa rm a ck ie są p oczątki baroku. Jak d łu go m eg a lo m a ń sk ie „o n o m a stica ” D ęb ołęck iego n ie b y ły tra k to w a n e n a w e t ża rto b liw ie, a le odrzu can e jak o n ied orzeczn ości, tak d łu go n ie b y ło zgody n a za ścia n ek k u ltu raln y, k tórem u się śniło, że E uropie rów ny.

N a su w a s ię tutaj w ą tp liw o ść, czy n ie jest nad m iern e o w o rozszerzen ie zak resu p ojęcia

„ sw o jsk ieg o baroku” (e x e m p lu m : d zieje p ojęcia „ren esan s” sprzed la t d w u d ziestu ).

D rugą grupę rozp raw o tw iera ją P r o b le m y ję z y k a ja k o w y r a z k sz ta łto w a n ia się ś w ia d o m o śc i n a r o d o w e j w lite r a tu r z e R en esa n su pióra B arbary O tw in o w sk iej, która d aje u p orząd k ow an y p rzegląd sta n o w isk i w y p o w ied zi na tem at roli języ k ó w m ie j­

s c o w y c h w litera ck im p rogram ie epoki, szczegółow o zaś za jm u je się p o lsk ą w tej m ierze praktyką.

Obok teg o stu d iu m , b u d u jącego jak b y p reh istorię teorii język a (w se n s ie u ży ­ w a n y m przez d zisiejszą lin g w isty k ę), w grupie p ok rew n ej tem a ty czn ie zn a la zły się d w a a rty k u ły T adeusza B ień k o w sk ieg o : R ola p is a rza i lite r a tu r y w ś w ie tle w y p o ­ w ie d z i z X V I i X V I I w ie k u oraz A n ty k — B ib lia — lite ra tu ra . A n ty c z n e i b ib lijn e in s p ir a c je o ra z sy m b o le . P o lek tu rze obu rozpraw ła tw o zrozum ieć, jak p o w sta w a ­ ły — autor przy zb iera n iu m a teria łó w do recep cji litera tu ry rzym skiej w P o lsce (literatu ra grecka je s t n iem a l ca łk o w icie op racow an a przez J. C zerniatow icz) sięg a ł do starod ru k ow ych ed ycji, w k tórych zn a la zł w ie le do tem a tu rozpraw y p ierw szej.

T en sp osób b u d o w a n ia pracy, p olegający na w yk orzystan iu m a teria łó w ju ż p o sia ­ d a n y ch , a n ie n a grom ad zen iu fa k tó w do zam ierzon ego tem atu , u sp ra w ied liw ia za ­ ró w n o w y łą c z e n ie „p olem iczn ej literatu ry relig ijn ej i p an eg iry k ó w ” (s. 224), jak też w łą c z e n ie o d leg łej od p o jęcia literack ości, a le ju ż znanej au torow i P r o b le m a ty k i

1 T. M a ń k o w s k i , G en ea lo g ia sa r m a ty z m u . W arszaw a 1947. — T. D o b r o ­ w o l s k i , P o lsk ie m a la r s tw o p o r tr e to w e . Z e s tu d ió w n ad s z tu k ą e p o k i s a r m a ty z m u . K rak ów 1948.

(5)

n a u k i w lite r a tu r z e sta ro p o ls k ie j o d X V I d o X V I II w ie k u (1968) sporej liczb y d zieł s tr ic te n au k ow ych . M ateriał ta k zgrom adzony to p rzede w szy stk im a u to w y p o w ied zi p isarsk ie w przed m ow ach a d resow an ych a d le c to re m lub do k o n k retn eg o ad resata, zn an ego z nazw isk a, to p o ety ck ie z w ierzen ia na tem at w ła sn eg o p isa rstw a , itp. M oże b u dzić w ą tp liw o śc i szczerość tych au tod ek laracji, zam ieszczan ych w m ocn o p rzecież sk o n w en cjo n a lizo w a n y ch m iejscach d zieła — lista ch ded yk acyjn ych i p o lecen ia ch p ism czy teln ik o w i, a le b rak iem p o w a żn iejszy m jest w tej pracy p ew n a przyp ad k o­

w o ść m ateriału oraz narzu cające s ię u czu cie n ied oin terp retow an ia w k ategoriach socjologii literack iej n a w e t tych zgrom adzonych fak tów . K o ń co w e w n io sk i są w zw ią zk u z ty m tak proste i o c z y w iste , że n ie trzeb a dla ich sfo rm u ło w a n ia i udo­

k u m en to w a n ia 45 stronic druku. S ą przy ty m n iep ełn e n a w et w stosu n k u do tok u rozu m ow an ia rozpraw y, gdyż sy g n a lizo w a n y w te k ś c ie asp ek t lu d y czn y p od ejm o­

w a n ia prac litera ck ich zo sta ł (dla zb u d ow an ia czyteln ik a?) p o m in ięty w p od su m o­

w an iu . B ień k o w sk i n ie w y ja śn ia przy tym pojęć p isa rstw a i literatu ry w rozu m ien iu starop olsk im i d aje się prow ad zić zeb ran em u m ateriałow i, który zw od zi tak że czy ­ teln ik a n a m a n o w ce b ib liograficzn ej eru d ycji. A sp raw y istotn e, ja k ch oćb y o k r e śle ­ n ie ról d zieła h istoryczn ego M. K rom era i jeg o przekładu, d ok on an ego p o p ó łw ie ­ czu przez M. B ła żo w sk ieg o (s. 251) zo sta ją n ie sk om en tow an e, ch ociaż z a rejestro w a n o je ^ pracy. N a s. 245 słu szn a u w a g a in terp retacyjn a zn alazła s ię w p rzyp isie, m iast być ozdobą tek stu głów n ego, itd.

W rozw ażan iach na tem a t in sp ira cji a n tyczn ych (starożytności k la sy czn ej) i b i­

b lijn ych w literatu rze starop olsk iej B ień k o w sk i rozpatruje t e d w a w ie lk ie m aga­

zyn y tradycji przede w szy stk im jak o źródła m o ty w ó w litera ck ich i tym sa m y m w i­

dzi ich w ę ż sz e od d ziaływ an ie, n ie za jm u ją c s ię w zasad zie w p ły w e m B ib lii i an ty k u na św iatop ogląd , chociaż in teresu ją go np. rela c je w za jem n e p om ięd zy ty m i d w om a w zoram i kultury. D la teg o też n ie w ie le d ow iad u jem y się na tem at k szta łto w a n ia się procesu h istoryczn oliterack iego w za leżn o ści od w yb oru tradycji a n tyczn ej czy b i­

blijn ej ja k o d om in u jącej, n ie w ie le n a te m a t id eo w y ch p o d sta w p rąd ów lite r a c ­ k ich, form u łow an ych w oparciu o au torytet trad ycji czerpanej z ty ch d w ó ch źródeł.

P ierw sza, o p iso w a część pracy, u d o k u m en to w a n a lic z n y m i przyk ład am i, to in ­ teresu jący w yw ód , chociaż n a su w a ją s ię i tutaj drobne p y ta n ia pod ad resem autora.

D laczego np. p odaje on przy w z m ia n c e o Z u za n n ie i P ie śn i o p o to p ie daty p ie r w ­ szych w y d a ń w zbiorach, a n ie p ierw od ru k ów , w p ro w a d za ją c n iezam ierzon ą d ezin ­ form ację? (s. 336). Co sp ow od ow ało, że przy o m aw ian iu p rzek ład ów B ib lii (s. 335) p o m in ięty został jej fragm en t, isto tn y n ie ty le d la propagandy w iary, co w ła śn ie dla w zo rca osob ow ego — T obias, p a tr ia rc h a sta reg o za k o n u z r. 1539? Czy słu szn a jest su g estia zd an ia o R y m a c h d u c h o w n y c h S. G rabow ieckiego, w których p oza k a n - coną X — o Z uzannie, p oeta „n ie p oru szał tem a tó w b ib lijn y ch a n i n ie u ż y w a ł b ib lijn ych p orów n ań ” (s. 337), sk oro już S. D obrzycki w sk a za ł w 1910 r. p ow ażn ą zależność sty listy czn ą ca łeg o tom u od sied m iu p sa lm ó w p okutnych i K s ię g i H ioba, zaś np. u tw ó r C XV II w p row ad za w y r a ź n e zap ożyczen ia n ie ty lk o sta ro testa m en to w ej k on cep cji Boga, a le i cytaty z fra zeo lo g ii ty ch k siąg („Jezu, D a w id ó w sy n u ”, „Jako Jerych o znaczy n ied o sta tek ” itd.)? D otyk am y tu głów n ej sła b o ści w yk ład u , b o skoro n ie zo sta ły w n im u w zg lęd n io n e w p ły w y sty listy czn e B ib lii, to praca w in n a zam k n ąć się na w y lic z e n iu p rzek ład ów k siąg kan on iczn ych .

D ruga część pracy za w iera z e sta w ie n ie b ib liograficzn e. P od an o tu , w tru d n o czyteln ym uk ład zie i bardzo sk rócon ym opisie, znany d ziś kan on p rzek ła d ó w lit e ­ ratury k lasyczn ej w starop olszczyźn ie, oparty tak n a M echerzyńskim jak i n a E strei­

cherze, a w ię c rejestru jący jed y n ie druki. N ie sposób od razu w y ła p a ć w sz y stk ic h om yłek te g o sp isu , w y m ien ia m tu je d y n ie t e najbardziej w p ad ające w oko. I tak

(6)

RECENZJE 30S

w śród p rzek ład ów P lu tarch a u m ieszczon o A p o p h te g m a ta , a lbo su b te ln e p o w ie ś c i jako tłu m a czen ie S ta n isła w a W itk o w sk ieg o (chociaż je s t to raczej sw o b o d n a p rze­

róbka, n ie p op rzestająca w doborze m o ty w ó w n a P lu tarch u ). P rzek ład ten w y sz e d ł w K rak ow ie w 1615 r. (unikat w B ibl. O ssolin eu m ), n atom iast p od an e w w y k a z ie p ozostałe daty: W iln o 1599, L ubcz 1614, K raków 1614 (? — n ie znana b liżej), 1637, 1639, 1642 — dotyczą rzeczy w iście przek ład u n iem a l całości zb ioru P lu tarch a, a le zatytu łow an ego K r ó tk ic h p o w ie śc i, k tó r e z o w ą a p o p h te g m a ta , k sięg i IV (od w yd . 2 — ty tu ł rozszerzony), i co w a żn iejsze, d okonanego p rzez B ien ia sza Budnego. Jak o tłu ­ m acz H oracego został w y m ie n io n y n ie zn an y d otych czas Jan R yb ick i (la p su s c a la m i?), podczas gdy w rozp raw ie je st p o p raw n ie: L ib ick i (s. 327); n ależy w ię c tę d ezin for­

m ację u sunąć ta k że z u m ieszczon ego w to m ie in d e k su n azw isk . Ż yjący w drugiej p o ło w ie X V I w . m iło śn ik i przerabiacz O w idiusza, A ndrzej D ęb ow sk i, w rów n ym stop n iu zależności od orygin ału p rzełożył z M e ta m o rfo z w y m ien io n y w z e sta w ie n iu utw ór T h y sb e z P ira m u se m co p o m in iętą A ta la n tę i S ą d o z b r o ję A c h illo w ę . C enna in ic ja ty w a B ień k o w sk ieg o została w ten sposób, p op rzez drobne u sterk i i p rzeoczen ia, pozb aw ion a w d u żym stop n iu zam ierzon ej rangi.

D w a tek sty w P ro b le m a c h lite r a tu r y s ta r o p o ls k ie j a n alizu ją p on a d g a tu n k o w e k ategorie — H anny D ziech cińsk iej P a r e n e ty k a — j e j zn a czen ie i tr a d y c ja w lite r a ­ tu r ze i S ta n isła w a G rzeszczuka Z p ro b le m ó w lu d o w o ści. P ierw sza rozp raw a w k la ­ row nym w y w o d z ie o m a w ia zarów n o gatu n k i s tr ic te p aren etyczn e (traktat, zw ie r ­ ciadło) ja k szereg u tw o ró w o ten d en cja ch p a ren ety czn y ch w gatu n k ow ym sy stem ie d aw nej literatu ry i dok on u je przeglądu założeń p a ren ezy w rea liza cji oraz progra­

m ie staropolszczyzny. T rzeba w sp o m n ieć, że D ziech ciń sk a trafn ie na trad ycyjn ym trakcie ro zw o jo w y m „sp ecu lariów ” polsk ich , od R eja i G órn ick iego po K rasick iego, u m ieszcza R o z m o w y A r ta x e s a i E w a n d ra S. H. L ub om irsk iego. B rak n ieco b liższej an alizy w ie lu d zieł łaciń sk ich , a w śród n ich u p om n ieć się n a leży o szersze o m ó w ie­

n ie D e o p tim o sen a to re W. G oślick iego — trak tatu ju ż w X V I w . bardziej cen io ­ nego poza P o lsk ą n iż u nas w kraju, a i dziś zn an ego szerzej w śród szek sp irologów niż w śród badaczy litera tu ry starop olsk iej. R ola teg o d zieła przy k on stru ow an iu postaci P o lo n iu sza w H a m lecie to p o pracach Ch. S. H aigh ta czy J. T eslara 2 sp raw a n a ty le głośna, ż e i u nas czas in n y m o k iem sp ojrzeć na w zór m ęża stan u p rzed sta­

w io n y w zw iercia d le dob rego senatora.

G rzeszczuk sta n ą ł w o b ec zad an ia n ie z w y k le tru d n eg o — n a pytan ie, co to jest lu d ow ość w litera tu rze sta ro p o lsk iej, n ik t je sz c z e n a dobrą sp ra w ę w y czerp u ją co n ie od p ow ied ział. B udzi się pon ad to w ą tp liw o ść, czy od p ow ied ź — d efin icja , na którą zgodzą się i badacze, i m ateriały, je s t w c h w ili obecnej m ożliw a. S treszczając rozm aite p oglądy na te tem aty, daje G rzeszczuk sw o je rozu m ien ie tej kategorii (s. 273), które n ie budzi sp rzeciw u , a czk o lw iek zn a czn ie rozszerza p o jęcie lu d o w o ści.

D o d ysk u sji pobudza p rzed e w szy stk im prop ozycja środ ow isk ow ej in terp reta cji literatu ry starop olsk iej (s. 291 n.). A utor stara s ię dokonać an alizy m. in. elem en ­ tó w lu d ow ych w tw órczości tej epoki. D eterm in a n tem id eow ego zaan gażow an ia w sp raw y klasy, z której w y w ió d ł się pisarz, n ie je s t jeg o p och od zen ie sp ołeczn e.

N ie m ożna tak że określać sta n o w o jeg o stosu n k u do w s i ch łop sk iej i jej k u ltu ry — ch ary ta ty w n y hu m an izm jezu ick i je st najbardziej „zaan gażow an y” po stro n ie ch łop ­ skiej (np. w la m en ta ch ch łop sk ich ), podczas gdy p leb ejsk a literatu ra p o słu g u je s ię n ajczęściej, tak ja k i szla ch eck o -d w o rsk a (Z c h ło p a k ró l P. B aryki i la m en t ch ło p -

2 Ch. S. H a i g h t , T h e M ira cle of th e G o o d S en a to r. A S tu d y of G o élick i’s

“D e o p tim o se n a to re ”. W ith In troduction by A. P. C o l e m a n . N e w Y ork 1941. — J. A. T e s 1 a r, S h a k e sp e a r e ’s U n k n o w n C ou n sellor. L ondon 1954.

(7)

sk i w D zw o n k u s e r d e c zn y m ), b u rlesk o w y m w id z e n ie m postaci w ieśn ia k a . C zym in ­ n y m jeszcze je st m im o w o ln e zap o ży czen ie z folk loru , czym in n y m p rogram ow a im i­

ta cja stylistyczn a, czym in n y m św ia d o m y cytat. Już w r. 1929 S. C zarnow ski zau w ażył, że „folklor p olsk i je s t bardzo zróżn icow an y w p oszczególn ych grupach, z k tórych sk ład a s ię sp o łeczeń stw o ”, i dok on ał p ierw szej próby o k reślen ia teg o n ie ty le folk loru , ile folk lorów , jego grup lok aln ych , w od n iesien iu do k u ltu ro w ej sy ­ tu a cji przed in d u strialn ej P o ls k i3.

T aka śro d o w isk o w a a n a liza „ lo ró w ” k on k retn ych grup sp ołeczn ych , etn iczn ych c z y za w o d o w y ch , n a m o ż liw ie szero k im tle p orów n aw czym m ateriału obcego, ale b lisk ie g o geograficzn ie i b lisk ieg o m o d elem kultury, to droga, którą p o w in n y pójść bad an ia nad k u ltu rą lu d ow ą, w ty m r ó w n ież — nad litera tu rą lu d o w ą d aw n ej P o l­

ski. J est to b lisk ie p om ysłom G rzeszczuka, a le n ie ca łk iem zb ieżn e z n im i. Czas przestać operow ać n ieostrym p o jęciem lu d o w o ści, trak tow ać fo lk lo ry sty czn e w a rto ści w daw n ej k u ltu rze jed y n ie jak o za p o ży czen ia z n ie ok reślon ej b liżej k u ltu ry lu d o ­ w e j, p ojm ow an ej w y łą c z n ie jak o w iejsk a . W iem y, że b yły „ lo rę” żak ow sk ie, ż o ł­

n iersk ie, flisa ck ie, żebracze, p ielg rzy m ie, cech ow e, pastu sze, klasztorn e, k ościeln e, sz la c h e c k ie 4, zaś w iejsk ie, c o ju ż C zarnow ski zau w ażył, b y ły zróżn icow an e, in n e n p . w e w sia ch p a ń szczyźn ian ych , in n e w k ościeln ych , w resz c ie in n e w kró- lew szczyzn ach .

A b y uzyskać a u ten ty czn e m a teria ły lu d ow e, m u sim y p onadto przep row ad zić rzecz konieczną, ch ociaż bardzo żm u d n ą w realizacji: z esta w ić przekazy n ie b u d zą­

c e w ą tp liw o ści, a zeb ran e w X IX w . przez naszych sp rzym ierzeń ców — lu d o zn a w ­ có w , etn ografów itp., ze starop olsk im i tek sta m i zaw iera ją cy m i ślad y tak ich „ lo re”

w budzących w ą tp liw o ść zapisach. D a lsze sk u tk i w in n y być p roste — p o odrzuceniu tego w szy stk ieg o , co d o sta ło się z e starop olszczyzn y litera ck iej do fo lk lo ru (np. p ie ­ śn i K o ch an ow sk iego czy n a w e t se n ty m e n ta ln y K arp iń sk i), od siaw szy p le w y o trzy­

m am y ziarno. N ie sta ć nas, w o b ec zu p ełn eg o n iem a l braku d la starop olszczyzn y zap isów o w a rto ści etn ograficzn ej, n a lu k su s sta n o w isk a W. A ndersona, który p o ­ m ija ł zu p ełn ie fo lk lo r p rzech ow an y p rzez litera tu rę oficjaln ą, a le też n ie trak tu jm y śla d ó w folk loru w tej literaturze ja k o w y łą c z n ie c y ta tó w św ia d o m ie p rzejętych z d rugiego system u.

U w agi p o w y ższe n ie d otyczą w ca łej rozciągłości pracy G rzeszczuka, a le w is to t­

n y sposób w ią żą się z nią w k ilk u punktach. P e w n e je st jednak, że stu d en t, który od strony fak tograficzn ej ch ciałb y d o w ied zieć się czegoś na tem a t m o ty w ó w lu d o ­ w y ch w literaturze starop olsk iej, w in ie n udać się do pod ręczn ik a H isto ria lite r a tu r y p o ls k ie j. A le g o r y z m — p r e r o m a n ty z m J. K rzyżanow sk iego.

P ozostałe trzy rozpraw y schodzą w b adaw czej p ersp ek ty w ie bodaj n ajb liżej d zieła literack iego — p oruszają sp ra w y g en ologii i w ie d z y o poezji. R o m a n s X V I I i p ie r w s z e j p o ło w y X V I II w ie k u w P o lsce. A n a liza s tr u k tu r y g a tu n k o w e j, a u torstw a T eresy M ich ałow sk iej, jest sy n tety czn ą prezen tacją m etod y i w ty m se n sie w ersją o b szern ej pracy M ię d z y p o e z ją a w y m o w ą . K o n w e n c je i tr a d y c je sta ro p o ls k ie j p r o z y n o w e lis ty c z n e j (1970), w yd an ej ja k o to m 27 „Studiów S tarop olsk ich ”. T em at i m a te­

8 W drugim z w y k ła d ó w w y g ło szo n y m w lu ty m 1929 w p arysk im In stitu t d ’É tu - des S laves. Zob. S. C z a r n o w s k i , D zieła. O pracow ali N. A s s o r o d o b r a j i S. O s s o w s k i . T. 5. W arszaw a 1956, s. 93-94.

4 P isa ł o tym n ied a w n o J. M a c i e j e w s k i w pracy: F o lk lo r ś r o d o w is k o w y . Sposób je g o istn ie n ia , cech y w y o d r ę b n ia ją c e . (N a p r z y k ła d z ie „ fo lk lo ru sz la c h e c ­ k ieg o ” X V I I i X V I I I w .). W zbiorze: P r o b le m y so cjo lo g ii lite r a tu ry . Pod redakcją J . S ł a w i ń s k i e g o . W rocław 1971.

(8)

riał om aw ian y (rom ans, w ty m i w ierszo w a n y , n ie zaś now ela) je s t tu n ie c o od ­ m ienny, jed n ak o w a eg zem p lifik a cy jn a w o b ec w a rto ści m etod ologicznych fu n k cja p rzyw ołan ych tek stó w p od k reśla gen ety czn y zw ią zek pracy ze w sp o m n ia n y m tom em . M ich ałow sk a p rzejrzyście p orządkuje całość zagad n ień d otyczących p a ra p o w ieścio - w y ch form w o m a w ia n y m okresie.

S ta ro p o lsk a e p o p e ja n a ro d o w a . K s z ta łto w a n ie się p o ję c ia , d ro g i r o z w o ju za ję ły (nie od dziś zresztą) S tefa n a N iezn a n o w sk ieg o . Z in teresu jącej tej pracy od n o to w a ć n ależy k ilk a n ow ości w u jm o w a n iu zjaw isk . P o p ierw sze, w y so k ą o cen ę ep ick ich w artości w ierszo w a n y ch fra g m en tó w k roniki M. S try jk o w sk ieg o (s. 408), o k tórych p isa ł przed k ilk u la ty A. S a jk o w s k i5. P o d ru gie su g estię in terp retacyjn ą, n a k a zu ją ­ cą w id zieć w J e źd z ie d o M o s k w y J. K och an ow sk iego n ie ty le n ieu d a n y poem at, ile św ia d o m e i w rę c z d em on stracyjn e o d ejście od o b ow iązu jącego w ren esa n sie w zorca epopei w erg ilia ń sk iej n a rzecz n a śla d o w a n ia F a rsa lii L ukana (s. 403). C zu­

łe m się natom iast, jak o ch ętn y d o n au k i czyteln ik , n ieco oszukany, gdy N ie z n a - n ow sk i zak om u n ik ow ał, co n astęp u je: „O S. T w ard ow sk im n ie w sp om in am , b o — choć w sp ó łcześn i c e n ili g o bardzo w y so k o — jego W ła d y s ła w IV i W o jn a d o m o ­ w a m ają kon stru k cję zb yt luźną, by m ożna je uznać za p oem aty p reten d u ją ce do m ian a epopei. N ie je s t to ocena, jed y n ie k on statacja fa k tu ” (s. 417), M. K aczm a­

r e k 6 i zgod n y chór starop olsk ich czy teln ik ó w b y ł zd an ia p rzeciw nego. R ezygn acja z p o em a tó w T w ard ow sk iego, przy szczeg ó ło w y m o m ó w ien iu O b lężen ia J a sn e j G ó ry i W o jn y c h o c im sk ie j W. P otock iego, n ie zn an ych czy teln ik o w i X V II-w ieczn em u , a le u znanych za n arod ow e ep o p eje przez autora pracy, w y d a je się a k ad em izm em . To w szystk o, co N iezn a n o w sk i p isze w k o n k lu zji pracy o ep ick ości lu b raczej s p e ł­

n ian iu p rzez w sp o m n ia n e w y żej p oem aty w a ru n k ó w stan ia się narodow ą ep op eją (s. 426), na dobrą sp raw ę m ożn a p o w ied zieć o obu d ziełach T w ard ow sk iego, z p od ­ kreślen iem , że o p in ia czy teln icza rolę tę im sam a naznaczała. N ie u d aje się zresztą odczytać w całości au torow i rozpraw y rozu m ien ia sło w a „epopeja” czy „epos”

w w y p o w ied zia ch starop olsk ich literatów .

W ie d za o p o e z ji pióra E lżb iety S a rn o w sk iej-T em eriu sz zam yk a o m a w ia n y tom . A utorka, która je s t jed n y m z n a jw szech stro n n iejszy ch w środ ow isk u starop olsk ich litera tu ro zn a w có w ek sp ertem od zagad n ień d ziejó w poetyki, d a je w sw y m a rty k u le m on ograficzn y zarys teoretyczn ej św iad om ości tw ó rcó w i d zieł okresu od k ońca śred n io w iecza do p oczątk ów O św iecen ia, d okum entując w y w o d y szereg iem w y p o ­ w ied zi o poezji, p rzy w o ły w a n y ch czasam i po raz p ierw szy w naszym sta n ie badań.

Pod ad resem autorki te g o m erytoryczn ie dosk on ałego p rzew od n ik a p ragn ąłb ym przedłożyć ty lk o jed n ą prośbę. W u n iw ersy teck iej praktyce ta k stu d en t ja k i pra­

co w n ik n au k ow y („zw łaszcza m ło d szy ”) od czu w a brak źródeł, n a k tórych Sar­

n ow sk a opiera sw ó j tek st — sam ych poetyk. Trudno p o słu giw ać się d la ce ló w dyd ak tyczn ych u n ik a ln y m i n ajczęściej w środ ow isk u egzem p larzam i starodruków , sk oro poza S arb iew sk im żadna teoretyczn a rozpraw a w całości n ie została p rzedru­

k o w a n a (idzie o tek sty p o lsk ie), zaś z p o ety k obcych n ie m a w naszej literaturze, poza fragm en tam i w to m ie 3 H isto rii e s te ty k i W. T atark iew icza, w yb oru rep rezen ­ ta ty w n eg o tych że trak tatów . W ła śn ie S arn ow sk a zd aje się być p o ten cja ln y m a u to­

rem a n tologii daw nej teorii literatu ry np. w serii „B ib liotek a N arod ow a”.

T rad ycyjn ie — in ca u d a ven e n u m , a le pod ad resem d bałości w y d a w n iczej. T e­

go, że na s. 145 brak ca łeg o w iersza, że w tek ście je s t sporo „ literó w ek ”, n ie za ­ zn aczon ych w erratach, m ożn a o sta teczn ie n ie liczy ć m ięd zy grzechy. N a to m ia st 5 A. S a j k o w s k i , C z y ta ją c S tr y jk o w s k ie g o . „ P am iętn ik L itera ck i” 1969, z. 4.

6 M. K a c z m a r e k , E p ic k i k s z ta łt p o e m a tó w h is to ry c z n y c h S a m u ela T w a r ­ d o w sk ie g o . W rocław 1972.

20 — P am iętn ik L iteracki 1973, z. 2

(9)

sfo rm u ło w a n ie ty tu łu rozp raw y S a rn o w sk iej (pow tórzone w S p is ie tre śc i) w sposób, który su g eru je o g ra n icze n ie tem a tu ty lk o do „stanu b ad ań ” (n agłów ek d otyczący je ­ d y n ie w stęp n ej części a rty k u łu u m ieszczo n y został jako p o d ty tu ł całości), to grzech ta k w o b e c autorki jak i w o b e c czy teln ik a .

W su m ie w y p a d n ie s ię zgod zić z Jan u szem P elcem , że „d op u szczen ie do u d zia­

łu w n in iejszej p u b lik a cji dość liczn eg o zespołu au torów od b iło się n ie w ą tp liw ie n a jed n o lito ści op ra co w a n ia ” (s. 5), co m oże się tak że przytrafić i w d rugiej serii P ro b le m ó w . Sądzę, że sp ora część rozp raw pom ieszczonych w ty m to m ie n ie tra fi jed n a k do k an on u za lec a n e g o m ło d em u poloniście. W iększość prac sk ła d a ją cy ch się n a k sią żk ę p osiad a w p r a w d z ie d u że w a lo ry n au k ow e i kształcące, a le są w śród n ich ta k że rep etytoria rzeczy d obrze zn an ych z in n ych lek tu r u n iw ersy teck ich . P i­

sząc d la o k reślo n eg o c z y te ln ik a — stu d en ta czy m łod ego pracow n ik a n a u k o w eg o — w a rto by u w zg lęd n ić p o zio m p osiad an ej już przezeń w ied zy oraz ak tu aln e p otrzeb y dyd ak tyczn e: w tej sy tu a c ji a d u su m D elp h in i p o w in n o zn aczyć ad u su m p r o ­ p riu m .

A n d r z e j L itw o r n ia

L e o n B o r o w s k i , U W A G I N A D PO EZJĄ I W YM OW Ą I IN N E P ISM A K R Y TY CZNO LITERACK IE. W yb rał i op racow ał S t a n i s ł a w B u ś k a - W r o ń - s k i . Indeks z e sta w ił S t a n i s ł a w B u ś k a - W r o ń s k i . (W arszaw a 1972). P a ń ­ stw o w y In sty tu t W yd aw n iczy, ss. 244. „B ib liotek a S tu d iów L iterackich ”. P od red ak ­ cją H e n r y k a M a r k i e w i c z a .

D obrze s ię stało, że p o n o w ej, nau k ow ej ed y cji p ism estety czn o -k ry ty czn y ch K azim ierza B r o d z iń sk ie g o 1 p rzy szła k olej na p ierw sze zb io ro w e w y d a n ie n a jw a ż ­ n iejszy ch prac L eon a B o ro w sk ieg o z zak resu estety k i i krytyki. W sp ółczesn y B ro­

d ziń sk iem u w ile ń s k i p rofesor w y m o w y i poezji, autor w p ra w d zie m n iej p ło d n y i m niej o ry g in a ln y , w y stę p u ją c y często jak o popularyzator p ogląd ów u czon ych za­

chodnich, tr w a le jed n a k u sy tu o w a n y je st w k ronice życia u m y sło w eg o W iln a p ier­

w sz y c h d z ie się c io le c i X I X w iek u . N a zw isk o jego kojarzy się — jak p isze autor w stęp u — p rzed e w sz y stk im z n a zw isk iem A d am a M ick iew icza, który b y ł słu ch a ­ czem L eon a B o ro w sk ieg o n a U n iw e r sy te c ie W ileńskim .

W yd aw ca pism , S ta n isła w B u śk a-W roń ski, dok on ał w e w stę p ie p rzegląd u n a j­

w a żn iejszy ch prac d otyczących p o sta w y estetyczn o-k rytyczn ej B orow sk iego, p od ał n a jw a żn iejsze fa k ty z je g o ży cio ry su i krótko sch arak teryzow ał k lim a t k u ltu raln y i n au k ow y ó w czesn eg o W ilna.

A n a lizu ją c p ogląd y B o ro w sk ieg o , słu szn ie B uśka-W roński oparł się przede w s z y ­ stk im na n a jw a żn iejszej z o p u b lik o w a n y ch jego prac — na U w a g a ch n a d p o e z ją i w y m o w ą . K om en tatora in te r e su ją w tym d ziele tak ie zagadnienia, jak : r ela c je sztu k a —p o e z ja 2 oraz sztu k a—natu ra, rozu m ien ie isto ty p oezji, p eriod yzacja roz­

w o ju litera tu ry (schem at tró jfa zo w y ), problem ob cych w p ły w ó w na litera tu r ę p o l­

ską. Z ostała o m ó w io n a p o zy cja B oro w sk ieg o w d w u g ło sie p olem iczn ym p om ięd zy B rod ziń sk im a Ja n em Ś n ia d eck im oraz jeg o w a rszta t n au k ow y jako u czn ia G ród­

ka, m etoda k ry ty k i i in te r p r e ta c ji tek stu .

N ie m ożn a o czy w iście w y m a g a ć, żeb y 34-stron icow y w stęp za w iera ł szczeg ó ło w ą 1 K. B r o d z i ń s k i , P ism a e s te ty c z n o - k r y ty c z n e . O pracow ał i w stęp em pop rze­

d ził Z. J. N o w a k . T. 1-2. W ro cła w 1964.

2 Tę rela c ję ju ż w c z e śn ie j o m ó w ił S. B u ś k a - W r o ń s k i w a rty k u le Z p r o ­ b le m a ty k i e s te ty c z n e j r o z p r a w y k o n k u r s o w e j L. B o ro w sk ie g o „ P o ezja i s z tu k a ” (w zbiorze: K s ię g a p a m ią tk o w a k u c z c i K o n ra d a G órskiego. T oruń 1967).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Następnie delegacja Okręgowej Ra­ dy Adwokackiej w Poznaniu wraz z prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej złożyła wiązanki biało-czerwonych kwiatów pod pomnikami

Poznania mgrem Andrzejem Wituskim i naczelnikiem Dzielnicy Staromiejskiej, przedstawiciele partii i stronnictw politycznych z sekreta­ rzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR

2 ustawy o radcach prawnych, który stanowi: „Obsługa prawna wykonywana przez radcę prawnego ma na celu umacnianie porządku prawnego, ochranę prawną interesów

sw oją d obrą znajom ość języka niem ieckiego.. Przew odniczył

Jacek Kulisiewicz, pisząc o problemach dotyczą­ cych aplikacji adwokackiej w nowej formie (Pal. 16), proponuje, aby w stosunku do aplikantów po odbyciu przez nich

Systemowe zmiany rozpoznawania spraw z zakresu prawa pracy oraz roszczeń ze stosunku pracy lub z nim związanych : (rozważania

Jednakże zwolennicy konstrukcji współ­ sprawstwa przy przestępstwie nieumyślnym, na-wet ci, którzy nie negują warunku {»rozumienia, starają się nadać temu

Bathelt, Malmberg en Maskell (Bathelt et al., 2004; Malmberg et al. 2004) onderscheiden drie soorten ontmoetingen die gefaciliteerd moeten worden om kennis te verspreiden en