• Nie Znaleziono Wyników

"Drzwi śmierci" w sztuce wieku dziewiętnastego: C. D. Friedrich, T. Lenartowicz i inni

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Drzwi śmierci" w sztuce wieku dziewiętnastego: C. D. Friedrich, T. Lenartowicz i inni"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Białostocki

"Drzwi śmierci" w sztuce wieku

dziewiętnastego: C. D. Friedrich, T.

Lenartowicz i inni

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (45), 9-21

(2)

Szkice

Jan Białostocki

„Drzwi śmierci” w sztuce wieku

dziewiętnastego:

C.D.

Frie­

drich, T. Lenartowicz i inni

W p aźd ziern ik u 1826 r. poeta ro sy jsk i W asilij A n d re jewicz Ż ukow ski, p rzy jaciel i m ecenas C aspara D avida F rie d ric h a , p isał z D re ­ zna do W ielkiej K siężnej A lek san d ry Fiodorow ny 1 :

„Od czasu do czasu widuję tu malarza Friedricha. W pra­ cowni jego nie ma w tej chwili żadnego ważniejszego obrazu. Zaczął jedynie malować wielki krajobraz, który może stać się dziełem świetnym, jeśli wykonanie odpowie idei. Wielka, żelazna brama, prowadząca na cmentarz, stoi

1 Niniejszy artykuł w dużym stopniu powtarza sformuło­ wania zawarte w mym referacie Tor und Tod bei Caspar

David Friedrich, wygłoszonym podczas sesji Friedrichow-

skiej na uniwersytecie im. E. M. Arndta w Greifswaldzie, opublikowanym w specjalnym numerze „Wissenschaftliche Zeitschrift der E. M. Arndt-Universität, Greifswald” Son­ derband (1976), s. 28—30 i przedrukowanym w tomie Caspar

David Friedrich. Leben, Werk, Diskussion. Herausg. von

Hannelore Gärtner. Berlin 1977, s. 155—159. List Żukow­ skiego (oryg. w wydaniu Dziel, 8 wyd., t. VI, s. 266) cytuję za niemieckim przekładem H. von Einem: W. A. Shukow-

ski und C. D. Friedrich. „Das Werk des Künstlers” Vol. I

1939, s. 169—184; przedruk w wydaniu pism Friedricha: S. Hinz: C. D. Friedrich in Briefen und Bekenntnissen. Ber­ lin 1958, s. 235—236.

Romantyczna ekfraza

(3)

Opis i dzieło

otworem; przy bramie widać opartych o filar i ukrytych w jego cieniu — mężczyznę i kobietę. Są to małżonkowie, którzy pochowali właśnie swe dziecko i nocą spoglądają w kierunku jego grobu, który rozpoznać można w głębi cmentarza; jest to mały wzgórek pokryty trawą, obok któ­ rego widać jeszcze łopatę. Nieopodal tego grobu widać inny, nad którym wznosi się urna: spoczywają tu prochy przod­ ków zmarłego dziecka. Cmentarz porośnięty jest gęsto jod­ łami; jest noc, księżyca nie widać, musi on jednak gdzieś być. Nad cmentarzem unoszą się smugi mgły; kryją one przed wzrokiem pnie drzew, które wyglądają, jakby oder­ wały się od ziemi; przez ich zasłonę można niewyraźnie dostrzec inne groby, a przede wszystkim starodawne pom­ niki, stojący nieco wyżej kamień wygląda jak szare widmo: wszystko to razem tworzy krajobraz pociągający. Malarz jednak pragnął czegoś więcej: chciał mianowicie skierować naszą myśl ku innemu światu. Biedni rodzice zatrzymali się przy bramie cmentarza. Ich wzrok, skierowany na grób dziecka, dostrzega tajemnicze zjawisko. Zaprawdę — snu­ jąca się nad grobem mgła ożywia się; wydaje im się, ze dziecko ich unosi się z grobu, że cienie jego przodków zbli­ żają się doń wyciągając ramiona i że anioł pokoju z ga­ łązką oliwną unosi się nad nimi i ich jednoczy. Żadna z tych mglistych form nie jest dokładnie widoczna; widać tylko tuman, wyobraźnia uzupełnia jednak to, co malarz poka­ zuje, a zjawisko, nie przydając niczego zwykłemu krajobra­ zowi, podporządkowuje się całkowicie wyglądowi natu­ ry

O dpow iadający te m u opisow i obraz z n a jd u je się dziś w galerii now ych m istrzów w D re ź n ie 2. Je śli porów nam y opis Ż ukow skiego z m alow idłem , s tw ie r­ dzim y niem ało isto tn y ch różnic. N ie w idać ani grob u dziecka, ani łopaty. D rzew a nie są jodłam i, lecz so­ snam i. A ni barw y , ani św iatło nie w sk azują je d ­ noznacznie n a scenę nocną. N a pierw szym p lan ie dostrzec m ożna — ja k b y pochodzące z pierw otnego, nie w ykonanego zam ysłu — zary sy w ielkiej sk rzy n i z zaw ieszoną kłódką. Czy m alarz nie dokończył obrazu, czy zrezygnow ał z tego m otyw u, o k tó ry m zresztą opis p o ety rów nież nie w spom ina?

2 Staatliche Kunstsammlungen Dresden, Galerie Neue Mei­

(4)

N ie m a jed n a k pow odu sądzić, że Żukow ski oglądał u F rie d ric h a in n y obraz, żadna analogiczna kom po­ z y c ja w tw órczości m alarza nie je s t znana. T rzeba w ięc przyjąć, że albo obraz uleg ł przekształceniom podczas dalszej n ad nim p racy, ju ż po dokonaniu p rzez Żukow skiego opisu, albo też, że poeta rek o n ­ stru o w a ł w yg ląd dzieła z pam ięci, w jak iś czas po o b e jrz en iu go, i że jego „w y o b raźn ia uzu p ełn ia to, co m alarz pokazał” w n ieje d n y m szczególe.

T ru d n o też mieć pewność, że rów nież in te rp re ta c ja Żukow skiego odpow iadała w p e łn i in tencjom a r ­ ty sty . In te rp re ta c ję tę m ożna b y nazw ać zarazem anegdotyczną i rom antyczną. N ocna w izy ta n a cm en­ ta rz u rodziców, k tó rz y u tra c ili dziecko, zw iązana z tajem n iczą w izją, u k azu jącą anioła pokoju i m i­ styczne połączenie zm arłego dziecka z ducham i przodków , b y łab y te m a te m u n ik aln y m w sztuce F rie d ric h a . J e d n a k ta k ą in te rp re ta c ję p rzy ję ło w ielu późniejszych k ry ty k ó w i h istoryków . H e rb e rt von E inem w skazał ponadto, że k sz ta łt b ra m y c m e n ta r­ nej p rzy p o m in a rzeczyw iste w ro ta cm en tarza Sw. T ró jcy w D reźnie, oraz zw iązał z obrazem z n a jd u ­ jący m się w B erlin ie rysu n ek, p rze d staw ia jąc y tę sam ą p a rę starszy ch m ałżonków 3.

A u to r o statniej m onografii F ried rich a, H elm ut B örsch-S upan, o p arł się w a rty k u le z 1969 r. na przek on aniu , że obraz zw iązany je s t z rzeczyw istym w y darzen iem i w nosił naw et, że m ógł on być zam ó­ w iony przez rodziców zm arłego dziecka jako m alo­ w idło k o m e m o ra ty w n e 4. N iem niej w sw ej później­ szej książce z 1973 r. B ö rsch-S u p an proponow ał sym boliczną in te rp re ta c ję obrazu F ried rich a. Oto co napisał w sw ym w y czerpu jący m k atalo g u dzieł a r ­ ty s ty 5:

3 H. von Einem: C. D. Friedrich. Berlin 1938, s. 89.

4 H. Börsch-Supan: C. D. Friedrichs Gedächtnisbild für den

Berliner A rzt Johan Emanuel Bremer. „Pantheon” Vol.

XXVII 1969, s. 406.

5 H. Börsch-Supan, K. W. Jähnig: Caspar David Friedrich.

Interpretacja a intencje

(5)

Lektura Börsch--Supana...

i Biało­ stockiego

„Pierwszemu planowi, który stanowiąc metaforę życia ziem­ skiego ujęty jest zgodnie z zasadą sztywnej symetryczności, przeciwstawione jest bogatsze, żywsze ukształtowanie cmen­ tarza, obszaru śmierci, pojętego jako symbol swobody i zba­ wienia (...) Płacząca wierzba po lewej stronie, przyporząd­ kowana rodzicom, oznacza ból po stracie dziecka, sosny w głębi symbolizują wierzących chrześcijan. Opadający ruch terenu hamują pionowe akcenty pni, elementów architek­ tonicznych i szkicowo tylko zaznaczonej sceny figuralnej w dalekim planie, która zapewne miała ukazywać anioły unoszące ku niebu duszę dziecka”.

B örsch -S u p an in te rp re tu je w szystkie o b razy F rie d ­ rich a n a swój w łasny, szczególny sposób, p osługując się b ardzo su b ie k ty w n ą p erspektyw ą. A przecież w om aw ianym obrazie cm en tarza pok azan e zostały przez m alarza m o ty w y przynależące do re p e rtu a ru tra d y c ji sym bolicznej i one w łaśn ie p o w in n y stać się p rzedm iotem analizy, zanim m ielib y śm y uciec się do ahistorycznego in tuicjonizm u.

S łu py b ram y cm e n tarn e j ozdobione są płaskorzeź­ b am i p rzed staw iający m i krzyże i palm y. U góry b ra ­ m a zw ieńczona je s t dw om a poziom ym i p ręta m i, n a k tó ry ch w sp a rte są ukośnie dw ie lance. N a jed n e j z nich osadzona je s t gąbka. O strza lanc otoczone są koron ą cierniow ą, k tó ra stanow i c e n tra ln y m o ty w w ieńczący bram ę. W ro ta te, ozdobione sym bolam i arm a C hristi, narzęd zi m ęki, oznaczające w ięc, dzię­ ki m ęce C h ry stu sa dokonane, O dkupienie, m ożna od­ czytać bez w ątp ien ia jak o „b ram ę R a ju ” . P o p arciem tak ie j le k tu ry m oże być m in ia tu ra p rze d staw ia jąc a Raj, w y k o nan a przez M atteo da M ilano, w zbiorach S tro ssm ay era w M uzeum w Z agrzebiu 6. P o n a d w ro ­ tam i R a ju anioł trz y m a ta m miecz, a dw aj in n i aniołow ie stoją w m odlitw ie p rzy zam k n ięty ch drzw iach. Ponad d rzw iam i w polu ob ram o w an y m

Gemälde. Druckgraphik und bildmässige Zeichnungen. Mün­

chen 1973 nr 335, s. 400.

6 Strossmayerova Galerija Jugoslavenske Akademije Znano-

sti i Umjetnosti. Red. V. Zlamalik. Zagreb 1967, s. 94—95

(6)

k o lu m ien k am i i b elkow aniem z n ap isem Paradisus p rzedstaw io no krzy ż i w szystkie in stru m e n ta pa- ssionis.

J e ś li zgodzim y się n a in te rp re ta c ję drezdeńskie­ go o b razu F rie d ric h a jak o alegorycznego w yobraże­ n ia b ra m y w iodącej w zaśw iaty, dostrzeżem y, że godzi się z ty m tak że p rzed staw ien ie postaci ludz­ k ich sto jący ch n a pograniczu dw óch św iatów . P o ja ­ w ia ją się one w tra d y c ji ikonograficznej. B ram a lu b d rzw i b y ły ju ż od starożytności sym bolem g ranicy ro dzajó w egzystencji, a w kon sek w encji sym bolem innego św iata, pozagrobow ego. Istn ieje w iele s ta ­ ro ży tn y c h dzieł a rc h ite k tu ry i rzeźby, sarkofagów i o łta rzy czy u rn grobow ych u kształto w an y ch na podobieństw o d rzw i bądź dekoro w an ych tak im m o­ ty w em . Z n an e są też p rzy k ła d y w yobrażeń p a ry m ałżonków stojący ch w bram ie, n a prog u w iecz­ ności.

M otyw drzw i jako sym bol se p u lk ra ln y odżył w do- Motyw drzwi...

bie odrodzenia, a cieszył się rów nież p opularnością w okresie baroku . Pośw ięciłem m u p rze d k ilk u la ­ ty obszerny, choć b y n a jm n ie j nie w y czerp ujący a r t y k u ł 7. Co ciekaw e, m o ty w te n p ojaw ia się czę­ sto tak że w sztuce w iek u X IX . Nie ty lk o sam , m o­ ty w drzw i, zam kn iętych bądź o tw arty ch , częsty w grobow cach p ro jek to w an y ch przez Canovę, T hor- v ä ld se n a bądź in n y ch m niej sły n n y c h rzeźbiarzy o statniego stulecia, tak ich ja k T e n e ra n i czy Tadolini

7 The Door of Death. Survival of a Classical Motif in Se­

pulchral Art. „Jahrbuch der Hamburger Kunstsammlungen”

Vol. XVIII 1973, s. 7—32. Najważniejsze prace dotyczące tego symbolu w sztuce starożytnej: C. M. Kaufmann: Die

sepulchralen, Jenseitsdenkmäler der Antike und des Urchris­ tentums. Mainz 1900; W. Altmann: Die römischen Grabal­ täre der Kaiserzeit. Berlin 1905. F. Cumont: Recherches sur le symbolisme funéraire des Romains. Paris 1942; B. Gold­

man: The Sacred Portal. A Primary Symbol in Ancient

Judaic Art. Detroit 1966; В. Haarlov: The Half-Open Door. A Common Symbolic Motif within Roman Sepulchral Sculp­ ture. Odense 1977.

(7)

lu b R inaldi; także w y obrażenie lu d zi zbliżających się do ciem nej, o tw a rte j, p ó ło tw artej bądź zam knię­ tej b ram y spotyka się w sztuce w iek u XIX . W ilu ­ stra c ja c h W illiam a B lak e’a do p o em atu B laira G rave (1808) i w tegoż a rty s ty ry to w a n y m przez Schiavo- n ettiego ry su n k u D eath’s Door postać ludzka zagłę­ b ia się w m rok o tw o ru w ejściow ego otw arteg o w zboczu wzgórza, n a którego szczycie w idoczny

i postaci przed j est m łodzieniec: młodość i śm ierć z n a jd u ją do b itn e nimi p rz e c iw sta w ie n ie 8. M otyw postaci ludzkich zbliża­

jący ch się do u ch ylonych „d rzw i śm ie rc i” zastosow ał Canova w sw ym m o n u m en taln y m grobow cu w ko­ ściele A ugustianów w W iedniu, u p am iętn iający m arcyksiężnę M arię K ry sty n ę (1805), a kom pozycję tę przejęto, wznosząc grobow iec sam ego Canovy w w eneckim kościele S. M aria G loriosa dei F ra ri po śm ierci a rty s ty w 1822 r. Jeszcze u sch y łk u s tu le ­ cia, w 1899 r. P a u l A lb e rt B artholom é zastosow ał m otyw postaci ludzkich p rzed o tw a rty m i drzw iam i śm ierci w sw ym M o n u m en t a u x m o rts n a c m en tarzu P è re Lachaise w P a r y ż u 9.

Sym boliczną fu n k cję drzw i p e łn iły także w polskich grobow cach barokow ych, n a p rzy k ła d w zniszczo­ n y m podczas ostatniej w o jn y grobow cu w ojew od y lubelskiego i sandom ierskiego J a n a T arły, u staw io ­ n y m przez Jo h a n n a G eorga P le rsc h a w kościele P i­ jaró w w W arszaw ie (1752— 1753), a w 1864 r. po w y sied leniu P ija ró w przeniesio ny m przez F a u sty n a C englera do kościoła po jezuickiego, bądź w k ró le w ­ skich grobow cach w aw elskich M ichała K o ry b u ta W iśniow ieckiego i J a n a III (1757— 1761), dziełach F rancesco P la c id ie g o 10. D ow odem n a aktu alno ść

8 Por. K. Raine: Blake and Tradition. Princeton 1962, il. 28; R. Todd: William Blake — the Artist. London 1971, il. 77. Por. też G. W. Digby: Symbol and Image in William Blake. Oxford 1957, il. 35.

9 Ilustracje wielu wspomnianych dzieł zawiera mój artykuł wyżej cytowany.

(8)

próbie-śm ie rte ln e j sym boliki d rzw i w św iadom ości a rty ­ stów i m ocodaw ców jeszcze w drugiej połow ie X IX w. m ogą być dw a dzieła T eofila L enartow icza, jednego z n iezb y t w Polsce częstych tw órców o pod­ w ó jn y m uzdolnieniu, p o ety i rzeźbiarza.

W la ta c h 1872 i 1873 flo ren ck a odlew nia C. P ellasa w y k o n a ła dw a odlew y dużego re lie fu L enartow icza przed staw iającego dw usk rzy dło w e drzw i, p o k ry te sym bolicznym i w yobrażeniam i. Różniące się tylko w d ro b n y ch szczegółach, bardzo in te resu jąc e płasko­ rzeźby brązow e zostały u ży te jak o d ek o racja dw óch grobow ców rodziny Cieszkow skich, jednego w P o l­ sce, drugiego w e W łoszech. R elief d atow an y 1872 zn a jd u je się dziś w kościele p a ra fia ln y m św. M iko­ ła ja w W ierzenicy pod Poznaniem , gdzie stanow i c e n tra ln ą część grobow ca zm arłego w 1894 r. filozofa A u g u sta Cieszkowskiego, pozorując w ejście do gro­ bow ca rodziny. W m ontow any je s t w neoklasyczny p o rta l arch itek to n iczn y z końca X IX w., w y k o nan y z białego m arm u ru , zw ieńczony tró jk ą tn y m ty m p a ­ nonem , w k tó ry m stoi m arm u ro w e popiersie filozofa d łu ta A ntoniego M adeyskiego 11.

R elief z d a tą 1873 stanow i e lem en t grobow ca p o rta ­ low ego Zofii Cieszkow skiej, m atk i A ugusta, m łodo zm arłej w 1818 r., znajdującego się w e florenckim kościele S a n ta Croce. W sw ym zw ięzłym om ów ieniu

rzeźbiarskiej działalności L enartow icza, opubliko­

w a n y m w 1903 r., Ignacy M atuszew ski p rzy taczał in te rp re ta c ję au to ra, k tó ry w dw óch skrzyd łach sw ych d rzw i w idział w yobrażenie dw óch części życia ludzkiego: „pierw szą skończoną, doczesną, zam yka A nioł G robów ; d ru g ą (strona lew a), otw iera A nioł

matyki symbolicznych drzwi śmierci: Symbolika drzw i w

sepulkralnej sztuce baroku. W: Sarmatia Artistica. Księga pamiątkowa ku czci Profesora W ładysława Tomkiewicza.

Warszawa 1968, s. 107—119.

11 T. Ruszczyńska i A. Sławska: Dawny powiat poznański. „Katalog Zabytków Sztuki w Polsce” Vol. V (Warszawa) 1977 z. 20, s. 54, il. 187, 190, 191.

Drzwi Lenartowicza

(9)

Interpretacja autora

Z m a rtw y c h w stan ia ” 12. N ad pow ierzchnią m orza uno­ si się po p raw e j stronie, z opuszczonym i ram ionam i i skiero w an y m k u dołowi spojrzeniem ów „Anioł G robów ” . Po lew ej n ad hory zontem m orza wschodzi słońce: „A nioł Z m a rtw y c h w stan ia ” w zb ija się k u gó­ rze z rozłożonym i ram ionam i, ponad nim szyb uje k u n ieb u dusza lu d zk a w postaci m ałego dziecka. D rob­ ne scenki w listw ie dzielącej sk rzy d ła d rzw i uznano za ilu stra c je dzieła A ugusta C ieszkow skiego Ojcze N a s z 13. Są to raczej ilu stra c je M o d litw y Pańskiej. W nin iejszy ch uw agach in te re su je nas je d n a k prze­ de w szystkim m o ty w drzw i, k tó ry został z in te rp re ­ to w an y przez L enartow icza w poem acie objaśniaj ą

-12 I. Matuszewski: Z życia i działalności artystycznej Teo­

fila Lenartowicza. „Tygodnik Illustrowany” Vol. I 1903 nr 4,

s. 67. W liście do Władysława Platera Lenartowicz pisał o reliefie następująco: „Płaskorzeźba wielkości dwóch me­ trów, przedstawia palingenezę naszego jestestwa, nasz ciąg żywotów, nasze ciągłe zrzucanie ciał na wiecznej drodze do doskonałości, zakreślonej palcem najmiłościwszego architek­ ta światów” (cyt. przez J. Nowakowskiego ...a ślad po mnie

pieśń złota... Teofil Lenartowicz. Warszawa 1973, s. 261; list

z lipca 1870 г., a więc podczas pracy nad modelem reliefu). Interpretacja tu zacytowana wskazuje na to, że Lenarto­ wicz pragnął w płaskorzeźbie wyrazić ideę reinkarnacji. Niżej cytowany wiersz, umieszczony pod reliefem florenc­ kim, świadczy jednak o odmiennym, bardziej chrześcijańsko- ortodoksyjnym ujęciu treści dzieła. Podobną interpretację podaje także H. Biegeleisen (Lirnik mazowiecki. Kraków 1913): „drzwi te wyobrażają dwie połowy życia ludzkiego: pierwszą, doczesną, zamyka anioł grobów. Życie przedsta­ wione jako morze burzliwe, którego fale rozbijają się u stóp krzyża. Też same drzwi grobu anioł zmartwychwstania otwiera. W dali wschodzi słońce wieczności, w którego pro­ mieniach unoszą się dzieciątka—cherubiny. Na skałach czyśćcowych dusze szczęśliwe przyglądają się wiekuistej światłości”. W pracach poświęconych rzeźbiarskiej działal­ ności Lenartowicza nie znalazłem odpowiedzi na pytanie, jaki mógł być wpływ Augusta Cieszkowskiego na sformu­ łowanie symboliki reliefu Lenartowicza, wykonanego na zle­ cenie filozofa. Brak też analizy różnic dzielących dwie wer­ sje dzieła.

(10)

cym w ym ow ę sym boliczną płaskorzeźby. P oetycki te n te k s t zn a jd u je się je d y n ie w w e rsji w łoskiej dzieła, um ieszczony u dołu pod p rogiem fik cy jn y ch drzw i. B rzm i on ja k n a stę p u je 14:

Jeśli z miłością, wiarą i nadzieją Zmarły opuszczał ten padół żałoby, Na krótko anioł zawiera go w groby: Zza wrót grobowych kędy go posieją Po drugiej stronie tej żałosnej bramy, Jak dzieckiem przyszedł na przeciwną dolę Tak znów dzieciątkiem inny a ten samy Wybiega w niebo anielskie pacholę. Ledwie mu zmysły anioł poprzestania Już go wywodzi drugi Zmartwychwstania, Z błogą radością, że śmierć jest nam progiem Pomiędzy światem doświadczeń a Bogiem.

Dzieło L enartow icza i dokonana przez a u to ra jego in te rp re ta c ja stanow ią dodatkow y a rg u m e n t popie­ ra ją c y pogląd, iż w drezdeń sk im obrazie F rie d ric h a m ogły u jaw nić się tra d y c y jn e znaczenia zw iązane z drzw iam i. Skoro żyły one jeszcze w lata ch sie­ d em dziesiątych X IX stulecia, ty m bardziej w olno je uznać za a k tu a ln e pół w iek u w cześniej.

W obrazie F rie d ric h a m ożna w ięc rozpoznać te ­ m at ram ow y, p rzekształcony przez rom antycznego m alarza zgodnie z jego a rty sty c z n y m i tendencjam i. Idąc za ogólnym k ieru n k iem ro zw oju ikonograficz­ nego, F rie d ric h albo posługiw ał się tra d y c y jn ą te ­ m aty k ą m ającą za sobą dłuższą historię, albo też w p row adzał now ą tem aty kę, szczególnie obierając m o tyw y k rajob razow e i niesione przez nie n a stro ­ je, zm ieniające się w edle pór ro k u i dnia. Ten proces był opisyw any ju ż w ielokrotnie. W ielu historyków sztuki, tak ich ja k Schrade, B eenken, von Einem , von Sim son w skazyw ało, iż około 1800 r. k rajo b raz zy­

14 Tekst ten, spisany z florenckiego pomnika, publikowałem po angielsku w artykule cytowanym w przyp. 7. Nie w y­ stępuje on w dostępnych edycjach pism Lenartowicza. Za pomoc w poszukiwaniach w tym zakresie dziękuję mgr Nawojce Cieślińskiej.

Drzwi Friedricha

(11)

Nobilitacja krajobrazu

skał szczególną w ażność w ikonografii. T a zm iana, bardzo istotna, d o k o n u jąc a się w sztuce teg o o kre­ su — przechodzącej od zw iązanego z tra d y c ją języka sym bolicznego do nowego, posługującego się m otyw am i k ra jo b ra z u i ogólnym n a stro je m — po­ ciągnęła za sobą tru d n o śc i in te rp re ta c y jn e 15. Sym ­ bole i alegorie m an iery zm u i b a ro k u rozw iązyw ały podręczniki ikonografii, ja k k siążka R ipy i wiele innych w yd aw n ictw pośw ięconych em b lem aty ce oraz hieroglifice; m otyw y k rajob razo w e nie m ia ły u ta r ­ tych, konw encjon aln ych znaczeń, z w y ją tk ie m je ­ dynie obrazów pór ro k u czy dnia. M alarz m ógł więc obrać jed n ą z dw óch dróg: albo ograniczyć sw ą w y ­ pow iedź do ogólnie dostępnej, lecz m ało p rec y z y j­ nej ek sp resji k ra jo b ra z u i przekazyw ać ty lk o tak ie treści, k tó re m ożna w yrazić poprzez ogólną p o lary ­ zację form , ja k n a p rzy k ła d przez k o n tra st św iatła i ciemności; albo obm yślić now y konw en cjon aln y języ k form w izualnych, k tó ry b y łb y znów zd atn y do p rzek azy w an ia idei a rty s ty w sposób bardziej arty k ułow an y , choć — jak o rzecz now a — zrozu­ m iały i dostępny je d y n ie dla niew ielkiego kręg u odbiorców, nie b ardzo odpow iadający o kreślen iu praw dziw ego języka.

T rudno m ieć w ątpliw ości, że słońce, góra, okno, okręt m ają w obrazach F rie d ric h a specyficzne zna­ czenia. M niej je s t ju ż pew ne, czy m otyw y te m a­ ją zawsze tak ie sam o znaczenie, czy nie zm ieniają

15 H. Schrade: Die romantische Idee von der Landschaft

als höchstem Gegenstände christlicher Kunst. „Neue Heidel­

berger Jahrbücher” 1931, s. 1—79; H. Beenken: Das neun­

zehnte Jahrhundert in der deutschen Kunst. München 1944, passim ; O. G. von Simson: Philipp Otto Runge and the Mythology of Landscape. „Art Bulletin” XXIV 1942, s. 335—

350; H. von Einem: Die Symbollandschaft der deutschen

Romantik (1966). W: Stil und Überlieferung. Düsseldorf 1971,

s. 210—226. Zagadnienia tego dotykały też referaty opubli­ kowane w tomie Romantyzm. Warszawa 1967 i niedawno:

(12)

go w sposób isto tn y zależnie od k o n tek stu, w k tó ­ ry m się pojaw iają. Te w łaśn ie przecież elem en ty n a tu r y bądź rzeczy przez człow ieka zrobione, k tó ­ re stan o w ią codzienne jego otoczenie, są nośnikam i m ocy, k tó rą m ożna nazw ać sym boliczną. B ram a, b ądź drzw i, n iew ątp liw ie w y w ie ra ła na F rie d ric h u w rażen ie arch ety piczn ej g ran icy m iędzy dw om a św iatam i. I rzeczyw iście m o ty w te n w y stę p u je w n ieje d n y m jego obrazie. I choć tru d n o m ieć pew ność co do znaczenia drzw i, gdy p o jaw ia ją się w róż­ n y c h kontekstach, je s t ch yba rzeczą niew ątpliw ą, iż m a ją zdecydow anie określone sym boliczne zna­ czenie w p rzy p ad k u b ram y cm e n tarn e j. F rie d ric h często m alow ał ten m otyw , ta k ja k m alow ał groby, cm en tarze i pogrzeby, należące do jego ulubionych tem atów . W pogrzebach zakonników , k tó re p rze d ­ sta w ia ł w scen erii ru in gotyckich kościołów, orszak żałobny przechodzi przez zaw aloną b ram ę gotyc­ k ą 16. Z apew ne słusznie B örsch -S up an in te rp re tu je te n m otyw jako „sym bol śm ierci po jętej jako p rz e jś­ cie z doczesnego do innego św ia ta ” 17.

W dw óch bardzo pogodnych obrazach pejzażow ych m o ty w b ram y n a pew no oznacza śm ierć, m ianow i­ cie w Tarasie ogrodow ym w Poczdam ie i w A lta ­ nie, stanow iącej k o m m em o ratyw ny obraz nam alo­ w a n y k u pam ięci Jo h a n n a E m anuela B rem era (dziś w B e rlin ie -C h a rlo tte n b u rg u )18. Nie są to obrazy cm entarne, u k azu ją one jed n a k b ram ę w tak i spo­ sób, że nie m am y w ątpliw ości, iż m a ona sens sym ­ boliczny i oznacza śm ierć. N ie ra z ’p atrz y m y n a b ra ­ m ę cm en tarn ą ze stro n y w ew n ętrzn ej, jak n a przy­ kład w obrazie zatytu łow an y m Grób K ügelgena lub w lipskim C m en ta rzu w śniegu 19. W znajdującym się w Brem ie m alow idle C m entarz przyko ścieln y

16 Börsch-Supan, Jähnig: op. cit. Katalog nr 169 i 254. 17 Ibidem, nr 230. 18 Ibidem, nr 290 i 353. 19 Ibidem, nr 357. Archetypiczna granica Drzwi śmierci

(13)

Mityczna prostota

Między życiem a śmiercią

b ram a jest zam knięta, przez jej sztach ety w zrok nasz sięga jasno oświetlonego cm entarza. Börsch- -S u p an sądzi, że w ty m obrazie F rie d ric h ukazał sferę śm ierci jako obszar pośredni i jako m iejsce „p rzejścia” m iędzy ziem ią a niebem .

N a dowód, że b ram a bądź drzw i w tw órczości F rie d ­ ric h a oznaczały śm ierć, przytoczyć m ożna jeszcze in ­ n y dowód: m am n a m yśli zaginiony obecnie obraz przed staw iający w ejście do w ieży w zim ie. W iemy, że obraz te n pow stał w zw iązku ze śm iercią h ra b i­ n y von H ahn-V oss; po m yślany b y ł jako up am ięt­ nienie, a uk azu je nic w ięcej tylko w ejście do starej w ieży zam kow ej. Ciem ność p a n u ją c a w ew n ątrz by ła więc zapew ne p o jęta jako m rok zaśw iatów .

O braz drezdeński, k tó ry ta k szczegółowo ro zp a try w a ­ liśm y, m ożna uznać za n ajdoskonalszą i najb ardziej w sztuce F rie d ric h a m o n u m en taln ą realizację daw nej sym boliki śm ierci zw iązanej z m o tyw em bram y, choć m alow idło nie zostało całkow icie w ykończone i pozo­ stało m niej w ięcej w stanie, w jak im je oglądał Ż u ­ kow ski. S y m etry czn y i m o n u m e n ta ln y w ygląd b r a ­ m y n a d a je tem u dziełu jak ą ś niem al m ityczną p ro ­ sto tę i siłę. F o rm y a ta k u ją w idza z m ocą p ry m ity w ­ nego, pierw otnego sym bolu. Ta n iem al zbyt n a ta r ­ czyw a obecność sym bolu śm ierci złagodzona je st je d ­ n a k dzięki cudow nie d e lik atn em u w yk o naniu m a ­ larsk iem u. F o rm a słupów k am iennych tw orzących b ram ę w y d aje się ja k b y zdem aterializow ana, a n ie ­ określone k ształty oparów m gły w iążą g eom etrycz­ ne zary sy filaró w z nieziem ską zjaw ą sub telnie n a ­ szkicow anych postaci anielskich.

Może i je s t nieco p raw d y w zapisanej przez Ż u k ow ­ skiego anegdotycznej in te rp re ta c ji, choć nie w y d aje się to bardzo praw dopodobne. A le jeśli m iałaby ona być praw dziw a, trz e b a b y stw ierdzić, że F rie d ric h w łączył te m a t a k tu a ln y i in d y w id u aln y w ram o w y te m a t tra d y c y jn y i daw ny, w te m a t człow ieka n a p ro gu m iędzy życiem a śm iercią. Ludzie u k a z an i przez F rie d ric h a są starzy . R y sunek przyg o to w aw

(14)

-czy ich postaci zn a jd u je się n a ty m sam ym a rk u ­ szu p apieru, n a k tó ry m m alarz n ary so w ał m łodą dziew czynę. W późnych la ta c h F rie d ric h in tereso ­ w ał się tem atem okresów życia ludzkiego. W ydaje się, że w obrazie drezd eńskim a rty s ta chciał sta ry c h lud zi pokazać n a pro g u wieczności.

Ż ukow ski mówi, że obraz p rzed staw ia scenę nocną, ale w k o n fro n tacji z zachow anym dziełem nie je s t to b ardzo przekonyw ające. W idz w olałby w ogóle odczytyw ać obraz w ton acji całkiem sym bolicznej, poza jakim kolw iek zw iązkiem z ziem ską p rze strz e ­ n ią i ziem skim czasem , po p ro stu jako w y obrażenie b ra m y zaśw iatów . Jak o że obraz nie został w yk o ń ­ czony, nie m ożem y m ieć pew ności co do in te n c ji a rty sty . M ożna zapew ne zaryzykow ać tw ierdzenie, że w drezdeńskiej B ram ie cm entarza F rie d ric h nie ty lk o przed staw ił dw ie sfe ry egzystencji; zw iązał rów nież z sobą i połączył dw ie sfe ry sym boliki; b ra m a z a try b u ta m i R aju i O dkupienia oraz starzy lu d zie oczekujący n a swój ostateczny los pochodzą z daw nej tra d y c ji ikonograficznej. O rganiczne sto­ p ien ie ty c h m otyw ów z n a tu rą , pełn e n astró j owości m ala rsk ie w ykonanie, a w szczególności w izja za­ św iatów jako k ra jo b ra z u należą do now ej, ro m an ­ tyczn ej koncepcji arty sty czn ej X IX w.

O braz śm ierci b y ł F ried rich o w i in ty m n ie bliski. P rzy n ależy do św iata jego w yobraźni. Ś m ierć nie je s t w rogiem . O tw iera ona szeroko sw ą b ram ę na rozległe pejzaże innego św iata. Sens obrazu drezd eń ­ skiego u jaw n ia się jednoznacznie w je d n y m z poe­ ty ck ich aforyzm ów jego tw órcy, k tó ry napisał kie­ dyś n astęp u jące s ło w a 20:

Dlaczegóż, nieraz mnie pytano, Przedmiotem czynisz malowania Tak często śmierć, znikomość i mogiłę? By kiedyś życie wieczne mieć

Należy wciąż przeżywać śmierć.

20 Hina: op. cit., s. 82.

Pejzaże zaświatów

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeżeli cena oferty wydaje się rażąco niska w stosunku do przedmiotu zamówienia i budzi wątpliwości Zamawiającego co do możliwości wykonania przedmiotu

 W przypadku wspólnego ubiegania się o udzielenie zamówienia (dwóch lub więcej Wykonawców), dokument dotyczący wpisu rejestrowego z Centralnego Rejestru

c) moje dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie w celu rozstrzygnięcia oferty z rozeznania rynku na wykonanie usług prawnych oraz przeprowadzenia warsztatów z

Przedmiotem zapytania jest wyłonienie fizjoterapeuty do przeprowadzenia zajęć w tym masaży usprawniających dla 25 osób starszych z Klubu Senior+ w Gumowie 5D w ramach

Zdarza się, że współcześni pisarze posługują się konwencją tekstu użytkowego, by rozbić konwencjonalny schemat i powszechnie rozumiane przeznaczenie tekstu

2. Wykonawca zobowiązuje się do zrealizowania Studiów MBA zgodnie z Regulaminem Studiów MBA funkcjonującym u Wykonawcy, stanowiącym załącznik nr 3 do niniejszej umowy. Przed

Maksymalna liczba punktów do uzyskania w kryterium „gwarancja” wynosi 10 (dla gwarancji 36 miesięcznej i dłuższych). G – oznacza liczbę punktów uzyskanych przez ofertę

Niniejsze postępowanie prowadzone jest zgodnie z zasadą konkurencyjności określoną w „Wytycznych w zakresie kwalifikowalności wydatków w ramach Europejskiego