• Nie Znaleziono Wyników

Opowieści amalgamatyczne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Opowieści amalgamatyczne"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Mark Turner

Opowieści amalgamatyczne

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (124), 137-150

2010

(2)

Prezentacje

Mark TURNER

Opowieści amalgamatyczne

1

Wąż, najprzebieglejsza b estia w rajsk im ogrodzie, pow iedział do kobiety: „Czy rzeczyw i­ ście Pan pow iedział wam , że nie m ożecie jeść czegokolw iek tylko chcecie?”. O dpow ie­ działa mu: „M ożem y jeść owoce z drzew tego ogrodu poza ow ocam i tego drzew a, które jest w środku. Pan zakazał nam jeść jego owoce czy naw et dotykać go, pod groźbą tego, że p o m rzem y ”. W ąż odparł: „Nie um rzecie! Pan wie, że kiedy zjecie owoc z tego drzew a, wasze oczy się otw orzą i będziecie jak bogow ie”. K iedy zro zu m iała, że owoce tego drzew a nadaw ały się do jedzenia, i są m iłe dla oczu i godne p o żąd an ia dla zdobycia m ądrości, któ rą d ają, kobieta zerw ała z akazany owoc i z jadła go, a potem d a ła trochę m ężowi, który też go zjadł. I ich oczy otw orzyły się.2

N ow oczesne poznaw czo ludzkie istoty zryw ają zakazany um ysłowy owoc. To czyni nas kreatyw nym i i um ożliw ia n am głęboki w gląd w rzeczywistość w ta k i sposób, w jaki żaden in n y g atu n ek zwierzęcy nie m oże naw et zacząć nas naśladow ać. Ku najw iększem u zd u m ie n iu badacza w yczarow ujem y w naszym um yśle opowieści sprzeciw iające się tej h isto rii, w której przecież w naszym b ezp o śred n im otocze­

M. T u rn er Double-scope stories, w: N arrative Theory and the Cognitive Sciences, ed. by D. H erm an , C SL I P u b licatio n , S tanford 2003. W oryginale pojaw ia się pojęcie

double-scope stories, jed n ak po ko n su ltacjach z au to rem uzgodniono, że w łaściw ym ze

w zględów stylistycznych określeniem są szersze zakresow o blended stories. „B lend” zwykło się już w Polsce przek ład ać jako am algam at. Stąd: opowieści

am algam atyczne.

Z pow odu subtelnych różnic m iędzy dostęp n y m i w Polsce w ersjam i tego fragm entu, p rzek ład u d okonano z I Księgi M ojżeszowej (Księgi R odzaju) w w ersji przytoczonej przez au to ra, k o n su ltu ją c go głów nie z w ydaniem : Biblia to jest Pismo Święte Starego

i Nowego Testamentu, Towarzystwo B iblijne w Polsce, W arszaw a 1994. (Przyp. tłum .).

2

13

(3)

138

n iu jesteśm y zadom ow ieni3. U zasadnione byłoby oczekiwanie, że ewolucja zb u ­ duje raczej nasze m ózgi tak, aby pow strzym ać nas p rze d uaktyw nianiem ta k ich zakazanych opowieści. In n e zw ierzęta zdają się nie posiadać takiej zdolności. Z a­ m iast tego, spraw iają w rażenie, że tra k tu ją to, co obecne, jako abso lu tn ie p a n u ją ­ ce, silne i nie do przezw yciężenia. W ydają się żyć w obecnej teraźniejszości bez żadnej refleksji o tym , co przyjdzie jutro, p o ju trz e i p opojutrze, bez przeżyw ania śm iertelnych m ąk wobec m yśli o w łasnej śm ierci. R ain er M aria R ilke przyw ołuje owo ro zróżnienie m iędzy n am i i zw ierzętam i w swojej ósmej Elegii duinejskiej:

Stw orzenie w idzi w szystkim i oczam i Przestwór. Jedynie nasze oczy są jak odw rócone, zastaw ione gęsto jak sidła w krąg jego w olnego wyjścia. [. . .]

A my: widzow ie, zawsze, w szędzie i k u w szystkim rzeczom sk łonieni i zawsze bez wyjścia!

P rzep ełn ia nas. P orządkujem y. L ecz się rozpada. S calam y znów. I rozpadam y się sam i.4

W odróżnieniu od zwierząt ludzie nie podporządkow ują się całkowicie tyranii tego, co obecne i teraźniejsze. Często zdarza się, że przyw ołujem y w um yśle nie tyl­ ko praw dziwą, obecną historię, w której żyjemy, ale także in n ą opowieść, całkowicie niekom patybilną z tą pierwszą. N a przykład istota ludzka jednoznacznie uwięziona przez rozwój praw dziwej opowieści cierpienia albo b ólu może um yślnie wyobrazić sobie inną, całkiem różną opowieść, uzyskaw szy w te n sposób um ysłow ą fu rtk ę w przykrej teraźniejszości. N ie m a żadnego dowodu, że w krytycznej sytuacji delfi­ ny czy szym pansy wywołują podobnie złożone eskapistyczne m arzenia na jawie.

Jak to m ożliw e, że całkiem n iep asu jące do siebie h isto rie nie w ygaszają k o n ­ k uren cy jn y ch wobec siebie aktyw ności w lu d z k im um yśle? W jaki sposób m oże­ m y jednocześnie aktywizować n iek o m p aty b iln e w zorce m entalne?

Co m y w łaściwie czynimy, z psychologicznego p u n k tu w idzenia, kiedy ig n o ru ­ jem y praw a h isto rii teraźniejszości?

N a g runcie neurobiologii, co um ożliw ia naszym m ózgom odrzucenie ty ran ii teraźniejszości? A ew olucjonistycznie rzecz biorąc, w jaki sposób doszło do roz­ w oju tej zdolności w ram ach naszego gatunku?

Tu kryje się ta k że zw iązana z w y m ien io n y m i p ro b le m a m i, fu n d a m e n ta ln a i w praw iająca w najw iększe zakło p o tan ie zagadka: jak to się dzieje, że ktoś

zado-A u to r konsekw entnie używa term in u „story”, k tóry nie jest tożsam y ani z angielskim „ p lo t”, ani „n arra tiv e ”, a bliższy może jest pojęciu h isto rii, któ rą opow iadam y, i opowieści. (Przyp. tłum .).

R.M . R ilke Elegie duinejskie, w: tegoż Poezje, wyb. i przekł. M. Ja stru n , W ydaw nictw o L iterack ie, K raków 1987, s. 225-227. A utor korzysta tutaj z angielskiego tłum aczenia: R.M . R ilke Duino Elegies (1922), tran sl. by C.F. M acIntyre, U niv ersity o f C a lifo rn ia Press, B erkeley 1961, s. 2.

3

(4)

m ow iony w rzeczyw istej opow ieści t e r a z , jednocześnie p am ięta całkiem inną h isto rię i m oże je rozdzielać, śledzić ich przebieg i nie m ieszać jednej z drugą. N aukow e b ad a n ia p am ięci nie są na razie w stanie zaoferować w yjaśnienia tego zdum iew ającego m entalnego wyczynu.

Istn ie je jeszcze in n e zw odniczo pod o b n e, p ra w d o p o d o b n ie zw iązane z tym pierw szym , podstaw ow e m en taln e zjaw isko, w którym ignorujem y obecną i te ra ź­ niejszą opowieść, aktyw izując opowieść w yobraźni - chodzi o śnienie. K iedy śp i­ my, nasza zm ysłowa uwaga dla rzeczywistej opow ieści jest pow ażnie p rzy tłu m io ­ na. P rzed snem um ieszczam y siebie w m ożliw ie najbezpieczniejszym położeniu, ta k aby ignorow anie teraźniejszości było m niej niebezpieczne.

M ożliwe, że śnienie - łącznie z aktyw acją opowieści innych an iżeli ta rzeczy­ w ista - jest w ogólności dostępne w szystkim ssakom 5. C hociaż ani kot, ani pies nie m oże opow iedzieć nam , czy m iał sen, ssaki rzeczyw iście w ykazują te sam e co m y stadia snu, łącznie z tzw. fazą REM , podczas której m am y przyśpieszone ru ­ chy gałek ocznych, w ystępuje zaham ow anie aktyw ności n iek tó ry ch m ięśn i oraz, a w zorzec elektroencefalogram u jest p odobny do tego na jawie. W ta k im stanie n ieruchom ości możemy, ta k jak praw dopodobnie in n e ssaki, u ru ch a m iać a lte rn a ­ tyw ne m e n taln e opow ieści bez w ystąpienia ryzyka zniszczenia sam ych siebie. Jak pokazał M ichel Jouvet i jego w spółpracow nicy, kot z pew nego ty p u u szkodzenia­ m i m ózgowym i utrzy m u je n apięcie m ięśniow e w fazie snu REM i w idocznie re ­ alizuje - śniąc - zachow ania łowieckie: p odnosi łeb, o rien tu je się, chodzi tak jak­ by tropiąc ofiarę, ściga ją, skacze i gryzie. T rudno jest pow strzym ać się od w nio­ skow ania, że kot zam ieszkuje owe śnione opow ieści podczas fazy REM snu, opo­ wieści, któ re nie pasu ją do jego rzeczyw istych i teraźniejszych okoliczności.

W yjątkowo fascynujące jest to, że my, w idocznie inaczej niż in n e ssaki, u m ie­ m y aktywować altern aty w n ą h isto rię, będąc na jawie i angażując się w p ełn i w rze­ czywiste opowieści danej chwili.

Rozważm y całkiem zwykłą sytuację. Jakiś m ężczyzna uczestniczy w przyjęciu w eselnym . Świadom ie realizuje on zn an ą sobie um ysłową opowieść, ze w szystki­ m i rolam i, uczestnikam i, p rzebiegiem [ang. plot] i celem . Ale podczas w ykonywa­ nia tej czynności, pam ięta o dm ienną h istorię, k tóra w ydarzyła się tydzień w cześ­ niej, w innym m iejscu, w której on ze swoją dziew czyną - nieobecną na przyjęciu w eselnym - p o jechali na w ycieczkę, by nurkow ać w poszu k iw an iu zatopionego skarbu. D laczego człow iek te n m iałby - pod w zględem poznaw czym - zam ieszki­ wać m e n taln ie w jednym m om encie obie opowieści? Istn ieje tu m nóstw o m ożli­

Zob. C h. F rith , R. Perry, E. L u m er The Neural Correlates o f Conscious Experience. A n

Experimental Framework, „Trends in C ognitive S ciences” 1999 vol. 3 no 3, s. 105-114;

J.A. H obson The Dreaming Brain, Basic Books, N ew York 1988; M. Jouvet What Does

a Cat Dream About?, „Trends in the N eu ro scien ces” 1979 no 2, s. 280-285

i M. Jouvet, F. M ichel Correlations électromyographiques du sommeil chez le chat

décortiqué et méséncephalique chronique. Comptes rendus des séances de l’Académie des Sciences. 1959 vol. 153 no 3, s. 422-425, < h ttp ://u ra 1 1 9 5 -6 .u n iv -ly o n 1 .fr/artic les/

(5)

14

0

wości pom yłek, ale przez cały czas uczestnik tego w ydarzenia pozostaje trzeźwy. N ie m yli p an n y m łodej ze swoją dziew czyną czy z owym skarbem , czy rekinem , czy sobą sam ym . N ie pływa, m im o że w owej innej opow ieści rzeczywiście to robi. M ów i no rm aln ie, chociaż w owej innej opow ieści pozostaje po d wodą. Wszyscy byliśm y w sytuacjach b ardzo groźnych albo bard zo obiecujących - podczas walki, w czasie w ypadku, w trak cie negocjacji, rozm ow y kw alifikacyjnej - kiedy to z pew ­ nością byłoby w n aszym interesie, abyśm y przyw iązyw ali w ielką wagę do danego m o m en tu , ale jed n ak jakaś inna opowieść przem knęła n iepostrzeżenie do naszej świadomości, jednak nie doprowadzając nas do pom ylenia jej z tą opowieścią, w k tó ­ rej w łaśnie zam ieszkiw aliśm y.

Isto ty ludzkie nie tylko uciekają od ty ra n ii t e r a z , aby w yobrazić sobie in n ą opowieść. Idziem y dalej, dokonując m entalnego wyczynu, który porów nuję do zry­ w ania zakazanego owocu: kojarzym y ze sobą dwie opowieści, które pow inniśm y absolutnie izolować, i n astęp n ie stapiam y [blend] je, by stworzyć opowieść trzecią. M ężczyzna na p rzyjęciu w eselnym m oże na przy k ład uczynić analogiczne skoja­ rzenie m iędzy swoją dziew czyną i p a n n ą m łodą oraz m iędzy sobą i p an e m m ło ­ dym , stapiając te postaci w m arzen ie na jawie, w k tó ry m to on i jego dziewczyna po b ierają się na tej szczególnej uroczystości. Ta opowieść będzie oczywiście fał­ szywa i on sam nie pow inien popełnić błęd u , m yśląc, że uczestniczy w cerem onii ślu b u ze swoją dziew czyną, ale w łaśnie zrywa zakazany owoc. K onsekw encje tego zryw ania m ogą być zdum iew ające: m ężczyzna m oże u p rzytom nić sobie, że po d o ­ ba m u się ta h isto ria i n astęp n ie sform ułow ać p la n d ziałania, aby tę opowieść u rze­ czyw istnić. Albo, w am algam atycznej opowieści, gdy p an n a m łoda m a pow iedzieć „Tak”, m oże ona mówić: „N igdy za ciebie nie w yjdę!” . Ten rozbłysk m oże m u obja­ wić praw dę, k tó rą in tu icy jn ie przeczuw ał, ale nie uznaw ał, co powodować może żal albo ulgę.

U aktyw nianie dwóch m e n taln y ch opowieści, podczas gdy pow inniśm y być za­ angażow ani tylko w jedną, i sta p ia n ie ich, choć pow inny być izolowane, to źródło tego, co czyni z nas ludzi. P odkreślałem tu ta j sytuację, w której jedna opowieść posiada o dniesienie do obecnego p rze d m io tu [present reference] i w której zadom o­ w iony jest aktyw ny m yślący podm iot, zaś opowieść druga tego odniesienia nie ma. Ale m ożem y stapiać ze sobą także dwie rzeczyw iste opowieści, z których obie od­ noszą się do naszego obecnego otoczenia. Jeśli postrzegam y kogoś um ierającego p o d drzewem , z którego to drzewa opadają jesienne liście, to zarów no owo u m ie­ ranie, jak i opadanie liści m ogą być w idziane jako różne opowieści, które m ożem y uaktyw nić i rozum ieć n iezależnie od siebie. U m ieran ie m oże się zdarzyć bez tych liści, a liście m ogą opadać bez u m ieran ia. Ale m ożem y także stworzyć am algam at, w którym obecny człow iek będzie tożsam y z obserw ow anym drzewem . Jak pisze w swoim 73 sonecie Szekspir:

T h a t tim e o f year th o u m ayst in me behold W hen yellow leaves or none or few do hang U p o n these boughs w hich shake ag ain st the cold Bare, ru in e d choirs, w here late the sw eet b ird s sang.

(6)

Szekspir unaocznia n am oczywiście w ielki problem . Tutaj żadna relew antna opowieść w rzeczyw istości nie jest obecna. M y uaktyw niam y je nato m iast, p o b u ­ d zani przez w iersz, ta k że pow staje trzecia opowieść, ta, k tó rą w łaśnie czytamy. S zekspir używa także rozlicznych subtelnych i w ijących się am algam atów . Słowo „ru in e d ” autom atycznie dom aga się sieci am algam atów, w której istnieją dwie różne sytuacje, analogiczne i zu p e łn ie n iepodobne zarazem , oddzielone w czasie, jed­ n ak skom presow ane w jednym am algam atycznym scenariuszu, w ram ach którego owa sytuacja późniejsza posiada teraz własność „ ru in e d ” jako kom presję w łaśnie takiego niepodobieństw a tem poralnego.

N a dużą część zrozum ienia, które osiągam y w naszych obecnych okoliczno­ ściach, składa się stosow anie k onw encjonalnych wzorców ko m p resji różnorodnych elem entów w jeden blok. W kognityw istyce [cognitive science] nazywa się to op era­ cją obram ow yw ania [framing]. Jeśli w idzim y jedną biegnącą osobę i zaraz potem drugą biegnącą osobę, m ożem y postrzegać oba w ydarzenia albo jako oddzielone od siebie, albo jako posiadające pew ną relację in te n cjo n aln o śc i i zblokować je m e n taln ie w jeden obram ow any elem ent - „pogoń” . Jeśli jedna osoba angażuje się w jedno w ydarzenie, a druga oddaje się zu p e łn ie in n y m zajęciom , ale w ydaje się, iż dochodzi do ich in terferen cji, m ożem y albo postrzegać owe w ydarzenia jako izolow ane, albo alternatyw nie zblokować je w jeden obram ow any elem ent - „współ­ zaw odnictw a”.

Pam ięć odgrywa pom ocną rolę p rzy ro zu m ien iu bezpośredniej opowieści za­ m ieszkiw anej w łaśnie przez nas. Jak pisze A rth u r G lenberg w Po co nam pamięć: „Aby u n ik n ą ć h alu cy n acji, k o n ce p tu a liz acja n o rm aln ie byłaby determ in o w an a przez otoczenie, zaś wzorce działan ia w zięte z p am ięci odgrywałyby pom ocną, jed­ n ak zautom atyzow aną ro lę”6. Jed n ak , jak G lenberg z w ielką bystrością spostrze­ ga, bardzo często m am y do czynienia z przypadkiem , kiedy pam ięć przejm uje głów­ ną rolę w koncep tu alizacji opowieści w łaśnie przez nas zam ieszkiw anej: „Z naczą­ cą lu d zk ą spraw nością jest nauczenie się tłu m ien ia narzucającego się w kładu oto­ czenia do k o n cep tu alizacji i przez to sam o, dopuszczenia pam ięci, aby przew odzi­ ła k o n ce p tu a liz acji”7. W idzim y teraz, że sposób aktyw izow ania przez nas opowie­ ści um ysłu zm usza nas do k o n fro n tacji z w ielom a w iążącym i się z sobą w zajem nie zagadkam i naukow ym i:

- M ożem y usensow nić opowieść w danym b ezp o śred n im otoczeniu przy po ­ m ocy pam ięci. Ową pom oc m ożna stopniow ać od rutynow ego, n iew idzial­ nego w spom agania do zniuansow anego św iadom ego przy p o m in an ia k o n ­ k retnego w spom nienia, gdyż m oże ono przew odzić n am w k o n ce p tu a liz a­ cji obecnej opowieści.

- M ożem y zblokować i skom presow ać dwie różne opow ieści w łaśnie aktyw ­ ne w naszym b ezp o śred n im środow isku, jeśli jesteśm y w stanie p rzy p o rząd ­

6 A.M. G lenberg What Memory is for, „B ehavioral and B rain Sciences” 1997 vol. 20, s. 1.

7 Tamże.

14

(7)

14

2

kować je m iejscom w jednej pojęciowej „ram ie”, takiej jak „pogoń”, „współ­ zaw odnictw o” czy „polem ika”.

- M ożem y śnić jakąś w yim aginow aną h istorię. G dy śpimy, nasza zmysłowa uwaga skierow ana na obecne opowieści pozostaje przy tłu m io n a. (Można dziwić się delfinom , któ re śpią tylko połow icznie, jedną połów ką m ózgu, cały czas trzym ając jedno oko szeroko otw arte, aby śledzić otoczenie!). - M ożem y uaktyw nić pam ięć, gdy jesteśm y św iadom i, naw et jeśli nie jest to

isto tn e dla usensow nienia obecnej historii.

- M ożem y uaktyw nić w yobrażoną opowieść, gdy jesteśm y św iadom i, naw et jeśli nie jest to istotne dla usensow nienia obecnej historii.

- M ożem y stopić opowieść obecną w naszym b ezp o śred n im otoczeniu z opo­ w ieścią p am iętan ą bąd ź w ym yśloną, k tó rą w łaśnie aktywowaliśm y. - M ożem y uaktyw nić i stopić ze sobą dwie opow ieści dostarczane przez p a­

m ięć albo w yobraźnię, naw et jeśli żad n a z n ic h nie jest ściśle zw iązana z obecną historią.

G illes F auconnier i ja w The Way We Think. Conceptual Blending and the M in d ’s

Hidden Complexities8, pośw ięciliśm y sporo uwagi owej bardzo znaczącej zdolności

ludzkiej do sta p ia n ia różnych m en taln y ch przestrzen i. S tapianie to podstaw owa ludzka czynność um ysłowa z konstytutyw nym i rządzącym i n ią zasadam i, p e łn ią ­ ca bardzo w ażną funkcję, praw dopodobnie absolutnie kluczow ą w p ochodzeniu naszego gatu n k u . P rezen tu jem y z F au co n n ierem pogląd, że owa podstaw owa ope­ racja sta p ia n ia jest elem en tarn y m pierw iastk iem ludzkiej n a tu ry i że zdolność do m ieszania bardzo nieko m p aty b iln y ch kon cep tu aln y ch p rze strzen i jest zasadniczą częścią tego, co czyni nas poznaw czo now oczesnym i i w yróżnia spośród innych gatunków zwierzęcych.

N ie m ożna bliżej określić, w jak i sposób ta zaaw ansow ana zdolność sta p ia n ia pow stała. K uszące jest p rzy p u szczen ie, że owa zdolność m u siała być w yprzedzo­ na filogenetycznie zarów no przez zdolność śn ien ia, jak i pam ięć, bow iem w ym a­ gają one od m ózgu ro zró żn ia n ia m ięd zy b ez p o śre d n im o to czeniem i in n y m i h i­ sto ria m i.

Tutaj będę próbow ał się skupiać na zjaw isku złożonego m entalnego stap ian ia dwóch o d m iennych h isto rii. Rozpocznę od skrom nego p rzy k ła d u z R acine’a, na k tó ry zw rócił m i uwagę G illes F auconnier. Jest to pow szechnie znana scena wy­ znania z Fedry, rozgryw ająca się m iędzy F edrą, żoną Tezeusza, i jej pasierbem , H ipolitem . F edra w m om encie m ów ienia zam ieszkuje n apraw dę opowieść anga­ żującą H ip o lita. Jest dużo racji przem aw iających za tym , aby F edra zw racała się b ezpośrednio do H ip o lita w obecnym m om encie. Ale F edra jest p o d w zględem poznaw czym now oczesną ludzką istotą i p o trafi to, co p o trafi każdy z nas - akty­ w izuje in n ą historię. M ówi do H ip o lita o jego ojcu, Tezeuszu.

G. F auconnier, M. T u rn er The Way We Think. Conceptual Blending and the M in d ’s

(8)

F E D R A

To praw da, książę, płonę do niego i tęsknię: K ocham go, lecz nie takim , jakiego zna piekło, Z alo tn ik a , którego sto przygód urzekło. I który boga zm arłych gotów z h ań b ić łoże; Lecz w iernego, dum nego, surow ego może, K tórego n ieo d p a rty w dzięk w całej ozdobie Z n am z w izeru n k u bogów albo w idzę w tobie. M iał tw ą postawę, oczy i sposób m ów ienia; Tę skrom ność piękną, któ ra tw arz tw oją ocienia, K iedy przeciąw szy m orza zn alazł się na Krecie, U czuć córek M inosa n ajgodniejszy w świecie. C zem u cię tam nie było? Ja k bez jego syna H erosów G recji m ogła zebrać się drużyna? D laczegoś, nazbyt młody, nie w szedł w ich szeregu N a okręt, który p ły n ął do naszego brzegu? Ty zabiłbyś potw ora i w sławy rozgwarze Pow rócił przez p o k rę tn e jego korytarze: Tobie, byś te przeszkody m inąć m ógł złow rogie, A riad n a zbaw czą n itk ę d ałaby na drogę. Lecz nie: ja bym ci w cześniej ją ofiarow ała; M oja m iłość m nie pierw szej by tę m yśl poddała: To ja, książę, to m oja przydatność w potrzebie Z zakrętów la b iry n tu w yw iodłaby ciebie:

W jakie bym dla twych w dzięków nie w stąp iła szranki! Z łota nić to zbyt m ało dla twojej kochanki:

W iern a Fedra, dzieląca twe niebezpieczeństw a, P oprzedzając cię w drodze do klęsk czy zwycięstwa, W labiryncie by tobie dotrzy m ała kroku,

By wrócić albo zginąć u twojego boku.

H IP O L IT

Pani! Czy Tezeusza żona zapom ina, Ze, na bogów! do jego przem aw ia d ziś syna?

F E D R A

I z czego m ógłbyś wnosić, żem się z apom niała, Książę? Czyżbym im ie n iu sw em u uwłaczała?

H IP O L IT

Pani, wybacz: przyznaję z zaw stydzeniem całym. Ze źle niew inne twoje słowa zrozum iałem . Ze zm ieszania p rzed tobą dłużej nie ustoję: P ó jd ę...

F E D R A

O krutny! M yśli p rzen ik n ąłe ś m oje!9

9 J.B. R acine Fedra, przeł. A. M iędzyrzecki, w: tegoż Andromacha, Berenika, Fedra,

(9)

14

4

F edra zaczyna ucieczką od absolutystycznej w ładzy teraźniejszości. R azem z H i­ p o litem przyw ołują m yśl o kim ś nieobecnym - Tezeuszu. N astęp n ie uaktyw niają m e n taln ie opowieść o Tezeuszu i M inotaurze. F edra czyni asocjacje o ch arak terze analogii m iędzy obecną opow ieścią z H ip o litem w roli głównej a opowieścią o Te­ zeuszu, A riadnie i M inotaurze. W tej analogii krzyżujących się h isto rii Tezeusz i H ip o lit są odpow iednikam i. A nalogia jest n a tu ra ln a , o parta na podobieństw ie, d ziedziczeniu i pokrew ieństw ie; w k ońcu H ip o lit to m im o w szystko rodzony syn Tezeusza.

N astęp n ie jed n ak F edra czyni coś, co należy zarazem do d ziedziny w yobraźni i ru ty n y ludzkich istot: stapia m e n taln ie owych dwóch analogicznych ludzi z dwóch różnych h isto rii, H ip o lita i Tezeusza. To u ru ch a m ia nową, trzecią, am algam atycz- ną historię. W tej nowej stopionej opowieści H ip o lit czyni to, co Tezeusz uczynił w przeszłości: H ip o lit na K recie w kracza do la b iry n tu i zwycięża M in o tau ra. Ta w ym yślona h isto ria, uaktyw niona przez analogię m iędzy Tezeuszem i H ip o litem w dw óch początkow ych opow ieściach, szybko poszerza im plikow ane znaczenie. F edra w tej am algam atycznej h isto rii zaczyna odgrywać nową rolę, staje się (o n a) w tym am algam acie p o m ocnikiem b o h atera w labiryncie. Teraz, kiedy już p rzy ­ b rała nową postać, wyciąga nowy wniosek: nić nie jest w ystarczająco dobra. W owej am algam atycznej h isto rii pom ocnik w tym w łaśnie m om encie porzuca p la n pole­ gający na tym , że w yposaży b o h atera jedynie w ową nić, gdyż dochodzi do w nio­ sku, że m u si wejść do la b iry n tu razem z bo h aterem , że m u si ryzykować ta k jak on. P om ocnikiem jest oczywiście kochanka b ohatera. W am algam acie b o h aterem jest teraz H ip o lit, a p o m ocnikiem F edra, zatem ona jest jego kochanką. W yjątkowo jasne jest, że m iłość F edry w am algam acie zm usza ją do wejścia do la b iry n tu , aby pom óc H ipolitow i, poniew aż w praw dziw ej historycznej opowieści F edra nie od­ czuwa niczego takiego w o d n iesien iu do Tezeusza. Ona nie w stępuje do la b iry n tu z Tezeuszem . O na naw et nie daje m u owej nici! Isto tn a różnica m iędzy h istorycz­ ną opow ieścią z Tezeuszem w labiryncie a am algam atyczną opow ieścią z H ip o li­ tem w la b iryncie jest taka, że w tej drugiej H ip o lit zastępuje Tezeusza. W szystkie nowe uczucia, w szystkie nowe znaczenia w ynikają ze zm iany, k tó ra zaistn iała w tej am algam atycznej opowieści.

N iem ożliw e jest p o m inięcie im plikacji, że przyczyną uczucia F ed ry - w am al­ gam acie - jest jej przyw iązanie do H ip o lita, które m u si być w iększe od tego, które m iała do Tezeusza. I skąd ona wie, że w am algam acie m iałaby być ta k n am iętn ie przyw iązana do H ipolita? Im p lik a cją jest, że ona wie, jak odczuw ałaby w am alga­ m acie, poniew aż ta k w łaśnie odczuwa, stojąc p rze d H ip o litem w obecnej opow ie­ ści. F edra m u mówi, że go kocha nie tylko ta k jak kobieta kocha m ężczyznę, ale kocha go n am iętn ie i z o ddaniem - H ip o lit nie m oże nie rozpoznać tej im plikacji.

Podsum ow ując, słowa F ed ry pow odują n am i i pow odują H ip o litem , aby u ak ­ tyw nić dwie opow ieści w jednym czasie: tę obecną i tę historyczną. Ale pow odują także, iż tw orzym y fantastyczną am algam atyczną opowieść, w ram ach której H i­ p o lit jest stopiony z Tezeuszem . W tej am algam atycznej h isto rii - ko m p letn ie fał­ szywej - rozw ija się nowe znaczenie, które, jak się okazuje, przekazuje n am głębo­

(10)

ką praw dę o praw dziw ej ludzkiej sytuacji. Z ryw anie zakazanego owocu przynosi głęboki w gląd i wiedzę.

A m algam atyczna h isto ria o F edrze i H ipolicie pokazuje konw encjonalne w łas­ ności stap ian ia sem antycznego:

- O dwzorowywanie (mapping) m iędzy elem en tam i dwóch opowieści.

S tapianie dwóch opowieści zawsze pociąga za sobą przy n ajm n iej tym czasowe w zajem ne odwzorowywanie m iędzy nim i. O dw zorowyw aniu zazwyczaj tow arzy­ szą zw iązki tożsam ości, analogie, podobieństw o, przyczynow ość, zm ian a , czas, in tencjonalność, przestrzeń , rola, relacja część - całość albo rep rezen tacja. W Fe­

drze odw zorow ywanie składa się z analogii i czasu. Istn ie je tu także zw iązek p rzy ­

czynowy, gdyż sam o pozostaw anie F edry w dom u Tezeusza jest rez u ltatem jego w cześniejszej podróży na K retę i zwycięstwa n a d M in o tau rem .

- Selektyw ne rzutow anie.

R óżne elem enty tych opow ieści są rzutow ane na opowieść am algam atyczną. W Fedrze czerpiem y z historycznej opowieści m itycznej scenę z lab iry n tem , M i­ n o ta u re m i ro lam i zarów no b o h atera, jak i córki M inosa, któ ra m u pom aga, a tu ­ taj rzu tu jem y H ip o lita i F edrę w innej h isto rii jako w artości tych ról. W opowieści o M in o tau rze córką M inosa, która pom aga Tezeuszowi, jest A riadna, a nie F edra.

- S tru k tu ra wynikowa.

W am algam atycznej opow ieści o F edrze i H ipolicie jako k o chankach zn a jd u ­ jem y zdum iew ającą stru k tu rę wynikową. Teraz to H ip o lit jest tym , kto zwycięża M in o tau ra, i to F edra jest jego pom ocnicą. Co więcej, F edra w kracza do la b iry n tu z w ielkiej m iłości. W ynikowa stru k tu ra w opow ieściach scalających [integrating sto­

ries] bierze się z trzech źródeł: kom pozycji, w ypełnienia i opracow ania. K om pozy­

cja oznacza składanie razem elem entów z różnych k o n ce p tu a ln y ch przestrzeni. W ypełnienie oznacza u zu p e łn ie n ie częściowych wzorców w am algam acie. O p ra­ cow anie w am algam atycznej h isto rii w ystępuje wtedy, gdy rozw ijam y ją zgodnie z jej w łasnym i zasadam i. W p rzy p a d k u Fedry opracow anie am alg am atu prow adzi do pojaw ienia się znacznej ilości nowych znaczeń.

Fedra jest opowieścią o nam iętności seksualnej pociągającej za sobą psycholo­

giczne kom plikacje. Przejdźm y jednak poprzez ludzkie dośw iadczenie do czegoś, co wydaje się radykalnie różne: do rozum ienia relacji m iędzy boskością i ludzkością.

Istoty ludzkie zdolne są w ynaleźć takie pojęcia, jak „k a ra”, „zem sta” czy „od­ p ła ta ” . Pojęcia te są rez u ltatem sem antycznego stapiania. W każdym p rzy p ad k u najp ierw istnieje pew ien scenariusz, w ram ach którego jakaś postać czyni coś, co jest uw ażane za obrazę, a n astęp n ie scenariusz, w edle którego ta osoba jest o dbior­ cą pew nych czynności. Ten d ru g i scenariusz posiada znaczenie w o d n iesien iu do tego poprzedzającego tylko poprzez stapianie. Jeśli b ędziem y traktow ać oba sce­ n ariu sze rozdzielnie, b ędziem y m ieć do czynienia z dwom a d ziała n ia m i i owo d ru ­ gie działan ie (zabicie, zadaw anie fizycznych cierp ień , zam ykanie kogoś, za b ie ra­ nie kom uś pieniędzy, pozbaw ianie kogoś przyw ilejów bądź praw czy naw et krzy­ czenie na tego kogoś) m ogłoby być uw ażane za bezpodstaw ne obrażanie i n a ru sz a ­ nie praw w żadnym razie nie różne od pierw szego działania. Je d n ak jeśli scalim y

14

5

(11)

14

6

oba scenariusze, chociaż przecież nie zm ien iam y faktów ani pierw szego scen ariu ­ sza, ani drugiego, zm ien iam y koncep tu aln y kontekst dający im znaczenie. W am al­ gam acie kom p resu jem y dwa działan ia w jedną zharm onizow aną jednostkę, która n ie zm ienia faktów pierw szego scenariusza, jednak w istocie zm ienia ich status. Z naczenie wynikowe dla tej zintegrow anej sieci jest bardzo bogate. Podczas gdy oba scenariusze sam e dla siebie są obrażające i naruszające praw a poszczególnych osób, am algam at jest spraw iedliw y i to m a konsekw encje dla tych obu sc en a riu ­ szy. Poniew aż są one um ieszczone w jednej sieci am algam atycznej, drugie działa­ n ie jest dopuszczalne, a pierw sza obraza „u su n ię ta ”, naw et jeśli fakty pierw szego scenariusza nie są zm ienione an i na jotę.

L udzkie pojęcie kary wykracza znacznie poza jakąkolw iek ewolucyjną psycho­ logiczną motywację, która daw ałaby n am prawo, abyśm y dom inow ali, zastraszali czy dyscyplinow ali in n ą osobę. Istota ludzka może na przykład być obsesyjnie prze­ jęta faktem , że ktoś, kto w yrządził jakąś krzywdę, u m arł „nieu k aran y ”. W oczywisty sposób nie m ożem y zmodyfikować przyszłych zachow ań ciała poprzez zdom inow a­ nie, zastraszenie czy zdyscyplinowanie go. Ale człowiek może pom yśleć hipotetycz­ ny am algam at opowieści, w k tórych jeden obraźliwy czyn jakiejś osoby jest stopio­ ny z obraźliwym czynem w stosunku do tej osoby. I w tym am algam acie może po­ wstać zdum iew ające znaczenie wynikowe „spraw iedliw ości” i „przywrócenia norm etycznych”. Gdy te n am algam at jest niedostępny, m ożem y czuć gniew, bo ciało nie zostaje ukarane. I nie m ożem y naw et rozwinąć satysfakcjonujących koncepcji, zgod­ nie z którym i dałoby się kogoś właściwie ukarać po śm ierci.

A m algam atyczna sieć „spraw iedliw a k a ra ” stosuje się w zasadzie do każdego z nas. Jeśli w yobrazim y sobie tak ą sieć am algam atyczną „spraw iedliw ej k a ry ”, w której zarów no druga h isto ria, jak i am algam at są w ym yślone i bez referencji, to obrażająca część tej pierw szej h isto rii zostanie u znana za „karygodną”. Jeśli zastosujem y tę sieć do w szystkich nas bez w yjątku, to otrzym am y w ielką opowieść „w innej” albo „grzesznej” ludzkości. A ktyw ujm y teraz w edług reguł tej sieci se­ m antycznej zu p e łn ie in n ą historię, w której n iesk alan y człow iek zostaje ukrzyżo­ wany. I n astęp n ie zm ieszajm y „w inną” albo „grzeszną” ludzkość z owym bezgrzesz­ nym człow iekiem . W tym now ym am algam acie b ędziem y m ieć zarów no owego bezgrzesznego człowieka z jednej h isto rii, jak i grzechy lu d zk ich istot z h isto rii drugiej. U krzyżow anie człow ieka staje się rek o m p en satą za ta m te przewiny. Jego c ierp ien ie wyzwala ludzkość od konieczności przyjęcia kary.

To jest efektow na opowieść am algam atyczna tego rodzaju, któ re F auconnier i ja nazyw am y opow ieściam i o podw ójnym zakresie. Opowieść dw uzakresow a p o ­ siada m a teria ł w ejściowy z różnym i (i często pozostającym i w konflikcie) ram a m i integ ru jący m i i am algam atyczną opowieścią, której ram a in teg ru jąca zaw iera za­ równo części każdej z ram integ ru jący ch m ateriałów na w ejściu [the inputs], jak i w łasną sam odzielną stru k tu rę w ynikową. W tej opowieści o podw ójnym zakresie o ukrzyżow aniu jeden elem ent am algam atu, Jezus C hrystus, posiada - z opowie­ ści o Jezusie, synu cieśli - tożsam ość, czyny oraz ch a rak te r Jezusa, ale z opowieści o lu d z k ich istotach, k tó re grzeszą, ow em u am algam atow i p rzypisane są także

(12)

grze-chy owych ludzkich istot. W am algam acie Jezus jest tym , który znosi grzegrze-chy świata, owym agnus dei qui tollis peccata mundi. Jak m ówi św. Paweł w Liście do R zym ian 4,25: „k tó ry został w ydany za grzechy n asze” . F akt, że w am algam acie istnieje „k ara”, pociąga za sobą najgłębsze z m ożliw ych do w yobrażenia konsekw encje dla opow ieści wyjściowej o ludziach: nie m uszą oni ponosić kary! Kara sam a się zre­ alizow ała. N iek tó re z lu d z k ich istot, o których tu mowa, m ogą naw et poczuć, na m ocy owej opowieści o podw ójnym zakresie, że ich grzechy rzeczyw iście zostały „w ym azane” .

W opowieści o Jezusie on sam jest „bezgrzeszny” . Jego odpow iednikiem w opo­ w ieści o lu dzkości są lud zie, k tórzy są „grzeszni” . To jest ab so lu tn e zderzenie. W am algam acie integrujem y w łasności Jezusa z w łasnościam i ludzkich istot i ze stru k tu rą wynikową, wedle której ludzie nie m uszą ponosić konsekw encji własnych grzechów. M oże nie będzie zaskoczeniem , że jest bardzo pow szechne użycie innych m ateriałów na w ejściu po to, by w zm ocnić ową opowieść o podw ójnym zakresie. Wszyscy znam y tę abstrakcyjną opowieść, w której ktoś nosi ciężary za nas, oraz in n ą abstrakcyjną historię, w której jakaś siła pow odująca zachw ianie równowagi jest rów noważona przez zastosow anie przeciw nej siły, oraz jeszcze inną historię, w której jakieś specjalne zwierzę, często owca, jest poświęcana, aby pozyskać boga albo bogów i tym sam ym odwieść ich od zadaw ania cierpień i zła. W szystkie te m a­ teriały wejściowe są same w sobie złożone, a opowieść o b a ra n k u ofiarnym jest już skom plikow anym am algam atem . W ostateczności m am y h ip eram alg am at, który powstaje z połączenia w ielu różnych h isto rii na wejściu: Jezus C hrystus jest zara­ zem b ara n k iem ofiarnym , tym , co nosi nasze ciężary, oraz osobą u karaną za grzechy. Ta am algam atyczna opowieść, jak w iele am algam atycznych opow ieści o p o ­ dw ójnym zakresie, jest w stanie dokonać niezw ykłego wyczynu m entalnego, pole­ gającego na skom presow aniu ró żnorodnych i rozlicznych k o n cep tu aln y ch stru k ­ tu r do skali właściwej dla człowieka. N asze in dyw idualne poczucie niew ystarczal- ności oraz przew iny jest sam o w sobie k o n ce p tu a ln ie niem ożliw e do zrozum ienia. Jeśli pom nożym y owo poczucie przez całą ludzkość, re z u lta t jest poza lu d z k im ro zu m ien ie m albo z pew nością byłby ta k i bez koncep tu aln ej m ocy am algam atów o podw ójnym zakresie. W am algam acie „m am y” jednego człowieka i jedną, o lu d z­ kiej skali, opowieść o cierpieniach. W ydarza się ona w jednym m iejscu i trw a jeden dzień. O n jest ukrzyżow any i wyśmiany. U m iera. Jest zdjęty z krzyża i pogrzeba­ ny. W rezultacie otrzym ujem y opowieść o teologicznym znaczeniu, w której nasze egzystencjalne i etyczne relacje z kosm osem p rzybierają form ę o skom presow anej zrozum iałości i w yrazistości: „ząb za ząb” . L iczne, bard zo liczne istoty ludzkie zostają skom presow ane w jedną. W szystkie ich grzechy zostają skom presow ane w b rzem ię jednego człowieka. Jedna śm ierć zadośćuczyni wszystkim .

Je d n ą z głów nych sił am algam atów jest to, że każda am algam atyczna h istoria m oże stać się m a teria łem początkow ym innego am alg am atu i ta k dalej, w p o rzą d ­ k u kaskadow ym . Z godnie z tym , naw et znacznie bogatsze m yśli i znaczenia m ogą być ciągle kom presow ane zstępująco do ludzkiej miary. The Dream o f the Rood, którego tekst został w yryty na K rzyżu R uthw ell, a k tó ry d atu je się na p rzy n a j­

14

7

(13)

14

8

m niej V III w. po C hrystusie, jest efektow nym p rzy k ład em sta p ia n ia sem antyczne­ go, któ re używa ukrzyżow ania C hrystusa - będącego już sam o am algam atem o p o ­ dw ójnym zakresie - jako jednej z opowieści na wejściu.

M iędzy różnym i w ażnym i zaletam i The Dream of the Rood pokazuje on nam , jak łatw o am algam at przysposabia liczne przyczynkow e scenariusze. W utw orze tym g rzesznik opow iada o śnie, w któ ry m ukazuje się m u krucyfiks - Święty Krzyż - i opow iada m u o swoich dośw iadczeniach. To jest am algam at - personifikacja. K iedy patrzym y m a fizyczny przed m io t, często m am y w rażenie, jakby k o m u n ik o ­ wał n am on coś ze swojej własnej h isto rii. N a przy k ład p am iątk a k o m u n ik u je n am coś na tem at czasu, m iejsca i w ydarzenia, z którego jest p am iątk ą. To jest m in i­ m aln y am algam at personifikacji: jeden m a teria ł na w ejściu to osoba, in n y m a te­ riał na w ejściu to fizyczny obiekt, w obecności którego m am y jakieś w spom nienia albo k tó ry daje n am do m yślenia. A m algam at w tym p rzy p ad k u składa się z p rze d ­ m iotu, który jest k o m unikatyw ny i być m oże intencjonalny, naw et jeśli nie jest zdolny mówić. W utw orze The Dream o f the Rood ta konw encjonalna sieć am alga- m atyczna jest rozw ijana w ta k i sposób, że u p erso n ifik o w an y obiekt otrzym uje znacznie więcej pro jek cji z pojęcia osoby: K rzyż rzeczyw iście m oże mówić i fak­ tycznie mówi.

S potykam y jed n ak jeszcze dalej idącą dynam ikę konw encjonalnej sieci am al- gam atycznej dla „kom unikatyw nych” przedm iotów . W najb ard ziej typow ych sy­ tu a cja ch m a teria ł w ta k ich am algam atach bierze się z naszych w spom nień skoja­ rzonych z danym p rze d m io te m albo z naszych w nioskow ań, k tóre czynim y, gdy p atrzym y na obiekt. W ta k ich typow ych sytuacjach k o m unikacja nie m oże rozw i­ nąć się dalej niż pozw ala pam ięć i inferencje. Ale w The Dream o f the Rood treść przem ow y Krzyża w ykracza poza wszystko, co słuchacz m oże p am iętać albo o czym m oże wnioskow ać. W te n sposób przem aw iający Krzyż odbiera naw et więcej p ro ­ jekcji z wejściowego m ateriału : jak osoba m ów i n am o rzeczach, o których n ie zga­ dlibyśm y niczego an i też niczego nie m ożem y pam iętać. C zytelnik staje się słu ­ chaczem zarów no opow iadającego swoje dzieje grzesznika, jak i - p o śred n io - przedstaw iającego swoją h isto rię Krzyża.

W arto zwrócić uwagę, że K rzyż jest także am algam atycznie stopiony z C h ry ­ stusem , gdyż nie tylko jest p o plam iony krw ią po praw ej stronie, ale i sam krwawi z praw ej strony. To jest sta p ia n ie n arzędzia - czyli Krzyża - z p rze d m io te m czyn­ ności - tzn. osobą ukrzyżow aną na K rzyżu. Opowieść o pow staniu K rzyża z drze­ wa i jego użyciu jako in stru m e n tu ukrzyżow ania jest stopiona z opowieścią o C hry­ stusie i jego ukrzyżow aniu: C hrystus jest stopiony z K rzyżem i bycie ukrzyżow a­ nym stapia się z byciem narzęd ziem ukrzyżow ania. Krzyż relacjonuje h isto rię tego, jak został zab ran y przez w rogów z lasu i zm uszony przybrać kształt odpow iedni dla złow rogich planów. Krzyż cierp iał jak C h ry stu s i był ran io n y tym i sam ym i gw oździam i. Zarów no C hrystus, jak i K rzyż zostają w yśm iani. P odobne C h ry stu ­ sow em u cie rp ie n ie K rzyża n a d a je m u n ie śm ie rteln o ść i zdolność u zd ra w ian ia grzeszników - K rzyż oznajm ia, że ci, co go noszą, nie m uszą się bać, że m ożna p rzezeń szukać królestw a niebieskiego.

(14)

K rzyż jest także stopiony z grzesznikiem , który opow iada swój sen, tworząc am alg am at iden ty fik acji. G rzesznik jest sp lam io n y g rzecham i, z ra n io n y złym i czynam i, przygnębiony. Krzyż także czuł się grzeszny: stał się zabójcą C hrystusa. Ale został odkupiony, ta k jak grzesznik m oże zostać odkupiony.

K rzyż jest także am algam atem - co m oże jest n ajbardziej in teresujące - z owym szlachcicem -grzesznikiem , zaś C h ry stu s am algam atem z owym lordem , któ rem u szlachcic służył. C h ry stu s z opow ieści pam iętan ej i relacjonow anej przez Krzyż jest silnym , m łodym b o h aterem , który stanowczo śpieszy na K rzyż po to, aby na niego wskoczyć, bo h aterem , który działa odw ażnie na oczach tłu m u . Krzyż opisu­ je siebie jako tego, który czynił swoją pow inność wobec woli Pana, naw et jeśli bał się i m iał pokusę, aby Go zawieść. Jak pokazał to P eter R ichardson, am algam at te n służy jako m odel tego, czym pow inien być i co czynić dobry szlachcic10. A utor stapia K rzyż ze szlachcicem , aby Krzyż m ógł funkcjonow ać jako szlachcic. Krzyż rep rez en tu je swoje d ziałania jako doskonałą i godną pochw ały służbę P anu i ta ocena połączona ze św iętym sta tu se m Krzyża oraz jego ew identnym p restiżem (całe owo złoto, w szystkie te adorujące anioły) czyni z niego w am algam acie nie tylko szlachcica, ale szlachcica wzorowego. D latego poem at te n m a retoryczny cel, k tóry R ich ard so n nazywa „produkcją szlachciców -w asali” . Tak długo jak in ten cją p o em atu jest, aby przekonać czytelnika do zostania szlachciem -w asalem poprzez am b icjo n aln ą identyfikację z ideałem , ta k długo zachęca on do dalszych stapiań, w ram ach których czytelnik jest am algam atycznym stopem z idealnym szlachcicem .

B ardzo liczni lud zie, olbrzym ie m asy lu d z i w tej p rzejm ującej opowieści m ogą być skom presow ane poprzez sta p ia n ie nieskom presow anych opowieści z opowie­ ścią już skom presow aną z jednym agentem zaangażow anym w jasną w iązkę w yda­ rzeń o lu d z k im w ym iarze. To jest w łaśnie to, co w idzim y w sieci sem antycznej C hrystusa Zbaw iciela.

O powieść o F edrze należy do lite ra tu ry elitarn ej, zarów no greckiej, jak i fra n ­ cuskiej, n ato m iast opowieść o C hrystusie należy do teologii, która odnosi sukcesy. Opowieść z The Dream o f the R ood należy do obu. Ale opowieści o podw ójnym za­ kresie nie są ograniczone do jakiejś szczególnej ludzkiej h ie ra rc h ii, klasy d ziedzin pojęciow ych czy do rodzajów p rak ty k kulturow ych. Przeciw nie, one są wszędzie, jako n ie u n ik n io n e znam ię w szystkich now oczesnych poznaw czo lu d z k ich istot. D zieci na przy k ład zryw ają zakazany owoc rutynow o jako część tego, co oznacza być lu d z k im dzieckiem i uczyć się ludzkiej kultury.

[...]

L udzka zdolność, aby tworzyć m ałą opowieść - z obiektam i, agensam i i d zia­ ła n iam i - po to, by służyła ona jako stru k tu ra k o n ce p tu a ln a będąca p rzew odni­ kiem dla obecnego otoczenia jest teraz już w łaściwie u znana za jej ce n traln ą rolę

10 P. R ich ard so n M aking Thanes. Literature, Rhetoric and State-Formation in Anglo-Saxon

England, „P hilological Q u a rterly ” W in te r/S p rin g 1999 vol. 78, s. 215-232.

14

(15)

15

0

w pozn an iu . Ale ona sam a n ie w yczerpuje d ziedziny znaczenia, o której m yślim y jako o lu d z k ich opow ieściach. To wym aga jeszcze dwóch dodatkow ych ludzkich poznaw czych zdolności. Pierwsza to m ożność aktyw acji jednoczesnej bez p o m ie­ szania n ie tylko obecnej h isto rii, ale także innej b ąd ź innych opowieści, często ta k ich opowieści, któ re pozostają w ostrym konflikcie z h isto rią teraźniejszości. D ru g ą z n ic h stanow i nasza zdum iew ająco twórcza zdolność do zryw ania zakaza­ nego m entalnego owocu poprzez stapianie opowieści będących w k onflikcie w źród­ ło nowego znaczenia. Jesteśm y na sam ym początku okresu zaaw ansow anych b a ­ dań n a d zasadam i stap ian ia o podw ójnym zakresie, n a d m ech a n izm am i neuro- biologicznej natury, która czyni to w szystko m ożliw ym , n a d n a tu rą rozw oju tych zdolności w lu d z k im dziecku oraz dziedziczenia w ram ach naszego gatu n k u . To jest zdum iew ający p rogram badaw czy tego typu, k tó ry wym aga połączonych wy­ siłków kognityw nych neurologów , psychologów rozwojowych, biologów ewolucjo- nistów oraz narratologów [scholars o f story]. A dziecko to w szystko potrafi, jednak dla nas dorosłych dopiero zarysow uje się m ożliw ość ich w yjaśnienia.

Przełożył Jarosław Płuciennik

Abstract

Mark TURNER

Case W estern Reserve University (Cleveland)

Double-Scope Stories

This article presents the theory of conceptual blending (developed by Gilles Fauconnier and Mark Turner) in relation to narrative theory in general, and to so-called conceptual blending. The author works on the premise that unlike animals, humans do not completely subordinate themselves to that which is present. This is what makes us creative and what enables us to have deep and unique insight into reality. Turner explores how we can simultaneously activate incompatible mental models. He analyses, among other texts, a fragment of a monologue of Racine's Phèdre, as well as religious motifs in the Old English poem The Dream of the Rood. Finally, Turner suggests that narratologists and cognitive researchers should work together with neurologists and developmental psychologists on double-scope blending narratives in order to elucidate this phenomenon that occurs from early childhood and that is so widespread culturally.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Każda taka klasa jest wyznaczona przez pewne drzewo de Bruijna, możemy więc uważać, że λ-termy to tak naprawdę drzewa de Bruijna.. λ-wyrażenia są tylko ich

5. Nauczyciel prezentuje pracę Andrzeja Mleczki z cyklu „Niebo i piekło” jako przykład podejścia do motywu raju utraconego z humorem. Należy również zwrócić uwagę uczniów,

Zakładając – co nie wydaje się szczególnie ekstrawaganckie – że III RP jest państwem demokra- tycznym, możemy oczekiwać, że udział Sejmu w procesie kształtowania polityki

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by

Zagadnienia wpływu budowy dróg na obszarach lasu oraz ruchu drogowego na grzyby najlepiej jest przedstawić w ujęciu ekologicznym, tj. zaprezentować, jak te czynniki wpływają

© Copyright by Wyższa Szkoła Turystyki i Języków Obcych, Warszawa 2019 Pewne prawa zastrzeżone.. ISSN 1899-7228 Nakład:

Święto Pracy zostało ustanowione w 1889 roku przez II Międzynarodówkę (Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników) w Paryżu, dla upamiętnienia wydarzeń, które