• Nie Znaleziono Wyników

O prozie narracyjnej Słowackiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O prozie narracyjnej Słowackiego"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Żmigrodzka

O prozie narracyjnej Słowackiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 51/4, 327-349

(2)

M A RIA ŻM IGRODZKA

O PROZIE NARRACYJNEJ SŁOW ACKIEGO * 1

O! Boże! ileż bym stw o rzy ł rom ansów , G dybym chciał w szy stk ich d w być zabaw ą, W yspą dla grubych naszych Sanczo P an sów , N a której by się u czyli ze sła w ą

Syllab izow ać. Lecz z prozą aliansów' N ie chcę —

Ż artobliw a stro fa z Beniow skiego (II, 89— 94) zdaje się być dobitnym w yrazem zarów no pewnej nieufności poety wobec g atunków rom an ­ sowych, jak i nikłości jego prób w tym zakresie. Nieufność ta była uzasadniona. Alianse Słowackiego z prozą powieściową były istotnie chwilowe i kończyły się z reguły niepowodzeniem. Szczątki trzech nie ukończonych rom ansów zachow ane w śród licznych porw anych frag m en ­ tów i zarzuconych pom ysłów tw órczych stanow ią pew ną o drębną grupę. Z ch arak terysty czn ą konsekw encją próby powieściowe nie w ychodzą poza parę rozdziałów w stępnych. D ysproporcja zaś m iędzy p a rtiam i opracow anym i a istniejącym czy przypuszczalnym planem całości zdaje się wskazyw ać, że nie m am y tu do czynienia ani z poetyką rom antycz­ nego frag m en tu , ani z organiczną niepelnością w ielkiego eposu ro m an ­ tycznego o typie historiozoficznym czy kosmogonicznym — lecz z fias­ kiem realizacji.

A ni w litera tu rz e polskiej tego okresu, ani tym bardziej w tw ó r­ czości Słowackiego nie znajdu jem y analogii dla w ielkiej, choć wciąż jeszcze niedostatecznie ośw ietlonej roli, jak ą odegrała powieść w dzie­ jach rom antyzm u europejskiego. Jednakże stw ierdzenie arty stycznej d ru - gorzędności rom ansu w dorobku tw órczym polskiego rom antyzm u nie powinno przesądzać oceny powieściowych doświadczeń Słowackiego.

Nie tu m iejsce n a próbę odpowiedzi, jak na słabości naszej powieści rom antycznej zaw ażyły różne czynniki — specyfika polskiej sytuacji

* R eferat w y g ło szo n y na Sesji N aukow ej Instytutu Badań L iterackich P A N (2 5— 28 XI 1959) pośw ięcon ej tw órczości Ju liu sza S łow ackiego.

(3)

328 M A R IA Ż M IG R O D Z K A

historycznej i najw ażniejszych treści ideow ych polskiego rom antyzm u oraz ubóstw o rodzim ych trad y cji gatunku. B rak generalnej odpowiedzi n a to p y tan ie zwęża z konieczności zakres niniejszych rozw ażań i w nios­ kom n ad aje c h a ra k te r spostrzeżeń cząstkow ych. W ydaje się jednak, że m ożna by p rzy n ajm n iej spróbow ać w yjaśnić przyczyny załam ania się prób pow ieściow ych w twórczości Słowackiego i zaryzykow ać tezę, że jego trz y k ro tn e usiłow ania w tym zakresie nie były ani jałow ym i pom ył­ kam i tw órczym i, ani też nie odegrały w jego drodze poetyckiej roli dośw iadczeń w yłącznie negatyw nych.

W śród nie ukończonych rom ansów Słowackiego przyciągają przede w szystkim uw agę rozdziały zaczętej zaledw ie powieści francuskiej pt.

Le roi de Ladawa, jej też będą w zasadzie poświęcone niniejsze rozw a­

żania. Szczególna rola tego u tw o ru w ystąpi choćby w tedy, gdy zdam y sobie spraw ę, że — następ u jąc tuż po Żm ii — jest on pierw szą próbą zobrazow ania ak tu aln y ch problem ów życia polskiego z perspektyw y em ig rac y jn ej.

Nie należy przyw iązyw ać zbyt w ielkiej w agi do psychologiczno-bio- graficznych elem entów genezy u tw o ru , przypadkow o znanych nieco bli­ żej dzięki w zm iance w liście do m atk i (z 24 stycznia 1832) i w notach p am iętnikarskich. W ydaje się, że przecenienie fak tu , iż Król Ladaw y m iał być powieścią pisaną dla zarobku i dla w ejścia na literack i „ ry n e k “ francuski, zaciążyło nad analizą K leinera 1 i przyczyniło się do zbyt lekceważącego p o traktow ania utw oru.

Być może, iż rzeczyw isty zalążek procesu tw órczego tak w łaśnie w y ­ glądał — p lan y zarobkow e zadecydow ały o w yborze m odnego wśród publiczności fran cu sk iej g atu n k u — w alterskotow skiej powieści histo­ rycznej — i rów nie m odnego tem atu , grającego na sym patiach lib e ral­ n y ch kręgów zachodnioeuropejskich dla ostatniego p o w s ta n ia 2. I g a tu ­ n ek jednak, i tem a t pociągały za sobą pew ne konsekw encje, na tle ów­ czesnej polskiej rzeczyw istości literackiej dość zastanaw iające. A więc —

1 J. K l e i n e r , J u liu sz S ło w a c k i. D zieje tw órczości. W yd. 3. T. 1. L w ów 1924, s. 148— 154.

2 K. _ W у к a w y su n ą ł w dysk u sji in teresu jącą hipotezę, iż p o w ieść S ł o- w а с к i e g o m ogła być p om yślan a początkow o jako rom an sow y od p ow ied n ik m elod ram atyczn ych ob razów h istoryczn ych , p rzed staw iających „bohaterskich P o la ­ k ó w “, ja k ie p o ja w iły się na scenach p arysk ich i lo n d y ń sk ich w czasie p ow stan ia listo p a d o w eg o i tuż po jego upadku. Por. P a m i ę t n i k T e a t r a l n y (1959, z. 1/3), g d zie w arty k u le Z. R a s z e w s k i e g o S ło w a c k i i M ic k ie w ic z w o b e c

te a tru ro m a n ty c zn e g o w zm ia n k o w a n e zo sta ły (s. 16) d w a u tw o ry tego typu: T yra n ia r o s y js k a c z y li w y g n a n ie na S y b e r ię i P r zy s ię g i w o ln o ści c z y li p a tr io c i p o lsc y

(w y sta w io n e w L on d yn ie w sierpniu 1831) — oraz zam ieszczon e (s. 130— 134) streszczen ie dram atu P rospera L e P o i t e v i n d e L e g r e v i l l e Les P olonais, granego w Paryżu od 22 grudnia 1831.

(4)

O P R O Z I E N A R R A C Y J N E J S Ł O W A C K IE G O 329 fak t, że Słowacki chciał się pokusić o stw orzenie szerokiego powieścio­ wego obrazu współczesnego życia narodu, zerw ać z arabsko-kozackim i pseudonim am i spraw polskich, przełam ując tym trad y cję sw ych powieści poetyckich. D alej, że zam ierzał odtw orzyć konkrelny m om ent historycz­ ny i działające w nim napięcia polityczne, że od problem ów duszy bun ­ tow nika chciał przejść do realnego obrazu zdarzeń na płaszczyźnie spo­ łecznej . W reszcie, że ta osobliwa „powieść h istoryczna“ m iała posiadać am bicje dziennikarskiej niem al aktualności. Pow ieść zaczętą w stycz­ niu 1832 dzielił od opisyw anych zdarzeń dystans zaledw ie półtoraroczny, gdyby zatem została ukończona, byłaby jedynym — obok pow stańczej poezji — przejaw em tak szybkiej reak cji na współczesne zdarzenia poli­ tyczne.

Zam ierzenia i perspek ty w y nie oznaczają jeszcze oczywiście osiągnięć. D latego też nie trzeb a popadać w jednostronność w yłącznie pozytyw nej oceny tych tendencji. Chociaż w dalszej perspektyw ie w ydadzą one analizę klęski pow stania w Kordianie i A n h ellim , to przecież te n skok w twórczości poety nie odbędzie się bez sięgnięcia po doświadczenia okresu powieści poetyckich, o czym świadczy Lambro.

N atom iast w e francuskiej „powieści histo ry czn ej“ o w prow adzeniu w yrazistego k o nflik tu odpow iadającego rzeczyw istości politycznej k ra ju nie mogło wcale być m owy. A utor Ody do wolności jeszcze nie bardzo potrafiłby w pozytyw ny sposób, w obiektyw nym obrazie powieściowym , rozw inąć chw iejne zalążki swej dem okratycznej postaw y. N atrętn ie n a ­ rzucały się wszak tuż po klęsce obiegowe koncepcje pow stania ogólno­ narodow ego, ta k efektow nie oddziaływ ające na zagranicę i nadające się idealnie do trady cy jn ego widowiskowego czy powieściowego ujęcia. Do ta k uproszczonej w ersji d ram atu narodow ego nie mógł się jed n ak Sło­ w acki w swej ówczesnej sy tu acji ideowej odnieść serio. Jego stosunek do konw encji obow iązujących w różnych obiegow ych europejskich „w al- tersk o tacjach “ m usiał być rów nież am biw alentny. O dpow iadały modzie literackiej i „poetycznym “ gustom epoki, ale niepokojący był ich zw ią­ zek z koncepcjam i, które kazały upatry w ać w Polakach poczciwych a prym ity w nych Indian czy Szkotów, dzielących swój czas m iędzy p ra k ­ tykow anie osobliwych obyczajów narodow ych a um ieranie za ojczyznę. Inteligentny m łody E uropejczyk nie mógł pisać z pełną powagą m on- stru aln o -p atety czn y ch bzdur o „dzielnych P o lakach“ , jakie wówczas podniecały liberalnych paryżan.

Pom ysł powieści o polskim pow staniu nie m iał jedn olitej tonacji ideow ej i nastrojow ej. M iała ona być w rów nym stopniu powieścią o zapam iętanych z dzieciństw a błaznach i dziw akach, o bezradności współczesnego człowieka, zaplątanego w anachronicznym , odchodzącym świecie. o uderzającej rom antyka groteskowości i w ieloznaczności życia.

(5)

330 M A R IA Ż M IG R O D Z K A

U kolebki K róla L adaw y obok W alter Scotta stał W aw rzyniec Sterne. Pow ieść sta ła się w ięc niełatw ym do rozplątania kłębkiem sprzecznych ten den cji, k tó re nie w pełni znalazły ujście w estetycznej kategorii iro nii rom antycznej. K ról Ladaw y nie został ukończony.

S p ró b ujm y jed n ak n a jp ie rw p rzyjrzeć się ty m elem entom Króla

Ladaw y, k tó re m ieszczą się w koncepcji powieści historycznej.

2

Sens w y b o ru g atu n k u powieściowego dla ujęcia tem a tu zaczerpnię­ tego z życia i dziejów Polski uzasadnił Słowacki szeroko w przedm ow ie do Króla Ladaw y. Uczynił to w sposób zgodny ze stereotypow o rom an­ tycznym poglądem n a naszą historię, k tó ry zresztą k ry ty k a literacka okresu p rzejęła jeszcze w spadku po pseudoklasycyzm ie. „Polski Szek­ s p ir “ m iał później w łasn ą p ra k ty k ą poetycką zaprzeczyć tezie o „nie- dram atyczności dziejów P olski“ . Chw ilowo jednak pow tarzał kom unały w szystkich proroków rozk w itu now ych form polskiej epiki — dzieje Polski „przed staw iają m ało krw aw y ch faktów : jest to pole, na k tó ry m pow ieściopisarz zbiera żniwo, gdy dla p o ety tragicznego pozostaje po­ kłosie“ 3. W ty m stan ie rzeczy za zjaw isko decydujące o dalszym rozw oju piśm iennictw a polskiego uznał Słow acki W alter Scotta — „odkąd pokazał on nam praw dziw ą poezję codziennego życia, pow zięliśm y nadzieję po­ siadania lite ra tu ry n aro d o w ej“ 4.

Możność odd ania u ro k u codzienności to dość dziw na w ty m czasie legity m acja w alorów g atu n k u i niezw ykła poręka jego przydatności do w łaściw ego ujęcia m ate ria łu historycznego. Toteż m ożna być raczej nieu fn ym , gdy m łody ro m a n ty k polski m ów i około r. 1832 o „poezji codziennego życia“ . M ało było szans, by z Króla Ladaw y w yrósł pro­ zaiczny Pan Tadeusz. Codzienne życie szlacheckiej U krainy, urok nie­ szkodliw ych błazeństw „oryginałów “ rozbić m iały a w a n tu ry w ojenne „ostatniej rew o lu cji“. Św iat ten m iał być zm ieciony z pow ierzchni ziem i — nie zaś jak Soplicowo h arm o n ijn ie w pleciony w tok w ielkiej h istorii. K onw encja powieści w alterskotow skiej nie okazała się w praktyce n arzędziem p rzekazania „poezji codzienności“ z przyczyn, o k tórych da­ lej. N arzucała się n ato m iast w yraźnie w in nej fu nk cji — jako jedyny ry su ją c y się wów czas sposób ukazania w prozie epickiej obrazu społe­ czeństw a w dobie jego w ielkiego w strząsu, a więc i tego sum arycznego

3 J. S ł o w a c k i , D zie ła w s z y s tk ie . Pod redakcją J. K l e i n e r a . T. 8. Wro­ c ła w 1958, s. 141. Ze w zg lęd u na fakt, że w n io sk i n in iejszeg o artykułu n ie dotyczą a n a lizy języ k o w ej K ró la L a d a w y , zam ieszczon e tu cytaty pochodzą z przekładu p olskiego, d okonanego p rzez L. S t a f f a .

(6)

O P R O Z I E N A R R A C Y J N E J S Ł O W A C K IE G O 331 obrazu „pow stania narodu polskiego“ , jak i tw orzył się n azaju trz po klęsce, z dala od najżyw szego n u rtu m yśli politycznej lew icy pow stań­ czej — zanim „potępieńcze sw a ry “ em igracji zaczęły uśw iadam iać w spół­ czesnym złożoność przyczyn klęski.

P ró b a zobiektyw izow ania obrazu historycznego w ym agała odrzucenia indyw idualistycznej filozofii powieści poetyckiej i typow ego jej bohatera. Bajronizm okazał się za ciasny — w stary m przynajm niej ujęciu. To było natu raln e. Je d n ak ciekawszy jest fakt, że Słowacki nie w yciągnął n a rz u ­ cających się w prost w niosków z p rak ty k i drugiego po W alter Scotcie ulubionego pow ieściopisarza — Coopera. W powieściach dotyczących walk o w yzw olenie A m eryki Cooper dał ciekaw ą w ersję bo h atera o zde­ cydow anie bajronow skiej prow eniencji. W Szpiegu czy w Pilocie bohater, choć sam otny i skłócony ze św iatem , wiąże swe nam iętności ze zw ycię­ stw em w ielkiej sp raw y wolności — ona to przynosi m u jakieś pojed na­ nie z dążeniam i ludzkości. Ten optym istyczny w niosek — nie tyle może z dzieł, ile z „rom ansu życia“ angielskiego poety — tłum aczyło zw ycię­ stw o rew olucji dem okratycznej w A m eryce. W nioski takie jednak nie leżały jeszcze w zasięgu możliwości Słowackiego.

Niedojrzałość sy tu acji historycznej pociągnęła za sobą uproszczenie w ujęciu historycznego konfliktu. Nowa historiozofia jeszcze się nie s k ry ­ stalizow ała. Obraz pow stania na użytek E uropy operow ać m iał więc dwom a schem atam i: „polskie bohaterstw o“ i „polskie nieszczęście“. Po­ wieść zaś zapow iadała puszczenie w ru ch w ta k t „polskiej rew o lu c ji“ całej m aszyny społecznej feudalizm u: dziwaczących m agnatów i boha­ terskie dziewice, a nadto, jak w yliczał Słowacki, w szystkich „polskich szlachciców, polskich poddanych, polskich Kozaków, R osjan, diabłów “ 5. Na U krainie, trad y cy jn ej już „polskiej Szkocji“ , rozegrać się więc m iała „rew olucja k o n serw aty w n a“ , tak, jak w odczuciu ówczesnego czytelnika m ógłby ją zobaczyć „bard szkocki“, piew ca rom antycznego uroku schyłku szkockiego system u rodowego. Głębsza lekcja historiozofii i realizm u W alter Scotta docierać bowiem m ogła tylko do n ajw yb itniejszych przed ­ staw icieli krajów , któ re przeszły już pełny cykl doświadczeń doby rew o­ lucji burżuazyjnych.

Jed n ak że skotow ska w ersja „rew olucji k o n serw atyw n ej“ w ym agałaby szerokiego obrazu społecznego i oceny feudalizm u jako system u jeszcze żywotnego i spójnego, nie rozerw anego całkowicie dojrzałym i sprzecznoś­ ciam i, system u, w którym g ru p a kierow nicza może reprezentow ać jak ieś in te resy ogółu.

Jednocześnie wszakże konieczna była rów nież i ocena h istoryczna z p u n k tu w idzenia przedstaw iciela dojrzalszej form acji społecznej, do­

(7)

332 M A R IA Ż M IG R O D Z K A

strzegającego już k ierun ki procesu historycznego i nieuchronne zapo­ w iedzi schyłk u u stro ju feudalnego. To jest bazą dla realistycznej narracji, dzięki k tó rej różnorodne elem enty k u ltu ry o trzy m u ją w powieści rys o biektyw nej rzeczyw istości i realn y sens w układzie społecznym . To jest w reszcie koniecznym w aru n k iem typow ej akcji w alterskotow skiej, w k tórej splecenie dążeń osobistych z akcją polityczną odsłania rów nież — w brew aw an tu rniczej konw encjonalności m otyw ów — praw dę o fu n k ­ cjonow aniu tego społeczeństw a. Na próżno jed nak będziem y szukali śladów rów nej jasności i jednoznaczności oceny sy tu acji historycznej w poetyckim świecie Króla Ladaw y, którego p o d ty tu ł brzm iał: „Powieść h istoryczna z czasu o statn iej rew olucji w Polsce“ .

„H istoryczna powieść o w spółczesności“ nie była absurdem dla ów­ czesnego czytelnika. W alter Scott pisyw ał rów nież powieści współczesne. D zieliły one z historycznym i cechę pew nego egzotyzm u — geograficznego i obyczajowego, nie zaś czasowego. Sw oisty „historyzm “ polegać tu m iał n a ukazy w aniu k u ltu ry odrębnej — i co w ięcej, rep rezen tu jącej wcześ­ niejsze stad iu m historycznego rozw oju, jako rez u lta tu pewnego procesu historycznego ’i całokształtu społecznych w arunków , jak o określonego splotu danych przeszłości i tendencji współczesnych. K ról Ladaw y m iał być w pew nym sto p n iu w ytw orem konw encji takiej powieści „histo­ ry c z n e j“ czy raczej „egzotycznej“. U kazyw ałby on nieznany czytelnikow i zachodniem u św iat, z jego odrębny m układem społecznym , k u ltu rą , oby­ czajem . To w ym agałoby w ysunięcia na plan pierw szy realiów m alow ni­ czych i uderzających egzotyką, „ c h arak tery sty czn y ch “ w swej odrębności, a „ty p ow ych “ dla obcego k ręg u kulturalneg o.

I tu ju ż w y stąp iła w utw orze m łodego poety konieczność pew nych niekonsekw encji, zderzenie realistycznych obserw acji i powieściowych konw encji, zderzenie św iadczące o niedom yśleniu pew nych sp raw do koń­ ca. Bowiem rom ansow a sztam pa obrazu Polski „poetycznej“, w ym arzo­ nej scenerii niepraw dopodobnych a w a n tu r, pierw otnego k ra ju dzikich puszcz i stepów , oraz surow ych a m alow niczych obyczajów „starych Polak ów “ sprzeczna była z realistyczną w iedzą o ówczesnej U krainie, dzielnicy w ysokiej produkcji rolniczej i wysoce ogładzonego kosmopoli­ tycznego „to w arzy stw a“ .

Jak k olw iek akcen ty w przedm ow ie, stylizujące Polskę na „kraj bia­ łych niedźw iedzi“, położyć by m ożna w znacznym sto p n iu na k arb lek­ k iej d rw in k i z obiegow ych pojęć zachodnioeuropejskich, jakkolw iek powieściowe realia w prow adzają nas w yłącznie niem al w k rąg cyw ili­ zacji, w n iek tó ry ch w ypadkach (np. Zofiówka) n aw et dość w y ra f i n o w anej — to ten d en cja do „poetyzow ania“ na siłę daje się odczuć nie­ ustannie. „Na s iłę “ — bo Słowacki o p eru je tu zwłaszcza dość n a trę

(8)

t-O P R t-O Z I E N A R R A C Y J N E J S Ł t-O W A C K IE G t-O 3 3 3

nym kom entarzem antykw ary czny m czy baedeckerow skim , zaś starcie „starego i now ego“ w powieści ma ch arak ter dość am biw alentny.

Oczywiście, jeśli chodzi o estetyczną wyższość „staropolszczyzny“ nad salonow ym kosm opolityzm em czy dzikiej przyrody nad „przeładow aną ozdobami Zofiów ką“ , to au to r nie m a pozornie w ahań. Ale w m ateriale powieściowym nie znajdziem y konsekw entnie przeprow adzonej oceny sto­ sunk u przeszłości do teraźniejszości, prym ityw izm u do cyw ilizacji.

Mimo niechęci do „salonowych fircyków “ au to r nie może przebrać w kontusz swego młodego bohatera. B ohater w ieku B yrona m usi nosić m odny fraczek, m usi posiadać obycie z k u ltu rą zachodnią, jego bywałość w świecie jest trak to w an a jako rzecz rów nie n atu raln a, jak pozytyw na. Mimo pietyzm u lub przynajm niej żartobliw ego sen tym en tu dla sta ro ­ polszczyzny znajdziem y liczne przejaw y sceptycyzm u wobec feudalnego obyczaju czy feudalnego ty p u stosunków m iędzyludzkich. Mimo próby ukształtow ania pow stania narodow ego w duchu „rew olucji ko nserw a­ ty w n e j“ powieść przynosi w izję społeczeństw a o w yraźnych cechach dezintegracji i zaniku trad y cy jnej więzi społecznej.

Oczywiście sprzeczności te w yłuskać trzeba z m ateriału powieści. Nie m a w niej m owy o elem entach krytycyzm u. S en ty m en t i sceptycyzm splecione są tak organicznie, że całkowicie zatrzeć m ogą w yrazistość oceny.

Parę przykładów w ystarczy. I tak rozdział III rozpoczyna m otto z Cha- teaubrian da, w prow adzające nastrój elegijnego żalu za przeszłością. Ale sposób, w jaki został ukształtow any pow rót Em ira do dom u ojców, rzuca na całość św iatło dość dwuznaczne. Stylizacja ogólna zm ierza do podkreś­ lenia sztam pow ych cnót „rycerskiego n aro d u “ i do w ydobycia w alorów feudalnych cech więzi m iędzy panem a sługą, toteż K leiner np. zwrócił uw agę w yłącznie na elem en ty uw ydatniające m oralne w artości m agnac­ kiego sługi i na ry sy sym patii w zobrazow aniu atm o sfery dw orku o fi­ cjalisty. Nie uchw ycił natom iast w spółistniejącej z tą postaw ą p ersp ek­ ty w y nowoczesnego Europejczyka. W yraża się ona w podskórnej ironii wobec tego wzniosłego służalstw a, w su bteln ie napom kniętym zestaw ieniu Bielaw skiego z nadgorliw ym buldogiem , w kom icznym m echanizm ie n ie ­ ustannego padania do pańskich nóg.

Również i zachow anie E m ira w tej scenie w ykracza poza granice „dziw actw a“. Brutalność, o rd y n arn a pycha, ślepy egocentryzm odsła­ niają m niej św ietną podszewkę efektow nego stro ju przyjaciela wolności. W następnym rozdziale usiłuje jednak au to r uwznioślić swego bohatera. O kazuje się, że m a on rozum ieć republikańskie idee w ieku, interesow ać się chłopam i, m anifestow ać niezależność wobec przesądów i k o nw enan­ sów tow arzyskich. Słowacki używ a też postaci E m ira do otrzeźw ienia koronow anej głupoty drugiego m agnackiego „in dyw id ualisty “ —

(9)

„kró-3 „kró-3 4 M A R IA Ż M IG R O D Z K A

la “ Ladaw y. Ale i tego błazna nie chciał Słowacki ocenić tak jednoznacz­ nie, jak to później uczynił z jego bliźniakiem — staro stą z Beniowskiego. N iezbyt w idoczny dla czytelnika „piękny ch arak ter i zalety, które po­ siad ał“ — m ają w ynagradzać śmieszność m anii wielkości tej m ałej osoby. Świadomość dezintegracji współczesnego św iata przejaw iła się w nad­ użyciu koncepcji „dziw actw a“ jako podstaw ow ej zasady konstrukcji postaci powieściowych.

3

Powieść, w prow adzająca do ty tu łu fikcy jn ą i błazeńską godność je­ dnego z głów nych oryginałów , najlepiej zobrazow ała w sw ych zreali­ zowanych p artiach stosunki w urojonym „królestw ie Ladaw y“ , k raju zaludnionym przez dziwaków, m onom anów, pozerów i błaznów. N iektórzy z nich są trak to w an i pogardliw ie, rysow ani przy pomocy jednej kreski, niezindyw idualizow ani — to plebs salonow y, którego kukiełkowość jest w ynikiem scudzoziem czenia, prow adzącego do zaniku praw dziw ej ory­ ginalności i przerostów zdziwaczałego m ałpiarstw a. Inni p otraktow ani są z w iększym zainteresow aniem i szacunkiem , rep re z en tu ją też istotniejsze i bardziej rodzim e cechy opisyw anego św iata. D ziwactw a samowoli feu­ dalnych m agnatów — Ladawskiego i Rogoży sty k a ją się z dziw actwam i służalstw a u totum fackich: Bielawskiego i geom etry. W sum ie figury te tw orzą obraz społeczeństw a pozbawionego jednolitości k u ltu raln ej i po­ czucia rzeczyw istości — św iat na niby, w yżyw ający się w grze pozorów. Rozum iem y, że ten sam poeta mógł w ypow iedzieć później słowa o „pa­ w iu narodów i pap udze“.

Z postaci w yłączonych poza naw ias powszechnego dziw actw a zw ra­ cać może uw agę jedynie p ara am antów . Oczywiście m usi n a nich ciążyć piętno pew nej rom antycznej niezwykłości. Młoda dam a oprócz swej greckiej prow eniencji i egzotycznego s tro ju w yróżnia się m elancholią i niezdolnością do u kry w an ia uczuć zgodnie z przepisam i salonu. Nie­ zwykłość b o hatera natom iast polegać m a praw dopodobnie na jego... re ­ prezentatyw ności. J e st on „ponury i sm u tn y “, jak — autor podkreśla to silnie — „sam ch arak ter narodu jęczącego tak długo w jarzm ie obcym “. Ale też jest jedynym w cieleniem tej powszechnej ponoć cechy i jaskra­ wo odbija od błazeńskiego św iata oryginałów .

Jednakże, tak jak G reczynka stanow i w powieści elem ent tajem nicze­ go i nieuchw ytnego piękna, pozostając istotą nieznaną, tak bohater i w za­ powiedziach autorskich, i — co gorsze — w realizacji okazał się osobą całkowicie „bez znaczenia“ . A utor zachow uje wobec niego dystans; w praw dzie najczęściej jem u pozw ala obserw ować św iat, ale nad aje m u też m niejsze u praw nienia niż bohaterow i powieści poetyckiej. N akłada

(10)

O P R O Z I E N A R R A C Y J N E J S Ł O W A C K IE G O 335 tłu m ik n a jego odczucia i refleksje — bądź w eryfikuje je z pozycji a u ­ torskiej wszechwiedzy, bądź ironizuje i dezaw uuje. Król Ladaw y to po­ wieść, w której a w an tu ry miłosne usuw ają także poza obręb św iata poe­ tyckiego sam ą miłość.

Rozkład ról w K rólu Ladawy zdradza funkcjonow anie w utw orze dwoistego m echanizm u. Pierw szy — jasn y dla czytelnika powieści, n a ­ w et w jej ułam kow ym kształcie — jest schem atem rom ansowym . Obok pary am antów staw ia ojca przeciwnego ich związkowi i opiekuna — życzliwego, ale kom plikującego spraw ę swym i dziw actwam i. Również b ra t heroiny i pozorna ryw alka wnoszą m om ent fabularnych zaw ikłań, geo­ m etra zaś pełni funkcję groteskowego pow iernika i reżysera rom ansow ej intrygi. Schem at drugi nadać m a rom ansow ym rolom w ym iar historyczny. A m antka i jej b rat jako G recy i „ofiary w alk o wolność“ są aluzją do europejskich koneksji ideow ych „polskiej rew olucji“. Pozorna ryw alka jest w arian tem listopadow ej „dziewicy — b o h atera“. Ojciec i opiekun dublu ją role zdziwaczałych sobiepanków, postaw ionych wobec proble­ m ów w alki ogólnonarodowej.

Takie splecenie ról rom ansow ych i historycznych było w ynalazkiem Scotta i otw ierało też rom ansowi perspektyw y na realizm historyczny. Przesłanki takie istn iały w planie powieści i w zapowiedziach przed­ mowy. A utor chciał ująć akcję po skotow sku („obieram za przedm iot nie rew olucję, lecz jedno z jej najdalszych odgałęzień“) i poddać ją rytm ow i rom ansu przygód, a zatem jakoś spleść nie pierw szoplanow e polityczne w ypadki historyczne, lecz ich p eryferyjne, niejako bardziej „p ry w a tn e “ refleksy ze schem atam i sw ych aw an tu r w śród kochanków i dziwaków Nie w ydaje się jednak, by zachowane partie powieści m ogły rysow ać płaszczyznę ideow ą i stylow ą, na której taka kom binacja m ogłaby się dokonać w sposób konsekw entny i harm onijny. Fabułę określa w p a r­ tiach gotowych in try g a miłosna, ale au to r nie stw orzył żadnego conti­

n u u m w spółzależnych faktów . Z dziejów kochanków przytoczył tylk o

spotkanie, bezsłowne w yznanie — po czym postanow ił nam „oszczędzić k ilku m iesięcy in try g i m iłosnej“ i po aluzji do korespondencji w prow adza już na scenę geom etrę przygotow ującego porwanie. Akcja posuwa się skokam i, od jednej efektow nej sceny do drugiej, i nie tylko w iązanie faktów pozostawione jest domyślności czytelnika, lecz także od jego uznania zależy, czy w ogóle chce brać na serio fabułę powieści. W łaś­ ciwą treścią w stępnych rozdziałów są natom iast nieustanne napięcia w świecie dziwaków. Każde zetknięcie się z nim i bo hatera mówi o nie­ możności kontaktu i kończy się zgrzytem . Ale nie w ydaje się, by istniał w powieści g ru n t dla poważniejszego konfliktu m iędzy bohaterem a grzę­ znącym i w urojeniach oryginałam i. Ani opór ojca przeciw ko greckiej synow ej, ani niechęć bohatera do płaskości otoczenia nie doprowadzi do

(11)

336 M A R IA Ż M IG R O D Z K A

istotnego starcia postaw ideow ych czy m oralnych; Król Ladaw y nie przerodzi się ani w Marię, ani w Kordiana.

Także więc i ten konflik t pozostanie pozorem rom ansow ym wśród w ielu rzekom ych zatargów i nieporozum ień, składających się na treść zachow anych k ilku rozdziałów. N atręctw a m otyw u pozornych starć, w yw ołanych om yłkam i co do identyczności bohaterów , nie da się w y ­ tłum aczyć ty lk o niezręcznym nadużyciem m otyw ów tajem niczości, w łaś­ ciw ych powieści aw anturniczej. Pom yłki i rozpoznania, w zajem ne m isty­ fikacje i pozorne konflikty, rozładow ujące się w ogólnej błazenadzie, są sprężynam i regulującym i funkcjonow anie środow iska m aniackich przebierańców .

M echanizm działania ludzkiego w tym świecie określają dwie cechy: pozorność i dysonansowość. P odkreślają one ry s dezintegracji społe­ czeństw a polskiego n a U krainie — i nonsensow ność tego św iata, gdzie m ożna ty lk o psuć zabaw ę lub poddawać się inscenizacjom maniaków.

Czy istn iała możliwość przejścia od tak zarysowanego poetyckiego św iata K róla Ladaw y do dalszych partii, w których na scenę m iała wkroczyć historia? W jaki sposób m ożna było tow arzystw o oryginałów przerobić na obóz narodow owyzwoleńczy, jakim cudem powaga w alki o ży­ cie n aro d u m iała przeniknąć do świadomości wyznaw ców C erery i Ma­ hom eta? U kazanie takiego procesu, obraz zdecydow anego zderzenia św iata pozorów z praw dą o rzeczywistości byłby m ożliwy chyba tylko na pła­ szczyźnie przezw yciężenia rom antycznego w idzenia życia.

Możliwe byłoby i in n e rozw iązanie. G dyby K azim ierz, figurujący stale w autorskim planie jako „syn króla L adaw y“ , zrzucił z siebie tę powieś­ ciową m ałoletność, przestał być „synem “ w rom ansow ym , ale przede w szystkim — w ideow ym sensie; gdyby Em ir, błędny rycerz swobody, sojusznik pow stańców greckich został w yraźnie odcięty od św iata „ory­ ginalności“ błazeńskiej, gdzie, jak dotąd, m ieścił się niem al bez reszty; gdyby ci ludzie wszczęli w alkę w brew dziw akom i kukiełkom , w sojuszu z innym i siłami społecznymi... Ale takie rozw iązanie w ym agałoby w y­ raźnych ideow ych podziałów, głębszego przem yślenia k ry te riu m praw dzi­ w ej narodow ości, ustalen ia stosunku feudalnej staropolszczyzny do p erspektyw przyszłości narodu, słow em — przezw yciężenia koncepcji „rew olucji k o n serw aty w n ej“ .

Obydwie możliwości okazały się tylko teoretyczne. Słowacki mógł pokazać, że feudalizm polski był form acją niezdolną do życia, że baza dla polskiej „rew olucji kon serw aty w n ej“ w praktyce nie istniała. Nie był jed n ak w stanie w yjść poza tę koncepcję.

To zapew ne jest źródłem jego stosunku do pow stania — i tu tkw i chyba przyczyna niem ożności kontynuow ania powieści.

(12)

O P R O Z I E N A R R A C Y J N E J S Ł O W A C K IE G O 337

4

Dotychczasowa analiza Króla Ladaw y operow ała pew ną k o n stru kcją sztuczną — w yodrębniła z ram romansowego fragm entu te partie, któ re pozw alają mówić o K rólu Ladaw y jako o próbie powieści w alterskotow - skiej. Analogiczny chw yt stosuje czasem badacz Beniowskiego, gdy ana­ lizując poem at w yodrębnia w arstw ę fabularną. Doprowadzić to może do sensow nych wniosków — ale nie daje jeszcze pracy o całości poem atu dygresyjnego, k tó ry nie jest wszak w swej istocie poetycką historią b a r­ skiego bohatera. Podobnie m a się rzecz z K rólem Ladawy. U łam ek ro ­ m ansu Słowackiego nie stał się powieścią ty p u w alterskotow skiego, nie tylko dlatego, że przedstaw iony w nim św iat nie nadaw ał się ani do stw orzenia powieści o „rew olucji kon serw atyw n ej“ , ani do powiedzenia istotnej praw dy o pow staniu listopadowym.

Król Ladaw y przestał być powieścią w alterskotow ską już w chwili,

gdy Słowacki szkicował rozdział I, pom yślany jako autorskie credo, i gdy podważył w nim zasadę rzeczywistości poetyckiego św iata swego ro ­ m ansu. M łody poeta rozum iał Scotta w duchu sk rajn ie rom antycznym . Scott był dla niego „Ariostem północy“ , a „poezja codziennego życia“ polegać m iała na — powiedzmy chwilowo — „ariostycznej“, w każdym razie całkowicie antyskotow skiej, ironicznej grze elem entów rzeczyw i­ stości, poddanych w ładzy autorskiego subiektyw izm u.

Rzeczyw isty g ru n t swych rom ansow ych aw antur podkreślał Słowacki silnie. Sprecyzow ał bardzo dokładnie czas i m iejsce akcji. Zaznaczał również, że to w spom nienie ukraińskich oryginałów — rzeczyw istych postaci „k róla“ M archockiego, „em ira“ Rzewuskiego czy geom etry Zszan- ty ra, znanych Słowackiem u osobiście czy z legendy prow incjonalnej — miało być pierw otnym zalążkiem pom ysłu poetyckiego. Oni m ieli n arzu ­ cić się w yobraźni młodego poety, gdy od swych aw antu r arabskich chciał przejść do trudniej jeszcze uchw ytnego św iata współczesnego. Oni wyznaczyli tonację całości. Słowacki kładł na to nacisk w przed ­ mowie :

w yn ajd u ję lub raczej w prow adzam charaktery, które, chociaż skrajnie orygi­ nalne, n ie są jednak tw oram i mej w yobraźni. Z m ieniam nazw iska; charaktery w szak że i d ziw actw a są p raw d ziw e e.

Ale zaraz potem n astęp u ją sform ułow ania podkreślające i zależność postaci od autorskiego kaprysu, i absolutną władzę pisarza w autono­ m icznym świecie fikcji.

Ten specyficzny splot wierności życiu i autorskiej zabaw y prześledzić m ożna w każdym elem encie stru k tu ry powieści. W rażenie rzeczyw is­

6 T am że, s. 142.

(13)

338 M A R IA Ż M IG R O D Z K A

tości sw ych postaci np. chce podtrzym ać autor z pomocą ap aratu ry obyczajow ej powieści „egzotycznej“. A w ięc o ile opis i n arracja, a n a ­ w et dialog ch w y tają i u w y datn iają cechy „ch arakterystyczne“, różnicu­ jące, podkreślające dziw actw o i w yjątkow ość, o tyle kom entarz próbuje traktow ać postacie jako egzem plarze swoistego g atunku, włączyć indy­ w idua w zakres szerszych kategorii — „m łodych ludzi owych czasów“ , „panów polskich“, „daw nych P olaków “ — czy naw et choćby „orygina­ łów zaludniających te okolice“ . Ma więc pewne am bicje i sw oistą kon­ cepcję realistycznej typizacji. Ale o ile kom entarz może spełnić tę rolę wobec szczegółów obyczaju i realiów społecznego życia, o ty le nie może utrzym ać w łaściw ej rów now agi tego, co swoiste i typowe, rzeczyw iste i zmyślone w spraw ach tak kluczow ych, jak koncepcja bohaterów , zw ła­ szcza że przeciw działają tem u poważnie inne elem enty konstrukcyjne. O ile np. W alter Scott sta ra się narzucić wszelkim i środkam i w rażenie rzeczywistości sw ych postaci, zasugerować, że istn ieją one niezależnie od toku akcji — choćby inform ując o ich losach zarów no przed, jak i po zakończeniu in try g i rom ansow ej, o ty le bohaterow ie Słowackiego są kon­ struow ani w sposób, k tó ry podkreśla, że zostali powołani do życia dla doraźnych potrzeb fikcji powieściowej. Słowacki usuw a poza zasięg swych zainteresow ań te elem enty historii i przeżyć w ew nętrznych bohaterów , które nie są m u niezbędnie potrzebne dla stw orzenia efektow nej sceny. Realność pierw ow zorów nie m a więc w pływ u na urealnienie ich odpo­ w iedników na planie poetyckim . Toteż pełne pokrycie znajdują w tekście rom ansu zapowiedzi przedm ow y — p ro jek t „napisania powieści i w p ra­ w ienia w ru c h chińskich cien i“.

P roblem rzeczywistości w powieści Słowackiego rozw ażany być może tylko n a gruncie stosunku „ ja “ autorskiego do św iata zew nętrznego (oczywiście nie chodzi tu o „p ry w atn e“ , biograficzno-psychologiczne „ja“ Juliusza Słowackiego). Król Ladaw y należy do tego ty p u utw orów ro­ m antycznych, w k tó ry ch poetycka opozycja „Subiekt — O biekt“ urasta do rangi problem ów centralnych. Co w ięcej, rom ans sygnalizuje pewien w zrost wagi tej spraw y, naw et w zestaw ieniu z powieściami poetyckim i — nie m ówiąc już o m łodzieńczych dram atach. Toteż jest początkiem linii, k tó ra w yda poem aty dygresyjne.

Stosunek poetyckiego podm iotu „zum goldenen Ü berfluss der W elt“ określa w K rólu L adaw y zasada rom antycznej ironii. Ona w spółżyje od początku z planem „powieści w alterskotow skiej“, nadając odm ienny sens każdem u z jej elem entów . Jej istnienie w utw orze posiada źródła i uza­ sadnienie w ielostronne, zw iązane zarówno z właściwościam i tem atu i n a ­ rzuconym i przezeń trudnościam i ideow ym i, jak i z rozw iązaniem , jakie w ówczesnej poetyce Słowackiego otrzym ać mógł problem powieściowej „codzienności“.

(14)

O P R O Z I E N A R R A C Y J N E J S Ł O W A C K IE G O 339 Ironia jest niew ątpliw ie dla rom antycznego poety drogą opanow ania bogactw a i ogrom u rzeczywistego życia w chwili, gdy stanie on wobec zadania ujęcia go w całej rozciągłości i różnorodności. Romans nastręcza w ty m zakresie problem y nierów nie bardziej skom plikow ane niż powieść poetycka, przekazująca ty lk o uliryczniony fragm ent św iata czy d ram at rozw ijający jeden ty p konfliktu.

Różnorodność ta stanęła przed autorem Króla Ladaw y jako konsek­ w encja ogromnego wzbogacenia w idzenia życia, właściwego kulturze rom antyzm u. W ystępuje ono w szeregu kontrastów — jako opozycja eg­ zotyki i cywilizacji, jako historyczne przeciw ieństw o tradycjonalizm u i nowoczesności, jako świadomość wielości k u ltu r, składających się na dziedzictwo nowoczesnego człowieka, i różnorodność ak tu aln y ch syste­ mów kultu ralny ch, w jakich żyje ludzkość. Na płaszczyźnie ideowej za­ rysow ały się przeciw ieństw a m iędzy uniw ersalizm em poety rom antycz­ nego a jego stanow iskiem patriotycznym i narodow ą — naw et p a rty k u ­ larn ą tem atyką.

Jed ny m z najpow ażniejszych jednak źródeł ironii w K rólu Ladaw y jest przecież niemożność zsolidaryzow ania się poety ze św iatem swych bohaterów , mimo że jest on zaangażowany uczuciowo w e w spólną spraw ę w yzw olenia narodowego, zupełna niemożność znalezienia bezwzględnie aprobow anego pozytyw u ludzkiego.

W reszcie — i nie w najm niejszym stopniu — ironia będzie konsek­ w encją niejasnego program u „poezji codzienności“ , w któ ry m opozycja m iędzy „poetycznym “ a „prozaicznym “ jest bardzo tru d n a do usunięcia.

Ironia pozwala autorskiem u „ ja “ zapanow ać nad tym oszałam iającym chaosem możliwości, wznieść się ponad sprzeczności obiektyw nie n ieu ­ suw alne i stw orzyć złudną — przynajm niej dla Króla Ladaw y — p e r­ spektyw ę rozw iązania tych przeciw ieństw w autonom icznym świecie poe­ tyckim, w rządzonej praw am i autorskiego subiektyw izm u krainie w yż­ szego piękna.

K reatoryczny gest przenosi poetę-G uliw era zabłąkanego w świecie olbrzym ów i w jego nie objętych autorskim okiem perspektyw ach do śmiesznego k raik u liliputów , którego bohaterow ie zmieszczą się w raz ze wszystkim i swoimi spraw am i w dłoni rozbawionego poety.

Ten typ ironii rom antycznej, właściwej Królow i Ladaw y, nie jest zresztą filozoficznie i ideowo najgłębszy i nie zapanuje na dłużej w tw ó r­ czości poety. Ironia Słowackiego poszerzy swój rejestr, zatraci łatw ą niefrasobliw ość, nabierze akcentów goryczy i zw ątpienia, gdy konflikty ideowe się zaostrzą i gdy konstrukcja poem atu dygresyjnego pozwoli autorskiem u subiektyw izm ow i rozw inąć się w nieskrępow any sposób, w bezpośrednich w ypow iedziach poetyckich.

(15)

340 m a r i a Żm i g r o d z k a

W świecie poetyckim Króla L adaw y a u to r pojaw ia się także in per­

sona — ale w yraźnie już dla żartu. Na in n ą sy tuację nie pozw alają kon­

w encje gatunku. In try g u je dość zgrabnie czytelnika, zaznaczając raz jeszcze swój dystans wobec postaci powieściowych:

Czy zgad u jecie w reszcie, k im jestem w tym tłu m ie osób? Bo z pew nością n ie tym starym proboszczem o siw y c h w ło sa ch i z otw artą tabakierką w ręce; ani tym starym szlach cicem p raw iącym o zbożu, które sprzedał w Odessie. N ie chcę rów nież, ab yście m nie w z ię li za tego fircyk a z lornetką, który się k ln ie, że w życiu n ie p rzeczytał ani jednej książki, a n i za tam tego z tw arzą m elan ch olijn ą, k tóry przysięga, że p rzeczytał w szystk ie; an i za tego trzeciego, który opow iada o p olow an iu na w ilki... W ięc pow iadam w am , że znajduję się w śród aktorów , lecz n ie w y stęp u ję na przód scen y — jednak w iem na pew n o, że n ie jestem bohaterem 7.

Żartobliw e zaprzeczenia m ów ią o istotn ym elem encie powieści, z k tó ­ rego w y n ik ają w ażne konsekw encje dla ko n stru k cji postaci. W świecie, w k tóry m panu je w szechw ładnie autorski subiektyw izm , postacie, skoro nie są sobow tóram i poety, zostają skazane na rolę „chińskich cieni“. Nie jest to oczywiście kw estia psychologiczna, ani ogólna cecha tale n tu poety. Skoro ten tw ó rca zaskakująco dojrzałych kreacji psychologicz­ nych w m łodzieńczych dram atach — zaczyna się n a terenie powieści zachow ywać niem al jak solipsysta, m a to sw oje uzasadnienie w przyjętej koncepcji rzeczyw istości utw oru, w technice konstruk cji św iata poe­ tyckiego.

Z fak tu , że auto r „nie je s t“ ani bohaterem , ani żadną postacią ze św iata dziw aków w ynika, że boh ater jest „osobą bez znaczenia“, a dzi­ w acy — kukiełkam i. Zasada wyższości i dystansu ironisty spraw ia bo­ wiem, że królestw o „chińskich cieni“ nieuchronnie staje się dom eną panow ania groteski. Zasada ta ukształtow ała przecież tak kluczow ą dla in te rp re ta c ji Króla Ladaw y kategorię „dziw actw a“ .

Dziwak był pełnopraw nym obyw atelem powieści rom antycznej. Gra znaczną rolę w rom ansach W alter Scotta, gdzie przeciw staw iony jest zawsze zdecydow anie środow isku norm alnem u. Nie on jednak m a rację. Je st to albo „o statni“ — szczątek m inionej form acji historycznej zdy­ stansow any przez współczesność, albo „fa n a ty k “ przeciw ny wymogom rzeczywistości, k tó rej praw em jest dla W alter Scotta rozsądek i m iara. Dziwak reprezentow ać może duże w artości m oralne, ale byw a też czyn­ nikiem niebezpiecznym , potencjalnym w rogiem ładu. Unieszkodliwia go jed n ak siła obiektyw nego rozw oju historycznego oraz wyrozum iałość otoczenia, w cielającego skotow ską ideę społecznego kom prom isu.

N ietrudno byłoby wskazać w obrębie powieści n a elem enty społecz­ nej diagnozy dziw actw a bohaterów Słowackiego. Nagm inność tego

(16)

O P R O Z I E N A R R A C Y J N E J S Ł O W A C K IE G O 341 w iska — jak to już było w skazane — jest jednym z przejaw ów schorzenia polskiego feudalizm u. Oczywiście będzie to jednak nie k on struk cja poety, lecz w niosek obiektyw ny w ynikający w sposób uboczny z ch arak teru św iata poetyckiego Króla Ladawy. Co innego in teresu je bowiem pisarza w problem ie dziw actw a i rozstrzyga o funkcjonow aniu tego m otyw u w obrębie powieści.

W iększą rolę odegrała tu rom antyczna koncepcja „oryginalności“ , sięgająca sw ym rodowodem do przedskotowskich form acji sen tym ental­ nych i w ezesnorom antycznych. Sternow ska obrona autonom ii w ew nętrz­ nego życia, subiektyw nej hierarchii zjaw isk, świętości „hobby“ i w agi sentym entalnego drobiazgu otrzym ała dzięki Je an Paulow i i w czesnym rom antykom w ym iary jedynej praw dy o życiu. Broniąc się przed napo- rem wrogiego św iata, człowiek tw orzy sobie sferę m arzeń i fikcji, k tóra jest najw ażniejszą rzeczywistością jego istnienia.

Słowacki nie tra k tu je jednak swych dziwaków z serdeczną sym patią ani nie eksponuje drugiego członu, niezbędnego dla ich pozytyw nej oceny — nie uzasadnia ich zagrożenia przez rzeczywistość. Dziwacy są raczej parodią subiektyw izm u, parodią m ałych ludzkich praw d cząstkowych — fikcyjnych, egocentrycznych, nadętych pychą, oparty ch na fałszyw ej hie­ rarch ii w artości. Zderzenia tych nieprzenikalnych m ikrokosm osów ludz­ kich urojeń pow iększają jeszcze „obiektyw ny“ chaos świata. A utor przy­ w raca równowagę ukazując ich małość i śmieszność, ale powieść nie daje perspektyw na ustalenie żadnego, pozytyw nego system u w artości, czy raczej — nie m a zam iaru z tych perspektyw skorzystać.

Ironiczna konstrukcja powieści o tak ujętych dziw akach m usi nie tylko w ykazać pozorność konfliktów istniejących w świecie poetyckim

Króla Ladawy, ale i ich małość. Sprowadza zatem w szystkie kolizje do

re je stru m aniackich wyskoków, fałszywych gestów, czasem (jak w roz­ dziale IV) wręcz do tow arzyskich niezręczności. Technika S te rn e ’a otrzym ała tu nową funkcję i nowe uzasadnienie. W rezultacie doprow a­ dziło to do pozorności fabuły, która jest tylko pretekstem dla autorskiej gry. Król Ladaw y otw iera perspektyw y na poem aty dygresyjne w łaśnie przez pretekstow ość fabuły, przez eksperym entow anie techniki ironicz­ nego rozsadzania obrazu rzeczywistości. Powieść należy do. utw orów , w których nacisk położony jest nie na poetyckie „co“, ale na „jak “ , na ty p autorskiej narracji.

N arrację powieściową określa przede w szystkim subiektyw izm auto ra, k tóry naw et bohaterow i nie zleca bez zastrzeżeń zadania oglądania i ko­ m entow ania rzeczywistości ani też nie tra k tu je św iata jako zjaw iska zew nętrznego i autonomicznego. Subiektyw izm autorski przejaw ia się jednak przede w szystkim w ironii — w reżyserow aniu n ieustannej gry iluzji i deziluzji, nieporozum ień — nigdy groźnych — i w yjaśnień —

(17)

342 m a r i a Żm i g r o d z k a

nigdy jednoznacznych. Ironia prow adzi do nieustannego obnażania lite­ rackich chw ytów , do podkreślania fikcyjności poetyckiego św iata, co spraw ia, że jed y n ą jego praw dziw ą rzeczywistością jest a k t literackiego tw orzenia.

A utor K róla La daw y nie przekona bowiem czytelnika, że powieść jego ukazuje poezję „codzienności“ . Rozkładające działanie ironii zwraca się zarów no przeciw konw encjom rom ansow ej niezw ykłości, jak w łaśnie przeciw codziennym , zw ykłym ludzkim gestom i czynnościom. A utor w y­ stępuje przeciw konw encjonalnej „poetyzacji“ rom ansow ych bohaterów , gdy zapew nia, że K azim ierz „nie był po etą“ , że try sk ał „zdrow iem i m ło­ dością“ , że po w idzeniu z G reczynką zasnął „nie ja k b ohater rom ansu, lecz jak m łody człow iek znużony przechadzką“. Żartobliw e zaskoczenie czytelnika, służące sparodiow aniu rom ansow ej sytuacji, w y stępuje np. w rozm ow ie z geom etrą, k tó ry chcąc zatrzym ać K azim ierza rzucił się z nożem przed konie, „jak by chciał się zabić, nie zrobił tego — lecz przeciął rzem ienie u p rzęży“ 8.

Raz tylk o jeden w ystępu je jednak w powieści scenka w prow adzająca antyrom ansow ą „codzienność“ — z pew nym w dziękiem zrobiona gra w k a rty proboszcza z oficjalistą i spór o sposób „w yrysow ania k o ta “. N a ogół jed n ak pan u je w powieści zdecydow anie antyskotow ski typ p rezentacji „codzienności“ — lakonizm n arracji i skąpość opisów, mó­ w iących o b ra k u zainteresow ania dla ch arak tery sty czn ej i realistycznej roli szczegółów. T echnika konstruow ania satyrycznej scenki w yrasta z ten d encji do przekazania nie ty le „codzienności“, ile jej grym asu. Co­ dzienne gesty, a zwłaszcza konw encje tow arzyskie są parodiow ane jako m arionetkow e i nonsensow ne. Co w ięcej, a u to r nieustannie obniża w alor ukazyw anych sp raw codzienności, w yrażając obaw ę przed znudzeniem czytelnika. „Jednakże pragnąc u niknąć długich opisów wolę, wzorem pani de Genlis, pom inąć tę polską ucztę“ 9 — a więc w yraźna drw ina antyskotow ska, choć pozornie odw ołująca się tylko do p rak ty k i powieści sen ty m en taln ej, w ówczesnej k ry ty c e z reguły służącej za negatyw ne tło do w ykazania w ielkości „szkockiego b a rd a “. Albo: „Trudno i nudno byłoby tow arzyszyć m u po w szystkich alejach...“ Trochę dalej: „Nie będę ta k dalece n u d n y, ab y opisyw ać w szystkich oryginałów , jacy zaludniają te okolice“ 10 itp.

Pod pozorem „w ałki z n u d ą “ odbywa się więc polem ika z form ą po­ wieści i niszczenie tk an k i rom ansow ej. Ironia rom antyczna opozycję m iędzy „poezją“ a „prozą“ usuw a, rozkładając „prozę“ , a staw iając tra ­ d y cy jn ą „poetyczność“ w sceptycznym cudzysłowie. Pociąga to za sobą

8 T am że, s. 163. 9 T am że, s. 168. 10 T am że, s. 161.

(18)

O P R O Z I E N A R R A C Y J N E J S Ł O W A C K IE G O 343 w łaściwie całkow ity rozkład powieściowej rzeczywistości. Św iat zatraca jasność i stałość konturów . Tajemniczość jednak nie jest elem entem in try g i rozw iązyw anym na płaszczyźnie racjonalistycznego w yjaśnienia ani też przejaw em m etafizycznej zagadki świata. Je st ona z jednej strony rezultatem autorskiej gry i upodobania do m istyfikacji, których w yjaś­ nienie byłoby „nudne“ , z drugiej zaś — sygnałem niejednoznaczności elem entów św iata poetyckiego, które mogą przybierać różne znaczenia, niwecząc się wzajem nie. Rozkład poetyckiego św iata oraz drw ina z kon­ w encji powieściowych są następstw am i obnażania chwytów, prow adzą do negacji sam ej form y powieściowej. W miejsce w alterskotow skiej po­ wieści m am y antyskotow ską „antypow ieść“.

P raca niniejsza nie m a am bicji historycznego czy typologicznego um iejscow ienia ironicznego stanow iska Słowackiego w niezm iernie splą­ tan y ch trady cjach ironii rom antycznej. Nie istnieje zresztą do dziś za­ dowalające historyczne opracow anie ty ch tradycji naw et na gruncie niem ieckim . W spółczesny teo rety k , Beda Allem ann, rep rezen tu je tendencję do zbytniego zwężania pojęcia ironii rom antycznej do ty p u rep rezen to­ wanego przez jej tw órcę — F ryd eryk a S c h leg la n . A ugusta W ilhelm a Schlegla uważa A llem ann już za w ulgaryzatora tego pojęcia, Tiecka i na­ stępców — za deform atorów , a Heinego za ostatecznego grabarza. Nie k u ­ sząc się o niem ożliwą tu polem ikę m erytoryczną z ty m stanow iskiem , trzeba jednak zaznaczyć, że tw orzenie tak wąskiego wzorca idealnego nie jest m etodologicznie słuszne. Pojęcie ironii rom antycznej w inno być dość szerokie, by mogło objąć w szystkie w arianty, które pow stały w tej epoce, na gruncie rom antycznego św iatopoglądu, w ram ach rom antycznego stylu.

Bez pow ażniejszych badań nad filozofią Słowackiego nie da się u sta­ lić, czy ironia jego powieści — droga zniesienia nierozw iązalnych sprzecz­ ności — da się ułożyć w podobne kategorie przeciw ieństw , jakie dręczyły rom antyków niem ieckich. Fichteańska dialektyka „ ja “ — „nie ja “ jest widoczna „gołym okiem “, czy jednak problem skończoności i nieskoń­ czoności zarysow ałby się poważniej już n a tym etapie — m ożna w ątpić. D ialektykę „skończonego“ i „nieskończonego“ zastępują tu bliższe tr a ­ dycji francuskiej — konkretnie, bliższe przedm owie do Crom wella Hugo — opozycje piękna i brzydoty, poetyczności i codzienności. W przedm o­ w ie zaś au to r na plan pierw szy w ysuw a grę praw dy i zm yślenia, fan ­ tazji i autentyku.

W ydaje się, że ironia Słowackiego będzie m iała rodowód, podobnie jak u F ry deryk a Schlegla, w tendencji do uniw ersalizm u, w zachłyśnięciu się bogactw em św iata k u ltu ry . Ale w K rólu Ladaw y zabraknie m u jednak

11 B. A l l e m a n n : 1) Ironie und D ichtung. P fu llin g en 1956, pa ssim . —

2) Ironie. W: R ea llex ik o n d e r d eu tsch en L itera tu rg esch ich te. T. 1. B erlin 1958, s. 756— 761.

(19)

M A R IA Ż M IG R O D Z K A

„skrzydła e n tu z jaz m u “ , które tak ciekawie zanalizow ał A llem ann w kon­ cepcji ironii u jej tw órcy, podkreślając, że ujęcie Schleglowskiej ironii jedynie jako „ Selbstvernichtung“ jest jej prym ityw izacją, gdyż równie w ażny jest w niej drugi biegun opozycji — „Selbstschöpfung“ 12. Tym ­ czasem w powieści Słowackiego nie tylko nie ma m ow y o nieironizow a- nym pozytyw ie ideow ym , ale ogólny dystans pisarza wobec postaci w y­ klucza program „jetzt in diesem, je tz t in jen e m In d iv id u u m sein Eins

und A lles suchen und fin d e n “ 13. Te elem enty w ystąpić będą m ogły do­

piero w poem atach dygresyjnych. W dobie Króla Ladaw y Słowacki zbliża się n atom iast w yraźnie do Tieckowskiego, najbardziej spopularyzow anego w rom antyzm ie europejskim rozum ienia ironii, któ re w ysuw a n a plan pierw szy „zniszczenie ilu z ji“ i obalenie szranków krępujących swobodę twórczego podm iotu.

Jeszcze jedno nazw isko nasuw a się tu ta j. Przez pew ne pokrew ieństw a tonu, przez w dzięk rom antycznego „badinage“ — Musset. Pew ne w yraźne pokrew ieństw a m iędzy Słowackim a M ussetem zarysu ją się jednak póź­ niej, w twórczości z okresu poem atów dygresyjnych.

Całkowicie obcy będzie natom iast Słowacki w ówczesnej sytuacji koncepcji ironii, jak a w yrosła na gruncie magicznego idealizm u Novalisa. To samo odnosi się — mimo isto tn y ch zbieżności techniki powieściowej — do Je an P aulo w skiego „hu m o ru “ , k tó ry odpowiadać może pewnej koncepcji ironii rom antycznej jako zniszczenie pozorów skończoności, by odsłonić persp ek ty w y głębszej i wiecznej praw dy. W arto jednak zwrócić uw agę n a pew ne sform ułow ania jedynego w śród w yb itn ych pisarzy ro­ m antycznych a u to ra ta k szerokiego i usystem atyzow anego zarysu teore­ tycznego, jak Vorschule der Ä sth etik . H um or u Je an P au la — „odwró­ cona wzniosłość“ , niszcząca idea torująca drogę nieskończoności, „zstąpienie do piekieł, któ re um ożliw ia w niebow stąpienie“ — był dom eną subiektyw izm u, zdecydow anie rom antyczną dla au to ra odm ianą kom iz­ m u. Istniało jed n ak w Vorschule także i pojęcie ironii — używ ane w szak­ że w w ąskim , raczej retorycznym sensie, dokum entow ane głównie na przykładach zaczerpniętych z lite ra tu ry klasycznej. I ono jed nak nie okaże się p rzy d atn e dla scharakteryzow ania ironii Słowackiego. A utor uw aża bowiem ironię za ty p „epickiego h u m o ru “ , ale w łaśnie jej związek z epiką narzucać m a obiektyw izm i — co więcej — konieczność unikania „przesadności“ m ate ria łu powieściowego. „N aśladow anie“, czyli obrazo­ w anie błazeństw a jest dla Jean P a u la jednym z przykładów błędnej drogi iro n isty — o ile poza błazeństw em pisarz nie wskaże zarysów wyższej rzeczywistości.

12 A l l e m a n n , Ironie u n d D ich tu n g, s. 70 i n. 13 F. S c h l e g e l , A th e n ä u m s-F ra g m e n t 121.

(20)

O P R O Z I E N A R R A C Y J N E J S Ł O W A C K IE G O 345 Bezkierunkowość ironii Słowackiego, jej bezpryncypialność i brak za­ rów no sprecyzowanego celu ataku, jak w yraźnego pozytyw u, każe rów ­ nież odciąć tonację Króla Ladaw y od postaw y ironicznej Heinego, w któ­ rej Lukacs u p a tru je najw yższe historycznie ogniwo rozw oju rom antycznej i r o n ii14. Pew ne ry sy „kierunkow ej“ w ojującej ironii typu heinowskiego w ystąpią dopiero w poem atach dygresyjnych. O kreślając ironię ro m an­ tyczną jako pew ną próbę przedheglow skiej dialektyki, w której w alka sprzeczności nie może doprowadzić do syntezy, należy stw ierdzić, że in telek tu aln a w artość gry sprzeczności zależy od głębokości ujęcia obu biegunów opozycji. B rak pozytyw u w K rólu Ladaw y odbić się m usiał w dużym stopniu na spłaszczeniu i powierzchowności negatyw u.

Ironia rom antyczna w K rólu Ladawy, w yraz nieusuw alnych sprzecz- . ności rozdzierających utw ór, nie była z pewnością czynnikiem k o n stru k ­ tyw nym . W ydaje się jednak, że w arto by podkreślić znaczenie, jakie m ogła mieć dla dem askow ania banalnych konw encji rom ansow ych, któ re — m im o słabości gatunku na gruncie polskim — już groziły jego dal­ szem u rozwojowi. Doprowadzały bowiem do skostnienia schem atów akcji i charakterów oraz otw ierały drogę do „przym ierza z rzeczyw i­ stością“ w jego najbardziej płaskim i filisterskim sensie. Słowacki pa­ rodiow ał konw encję powieści sentym entalnej — a nie było to na naszym gruncie rzeczą błahą. Nie m ówiąc już o Jaraczew skiej, naw et tak cie­ kaw y pisarz jak Skarbek nie w yciągnął ze sternizm u ty ch w szystkich konsekw encji, które powieściowy obraz rzeczywistości rato w ały przed płaskością i ciasnotą. G dyby zaś istniało jeszcze m iejsce na zarysow anie paraleli m iędzy ironią Króla Ladawy a pierwszym i próbam i powieścio­ w ym i Kraszewskiego, pokazałoby się, że widzenie św iata feudalnego w powieści Słowackiego m iało mimo wszystko ch arak ter doświadczeń sensowniej szych i lepiej związanych z oceną rzeczywistości, jaka się zarysow ała w późniejszych utw orach poety.

5

Na rękopisie Króla Ladaw y w idnieje notka: „zaczęty d. 24 stycz. 1832 r .“ W liście do m atki noszącym tę sam ą datę poeta, cytując pew ne partie przedm owy, kom unikow ał, że m a już pięć rozdziałów gotowych. Poza pięć w stępnych rozdziałów, które jednak z trud em m ożna by uznać za plon jednego tylko, choćby najpłodniejszego dnia pracy, rom ans nie­ w iele się posunął. Posiadam y jedynie spore fragm enty rozdziału VI. Nie odtw orzym y nigdy m echanizm u, k tó ry doprowadził do zaniechania dal­ szej pracy nad utw orem . W skazane tu przesłanki mówią o trudności

(21)

3 4 0 M A R IA Ż M IG R O D Z K A

kontynuow ania w tym że tonie i przy tym że sposobie w idzenia historii powieści o pow staniu narodow ym .

Jednocześnie w pierw szych m iesiącach r. 1832 pojaw iają się utw ory, k tó re m ówią o pew nej radykalizacji postaw y ideowej poety (fragm enty francuskiego w iersza o Paryżu, w iersz Do Michała Rola Skibickiego). Przede w szystkim zaś w okresie ty m rodzi się Lam bro, poem at naw ra­ cający do tech n ik i i ty p u m aski z okresu powieści poetyckich, a staw ia­ jący problem y pow stania na płaszczyźnie tragicznej. W ciągu najbliższych la t nie będzie m iejsca n a kontynuow anie doświadczeń Króla Ladawy. Jed en tylko elem ent powieści opracow any został w zupełnie innej tonacji. P ostać E m ira Rzewuskiego stała się tem atem pięknej dum y, w której zdziw aczały o ryginał z powieści francuskiej został uk azany rzeczywiście jak o rycerz wolności i boh ater pow stania. W czasie tym bowiem poeta będzie się zm agał ze spraw am i historii narod u i oceny jego współczesnej w alki — w poem atach i d ram atach dalekich od tego spojrzenia na rze­ czywistość, jakie rep rezen tu je powieść graw itująca ku realizm owi.

Elem enty ironii rom antycznej poprzez specyficzny w yraz, jak i zna­ lazły w d ram atach — zwłaszcza w B alladynie, H orsztyńskim , Lilii W ene-

dzie — sta n ą się naczelnym problem em dopiero w Podróży na W schód

i w B eniow skim .

Nigdy już nie podejm ie natom iast Słowacki próby splecenia realizm u historycznego z ironiczną powieścią współczesną. P ra k ty k a w skazuje, że były to dlań dw a podstaw ow e ty p y rom ansow ej s tru k tu ry , ale fiasko

Króla L adaw y pozwoliło m u zapew ne uświadom ić sobie ich całkow itą

różność.

Dopiero w siedem lat po francuskim rom ansie pojaw iła się w tw ór­ czości Słowackiego druga próba powieściowa: Prelim inaria peregrynacji

do Z iem i Ś w ię te j J.O. Księcia Radziw iłła Sierotki. P ublikacja istniejących

fragm entów i ich — m im o pozorów zdefektow ania — pew na organicz­ ność m ogłyby posłużyć za argu m en t na rzecz tezy, że frag m enty Preli-

m inariów nie m iały 'posiadać dalszego ciągu, lecz że stanow iły przykłady

pastiszów staropolskiego stylu, tak m odnych po w yd aniu Pam iętników P ask a i P am iątek Soplicy. W ydaje się jednak, że to, co mogło skłonić Słowackiego do podjęcia tej pół-soplicowskiej tem atyki, to nie były za­ interesow ania ćwiczeniam i stylizatorskim i. Pociągnęła go raczej podsu­ n ięta w pew nym stopniu przez w zm ianki w tekście Pam iątek możliwość przełam ania sarm ackiego p artyk ularyzm u, sięgnięcia głębiej w m ental­ ność staroszlacheeką, skonfrontow ania egzotyzm u środow iska szlachec­ kiego z egzotyzm em podróży na Wschód. Słowem, baw ił m om ent efek ­ tow nego starcia k u ltu r, tem a t pasjonujący poetę od dawna. I ten jednak zam ysł nie został w ykonany. Istniejące p artie nie w yszły w łaśnie poza ćwiczenia stylizatorskie. Były one tak uderzająco zależne od pierw

(22)

o-O P R o-O Z I E N A R R A C Y J N E J S Ł o-O W A C K IE G o-O 347 w zroru, że być może, iż b rak m ateriału na większą samodzielność u n ie­ możliwił ich kontynuację.

Jak o doświadczenie literackie przyniosły zdobycze niebłahe. Próbki stylizatorskie w zakresie staropolszczyzny w ydały owoce znakom ite — i znakom icie już zindyw idualizow ane — w M azepie, Janie K azim ierzu,

Z łotej Czaszce. Tuż zaś przed rozpoczęciem Króla Ladawy pisał jeszcze

poeta z niesm akiem o tego rodzaju tendencjach stylow ych rom ansu fra n ­ cuskiego w liście do m atki (z 20 października 1831):

n iek ied y używ ają starego zardzew iałego stylu, w prow adzając starych czasów osoby, tak w łaśn ie, jak gdyby na teatrze N eron p ow in ien po ła cin ie jak stu ­ d en t trzepać 15.

D rugą w ażną zdobyczą doświadczeń z Prelim inariam i było zrozum ienie w agi charakterystycznego szczegółu w zakresie realiów i obyczajów, co w bardzo jeszcze niepełny sposób zaznaczyło się w K rólu Ladawy. Ja k zaś świadczą wypow iedzi w przedm ow ie, poczucie brak u doświadczenia w ty m zakresie m iało zniechęcić młodego pisarza do podjęcia tem atyki ściśle historycznej. W praw dzie opis realistyczny nie będzie po Prelim ina-

riach już nigdy szerzej interesow ał poety, ale szczegół obyczajow y w ej­

dzie na stałe jako w ażny elem ent realistycznej c h arak tery sty k i do jego techniki epickiej i dram atycznej.

Niedługo potem , jak ustala K leiner 16 — gdzieś m iędzy ukończeniem

B eniow skiego a rozpoczęciem Fantazego, pow stał pom ysł napisania po­

wieści współczesnej, której nie ukończony fragm ent, stosunkow o bardzo niew ielki, zatytułow any został Pan Alfons. Jeśli kiedy, to teraz w łaśnie należałoby gorąco żałować, że poeta nie ukończył utw oru, k tó ry zapo­ w iadał się niezm iernie ciekawie pod względem artystycznym . W prow a­ dzając człowieka współczesnego w jego k ontaktach z przejaw am i dzie­ w iętnastow iecznej cywilizacji, w aktualnych problem ach „ p ry w atn ej“ m oralności swego pokolenia, otw ierał poeta możliwości powiedzenia rze­ czy nowych, które an i przedtem , ani potem w tej form ie nie narzuciły się jego twórczości.

P rzy tym tech nik a ironicznej gry, na której znać było doświadczenia obu poem atów dygresyjnych, stała się istotnie w irtuozow ska. Całe lata świetnego rozw oju poetyckiego i intelektualnego dzielą dowcip i wdzięk

Pana Alfonsa od za uszy czasem ciągniętych żartów K róla Ladawy.

Co jeszcze ciekawsze — i niew ątpliw ie nowe a zaskakujące w obrębie prozy powieściowej poety, to fakt, że w łaśnie Pan A lfo n s był pew nym krokiem na drodze uniezw ykłania obrazu poetyckiego. N ow atorska m

e-15 J. S ł o w a c k i , D zieła. Pod redakcją J. K r z y ż a n o w s k i e g o . W yd. 2. T. 13. W rocław , 1952, s. 36.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Postać stworzona przez Chateaubrianda będzie nie maską, ale ilustracją jednego z obliczy stanu duchowego symptomatycznego dla ówczesnych czasów (Słowacki, o czym była już

Z pom iędzy różnych teoryj zdaje się być najbliższą praw dy podana przez M otturę, inżyniera kopalń we W łoszech, a objaśniająca pow stanie siarki reakcyam i

w iadają one tyluż wrylewom skały dyjam en- tonośnćj, różniącym się zarówno pow ierz­.. chownością, jak o też bogactwem i

U 150 pozostałych osób, leczonych albo leczących się obecnie, w szystko odbyw a się dotychczas tak samo, ja k u 200 poprzednich.. O pierając się na

Zmiana oznaczenia akcji serii A, B, C, D, E, F, G, H, I, J oraz T Spółki w serię W odbędzie się bez jednoczesnej zmiany wartości nominalnej akcji, która nadal wynosić będzie 10

Warszawy w Warszawie XIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem KRS 0000699821 oraz do wykonywania na tymże Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu 4MASS

Na przełomie grudnia i stycznia mieszkańcy Dziećkowic będą mogli się podłączyć do kanalizacji.. Cena za odprow adzenie ścieków do miejskiej kanalizacji ma być

Walne Zgromadzenie Spółki udziela Panu Jakubowi Trzebińskiemu - Członkowi Rady Nadzorczej - absolutorium z wykonania obowiązków za okres pełnienia funkcji w roku 2020..