• Nie Znaleziono Wyników

Marcel Proust w Polsce : "W poszukiwaniu straconego czasu" - międzywojenna recepcja krytycznoliteracka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Marcel Proust w Polsce : "W poszukiwaniu straconego czasu" - międzywojenna recepcja krytycznoliteracka"

Copied!
26
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Speina

Marcel Proust w Polsce : "W

poszukiwaniu straconego czasu"

-międzywojenna recepcja

krytycznoliteracka

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 83/2, 177-201

(2)

P a m ię tn ik L ite ra ck i L X X X III, 1992, z. 2 P L IS S N 0031-0514 JERZY SP E IN A M ARCEL PR O U ST W PO LSCE „W P O S Z U K IW A N IU ST R A C O N E G O C Z A SU ” - M IĘ D Z Y W O JE N N A RECEPCJA K R Y T Y C Z N O L IT E R A C K A *

Zebrane poniżej głosy krytyków i recenzentów stanowiące „świadectwa lektury” (by użyć znanego term inu M ichała Głowińskiego) arcydzieła Prousta m ają posłużyć do zrekonstruow ania pewnego historycznego stanu rzeczy w obrębie świadomości literackiej dwudziestolecia międzywojennego. Chcieli­ byśmy tu przypomnieć, jak arcydzieło to wykorzystywane było w charakterze argum entu w zmaganiach o nowe oblicze prozy polskiej (nazwisko Prousta stało się w Polsce po roku 1918 znakiem wywoławczym literackiego wtajem ­ niczenia, a W poszukiwaniu straconego czasu — wzorem do naśladow ania dla pisarzy i krytyków, którzy pragnęli włączyć rodzim ą literaturę w nurt współczesnych europejskich prądów i kierunków), chcielibyśmy także pokazać, jak zderzała się ona później z utwierdzonymi w kulturze literackiej dwudziesto­

lecia gustam i estetycznymi i dyrektywami twórczości prozatorskiej (w latach trzydziestych wielokrotnie daw ano wyraz przekonaniu, iż naśladownictwo Prousta na gruncie polskim spowodowało spustoszenie w prozie narracyjnej i doprow adziło do kryzysu powieści).

Rozpatrzenie przekazów krytycznoliterackich (recenzji i artykułów pro­ blemowych) poświęconych dziełu Prousta w ich odniesieniu do diagnoz i postulatów form ułowanych w Polsce pod koniec lat dwudziestych i w latach trzydziestych będzie pierwszym zadaniem, jakiem u należałoby tu sprostać. Drugim zadaniem, wykraczającym już poza opis działań operacyjnych krytyki (dzięki którym „rzeczywistość literackich spełnień zostaje dopełniona przez rzeczywistość ideałów, wzorców i projektów ” 1) i koncentrującym się przede wszystkim na funkcji pośredniczącej, jak ą krytyk spełnia w stosunkach między autorem a czytelnikiem, będzie próba wykazania, że stereotyp poznaw- czo-oceniającego odbioru dzieła Prousta (jego konkretyzacji estetycznej) nie różnił się szczególnie od późniejszych nastawień recepcyjnych wobec tego utw oru — a różnicę właśnie akcentują niektórzy dzisiejsi badacze. Owszem,

* Artykuł stanow i opracow anie części tematu zbiorow ego „Powieść w polskiej św iadom ości literackiej 1918— 1939”, podjętego w ramach Centralnego Programu Badań Podstaw ow ych, 08.05

(Polska kultura narodowa, je j tendencje rozwojow e i percepcja).

1 J. S ł a w i ń s k i , Funkcje k rytyki literackiej. W: Dzieło — ję z y k — tradycja. W arszawa 1974, s. 192.

(3)

1 7 8 JERZY SPEINA

w oczach czytelników przedwojennych Proust uchodził za psychologa powieś­ ciowego, który zadem onstrow ał rozpad osobowości ludzkiej poddanej działa­ niu destrukcyjnego czasu przemijania (o takim stosunku do pisarza zadecydo­ wała zapewne dom inacja psychologizmu w prozie polskiej okresu między­ wojennego); Proust był także dla nich dem askatorskim analitykiem — an ato ­ mem i fizjologiem — społeczeństwa (ten zaś wzorzec odbioru Poszukiwania m ożna by uznać za rezultat dającego się zaobserwować w drugiej dekadzie dwudziestolecia zwrotu pewnej grupy autorów powieści i opowiadań ku tradycji realizmu i naturalizmu). Dla nas natom iast, odbiorców współczesnych, jest Proust przede wszystkim pisarzem-wizjonerem, twórcą dostrzegającym możliwość odzyskiwania przez człowieka tożsamości psychicznej i poczucia istotnego związku z rzeczywistością nieruchomego czasu o d n a l e z i o n e g o , rzeczywistością, k tó ra bywa dostępna tylko poprzez literaturę i sztukę2. Jednak — jak się okaże w niniejszej pracy — już w dwudziestoleciu znaleźli się krytycy, którzy uwzględniali w ocenie twórczości P rousta ten drugi jej aspekt, tak oczywisty dla dzisiejszych jego czytelników. N a marginesie: Tadeusz Boy-Żeleński nie zdążył wydać dwóch ostatnich tom ów cyklu Prousta: Nie ma

Albertyny i Czasu odnalezionego (ich przekłady, zabrane w 1939 r. do Lwowa,

zaginęły w zawierusze w ojennej3), tymczasem dopiero w ostatnim tomie wyjawił Proust estetyczno-metafizyczny zamysł całości dzieła.

W skazując cel naszych zamierzeń, należy jeszcze zauważyć, że poza zasięgiem badań znajdzie się spraw a ewentualnego wpływu recenzyj polskiej edycji cyklu W poszukiwaniu straconego czasu na ukierunkowanie lektury polskich powieści psychologistycznych powstałych w dobie Drugiej Rzeczypo­ spolitej. A to dlatego, iż znakom ita większość tych powieści ukazała się drukiem przed r. 1937, a zatem przed ogłoszeniem w języku polskim pierw­ szych części przekładu dzieła P ro u sta 4. Trzeba w tym miejscu przytoczyć spostrzeżenie W acława Kubackiego:

Przekład Prousta otrzym aliśm y późno. M am y obecnie te części, które ukazały się w r . 1913 i 1918. Dziesięć lat dzieli nas od druku ostatniego tom u W poszukiwaniu straconego

czasu. [ .. .]

Proust dotarł do czytelnika, który już znał Pałubę Irzykowskiego, i po powieści Stanisława Brzozowskiego Sam wśród ludzi. Dalej : po Joyce’ie (do ostateczności dop row adzo­ na kojarzeniow ość i niekontrolow anie „strumienia św iadom ości”). Dalej: po Czarodziejskiej

górze Tom asza Manna. W C zarodziejskiej górze mieliśmy także rozważania nad czasem

i proustow skie refreny, balast erudycyjny, i w ątłość akcji. C zyż m ożna porwać dziś czytelnika takim sposobem , jak przypom inanie sobie w Swannie wszystkich pokoi, w których się zasypiało, i wież, które się w życiu w idziało — po Całym życiu Sabiny H eleny Boguszewskiej?! Juliusz K aden-Bandrowski podjął trud m itologizacji szczegółów {W cieniu zapomnianej

olszyny). N ałkow ska spopularyzow ała relatywizm. N ad użyto formy w spom nienia i zaczynania

pow ieści od końca. Problem y proustowskie spotykam y u Jarosława Iw aszkiewicza i Anieli Gruszeckiej. Schematy zatrzym ywania czasu i próby stanów św iadom ości stały się publiczną

2 Zob. J. B ł o ń s k i , W idzieć jasno w zachwyceniu. Szkic literacki o tw órczości Prousta. W arszawa 1965, s. 142— 143. — C. R o w iń s k i, Pomnik wzniesiony literaturze. „M iesięcznik Literacki” 1985, nr 12, s. 4 1 —42.

3 Zob. B. W i n k lo w a , Tadeusz Żeleński (B o y ). T w órczość i życie. W arszawa 1967, s. 555.

4 Sześć części W poszukiwaniu straconego czasu w przekładzie T. B o y a - Ż e l e ń s k i e g o ukazało się w W arszawie (nakładem Towarzystwa W ydaw niczego „Rój”) w latach 1937—1939: 1) W stronę Swanna (t. 1 —3) — 1937; 2) W cieniu zakw itających dziew cząt (t. 1 —3) — 1937; 3)

Strona Guermantes (cz. 1, t. 1 —2) — 1938; 4) Strona Guermantes (cz. 2, t. 1 —2) — 1938;

(4)

PR O U ST W POLSCE 1 7 9

własnością. Przykładem pow ieść Tadeusza Peipera M am lat 22 i pow ieść Tadeusza Brezy

Adam G ryw a łd 5.

Tłumaczenie P ro u sta na język polski wydało się również spóźnione Leonowi Piwińskiemu:

W arto jeszcze zapam iętać trzy daty: część pierwsza cyklu ukazała się w oryginale francuskim w roku 1913, część druga w roku 1918, czyli blisko dwadzieścia lat temu, a część ostatnia, siódm a, pod tytułem C zas odnaleziony, wyszła po francusku dokładnie dziesięć lat temu: w roku 1927. Tak więc, jak się rzekło, dzieło Prousta dociera do nas ze znacznym opóźnieniem . M a to swoje konsekwencje. Przede wszystkim czytelnik znający dobrze ważniejsze zjawiska z najnowszej powieści polskiej spostrzega sporo podobieństw pom iędzy tymi zjawiskami a sztuką pow ieściow ą Prousta. Proust w wielu razach nie wyda mu się wcale rewelacją. Ale będzie to tylko odw rócona perspektywa historyczna: zdobycze artyzmu Prousta i jego odkryw czości psychologicznej przeniknęły do św iadom ości czytelnika pol­ skiego drogą pośrednią: poprzez utwory pisarzy polskich, którzy się na nim kształcili. M oże to być materiałem do bardzo subtelnych spostrzeżeń porównawczych, ale m oże też recepcję oryginału pozbaw ić świeżości. To jedna sprawa. Druga sprawa to ocena Prousta ze stanow iska właściwej, nie odwróconej perspektywy historycznej: jak się te w artości przed­ stawiają dzisiaj, po dw udziestu czy po dziesięciu latach: co tu do dziś jest jeszcze żywe, a co już jest martwe? Czy Proust należy d o prawdziwie wielkich pisarzy, przerastających sw oją epokę i utwierdzających wartości ponadczasow e, czy też jest pisarzem m odnym , wyrażającym świetnie klimat sw oich czasów , ale razem z tymi czasami przemijającym?6

Pewne odpowiedzi na te pytania dał Piwiński w następnych partiach recenzji. W rócimy do niej we właściwym czasie. Teraz jedynie zauważmy, że być może nie tylko zwykli czytelnicy, lecz również recenzenci i polski tłumacz

Poszukiwania straconego czasu (zarazem au to r cyklu artykułów Proust i jego świat) czytali Prousta, zapoznawszy się uprzednio z powieściami Nałkowskiej,

Kuncewiczowej, Iwaszkiewicza, Brezy.

N a tym zam ykam y uwagi wstępne. P o ra na szczegółową prezentację spotkań krytyki polskiej z Proustem . Jak już wspomnieliśmy, dzieło jego stało się drogowskazem dla poszukiwaczy nowych, zgodnych z duchem dwudziesto­ wiecznego now atorstw a, form tworzenia. Należeli do nich m.in. niektórzy zwolennicy tzw. autentyzm u w prozie narracyjnej; ci spośród nich, którzy w swych eksplikacjach i prognozach krytycznoliterackich przesuwali akcenty ku psychologicznej i biograficznej genezie rzeczywistości literackiej.

1

Za prawodawcę autentyzm u uznali auto ra W poszukiwaniu straconego

czasu Tadeusz Boy-Żeleński i Zofia Nałkowska, a w ślad za nimi poszli Leon

Pom irowski i Jan Emil Skiwski.

Boy i N ałkow ska — których m ożna śmiało zaliczyć do grona pierwszych u nas entuzjastów wielkiego Francuza, znających, ma się rozumieć, jego powieści w oryginale — podstaw y autentyzm u cyklu W poszukiwaniu stracone­

go czasu dopatryw ali się w autobiograficznej konstrukcji narracji. Boy uważał,

że konstrukcja ta u Prousta

daje tak intensyw ne wrażenie prawdy, czegoś, co się istotnie m usiało dziać, że czytając bierzemy je [tj. opow iadanie ujęte w formę autobiografii] za pamiętnik, a w działających 5 W. K u b a c k i, Proust po polsku. „P ion” 1937, nr 18. Cyt z: L ata terminowania. Kraków 1963, s. 1 1 0 - 1 1 1 .

6 L. P i w i ń s k i , M arcel Proust. „W poszukiwaniu straconego czasu": „W stronę Swanna". —

(5)

1 8 0 JERZY SPEINA

osobach przypuszczamy portrety osób rzeczywistych. Jednakże świadectwa osób bliskich Proustowi, jak również i jego sam ego dow odzą, że tak nie jest, że mylili się ci, którzy sądzili, że to jest tzw. pow ieść z k lu czem 7.

Zdaniem Nałkowskiej sposób opow iadania przez Prousta, który może być uznany za przełomowy w piśmiennictwie francuskim, nasuwa myśl, iż „to, co się opisuje, n a p r a w d ę b y ł o ” 8.

Boy-Zeleński, występując jako „biografista” i „socjolog”, zwolennik metody badawczej nie stroniącej od zagłębiania się w życie prywatne i towarzyskie twórcy, podkreślał:

Terenem obserwacji Prousta jest przede wszystkim on sam, dalej ten świat, w którym żył, własne w spom nienia dziecinne i młodzieńcze, owe lata św iatow ego życia, ten „stracony czas”, który tak tryumfalnie od n alazł9.

Oczywiście nie po raz pierwszy, z okazji lektury Prosta, wstąpił Boy na tak ukierunkow any metodologicznie szlak krytycznoliteracki; od daw na nim podążał, podobnie jak Sainte-Beuve i pozytywistyczni krytycy francuscy, na których się wzorował. Boy sądził, że interpretacja literacka, nie rezygnując z rozpoznania budowy dzieła, może sobie pozwolić na uwzględnienie nieod­ łącznej a utajonej w nim obecności autora, na wyjście poza dzieło i od­ woływanie się do jego źródeł społecznych, obyczajowych i psychologicznych, zwłaszcza jeśli krytyk czy badacz ma na celu popularyzację literatury (z takim stanowiskiem, reprezentowanym na gruncie francuskim przez Sainte-Beuve’a, nie zgadzał się Proust: w szkicu Przeciwko Sainte-Beuve’owi upierał się przy poglądzie, iż utw ór literacki ,jest owocem innego »ja« niż to, które manifestuje się w doświadczeniu społecznym” 10). W cytowanym tekście Boya zasługuje na uwagę świadectwo przekroczenia przez jego auto ra granic traktow anego dokum entarnie biografizmu i socjologizmu, co uwidocznia się w dokonanej przezeń ekspozycji transform acji twórczej m ateriału autobiograficznego, jak ą zaobserwował w cyklu W poszukiwaniu straconego czasu. Do pierwszego fragm entu wypowiedzi Boya, w którym przestrzega się przed odczytywaniem powieści Prousta jak o utw oru z kluczem, trzeba dopisać kolejne zdanie: „Jest to [ ...] powieść o p arta na p r z e t w o r z o n e j rzeczywistości, owoc zarazem analizy i syntezy”.

N ałkow ską pociągał u Prousta „kult prawdziwego zdarzenia”, „patos autentyczności”, powiązany z afikcyjnym i afabularnym porządkiem narracji; gotow a była w swoistym dokum entaryzm ie jego prozy, wynikającym z badaw ­ czego stosunku pisarza-autentysty do otaczającego świata i własnej św iadom o­ ści, widzieć realizację swego rodzaju postulatu etycznego, zgłaszanego pod adresem twórców przez współczesność. P odobną tendencję dostrzegła w dzie­ łach najnowszej beletrystyki francuskiej, a K arol Irzykowski od razu odniósł się do jej lekturowych odkryć jak do zapowiedzi program u pisarskiego — i podjął z nimi polemikę (zob. przypis 12).

7 T. Ż e l e ń s k i (B o y ), N ow e słońce literatury. „Kurier Poranny” 1924, nr 45. Cyt. z: Pisma. T. 13. W arszawa 1956, s. 355.

8 Z. N a ł k o w s k a , Pisana rzeczyw istość. „W iadom ości Literackie” 1926, nr 51/52. Cyt. z: W idzenie bliskie i dalekie. W arszawa 1957, s. 46.

9 Ż e l e ń s k i (B o y ), op. cit., s. 357.

10 J. B ł o ń s k i , Przedmowa. W zbiorze: Proust w oczach k rytyk i światowej. W arszawa 1970, s. 13.

(6)

P R O U ST W POLSCE 1 8 1

W tym samym kierunku zwracały się opcje Pomirowskiego i Skiwskiego. Cykl powieściowy Pro u sta stanowił dla nich fascynujący zapis życia wewnętrz­ nego, przykład nowego sposobu analizowania psychiki, który powinien, ich zdaniem, zostać powszechnie przyjęty przez powieściopisarzy wkraczających do literatury po roku 1918.

W powojennej Europie, stającej przed wyzwaniami historycznymi, w tym także przed wyzwaniem przew artościowania celów i funkcji społecznych literatury, „utajony realizm życia” czy po prostu „nowy realizm”, który legł u podstaw świata przedstawionego utworów Prousta, Joyce’a, M auriaca, Nałkowskiej, Iwaszkiewicza, Chorom ańskiego, Kadena-Bandrowskiego, S. I. Witkiewicza, okazuje się — według Pomirowskiego — „ważniejszy od efektywnej scenerii wyjątkowych osób i niezwykłych spraw” 11. Nawiasem mówiąc, zestawiona przez Pom irowskiego lista nazwisk pisarzy dowodzi workowatości pojęcia „nowy realizm” 12. Zresztą tak samo nie sprecyzowaną kategorią był „autentyzm ” ; N ałkow ska włączała do grupy „wyznawców pisanej rzeczywistości” (obok Prousta): G ide’a, M artina du G arda, M auriaca, Rollanda, D uham ela, Colette, a Skiwski dodał jeszcze nazwiska Rem arque’a, Céline’a, M alraux. Tezę o „utajonym realizmie” powieści Prousta powtórzył Pom irowski w recenzji tego utw oru z r. 1937:

W poszukiwaniu straconego czasu to wspaniały artystyczny wykład o wewnętrznym

realizmie rzeczy. Pasja dochodzenia do wewnętrznej prawdy tych rzeczy jest tak uporczywa i napięta, tak nienasycona w poszukiwaniu dna pod dnem, że czuje się, iż jest m oralnym zagadnieniem artyzmu. Jest w istocie coś chorobliw ego w tej zmysłowej niemal nam iętności chwytania na gorącym uczynku pow stawania, stawania się i działania każdego szczegółu, jakby dla udow odnienia, że to, co nazywamy realnością bytu, jest właściwie fikcją, pod którą

kryje się prawdziwe ż y c ie 13.

11 L. P o m i r o w s k i , N ow a literatura w nowej Polsce. W arszawa 1933, s. 107.

12 Zastrzeżenia do pojęcia „nowy realizm”, ze względu na jego naiwność, banalność, niedozw olone uproszczenia, zgłaszali Karol Irzykowski i Ignacy Fik. W edług K. I r z y k o w ­ s k i e g o koncepcja „rzeczywistości pisanej”, zakładająca postaw ę konstatującą, skupioną na własnym losie i ujmującą dzieło literackie jako wierną transpozycję realnych wydarzeń, m oże prowadzić jedynie do bezm yślnego dublow ania świata em pirycznego (zastępowania transformacji materiału życiow ego jego translokacją) i stanowi wykroczenie przeciw zasadom twórczości: „To, że się coś naprawdę stało, nie jest racją, żeby to pakow ać w powieść. C o w życiu było prawdą, m oże tam być kłamstwem. Prawda autentyczna należy właściwie do historii, historii w najlepszym tego słow a znaczeniu” ( W alka o treść. W arszawa 1929, s. 182). W szystko wskazuje na to, że Irzykowski nie zrozum iał do końca intencji N ałkow skiej, która w gruncie rzeczy pojm ow ała pisarstwo autentystyczne jako stwarzanie „ w r a ż e n ia [podkreśl. J. S.], że to, co się opisuje, n a p r a w d ę b y ł o ”, że kryterium decydującym o atrakcyjności prozy autentystycznej jest stopień przetworzenia „materiału życiow ego” w indywidualną konstrukcję artystyczną. G dyby odn iósł się do punktu widzenia N ałkow skiej z mniejszym uprzedzeniem, m ógłby zdać sobie sprawę, iż właściwie

odpow iada on jego definicji percepcyjnego realizmu, zapisanej wpierw w dzienniku

z r. 1893 (nie idzie o „wierność”, ale o „wywołanie wyobrażenia”), a następnie rozbudowanej w Walce o treść, gdzie m ówi się o „doskonałej imitacji szczerości” i o „wyglądzie autentycznym ” (zob. W. G ł o w a l a , Sentymentalizm i pedanteria. O system ie estetycznym K arola Irzykowskiego. W rocław 1972, s. 2 5 5 - 2 5 6 ) .

I. Fik, polem izując w latach trzydziestych z wyw odam i S. Czernika na temat autentyzm u w poezji (z jego koncepcją posługiwania się „życiową prozą” jako materią „lirykotwórczą”), dow odził, że ów autentyzm poetycki pomija w procesie twórczym istotny m om ent m etaforyzowa- nia rzeczywistości i lekceważy jej aspekt ideow o-społeczny (W sprawie autentyzmu. „O kolica P oetów ” 1936, nr 12; przedruk w: W ybór pism krytycznych. O pracow ał A. C h r u s z c z y ń s k i . Warszawa 1961, s. 144—151).

13 L. P o m i r o w s k i , „W stronę Swanna". (P ierw sze tom y Prousta w przekładzie T. Boya-

(7)

182 JERZY SPEINA

Skiwski, przeciwstawiając autentyzm dawnego typu, na jaki składały się: „ścisłe liczenie się pisarza z obyczajami epoki i środowiska, które opisuje”, „zgodność między treścią utw oru literackiego a tą dziedziną rzeczywistości, którą pisarz obrał sobie za tem at”, autentyzmowi nowemu, przekonywał, iż ów nowy autentyzm dotyczy „ s p r a w p s y c h o l o g i c z n y c h , że ambicją jego jest jak najbardziej szczere, a zarazem głębokie, nieustraszone w dociekliwości analitycz­ nej przedstawienie wnętrza duszy ludzkiej”, przy czym chodzi tu nie tyle o treść, „o »śmiałość przekonań«, o nieukrywanie przed okiem czytelnika tych zakam arków psychiki ludzkiej, które zazwyczaj wstydliwie przysłaniamy”, ile 0 „specyficzne m etody badania i przedstawiania czytelnikowi swoich zdobyczy”. Uznając Prousta za najwybitniejszego przedstawiciela nowego, analitycznego autentyzm u, dodaw ał — nawiązując tu do wcześniejszych zapatryw ań N ałkow ­ skiej, na której artykuł Pisana rzeczywistość powoływał się:

cechą najbardziej znam ienną tego autentyzm u jest zatarcie granic między rzeczami „ważnymi” i „mniej ważnym i”. D la prawdziwego autentysty w szystko jest ważne, co wykrywa on w psychice lud zk iej14.

Tak wyinterpretowany z twórczości Prousta przez rzeczników autentyzm u kult nagiej rzeczywistości (a właściwie kult formy autentyczności, wywołującej wrażenie, jak to ujęła Nałkowska, „że to, co się opisuje, n a p r a w d ę b y ł o ”) m ożna całkiem zasadnie odebrać jak o „protest przeciwko konwencjom kla­ sycznej prozy fabularnej — według słów Ewy Frąckowiak-W iegandtowej — wypracowanym przez dziewiętnastowieczny realizm”.

Bo jeżeli autentyczność, w rozumieniu potocznym , przeciwstawia się zmyśleniu, to w odniesieniu do spraw sztuki powieściowej ma znaczyć ona po prostu, iż pisarz nie wymyśla „historii”, lecz pisze o rzeczach, których dośw iadczył i na których się z n a 15.

Ciągnąc ten wątek problemowy, wypadnie zgodzić się z Frącko- wiak-W iegandtową, a także z Michałem Głowińskim, autorem szkicu Powieść

1 autorytety, którzy dowodzą, że odrzucenie modelu ΧΙΧ-wiecznej powieści

realistycznej wiązało się z podaniem w wątpliwość celowości narracji morali- stycznej i przedłożeniem nad nią narracji czysto poznawczej (jako że klasyczna powieść realistyczna była bardziej dokum entem świadomości, określonej przez ustabilizowaną i powszechnie akceptow aną m oralność mieszczańską, niż zwierciadłem, w którym mogłaby się odbijać rzeczywistość em piryczna)16. W kontekście tej — zresztą wcale nie tak nowej, gdyż zapoczątkowanej już przez Flauberta w Madame Bovary — tendencji powieściopisarskiej m ożna łatwiej zrozumieć, dlaczego przedmiotem szczególnej troski Nałkowskiej, najważniejszym zagadnieniem artystycznym, które miała zawsze na względzie, był problem motywacji zachowań ludzkich. Posługując się przykładam i dzieł współczesnej prozy francuskiej, silnie uwydatniała w Pisanej rzeczywistości, że twórcy należący do „szkoły autentystów ” :

do człow ieka i do zdarzenia podchodzą jak do punktu przecięcia wszystkich spraw świata, by je poznaw ać, badać tu na miejscu, w ich stanie naturalnego splotu, by w surowym skupieniu i niejako z nabożeństwem stawiać ich trudną d ia g n o zę17.

14 J. E. S k i w s k i, A utentyzm w literaturze. „P ion” 1937, nr 31.

15 Tak ocenia historycznoliterackie uwarunkowanie postulatów autentyzm u E. F r ą c k o - w i a k - W i e g a n d t o w a w rozprawie Sztuka powieściopisarska N ałkowskiej (la ta 1935 — 1 954) (W rocław 1975, s. 16).

16 Ibidem, s. 17.

(8)

Uznanie dla m etody pisarskiej „autentystów ” i Prousta (Proust miałby być ich mistrzem) pociągnęło za sobą u Nałkowskiej odrzucenie postulatu głoszą­ cego, iż „powieść pow inna być dobrze skom ponow ana, mieć przejrzysty, świadomie rozbudow any plan i wyraźnie postawione typy”, i obranie za wzór sztuki pisarskiej, w której widoczne są „złożoność, kom plikacja stosunków i uzależnień”, „dziwność i niekonsekwencja, bogactwo i jedyność rzeczywisto­ ści”, ponieważ — N ałkow ska była tego pewna — „to, co jest niepowtarzalne, nie da się uogólnić” 18.

Stanowisko Nałkowskiej zbiegało się z punktem widzenia Anieli Gruszec­ kiej, k tóra w dwóch artykułach pod wspólnym tytułem O powieści z r. 1927 dała rewelacyjną, bo uwzględniającą nie znaną podówczas kategorię narratora, analizę przeobrażeń XX-wiecznej formy powieściowej. Nawiasem mówiąc, rzadko m ożna spotkać teksty o równym stopniu samowiedzy pisarskiej. Do owych przeobrażeń przyczynili się, zdaniem Gruszeckiej, głównie Proust i C onrad, inicjując nowy typ powieściopisarstwa, które nazwała „subiektyw- no-opowiadaw czym ” ; usunął on w cień wywodzącą się jeszcze z naturalizm u, w swoim czasie now atorską, powieść „obiektywno-bezpośrednią” (jej zasługą było doprowadzenie do zniknięcia głosu au to ra i usunięcia opow iadania na rzecz „bezpośredniego dziania się przed czytelnikiem”). Powieść subiektyw- no-opowiadaw czą postrzegała auto rk a Przygody w nieznanym kraju jak o formę rodzajow ą respektującą wielorakie znaczenia zjawisk, wydobywającą „atm o­ sferę przypuszczeń, niepewności, związaną z interpretow aniem rzeczy względ­ nych” i łamiącą reguły porządku chronologicznego w celu wierniejszego odtw orzenia „plastyki psychologicznej” (najdalej w „kruszeniu chronologii” posunął się, według niej, P ro u st)19.

Co do Nałkowskiej, to daw ała ona wyraz antypozywistycznemu przekona­ niu, iż „pisarz jak o podm iot poznający zrobiony jest z tej samej materii istnienia, co dany do poznania przedm iot”. Pisała:

M ateriał pamięci, zawartość wiedzy dziedzicznej i zdobytej przez dośw iadczenie — zasy­ m ilow ana, wchodzi w skład poznającej św iadom ości jak o przeświadczenia, jak o konwenanse. Niebezpieczeństw o tkwi w tym, że niejako poznajemy poznanym , sądząc, że poznajem y sobą. Niebezpieczeństw o to jednak jest nie do un iknięcia20.

W konstruow aniu swej epistemologii literackiej N ałkow ska nie zapom inała również o teoriopoznawczych przesłankach pragm atystycznego relatywizmu. O tóż w podejściu pragm atysty do rzeczywistości obiektywnej prawdziwość nie jest czymś absolutnym , powszechnie sprawdzalnym ; przeciwnie, jest uzależ­

niona od konkretnego człowieka, od określonej sytuacji i w rezultacie wymaga nieustannej weryfikacji. U trata obiektywnych kryteriów poznania świata i człowieka — takie przesłanie filozoficzne daje się bowiem odczytać z pism krytycznoliterackich Nałkowskiej, powstałych w okresie międzywojennym — zdaje się być tym czynnikiem, który powoduje, że motywacja zjawisk psychicz­ nych i skorelowanych z nimi zachowań ludzkich pozostaje w powieściach autorki Granicy z reguły w sferze nieprzewidywalności.

Gros podnoszonych przez N ałkow ską spraw (dotyczących zadań pisarskich

i m etod ich urzeczywistniania) odpow iada Proustow skim sposobom ujęcia

P R O U ST W PO LSC E 1 8 3

18 Ibidem.

19 Zob. A. G r u s z e c k a , O powieści. „Przegląd W spółczesny” 1927, nry 57 — 58. 20 Z. N a ł k o w s k a , O pisaniu. „Studio” 1936, nr 2. Cyt. z: W idzenie bliskie i dalekie, s. 61.

(9)

1 8 4 JERZY SPEINA

m ateriału powieściowego i ma niejaki związek z psychologiczną i socjologiczną odkrywczością twórcy W poszukiwaniu straconego czasu. Odkrywczość owa nie uszła uwagi polskich recenzentów dzieła Prousta i od razu została skojarzona bądź z motywami psychoanalitycznymi dostrzeżonymi w tymże dziele (ale na ten tem at krytycy mieli najmniej ciekawego do powiedzenia, zresztą i z dzisiej­ szej perspektywy problem atyka freudowska cyklu powieściowego Prousta wydaje się mniej istotna), bądź z niekonwencjonalnym potraktow aniem przez francuskiego pisarza czasu subiektywnego (jako tworzywa świadomości po­ staci literackiej) i przestrzeni społecznej (rozumianej jako obszar stosunków międzyludzkich). Ten drugi trop (czas subiektywny i przestrzeń społeczna) okazał się poznawczo bardziej interesujący: pozwolił uchwycić właściwą hierarchię zagadnień artystycznych dzieła Prousta, jego własną logikę kon­ strukcyjną i własną aksjologię.

2

M im o wszystko poświęćmy kilka słów Proustow i oglądanem u przez pryzm at freudyzmu. O tóż recenzenci nasi dowodzili, iż pisarz ten uwypukla (zob. Boy, Pomirowski) — niezależnie od Freuda, ale tak jak Freud — dyshar- monię w organizacji osobowości człowieka jako stan naturalny, jako pewną zasadę strukturalną oraz ujawnia w doborze postaci literackich (Piw iński21, Dobraczyński) predylekcję do osobników anorm alnych w sferze życia erotycz­ nego.

Nazwisko Prousta pojawia się w tekście Boya w momencie, gdy mówi on o niekonsekwencjach w postępow aniu bohaterów Prousta:

I jak nie m iałoby być w człowieku nieustannych sprzeczności, skoro św iadom e jego życie jest tylko wciąż zmieniającą się w ypadkow ą sumujących się i krzyżujących czynników podśw iadom ości, grą wielorakiej dziedziczności, urazów i kom pleksów dziecięctwa! R ów no­ cześnie z Freudem i zapewne nie znając go jeszcze, Proust odgadł i zm itologizow ał najistotniejsze odkrycia freudyzmu. I jak niegdyś dzieło Balzaka było ściśle spow inow acone ze w spółczesną myślą naukow ą, wyprzedzając ją nieraz, tak sam o dzieło Prousta jest dziełem epoki Bergsona, Freuda i Poincarégo, odm aterializowanej fizyki, rewolucyjnej chemii. Ileż uczuć przed nim uważanych za pierwiastki rozłożyła chemia Prousta; ileż rozsadził on atom ów psych icznych!22

Leon Pom irowski w zestawieniu: Proust —Freud skupił się na jednym zagadnieniu: reakcjach bezwiednych w zachowaniu się człowieka, przewadze uczuciowych i instynktownych nastawień jednostki wobec świata nad jej ukierunkowaniem intelektualnym.

Przew ody analityczne Prousta w wyświetlaniu stanów podśw iadom ości często zbiegają się z procesami freudowskiej psychoanalizy, ale Proust nie ogranicza się d o fizjologicznych źródeł w charakterystyce duchow ego oblicza człowieka. Co dla Freuda jest tylko urazowym m om entem w przeżyciu osobnika, dla Prousta staje się cechą charakteru, organicznym sym ptom atem indywidualności. Człowiek m oże trzy czwarte życia przeżyć i nie wiedzieć nic o swej naturze, swoich m ożliw ościach, sw oim losie, aż wreszcie jeden przypadek objawi mu — wbrew najgłębszemu jego przekonaniu — istotę jego pow ołania i przeznaczenia23.

21 Zob. P i w i ń s k i , op. cit., s. 146.

22 T. Ż e l e ń s k i (B o y ), Proust po polsku. „Kurier Poranny” 1936, nr 222. Cyt. z: Pisma, t. 13, s. 1 6 4 - 1 6 5 .

(10)

Jan D obraczyński w recenzji Strony Guermantes przyjął hipotezę, iż wobec zbieżności dat pow stania W poszukiwaniu straconego czasu i pierwszych prac z zakresu psychologii głębi praw dopodobnie Proust razem z wiedeńskim psychiatrą jest współodkrywcą teoretycznych podstaw psychoanalizy. D o b ra ­ czyński nie uniknął przy tym pewnego niebezpieczeństwa, nieuchronnego w interpretacyjnej praktyce ortodoksyjnej psychoanalizy literackiej, które polega na redukcji złożonych procesów psychicznych zachodzących w autorze lub bohaterach powieściowych do typowych, skatalogowanych przez psycho­ logię głębi zaham ow ań em ocjonalnych w rozwoju osobniczym i powstałych na tym tle dewiacji. Dobraczyński orzekał całkiem poważnie:

Rozwiązaw szy w pierwszej części dzieła swój kom pleks Edypa, Proust cofa się z kolei ku bardziej jeszcze pierwotnym etapom , ku narcyzmowi. I nie jest to tylko — co łatw o rozważyć — regresja sam ego autora bądź jego głów nego bohatera, ale wszyscy bohaterow ie pow ieści wchodzą triumfalnie w krąg zainteresowań narcystycznych24.

Co w wypowiedziach Pomirowskiego i Dobraczyńskiego zasługuje na kom entarz, to to, że przebija przez nie pewność — a nie zapominajm y, iż pochodzą one z okresu, w którym zafascynowanie psychoanalizą literacką osiągnęło w Polsce apogeum — że powieściopisarz kreśląc obraz osobowości postaci nie musi koniecznie odwoływać się do nowinek naukowych i czerpać wiedzę o mechanizmach motywacyjnych z kom pendiów psychologicznych czy psychiatrycznych; że racją bytu literatury jako odrębnego rodzaju poznania jest raczej wyprzedzanie rewelacji naukowych, odkrywanie tajemnic psychiki ludzkiej przy pomocy intuicji i spontanicznej, nie wolnej od ryzyka pomyłek, obserwacji szczegółów codziennego życia. Niewykluczone, iż przykład takiego ustosunkow ania się do freudowskich koneksji w pisarstwie P rousta dał recenzentom Jacques Rivière w artykule Proust i duch pozytywny, zamiesz­ czonym w pam iątkow ym (poświęconym autorow i W poszukiwaniu straconego

czasu) numerze „La Nouvelle Revue Française” (styczeń 1923). Rivière po­

dziwiał zbieżność koncepcji psychologicznych pisarza francuskiego i uczonego austriackiego, widoczną w podjętej przez nich obu, ale niezależnie od siebie, rewizji motywacji skomplikowanych reakcji myślowo-uczuciowych człowieka (właściwie dokonywanych przezeń autointerpretacji przeżyć i zachow ań prze­ biegających na pograniczu świadomości i nieświadomości). O prawdziwej oryginalności psychologicznej Prousta przesądza, zdaniem Rivière’a, podskór­ na myśl, pokrew na Freudowi:

naczelną funkcją uczuć jest okłam yw anie nas samych i [ . . .] pierwszym obow iązkiem psychologa i pisarza jest nie dać wiary świadectwu, które uczucia przynoszą o sobie, odm ów ić zaufania formie, w jakiej chciałyby się nam uk azać25.

Związek z inspiracją Freudow ską ma z całą pewnością spostrzeżenie G ustaw a Bychowskiego, który w artykule Proust jako poeta analizy psycho­

logicznej, opublikow anym w „Drodze” (1930, nr 1, s. 60), zauważył, iż świetne

analizy zazdrości, jak a jest udziałem postaci W poszukiwaniu straconego czasu, zawdzięcza Proust przeświadczeniu (stanowiącemu, jak pisał Bychowski, J e d n ą z podstawowych praw d psychoanalizy”), że istnieją w psychice człowie­

PR O U ST W PO LSC E 185

24 J. D o b r a c z y ń s k i , W stęp do psychoanalizy Prousta. „Prosto z m ostu” 1938, nr 25. 25 J. R i v i è r e , Proust a Freud. W zbiorze: Proust w oczach krytyki światowej, s. 75 (tłum. J. B ło ń s k i) .

(11)

186 JERZY SPEINA

ka „nie zaspokojone pragnienia, które znajdują się przeważnie w stanie utajonym , posiadają mimo to, a może właśnie dlatego, wielki ładunek energii i określają charakter późniejszych przeżyć”.

3

Przejdźmy teraz do Proustowskiej problem atyki czasu subiektywnego. Gdy mówi się o czasie powieści Prousta, od razu zwraca się uwagę na jego podm iotowy, świadomościowy kontekst oraz uzależnienie od pamięci m im o­ wolnej. Nie inaczej rzecz przedstawia się w omówieniach recenzyjnych polskiej edycji dzieła Prousta. Zofia Kunicka konstatow ała:

N a przestrzeni À la recherche du temps perdu charaktery nie są ujęte według przyjętego typu, w twardych liniach, jak szyny przecinające obojętną atmosferę czasu, lecz w łaśnie w ich rozproszeniu pośród czasu w mom entach zatracania się i odnajdyw ania p ow rotów i odejść.

Ze swego spostrzeżenia wysnuła wniosek: „mamy w tym wypadku do czynienia ze stanowiskiem »pesymistycznym«, zjawiskiem »m onadyzm u«, określonym w słowach: »chaque personne est bien seule«” 26. W tórow ał Kunickiej Wacław K ubacki:

W spółczesne Proustow i teoriopoznaw cze analizy czasu (Bergson, Poincare) zrew olu­ cjonizow ały pojęcie czasu. O kazało się, że czas jest konwencją społeczną i sprawą prywatną każdego człowieka, że nie ma jednego czasu, lecz jest wiele czasów, które istnieją o b ok siebie. T o współistnienie różnych czasów psychicznych staje się przyczyną rozmijania się ludzi, ogranicza m ożliw ość porozum ienia się i skazuje człow ieka na sam o tn o ść27.

N a dezintegracyjną funkcję czasu, k tóra powoduje, iż nie potrafim y uchwycić tożsam ości ludzkiej osoby, wskazywała Irena Krzywicka, podkreślając, że „człowiek nie jest jednością, [ ...] spotykany na różnych odcinkach swego życia, niczym samego siebie nie przypom ina” 28. Krzywicka nie miała wszelako wątpliwości, iż owa dezintegracja czasu przynosi dodatnie efekty artystyczne. We wcześniejszej recenzji, k tó ra odnotowywała ukazanie się pierwszych części

W poszukiwaniu straconego czasu w przekładzie na język polski, pisała

z uznaniem o zastosowanej w tym dziele metodzie twórczej, która pozwala różnicować wyglądy i działania danego bohatera w kolejnych fazach narracji:

K ażdego człowieka, każde zdarzenie Proust przedstawia zawsze wielorako, pod różnymi kątami widzenia, i za każdym razem otrzymuje zupełnie inny obraz. D opiero z sumy, albo raczej ze w spólnego wykładnika tych obrazów tworzy się autentyczna wersja rzeczyw istości29.

Anna Iwaszkiewiczowa akcentowała względność i wzajemną nieprzystawal- ność indywidualności:

W czytując się głębiej w A la recherche du temps perdu, m ożna zauważyć, że autor nie operuje tu jednym czasem, ale że każda z ważniejszych postaci ma jakby swój czas, którego tem po jest z innymi niewspółmierne. Ludzie żyją każdy w sw oim czasie, w swoim wymiarze, dlatego nie m ogą się porozumieć. Czasem niejako centralnym jest czas sam ego autora, jest osią całej akcji, jest tą linią, która jak planety posuw ające się po swej elipsie przecina czasy innych osób pow ieści; w tych m om entach przecięcia wiemy o nich coś więcej, żyjemy z nimi

26 Z. K u n ic k a , Geneza tw órczości Prousta. „W iadom ości Literackie” 1933, nr 27. 27 K u b a c k i, op. cit., s. 109 — 110.

28 I. K r z y w i c k a , Z akw itające dziew częta. „W iadom ości Literackie” 1937, nr 37. 29 I. K r z y w i c k a , Proust po polsku. Jw., 1936, nr 49.

(12)

PR O U ST W POLSCE 1 8 7

przez chwilę, widzimy je w pełnym świetle, w zbliżeniu jak na ekranie, potem tracimy je z oczu i kiedy znów powracają, zaszły już w nich takie zmiany, że m usimy poznaw ać się z nimi na now o, choć to, co wiem y o nich z poprzedniego okresu, jest kluczem do zrozum ienia tych przeobrażeń 30.

Obiektem ciekawej refleksji Irzykowskiego stał się egzystencjalno-moralny aspekt autobiograficznej retrospekcji powieściowej Prousta, rozpatrywany na tle tradycji filozoficzno-literackiej. Porównując W poszukiwaniu straconego czasu z Wyznaniami św. Augustyna i Wyznaniami Rousseau, dwoma szczytami auto- biografizmu, potraktow ał krytyk utwór Prousta — tak jak tamte dwa dzieła — jako dokum ent dramatycznego zmagania się pisarza z antynomiami życia w dą­ żeniu do prawdy, z tym że u Prousta nie dostrzegł już fundamentalnych dla św. Augustyna, a częściowo i dla Rousseau, „sprawdzianów absolutnej wiary”.

Pow ieściow a autobiografia Prousta jest szeregiem mistycznych aktów intuicji, które mają na celu wskrzeszać i wyzwalać stany, osoby, rzeczy uwięzłe w duszy, a pogrzebane pod płytą pojęć rozum owych. Intuicja u wielu myślicieli bywała sposobem przywracania utraconego raju przedwiedzy lub łączenia się z Bogiem przeciw grzechowi poznania zwykłego, nieustannie rozsiewanem u w świecie przez szatana. U Prousta intuicja ma postać walki z dem onem czasu o najwyższe dobra, które on z sobą uprowadza [ . . . ] 31.

N a spodzie tęsknoty P rousta za czasem utraconym , m niemał Irzykowski, skrywa się penitencjarna tęsknota za czasem zmarnowanym, źle użytym, daje o sobie znać testam entow y stan duszy.

W zupełnie nieoczekiwany kontekst tradycji literackiej wprowadził now a­ torstwo psychologiczne P rousta Jarosław Iwaszkiewicz: prekursora P rousta rozpoznał nie w kim innym jak w Słowackim! Wyraził mianowicie przeko­ nanie:

Zarów no Słowacki, jak Proust posiadają identyczną koncepcję osobow ości. D la obu ,ja ” nie jest czym ś stałym, lecz procesem. P oszczególne fazy tego procesu ośw ietla zarów no

Król-Duch, jak i W poszukiwaniu straconego czasu, z tą tylko różnicą, iż ciem ne przebiegi tego

procesu Proust spycha w podśw iadom ość, a Słowacki zamiast kulis podśw iadom ości w prow adza kulisy zaśw iatow ości, co w gruncie rzeczy na jedno wychodzi, choć dzięki temu proces istnienia „ja” u Prousta przebiega od kolebki do śmierci, u Słow ackiego zaś przez kilka poszczególnych żyw otów .

O czywiście pojęcie osob ow ości jako procesu, w przeciwieństwie do jakiejś gotow ości danych z góry stanów duszy, zastanaw ia nas bardziej w Słowackim i stanow i o jego nieprawdopodobnej intuicji myślicielskiej. Z tej prostej przyczyny, że Proust przychodzi po Bergsonie i jego psychologicznej filozofii, znaczenie jego psychologii jest znacznie mniejsze; analiza Proustow ska staje się genialną wprawdzie, ale tylko ilustracją m etody Bergsona, gdy tym czasem dzieło Słow ackiego swą now ością i niezależnością (oczywiście względną) musi budzić głęboki podziw i szacunek32.

Czy rzeczywiście Słowacki wyprzedził swój wiek i torował drogę nowoczesnej koncepcji osobowości? Zadanie sprawdzenia tej hipotezy i zarazem sformułowa­ nia szerszego kom entarza pozostawmy badaczom polskiego romantyzmu.

W świetle przywołanych opinii o czasie psychologicznym u Prousta m ogłoby się wydać, że odkrywczość pisarza francuskiego w dziedzinie osobo­

30 A. P o d k o w i ń s k i [A. I w a s z k i e w i c z o w a ] , Sztuka Prousta. Jw., 1932, nr 40. Cyt. z: Szkice i wspomnienia. D o druku podała M. I w a s z k i e w i c z - W o j d o w s k a . W stępem opatrzył P. H e r t z . W arszawa 1987, s. 57.

31 K. I r z y k o w s k i , Autobiografizm. „Rocznik Literacki” za rok 1936. W arszawa 1937, s. 6. Cyt. z: Słoń wśród porcelany. — L żejszy kaliber. Kraków 1976, s. 544.

(13)

1 8 8 JERZY SPEINA

wościowych eksploracji uchodziła za rzecz bezporną i przyjm owana była powszechnie jak o ewenement artystyczny o doniosłym dla współczesnej praktyki pisarskiej znaczeniu. Było jednakże inaczej. Znaleźli się i przeciwnicy Prousta, reprezentujący rozm aite orientacje światopoglądowe i estetycz- no-ideologiczne: personalizm, aktywizm, ruch narodow o-radykalny, marksizm. Odnieśli się oni z daleko posuniętą rezerwą nie tylko do Prousta, ale także — i przede wszystkim — do prozy psychologistycznej. Uważali bowiem, że wyrugowała ona z literackiej wizji świata ontologiczny sens istnienia i poczucie odpowiedzialności za losy ludzkości (S. Napierski, O samotności oraz o bank­

ructwie psychologizmu), pogrążyła prawdę życia i wrażliwość m oralną w „od­

m ętach determinizm u i relatywizmu etycznego”, zatraciła w drobiazgowej analizie psychologicznej „charakter jak o spójnię i więź indywidualności”, proponując w zam ian ujmowanie świadomości ludzkiej w postaci „bezkształt­ nej miazgi doznań, strum ienia bezwolnych odruchów ” (L. Fryde, Conrad

i kryzys powieści psychologicznej), usankcjonowała deprecjację kategorii boha­

tera poprzez pozbawienie jej — w wyniku abstrakcyjnej analizy świadomości — oparcia w nadrzędnym wobec świata przeżyć indywiduum systemie wartości metafizycznych, społecznych, historycznych (W. Pietrzak, Omdlenie powieści) oraz wpływu na społeczny wymiar egzystencji (I. Fik, Dwadzieścia lat literatury

polskiej 1918 — 1938).

Jeśli idzie o postrzeganą przez krytyków dwudziestolecia zależność między ideą czasu subiektywnego u Prousta a statusem jego postaci literackich, to godne wskazania wydają się teksty Napierskiego, Pietrzaka, Fika, Wyki.

Stefan N apierski ubolewał:

Proust, rozkładając ludzi na elementy [ . . . ] n i w e l u j e i c h , c z y n i ic h w s z y s t k i c h p o d o b n y m i; odm ienne są tylko ich tiki, ich manie, objawy [ ...] . N ie pozostaje nic prócz pierwiastków składowych w nieprzewidzianych związkach i kom binacjach33.

Negatywny stosunek tego krytyka do analityczno-opisowej prozy psycho­ logistycznej, a w tym konkretnym wypadku do Prousta, m ożna wytłumaczyć m.in. niepokojem ludzi pióra opowiadających się po stronie personalizmu lub bliskich personalizmowi, niepokojem wywołanym ideologicznymi zagrożenia­ mi lat trzydziestych, i podjętym przez nich poszukiwaniem trwałych i pewnych wartości duchowych, a także wynikającym stąd postulatywnym, interwencyj­ nym nastawieniem wobec twórczości literackiej, które miało na celu narzucenie pisarzom wyższego posłannictw a duchowego w społecznym i etycznym świecie człowieka. Krzysztof Dybciak pisze:

Psychologizm mający swe źródła w m odernizmie, do szczytu dochodzący w arcydziele Prousta, doprow adzony w następnych latach do postaci ekstremalnej, stał się czynnikiem utrudniającym wprow adzenie programu humanistycznej terapii, mającej wyprowadzić euro­ pejskiego człow ieka z niewoli totalistycznych system ów. Skrajny psychologizm nie m ógł być aktywnym środkiem poszukiw ań now ego, pod m iotow ego istnienia indywiduum ludzkiego w warunkach społeczeństw a stotalizow anego, m ógł co najwyżej zostać rejestratorem rozpadu osobow ości. Analiza psychologistyczna likw idow ała osob ę jako podm iot, w olnych decyzji m oralnych i konstruktora społecznej rzeczywistości. C o gorsza, likw idow ała często osobę jako w yodrębnioną i zintegrowaną c a ło ść34.

33 S. N a p i e r s k i , Proust, czyli ostatnie złudzenie. W: Od B audelaire’a do nadrealistów.

P rzekłady i szkice z nowoczesnej literatury francuskiej. W arszawa 1933, s. 110.

34 K. D y b c i a k , Personalistyczna krytyka literacka. T eoria i opis hurtu z lat trzydziestych. W rocław 1981, s. 7 5 - 7 6 .

(14)

P R O U ST W POLSCE 1 8 9

W łodzimierz Pietrzak, rozpatrując sztukę ze stanow iska potrzeb życia i pojmując twórczość literacką jak o służbę dla narodu i wyraz ideologii czynu, wielokrotnie zżymał się na zanik w latach trzydziestych humanistycznych ambicji powieściopisarstwa polskiego, uprawianego przez młodych twórców urzeczonych „eksperymentam i estetycznymi” (można się domyślać, że chodziło mu m.in. o debiutujących pod znakiem Prousta: Stefana Otwinowskiego, M a­ riana Prom ińskiego, Zbigniewa Grabowskiego, Adam a Tarna), i dopatryw ał się jego przyczyny w rezygnacji z kreow ania aktywnych ideowo postaci.

W pow ieści współczesnej istnieje ten głów ny problem: autorzy zagubili bohaterski typ ludzi. Pow ieściopisarze stracili dostęp do całkow itego, pełnego człowieka. Zajmują się peryferiami, utrwalają fikcje szarych ludzi, co w wyniku daje ujęcie cząstkowe, niecałkow ite — i to często spraw drugorzędnych35.

W szkicu M it bohatera Pietrzak nie omieszkał zaznaczyć, że proza najnowsza, zapow iadająca zmierzch klasycznej powieści psychologicznej, „przyniosła tylko niepokój istoty pozbawionej czasu, pozbawionej wewnętrznej dyscypliny i hierarchii” 36. W Omdleniu powieści przekonywał:

dzieło Prousta stanow i nie tylko krok naprzód jako odw rót pow ieści od dotychczasow ych konwencji, ale i otwiera, a właściwie pogłębia okres niepokoju. Jest to okres zniszczenia czasu.

A czas — dodaw ał — jest „socjalną pamięcią, nie tylko zwyczajem, ale i formą łączności kultur” 37.

Ignacy Fik znam iona kryzysu i upadku międzywojennej prozy psycho­ logicznej dostrzegał w niechęci, z jak ą wprowadzała ona do świata przed­ stawionego powieści „typy i indywidualności ludzkie”, i zarzucał jej bierne pod­ dawanie się naporow i chaotycznej rzeczywistości psychicznej. A ponieważ jed ­ nocześnie oczekiwał od literatury zaangażowania w ideowo-społeczny proces kształtow ania czasu historycznego, jego „dram atycznych epizodów i przesileń” (gdyż uważał, że człowiek jak o istota nie tylko biologiczna, lecz i społeczna m a obowiązek wpływać na bieg historii i decydować o formie, w jakiej wypełniać się będą wewnętrzne praw a dziejów), oświadczał kategorycznie:

C zas winien być jednym z zasadniczych napięć kierunkowych psychiki, dom inantą porządkującą i wartościującą. [ . . . ] W szelkie dążności do odebrania mu tej właściwości przez chęć nadania mu roli fatum predestynującego z góry przebiegi historyczne czy psychiczne, czy też przeciwnie: sprow adzania go do cech subiektywnej sensacji, prowadzą do rozbicia jego pozytywnej konstrucji, co jest rzeczą szk od liw ą38.

Stanowisko Kazimierza Wyki wobec czasu Proustowskiego wymaga dokład­ niejszego zreferowania. Dlatego znalazł się on na końcu omawianej teraz listy krytyków, a nie na jej początku, obok bliskiego personalizmowi krytycznoliterac­ kiemu Napierskiego. W yka łączył w podejściu do Prousta nastawienie polemiczne z postawą aprobaty. Jak to było możliwe? Rozpatrzmy rzecz po kolei.

W artykule W poszukiwaniu zaginionej duszy, ogłoszonym w r. 1935, dokonał W yka rozliczenia zysków i strat prozy psychologistycznej. Bilans wypadł następująco:

35 W. P i e t r z a k , O perspektyw ach krytyki literackiej. „Prosto z m ostu” 1939, nr 9. Cyt. z: Miscellanea krytyczne. W arszawa 1957, s. 38.

36 W. P i e t r z a k , M it bohatera. „N ow iny Literackie” 1948, nr 12. Cyt. z: Rachunek

z dwudziestolecia. W arszawa 1972, s. 44.

37 W. P i e t r z a k , Omdlenie powieści. „Dziś i jutro” 1948, nr 16. Cyt. z: jw., s. 47. Szkice M it

bohatera i Omdlenie powieści zostały wybrane do publikacji z papierów pośmiertnych Pietrzaka;

krytyk poległ w czasie pow stania warszawskiego.

(15)

1 9 0 JERZY SPEINA

Zdobyliśm y niewątpliwie wysubtelnienie i zróżnicow anie znajom ości psychiki naszej, ściślej znajom ości jej zm ienności. Coraz bardziej za to zatracamy poczucie jej jedności, św iadom ość, że musi być przecież nić wspólna, na którą nizają się poszczególne fakty przeżyciowe. [ .. .]

Rozbicie duszy jak o pewnej całości mającej swój ładunek pojęciow o-uczuciow y na rzecz jej stanów poszczególnych, przeżyć, na rzecz płynności przejść wewnętrznych, ich rozmaitości doprow adziło nas w końcu do zupełnej niepamięci, że coś p od obn ego istnieć m o g ło 39.

Nagłówek artykułu jest wyraźnie aluzyjny: odsyła czytelnika do tytułu cyklu powieściowego Prousta, a tegoż artykułu zawartość — jak świadczy o tym zacytowany wyimek — dotyczy pośrednio charakterystycznego dla

Poszukiwania straconego czasu ujęcia osobowości n arratora-bohatera. Mamy

więc na tej podstawie praw o przypuszczać — bez obawy większych nieporozu­ mień — iż mówi się w nim o niekorzystnych dla prozy psychologistycznej skutkach naśladowania Prousta; zwłaszcza że dodatkow o może uwiarygodnić albo przynajmniej upraw dopodobnić ową supozycję lektura wcześniejszego szkicu Wyki, podnoszącego epickie i hum anistyczne walory pisarstwa Marii Dąbrowskiej. W szkicu tym debiutujący na polu krytyki literackiej autor konfrontuje psychologistyczne „wszechwładztwo czasu roztapiającego wszelkie dążenia i myśli w jeden przepływ” i umacniającego relatywizm charak­ terologiczny, wszechwładztwo zawinione przez nie wolne od spłyceń rozpow ­ szechnianie wyników prac filozoficznych Bergsona, z koncepcją czasu i czło­ wieka w Nocach i dniach. Powieść Dąbrowskiej z tego przede wszystkim pow odu zasługuje na wysoką ocenę — sądzi Wyka, uform owany przez dziedzictwo ideowe Brzozowskiego i Irzykowskiego — że zajmując się pro ­ blemem mijania życia i zastanaw iając się nad postaw ą, jak ą każdy z nas powinien zająć wobec świata, jej autork a potrafi zmierzyć się z otaczającą rzeczywistością i nie poddać się m odnem u, a dogmatycznemu, przekonaniu 0 „względności wszystkiego, co nigdy nie powróci, skazane na nieuchronne przeminięcie”. U Dąbrowskiej — argum entuje młody krytyk:

dążenia ludzkie mają swój autonom iczny przebieg i wyrastają z własnej ich, świadom ym działaniem tworzonej, podstawy. Życie jej ludzi układa się wedle celów i wartości, co nie rozpływają się w wiecznej fali czasu40.

Nie dziwi tedy — teraz przechodzimy już do wskazania nowego horyzontu estetyczno-poznawczego w recepcji problematyki Proustowskiego czasu — że 1 w Dwugłosie o Schulzu, opublikowanym w r. 1939, W yka nie mógł pogodzić się z obsesją czasu amorficznego w prozie międzywojennej, z obowiązującą w niej zasadą kreacji artystycznej, która w procesie kształtowania świadomości bohate­ ra literackiego uwzględniała głównie oddziaływanie czasu i pamięci. Pisał Wyka:

N aw et w przybliżeniu nie zdajemy sobie sprawy, jaką wagę w uczuciow ości kilku­ dziesięciu ostatnich lat zdobyła fizjologia i mistyka czasu ludzkiego i jak bardzo roztopienie osob ow ości w falach czasu jest wrogiem humanizmu, celowej organizacji naszych d o zn a ń 41.

„Roztopienie osobowości” W yka dostrzegł w Sanatorium Pod Klepsydrą, tomie prozy Schulza, w którym czas został „drastycznie oderwany od psychiki ludzkiej” i potraktow any jako „funkcja rzeczy m artwych zastępujących czło­ wieka” 42. Czy jest to wina Prousta? Z całą pewnością, zdaniem Wyki, Schulza nie da się zaliczyć do adeptów „szkoły P rou sta”.

39 K. W y k a . W poszukiwaniu zaginionej duszy. „M archołt” 1935, nr 2, s. 371, 370. 40 K. W y k a , C zas i człowiek w „Nocach i dniach". „Kultura” 1932, nr 19. Cyt. z: Stara

szuflada. Kraków 1967, s. 118.

41 K. W y k a , S. N a p i e r s k i, Dwugłos o Schulzu. „Ateneum” 1939, nr 1. Cyt. z: W y k a , Stara

szuflada, s. 260 — 261.

(16)

PR O U ST W PO LSC E 1 9 1

Bo nawet u naśladow ców , cóż dopiero u mistrza, czas był humanistyczny, stanow ił nową zasadę widzenia psychiki ludzkiej, zasadę poznaw ania przez sztukę: człowiek w spom nień i skojarzeń, człowiek w czasie. U Schulza jest jedynie m a r tw a n a t u r a w c z a s i e 43.

Właśnie. Czas jako „zasada poznaw ania przez sztukę” ! W yka mógł odnieść się z aprobatą do pisarstwa Prousta, gdyż to, co uważał w nim za wartościowe — czas „odnaleziony”, przekraczający granice poznania empirycznego, sytuuje się już nie tylko w perspektywie autentystyczno-psychologistycznej, ale też es- tetyczno-egzystencjalnej. Ta nowa perspektywa, pozwalająca za największe osiągnięcie Prousta uznać (zgodnie z koncepcją artystyczną ostatniego tom u jego cyklu powieściowego, wydanego pośmiertnie, w r. 1927) nie odtworzenie procesu rozszczepiania się i rozpraszania osobowości w przepływie czasu, lecz rozpoznanie bytu poza przypadkow ością czasu realnego i równocześnie sam opoznanie wewnętrzne na zasadzie reminiscencji wiążących przeszłość i przyszłość; ta perspektywa pojawia się również w recenzjach dzieła Prousta, które wyszły spod pióra Stefana Napierskiego, Anny Iwaszkiewiczowej, W ac­ ława Kubackiego. Zdaje się ona uwzględniać przy tym kąt widzenia, który w krytyce francuskiej m ożna odnaleźć stosunkow o wcześnie, jeszcze przed ukazaniem się całości cyklu Prousta, np. w pracach Charles’a du Bosa (1922), José Ortegi y G asseta (1923), a następnie, już po wydaniu Czasu odnalezionego

— w książce Jeana Pom m iera La Mistiąue de Marcel Proust (1939). Po wojnie

Proustem — estetykiem i filozofem, zajęli się, rozwijając tezy swych poprze­ dników: M aurice Blanchot i Georges Poulet. Oddajm y głos polskim krytykom . Wedle Napierskiego W poszukiwaniu straconego czasu jest utworem, w którym świat przedstawiony wyłania się z halucynacji („odcieleśnienie ostateczne świata”), toteż w Prouście należy widzieć przeciwieństwo B alzaka44. Sąd ten powtórzył krytyk z pewną modyfikacją w innym artykule:

Proust podobny tym razem do Balzaka, jest niezm ordow anym i nienasyconym kolek­ cjonerem faktów, ale nie schematyzuje ich, jak Zola, ani też inwentaryzuje, jak wszyscy realiści lub pseudorealiści. Jest wizjonerem, podobnie jak M aupassant. Z cząstki najdrobniejszej, z najmniej znaczącego ułam ka potrafi, jak paleograf, odbudow ać m o ż l i w ą c a ł o ś ć . Te wszystkie fakty, bezcenne fakty, są dlań pretekstem tylko, zastrzykiem nierealności czy też ponad-realności, odskocznią w strefy inne, które rom antycy nazwaliby nieskończo­ n ością 45.

Uwagę Iwaszkiewiczowej przyciągnęła symbolika w Proustow skich opisach osób i sytuacji:

Proust nie jest realistą, mim o prawd życiowych, które umie podpatrzyć i pokazać czytelnikowi, jest przede wszystkim poetą i wizjonerem. [ . . . ] Ciągle spostrzegam y u Prousta te sprzeczności: drobiazgow ość opisu obok olbrzymich skrótów, realizm w analizie psycho­ logicznej obok nieograniczonej poetyckiej fantazji. W szystkie jego opisy, pełne najbardziej nieoczekiwanych metafor, przekraczają zawsze to, co właściwie nazywamy opisem. W yłania się z nich zawsze fantastyczny obraz, który jednak ma siłę sugestii jakiejś ponadrealnej praw dy46.

Dla Kubackiego Proust to „mistyk” sztuki, artysta, którego sposób doznaw ania wrażeń, wywołujący przemianę czasu w przestrzeń, przypom ina

43 Ibidem, s. 262.

44 S. N a p i e r s k i , W rażenia z lektury Prousta. „W iadom ości Literackie” 1929, nr 23. 45 S. N a p i e r s k i , K ilka uwag na marginesie „Le C ôté de Guermantes". W: Od Baudelaire’a do

nadrealistów, s. 136—137.

(17)

192 JERZY SPEINA

tradycję literatury romantycznej (m.in. z tradycji rom antyzm u: C hateaubrian- da, Nervala, Baudelaire’a, wyprowadza olśnienia pamięci podświadomej nar- ratora-bohatera W poszukiwaniu straconego czasu Jean Pommier). Zajrzyjmy ponownie do tekstu Kubackiego.

Psychologia uczy, że odbierając wrażenie zm ysłow e przypom inam y sobie inne wrażenia podobne. Proust m itologizuje to prawo. Ludzie i przedm ioty tęsknią do nieśmiertelności. „Bardzo rozsądna wydaje mi się wiara celtycka, że dusze tych, których straciliśmy, uwięzione są w jakiejś niższej istocie, w zwierzęciu, roślinie, rzeczy nieożyw ionej, stracone w istocie dla nas aż do dnia — dla wielu nie przychodzi on nigdy — gdy nam się zdarzy przejść koło drzewa, wejść w posiadanie przedmiotu, będącego ich więzieniem. W ówczas drżą, wołają nas i skorośm y je tylko poznali, czar pryska. O sw ob odzone przez nas zwyciężyły śmierć i wracają, aby żyć z nami” (W stronę Swanna).

Proust przypadkiem odsłania tutaj mistyczny podkład liryki wspom nień, związanej z oglądaniem drogich nam miejsc. Romantyzm, który w ysoko cenił ten gatunek wzruszeń, nie om ieszkał pogłębić ich metafizycznie, znajdując odpow iedni grunt w podaniach i wierzeniach lud ow ych 47.

W ygląda zatem na to, że przynajmniej dla niektórych naszych krytyków Proust był nie tylko wnikliwym analitykiem osobowości i uważnym obser­ watorem obyczajów paryskich salonów, lecz także „mistykiem” ; widać, że byli oni w stanie zdobyć się na wystarczającą dociekliwość w odnajdyw aniu sensów zakrytych narracji Proustowskiej po to, by móc odczytać znaczenie zdarzeń zaprezentowanych w poszczególnych fazach cyklu W poszukiwaniu straconego

czasu w zgodzie z jego akcentem końcowym, przemieniającym wspomnienia

w bezpośrednio odczuwaną rzeczywistość transcendencji. 4

Z psychologiczno-filozofizycznymi aspektam i Proustow skiego czasu wiąże się kwestia kompozycji zdarzeniowej W poszukiwaniu straconego czasu. Kwes­ tia ta wzbudziła też wiele kontrowersji w latach trzydziestych. Spora część krytyków nader surowo osądzała rodzim ą „młodą prozę”, wytykając jej twórcom brak troski o logiczną i przemyślaną kompozycję (zaniedbywanie „konstrukcji”, „formy”, „organizacji” dzieła) i winą za to obarczała mniej lub bardziej jawnie Prousta. Mniej jawnie — Jerzy Eugeniusz Płomieński, K arol Irzykowski, W itold Gombrowicz. Płomieński nie mógł zrozumieć, dlaczego kom pozycja utworów młodych prozaików:

zam iast skupiania szczegółów [ .. . ] w pow ieściow ą syntezę dezorganizuje ją na każdym kroku na rzecz sam odzielności szczegółów , nawet nieraz zupełnie podrzędnych. Stąd osnow a, z woli pisarza, zamiast zawartości zawiera liczne nagromadzenia, wtręty, epizody [ . . .] i całe partie w ątków nie podporządkow anych ostatecznej instancji kom pozycyjnego ład u 48.

Irzykowski w artykule Przekładaniec, kupa czy kompozycja? nazwał bu do ­ wanie tekstu powieści przez kilku młodych pisarzy „sztuczkami form alnym i” 49. G om browicz w jednej z recenzji dowodził:

47 K u b a c k i, op. cit., s. 103.

48 J. E. P ł o m i e ń s k i , Szukanie współczesności. W arszawa 1932, s. 42. Cyt. za: W. B o l e c k i ,

P oetycki model prozy w dwudziestoleciu międzywojennym. W rocław 1982, s. 271.

49 K. I r z y k o w s k i , Przekładaniec, kupa czy kom pozycja? (Z powodu powieści Otwinowskiego

(18)

PR O U ST W POLSCE 1 9 3

W ogóle konstrukcja stanow i jeden z najsłabszych punktów młodszej naszej twórczości, punkt bardzo wrażliwy i bardzo zniechęcający czytelnika. N ie dlatego, że nie umieją konstruować, ale że stawiają sobie zbyt skom plikow ane wymagania, mieszają czas przeszły z teraźniejszym, coraz inną postać czynią osią opow iadania, zmieniają rodzaj narracji nie troszcząc się o to, że czytelnik zaledwie m oże się połapać w tym pom ieszaniu elem en tó w 50.

Jawniej natom iast stawiał sprawę Kubacki:

W uznaniu zasady sw obod nego kojarzenia wrażeń i wspom nień za głów ne prawo kom pozycji powieściowej m am y zaczątek tendencji, która niektórych tw órców w spółczesnych doprow adziła do prób oddania tzw. „strumienia św iadom ości”, czyli do osłabienia kontroli św iadom ości artystycznej. Przy czytaniu Prousta nieraz przychodzi na myśl, że autor nie umie elim inow ać rzeczy niepotrzebnych. N agle spostrzegamy, że jesteśm y w błędzie; okazuje się bowiem , że Proust nie chce elim inować. W ogóle pojęcie potrzebności lub niepotrzebności nie istnieje dla niego w tej dziedzinie. Proust rezygnuje z m ożliw ości wyboru, kiedy staw ia zasadę spontaniczności przypom nienia51.

Luźna, pozbaw iona rygorów logicznych kompozycja utworów młodych prozaików nie podobała się Stanisławowi Baczyńskiemu; swą dezaprobatę wyraził w Losach romansu (1927), a następnie w Rzeczywistości i fikcji (1939). „Niedojrzałość” i „manieryczność” 52 młodej prozy traktow ał jak o wynik zapatrzenia się polskich autorów na cykl W poszukiwaniu straconego czasu. Tłumaczył:

D zieła Prousta m im o w szystko nie są i nie m ogą być wzorem artystycznej pracy; jako drobiazgow o psychologiczna monografia posiadają one swój wdzięk odrębny, pod obn ie jak biograficzne („rozwojow e”) pow ieści Rom ain Rollanda lub Brzozowskiego, ale za idealny przejaw twórczej wyobraźni uchodzić nie powinny,

K ładą bowiem nacisk nie na „dram atyczny związek faktów”, opowiadanie o działaniu, nawet nie na „opis psychologiczny, jak przed ćwierć wiekiem”, lecz na konstrukcję opartą na „skojarzeniach i pokrewieństwach twórczej fan­ tazji” 53.

Pesymistycznie zapatryw ał się na rokow ania dotyczące przeobrażeń stru k­ tury powieściowej typu proustowskiego również K onstanty Troczyński. W ze­ pchnięciu fabuły poza nawias twórczego zainteresowania i potraktow aniu jej jedynie jak o pretekstu do wyjaśnień powikłań psychologicznych oraz analizy m echanizmu skojarzeń pamięciowych — co dokonało się głównie za spraw ą Prousta — widział on zarazem najwyższy i „końcowy etap pewnej tendencji nowoczesnej powieści europejskiej i zamknięcie dalszych możliwości roz­ wojowych w tym kierunku” 54. Przyszłość literatury XX wieku — tak jak personaliści — wiązał z estetyzmem etycznym, zgodnie zresztą z tytułem książki, z której zaczerpnęliśmy cytat.

Inaczej zupełnie oceniła kompozycję cyklu powieściowego Prousta Anna Iwaszkiewiczowa. To, co ją zastanowiło po przeczytaniu 16 tomów polskiej edycji

W poszukiwaniu straconego czasu, to zdumiewająca logika i konsekwencja

w operowaniu fabularnymi i charakterologicznymi szczegółami:

50 W. G o m b r o w i c z , R oztopiony w ludzie, „Kurier Poranny” 1937, nr 327. Cyt. z: Dzieła. T. 10. Paryż 1977, s. 143. Cytat również w: B o l e c k i , op. cit., s. 269.

51 K u b a c k i, op. cit., s. 103— 104. 52 Zob. B o l e c k i , op. cit., s. 270.

53 S. B a c z y ń s k i , L osy romansu. W arszawa 1927. Cyt. z: Pisma krytyczne. W ybór i wstęp A. K i j o w s k i e g o . W arszawa 1963, s. 174.

54 K. T r o c z y ń s k i, Od Prousta do Poego. U wagi o najnowszej powieści europejskiej. „P ion” 1938, nr 10. Cyt. z: Od form izm u do moralizmu. Szkice literackie. P oznań 1935, s. 27. 13 — P a m ię tn ik L ite ra ck i, 1992, z. 2

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ale poza autorem i jego rozprawą, mającą być niby jed- nym z „wyznań wiary”, kryje się więcej, niżby kto na pierw- szy rzut oka sądzić się odważył, autor zdaje się bowiem

Nie angażując się w tym miejscu w teoretyczne rozważania nad istotą stosowania prawa możemy powiedzieć na potrzeby omawianego zagadnienia, że jeśli wziąć

Ogólnopolska konferencja naukowa "Seriale w kontekście kulturowym : w poszukiwaniu ideału i straconego czasu", Olsztyn, 7-9 kwietnia 2014 roku. Prace Literaturoznawcze

L'angoisse que je venais d'éprouver, je pensais que Swann s'en serait bien moqué s'il avait lu ma lettre et en avait deviné le but ; or, au contraire, comme je l'ai appris plus

frames eco-design as an opportunity There have, over the past few years, been governmen- tal and research think tank publications on the topic of critical materials which have

Dla bohaterki wyjazd ten równa się końcowi świata, gdyż wyjeżdżając traci ona całe swoje dzieciństwo i wszystko, co się z nim wiąże: pierwsze radości

a później gdy ona zaczyna go już wchłaniać i gdy on pró- buje się jej czy im – tym ramkom – wymknąć to jednocze- śnie nie przestaje ich złocić jest mu ich żal i

Poprawne obliczenie, jaką odległość będzie miał do pokonania przez pół godziny orszak króla 1p.. Poprawne obliczenie, jaką odległość będzie miał do