P rezydenl R zeczypospolitej Polskiej P R O F . DR h. c. I G N A C Y M O Ś C I C K I In icjator i Tw órccTC hem icznego Instytutu B ad a w c z e g o
P R Z E M Y S Ł C H E M I C Z N Y
ORGAN CHEMICZNEGO IN STY TU TU BADAWCZEGO I POLSKIEGO TOW ARZYSTW A CHEMICZNEGO
W Y D A W A N Y Z ZA SIŁK IE M W Y D Z IA Ł U N A U K I M IN IS T E R S T W A W Y Z N A Ć R EL IG IJN Y C H I O ŚW IECEN IA PU B LIC Z N EG O
R O C Z N IK X X I L U T Y 1937 2
REDAKTOR: ^ tTpI^K^AZIMIERZ KLING SEKRETARZ: D r LECH SUCHOWIAK
i i ?
Sprav^feijarif^ z uroczystego posiedzenia Chemicznego Instytutu^B aSaw czego z okazji XX-lecia pracy w okresie
od 1916 do 1936
TA7"
dniu 9 grudnia 193G Chem iczny In- oraz Pan M arszałek Polski Ś m i g ł y R y d z ,s ty tu t B adaw czy obchodził uroczyście nie m ogąc wziąć osobiście udziału w Lej uro- dw udziestolecie swego istnienia. czystości nadesłali Chemicznemu In sty tu to - P an P r e z y d e n t R z e c z y p o s p o l i t e j wi Badaw czem u pism a następującej treści:
/ I Ł . 2
lU Ć . -¿JlsĄĆ . ¿¿s
/L te s -.
/ / r^ 7 ✓
J Ä
t / ć u * '<2.
N ie mogąc wziąć osobiście udziału w dzisiej
szych uroczystościach przesyłam życzenia dalszej owocnej pracy dla dobra Państwa
Ś m igły R y d z
M a rs z a le k Polski
34 P R Z K M Y S Ł C H E M IC Z N Y 21 (1937)
W jubileuszow ym posiedzeniu I n s ty tu tu , k tó re odbyło się w sali R ady Miejskiej wzięli udział: W iceprem ier Eugeniusz K w i a t k o w s k i , M arszałek Senatu A leksander P r y s t o r i M arszalek Sejm u Stanisław C a r; M inistrowie: W itold G r a b o w s k i , Ju lju sz P o n i a t o w s k i , M arian Z y n d ra m - K o ś c i ą ł ko w s k i, Em il K a l i ń s k i ; Prezes N ajwyższej Izb y K ontroli P ań stw a, gen.
J a k u b K r z e m i e ń s k i , W icem arszałek Sej
mu B o g u s ła w M ie d z iń s k i; W icem inistrow ie:
Gen. A leksander L i t w i n o w i c z , Józef U j e j- s k i , A leksander B o b k o w s k i , A dam R o sę; przedstaw iciele sfer rządow ych, w ojsko
wych i sam orządow ych, wyższych uczelni, in sty tu cy j naukow ych, technicznych i spo
łecznych, liczni przem ysłow cy i inżynierow ie.
Obok podium , na k tó ry m zasiedli K u ra torow ie oraz D y rek to r In s ty tu tu , ustaw iono w yroby z syntetycznego kau czu k u , w ypro
dukowanego w jednym z działów I n s ty tu tu , ja k opony sam ochodowe, skrzynki do a k u m ulatorów , części gumowe sam ochodów , chodniki z keru itp.
* .
Z ebranych pow itał prezydent miasta S t e f a n - S t a r z y ń s k i w ygłaszając następ u jące przem ówienie:
Z przyczyn od organizatorów dzisiejszej uroczystości niezależnych zebranie nic od
bywa się w A uli Politechniki, lecz w sali R a tusza stołecznego. Dzięki tem u p rzy p ad ł mi w udziale, jako gospodarzowi tych m urów, zaszczyt pow itania w szystkich dostojnych gości zebranych na uroczystości dw udziesto
lecia Chemicznego I n s ty tu tu Badawczego.
P rag n ę w im ieniu stolicy w yrazić Che
m icznem u In sty tu to w i B adaw czem u, jego in ic ja to ro m , założycielom i w spółpracow ni
kom wdzięczność serdeczną za Ich pracę olbrzym ią dla dobra,rozw oju i obrony P a ń stw a w ykonyw aną.
P ragnę zapew nić, że historia „ M etan u ” a potem Chemicznego I n s ty tu tu B adaw cze
go, że fak t bezinteresow nego oddania P a ń stw u wielkiej w artości w ynalazków , będą
cych dziełem P a n a P rezy d en ta R zplitcj i Jego w spółpracow ników — je s t dla nas wzorem ja k dla P ań stw a należy pracow ać.
W dniu dw udziestolecia In s ty tu tu składam , w im ieniu stolicy, ja k najserdecz
niejsze życzenia, by ta k tw órcza i ta k donio
sła w sk u tk a c h dla rozw oju i przyszłości Polski p raca rozw ijała się n a d a l ja k n a jp o m yślniej i ja k najszerzej.
N astępnie, prezes k u ra to riu m I n s ty tu tu wiceprem ier iuż. E u c j e n i u s z K w i a I k o w- s k i , zag ajając uroczyste posiedzenie, w ygło
sił n a stę p u jąc e przem ów ienie:
Święto dw udziestolecia pracy Chem icz
nego I n s ty tu tu Badaw czego je s t m om entem podniosłym nie tylko dla kół w ybranych, rep rezentujących św iat n auki, techniki czy przem ysłu, ale i dla najszerszych w arstw obyw ateli w Polsce.
U tw orzona w zaran iu niepodległości, z przew idującej in ic ja ty w y profesora I g n a c e g o M o ś c i c k i e g o w postaci spółki a k cyjnej „M eta n ” we Lwowie, przekształconej później na Chem iczny I n s ty tu t B adaw czy, In s ty tu c ja ta przebija się przez trudności życia polskiego, staw ia sobie coraz szersze cele, stopniow o potężnieje, a b y z biegiem czasu zam k n ąć się we w łasnej p rzystosow a
nej do tego celu siedzibie w W arszaw ie.
Niewiele istnieje in sty tu c y j i to nic tylko w Polsce, k tó ry c h sfera oddziaływ ania w y
biegałaby ta k daleko poza obręb własnego w a rsz ta tu p racy , własnego gm achu, własnego zespołu ludzi o ta le n ta c h tw órczych. Nie b y ło to przy p ad k iem , iż C hem iczny I n s ty tu t B adaw czy pow stał w zaran iu niepodległości.
W ielkie jego zad ania ty lk o w atm osferze sa
modzielności m ogły być realizow ane. W ią
zały się one z po trzeb am i P a ń s tw a . Chem iczny I n s ty tu t B adaw czy to była skrystalizow ana idea w yk o rzy stan ia bogactw surow cowych Polski, przeciw staw iania się ujm ow aniu k ra ju , jako k raju ustaw icznej em igracji a z a ra zem p ro te st przeciw ko brakow i planow ej pracy.
W życiu w spółczesnym m am y tyle trosk, tyle źródeł pesym izm u. D w udziestolecie p ra cy In s ty tu tu daje nam p o d staw y do w iary w siły społeczeństw a i w jego tw órcze m o
żliwości.
Gdzież to byliśm y przed dw udziestu la
ty ? Synteza związków azotow ych, rozpraco
wanie law iny pochodnych węgla, ro p y n a fto wej, w yzyskanie gazów ziem nych, zagadnie
nie m etali kolorow ych, sy n teza kauczuku — legiony podobnych problem ów odgryw ały rolę a b stra k cy jn y c h tem atów . Dziś w wielu zagadnieniach naukow o i p rak ty c zn ie po ru szam y się sw obodnie. W idzim y całe zastęp y ludzi, przygotow anych do sam odzielnej p ra cy i sam odzielnego pokonyw ania tru d n o ści.
Dziś w dziedzinie przem ysłu chemicznego Polska stoi na w ysokiej w yżynie, a w m eto
dach p rac y po dw udziestu lata ch m am y włas
ne m iejsce w E uropie.
Chem iczny I n s ty tu t B adaw czy s ta ł się w sw ym dw udziestoleciu p rac y narzędziem rozw oju naszej w łasnej narodow ej k u ltu - ry.
W im ieniu k u rato riu m , jak o jego prze
wodniczący, składam hołd pracy założyciela in s ty tu tu , profesora I g n a c e g o M o ś c i c k i e g o i w yrazy uznania dla w szystkich ludzi nauki, tw órczych jego w spółpracow ników.
Z kolei w icem inister profesor D r J ó z e f U j e j s k i o dczytał refe ra t, nieobecnego na posiedzeniu m inistra profesora D ra AV o j- c i e e l i a Ś w i ę t o s ł a w s k i c g o na tem a t:
,,Chemiczny Instyluł Badawczy jako ośrodek kszlalccnia sii w technologicznej pracy twórczej11, k tó ry poniżej podajem y:
W śród wielu zad ań in sty tu tó w b a d a w czych takich, ja k Chem iczny I n s ty tu t B a
daw czy jed n y m z najpow ażniejszych je s t do
skonalenie pracow ników do roli pionierskiej lub kierow niczej w przem yśle. Zadanie to podkreślił P a n P re zy d e n t już w swoim w y
kładzie o potrzebie Chemicznego I n s ty tu tu Badaw czego. Jed en z pierw szych punktów ' s ta tu tu Ch. I. B. poświęcony je st tem u za
daniu In s ty tu tu .
Szkoły akadem ickie tylko w w ąskim za
kresie m ogą dać okazję takiego w yszkolenia.
Studenci ty ch szkół m uszą się przecież wpierw zapoznać z tem co w nauce i technice je s t znane. A tym czasem twórczość przem ysłow a w ty m w łaśnie leży, by się umieć uporać z zadaniam i d o tąd nierozw iązanym i lub roz
w iązanym i niedostatecznie. B ardziej encyklo
pedyczny c h a ra k te r nauki w szkołach roz
szerzając ho ry zo n ty stu d en tó w , u tru d n ia je
d n a k ześrodkow anie energii na jed n y m za
gadnieniu.
Rów nież stopień sam odzielności, jakiego m ożna w ym agać od stu d e n ta szkoły a k ad e
mickiej jest, n iew y starczający do nabycia zdolności tw órczych i kierow niczych. Dopie
ro pod koniec studiów s tu d e n t ma okazję w y
kazania większej sam odzielności lecz i la stać będzie zawsze raczej pod znakiem egza
m inu dającego ty tu ł naukow y.
A systenci szkół akadem ickich m ają do
godniejsze w arunki twórczej pracy, lecz obo
w iązek pracy dydaktycznej zajm uje nietylko ich czas ale i um ysł. Bliskość dyscyplin teore
tycznych oddala ich od przem ysłowego podej
ścia do zadania a skrom ne zazw yczaj środki m aterialne zakładów akadem ickich również m niej sp rz y ja ją pełnem u rozw inięciu zdolno
ści przem ysłow o-tw órczych. Od obowiązków d y d ak ty czn y ch szkoły akadem ickie zwolnione być nie m ogą. Pow inny przeto istnieć ośrodki, k tó re m ogą cały swój w ysiłek kierow ać ku tw órczym ujęciom zagadnień przem ysłow ych.
Tw orzenie kierunku nauczania znanego pod nazw ą inżynierii chem icznej zbliża co praw da uczniów i asy sten tó w ku przem ysłow em u ujm ow aniu problem ów jed n a k i ten kierunek z d y d ak ty c z n y c h racyj poprzestać m usi na z nanych m eto d ach i rozw iązaniach, i tu p ra ca badaw cza pozostaje doryw cza i odbyw a się tylko w czasie w olnym od zajęć d y d a k ty cznych i a d m in istra c y jn y ch i tu w yjątkow o tylko m ożna zgrom adzić d o stateczne środki na pracę tw órczą.
S tu d e n t po ukończeniu szkoły a k a d e m ickiej przechodzący do przem ysłu i tam w yjątkow o tylko znajdzie w arunki i p o trz e bne zrozum ienie kierow nictw a dla swej tw ór
czej inicjatyw y. Bezpośrednie in teresy fa
b ryki z n a tu ry rzeczy przew ażać m uszą nad długofalow ym i zam ierzeniam i, tym bardziej, że m łody, nie dośw iadczony a d e p t nic daje oczywiście gw arancji sukcesu, a starsi i do- świadczeńsi są zazw yczaj aż n a d to zaabsor
bowani kierow nictw em pracy fabrycznej lub stro n y gospodarczej przedsiębiorstw a.
Oczywiście mimo ty c h nie dość sp rz y ja jących w arunków dzielniejsze jed nostki po
tra fią rozw inąć działalność tw órczą i doko
nują czynów przem ysłow ych, któ re są źró
dłem rozw oju i postępu w przem yśle.
36 P R Z E M Y S Ł C H E M I C Z N Y 21 (1937)
Stw orzenie jed n a k szczególnie pom yśl
nych w arunków dla p rac y badaw czo-techni
cznej sprzyjać m usi w ytw orzeniu się k a d ry szczególnie predystynow anej do działalności przem ysłow o-tw órczej, k a d ry , k tó ra ja k k a ta lizator pow inna przyśpieszać proces ewolucji w przem yśle, przyśpieszać jego postęp, a n a
w et tw orzyć nowe jego dziedziny.
Takie w arunki istnieją w in sty tu c ja c h ba
dawczych. T u taj odbyw a się specjalizacja i doskonalenie pracow ników w w arunkach w ybitnie sprzyjających rozw inięciu zarów no szerokiego horyzontu wiedzy technicznej, ja k też przygotow aniu do technicznego rozw iązy
w ania wielkich problem ów i podstaw ow ych zagadnień jak ie czekają rozw iązania w d a
nym k raju i w jakich zainteresow ane je s t ca
le Państw o. T u ta j idee przestudiow ane w p ra cowniach a rokujące widoki powodzenia m ożna przenieść na skalę półtechniczną i te
chniczną.
Jeśli się podobne w arunki z n a jd u ją w j a kim laboratorium przem ysłow ym lub zakła
dzie akadem ickim , lo lab o rato riu m takie lub zakład s ta je się tym sam ym In sty tu te m Badaw czym , przynajm niej w części swej działalności.
W In sty tu ta c h Badaw czych pracow nik może jed n a k poświęcić pracy twórczej cały swój czas. Ma on zazwyczaj d an y do rozw ią
zania problem at techniczny, w iążący się ściśle z wielkim jak im ś zagadnieniem waż
nym i koniecznym do rozw iązania dla całe
go technicznego i przem ysłowego rozw oju P aństw a. Obok niego przy w arsztacie stoją inni, m ający te m a ty podobne do opracow a
nia. W ytw arza się atm osfera pracy twórczej i w ynalazczej. Równocześnie islnieje bardzo często możliwość przeprow adzania dośw iad
czeń, w k tó ry ch przeróbce poddane zo stan ą nie gram y i kilogram y lecz dziesiątki i setki kilogram ów a często dziesiątki i setki to n m ateriału. Młody chem ik przez sam fak t pracy w podobnych w arunkach staje się predysponow any do odegrania roli w ybitniej
szej w rozw oju techniki i przem ysłu w P ań- st wie.
Chem iczny I n s ty tu t B adaw czy ma za sobą 20 lat istnienia. N iew szystkie la ta jego istnienia zaliczyć m ożna do pom yślnych;
przechodził on ciężkie zm agania z tru d n o
ściami finansow ym i i to zaw ażyć m usiało również na tej jego funkcji, ja k ą jest dosko
nalenie m łodych chem ików w p rac y pionier
skiej w przem yśle chem icznym . Je d n ak ż e m ożem y z dum ą przyznać, że i na ty m o d cinku Chem iczny I n s ty tu t B adaw czy zaw a
żył dodatnio, d ając przem ysłow i chem iczne
m u szereg ludzi, k tó rz y zajęli naczelne s ta nowiska w wielu jego gałęziach.
Pierw si z nich wyszli z Lego zespołu m ło
dych chem ików , k tó rz y tw orzyli otoczenie obecnego P a n a P re zy d e n ta R zeczypospolitej, wówczas d y rek to ra T ow arzystw a ,,M etan” . Oni to sform ow ali niejako sztab główny i w chwili w yjątkow o tru d n e j stanęli p rzy bo
ku swego profesora i kierow nika, ab y uru ch o mić fabrykę nawozów azotow ych w Chorzowie.
Mościce również sk o rzy stały w znacznym stopniu z w spółpracy chem ików i inżynierów z Chemicznego I n s ty tu tu Badaw czego w cza
sie, gdy fabrykę budow ano i w ru ch puszczano.
Nie chcę w ym ieniać nazw isk, ale nie m o
gę pom inąć ś. p. D y rek to ra D ra T a d e u s z a / w i s ł o c k i e g o , którego nazw isko zapisało się złotym i zgłoskam i w historii budow y n a szej najw iększej i najnow ocześniejszej w y
tw órni związków azotow ych w M ościcach.
Od tego czasu Chem iczny I n s ty tu t B a daw czy stale odnaw iał skład personalny swych pracow ników , o d d ając na usługi prze
m ysłowi chem icznem u cały szereg inżynierów , w ykw alifikow anych specjalistów . Nie było to rzadkością, że a sy ste n t lub a d iu n k t Che
micznego I n s ty tu tu Badawczego w p ro st od stołu lab o ratoryjnego pow oływ any zostaw ał na kierow nika w ielkich w ytw órni tec h n i
cznych.
Dość powiedzieć, że od chwili założenia in s ty tu t dostarczył przem ysłow i 64 fachow ców w ty m : O dpow iedzialnych dyrek to ró w lub sam odzielnych kierow ników do 8 przed
siębiorstw . K ierow ników działów lub odpo
w iedzialnych kierow ników ru c h u —25. F a chowców zajm u jący ch w y b itn e stanow iska w a d m in istra c ji P aństw ow ej—3. Fachowców na różnych stanow iskach— 28.
Można więc słusznie powiedzieć, że rolę swą w ychow aw czą I n s ty tu t spełnił ku po
żytkow i przem ysłu i P a ń stw a .
Siedzq od prawej ku lewej: Prezes Inż. Czesław Klamer. Naczelnik Inż. Szymon Rudowski, G eneral Jó z e f Czikel, G en e
ralny Dyrektor Inż. Tomislaw Morawski. Naczelny Dyrektor Inż. Czesław Benedek. Naczelny Dyrektor Inż, Aleksander Ciszewski, Prezes Gen. Dr Roman Górecki. Dyreklor Ch. I. B. Prof. Dr Kazimierz Kling: na mównicy Wicepremier Minister
Inż. Eugeniusz Kwialkowski.
( 1937) 21 P R Z E M Y Ś L C H E M I C Z N Y 37 Z kolei z abrał głos profesor (lr Kazi
mierz K l i n g , d y re k to r I n s t y t u tu , aby przedstawić: Dzieje i działalność Chemicz
nego Instytutu Badawczego w ciągu dwudzie
stolecia jego istnienia:
Panowie Marszałkowie, Panow ie Mini
strowie, Szanowni Państw o!
Je sie ń roku ty sią c dziewięćset szesnaste
go! Na ziemiach polskich od la t dwóch roz
gryw ają się niebywałe w dziejach zmagania się m ocarstw . W e Lwowie czynny je s t na k a tedrze, światowej już wówczas sław y uczo
ny— profesor tam tejszej politechniki— Ig n a cy M o ś c i c k i . Jeszcze w Szwajcarii podej
m uje On m yśl stw orzenia po powrocie do K r a ju placówki badaw czej, w k tó re j pie- lęgnow anoby tw órczą pracę n a d nowym i, w łasnym i m eto d a m i technologicznymi, op a r
ty m i na w łasnych surowcach ku pożytkowi krajowego przemysłu. S ty k a ją c się blisko zc sferam i niepodległościowymi, z Komen
d a n te m Józefem P i ł s u d s k i m na czele, już wówczas przeczuwał profesor M o ś c i c k i le
piej niż wielu innych, że z poczynań wojen
nych wyłonić się musi dla Polski ta, czy inna forma samodzielności. To też, nie czekając końca w o jn y , w drugiej połowie 16 roku wciela w czyn swe dawne zamierzenia, orga
nizując pierwszą, s krom ną na razie komórkę badawczą, jako spółkę pod nazw ą I n s t y t u tu b a d a ń na ukow ych i technicznych „ M e t a n ” . Bliski k o n t a k t z pełnym inicjatyw y ś. p. in
żynierem, W ładysław em S z a y n o k i e m , je
dnym z pionierów krajowego przem ysłu, opar
tego na swoistym podkarpackim surowcu, gazie ziem nym i ropie naftow ej, decyduje 0 preponderancji Lego właśnie przemysłu w pierwszym etapie rozwoju nowego ośrod
ka pracy. T łum aczy Ło nazwę powsŁałego I n s t y t u tu „ M e t a n ” , mającego jed n a k już w założeniu, wedle s t a t u t u , zadania ogólniej
sze—rozwiązywanie problemów chemiczno- technicznych i zużytkow anie tychże.
1 O finansowe poparcie tru d n o było zwra
cać się wówczas do zaborczego rządu austriac
kiego z ob a w y przed zatraceniem czysto polskiego c h a ra k te ru insŁylucji. Pozostawała więc Łylko droga in ic ja ty w y pryw atnej. Ze
braw szy zespól ludzi dobrej woli, rozum ieją
cych należycie obywatelskie intencje inicja
to ra , deklarowano pierwszy k a p ita ł zakłado
wy w kwocie 100 000 koron austriackich.
Stało się to po spisaniu a ktu notarialnego w dniu 30 listopada 1916 r.
Tak więc La daLa je s t począŁkiem „ M e t a n u ” , a Łym sam ym powsŁałego zeń Chemi
cznego InsLyLuŁu Badawczego.
Dzięki wartościom patentow ym , przyspo
rzonym Spółce przez profesora M o ś c i c k i e go, dorobek jej w roku 1922 przedstawiał się już nader pokaźnie. Wówczas to dojrza
ła ostatecznie myśl, aby wyjść z ram skrom nej Spółki udziałowej i przekształcić ją na
In /. W ład ysław S zayn ok f 1928 K urator C hem icznego In sty tu tu Badaw czego
insŁyŁućję społeczną, rządzącą się a u to n o micznie wedle własnego, przemyślanego s ia lu Lu, pod kontrolą K u ra to riu m , w którego skład w chodziłyby poważne osobistości świat a naukowego, wojskowego i przemysłowego.
W śród nazwisk zmarłych już dzisiaj człon
ków pierwszego K u ra to riu m w idniały ta kie, ja k ś. p. inż. G a b r i e l a N a r u t o w i c z a , ówczesnego Ministra R o b ó t Publicznych, a później tragicznie zmarłego pierwszego P r e zydenta Rzeczypospolitej,-— ś. p. Dra S t e f a n a O s s o w s k i e g o ówczesnego Ministra Przem ysłu i H andlu, — nieodżałowanej p a mięci wieloletniego Prezesa naszego K u r a to rium , Profesora Dra J a n a Z a w i d z k i c g o
Profesor Inż. Gabriel N arutow icz t 1922 Kurator C hem icznego In sty tu tu Badaw czego
Profesor Dr Jan Zawidzki f 1928 K urator i Prezes K uratorium Chem icznego
In sty tu tu B adaw czego
pośpiechem realizować, gdyż w przeciwnym razie bezpowrotnie ją rozprószymy. T y m atutem naszym jest — energia potencjalna w społeczeństwie, o jakiej obecny Zachód pojęcia nie ma. Ową energią potencjalną są n a s z e u c z u c i a d l a K r a j u . Ta energia psychiczna, to uczucie, pozwala zapomnieć 0 materialnych korzyściach osobistych, zm u
sza na każdym polu działalności pamiętać przedewszyslkiem o korzyściach dla K raju 1 pobudzać do największych wysiłków twór
czy cli.
Takich wysiłków twórczych, a nadzwy
czajnych, pochodzących z lego źródła by
liśmy już św iadkam i w dziedzinie politycznej Oto— j a k się w yraża o pow stałym I n s t y tucie sa m jego Twórca w Sw ym ówczesnym przemówieniu:
I jci sądzę, ze taka inslylucja nie tylko nie byłaby w sianie rozwijać sic normalnie na Zachodzie, ale nawet nie mogłaby lam [/owslać.
Jesl ona przystosowana do naszych spe
cjalnych warunków. Posiadam y bowiem jeden ciłut, który ma tu wielkie znaczenie, a kłóry pozostawiła nam w spuściźnie długoletnia walka z najazdem. Przyszedł czas obecnie, kiedy tę spuściznę, pozostawioną nam przez walki o niepodległość, m usim y z największym
Dr Stefan Ossowski f 1936 Kurator C hem icznego In sty tu tu Badaw czego
stępnego roku postanowiono jednomyślnie oddać cały, pokaźny już m a ją te k „ M e t a
n u ” na rzecz przekształconego zeń Chemicz
nego I n s t y t u tu Badawczego.
Dzięki specjalnemu doborowi udziałow
ców— mimo stuprocentowej dyw idendy wy
płaconej w r. 1921, — w dniu 24 m arca na-
(1937) 21 P R Z E M Y Ś L C H E M I C Z N Y 39 i militarnej, a dziedzina gospodarcza leż nie
może pozostać w tyle. I w lej dziedzinie praca nie tylko może. ale m u s i być nastrojona na
Dr Zenon M arl.ynowicz f 1935
D yrektor Chem icznego In sty tu tu B adaw czego w latach 1926— 1935
D yr Jan Z aglen iczny f 1931 K urator i Prezes K uratorium Chemicznego
In sty tu tu B adaw czego
wyższy ton, jedynie pozwalający na szybkie wyrównanie luk. spowodowanych naszą dłu
goletnią niewola. Inaczej znajdujących się.
<>d wieków w ciąg/ej ewolucji narodów nie dościgniemy w ich rozwoju.
O dtą d rozmach rozbudow y I n s t y t u tu , n a d a n y przez profesora M o ś c i c k i e g o , rośnie nieomal z miesiąca na miesiąc. Tereń kreso
wy Lwowa nie w y d a je się wy starczający, ani odpowiedni. Postanow iono przenieść in sty tu cję do stolicy.
J u ż 17 czerwca 1922 roku K o m ite t E k o nomiczny R a d y Ministrów uchwala upoważ
nić Ministerstwo Spraw W ojskow ych do dłu
goterminowego wydzierżawienia obszernego, bo około 20 m órg obejmującego terenu na Żoliborzu pod budowę gm achów Chemiczne
go I n s t y t u tu Badawczego.
I w ty m oto okresie znajduje profesor M o ś c i c k i n iestrudz oną pomoc organizacyj
ną w osobie późniejszego dyrektora I n s t y t u tu, ś. p. Dra Zenona M a r t y n o w i c z a . Dr M a r t y n o w i c z jednoczy wszelkie dostęp
ne środki m aterialne, od pierwszych 30 000 dolarów ze składek Polonii Amerykańskiej, po przez poważny udział 358 000 zł To
warzystwa Obrony Przeciwgazowej — do kw oty 795 000 zł. z k tó rą , w spom agany przez ówczesnego prezesa Tow arzystw a Obro
ny Przeciwgazowej, a późniejszego naszego Prezesa K u r a to r iu m , ś. p. D yrektora J a n a Ż a g l e n i c z n e g o , rozpoczyna budowę pier
wszych gm achów I n s t y t u t u na terenie po- fort ocznym Żolibo rza.
C h lu b n ą też d a t ą w życiu Dra M a r t y n o w i c z a b y ł dzień 14 s ty c z n ia 1928 r., kiedy w obecności In ic ja to ra i Wysokiego P r o te k tora I n s t y t u t u , P a n a P re z y d e n ta Rzeczy
pospolitej, przedstawicieli R ządu, świata naukowego i przemysłowego— Jego E m in e n cja Ks. K a r d y n a ł K a k o w s k i dokonał po
święcenia nowych gm achów .
Upłynęło od tego czasu kilka dalszych la t cichej, żm udnej, ale— śmiem twierdzić—
owocnej dla P a ń s tw a pracy.
Chociaż w najogólniejszych zarysach i w sposób fra g m en ta ry c z n y — spróbuję ją zobrazować.
# * *
O kres lw o w s k i od r. 1916 do l i k i . P ozostaje on pod przem ożnym wpływem indywidualności profesora M o ś c i c k i e g o .
# * *
K apitalne podejście profesora do rozwią
zania ważnego zagadnienia rozdzielania n a t u
ralnych emulsyj olejonych, zwłaszcza ropno- solankowych w zagłębiu borysławskim — przez stosowanie ciśnienia i sta n u spokoju w pod
wyższonej tem p e ra tu rz e —r a tu je od zniszcze
nia tysiące w a g o n ó w ropy naftowej, przy
sparzając również „ M e t a n o w i ” pokaźnych środków finansowych.
Technologiczny zmysł spostrzegawczy pro
fesora nie pozwolił Mu przejść mimo n a j
ważniejszego procesu destylacji, jako pod
sta w y przem ysłu rafineryjnego.
Jego swoisty, przestrzenny, wczuwający się instynktow nie w ene rg e ty c z n ą stronę k aż
dego procesu, sposób myślenia, pozwolił
pę; C :: ■ '
C ^ T0 m ] I a 1'Z i K . [ [\*~
¡’ O
m w w » m k i
% m Ę m i ś w
u a a i M i i e ^ i= » |
i m m
¡ i i * »
m m m fo s w s m
w
m
w / m i ® -
8 I f f lg R M f ó lM E ilif e . u w w r
jBK-iliMPJlU K M i n t II?
■MS
»:■'t i m j y m :
J3B
a ś m c m f , i & m & t m
¡e ® -
o m , P - f f l / . M H M
GftBOfeGNttKL i
l ) :k, /• ;.! • >i! rtA ii!W 53aS»*2&
•). gj*i>
m
Tablica u pam iętn iająca budow ę Chem icznego In sty tu tu B adaw czego
Późniejsze uracjonalnicnie system u przez zastosowanie a p a r a tu r y pracującej w spo
sób ciągły, w ykorzystyw ane przez szereg n a j
poważniejszych koncernów naftow ych, w y
czerpuje tem a t rozdzielania emulsyj olejo
wych drogą fizyczną nieomal w zupełności.
Mu— od jednego nieomal w ejrzenia— do
strzec zasadnicze w a dy m eto d y , choć uświę
conej długoletnim konserw atyzm em fabrycz
nym .
Z b y t wysoka te m p e ra tu ra m edium bezpo
średnio grzejącego— stą d niebezpieczeństwo r o zk ła d u , — gwałtowne parow anie brutalnie
( 1937) 21 P R Z E M Y Ś L . C H E M I C Z N Y -11
wrzącej cieczy— s tą d porywanie frakcyj— . b ra k należytej ekonomii cieplnej,— stą d gor
sza rentowność— oto ważniejsze w a d y , z k tó rym i trzeba się uporać.
Zam iast w rzenia— delikatne parowanie na dużych, oryginalnie pom yślanych, powierzch
niach; gorące gazowe m edium — grzejące ekonomicznie, moderowane do żądanej tem p e ra tu ry pom ysłow ym mieszaniem z jego częściami zimniejszymi; zam iast gazami—
ogrzewanie własnym i param i parującej cieczy; ostra kondensacja bez obawy mglenia przez stosowanie wąskich różnic te m p e ra tu r— olo głębokie myśli Twórcy zu
pełnie nowej m etody destylacji wogóle.
Kilkanaście pate n tó w , chroniących po
wyższe koncepcje, stanow ić będą na długie lata tr,vały dorobek technologii chemicznej.
Z b y t duża skala pierwszej instalacji, wy
konywanej pospiesznie w okresie powojen
nym , nie pozwoliła na racjonalne i spokojne dokończenie prób na terenie polskim. W y z y skanie z biegiem czasu tych sam ych, na parę la t wcześniejszych, pomysłów Profesora M o- ś c i c k i e g o przez przem ysł a m erykański wska
zuje na trwałe i p rak ty c zn e wartości wielkich myśli wynalazcy.
# • #
Myśl odpędzania lżejszych składników gazo liny przez stosowanie podgrzewanych kolumn z odpowiednim wypełnieniem, przez które pod ciśnieniem przepuszcza się miesza
ninę węglowodorów i w ykrapla b e z k o m p r e s o r ó w najlżejsze składniki w chłodni
cy-—staje się podstaw ow ą przy zrealizowaniu tak dzisiaj powszechnego procesu stabiliza
cji gazoliny. Godne uwagi, że na podobnej zasadzie oparte są stabilizatory gazolinowe am erykańskiej firmy S o u t h - W e s t e r n E n g i n e e r i n g Go.
# # *
Gdy system otrz y m y w a n ia gazoliny z ga
zów ziemnych, o p a rty na racjonalnej m eto
dzie stosowania węgla aktyw nego, nie był jeszcze należycie rozpowszechniony, wprowa
dza Profesor M o ś c i c k i na terenie firmy
„ G a z o l i n a ” swoją m etodę, polegającą na absorbeji w olejach chłonnych. Powyższą m etodą w yprodukow ano 55 412 centnarów gazoliny.
Wiadomość o dużych hałdach po p ry m i
tywnej ekstrakcji wosku ziemnego w B ory
sławiu, przerzuca myśl Profesora n a teren bardzo już opracowanej dziedziny ługowania.
Szybko zestawia On Swe myśli w nowy ogólny p a te n t o możliwości szerokiego za
stosowania w przeróżnych odcinkach prze
mysłu chemicznego.
# * #
Zagadnienie rozkładu cyjanków dopro
wadza do ogólnej m etody i a p a r a tu r y , służą
cej do odpędzania i deflegmacji parowych składników z półpłynnych mas reakcyjnych sposobem ciągłym.
# # »
Problem pociąga konsekwentnie dalszą myśl. Jeśli rozkład odnieść do cyjanków — to z a p a r a t u r y uchodzi para w odna i amoniak.
Szukanie rentowności, a b y uzyskać am oniak suchy i skroplony zarazem , rodzi pomysł urządzenia, pozwalającego na p rak ty c zn ą realizację Lego zagadnienia.
# # *
Zgoła inna dziedzina: podchwycenie ogól
nego zjawiska fizycznego Ł e i d e n f r o s Ł a — po ustaleniu l. zw. „g ra n icz n y c h te m p e ra tu r zwilżania” dla indywiduów chemicznych, pro
wadzi do pięknego rozwiązania techniczne
go możliwości zagęszczania i odparow yw ania roztworów żrących kwasów w naczyniach z nieszlachetnych metali.
* # •
Równoczesne otrzym yw anie tlenków azo
tu i bezwodnika siarkawego przy spalaniu pyłu węglowego, zawierającego siarkę, znaj
duje wyraz w opracowanej metodzie i urządzeniu do jednoczesnej produkcji kw a
su siarkowego i azotowego.
# *
Do znanych m etod technologicznych osu
szającego rozpylania roztworów ciał slałych wprowadza m yśl wynalazcy dodalek goto
wej, rozdrobnionej substancji stałej, co uła- Łwia i przyśpiesza proces osuszania.
# *
P rzy głębokiej Swej wiedzy w dziedzinie dieleklryków, daLującej się z najwcześniej
szego okresu fryburskiego, zaprzęga Profesor zjawisko eleklroosmozy do wydzielania kolo
idów z cieczy nie przewodzących, lub źle przewodzących elektryczność.
* • *
Chlorowanie m eta n u , otrzym yw anie chlo
ru z chlorowodoru, pirogeneza węglowodorów, elektroliza soli z obrotow ym i ele ktroda m i— to tylko dorywczo w yjęte ty tu ły .
* # #
I ta k długo, n a p ra w d ę długo jeszcze, mo- ż naby zestawiać i dokum entow ać w yczyny niezwykłego um ysłu. Boć przecie na ten to okres sprawozdawczy p rzy p a d a budow a fa
bryki „ A z o t ” , uruchomienie fabryki chorzow
skiej i pierwsze myśli rozplanowania i b u dowy największej fabryki związków azoto
wych w dzisiejszych Mościcaeh.
* # #
P a n Minister, Profesor D r W o j c i e c h Ś w i ę t o s ł a w s k i w swym odczycie p. t.
„O o r g a n i z a c j i p r a c y t w ó r c z e j i w y n a l a z c z e j ” , wygłoszonym w październiku r. b., podniósł tezę, że um ysły z n a tu r y tw ór
cze m ogą przeżywać okresy w yjątkow o bujnej produkcji pod wpływem s p rz y ja ją c y ch oko
liczności. Uprzytom nijrriy sobie, że okres . . M e t a n u ” to okres, w k tórym przed oczyma naszym i przesuwało się na jaw ie— od gene
racji oczekiwane— m isterium zdobyw ania n a szej niepodległości. P rz y p o m n ijm y sobie, że to przecie czasy, kiedy przyśpieszone bicie serc towarzyszyło tem u, gdyśm y, w niewoli w ychow ani po raz pierwszy na wagonach ko
lejowych zobaczyli k re d ą pisane symbole:
P. K . P .
Czy nie m am y t u ta j nad wyraz jas k ra w e go potwierdzenia tezy?
* * •
Ówczesny personel „ M e t a n u ” i Chemi
cznego I n s t y t u t u Badawczego z tego okresu oddaw ał cały swój zapał i wiedzę— częściowo współpracując blisko z profesorem w bieżą
cych te m a ta c h , częściowo dorzucając własne myśli i rozwiązania. Działo się to wśród ni
czym nie zamąconej harmonii i w prawdziwie wysokiej naukowej atmosferze, j a k ą wnosiła Osoba Profesora.
Pierw szy okres historii Chemicznego In
s t y t u t u Badawczego kończy się w połowie 1926 roku. Koniec Len daje się ustalić z do
kładnością nieom al jednej doby. Olo dnia 1 czerwca tegoż roku nadchodzi do Lwowa wiadomość, że Zgromadzenie Narodowe po
wołuje Profesora Dra Ignacego M o ś c i c k i e g o na najwyższy urzą d P r e z y d e n t a R z e c z y p o s p o l i t e j .
.hi/, n a z a ju tr z — o, p a m ię ta m Len dzień—
delegowany w Lym celu p a n pułkow nik U l r y c h , obecny P a n MinisLer K om unikac ji przyjeżdża z W arsz a w y , a b y Lowarzyszyć P a n u P rezydenlow i w Jego pierwszej po
dróży na Królewski Zamek.
Uczucie radości przeplatało się z uczuciem głębokiego żalu wśród kolegów, towarzyszy p r a c y i uczniów Ukochanego Profesora i Mistrza.
P ierw szy okres historii Chemicznego In
s t y t u t u Badawczego b y ł z a m k n ię ty . Dziejo
pisarz nazw ałby go okresem ,,z ło L y m ” . O kres (lrugi. w a rs z a w sk i — od r o k u 1926
do r o k u 1936.
W praw dzie pracownie lwowskie są jeszcze czynne, ale równocześnie na Lerenie W a rsz a wy niestrudzona działalność organizaLorska ś. p. D yrektora M a r Ł yno w i c z a doprow a
dza do realizacji nowe gm achy InsLytuLu, do których sukcesywnie przenosi się niektóre LemaLy i rozpoczyna pracę w lepszych w a
r u n k ac h , w większej skali, przy wykorzysŁa- niu obszernej hali doświadczalnej.
Jeszcze m u ry nie obeschły, gdy obok spro
wadzanej ze Lwowa i instalowanej a p a r a tu r y gościmy inżynierów projekŁującej się wówczas fabryki związków' azoLowych pod Tarnow em , którzy z naszym członkiem W ydziału Czyn
nego ś. p. D r T a d e u s z e m Z w i s ł o c k i m , pierwszym dyrekLorem mościckiej wyŁwór- ni na czele, p rzeprow adzają pró b y nad podstaw owym i reakcjam i s y n te z y am o
niaku.
Najwcześniej rozpoczyna sw ą sysLema- Lyczną pracę Dział I, Ł. zw. D z i a ł W i e l k i e g o P r z e m y s ł u N i e o r g a n i c z n e g o , pozosŁają- cy pod kierownictwem byłego asysLenta pro
fesora M o ś c i c k i e g o , D ra Ludw ika W a s i l e w s k i e g o .
(1937) 21 P R Z E M Y S Ł C H E M I C Z N Y 43 Na czoło problem atów tego działu w ysu
wają się dwa ważkie zagadnienia, związane bezpośrednio z obronnością k raju:
p r o b l e m a l u m i n i o w y oraz
p r o b l e m u z y s k i w a n i a s i a r k i , a tym sam ym kwasu siarkowego z krajowego gipsu.
Wieloletnie i wszechstronne prace do
świadczalne z dziedziny t a k ważnego dla lotnictw a alum inium doprowadziły do zu
pełnego zorjcntow ania się w możliwościach tego przem ysłu w w aru n k a ch polskich.
Dr Tadeusz Z w islocki f 1929 Członek W yd ziału C zynnego C hem icznego I n s ty tu tu B adaw czego
— P r o je k t i kalk u la cja h u t y a lum inio
wej oraz tlenkowni, o p a rte j o im por
tow any b oksyt,
— o trzym yw anie czystego tle n k u gli
nowego z krajo w y c h glin, z a stępu
jących b o k sy t i związane z ty m prace n a d odżelazianiem ałunu amonowego,
— chlorowanie glin krajowych.
— elektroliza otrzym anego w ten sposób chlorku glinu — to tylko t y tu ł y w a ż niejszych, ż m udnych etapów pracy.
Spraw a rafinacji alum inium z łomu nie pozostawała również odłogiem, doprow adza
j ą c ostatnio do realizacji na skalę fabryczną.
— Opracowanie o p ty m a ln y c h w a runków rozkładu gipsu p rzy użyciu dodatków
przyśpieszających ten proces,
— p ró b y w skali fabrycznej uzyskania
najkorzystniejszej koncentracji bezwo
dnika siarkawego przy redukcji gipsu w cementowniach, dozwalające na rów
noczesne uzyskiwanie cem entu p o r t
landzkiego,
— opracowanie m eto d y produkcji siar
czanu amonowego z gipsu —
Lo też tylko f ra g m e n ty wiele inwencji i czasu w ym agających prac, pozw alających jed n a k z o tu ch ą patrzeć w przyszłość n a w e t na okre
sy najgorsze, ewentualnego odcięcia dowozu t a k podstaw owych półproduktów i surowców, jak im i są kwas siarkow y i siarka.
Z innych ważniejszych tem atów , opraco
wyw anych na warsztacie działu nieorga
nicznego, w ym ienić należy:
— elektrolizę prow adzącą do otrzym yw a
nia m etali lekkich, jak litu, sodu i m a gnezu,
— prace nad e lektrodam i węglowymi z m ateriałów k rajo w y c h , stanow iącym i pow ażną pozycję w naszym imporcie dla przem ysłu elektrochemicznego,
— obszerne prace w y konane dla byłego M inisterstwa R o b ó t P ublicznych nad krzem ianow aniem i asfaltow aniem n a wierzchni drogowych,
— prace n a d polim eryzacją olei pod w pły
wem cichych w yładow ań elektrycznych na L. zw. woltole,
— prace dla Monopolu Solnego n a d pi'ze- chowywaniem, skażaniem i o trz y m y waniem specjalnych soli handlow ych
— P ozatem wiele, wiele tuzinów tem a tów f ragm entarycznych z dziedziny wiel
kiego przemysłu nieorganicznego.
S y s tem atyczne podjęcie prac n a d re
c e p tu rą soli galwano techniczny eh, pozwala
jące na wyeliminowanie im portu zagraniczne
go w tej dziedzinie, połączone ze szkole
niem kilku dziesiątków lab o ra n tó w - specjali
s t ó w — Lo nieco odrębny, ale też ważny od
cinek pracy tego działu.
Osobą kierownika złączony był z działem nieorganicznym L. zw. O d d z i a ł S p i r y Ł u - s o w y , współpracujący z P aństw ow ym Mo
nopolem Spirytusow ym .
T e m ata m i ogólnymi oddziału b y ły prace badawcze nad m ieszankam i spirytusowymi, nad skażaniem sp iry tu su i eteru, nad odwa
dnianiem spirytusu, n a d jego zastosowaniem jako paliwa i jako surowca.
Ze szczegółowych należy wymienić:
— opracowanie oczyszczania spirytusu drożdżowego przez polimeryzację al
dehydów ługami, zrealizowane fabrycz
nie w rektyfikacji Starogardzkiej,
— opracowanie m etody odw adniania po
ślednich g a tu n k ó w spirytusu,
— opracowanie m eto d y kontaktow ej o trzy m y wa n i a acetonu.
# * #
Drugi dział, k tó ry powstaje w r. 1927 w nowych gm achach I n s t y t u t u w W arsz a wie, jest t. zw. D z i a ł W ę g l o w y , repre
zentujący nieistniejący poprzednio odcinek pracy.
Polski Przemysł Górniczo-llulniczy, op a r
ty na najpow ażniejszym surowcu polskim — węglu kam iennym , zgłasza akces przyspo
rzenia działowi istotnie poważnych środków finansowych, wskazując na konkretne, ale w yjątkow o trudne do zrealizowania postula
ły technologiczne przemysłu węglowego.
P a n P re z y d e n t Rzeczypospolitej — po
mimo Swych nowych, poważnych obowiąz
ków nie szczędzi In sty tu to w i Swego cennego czasu i r a d y we wszystkich ważniejszych jc- po poczynaniach. I w ty m w y p a d k u , gdy chodzi o decyzję powierzenia kierownictwa nowego działu, wskazuje na osobę jednego z najw ybitniejszych polskich fizyko-chemi- ków, profesora Dra W o j c i e c h a Ś w i ę t o - s ł a w s k i e g o , obecnego P ana Ministra W y
znań Religijnych i Oświecenia Publicznego.
Dziś — z perspektyw y zupełnie realnych sukcesów pierwszorzędnego znaczenia w te
m ata ch uszlachetniania naszego węgla — wi
dzimy, ja k tra fn y był wybór fizyko-chemi- ka, k tó ry swym ścisłym, naukow ym podej
ściem, podpatrzeniem niejako tajemniczego s ta n u plastyczności węgla, potrafił swe głę
bokie, kilkuletnie obserwacje wcielić w czyn, oglądany w dużej już skali na terenie S ta ra chowickich Zakładów Górniczych w procesie produkcji ta k — nieco obrazowo i popular
n i e — zwanego „syntetycznego k o k s u ” . Nie lada zagadnienie postawione było kie
rownikowi nowego działu: naszym węglom, nie posiadającym w dostatecznej mierze wro
dzonej własności koksowania, — Lej prze
dziwnej, tylko niektórym węglom zagranicz
nym i kilku procentom węgla naszego
swoistej własności-— nadać, niejako wszcze
pić nowe cechy — cechy Lak pożądanego przez przemysł m etalurgiczny koksowania.
Z doświadczeniem, spokojem , ale i upo
rem uczonego, zdąża profesor Ś w i ę Ł o s ł a w - s k i do celu.
Pierwszy okres wypełnia czysŁo Leore- Lyczny, pozornie z d aw aćby się mogło — mniej poL rzebny—-k ie r u n e k b a d a ń . P o z n a nie wszechstronne surowca, jego n a tu r y , po
znanie odm ian petrograficznych, wnikliwe wpaŁrywanie się we własności przeróżnych węgli polskich i zagranicznych, w yodrębnia
nie subsŁancyj pow odujących L. zw. spie
kanie się węgli, opracow ywanie nowych meŁod b a d a n ia Łych własności — oŁo Lema- Ly licznych prac i publikacyj z okresu wslęp- nego.
Fachow a prasa zagraniczna, a zwłaszcza angielska, sam orzutnie tłum aczy a rty k u ły polskie ,,in ex te n so ” , a b y tylko przyswoić swoim specjalistom interesujące szczegóły prac Profesora ŚwięŁosławskiego i jego szko- ły.
A poŁem synLeza. W y k o rz y stan ie wiado
mości świeżo zdobyLych i połączenie ich z do
świadczeniem w ytraw nego term ochem ika, dla którego spraw a te m p e ra tu ry , jej racjo
nalnego rozkładu w s ystem ach, jej postęp w czasie — b y ł y elem entam i codziennego myślenia. I oto akL trzeci: zespolenie wszyst
kiego do celów p ra k ty c zn y c h : brykicLowanie, specyficzne półkoksowanie, oryginalnie roz
wiązane dokoksówywanic — najpierw w skali l a b o r a to r y jn e j, później ćwierćtechnicznej i wreszcie półtechnicznej w Starachowickich Z akładach Górniczych. W czerwcu b. r. prze
prowadzone p ró b y w wielkim piecu w ykazały protokólarnie, że dało się b e z t r u d n o ś c i uzyskać przy użyciu koksu w yprodukow ane
go m e to d ą Ch. I. B. — około 300 Łon su
rowca żelaznego, nie usLępującego swą ja kością Łakiemuż produkŁowi p rzy użyciu koksu hutniczego. Sukces system atycznych, lat kilka trw ających wysiłków był cał
kowity.
Jakkolw iek zespół licznych prac,, publi
kacyj, patentów , konstrukcyj specjalnych przyrządów i instalacyj technicznych, odno
szących się do rozwiązania ta k ważnego dla obrony kraju problem u sztucznego koksu, sam w sobie mógł sta rc zy ć za efekt działał-
(1937) 21 P R Ż E M Y S Ł C HEMIC ZN Y 4 5
uości działu węglowego, zanotow ać należy jeszcze szereg tem a tó w rozw iązanych lub rozwiązywanych w ty m dziale, jak:
— m etodę flotacji próżniowej, pozwalają
cą na ograniczanie popiołu w miale wę
glowym,
— m etodę magazynowania i przechowy
wania, oraz związaną z ty m t a k w ażną spraw ę sam ozapalania się węgli,
— m etodę otrzym yw ania m etanolu z gazu świetlnego i innych gazów bogatych w (lenek węgla.
— prace n a d uwodornianiem węgla —
— nad uszlachetnianiem smoły gazowej,
— nad bakelitam i i lakierami ba kelito
wymi,
— n a d w yzyskaniem torfów polskich.
W osobnym o d d z i a l e w ę g l a a k t y w n e g o , pozostającego również pod opieką pro
fesora Ś w i ę t o s ł a w s k i e g o , podjęto syste
m aty c zn ą pracę nad otrzym aniem taniego węgla odbarwiającego i chłonnego dla prze
m ysłu oraz dla celów obrony ludności cywil
nej i dla schronów. W wyniku prac labora
toryjnych i półtechnicznych udało się otrzy
m ać m aterjał, k tó ry całkowicie odpowiada powyższym wymaganiom.
Ponadto w oddziale opracowano:
— odbarwianie olejów żywicznych i ka
lafonii,
— podjęto prace nad polskimi ziemiami odbarw iającym i i wiele innych.
T. zw. o d d z i a ł m i e s z a n e k s p i r y t u- s o w y c h , k tó ry pracuje obecnie jako dział spirytusow y, prow adzony b y ł początkowo również przez kierownika działu węglowego, wnoszącego wiele inwencji fizyko-chemicznej, zwłaszcza w tru d n y c h tem a ta c h azeotropii.
Czterdzieści z górą referatów , przeszło 50 a rty k u łó w w fachowej prasie krajowej i za
granicznej, 25 zgłoszeń patentow ych — to tylko zewnętrzna doku m en ta cja ogromu wy
konanej pracy działu węglowego.
# * #
W roku 1927 Śląski Związek Górniczo- H utniczy zwraca się do I n s t y t u t u z propo
zycją opracow ania obszernej monografii o polskim węglu, uwzględniającej porównanie go z węglami zagranicy.
I n s t y t u t powierza tę pracę profesorowi uniw ersytetu J . K. we Lwowie Dr K a z i
m i e r z o w i K l i n g o w i , długoletniemu współ
pracownikowi profesora M o ś c i c k i e g o z okre
su metanowego. Kończy on na terenie lwow
skim badania nad strącaniem asfaltów niski
mi węglowodorami, będącą, j a k się dzisiaj okazuje, podstaw ą nowej m etody l. zw.
„frakcjonow ania ropy na drodze zim n e j” , oraz daje odpowiedź czynnikom lotniczym na temat, zawartości helu w polskich gazach ziemnych.
Podejście do zrealizowania monografii wę
glowej było dość oryginalne. W politechnice zurychskiej znajduje się najobszerniejsza bo
daj ka rto tek a , około dwustu tysięcy analiz w szystkich światow ych węgli, założona przez zmarłego prof. C o n s t a m a , a kontynuow ana przez obecnego kierownika zurychskiej ,,Pru- fungsanstalt fur B rennstoffe” prof. Dra P. S c h 1 a p f e r a . Po wspólnym uzgodn ieniu m e
tod pobierania prób i m etod analitycznych zo
sta ły przeanalizowane dosłownie wszystkie ko
palnie węgla Zagłębia Górnośląskiego i Dąbrow
skiego, przy uwzględnieniu wszystkich so rty m entów handlow ych i cha ra kte rystyc z nyc h po
kładow ych. W yniki tych b a d a n w formie pro
sto k ą tó w zostały rzucone na sia tkę składu tym i sam ym i m eto d a m i b a d a n y c h węgli za
granicznych. T ak to powstała obszerna mo
nografia węglowa, nie sp o ty k a n a w tym uję
ciu naw et u obcych, dająca w sposób ściśle o b jek ty w n y porównanie polskiego węgla z wę
glami zagranicy.
W szechstronna dwuletnia praca, o p a rta na analizie paliwa stałego, daje początek sze- rr.ej pojętego działu t. zw. t r z e c i e g o . Dział ten rozwija się ewolucyjnie, szkoląc m łody personel i podejm ując kolejno coraz to nowe odcinki pracy analitycznej t a k dla własnych działów badaw czych I n s t y t u tu , ja k insty- tucyj państwowych i przemysłu prywatnego.
Ciągła troska kierownictwa o uspraw nie
nie organizacji i m etod prac y powoduje, że wskaźnik wydajności na jednego a nalityka i dzień wykazuje od lat sześciu stałą zwyżkę od 1,8 do 4,3 — przy równoczesnej zniżce kosztów własnych jednego oznaczenia.
W r. 1933 n a stę p u je poważny wzrost agend działu pr/.ez przejęcie bardzo licznych prac k o n tro ln y c h dla I n s t y t u t u Metalurgii i M etaloznawstwa z dziedziny analiz szla
chetnych stali, stopów lekkich, białych i ko
lorowych.
Dział wykonuje średnio 10 000 podw ój
nych ilościowych oznaczeń rocznie, t. j. około 40 dziennie.
P oza bieżącymi analizam i wykonano sze
reg poważniejszych ekspertyz dla władz p a ń stw ow ych cywilnych i wojskowych.
* • #
W roku 1929 p rz y b y ły z Niemiec prof.
Dr J a n C z o c h r a I s k i , obejm uje d z i a ł m e t a l u r g i c z n y , k tó ry z b r a k u miejsca i środ
ków rozpoczyna intensyw niejszą działalność dopiero po zorganizowaniu I n s t y t u t u Meta
lurgii i M etaloznawstwa w now ych g m achach S tu d iu m Technologicznego w Politechnice Warszawskiej. T a m też w ykonyw ane są p r a ce z dziedziny m etalurgii, subwencjonowane przez Chemiczny I n s t y t u t Badaw czy, poczy
nając od lipca 1935 r.
Najpow ażniejszym te m a te m je s t spraw a cynku, tego surowca polskiego, k t ó r y w świa
towej produkcji zajm uje ta k poczesne miej
sce. Sprawa t. zw. ,,zdrowienia m e ta lu ” , po
legająca n a s a m o rz u tn y m pozbywaniu się n a da nych o b róbką cech m eta lu je s t przedm io
tem ścisłych dociekań.
Uruchomiono również opracowywanie problem atów alum iniow ych na d samoulepsza- niem się jego stopów, ich wytrzym ałością, i wiele innych.
Prace subwencjonowane przez Chemiczny I n s t y t u t Badaw czy p r z e ty k a ją się i uzupeł
n ia ją z pracam i w ykonyw anym i przez Zakład i I n s t y t u t Metalurgii i M etaloznawstwa.
• * •
N ajm łodszym , gdyż dopiero w r. 1933 pow stałym działem, j e s t t . zw. D z i a ł s y n t e z y k a u c z u k u . W roku t y m Ministerstwo Przem yślu i H a n d lu , finansujące od kilku la t prace n a d a k tu a l n y m dla Polski te m a te m sztucznego k a uc zuku, prowadzone w skali labora toryjne j przez D ra Stanisław a K i e ł b a - s i ń s k i e g o , przenosi je na teren Chemicznego I n s t y t u t u Badawczego, celem w ykorzystania jego w ypróbow anych możliwości technolo
gicznych i doprowadzenia do budow y in sta lacji większej w skali póllechnicznej.
Energii inżyniera W a c ł a w a S z u k i e w i - c z a zawdzięczać należy duże, bezsporne suk
cesy tego działu na naszym terenie.
Opieka profesora K a z i m i e r z a S m o l e ń
s k i e g o , pracującego w dziale od stycznia bieżącego roku, jako doradcy naukowego, za
pewnia szeroki h o ry zo n t technologiczny tego t a k obszernego dziś zagadnienia, mającego przed sobą na pewne wiele jeszcze możliwości.
Drogą prasy codziennej i popularnej po
informow ane są szerokie sfery o try u m fa c h , jakie święci od la t chemia organiczna w dzie
dzinie interesującej syntezy m as plastycznych z kauczukiem na czele. Nasi sąsiedzi ze wscho
du i zachodu szczycą się dużym i postępam i w tych dziedzinach, opierając się na ty c h su
rowcach, które z ich względów gospodarczych najlepiej im się do celu n a d a ją .
Dzięki osta tnim , istotnie pow ażnym sukce
som na Żoliborzu i Polska nie pozostaje w t y le. Insta la c ja w dość dużej skali, pracująca u nas od miesięcy bez przerwy dniem i nocą, pozwala na ocenę, że kwestia kauc zu k u syn
tetycznego w Polsce wchodzi na g r u n t realny.
Pozwala też na otrzym yw anie ze s p iry tu su — tego naszego narodowego surowca — dosta
tecznej ilości p ro d u k tu , k tó ry , zamieniony w przedm ioty użytkow e — ja k opony sam o
chodowe, węże gumowe, elem enty m asek, ebo
n ity i t p ., stwierdza ich p rzy d a tn o ść do specjalnych celów.
• *
Chemiczny I n s t y t u t Badaw czy od pierw
szego roku swego istnienia przejął na siebie wobec społeczności chemicznej obowiązek ż m udny, ale nieomal konieczny: obowiązek publikacji w ydaw nictw a periodycznego, u k a zującego się początkowo p. t. „ M e ta n ” , później
„ P r ze m y s łC h em ic z n y ” . W ydaw nictw o, będąc oficjalnym organem I n s t y t u tu , a zarazem technologicznym organem Polskiego T ow arzy
stw a Chemicznego, skupia nieomal całą dzi
siejszą produkcję polską swej specjalności, a — jako taki — z nany jest i c y to w a n y we wszystkich zagranicznych organach chemicz
nych E u ro p y i Ameryki.
Obecny dw udziesty rocznik pism a nie pozwala nam przeoczyć naszego roku jubi
leuszow ego— jest zaś żywą dok u m en ta cją pracowicie spędzonych dwóch dziesiątków
lat. He
*
Z b y t szczupła skala: 1 : 2 0 0 000, t. j.
około 50 m in u t niniejszego referatu do dwudziestotoletniego okresu sprawozdaw-
czego — uniemożliwia dokładniejsze zobra
zowanie naszej działalności, pozwala jed n a k usprawiedliwić referenta, że wiele szczegó
łów musiał skrócić i opuścić.
Szczególnie przykro mi, że nie mogę wy
mienić łych wszystkich, zwłaszcza starszych i zasłużonych pracowników, bez względu na to, cży ju ż Opuścili nasze m ury, czy też w nich obecnie pracują, a k tó rz y p r z y czynili się do osiągnięcia przedstaw ionych tu w yników nasr.ej działalności.
E k s p o n a ty , ilustrujące re z u lta ty niektó
rych naszych b a d a ń , będziemy sukcesywnie gromadzić na terenie stale rozszerzającego się Muzeum Przem ysłu i Techniki.
# # *
I n s t y t u t z a tru d n ia obecnie 43 siły inży
nierskie, 38 technicznych i a d m in is tra c y j
nych, 79 fizycznych, ogółem 160 osób.
• • #
Skład obecnego K u ra to riu m przedstawia się następująco:
1. P a n W iceprem ier Inż. Eugeniusz K w i a t k o w s k i — jako Prezes.
Ja k o członkowie:
2. Inż. Czesław B c n e d e k , D y re k to r P a ń stw owych Zjednoczonych F a b r y k Związków A z o t o wy c h .
3. Inż. A leksander C i s z e w s k i , Generalny D yre k to r Zakładów Ilohenlohego, P r e zes Unii Polsk. Przem . G órn.-H utn.
4. Józef G z i k e l , Generał w stanie spo
czynku.
5. Generał Dr R o m a n G ó r e c k i , Prezes B anku Gospodarstw a Krajowego.
0. Inż. Czesław K l a m e r , Prezes Izby Przem ysłow o-H andlow ej.
7. D y re k to r Inż. A ntoni L e w a l s k i . 8. Generał Inż. Aleksander L i t w i n o w i c z ,
W iceminister Spraw W ojskowych.
9. Inż. P io tr M a r k i e w i c z , b y ły Naczel
ny D y re k to r Kopalni „Czeladź” . 10. Inż. To mis ław M o r a w s k i , Generalny
D y re k to r Rybnickiego Gwarectwa Węglowego.
11. Inż. Szym on R u d o w s k i , Naczelnik W ydziału Przem ysłowego W ojewódz
twa Śląskiego.
* *
*
W skład Komisji Rewizyjnej I n s t y t u tu wchodzą pp.: b. w-min. inż. Kazimierz G ó r s k i , inspektor B. G. K. G ustaw S c h o l t z
oraz rektor Polit. Warsz. Prof. Dr Józef Z a w a d z k i.
# # #
Skład obecnego Zarządu przedstawia się następująco:
. Min., Prof. D r Wojciech Ś więl o s l a w s k i , Prof. D r J a n C z o c ł i r a l s k i .
Prof. Dr Kazimierz K l i n g . Prof. Dr W acław L e ś n i a ń s k i . Inż. Je rz y P f a n h a u s e r . Inż. H alina S t a r c z e w s k a . Inż. J a k u b Zdzisław Z a l e s k i
• # «
J a k i jest b u d ż e t I n s t y t u t u ?
W najlepszych przedkryzysow ych la
lach wynosił około półtora miliona złotych—
w gorszych znacznie poniżej jednego miliona.
• • *
S kąd I n s t y t u t czerpie fundusze?
Przez la t 18 obyw ał się bez w y d a tn e j sub
wencji rządow ej, u trz y m y w a ł się — powiem nieco obrazowo— przeważnie z prac y własnych mózgów i rąk, pobierając datki od przemysłu i władz państw owych głównie n a konkretne, wskazane te m a ty . Gdy pogłębiający się k r y zys gospodarczy odbił się ujemnie i na wpły
wach, a ty m s a m y m i na zakresie prac y In
s t y t u t u , Rząd podjął inicjatywę naszego Wysokiego P r o te k to ra — P a n a P re zy d e n ta Rzeczypospolitej i w bezstronnej ocenie zna
czenia tej jedynej w swoim rodzaju i n s t y t u cji w Państw ie i w uznaniu wartości jej pracy dla obronności k r a ju — spowodował od roku ubiegłego poważną dotację.
J a k ie jest w tej sprawie przeświadczenie P a n a P r e zy d e n ta, niech wyjaśni c y t a t Jego własnych słów, ogłoszonych drukiem na czte
ry lata przed wyborem:
W idzim y, że w Polsce przyśpieszenie lempa rozbudowy przemysłu zależy w zna
cznej mierze od umiejętnej pracy lwórczej licznej rzeszy odpowiednich fachowców. M a m lu na myśli przedewszyslkiem pracę, . która byłaby w sianie tworzyć nowe metody pro
dukcji, pozwalające nam — pomimo trudnych warunków — współzawodniczyć z zagranicą.
Żeby móc wydoslać się z zamkniętego ko
la, trzeba stworzyć, choćby z dużym wysił
kiem materialnym, parę lakich środowisk w Polsce, w którychby była pielęgnowana prawdziwa wiedza technologiczna, l. j. w któ
ry chby tworzono nowe metody, dostosowane
4 S P R Z E M Y S Ł C H E M I C Z N Y 21 (1937)
do potrzeb i warunków krajowych i w kló- rycliby szereg młodych techników byt w sta
nie dopełnić swą wiedzę w kierunku techno
logicznym.
Taicie środowiska mogłyby powstać na politechnikach łub w formie specjalnych in
stytutów badawczych.
Stwarzanie takich środowisk wymaga pe
wnych ofiar materialnych, ale należy je uwa
żać za konieczności państwowe, bez klórycl oczekiwanie na ruszenie z miejsca w tempie pożądanym byłoby beznadziejne.
# ♦ •
J a k a je s l organizacja I n s t y t u tu ?
Chemiczny I n s t y t u t B adaw czy je s t i n s t y tu cją społeczną, rządzącą się własnym s ta tu te m , przew idującym t a k ą dozę swobód autonom icznych, jakiej dla dobra samej treści wym aga w y ją tk o w y c h a ra k te r jej pra cy twórczej i wynalazczej. Nie m a w niej s ztyw nych norm.
Był okres około roku 1921, kiedy bardzo zaaw ansow ana była sprawa nadania I n s t y t u towi r a m ..Państw owego I n s t y t u tu Che
micznego” wedle ustalonych szablonów. P ro j e k t ten nic doszedł do s k u tk u wobec wy
raźnego stanow iska profesora M o ś c i c k i e g o , predestynowanego na d yrektora tego I n s ty tu tu , a wysuwającego p o s tu la t częściowej autonom ii, jako w arunek jedynie racjonalnej formy takiej placówki nie kontrolnej, ale istotnie naukow o-badaw czej.
Słało się — zdaniem mojem — pisze wów
czas profesor— bardzo szczęśliwie. Sprawa raz poruszona w naszem środowisku łwow- skiem przyczyniła się w dużej mierze do pow
stania dziś instytucji społecznej o znacznie odpowiedniejszej organizacji i wyższym po
ziomie od poprzednio projektowanej.
* # #
Po/nijając otwarcie i poświęcenie gm a
chów z przed la t ośmiu, oraz sporadyczne spraw ozdania ze szczegółowych fragm entów działalności na zjazdach fachowych, je s t to bodajże pierwsze tego rodzaju uroczyste na sze w ystąpienie od czasu, kiedy d y r e k to r In
s ty t u t u Profesor M o ś c i c k i w dniu 1 czerwca 1922 r. na podobnym posiedzeniu w W arsz a wie, na tle realnego dorobku ,,M e t a n u ” po
dawał dalsze horoskopy na przyszłość, w y
głaszając odczyt p. t. , , 0 pow staniu Che
micznego I n s t y t u tu Badawczego i jego zada
niach z p u n k t u widzenia rozbudow y przem y
słu chemicznego w Polsce” .
Ja k ż e jesteśm y dziś szczęśliwi, że wobec t a k dostojnych przedstawicieli społeczeń
stwa — z p e rspe ktyw y przepracow anych dw udziestu lat — m ożemy przed Tw órcą na
szej In sty tu c ji, z asiadającym na fotelu Pierw
szego Obyw atela P a ń s tw a , przesunąć obrazy wyników c ałokształtu naszej j u ż w y k o n a - n e j pracy.
* *
D ostojny P a nie Prezydencie!*)
Nasza dzisiejsza uroczystość zbliża się ku końcowi.
J u t r o ran k ie m cofniemy się znów na dłu
go w zacisze naszych pracowni żoliborskich—
— do naszych biblio Lek, gdzie pilnie śle
dzić będziemy postępy naszych możnych sąsiadów —
— do naszych stołów laboratoryjnych, gdzie z uwagą przyglądać się będziem y no
wym zjawiskom chemicznym —
— do naszych urządzeń fabrycznych, w k tó ry c h realizować będziem y nasze u d a tn e spostrzeżenia.
Ale podczas blasków i cieni naszej co
dziennej pracy h artow ać będziem y również nasze c h a ra k te r y , w patrzeni w Tw oją P o sta ć Chem ika-Obyw atela, K tó r a b y ła i bę
dzie n am wzorem.
K orz ysta jąc z podniosłego n a s tro ju chwili, jako obecny kierownik Chemicznego I n s t y t u tu Badawczego, w imieniu własnym, w imie
niu Zarządu, w imieniu całego personelu I n s t y t u t u ponawiam wobec Ciebie, D ostojny Panie Prezydencie, te śluby, które Ci składał ongiś mój poprzednik, nieodżałowanej nam pamięci, d yrektor, Dr Z e n o n M a r t y n o - w i c z w d n i u poświęcenia gm achów 14 stycz
nia 1928 roku.
Ślubuję Ci, że:
,,w p r a c a c h n a s z y c h b ę d z i e m y m i e l i z a w s z e n a c e l u r o z w ó j p o 1- s k i e g o p r z e m y s ł u , o r a z b ę d z i e m y
’) W obcc tego, że Pan Prezydent Rzeczypospolitej Profesor D r h. c. Ignacy Mościcki i Pan Marszalek Polski Edward Śmigły-Rydz nie mogli przybyć na uroczystość, odpadło wygłoszenie tego końcowego ustępu podczas po
siedzenia.