• Nie Znaleziono Wyników

Zagubiona tożsamość

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zagubiona tożsamość"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Jacek Ruszczyński

Zagubiona tożsamość

Studia nad Rodziną 8/1 (14), 49-58

2004

(2)

Studia nad Rodziną UKSW 2004 R. 8 nr 1(14) Jacek R U SZ C Z Y Ń SK I

ZAGUBIONA TOŻSAMOŚĆ

Pytanie o tożsam ość człowieka na ogół odnosi się do świadomości. M ó ­ wi się, że to świadom ość stanow i tożsam ość człowieka, że ustanaw ia ona in ­ tencjonalną (myślową) tożsam ość człowieka. Świadom ość bowiem u sta n a ­ wia siebie sam ą. Jest o na tylko m yśleniem i ustanaw ia siebie poprzez m yśle­ nie. Jeśli człowiek zaczyna myśleć o sobie, to pow staje jego myślące Ja, p o ­ w staje podm iotow ość myślenia. Jeśli człowiek przyjm ie tożsam ość m yśle­ nia, czyli tożsam ość świadomości, wówczas zaczyna budow ać siebie p o ­ przez akty myślenia. M yślenie tworzy swój świat intencjonalnej tożsamości. W idać to doskonale w rozw ażaniach H usserla.

Czy m yślenie m oże być podstaw ą tożsam ości człowieka? Człow iek kie­ rując się m yśleniem zaczyna żyć tożsam ością św iadom ości (czego wyrazem są kategorie ludzkiego Ja lub jaźni). M yślenie tworzy intencjonalny świat kultury. Człowiek poszukuje w tedy swej tożsam ości n a te ren ie kultury. S tara się określić siebie w zględem wytworów kultury. O dw ołuje się do stru k tu r społecznych i państwowych, do języka, do określonych w artości kulturowych.

Człowiek chcąc siebie przedstaw ić zauważa, że wszystkie odniesienia dotyczą kultury (najczęściej różnych instytucji). M ówi bowiem o sobie: (1) skąd pochodzi (państw o, m iasto); (2) czym się zajm uje (zawód lub wykony­ w ana praca); (3) albo co lubi (hobby i zainteresow ania). A le w tym wszyst­ kim brakuje sam ego człowieka i jego człowieczeństwa.

N ie je st łatw o d o trz eć do istoty człowieka, do tego, co je st w nim o so ­ bowe. Z n aczn ie łatwiej je st określić siebie w obec rzeczy zew nętrznych - w obec tego, co się dzieje w okół albo w obec różnych wytworów kultury. Łatw iej je st pow iedzieć, czym się człow iek zajm uje, niż kim jest. G dzie zatem należałoby szukać tożsam ości człow ieka? Ja k d o trzeć do sedna ludzkiej natury?

Polski personalizm (Wojtyła, G ogacz) odpow ie nam , że tożsam ości czło­ w ieka trzeba szukać na poziom ie istnienia. Tożsamość człowieka wyrasta z istnienia, z samej realności człowieka, a nie z myślenia. Tożsamości trz e ­ ba szukać w osobie, w osobowym istnieniu, gdyż to osobowe istnienie za­ pew nia człowiekowi tożsam ość, zapew niając jednocześnie trw anie (trw a­ łość) tożsam ości. Tożsamość człowieka je st związana z istnieniem i re a ln o ­

(3)

ścią. O p a rta na m yśleniu byłaby nietrw ała i utracalna, gdyż wiązałaby się ze zm iennością myślenia.

Jed n ak praw ie cała nowożytna filozofia opiera się na tożsam ości m yśle­ nia. To tam pojaw iają się takie kategorie ja k „jaźń”, „ludzkie ja ”, „św iado­ m ość”, czy p o p ro stu „rozum ” („rozum ność”). Te koncepcje myślącego Ja o p arte są na idealizm ie (na idealistycznym m yśleniu). Wystarczy porów nać K artezjusza, K anta, Fichtego, Hegla, H usserla. Idealistyczne Ja człowieka to nie jest żadna realność. Jest to tylko coś pom yślanego (wymyślonego). Jest to sam o m yślenie. Jest to tylko m yślenie o m yśleniu. D latego należy przyznać, że tożsam ość myślenia (czyli tożsam ość Ja lub tożsam ość św iado­ m ości) jest jedynie idealistycznym postulatem . Tam z pew nością nie znaj­ dzie się realnego człowieka.

Człowiek w swej tożsam ości nie m oże być samym m yśleniem , bo co się z nim stanie, gdy przestanie myśleć. U traci wówczas swoją tożsamość.

Człowiek m usi odkryć i odnaleźć swoją tożsam ość. M usi um ieć ją rozpo­ znać i określić. D latego m usi on usilnie poszukiw ać swej tożsam ości. M usi tego chcieć i pragnąć, gdyż nie je st to łatw e zadanie. Człowiek uzależniając się całkowicie od wytworów swojego myślenia, m oże na zawsze utracić swo­ ją tożsam ość. Z anurzy się w świecie kultury i sam stanie się wytworem kul­ tury (np. m ody). Jeśli będzie twórczy, to stać go będzie na sam okreację. Ale jeśli p o d d a się ustalonym trendom , to staje się pionkiem w czyjejś rozgryw­ ce. Być m oże kom uś zależy, żeby ludzie p oddali się m anipulacjom wyzna­ czającym ich tożsamość.

A le przecież człowiekiem się jest, n atom iast studentem , pracow nikiem , nauczycielem , rowerzystą lub pływakiem się bywa. Człowiekiem je st się za­ wsze. To jest nasza tożsam ość. O dw racając ten porząd ek m ożna dojść do wniosku, że człowiekiem się tylko bywa, a pracow nikiem b an k u się jest. Nie m ożna tylko bywać człowiekiem, zaś cały czas być pracow nikiem firmy, a r­ tystą lub biznesm enem . Jeżeli człowiek zacznie bywać człowiekiem, to w dalszej perspektyw ie w ogóle przestanie być i czuć się człowiekiem. S ta­ nie się to jego ostateczną klęską. Czyżby człowiek m iał zginąć sam w sobie? Człowiek um arł w człowieku. Z o stało po nim sam o myślenie. Czy m ożna do tego doprow adzić?

Trzeba się zastanowić, kim dzisiaj chce być człowiek: czy chce być tylko m yśleniem (myśleniem o sobie i świecie), czy chce być realn ą osobą? Z apy­ tajm y więc, co stanow i realność człowieka. Czy je st to m yślenie? N a pew no nie. R ealnością je st istnienie. R ealnością je st osoba. R ealnością je st życie. R ealnością jest ciało. Czy to wszystko m ożna w człowieku połączyć? Ale przecież tak w łaśnie jest! To wszystko jest połączone w człowieku. To wszystko razem (istnienie, osoba, życie i ciało) je st połączone w mężczyźnie i to wszystko razem je st połączone w kobiecie. D latego na człowieka trzeba

(4)

spojrzeć jak o na m ężczyznę i kobietę. To tam kryje się ludzka tożsamość. Tak n a człowieka patrzy Papież Jan Paweł II - choćby w cyklu katechez „M ężczyzną i k obietą stworzył ich”.

To m ężczyzna i k o b ieta są pełnym w yrazem realności człow ieka. R e a l­ ność ta przejaw ia się w m ęskości i kobiecości. Tak trzeb a w idzieć ludzką realność. Tak trzeb a pojm ow ać ludzką tożsam ość. D otychczas w filozofii u ogólniano n a tu rę człowieka, co zacierało właściwy o b raz człow ieczeń­ stwa. A przecież Bóg stworzył w łaśnie m ężczyznę i kobietę. N ie stworzył człow ieka w ogóle (człow ieka ogólnego). N ie stworzył „pojęcia człow ie­ k a ” (idei). R ealny człow iek je st albo m ężczyzną, albo kobietą. Tertium

non datur. N ie m ożna być człow iekiem nie b ęd ąc k o b ietą lub mężczyzną.

D lateg o poszukując tożsam ości człow ieka należy odnieść się do p rz e ja ­ wów osobow ego bytu człow ieka. Przy czym należy p am iętać, że nie chodzi tu taj o p łeć tylko w rozum ieniu biologicznym . Cały czas mówimy o re a l­ ności człow ieka. M ożna więc pow iedzieć, że to ludzkie istnienie je st o so ­ bowe, zaś w swej istotow ej realności przejaw ia się jak o mężczyzna lub k o ­ bieta. D lateg o to, czym je st m ężczyzna lub kobieta, nie dotyczy jedynie różnic płciowych, ale w yrasta z sam ego osobow ego istnienia. Prow adzi to do w niosku, że osoba człow ieka nie wyraża się wyłącznie w sam ej ro zu m ­ ności (lub w olności), ale w yraża się i przejaw ia się w m ęskości i k o b ieco ­ ści. R óżnice płciow e są tylko zew nętrznym skutkiem cielesnym .

Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństw o. Istnienie Boskie jest osobow e i w spólnotow e - Bóg jest Trójcą Osób. Istnienie człowieka też jest osobowe. A le jako stw orzone jest k o nkretne i jednostkow e. W spólno­ towy ch arak ter Boskiego Istnienia znalazł wyraz w stw orzeniu mężczyzny i kobiety. M ężczyzna i kobieta stanow ią w spólnotowy przejaw osoby ludz­ kiej (osobowego bytu człowieka). W ten sposób Bóg stworzył osobową w spólnotę. Bóg stworzył m ężczyznę i kobietę (dwa pojedyncze byty i istnie­ nia), k tó re m ogą połączyć się w osobow ą w spólnotę. Zw iązek kobiety i mężczyzny daje ludzką w spólnotę (w spólnotę osobow ą - rodzinę). C zło­ w iek nie jest więc bytem odizolowanym, sam otnym , ale jest osobą pow oła­ ną do miłości, do łączności, do wspólnoty. Z arów no mężczyzna, ja k i kobie­ ta są pow ołani do w spólnoty - do życia rodzinnego. Człowiek tworzy w spól­ n o tę osobową, jak ą jest rodzina.

Bóg stworzył człowieka. Stworzył go jak o byt osobowy. Stworzył go jako mężczyznę i kobietę. A więc to m ęskość i kobiecość są p rzed e wszystkim wyrazem osobowego ch ara k teru bytu ludzkiego, a nie rozum ność (rozum i w ola). To w łaśnie kobieta i mężczyzna w pełn i wyrażają i ujaw niają osobę człowieka. Ponieważ to kobieta i mężczyzna m ogą złączyć się i zjednoczyć ze sobą. M ogą się całkowicie zjednoczyć, aż staną się jednym ciałem (cia­ łem dziecka, k tóre je st owocem związku kobiety i mężczyzny).

(5)

R ozum i w ola dwojga ludzi m oże połączyć się tylko we wspólnym działa­ niu, kiedy razem podejm ują realizację jakiegoś wspólnego celu.

O soba ludzka stanow i podstaw ę najgłębszej łączności pom iędzy ludźmi. To osoba pozw ala człowiekowi zjednoczyć się z Bogiem. I to osoba pozw a­ la człowiekowi zjednoczyć się z drugim człowiekiem. O sobow e zjednocze­ nie pom iędzy ludźm i m oże m ieć m iejsce na gruncie spełnienia płciowego. Jed n ak takie zjednoczenie dokonuje się tylko w tym jednym wyjątkowym m om encie - w m om encie płodności (zapłodnienia). D o p iero bowiem p o ­ częcie dziecka je st widomym znakiem osobow ego zjednoczenia m ałżon­ ków (kobiety i mężczyzny). W ydaje się zatem , że jest to jedyny aspekt oso­ bowego życia człowieka, który nie został zniszczony lub zepsuty przez grzech pierw orodny. N aw et p o grzechu człowiek m oże się jednoczyć w oso­ bowym związku kobiety i mężczyzny i m oże zrodzić dziecko - znak miłości, łączności i osobowego życia. Ja k głęboka m usi to być więź, że ostała się n a ­ w et p o zerw aniu relacji z Bogiem. Bóg zachował dla człowieka tę głęboką więź osobową. Z achow ał dla człowieka ów tajem niczy znak i wyraz osobo­ wej łączności i osobow ego życia. Bóg pozwolił m im o grzechu narodzić się osobow em u człowiekowi. W swej nieograniczonej m iłości Bóg chciał, żeby nadal rodziły się dzieci.

N ie m ożna zrozum ieć tej rzeczywistości bez odniesienia do Objawienia. D opiero połączenie wiedzy Objawionej z poznaniem naturalnym (z filozo­ fią) m oże ukazać p ełnię praw dy o człowieku. Sam a filozofia okazuje się tu ­ taj bezradna, albo tworzy jakieś fantastyczne rozwiązania. Człowieka m oże dziś uratow ać jedynie sensow ne połączenie wiary i rozum u (m yślenia), O b ­ jaw ienia i poznania naturalnego, czyli połączenie łaski i natury. Sprow a­ dzony do świata przyrody człowiek nie je st w stanie zrozum ieć siebie i swej natury. Wówczas jego ludzka n a tu ra zostaje sprow adzona do poziom u b io ­ logii, a sam człowiek staje się cząstką świata cielesnego i m aterialnego, al­ bo przejaw em jakichś tajem nych sił energetycznych (energii świata?). Ta­ kie spojrzenie na człowieka jest spojrzeniem redukcyjnym - człowiek zo­ staje zredukow any do jednego wymiaru, co jest spłaszczeniem człowie­ czeństwa. Trzeba więc dążyć do przyw rócenia wielowymiarowości w spoj­ rzeniu na ludzki byt, który obejm ie zarów no duchow ość (rozum i w olę), jak i osobę człowieka (osobowość jednostkow ą oraz osobow ą w spólnotę).

Jednostkow a osoba to kobieta lub mężczyzna. N atom iast osobowa w spólnota to rodzina. M ężczyzna został stworzony do daw ania. K obieta zaś została stw orzona do przyjm owania. M ężczyzna m usi najpierw dać sie­ bie, aby m ógł przyjąć kobietę. K obieta z kolei m usi najpierw przyjąć m ęż­ czyznę, aby m óc dać siebie. M ężczyzna daje więc siebie, kobieta zaś oddaje siebie. D opiero dzięki darow i i odd an iu m am y p ełn e zjednoczenie. To w ła­ śnie d ar mężczyzny i o ddanie kobiety stanow ią p ełn e zjednoczenie. S tan o ­

(6)

wią też spełnienie kobiety i mężczyzny w m acierzyństwie i ojcostwie. S tano­ wią spełnienie człowieka jako osoby. D a r mężczyzny i oddanie kobiety owocują bowiem nowym osobowym życiem i nowym osobowym bytem. Owocują poczęciem nowego człowieka.

N arodziny dziecka, narodziny człowieka nie są tylko faktem jakiegoś biologicznego rozw oju. Biologia nigdy nie byłaby w stanie stworzyć oso b o ­ wego bytu, nie byłaby w stanie wytworzyć św iadom ości i wolności, o d p o ­ w iedzialności i m oralnego czynu, sum ienia i poczucia winy. Biologia tw o­ rzy co najwyżej żywe organizm y. A le człow iek wykracza radykalnie poza biologię. Człow iek stoi p o n ad biologią. Człowiek w yrasta p o n ad biologicz­ ne życie, gdyż życie człowieka je st życiem osobowym, a nie biologicznym (naturalnym ).

O sobow e życie człowieka m a ch arak ter rozum ny. Jed n ak rozum ność nie w yrasta z biologicznego życia (czyli z rozw oju przyrody). R ozum ność jest przyczynowana przez ludzką osobę. R ozum wyrasta z osobow ego słowa. W yrasta z tego, że osoba m a zdolność i m oc w yrażania się w słowie i dzięki słowu przem aw ia do innych osób. R ozum je st więc przystosowany do słow­ nej kom unikacji (przekłada osobow e słowo na treść i form ę językową). N a ­ tom iast w ola je st potrzebna do osobow ego czynu, do m oralnego działania. To osobow a aktywność (chęć i potrzeb a działania) kształtuje w ładzę woli. Wola je st p o trzeb n a do ujaw nienia i podjęcia działania na zewnątrz. To w o­ la podejm uje m oralny czyn osobow ego bytu. Osobow e działanie człowieka ujaw nia się w czynie m oralnym (w m oralności). W ola je st bowiem samym chceniem , chceniem dobra. Ludzka wola zrodzona z osoby je st chceniem dobra. C hcenie dobra je st pierwszym aktem woli i zasadą wszelkiego p o stę ­ pow ania. W etyce tę zasadę nazywa się sum ieniem (powinnością sum ie­ nia). Sum ienie nakazuje nam czynić dobro. Jeśli człowiekowi zabraknie tej zasady sum ienia lub jeśli zostanie ona odrzucona, to w ola staje się wtedy w olną decyzją. W olna decyzja dysponuje jedynie wyborem , który m oże d o ­ w olnie akceptow ać je d n ą z możliwości (sic et non). Bez sum ienia jako zasa­ dy działania nie m oże być działania m oralnie dobrego, gdyż człowiek p o zo ­ staje wówczas w ciągłym dylem acie w yboru (tak ja k osioł B uridana). Nie będzie w tedy żadnej oceny ani weryfikacji dokonywanych działań. W szelki wybór będzie bowiem przeprow adzany na zasadzie dowolności. „To jest m oja decyzja, m oja wolność i nic wam do tego”. D o tego w łaśnie sprow a­ dza się u N ietzschego p ró b a wyjścia „poza dobro i zło”. A le wtedy p o p a d ­ niem y niechybnie w dalszą skrajność, jak ą jest „wola m ocy”, czyli po pro stu chęć panow ania. A to prow adzi w konsekwencji do m anipulow ania ludźmi.

D latego trzeb a pow rócić do stw ierdzenia, że ta k napraw dę osobowy ch a rak ter ludzkiego bytu (istnienia) przejaw ia się w relacjach kobieta- -mężczyzna. Przy czym trzeb a od razu zaznaczyć, że w spotkaniu kobiety

(7)

i mężczyzny nie chodzi tylko o kwestię sam ej biologicznej płciowości. W relacji pom iędzy kobietą i m ężczyzną w ystępuje je d e n m o m en t re a ln e ­ go spotkania i zjednoczenia. Jest to m o m en t poczęcia dziecka. D o p iero wówczas m am y do czynienia z faktycznym zaistnieniem realnej relacji o so ­ bowej. D o p iero w ięc n a tym poziom ie przejaw ia się praw dziw a kobiecość i praw dziw a m ęskość. D o p iero bow iem w tym m om encie dochodzi do praw dziw ego i realnego zjednoczenia. M ężczyzna daje w tedy coś z siebie. D aje sam siebie, daje swoją osobę-m ęskość. K obieta n ato m iast przyjm uje go i o ddaje coś z siebie. K obieta oddaje siebie, oddaje swoją osobę-kobie- cość (do dyspozycji nowej osoby dziecka). D a r spotyka się i łączy z o d d a ­ niem . M am y więc w p ełn i osobow e spotkanie d aru mężczyzny z oddaniem kobiety. W łaśnie n a tym polega spełnienie relacji osobowej. N astępuje w tedy całkow ite zjednoczenie kobiety i mężczyzny, czyli n astęp u je sp eł­ nienie życia osobow ego.

To realne spotkanie, połączenie i zjednoczenie pom iędzy kobietą i m ęż­ czyzną zostało w pełni zachow ane pom im o grzechu pierw orodnego i u p a d ­ ku człowieka. N asza rozum ność uległa zepsuciu, ale nasza płodność po zo ­ stała nienaruszona. Ponieważ odkupienie m iało iść drogą w cielenia Syna Bożego (Słowa Bożego), zaś nasze naw rócenie m iało iść drogą objawienia Słowa Bożego, wydaje się że Bóg zachow ał osobowy charakter bytu czło­ w ieka pozostaw iając m u płodność. Jest to dzisiaj najwłaściwsza droga do poznania osobowego wym iaru człowieczeństwa. W szystkie inne ujęcia m o ­ gą się okazać niedostateczne lub naw et błędne.

W ludzkim bycie rozum ność je st jedynie skutkiem osobowego ch ara k te­ ru tego bytu. Nie m ożna więc rozum ności utożsam iać z osobą człowieka. N ie m ożna ujm ow ać i oceniać ludzkiej osoby wyłącznie na poziom ie ro ­ zumności. Po grzechu pierw orodnym rozum ność została pow ażnie za­ chwiana. W R aju m iała ona zupełnie inny charakter. R ozum ność służyła w tedy do bezpośredniego k o ntaktu z rzeczywistością. Pozwalała również na k o n tak t osobowy. A le od m o m en tu upadku, człowiek nie m ógł już k o n ­ taktow ać się na poziom ie rozum ności w sposób osobowy. D latego tak tru d ­ no jest człowiekowi porozum ieć się z innym człowiekiem. Człowiek żyje bowiem dziś m yśleniem . Stracił bezpośrednie dośw iadczenie rzeczywisto­ ści. K o n tak t m yślenia z realnością je st tylko myślowy, czyli jednostronny i zależy od sam ego myślenia. Znaczy to, że m ożna myśleć o rzeczywistości, ale raz będzie to myślenie słuszne i prawdziwe, a innym razem myślenie błędne. W ychodząc od m yślenia (od cogito, ja k K artezjusz), m ożna dojść tylko i wyłącznie do sam ego m yślenia (naw et jeżeli będzie ono chciało być m yśleniem o rzeczywistości). Aby więc dotrzeć do rzeczywistości trzeba wyjść poza myślenie, trzeba zrezygnować z m yślenia na rzecz bezpośrednie­ go k o n tak tu (na rzecz wiary).

(8)

Powstaje zatem pytanie, gdzie tak napraw dę należy szukać w człowieku osoby? Czy w rozum ności (tradycyjny personalizm ), czy w świadomości (Scheler), czy w osobowym istnieniu (Wojtyła, Gogacz), czy w relacjach osobowych (Buber, Gogacz), czy w kobiecie i m ężczyźnie (Jan Paweł II).

W ydaje się, że m am y tutaj do czynienia z różnym i aspektam i, k tó re ja k ­ by nakładają się n a siebie. Z jednej strony człowiek rodzi się przecież zgod­ nie z natu rą, ale w sposób osobowy, to znaczy dzięki osobow em u zjedno­ czeniu kobiety i mężczyzny. D zięki tem u jest włączony w ciąg pokoleń i ro z­ woju ludzkości. D zięki tem u je st też włączony w sam stwórczy akt Boga, a zarazem w Boskie pow ołanie i wezwanie człowieka - „Bądźcie płodni i zaludniajcie całą ziem ię” (R dz 1,28). N atom iast z drugiej strony od m o ­ m en tu chrztu je st złączony z Bogiem nowymi i szczególnymi w ięzam i łaski. N a chrzcie został włączony we w spólnotę K ościoła Bożego. Przez d ar w ia­ ry pozostaje w łączności z Bogiem. Te więzy są rozw ijane w Eucharystii i bierzm ow aniu, gdzie uzyskują wymiar m iłości i nadziei. To je st w łaśnie o d ­ budowywanie naszego życia duchowego, a zarazem ożywienie naszej ro ­ zumności, przyw rócenie naszej rozum ności wym iaru osobowego. Je d n o ­ cześnie je st to odnow ienie m oralnego życia człowieka, uśw ięcenie życia, za­ szczepienie świętości w życiu m oralnym człowieka. D opiero wówczas życie m oralne w całej swej rozciągłości nabiera osobow ego charakteru. D opiero w tedy człowiek zdobywa prawdziwe zasady postępow ania, czyli otrzym uje praw dę i dobro, i o d tąd m oże się kierow ać uznaniem praw dy i afirm acją d obra (poznaj praw dę i czyń dobro).

M ożna więc powiedzieć, że w ten sposób ludzkie życie zm ierza do oso­ bowego spełnienia. To spełnienie z jednej strony obejm uje m oralność, kie­ dy człowiek w swoim postępow aniu dąży do realizacji osobow ego dobra drugiego człowieka (bliźniego), czyli do uczynienia go p ełn ą osobą. Tak p o ­ stępujem y z naszymi dziećmi, bliskimi, rodziną i przyjaciółmi. Z drugiej strony to spełnienie obejm uje życie w spólnotow e, kiedy w ybierając kobietę lub m ężczyznę zakłada się rodzinę, ale również wtedy, kiedy dąży się do osobowego zjednoczenia i poczęcia nowej osoby. Trzeba nieustannie p a ­ m iętać, że prawdziwe i realn e zjednoczenie osobow e pom iędzy kobietą i m ężczyzną dokonuje się dopiero w poczęciu dziecka. I w łaśnie to zjedno­ czenie w prow adza nas w nową w spólnotę, we w spólnotę osobową, jak ą jest rodzina. N a tym polega spełnienie osobow e człowieka.

R odzina je st w spólnotą ja k najbardziej realną, sięgającą realności sam e­ go ludzkiego istnienia - egzystencji. Jako w spólnota osobow a m a o na m oc zrodzenia nowej osoby ludzkiej. Jest to najwspanialszy d ar Boga. N a to ­ m iast Kościół jako w spólnota osobow a odradza życie duchow e i w ew nętrz­ ne. N aw raca człowieka do Boga i do ludzi. Kościół działa tutaj na poziom ie rozum ności i kultury. Kościół przekazuje także łaskę Boga, k tóra uzdraw ia

(9)

zarów no człowieka, ja k i kulturę, czyli wytwory jego rozum ności. Kościół jest w spólnotą osobową, k tó ra działa n a polu kultury i poprzez kulturę, ale niesie ze sobą łaskę Boga, k tóra przem ienia dusze wiernych. Ł aska Boża m a za zadanie uleczyć człowieka oraz jego kulturę.

Człowiek nigdy nie zdoła odnaleźć swojej tożsam ości poza sobą samym. Swoją tożsam ość m usi on odkryć w sobie. Poszukiwanie tożsam ości jest związane z odkryciem własnej godności. Aby stać się sobą, człowiek m usi odkryć własną godność. Tylko poczucie własnej godności określa i wyzna­ cza tożsam ość człowieka. M ożna pow iedzieć hasłowo: nie m a tożsam ości człowieka bez osobowej godności.

Tożsamość człowieka je st związana z osobą i realizuje się tam , gdzie spełnia się ludzka osoba jako m ężczyzna lub kobieta. Życie mężczyzny i ży­ cie kobiety osiąga spełnienie we w spólnocie - je st to w spólnota rodzinna. N ie m a dla mężczyzny i kobiety większego szczęścia niż przekazanie now e­ go życia. N ie m a większego spełnienia niż d a r osobow ego życia, które otrzym uje dziecko. A k t płodności je st dla nich najdoskonalszym spełnie­ niem siebie jako osoby. Jest to spełnienie osobow ego pow ołania człowieka (pow ołania mężczyzny i kobiety).

M ężczyzna pow inien być przygotowany (gotowy) do daw ania życia (do tego osobow ego daru). Największą klęską jest zm arnow anie tego pow oła­ nia. To osobow a godność mężczyzny w oła o ten dar. G odność mężczyzny dom aga się daru życia i miłości. Jeśli m ężczyzna nie zajrzy w swoje serce, je ­ śli nie poczuje, że coś w nim w oła i dom aga się płodności, że coś woła o d ar życia i miłości, to straci swoją największą szansę - szansę spełnienia.

P od o b n ie k o b ieta m usi być przygotow ana do pośw ięcenia się życiu, do o d d an ia się życiu. W przy p ad k u kobiety rzeczą najw ażniejszą je s t przyję­ cie d a ru życia, a dalej ch ro n ie n ie tego życia, k tó re będ zie w sobie nosić. Takie o d d an ie je s t dla kobiety najdoskonalszym d arem z siebie i sp e łn ie ­ niem jej osobow ego pow ołania. D lateg o , gdy k o b ieta w swoim sercu i su ­ m ien iu poczu je pow o łan ie osobow ej godności, w tedy odkryje swoją n a j­ w iększą siłę i m oc - to, że m oże o d d a ć siebie dla n aro d zin now ego czło ­ wieka.

Jasno więc widać, że osobow e spełnienie człowieka realizuje się jako p o ­ w ołanie mężczyzny i kobiety do utw orzenia osobowej wspólnoty, w spólno­ ty życia i miłości, jak ą jest rodzina. Osobowy d a r życia i m iłości m oże się b o ­ wiem w p ełn i zrealizow ać dopiero we w spólnocie życia i miłości. Taką w spólnotą je st w łaśnie rodzina o p arta na sakram entalnym m ałżeństw ie. To rodzina dając swoim dzieciom życie i m iłość m oże je chronić, m oże trosz­ czyć się o nie i otaczać je opieką, m oże je wychowywać (czyli uczyć m o ral­ ności i religii), m oże je kształcić i zadbać o ich pełny rozwój. Tylko rodzina jest w stanie zapewnić m ałem u dziecku pełny rozwój osobowy, poniew aż

(10)

tylko w rodzinie dziecko m oże doświadczyć osobowych relacji (wiary, n a ­ dziei i m iłości), tylko w rodzinie m oże doświadczyć prawdziwej wiary w człowieka i m iłości do człowieka. D latego rodzina kształtuje sum ienie. To dzięki relacjom osobowym nawiązywanym w rodzinie rodzi się sum ie­ nie. Sum ienie rodzi się jako odzew relacji miłości. I dlatego w łaśnie w ro ­ dzinie człowiek m oże doświadczyć kontem placji, gdy przem aw ia do niego osobowa praw da Boga i człowieka. To pod wpływem osobowej relacji w ia­ ry doświadcza prawdy, k tó ra otw iera jego umysł na realność człowieka i Boga. Bez tego dośw iadczenia rozum ność pozostanie zam knięta w kręgu świadom ości (w kręgu m yślenia i wiedzy) i m oże nigdy nie dotrzeć do re a l­ nej praw dy (do praw dy bytu).

Podsum ow ując należy powiedzieć, że osobow e i duchow e życie człowie­ ka m oże się rozwijać tylko w rodzinie pod wpływem relacji osobowych, k tó ­ re pow stają z udziałem Bożej łaski przekazanej m ężczyźnie i kobiecie w sa­ kram encie m ałżeństw a. Osobowy wymiar bytu je st czymś realnym i k o n ­ kretnym . M ówiąc o człowieku, posługujem y się naszym m yśleniem i wiedzą o p artą na myśleniu. M ówiąc „człowiek” posługujem y się pojęciem ogól­ nym. A przecież osoba je st w człowieku czymś najbardziej konkretnym i re ­ alnym. O soba je st czymś jednostkow ym - je st czymś szczególnym i w yjątko­ wym. Nie m a osoby ogólnej albo osoby powszechnej. O sobą je st zatem ten oto konkretny mężczyzna lub ta oto ko n k retn a kobieta. O soba je st k o n ­ kretnym i jednostkow ym podm iotem . W swej konkretności i jednostkow o- ści człowiek jest mężczyzną albo kobietą. Człowiek rodzi się, żyje i um iera jako m ężczyzna lub kobieta. N ie m a ogólnego człowieczeństwa. N ie m a człowieka ogólnego, ja k chciał Platon.

C hcąc przedstaw ić człowieka jako realny byt ludzki, należy odnieść się do tego, co stanow i jego konkretność i realność. Trzeba zatem spojrzeć na człowieka jako na mężczyznę i kobietę. Trzeba pokazać, czym je st m ężczy­ zna w swej realności (osobie) i czym je st kobieta w swej realności (osobie). To, być m oże, pozwoli nam dopiero w nowy sposób spojrzeć na człowieka (na konkretność człowieka), a nie rozważać wciąż treści i znaczenia ogól­ nych pojęć.

Bibliografia Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae.

Jan Paweł II, A dhortacja apostolska Familiaris consortio. Jan Paweł II, M ężczyzną i niew iastą stworzył ich, W atykan 1986. G ogacz M., K u etyce chronienia osób, W arszawa 1991.

Tatarkiewicz W., H istoria filozofii, t. II, W arszawa 1970.

(11)

Jacek Ruszczyński: The Lost Identity

The question about the identity of man still remains valid. Present-day proposi­ tions oscillate between the identity of thinking (cultural identity) and the identity of being (personal identity). The identity of man is combined with the person. Conse­ quently, searching for identity, we have to refer to what expresses the reality of man to the full. The human person is a male or a female. What a male or a female is do­ es not concern sexual differences only but arises from the very personal being.

It is God who created a male and a female, the two individual entities and be­ ings, who are capable of uniting in a personal community. The human person - a male and a female - are called to community, to a family life. They may marry and unify. The fullness of this unification is in the act which gives life. The conception of a child is a visible sign of this personal unification. The human being must find his or her identity as a male and as a female.

Cytaty

Powiązane dokumenty

4 We współczesnej teologii judaistycznej, w nurcie poświęconym zagadnieniom Holocaustu używa się pojęcia teodycei jako tezy wyjaśniającej obecność Boga wobec

Czy ja Ciebie kiedyś odnajdę Czy dasz się odszukać A kiedy wreszcie ujrzę Czy zezwolisz się znaleźć Nie ustaję w mej podróży Wielu towarzyszyć chce.. Tylko żaden nie wie -

Paneloux nie jest postacią negatywną, pisarz nie krytykuje jego wiary, dzięki niej duchowny może pogodzić się ze śmiercią.. Nie wykluczone też, że ją przyspiesza,

Na pierwszym miejscu należy wymienić wszystkich pracow- ników Sudańskiej Służby Starożytności z jej dyrektorem dr Abdelrahmanem Ali Mohammedem, którzy zawsze zachęcają

Wyszukiwania w Federacji Bibliotek Cyfrowych według typu obiektu wskazały: • Praca licencjacka (tab.. Repozytorium eRIKA

[r]

Pow ołując się n a wagę owych wydarzeń, stwierdza: „(...) kryzysy te oraz sposoby ich rozwiązywania stanow ią zasadnicze m om enty zwrotne w historii

Praca własna: Wykonaj trzy przykłady (jeden wiersz)