• Nie Znaleziono Wyników

Jasełka w mieście Grybowie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Jasełka w mieście Grybowie"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

j r - V g

Jasełka w mieście Grybowie

o p isał

Ignacy Janasiński.

P odczas św iąt Bożego N arodzenia przedstaw iane b y w a ją , ja k wiadomo, jasełka, pospolicie także s z o p k a m i zwane. Sposób ich p rze d ­ staw iania je s t w różnych m iejscowościach różny. P rzew ażnie je d n a k pokazują w szopkach figury d rew n ia n e, przyczera osoba poruszająca niemi odpow iednie im śpiew a piosnki.

W mieście G rybow ie ja s e łk a byw ają przedstaw iane przez żywe osoby, na wzór daw nych m isteryjów , których niew ątpliw ie są przecho­

w anym trad y cy jn ie zabytkiem . Z tego powodu ów zwyczaj doroczny je s t godnym uwagi i niniejszy jego opis p rzydać się m oże, ja k m niem am , do wiadomości etnograficznych o naszym ludzie podgórskim . N ajprzód w ypada mi n ad m ien ić, że ja s e łk a w tej treści i form ie, w ja k iej są poniżej p o d an e , widzieć m ożna tylko w samym G rybow ie, po wsiach zaś okolicznych chodzą w czasie odpraw iania ja se łe k tak zwani d r a b i : , aczkolw iek i ten zw yczaj idzie w zapom nienie.

D rab i, sąto 'Zwykle dorośli m ężczyźni, okryci od stóp do głowy w sło m ę, w ręk u zaś m iasto laski noszą t. zw. d r a n k ę , tj. cienki, szerokości gonta w ysoki kaw ał drzew a, używ any do robienia płotów.

T a k prze.brani, obchodzą w ie ś , a gosposie w iejskie m uszą się im okupyw ać serem i jajam i, gdyż d r a b i, w b rak u okupu, straszą w do­

w cipnych p io sn k ach , że kobietom czarow nice mleko p o p su ją , a ja strzę b ie k u ry poduszą i t. p.

W racsjąc. do ja se łe k w samym G rybow ie, nadm ienić m uszę, że takow e sięgają najdaw niejszych czasów. Z aczynają się one w drugie święto Bożego N a ro d z e n ia , a kończą w ostatnią niedzielę przed świętem M atki Boskiej grom nicznej.

P rzedsiębierze je czeladź rzem ieślnicza dorosła i odbyw a w porze w ieczornej, m iędzy godziną p ią tą a dziesiątą, ub ran a na sposób te atraln y . Cała tru p a nie przychodzi do domów na w ezw anie, lecz w edług zw y­

c z aju , obchodzi domy bez zaproszenia.

1

i

(2)

(

2

)

- D yrektorem je j i reżyserem zarazem je s t jed en ze starszy ch tow arzyszy tru p y i to zazw yczaj przez kilka lat. A czkolw iek urządzanie tych widow isk nie je s t przyw iązane do pewnej rodziny, to przecież w pewnych okresach czasu zajm uje się niemi pew na tylk o rodzina i ta k w najnowszych czasach p. K arol K om iszluew icz, daw niej zaś p . K asp e r S kraba.

K oszta połączone z u rządzaniem ja se łe k ponoszą b io rąc y w nich ud ział, o ile n ap ra w a przechow yw anych z roku na rok przyborów tego wymaga. W ciągu przedstaw ienia, zw ykle przy sposobności w ystępu­

jących w niem z a ślu b in , lub p o g rz e b u , je d en ■ z aktorów zbiera na ten cel s k ła d k ę , k tó ra j e s t w ynagrodzeniem za przedstaw ienie. W y ­ nagrodzenie to idzie w yłącznie n a korzyść a k to ró w . którzy d zielą się niem odpow iednio do swoich r o li, więcej lab mniej znaczących.

W szystkie osoby wchodzące w skład tru p y posiadają odpow iednie stroje. Maski w yrabiają sami aktorow ie z grubego papieru i od p o ­ wiednio je farbują.

W ybitniejszem i postaciam i s ą : 1) K r ó l H e r ó d . Ma on na głow ie złotą k o ro n ę, m askę starca z d u ż ą -siw ą b rodą i w ąsa m i, płaszcz długi z białej m ateryi w czerw one paski, a w ręku trzy m a szpadę. 2) A d- j u t a n t je g o nosi strój wojskowy. 3) D j a b e ł ma cz arn ą m askę z dużemi rogam i na g ło w ie , strój jego składa się z czarnego krótkiego kożuszka włosem n a zew nątrz obróconego, opasany on je s t łań cu c h am i, którem i po trząsając brzęczy a w ręku trzym a duże w idły. 4 ) N a przedstaw iciela ś m i e ‘r c i ob ierają zw ykle osobę w zrostu znaczniejszego a przytem szczupłą.

Śm ierć ma m askę przedstaw iającą tw arz w y ch u d łą , u b ran a je s t ja k o kobieta w b iałą do ziemi sięgającą s z a tę , k tóra okryw a także głowę, w ręk u trzym a kosę i przem aw ia głosem piskliw ym . 5) A n i o ł e m bywa najm łodszy z tru p y ; strój je g o stanow i kom eżka k o śc ie ln a , i skrzydła duże do ram ion przym ocow ane, na głowie miewa zaś wieniec. Anioł czuwa podczas przedstaw ienia przy szopce. 6) P a s t e r z y je s t zw ykle do ośm iu; w szyscy m ają m aski przedstaw iające tw arze m ło d e , na głowie noszą je d n i słom iane k ap e lu sz e, d rudzy czapki zwane m agieram i, dające się w cisnąć aż po uszy, każdy z nich ma w ręku kosztur, tj. kij długi.

7J S z l a c h c i c przedstaw iony je st w starem ohszarpanem ubraniu. R eszta m asek posiada mniej w ybitne cechy.

T ru p a wszedłszy do domu, zajm uje w kącie izby wolniejsze m iejsce i zasłania j e zawieszonem prześcieradłem , które służy za kulisy; za tą zasłoną czynią się przygotow ania do pojedynczych pięciu przedstaw ień, i tam k ry ją się aktorow ie przed w ystąpieniem na scenę, któ rą je s t środek izby, bez w szelkich urządzeń 1 dekoracyj scenicznych.

(3)

(

3

)

C Z Ę Ś Ć I.

P a s t e r z e .

O s o b y : Anioł i pasterze^ Maciek, Kuba, Walosek, Stasek.

P asterze w chodząc, um ieszczają w stosownem miejscu szopkę, i śpiew ają r a z e m :

Jezusie m aluśki

Cemu lezys w tym złóbecku n ag u śk i?

M a ry o ! m atuchno owiń go w p ie lu s k i, P ościel s iin k a kiedy nie m as poduski.

Józefie kochany!

Pościel sian k a tem u P an u nad P a n y ; N iechaj nie ziąbnieje.

Bo tam przy k ry , m rożliwy, w iatr wieje.

A K uba weź ro g a,

Z agraj P a n u , żeś oglądał dziś Boga.

By nas w ziął do sieb ie,

A po śm ierci um ieścił nas w niebie.

Z w racając się do gospodarza domu śp iew ają ż y w o : P anie g o spodarzu! m as W aćpan gości, Przyjm ijze nas tu ile możności Ciebie Jezusa małego,

I M aryją m atkę Jego W domu W aćpaństw a.

M a c i e k w ystępuje i m ów i:

N iech będzie pochw alany!

K oszturem drew nianym zg an iając niby trzodę m ó w i:

T a k sie mi ta tso d a rozlazła, tse b a j ą do kupy pozganiać (śp ie w a ):

H alał bydełko do ł a s a ,

N aje mi sie do casa — h a l a ł ! N aje mi sie do d u sk i,

D a mi m leka na kluski — halAł.

Idzie bydło do góry,

Pastuch sie boi o skóry — halał.

Chłop ta ta rk ę sie je ,

M agiera ‘) sie mu chw ieje — h a l a ł;

') Rodzaj czapki.

(4)

(

4

)

W oła na drugiego p a s te rz a : K uba!

Pódżno baw *) kochanku K upić cie haw ts e b a , D am ci kęs 2) tw a ro g u , 8) Ow sianego clileba.

K u b a wchodzi i o d p o w ia d a :

E j ! po cos wy mie tu ta k w nocy wołacie ? Tolim sie wam sta w ił, je ś li mi co dacie!

M a c i e k : Z akąś kęs tw a ro g u , Z agraj se na rogu.

P sypilnuj mi ts o d y ,

Bo sie boje zeby mi nie posła do skody.

K u b a : T a k tes m nie, ja k j a tobie, C hciał j a S task a za zy ć , Cy to w tw ojej d o b ie , P sypilnow ał r a z - n ie r a z , O w iecki je g o ,

A on mi sie nigdy nie wymówił z tego.

M a c i e k : N ie w ies mój miły bracie, S pać sie mi zachciało:

Co psedtem i potem nigdy nie bywało.

K u b a : No idź s p a ć , j a bede .cuw ał!

M a c i e k k ładzie się spać na ziemi.

K u b a : (śpiew a) H ala ł bydełko do ł a s a , N aje mi sie do casa — halał.

N aje mi sie bez tr w o g i, Do se ra na pierogi — hal4ł.

Idzie bydło do góry,

P astuch sie boi o skóry — halał.

Chłop ta ta rk ę sie je ,

M agiera sie mu chw ieje — haldł!

K u b a : Pódż no haw W alosku K upić cie haw tseba Dam ci kęs tw arogu Owsianego chleba.

W a l o s e k : E j! po cós w y mie ta k w nocy w ołacie?

Tolim sie wam sta w ił, je śli mi co d&cie.

*) T utaj, s) kawałek np. kawałek chleba, 3) ser rozdrobiany z mlekiem lub śmietaną,, z dodatkiem szczypiorku młodego.

(5)

K u b a : Zakęś kęs tw śrogu P sypilnuj mi tsody

Bo sie boje zeby mi nie posła do skody.

N ie wies mój m iły bracie, Spać sie mi zachciało,

Co psedtem i potem nigdy nie bywało.

W a l o s e k : No idź s p a ć , ja bede cuw al!

K u b a kładzie sie spać.

W a l o s e k : H alał bydełko do ła sa ,

N aje mi sie do casa. — halał.

N aje mi sie do d u sk i,

Da mi m lika na kluski. halał.

Idzie bydło do gór}',

P astuch sie boi o skóry — halał.

Chłop ta ta rk ę sie je ,

M agiera sie mu chwieje — hala).

W a l o s e k woła na S t a s k a :

Pódź ku m nie haw S ta sk u , K upić cie haw tseba Dam ci kęs c w a ro g u , ') O w sianego chleba.

S t a s e k (n ad c h o d ząc ): Scęsny w iecór W a lo sk u , O cem tu dzidtócie E pożrejcie no wy, Ciurko 2) by d ląt m acie?

Jakem se z cielątkom a Po olsynach ła z ił,

W idziałem ja k zły c h ro b a k , W am krow ę obraził.

W a l o s e k : E to nic kiedy zywsł!

S t a s e k : A zywii! żyw a!

N a B artosow ym polu ogon, N a motykowem grzyw a.

W a l o s e k : B a! ba! co mi ta g a d a s , T a k ą sm utną now inę opowiad&s.

N ie wies mój m iły b rac ie, Spać mi sie zachciało

Co psedtem i potem nigdy nie bywato.

S t a s e k : Idź sp a ć , j a bede cuw&ł:

J) Tw orogu, T) ćwioro, ćwióiko, ciurko.

(6)

(6)

W a 1 o s e k kładzie sie spać a S t a s e k śpiew a • H ala ł bydełko do ła s a ,

N aje mi sie do casa — halał.

. . . i t. d. ja k w y ż e j, W alosek.

Potem mówi do s ie b ie :

Jus swoje łanochy ') napasem dow oli, U latałem sie az mie p ię ta b o li:

A le zaprę ich do chliw a i legne sobie, A ju tro na mróz z drzew a buty zrobię.

Sen m nie zinozył, P óde spać.

K ładzie się s p a ć , wszyscy pasterze śpią ch rapiąc głośno.

A n i o ł : (śpiew a): G lo r ia , g lo ria in excelsis Deo

E t in te rea pax omnibus bene voluntatis M a c i e k przebudzając się m ów i:

Moja krow a becy ta k tis , B a! b a ! b a ja lista z tego,

W ołajta gołego.

Co mi ta do tego,

A n i o ł : G lo ria , g loria in excelsis Deo,

E t in te rea pax omnibus bene voluntatis.

K u b a budząc się:

Musis ty być le tk i, K iedyś ty je st goły,

Boś ty je st z e w sąd , zewsąd strachem zdjęty, um arły na poły.

A n i o ł : G lo ria , glo ria in excelsis Deo, E t in terea pax bene voluntatis.

W a l o s e k budząc K u b ę

Oj dyć ty , s ły s y s , Ze to nie k u r skow ycy. 2)

A le ja n io ł pseślicnym głosem nuci.

A n i o ł : (śpiew a). G lo ria , glo ria in excelsis Deo, E t in te rea pax bene voluntatis.

') Krowy, 2) pieje.

(7)

(

7

)

S t a s e k p rzecierając ocy:

Oj nie dziwujcie sie mi tes

Zem to m agierzysko ta k w tuluł na usy Jaze mie zgoła słuch głusy,

I sen mie zm o zy ł,

Zem na to śpiew anie ślipiów nie otwozył.

P a s t e r z e lę k a ją się że gdzieś gore.

A n i o ł : (mówi). P a s te rz e , p a s te rz e , czemu się lę k ac ie, Oto B oga na ziemi wcielonego m acie.

P a n n a sy n a porodziła W pieluski go u w in ę ła , N a sianku złozyła.

Idźcie do Betlejem , przyw itajcie go z weselem, B ędziecie mu ś p ie w a li,

Jem u cześć, chw ałę oddaw ali.

P a s t e r z e : B elejem , B elejem , psecudne m iastecko.

Z bliżają się ku szopie:

M a c i e k klęka i mówi : W itam Cie Je z u sa , Jed n ak z dusy w itam , Jezus m alu śk i,

Z a noski Cie c h w y ta m ,

Ale cie te s prose P an a ła sk a w e g o , D ajze mojej zonie d a r D ucha św ię te g o , Bo sie psed je j pyskiem niw to *) nie o s to i, W se mie za łeb za w ąsy w o d z i,

Choć ich je sce nie maro.

A le Cię tes prose mój m iły P a n ie , Ja k sie mi polepsy, bede dobry n a n ie , A le sobie w ja rm a k k u p ie ,

D obry kańcug 2) n a nie.

A zrestą byw ajcie mi zdrow i, A ty K uba sfocyku oddaj Józefowi.

N adchodzi K u b a k lę k a i m ów i:

O w itajze w itaj pseślicny p a n ic u , O w itajze w itaj niebieski d zied zicu , W itaj ma pani i wy te s sta ru sk u !

Psyniosłem wam tes tu m asełka w g a rn u s k u , Ale go jesce nie rtiam.

Dam j& w&m ceskiego, s)

') N ikt, 2) powróz, 3) ceski, bucok. = 4 centy w jednej sztuce.

(8)

(

8

)

Zd<ł sie Wilm na piwo,

Bo swysałem ze w tych krajach , Pijecie co żywo.

A zrestą byw ajcie mi zd ro w i, A ty W alosku oddej Józefowi.

W a l o s e k nadchodzi k lęk a i m ów i:

0 w itajze w itaj ślicne paniątecko, Cemu nago lezys, ma droga rybecko, Choć sta rą g o ń k ą ’) psyodzioje C iebie, A ty mi oddas lepsą a lepsą w niebie.

A z re stą byw ajcie mi zdrow i, A ty S tasku oddej Józefowi.

S t a s e k : Oj niescęście moje zem tak długo le ż a ł, Az mnie anioł z b u d z ił, dopieroni psybiezał.

K lęka i m ów i:

W itam Cię Je z u s, niosąc m ałe dary.

A wtós 2) to odbierze , juści Józef stary.

P syniose tes tu m asełka garnusek A ju tro psyniose wielki kosyk grusek.

Ale mi je sce nie okw itły.

Psyniose jń, tes tu b a ra n k a , Ale je sce po polu la tają.

Rac ich panie od skody zach o w a ć, N iech sie ta chowają.

Bo mi onegdąjsego w iecora, W ilk owiecke ro z k ła m ił, 3)

R o ż k i, n o sk i, kop y tk a po polu zostaw ił.

A psyniose wiim tes tu ta k ą k u re , Co wse a wse ja jk a n ie sie , Ja k je j dacie półkorca psenicy Jedno w ro k ja jk o zniesie, 1 ogon sie je j podniesie.

A psyniose tes tu takiego k o g u ta , Co wse a wse p ie je ,

Ja k mu dacie tsy ćwierci psenicy, T o raz w ro k za p ie je ,

I ogon sie mu zachw ieje.

A psyniose j a warc tes tu , P rosie i ind y k a

Przez mego b ra ta W alka sfocyka. 4)

A z re stą byw ajcie mi zdrowi.

*) gońka = rodzaj zwierzchniej sukni wełnianej. 2) Któż. 3) kły, roz- kłamić. swocyk, swok = mąż siostry ojczystej.

(9)

(

9

)

W szyscy pasterze razem m ów ią:

Jus my uciesyli P an a płacącego, T eraz zaśpiew ajm y Coś wesołego.

Potem śp ie w ają :

T u ś nas w idziałeś Śm iać sie m usiałeś Ale tam ja g n ię U w ięziło w bagnie B e - b e - b e becy, A pastuch skrzeczy. ')

Becą ja g n ię ta Cyli nieb o żęta, W niskiej dolinie W gęstej krzew inie N ie d o b z e !

T y K uba b ra c ie , Co m acie d a jc ie , J a dam b ia łe g o , A ty carnego b arana.

Z chęcią darujm y Jem u ofiarujmy, Z M aryją m atk ą

I starym ta tk ą w Betlejem.

N a zakończenie śpiew ają k o lę d ę: „D zień Bożego N aro d zen ia.“

C Z Ę Ś Ć II.

Ś m i e r ć H e r o d a .

O s o b y : H eród, adjntant H eroda, śm ierć, djabeł.

H eród, ubrany w królew skie szaty, z koroną na głow ie, przechadza się zaniepokojony z a d ju ta n te m , w reszcie siada i w oła:

P rz e b ó g ! P rz e b ó g !

Ach p rzestraszn a mię swyszę dochodzi now ina, Że się ma narodzić ja k a ś przedziw na dziecina, K tó ra mie zsadzi z królew skiego tro n u ,

Ach! wezwę j a sług swoich wnet tem u poradzę.

') np. żaby skrzeczę; to samo, co w ogóle krzyczeć z rozpaczy i trwogi' także używany bywa wyraz „sklam rzyć11 = beczeć = płakać.

2

(10)

(10)

Zw raca się do ad ju tan ta :

Ach ty sługo najw ierniejszy, T a k ci ro z k a z u je ,

Surowym mandatem cię o b o w ięz u je, Abyś mi w ypełnił ten rozkaz surow y;

Idż do B e tle jem ,

W szystkim dziatkom w yścinaj głowy.

Nie folguj żadnem u, Zetnij synaczkowi memu.

A d ju ta n t odchodzi; — słychać jęki i płacz z d a ła , — po chwili ad ju tan t w raca, przynosi głowę ściętą i m ó w i:

Oto surowy rozkaz w y p ełn iam , O co gorąco p ro szę ,

D la większej w iary

S ynaczka głów kę przynoszę.

H e r ó d ogląda głow ę sy n a w bitą na koniec szpady. Tym czasem djabeł z tyłu szepcze H erodowi do ucha ab y się przebił.

H e r ó d do a d ju ta n ta :

Ach ty sługo najw ierniejszy!

Idź z tym tyraństw em tw o je m , Ja k eś się śm iał p a s tw ić , N ad dziecięciem mojem?

A d ju ta n t odchodzi.

H e r ó d : W iem , żem je s t ty r a n , T y ran em być muszę

Za tę niew inną duszę.

W iem , że ju ż pójdę na piekielne m ęk i, N iechaj więc zginę od własnej ręki.

P rzebija s i ę :

D jab eł brzęcząc ła ń cu c h am i:

H a ! h a ! h a ! T o m oja p o ciec h a,

Tego j a p rag n ą ł po tobie H erodzie.

Nie rychło, nie rychło, Żałow ać po szkodzie.

Ja k sobie p o śc ieliłeś,

T a k się w yśpisz w ognistym grobie.

D j a b e ł w idząc nadchodzącą śm ierć czeka w tyle.

Ś m i e r ć : pow tarza to samo i zw raca się do d ja b ła:

Co tu r o b is z ! ty czarny kadłubie J a tobie czarne pióra oskubie.

(11)

(11) D j a b e ł : J a przyszedłem po H eroda o k ru tn ik a ,

K tó ry sam siebie z g ła d z ił, I swego syna zgładzić kazał.

Z n ajw iększą w iarą z tobą podzielić się m uszę, T y weź k o ro n ę , j a do piekła duszę.

Ś m ierć zdejm uje koro n ę, djabeł poryw a ciało.

Z a sceną śp ie w :

A ch biada , biada temu H ero d o w i, U trapionem u wielce k ró lo w i, Czemuż takiem u

Czasowi z łe m u , P opadł kłopotow i.

C Z Ę Ś Ć III.

W g o l a r n i . O s o b y : Chłop i cyrulik.

C h ł o p : P ochw alony!

D zień dobry W asm o ścio m ! Cyście tu państw o nie sw y se li, O ja k ie j m łody żonce.

JA sie zalicał je d n ej Simlo B ocuniunce,

K upiłem je j na je d n e niedziele korale błyscące.

N a d ru g ą niedziele w stązecke św ie c ą c ą ,

A ona w se ■) mówi: starce, siwce, opleśnieńce nie wcę 2) cie.

Cyście tu państw o nie swyseli o ja k im c y ru lik u , Coby mi tę siwą brodę spędził.

C y r u l i k : W itow aj ec ! C h ł o p : W yście w itow ajec, C y r u l i k : J&.

C h ł o p : Macie m ydło?

C y r u l i k : Mam.

C h ł o p : Macie ciepłą wodę ? C y r u l i k : Mam.

C h ł o p : Macie ostre n arz ęd zie?

C y r u l i k Mam.

C h ł o p : Cobyście chcieli, żebyście mi tę siw ą brodę spędzili ?

‘) Zawsze. 2) chcę.

(12)

(12)

C y r u l i k : D acie jed n eg o rynckiego, D rugiego rynckiego,

N apijem y się w ina sam p ań sk ieg o !

C h ł o p : B a! b a! co mi ta o takich ry jak a ch pleciecie.

Ja z mie głow a boli, Zm arzleński z K am ieńca Za g ra jc a r ogoli.

C y r u l i k : Do mnie k sią ż ę ta , pan o w ie, golić się ch o d z ą;

Siadaj pan, pieniądze nas pogodzą.

S taw ia stołek na k tó ry m chłop siada.

Cyrulik ostrzy brzytw ę na cholew ie i zaczyna golić osmoliwszy tw arz zam iast m ydła czernidłem .

C h ł o p k rz y c z y : Ej ta k drzecie , ścisk&m zęby,

Dobze mi w szystkie nie w ylecą z gęby.

P opraw cie nacynie ') na p ro g u : C y r u l i k : Ej cłow iece, źle siedzący,

Mozę będzie lepiej na ław ce leżący.

C yrulik popraw ia n a c z y n ie , — chłop k ładzie się na ław kę.

C yrulik uderza go b rz y tw ą : Chłop zryw a się i u ciek a :

T u żle g o lą ,

T rz a uciekać za trzecią rola.

C Z E S C I V .

W ędrowny.

O s o b y : Fedorczak, Stach, Kuba.

F e d o r c z a k : Ach dla B oga, skądem się tu w ziął?

W tych górach la s a c h , manowcach , d o lin a c h , B etlejem skich pustacinach ?

F ujark em sobie s tr a c ił, K toby mi j ą z n a la z ł,

Tobym mu tem i bitemi talaram i zapłacił.

') naczynie = brzytwa.

(13)

(13)

P o kazuje p ieniądze z gliny.

Poniew aż za nie wcale njc nie k u p i , Ach nie trze b a długo czasu m arn o w ać, T rz eb a b rata Stacha zawołać.

P rz y ch o d ź , przychodź bracie S ta c h u , K tóryś byw ał w wielkim strachu.

S t a c h : W itam cie F edorku ,

Cy ci sie ja k a niepsygoda sta ła ? F e d o r c z a k : S tała mi sie n ie p sy g o d a:

W ilk mi w padł do mego sz ała su , N aro b ił mi hałasu.

W ysypał mi z koszem ja b łk a , P o rw ał mi kulawego capka.

Ach żeby mi był nie uciekał,

Byłbym go tym mojem koszturem posiekał.

S t a c h : A ch! nie tse b a dużo casu m arnow ać, T seb a b ra ta K ubę zaw ołać.

P sy c h o d ź , psychodź bracie K u b a, K tó ry ś chodził bez kostura. *) F edorczak ze Stachem p iją wódkę.

K u b a n a d c h o d z ą c :

A j a — uju — teper b u d u , K uba — K ubu —

K uba ż y je , wódkę pije P sepił stadło,

Niewiem cyje.

Bóg wam seęściem zdrowiem p an o w ie!

W y tu zrycie, pijecie,

O mnie starym K ubie nic nie pam iętacie.

F e d o r c z a k : J a k sie m as K u b a ?

S t a c h : Ja k sie mas K u b a? W iw at g o rzo łe ck a , P ijm y nasze zdrow ie:

F edorczak i S t a c h śpiew ają, a K uba przeskakuje kij.

D obrze K uba r o b ił, P óki był młody, P sesk ak iw ał bucki 2) I w lesie kłody.

') K osztur, = długi kij. 2) Bucek = buk.

(14)

(14)

Ale żle ucynił Ze sie nie ożenił, P óki b y ł młody.

P ogniew ał sie Kuba N a sw oją zo n e,

Ze mu d ała kasy niedow azone, J a k sie o p ak o w a ł, *)

T ak sie ro zc h o ru w o ł, I lezy doma.

K azał sobie K uba P synieść g o z a łk i,

Jajecko, s y r e k , dobić kobiałki.

N ie mógł tego zdołać

K azał k asę schować la psa starego.

W szyscy ta ń cu ją — wtem w ypada pies i rozpędza ich.

C Z Ę Ś Ć V.

W' i e lit i pan.

O s o b y ; Szlachcic i sługa.

S z l a c h c i c : Obszedłem w szystkie zagraniczne m ia s ta , byłem ta k że w w iełkiem mieście Bobowy, które jest kulikiem obw arow ane, gontem poszyte, k ie rk ą pobite. P raw d a że j a p a n ? Zegarek m ó j, łańcuszek są z fabryki londyńskiej. Mam takiego ch ło p ak a, k tó ry mi w szystko usłuży.

W ola chłopca:

C h la, c h la , chłopcze P iw olubski!

N ie przy ch o d zi, posłałem go do m iasta zapew nie nie w rócił.

C h la , c h la , chłopcze Piw olubski!

C h ł o p a k : Słucham p a n a !

S z l a c h c i c : Idż mi durniu przynieś z koszem ja b łk a.

C h ł o p a k : Ja b łek ju ż niem a proszę pana.

S z l a c h c i c : Idż mi durniu przynieś w pudełku zagraniczne migdałki- C h ł o p a k p rzynosi k ra ja n ą rzepę.

') najadł się.

(15)

P a n : T o nie m igdałki, ale ja k a ś ja r z y n a .

S ł u g a : N ie p a n ie , to są te sa m e , które pan kupił.

S z l a c h c i c ezęstuje gości, pow tarzaiąc: P raw da że jestem p a n ? S z l a c h c i c : Idź mi d u rn iu , przynieś srebrn ątab a k ie rk ę z tab ak ą.

C h ł o p a k : Proszę p a n a , p a n , proszę p a n a , zgubił j ą p rze cie ż:

ale j a mogę służyć sw oją drew nianą.

S z l a c h c i c : D aw aj durniu (zażyw a i częstuje m ów iąc:) P raw da że j a p a n ! (do chłopca:)

Idź mi d u rn iu , przy n ieś w łoskie cegaro.

C h ł o p a k przynosi kaw ałek kija.

S z l a c h c i c : T y durniu, to nie je s t ta k ie ja k iem ci k azał przynieść.

C h ł o p a k : P roszę p an a nie ma innego.

S z l a c h c i c : W ypal go sobie sa m , a mnie podaj co jeść.

C hłopak wychodzi.

S z l a c h c i c : Jad ło by s ie , piło by sie , Żeby było co n a misie.

C h ł o p a k p o w ra c a ją c :

Mam kocie nóżki N a św ińskiej śm ietan ie, Ze starych cholewek D robny m akaranek.

S z l a c h c i c : D obre i t o ;

Pozwól mi durniu gorzałecki!

C hłopak daje mu flaszkę, szlachcic pije i śp ie w a : Co n a św iecie je s t miłego I na ziemi g runtow nego?

G orzałecka g ru n t, g ru n t, I tab ack i fu n t, fu n t, P ra w d a że j a p an !

I panow ie i k sią ż ę ta , P ija ją j ą i we św ię ta , G orzałecka g ru n t, g r u n t, I tabacki f unt , funt.

Kogo sm utek w ziemię g n ie cie , G orzałka go trzym a przecie;

G orzałecka g r u n t, g r u n t, I tabacki fu n t, funt.

K ogo nadzieja naw iedzie G orzałka go krzepi w biedzie.

G orzałecka g r u n t, g ru n t, I t a b a k i f u n t , funt.

(16)

T ra g a recki je to m a ją , P o d fartuskiem je trzym ają.

G orzołecka g ru n t, g r u n t, I tab ack i fu n t, funt.

I żydowie j ą pijają Po brodzie nie ro zle w ają , G orzałecka g r u n t, g r u n t,

I tab aek i fu n t, funt.

C h ł o p a k : I dziadow ie j ą p ija ją , Do to rb y je nie wlewają.

G o r z a ł e c k a ...

S z l a c h c i c ro zg n iew an y :

T y d urniu ja d ziad ?

Chce bić słu g ę , ten ucieka a szlachcic za nim.

E p i l o g .

O s o b y : Dziad i synowie: Szymek młodszy, Antek starszy.

D z i a d stary , z siw ą w ielką po pas brodą, wychodzi pochylony, podpiera się na k iju , siad a i zaczyna śpiew ać o sądzie ostatecznym drżącym g ło se m :

W dzieft sądu B ożego, ja k i to strach bedzie, K iedy g ó ra o góre u d erz ać sie bedzie.

G w iazdy na ziemie ja k o g rad polecą.

Zaćmi się słońce, księżyc i ju ż nie zaświecą.

Zaczyna k aszle ć, stęk ać i wtem u p ad a na ziem ię, w ołając coraz słabszym g ło se m :

S ynu! S ynu! Synu!

S z y m e k n adchodząc: Coż wom to ta tu siu ? D z i a d słabym g ło se m :

T a dziesi chodzis a jA się tak poniew ieram , ani mię wto podeprzeć an i nic.

S z y m e k : Macie kij to się p o d p ie re jc ie ! D z i a d słabszym jeszcze gło sem :

S ynu! S ynu! Synu dru g i!

A n t e k n a d b ieg a jąc : O jo j ta tu siu ! Z w raca się do b r a t a :

T o ty bracie zabiłeś ta tu s ia ?

(17)

Zaczyna trzeźw ić o jc a , p rzew racając go z jed n eg o boku na drugi a b ra t tym czasem się śmieje.

D z i a d przychodząc do sił:

Bóg ci zapłać synu, że ratu jes sta re g o ojca. G dzieześ to chodził?

S z y m e k : T atu siu ! on sie chodził zalicać!

A n t e k : T atu siu ja b y się chciał ożenić.

D z i a d : A ktorąze zechces?

A n t e k pokazując na je d n ę z obecnych sług m ów i:

T oli te ta tu siu ! bedzie suche k arp ie le g ry zła bo ma dobre zęby i parzelinę ja d ła.

S z y m e k : T a tu s iu , bo i ja b y sie chcioł ożenić!

D z i a d : A którąze chces?

S z y m e k pokazując ja k pierw szy.

Toli t e , bo mi się strasec n ie, se rd e cn ie , uśm iecha, a i m nietak się ocy śk lą do nie.

A n t e k : T a tu s iu , ale j a starsy, mnie pobłogosław cie i zapiscie co macie.

S z y m e k uderza b r a ta :

T obyś sam chciał szyćko połknąć," a mie to nic?

D z i a d : L a B o g a , dajcieże sp o k ó j, ty synu młodszy mas je sce c z a s, może ci się ja k a królew na trafić, boś strasecznie łepski.

T obie synu starszy zezw alam na żen iack ę, aleć j a już nie doczekam wesela, ta k sie mi szyćko zdaje.

A n t e k : D ziękuje W am ta tu s iu , ale cobyście ta b a ja li, jesce sobie podskocycie.

K iej m uzyka zarzęp o li, W tej człow ieka nic nie boli.

Cy nie pr/iw da ta tu siu ?

Synowie zbierają pieniądze na w esele, p o w tarz ają c:

N ie scędżcie państw o siwego grosza!

D ziad tym czasem ja k b y w zadum ie podnosi oczy do góry, z a ła ­ muje ręce i z płaczem ś p ie w a :

D aw niej królew na w dziadzie się k o c h a ła , Ja k o tem św iadcy h isto ry ja c a ła ,

I był porządek m iędzy d z ia d a m i, K ieby panam i.

D aw niej dziadow ie z panam i p o sp o łu , Siadali razem u jednego sto łu ,

3

(18)

U8)

Dziś dziadom d ają rum forską z u p ę , I b iją w . . . .

T akcie, synow ie, byw ało d a w n ie j, ale sie het czasy zm ieniły.

Cośik mie haw straśn ie w dołku b o li, oj nie docekAm j a ju ż w esela.

U pada w ym aw iając ostatnie słow a:

Ja sn a panienecko!

S y n o w i e : T a tu siu ! ta tu siu , nie róbcież g łu p stw a , nie chcecie pod- skocyć n a w eselu?

S z y m e k : P a trz n o A ntek ja k to ta tu ś wiezga nogam i! O ju ż ostatni r a z ! trzeb a przepenetrow ać to rb ę i płaszcz cy tez nie ma zaszytych talarków .

Poszukuje.

A n t e k : chce ojcu co pom ódz, ale w idząc że nadarm o, m ów i:

T o ju z was tatu siu nie ocudzę, ju z nie d y ch a cie, praw dę ludzie g a d a li, żeście od m łodości zaw żdyk uparci byli, nie mogliście i te ra z choć ty le je sc e zyć, by sobie podskocyć?

ju zeście zimni ja k kam ień.

S z y m e k : A ntek! chodźm y prosić o pieniądze na p o g rze b , trzeba ta tu sia pochować. (Z bierają pieniądze)

A n t e k : W ies Tco, trze b a pom ierzać ta tu s ia , ja k w ielkich trzeba bedzie desek n a trum nę. (M ierzą kijam i).

S z y m e k : W ies co b r a c ie , ta tu ś nie je ź d z ił za życia n a k o n iu , to się niech przew iezie. (B iorą ojca n a k i j , i w ynoszą go).

... - -- .

O sobne odbicie z T . X. Z bioru w iad . K oraisyi antropologicznej A kadem ii U m iejętności.

K rak ó w , 18S6. — Z D ru k a rn i U n iw ersyteckiej p od zarządem A natola M aryana K osterkiew iczju

Cytaty

Powiązane dokumenty

• nie obracający się względem orbity okołosłonecznej Ziemi układ współrzędnych z początkiem w środku

1. Stopa procentowa nie może przekroczyć stopy odsetek maksymalnych, równych dwukrotności sumy stopy referencyjnej ogłaszanej przez Narodowy Bank Polski powiększonej o 3,5

Nauczyciel prosi o przypomnienie pojęć: pastorałka, kolęda, jasełka.. Nauczyciel dzieli klasę na kilkuosobowe zespoły. Poszczególne grupy prezentują swoje prace. Gdy

Dla większego efektu może wśród pasterzy znajdow ać się pies, jeśli zachowa się spokojnie.. Jest pew ny siebie, mówi

Małe przedmioty / Części opakowania: Małe przedmioty (np. śruby i inne urządzenia mocujące, karty pamięci) oraz części opakowań należy przechowywać w

3) zapewnienie bieżącej wymiany informacji pomiędzy nimi o podejmowanych i planowanych działaniach lub decyzjach. W razie zaistnienia sporów między organami, głównym

1. Stopa procentowa nie może przekroczyć stopy odsetek maksymalnych, równych dwukrotności sumy stopy referencyjnej ogłaszanej przez Narodowy Bank Polski powiększonej o 3,5

Po zapisaniu się na zajęcia i uiszczeniu opłaty uczestnicy otrzymają link z instrukcją logowania do programu