• Nie Znaleziono Wyników

Oplata pocztowa 1liszczona ryczałtem. Niedziela, dnia 24. czerwca 1921 raka. Konto w P. K. O. M P O Z

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Oplata pocztowa 1liszczona ryczałtem. Niedziela, dnia 24. czerwca 1921 raka. Konto w P. K. O. M P O Z"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 26 Niedziela, dnia 24 czerwca· 1921 raka

r

ŁODZ w AR s · z A w A

Sprawy ty1odni'!

„NIESPODZIANKA" SENACKA.

ŃA CZEM POLEGAŁA ta ,,niespodzian- . ka", o której 'Urk głośno i nad którą znęca się od. tygodnia tylu publicystów i „polity- ków?"

Sejm zakończył obrady ~d prelimina- rzem budżetowym na rok 1928/29 i tekst ca-

łego przedłożenia budżetowego . w brzmieniu 11chwalonem w sejmie powędrował· do sena-

tu. Senat już poprzednio zajmował się pre- liminarzem budżetowym na posiedzenia·ch komisyjnych, czynił to 'jednak niezupełnie ofi tja.lnie i, llal'ady te miały charakter tylko przygotowawczy, gdyż przed otrzymaniem oficjalnego tekstu przedłożenia buclietowe- go w redakcji, przyjętej ostaiecznie w trze- dem czytaniu przez sejm,, senat niema pod- stawy dla rozpoczęcia formalnych obrad.

Okazało się też, z.e to, oo jtiż poprz;edńio w senacie zrobi:ono, nie przyda się na wiele,

ponięważ tekst budżetu, który po trzeciem czytaniu wyszedł z kancelatji s~mowej, zna- cznie różnił się od·tekstu, jaki.senat brał pod

uwagę "!' tych swokh Wi!Łępnych obradach.

Należało więc ·w ,senacie zacząć dyskusję budżetową od p~ątku i według wszyŚtkich reguł i przejść systematycznie pierwsze, dru- gie i trncie czytanie w komie'ji skaroowo-

budżetowej a następnie' dyskusję 'generalną i czytania na plenum. Roboty conajmniej na

miesiąc, mim'O, że seńat mniej jest gadatliwy

niż sejm i że prawdopodobnie. mniej byłoby

tam kłopotu z poprawkami 'niżj w sejmie: A tu z drugiej strony już koniec · czerwca na karku i udzielone rządowi trzymiesięczne rrowizorjum budżetowe wygasa.· A więc do dnia 1 I:iipca, czyli w ciągu 10 dni· musi być budżet uchwalony lub należałc;by prosić sejm

o przedłużenie p.rowizaijum. Pomijając już

to, te rząd sam nie chciałby się rivracać do sejmu o nowe chciażby najkrótsze tylko pro- wizotjum, gdyż musiałby już tym razem stanąć

na gr.:unc;de cyfr. bud~towych, uchwalonych przez, seJm, m~ł<>by to także wywrzeć bar- dzo niekorzystne wrażenie, zwłaszcza zagra- nicą„ Gospodarowanie przy pomocy prowi- z:orjów jeszcze w czwa.rt'Ym miesiącu roku budżetowego nie jest łatwem do ·usprawiedli- wienia.

Było więc zupełnie naiuralnem, że

nai-

"1iększy klub senacki. ~owicie Bfok Bez- P!lrtyjny postan;owił n_~~_ązić. się_ na:d. syfua-,

CJą i to w.spólme z. najwyższymi czylinikami rządowymi. Postawiwszy sobie za zadanie

.współpracę z rządem, klub ten musiał się do-

wiedzieć, jak rząd wy<>braża sobie wyjście z takiej sytuacji, aby mu doipomóc do osiągnię- cia tego wyjścia. .

Przebieg tych narad nie jest znany a re- zultat ich stanowi właśnie ową niespodźian­

kę. Na drugi dzień bowiem w imieniu klubu złożone zostało w senacie oświadczenie że Bezpartyjny Blok głosować będzie za pr~ed­

łożeniem budżetowem w brzmieniu, uchwa- lonem w sejmie a to dlatego, aby bud.żet mógł stać się ustawą jeszcze przed pierwszym lip- ca. Ponieważ bez udziału Bloku Bezpartyj- nego żadne poprawki nie będą mogły być w senacie wprowadzone do budżetu, dyskusja zakończy się wciągu kilku dni i budże<t nie będzie już wędr-0wał 'do sejmu dla odrzucenia lub przyjęcia popraweik senackich.

* * •

UCHWAŁA BLOKU BEZPARTYJNEGO

"1 .senacie wywołała .konsternację na całym

s~1mowym froncie i .konsternację w całej p,ta si~. ~?'wet posłowie „jedyllki" i crołowi pu-

bfacysc1 organów. jedynkowych nie wiedzieli

w pi•erwszej chwili, dlaczego tak się stało, d~aczego rz~d zrezygnował '!- próby. odrobie- rua w sena~1e .tego wsz;ystkiego, ąo ~eim• po- psu~ w·bud~~c1e, dlaczego wyrze~ł się próby rewmdykaCJ1 funduszu dyspozycy1nego miltl- stra spraw wewnętrznych, dla:czego z.rezygno

wał z próby zwolnienia skarbu państwa od stumiljonowej kontrybucji na rzecz wsi itd., itd. A w . szeregach opozycji: zaczęto trąbić

na zwycięstwo. Opozycja prawicowa poczę­

ła głosić, że teraz już wie, jaki jest pro.gram

rządu, że rządowi chodzi 'o podeptanie sena- tu i wykazanie, że jest niepOltrzebny i że na- dal rząd pragnie żyć w zgodzie z l<ewiieą sej-

mową i na inaugurację tej zgody

ii

tego przy- mierza z socj.a.listam~ „Wyzwoleniem„ i

„Stroll!tlictwem Chłopskiem" zamanifestował, U; wszystkie życzenia lewicy, ujawnione w

uchwałach budżetowych uważa dla siebie za ewangelję, której nikomu tknąć nie pozwoli, a już najmniej senatawi. Przy tej sposobno-

ści nie zapomniano oczywiście udowodnić

czarno na białem konserwatystom z „1-ki",

że zostali potraktowani. jak dumie. i Ze na-

próżno strzępili sobie języki, bo rząd· potrze-

bował ich tylko poro, aby sprzedać ich lewi- cy radykalnej.

Opozycja lewicowa dotychczas nie ochło­

nęła. Chcianoby się tam cieszyć i nawet gdzieniegdzie ktoś prób~ zapiać zwydęs­

kie kukuryku, ale ja.koś piskliwie i niepew- nie to wychodzi. Coś bowi-em za wiele te~

dobrego naraz, by dobrze to wróżyło. Gdy

więc niewiadoma w .ob'>zie lewky, czy -:k-

szyć się, czy bać, na:razie wymyśJ.a. się tani

„jedynce" liberalnej i chłopskiej mniej wię­

cej w ten sam sposób, w jaki prawicowa· o- pozyeja wymyśla „jedyn~e" konserwatyw- nej.

• • •

MOTYWY DECYZJI RZĄDU, a właści­

wie decyzji Marszałka Piłsudskiego, gdyż on to wobec przedstawicieli Bł-oku Bezpartyjne go wyraził życzenie, aby. senat przyjął bud-

żet w brzmieniu sejmowem i: bez tadnych po- prawek, nic znane. W wynurzeniach wy- bitniejszych przedstawfoieli i w wywiadach prasowych, drukowanych w prakie „jedynki"

ujawniona jest tylko część tych motywów, nie można bowiem sądzić, że Marszałek Pił­

sudski kierował się wyłącznie chęcią, by

uśtawa budżetowa nabrała mocy obowiązują

cej przed·pierwszym lipca. Ale i inne moty- wy, jakiemi niewątpliwie Marszałek Piłsud­

ski takz.e się kierował, narzucają się same przez się.

W trakcie dyskusji budżetowej skrystaH-

zowała się zupełnie wyraźnie większość prze

· ciwrządowa. Opozycja ta nie jest wprawdzie jednolita, ale spaja i dyktuje jej jednakowe

decyżje i jednakowe wystąpienia niechęć do

rządu obecnego i pragnienie przyw:rócenia

rządów parlamentarnych. Niektóre ze stron- nictw opozycyjnych zdają sobie dokładnie sprawę z tego, że w wielu wypadkach kroczą

po złej drodze, ale znalazły już jezuicką for-

mułkę rozgrzeszenia si·ę z takich grzech(>w:

„Robimy źle, ale musimy tak robić, bo ina- c.zej nie uporamy się z tym rządem - póź­

niej, gdy zmo:ż.emy rząd, ws.zystko odrobimy i naprawimy, co w tej walce się zepsuje!"

Z takiego. stanowiska nie ruszy stronnictw opozycyjnych żadna siła. I w takim też na- stroju byłyby rozpatrywane w sejmie ewen- tualne 'poprawki, wniesione do ustawy bud-

żetow~j przez senat. . Zgóry więc możina są­

dzić, że byłyby wszystkie odrzucone, tem- baTdziej, że w senacie wpływy bloku bezpar- tyjnego o wiele większe i dlatego sejm

uważałby sobie za podwójny obowiązek zma

joryzować uchwały senackie. A pońieważ

znowu proste z.majoryzowanie uchwał senac- kich nie dałoby się w sejmie osiągnąć w każ­

dym wypadku ze względu na konieczność

11/20 głosów większości, potrzeb'nej do oba- l·enia skutecznego uchwał senackich, ustawa

budżetowa zostałaby zagwożdżona ii powstał

by konfHkt pomiędzy sejmem i senatem. W chwili gdy z jednej strony iistnieje już dość wyraźne naprężenie pomiędzy sejmem a rzą­

dem, wyw-Oływanie pewnego drugi.ego kon- fliktu pomiędzy izbami ustawodaweumi

Cena numeru I

40 . gr.

Prenumerata z

dostawą

do domu:

mleslt:cznle •• 1.35

zł.

kwartalnie •

4.-

zł.

Konto

w

P. K. O. M 83.353

r

P ·O Z łł A N

komi:>likowałoby tylko sytuację i rzucałoby już zbyt jaskrawe światło na stosunki we-

wnętn::ne w Polsce. /\ najważniejsze, ż_e zu-

peł:D.ie drugoirzędne przyczyny wytworzyć mogłyby sytuację, w które.i powstałaby mo-

bezwzględina ko1ieczność szukania jakie-

gw.a'fłOW11ego i radykalnego wyjścia .

~gfij!f · Piłsudski, . jak sam tyle razy o- ' uttika takich sytuacyj, w których

WłDłldlllL przez niego kierowane.

narzu-

cmyby

-.U decydujące rozsflzygnięcia. Do

decydujących rostrzygnięć chce dojść sam i sam określić dzi.eń i godzinę, kiedy mają na-

stąpić.

To numał być motyw decydujący tej se-

~ „niespodzianki". Poprostu naprawie

w

b~ w senacie mogłoby przyśpieszyć kryąt i wyw-0łać konieczność natychmiasto- wej operacji problemu parlamentarnego, a zdaniem ,Marszałka widocznie nie nadszedł

jancze afti termin, ani warunki dla taldej operacji.

Ale nioe trzeba sądzić, by rząd uważał

~. który wyszedł z sejmu za ewangelję.

G wać będzie tak, jak dyktować bę­

potµeby państwa a na jesiennej sesji sej- m.owej przyjdzie z wnioskami, domagającemi się dodatkowej aprobaty dla zmian w usta- wie hudżetb'W'ej, które musiał poczynić w trakcie wykonywJ.llia jej. A jeśli jej nie o-

H-.ryma? To dziury w niebie także nie bę-

~ie, .item mnfoj nąd do dymi

ii

W,e pdd .

• • e

' SESJA SEJMOWA nieofitjalnie została iuż zamknięta. Po ostartniem posiedzeniu na któreni uchwalono jeszcze amnestję dla ucz- czenia. dziesiątej roc:zmicy odzyskania Niepo-

d:legfośd, Marszałek Sejmu nie wyzn·aczył już term~nu następnego posiedzenia. Formal- nie zamknięta zostanie sesja S'ejmu po ukoń­

czeniu przez senat rozpatrywania budżetu.

Do jesieni będ~iemy mieli spokój i ciszę. A na jesieni? Na jesieni zacznie się uchwala- nie nowego·budżetu, a ponieważ sesja jesien- na zacznie się odrazu w atmosferze więcej

burzliwej niż ta, Móra panowała ostatnio w sejmie, zdarzyć się może, że r.ozgrywka, któ- rej obecnie rząd wiiknął, dzięki zainscenizo- waniu „niespodzianki" senackiej - dokona

się w czasie tej sesji.

• • •

ZMIANA NAZWISK.

D~IWN;EMI TORAMI toczy się praca w sejmie. Zdawałoby się, że w okresi-e obec- nym, zarówno przez wzgląd na bliski już ko- niec sesji, jak i: z racji nowego składu izb pra wodawczych, sprawy szeregować się będą według jedynej tylko miary: ich pilności i do-

niosłości. Nie może więc nie zadziwiać zna- lezienie się na porządku obrad Komisji Admi niistra,cyjnej sprawy tak mało ważnej, j·ak 1Mitawa 'O zmi'anie nazwisk.

Ustawa taka już istnieje od października

1919 roku i, j<!iko opatrzona numerem 478 pierwszego tomu Dzienni·ka Ustaw, należy

do rzędu pierwszych aktów prawnych, u- chwalonych przez pierwszy Sejm Rzeczypo- spolitej. Wyniika z tego, że i wówczas, w sa- mem zaraniu istnienia pąństwa, sprawa zmia- ny nazwisk uznana była za ważną, skoro za- służ)rła sobie na tak niski numer porządko­

wy

w nowem naszem prawodawstwie. Ale w.tedy mogła ona i&totnie być o wiele ważniej szą, niż jest dzisiaj, bo nie było jeszcze innej ustaWy jednolitej; a w byłym Królestwie Kon gresowem wogóle żadnej. Ten motyw dzi- siaj nie istnieje, a jak wn<>Sić można z ilości ogłoszeń urzędowych o zmianie nazwiisk, pu- blik-0wanych w „Monitorze", usta"1a dawna,

uzupełniona przez rozporządzenie wykonaw- cze z dnia 16 września 1921 r., nie nastręcza nieżadowolonym ze swych nazwisk obywate lom nadmiernych tn:diiości. Pod tym wzglę­

dem, mąŻJ;la za:tetn dać wiarę zapewnieniom przedstawiciela rządu, iż petentom nie czy nione żadne utrudnienia.

I jeżeli tak je.st, to jest dobrze, bo niema żadne~o s~ powodu, dla. którego µtz:u-

Oplata pocztowa 1liszczona ryczałtem.

Rok IV-ty

Treśt numeru:

,,NIESPODZIANKA" SENACKA..

ZMIANA NAZWISK.

POLSKA W PRZEDśWICIE

NIEPODLE-

Gł.OśCL Dr. Gustaw DobMzyńsld.

POLAK WYNALAZCĄ PIERWSZEGO MO- TORU RAKIETOWEGO.

_ _ _ _ _ _ _ _ Dr. A~~ Zawadzki.

PRZEGLĄD SPRAW ZAGRANICZNYCH.

Bogusław Zabłocki.

~~~~~--~~~-

w

MIĘDZYNARODOWEM BIURZE PRA·

CY. A. L. R.

POLACY W POŁUDNIOWEJ FRANCJI.

---~-Georges.

CO TO JEST SPRAWA ŻYDOWSKA?

Stanisław Horwat.

ZASADY CHIROMANCJI I GRAFOLOGJL Dr. St. Bilińska.

- - - -

POLSKI REGJONALIZM. Jan Lorentowicz.

- - -

-

----

POD POMNIKIEM żEROMSKIEGO.

Juljan Ejsmond.

---·~---

WSPóLPRACA NARODóW. . M. B.

ISTOTA WYDJ\JNOśCI. P. Drzewiecki..

DWAJ LITERACI OSKARżENI O MOR-

DERSTWO. J. B.

ZJAZD śPIEW ACZY W ŁODZI.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ Feliks Halpem.

RYNEK PIENIĘżNY I GIEŁDA. Awil.

dnienia. te czynićby należało. Niezadvwole- nie z nazwiska jest sprawą tak dalece subjek

tywną i nie mogącą podlegać ocenie csób trzecich, że istotnie proces powinienby być

ograniczonym do szeregu formalności, któ- rych wypełnienie wyczerpywałoby sprawę całkowicie. Nasza ustawa jednak wnika bar- dzo istotnie w motywy i intencje petenta, bo

już w artykule pierwszym ustanawia, że „ze- zwolenie może być udzielone tylko w przy·

padkach, Z!isługttjących na szczególne uwLglę dnieińe", przycrem ,,hr.z.mienie niepolskie na zwiska ttle jest do~tatecznym powodem do zmiany".

Wynika z

tego,

że wnioskoclawca, poseł

Czernicki, zdawał się nie mieć dostatecznych 'PO od6 dv zgło ;(.nla eg.:, wnio:oku, ho nazwiska hańbiące i będące raczej przezwi- skami - a o te mu chodzHo - nie kolidują z cytowanym, naczelnym przepisem ustawy.

Ale wynika także, ii; p06eł Czyszewski do- brze r.ozumiał ducha tej ustawy, gdy zalecał rządowi, by nie tracił z uwagi, z.e nazwiska

są świadectwem narodowości, wobec czego

należy uniemożliwić żydom przyjmowanie nazwisk o brzmieniu polskiem, o ile nie po-

przedzą petycji aktem zmiany wyznania.

Ten niezmiernie charaktery$tyczny szcze

gół dyskusji czyni sprawę godną zajm•)Wa- nia się nią, bo ten wniosek dopiero przeniósł drobną i małoważną kwestję na szeroki te- ren bardzo zasadniczego zagad.nienia wewnę

trzno - polityiczncgo. Gdybv można było mnie

mać, że p. Czyszew.ski jest odosobni.ony w swym poglądzie, nie warto byłoby rozpra-

wiać się z nim. Ponieważ jednak jest on w tym wypadku niewątpliwie wyrazidelem ide olog·ji bardzo szerokich sfer społeczeństwa,

nie można prz.ejść milcząco na.cl. zagadnie- niem: czy obywatelom obcoplremi·ennym na-

leży utrudniać, czy ułatwiać dokumentowa- nie ich subjektywnej i bezwględnej przyna-

leżności d'O narodowości polskiej? Różnimy się od p. Czyszewskiego tem, że nie mamy na myśli jedynie tylko żydów, bo według nas zagadnienie to dotyczy w ~ÓW!llej mierze licz nych zasiedziałych, zadomowionych i szcze- rze po J>Qolsku czujących niemców, ukraiń­

ców, rusinów i czechów.

Niewątpliwie jednak sprawa ma dla fy- dów o tyle większe tnaczenie, że bez pormv- nania częstsz.e są u nich wypadkii; dzisiej- szy nosiciel nazwiska bardzQ już dafoko od-

sunął się kulturalnie, umysłowo i narodowo od rażącej szpetoty jego brzmienia. Ta oko-

liczność w zestawieniu z drugą - mianowi- cie z fa!ktem, bardzo liczni żydzi, pozosta-

jący obyczajowo i duchowo w obrębioe ghetta,

noszą nazwiska o najlepszem pol.skiem brzmieniu, powinnaby pobudzić naszych pra- wodawców da poważnego namysłu. Skoro bowiem czysto polskie nazwiska, noszone przez najz•acofańszych żydów, nie przyno-

sząc nikomu żadnej szkody, stanowią jednak wymowny dowód dawnej ich przynależności

do Polski, czy istnieć mogą jakiekolwiek ro- zumne objekcje przeciwko temu, by jednost- kom, przynależność tę głęboko odczuwają­

cym, zewnętrzne jej zadokumentowanie by-

ło utrudniane? Nieunikniona gorycz, jaką t1>

wywołać musi w ludziach, mogących stano-

wić pożytecz.ny, a nawet często pożądany materjał obywatelski, jest z całą pewnością

znacznie szkodliwsza, aniiJeli te obawy, któ- re miotają duszą .P• Cz~zewskiego.

(2)

Str. 2 „PRAWDA" z dnia 24 czerwca 1928 r. Nr. 26

. '

CZYNNIKI POLITYKI PANSTWOWEJ

SPRAWY SPOŁECZNE - GOSPODARCZE - P UTYKA WEW ĘTRZNA I ZAGRANICZNA

. '

POiska w przedświcie niepodległości

(Z powodu książki Wladyslawa Studnickiego

„Z przeżyć i walk").

Motto:

„Pilnie uważałem cuda,

Które się jawią przy Ludów kołyskach, A nikną, gdy się szczep na drzewii: udą. .. "

Słowa~ki: Król Duch, Rapzoo I,

Pieśń II, strofa XVI.

I. JASKóŁKI UGODY.

Lat dziesięć oczekiwania przyszłych zda-

rzeń, w których przeczuwała nieliczna garść

wyznawców wiary w Polskę - jej wyzwole- nie, stanowi ŁTeść książki p. Władysława Stu- dnickiego p. t.

„z

przeżyć i walk".

Jest to lat 10, które poprzedzały wielką wojnę, - okres czasu tak bliski naszej teraź­

niejszości liczbą lat, a tak daleki kształtem

stosunków politycznych. Pociąga ten przed-

świt dnia zmartwychwstania Ojczyzny pióra , naocznych świadków ówczesnych zdarzeń i zmusza ich do przekazania swych wrażeń i

{)rzdyć współ<:zesnym i potomnym.

Coraz więcej pojawia się książek, ma;ją­

eych za przedmiot tę epokę pełną napięcia,

trozy i trwogi przed nieznanem, a katastro- falnem rozwiązaniem nagromadzonych prze-

ciwieństw. Naród, którego wieszcz błagał

B-oga

o wojnę ludów, mógł przeczuwać, że bła

ganie to się iści. Niestety, niewielu było czujnych w narodzie polskich serc, a mniej jesz;cze mózgów zdolnych do ogarnięcia nad-

ciĄgających możliwości politycznych. Autor omawianej książki był niewątpliwie jednem

i ~erc takich i jednym z mózgów· tej miary.

Autora zna cała inteligentna Polska„ Jak w pryzmacie tej oryginalnej umysłowości łamał

•ię blask wydarzeń tej brzemiennej . nas'tęp­

stwami epoki, interesować musi każdego.

Studnicki był w niezgodzie z c em pra-

\yie społeczeństwem polskiem w tej epoce, .ie wszystkiemi ugrupowaniami politycznemi, at;zkolwiek w każdym z nich byli ludzie, którzy sympatyzowali z zasadniczą tezą j~go PfZ~konań politycznych koniecznością sko- rzystania z przyszłej wojny dla zrzucenia ja- rzma rosyjskiego, będącego największą prze-

szkodą odzyskania niepodległego bytu. Naj-

większe nadzieje pod tym względem mogło budzić stron1:1ictwo Narodowej Demokracji, które w epoce poprzedzającej starało się wy-

twarzać przekonanie o niezbędności państwa własnego dla normalnego bytu narodu. Nie- stety, w tej właśnie epoce stronnictwo to

starało się oprzeć na wielkich masach ludno-

ści w zaborze rosyjskim i wkraczało na tory

~portunizrou.

Dziesięcioleci~ poprzedzające wojnę świa tową było okresem stopniowej likwidacji dawnych, szczytnych haseł kredenty i nasią-

kania nowemi hasłami przejmowanemi o·d stronnictw nacjonalistycznych krajów ościen­

nych Prus i Rosji.

„Znaczny odłam naszego narodu uznał do browolnie hegemonję polityc:z.ną Petersbur- ga".

Proces ten uwydatnia Studnicki kilku ry- sami bardzo dobrze zaobserwowanemi w. róż nych chwifa.ch opisywianej epoki.

Oto jeden z tych momentów: W r. 1904,

Popławski, Balicki in. przyw. organizacji taj- nej Ligi Narodowej postanowiili rozpocząć tworzenie nowego stronni<:twa w Galicji pod

nazwą „Narodowej De kracji". Aut-Or na-

leżał do komisji, która opracowywała pro- gram. Opisuje jedno z zebrań tej komisji w redakcji „Słowa Polskiego".

Delegat młodzieży narodowej Jan Le-

szczyński wypowiada pogląd, że program no wego stronnictw.a winien rozpoczynać się

postulatem niepodległości. Replikuje pro.f.

Głąbiński: „Niepodległość nosimy w sercu.

Ale, czy to byłoby poważnie, aby stronnic- two, które chce odgrywać pierwszorzędną rolę w Galfoji, miało w swym programie po- stulat ·niepodległości. To. dobre dla wieczor- ków mickiewiczowskich (uroczystości, tll'zą­

dzanych tra:dycyjnie w szkołach galicyjski.eh podówczas - przypisek sprawozdawcy, ni-

żej podpisanego), dfa enuncjacji młodzieży

akademickiej, ale nie dla nas".

Znalazł się jednak mąz poważny wśród

grona słuchaczy, który ośmielił się być od- miennego zdania. Był nim. Jan Gwalbert Pa- wlikowski, profesor ekonomii w Dublanach, autor późniejszej monografii o „Królu Du- chu".

Przemówił wówczas, jak podaje autor, mniej więcej w tym ensie: „Mogę należeć

do stronnictwa, posiadającego w swym pru- gramie postulat niepodległości, gdyż jest to postulat. nadający sens życiu narodowemu.

Postulat ów uznaję za realny; moze się urze-

czywi-stnić przez wojnę rosy}sko - austrjacką, i porażkę Rosji, wojnę, która może nastąpić

wkrótce po wojnie obecnej (były to pierwsze tygodnie wojny rosyjsko - japońskiej - przy- pisek autora)".

Niestety nie była murowaną ta wiara w

niedaleką niepodległość Polski i u tego mę­

ża. Autor podkreśla, że prof. J. G. Pawli- kowski miał w owym czasie lat blisko pięć­

dziesiąt, był autorem szeregu prac z różnych dziedzin, pochodził z rodziny o wybitnych tradycjach politycznych, oj.ciec jego brał

udział w ruchu narodowym w r. 1863-cim.

Dodaje następni·e z ironią: „Zdawało się, że

jest to człowiek całkiem skrystalizowany i poHtycznie pewny. Któżby mógł przypuścić

Polak wynalażeą pierwszego motoru rakietowego

Mali ludzie na wielkicb

urzędacb

pozbawili naród polski palmy

pierwszeń­

stwa na1wspanialszego wynalazku. - Wynalazca walczy z

nędzą.

Otrzymujemy następujące bardzo cieka- we uwagi:

W Nr. 23-cim „Prawdy" z dnia 3 czerwca b. r. zamieszczony jest artykuł p. t. ,1Motor rakietowy Sandera". Rzecz sympatycznie napisana, jest mimowolnym peanem dla ge- njuszu germański.ego i mimowiednem zapo- znaniem faktu, że motor raki.etowy, może nie w tak, jak Sandera, użytecznej formie, wy-

nalazł w roku 1914 polak, inż. Mieczysław

Pilarski, rodem z Krakowa.

Może zbyt pochlebnem byłoby zestawie- nie Pilarsltiego z Janem z Kolna, ale tak, jak

cały świat czci Kolwnba jako pierwszego, który postawił nogę na lądzie po tamtej stro nie Atlantyku, a o Janie z Kolna wie może w Polsce zaledwie jeden na tysiąc z tych, któr..cy znają hi torję Kolumb.a, a poza Pol-

ską - w Danji czy Grenlandii - najwyżej kilkuset duńczyków, tak o Sanderze i Oppelu

wiedzą już dzieSiątki milionów na całym świecie i zapewne więcej niż miljon ludzi w Polsce, zaś o Pilarskin1 wie zaledwi·e kilku

ludzi.„

Pilarski zbudował swój aparat w r. 1914 i miał zamiar oddać go, po udoskonaleniu, na usługi Legjonów Polskich, które wyruszy-

ły wówczas z Krakowa na front pod dowódz

Łwem Józefa Piłsudskiego. Pilarski, być mo.

że, przywjązywał wówczas już większą war-

tość do swego wynalazku, niż praktycznie

było można, chciał bowiem powierzyć go Pił­

sudskiemu, aby dać mu broń, przy pomocy której mógłby . skutecznie urzeczywistnić

swój wielki cel wywalczenia niepodległości

Polski. Zdawał sobie jednak sprawę z tego,

że rzecz wymaga jeszcze udoskonalertia i pra

cował gorliwie nad tą swoją niesamowitą ru-

rą, wzbudzającą podejrzliwość sąsiadów.

Wykonał kilka egzemplarzy tej „rury'', cią gie coś ulepszając. Niestety, zabrano go do wojska w drugim roku wojny. Schował ,1ru.-

rę", aby austrjacy nie skorzystali z jego wy- nalazku, który pragnął oddać na służbę lep- szej, ni,ż austrjacka, sprawie. W mundurze austrjackim poszedł na poniewie't'kę wojen-

ną.

Po wojnie przybył do Warszawy i zapre-

zeiitował swoją ffrurę0 polskim włamom wot skowym. Ponieważ rzecz była dopier.o w stadjum wstępnem, prosił, aby pozwolono

pracować mu nad wynalazkiem na koszt skarbu państwa polskiego w wojskowych warsztatach uzbrojenia. Nie bez tTudu uzy-

skał takie zezwolenie, ale pO'Ilieważ model n.ie mógł jeszcze wykazać oczywistych oech praktycznej użyteczności, komisja fachowa pod przewodnictwem generała Macewicza.

ówczesnego szefa lotnictwa wojskowego, po-

stanowiła zaniechać dalszych prób, jako ni-e

wówczas, że te.n sam J. G. Pawlikowski na furgonie rosyj kim będzie uciekał ze Lwowa vt 1915 r., gdy Lwów zostanie wyzwolony prze:i wojska austrjackie od inwazji rosyj- skiej, która już tani bezwzględnie tępiła polskość i proklamowała Rosję. Dziwn nte- ta:morfoza".

Drugim momentem świadczącym o zani- kaniu dążeń niepodległościowych w N arodo- wej Demokracji było jej stanowisko wobec

słynnej demonstracji anty.rosyjskiej w dniu 13.11 1904 r. Stanowisko to było zresztą

echem opinji większości społeczeństwa pod zaborem rosyjskim, co świadczyło o coraz mniejszej odporności naszego narodu na

w.pływy asymilacyjne Rosji. Manifestacja

miała na edu protest przeciw mobilizacji.

Była to pierwsza, zbrojna demonstracja w W arszaw1e. Wielu demonstrantów było u- zbrojonych w brauningi i strzelało do rozpę­

dzającej tłum policji, posiłkującej się kozaka- mi. Narodowa Demokracja potępiła manife-

stację na Grzybowskim placu. Studnicki

słusznie widział w tern pierwszy krok rezy- gnacji; z dążeń do niepodległości tego zgrupo- wania politycznego, które dotychczas, jako Liga Narodowa, wysoko d.zierżyło sztandar irredenty. Pisze o tej sprawie, co następuje:

„Stanowisko zajęte przez znaczną część

prasy galicyjskiej i poznańskiej w sprawie demonstratji warszawskiej, znamionuje dziw- ny jakiś, z niewolniczego ducha zrodzony,

wstręt do objawów buntu wobec władz ro- syjskich„. Nie żałować winniśmy, że odbyła się krwawa demonstracja w Warszawie, ale chyba tego, że nie przybrała ona rozmiarów znaczniejszych. „Słowo Polskie" pisze, była ona „tandetą rewolucyjną". W każdym

razie nie była tern, co tyle innych demonstra cyj, którym towarzyszy bierne znoszenie na- hajek. Jako kilkugodzinna walka, w której

lała się krew tak demonstrantów, jak i policji,

była ona wypadkiem dziejowym, jakiego nie

przeżywaliśmy od 1863 roku.

Telegraf rozniósł o niej wieść po całym świecie. świat cywilizo~any dowied~a.ł się:

że Polska umęczona to nte trup, to me Jakas masa bezwładna, na której dokonywać moż­

na sekcji bez wszelkiego reagowania, że na- ród polski nienawidzi ciemiężącej go Rosji,

że krwią przelaną w Warszawie spłaca

krew, którą przelewać musi w Mandżurii.

Krwawe zajście w Warszawie zmywa hańbę służenia Rosji. Jak nisko upadła u nas ety- ka narodowa, jak niewola zatruła wszel- kie dziedziny życia naszego, gdy mogą twier-

dzić pisnm polskie, nie jest to dla nas hań­

bą bić się w szeregach rosyjskich za sprawę, której zwycięstwo zwiększa trwałość na~zej

niewoli".

Rok 1905 przyniósł nowe sympfomy obni-

żania się ideałów niepodległościowych, asy- milacji z potężną państwowością rosyjską.

rokujących powodzenia, a pomysł sam, jako

graniczący z mrzonką - uznać za nierealny.

Ja w imieniu Pilarskiego byłem obecny podczas publicznej części obrad tej komisji i

óstateczną uchwałę Pilarskiemu listownie za

komunikowałem. W ów czas Pilarski był na- uczycielem (po wyjeździe z Warszawy) w szkole technicznej w Grudziądzu, później - jak wiem - miał posadę nauczyciela w jed- nej ze szkół technicznych budowlanych w Po znapiu. Co się z nim teraz dzieje, nie wiem.

Były pogłoski, że popadł w chorobę nerwo-

wą, czyniącą go niezdolnym do pracy nauczy cielskiej i że gdzieś ciężko walczy z losem.

Co do samego jego wynalazku, to warto jeszcze wspomnieć, co następuje: Aparat Sandera polega na systemie rur rakietowych,

działających kolejno, przyczem reakcja wy-

strzałów poszczególnych rakiet sumuje się

$iłą ruchu wstecznego zaopatrzonego w ta:ki aparat samochodu czy samolotu. Rura Pi- larskiego, mająca w zasadzie dać ten sam.

efekt, była wstępem do motoru wybuchowe·

go. dla którego materjałem miał być eksplo- zyw w rodzaju prochu. A więc Pilarski zgóry już obmyślał formę doskonalszą niż to

zrobił Sander. Dążył bowiem: 1) do wynale- zienia eksplozywu o małej pojemności i wa- dze a wielkiej sile wybuchowej, oraz 2) do skostruowania automatu do ładowania „ru- ry" ładunkami tego eksplozywu, samoczyn- nie uzupełniającego ładunek po liażdym wy- buchu. W ten sposób rzecz od założenia by-

ła pomyślana lepiej niż przez Sandera, który nie bawiąc się w subtelności konstrukcji wła­

ściwego motoru, zirobił właściwie uproszcze-

Ogólna charakt~rystyka stainowi~ka Króle- stwa Polskiego w stosunku tło Rosji zawiera

się według Studnickiego w słowach:

Trzy wielkie zgrupowania PQlitycm.e, kaz de na swój sposób, wchodziło w l!ł'b wielkie- go nmcarstwa zabOcczego.

Parlje socjalistyczne, zaopatrzone w tak·

tykę socjalistów rosyjskich dezorganizują­

cych strajkami machinę nienawistnego rządu carskiego, urządzały nieustanne strajki u nas,

dezorganizując nasze życie gospodarcze. Po-

stępowa demokrację. szła pod komendę ka- detów i tworzyła ugodę z antyrządowemi ży­

wiołami Rosji. Narodowa Demokracja na- koniec, złożywszy do lamusa niepotrzebnych gratów idee i ideały wolności narodu i nie-

podległej Polski, w imię których ongi powsta

ła, próbowała stawiać pierwsze kroki na

śliskim gruncie ugody z rządem carskim. . Chwila była najmniej odpowie.dnia. Ko- los imperjum chwiał się na glinianych no- gach. Należało szukać _środków, ażeby go

obalić i wyzwolił wegetu}ącą od stu lat prze•

szło w niewoli ojczyznę.

Podawać rękę zgody zaborcy w

chWili,

kiedy ucisk jego słabł tylko z przyczyny bez-

silności było niefortunną kopją taktyki Stai\·

czyków' galicyjskich, stoo·owanej w innych zu-

pełnie okolicznościach i względem innego po- kroju rządu. Narodowa Demokracja wyczu-

wała jednak znakomicie kierunek wiatru.

Społeczeństwo pol~kie pod zaborem rosyj- skim, zdemoralizowane dobrobytem ostatnich lat niewoli, poczęło istotnie przejawiać chęć trwałego współżycia z Rosją. Dążenie do nie·

podległośc:i ustąpiło miejsca postulatowi au- tonomji. Znaczny odłam naszej inteligencji

usiłuje upodobnić się do inteligencji rosyj·

skiej i wiąże się z nią organicznie. W Rosji dla walki politycznej powstał szereg związ­

ków inteligencji: związek adwokatów, profe- sorów, pisarzy, agronomów, ziem.ców i t. d.

Inteligencja warszawska naśladuje niewolni- czo ,,bratnią" inteligencję z Petersburga, po·

wołuje do życia analogiczne związki.

Studnicki wbrew powszechnym nastrojom próbuje w rdku 1905 prowadzić propagandę

za wyzyskaniem trudnej sytuacji Rosji w ce- lu oderwania się od upa.dającego kolosa. Wi- dzi zbliżającą się katastrofę imperjum Roma- nowych. Nie ma złudzeń co do przyszłej wła­

dzy rewolucyjnej. Z dużą bystrością formu-

łuje swój ·sąd o różnych mctliwych rządach:

w Rosji: „Wmyślając się w przyszłość Rosji,

widziałem szamotanie się sprzecznych tywio-

łów. Nie utonąć w odmęcie rosyjskim., ale

stworzyć odrębną poństwowość - winno by-

ło, moim zdąniem, stać się programem poli- tycznym Polski.

Rząd carski może zgubić Rosję w ci.a.gu lat 30, rosyjscy konstytucjon.~Hści w ciągu

trzech lat, skrajna lewica w ciągu sześciu mie

sięcy, - było moją formułką polityczną."

Dr. Gustaw Doborzy6ski.

nie myśli Pilarskiego, coś w rodzaju dużej za;.

bawki (notabene niebezpiecznej) dla doro-

słych ludzi!

Niewiara czynnili6w oficjalnych podcięła Pilarskiego, który nie mi·ał środków na doko- nywanie kosztowo. eksperymentów. A szko- da! Gdyby nawet z tego wynalazku nie było jeszcze podróży na księżyc, }ak chciał Pilar- ski, ani latania pónad armją nieprzyjacie.lską

bez obawy zestrzelenia, bo na wysokóści 10

tysięcy metrów, to jednak młodemu państwu

polskiemu przydałoby się, aby obok San.de- ra, lub przed Sanderem, brzmiało w świecie

nazwisko Pilarskiego.

A czy tylko ten jeden wynalzca marnuje

się w Polsce?

(Warszawa).

Dr.

Andrzej Zawadzki.

• • •

Wynalazek motont rakiel.owego, aczkolwiek da.

leki jeszcze od doskona.łoścl, pO&iada wszelkie dane po temu, a.by stać się najwspania.Lszym wynalazkiem dwudziestego wieku, wynalazkiem, który o~worzy

przed h1d.zkością nowe nieprzejnane dzisiaj możli­

wości i horyzonty. Kto wie czy Polska nie mogłaby się ubiegać o palmę pierwszeiistwa w tym wynalazku, gdyby nieszczęsny· Pilarski nie był trafił na małych

ludzi w mu.ndura.ch generalskich.

Pilarskiego należałoby rafować, o He ratunek jeszcze jest możliwy. a przynajmniej uczynić wszyst- ko, aby spokojnie dokonał życia., które sterał dla·

tego, że pragnął, aby Polska posiadła coś, oo dałoby

jej największą potęgę i blask.

Czytelnik.om naszym, którzy mogHby podać nam jakieś szczegóły o Pilarskim będziemy bardzo

wmi.-

czni.

(Przw. re.d.l - -

Cytaty

Powiązane dokumenty

Istnieje kilka sposobów badania hormonów (śliny, surowicy i moczu), jednak klinicznie o wiele bardziej istotne jest badanie ilości hormonów dostarczanych do receptorów tkankowych,

Badanie opiera się na wykorzystaniu najbardziej czułej i skutecznej metody Multiplex Real-time PCR, która zapewnia wiarygodną analizę, nawet przy minimalnym stopniu

a) Zmiana umowy w zakresie terminu płatności, terminu i zasad usuwania wad oraz innych nieistotnych zmian. zmiana nr rachunku bankowego). c) Zmiana danych

skiego Związku Pracy Kobiet. Bawiono się hucz- skiej. 9 odbyła się w Z działalności Straży Granicznej. Pucku na rynku zbiórka Morskiego Dyonu

mogą przypatrywać się obojętnie, ka.ją się oni również nadziei, iż poro jak w zachodnich Niemczech przy- zumienie w kwest.ii niemieckiej mlę ootowuje się nowe

Więcej kompetencji przenieść z urzędów na NGOsy, decyzje oddać w ręce wspólnych rad/komisji z udziałem NGOsów i urzędników.. Jawność kryteriów i wystawianych ocen wniosków

ZASADA OGÓLNA załatwienie sprawy wymagającej przeprowadzenia postępowania dowodowego powinno nastąpić bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w ciągu miesiąca, a

Zmiany, które nastąpiły w postrzeganiu Białorusi na arenie międzynarodowej, są istotne dla określenia roli i znaczenia państwa we współczesnej Europie, aczkolwiek czy