Ksenia Kostenicz
Nie znany odzew na Prelekcje
paryskie Mickiewicza
Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 8, 85-90
Ksenia Kostenicz
NIE ZNANY ODZEW NA PR E L E K C JE P A R Y S K I E M ICKIEW ICZA W iersz Fiodora Tiutczew a z 1842 r.
W Legendzie o Kościuszce Julesa M icheleta znajd uje się opis w ykładu M ickiewicza w Collège de France, podczas którego profesor-poeta wezw ał rodaków do pojednania się z Rosją. Podziw iając „w ielkom yślne in sty n k ta szlachetności i wielkości, b ratersk ie uniesienia serca, żeby kochać tego, przez kogo cierp im y”, M ichelet pisał:
„M ie liśm y p rzed oczym a n aszym i cud tego ro d za ju [...] K o lleg iu m F ra n c ji b y ło św ia d k ie m tej rz e c zy , k a te d ra jego u św ięco n a nią została. M ów ię tu o dniu, w k tó ry m w id zie liśm y, w k tó ry m sły szeliśm y w ie lk ie g o poetę P o lski, sław n ego g en iu sza i sercem je j re p rezen ta n ta , sp ełn iając eg o w o b ec F ra n c ji o fiaro w a n ie n a js p ra w ie d liw sz e j n ien aw iści, w y m a w ia ją c e g o słow a b ra te rs tw a dla R o sji. R o sjan ie tam że o b e c ni zo sta li rażen i pioru n em , oczy ich w r y ły się w ziem ię. A m y, F ra n cu zi, w zru sze n i aż do głębi' duszy, za le d w ie śm ieliśm y sp o jrzeć na n ieszc zę śliw y ch słu ch a czy p o l skich , sied zą cy ch p rzy nas, na ty c h ła w k a c h . J a k ie jże boleści, ja k ie j n ęd zy nie do sta w a ło tem u tłu m o w i. [...] W y g n a ń c y, tu ła cze, potęp ien i, sta rcy zła m a n i w iek iem , ż y ją c e ru in y czasó w u b ie g ły ch , w a lk stoczon ych ; bied ne p o d starzałe n ie w ia s ty w gm in n ej o d zieży, k s ię żn ic zk i w czo ra j, w y ro b n ic e d zisiaj; w szy stk o stracone, sto pień , m a ją te k , k re w , życie, ich m ężo w ie, ich dzieci za g rzeb a n i na p o b ojo w isk u , w k o p aln iach S y b e rii. W id ok ich p rzeszyw a ł serce. J ak iejże trzeb a było siły , ja k ie g o n ie zm iern eg o p o św ięcen ia i ja k ie j boleści, żeb y tak do n ich p rzem ó w ić [...] żeb y im od e b ra ć to w szy stk o , co im pozostało, ostatni ich sk a rb — n ien aw iść...” 1
E d ytor najnow szego w ydania Legend M icheleta, Michel Cadot, w p rzy pisie do cytow anego frag m en tu w skazał na XXV w ykład III k ursu z 27 czerwca 1843 r . 2 Mickiewicz powiedział w tedy, iż wśród Słow ian zrodził się „duch now y”, „w owym duchu Czech, Polak i R osjanin m uszą ujrzeć, że są b raćm i”, w alka i nienaw iść m iędzy nim i jest „m oralnie skończo n a ” 3. M ichelet, obecny na prelekcji razem z zięciem i z Edgarem Q uine- tem , tegoż jeszcze dnia, 27 czerwca 1843, zanotow ał w diariuszu: „Leçon de Mickiewicz; tous trois ém us aux larm es” 4.
A więc tak, Legenda o Kościuszce odtw arza X X V w ykład. Jeżeli je dnak poprzestaniem y na ty m ustaleniu, sens Leg en d y będzie zubożony.
— 86 —
Bliższy intencjom M icheleta w y d aje się ko m entarz poniekąd irrealn y . Trzeba by oznajm ić: P różno szukać fo rm u ły b ra te rstw a w tekście kursów L ite r a tu ry Słowiańskiej i datow ać m om ent jej wygłoszenia. Nic takiego w Collège się nie zdarzyło — a zarazem od początku do końca w ykładów działo się tak w łaśnie. P rzytoczone niby-w spom nienie M icheleta relacjo n u je bow iem nie k o n k re tn y w ykład, lecz te w artości słowa M ickiewicza n a p ary sk iej k atedrze, jak ie w spółczesnych uderzały może najsilniej.
P rzypom nijm y: w chwili, kied y na p ary sk iej m ów nicy stan ął czło- w iek-P olska, dla w szystkich było jasne, że z całą mocą na św iat cały zagrzm i rach u n k iem krzyw d. Ale stało się inaczej. Z askakując rodaków i obcych sw oją „m onstrueuse clém ence” 5, M ickiew icz-profesor nikogo nie oskarżał ani biczował, z jed n ak ow ą w nikliw ością szukał piękna w poezji rosyjsk iej i w polskiej, podnosił zbaw ienne dla E uropy znaczenie zarów no zm agań Rusi z T ataram i, jak i zw ycięstw a Sobieskiego pod W iedniem . Z p rasy tam ty ch la t i z dochow anej p ry w a tn e j korespondencji w iado mo, jak licznie i n am iętn ie kom entow ali Prelekcje Polacy 6. W ielu z nich
obiektyw izm poety oburzył, w ielu protestow ało publicznie, niektórzy posuw ali się aż do inw ektyw , posądzając M ickiewicza o sprzeniew ierzenie się intereso m narodow ym . Zaledw ie p a ru obrońców podnosiło, że jego oce na dziejów Rosji jest słuszna, poniew aż „spraw iedliw ość naw et n iep rzy jaciołom w ym ierzać trz e b a ”, zwłaszcza na katedrze, bo ta nie pow inna być try b u n ą polityczną 7.
R eakcją słuchaczy-R osjan b y ły wdzięczność, uznanie i nie m niejsze niż u M icheleta w zruszenie. W spom niał o ty m w Żyw ocie ojca W łady sław Mickiewicz, przy taczając list pisany w 1844 r. z Rosji co w ojażują cego za granicą Fiodora Czyżowa:
„J e śli stan ąłeś w P a r y ż u , je s t tam św ię to ść ch odząca, p e łn a o gn istej i czystej m iło ści d la b liźn ich , k tó ra nie zna, co to n ien aw iść lu b zażarto ść, a jest n ie p rz e je d n ana dla w sz e lk ic h p od łości lu d zk ich , nie d la lu d zi. Ś w ięto ść ta, to dusza p a tria rc h y S ło w ia ń s zc z y zn y , p ro ro k a n aszeg o M ic k ie w ic za . [...] N a P r e le k c ja c h M ic k ie w ic za d u sza jeg o lśn i w sz y s tk im i b la sk a m i W sch od u i Zach od u . [...] W id ziałem w tym m ężu o b ietn icę p rzy szłeg o ż y c ia ...” 8.
Bez ry zy k a m ożna tu dodać, że jeśli Czyżów na te n list odpowiedział, to w yznaniem zapam iętałego, zakochanego uw ielbienia dla M ickiewicza — był jego słuchaczem 9. In n y słuchacz, powściągliwy i k ry ty czn y A leksander T urgieniew stw ierdzał, że M ickiewicz „przeistoczył się albo odrodził: obiektyw ność wobec P olski i wobec Rosji n iesły chan a” 10; M ickiewicz to „nie w róg Rosji, nie Polak, lecz chrześcijanin apostolski z dom ieszką katolicyzm u” n . Dow odem były przez w ielbicieli rozpow szechniane wśród przyjaciół n o tatk i i streszczenia w ykładów , a niebaw em także ich teksty, litografow ane ze stenogram ów .
podboju zupełnie w yjątkow ego: oto pod w pływ em uryw ków z jego I lub II k u rsu Fiodor Iwanowicz Tiutczew ofiarow ał m u w hołdzie zm ianę w łasnych przekonań.
Doniosłości tej darow izny Mickiewicz ocenić nie mógł, jako że w ro ku 1842 n aw et Rosjanie wiedzieli o Tiutczew ie mało. P rzebyw ał stale na Zachodzie, ostatnio praw ie na uboczu, bo w M onachium, kom unikow ał się z w ąskim kręgiem ludzi, wiersze ogłaszał rzadko i tylko pod k ry p to n i m em . C zytelnikom m oskiew skich periodyków podobały się subtelne liry ki, podpisyw ane literam i F. T. lub T-w; cokolwiek słabsze były poezje okolicznościowe i polityczne — wypow iedzi nacjonalisty-słow ianofila, orędow nika „národnosti” 12 i praw osław ia, piew cy m ocarstw ow ej Rosji i w szelkich jej, także zachodnich, zdobyczy. Uświęcić owe zdobycze m iał szlachetny, wůelki cel: podbijając, Rosja ratow ała, ponieważ inaczej ludy słow iańskie skazane byłyby na unicestw ienie razem z Europą zachodnią. Ta m iała nieuchronnie zginąć w k atastro fie — rew olucji. N atom iast Rosja, ostoja w iary, tra d y c ji i w szelkich cnót, zm ierzała ku najpiękniejszej p rzy szłości, stając się dla św iata „trzecim Rzym em ”.
W prześw iadczeniu, że losy ziemi ułożą się tak właśnie, odpowiednio rozstrzygał Tiutczew problem stosunków rosyjsko-polskich. Odpowiednio uporał się rów nież z bolesną próbą sum ienia, jaką było dla św iatłych R osjan stłum ienie pow stania listopadowego. W jego w ierszu z 1831 r . 13 o k ru tn a zagłada „rodzonej córy”, W arszawy, jest uspraw iedliw iona, orzeł biały padł w imię całości państw a i wspólnego dobra pobratym czych narodów , k tó re Rosja kiedyś zjednoczy. Radosna zapowiedź połączenia się w szystkich ludów słow iańskich stanow i tem at wiersza Słowianom (1841) u . Szczęśliwy dzień jest bliski, „już św ita nad W arszawą, p rzeb u dził się Kijów, W yszogród zaczął rozm aw iać ze złotogłowTą M oskwą”. Zw ieńczenie w izji u k ry te zostało w podtytule: Do sztambucha W. Hanki. W acław H anka, panslaw ista i gorący rusofil, w ierzył tak samo jak T iu t czew, że słońce nowego dnia wzejść może tylk o w granicach C esar stw a Rosyjskiego.
; W jesieni 1842 r. do M onachium d o tarły tek sty czy w yciągi z paryskich w ykładów o lite ra tu ra c h słow iańskich. Były to zaledwie jakieś frag m en ty, a m im o to Tiutczew przeżył wstrząs. Dnia 16/28 w rześnia doznaniom ty m dał w yraz w liście poetyckim Od Rosjanina po przeczytaniu u r y w k ó w z prelekcji p. Mickiewicza. Była to m odlitw a o błogosław ieństw o Boże dla prorok a „pojednaw czej m iłości”, k tó ry „cudem uzdrow ił siebie z n ien a w iści”. W w ierszu 3, 4 i 5 zw rotki głosiły:
„P rz e c z u w a m y zb liżen ie się Ś w ia tła — i T w o je n atchnione sło w o obiegło ca ły ś w ia t sło w ia ń sk i ja k o zw ia stu n N o w ego T estam en tu . P rz e c z u w a m y Ś w ia tło — czas ju ż je s t b lisk i — ostatnie szań ce są zburzone. P o w stań , poróżn ione plem ię, z łą cz się
— 88 —
w jed en lu d . P o w sta ń — n ie P o lsk o , n ie R osjo, p o w stań R o d zin o S ło w ia ń s k a , i o trzą sn ą w sz y się ze snu rz e k n ij: oto je s te m ” 15.
A więc pow stać z le ta rg u do nowego życia m iała nie Rosja i nie Polska, lecz połączona jak jeden lud w ielonarodow a rodzina rów nych, Rodzina Słow iańska. Oznaczało to, że na głos „pojednaw czej m iłości” T iutczew po raz pierw szy i chyba jed y n y rezygnow ał z russocentryzm u, z idei Rosji w szechogarniającej.
M iłośnikom i badaczom twórczości Tiutczew a w iersz pozostał niezna ny. A utograf, podpisany sk ró tem — k o n tra k c ją „F. Tczw” przechow uje M uzeum M ickiewicza w P a ry żu pod sy g n a tu rą 780. Na obwolucie W ła dysław M ickiewicz zanotow ał: „Tiutczew (Teodor, poseł rosyjski przy dw orze b aw arsk im )” . Trzeba to popraw ić: był przede w szystkim w ielkim poetą rosyjskim ; poza ty m współcześnie był nie posłem , lecz urzędnikiem poselstw a, na dom iar bezrobotnym , albow iem około roku 1840 popadł w niełaskę i dostał dym isję. N atom iast au to rstw o w iersza ustalone jest słusznie. S kró t podpisu jest w szakże p rzejrzy sty , pism o bardzo podobne do pism a Tiutczew a, pisow nia („ru sk ij” przez jedno s) ch arak tery sty czn a dla jego ów czesnej o rto g r a fii16.
W ystarczyłoby tego dla iden tyfikacji, ale trzeba przytoczyć jeszcze jed en dowód, w a rt uw agi nie tylko dla po tw ierdzenia au to rstw a Tiutcze wa, lecz i dla zilustro w an ia przem ian, jak im uległy z czasem jego poglą dy. Tiutczew m ianow icie zw ykł był pow tarzać w rozm aitych redak cjach i różnych k on tek stach te p a rtie swoich poezji, k tó re z jakichś przyczyn m iały dla niego szczególną wagę. Z nalazły się tak ie ustępy rów nież i w przesłaniu do M ickiewicza. W roku 1867, czyli po upływ ie ćw ierćw ie cza, w łączył je T iutczew do w iersza — pow itania delegatów na zjazd sło w iański w Moskwie, odbyw ający się bez udziału Polaków 17. Elem enty stro f 4 i 5 w iersza, niegdyś pisanego do M ickiewicza, zn ajd u ją się — spa rafrazo w an e — w stro fach 4 i 8 w iersza nowego, adresow anego do Sło w ian. W parafrazie, jak w pierw ow zorze, m a pow stać do życia i objawić się św iatu zjednoczona, szczęśliwa Rodzina Słow iańska, tylko że Polskę poeta zdecydow anie z tej w spólnoty w yłączył. Bo też zm ieniło się wiele. Mówiąc skrótow o: w ro k u 1831 Tiutczew szukał uspraw iedliw ienia dla zwycięzców, w ro k u 1842 błogosław ił M ickiewicza za przebaczenie, je szcze w ro k u 1850 m arzył o pogodzeniu się Polski z Rosją, ale rok 1863 odczuł n ib y cios w plecy i odw et gloryfikow ał bez zastrzeżeń 18. Sens re m iniscencji „m ickiew iczow skich” w w ierszu z ro ku 1867 był tedy w yraźny: m iały nie w skrzesić, lecz zniw eczyć ta m tą chw ilę uniesienia, kiedy bo jow nik „słow iańskiego p anrossizm u” 19 złożył broń.
sieur M onsieur de M ickiewicz P rofesseu r à la Sorbonne etc. etc. P a ris ” . K toś sprostow ał to, przekreślając „à la Sorbonne” i dopisując niżej ,,au Collège de F ra n ce ” oraz m iejsce zam ieszkania — „rue d ’A m sterdam 1” . P rzesyłka doszła do rąk ad resata i w edług wszelkiego praw dopodo bieństw a pozostała bez odpowiedzi — jak wolno się domyślać, zgodnie z w olą Tiutczew a. Z aszyfrow any podpis oznaczał przecież, że nadaw ca pragnie pozostać nie rozpoznany, a raczej rozpoznany nie personalnie i p ryw atnie, lecz jako Rosjanin, jeden z Rosjan, k tórym M ickiewicz w ska zywał drogę.
P r z y p i s y
1 K o ściu s zk o , le gen da d e m o k r a ty c z n a , p r z e z J. Mich elet a. Z egzem p larza p r z e j rzan ego i p o p raw io n ego przez au to ra p rzeło żył K s a w e r y G od eb ski. P a r y ż 1851. s. 14 - 15. J est to tłu m a czen ie z p ierw o d ru k u , k tó ry u k a za ł się w ga zecie „ L ’E v é n e m en t” 1851.
2 J. M ich elet, L é g e n d e s d é m o c r a ti q u e s du Nord. N o u v elle édition au gm en tée de fra g m e n ts inédits, ave c in trod u ction , notes et in d ex p a r M ich el C adot. P a ris 1968, s. 24 p rzyp .
3 A . M ick ie w ic z, Dzieła. W y d a n ie J u b ileu szo w e. W a rsza w a 1955, t. 11, s. 210, 211. 4 J. M ich elet, Journal. P u b lié p ar P a u l V ia lla n e ix , t. 1 (1828 - 1848), 2 éd. P a ris 1959 s. 510.
5 M . C ad o t (zob. w yże j p rzyp . 2) z lu źn y ch n otatek p a m ię tn ik a rsk ic h M ich e leta p rz y ta c z a na s. X n ied a to w a n ą a n ie w ą tp liw ie pod św ie ży m w ra żen iem k tó re jś p re le k c ji M ic k ie w ic za zap isan ą u w ag ę: „P ro d ig ieu se abnégation! M o n stru eu se c lé m e n ce !”
6 W y p o w ie d zi te c y tu je passim Z o fia M a k o w ie ck a , M i c k ie w ic z w Collège d e France. P a ź d z i e r n ik 1840 — m a j 1844 (K r o n ik a ż y c ia i tw ó r c z o ś c i M ickie wic za). W a rsz a w a 1968.
7 „O rę d o w n ik N a u k o w y ” , P o zn ań 1841, nr 28 - 29 (anonim ow a k o resp o n d en c ja z P a ryża ).
8 W . M ic k ie w ic z, Ż y w o t A d a m a M ick iew icz a , t. 3. P o zn ań 1894, s. 336; au tor listu nie je st znany.
9 P o r. w sp o m n ien ia C z y żo w a w k sią żce S. F iszm an a, M i c k ie w ic z w Rosji. Z a r ch iw ó w , m u zeó w , b ib lio te k M o sk w y i L en in g ra d u . W a rsza w a 1949.
10 L is t A . T u rg ie n ie w a do K . S. S erbin ow Ticza z 9/21 k w ie tn ia 1843, cyt. w e d łu g k s ią żk i A d a m M i c k ie w ic z w ru s s k o j p ie c z a ti 1825 - 1955. B ib lio g ra ficzes k ije m a t i e - riały. M o sk w a 1957, s. 227.
11 L is t A . T u rg ie n ie w a do P . A . W iaziem skiego z 22 czerwca/4 lip c a 1844, W a c ła w L e d n ic k i, P r z y j a c ie l e M oskale. K r a k ó w 1935, s. 351. W liście m o w a o M ic k ie - w ic zu -to w ia ń c z y k u , ale ta k że i profesorze.
12 C h a r a k te r y s t y c z n y 'd la sło w ia n o filó w ro sy jsk ic h term in „n á ro d n o st’ ” sy m b o liz o w a ł p oczu cie d u m y n aro d o w ej, cześć dla przeszłości, w o lę m ocy k r a ju , n ad zieję na w ie lk ą jego p rzyszło ść. H. K o h n , Le P a n sla v ism e , son histoire et son idéologie. T ra d u it de l ’an g lais p ar M m e M. M artign an . P a ris 1863, s. 119.
— 90 —
13 W ie rsz ,„ K a k d o c z ’ ro d n u ju na zakłan je ...” F. I. T iu tc ze w , P o łn o je s o b r a n je st ic h o t w o r ie n i j, t. 1. M o s k w a 1933, s. 193 - 194.
14 W ie rsz S la w i a n o m . (W a l b o m W . W . Gankie), tam że t. 2. M o sk w a 1934, s. 194 - 195.
is O ry g in a ln y te k st w ie rsz a , d otąd n ie znanego, m a się u k a z a ć w w y d a w n ic tw ie „ L itie r a tu r n o je N a sle d s tw o ” .
15 Por. p iso w n ię w ie r sz a Z n a m ia i S ło w o (1842), S. Jacobsoh n , Ein u n b e k a n n te s G e d ic h t v o n Fedor T j u t c e v . „ Z e its c h r ift fü r sla v isc h e P h ilo lo g ie ” 1929, B d 5, s. 408 - 410.
17 W iersz S law van am („ P r iw ie t w arn...” ), F . I. T iu tc ze w , op. cit., t. 2, s. 197 - 199. 18 W ie rsz z ro k u 1831 zob. w y ż e j p rzy p . 13; w ie rsz z ro k u 1842 — o m a w ia n y list p o e ty c k i do M ic k ie w ic za ; w ie rsz z ro k u 1850 — To g d a lisz w p o łn o m to rżestwie..., F . I. T iu tc ze w , op. cit., t. 2, s. 48; w ie rsz e zw ią za n e z p o w stan iem styc zn io w y m : „ U ż a s n y j son...”, tam że, s. 136, „ G u m a n n y j w n u k w o in s t w ie n n o g o dieda...”, tam że, s. 138. S k o m p lik o w a n y i p rz y n a jm n ie j do ro k u 1863 u le g a ją c y ró żn ym w ah an io m stosu n ek T iu tc ze w a do s p ra w y p o lsk ie j, w s zk icu n in ie jszy m p rz e d sta w io n y w m a k sy m a ln y m skrócie, z a s łu g iw a łb y b y ć m oże na o p ra co w a n ie szczegó ło w sze.