• Nie Znaleziono Wyników

Jacek WasilewskiSzkoła Wyższa Psychologii Społecznej Polska Akademia Nauk

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jacek WasilewskiSzkoła Wyższa Psychologii Społecznej Polska Akademia Nauk"

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

STUDIA SOCJOLOGICZNE 2002, 3 (166) ISSN 0039-3371

Jacek Wasilewski

Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej Polska Akademia Nauk

PRZEWIDYWANE ZACHOWANIA WYBORCZE W REFERENDUM AKCESYJNYM I ICH NIEOCZYW ISTE DETERM INANTY

Z w ro t o d „ tra n zyto lo g ii ” do „ a kc eso lo g ii ” p rze ja w ia się w w ie lk o śc i analiz, ra p o r­

tów, ba d a ń i so n d a ży op in ii p u b lic zn e j nakiero w a n ych na u w a ru n ko w a n ia sto su n k u P o ­ la k ó w do in te g ra c ji europejskiej. M im o tego, w d ysku rsie p u b lic zn y m p rze w a ża ją m o ­ im zd a n ie m u p ro szczo n e w izje tego, kto j e s t , , z a ”, a kto,, p r z e c iw ’’. W a rty ku le p r ó b u ­ j ę p o k a z a ć m n ie j oczyw iste d e term in a n ty sto su n ku P o la k ó w do U nii E uropejskiej,

ko n c en tru ją c uw a g ę na je d n e j tylko zm ie n n e j za le żn e j - d ek la ro w a n yc h za c h o w a n ia c h w yb o rczych w referendum akcesyjnym . R o zp a tru ję u w a ru n ko w a n ia zw ią za n e z w iejsko- śc ią -m iejsko ścią , w ykszta łcen iem i w iekiem , sta tu sem p ra c o w n ic zy m i za w o d o w ym , re­

g io n e m za m ieszka n ia . W ka żd ym p rzy p a d ku , j a k sądzę, za le żn o śc i są m n ie j je d n o z n a c z ­ ne, n iż to na o g ó ł się p rzed sta w ia .

G łów ne p o ję c ia : w e jśc ie P o lsk i do UE, referendum akcesyjne, sp o łe c zn e d e te rm i­

n a n ty za c h o w a ń w yborczych.

Wprowadzenie

Referendum akcesyjne do Unii Europejskiej będzie drugim najważniejszym - po czerwcowych wyborach 1989 roku - głosowaniem Polaków w okresie powo­

jennym. Przesądzi na dziesiątki, a może i więcej lat, o miejscu Polski w Europie i świecie. Nic więc dziwnego, że problematyka członkostwa w Unii wzbudza wielkie zainteresowanie i emocje. Na jej temat wypowiadają się wszystkie śro­

dowiska, ukształtowała się liczna grupa bardziej lub mniej kompetentnych eks­

pertów.

Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej, ul. Chodakowska 19/31, 03-815 Warszawa, e-mail:

uwwasile@cyf-kr. edu. pl

(2)

36 JA C E K W A SILEW SK I

Środowisko nauk społecznych, które w latach 90. koncentrowało się niemal wyłącznie na „tranzytologii”, w ostatnim czasie kieruje się ku „akcesologii”. 1 Badania i analizy ukazują, z jednej strony, obawy i wątpliwości Polaków, wyni­

kające, jak się sądzi, głównie ze słabej lub - co gorsza - skrzywionej wiedzy o Unii, z drugiej unaoczniają nadzieje, a nawet entuzjastyczne oczekiwania.

Zasadnicze zręby obrazu wyłaniającego się z tych analiz wskazują, że o sto­

sunku do integracji Polski z U nią w głównej mierze decyduje położenie na dwóch osiach, będących zarazem głównymi wymiarami położenia w strukturze społecznej. Pierwszy z tych wymiarów, odpowiadający strukturalnemu wym iaro­

wi materialno-ekonomicznemu, to wymiar w y g r a n i - p r z e g r a n i transformacji.

Oponenci i sceptycy znajdują się blisko bieguna p r z e g r a n i. Są to zazwyczaj oso­

by o niskiej pozycji materialnej i słabo przygotowane - w sensie indywidualnych zasobów takich jak wykształcenie, kwalifikacje zawodowe, zdolność uczenia się - do sprostania ekonomicznym i cywilizacyjnym wyzwaniom, jakie niesie przy­

stąpienie do Unii. Zwolennicy i entuzjaści integracji skupiają się w pobliżu bie­

guna w y g r a n i. Drugi wymiar odpowiada kulturowo-świadomościowemu skła­

dnikowi położenia w strukturze społecznej; w kontekście integracji europejskiej definiowany jest głównie przez odniesienie do tradycyjnej polskiej duchowości i rozciąga się od bieguna z a ś c ia n k o w y n a c jo n a liz m do bieguna k o s m o p o lity z m .

Po jednej stronie mamy tych, którzy Unię postrzegają jako zagrożenie dla pol­

skości, katolickich wartości moralnych i narodowych, patriotyzmu. Po drugiej tych, dla których wejście do Unii jest szansą na świadomościową i kulturową m odernizację kraju, skierowania go ku nowoczesnemu, świeckiemu i wielokul­

turowemu europejskiemu centrum. Te dwa wymiary nie są wobec siebie nieza­

leżne. Osoby o słabych zasobach społecznych, ekonomicznych i kulturowych są na ogół zwolennikami trwania przy tradycyjnych wartościach religijno-narodo- wych, a osoby o znaczących zasobach raczej skłonne są akceptować świadomo­

ściowy i kulturowy pluralizm. W efekcie, rozkład poparcia integracji z U nią Eu­

ropejską przyjmuje dwubiegunową postać. Przeciwnicy kojarzeni są głównie z mieszkańcami wsi, zwłaszcza rolnikami, ludźmi starszymi, niewykształcony­

1 Przejawia się to nie tylko w akademickich badaniach i publikacjach, ale także poprzez udział w rozmaitych zespołach ekspertów i analityków. Przykładowo, Mira Marody wraz ze współpra­

cownikami opracowała sześć tomów ekspertyz pod ogólnym hasłem EU-monitoring (1996, 1998, 1999, 2000, 2001, 2002); Lena Kolarska-Bobióska z Instytutu Spraw Publicznych zainicjowała i realizuje całą serię „integracyjnych” studiów i analiz (np. Chłop, rolnik, farmer? 2000; Kolarska- Bobińska 2001; Mieszkańcy wsi o integracji europejskiej 2002). Na stronic internetowej Instytutu (www. isp. org. pl) w odstępach kilkumiesięcznych publikowane są nowe socjologiczne raporty i ekspertyzy na ten temat. Por. także opracowania Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej przy­

gotowane przez Elżbietę Illasiewicz-Skotnicką, np. Społeczne aspekty... 2002. Ukazało się już spo­

ro socjologicznych książek na temat integracji (np. Mach i Niedźwiecki 1998, 2001; Mucha 1999, Kocik 2001).

(3)

PR ZEW ID Y W A N E ZA C H O W A N IA W Y B O R C ZE.. 37

m i, biednymi, o niskich kwalifikacjach, głęboko wierzącymi. Zwolennicy wej­

ścia do Unii kojarzeni są z mieszkańcami miast, specjalistami i kierownikami, ludźmi młodymi, wykształconymi, znajdującymi się w dobrej sytuacji m aterial­

nej, nie wykazującymi szczególnej aktywności religijnej.

Obraz ten, w swych konturach prawidłowy, narysowany jest grubą kreską.

Powstał głównie na podstawie wyników standardowych badań opinii publicznej, zwłaszcza sondaży CBOS, które siłą rzeczy - bo taka jest natura tego typu badań - nastawione są na wychwytywanie dominujących trendów i proste porównania w czasie lub między krajami. 2 Pomija złożoną i wieloaspektową naturę determi­

nant naszych postaw i zachowań. Obraz taki wystarczał, gdy członkostwo w Unii było sprawą odległą i niekonkretną, raczej ogólną deklaracją „chciejstwa” niż pragmatycznie zdefiniowaną gotowością do wypełnienia warunków wstępnych.

Dzisiaj, gdy proces wchodzenia do Unii jest zaawansowany, a referendum zbliża się szybkimi krokami, niezbędne jest zejście pod powierzchnię zjawisk i wska­

zanie szczegółowych zależności. Tylko one bowiem m ogą stać się podstawą praktycznych działań nakierowanych na poszerzanie społecznej akceptacji inte­

gracji. Jeżeli chce się prowadzić skuteczną kampanię wyborczą na rzecz głoso­

wania „tak” w referendum, trzeba docierać z argumentami do konkretnych, pre­

cyzyjnie zdefiniowanych środowisk, uwzględniać ich partykularną sytuację, w i­

dzieć uwarunkowania w całej ich złożoności. Ogólne prawidłowości - choć ge­

neralnie trafnie zrekonstruowane - nabierają często nieoczekiwanego wyrazu, gdy zostaną umieszczone w konkretnym kontekście.

Cel analizy

W artykule zamierzam przyjrzeć się bliżej kilku prostym zależnościom m ię­

dzy cechami położenia społecznego a poparciem integracji. Bazą empiryczną bę­

dą dane Polskiego Generalnego Studium Wyborczego, zebrane w październiku 2001 roku (N=1794). 3 Intencją jest wykazanie, że zbudowane - głównie przy wykorzystaniu standardowych badań opinii publicznej - przekonania na temat tego, kto jest zwolennikiem, a kto przeciwnikiem członkostwa Polski w Unii

2 Centrum Badania Opinii Społecznej od połowy lat 90. systematycznie śledzi stopień popar­

cia Polaków dla akcesu; we współpracy z placówkami badania opinii publicznej na Węgrzech, Li­

twie i w Czechach prowadzi również porównania międzykrajowe. Biuletyny CBOS dostępne są na stronie internetowej www. cbos. pl. Por. także Roguska (2000).

3 Główne założenia teoretyczne i metodologiczne Polskiego Generalnego Studium Wyborcze­

go znaleźć można w Markowski 1999. Por. także aneks zamieszczony w tej książce. Badanie z 2001 roku było kolejnym przedsięwzięciem w cyklu badań wyborczych realizowanym w Insty­

tucie Studiów Politycznych PAN. Niektóre wyniki tego badania przedstawione są w „Studiach Po­

litycznych” nr 13 (2002) oraz w Markowski (2002).

(4)

38 JA C E K W A SILEW SK I

(funkcjonujące często jako nie wymagające uzasadnień prawdy), są na ogół bar­

dziej skomplikowane i niejednoznaczne, niż to się na pierwszy rzut oka wydaje.4 Jednym ze źródeł tego stanu rzeczy jest wielość i nieprecyzyjność zm ien­

nych wyjaśnianych. W diagnozach operuje się często ogólnymi określeniami ty ­ pu „stosunek do integracji”, „postawy wobec U nii”, „poparcie dla członko­

stwa”, za którymi m ogą kryć się - i faktycznie się kryją - zupełnie różne rze­

czy. Nierzadko trudno się zorientować, co właściwie jest przedmiotem analizy, na jakie pytanie badacz próbuje odpowiedzieć. Pod hasłem „zwolennicy inte­

gracji” raz um ieszcza się tych, którzy czują się silnie związani z zachodnioeu­

ropejską cywilizacją, drugim razem popierających ideę zinstytucjonalizowanej ponadnarodowej współpracy ekonomiczno-politycznej, trzecim razem przeko­

nanych o tym, że członkostwo w Unii przyniesie wymierne korzyści kandyda­

tom, kolejnym razem za zwolenników integracji uważa się tych, którzy wyraża­

j ą pozytywne opinie o Unii. Co więc w końcu jest zm ienną zależną? Co konkret­

nie chcemy wyjaśnić?

W poniższej analizie skupiam uwagę na jednej zmiennej zależnej. Jest nią deklarowane zachowanie wyborcze w referendum akcesyjnym .5 Chcę w ten sposób uniknąć niejednoznaczności, o których była wyżej mowa. Pozostawiam na boku kwestie uczuć wobec Unii. Jest rzeczą znaną, że zachowania wyborcze nie są bezwyjątkowo determinowane uczuciami. M ożna kogoś niezbyt lubić, a mimo to chcieć z nim być: małżeństwa z rozsądku są zapewne tak stare jak ludzkość. Poza tym, tak naprawdę liczył się będzie tylko wynik referendum. Ja­

kiekolwiek były podnoszone w społecznej debacie argumenty, wątpliwości i obawy, jakiekolw iek ujawniały się postawy, emocje i uczucia, jakiekolw iek chwyty propagandowe stosowali zwolennicy przeciwnych opcji, wszystko to w dniu referendum nie będzie ju ż miało znaczenia. Decydujący będzie odsetek głosów „za”.

Zmienne niezależne odwołują się do dwóch obszernych kwestii. Pierwsza do­

tyczy wymiaru miasto - wieś, wraz z tak znanymi jego składowymi jak poparcie rolników, ludności wiejskiej ogółem i mieszkańców miast różnej wielkości. Dru­

ga rozpatrywana kwestia dotyczyć będzie regionalnego zróżnicowania deklaro­

wanych zachowań w referendum akcesyjnym.

4 Nie jest moją intencją krytyka badań opinii publicznej. Przeciwnie, zasługi tych placówek ba­

dawczych są niepodważalne, a Polska pod tym wzglądem (głównie dzięki CBOS) korzystnie wy­

różnia się na tle państw regionu. Wskazują jedynie na immanentne ograniczenia tego typu badań.

5 Odpowiednie pytanie kwestionariusza brzmiało: „Gdyby obecnie odbywało się referendum w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, to czy głosowałby Pan(i): 1/ za przystąpie­

niem Polski do Unii Europejskiej; 2/ przeciw przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej”. Punkty kafeterii „nie wziąłbym udziału w referendum” oraz „nie wiem, trudno powiedzieć” nie były czy­

tane respondentom, ankieter je zaznaczał, gdy respondenci z własnej inicjatywy udzielili takiej od­

powiedzi.

(5)

PR ZEW ID Y W A N E ZA C H O W A N IA W Y B O R C ZE.. 39

Intencją artykułu jest także zwrócenie uwagi na metodologiczny aspekt badań nad determinantami zachowań politycznych. W zakończeniu przedstawiony zo­

stanie komentarz na ten temat.

Większość Polaków twierdzi, że w referendum wypowie się za przystąpie­

niem naszego kraju do Unii Europejskiej. Ogół respondentów podzieliłem na trzy grupy. Tych, którzy będą głosowali „za”, tych, którzy nie wiedzą, c z y pójdą głosować, lub nie są zdecydowani, ja k będą głosować, oraz tych, którzy będą głosowali „przeciw”. Pierwszych jest 53%, drugich 22%, a trzecich - przeciwni­

ków akcesji - 25% . 6 Społeczeństwo jest wyraźnie w sprawie integracji z Unią podzielone. Niezdecydowani i przeciwnicy stanowią łącznie 47%, z pewnością więc zwolennicy integracji nie m ogą spać spokojnie. 7 Ich niewielka przewaga możne zostać zniwelowana pod wpływem czynników trudnych w tej chwili do przewidzenia. Z pewnością istotnymi powodami wzrostu oponentów akcesu m o­

gą być niekorzystne - w społecznym odbiorze - ostatecznie wynegocjowane w a­

runki przystąpienia do Unii oraz udana kampania przeciwników integracji.

Czy prowincja jest przeciwko integracji?

M oim zdaniem na publiczny wizerunek zwolenników i przeciwników inte­

gracji składa się przekonanie, że mieszkańcy wsi (i szerzej - prowincji), są scep­

tycznie nastawieni do integracji z Unią, podczas gdy mieszkańcy miast patrzą na członkostwo w Unii znacznie przychylniej. 8 Czy tak jest faktycznie?

Uogólnienie takie jest uprawnione, gdy bazujemy na dychotomicznym podziale miasto - wieś: za członkostwem Polski w Unii zamierza głosować mniejszość ludności wiejskiej (45%) i większość ludności miejskiej (58%). Jed­

6 Bardzo zbliżony wynik (54% za, 20% niezdecydowani, 26% przeciw) podaje Eurobarometr.

Por. Applicant Countries Eurobarometer 2001.

7 Rozkład poparcia dla przystąpienia do Unii ulega wahaniom w czasie, nie należy więc przy­

wiązywać zbyt wielkiej wagi do konkretnych liczb. Ostatni dostępny sondaż CBOS-u z września 2002 (CBOS: Komunikat z badań 157/2002) wskazuje, że 59% Polaków opowiada się za przystą­

pieniem, a 22% jest temu przeciwne. Moja analiza nie jest zorientowana na prognozowanie wyni­

ków referendum, lecz na uwarunkowania deklarowanych zachowań wyborczych. Nadto, o faktycz­

nym wyniku będzie decydował odsetek głosów „za” wśród biorących udział w referendum, a nie wśród ogółu Polaków. Bardzo istotną kwestią jest więc frekwencja wyborcza, która tutaj traktowa­

na jest marginalnie.

8 Jest to moje subiektywne przekonanie, ukształtowane na podstawie całego spectrum przeka­

zów (mediów elektronicznych i publicystyki, raportów i badań, zachowań polityków i agencji rzą­

dowych itp. ), jakie do mnie jako obywatela, docierają. Oczywiście może ono różnić się od przeko­

nań innych i może nie wytrzymać rygorystycznej konfrontacji z faktami. Niemniej, mam prawo przypuszczać, że nie jest ono odosobnione, a w takim razie stanowi fakt społeczny zasługujący na uwagę.

(6)

40 JA C E K W A SILEW SK I

nocześnie, obawiam się, że to prawdziwe stwierdzenie bardzo łatwo prowadzić może do fałszywych konkluzji. Pomija bowiem kluczową w tym kontekście spe­

cyfikę wsi, jak ą jest bardzo znaczny odsetek ludności rolniczej.

Przeciwstawiając jednem u uogólnieniu imie, powiem następująco: to nie wieś jest przeciwko przystąpieniu do Unii, to rolnicy są przeciwko przystąpieniu.

A ponieważ zam ieszkują oni praktycznie wyłącznie na wsi, stwarzają pozór, że ogół mieszkańców wsi nie chce widzieć nas w Unii. 9 Odpowiednie ilustracje em­

piryczne zawarte są w tabeli 1.

Rolnicy są jedyną grupą - w mieście czy na wsi - gdzie odsetek deklarują­

cych głosowanie przeciwko przystąpieniu do Unii Europejskiej w referendum (38%) przewyższa odsetek deklarujących głosowanie za przystąpieniem (31%).

W tym sensie rolnicy są grupą wyjątkową, dalece różną od wszystkich innych grup, także tych mieszkających na wsi. Specyfika rolników polega między inny­

mi na tym, że ich zachowanie wyborcze w referendum akcesyjnym determino­

wane jest innymi czynnikami niż zachowanie ludności pozarolniczej. Przykłado­

wo (patrz niżej), wśród rolników nie odgrywa roli wykształcenie. Grupa ta wy­

maga odrębnej, specjalistycznej analizy, która tutaj nie będzie prowadzona.

Gdy szczególną grupę rolników pominiemy, rozkłady deklarowanych zacho­

wań wyborczych ludności wiejskiej i miejskiej są zbliżone. W prawdzie mie­

szkańcy wsi nieco rzadziej zamierzają głosować „za” niż mieszkańcy miast (53%

wobec 58%), lecz większość z nich gotowa jest poprzeć polskie członkostwo w Unii, a wiejskich pozarolniczych zwolenników przystąpienia je s t dwa razy więcej niż przeciwników. W żadnym razie nie wolno więc mówić o wiejskiej nie­

chęci do integracji. Jest to postawa rolników, nie wsi jako całości. Przypominam, że w Polsce rolnicy stanowią mniejszość mieszkańców wsi, tym bardziej nie na­

leży utożsamiać ludności wiejskiej z ludnością rolniczą. 10

9 Jest to dobry przykład pozornej zależności przyczynowej, do wykorzystania na kursach meto­

dologii badań socjologicznych.

10 Określenie liczby rolników w Polsce nie jest rzeczą łatwą. Socjologiczna definicja zawodu odwołuje się przede wszystkim do faktycznie wykonywanych czynności i do tego, że wykonywa­

nie tych czynności stanowi główne źródło utrzymania. Specyfika polskiego indywidualnego rolnic­

twa - bardzo rozdrobnionego - polega między innymi na tym, że w bardzo wielu gospodarstwach, nominalnie rolniczych, podstawą utrzymania jest praca poza rolnictwem. Nadto, stosunkowo nie­

wielkie znaczenie ma podział aktywni zawodowo - bierni zawodowo: rolnicy w wieku emerytal­

nym i rolnicy-renciści bardzo często faktycznie pracują w gospodarstwie. W efekcie dane GUS- owskie, oparte na kryteriach formalnych, nie dostarczają informacji satysfakcjonujących socjolo­

gów. W tej sytuacji należy oprzeć się na wynikach badań socjologicznych, zwłaszcza realizowa­

nych na dużych reprezentatywnych ogólnonarodowych próbach i na szacunkach specjalistów eko­

nomiki rolnictwa. W kolejnych edycjach Polskiego Generalnego Sondażu Społecznego odsetki rol­

ników są następujące: 1992 - 14, 0; 1993 - 11, 1; 1994 - 13, 7; 1995 - 12, 9. W dwóch badaniach Instytutu Filozofii i Socjologii PAN w 1998 i 1999 roku odsetek rolników wynosił 12, 2 (Domański 2000: 36). Wedle Polskiego Generalnego Sondażu Wyborczego z roku 1997 odsetek ten wynosi

(7)

PR ZEW ID Y W A N E ZA C H O W A N IA W Y B O R C ZE.. 41

T a b e la 1. D eklarow ane głosow anie w referen d u m akcesyjnym ludności w iejskiej i m ie j­

skiej (dane w %)

L udność Za N iez d ec y ­

dow ani

P rzeciw

L u d n o ś ć w ie js k a ogółem 45 24 31

R olnicy (g o sp o d a rstw a d om ow e rolników:

respondent lub w spó łm a łżo n ek j e s t rolnikiem)'' 31 31 38

L u d n o ś ć w ie jsk a b ez g o s p o d a rs tw ro ln ik ó w 53 20 27 W iejscy robotnicy n iew ykw alifikow ani i przyuczeni 47 23 30

W iejscy robotnicy w ykw alifikow ani 58 16 26

W iejscy pracow nicy średniego szczebla, technicy, urzędnicy 43 27 30

W iejscy specjaliści i kierow nicy 63 15 22

L u d n o ś ć m ie js k a ogółem 58 20 22

M iejscy robotnicy niew ykw alifikow ani i przyuczeni 47 27 26

M iejscy robotnicy w ykw alifikow ani 59 18 23

M iejscy pracow nicy średniego szczebla, technicy, urzędnicy 58 18 24

M iejscy sp ecjaliści i kierow nicy 70 11 19

R a z e m , c a ła p r ó b a (N =1794) 53 22 25

ł D o grupy ro lników (w łaściw iej: grupy rolniczych gospodarstw dom ow ych) zaliczono także respondentów , których w spółm ałżonkow ie są rolnikam i, w ychodząc z założenia, że w rodzinnych gospodarstw ach rolnych, naw et gdy je d e n z m ałżonków zatrudniony je st p o za gospodarstw em , faktycznie pracuje cała rodzina i spraw y gospodarstw a są głów ­ nym p rzed m io tem troski rodziny. E m piryczny test potw ierd ził słuszność tego założenia:

m ałżonkow ie ro lników są znacznie bardziej podobni w sw ych p ostaw ach i d ek laro w a­

nych zachow aniach do rolników niż do ludności p o z a ro ln icz ej.

11, 8, a z roku 2001 - 13, 5%. Jak widać, wszystkie dane z ostatniego dziesięciolecia oscylują w wąskim przedziale 11-14% (środek przedziału wynosi 12, 5%). Do identycznych konkluzji dochodzą analitycy z Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa (patrz Stereotypy w Unii Europejskiej... 2000), którzy na podstawie interpretacji danych ze spisów rolnych szacują liczeb­

ność polskich rolników na 1, 9 miliona osób, czyli 12, 4% siły roboczej {Stereotypy..: 6). Jerzy Wilkin (2002: 50) liczbę „prawdziwych rolników” szacuje jeszcze niżej: na 1, 6 -1 , 8 miliona. Nawet jeśli wszyscy rolnicy mieszkają na wsi (a przecież niewielka ich część mieszka w miastach), to i tak stanowią oni wyraźną mniejszość ludności wiejskiej (odsetek Polaków mieszkających na wsi wynosi 38%). Ciekawych i bardzo symptomatycznych danych dostarcza badanie Instytutu Spraw Publicznych przeprowadzone w 2002 roku na próbie 700 mieszkańców wsi {Mieszkańcy wsi o inte­

gracji europejskiej 2002). Na pytanie o główne źródło utrzymania rodziny zaledwie 23% badanych odpowiedziało, że jest to praca we własnym gospodarstwie rolnym, a jeszcze mniej - 18% - subiektywnie uważa się za rolników. Tylko nieco ponad połowa badanych (52%) mieszka w rodzi­

nach, które posiadają ponad 1 hektar ziemi; rodziny dalszych 14% posiadają poniżej hektara.

Oznacza to, że jedna trzecia mieszkańców wsi w ogóle nie posiada ziemi. Druga część tego bada­

nia obejmowała osobną próbę 300 rolników, zdefiniowanych jako osoby posiadające i faktycznie uprawiające ziemię o powierzchni ponad 1 ha (nie stawiano jednak wymogu, że jest to główne

(8)

42 JA C E K W A SILEW SK I

Dane zawarte w tabeli 1 pokazują kilka innych interesujących zjawisk. Przede wszystkim rzuca się w oczy znacząca różnica między wiejskimi a miejskimi urzędnikami i pracownikami średniego szczebla. Ci pierwsi - w przeciwieństwie do drugich - wyraźnie boją się integracji; są jedyną - obok robotników niewy­

kwalifikowanych - pozarolniczą grupą, której mniej niż połowa zamierza głoso­

wać „tak”. W przypadku robotników niewykwalifikowanych i przyuczonych wy­

jaśnieniem są zapewne ich słabe (przestarzałe) kwalifikacje. Ale dlaczego dale­

ko idący sceptycyzm przejawia wiejski personel średniego szczebla (43% „za”

i 30% „przeciw”)? Dlaczego istotnie różnią się oni od swoich miejskich kolegów (58% „za” i 24% „przeciw”)? Jak się wydaje, także w tym wypadku należy odwołać się do poziomu kwalifikacji. Wiejski personel średniego szczebla jest gorzej wykształcony niż m iejski. 11 Stąd zapewne ich większe obawy o utrzym a­

nie swojego statusu w nowych, unijnych warunkach.

Zw racają uwagę pro integracyjne deklaracje robotników wykwalifikowanych, zarówno wiejskich, jak i miejskich. Najwyraźniej ufają oni, że ze swymi kwali­

fikacjami poradzą sobie na otwartym europejskim rynku pracy. Zgodnie z ocze­

kiwaniami, najczęściej głosować „tak” zamierza inteligencja i kierownicy. M iej­

scy przedstawiciele tej grupy są bardziej przekonani do członkostwa w Unii niż ich wiejscy koledzy, lecz tym razem różnica nie jest już tak znaczna, jak w przy­

padku pozostałych pracowników umysłowych. Także tutaj wyjaśnieniem są róż­

nice kwalifikacji (wykształcenia). Pełnym wyższym wykształceniem legitymuje się 75% specjalistów i kierowników zamieszkałych w miastach i 67% zam ie­

szkałych na wsi.

Podsumowując ten fragment analizy, różnica deklarowanych zachowań w re­

ferendum akcesyjnym między miastem a wsią wynika z dwóch podstawowych przyczyn. Pierwszą i najważniejszą jest stanowisko rolników, niechętnych w ej­

ściu Polski do Unii. Drugą, niezależną od pierwszej przyczyną, są gorsze kwali­

fikacje pozarolniczej ludności wiejskiej, co przekłada się na słabsze poparcie członkostwa wśród wiejskich pracowników umysłowych i specjalistów, niż wśród ich miejskich odpowiedników. Miejsce zamieszkania nie ma znaczenia dla stopnia poparcia członkostwa w Unii wśród robotników. Ogółem, to nie tajemni­

cza „wiejskość” czy „miejskość” decydują o różnicach, lecz konkretne cechy struktury społecznej: znaczny udział rolników wśród mieszkańców wsi oraz gor­

sze kwalifikacje wiejskich urzędników i inteligencji.

źródło utrzymania). Tylko 30% z nich określiło się jako „wyłącznie rolnicy” (gospodarstwo jest jedynym źródłem ich dochodów), dalsze 32% jako „głównie rolnicy”, 22% jako „dodatkowo rol­

nicy”, a 16% jako „tylko formalnie rolnicy” (całość dochodów ze źródeł spoza gospodarstwa).

11 Wśród wiejskiego personelu średniego szczebla progu matuiy nie przekroczyło 20%, wy­

kształceniem średnim legitymuje się 61%, a powyżej tego poziomu plasuje się 18%. Odpowiednie liczby dla ich miejskich kolegów wynoszą 8%, 72% i 21%.

(9)

P R ZEW ID Y W A N E ZA C H O W A N IA W Y B O R C ZE.. 43

Innym aspektem tezy o miejskiej przychylności dla integracji (przeciwstawia­

nej wiejskiej nicprzychylności) jest przekonanie, że im większe miasto, tym sil­

niejsze poparcie wejścia do Unii. I to uogólnienie - choć przy pewnej interpreta­

cji można go bronić - nadmiernie upraszcza rzeczywistość i może prowadzić do nieuprawnionych wniosków.

T a b e la 2. D ek laro w an e glosow anie w referen d u m akcesyjnym w zależności od m iejsca zam ieszk an ia i w ielkości m iasta (dane w % ; pom inięto g o sp o d arstw a dom ow e rolników )

M iejsce zam ieszkania Za N iez d ec y ­

dow ani

P rzeciw

W ieś (bez gospodarstw dom ow ych rolników ) 53 20 27

M iasteczk a do 20 tys. 47 25 28

M ałe m iasta 20 - 50 tys. 66 12 22

Średnie m iasta 50 - 100 tys. 50 25 25

D uże m ia sta 100 - 500 tys. 63 17 20

W ielkie m iasta pow yżej 500 tys. 65 19 16

R azem , bez gospodarstw dom ow ych rolników (N =1553) 57 20 23

Dane z tabeli 2 pokazują rzecz zaskakującą: poparcie członkostwa Polski w Unii najczęściej deklarują mieszkańcy małych miast, mających 20-50 tysięcy ludności. Aż dwie trzecie mieszkańców tych miast zapowiada oddanie głosu

„za”. Najmniej przychylni są mieszkańcy najmniejszych m iasteczek (47%

„tak”), następnie mieszkańcy miast średniej wielkości (50%) i dopiero w dalszej kolejności pozarolnicza ludność wiejska (53%).

Jak wytłumaczyć fenomen małych miast, których mieszkańcy - niezgodnie z socjologiczną i potoczną wiedzą - tak ochoczo opowiadają się za przystąpie­

niem do U nii? 12 Co takiego jest w małych miastach, a czego pozbawione są mia­

steczka i miasta średniej wielkości, że obserwujemy tak duże różnice (19 i 16 punktów procentowych) w deklarowanym zachowaniu w referendum? Nic mam pojęcia. To nic ostatnia z zagadek, jakie przed nami staną.

Gdyby nie znaczący i trudny do wytłum aczenia wyjątek małych miast, ogólny obraz związku między w ielkością m iejscowości zam ieszkania a popar­

ciem członkostwa w Unii byłby klarowny. Jego istotą byłoby to, że skokowy wzrost poparcia obserwujem y na poziom ie m iast stutysięcznych. Poniżej i po­

wyżej tego progu nic występuje istotniejsze zróżnicowanie. W ówczas uzasa­

dniona byłaby dychotomia: wielkie miasta (definiowane jako co najmniej stu­

tysięczne) - m niejsze miejscowości. Tak jednak nie jest, bo „w yłam ują” się

12 Kategorię tę tworzą 152 osoby, nie ma więc mowy o przypadkowości rozkładu procen­

towego powodowanego małą liczebnością podstawy procentowania.

(10)

44 JA C E K W A SILEW SK I

z tej praw idłowości m iasta małe. Nie jest także uzasadniona teza „im większe m iasto, tym silniejsze poparcie dla integracji”, gdyż sugeruje ona liniow ą za­

leżność m iędzy w ielkością m iejscowości a odsetkiem głosów na „tak”, co, na­

w et gdyby nie wyjątek m ałych miast, byłoby twierdzeniem wątpliwym.

W efekcie, nie jesteśm y w stanie sform ułować żadnej zgrabnej generalizacji na temat relacji m iędzy w ielkością m iejscowości zam ieszkania a opowiadaniem się za w ejściem Polski do Unii Europejskiej. Jest to relacja krzywoliniowa:

rozpoczyna się względnie płaską linią na poziom ie wsi i m ałych m iasteczek, później w ystrzela w górę przy małych miastach, by opaść do poprzedniego po­

ziomu przy m iastach średnich i po raz drugi wznieść się w górę przy m iastach stutysięcznych i większych.

Czy młodzi i wykształceni są za integracją?

Brak prostoliniowych zależności pomiędzy poparciem wejścia do Unii a strukturą zawodową na wsi i w miastach oraz wielkością miejscowości zamie­

szkania, nakazują postawić pytanie, czy inne prawidłowości przywoływane w kontekście integracji, zwyczajowo traktowane jako prostoliniowe, także nie m ają krzywoliniowego charakteru. 13 Tak jest w istocie. Aby to wykazać, analizie poddamy ludność pozarolniczą, kontrolując jednak rozkład analizowanych zmiennych dla rolników.

Kolejne uogólnienie głosi, że zwolennikami przystąpienia do Unii Europej­

skiej są przede wszystkim ludzie młodzi, a wraz z przechodzeniem do starszych kohort wzrasta opór wobec akcesu. Jak pokazują dane z tabeli 3, nie do końca jest to prawdą. Kohorty młodsze, do 30 lat, faktycznie częściej niż pozostałe de­

klarują głosowanie „tak” 14. Lecz już następna grupa - trzydziestolatków - nie­

spodziewanie zakłóca ten obraz. Cechuje się istotnie niższym odsetkiem głosów

„za” i najwyższym w całej próbie udziałem zdecydowanych głosować „prze­

ciw” . Dlaczego trzydziestolatkowie są bardziej niechętni wejściu do Unii niż dwudziesto- i - zaskakująco - pięćdziesięciolatkowie? Co powoduje, że osoby między pięćdziesiątym a sześćdziesiątym rokiem życia zamierzają poprzeć członkostwo w Unii niemal równie często jak najmłodsi respondenci i wyraźnie

13 W badaniach społecznych mamy tendencję do przedstawiania zależności między zmienny­

mi jako prostoliniowych. Bardzo często formułujemy wnioski typu „zjawisko A zależy od wyksz­

tałcenia”, „status społeczny wpływa na X”, „położenie materialne determinuje Y”, interpretując je, nierzadko bezwiednie, jako związki prostoliniowe. Sprzyja temu posługiwanie się zazwyczaj najprostszymi narzędziami statystycznymi, które na ogół zakładają prostoliniowość.

14 Zwraca wszakże uwagę stosunkowo wysoki odsetek najmłodszych respondentów zdecy­

dowanych głosować „przeciw”.

(11)

P R ZEW ID Y W A N E ZA C H O W A N IA W Y B O R C ZE.. 45

od nich rzadziej chcą się członkostwu przeciwstawić? To kolejne zagadki, na które nie potrafię odpowiedzieć.

T a b e la 3. D eklarow ane g losow anie w referendum akcesyjnym w zależności od w ieku (dane w % )

W iek B ez gospodarstw rolników G ospodarstw a rolników*

Z a N iezd ecy ­ dow ani

P rzeciw Za N iezd ecy ­ dow ani

P rzeciw

D o 20 lat 61 14 25 32 18 50

21 - 3 0 lat 62 16 22

3 1 - 4 0 lat 53 19 28 43 14 43

41 - 5 0 lat 56 18 26 34 21 45

51 - 6 0 lat 59 23 18 28 33 39

61 - 7 0 lat 52 27 21 35 30 35

P ow yżej 70 lat 50 30 20 17 60 23

* K ohorty „do 20 lat” i „ 2 1 -3 0 lat” połączono ze w zg ląd u na m ałe liczebności

Komentarza wym agają także deklaracje najstarszych kohort. To nie jest tak, że osoby starsze, powyżej 60 lat, są przeciwne wejściu Polski do Unii. M ożna na­

wet zaryzykować stwierdzenie, patrząc na odsetki deklarujących glosowanie

„przeciw”, że oponentów wejścia jest wśród nich najmniej. Istotą jest tu znaczna liczba niezdecydowanych. Ludzie starsi są prawdopodobnie gorzej poinform o­

wani niż młodsi, być może uważają, że zmiany wywołane członkostwem doty­

czyć ich będą w niewielkim stopniu, stąd zapewne ich większa niepewność, czy głosować i j a k głosować. W żadnym jednak razie nie można o nich mówić, że przeciwstawiają się wejściu do Unii Europejskiej: co najmniej połowa z nich za­

mierza poprzeć nasze członkostwo w referendum akcesyjnym, a głosowanie przeciwko deklaruje 20-21% , mniej niż przeciętna dla ogółu Polaków.

Inaczej wygląda omawiana zależność w rodzinach rolników. Związek także ma charakter krzywoliniowy, lecz kształt krzywej jest odmienny. Osoby naj­

młodsze (do 30 lat) wyróżniają się tym, że aż połowa z nich zamierza głosować

„nie”. Jest to najwyższy odsetek wśród wszystkich grup rolniczych. Największa także w tej kohorcie jest przewaga przeciwników wejścia do Unii nad jej zwo­

lennikami (18 punktów procentowych). Można więc powiedzieć, że młodzi rol­

nicy są najbardziej zagorzałymi przeciwnikami przystąpienia i zarazem jaw nym zaprzeczeniem tezy, że ludzie młodzi nastawieni są o wiele bardziej prounijnie niż ludzie starsi. Z kolei trzydziestolatkowie, odwrotnie niż wśród ludności po­

zarolniczej, najczęściej chcą głosować „tak”, jednak z równą częstotliwością za­

m ierzają głosować „nie” (po 43%). Jest to więc kohorta o najsilniejszej polary­

zacji deklarowanych zachowań wyborczych. Pięćdziesięciolatkowie, którzy za­

(12)

46 JA C E K W A SILEW SK I

skakująco silnie popierali członkostwo w Unii, wśród rolników przejaw iają ce­

chy typowe dla osób starszych, czyli dominującą ich cechą jest niezdecydowa­

nie. Krańcową formę przybiera to wśród najstarszych rolników, powyżej 70 lat, gdzie aż 60% nie wie, jak zachowa się w referendum.

Porównanie związków między wiekiem a głosowaniem w referendum wśród rolników i ludności nierolniczej pokazuje, że prawidłowości cechujące rolników są dalece odmienne od prawidłowości charakteryzujących pozostałych mie­

szkańców Polski. Uzasadnia to decyzję o wyłączeniu rolników z naszych rozwa­

żań. W ymagają oni specjalnie zaprojektowanej analizy, nastawionej na badanie innych determinant stosunku do integracji Polski z europejską piętnastką. Jak są­

dzę, najważniejsze będą tam zmienne opisujące wielkość i typ gospodarstwa (czy, inaczej mówiąc, mamy do czynienia z profesjonalnymi rolnikami czy z chłopami) oraz zmienne kulturowe, w tym opisujące syndrom chłopskiej m en­

talności. Ale to już nie moja dziedzina, pozostawiam te kwestie kolegom zajmu­

jącym się socjologią i ekonomiką rolnictwa.

Następne uogólnienie dotyczy wykształcenia: ludzie wykształceni wspierają integrację, ludzie niewykształceni integracji się boją. Generalnie rzecz biorąc jest to uogólnienie trafne (tabela 4). Najsłabiej za integracją z piętnastką opo­

w iadają się osoby, które nie przekroczyły pułapu szkoły podstawowej (jedyna kategoria, gdzie poparcie jest niższe od 50%), najsilniej osoby z dyplomem wyż­

szej uczelni (74%). Ale i tutaj nie obyło się bez niespodzianek. Tym razem z prostoliniowej zależności wyłamuje się kategoria osób o wykształceniu pom a­

turalnym i niepełnym wyższym. Jest to wyłom bardzo głęboki. Od swoich są­

siadów w tabeli — absolwentów wyższych uczelni — dzieli ich aż 21 punktów procentowych, gdy analizujemy odsetki „za” i 11 punktów procentowych, gdy spoglądamy na kolumnę „przeciw”. Jest to poziom poparcia plasujący osoby z wykształceniem pomaturalnym lub niepełnym wyższym poniżej osób m ają­

cych za sobą tylko szkołę zasadniczą: odsetek „za” jest taki sam (53%), lecz od­

setek „przeciw” jest wyższy w grupie pomaturalnej (29% wobec 24%). Jak to się dzieje, że osoby mające wykształcenie przekraczające pułap szkoły średniej, a więc w polskiej strukturze wykształcenia plasujące się w górnych piętnastu procentach, dzieli tak wielki dystans nie tylko od osób lepiej wykształconych, ale także od wykształconych gorzej (np. absolwentów liceów)? Dlaczego w kontekście wejścia do Unii wykształcenie pom aturalne jest „gorsze” niż w y­

kształcenie średnie? Czy odgrywa tu rolę frustracja związana z niespełnionymi ambicjami ukończenia wyższej uczelni? Czy szkoły ponadśrednie wyposażają w gorsze kwalifikacje niż technika? Nasuwa się szereg dalszych hipotetycznych wyjaśnień, ale żadne nic brzmi dla mnie przekonująco. Mamy więc kolejną za­

gadkę i kolejne zakwestionowanie prostoliniowej interpretacji: nie jest prawdą, że wraz ze wzrostem wykształcenia rośnie poparcie dla polskiego członkostwa w Unii Europejskiej.

(13)

P R ZEW ID Y W A N E ZA C H O W A N IA W Y B O R C ZE.. 47

T a b e la 4. D eklarow ane głosow anie w referendum akcesyjnym w zależności od w y ­ k ształcen ia (dane w % )

W ykształcenie B ez gospodarstw ro lników Z a N iezdecy- P rzeciw

dow ani

G ospodarstw a rolników*

Z a N iezdecy- P rzeciw dow ani

P o dstaw ow e lub poniżej 48 31 21 29 34 37

Z asadnicze zaw odow e i nieukończone średnie

53 23 24 32 32 36

Ś rednie zaw odow e 58 15 27

Ś rednie ogólnokształcące 62 16 22

Pom aturalne lub niepełne w yższe 53 18 29 40 14 46

W yższe 74 8 18

Poziom wykształcenia jest w ażną determinantą stosunku do rozszerzenia Unii wśród ludności nierolniczej. Nie ma natom iast znaczenia dla rolników (związek jest nieistotny statystycznie). D obrą ilustracją braku związku jest na pierwszy rzut oka paradoksalny rezultat, że rolnicy najlepiej wykształceni (szkoła średnia lub powyżej) są zarazem największymi zwolennikami (40%) i największymi przeciwnikami przystąpienia (46%). Pokazuje to wyraziście, że wykształcenie wśród rolników nie gra roli: osoby o tym samym poziomie edu­

kacji w przybliżeniu w równej proporcji deklarują przeciwstawne zachowania.

Jest to kolejne potwierdzenie specyficznego usytuowania rolników w kom ple­

ksie spraw związanych z wejściem do Unii.

T a b e la 5. D eklarow ane głosow anie w referendum akcesyjnym w zależności od pici (d a­

ne w %; pom inięto gospodarstw a dom ow e rolników )

Płeć Z a N iezdecydow ani P rzeciw

K obiety 52 24 24

M ężczyźni 62 15 23

Obok wieku i wykształcenia, także płeć wpływa na deklarowane zachowania w referendum. Kobiety w równym stopniu jak mężczyźni opowiadają się prze­

ciwko wejściu Polski do Unii, mniejszy natomiast jest wśród nich odsetek zwo­

lenniczek integracji, gdyż częściej nie m ają one wyrobionego zdania na temat te­

go, czy i jak głosować. Z czego to wynika? Czy kobiety - jak zazwyczaj twier­

dzą mężczyźni - są z natury bardziej niezdecydowane, czy wykazują raczej ostrożność i rozwagę, czy mniej interesują się polityką, a w związku z tym mniej w iedzą o integracji? Przypuszczam, że najbliższe rzeczywistości jest trzecie wy­

jaśnienie. W każdym razie, kobiety mniej skłonne są głosować „za”, jest to róż­

(14)

48 JA C E K W A SILEW SK I

nica statystycznie istotna i utrzymuje się, gdy wprowadzamy zmienne kontrolne (np. wykształcenie).

Rola aktywności i statusu zawodowego

Następne opinie o poparciu dla akcesu, wymagające bliższego spojrzenia do­

tyczą statusu społecznego i aktywności zawodowej. Konkuruje tu w moim od­

czuciu wiele, nierzadko sprzecznych opinii, zwłaszcza na temat stanowiska eme­

rytów, bezrobotnych i drobnych przedsiębiorców, oraz na temat pracowników sektorów prywatnego i państwowego (publicznego). Dane przedstawione w ta­

beli 6 pokazują, jak złożona jest sytuacja i jak trudno o jednoznaczne sądy.

Niewątpliwie prawdziwe jest komentowane już wcześniej przekonanie, że sil­

ne poparcie wejścia Polski do Unii wykazują specjaliści i kierownicy. Na tym jednak w zasadzie kończą się proste uogólnienia. Tabela 6 uwzględnia wiele wy­

miarów, jej pełna interpretacja wymagałaby długiego wywodu. Ograniczę się do zasygnalizowania najistotniejszych spraw.

Przede wszystkim należy podkreślić, że nie ma istotniejszych różnic w dekla­

rowanym zachowaniu wyborczym między osobami czynnymi i biernymi zawo­

dowo, oraz między pracownikami sektora prywatnego i państwowego. Aktywni zawodowo nieco częściej niż bierni zamierzają głosować „przeciw”, a rzadziej w ykazują niezdecydowanie (por. wiersze 14 i 22); podobnie wygląda porówna­

nie pracowników zakładów państwowych z pracownikami sektora prywatnego (wiersze 12 i 13). Są to różnice znikome, nie uprawniające do formułowania ogólnych sądów. Tym bardziej, że wewnątrz każdej z tych czterech gmp obser­

wujemy znaczne odmienności, a więc operowanie generalizacjami typu „zatru­

dnieni w sektorze prywatnym/państwowym popierają/nie popierają wejście do Unii” wydaje się pozbawione większego sensu.

Drugi ważny wniosek dotyczy rozpowszechnionego (celują w tym politycy) posługiwania się kategorią „emeryci i renciści”. W świetle danych zawartych w tabeli 6 nie ma to socjologicznego uzasadnienia: 15 emeryci-inteligenci (wiersz 15) są dalece odmienni w swoich deklarowanych zachowaniach wyborczych od emerytów-robotników (wiersz 17). W prawdzie jedni i drudzy w zbliżonej pro­

porcji deklarują głosowanie „przeciw” (22-23% , czyli nieco rzadziej niż ogół ba­

danych), lecz emeryci-inteligenci o wiele częściej zamierzają głosować „za”

(różnica wynosi 17 punktów procentowych) i o wiele rzadziej wykazują niezde­

cydowanie (różnica 16 punktów). Ogólnie, emeryci-inteligenci są w swych de­

klaracjach bardzo podobni do swoich kolegów aktywnych zawodowo (wiersz 1),

15 Do podobnych wniosków prowadzi analiza faktycznych zachowań wyborczych emerytów i rencistów. Por. Wasilewski, Kopczyński i Szczur (1999: 93-97).

(15)

P R ZEW ID Y W A N E ZA C H O W A N IA W Y B O R C ZE.. 49

natomiast emeryci-robotnicy są podobni do najmniej sprzyjającej wejściu do Unii kategorii robotniczej - niewykwalifikowanym i przyuczonym robotnikom sektora państwowego (wiersz 10).

T a b e la 6. D eklarow ane głosow anie w referendum akcesyjnym w zależności od aktyw no­

ści zaw odow ej i statusu społeczno-zaw odow ego; bez gospodarstw rolników (dane w %)

N r wiersza

A ktyw ność zaw odow a Z a N iezdecy- P rzeciw

dow ani C z y n n i za w o d o w o

1 S pecjaliści, kierow nicy 68 11 21

2 P racow nicy średniego szczebla, technicy, urzędnicy w sektorze państw ow ym

51 16 33

3 P racow nicy średniego szczebla, technicy,

urzędnicy w sektorze niepaństw ow ym 58 15 27

4 P racow nicy usług, sprzedaw cy 63 23 14

5 D ro b n y i średni biznes 61 16 23

6 P om agający w rodzinnych fin n ac h 46 18 36

7

R obotnicy:

w y kw alifikow ani w sektorze państw ow ym 55 9 36

8 w y kw alifikow ani w sektorze niepaństw ow ym 57 15 28 9 niew ykw alifikow ani i przyuczeni w sektorze

p aństw ow ym

60 19 21

10

11

n iew ykw alifikow ani i p rzyuczeni w sektorze n iepaństw ow ym

O gółem robotnicy

49

55 23

17

28

28

12 O gółem czynni zaw odow o w sektorze państw ow ym 57 14 29

13 Ogółem czynni zaw odowo w sektorze niepaństwowym 58 18 24

14 O gółem czynni zaw odow o 58 16 26

B ie rn i za w o d o w o

15 Emeryci i renciści; poprzednio specjaliści i kierownicy 66 12 22 16 Em eryci i renciści; poprzednio pracow nicy średniego

szczebla, technicy; urzędnicy 62 24 14

17 E m eryci i renciści; poprzednio robotnicy 49 28 23

18 P ozostali em eryci i renciści 54 31 15

19 B ezrobotni 56 26 18

20 U czniow ie, studenci 68 8 24

21 P ozostali (głów nie n iepracujące żony) 46 25 29

22 O gółem bierni zaw odow o 56 23 21

Interesująco wygląda grupa drobnych biznesmenów. Gdy bierzemy pod uw a­

gę właścicieli (współwłaścicieli) małych i średnich przedsiębiorstw, to okazują

(16)

50 JA C E K W A SILEW SK I

się oni grupą o wysokim odsetku deklarujących głosowanie „za”, w każdym ra­

zie wyższym niż przeciętna w całej próbie i wśród ludności miejskiej. Tak więc nie znajduje poparcia w danych opinia, że drobny biznes jest przeciwko wstąpie­

niu do Unii. Z drugiej strony, o wiele bardziej sceptyczne są osoby pomagające w prowadzeniu rodzinnej firmy: mniej niż połowa deklaruje głosowanie „za”, a blisko 40% — głosowanie „przeciw”. Dane te można interpretować w ten spo­

sób, że pomagający członkowie rodzin zatrudnieni są w najmniejszych firmach, które nie zatrudniają dodatkowej siły roboczej. Reprezentanci tego najm niejsze­

go, rodzinnego biznesu bardziej zapewne obawiają się wejścia do Unii, niż wła­

ściciele firm nieco większych i średnich. 16 Ci pierwsi są nieporównanie głośniej­

si w wyrażaniu swego antyunijnego stanowiska niż ci drudzy w wyrażaniu prounijnego, stwarzając wrażenie, że całe środowisko małego i średniego bizne­

su przeciwstawia się wejściu do Unii.

Istotnie zróżnicowani w swych deklaracjach są robotnicy, przy czym znacze­

nie ma tu zarówno poziom kwalifikacji, jak i sektor. Wykwalifikowani robotnicy w sektorze państwowym (wiersz 7) są najbardziej zdecydowani w swych sądach i zarazem najbardziej spolaryzowani: większość zamierza głosować „za”, lecz jednocześnie bardzo liczni (36%) zamierzają głosować „przeciw” . Tak więc w y­

kwalifikowani robotnicy w państwowych zakładach są trzecią po rolnikach i po­

magających w rodzinnych firmach grupą najsilniej oponującą przeciwko przystą­

pieniu Polski do Unii. Ku mojemu zaskoczeniu, wśród robotników najsilniej w ej­

ście do Unii popierają niewykwalifikowani i przyuczeni w sektorze państwowym (wiersz 9). Jak to wytłumaczyć? Poziom kwalifikacji różnicuje także deklarowa­

ne zachowania w referendum robotników sektora prywatnego. Tutaj nie ma nie­

spodzianek (wiersze 8 i 10): robotnicy wykwalifikowani częściej opowiadają się za wstąpieniem niż niewykwalifikowani i przyuczeni.

Stanowisko bezrobotnych (wiersz 19) jest kolejnym zaskoczeniem. Są oni jedn ą z grup o najniższym odsetku zamierzających głosować „przeciw”. Jedno­

cześnie, co wydaje się zrozumiałe, stosunkowo wysoki jest wśród nich odsetek niezdecydowanych. Jako całość wszakże bezrobotni nadspodziewanie często opowiadają się za integracją, najwyraźniej w wejściu do Unii upatrując szansę poprawy swojej trudnej sytuacji.

Na koniec skomentujmy jeszcze złożony obraz pracowników umysłowych średniego szczebla (wiersze 2, 3 i 16). Emerytowani reprezentanci tej grupy na­

leżą do najsilniejszych zwolenników przystąpienia Polski do piętnastki: zaledwie 14% zamierza głosować „przeciw”. Jest to, obok pracowników usług (wiersz 4), najniższy odsetek przeciwników integracji spośród wszystkich rozpatrywanych kategorii. Aktywni zawodowo pracownicy średniego szczebla są zdecydowanie

16 Hipotezy tej nie inożna precyzyjnie przetestować, gdyż liczebność kategorii jest zbyt mała, by dzielić j ą jeszcze dodatkowo ze względu na wielkość finny.

(17)

P R ZEW ID Y W A N E ZA C H O W A N IA W Y B O R C ZE.. 51

mniej przychylnie nastawieni do wejścia. Dotyczy to zwłaszcza zatrudnionych w sektorze państwowym, gdzie aż jedna trzecia opowiada się przeciw wstąpie­

niu. Interesujące jest, jak znaczna różnica dzieli urzędników i techników sektora państwowego od pracowników usług. Pomimo że ci drudzy są gorzej wykształ­

ceni, częściej deklarują głosowanie „za” i o wiele rzadziej (różnica wynosi aż 19 punktów procentowych; por. wiersze 2 i 4) głosowanie „przeciw” . Jak sądzę, jest kilka tego powodów. Branża usługowo-handlowa jest praktycznie w całości sprywatyzowana. Jej pracownicy funkcjonują już od dłuższego czasu w warun­

kach nieskrępowanej konkurencji, są przyzwyczajeni do wymogów rynku i nie­

źle sobie na nim radzą. Niewykluczone także, że poprzez kontakt z obcokrajow­

cami, zwłaszcza w dużych miastach i regionach turystycznych, nabrali oni do­

świadczenia i pewności siebie; przekonania, że w unijnych warunkach także so­

bie poradzą. Wejście do Unii nie będzie dla nich zaskoczeniem, oni już w znacz­

nym stopniu funkcjonują w unijnych warunkach (ostra konkurencja, otwarte gra­

nice itp. ). M oże natomiast oznaczać zwiększenie popytu na ich usługi, patrzą więc na integrację z pewną dozą optymizmu. Inaczej personel średniego szcze­

bla i urzędnicy w sektorze państwowym. Tutaj silnie przejawia się obawa i nie­

pewność. Przypuszczam, że dla bardzo wielu z nich Unia to tajemniczy zbiuro­

kratyzowany moloch, rządzący się dziwnymi zasadami (stereotypy o bruksel­

skiej biurokracji normującej kształt ogórków czy bananów znajdują zapewne wdzięcznych słuchaczy wśród polskich urzędników). Dla nich wejście do Unii oznacza zerwanie z dotychczasową rutyną, przestawienie się na nowe, niezrozu­

miałe (tym bardziej, że nie znają języków obcych) reguły działania. Patrzą więc w przyszłość z niepokojem, niepewni, czy zdołają jej sprostać.

Region zamieszkania i jego korelaty

W polskiej geografii wyborczej dobrze znane jest zjawisko zróżnicowania wyników wyborów w zależności od regionu zamieszkania. Potwierdza się ono zarówno w wyborach parlamentarnych, jak prezydenckich. Wielkie zaintereso­

wanie - i zarazem kontrowersje - budzi zwłaszcza fakt, że mapa preferencji wy­

borczych pokrywa się w przybliżeniu z historycznymi granicami zaborów: mie­

szkańcy byłej Kongresówki (zabór rosyjski) głosują inaczej niż mieszkańcy Ga­

licji (zabór austriacki) i inaczej niż mieszkańcy byłego zaboru pruskiego (por.

Florczyk i Żukowski 1990; Żukowski 1991; Raciborski 1997; Kubiak 1998; Za- rycki 2002). Kontrowersja dotyczy szczególnie tego, czy odmienności zachowań wyborczych, z reguły bardzo wyraźne, dadzą się wytłumaczyć różnicami w in­

frastrukturze i ekonomice regionów (np. stopień urbanizacji i industrializacji, gę­

stość sieci dróg) oraz różnicami w strukturze społecznej (np. poziom wykształ­

cenia ludności, jej skład zawodowy, religijność itp. ), czy raczej przyczyn należy

(18)

52 JA C E K W A SILEW SK I

szukać, jak to określił jeden z moich kolegów, w „bokobrodach Franciszka Józe­

fa”. czyli w trudno uchwytnej specyfice kulturowo-duchowej ukształtowanej w XIX wieku, związanej z odmienną strukturą instytucjonalną, odmiennym kli­

matem polityczno-społecznym i odm ienną religią trzech mocarstw, która w taje­

mniczy, ale widoczny sposób, przetrwała do dzisiejszych czasów.

Problem jest fascynujący, lecz nie ma tu miejsca na jego szczegółowe rozpa­

trywanie. Niemniej, należy postawić pytanie, czy w deklarowanych zachowa­

niach wyborczych w referendum o wejściu do Unii Europejskiej Polacy także dzielą się wedle dawnych zaborów.

T a b e la 7. D eklarow ane głosow anie w referendum akcesyjnym w zależności od regionu zam ieszkania (dane w %)

R egion Za N iezdecydow ani P rzeciw

Cała p ró b a

B yły zabór rosyjski 48 22 30

B yły zabór austriacki 50 21 29

B yły zabór pruski 50 25 25

Z iem ie zachodnie 63 18 19

B e z g o sp o d a rstw rolników

B yły zabór rosyjski 55 19 26

B yły zabór austriacki 53 20 27

B yły zabór pruski 52 25 23

Z iem ie zachodnie 63 18 19

N a pierwszy rzut oka hipoteza ta znajduje potwierdzenie (tabela 7). Mieszkań­

cy byłej Kongresówki są najmniej przychylnie nastawieni do wejścia Polski do Unii, a mieszkańcy ziem zachodnich, przejętych przez Polskę po II wojnie świa­

towej od Rzeszy - najbardziej przychylnie. Różnice są istotne statystycznie na po­

ziomie 0, 001, nie ma więc mowy o przypadkowości. Zwraca jednak uwagę fakt, że główna linia podziału przebiega nie między trzema byłymi zaborami, lecz mię­

dzy ziemiami wchodzącymi dawniej do Rzeczypospolitej z jednej strony i ziemia­

mi zachodnimi z drugiej. Różnice między Galicją, Kongresówką i byłym zaborem pruskim są niewielkie i gdy weźmiemy pod uwagę tylko te trzy regiony (pomija­

jąc mieszkańców ziem zachodnich) - nieistotne statystycznie. Inaczej więc niż w wyborach parlamentarnych i prezydenckich, gdzie różnice między mieszkańca­

mi dawnych zaborów były istotne i gdzie szczególnie wyróżniały się prawicowa dawna Galicja i lewicowe ziemie zachodnie i północne, głosowanie w referendum akcesyjnym rządzi się innymi determinantami. Stawia to już od samego początku pod znakiem zapytania „zaborową” hipotezę: gdyby historycznie ukształtowane, subtelne (lecz trwałe) różnice między mieszkańcami polskich ziem znajdujących

(19)

PR ZEW ID Y W A N E ZA C H O W A N IA W Y B O R C ZE.. 53

się przez ponad stulecie w odmiennych konfiguracjach polityczno-kulturowych miały nadal odgrywać role, to powinno się to ujawnić także w stosunku do wej­

ścia Polski do Unii Europejskiej. Tymczasem mieszkańcy ziem dawnej Rzeczypo­

spolitej zasadniczo zamierzają głosować w podobny sposób (są bardzo umiarko­

wanymi zwolennikami przystąpienia), a mieszkańcy terenów należących dawniej do Rzeszy, gdzie ciągłość historyczna została w radykalny sposób przerwana, '7 opowiadają się za wejściem w silniejszym stopniu. O ewentualnym przetrwaniu swoistej dla państw zaborczych kultury politycznej i klimatu społecznego można mówić w przypadku Galicji, Kongresówki, Wielkopolski i części pomorzą, lecz nie w przypadku ziem zachodnich, które stały się polskim melting p o t i gdzie kształtowanie się „tutejszej” tożsamości dokonywało się nie na bazie miejscowej tradycji i kultury, lecz rozlicznych kultur i tradycji przyniesionych wraz z nowy­

mi osiedleńcami z zewnątrz.

Jak wytłumaczyć, z jednej strony, brak wyraźniejszych różnic między trzema dawnymi zaborami i, z drugiej strony, ich widoczną odrębność od ziem zacho­

dnich? Niewątpliwie należy odwołać się do wspominanych już, a także do no­

wych, determinant głosowania w referendum i sprawdzić, czy nie kum ulują się one wśród mieszkańców ziem zachodnich, powodując w efekcie ich silniejsze poparcie członkostwa w Unii. Narzucającym się pierwszym krokiem jest wzię­

cie pod uwagę nierównomiernego rozmieszczenia indywidualnych gospodarstw rolnych, skupiających się w pasie południowym i wschodnim. Wyeliminowanie z analizy rolników (patrz dolna część tabeli 7), jak robiliśmy to wielokrotnie po­

przednio, zmienia rozkład procentowy w spodziewanym kierunku, to jest wzra­

stają odsetki „za” w regionach, gdzie indywidualnych gospodarstw rolnych jest najwięcej (w byłym zaborze rosyjskim przyrost wynosi aż 7 punktów procento­

wych). Rozkład dla ziem zachodnich nie uległ zmianie ani na jotę, co pokazuje, że tamtejsi (nieliczni wprawdzie) rolnicy nie odbiegają w swych poglądach od pozostałych mieszkańców. W konsekwencji poddania kontroli najważniejszej determinanty głosowania w referendum, jak ą jest posiadanie indywidualnego go­

spodarstwa rolnego, zmniejszył się dystans dzielący byłe trzy zabory od ziem za­

chodnich, lecz nadal jest to dystans wyraźny i istotny statystycznie. Nadal też ob­

serwujemy zasadnicze podobieństwo między trzema dawnymi zaborami.

17 W trakcie II wojny i bezpośrednio po niej ciągłość historyczna została w znacznym stopniu zerwana, a w każdym razie poważnie naruszona, na całym obszarze kraju, w efekcie zmian teryto­

rialnych, gigantycznych strat wojennych i masowych relokacji ludności. Niemniej, na terenach pozostających w dzisiejszych granicach, a należących przed wojną do II Rzeczypospolitej, zwłaszcza w Małopolsce (zachodniej Galicji), przetrwały tradycyjne społeczności zdolne do trans­

misji tkanki kulturowej do następnych pokoleń. Sytuacja taka nie miała miejsca na ziemiach zachodnich, gdzie cała ludność jest napływowa. Tam lokalność tworzyła się od zera, w środowisku osiedleńczym pozbawionym dawnych mieszkańców i obcym kulturowo-cywilizacyjnie dla nowych przybyszów.

(20)

54 JA C E K W A SILEW SK I

Innym hipotetycznym wyjaśnieniem, sugerowanym przez uprzednie analizy, jest rodzaj i wielkość miejscowości zamieszkania. Jeżeli na ziemiach zachodnich ludzie znacząco częściej m ieszkają w małych miastach (20 - 50 tys. m ieszkań­

ców) i w miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców (por. tabela 2), to może to wyjaśniać silniejsze poparcie wejścia do Unii w tym regionie. Analiza danych prowadzona z wyłączeniem ludności rolniczej ukazuje, że tak nie jest. Najwięk­

szy odsetek ludności wielkomiejskiej (powyżej 100 tys. ) jest w byłych zaborach:

pruskim (43%: silnie zurbanizowany Górny Śląsk) i rosyjskim (37%, dwa naj­

większe polskie miasta: Warszawa i Łódź). Na ziemiach zachodnich w miastach powyżej 100 tysięcy mieszka 30% ludności i pod tym względem wyprzedzają one tylko były zabór austriacki (25%). Także pod względem proporcji ludności w miastach 20 - 50 tysięcy (jak pamiętamy, zaskakująco często ludność tego ty­

pu miast deklarowała głosowanie „za”) ziemie zachodnie nie wyróżniają się:

większy odsetek ma tu Galicja. W efekcie, hipoteza mówiąca o tym, że o silniej­

szym poparciu na ziemiach zachodnich decyduje struktura miejscowości zamie­

szkania jest nietrafna. Biorąc pod uwagę ten czynnik moglibyśmy oczekiwać wręcz słabszego, a nie silniejszego, poparcia integracji z U nią na terenach prze­

jętych od Niemiec.

Jak w takim razie wyjaśnić obserwowane różnice? Inne rozpatrywane uprze­

dnio zmienne - wykształcenie, wiek, płeć, aktywność zawodowa i status - ana­

lizowane w kontekście regionów także nie dostarczają wyjaśnień. Na ogół odmienności między regionami pod tymi względami albo nie występują, albo są słabe, albo - jak w przypadku miejscowości zamieszkania - przebiegają w innym kierunku niż oczekiwany. Należy więc sięgnąć do innych hipotez.

Je d n ąz nich jest religijność. Wiadomo z jednej strony, że terytorialny rozkład religijności jest w Polsce nierównomierny, z drugiej, że osoby religijne wykazu­

j ą większą rezerwę wobec wejścia do Unii, między innymi dlatego, że obawiają się osłabienia tożsamości religijnej i tożsamości narodowej, wiązanej przez nie z katolicyzmem. Religijność może służyć także jako wskaźnik szerszego zespo­

łu zjawisk: przywiązania do tradycji, siły lokalnych i rodzinnych więzi społecz­

nych, stopnia kontroli społecznej itp. Jest to więc bardzo ważna zmienna, o po­

tencjalnie wielkiej mocy wyjaśniającej.

T a b e la 8. D eklarow ane głosow anie w referendum akcesyjnym w zależności od często tli­

w ości prak ty k religijnych; b ez gospodarstw rolników (dane w % )

U częszczanie do kościoła Za N iezdecydow ani P rzeciw

N ie chodzi do k ościoła lub chodzi sporadycznie 61 24 15

C hodzi do k ościoła nieregularnie 61 19 20

C hodzi do k ościoła co tydzień lub częściej 52 20 28

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie jest więc tutaj odpowiedni wysoki poziom abstrakcji teoretycznej, jakim od- znacza się koncepcja struktury klasowej. Klasowa analiza społeczeństwa jest w isto- cie

PORÓWNANIE OCENY ŻYWOTNOŚCI NASION SOSNY ZWYCZAJNEJ WYKONANEJ METODĄ RENTGENOWSKĄ I METODĄ KIEŁKOWANIA..

CHARAKTERYSTYKA I WALORYZACJA DRZEWOSTANÓW Jako pewien kontekst planistyczny poniższych rozważań przyjmuję na wstępie założenie, że w danych warunkach klimatyczno-siedliskowych

Dla rozkładów empirycznych, charakteryzujących się przeciętnymi lub duży- mi różnicami liczby pierśnic w sąsiadujących stopniach grubości, zmniejszenie szerokości pasma,

Należy jednak podkreślić, że o ile działania z zakresu ochrony lasu prowadzone w drzewostanach jodłowych zabezpieczają właściwy ich stan, o tyle w przypadku

Wszystkie wy- mienione dodatnie zmiany kosztów były znacząco wyższe od wskaźników in- flacji, co oznacza, że gospodarstwo leśne musiało zwiększać realne nakłady na

Możliwe jest opracowanie matematycznych i algorytmicznych podstaw komparatora obiektów złożonych, który, po pierwsze, umożliwiałby szeregowanie zbioru lub podzbioru

Parametry od- ległości w dopasowaniu XANES dla czterech atomów azotu w pierścieniu FeP- PIX roztworu MDDMSO wykazują tendencje do asymetrii w pierścieniu PPIX co jest sprzeczne