/
R E C E N Z J E I S P R A W O Z D A N I A
N A MA RG INES IE KAN O N IZ ACJ I ŚREDNIOW IECZ NY CH X I I I WI EKU
Z n a jom ość podstaw ow ych zasad u strojow ych państwa średniow iecznego nie jest w yczerpu jąca w nauce w spółczesnej. N ajw ięcej trudności sprawia bodaj należyte ustalenie i przedstaw ienie w łaściw ego stosunku pom iędzy regnum i sacerdotium przy kształtowaniu się średniow iecznego prawa państw ow ego i m iędzyn arodow ego. Zagadnienie to w ystąpiło m. in. wyraźnie w pracy ks. dr Jana Lisow skiego o K anonizacji św. Stanisława w św ietle p roced u ry kan on i
za cyjn ej dzisiaj i d a w n ie j1. K anonizacja bow iem krakow skiego m ęczennika łączy się ściśle, ob ok innych stron zagadnienia, z ówczesnym ustrojem prawno- państwowym , bez zn ajom ości którego trudno wydawać sąd o w ielu faktach związanych z wydarzeniam i pom iędzy 1079 i 1253 rokiem .
Praca pod jęta przez ks. Lisow skiego posiada niew ątpliwie duże, a może nawet zw rotne znaczenie dla badań nad ustrojem i dziejam i Polski w X I— X III wieku. A u tor bow iem , ja k o specjalista, sięgnął do tak ważnej nauki p om ocn iczej historii, jaką jest nauka prawa. Szereg zdarzeń bow iem dotyczących tego okresu staje się zrozum iałe jedyn ie w świetle prawa m iędzynarodow ego i ustrojow ego tych czasów 2.
1 Rzym 1953.
2 Rozprawa ks. dra J. L i s o w s k i e g o poza przedm ow ą i wstępem skła
da się z dw óch części. Pierwsza omawia zagadnienie beatyfikacji i kanonizacji według obow iązu jącego dziś Kodeksu Prawa K anon iczn ego (R. I książki) oraz szkic historycznego rozw oju praktyki kanonizowania świętych. (R . II ). W tym ostatnim rozdziale autor przedstawia k olejn o dzieje kanon izacji: 1) w wieku I— IV , 2) kanonizow anie świętych bez udziału papieży od w. V do 1170; 3) ka
nonizow anie świętych dokonyw ane przez papieży do 1170 r., 4) kanonizow anie świętych od 1170 r. do połow y X III wieku. Część druga dotyczy b ezpośrednio św. Stanisława. R ozdział I traktuje tu „ o kanon izacji św. Stanisława, biskupa i m ęczennika, (A . I: K westie wstępne, A. II: Ż ycie św. Stanisław a); R ozd ział II omawia „p rzy czyn y śmierci i rozw ój procesu kanonizacyjnego św. Stanisława”
(A . I, Śm ierć św. Stanisława, A. II, Czy śm ierć św. Stanisława była śmiercią męczeńską; A. III, Kilka słów o przeniesieniu i początkach czci św. Stani
sława, A. IV Geneza procesu kanonizacyjnego św. Stanisława; A. V, Przebieg procesu kanon izacyjnego św. Stanisława. W „A n ek sie” autor zamieszcza tłuma
czenie trzech dokum entów związanych z kanon izacją: Bulli kanonizacyjnej, listu delegacyjn ego papieża Innocentego IV do Jakuba de V elletri oraz listu
440 RECENZJE I S P RA W O ZD AN I A [2]
W spom niana rozpraw a, ja k o praca pionierska nie mogła jednak w yczer
pać wszystkich, nasuwających się pytań i rozw iązać każde z nich w sposób zadaw alający. Pilny krytyk m ógłby znaleźć w niej szereg podstaw do zacze
pienia zarówno z punktu widzenia form aln ego jak i m erytorycznego. Można do nich zaliczyć m echaniczne pow iązanie kanonizacyjnego procesu w spółczes
nego z kanonizacjam i wieków ubiegłych, stosunkow o skromne wykorzystanie literatury przedm iotu, niezbyt p ogłębione u jęcie stanu faktycznego „sp ra w y "
św. Stanisława, w świetle dostępnych m ateriałów 3, brak dokładniejszej analizy procesu kanon izacyjnego w Rzym ie w obec pom inięcia charakterystyki osób, które grały w nim rolę decydującą, a przede wszystkim papieża In nocen tego IV i kardynała Reginalda, późniejszego papieża Aleksandra IV . G łównym jednak m oże tem atem , który należałoby uzupełnić, jest obok stanu faktycznego
„spraw y” udzielenie odp ow iedzi na pytanie, jakie skutki pu bliczn o-praw ne spow odow ała kanonizacja Świętego dla państwa z którego kanonizow any p o ch odził, w zględnie w obec państwa, które było in icjatorem jego kultu.
Brak miejsca nie pozwala na w yczerpu jące uzupełnienie pracy ks. dra Lisow skiego w obu dziedzinach. Postaram się w ięc jedyn ie p ok rótce poruszyć oba problem y, zaczynając od ostatniego.
K anonizacja średniow ieczna w X III w. nie była tylko aktem kościelnym , aktem prawa kanonicznego, lecz jednocześnie aktem prawnym państwowym i m iędzynarodow ym dużej wagi. W skazują na to m. in. wyraźnie egzem plarze bulli kanon izacyjnej św. Stanisława z r. 1253. T reść bulli bow iem ma za p od stawę nie tylko postępow anie krakow skiego p on tifexa , który w ystępow ał jako instancja k on trolu jąca niektóre akty władzy panującego, potępia ją c np. kary wym ierzane przez króla niewiernym żonom , który „karm iącym m atkom , za
brawszy z ich łona własne dzieci szczenięta do piersi przysadzać kazał” 4, ale również je j wystawca, papież Innocenty IV zwraca się w sprawie kanonizacji do „u m iłow an ych synów, m ężów szlachetnych, książąt P olski” , których „p rosi, napomina, zachęca” do w prowadzenia w ich państwie ogłoszonego przezeń święta kanonizow anego m ęczennika 5. Przez akt kanonizacyjny papież wypo-
kardynała Gaetaniego do kapituły krakow skiej. Książkę kończą „O bjaśnienia (przypisy) i bibliografia.
3 A. G o ł u b i e w, Sprawa śiv. Stanisława, „Z n a k ” 1959 nr 57, s. 3 5 0 —352.
4 K odeks D yplom atyczny Katedry K rakow skiej św. W acława, cz. 1, s. 48 • 51. X X X V III „...reru m cum non sine in tern e m entis angustia Regern P olon o- rum n ćm in e Boleslaum in tantum horrendis uoluptatibus subici carnisąue nephandis illicebris cern eret eneruari, ut in passiones ignom inie traditus Pt inhumanis con tum eliis e fjic ien s corpus suum, m ulierum mamillis auulsis p rop * riis exin d e liberis catula ap p on eret rniserabiliter educandos, ne execrandam jo n e r e malitiam ...postąuam ipsuin a prem issis flagitiis sedula ot paterna cor- rection e reu ocare non potu it in ipsum m edicinalem Patri gladium exercu tt m spiritu łenitatis, sperans ut percussus dolens ad percutientern se hum iliter re- d iret, dominum exercitu u m su pliciter reąuiren do.
5 Dz. cyt. „ In nocen tius episcopus seruus seruorum dej. D ilectis filijs
[3] RE CE N ZJE I SP R A W O Z D A N IA 441
w iedział się więc w sposób wiążący dla całego świata chrześcijańskiego w spra
wie sporu pom iędzy królem a biskupem na temat rządów w państwie, p rzy
znając temu ostatniem u słuszność. Co w ięcej wezwał następców tego panu
ją ceg o do przyjęcia ogłoszon ego orzeczenia, co też istotnie nastąpiło.
Z kolei zachodzi pytanie, czy akt prawny tej treści posiadał oparcie w ów czesnym prawie m iędzynarodow ym i państwowym państw utrzym ujących je d ność kościelną z Rzymem.
O dpow iedź musi wypaść w sposób tw ierdzący. Jest rzeczą znamienną, że w średniow ieczu nie spotykały się one ze sprzeciw em , lecz były przyjm ow ane zarów no przez hierarchię kościelną, jak i przez władze państwowe (np. ka
nonizacja św. Tom asza Becketa).
Nauka w spółczesna, przedstaw iając ustrój prawny średniow iecza, często zbyt jednostronn ie podkreśla istnienie w yłączne czynników różn iczkujących tego okresu, jak walka cesarstwa i papiestwa, królestwa i kapłaństwa itp.
Czynniki te istniały niew ątpliw ie i oddziaływ ały potężnie na bieg dziejów . Nie w oln o jednak zapoznawać rów nież istnienia w tej epoce czynników całku
ją cych , bez których zrozum ienie tego okresu będzie niem ożliw e, a je g o opis- bałamutny. Te czynniki całkujące w postaci instytucji praw nych i obyczajów sprawiały, że w czasach anarchii organizacja państwowa trwała nadal p o m im o wszystko, zachow ując zd olność do odrodzen ia się i rozw oju. P atriotyzm plem ienny czy narodow y wierność feudalna wasala w obec seniora, p oczu cie solidarności w iernych w dążeniu do w spólnych celów przy p om ocy analogicz
nych środków , są przyczyną, że po wiekach zamętu p ow rócił ład praw ny w E uropie wsparty o złagodzenie ob yczajów i wzrastający d ob rob yt materialny.
Te czynniki właśnie i im pod ob n e p ozw oliły społeczeństw om na osiągnięcie wyższego poziom u kultury praw n o-u strojow ej.
W ynikiem właśnie takich czynników całkujących jest państwo średn io
w ieczne X — X III wieku. Stanowi ono, o czym zapomina się dość często, insty
tucję św iecko-religijną, w którym czynnik drugi dom inuje nieraz i nadaje kierunek rozw ojow i prawnemu państwa.
N iew ątpliw ie czynnik świecki w państwie tym jest m ocny. Opiera się o silną trad ycję plem ienną, patriotyzm plem ienny, zmierza energicznie do osiągnięcia celów własnych plem ienia czy tw orzącego się narodu. W tym dą
żeniu, obronnym czy zdobyw czym , przeciwstawia się innym n arodom . W za-
bilibus viris D ucibus P olon ie. Salutem et apostolicam ben ed iction em ... Cum itaąue etsi alibi in uestris p recip u e partibus p rejatu s beatus Stanislaus medi- cus est efjectu s.... N obilitatem uestram rogarnus, m onem us, et hortam us u tten ter (luatinus iuxta uerbum sapientis uos ad honorem rnedici... exh ortation ibu s inui- tatis, sic ipsius sancti festurn h on orijicen tia debita studiosius uenerari cu retis9
<luod et in prosperita tis statu con seru ari possitis incolum es, et ab im m inen•
tibus pestibu s, si quod ab sit, secundum hominutn utrum ąue ingruerint eius pa trocinio liberari. Datum Assisij X V Kalendas O ctobris. P on tifica tu s n ostri
Anno Y nd ecim o.
442 RE CENZJE I S P R A W O Z D A N IA [4!
sadzie pełnię w ładzy w państwie mają przedstaw iciele stanu św ieckiego: król z reguły, a n ajczęściej książę, jest człow iekiem świeckim . Ustrój państwowy odróżnia wyraźnie praw o św ieckie od prawa duchow nego, organizację świecką od organ izacji k ościeln ej, sądow nictw o św ieckie od sądownictwa duchow nego.
Prawa i obow iązki stanu św ieckiego i stanu du ch ow n ego są inne, inne też ich przyw ileje.
W szystkie te zasady jednak nie były doprow adzane w omawianym okresie do ostatecznych konsekw encji i splatają się n ierozdzieln ie z systemem zasad innych, pow stałych w drodze zw yczajow ej. Ten splot ten den cji zm ierzających pozornie w przeciw staw nych kierunkach, powstały ja k o zw yczajow a norma ogólna albo w drodze szczegółow ych, okazyjnie tw orzonych norm prawnych, sprawia, iż tak trudno jest ująć w pełn i, sposób syntetyczny, ustrój prawny państwa średniow iecznego.
Tak w ięc tradycja plem ienna, poczu cie odrębn ości n arodow ej i inne czyn niki różn iczkujące społeczność m iędzynarodow ą, łączą się w społeczeństwie średniow iecznym z solidarnością wszystkich chrześcijan podlegających Rzym ow i, która posiada charakter prawny jakby „nad-obyw atelstw a” w rzym skiej ch ris- tia n ita s6. Solidarność ta umożliwia takie przedsięw zięcia zbiorow e i często spontanicznie przedsiębrane jak krucjaty. Państwo średniow ieczne ob ok włas
nych odrębn ych celów posiada wspólne cele ow ego christianitas, do osiągnięcia których zmierza solidarnie z innymi państwami. Cele te zdobyw ają nieraz cha
rakter nadrzędny. P olegają one na szerzeniu i bronieniu wiary chrześcijańskiej zarów no na zewnątrz, jak i na wewnątrz państwa. W iara ta jest rozumiana ja ko system norm m oralnych i praw nych, tw orzonych i kon trolow anych przez organizację K ościoła . R ozw ój idący w tym kierunku doprow adza do tego, że każde państw o średniow ieczne w ow ych christianitas przybiera charakter jak gdyby sakralny. K ażde państwo, a nie tylko „cesarstw o rzym skie” staje się
„św ięte” (w rozum ieniu sacrum a nie sanctum ) 7. Ta cecha państwa średnio
w iecznego pozwala dop iero na zrozum ienie ów czesnych zdarzeń, instytucji pra
wno ustrojow ych i psychiki prawnej. K ról czy książę, człow iek św iecki, powołany d o kierow ania państwem, posiadającym cele religijn e, ma i charakter uświę
con y i to tym w ięcej, im wyższe stanow isko zajm ow ał. Cesarz czy k ról uzy
skuje swą godność p o akcie sakry, która posiada charakter sakram en talii8.
8 W . S a w i c k i , Prawo sp ołeczn ości narodów chrześcijańskich ( w spól
n oty ch rześcija ń sk iej) w śred niow ieczu , „S praw ozdania z czynności wydawniczej i posiedzeń naukow ych oraz kronika Towarzystw a N aukow ego K. U. L.” Nr 4.
Lublin 1952, s. 21— 23. Fr. O ł i v i e r - M a r t i n , P recis d’ h istoire de d roit Iranęais W yd. IV , Paris 1945. Nowy nakł. 1947, s. 70— 80. T e n ż e , H istoire de droit franęais des origines a la R evolu tion , Paris 1951, s. 103— 4. J. L e c- 1 e r c q. C h retien te m ed iera le et S o ciete des Nations „fitud es” : 1932, t. 212.
g. 276— 293. i inni.
7 Por. K. R o t h e b i i c h e r , Die T rennung von Staat und K irche, M u "' chen 1908, s. 3— 11.
8 E. E i c h m a n n , D ie K aiserkrónung im Abendland. Ein Beitrag :ur
[5] RECENZJE I SP R A W O Z D A N IA 443
Od chw ili sakry targnięcie się na „p om a zań ca ” jest nie tylko zbrodnią obrazy m ajestatu, ale rów nież św iętokradztw a, jest to sacrilegium , pod legające karze ekskom uniki Co w ięcej cesarz przy sakrze nie tylko zostaje uznany za
„p ierw szego syna K ościoła , ale w dalszym rozw oju otrzym uje niższe św ięce
nia kapłańskie 10. Państwo przestaje być własnością panującego. Jest uważane za ogół ziem i ludów oddanych przez Roga w ładcy dla szerzenia wiary ch rze
ścijańskiej oraz opieki m oralnej i m aterialnej nad poddanym i. Stąd płynęło pod porządkow anie władcy porządkow i kościelnem u z jed n ej strony, z drugiej przysługujące mu praw o wglądu w stosunki kościelne, je g o udział w m ianow a
niu członków hierarchii: arcybiskupów i biskupów , praw o prezenty do licz
nych k ościołów itp.
W ładcy i jeg o poddani w państwie podlegali nie tylko prawu plem ien nemu, ale rów nież prawu kanonicznem u: w pełni w swym życiu osobistym re- ligijnym — ja k o chrześcijanie, częściow o kanonom i dekretalom , regulującym stosunki wewnątrz państwa i stosunki m iędzynarodow e l l .
Ta sama sym bioza obu porządków w ystępow ała w stanowisku prawnym ludności w państwie chrześcijańskim . C złowiek świecki — rycerz, stawał się członkiem bractw a rycerskiego o charakterze sakralnym (w ord o m ilitiae) i zaciągał w obec K ościoła i wiary szczególne zobowiązania ls. Cechy rzem ieślni
cze były stowarzyszeniam i zarów no zaw odow ym i jak i religijnym i. Ich celem b yło nie tyłko popieranie i organizow anie upraw ianego rzem iosła, ale rów nież kult (patroni cech ow i) i w ychow anie chrześcijańskie członków . Chłop na wsi G eistesg esch ich te des M ittelalters m it beson d erer B eriicksichtigung des kirch- lichen R eclits, der Liturgie und d er K irch en p olitik , 2 t. W iirzburg 1942 passim.
„P rzeg ląd H istoryczny” t. 11 i 12, Warszawa 1911. T e g o ż , O rdo coronandi regis P olon ia e, Akta K om isji H istorycz. PAU , X I s. 133— 216.
!ł Por. np. M i g n ę , P. L. 140, B u r c h a r d i W o r m a c i e n s i s Episcopi D ecretoru m Libri Yiginti, X II, 21: Si quis laicus juram entum rioland o proplia- nat q uod regi et dom ino suo jurat, et postm odum ... manum in christum dom ini m ittat, anathem a sit...” . Por. A n o n i m a tzw. G a l l a K ron ika czyli d zieje książąt i w ładców polskich. MPH, ser. II, t. II, wyd. wstępem i kom entarzem opatrzył K. M a l e c z y ń s k i , PA U , K raków 1952, I, s. 27.
10 Por. m. in. rytuał k oron a cji cesarskiej, tzw. O rdo C, p och odzą cy w edle opin ii większości badaczy z X I w. ...et sic deducunt eurn (przyszłego cesarza) ad dominum papam in secretarium ibiąue faciat eum clericum et con ced it ei tunicam , et dalmaticam et p lu lia le et mitram, calligas et sandalia, ąuibus utatur in coron a tion e sua et sic indutus stat an te dominum papam. (M. S. Cod.
\at. Lat. 8486, cyt. wg W. U I 1 m a n n, T h e groieth o f th e papai govern m en t in th e rniddle ages. A study in th e id eological relation o f clerical to the lay pover, L on don 1953, s. 461).
11 P or. m. in. W. U 1 1 m a n n, op. cit. i i., oraz A n o n i m tzw. G a l l , op. cit. ^ s t ę p do ks. I, s. 3: ...Dignum est enim veteru m eciam gęsta antistitum prenota ri, quod d ilin a gratia fa cit donis carismatum ipsis prin cipibu s prin- cipari... Por. W. S a w i c k i , op. cit.
12 E n ciclopedia Cattolica, „C avalleria” (b ib lio g ra fia ); L. G a u t h i e r, La C h ecalerie, Paris 1890, zwłaszcza s. 296— 306 („O rd in es ad benedicendum novi m ilitis” ).
444 RE CENZJE I SP R A W O Z D A N IA [ 6 ]
był nie tylko poddanym swego pana, ale rów nież członkiem gminy — parafii, która posiadała charakter związku religijn ego, p od ejm u jącego nieraz p ełn ie
nie zadań państwow ych.
W tych warunkach w państwie średniow iecznym kult religijny miał ch a
rakter zarów no państwowy, jak i nadpaństw owy. "Wchodził niejako w skład prawa państw owego, a był jednocześnie norm ą prawa m iędzypaństwow ego.
Opisany prawny stan rzeczy doprow adza do wniosku, iż kanonizacja, zwłaszcza tam, gdzie na ołtarz w ynoszono osobę biorącą udział w życiu pu
blicznym państwa i padła w k on flik cie wewnątrzpaństwowym , musiała m ieć charakter praw nopaństw ow y dużej miary. O rzeczenie kanonizacyjne nie tylko ustalało, że osoba kanonizow ana zmarła w stanie łaski i jest zbaw iona, lecz stwierdzało, że je j zadaniem jest oręd ow n ictw o w niebie u Boga za wiernymi i nakazywało w iernym zwracać się do tego orędow n ictw a, oraz oddaw ać jej kult religijny należny świętym kanonizow anym . P on adto orzeczenie ka n on i
zacyjne rozstrzygało w sposób zbliżony do precedensu k on flik t pom iędzy m ę
czennikiem a je g o prześladow cą, i stawiało przed oczy społeczeństwa nowy typ idealny, który należało naśladować, ustalało zasady prawne, których należało przestrzegać, w prow adzało nowe św ięto, dzień w oln y od pracy itp. W szystko to w ładcy państwa winni byli przyjąć do w ykonania, a konsekw encje płynące z kanon izacji uznać za swoją.
Z kanonizacji św. Stanisława płynęła dla w ładców i poddanych raz jeszcze nauka o p otępien iu rozw iązłości ob ycza jów , i o tym . że odwaga w ob ron ie spraw iedliw ości jest chwalebna.
W szystkie te zasady i wskazania p rzyjęli w P olsce, rozb itej przez pod ziały, przynajm niej ci w ładcy, 1) którzy brali osobisty udział w uroczystościach kano
n izacyjnych, 2) uznali w prow adzone św ięto, 3) dokon yw ali p ob ożn ych fun
dacji zw iązanych z czcią świętego.
Z drugiej strony posiadanie św iętego, który z tytułu szczególnej przyczyny za kraj stawał się patronem narodow ym , jed n ocz y ło naród moralnie przez w spólność kultu, a nawet fizycznie, przez pielgrzym ki z różnych stron kraju do jeg o sanktuarium. Znane są skutki p olityczn e kanonizacji z 1253 r. Do tego roku czynnikiem jed n oczą cym naród Polski, rozbity pod względem p olitycz
nym, był ród Piastów, którego człon k ow ie rządzili dziedzicznie na ziemiach
„ P o lo n ii” oraz kościelna prow incja polska pod rządami m etropolity gnieźnień
skiego, którego władza rozciągała się na obszar całej Polski i obejm ow ała w wielu dziedzinach wszystkich książąt polskich. Bulla Innocen tego IV skie
rowana do „u m iłow an ych synów, mężów szlachetnych, książąt P o l s k i ” 13>
ustala raz jeszcze fakt praw n oustrojow y, że Polska, rozbita na dzielnice, stanowi jed n ość z punktu widzenia prawa państwowego, kanonicznego i mię
dzynarodow ego.
13 K odeks D yplom atyczny K atedry św. W acława. Cz. 1. s. 48—-51*
X X X V III, 1253. Innocentius episcopus seruus seruorum dej. D ilectis fillijs No- hilibus viris Ducibus Polon ie. Salutem et apostolicam benedictionem .
[7] RECENZJE I SP R A W O Z D A N IA 445
Z naczenie kanonizacji m ęczennika krakow skiego dla wewnątrznego ustroju Polski i je j położenia m iędzynarodow ego musieli dobrze rozum ieć przełożeni zakonu krzyżackiego. F. K oneczny słusznie zauważył, że nie b y ło K rzyżaków na uroczystościach kanonizacyjnych w K rakow ie 14. Uznanie jed n ości Polski na terenie m iędzynarodow ym i stw orzenie ośrodka w K rakow ie łączącego naród Polski i ród panujący w P olsce, stanowiły poważną groźbę dla Z a konu. Z w ycięzcy spod Grunwaldu, zawieszający zdobyte sztandary krzyżackie w ok ół trumny w katedrze wawelskiej nie zdawali sobie zapewne sprawy, iż m im o w oli podkreślają fakt, że właśnie w sanktuarium krakow skim zn a jd u j"
się jed n o ze źródeł zjednoczenia dziedzictw a Piastów, które zrod ziło zw ycięstw o nad Zakonem .
T oteż w wpływ ach Zakonu w oln o dopatryw ać się jed n ej z przyczyn, że ka
nonizacja św. Stanisława napotykała w K urii na opory trudne do przezw y
ciężenia. W tej dziedzinie ks. J. Lisow ski omawia jedyn ie stanowisko n ieprzy
ch yln e dla kanonizacji kardynała Reginalda, biskupa Ostii (późn iejszego pa
pieża Aleksandra I V ), które u legło zm ianie dop iero po dłuższym czasie l5.
Że w czasie procesu kanonizacyjnego musiały działać i inne, nieprzyjazne w pływ y, które zmagały się z przychylnym dla kanonizacji stanowiskiem kar
dynała Jana, wynika z listu tego ostatniego do biskupa krakow skiego Prandoty i jeg o kapituły. Ustęp odp ow iedn i, w tłum aczeniu ks. J. Lisow skiego brzm i:
„...C zęsto bow iem zdarzało się, że gdy sprawa uważana była ju ż za skoń
czon ą, lub w edle w niosków p raw d opodob n ych wydawała się bliska załatwienia, niespodziew anie powstawała fala now ego sprzeciw u i now ych na drodze dzia
łania zaw odów , które zdawały się obalać wszystko, co skąd inąd można było uważać za skończone i pewne” ,6.
Istnieją podstaw y do mniemania, że drugim czynnikiem , ob ok krzyżaków , który z zewnątrz zwalczał kanonizację, byli książęta śląscy, potom kow ie księ
cia W ładysława II, najstarszego syna K rzyw oustego. Jak w iadom o książę ten usiłował usunąć od władzy swych m łodszych braci, pon iósł klęskę i został przez nich wygnany. O tóż „K ron ik a P iotra, komesa P olsk i” , spisana na podstaw ie źródła z X II wieku (tzw. Carmen Mauri) p od a je, iż w walce z seniorem , W ła
dysławem II, m łodsi bracia, przed decydującą bitwą, zw racali się o przyczynę do św. Stanisława i je j m. in. przypisyw ali odniesione zw ycięstw o. Jest rzeczą zrozum iałą, iż kult św. Stanisława w tych warunkach nie m ógł być przychylnie widziany przez p otom ków zw yciężon ego księcia 17. Późną datę kanonizacji
14 F. K o n e c z n y, Święci w dziejach Narodu P olsk iego, M iejsce Piastowe 1937, s. 165.
15 Dz. cyt. s. 197— 200.
16 Dz. cyt. s. 197, 219.
17 Cronica Petri com itis P olon iae wraz z tzw. Carmen Mauri wydał, wstę
pem i kom entarzem opatrzył M a r i a n P l e z i a , MPH. Nova Series, t. III, Kraków 1951, s. 13— 14 O rdinata ify a cie, D eo et sancto Stanislao se com - n iiten tes, e x abru pto in hostes irruunt (ju n io r zy )... Ad ultimum in n occn tes cum D eo et beat o Stanislao kostium dirum punt acies... Yladislaus audita suorum
446 RE CE N ZJE I S P R A W O Z D A N IA !8]
można też przypisać okoliczn ości, że właśnie w pierw szej p ołow ie X III wieku hegemonia Piastów śląskich w Polsce (H enryk Brodaty, Henryk P obożny) unie
m ożliwiała czynienie oficja ln y ch kroków dla wszczęcia kanonizacji. Jest rzeczą znamienną, że właśnie Piastów śląskich łączyły bliskie stosunki z zakonem krzyżackim 18. D opiero katastrofa pod Legnicą, osłabiająca w pływy potom stwa W ładysława II um ożliwiła w szczęcie starań o kanon izację. Z e środow iska p o tom ków W ładysława II płynęły zapewne zarzuty przeciw ko Świętemu, które obszernie przytoczył Mistrz W incenty w swej k ron ice 19. Faktem jest, iż zn ako
mita większość książąt śląskich nie przybyła na uroczystości kanonizacyjne w K rakow ie, które miały m iejsce w r. 125 4 20.
Jakie znaczenie w prawie m iędzynarodow ym posiadał akt kanonizacji w postaci w ykształconej w X I I I w ieku? Stanow i on orzeczenie wiążące wszystkie państwa, znajdujące się w jed n ości kościeln ej z Rzymem . Państwa takie, zm ie
rzające do w spólnych celów relig ijn o-p olityczn y ch i posiadające nie tylko taką samą k on cep cję prawną państwa i w ładzy ale rów n ież, w dużej m ierze, taki sam ustrój wewnętrzny (instytucja króla, rola duchowieństwa w ustroju państw o
wym, u w iększości polityczny ustrój feudalny itp.) i podlegające całem u sy
stem owi norm w spólnych, nie tylko religijn ych lecz rów nież ustrojow ych, za
wartych w prawie kanonicznym i zw yczajow ym (kanony i dekrety ustalające obow iązki panujących, regulujące ograniczenia w prow adzeniu w ojn y pry
w atnej, ustalające organizację w spólnych w ypraw w ojennych, uzbrojenia, m o
ratorium dla rodzin krzyżow ców , orzekające kary na podpalaczy, fałszerzy czy ludzi p ob iera ją cych odsetki — stanowią zam kniętą społeczność m iędzyna
rodow ą, w yróżniającą się wyraźnie od otaczającego świata. S połeczn ość ta, posiadająca charakter związku m iędzynarodow ego, ma, podobnie jak poszcze
gólne państwa, charakter sakralny 21. Ź ródła ów czesne nazywają ją christianitas,
turpi fuga et inopinata strage /urore m axim o rep letu r et ąuasi amens totus estuat ira...” Na tekst ten zwraca uwagę ks. W. S c h e n k, K ult liturgiczny św.
Stanisława na Śląsku w św ietle śred niow iecznych ręk op isów liturgicznych. Stu- (lium h istoryczn o-litu rgiczn e, Lublin 1959 s. 14— 15.
18 H istoria Śląska od najdaw niejszych czasów do roku 1400. P od r e d a k c j ą S. K u t r z e b y , t. I, Kraków 1933, s. 204. A u tor tego działu R. G r ó d e c k i stwierdza, że n ajw cześniejszego nadania na rzecz Zakonu K rzyżackiego w Pol
sce dokon ał książę śląski, potom ek W ładysława II, H enryk B rodaty (Reg. Siles.
nr 247). K ronika W ielkopolska MPH II. s. 559 przypisuje wprost H e n r y k o w i in icjatyw ę sprow adzenia krzyżaków do Polski. Od tego czasu dob re s t o s u n k i z krzyżakam i utrzym ywali Piastow ie śląscy nadal. Znany jest fakt, że poszcze
gólni książęta z tej linii w stępowali d o zakonu.
19 Por. m. in. M a g i s t r i Y i n c e n t i i E piscopi Cracoviensis C h r o n ic a P olon oru m , wyd. A . P r z e ź d z i e c k i , C racoviae 1862, s. 68— 69.
20 Por. m. in. MPH III, s. 360, IV katalog biskupów krakow skich. Por.
Vita S. Stanislai (m a io r), tamże s. 406: relacja o uzdrow ieniu księcia W łady*
sława O polskiego.
2* W. S a w i c k i, op. cit., 1. c.
[9] RE CE N ZJE I SP R A W O Z D A N IA 447
societas reipu b licae christianae itp .22. T oteż orzeczenie kanon izacyjne w tym czasie będzie m iało znaczenie aktu m iędzynarodow ego.
Podstaw ow e konsekw encje prawne kanon izacji dla wszystkich państw chrześcijańskich pod ległych R zym ow i były w dużej mierze takie same jak dla Polski. We wszystkich państwach „C hristianitatis” dzień 8 maja miał b y ć pośw ięcon y czci krakow skiego m ęczennika. Opis jeg o żywota, zasług i śm ierci, zam ieszczony w bulli kanonizacyjnej, a w szczególności ich obow iązująca ocena, stawały się wskazówkami dla poglądów praw no-m oralnych we w szystkich pań
stwach związku. W reszcie dziedzictw o Piastów , „P o lo n ia ” w ystąpiło na forum m iędzynarodow ym ja k o całość p olityczn o-religijn a .
Znaczenie omawiane wspom nianego aktu nie osłabło nawet w wieku X IV , kiedy rzymska christianitas na terenie m iędzynarodow ym uległa dużem u roz
przężeniu. P oszczególn e państwa bow iem , w chodzące w je j skład, które w ubie
głych dw óch w iekach widziały w niej opa rcie w trudnościach wew nętrznych i zew nętrznych, wzm ocniły się i okrzepły tak dalece, iż form ę związku m iędzy
n arodow ego z władzą papieską zaczęły traktow ać ja k o zbędną a nawet uciążli
wą. U padek papieża B on ifa cego V III w w alce z królem francuskim Filipem Pięknym na początku X IV wieku jest zapowiedzią zaniku om awianej organiza
cji m iędzyn arodow ej. Jednak dekrety kanonizacyjne, datujące się z wieku X III zachow ują nadal sw oje dawne znaczenie.
Jaka jest wewnętrzna m oc prawna tych orzeczeń. Czy posiadają one w myśl prawa kanonicznego m oc n ieom yln ości? Ks. J. L i s o w s k i, idąc za prze
ważającą opinią kanonistów (ostatn io wyrażoną m. in. w E n cicloped ia Catto- lica, h. Canonizzazione) przychyla się d o zdania, że ma ona w K ościele m oc tzw. „n ieom yln ości k ościeln ej” i dotyczy samego faktu św iętości osobistej mę
czennika, a nie zdarzeń z jego życia przytoczon ych w bulli kanon izacyjnej 23.
A utor błędnie jednak wyraża przekonanie, że papież In nocen ty IV , przed k o ron acją, ja k o Synohald de Fiesco w swym kom entarzu d o D ekretałów Grze
gorza IX „d opu szcza ł m ożliw ość zbłądzenia papieży w kanonizacji świętych.
P rzynajm niej teoretycznie. Praktycznie bow iem taką m ożliw ość wyklucza” 24.
W’ polskim przekładzie, dokonanym przez autora rozpraw y tekst brzm i jak na
stępuje: „C h ocia ż by K ościół zbłądził, w co jednak nie należy w ierzyć, to jednak m odlitwy do św iętego, błędnie kanonizow anego, zaniesione w d ob rej wierze, Bóg p rzyjm ie” 25. Przekład nie jest zupełnie ścisły i nie bierze pod uwagę kontekstu. Sinobaldus de Fiesco, późniejszy papież In nocen ty I\ i kanoniza- tor św. Stanisława omawia tutaj dekretał Aleksandra III Audivim us, który stwierdza, iż w jed n ej z diecezji wferni oddają cześć należną świętym człow ie
kow i, który zmarł niegodnie i nakazuje by na przyszłość uznawano za świętych*
22 Tamże.
23 Dz. cyt., s. 38— 10.
24 T a m ż e, s. 38.
25 Tamże.
448 RECENZJE I S P R A W O Z D A N IA
[ 10 )
tylko ludzi na m ocy polecenia Stolicy A p ostolskiej. K om entarz dekretalu p o św ięcony jest ustaleniu p ojęcia św iętości i warunkom, jakim pow inien od p o wiadać kanonizow any. Na zakończenie tych rozważań autor pisze: Item dici- mus ijuia etiam si ecclesia erra veril, quod non est cred en d u m ; lam en p reces p r o talem , bona fid e p orrecta s, D eus accep ta ret 2B.
Tekst ten, ja k o pochodzący od samego kanonizatora musi być podstawą wyciągniętych w niosków . A u tor rozpraw y nie pod a ! jeg o oryginalnego tekstu i w yciągnął zeń zbyt daleko idące konsekw encje tw ierdząc, iż późniejszy In no
centy IV dopuszcza m ożliw ość zbłądzenia papieży, przynajm niej teoretycznie, w akcie kanonizacyjnym .
Ustęp omawiany zawiera jed yn ie retoryczny zw rot, który ma podkreślić m iłosierdzie Boże i pragnie ustalić, iż m odły w noszone szczerze przez w ier
n ych o przyczynę do rzekom ego św iętego nie poszły na marne. Przyszły pa
p ież zamieszcza przykład zawierający w je g o rozum ieniu fakt absurdalny, którv nic m oże się zdarzyć. Nie m ówi o błędzie papieża przy kanon izacji, ale o tym, że „g d y b y K ościół zbłądził” . Ta h ipoteza jednak, je g o zdaniem nie m oże wystąpić w p raktyce: „w co nie w oln o w ierzyć” (non est stanowi tu sy
nonim non lic e t), tj. czego nie w oln o przyjm ow ać.
H ipoteza błędu K ościoła (nie papieża) i stw ierdzenie, że nie w o ln o jej d op u ścić, stanowi jedyn ie pow tórzen ie od dawna ustalonej zasady o nieom yl
n ości K ościoła , ja k o M istycznego Ciała Chrystusa. Form ułuje ją ściśle Grze
gorz V II w swych Dictatus papae głosząc: „Ś w ięty K ościół Rzym ski nigdy nie błądził i nie pob łą d zi” *7. Tak w ięc kanonizacja św. Stanisława, w myśl p o
glądów je g o kanonizatora i większości kanonistów uzyskała w prawie kano
nicznym m oc n ieom ylności k o ś c ie ln e j28. Form uła kanonizacji, którą wybrał In nocen ty IV potw ierdza pogląd, iż kanonizator uważał, że działa w tym w ypadku w im ieniu i ja k o przedstaw iciel całego K ościoła. Stwierdza bowiem, iż: m ęczennika krakow skiego „P a n nakazał słusznie ze czcią na świeczniku K ościoła p ostaw ić” 29 i że w obec tego papież, p o zasięgnięciu zdania biskupów
28 Sanctissim i in Christo papae ln n o cen tio IV Apparatus to to o rb e cele- brandus su per V libros decretaliu m et su per d ecretalibus p er eum editis,...
M D X L III (In III libr. D ecr. 4 5).
27 Quod Komana Ecclesia nunąuam erra iit n ec in perpetuum s c r i p t u r a
tes ta n te erra b it. C a s p a r , Das register G regors VI I , W yd. M GH , Ser.
Epistolae Selectae, Berlin 1920. Jest rzeczą znamienną, iż a u t o r komentarza, późniejszy pap ież Innocenty IV uznawał orzeczenie kanonizacyjne za or*f czenie K ościoła. N iezależnie od tego ofzeczen ie papieża wydane w trybie sądow ym w myśl obow iązu jącego prawa kanonizacyjnego było ostateczne. Por.
m. in. D. I v o n i s C ą r n o t e n s i s Panorm ia (M i g n e, P. L. t. 161, IV , 10, 11 i in., por. Decr. Gratiani C. 17, qu. IV , c. 30.
28 P. w yżej.
29 Op. cit. „...gloriosus in sanctis suis dominus uolens eiusdem patris P‘ e"
n itudinem g lorie indiciis ex p rim ere m anijestis et prestolan ti E cclesie grate c o n fe r r e super h oc reereation is rem edia, tot et tantis fe c it ipsum fam osis »»«•
[ 1 1 ] R ECENZJE I S P R A W O ZD A N IA 449
i prałatów kazał go „z e czcią w poczet świętych zapisać” ’ ". Co w ięcej In n o
centy IV przyznając odpusty za nawiedzanie grobu św iętego pow ołał się na
„u d zielon ą mu władzę” od Boga 31.
Opis przebiegu kanonizacji św. Stanisława biskupa nie m ógł się od b yć bez Próby przedstawienia sylwetki m oralnej św iętego i przebiegu je g o męczeństwa.
Ks. Lisowski trzyma się tu n aogół dawnych tekstów źród łow ych i na ich p o d stawie prowadzi tradycyjną polem ikę dla udow odnienia, że zabójstw o z 1079 roku było bezprawne. Po zw ięzłej polem ice na temat źródeł staje na stano
wisku, iż relacja Żyw otu M niejszego dotyczącego charakterystyki św. Stani
sława są w ia ry g o d n e 32. W yw ody autora nie pow iększają n aogół zasobu w ia
dom ości w tej dziedzinie. Nie wykorzystał bow iem szczegółow iej źródeł zna
nych pow szechnie i nie zanalizow ał źród eł pom ijanych przez naukę.
Ograniczone ramy niniejszych uwag nie pozw alają na w yczerpanie, nawet pobieżne, wszystkich zagadnień form aln ych i m erytorycznych, związanych z dy
skusją na temat żywotu krakow skiego m ęczennika i upadku Bolesław a Śmia
łego. Ks. Lisowski staje na stanowisku, iż podstaw ow ym źródłem dla przebiegu zdarzeń i charakterystyki św iętego jest Żyw ot Mniejszy, który za Kętrzyńskim a w brew D. B oraw skiej, B. K iirbisów nie i G. Labudzie datuje na czas sprzed kanonizacji 33.
Tak w ięc, pasjonująca po dziś dzień badaczy zagadka, wynikająca ze sprzeczności pom iędzy relacjam i roczn ików ( in terfectu s, passus, martirisatus, sa n c tu s )34, G alla-Anonim a (bu n tow nik-traditor) 35 oświadczenia biskupa kra-
raculis corruscare... idem dom inus to t m irificis signis r e c te d isposuit super E cclesie candelabrum h on orijice collocari...
10 T a m ż e . ...digne sanclorum cathalogo diximus ascribendum ...
11 T a m ż e . ...Ceterum ut U n icersitati jidelium inuisibilis aule conseąuen- di delieias, e x concessu nobis p o testa te d esuper p ropicia n te dom ino sit facul- tas, i/ui nim o et ut nom ent exa ltetu r altissim i, si sp on te suarn venerabilem se- puturam jidelium procurem us accessibus freąu enturi, omnibus u ere pen i len- tibus et con fessis, i/ui ad dictum Sepulturam in m em orato fe s to , et usąue ad octauas ipsius causa d euotion is accesserin t annuatim, ipsius suffragia petitu ri, de om n ipoten tis dei m isericordia et beatorum P etri et Pauli apostolorum eius a u ctorita te con fisi, U mim anniim et Quadraginta dies, acceden tibus n ero annis singulis ad predictam Sepulturam injra eiusdem festi Quindenam Quadraginta dies de iniuncta sibi peniten tia m isericord iter relaxamus.
32 Op. cit., s. 133 n.
33 Ks. L i s o w s k i , dz. cyt. W sprawie datowania Vita M inor patrz:
B. K ii r I) i s ó w n a, rec. książki D. B o r a w s k i e j , Z d ziejów jed n ej legen dy.
W spraw ie g en ezy kultu św. Stanisława biskupa, Warszawa 1950, Zapiski T. N.
w Toruniu, t. |XVIII z. 1— 4 (153— 1 56), Toruń 1953, s. 211— 220 i G. L a - b u d a, recenzja tejże książki oraz recen zji B. K i i r h i s ó w n y w „S tudiach Ż ródłozn aw czych ” t. I, s. 283.
34 Kalendarz K apituły K rakow skiej: in terfectu s (M PH II, s. 9 1 9), R ocznik K a m ien iecki: Passus est (tam że, s. 7 7 8 ); R ocznik Górnośląski: passus (M PH III, s; 7 4 ); R ocznik K rakowski K rótk i: martirisatus (M PH II, s. 7 9 5 ); R ocznik K apitulny K rakow ski: m artirisatur (M PH II, s. 7 7 9 ); R ocznik K rakow ski K om pilowany, martirisatur (MPH II, s. 830). p o d ob n ie: R ocznik Traski (M PH Ił, 29 — Nasza P rzeszłość
450 RE CE N ZJE I S P R A W O Z D A N IA [ 1 2 ]
kow skiego Gietlki z 1181 r. w prośbie do Lucjusza III o relikwie św. Floriana (iż diecezja krakowska nie posiada św iętego op iek u n a)36, świadectw o św iętości w k ron ice Mistrza W in cen tego K adłubka ( sanctissirnus)37, treść p rotok ołów badań przedkan onizacyjn ej kom isji papieskiej (m iracu /a)38, św iadectw o świę
tości zawarte w Ż yw otach i późniejszych kronikach, fakt kanonizacji z jeg o uzasadnieniem, a przede wszystkim niezw ykły rozw ój kultu św iętego w cza
sach bezp ośredn io poprzedzających kanon izację i p o niej — nie została przez autora rozwiązana.
W ydaje się rzeczą oczywistą, iż charakter dochow anych źródeł nie p o zwala na defin ityw n e ustalenie stanu faktycznego w wielu punktach. Jednak
s. 8 3 1 ); R ocznik M iechowski (M PH II, s. 8 8 2 ); R oczn ik Poznański (M PH V, s. 8 8 0 ); natomiast Annales Silesiaci C om pilati: in terficitu r (M PH I II, s. 6 7 2 );
R ocznik Sędziw oja: occid itu r (MPH II, s. 8 7 4 ); R ocznik M ałopolski — Kuro- patw ińskich: occisus (M PH III, s. 714).
35 Op. cit. I, 27 ...cum p ro tra d ition e p o n tificem truncationi m em brorum adhibuit.... ...neąue traditorem ep iscop um excusam us... Z kontekstu kroniki samego Galla-Anonim a wynika niedw uznacznie, iż kronikarz miał na myśli b u n t , tj. przeciw staw ienie się w ładzy, a nie zdradę, tj. porozum ienie z nie
przyjacielem na szkodę własnego państwa. D ow odzi tego zestawienie z tekstem kron iki I. 18 zaw ierającym opis wygnania z kraju k rólow ej R ych ezy, babki Śm iałego i je g o ojca Kazim ierza O dn ow iciela. K ronikarz używa pod obn ych zw rotów , jak w I, 27. K rólow ę q ue ...pro m od o jern ineo regnum h on orijice gu bernaret, t r a d i t o r e s eam de regn o p r o p ter inridiam aceru n t, puerum~
que suum secum in regn o quasi d ecep cion is obum braculum ten uerun t... W ygna
nie k rólow ej, p ołą czon e z zatrzym aniem je j syna dla zamaskowania w ładzy w iel
m ożów autor fciazwał buntem — traditio. Nie ma podstaw , by w kolejnym tekście I, 27, odnoszącym się d o zabitego biskupa tłum aczyć go inaczej. Pom i
nięcie tekstu I, 18 przy opisie zdarzeń z 1079 i tłum aczenie bezkrytyczne ter
minu traditio przez słow o „zdrad a” zm ieniło in ten cję kronikarza. Tak więc fakt, iż k ról i kronikarz zarzucali biskupow i krakow skiem u bunt, nie zdradę można uważać za u dow odniony. Stanow isko to potw ierdza pon adto okolicz
ność, iż nie do pom yślenia byłby gw ałtowny odruch społeczny, wywołany za
biciem biskupa, gdyby spow odow an e b yło działaniem na szkodę własnego kraju w porozum ieniu z w rogiem , trudno sobie w yobrazić w tych warunkach p od jęcie niebezpiecznej akcji przeciw ko k rólow i, grożącej śmiercią lub oka
leczeniem . Z achow anie zw łok i pochow anie ich uroczyste na W aw elu i póz*
niejszy kult b yłyb y rów nież niezrozum iałe.
3 6 X. W o j c i e c h o w s k i , K o śció ł K atedralny w K ra k ow ie, K r a k ó w ,
1900, s. 134. F. K o n e c z n y , op. cit., s. 92— 93, w idzi przyczynę starań o re
likw ie św. Floriana, mim o istnienia w K rakow ie grobu i tradycji św. Stani
sława w tym, że w sporze pom iędzy Kazim ierzem Sprawiedliw ym , władcą Ma- łop olsk i i M ieszkiem Starym, władcą W ielk opolsk i, K raków ch ciał p rędko prze
ciw staw ić Gnieznu kult relikw ii uznanego św iętego pod ob n ej miary co św. ^ °J*
ciech. Uznanie św. Stanisława za św iętego przez Stolicę A postolską musiałoby trwać dłu go i b y ło połączone z dużym i trudnościam i. M ogły tu zresztą działać op ory ze strony książąt śląskich.
37 Op. cit., 8. 66: ...sanctum propfan u s, pium scelera tu s, presulem sacri- legus cruentissimusy innoxium m em bratim discerpit...
88 MPH IV , s. 285 n.
[13] RE CENZJE I SP R A W O Z D A N IA
451
bezstronna analiza przekazów źród łow ych dawnych i wykorzystanie nowych oraz zastosowanie nauk p om ocn iczych historii, um ożliwia, zdaniem naszym, znaczne posunięcie naprzód badań om awianego przedm iotu.
Z m etod badaw czych przede wszystkim należy usunąć h ipotezę, a raczej hasło, totalnego fałszu we wszystkich źródłach przem aw iających za zasadnością kanon izacji, która na takie m anow ce, na w iele lat, sprow adziła badane za
gadnienie. R elacje, nawet późne, dom agają się bezstronnego zbadania w obec p ow szechnie znanego faktu, że późniejsze przekazy historyczne, a nawet le
gendy zawierają niemal zawsze pew ien procen t praw dy. O k oliczn ość rów nież, że pisarze, piszący o św. Stanisławie p om ija li m ilczeniem znane sobie zdarzenia da się u dow odn ić z pewnością. Stąd fakty, podawane przez źródła późniejsze, k tórych brak we wcześniejszych tekstach, nie kw alifikują się z tego tylko ty
tułu do odrzucenia. Tak np. G all-Anonim nie pod aje szczegółów śmierci księcia Zbigniew a, brata K rzyw oustego. Mistrz W incenty przem ilcza w swej kron ice fakt oślepienia na rozkaz księcia W ładysław a II komesa Piotra W łostow ica, mim o, że znał jeg o dzieje i opisyw ał je g o zasługi dla Bolesława K rzyw oustego itp.3®.
„Spraw a św. Stanisława i Bolesław a Śm iałego” przybrała w ciągu dziejów postać jak gdyby procesu przed forum historii, którego poszczególn e etapy rozgrywały się co kilka w ieków . Dla je j rozstrzygnięcia najważniejszy jest etap pierwszy, gdzie społeczeństw o, będące świadkiem zaszłych zdarzeń, samo w ypow iadało się w przedm iocie sporu. Z relacji nieżyczliw ego dla biskupa Galla-Anonim a w ynikało bezspornie, że przem ożne siły społeczne w Polsce w tym pierwszym etapie przyznały słuszność biskupow i krakowskiem u, który padł za sprawą władcy 40. D ow odem tego jest wygnanie króla. Świadczy o tym również zachow anie zw łok, niszczonych z reguły po egzekucji, utrwalenie w pam ięci potom n ych miejsca złożenia tych zw łok, a na koniec przeniesienie ich z kościoła na Skałce do katedry na W awelu 4l. D ow odem , że św. Stanisław
39 M a g i s t r i V i n c e n t i i ...Chronica, s. 127— 128. Por. Cronica P etri Com itis P olon ia e i kom entarz M. P I e z i.
40 Op. cit., I, 27. Q ualiter autem r ex Bolezlauus de Polonia sit e i e c t u s longum existit enarrarey s*>d h o c d icere licety ąuia non d ebuit christus ,in christum peccatu m ąu odlibet corp ora liter vindicare. Illud enim m ultum sibi nocuity cum peccatu m p ecca ti adhibuit, cum pro traditione p o n tificem trun
cation i m em brorum adhibuit.
41 P ogląd D. B o r a w s k i e j (o p . cit. rozdz. „T ra n sla cja ” s. 53— 70) iż św iadectw o R ocznika K rótk iego o przeniesieniu zw łok św. Stanisława ze Skałki do kościoła na W awelu (M PH II, 8. 796) jest niew iarygodna i sfingowana spotkał się z przekonyw ującą krytyką B. K i i r b i s ó w n y (dz. cyt., 8. 219) i G. L a b u d y (R ecenzja pracy D. B oraw skiej i B. K i i r b i s ó w n y , dz. cyt., s. 284). Ten ostatni autor w ykazuje, że Ż yw oty św. Stanisława musiały prze
ją ć w iadom ość o przeniesieniu zw łok od R ocznika K rótk iego K rakow skiego i że niezależnie od tej w iadom ości pisze o nim Mistrz W incenty w swej kronice. Nie ma w ięc podstaw do zam ieniania wym owy źródeł historycznych przez gołosłow ną hipotezę.
452 R ECENZJE I S P R A W O Z D A N IA [14]
nie b ył reprezentantem całego m ożnow ładztw a jest fakt, że właśnie część ro
dów m ożnow ładczych , należąca do zw yciężon ego stronnictwa królew skiego, (A w dańcy, a zapewne Jastrzębcy, Strzem ieńczycy i D ru żyn ici), uzyskawszy przejściow o władzę w państwie, przyznawali w k on flik cie słuszność k rólow i 42.
W łaśnie ich poglądy, jak to wykazał M. Plezia, przedstawił G all-A nonim w swej k ron ice 43. Stanow isko większości przeciw nej k rólow i i fakt stosunkow o łatwego wygnania Bolesława m ógł m ieć źród ło w w ysoce praw d op od ob n ej psy
ch ozie króla, nawet h ipoteza o je g o ch orob ie psychicznej w obecnym stanie wiedzy nie jest sprzeczna z zasadami dociekania naukow ego. Świadczy o tym obciążenie dziedziczne Bolesława Śmiałego (dw aj bracia stryjeczni jeg o babki — Rychezy H enryk, palatyn lotaryński i K onrad, m argraf K aryntii) b yli ludźmi psychicznie ch orym i 44. O ch orob ie psychicznej króla mówią relacje p ó ź n ie j
szych kronikarzy 45. W tym świetle w iele czynów królew skich, zanotow anych przez Galla-A nonim a stanowi potw ierdzenie tych relacji. Świadczą one o „n a stawieniu w ielkościow ym ” króla, przekraczającym normalną miarę (która sp o
w odow ało upadek, a zapewne i śm ierć w ła dcy ), połączonym z okrucieństwem (jeru s) i n ieroztropn ością. Psychoza względnie postępująca ch oroba psychiczna najlepiej tłumaczą załamanie się rządów króla nie pozbaw ion ego zapewne sil
nej indyw idualności i w rodzonego talentu w ładczego. Choroba psychiczna króla mogła b y ć legalną podstawą d o planow anego odsunięcia króla od władzy,
42 O stanowisku A w dań ców , przychylnym dla króla, zob. W. S e m k o w i c z , R ód A w d ań ców , Poznań 1920 i M. P l e z i a , K ronika Galla na tle h istoriografii X II w ieku, K raków 1947, s. 184— 185 i t e g o ż , Problem, św. Sta
nisława biskupa („H o m o D ei” R . 19: 1950, s. 509 n. O roli Jastrzębców i Strze- m ieńczyków zob. R oczn ik Świętokrzyski Nowszy (M PH III, s. 66— 67, I— V III).
P on adto o Drużynitach D ł u g o s z , Vita Sanctissimi Stanislai, Opera Omnia, t. I, s. 80.
43 Op. cit.
44 Z w rócił na to uwagę S t a n i s ł a w Z a k r z e w s k i , Bolesław Szczodry.
próba p ortretu . Zagadnienia H istoryczne t. II, Lw ów 1936, s. 125 z powołaniem na M a y e r a v o n K n o n a u, Jahrbucher des d eutschen R eiches u n ter H ein
rich IV und H einrich V , t. I, s. 163— 4, 199— 200 i Vita A nnonis, MGH, Scrip- tores t. X IV , s. 475, r. 1057 i MGH, Scriptores, t. X X I I I , M onumenta Epter*
nacensia, I. Ex vita s. W illib rord i auctore T h io frid o A bbate, s. 26.
45 Magistri V i n c e n t i i, C hronica, s. 69— 70, ...set utinam a saule saltem didicisset ad cithara sonum rem endiari saltem m encipites. Por. Vita Minor, M P H , IV , s. 283, Vita M aior (ta m że), s. 391. K ronika W ielkopolska MPH H, s. 489: ...tactus pessim o u lcere in am enciam cecid it; sicąue m iserabiliter vitam fin irit. W ersję o ch orobie psychicznej króla pod a je rów nież D ł u g o s z w swej H istorii (O pera Omnia t. V , s. 3 8 0 ). T rad ycja, za czasów Długosza znała jeszcze ród, w yw odzący się z nielegalnego związku króla z K rystyną, żoną „r y cerza M ścisława” . Co w ięcej, w psychicznej ch orob ie dziedziczn ej, istniejącej w tym rodzie w idziała karę Bożą za ten zw iązek: (V ita Sanctissimi Stanislai.
op. cit., s. 2 7 ): ...trem or prim e m em brorum in virili aetate, torvi ąuoąue nasi d eform a tio , d ein de alienatio sensus et am entia m entis, dum sen ior aeta ob- ren isse occu pa t...
[15] RECENZJE I SP R A W O Z D A N IA
453 który to p rojek t otoczen ie króla, eksploatujące je g o ch orob ę potraktow ało zapewne ja k o bunt — traditio 46.
Po upadku w państwie K rzyw oustego w pływ ów rodu A w dań ców , który z kolei ze swej strony zm ierzał do obalenia władcy (próba zakończona ośle
pieniem w ojew od y Skarbim ira) znaczenie zyskuje ród Łabędziów z w ojew odą Piotrem W łostow icem na czele 47.
Należy m niem ać, że kult pryw atny krakow skiego biskupa nie doznawał przeszkód w tym czasie ze strony książęcego dw oru. W ynika to z bliskich sto
sunków, ja k ie w św ietle dochow anych źródeł, łączyły ród Łabędzi ze św. Sta
nisławem. Na ślad tych stosunków naprow adzają nas książęce im iona rodow e X — X II wieku.
R ód Ł abędzi, ja k wynika z je g o im ion rodow ych (Świętosław, W łodzim ierz) i innych ok oliczn ości — był gałęzią rodu R u rykow iczów i w yw odził się od w ielkiego księcia Rusi, W łodzim ierza W ielkiego, którego syn Świętosław zo stał zam ordow any po śm ierci ojca w r. 1015, pozostaw iając rodzinę 48. T łu
maczy to bliskie stosunki komesa Piotra z Rurykow iczam i. Należy zaznaczyć, że matka króla Bolesława Śmiałego *— D obronega, była rów nież córką W ło dzim ierza W ielkiego, a siostrą przyrodnią księcia Świętosława 49. Co w ięcej, inny syn W łodzim ierza W ielkiego, zapew ne brat rodzony Świętosława a przy-
46 Zagadnienie to zostało opracow an e w osobnej rozpraw ie w oparciu o opin ię lekarzy-specjalistów na podstaw ie, przede wszystkim przekazów z k ro
niki G alla-Anonim a.
47 Por. K. M a 1 e c z y ń s k i, Bolesław K rzyw ou sty, zarys panowania, s. 155— 6, 204, 261— 2. M. P l e z i a , K ronika Galla na tle h istoriografii X II w ieku, s. 192. A u tor, ja k się w ydaje, m ylnie w idzi w A w dańcach przeciw n ików Zbigniew a i stronników K rzyw oustego. W oln o sądzić, iż nie p op iera li oni zde
cydow anie p olityk i pom orskiej tego księcia. Właśnie d op iero po upadku Skar
bimira Awdańca i po ob jęciu stanowiska palatyna przez Piotra W łostow ica- Łabędzia, w ciągu paru lat P om orze zostaje zdobyte.
48 Im iona w rodzie Ł abędzi: M. F r i e d b e r g , Ród Łabędzi iv wiekach średnich, K raków 1925. Odb. z R ocznika H eraldycznego t. V II, s. 23, 27, 95.
P on adto pochodzenia książęcego P iotra d ow od zi tekst Mistrza W i n c e n t e g o , op. cit., s. 127: ...ąuidam alti sanguinis prin cep s et prin cip i d ign itatc p r o x i- mus... vir m agnim itatis gen erose, tam strenuus manu quam p e c to r e industrius, E cce Ule fam e celeb errim e P etru s Vlastides... Małżeństwo Piotra z księżniczką ruską, krewną żony K rzywoustego — Zbysław y wskazuje, że w rodzie ksią
żęcym R u rykow iczów uważano go za rów nego stanem. Na starej rep rodu k cji płaskorzeźby z X II w. przedstaw iającej Piotra W łostow ica znajduje się napis PETRUS Dv (D u x ). Por. C. B u c h w a l d , R este des V in zen zk losters bei Breslau, „S ch lesien s V orzeit in Bild und S ch rift” , Neue Folgę, t. II, W rocław 1900, 8. 61— 79. Dalszym dow odem pokrewieństw a Łabędziów z R urykow iczam i są bliskie stosunki, jakie łączyły Piotra W łostow ica z księciem W ołodarem Przemyskim . P ozw oliły mu one zd ob y ć zaufanie, a następnie porw ać tego przeciw nika Bolesława K rzyw oustego. (P or. m. in. Magistri V i n c e n t i i, C hronica, s. 127— 129).
49 O. B a I z e r, G enalogia Piastów , K raków 1895, s. 87— 89.
454 RE CENZJE I S P R A W O Z D A N IA [16)
rodni księżnej D obronegi miał imię Stanisław 50. T eg o księcia Stanisława w myśl zasady dziedziczenia książęcych im ion rod ow ych możem y uważać za dziada po mieczu lub kądzieli św. Stanisława, biskupa krakow skiego. W oln o m niem ać, że syn lub córka księcia Stanisława W łodzim ierzow icza znaleźli się w Polsce w pierw szej połow ie X I wieku, może w otoczeniu księżnej D obronegi, żony K a
zim ierza O dn ow iciela, a matki króla Bolesława Śmiałego i związali się m ałżeń
stwem z polskim rodem T urzynitów , osiedłym na w schód od Krakowa w Szcze panow ie i Rabie i że ow ocem tego związku był syn, Stanisław, krewny króla Bolesława poprzez je g o matkę, późniejszy biskup k ra k ow sk i51.
Pokrew ieństw o z rodem królew skim tłum aczy ob jęcie przezeń tak w yso
k iego stanowiska w państwie. Pokrew ieństw o z rod em Ł abędzi, osiadłym i w pły
wowym na Śląsku, tłum aczy istnienie kultu św. Stanisława w tej dzielnicy już w połow ie w. X II.
Świadectwem tego kultu (m oże o charakterze pryw atnym ) jest u fu n d o
wanie przed 1163 r. w klasztorze św. W in cen tego na O lbinie pod W rocławiem (fu n d a cji Ł abędzi) płaskorzeźby, która przedstawia w sposób sym boliczny m ęczeństwo św. Stanisława. Mim o, iż płaskorzeźba zaginęła dochow ały się aż dwie je j rep rod u k cje, pierwsza w ykonana z natury zapewne na przełom ie X V I i X V II w., druga w pierw szej połow ie w. X V III. Pierwsza z nich nosi napis, pośw iadczający je j zn a cze n ie 52. Próby przem ilczenia istnienia tego źró
dła (Tadeusz W o jcie ch o w sk i)53, albo zakw estionowania autentyczności napisu (A . Schultz, C. Buchw ald, M. M orelow ski) 54 nie mogą się ostać w świetle
5° p r P o v est* iz rrem en n ych le t, t. I, Moskwa 1950, s. 83: V olod im er że prosvjesćen sam i synove ego, i zem lja ego. B je b o u nego synov 12: Vysesłav, Izjasłav, Jarosłav, S vjatop olk, V sevolod , Svjatoslav, Mstislav, Boris, G ljeb, S t a- n i s 1 a v, P ozvizd , Sudislav” .
51 O p och odzen iu rodu św. Stanisława z Raby i Szczepanowa i m iejsco
w ości tej ja k o gnieździe rodow ym piszą Żyw oty. Por. np. Ż yw ot Tradunt (Op.
c it.), Sunt tam en de Raba et S tep h a n oro adhuc su pperstites m ilites, g en erc no- b iles, ąui sunt patris beati Stanislai coh ered es et legittim i successores. Step- hanouo etenim rilla sic roca ta , adhuc ąuidam con gesti m onticuli et apparencia fundam enta designant locu m , ubi dom us beati Stanislai olim stetit ed ificata ...
Pierwszy w nauce polskiej zw rócił na to źród ło uwagę p ro f. P. B o h d z i e w i c z , Zjazdy T ę c z y c k ie X II w ieku a pow stan ie kultu św. Stanisława biskupa,
„R o czn ik i H um anistyczne” T. Nauk KU L, Lublin 1953, s. 237— 267 — por.
Sprawozdanie T. N. KUL, Nr 2, s. 45.
52 W . S a w i c k i , recenzja pracy ks. J. D o m i n i k a , Bibliografia ilu
strująca ż y cie i kult św. Stanisława Biskupa i M ęczen nika, Rzym 1953. „Nasza P rzeszłość” t. V I s. 409— 410.
53 T a m ż e .
54 A. S c h u 1 t z, O ber einige B ild w erk e des zw olften Jahrhunderts zu Breslau. Schlesiens V orzeit in Bild und Schrift, t. II. Breslau 1875, s. 231— 235;
C. B u c h w a l d , dz. cyt., t. I, s. 61— 7 9; M. M o r e l o w s k i , Studia nad a r c h i- tekturą i rzeźbą na wrocławskim O lbin ie X II w iek u , W rocław 1955, S p ra w o
zdania W. T. N., 1952, Dodatek 1, por. s. 22, 24, 32, 34 i R ozw ój u r b a n i s t y k i
W rocław ia p rzed kolon izacją z lat 1241— 2, W rocław 1954, tam że, 6, 1951, Do
datek 4, s. 19— 20.
117] RE CENZJE I SP R A W O Z D A N IA 455
ścisłej analizy historycznej i epig ra ficzn ej 55. Istnienia kultu św. Stanisława poza Polską W w . X II, a w ięc na sto lat przed kanonizacją zdaje się d ow od zić odk rycie w p ołu dn iow ej Szw ecji (w ieś T ryde pod m. Lund) ch rzcieln icy, na której umieszczone płaskorzeźby przedstaw iają w dw óch obrazach zdarzenie opisane przez Żyw ot Mniejszy z okazji procesu o Piotraw in, a w trzecim m ę
czeństw o biskupa. Powstanie tych płaskorzeźb może da się w ytłum aczyć o k o licznością, iż komesa Piotra Łabędzia, spokrew n ionego przez R u rykow iczów ze św. Stanisławem, łączyły jakieś w ięzy z Danią, ziemie zaś, w których położona jest wieś T ryde należały w średniow ieczu d o państwa duńskiego. Byłaby to więc fun dacja wotywna ku czci św iątobliw ego w spółrodow ca, w zględnie krewniaka 56.
W św ietle tych ustaleń zdaje się zarysow yw ać w yraźniej niż dotychczas osoba św. Stanisława, jeg o poch odzen ie, otoczen ie, stanowisko społeczne i m iejsce zajm ow ane w państwie. Natom iast dla charakterystyki źródła nie dostarczają b ezp ośredn iego materiału. W ersja Ż yw otów w bulli kanon izacyjnej i K ron iki
55 Na starej (je j styl wskazuje przełom X V I/X V II w.) rep rod u k cji płasko
rzeźby w rocław skiej znajduje się napis: BOLES III, STANIS. Zarzut fałszerstwa, szafow any tak h ojnie w stosunku do źród eł odnoszących się do w czesnego kultu iw . Stanisława, w odniesieniu do tego napisu nie w ytrzym uje krytyki. Gdyby napis ten został zfałszowany późn iej, na płaskorzeźbie lub dodany na rysunku, m ógłby m ieć tylko jed en cel, wykazanie św iętości i uświetnienie pam ięci m ę
czennika. Tym czasem lakoniczny tekst (B oles III. Stanis.) nie nadaje się d o tego celu. Brak mu podkreślenia faktu kanon izacji (co najm niej litera S. — sanctus). D ow odzi to, iż powstał przed kanonizacją. Błąd rysownika, który m yl
nie pod ał cy frę przy im ieniu Bolesław a (III zamiast II) wskazuje raczej, że nie znał problem u. Sam błąd m ógł pow stać przez błędne odczytanie napisu: „B o - lesl. I I .” (P or. R oczn ik Świętokrzyski Starszy). O koliczność, iż na drugiej re
p rod u k cji tej płaskorzeźby, z X V III wieku brak napisu — jest zrozum iały.
Płaskorzeźba wspom niana, wraz z kilku innym i, p o zburzeniu klasztoru przez magistrat W rocław ia w 1529 r. została wmurowana w ściany zew nętrzne szpi
tala W szystkich Świętych we W rocław iu i wystawiona na działanie pogody.
Napis w idoczny jeszcze w X V I /X V I I w ieku, uległ zatarciu przez w pływy atm o
sferyczne. Natomiast tradycja, iż płaskorzeźba przedstawia polskiego króla i polskiego biskupa istniała jeszcze w X V III wieku, ch oć szczegóły były ba
łamutne. Por. D. G o m o 1 c k y, Des kurz-gefassten In n b egriffs der vornehm sten M erkw iirdigkeiten in der K ayser und kón iglich en Stadt Breslau in S chlesien , cz. II s. 165— 166.
56 W . S e m k o w i c z , Sprawa św. Stanisława w św ietle n ow ego źródła ikon og ra ficzn eg o, Kraków 1925. W rozpraw ie w spom nianej i kilku innych wzm iankach autor przedstawił poglądy nauki skandynawskiej na czas powstania i znaczenie płaskorzeźb, które je j zdaniem p och odzą z X II w ieku i odnoszą się do sprawy św. Stanisława biskupa. H ipoteza ta spotkała się z gwałtownym sprzeciw em M. G ę b a r o w i c z a ( P oczą tk i kultu św. Stanisława i je g o śred n iow ieczn y za b ytek tv S zw ecji, Lw ów 1927) który jednak nie zdołał w sposób przekonyw u jący obalić hipotezy skandynawskiej. Argum ent, iż kult krakow skie
go m ęczennika pow stał dop iero, sztucznie stw orzony, w połow ie X I I I wieku, i że z tego pow odu istnienie je g o płaskorzeźby kultow ej w X II w ieku jest niem ożliw e — jest n ieprzekon yw u jący — poniew aż fakt sztucznego stworzenia kultu w X I I I wieku nie został udow odn iony. Co w ięcej jest sprzeczny z szere
giem przekazów źród łow ych . Ostateczne rozstrzygnięcie sprawy płaskorzeźby w Tryde czeka jeszcze na w yczerpu jące opracow anie.