Wiesław Pusz
"Problemy literatury polskiej okresu
oświecenia", pod red. Zbigniewa
Golińskiego,
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk
1977 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 71/2, 361-372
R E C E N Z J E
361
lub p rezen tacja dorobku pisarzy m on itorow ych ) z n atury sw ej b y ły stosunkowo· szczupłe (żaden z nich n ie zaw ierał w ięcej n iż 30 num erów ). U d o stęp n ien ie przez. A lek san d row sk ą tak szerokiego zesta w u arty k u łó w rep rezen tu jących w sz y stk ie okresy d łu giego żyw ota n a jw a żn iejszeg o p eriod yk u O św iecen ia p olsk iego szer szym k ręgom czy teln ik ó w , pozb aw ion ych m o żliw o ści dotarcia do k om p letów p ism a — n ieliczn y ch i rozproszonych po różnych ośrodkach — m a olbrzym ie zn a czen ie. D okonując w yb oru edytorka zrezygn ow ała z a rty k u łó w d ostępnych w p u b lik acjach p rzygotow an ych przez R om ana K aletę, S ta n isła w a O zim ka c zy Jerzego Jackla, dopuszczając w tym zak resie tylk o w y p o w ied zi najbardziej rep rezen ta ty w n e, k tó rych n ie m ogła p o m in ą ć 21. Jej w yb ór daje p rzegląd sygn alizow an ej w e w stęp ie ch arak terystyczn ej tem a ty k i p oszczególn ych roczników , w k ład u p isarsk iego m o n i torow ych au torów oraz form i sty ló w w y p o w ied zi litera ck ich i p u b lic y sty c z n y c h za m ieszczan ych na łam ach „M onitora”. W ybór w ią że się śc iśle z w y w o d a m i roz p raw y w stęp n ej tak że i dzięk i tra fn ej decyzji zastosow an ia układu ch ron ologicz nego, zd an iem edytorki, „jedynego m ożliw ego do przyjęcia p rzy p u b lik a cji tek stó w czasopism a nak ierow an ego tak w y b itn ie jak »M onitor« na ak tu a ln o ść ch w ili, bez. uron ien ia jego w ew n ętrzn ej d y n a m ik i” (s. C X X X V II), (zw łaszcza że d o łą czo n y do ed y cji sk orow id z p rob lem ow y u ła tw ia p o szu k iw a n ie a rty k u łó w na k on k retn y t e m at). R olę sw o isteg o u zu p ełn ien ia rozw ażań w stęp n y ch p ełn ią rozb u d ow an e k o m entarze uk azu jące p ow iązan ie op u b lik ow an ych w y p o w ied zi z ó w czesn ą rzeczy w isto ścią sp o łeczn o -p o lity czn ą i szczegółow o u zasad n iające d o k on yw ane ustalanie- a u torstw a.
„M onitor” n a zy w a n y b y ł k luczem do epoki p olsk iego O św iecen ia , lecz d op iera d zisiaj, po u k azan iu się p u b lik a cji E lżb iety A lek sa n d ro w sk iej, m ożna p o w ied zieć — parafrazując słow a S ta n isła w a O zim ka — że zn alazł się oto m ech an ik p recy zyjn y, k tó ry oddał „m on itorow y k lu cz do d ysp ozycji b ad aczow i d ziejó w p o lity c z n ych i sp ołeczn ych , h isto ry k o w i literatury, cza so p iśm ien n ictw a , teatru , b ad aczow i k u ltu ry ob y cza jo w ej X V III w ie k u ” 22
N a zak oń czen ie w arto też p od k reślić dużą przydatność om aw ian ego tom u dla u n iw ersy teck iej d yd ak tyk i p olon istyczn ej, pozw ala on b ow iem n ie ty lk o zazn ajom ić a d ep tó w h isto rii litera tu r y d ok ład n iej z „M onitorem ”, ale też sięgać po w y p o w ied zi m on itorow e w zw iązk u z liczn y m i problem am i ku ltu ry doby O św iecen ia i m en ta ln o ści sp o łeczn o -p o lity czn ej tego okresu.
B arbara W o lsk a
PRO BLEM Y LITER A TU R Y POLSK IEJ OK RESU OŚW IECENIA. S eria druga. Praca zbiorow a pod redakcją Z b i g n i e w a G o l i ń s k i e g o . W rocław —W arsza w a — K raków — G dańsk 1977. Zakład N arod ow y im ien ia O ssoliń sk ich — W yd aw n ictw o P o lsk iej A k ad em ii N auk, ss. 348 + errata na w k lejce - f 16 m ap w odd zieln ej teczce: M apy do a rtyk u łu E. A lek san d row sk iej: G eografia środ ow isk a p isa rsk ieg o (s. 217—338). P olska A kadem ia N auk. Instytut Badań L iterackich.
P r o b l e m y l i t e r a t u r y p o ls k ie j [...] p ośw ięcon e p oszczególn ym epokom lic z ą
21 I tak np. z 30 a r ty k u łó w przed ru k ow an ych p rzez R. K a l e t ę ( w: I. K r a s i c k i , P is m a w y b r a n e . O pracow ali: Z. G o l i ń s k i , M. K l i m o w i c z , R. W o- ł o s z y ń s k i . Pod red ak cją T. M i k u l s k i e g o . T. 3. W arszaw a 1954) p ow tarza A lek san d row sk a 13, z 20 a rty k u łó w przedrukow anych przez S. O z i m k a (U dział
„ M o n ito ra ” w k s z t a ł t o w a n i u T e a tr u N a ro d o w e g o <1765—1785). W rocław 1957) —
ty lk o 8, z 30 zaś przed ru k ow an ych przez J. J a c k l a (W okół „D o ś w i a d c z y ń s k i e g o ”.
An tologia r o m a n s ó w i p o w ieści. W arszaw a 1969) — 6 artyk u łów .
362
R E C E N Z J Ew c h w ili ob ecnej już po k ilk a tom ów n a zw a n y ch seriam i. O św iecen ie „zad eb iu to w a ło ” w r. 1973, po 4 latach u jrzeliśm y serię drugą. R óżni się ona dość znacznie •od poprzedniczki. N ie sta n o w i zbioru w ie lu rozp raw w ażk ich , lecz n iezb yt ob szer n y c h , p rzy n o si n a to m ia st trzy d uże studia m o n o g r a fic z n e 1. T raktują one przy ty m o p rob lem ach w y ją tk o w o isto tn y ch , a n ie będ ących do tej pory p rzedm iotem o d ręb n ej u w a g i h isto ry k ó w literatu ry. S ta n o w ią także w e w szy stk ich przypadkach
w a żn e, k o lejn e eta p y badań k o n ty n u o w a n y ch p rzez autorów .
O tw iera tom stu d iu m Jan u sza M aciejew sk iego: O ś w ie c e n ie po lskie . P o c zą te k
.formacji, j e j s t r a t y f i k a c j a i p r z e b i e g pro c e s u h is to r y c z n o li te r a c k i e g o . Ł atw o zau
w ażyć, iż praca ta jest k o n sek w en cją d o ty ch cza so w y ch p en etra cji badacza. Za c z ę ło się od P r z e d b u r z o w c ó w , potem p rzy szły głośn e rozp raw y o fo lk lo rze środ o w isk o w y m , id eo lo g ii o św ie c e n io w y c h rep u b lik a n tó w , o litera tu rze b a r s k ie j2. Bez w ięk szeg o ryzyk a stw ierd zić m ożna, iż szczeg ó ln ie frap u je M aciejew sk ieg o p roble m atyk a p rzełom ów p o m ięd zy form acjam i k u ltu ro w y m i lub w ich obrębie, jeżeli •zgodzić się — w m y śl jego p rop ozycji — na is tn ie n ie jed n ej Χ Ι Χ -w ie c z n e j form acji k u ltu row ej. Ś c iś le j jeszcze rzecz biorąc: zaprząta go od d łu ższego czasu to, co d z ia ło się na sty k u sarm atyzm u i O św iecen ia .
S tu d iu m d z ie li się na trzy części: O ś w ie c e n ie ja ko f o r m a c ja k u lt u r o w a , N a r o
d z i n y O ś w ie c e n ia w P olsce, S p e c y f i k a i p o d z i a ł y w e w n ę t r z n e O ś w ie c e n ia polskiego,
a te z k o le i na rozd ziały p o n u m erow an e, ale pozb aw ion e ty tu łó w . Jest to trochę z ask ak u jące u autora słyn ącego z p recy zji m y ślen ia , z p a sją w ery fik u ją ceg o i bu dującego p rzejrzy ste m o d ele ok reślon ych „p rzestrzen i” rzeczy w isto ści k u ltu row ej. O c z y w iś c ie p rzeb ieg p o stęp o w a n ia jest w tra k cie całego w y w o d u ab solu tn ie czy t e ln y — to w y n ik w y ją tk o w e j św ia d o m o ści oraz d y scy p lin y m etod ologicznej ba dacza. M a cie jew sk i p row ad zi sw ój w y k ła d ze sp raw n ością w y tra w n eg o dyd ak tyk a, p iln u ją c u w a g i oraz bacząc na o rien ta cję odbiorcy. N ajczęstszym w y p o w ied zen iem a u to r sk im jest rytm iczn ie p o w ta rza ją cy się w tręt: o tym — szerzej (d ok ład n iej) — za ch w ilę (p on iżej, później). W tok u w y w o d ó w prow ad zących do p oszczególn ych k on sta ta cji zagubić się n ie sposób, gorzej z ogarn ięciem całości. Badacz przez cały -czas ma przed oczym a k on stru k cję sw ej w y p o w ied zi, czy teln ik — p ozb aw ion y ty t u łó w ro zd zia łó w — m u si ją sobie od tw arzać, choćby po to, by m óc k ied y ś w rócić d o in teresu ją ceg o go w d anym m om en cie kon k retn ego fra g m en tu m od elu form acji o św ie c e n io w e j.
W części 1 po u sta len iu w rozd ziale p oczątk ow ym rodzaju term in u „ O św iece n ie ”, granic teg o pojęcia oraz p rzep row ad zen iu dow odu, iż O św iecen ie n ie jest p rąd em litera ck im , n a stęp u ją rozd ziały p o św ięco n e rozróżn ien iu pojęć: „epoka”, „prąd” i „form acja k u ltu r o w a ” (rozdz. 2), czyn n ik om d ecyd u jącym o jedności O ś w ie c e n ia (3) oraz czyn n ik om różn icu jącym je w e w n ę tr z n ie (4). C zęść ta sta n o w i niem al p o ło w ę pracy, n a jo b szern iejszy m i w niej rozd ziałam i są dw a ostatnie. C zęść 2 lic z y sześć rozd ziałów , które k olejn o tra k tu ją o od ręb n ości rodzim ej fo r m acji k u ltu ro w ej O św iecen ia , o p rob lem atyce przełom u o św iecen io w eg o , o sar- m a ty zm ie (term in , sarm atyzm jako form acja k u ltu row a — cechy, w artości, a n ty nom ie), o k ry zy sie p o lity czn o -u stro jo w y m sarm atyzm u, o czyn n ik ach sp rzyjających w y jściu z k ry zy su i fo rm o w a n iu się św ia d o m o ści oraz k u ltu ry o św iecen io w ej, -a także o p oczątkach tej form acji. C zęść ta, p ra w ie d ok ład n ie tak obszerna jak
1 W serii 1 ta k i ch arak ter m iała praca T. K o s t k i e w i c z o w e j S e n t y
m e n t a l i z m w li t e r a t u r z e p o ls k ie g o O św ie c e n ia .
2 J. M a c i e j e w s k i , P r z e d b u r z o w c y . Z p r o b l e m a t y k i p r z e ł o m u m i ę d z y r o
m a n t y z m e m a p o z y t y w i z m e m . K rak ów 1971; F olk lo r ś r o d o w i s k o w y . S p o só b jego istn ienia , c e c h y w y o d r ę b n i a j ą c e . (Na p r z y k ł a d z i e „ folklo ru s z la c h e c k ie g o ” X V I I i X V I I I w ie k u ). W zbiorze: P r o b l e m y so cjolo gii li te r a tu r y . W rocław 1971; G eneza
R E C E N Z J E
363
p ierw sza, grom adzi rozd ziały o zróżnicow anej o b jętości — najd łu ższy w tej części i w ogóle w całym studium jest rozdział 3, o sarm atyzm ie. Część 3 zn aczn ie różni s i ę od poprzednich, składa się ty lk o z trzech rozdziałów : o elem en tach łączących i różn iących O św iecen ie p o lsk ie i O św iecen ie eu rop ejsk ie, o czyn n ik ach d zielących O św iecen ie i o periodyzacjd; liczy przy tym m niej niż połow ę stronic każdej z w cześn iejszy ch partii.
D ok on an y tak pob ieżn ie przegląd zaw artości p ra cy p row adzi jed n ak do isto tn y c h , jak się w yd aje, w n iosk ów . W idać przede w szy stk im , że szczeg ó ln ie dużo problem ów n astręczała tem atyk a części 1 i 2 tego studium . W części 3, zajm ującej s i ę sp ecy fik ą i p odziałam i w ew n ętrzn y m i rodzim ego O św iecen ia, czerpać m ógł autor z w y ją tk o w o liczn ych p olem ik dotyczących p eriod yzacji epoki, które su m ie n n ie p rzed staw ił. S ta n o w i ona ponadto niezbędne zam k n ięcie w y w o d u , lecz n ie .jest g łó w n y m jego akcentem . Z asad n iczy w y siłe k autora sk iero w a n y został na p ie r w sz e partie pracy, one też sta n o w ią ty tu ł do jego ch w ały.
O dtw orzona pow yżej zaw artość p oszczególn ych rozd ziałów dow odzi, iż M a c ie je w s k i n ajczęściej p rezen to w a ł in teresu ją cą go p rob lem atyk ę w sposób m o d e lo w y . Sam zresztą, z p od k reślan ą już, zn am ien n ą dla niego św iad om ością m etod o lo g iczn ą , p isa ł przy końcu rozd ziału p ośw ięcon ego czyn n ik om w yod ręb n iającym O ś w iecen ie: „I in n e zresztą czy n n ik i jed n ości form acji też trak tow ałem podobnie, rezygn u jąc z w y ja śn ien ia ich g en ezy czy zasad fu n k cjon ow an ia, od syłając w tym ■zakresie do p rzytaczanej litera tu ry p rzed m iotu ” (s. 42). D odaje p rzy tym : „U za sa d n ia m tak ie p o stęp o w a n ie tym , iż, po p ierw sze, do tych rozw ażań — poza p ew n ą próbą uporządkow ania — sam n ie w n oszę n iczego now ego, po drugie zaś — w y stę p u ją tu one jako w yraźn ie usłu gow e w obec p rob lem atyk i drugiej części p ra cy ” <s. 42). P rzytoczona opinia p otw ierd za, iż n a jw a żn iejsza dla badacza była część 2 jego rozw ażań. E fekt zresztą okazał się godny w łożonego w y siłk u . Ta partia stu d iu m , opierając się w n ajszerszym zakresie na au torsk ich u stalen iach , p rzyn osi sp o strzeżen ia p ozw alające zrozum ieć lep iej i p ełn iej isto tę zw ią zk ó w sarm atyzm u z O św iecen iem , w sk azyw an ych fra g m en ta ry czn ie już od daw na. Co n a jw a żn iejsze, sp o strzeżen ia te są p raw ie całk ow icie, w m oim przekonaniu, b ezd ysk u syjn e. P r z y najm n iej te n ajistotn iejsze, najbardziej zasadnicze. Ze szczegółam i b o w iem m ożna i b ędzie się polem izow ać; sporadyczne „podciąganie” fa k tó w pod u ogóln ien ia przy d e d u k cy jn y m toku w y w o d u jest bodaj n ieu n ik n ion e. Z darzyło się tak choćby w przypadku rzekom o już ośw iecen io w eg o w y ch o w a n ia trzeciej g en era cji k u ltu - Tow ej — co nie jest praw dą w o d n iesien iu ani do T rem beckiego, an i do K ra sic kiego. W ytknąć m ożna tak że au torow i, że chyba w ła śn ie z racji p rzy w ią zy w a n ia tak w ie lk ie j w agi do tej części p racy — dążąc do p recyzji poczyn ał n ieraz g ło sić p ra w d y o c z y w is t e 3, dodatkow o n iek ied y celebrując cudzy a u torytet n a u k o w y \
O czyw iście są to ty lk o drobiazgi praw ie n ieza u w a ża ln e w obliczu urzek ającego
i c h a r a k t e r id eologii re p u b l ik a n t ó w . (1767— 1772). „A rch iw u m H isto rii F ilo zo fii
i M yśli S p o łeczn ej” t. 17 (1971); Id ea n arodu w m y ś l i r e p u b l ik a n t ó w . 1767— 1775. W zbiorze: Idee i k o n c e p c je n a ro d u w p o ls k ie j m y ś l i p o l i t y c z n e j c z a s ó w p o r o z -
b i o r o w y c h . W arszaw a 1977; L it e r a tu r a barska. (1767—1772). W zbiorze: P r z e m i a n y t r a d y c j i bars k iej. S tudia. K raków 1972; L ite ra tu r a barska. (A ntologia). W yd an ie 2,
zu p ełn ie zm ien ion e. W rocław 1976. BN I 108.
3 Np.: „W spólnota narodow a (w sp ołeczn ościach p ierw otn ych p lem ien n a ) jest p o d sta w o w y m teren em życia k u ltu row ego zbiorow isk ludzkich. S ta n o w i ona w dra binie organ izm ów sp ołeczn ych szczebel w p ew n ym sen sie c e n tra ln y ” (s. 59).
4 Tak odebrałem w p row ad zen ie z całą p ow agą — b analnego, m oim zdaniem , .odkrycia A. T oynbeego, iż „ w y zw a n ie” H istorii „budzić m usi jako reak cję »odpo w ie d ź « ” (s. 88).
304
R E C E N Z J Ed ok ład n ością i ob szern ością rejestru w y ró żn ik ó w sarm atyzm u od n ajd yw an ych na- w ie lu tr a fn ie w sk a za n y ch p łaszczyzn ach , w n ik liw e j a n a lizy k ryzysu sarm atyzm u oraz szczeg ó ln ie cen n ego, w m oim odczuciu, o m ó w ien ia dw óch „startów ” form acji: w środ ow isk u elita rn y m , m agnackim , w latach 1733— 1736, oraz po roku 1764 — w w aru n k ach p rop agan d y i an typ rop agan d y o św iecen io w ej, g w a łtó w z okresu k o n fed era cji rad om sk iej, barsk iej i sejm u d eleg a cy jn eg o — już w środ ow isk u szla checkim .
T rochę in aczej rzecz się m a z częścią p ierw szą, w ed łu g m n ie w ca le n ie drugo rzędną i n ie w y łą c z n ie p orządkującą. W op ozycji do cy to w a n eg o zdania autora w yp ad a p rzydać jej zn aczen ia, p od k reślając zarazem n ie w ą tp liw ą dysk u syjn ość- p rop ozycji w y stę p u ją c y c h n a jliczn iej w tej w ła śn ie partii. N ie budzi zastrzeżeń w yraźn e sfo rm u ło w a n ie u trw alon ego już od d łu ższego czasu w śród bad aczy prze kon an ia, iż O św iecen ie n ie jest prądem litera ck im . R ów n ie o czy w iste jest odróż n ien ie p ojęcia „ O ś w iecen ie” od pojęcia „epoka O św iecen ia ” ; w prak tyce chyba zaw sze, k ie d y chodziło o p rzeciąg czasu, u ży w a n o term in u „epoka O św iecen ia ”, za ch ow u jąc sło w o „ O św iecen ie” dla w sk a zy w a n ia „ ca ło ści” k u ltu row ej. D od an ie członu „ fo rm a cja ” sta n o w i dla m n ie po prostu n iezb ęd n e sp recy zo w a n ie resp ek tu ją ce s ta tu s quo, sam a nazw a w y d a je m i się zresztą trafn a i zap ew n e się p rzy j m ie. D alej n a to m ia st m nożą się już w ą tp liw o śc i. W iązan ie k lasycyzm u przede- w szy stk im z k on k retn ą dok tryn ą este ty c z n o -lite r a c k ą n ie budzi zastrzeżeń , a le czy rezygn acja z term in u „ k la sy cy zm ” dla ok reślen ia prądu literack iego o p o zy cy j nego w ob ec sen ty m en ta lizm u ma sen s w sy tu a cji m ocnego osadzenia w trad ycji' tak iego w ła śn ie sch em atu k la sy fik a cy jn eg o ? S ądzę, w p r zeciw ień stw ie do autora,, iż w ięk szo ść d zisiejszy ch badaczy odróżnia k la sy cy zm jako doktrynę estety czn ą czy p o ety k ę od k la sy cy zm u jako prądu litera ck ieg o . O czy w iście słow o „ k la sy cy zm ”,, które „ od syła” do d o k try n y estety czn ej, zam azu je czy teln o ść p rądu n ie p od ległego ca łk o w icie d ok tryn ie. Z k o le i jednak p ro p o n o w a n e przez M a cie jew sk ieg o o k reśle n ie „ n iesen ty m en ta lizm ” n ie w sk a zu je n ic prócz op ozycji, jest sem a n ty czn ie b ez w a rto ścio w e 5, term in „ ra cjo n a lizm ” zaś, od rzu con y u nas, a u ży w a n y p rzez M a c ie je w sk ie g o w y m ie n n ie z term in em „ n iesen ty m en ta lizm ” — w p row ad za podobny zam ęt jak „ k la sy cy zm ”. Do w ą tp liw o ś c i p rzyłącza się k o n stern a cja , g d y autor k ończąc przegląd str a ty fik a c ji w obrębie prądu litera ck ieg o stw ierd za n ie o c z e k i w a n ie: „W p ła szczy źn ie ob ecn ie om a w ia n ej w id z ę zn aczn ie w ię c e j danych, by uznać oba czło n y op ozycji za p rądy literack ie. P o n iew a ż brakuje jednak n iek tó rych dość isto tn y ch form an tów , w o lę n ie w p row ad zać tej k a teg o rii zad ow alając się ok reślen iem : postaw a lite r a c k o -filo z o fic z n a ” (s. 51—52).
K o n sek w en cją zm ian zap rop on ow an ych w o d n iesien iu do doktryn e s te ty c z n y ch i p rąd ów (p ostaw lite r a c k o -filo z o fic z n y c h ) jest w y ru g o w a n ie spośród sty ló w — sen ty m en ta lizm u . Na jego m iejsce p o ja w ia się prerom an tyzm , którem u p rzyp isan e c e c h y rze c z y w iśc ie dają się w yod ręb n ić, a le k tó ry sam , jako term in , su geru jąc n ieja sn e, b liżej n ie o k reślo n e zw ią zk i z ro m an tyzm em , bu d ził i budzi zastrzeżen ia,, to też jest coraz rzadziej u ży w a n y .
M iarą tru d n o ści, ja k ie stw arza ten pod ział, są k ło p o ty jego tw ó rcy , choćby — jak już w sp o m n ia łem , z o k reślen iem „ n ie se n ty m e n ta liz m ”. A tak że, co bodaj is to t n iejsze, ze sk u tk a m i tej od m ien n ej stra ty fik a cji. Z rozum iałe, że k olejn e u tw o ry ty ch sam ych a u to ró w rep rezen to w a ć m ogą różne sty le, a ściślej: p rzew agę k on kretn ego sty lu d om in u jącego w d anej fa z ie tw órczości. J e ż e li n atom iast n egu je 5 M a cie jew sk i m a teg o p ełn ą św iad om ość: „Jak dotąd, n ie udało m i się p o jęcia racjon alizm zastąp ić żad n ym in n y m o d p o w ied n iejszy m słow em . D latego będę- się p o słu g iw a ł term in em n iesen ty m en ta lizm , choć jest to n ie w ą tp liw ie wyrazem* p ew n ej b ezrad n ości b a d a w czej” (s. 50).
R E C E N Z J E
.się — i słu szn ie — prak tyczn ość takiego rozróżnienia prądów , które pow oduje d zielen ie dorobku jakiegoś tw ó rcy p om iędzy te prądy, to w yp ad a zn aleźć taką str a ty fik a c ję , jaka u m ożliw i jed noznaczną k w a lifik a cję au torów i ich dzieł. T y m c z a s e m po zaliczen iu do n iesen ty m en ta listó w N aru szew icza, K rasickiego i T rem b ec k ieg o , a do sen ty m en ta listó w K n iaźn in a i K arpińskiego, w in ą n iem ożn ości ..d ele g o w a n ia ” pozostałych litera tó w obarcza badacz — d aw n y p o d z ia ł!6
Z asygn alizow an e tutaj p ropozycje budzące sp rzeciw doczekają się n ie w ą tp liw ie p o lem ik , d od atk ow ych pen etracji, n iezb ęd n ych u ściśleń — zap ew n e ze stron y sa- m e g o autora, k tóry nieraz p recyzu je w k olejn ych rozpraw ach w cześn iejsze sw e ■sądy. N ie w ą tp liw ie też efek tem tych n ieod zow n ych w ery fik a cji, za in sp iro w a n y ch przez M aciejew sk iego, będzie m od el polskiego O św iecen ia d ok ład n iejszy, bardziej o d p o w ia d a ją cy stale p ow ięk szan ej w ied zy o k u ltu rze tej epoki.
P ierw sze studium p o św ięco n e b yło przede w szy stk im prob lem atyce p oczątk ów p olsk iego O św iecen ia, drugie zajm u je się sch y łk iem tej fo rm a cji k u ltu row ej. Praca P iotra Ż b ikow skiego Zagadn ien ia k l a s y c y z m u p o s t a n is ł a w o w s k ie g o jest bodaj je s z c z e w w ięk szy m stopniu p ion iersk a niż poprzednia. Okres p seu d ok lasycyzm u e g z y stu je do dziś w św iad om ości kultu raln ej narodu ob ciążon y an atem ą rzu con ą przez rom an tyk ów . N ie b ył też nigdy p rzed m iotem odrębnej, a p rzy tym „ n eu tra ln ej” (o ży czliw o ści n ie w sp om in ając) uw agi badaczy. Z rozum iałe, że liczba k o n iecz n y ch u sta leń oraz sp rostow ań jest w tej sy tu a cji ogrom na — i tak ież zadania stają przed uczonym .
Ż b ik ow sk i podejm ując tem at b y ł do niego p rzygotow any: to stu d iu m , podobnie j a k poprzednie, uznać n a leży za w y n ik dłu gotrw ałych badań. M yślę tu zw łaszcza •o p ierw szej c zęści m on ografii K ajetana K oźm iana oraz o rozpraw ie K i e r u n k i r o z
w o j u p o e z j i p o ls k ie j po roku 1800 7. Praca p rzed staw ion a w om a w ia n y m tom ie
m ia ła też sw ą w cześn iejszą p o s t a ć 8, zresztą n iem al id en tyczn ą, uboższą tylk o o rozw ażan ia p ośw ięcon e k ategorii gen iu szu w p osta n isła w o w sk ie j d oktrynie e ste ty c z n e j. Ś w iad om ość d ok on yw ania rek on esan su i tow arzyszącego mu ryzyka zn a la zła od bicie w ty tu ła ch obu w ersji, p ierw sza nosiła tytuł: K l a s y c y z m postan isła-
w o w s k i . P róba d e f i n ic j i ; druga, jak w iadom o, d otyczy z a g a d n i e ń klasycyzm u
p o sta n isła w o w sk ie g o .
Z agadnienia ow e są sy g n a lizo w a n e już przez ty tu ły k o lejn y ch rozdziałów : N i e
p o r o z u m ie n i a te rm in o lo g iczn e, D efin icja zj a w i s k a , N a j w a ż n i e j s z e z a ło że n ia filozo- ji c z n o - i d e o w e , D o k tr y n a e s t e ty c z n o - li te r a c k a k l a s y c y z m u p o s t a n is ł a w o w s k ie g o , N a j w a ż n i e j s i p r z e d s ta w ic i e le i g łó w n e o środki, G ranic e ch ronologic zne i w e w n ę t r z n e p e r i o d y z a c je , K l a s y c y z m s t a n i s ł a w o w s k i a k l a s y c y z m p o s t a n is ł a w o w s k i.
W idać w ięc, że ty lk o ostrożność kazała badaczow i p osłu żyć się w ty tu le sło w em „ z a g a d n ie n ia ”, co su geru je selek cję prob lem atyk i — studium to b ow iem , obejm ując w s z y s tk ie n a jw a żn iejsze k om p on en ty doktryny estety czn o -litera ck iej, m a n iep o d w a ża ln ie charakter m onograficzny.
W ydaje m i się, iż sp ecy fik ę tego studium n ajlep iej ok reśla n iesto so w a n ie (bo 6 C zytam y oto: „przy w ie lu in n y ch nazw isk ach — jak np. W ęgiersk iego, J a siń sk iego, Z abłockiego, B ogu sław sk iego — w y stę p u ją w ah an ia co do ich k w a lifi k a cji jako pisarzy sen ty m en ta ln y ch bądź n ie (trudności i n ieja sn o ści dodało tu zw łaszcza p otrak tow an ie sen ty m en ta lizm u jako kontrpartnera k la sy cy zm u )” (s. 116).
7 P. Ż b i k o w s k i : K a j e t a n K o żm ia n . I. P o e ta i o b y w a t e l . (1797— 1814). W ro c ła w 1972; K i e r u n k i r o z w o j u p o e z j i p o ls k ie j po r o k u 1800. „R ocznik N a u k o w o -D y d a k ty czn y W yższej S zk o ły Pedagogicznej w R zeszo w ie”. N au k i H u m an istyczn e. F ilo lo g ia P olska, z. 5 (1970).
8 W ydana została w 1974 r. przez W SP w R zeszow ie tech n ik ą tzw . m ałej p o li g r a fii, w n a k ła d zie 300 egzem plarzy.
3C6
R E C E N Z J En ie o sp orad yczn e p rzy w o ła n ia tu chodzi) dw óch pojęć: „ O św iecen ie” i „ sen ty m en ta lizm ”. B rak lo k a liza cji prądu i jego d ok tryn y (tak trak tu je sp raw ę Ż b i k ow sk i albo n ie d ostrzegając w tym k on k retn y m przypadku różnic, albo zak ład a jąc ca łk o w itą k o h eren cję obu tych p łaszczyzn — o d m ien n ie od M aciejew sk iego> oraz n ie u w z g lę d n ie n ie op ozycji k la sy cy zm —sen ty m en ta lizm — w y w o łu je w rażenie- su w eren n ości i p otęgi k la sy cy zm u p o sta n isła w o w sk ie g o . W arto przy ok azji dodać,, iż m im o d ek larow an ego sk u p ien ia się autora na d ok tryn ie e s te ty c z n o -lite r a c k ie j czy teln ik o w i trudno czasem u stalić, czy kon k retn a k on statacja d otyczy w ła śn ie’ doktryny, czy prądu — n a w et w rozd ziale p o św ięco n y m d oktrynie. D w a kolejne· rozd ziały tra k tu ją o p rzed sta w iciela ch , ośrodkach, gran icach czasow ych i p e r io - dyzacji, za jm u ją się w ięc, choć n ie m ó w i się tego w prost, prądem . P rądem u jm o w an ym jed n ak ta k szeroko, że m ożna ob aw iać się, czy n ie zaan ek tow an o tu całego niem al obszaru ó w czesn eg o życia literack iego. S ta ło się to już na p ew n o w rozdziale- ostatnim , k ie d y p r z e d sta w ie n ie opozycji: k la sy cy zm p o sta n isła w o w sk i — klasycyzm i sta n isła w o w sk i, sp raw ia w ra żen ie k on fro n ta cji jed y n y ch p rąd ów litera ck ich O św ie cenia. C zy teln ik n ie zn a ją cy sy tu a cji k u ltu ro w ej tej ep ok i m oże p o w zią ć p rzeko nanie, iż poza dw om a k la sy cy zm a m i n ie było już m iejsca na żadne in n e prądy- czy sty le litera ck ie. A lbo, że jeżeli w y stę p o w a ły , to w p ostaci tak n ie w y k r y sta lizow an ej, iż trudno je w y o d ręb n ić oraz p rezen tow ać odd zieln ie.
P rzyk ład em a n ek sji m oże być sp raw a p od ziału p rzed sta w icieli — prądu ra czej niż dok tryn y. G rupę drugą sta n o w ią tw ó rcy i te o rety cy rozlu źn iający rygory — pojaw ia się p y ta n ie, czy p rzyp ad k iem n ie pod w p ły w em in n ej orien tacji e s te ty c z - n o -litera c k iej lu b zgoła w jej im ię; a zatem czyż to p rzed sta w iciele? W ą tp liw o ści ro zw iew a grupa czw arta, do k tórej n ależą k la s y c y ok azjon aln i, „ze w zględ u na całok ształt sw e j tw órczości p rzy n a leżą cy do in n eg o p rądu” (s. 201). R ozum ieć więc· w yp ad a, iż ch od ziło n ie o p rzed sta w icieli, lecz o w ykaz w szy stk ich p isa rzy z w ią zanych k ie d y k o lw ie k i ja k k o lw iek z k la sy cy zm em p o sta n isła w o w sk im . Z tym , ż e tak z a g a d n ien ie trak tu jąc zaczyna się m ó w ić o całej rzeczy w isto ści lite r a c k ie j okresu, ch a ra k tery sty k a zaczyn a d otyczyć ca łeg o późnego O św iecen ia , a n ie jed nego z prądów . W tak iej sy tu a c ji i in n e prąd y p o w in n y się doczekać choćby la konicznej w zm ian k i.
W zajem ne rela c je m ięd zy sen ty m en ta lizm em a k la sy cy zm em w y stą p iły ty lk o raz, w k w e s tii szczegółow ej. W rozd ziale 2, D e fin i c ja z j a w i s k a , p o św ięco n y m fa k ty czn ie w y k a za n iu su p rem acji k la sy cy zm u p o sta n isła w o w sk ie g o (prądu? d o k try n y ? ) p o ja w ił się fra g m en t o w y ż sz o śc i czło w ie k a rozum nego nad czu jącym w h iera rc h ii w y n ik łe j z teo rio p o zn a w czeg o zaplecza estety k i. W ydaje m i się, że w litera tu r ze O św iecen ia n ie ek sp on u je się ta k iej podrzędności, n atom iast dok tryn y este ty c z n e k lasycyzm u i sen ty m en ta lizm u k on stru u ją kom p lem en tarn e w zo rce osobow e. T oteż hierarchia ta n ie jest chyba zja w isk iem ó w czesn y m , ale tw o rem d zisiejszy m , p o w sta ły m ze zn ajom ości p o d sta w o w y ch założeń ep istem o lo g iczn y ch ow ej fo rm a cji. W szy stk ie p rzed sta w io n e do tej p o ry zastrzeżen ia lu b w ą tp liw o śc i d otyczą u jęcia p ro b lem a ty k i, n ie lo k a lizo w a n ia jej w szerszym k o n tek ście k u ltu row ym . S ą w ię c p rojek cją w y o b ra żeń i „pobożnych ży czeń ” piszącego te słow a, n ieła tw ą do w yk on an ia, ła tw ą zaś do odrzucenia w im ię k o n sek w en tn ej rea liza cji p rzy jętej m etod y p o stęp o w a n ia badaw czego. N iem n iej w a rto by tę p artię zam knąć jeszcze jed n ym „ d o m y słem ”. Otóż sądzę, że praca Ż b ik ow sk iego zy sk a ła b y na sile p ersw a zji, g d y b y o d w o ły w a ła się do w ięk szej ilo ści b ardziej zróżn icow an ych „dokum en tó w św ia d o m o śc i”. Jest chyba jak im ś za ch w ia n iem p roporcji p o św ięcen ie dw óm p ierw szy m podrozdziałom D o k t r y n y e s t e t y c z n o - l i t e r a c k i e j , tj. w ła śn ie „dokum en to m ” oraz „ p o d sta w o w y m źród łom ”, po 1 1/2 stron icy, gd y podrozdział trzeci — ,,p od staw ow e z a ło że n ia ”, lic z y stron ic 55.
R E C E N Z J E
367
p ew n e n azw isk a, zw łaszcza L udw ika O sińskiego i Józefa F ranciszka K ró lik o w skiego. N ieu w zg lęd n ien ie tego ostatn iego łączy się z p o m in ięciem w śród ośrodków — P oznania. W iele m a teria łu rela ty w izu ją ceg o przekonania estety czn e E uzebiusza S ło w a ck ieg o i L eona B orow skiego, w tej w ła śn ie k o lejn o ści najczęściej p rzy w o ły w a n y ch , zaw ierają druki zw iązan e z ed u k acją szkolną, m oim zd aniem prym arną. dla oblicza dok tryn y i jej fu n k cjon ow an ia. W yk orzystan ie p u b lik acji p ośw ięcon ych corocznym popisom u czn iów 9, bardzo liczn ych an tologii i w yb orów szk oln ych , pod ręczn ików w reszcie — p ozw oliłob y u sta lić p recyzyjn iej g en ezę i charak ter o k re ślon ych przekonań oraz p ostaw estety czn y ch , a także dokładniej w y m ie r z y ć za k resy ich w y stęp o w a n ia . Bez tego odnosi się w rażenie, jak b y w szystk o obow iązy-· w ało w szy stk ich i w szęd zie.
I zn ów jeden przykład, dla u n ik n ięcia zarzutu gołosłow n ości. Spad ek zainte^ resow an ia an tyk iem rzym sk im m ia ł sw oje przyczyn y — tra fn ie w sk a za n e przez; Ż b ikow skiego. A le nie p o w o d o w a ły one au tom atyczn ie w zro stu p o p u la rn o ści an-, tyk u greckiego. W edług m n ie do ow ej zm ia n y najm ocniej p rzyczyn ił się w prowa-' dzony p ow szech n ie w całej środkow ej E uropie, w p ierw szy ch latach w X IX za szczep ion y także w P o lsce n ow y prąd w pedagogice — tzw . n eohum anizm . Cha rak teryzu ją go o b szern ie podręczniki h isto rii pedagogiki; jedną z in n o w a c ji krze w ią cy ch znajom ość k u ltu ry greck iej i — siłą rzeczy — m odę na n ią b y ł powrót, do n au k i język a greckiego.
P o w ięk szen ie teren u ob serw acji pom ogłoby także w y ru g o w a ć w ą tp liw o ś c i po^ ja w ia ją ce się n iek ied y w trak cie egzem p lifik ow an ia u ogólnień. Z rozu m iałe, że. p o w ięk szy ła b y się w te d y objętość pracy, ale przynajm niej w n iek tórych p rzyp ad kach w y d a je się to ab solu tn ie n iezbędne. P rzy om aw ian iu — w rozd ziale p o św ię conym n ajw a żn iejszy m założeniom filo zo ficzn o -id eo w y m k la sy cy zm u p o sta n isła - w o w sk ieg o — zagadnień p row id en cjalizm u przyw ołu je autor, jako litera ck ie św ia d ectw o, u tw ory L u d w ik a K ropińskiego i K ajetana K oźm iana. T enże K oźm ian w tra k cie rozw ażań o d ok tryn ie słu ży jako przykład w y ją tk o w eg o w ty m okresie, k u ltu an tyk u łaciń sk iego. Może w ię c p row id en cjalizm K oźm iana b y ł ta k że w y ją t k ow y? W m oim odczuciu, ignoranta p rzecież w obec w ie d z y autora, K oźm ian był. w ła śn ie „szczególny”, a n ie typ ow y; n atom iast tego w ła śn ie p oetę n ajczęściej, badacz cytu je dla p otw ierd zen ia sw ych spostrzeżeń. In n i p rzy w o ły w a n i są tylko, sporadycznie: po razie K ropiński, F ran ciszek M oraw ski, K antorbery T ym o w sk i i d w u k rotn ie K azim ierz B rodziński.
Podobnie w ą sk i charakter m a rekonstrukcja d ok tryn y estety czn o litera ck iej. N ajczęściej w y k o rzy sty w a n e są w y w o d y E uzebiusza S łow ack iego, o k tó ry ch autor, k ilk ak rotn ie m ów i, że są ch w iejn e, n iek on sek w en tn e, n iep rzek on yw ające. P o tw ie r dza tę opinię fak t, iż w trakcie om aw ian ia różnych rela c ji w y stęp u ją cy ch w po- sta n isła w o w sk im k la sy cy zm ie m ięd zy p ojęciam i g en iu szu i natury oba o d m ien n e, ty p y ow ych rela cji eg zem p lifik o w a n e są stw ierd zen ia m i jednej osoby, w ła śn ie . Słow ack iego.
Jak już p ow ied ziałem , w szy stk ie te u w a g i dotyczą p otrak tow an ia p ro b lem a ty -, ki, są efek tem w yob rażeń o id ealn ym k ształcie rozw ażań p o św ięco n y ch k u ltu rze, i litera tu r ze późnego O św iecen ia, pochodzą ponadto od człow ieka siln ie zw ią za n eg o , em o cjo n a ln ie z ty m okresem . N ie u lega n atom iast w ą tp liw o śc i ogrom na w artość, m erytoryczna sp ostrzeżeń Ż bikow skiego. C enne jest zw łaszcza o m ó w ien ie p o d sta -. w o w y ch założeń doktryny, zw ielok rotn ia ono i porząd k u je naszą d otych czasow ą
9 Ż b ik ow sk i sięgn ął po jeden tego rodzaju druk, akurat z P ozn an ia, gdzie w L iceu m K rólew sk im w r. 1814 popis u czn iów p o p rzed ziło od czytan ie rozpraw y , jednego z n a u czy cieli (w tym przypadku J. S. K au lfu ssa), co było p ow szech n ie > obow iązu jącym zw y cza jem (zob. s. 174— 175).
368
R E C E N Z J Ew ie d z ę o św ia d o m o ści estety czn ej o sta tn iej fa z y rodzim ego O św iecen ia. S zczegól n ie in teresu ją ca , w ed łu g m nie, jest druga partia tego p odrozdziału (p rzyd ałb y się w e w n ę tr z n y p od ział w tek ście liczą cy m pon ad 50 stronic), p rezen tu jąca k ontro w ersje w o k ó ł p o d sta w o w y ch e le m e n tó w d ok try n y k lasycyzm u : p raw id eł, p ięk n ych w z o r ó w i za sa d y n a śla d o w n ictw a , oraz p rzed sta w ia ją ca p rzem ian y w sposobie rozu m ien ia gen iu szu i p ojęć z nim zw ią za n y ch : n atury, p ięk n a, uczucia, w y o b ra ź ni. n a tch n ien ia . W tej o statn iej części, dodanej dopiero w drugiej w e r sji pracy, ow e p rzem ian y z o sta ły ponadto osad zon e w rozległym k o n tek ście g en etyczn ym .
P rzy jrzen ie się an ty n o m io m w obrębie d o k try n y sam ego k la sy cy zm u p o sta n i sła w o w sk ieg o , a także różnicom m ięd zy k la sy cy zm em p o sta n isła w o w sk im a sta n i sła w o w sk im w y d o b y w a n ajd ok ład n iej, w ed łu g m nie, sp e c y fik ę m y śli estety czn ej badanego prądu. Czy n ie sta n o w i to p o tw ierd zen ia tezy M a ciejew sk ieg o , jakże p rzew rotn ie u ch y la ją cej n iem ożn ość „dop racow an ia s ię ” w iz ji O św iecen ia pozba w io n e j sp rzeczn ości, iż sw o isto ść fo rm a cji k u ltu ro w ej, jej odrębną jakość tw orzy
sy stem w ew n ętrzn y ch a n ty n o m ii, iż form acja k u ltu row a jest „ zw iązk iem w a lk i”? M niej przek on u jąco b o w iem niż druga p artia rozw ażań o p o d sta w o w y ch za ło że n iach d o k try n y estety czn o litera ck iej w yp ad ła część p ierw sza — „ szty w n o ” w y li czająca za sa d y i r e g u ły p rzyjęte w e fra n cu sk im k la sy cy zm ie X V II-w ieczn y m , „ p rzen o szo n e” przez Ż b ik ow sk iego ponad k la sy cy zm em sta n isła w o w sk im w obręb k la sy cy zm u p o sta n isła w o w sk ie g o bez w sk azan ia opozycji, k on trow ersji, m o d y fi kacji.
T akże o k reślo n e fr a g m e n ty ro zd zia łó w 5 i 6 stu d iu m , d y n a m iczn ie, a n ie •statycznie o m a w ia ją ce dane zja w isk a , dok ład n iej ek sp on u ją ich sp ecyfik ę. D osko nała, m oim zd an iem , je s t przede w sz y stk im ogólna ch a ra k tery sty k a przem ian za ch od zących w p oezji te g o okresu, k o lejn o w czasach: ok u p acji pru sk iej, K sięstw a W arszaw sk iego oraz K ró lestw a K on gresow ego. M im o że w ty ch ostatn ich rozdzia łach , tra k tu ją cy ch już o k on k retn y ch fa k ta ch ży cia litera ck ieg o , cytu je się nieraz, w ob ec braku n o w szy ch badań, u sta len ia ja w n ie fa łsz y w e , tk w ią c e w p od ręcznikach litera tu r y p raw em zasied zen ia. W edług m nie w sposób o c z y w isty p rzecen io n y jest w p ły w , jak i na życie litera ck ie w y w ie r a ły ó w czesn e sa lon y, m ające ogran iczon y za sięg od d zia ły w a n ia , program ow o zam k n ięte, la n su ją ce często p r z y ty m n iek la - sy cy sty c z n ą o rien ta cję estety czn ą . W yolb rzym ion a została rola w y k ła d ó w O siń s k ie g o — ch a o ty czn y ch , lek to rsk ich , tracących stop n iow o na p opularności, u jem n ie
o cen ia n y ch p r z e z w ła d ze u c z e ln i10. Z ap rotestow ać w yp a d a p rzeciw k on statacji, rów n ież p rzejętej z d o ty ch cza so w y ch „ u sta leń ”, iż poezja ok o liczn o ścio w a w la tach 1814— 1830 od erw ała się „od a k tu a ln y ch p rob lem ów życia p olity czn eg o i sp o łeczn eg o k r a ju ” (s. 212); litera tu ra p olityczn a i n iep o d leg ło ścio w a teg o okresu lic z y setk i ty tu łó w , słu żę b ib lio g ra fią . N iep ra w d ą jest też tw ie r d z e n ie o rezy g n a cji lite r a tu r y k la sy cy zm u p o sta n isła w o w sk ie g o z tem a ty k i sp ołeczn ej oraz o w y zb y ciu się przez n ią a k cen tó w ra d y k a ln y ch (s. 213). Z ap rzeczen iem są choćby u tw ory Ign acego H u m n ick iego, A n to n ieg o G oreckiego i a u torów a n o n im o w y c h u ; liczn e
10 Zob. R. S k r ę t , O siń s k i L u d w i k . W: P o ls k i s ł o w n i k b io g r a fic z n y t. 24 (1979).
11 I. H u m n i с к i, W i e r s z do lu d u p ols kie go. „W anda” 1820, t. 2, s. 160— 162.— A. G ó r e c k i , R óżnic a m i ę d z y psam i. „T ygodnik P o lsk i i Z a g ra n iczn y ” 1818, t. 4, s. 308; W i e ś n ia k . Jw ., t. 3, s. 263; Do k m i o t k ó w (1817). W: P o e z je L it w i n a . P aryż 1834, s. 176— 177. — U tw o r y an on im ow e: N ęd za . „W anda” 1821, t. 2, s. 120—121;
Do w i e ś n i a k ó w . Bibl. O ssolin eu m , rkps 7851/1, s. 54; W i e r s z w czasie u r z ę d o w a n i a p r e f e k t ó w w r. 1819. B ibl. IBL P A N , rkps M ich. 172, k. 141v— 143. L ista n ie jest
R E C E N Z J E
309
■wiersze p o św ięco n e w ów czas np. kalek im w eteran om w o jen o n iep od ległość, p rzed sta w ic ie lo m naju b oższych w a r stw sp ołeczeń stw a 12.
W skazana tu zależność od stanu badań dow od zi sk a li tru d n ości, przed ja k im i sta n ą ł autor p ierw szej m on ografii k lasycyzm u p o sta n isła w o w sk ie g o — od w ażn ie i sk u teczn ie p rzecierając szlaki n astęp n ym uczonym .
A utorka o statn iego stu d iu m w om aw ian ym to m ie zajęła się za gad n ien iem z d zied zin y socjogeografii życia literackiego. Potrzebę u tw orzen ia tej g a łęzi w ie d zy , w y n ik a ją ce z niej p o ży tk i oraz program badań sy g n a liz o w a ł już w r. 1957 R om an Pollak. N ie w ie le jednaik do tej pory pow stało p rac tego rodzaju. G eografia
■środowiska p is a rsk ieg o epoki O św iecen ia E lżb iety A lek sa n d ro w sk iej jest bodaj
n a jciek a w szą z nich, choćby z racji w yk o rzy sta n ia n ajob szern iejszego m a teria łu — b iogram ów 533 p isarzy p rzed staw ion ych w serii o św iecen io w ej N o w e g o K o rb u ta . S a m a autorka zaak cen tow ała zaraz na początku sw y ch rozw ażań, że stan ow ią on e „tylk o fragm en t czekającego jeszcze na opracow anie prob lem u szerszego: g e o g r a fii litera ck iej o k resu ” (s. 217). P recy zy jn ie ok reśliła też przed m iot sw ego za in tereso w a n ia ; chodziło o „rekonstrukcję g eografii litera ck iej okresu, dokonaną w y łą c z n ie przez b iografie pisarzy i produkcję drukarską ich p ism ” (s. 218). A le k san d row sk a p osłu żyła się m etodą ilościow ą — op isow ą sta ty sty k ą historyczną. B yło to m ożliw e, p on iew aż in form acje b iograficzn e za w arte w N o w y m K o r b u c ie p rezen tu ją n ie próbkę danej zbiorow ości, lecz całą tę zbiorow ość. Jak zw y k le w przypadku prac tej autorki — w zbudza p od ziw skru p u latn ość i rzeteln ość p r z e p row ad zon ych badań. C zęść op isow a to ty lk o ro zw in ięc ie i in terp retacja w y s e le k cjo n o w a n y ch rezu lta tó w obliczeń, p rzed staw ion ych w sposób p e łn y w 18 w y k r e sach , 20 tab elach dołączonych (w aneksie) oraz 16 m apach p ogląd ow ych za w artych w oddzielnej teczce. Ten ogrom ny m ateriał będzie n ieo cen io n y m źródłem p e n e tracji, d alszych porów nań i zesta w ień , obrodzi na p ew n o k o lejn y m i, c iek a w y m i sp ostrzeżen iam i. A lek sa n d ro w sk a z całą św iad om ością ogran iczyła się do stw ie r dzeń najbardziej ogólnych i n ie budzących w ą tp liw o ści. P od k reśliła w e w stęp ie: „ Jeśli chodzi o w n io sk i d otyczące zależności p rzyczyn ow ych p om ięd zy o p isy w a n y m i fa k ta m i oraz m ięd zy ty m i fak tam i a określoną sytu acją h isto ry czn ą znaną a u torce z w ied zy p ozaźródłow ej, to w y p o w ia d a n e są one tylk o w fu n k cji dopo w ied zi tow arzyszącej op isow i i form u łow an e bardzo ostrożnie. N ie w szy stk ie b o w ie m zaob serw ow an e u kłady znajdują proste i o czy w iste w y ja śn ien ia . W yczer p u jącą zatem in terp retację tych fa k tó w zostaw ion o na razie na boku, z a d o w a la jąc się przygotow an iem dla niej n igd y przedtem nie p rzy g o to w y w a n eg o p o la ” (s. 219).
W zak resie d ok on yw anych p rzegląd ów znalazła się, oprócz stru k tu ry g eo g ra ficzn ej środow iska pisarsk iego, rów n ież d ynam ika chronologiczna, „u m ożliw iająca o g lą d a n ie fa k tó w w p ersp ek ty w ie zachodzących w ó w cza s p o lity czn y ch i św ia to p ogląd ow ych p rzeobrażeń” (s. 219). Dla tego celu p od zieliła autorka całą p op u lację o św ie c e n io w y c h p isarzy na sześć gen eracji m etryk aln ych (w arto tu p rzypom nieć, że M a ciejew sk i na u żytek sw y ch rozw ażań dokonał podziału na g en era cje k u ltu row e): G.O. — p rekursorów (ur. w latach 1677— 1709); G.I. — „in icja to ró w ” (ur. 1710— 1729); G.II — „tw órców ” (ur. 1730— 1749); G.III — „ d ziałaczy” (ur. 1750— 1769);
12 P rzyp om n ijm y ty lk o w iersz A. G o r e c k i e g o N ę d z a r z („T ygodnik P o lsk i i Z agran iczn y” 1818, t. 3, s. 37— 38), dwa w iersze F. K. G o d e b s k i e g o L e g io
nis ta i J a łm u żn a (B ibl. O ssolineum , rkps 6261/11) oraz k ilka u tw o ró w an on im o
w y ch : Leg io n ista ż e b r a k („Na tym tw ard ym szczudle m ojem ...”), P o la k bez r ę k i („P om oc dajcie mi, rodacy...”), Ż o łn ie rz k a le k a („W idzisz przed sobą żebraka...”), p u b lik o w a n y ch w popularnych śp iew n ik ach i an tologiach X IX -w ie c z n y c h .
370
R E C E N Z J EG.IV — „ k o n ty n u a to ró w ” (ur. 1770— 1789); w reszcie G.E. — ep ig o n ó w (ur. 1790— 1806). Z azn aczyła autorka, iż „graniczne d aty roczne gen eracji, za w sze »okrągłe«, m ają ch arak ter tylk o u m o w n y ” (s. 219).
O czy w iście, popadając w sza leń stw o p recyzji, m ożna b y się za sta n a w ia ć nad o k reślen ia m i p rzyd an ym i gen eracjom , roztrząsać zasad n ość tak ich , a n ie in n ych cezur czasow ych , k łócić się o p rzyn ależn ość danego tw ó r c y urodzonego na styk u dw óch gen eracji. W yd aje m i się jednak, że n ie zm ien iło b y to w p o w a żn iejszy m stopniu w y n ik ó w ob liczeń d ok on an ych przez A lek san d row sk ą. J ed y n ie w p rzy padku g en era cji m niej liczn y ch , p oczątk ow ych , u sta len ia lub k o rek tu ry co do m iejsc urodzenia, ed u k acji, p ob ytów , a tak że dru k ow an ia d zieł b y ły b y w stan ie zm ien ić w sposób isto tn ie jsz y w sk a źn ik i — ale d okładność N o w e g o K o r b u t a oraz obfitość zgrom ad zon ych tam d an ych w y k lu cza ją bodaj w ięk szą ilość teg o rodzaju w ery fik a cji. P odobnie rzecz w y g lą d a z u zu p ełn ien iem zbioru o n ow e nazw isk a. „O dkryć” n ie m oże być już dużo, zdarzają się ponadto p r zew a żn ie w liczeb n ych gen era cja ch czw artej i szóstej (ep igon ów ) — dodanie tam p ew n ej g ru p y n a zw isk n ie zm ien i w gru n cie rz e c z y d o ty ch cza so w y ch u sta leń 13.
O b serw acje p o czy n io n e p rzez A lek sa n d ro w sk ą w zak resie o św ie c e n io w e g o środ ow isk a p isa rsk ieg o d otyczą — jak w y n ik n ę ło to już z w y lic z e n ia rod zajów m o żliw y ch w e r y fik a c ji — n a stęp u ją cy ch zagadnień: poch od zen ia tery to ria ln eg o pisarzy, Ośrodków k szta łcen ia , m iejsc p o b y tó w oraz m iejsc, gd zie drukowTali sw e dzieła. D ok on an e sp ostrzeżen ia p row adzą do n iep rzeb ran ej ilo ści ogólnych i szcze góło w y ch w n io sk ó w u za sa d n ia ją cy ch n asze d o ty ch cza so w e przek on an ia lub n a k a zu jących ich rew izję. Pośród w n io sk ó w p o d sta w o w y ch , sfo rm u ło w a n y ch zresztą przez sam ą autorkę, cztery w y d a ją m i się szczególn ie w ie lk ie j w agi.
P o tw ie r d z ił się, a le tak że zy sk a ł bardziej p recy zy jn e o k reślen ie p rym at p e w n ych ziem p o lsk ich w dorobku k u ltu ro w y m ep ok i w e w sz y stk ic h rozp atryw an ych aspektach. O tóż p rzod ow ały, jak się okazało, c ztery w o jew ó d ztw a : trzy z p row in cji m a ło p o lsk iej, tj. ru sk ie i w o ły ń sk ie (n iem a l jed n ak ow e obszarem ) oraz k ra k o w sk ie (trzyk rotn ie m n iejsze); jedno z p ro w in cji w ie lk o p o lsk ie j, tj. m a zo w ieck ie, ale w y łą c z n ie d zięk i W arszaw ie, a to z k o lei d zięk i jej sto łeczn y m fu n k cjom . N a j częściej dołączało do n ich w ile ń s k ie (jed yn e bardziej liczą ce się z w o jew ó d ztw lite w sk ic h ), w p o szczeg ó ln y ch p ła szczy zn a ch ob serw a cji oraz w k o n k retn y ch g e n eracjach n ie zajm u jąc n igd y m iejsca poniżej piątego. Co do ośrod k ów — p rym w io d ły , rzecz jasna, centra trzech ty ch w o jew ó d ztw : W arszaw a, K raków , W ilno.
P o tw ie r d z iło się ta k że p rzek o n a n ie, częściej n iż p oprzednie d y sk u to w a n e, o b ez w zg lęd n ej h eg em o n ii W arszaw y w o św ie c e n io w y m ży ciu literack im . F a k t jednak bardzo zn a m ien n y , a n ie dość o c z y w isty n a w et dla w ie lu bad aczy epoki: zn a czen ie i rola W arszaw y ro sły sy stem a ty czn ie z u p ły w em czasu, by — po c h w ilo w y m za ła m an iu w o k resie ok u p acji p ru sk iej — u zysk ać n a jw y ższy w sk a źn ik p ro cen to w y na w sz y stk ic h b ad an ych p ła szczy zn a ch w g en era cji ep igon ów . G w oli ścisło ści dodać n a leży , iż p od ob n ie rzecz w y g lą d a ła z W iln em , ale różnice w e w sk a źn ik a ch są tak duże, że n ad szed ł chyba o sta teczn ie k res n eg o w a n ia zd ecyd ow an ego k u l tu rotw órczego p rzod ow n ictw a W arszaw y, sta le się p o tęgu jącego — aż po o sta tn ie lata O św iecen ia.
N a stęp n e u sta le n ie ogrom nej, w ed łu g m n ie, w a g i d otyczy zasłu g p ija ró w w k sz ta łto w a n iu ob licza form acji. O ile p o w y ższe (w y n ik a ją c e ze sta ty sty k i)
13 Ze zn an ych m i p isa rzy z a słu g iw a lib y na u m ieszczen ie w N o w y m K o r b u c i e : A n ton i B o rzew sk i, H erk u les C h y liń sk i, L u d w ik D em b ow sk i, F e lik s F ra n k o w sk i, S ta n isła w K a czk o w sk i, H ieron im K a liń sk i, J a n K arw ow sk i, Erazm K om ar, A le k sander K o żu ch o w sk i, K arol Ł ask i, J ó zef M ieroszew sk i, A n ton i P ełk a , A ndrzej P lichta.
R E C E N Z J E
371
w n io sk i p o tw ierd za ły p rześw iad czen ia dość p ow szech n e — ten w y d a je się w p ro w adzać do rozw ażań o charakterze rodzim ego O św iecen ia czyn n ik w dużym sto p niu n ow y. W yk orzystu jąc liczb y podane przez A lek san d row sk ą m ożna p ok u sić się o u zy sk a n ie su m y w szy stk ich p isarzy w y k szta łco n y ch p rzez p ija ró w oraz rep re zen tu jących ten zakon — będzie to w każdej gen eracji w sk a źn ik n ie sły c h a n ie w ysok i. M oże jednak lep iej odda zjaw isk o drobny przykład: w pi jarsk im kolegiu m w P od oliń cu na Sp iszu ed u k ow ało się 45 tw órców , w ak ad em ii k rak ow sk iej 44, w w ile ń s k ie j 53; w całych N iem czech k szta łciło się 45 p olsk ich pisarzy, w e F ra n cji — 41. P od olin iec d ziałał tylk o do 1782 roku. P otem jego fu n k cję p rzejęły D ro h iczyn i Łom ża, zysk u jąc od razu w y so k ie w sk a źn ik i k szta łcen ia p rzyszłych p isa rzy. A oprócz tego b ył jeszcze p ijarsk i M iędzyrzecz (33 osoby) i — ty lk o do r. 1782 — R zeszów (29 osób). „Tak zn aczny u d ział om aw ian ych w y żej ośrod k ów p ia ristó w w k ształcen iu p isarzy, zw łaszcza g d y d orzucim y doń u d zia ł p ijarsk ich ośrodków w arszaw sk ich i krak ow sk ich , jak też średnich i m n iejszy ch dotąd nie om ów ion ych oraz gd y u zm y sło w im y sobie, że n a jw ięk sze z nich d zia ła ły tylk o w ciągu trzech lub czterech g en eracji, ukazuje siłę n atarcia, k tóre p rzy p u ścili w X V III w. k on fratrzy S. K onarskiego na naszą k u ltu rę” (s. 237).
O statnie z przypom inanych tutaj w ażkich uogólnień sta n o w i tym razem sp ro sto w a n ie bardzo utrw alon ego przekonania o w yłączn ie fra n cu sk im rodowodzie' naszej k u ltu ry o św iecen io w ej. Okazuje się oto, że trochę w ięcej p isa rzy k szta łciło się w N iem czech niż w e F rancji. Gdy dorzucić jeszcze do tego tw ó rcó w , k tó rzy pob ierali w ied zę na Ś ląsk u (W rocław ) oraz w P rusach K sią żęcy ch (K ró lew iec), przew aga u czeln i propagujących n iem ieck ą m y śl filo zo ficzn ą i estety czn ą b ęd żie już zu p ełn ie w yraźna. - :
A w yp ad a jeszcze pam iętać o A ustrii; je śli n aw et szk oły w ied eń sk ie n ie w p ro w a d za ły sw y ch a d ep tó w w tym stopniu w obręb k u ltu ry n iem ieck iej, to u m o żli w ia ły zap ozn an ie się z nią. U w aga ta d otyczy zresztą w szy stk ich a b so lw en tó w u czeln i pruskich, au striack ich , u n iw ersy tetó w w e W rocław iu i K rólew cu. Z najo m ość języ k a K anta i S ch illera w śród liczn ej grupy tw ó rcó w o św iecen io w y ch jest fa k tem p rzed ziw n ie do tej p ory przeoczonym — stale natom iast przypom ina się o salon ow ej su p rem acji fran cu szczyzn y. P od ob n ie rzecz w ygląd a z „od w ied zin a m i” — p rzew aga pob ytów i o sied leń w e F ran cji okazuje się niezn aczn a, także w b rew dotych czasow ym m niem aniom .
W ym ien ion e pow yżej w n io sk i ogólne, n ajciek aw sze, m oim zdaniem^ spośród sform u łow an ych przez A lek san d row sk ą, pozw alają w y ja śn ić w iele pozorn ych n ie jasn ości, u stalić rodow ód szeregu jed n ostk ow ych fak tów . P rzypom nę tu ty lk o (sy g n a lizo w a n ą w cześn iej w om ów ien iu pracy Ż bikow skiego) k w e stię w zro stu znaczenia antyku H ellen ó w w estety ce ostatniej fa zy O św iecen ia. W edług m n ie to przede w szy stk im sk u tek in n o w a cji w program ie szkolnym , w p ro w a d zo n y ch zgodnie z założeniam i now ego nurtu w pedagogice — n eoh u m an izm u . N a te r e n ie P o lsk i neoh u m an izm zaap rob ow ali n a jw cześn iej i p o w szech n ie p ijarzy 14 To p ie r w sza zb ieżność z u sta len ia m i p rzyp om n ian ym i przed ch w ilą. Z ap ozn aw ali się n a to m ia st n a u c z y c ie le p ija rscy z ow ym k ieru n k iem podczas p ob ytów i ed u k acji w N iem czech — to zb ieżność druga. Przy czym w arto pam iętać, że p ija rzy oraz neoh u m an izm to n ie ty lk o kolegia i początek w ie k u — np. rek torem n ow o u tw o rzonego U n iw ersy tetu W arszaw skiego został ek s-p ija r W ojciech S zw ey k o w sk i, w y sła n y w sw o im czasie przez w ład ze szkolne do Prus dla zapoznania się z n eo- hum anizm em .
W m oim p rzek on an iu n ie sposób w tej c h w ili ocenić, ile sprostow ań, n ow ych 14 S. T r u с h i m, R ola p i j a r ó w w s z k o ln ic t w ie K s i ę s t w a W a r sza w sk ie g o . „Z e szy ty N a u k o w e U n iw e r sy te tu Ł ód zk iego”, S eria 1, z. 7 (1957).
372
R E C E N Z J Esp ostrzeżeń , rozw iązań n ie ro zw ik ła n y ch do tej pory k w e stii w y n ik n ie z u w ażn ego p rzestu d io w a n ia op racow an ych p rzez A lek sa n d ro w sk ą w y k resó w , ta b lic i m ap. T rudno też p rzew id zieć, ile n a stęp n y ch zagad ek i p ro b lem ó w zrodzą zgrom adzone w o m a w ia n y m stu d iu m m ateriały. K ilk a sy g n a lizu je autorka, jak ch o ćb y tru d n y do w y ja śn ie n ia fak t, iż p raw ie w c a le n ie było p isarzy zw ią za n y ch m iejscem uro dzen ia, k szta łcen ia czy p o b y tó w z trzem a cen tra ln y m i w o jew ó d ztw a m i: k u jaw sk im in o w ro cła w sk im oraz łęcz y ck im 1S.
Jedno je s t n a to m ia st c a łk o w ic ie pew ne: p ion iersk a praca A lek sa n d ro w sk iej d ostarczać b ęd zie zarów n o in sp ira cji, jak i p od staw do w ery fik a cji. S ta n o w ić b ędzie źródło su g e stii co do d alszych n iezb ęd n y ch badań, a jed n o cześn ie zm u si do sp ra w dzania zasad n ości n iek tórych p rop on ow an ych uogólnień.
W ydaje m i się też, że druga seria P r o b l e m ó w li t e r a t u r y p o ls k ie j o k r e s u O ś w i e
ce nia jest p o tw ierd zen iem d u żych am b icji, en ergiczn ego rytm u pracy oraz z w y
czaju sięg a n ia po te m a ty i m eto d y p om ijan e do tej pory w nauce o litera tu r ze — nie ty lk o au to ró w o p u b lik o w a n y ch tek stó w , a le całego środ ow isk a bad aczy epoki. C h arak terystyczn e, że ró w n o leg le z rozp raw am i do P r o b l e m ó w p o w sta w a ły h asła do S ł o w n i k a l i t e r a t u r y p o ls k ie g o O ś w i e c e n i a 16. Ł atw o p rześled zić, jak au torzy rozszerzyli, lecz i sp recy zo w a li sw e w y w o d y w rozw ażan iach d ru k ow an ych w P r o
b le m ach. W idać tak że, jak k o rzy sta li n a w za jem ze sw y ch u sta leń p rzed staw ion ych
w tra k cie d y sk u sji nad h a sła m i s ło w n ik o w y m i17.
S ł o w n i k jest p ierw szą p u b lik acją tego rodzaju w p olsk im litera tu r o zn a w stw ie. P r o b l e m y św ia d czą o rzeteln o ści rozp oczętych w cześn iej badań. S ta n o w ią ponadto
ciek a w ą p rop ozycję to m ó w zb io ro w y ch p u b lik u ją cy ch studia m on ograficzn e do tyczące w a żk ich , choć bardzo od m ien n ych zagad n ień , p o w sta łe w różn ych w a r sztatach i p rzy g o to w a n e różn ym i m etod am i, za w sze jed n ak p rezen tu jące w y so k i poziom p rzygotow an ia oraz w zb ogacające w isto tn y m stop n iu naszą d otych czasow ą w ied zę.
W i e s ł a w P u sz
„W IEK O ŚW IEC EN IA ”. (K om itet R ed ak cyjn y: B a r b a r a G r o c h u l s k a , A n d r z e j G u z e k (s e k r e ta r z ), B o g u s ł a w L e ś n o d o r s k i (zastęp ca p rze w o d n iczą ceg o ), Z d z i s ł a w L i b e r a (za stęp ca p rzew o d n iczą ceg o ), S t a n i s ł a w L o r e n t z (p r z e w o d n ic z ą c y ), M i e c z y s ł a w K l i m o w i c z , T e r e s a K o s t k i e w i c z o w a , J e r z y K o w e c k i , W i t o l d K u l a , J e r z y M i c h a l s k i , E m a n u e l R o s t w o r o w s k i , A n d r z e j R y s z k i e w i c z , I r e n a S t a s i e w i c z - J a s i u k o w a , I r e n a S z y b i a k , A n d r z e j Z a h o r s k i ) . W y d a w n ictw a U n iw e r sy te tu W arszaw skiego. W arszaw a 1978. [Z eszyt] 1, u Z resztą w ty m p rzyp ad k u od p ow ied ź je st chyba prosta, choć m oże w ygląd ać na k arkołom ną. W edług m n ie zd ecy d o w a ła o tym ży zn o ść ziem oraz stab ilizacja m ajątk ow a zarów no szla ch ty , jak i w y ją tk o w o bogatych gosp od arstw chłopskich; asp ira cje k u ltu ra ln e k a r le ją w w aru n k ach dobrobytu, ponadto w y ją tk o w a p rze w aga ch ło p stw a sp ra w iła , iż na sztu k ę reg io n u sk ład ają się przede w szy stk im szeroko rozum iana p la sty k a oraz oraln e fo r m y litera tu ry .
16 M a cie jew sk i o p racow ał dla S ł o w n i k a a rty k u ły h asłow e: O ś w ie c e n ie , S a r -
m a t z y m ; Ż b ik ow sk i: K l a s y c y z m p o s t a n i s ł a w o w s k i , W z o r y lite rackie ; A lek sa n d ro w
ska: G eo g ra fia lite r a c k a , P isa r ze — g e n e r a c j e i r o d o w ó d s p o łe c zn y , T o w a r z y s t w a
n a u k o w e i li te r a c k ie , T o w a r z y s t w o P r z y j a c i ó ł N a u k w W a r s z a w i e (1800— 1832), Z a k o n y i inne.
17 Np. Ż b ik o w sk i korzysta w sw oim stu d iu m z p od ziału na gen eracje, k tó ry