• Nie Znaleziono Wyników

Dzieci - słońce i radość.Dzieci - najdroższy skarb

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dzieci - słońce i radość.Dzieci - najdroższy skarb"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Poetycki Dzień Dziecka - dla małych i dużych (wybór)

Dzieci - słońce i radość.

Dzieci - najdroższy skarb

K. I. Gałczyński

Uśmiech dziecka – Julian Ejsmond

A jeżeli masz dziecko, najszczęśliwszy z ludzi, Które jest jako ptaszek i motyl, i kwiat -

Spójrz w oczy twego dziecka... W sercu ci się zbudzi Radość, której nie zaćmi najsmutniejszy świat...

 

Jest podłość i jest rozpacz, i troska, i żal...

Są złe siły dokoła i jest moc zdradziecka, Co więdnąć każe kwiatom, ptaki pędzi w dal...

Moc tę zwycięża jedno tylko: uśmiech dziecka...

Dzieci - Danuta Gellnerowa

Wszystkie dzieci na całym świecie są takie same -

lubią skakać na jednej nodze i lubią zanudzać mamę.

Wszystkie dzieci na całym świecie

śpiewają wesołe piosenki i byle kamyk,

i byle szkiełko biorą jak skarb do ręki.

Podobno dzieci na całym świecie

bywają niegrzeczne czasem, lecz to nie u nas,

nie w naszym mieście - to gdzieś za górą, za lasem.

(2)

---

Czy wy wiecie, czy wy wiecie, Ile dzieci jest na świecie?

Kto by to policzyć mógł Tyle serc, i rąk, i nóg?

A choć dzieci jest tak dużo,

Wszystkie wspólnej sprawie służą, Wszystkie pragną, pragną z całych sił, Żeby świat szczęśliwy był.

J. Brzechwa

O prawach dziecka – Marcin Brykczyński

Niech się wreszcie każdy dowie i rozpowie w świecie całym, że dziecko to także człowiek, tyle że jest mały.

Dlatego ludzie uczeni,

którym za to należą się brawa chcąc wielu dzieci los odmienić stworzyli dla was mądre prawa.

Więc je na co dzień i od święta próbujcie dobrze zapamiętać:

Nikt mnie siłą nie ma prawa zmuszać do niczego, a szczególnie do zrobienia czegoś niedobrego.

Mogę uczyć się wszystkiego, co mnie zaciekawi i mam prawo sam wybierać, z kim się będę bawić.

Nikt nie może mnie poniżać, krzywdzić, bić, wyzywać i każdego mogę zawsze na ratunek wzywać.

Jeśli mama albo tata już nie mieszka z nami, nikt nie może mi zabronić spotkać ich czasami.

Nikt nie może moich listów czytać bez pytania.

Mam też prawo do tajemnic i własnego zdania.

Mogę żądać, żeby każdy uznał moje prawa, a gdy różnię się od innych, to jest moja sprawa.

Tak się w wiersze poukładały Prawa dla dzieci na całym świecie byście w potrzebie z nich korzystały najlepiej jak umiecie.

(3)

Życzenia - Wanda Chotomska

Jest taki zwyczaj już od stuleci, że ludziom dorosłym

życzy się zwykle pociechy z dzieci.

- Pociechy z córki! Pociechy z syna! - życzymy tacie przy imieninach.

Mama dostaje piękne laurki:

- Pociechy z syna! Pociechy z córki!

Dziadkom się życzy pociechy z wnucząt, nauczycielom - z tych, których uczą.

Jak Polska długa, hasło w kraj leci:

- Pociechy z dzieci! Pociechy z dzieci!

Trafia to hasło pod wszystkie strzechy.

A dzieciom, to nikt nigdy nie życzy z dorosłych pociechy...

Ania

 Wraca Ania z przedszkola,  jedzie sobie tramwajem.

 Tramwaj jedzie po szynach,  na przystankach staje.

 Pełno ludzi w wagonie  Mają paczki, paczuszki...

 - Usiądź babciu, odpocznij,  bo ja młode mam nóżki!

Jurek Ogórek – Ludwik Jerzy Kern

 Jurek - Ogórek,  niebieskie migdały,

 przedrzeźniał dziewczynki  a one płakały.

 Lecz chłopcy z sąsiednich  przybiegli podwórek  i uciekł od razu  ten Jurek - Ogórek.

(4)

Czego wam życzyć - Maria Terlikowska

Czego życzyć Dzieciom w Dniu Dziecka:

czarnych kotów na białych przypieckach, burych kotów -

a może i białych...

byle były

i byle mruczały.

Życzę także Wam niskich okien ze słonecznym, zielonym widokiem a nad oknem - gałęzi kasztana

żeby kos miał gdzie śpiewać od rana.

Życzę rzeki i piasku przy rzece na wspaniałe, piaskowe fortece.

I poziomek w leśnych kotlinach drzew, na które dobrze się wspinać.

Życzę także wam koca, nie-koca, który sny Wam przynosi po nocach taki koc spełnia wszystkie życzenia:

to się w okręt, to w wyspę przemienia...

bywa też latającym dywanem

by się znowu stać kocem nad ranem.

I co jeszcze?

Już chyba niewiele:

śmiechu w domu i lodów w niedzielę

i przyjaciół najlepszych na świecie i wszystkiego, wszystkiego, co chcecie.

(5)

 Co lubią dzieci- Włodzimierz Melzacki  Co lubią dzieci?

słońce - gdy świeci, deszcz - kiedy pada, wiatr - kiedy gada, mróz - kiedy szczypie, śnieg - kiedy sypie...

Każdą pogodę z upałem, chłodem, o każdej porze...

Byle na dworze!

 Będę kierowcą

 Jedzie auto coraz prędzej  co za pęd, co za pęd.

 Żółte światło, pas na jezdni  teraz skręt, teraz skręt.

 Bardzo trudno być kierowcą,  lecz ja mówię wszystkim chłopcom  że kierowcą, że kierowcą

 muszę kiedyś być.

 Szara jezdnia, na tej jezdni  aut jest sto, aut jest sto.

 Zmiana świateł, tu czerwone  a więc stop, a więc stop.

 Bardzo trudno być kierowcą,  lecz ja mówię wszystkim chłopcom  że kierowcą, że kierowcą

 muszę kiedyś być.

 Trudne światła, różne znaki  trzeba znać, trzeba znać.

 Muszę wiedzieć kiedy jechać,  kiedy stać, kiedy stać.

 Bardzo trudno być kierowcą  lecz ja mówię wszystkim chłopcom  że kierowcą, że kierowcą

 muszę kiedyś być.

(6)

 Grzeczne dzieci - Wanda Grodzieńska   

 Stoły ślicznie nakryte,  rączki czysto umyte,  każdy cierpliwie czeka  na swój kubek mleka.

 Nie ma plam na fartuszku,  nie ma resztek w garnuszku.

 Pod stołem nie ma śmieci  bo tu jadły grzeczne dzieci.

Brudas - Brzechwa Jan

 Józio oświadczył: "Woda mi zbrzydła,

 dość już mam szczotki, wstręt mam do mydła!"

 I odtąd przybrał wygląd straszydła.

 Płakała matka i ojciec gryzł się:

 "Ten Józio wszystkie soki z nas wyssie,  od dwóch tygodni już się nie myje,  czarne ma ręce, nogi i szyję,  twarz ma od ucha brudną do ucha,  czy kto takiego widział smolucha?

 Poradźcie ludzie, pomóżcie, ludzie,

 przecież nie można żyć w takim brudzie!"

 Józio na prośby wszelkie był głuchy,  lepił się z brudu jak lep na muchy,  czego się dotknął, tam była plama,  wołał: "Niech mama myje się sama,  tato niech kąpie się nieustannie,

 stryjek z wujkiem niech siedzą w wannie,  niech się szorują, a ja tymczasem

 będę brudasem! Chcę być brudasem!"

 Przezwał go stryjek "Józio - niemyjek",  wujek doń mówił "niemyty ryjek",

 błagała ciotka: "Józiu mój złoty,  myj się!" Lecz Józio nie miał ochoty.

 Wyniósł się w końcu z domu na Czystem  i zawiadomił rodziców listem,

 że myć się nie ma zamiaru, trudno!

 I poszedł mieszkać - dokąd? - na Bródno.

(7)

Brzydkie zwierzę - Wawiłow Danuta  - Jak mi ciocia albo wujek

 piękne farby podaruje,  namaluję na papierze

 takie brzydkie, brzydkie zwierzę...

 - To jest pomysł do niczego!

 Lepiej maluj coś ładnego!

 Nie chcesz? Czemu?... Nie rozumiem.

 - Bo ładnego ja nie umiem!

Kałużyści – Danuta Wawiłow

 Już od rana na podwórzu  wśród patyków i wśród liści  przycupnęli nad kałużą  pracowici kałużyści.

 Wygrzebują brud z kałuży,  niech kałuża będzie czysta!

 Pełne ręce ma roboty  każdy dobry kałużysta!

 Rękawiczką i chusteczką

 dwóch błocistów chodnik czyści.

 Obrzucają się szyszkami  bardzo dzielni szyszkowiści.

 Dwie kocistki pod ławeczką  cukierkami karmią kota...

 Świątek, piątek czy niedziela  na podwórku wre robota!

  Każdy sprząta po sobie

 W naszym domku, w czterech kątach  każdy sam po sobie sprząta.

 Pierwszy kącik jest Elżbietki,  która właśnie sprząta kredki.

 Drugi kącik jest Agatki  chowa szmatki do szufladki.

 Trzeci kącik jest Rozalki,

 która sprząta (do szuflad) pokój lalki.

 W czwartym kącie, w kącie Janki  ktoś wycinał wycinanki.

 Na podłodze, koło szafki  ktoś rozrzucił jakieś skrawki.

 Ktoś zostawił klej otwarty  w zaśmieconym kącie czwartym.

 Kto tu sprzątnie moje dzieci?

 Oczywiście ten co śmieci!

(8)

Kłamczucha - Jan  Brzechwa  

 - Proszę pana, proszę pana,  zaszła u nas wielka zmiana:

 moja starsza siostra Bronka  zamieniła się w skowronka,  siedzi cały dzień na buku  i powtarza "Ku-ku, ku-ku"

 - Pomyśl tylko, co ty pleciesz!

 To zwyczajne kłamstwo przecież.

 - Proszę pana, proszę pana,  rzecz się stała niesłychana:

 zamiast deszczu, u sąsiada  dziś padała oranżada,  i w dodatku całkiem sucha.

 - Fe, nieładnie! Fe, kłamczucha!

 To nie wszystko, proszę pana!

 U stryjenki wczoraj z rana  abecadło z pieca spadło,,  całą pieczeń z rondla zjadło  A tymczasem na obiedzie

 miał być lew i dwa niedźwiedzie.

 To dopiero jest kłamczucha!

 - Proszę pana, niech pan słucha!

 Po południu na zabawie  utonęła kaczka w stawie.

 Pan nie wierzy? Daję słowo!

 Sprowadzono straż ogniową,  przecedzono wodę sitem,  a co ryb złowiono przy tym!

 Fe, nieładnie! Któż tak kłamie?

 Zaraz się poskarżę mamie!

Kąpiel synka

 Synuś kąpie się w wanience  mydlu, mydlu nóżki, ręce  mydlu, mydlu plecki, brzuszek;

 wytrzyjmy się...

 Leży wśród poduszek synuś malutki,  wykąpany, czyściutki,

 cacy synuś, cacy.

(9)

  Koleżanki - dokuczanki – Ewa Skarżyńska

 Są na świecie różne Anki.

 Pianki, wianki i baranki.

 Ale ja o innych Ankach:

 KOLEŻANKACH - DOKUCZANKACH.

 Jeśli ktoś je także zna,  pewnie cierpi tak jak ja.

 Chude nogi, długi nos,  rude włosy, cienki głos  to już powód i przyczyna,  aby się na ciebie zżymać.

 Gdy nos krótki - także źle!

 Wtedy również  śmieją się,

 przedrzeźniają bez litości,  aż zobaczą, że już dość ci.

 Wtedy słyszysz chichot zły:

 - hi- hi- hi!

 KOLEŻANKI - DOKUCZANKI  posłuchajcie,

 co wam powiem:

 Bardzo łatwo "rżeć" ze śmiechu,  skoro ma się "sieczkę" w głowie...

Kwiat 26 – Danuta Wawiłow

 Nie mam chęci dokazywać,  skakać ani jeść...

 Tatuś, kupisz mi samochód  kwiat dwadzieścia sześć?

 Tylko jeden mały Kwiacik,  kwiat dwadzieścia sześć...

 Kierownicę w rękę chwycę,  sygnał dam - i cześć!

 I pojadę, i zatrąbię  na calutki świat:

 patrzcie, patrzcie na mój nowy,  na mój piękny kolorowy,

 mój bombowy Kwiat!

(10)

Leń – Jan Brzechwa

 Na tapczanie siedzi leń,  nic nie robi cały dzień.

 "O, wypraszam to sobie!

 Jak to ja nic nie robię?

 A kto siedzi na tapczanie?

 A kto zjadł pierwsze śniadanie?

 A kto dzisiaj pluł i łapał?

 A kto się w głowę podrapał?

 A kto dziś zgubił kalosze?

 O - o! Proszę!"

 Na tapczanie siedzi leń,  nic nie robi cały dzień.

 "Przepraszam! A tranu nie piłem?

 A uszu dzisiaj nie myłem?

 A nie urwałem guzika?

 A nie pokazałem języka?

 A nie chodziłem się strzyc?

 To wszystko nazywa się nic?"

 Na tapczanie siedzi leń,  nic nie robi cały dzień.

 Nie poszedł do szkoły, bo mu się nie chciało,  nie odrobił lekcji, bo czasu miał za mało.

 Nie zasznurował trzewików, bo nie miał ochoty,

 nie powiedział "dzień dobry", bo z tym za dużo roboty,  nie napoił Azorka, bo za daleko jest woda,

 nie nakarmił kanarka, bo czasu mu było szkoda.

 Miał zjeść kolację - tylko ustami mlasnął,  miał położyć się spać - nie zdążył - zasnął.

 Śniło mu się, że nad czymś ogromnie się trudził.

 Tak zmęczył się tym snem, że się obudził.

Skarżypyta – Jan Brzechwa

 - Piotruś nie był dzisiaj w szkole,  Antek zrobił dziurę w stole,  Wanda obrus poplamiła,  Zosia szyi nie umyła,

 Jurek zgubił klucz, a Wacek  zjadł ze stołu cały placek.

 - Któż się ciebie o to pyta?

 - Nikt. Ja jestem skarżypyta.

(11)

Wyspa

 Gdy ci smutno w pokoiku  nie chce ci się fiku-fiku,  pomyśl o dalekich krajach  wyspach, morzach, urodzajach,  o słońcu co mocno świeci,

 o podwórkach z mnóstwem dzieci,  o owocach apetycznych

 rodem z krain egzotycznych.

 I choć palmy tu nie rosną  tylko bazie wczesną wiosną  tu gdzie jesteś jest ciekawie  na tapczanie, czy na trawie.

 

Mały brzdąc

 Nie trzymaj się fartuszka mamy,  nie jesteś przecież mały brzdąc.

 Buciki oczyść, podlej kwiatki,  Do pracy zawsze chętny bądź.

 Ze szczotką zatańcz raz i dwa,  podłogę ślicznie zamieć,

 pamiętaj, że każdego dnia  pomagać trzeba mamie.

 Bo w domu zajęć jest bez liku,  żeby czystością wszędzie lśnił,  więc pracuj mały pomocniku  ile masz tylko w rączkach sił.

 Wieczorem ułóż w swoim kątku  pluszowe misie, koty, psy,  Bo kto nauczył się porządku,  ten w nocy zawsze dobrze śpi.

(12)

 

Mam trzy latka – Irena Suchorzewska

 Mam 3 latka, 3 i pół  brodą sięgam ponad stół.

 Do przedszkola chodzę z workiem  i mam znaczek z muchomorkiem.

 Pantofelki ładnie zmieniam,  myję ręce do jedzenia.

 Zjadam wszystko z talerzyka,  tańczę, kiedy gra muzyka.

 Umiem wierszyk o koteczku,  o tchórzliwym koziołeczku,  i o piesku co był w polu,  nauczyłam się w przedszkolu.

 

Niewidzialna plastelina - Danuta Wawiłow

 Ulepiłam mamie domek  z niewidzialnej plasteliny,  dwa okienka, dwa kominy  z niewidzialnej plasteliny.

 A w okienkach kwiatki bratki,  a dla taty krawat w kratki  z niewidzialnej plasteliny.

 Ulepiłam sobie pieska,

 mięciutkiego, z czarnym pyszczkiem,  lalki Kasię i Tereskę,

 i pistolet, i siostrzyczkę.

 Namęczyłam się ogromnie,

 stłukłam łokieć, zbiłam szklankę...

 Mama, tata, chodźcie do mnie!

 Mam tu dla was niespodziankę!

 Czemu na mnie tak patrzycie  i zdziwione macie miny?

 Czyście nigdy nie widzieli  niewidzialnej plasteliny?

(13)

O Fabianie - Wawiłow Danuta

 Mój kuzyn, Kowalski Fabian,  ciągle wszystko przerabiał.

 Ledwie włożył ubranie,  brał się za przerabianie.

 Z muszelki robił pędzelki,  z poduszki - słone paluszki,  z parówki - temperówki,  z firanki - wycinanki.

 Mówiła mama: "Kochanie!

 Zjedz przynajmniej śniadanie!

 Popatrz, co ty wyrabiasz!

 Przerabiasz i przerabiasz!"

 A Fabian na to: "Co tam!

 Najpierw przerobię kota!"

 I robił z kota świnkę,  ze świnki robił pacynkę,  z pacynki robił sardynkę,  z sardynki robił dziewczynkę.

 Mówił tata: "Fabianie!

 Zostaw to przerabianie!

 Zamiast wszystko przerabiać,  zacznij lekcje odrabiać!"

 A Fabian na to: "Nie mogę!

 Właśnie przerabiam podłogę!

 Gdzie znaleźć takiego pana,  co by przerobił Fabiana?

Nie bój się

 

 Ja nie jestem całkiem duża,  lecz braciszek mały bąk.

 Tam na ścieżce jest kałuża,  a on się kałuży zląkł.

 W tej kałuży niegłębokiej  nie ma żaby, nie śpi rak.

 Podaj rękę! Przejdźmy bokiem!

 Lewa! Prawa! Śmiało! Tak!

(14)

O Rupakach Danuta Wawiłow

 Usiądź przy mnie, mamusiu.

 Coś ci powiem do uszka...

 Wiesz, kto do mnie przychodzi,

 jak się kładę do łóżka?

 Takie śliczne, puchate,  kolorowe jak ptaki...

 Za nic w świecie nie zgadniesz!

 To przychodzą RUPAKI!

 Te RUPAKI, mamusiu,  to są takie zwierzaki -  trochę jakby kociaki,  trochę jakby dzieciaki,  trochę jakby motyle,  krokodyle czy raki...

 Nie rozumiesz, mamusiu?

 No, po prostu - RUPAKI!

 Są RUPAKI dorosłe  i RUPAKI - dzieciaki,  są RUPAKI - dziewczyny  i RUPAKI - chłopaki,  są RUPAKI - mądrale  i RUPAKI - głuptaki,  są brzydale i wcale,  wcale ładne RUPAKl...

 Te RUPAKI mieszkają

 w różnych dziurach i kątach,  i na przykład za szafą,

 gdzie się kurzu nie sprząta,  i w szufladzie tatusia,  i na półce z książkami,  i w wózeczku dla lalki  też nocują czasami.

 Strasznie boją się myszy  i nie lubią jeść sera,  zawsze tańczą kozaka,  gdy na burzę się zbiera,  śpią w kaloszach, a kąpiel  zawsze biorą we frakach...

 Nie chcesz wierzyć?

Naprawdę!

 Ja się znam na RUPAKACH!

 Jeśli spotkasz któregoś  w kuchni albo w łazience,  to go możesz pogłaskać  albo wziąć go na ręce,  tylko nie mów przypadkiem:

  Jejku, co za pokraka!",„  bo ty nie wiesz, jak łatwo  jest obrazić RUPAKA!

 Popatrz, popatrz, już przyszły.

 Jeden siedzi na oknie!

 Oj, przepraszam, mamusiu,  że tak ziewam okropnie!

 Jak mi bajkę opowie,  to powtórzę ci rano...

 Teraz już mnie pocałuj...

 Zaraz zasnę... Dobranoc!

(15)

Przyjęcie - Danuta Wawiłow

 Na przyjęcie się wybieram,  wszystkie szafy więc otwieram.

 Co mam włożyć? To czy to?

 Dwie kokardy wziąć, czy sto?

 Spodnie w kratkę, czy też w kropki?

 Zamiast butów może wrotki?

 Tak się męczę, tak się staram,  wkładam cztery bluzki naraz.

 Do żurnala ciągle zerkam -  może lepiej pójść w lakierkach?

 Może w bluzce od pidżamy?

 Albo w nowej sukni mamy?

 Czy na żółtym kapeluszu  mam posadzić kotka z pluszu?

 Wszystko to za długo trwa!

 Zegar bije - raz i dwa!

 Już przyjęcie się skończyło  a mnie wcale tam nie było!

Urodziny – Anna Kamieńska

 Urodziło się dziecko rumiane.

 Powiedziała woda misce,  miska ławie,

 ława trawie,  trawa łące,  łąka słońcu.

 Słońce  zajaśniało.

Pytalski – Jan Brzechwa

(16)

 Na ulicy Trybunalskiej  mieszka sobie Staś Pytalski,  co, gdy tylko się obudzi,  pytaniami dręczy ludzi.

 - W którym miejscu zaczyna się kula?

 Co na deser gotują dla króla?

 Ile kroków jest stąd do Powiśla?

 O czym myślałby stół, gdyby myślał?

 Czy lenistwo na łokcie się mierzy?

 Skąd wiadomo, że Jurek to Jerzy?

 Kto powiedział, że kury są głupie?

 Ile much może zmieścić się w zupie?

 Na co łysym łysina?

 Kto indykom guziki zapina?

 Skąd się biorą bruneci na świecie?

 Ile ważą dwa kleksy w kajecie?

 Czy się wierzy niemowie na słowo?

 Czy jaskółka potrafi być krową?

 Dziadek już od roku siedzi  i obmyśla odpowiedzi,  babka jakiś czas myślała,  ale wkrótce osiwiała,

 matka wpadła w stan nerwowy  i musiała zażyć bromu,

 ojciec zaś poszedł po rozum do głowy  i kiedy powróci - nie wiadomo.

Samochwała – Jan Brzechwa

 Samochwała w kącie stała  i wciąż tak opowiadała:

 - zdolna jestem niesłychanie  - najpiękniejsze mam ubranie  - moja buzia tryska zdrowiem  - jak coś powiem, to już powiem  - jak odpowiem to roztropnie  - w szkole mam najlepsze stopnie  - mój tato - do pieca sięga

 - moja mama - taka tęga  - moja siostra - taka mała  A ja jestem - samochwała!

(17)

Sprzątanie – Danuta Gellnerowa

 Po zakupy poszła mama  - ja porządki robię sama!

 Spieszę się jak tylko mogę.

 Wazon upadł na podłogę.

 Wszystko z ręki mi wypada,  i zacina się szuflada.

 Przewróciłam książek stos,  ubrudziłam sobie nos.

 Gdzie jest szczotka?

 Gdzieś przepadła!

 Pewnie mysz ją w kącie zjadła.

 Kot przestraszył się sprzątania,  wyprowadza się z mieszkania.

 Pies mi zabrał ścierkę w kratę,  wlazł ze ścierką pod kanapę.

 A szufelka kolorowa

 ciągle się przede mną chowa.

 Strasznie trudne to sprzątanie!

 Łatwiej mieszkać w bałaganie.

Wielkie pranie – Wanda Grodzieńska

 Plastu - chlastu!

 Od poranka wielkie pranie  robi Janka, bo te lalki  kocmołuszki

 pobrudziły znów fartuszki.

 I pończoszki zabłociły,  i koszulki zasmoliły.

 Plam bez liku,

 trzeba wyprać je w szafliku.

 Mydłem, mydłem  trze sukienki

 nie żałuje Janka ręki.

Wiercipięty – Joanna Papuzińska

 Dla wiercipięty  - zbędne zachęty!

(18)

 Tylko w świat go puść!

 On powędruje uśmiechnięty,  przez drogi, ścieżki i zakręty,  choćby mu nawet wiercił pięty  siedzący w bucie gwóźdź.

Wszyscy mnie lubią – Ewa Skarżyńska

 Wszyscy mnie lubią!

 To rzecz wspaniała.

 Chyba się jednak  dobrze starałam.

 Chciałam,

 by lubić zaczął mnie ktoś,  więc byłam miła,

 mówiłam wciąż:

 proszę, przepraszam,  bardzo dziękuję  i uśmiechałam się,  i w ogóle.

 Teraz mnie lubią  wszyscy,

 więc w górę

 skaczę z radości - do samych chmurek.

(19)

DAJCIE DZIECIOM SŁOŃCE - Wanda Chotomska

Kiedy dziecko śpiewa – śpiewa cały świat.

Cały świat piosenką jest, śpiewa kot i śpiewa pies,

ptak na niebie, wiatr na drzewie, świerszcz na łące…

Nawet kiedy pada deszcz, to ten deszczyk śpiewa też, że po deszczu, że po deszczu będzie słońce.

Kiedy dziecko tańczy – tańczy cały świat.

Z rudym kundlem czarny kot, drzewa z niebem, z ziemią płot, ptak z obłokiem, wiatr z motylem, świerszcz na łące…

Cały świat ma tyle lat, ile dzieci mają lat, te dzieciaki, co do tańca wzięły słońce.

Kiedy dziecko płacze – płacze cały świat.

Kot ma oczy pełne łez, na podwórku płacze pies,

wiatr w kominie, mysz pod miotłą, świerszcz na łące.

O, jak słono od tych łez, nawet cukier słony jest, o, jak ciemno, o jak zimno – gdzie jest słońce?

Dajcie dzieciom słońce, żeby łez nie było, Dajcie dzieciom słońce, dajcie dzieciom miłość.

Dajcie dzieciom słońce, całe słońce z nieba, Żeby mogły tańczyć, mogły śpiewać.

(20)

---

Dzieci - Karol Wojtyła

Dorastają znienacka przez miłość i potem tak nagle dorośli trzymając się za ręce wędrują w wielkim tłumie –

(serca schwytane jak ptaki, profile wrastają w ziemię a w półmrok).

Wiem, że w ich sercach bije tętno całej ludzkości.

Trzymając się za ręce, usiedli cicho nad brzegiem.

Pień drzewa i ziemia w księżycu: niedoszeptany tli trójkąt.

Mgły nie dźwignęły się jeszcze. Serca dzieci wyrastają nad rzekę.

Czy zawsze tak będzie – pytam – gdy wstaną stąd i pójdą?

Albo też jeszcze indziej: kielich światła nachylony wśród roślin odsłania w każdej z nich jakieś przedtem nieznane dno.

Tego co w Was się zaczęło czy potraficie nie popsuć, czy będziecie zawsze oddzielać dobro i zło?

Poemat o Chrystusie dziecięcym

KRZYSZTOF KAMIL BACZYŃSKI (fragmenty)

Dzieci w oczach noszą chabry

I powagę troglodyty.

(21)

Poemat o Chrystusie dziecięcym

KRZYSZTOF KAMIL BACZYŃSKI (fragmenty)

Dzieci w oczach noszą chabry I powagę troglodyty.

Dzieci w oczach noszą prawdę, Noszą białe, spełzłe mity.

Dzieci mają rączki kociąt, Brodzą po kolana w śnie.

Odpływają okrętami, Odpływają pod żaglami

Każdym liściem w jasny dzień.

Po błękitnych brodzą grzechach, Po zielonych brzegach brodzą, Okrętami z łup orzecha

Na bieguny snów odchodzą.

Na kolebkach białych pieśni Złote kule niebem tocząc.

Dzieci noszą w oczach chabry, Dzieci Boga noszą w oczach.

WYZNANIE

Twoje włosy – jasne nie tak jak moje łaskoczą mnie czasem

po policzku, nosie lub szyi Twoje oczy – niebieskie nie tak jak moje

patrzą na mnie czasem

ze zdziwieniem, rozbawieniem lub złością Twoje usta – drobne

nie tak jak moje

uśmiechają się do mnie czasem

szczerze, wesoło lub smutno Twoje dłonie – ciepłe

nie tak jak moje obejmują mnie czasem

długo, mocno lub lekko Twoje stopy – delikatne nie tak jak moje

biegną do mnie czasem

niechętnie, szybko lub powoli Moje serce – bije szybko tak jak Twoje

dla mnie i dla Ciebie

Mój Mały Synku…

Źródło:

https://www.bibliotekawszkole.pl/inne/gazetki/55/index.php http://lena.libra-wrd.pl/Wierszoteka/Dziecko.htm

https://www.goldenline.pl/grupy/Literatura_kino_sztuka/ludzie-wiersze-pisza/dziecko-jest- chodzacym-cudem-jedynym-wyjatkowym-i-niezastapionym,551490/

Cytaty

Powiązane dokumenty

Chciała rękami odstraszyć złe duchy albo zabezpieczyć się przed czymś, co mogło się nie- spodziewanie wydarzyć w trak- cie robienia zdjęcia - wyjaśnia Marcin

Ponieważ instytucja jest wewnątrz nas, a nie możemy porzucić samych siebie 14 – pisze Fraser bez popadania w tak popularny ostatnio pesymizm, gdyż zauważa szansę wpływania

1.W następny piątek (w czasie, kiedy wg planu jest biologia) poproszę kilka osób do wyrywkowego sprawdzenia zadania i notatki z bieżącej lekcji, wyślę maila z informacją.

Ludzie ganiają po ulicach i sklepach bez maseczek, kina i knajpy są otwarte, korzystamy z hoteli i pensjonatów ”..

Kiedy wszyscy mieli zamiar udać się na poszukiwania zza rozłożystego dębu rozległo się radosne pogwizdywanie, a po chwili oczom zebranych ukazał się radośnie

Okres przedświąteczny w polskiej tradycji jest szczególnym, w którym staramy się, aby dzieci miały jeszcze większą niż zwykle możliwość przemieszczać z bazy do bazy,

Pod choinką jest worek od Świętego Mikołaja – dzieci wyjmują dziś z niego telefony ze słuchawkami – każde dziecko ma nagraną jedną z kolęd – odsłuchują je i idą do

- Zależało nam na utrwale- niu najbardziej charaktery- stycznych dźwięków Lublina - podkreśla Joanna Zętar z Ośrodka Brama Grodzka -Te- atr NN.. Dźwięku zakładu krawiec- kiego