M. Cybulska
"Prawo - Sąd - Prasa", Jerzy Milewski,
"Prawo i Życie", 1963, nr 17 :
[recenzja]
Palestra 7/10(70), 72-73
1963
72 Przegląd prasy prawniczej N r 10 (70) K rym inalistyki” n r 17 (1959) oraz A ndrzeja Szwarca „Zastosowanie magnetofonu w postępowaniu śledczym” („Ruch Praw niczy i Ekonomiczny”, z. 11/1855). W cyto w anych publikacjach poruszone zostały bardzo istotne problem y, a m ianowicie, czy dopuszczalne jest utrw alenie na. taśm ie magnetofonowej zeznań lu b w yjaśnień przesłuchiwanego, czy nag ran ia ta k ie mogą stanowić podstaw ę w yrokow ania, czy można posługiw ać się magnetofonem przed wszczęciem śledztw a lu b dochodzenia (L. Schaff) oraz czy dopuszczalne jest n ie tylko jaw ne, ale i ta jn e nagryw anie w yjaśnień św iadków d podejrzanych (A. Szwarc).
Zdaniem Kazim ierza K ality taśm a m agnetofonow a może być w ykorzystyw ana zarówno w pracy organów MO i służby bezipieczeństwa, jak i w śledztw ie oraz na rozpraw ie sądowej. A utor pow ołuje tu dwa orzeczenia Sądu Najwyższego doty czące poruszonych zagadnień. Pierw sze orzeczenie zapadło w spraw ie I K 196/60 w dnlłu 28.XIL1S60 r. i w ydrukow ane zosrtało w zbiorze orzeczeń w ydaw nictw a „B iuletyn G eneralnej P ro k u ra tu ry ” (poz. 26/1961, s. 9). Sąd Najwyższy w yraził w nim pogląd, że nagrania zeznań św iadka lu b biegłego i w yjaśnień podejrzanego na taś m ie magnetofonowej jest dopuszczalne oraz że „taśm a magnetofonowa z zarejestro w anym na niej przebiegiem całości lub poszczególnych fragm entów postępowania przygotowawczego czy też roziprawy m a ch arak ter dokum entu”. Z kolei w orzecze niu z dnia 10.111.1901 r. (III K 49/01) Sąd Najwyższy w yjaśnił, co następuje: „Do wód z t'ś m y m agnetofonowej stanow i dowód rzeczowy i odtw orzenie na ro zp ra w ie treści zapisu taśm y m agnetofonow ej stanowiącego dowód popełnienia prze stępstw a, dokonane jaw nie i kontradyktoryjnie, nie może uchodzić za czynność procesową obrażającą art. 290 czy 300 k.p.k.”.
Dodaljmy od siebie, że w Anglii taśm a magnetofonowa zoslała wprowadzona jako narzędzie protokołow ania rozpraw y karnej.
W głośnym procesie d ra W arda o sitręcizycielstwo do nierządu, który toczył się przed trzem a m iesiącami w Londynie, a w którym zam ieszany był brytyjski m in ister w ojny Profum o, zeznania świadków utrw alane były w łaśnie za pomocą m agnetofonu, a następnie 'taśmę nagryw ano po uprzednim pouczeniu św iadka, że może zeznania swe uzupełnić lub sprostować. Dodaitkowe zeznania również były n a gryw ane i odczytywane.
W rfln ac h dyskusji na tem at pt.: PROCES W PRASIE zainaugurow anej przez redakcję dwutygodnika „Praw o i Życie” znajdujem y w num erze 17 (1963) tego pisma dwie następujące pozycje.
Jerzy M i l e w s k i w artykule pod itytułem
Prawo — Sqd — Prasa
podkreśla w zrost zainteresow ania społeczeństwa tem atyką iprawmo-sądowo-moralną. Przyczynę tego zjaw iska au to r u p a tru je między innym i w odwrocie od zaintere sow ania beletrystyką, k tó ra z reguły opiera się na fikcji literackiej, k u zaintere- siowaniu tym, co było napraw dę. W rezultacie reportaż sądow y zyskuje coraz w ięk szą popularność, w związku z czym w ysuw a się zagadnienie, jak należy pisać o siprawach sądowych. Chodzi m ianowicie o to, jak zainteresow ać czytelnika, a jed nocześnie nie pobudzać jego skłonności zbrodniczych, jak przedstaw ić uczciwie arg u m en ty obrony, nie podając w wątpliwość trafność w yroku sądowego, jaki w reszcie znaleźć sposób n a takie potępienie przestępstw a, żeby spraw ozdanie są dowe nie było dla spraw cy czymś w rodzaju „kary dodatkow ej”. Te doniosłe pro
N r 10 (70) M a r i a C y b u l s k a 73 blemy (autor nazywa je „odwiecznymi”) nie są rozstrzygnięte an i w teorii, ani w praktyce.
A utora interesuje w szczególności odpowiedź n a następujące pytanie: „Co w n a szych dzisiejszych czasach specjalnie interesuje społeczeństwo, ja k i jest konkretny kształt współczesnego zamówienia społecznego n a publicystykę praw niczą?”. Pod kreślając, że przez publicystykę praw niczą należy rozumieć nie tylko reportaż, ale i felieton oraz kom entarz dotyczący w ydarzeń praw no-społecznyeh, autor konsta tuje, że sprffwozdanie sądow e stanowi tylko część — może naw et nie n ajw aż niejszą — publicystyki praw niczej i że w łaśnie publicystyka praw nicza w szero kim zakresie zyskuje coraz w iększą poczytność. Geneza tego zjaw iska je st tak a że obywai-.el w swym codziennym życiu zawodowym coraz w ięcej styka się z za gadnieniam i praw nym i (np. spraw y regulow ane przeiz ustaw odaw stw o pracy) i co raz szerszy udział bierze w życiu społecznym i to w łaśnie 'powoduje coraz większe zapotrzebowanie na publicystykę praw niczą.
Czy publicystyka praw nicza w yw iązuje się z nowego zamówienia społecznego? Odpowiadając na to pytanie, aiutor powołuje się na przykład wielkiej kam panii prasow ej zm ierzającej do potępienia przestępczości gospodarczej. W kam panii te j przeważał elem ent pragm atyczny, tzn. że wychodziła ona z pozycji przekonyw a nia, iż przestępstw o się n ie opłaca. K am pania ta zrobiła b rrdzo wiele, w płynęła bowiem na poglądy sądu i społeczeństwa, jednakże — zdaniem autora — nie speł niła swego zadania, a to dlatego, że „zbrakło je j pryncypialnośoi”, a więc odwoła nia się do wyższej uczuciowości człowieka znajdującej się ^powyżej strach u przed więzieniem, pośmiewiskiem i komomnitkiem sądow ym ”.
Reasum ując autor w yraża zapatryw anie, że rolą publicystyki sądowej będzie tworzenie nowej świadomości praw nej naszego społeczeńsitwa.
Bohdan M i c h a l s k i w artykule p t .:
Sprawozdawczość sqdowa
om aw ia kwestie związane z tą tem atyką.
Na w stępie autor podkreśla, że zagadnienia dotyczące sprawozdawczości sądo w ej są drażliwe, poniew aż obejm ują problem atykę ,p. pogranicza w ielu interesów ”, przy czym „najbardziej zarysow uje się ów konflikt m iędzy interesam i prasy, w y m iaru spraw iedliw ości i jednostki”. Sprawozdawca sądow y m a trudności ze zgłębie niem „tajem nic zawodu”, ponieważ brak jest odpowiedniej bazy naukow ej, i w w ielu w ypadkach m usi się kierow ać intuicją.
Nie tylko jednak samouctwo to -dziedzinie sprawozdawczości sądowej jest prtzy- czyną licznych konfliktów . Przyczynia się do nich rów nież nieuporządkow anie sta nu praw nego w tej dziedzinie oraz Ibrak w yjaśnienia, jakie przepisy p raw a praso wego z 1938 r. zachowały swą moc, jako niesprzeczne z obecnym ustrojem . Z kolei poglądy na znaczenie k ry ty k i sądowej w dobie fetyszyzacji w szelkiej k ry ty k i w ubiegłych latach doprow adziły do letkcewsienia przepisów praw nych w tej dzie dzinie. W rezultacie tych w szystkich zjaw isk rolę sprawozdawcy sądowego, w y m agającą poważnej wiedzy, podejm owali dziennikarze nie posiadający należytego przygotowania, a prasa zbyt ostro angażowała się w urabianie opinii i oddzia ływ anie n a organy w ym iaru spraw iedliw ości w spraw ach przeciwko dziennika rzom.