• Nie Znaleziono Wyników

"Koty" : próba analizy formalnej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Koty" : próba analizy formalnej"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Willy Delsipech

"Koty" : próba analizy formalnej

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/3, 281-291

(2)

S K U T K I M O T Y W A C J I D L A S T Y L U K O D O W A N I A 281

liły rozróżniać w sposób znaczący (poziom .05) i w odpow iednim k ie ru n ­ ku ; były to: w s k a ź n i k r z e c z o w n i k o w o - c z a s o w n i k o w y / p r z y m i o t n i k o w o - p r z y s ł ó w k o w y oraz m a n d y S k i n n e - r a. K ilka m iar stereotypow ości w ykazało praw idłow e ukierunkow anie, m ianow icie : s y l a b y n a s ł o w o , p o w t ó r z e n i a i t e r m i n y w y s t k o i s t y c z n e . Z m iar k o n flik tu jed n a ( p r o p o r c j a s t w i e r ­ d z e ń a m b i w a l e n t n y c h ) nie posiadała jednoznaczności u k ieru n k o ­ w ania, jed n a ( k w a l i f i k o w a n i e c z a s o w n i k ó w ) była zdecydo­ w anie nieistotna, jed n a w reszcie ( k o n s t r u k c j e a m b i w a l e n t n e ) była isto tn a przy poziom ie .05 w k ieru n k u n i e w ł a ś c i w y m . J a k p rze­ w idyw ano, pom iary op arte n a treści samobójczej ( i l o r a z w y c z e r p a- n i a - u l g i , l i c z b a t e r mi n ó w w a r t o ś c i u j ą c y c h i p r o p o r ­ c j a s t w i e r d z e ń w a r t o ś c i u j ą c y c h p o z y t y w n y c h ) nie odróżniły zapisków au ten ty czn y ch od nieautentycznych. W arto na koniec zauważyć, że dw a p om iary dezorganizacji spraw ności kodowania, k tó re nie odróżniły zapisków sam obójców od zw yczajnych listów, zbliżały się do istotności ( z a b u r z e n i a s t r u k t u r a l n e ) lub ją osiągnęły (d ł u- g o ś ć o d c i n k ó w n i e z a l e ż n y c h ) na poziomie .05, różnicując za­ piski autentyczne i podrabiane.

Co m ożem y zatem powiedzieć o m ożliw ościach niesam obójców do w czucia się i przyjęcia treści oraz sty lu kodow ania sam obójców ? Po pierw sze: nie ulega w ątpliw ości, że p o trafią w czuć się w treść sta n u samobójczego, przy n ajm niej ta k dalece, jak odzw ierciedlają tę treść nasze pom iary ilościowe. Po drugie: z ogólnego zatarcia w iększych różnic w ty ch pom iarach stylistycznych jasno w ynika, co w idać z porów nania n o tate k sam obójców ze zw ykłym i listam i, że autorzy niesam obójcy p o tra fią w znacznej m ierze wczuć się i kodować stylem samobójców. T rzeba pod­ kreślić, że autorzy zapisków pseudosam obójczych, choć dobrani z a u te n ­ tycznym i sam obójcam i pod w zględem płci, w ieku i sta tu su społecznego, nie byli pisarzam i w sensie zawodowym . Na podstaw ie naszych danych nie sposób odpowiedzieć, czy au to rzy ci um ieli naśladow ać styl sam o­ bójców w ytw arzając stan pobudzenia em ocjonalnego i n astępnie odpo­ w iednio go kodując, czy po pro stu przyjm ow ali sty l kodow ania będący w ich rep ertu arze (dzięki dużem u oczytaniu, słuchaniu sztuk itp.).

Istn ieją jednak pew ne rysy sty lu sam obójców tru d n iej w yczuw alne i przysw ajalne. Dotyczy to szczególnie w s k a ź n i k a r z e c z o w n i k o- w o - c z a s o w n i k o w e g o/ p r z y m i o t n i k o w o - p r z y s ł ó w k o w e - g o oraz m a n d ó w S k i n n e r a; w pew nym stopniu dotyczy też p r o ­ p o r c j i s t w i e r d z e ń w a r t o ś c i u j ą c y c h a m b i w a l e n t n y c h , a z m iar dezorganizacji — z a b u r z e ń s t r u k t u r a l n y c h i d ł u ­ g o ś c i o d c i n k ó w n i e z a l e ż n y c h . N iesam obójcy proszeni o z re

(3)

P a m iętn ik L iteracki LX III, 1972, z. 3

SAMUEL R. LEVIN

PO E Z JA A GRAMATYCZNOŚĆ

G ram atyka, k tó ra m a być ad ek w atn a w stosunku do języka, pow inna generow ać w szystkie g ram atyczne i tylko gram atyczne zdania tego języ ­ ka. W ynika z tego, że g ram a ty k a może nie być adek w atna z jednego z dw óch następ u jący ch pow odów : może ona generow ać pew ne zdania, k tóre nie są gram atyczne, albo też może nie generow ać pew nych zdań, k tóre są gram atyczne. Te dw a ty p y nieadekw atności m ożem y nazw ać p r z e g e n e r o w a n i e m [overgeneration] i n i e d o g e n e r o w a n i e m

[undergeneration], łącznie — d y s g e n e r o w a n i e m [dysgeneration].

Poniew aż zagadnienie gram atyczności jest ściśle zw iązane z problem em dysgenerow ania, będziem y om aw iać gram atyczność n a jp ie rw z p u n k tu w idzenia przegenerow ania, n astęp n ie — niedogenerow ania. Ten drugi a sp ek t doprow adzi nas do p ro b lem atyk i poezji.

Chociaż g ram a ty k a g en e ra ty w n a pow inna, teoretycznie biorąc, być zdolna do w y k azan ia w szystkich gram atycznych i tylko gram atycznych zdań języka, to w p rak ty ce je d n a k sytu acja nigdy nie jest tak jed no ­ znaczna. W ym aganie, aby g ram a ty k a tw orzyła ze skończonego zbioru z a rejestro w an y ch zdań leżących u podłoża jej budow y nieskończoną liczbę zdań poza zbiorem , znaczy, że jej reguły, poza tym , że się po w tarzają, m uszą m ieć pew ien stopień uogólnienia. To w łaśnie uogólnienie spraw ia, że m ożna w ym ienić — posługując się ty m sam ym zestaw em reg uł g ra­ m atycznych — znaczną ilość zdań, k tó rych gram atyczność b yw a niekiedy w ątpliw a. Nie m ów im y tu ta j o tak ich bezładnych tw orach, ja k * if go

n in th John as. T w ory tego ro d zaju po p ro stu odebrałyby w artość g ram

a-[Samuel R. L e v i n , am erykański językoznawca, zajmujący się głównie proble­ mami języka poetyckiego. Autor znanej książki Linguistic Structure in P o etry (1962) oraz w ielu artykułów teoretycznych, publikowanych w czasopismach; razem z S. C h a t m a n e m w ydał antologię Essays in the Language of L iteratu re (1967).

Przekład w edług w y d .: S. R. L e v i n , P oetry ànd G ram m aticalness. W zbiorze:

Proceedings of the N inth International Congress of Linguists, Cam bridge, Mass., A u gu st 27—31, 1962. Ed. by H. G. L u n t. The Hague 1964, s. 308—314.]

(4)

282 C H A R L E S E. O S G O O D

dagow anie listu, jak i m ogliby napisać n a m om ent przed rozstaniem się z życiem , n i e p o t r a f i l i uchw ycić em fazy prostych, nie w y różn iają­ cych się w ypow iedzi praw dziw ego sam obójcy, jego charak tery sty czn y ch żądań, rozkazów, błagań, jego w yolbrzym ionej am biw alencji uczuciowej w obec siebie i in n y ch liczących się osób oraz nieco zdezorganizow anego i rozproszonego podejścia do kodow ania, k tó re prow adzi do w iększej ilości błędów oraz skróconych, w ybuchow ych odcinków. N ie wiem y, czy d o b ry pisarz — lub np. osoba, k tó ra dośw iadczyła kiedyś przeżyć sam o­ bójczych, choć obecnie nie zam ierza pozbawić się życia — p o trafiłb y pełniej wczuć się w stan samobójcy, a więc i w ierniej kodow ać ten styl.

(5)

284 S A M U E L R. L E V J N

tyce. Problem stanow ią dla nas tw ory, k tó re leżą raczej n a m arginesie zdań gram atycznych, np. sekw encje takie, jak * argu m enta tive w indow s

cook w ith their destinies. Tw ory tego rodzaju m ożna z góry w yłączyć przez

nałożenie ograniczeń n a reguły gram atyczne; ale trzeba by było w pro ­ w adzić bardzo dużo ograniczeń, jeśli chciałoby się unik nąć w szystkich zdań takiego rodzaju — a im w iększa byłaby liczba w prow adzonych ogra­ niczeń, tym m niej ogólne stałyby się reg u ły gram atyczne. P roblem ten m ożna więc streścić w pytan iu , czy od g ram aty ki w ym agam y większej ogólności, czy raczej w iększej gram atyczności. W ydaje się jednak, że bardzo tru d n o jest tu podjąć optym alną decyzję.

Można by oczywiście powiedzieć, że w szystko i tylko to, co g ram a­ ty k a generuje, jest gram atyczne e x definitione. Zgodnie z ty m stano­ w iskiem , jeśli g ram atyk a radzi sobie z generow aniem znacznej ilości w yraźnie gram atycznych zdań i jeśli, na odw rót, nie g eneruje ona żadnych w yraźnie niegram atycznych zdań, to wówczas uznajem y za gram atyczne w szelkie zdania o ch arak terze m arginalnym , które g ram aty k a dodatkow o generuje, a nie uznajem y żadnych m arginalnych zdań [marginal sentences], któ ry ch nie generuje. Należy n iew ątpliw ie przyjąć jakieś tego rod zaju rozw iązanie, jeśli w ogóle m am y się zajm ow ać problem em adekw atności. Z tego stanow iska nie w ynika jednak, że chociaż w szystkie zdania, jak ie g ram aty k a generuje, są gram atyczne, to są one gram atyczne w j e d n a ­ k o w y m stopniu. Takie stw ierdzenie siłą rzeczy zaciem niłoby zróżnico­ w anie i pozbaw iłoby m otyw acji badanie różnic pom iędzy tym i zdaniam i, z k tó ry ch jedne, jak m ożna przypuścić, będą gram atyczne, drugie tylko półgram atyczne, inne wreszcie niegram atyczne.

W istocie, w znacznej większości opracow ań zagadnienie stopnia g ra­ m atyczności trak to w an e jest jako w ażne; tw ierdzi się, że badanie ty ch zdaniow ych stru k tu r gram atycznych, półgram atycznych i niegram atycz­ ny ch niezbędne jest do ustalenia, jeśli to możliwe, w jakim stosunku zda­ n ia takie pozostają do zdań gram atycznych. M ożna b y z góry przew idzieć, że zd ania półgram atyczne b ędą pozostaw ały w innym stosunku do ty c h reguł niż zdania gram atyczne i niegram atyczne. M ożna by n a w e t ocze­ kiw ać, że zdania, k tóre w y d ają się półgram atyczne, pozostają w rozm aitym stosun ku do tych reguł. Te rozm aite stosunki m ogłyby w ięc służyć do w yjaśn ien ia reak cji użytkow ników języka — reakcji, n a podstaw ie k tó ­ ry ch w pierw szym rzędzie dokonuje się rozróżnień.

Z innym aspektem zgodności g ram atyk i z językiem m am y do czy­ n ienia wówczas, gdy g ram aty k a g en eru je nie zbyt dużo zdań, ale zbyt mało, czyli kiedy niedogenerow uje [undergenerates] h Sytu acja tak a je st

1 W związku z problemem przystosowania gramatyki zob. F. W. H a r w o o d ,

A xiom atic Syntax: the Construction and Evaluation of a Syn tactic Calculus. „Lan­

(6)

P O E Z J A A G R A M A T Y C Z N O Ś Ć 285

możliwa, gdy nie m a ogólnych r e g u ł 2 pozw alających na generow anie danego zdania albo gdy reguła ogólna istnieje, ale została ograniczona, aby u n ikn ąć generow ania tej w łaśnie sekw encji. W gram atyce nie m a np. ogólnych reguł, które pozwoliłyby nam generow ać * I f go n in th John

as; w cale zresztą nie pragniem y takich reguł. Z drugiej strony, chociaż

istnieje zespół reguł, k tó ry może generow ać szereg o form ie A N V P T N, to reg u ły te są praw dopodobnie tak ograniczone, by nie m ożna było generow ać sekw encji ...seven oceans answ er fro m their dream. Na p ierw ­ szy rz u t oka m ogłoby się więc wydaw ać, że nie chcielibyśm y, aby g ra ­ m aty k a generow ała takie zdanie, jak poprzednie, ani też takie, jak * argu­

m e n ta tiv e w in d o w s cook w ith their destinies. Ale w łaśnie w poezji spoty­

kam y zdania tego pierwszego rodzaju (cytowane zdanie pochodzi z The

Bridge H a rta C ran e’a). Takie zdania jak to C rane’a n asu w ają oczywiście

pytanie, jak iem u aspektow i czy jakim aspektom języka m a odpow iadać gram aty ka. Nie jest to jed n ak m iejsce na rozw ażanie tego p ro b le m u 3. Nas in te resu je tu fakt, że nie w szystkie zdania, k tó re g ram aty ka gene­ ru je, są w jednakow ym stopniu gram atyczne, i że nie w szystkie zdania, któ rych nie generuje, są jednakow o niegram atyczne. Nie jest zresztą w cale oczywiste, że w szystkie one są niegram atyczne.

Chom sky rozw ażał ostatnio zagadnienie określania stopni gram atycz- ności zdań 4. Jego m etoda, dosyć jeszcze szkicowa, polega głównie na u sta ­ laniu h iera rc h ii kategorii jako uzupełnienia gram atyki, zbudow anej w ten sposób, że każda sekw encja w yrazów może być reprezento w ana na każ­ dym poziomie h ierarchii. Praca C hom sky’ego w ym ienia tylko trzy takie

2 Przez reguły ogólne rozumiemy reguły, których składniki (nie biorąc pod uwagę ew entualnych konstant) są najwyższego rzędu, tzn. nie mają żadnych ograniczeń; np. S NP + VP albo NP -> T -(- N.

3 Warto jednak wspom nieć, że wybieranie do badań sekwencji, które w ystąpiły w poezji, czyni zbędnym pytanie, co „mogłoby” się pojawić w określonych w arun­ kach. Te zdania pojaw iły się; co więcej, ich pojaw ienie się w poezji może być słusznie traktowane jako dowód na to, jakie konstrukcje gramatyczne zniesie język, jeśli się go do tego zmusi. W każdym razie lepiej jest zajm ować się zdaniami rzeczyw iście istniejącym i niż potencjalnymi. Oczywiście, tak jak już powiedzieliśmy, fakt, że te istniejące zdania pochodzą z poezji, w yw ołuje pytanie, iakim dziedzinom języka gramatyka ma odpowiadać. Nie będziemy się jednak zajmować bezpośrednio tym pytaniem. Można by prawdopodobnie znaleźć podobne przykłady w m owie n ie­ dbałej i w ów czas to pytanie w ogóle by nie powstało. A le jeśli nie udałoby się zna­ leźć takich przykładów, to trzeba by wziąć pod uwagę istniejące zdania — z jakiej­ kolw iek dziedziny języka. Należy zauważyć, że zdania potencjalne nie stają się rzeczywistym i tylko dlatego, że używa ich językoznawca. Takie zdania nie na­ leżą do języka, ale raczej do metajęzyka lingwisty.

4 N. C h o m s k y , Some M ethodological R em arks on G en erative Grammar. „Word” XVII (1962), s. 237 n.

(7)

286 S A M U E L R. L E V I N

poziom y; zależnie od głębokości poziomu, n a k tó ry m d an a sekw encja je st popraw nie sform ułow ana pod w zględem gram atycznym , n azyw a się ją: 1) gram atyczną (jeśli jest dobrze sform ułow ana n a poziom ie trzecim ), 2) półgram atyczną (jeśli je st dobrze sform ułow ana na poziom ie drugim , ale nie trzecim ), 3) n ieg ram aty czn ą (jeśli jest dobrze sform ułow ana ty lk o na jedn ym poziomie, n a k tó ry m to poziomie istnieje tylk o jed n a kategoria, klasa w szystkich wyrazów ). In teresu jącą cechą tej m etod y je st o kreślanie stopnia gram atyczności sekw encji, k tó ry ch g ram aty k a nie generu je. W ni­ niejszej pracy zajm iem y się rów nież sekw encjam i, któ ry ch g ram aty k a języka angielskiego praw dopodobnie by nie generow ała, a m ianow icie sekw encjam i, któ re są albo niegram atyczne, albo półgram atyczne. Se­ kw encje te jednak, jak to ju ż podkreśliliśm y, zaczerpniem y z poezji. N astępnie om ówim y gram atyczność takich sekw encji i w prow adzim y m e­ todę, k tó ra — choć odm ienna w działaniu — daje re z u lta ty zgodne z w y ­ nikam i otrzym anym i na podstaw ie sform ułow ania C hom sky’ego.

O ceniając stopień gram atyczności takich z d a ń ’ p o stęp ujem y w sposób n astęp u jący : przede w szystkim zakładam y, że g ram a ty k a ich nie gen eru je. (Jeśli okaże się, że g ram aty k a języka angielskiego będzie je generow ała, fa k t te n nie będzie m iał znaczenia dla naszego postępow ania — m ożna w ted y sięgnąć po inne przykłady.) N astępnie pytam y, ja k m ożna p rzy ­ stosow ać reguły gram atyczne, by g ram aty k a generow ała badane zdanie, a w reszcie — jakie są konsekw encje takiego przystosow ania dla g ra­ m aty k i — jakie zdania inne niż zdanie badane m ogłaby dodatkow o generow ać ro zp atry w an a przez nas reguła (czy reguły). S topień gram a­ tyczności każdego z badanych zdań jest więc fun k cją liczby niepożąda­ nych w yników (tzn. zdań otrzym anych oprócz tego, o k tó re nam chodzi), k tó re g en eru je ro zp atry w an a reguła: im w iększa je st liczba tak ich nie­ pożądanych w yników , tym m niej gram atyczne jest badane zdanie; im m niej je st tak ich niepożądanych w yników , ty m bardziej gram atyczne je s t badane zdanie.

Jako m ateriał do analizy posłużą nam dw a w ersy: ,,he danced his did,y z w iersza Cum m ingsa A n y o n e lived in a p r e tty how to w n oraz ,,a grief

ago” z w iersza Thom asa pod ty m ty tu łe m 5. Zakładam y, że zdania te są

dew iacyjne, tzn. że g ram aty k a nie będzie ich generow ała. Ju ż n a w stępie okazuje się, że chociaż oba są dew iacyjne, to każde w in n y sposób; suge­ ru je to, że pow inny m ieć one różne stopnie gram atyczności. N astępnie p y ­ tam y, ja k m ożna przystosow ać gram atykę, ab y je generow ała. W zasadzie g ram a ty k a może być przystosow ana do generow ania now ego zdania za po­ m ocą jednego z dwóch sposobów: m ożna w prow adzić now ą reg ułę albo 5 Fakt, że ostatnia sekw encja nie jest zdaniem, ma n iew ielkie konsekwencje; jest jego częścią. Zajmując się nią tylko, po prostu upraszczamy rozważania.

(8)

P O E Z J A A G R A M A T Y C Z N O S Ć 287

też przesuw ać jed n o stk i z klasy do klasy 6. Obie nasze dew iacyjne kon­ stru k cje m ożna by poddać jed n ej z ty ch dw óch procedur. Aby w ięc m óc generow ać he danced his d id , w prow adziliśm y now ą reg u łę N P T + V (możemy się tu nie zajm ow ać problem em m orfologicznym , k tó ry n a su w a

did). Z danie m ożna b y w obec tego generow ać za pomocą reguł:

1) S N Pi + VP 2) NP! -> (T) -f N 3) N -> he 4) V P -> V + N P 2 5) V —>■ danced, did 6) N P 2 -* T + V 7) T his

Stosując drugi sposób, m oglibyśm y przesunąć did z klasy V do kla­ sy N, a m ianow icie N -> did. W ówczas zdanie m ożna by generow ać w jego w łaściw ej form ie w ychodząc z reg u ły S N P 4- VP, gdzie N P p re ­ d y k a tu je s t rozpisane n a T + N — reg u ła ta obow iązuje już w g ram a­ tyce. N iezależnie od tego, k tó ry sposób w ybierzem y dla g enerow an ia naszego zdania, zetk n iem y się z pow ażnym i konsekw encjam i, jeśli chodzi o zdania niepożądane. Jeżeli w yb ierzem y pierw szą możliwość, wówczas now a reg u ła N P -> T + V będzie generow ała oprócz his did także w iele inny ch zestaw ień, ja k m y had, the w e n t itp. Jeżeli w ybierzem y m ożliw ość drugą, przesunięcie d id do klasy N pociągnie za sobą — jako w artości A + N — k o n stru k cje takie, ja k tall did, enthusiastic did itp. (biorąc za przyk ład jed en ty p konstrukcji). Poniew aż zaś okazy klasy V liczą się na tysiące, a okazy klasy A są rów nie liczne, g ram atyk a generow ała­ b y tysiące niepożądanych zdań, gdyby b y ła przystosow ana do generow a­ n ia zdania he danced his did.

M oglibyśm y oczywiście ograniczyć liczbę niepożądanych w yników , w prow adzając do now ej reg u ły p ew n ą podklasę V zam iast ogólnej klasy V. Nie bardzo jed n ak w iadom o, ja k dokonać w y b o ru tak iej klasy. P o dklasy tw orzym y na p o d staw ie ograniczonych m ożliwości w spółw ystępow ania zdań gram atycznych w w ielu w y raźn y ch w ypadkach; tak i byłb y np. po­ dział klasy V n a V przechodnie i V nieprzechodnie. Ale w w y p ad k u he

danced his did nie m am y żadnych w yłącznie gram atycznych cech, n a

podstaw ie któ ry ch m oglibyśm y zdecydować, do k tórej podklasy V pow in­

6 Oczywiście, w gramatyce generatywnej zaliczenie do klasy również jest określo­ ne przez reguły, m ianow icie N m an, tak że przesunięcie z jednej klasy do drugiej

stanow i również realizację nowej reguły. Są to jednak reguły wyboru leksykalnego i należałoby oddzielać je w naszych rozważaniach od reguł gramatycznych. D latego m ów im y o przenoszeniu jednostek z klasy do klasy.

(9)

288 S A M U E L R. L E V I N

niśm y zaliczyć did. Zaliczenie did do podklasy, do której należy w edług zw ykłych reg u ł gram atycznych do, byłoby także niesłuszne, poniew aż bez­

sporne przypadki, kiedy do je st zaliczane do tej kategorii, n ie m ają zw iązku z ro zp atry w an y m zdaniem 7. Z podobnych przyczyn n ie m a ró w ­ nież podstaw y do przy p isan ia did do w y b ran ej podklasy N, gdybyśm y p rzy jęli drugi z podanych wyżej sposobów postępow ania i chcieli p rze­ sunąć did z V do N.

T eraz zajm ijm y się naszą d ru g ą sekw encją: a g rie f ago. Istn ieje re ­ guła lub zespół reg u ł pozw alający na generow anie sekw encji takich, ja k

som e tim e ago, a w hile back, a year ago itp., tzn. Tx N y D z. W tej kon­

stru k c ji N jest przypuszczalnie podklasą ob ejm u jącą ty lk o rzeczow niki ozna­ czające czas. A by móc generow ać a g rief ago, zdejm ujem y ograniczenie z tej reguły tak, by obejm ow ała w podklasie N rów nież rzeczow niki oznaczające, n azw ijm y to tak, stan y ducha; chodzi nam o podklasę obej­ m ującą grief. Zm ieniona reguła będzie teraz generow ała a grief ago i, do­ datkow o, sekw encje takie, jak a happiness ago, som e sorrow back, a disap­

p o in tm e n t ago itp. Stosując drugi sposób m ożem y p rzesunąć g rie f z pod­

klasy N, k tó ra zaw iera rzeczow niki oznaczające sta n y ducha, do podklasy rzeczow ników oznaczających czas (przy czym grief pozostanie oczywiście w dalszym ciągu w swojej p ierw otnej klasie). G ram aty k a będzie teraz generow ała a g rief ago i, dodatkow o, takie sekw encje, jak a g rie f back,

som e grief ago itp. K onsekw encje przystosow ania gram aty k i w jeden

z ty c h dwóch sposobów tak, a b y m ogła generow ać a g rie f ago, w y d a ją się o w iele m niej pow ażne niż te, k tó re w y n ik ają z prób przystosow ania g ram aty k i do generow ania he danced his did. Ale poniew aż w szystkie zdania, które m oglibyśm y dodatkow o otrzym ać na sk u tek przystosow ania g ram aty k i do generow ania naszych dwóch zdań, m uszą m ieć ta k ą sam ą form ę jak te dwa oryginalne zdania — nasze reak cje na now e zdania będą jedynie pow tórzeniem , a nie w yjaśnieniem reakcji n a zdania oryginalne.

Istn ieje jednak głęboko u k ry ta przyczyna stru k tu ra ln a naszych nie­ jednakow ych reakcji, naszego m yślenia, że te dw a zdania i te spokrew nio­ ne z nim i konstru k cje m ają różne stopnie gram atyczności. G łęboko u k ry ta przyczyna s tru k tu ra ln a tk w i w tym , że fu n k cjo naln a korzyść z p rzy ­ stosow ania gram atyki, by m ogła generow ać he danced his did, je st znacz­ nie w iększa niż wówczas, gdy może ona generow ać a g rief ago. W ypływ a to z faktu , że jednostki potrzebne, by objąć reg u łą he danced his did,

za-7 Fakt, że wybór podklasy V dla did nie jest w łaściw y, w ynika z tego, że w tym sam ym utworze w ystępują dwa zdania: they sow ed their isn’t oraz (they) w e n t

th ey came, w których dwa czasowniki be i come należą do innych podklas niż

(10)

P O E Z J A A G R A M A T Y C Z N Q S C 289

w ierają znacznie więcej elem entów , niż to się dzieje w w y padku a g rief

ago. A by móc generow ać he danced his did, w prow adziliśm y — jako

część now ej reg uły — klasę ogólną, a m ianow icie V: N P -> T + V. Stosując drugi sposób, przesunęliśm y did z jednej klasy ogólnej do in­ nej — z V do N. Z drugiej stro n y — kiedy chcieliśm y generow ać a g rief

ago, now a reguła doprow adziła w rezultacie do ograniczenia reg uły ju ż

istniejącej. Chociaż now a klasa, k tó ra zaw iera rzeczow niki oznaczające czas i stan y ducha, jest n a w e t ogólniejsza, niż była poprzednio, to je st ona jed n a k ciągle o w iele m niej ogólna niż np. N czy V. Istn iała także m ożliwość przesunięcia g rief z jednej podklasy (a nie klasy ogólnej) do in n e j.

Dotychczasowe rozw ażania pokazują, że stopień gram atyczności jak ie­ gokolw iek zdania dew iacyjnego m ożna zin terp reto w ać jako fun kcję liczby niepożądanych konsekw encji, k tó re generu je zm odyfikow ana reguła: re ­ guły b ędą generow ały jakiekolw iek i w szystkie kom binacje elem entów składników tw orzących regułę; im więcej elem entów w składnikach, ty m w iększą będziem y m ieli liczbę niepożądanych konsekw encji zm odyfiko­ w anej reguły. Stopień gram atyczności jakiegokolw iek zdania, którego gram a ty k a bezpośrednio nie generuje, jest więc odw rotnie proporcjonal­ n y do ilości niepożądanych zdań, k tó re g en eru je zm odyfikow ana reguła 8. Taka sekw encja, jak he danced his did, jest niezbyt częsta w poezji, podczas gdy sekw encję taką, jak a g rief ago, m ożna uw ażać za typow ą dla w ielu stylów poetyckich. W edług stw ierdzenia Chom sky’ego:

Mając w ypowiedź dewiacyjną pod w zględem gramatycznym, próbujemy ją zinterpretować poprzez badanie, jakie zachowuje ona cechy struktury grama­ tycznej i jakie analogie można przeprowadzić między nią a wypowiedziam i skonstruowanymi poprawnie 9.

Jeśli jed n ak chodzi o he danced his did, to tru d n o jest znaleźć w łaściwe analogie z popraw nie skonstruow anym i w ypow iedziam i, poniew aż g ra­ m aty k a nie g en eruje w ypow iedzi w takiej form ie. K iedy u siłujem y p rzy ­ stosow ać gram aty kę (tzn. utw orzyć analogie) do generow ania w ypow iedzi ty p u he danced his did, pow staje ogrom na liczba now ych konstrukcji, k tóre w najlepszym w y p ad k u są jedynie luźno zw iązane z badaną se­ kw encją. Dlatego w ers ten w yw ołuje w rażenie rozproszenia [dif/usionj a nie spójności [fusion], k tó rą zazw yczaj w iążem y z językiem poetyckim .

8 Nasuwa to myśl, że stopień gramatyczności zdań, które gramatyka g e n e r u - j e, jest w b e z p o ś r e d n i m stosunku do ilości zdań, które generuje rozpatrywana reguła. N ie będziemy tu zajm ować się tym zagadnieniem. Rozważania na temat niektórych aspektów ogólnego problemu znaleźć można w: S. S a p o r t a , The A p p lic­

ation of Linguistics to the S tudy of Poetic Language. W zbiorze: Style in Language.

Ed. by T. A. S e b e о k. N ew York I960, szczególnie na s. 84, 91. 9 C h o m s k y , op. cit., s. 234.

(11)

290 S A M U E L R. L E V I N

W w ypadku sekw encji a g rief ago sy tu acja w yg ląda zupełnie inaczej. T utaj próba narzucenia na sekw encję stru k tu ry zostaje uw ieńczona sukce­ sem. P rzy porów nyw aniu z praw idłow o utw orzonym i w ypow iedziam i o tej sam ej form ie bierzem y pod uw agę takie sekw encje, jak a w h ile back,

som e tim e ago, a g rief back itp. Jeśli chcem y spraw dzić a g rief ago przez

przeniesienie ograniczeń n a reguły, k tóre d a ją rząd ek Tx N y Dz, to w ów ­ czas grief na podstaw ie analogii zw iązane je st z podklasą rzeczow ników dotyczących czasu (tim e, w hile, year i tp .) 10. W prow adzenie g rief do tej k o n stru k cji skłania nas więc do tra k to w a n ia g rief jako w y razu określa­ jącego czas. Poniew aż w y raz ten pierw otnie określał stan ducha (należał do tej podklasy rzeczowników), n astęp u je teraz zm ieszanie się ty ch dw óch znaczeń. To w łaśnie odnajdyw anie analogii spraw ia, że tak ie sekw encje poetyckie w yw ołują w rażenie różnorodności i bogactw a. Jeżeli p rzy jm u je ­ m y d rugi sposób postępow ania i przesuw am y g rief do podklasy N, obej­ m ującej rzeczow niki dotyczące czasu, rez u lta t jest ta k i sam.

W yraz grief zw iązany jest jed n ak ze znaczeniem czasu nie tylko w aspekcie paradygm atycznym . P rzystosow anie g ram aty k i w k tó ry ś z dw óch sposobów tak, aby m ogła ona generow ać a g rief ago, pow oduje, że g rie f zw iązane jest nie tylko z rzeczow nikam i oznaczającym i czas, ale rów nież z przysłów kam i tem poralnym i, k tó re w y stę p u ją w połączeniu z tak im i rzeczow nikam i. T ak więc g rief w iąże się ze znaczeniem czasu zarów no w aspekcie p aradygm atycznym jak i syntagm atycznym .

Jeśli chodzi o zdania takie, ja k a g rief ago, w ażn ą rolę odgryw a fakt,, że g ram a ty k a ogranicza zakres, w k tó ry m m uszą m ieścić się usiłow ania, aby zdanie stało się gram atyczne. F a k t ten m a dw ie isto tne konsekw encje: um ożliw ia on gram atykalizację sekw encji oraz pow oduje p o w stan ie zw iązku pom iędzy elem entem (am i) sekw encji i g rup am i form o w ąskim , ściśle określonym znaczeniu.

Przełożyła Ewa Pszczołowska 10 W tym sposobie postępowania grief w nosi także w szystkie inne rzeczow niki tej podklasy, rzeczowniki określające stan ducha, jak sorrow, happiness, disap­

(12)

P a m iętn ik L iteracki L X III, 1972, z. 3

MICHAEL A. K. HALLIDAY

LINGW ISTYCZNA ANALIZA TEKSTÓW LITERACKICH P u n k te m w y jścia n iech będzie uw aga Jakobsona:

D ążenie do oddzielenia poetyki od językoznaw stwa jest usprawiedliw ione tylko w tym wypadku, jeżeli dziedzina językoznawstwa zostaje bezpraw nie ograniczona 1.

Je d n y m z zadań językoznaw stw a jest opis tekstów ; w szystkie tek sty , prozaiczne i w ierszow ane, k tó re p odpadają pod określenie „ lite ra tu ra ” , m ożna badać za pom ocą istn iejący ch m etod językoznaw czych. M ówiąc o „analizie ling w isty cznej” tekstów literackich m am y oczywiście n a m yśli nie „analizę języ k a”, ale „analizę języka — za pom ocą teorii i m etod językoznaw czych” . Istn ieje zasadnicza różnica m iędzy tw ierdzeniam i ad

hoc, subiek tyw n ym i i dow olnie dobranym i, często w ysuw anym i dla po­

parcia uprzednio sform ułow anej tezy literackiej jako „tek stu àln e” albo „językoznaw cze” tw ierd zen ie dotyczące lite ra tu ry , a analizą o p a rtą n a ogólnej teorii językoznaw czej i językoznaw stw ie opisowym. Tylko ta k a analiza m a praw o nosić nazw ę „sty listy k i lingw istycznej” .

Zasadniczym w aru n k iem tak iej analizy jest użycie zarów no tej sam ej teorii, ja k i tego samego opisu, jakie są stosow ane do badania języ k a jako całości. S ty listy k a lingw istyczna m usi być zastosow aniem , a nie roz­ szerzeniem językoznaw stw a — to je d y n y sposób g w aran tu jący teoretyczn ą w artość form ułow anych tw ierdzeń. Użycie m etod lingw istycznych do a n a ­ lizy literackiej m o ty w uje się faktem , że istn iejąca teo ria gram atyki, leksyki [Michael A. K. H a 11 i d a y, językoznawca angielski, autor m. in. Grammar,

Society and the Noun (1967), Intonation and Grammar in British English oraz w ielu

studiów teoretycznych.

Przekład w edług wyd. : M. A. K. H a 11 i d a y, The Linguistic Study of Literary

Texts. W zbiorze: Proceedings of the Ninth International Congress of Linguists, Cambridge, Mass., August 27—31, 1962. Ed. by H. G. L u n t. The Hague 1964,

s. 302—307.]

1 Zob. w zbiorze : S tyle in Language. Ed. by T. A. S e b e о k. N ew York 1960, s. 352.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zmiany, spowodowane transformacją systemu gospodarczego w Polsce, a w obecnej chwili akcesją w Unii Europejskiej, spowodowały, że zachowanie konsumenta zbliżyło się do

Rysunek techniczny -wykład Geometryczna struktura powierzchni Tolerancja wymiarów liniowych PasowaniaPasowania Tolerancja geometryczna A.Korcala Literatura źródłowa:

Mimo tego optym izm u — opieka społeczności w iejskiej okazała się zupełnie niew ystarczająca. chyliła się ku

W skutek zupełnego stopienia się dziedziczności rodziców potom ek p rzejaw ia cechy pośrednie, w ypadkow e z, cech rodziców... Tom aszów

Niech H będzie p-podgrupą G, która jest dzielnikiem normalnym.. Udowodnić, że H jest zawarta w każdej p-podgrupie

I contrasti tra elementi cannettati e non, in finitura legno e finitura tinta unita, si fanno netti a tal punto da scan- dire con eleganza minimalista

40 °C należy użyć do rozpuszczenia 9,1 g chlorku sodu, aby otrzymać

ProceduranaCPUwywołującaszaderwkolejnychkrokach: C 1:staticGLuintprogramid,uloc[3]; 2:staticGLintlgsize[3]; 3: 4:voidGPUFindMinMax(GLuintn,GLuintn0,GLuintdatabuf)