• Nie Znaleziono Wyników

Wprowadzenie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wprowadzenie"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Michał Głowiński

Wprowadzenie

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 64/4, 245-250

(2)

III.

P

R

Z

E

K

Ł

A

D

Y

W O K Ó Ł

R E C E P C J I

G O M B R O W I C Z A

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X IV , 1973, z. 4

W PROW ADZENIE

Ś w ia to w y zasięg d zieła G om brow icza n ieu stan n ie w zrasta. Ś w iad czą o ty m lic z ­ ne tłu m aczen ia (w ty m tak że na japoński), św iad czą liczn e prace krytyczne. Trudno stw ierd zić już teraz, czy bohaterow ie, sym bole i problem y G om brow icza na sta łe utrw alą się w europejskiej św iadom ości i w yobraźni, w ie le jed n ak w sk azu je, że na to w ła śn ie się zanosi. Jedno w y d a je się p ew ne: jest to su k ces św ia to w y teg o typu, jak i dotąd n ie znany b ył literaturze polskiej. N ie da się porów nać z su k cesem Quo

va d is, k tóre zd ob yło p ow odzenie efek tow n ego i św ietn ie zrobionego czytadła, b u ­

dzącego zresztą zasadnicze w ą tp liw o ści pow ażnej krytyki początku w iek u ; nie jest to tak że su k ces utw orów , które zaw d zięczają sw e pow od zen ie aktualności, a w ięc w danym m om en cie są trak tow an e jako św iad ectw o, dokum ent czy w ręcz c ie k a ­ w ostka, a le rych ło s ię o nich zapom ina, gdy o o w ej aktualności trzeba już m ów ić w czasie przeszłym . S u k ces G om brow icza nie jest też — by tak p ow ied zieć — su k cesem u n iw ersyteck im , jego u tw ory nie są przedm iotem zain teresow an ia ty lk o zaw od ow ych sla w istó w , a w ięc grupy, która z reguły w m in im aln ym ty lk o stop n iu o d d zia ły w a na ży cie literackie. Jest to su k ces w p ełn i autentyczny, jakby sa m z sie ­ bie, ch oć — o c z y w iśc ie — nie m ożna nie docenić zasług tak ich k rytyk ów , jak K on ­ sta n ty Jeleński, F rançois Bondy c zy D om inique de R oux, którzy do popularyzacji G om brow icza tak bardzo się przyczynili.

N ie będę się zajm ow ać dokładną relacją o recepcji G om brow icza na św iecie, na to jeszcze n ie czas, chciałbym jednak zw rócić uw agę na te jej cechy, które w yd ają się najbardziej charakterystyczne i istotn e b P rzede w szy stk im w ięc jest to su k ces n iezależn y od p ojaw ien ia się takiej czy innej m ody literackiej, jeśli p ow stała „m oda na G om brow icza”, to zd ołały ją narzucić sam e jego dzieła, n ie sta n o w i n a­ stęp stw a tego, że p od porządkow yw ały się one, czy dały podporządkow ać jakiem uś już panującem u stylow i.

U tw ory G om brow icza zaczęły przyciągać u w agę na początku la t sześćd ziesią ­ tych , a w ię c w okresie, w którym w d ziedzinie prozy nou veau ro m a n doszedł do w ierzch ołka sław y, b y ł ruchem , który zd ołał już sk rystalizow ać sw o ją teorię, jego przed staw iciele p u b lik ow ali iswe najlep sze p ow ieści odd ziaływ ające ta k że na tw ó r­ czość tych, k tórzy od te g o ruchu b yli raczej dalecy. W ydaw ało się w ręcz, ż e w k rę­ gach aw angardy artystycznej n iem ożliw y jest su k ces p ow ieściopisarza, który nie ty lk o osiągn ięć n o u vea u rom an n ie chce uznać, a le w yraża się o nich z osten tacyjn ą

1 P eryp etie krajow ej recepcji G om brow icza w ostatnim ćw ierćw ieczu an alizo­ w a ł K. Z a l e s k i w referacie G o m b ro w icz: v a c a t , w y głoszon ym w grudniu 1972 w K rak ow ie na konferencji pośw ięconej literaturze w sp ółczesn ej, zorganizo­ w a n ej przez U n iw ersy tet Jagielloń sk i i Instytut B adań Literackich.

(3)

dezaprobatą. G om brow icz n ie taił, co o now ej p ow ieści sądzi, zarzucał jej n ie tylko to, że — podobnie, je g o zdaniem , jak utw ory B orgesa — jest to tw órczość w y łą czn ie dla literatów , że literatura n ie w yk racza tu poza literaturę, zarzucał jej (po prostu nudę. M ożna by w ię c sądzić, że n ie m a tu żadnej p łaszczyzn y porozum ienia.

N ie jest w a żn e ob ecn ie, jak i jest rzeczyw isty sto su n ek u tw orów G om brow icza do n o u vea u rom an ; dokładne an alizy w y k a za ły b y z p ew n ością w ie le p ok rew ień stw — być m oże p isarz m ia łb y p raw o o g ło sić s ię poprzed n ik iem now ej pow ieści, tak jak się prok lam ow ał prekursorem eg zy sten cja lizm u i strukturalizm u, nie u czyn ił teg o jednak. N iech ęć ta n ie w p ły n ę ła na od b iór jeg o dzieł. N iem a l o d razu, zw łaszcza w e F rancji (gdzie w szy stk o s ię zaczęło), trak tow an o go jak o pisarza, który n ie przyj­ m u je pan u jących sty ló w i p roblem ów , a le sa m je k ształtu je i narzuca — ta k ie przy­ jęcie jest o c z y w iśc ie u d zia łem n ieliczn y ch i stan ow i, być m oże, p ierw szy akt su k ­ cesu. W ty m czasie G om brow icz p o w o ły w a ł się przede w szy stk im na Sartre’a, raczej zresztą na jeg o p ism a filo zo ficzn e niż utw ory literack ie, a b y ł to okres, w k tórym Sartre n ie o d g ry w a ł już takiej roli, jak w p ierw szy m p o w ojen n ym d w u ­ dziestoleciu. „G om brow icz w ie lb i S a rtre’a i n ie cierpi now ej p o w ieści” — głosi ty tu ł jed n ego z w ie lu w y w ia d ó w ogłoszon ego w popularnym ty g o d n ik u 2.

D zieło G om brow icza o d p ow ied ziało na n ajgłęb sze o czek iw a n ia k ry ty k i i pu­ b liczn ości w o b ec literatury, o d p o w ied zia ło w te d y naw et, gdy ok azało się dalekie od dążeń o ficja ln ej aw angardy. P ow ied ziałb ym , że p rzed e w szy stk im od p ow ied ziało na potrzebę n ied y sk u rsy w n eg o in telek tu alizm u , takiego, który w yraża się n ie w stem a - tyzow an ych rozw ażaniach, ale w sa m y m języku, w jego form ułach, w grotesko­ w ych sytu acjach , w typ ach napięć, ok reślających św ia t u tw orów p ow ieściow ych i dram atycznych. U jęcio m tym tow arzyszy przy tym kom entarz pisarza, pokazu­ jący, ja k ie zn aczen ia n ad aw ać m a s ię o w em u św iatu , jak m a o n być przyjm ow an y. P o w ied zieć m ożna, jak się zdaje, że ó w kom entarz do dzieła, a jest n im w ła śn ie

D zien n ik , narzucił k rytyk om (tak na św iecie, jak w P olsce) język, jak im m ają

o tym d ziele m ó w ić, n arzu cił im p ostaw ę h erm en eu tyczn ą n a w et w ów czas, gdy są w y zn a w ca m i innych d ążności m etod ologicznych. K ształtu je się tu jedność m iędzy pisarską w y p o w ied zią i jej interpretacją.

D la k ry ty k i szczeg ó ln ie isto tn y ok azał s ię fakt, że ży w io ł parodii, tak w ażn y u G om brow icza, n ie zam yk ał s ię sa m w sobie, a le — p rzeciw n ie — słu ż y ł otw arciu dróg p row ad zących ku w ie lu różn ym celom . D zieło G om brow icza jest w p ew ien sp o­ sób m etaliterack ie, n ie po to jed n ak by u św ięca ć literaturę, a le obnażać jej w ła śc i­ w ości, ogran iczenia i w m ó w ien ia . Sartre m ó w ił o nim w znanym w y w ia d zie jako o p rzeciw ień stw ie p o w ie śc i n aiw n ej. „Istnieją jeszcze p o w ieści in n ego typu, fa łszy w e p ow ieści, jak choćby G om brow icza, k tóre są sw o jeg o rodzaju m aszyn am i p iek iel­ nym i. G om brow icz zn a św ie tn ie p sych oan alizę, m arksizm i w ie le in n ych rzeczy, ale za ch o w u je w ob ec n ich p o sta w ę scep tyczn ą, choćby w ted y , gdy konstruuje przed­ m ioty, które sa m e się burzą w ak cie ich k onstruow ania — tw orząc w te n sposób w zorzec tego, co m ogłob y być p o w ieścią zarazem analityczn ą i m aterialistyczn ą” 3. G om brow icz n ie w p isu je s ię w ię c w obręb litté r a tu r e engagée, jaką w latach czter­ d ziestych zap rop on ow ali egzysten cjaliści, a le te ż n ie zgadza s ię na o d id eologizow a- n ie literatury, do k tórego zm ierzali tw ó rcy now ej p ow ieści. W ychodzi z założenia, że

2 A. A l b o , G o m b ro w ic z aim e S a rtre e t d é te s te le n ou veau rom an. „Figaro L ittéraire” nr 1055 z 7 VII 1966.

3 Cyt. za „L’H ern e” nrem 14 <1971), op racow an ym przez J e l e ń s k i e g o i d e R o u x , za ty tu ło w a n y m G o m b ro w ic z (s. 299).

(4)

m ożliw e jest trzecie w y jście, i w istocie są m u znane elem en ty o b yd w u postaw , trak tow an e zaw sze z rów n ym dystansem . N ie daje się w ię c podporządkow ać żad­ nym schem atom , filozofu je, a le w p ow ieści nie tw orzy dyskursów w trad ycyjn ym sen sie; kom ponuje parodie, które są w rów nej m ierze środkiem i celem , u jaw n iają zaplecze kultury, w jak ie są w pisane.

W ybiera przy ty m orygin aln e w zorce parodii. P rzed staw iciele n o u vea u rom an sięg a li po k lasyczną p ow ieść realistyczną oraz p ow ieść k rym inalną, a w ię c najbar­ dziej rozpow szechnione, w cią ż najczęściej czy ta n e odm iany gatunkow e. W K o sm o sie znajdują się w p raw d zie alu zje do pow ieści krym inalnej, w zasadzie jed n ak obydw a te w zorce m ają dla G om brow icza m n iejsze znaczenie. S ięga po sch em a ty starsze, bardziej zd ezaktualizow ane, te przede w szystk im , które pozw alają u k azyw ać o p o ­ w iad ającego w trak cie prow ad zen ia opow ieści. Zbliża s ię do tej form y narracji, która o scylu je m iędzy grotesk ow ą przesadą a daw n ym i u jęciam i rom ansow ym i. For­ m a ta, z ca łą sw ą pozorną archaiką, budzi dzisiaj coraz w ię k sz e zain teresow an ia i ok reślon a została jako ta b u la c ja 4. R zecz inna, że czyteln ik ow i zachodniem u w y ­ m ykają s ię alu zje do polskich tradycji teg o rodzaju prozy, -co o czy w iście w p ły w a na odbiór utw orów , a le — jak się zdaje — n ie m oże doprow adzić do ich niezro­ zum ienia.

R ecepcja G om brow icza n ie k ształtu je się, rzecz jasna, w próżni historycznej. Jedną z p rzesłanek jego p ow od zen ia jest to w łaśn ie, że w yp ra co w a ł o n w ła sn y ję ­ zyk, p ozw alający m ów ić o w sp ółczesn ych sytu acjach — in d yw id u aln ych i historycz­ nych. G om brow icz, skrajny in d yw id u alista i personalista, u jm u je ludzką osob ow ość w kategoriach społeczn ych , ch ciałob y się p ow ied zieć — im m an en tn ie sp ołeczn ych . N ie m a tu już m iejsca na rom antyczne u jęcie kon flik tu „ja—św ia t”, gdyż każda jednostka jest społecznym m ikrokosm osem , istn ieje w u w ik łan iach i w sytuacjach, które są pojm ow an e n ie determ inistycznie, lecz fu n k cjon aln ie; o b o w ią zu je tu ka­ tegoria gry, a n ie traged ii c zy .szczegółowej analizy. E gzystencjalistyezna id e a au ten ­ tyczności zysk ała tu n ow y kształt, p ow iązana została z czy m ś w rodzaju grotesko­ w ej przebieranki.

K rytyk ów i czy teln ik ó w najbardziej bodaj zafascyn ow ała G om brow iczow ska ob sesja m łodości i niedojrzałości. To ona w ła śn ie u jm ow ana jest zw y k le jak o jedno z jego głów n ych odkryć literackich. Z afascyn ow ała tym bardziej, że n ałożyła się na w yd arzen ia końca la t sześćdziesiątych. G om brow iezow ski M łody s ta ł się niem al zb u n tow an ym parysk im studentem , staw iającym w m aju roku 1968 barykady na B oulevard St. M ichel. N iejednokrotnie p isan o o G om brow iczu jako o jed yn ym p i­ sarzu, który nie ty lk o m ia ł w szelk ie po tem u dane, by te n ruch m łod zieży zrozu­ m ieć, a le go po prostu przew idział. O czyw iście, w sposób p ow ażn y n ik t n ie czy n ił z G om brow icza ideologa studenckiego m aja, jednakże je s t n iew ą tp liw e, że jego utw ory w jakiś sposób b yły o d czytyw an e przez pryzm at ty ch dośw iadczeń, m łodość stała się kategorią ideologiczną, n iek ied y zaś — w ręcz p olityczną. D zieło G om bro­ w icza przyjęto jako literack ą p roblem atyzację m łodości w jej różnych u w ik ła ­ niach.

A utorzy esejów o G om brow iczu zd ali so b ie spraw ę, że inną jego istotn ą o b ­ sesją jest polskość. Sam pisarz m ó w ił o ty m nieustannie, np. w jednym z ostatnich w y w ia d ó w (zam ieszczonym rów nież w tom ie op u b lik ow an ym przez „L’H ern e”) na pytanie, czy czu je się pisarzem polskim , od p ow ied ział: „A leż tak. N a w et bardzo polskim . N ie czy n ię ty lk o żadnego w ysiłk u , by być P olakiem . To p ow in n o być n ie­

4 R. S c h o l e s , The F abulators. N ew York 1967 (przekład fragm en tów w :

(5)

zależne od e m nie. Skoro to jest n iezależn e o d e m nie, jestem au ten tyczn ie Polakiem , Jeśli u siło w a łb y m grać Polaka, robić Polaka, w szy stk o to w te d y na nic by się zdało. N a przykład c a ła literatu ra latyn o-am eryk ań sk a, która sta w ia so b ie za cel zn a lezien ie typu: kim jesteśm y ? A w ię c ch ce się ona określić. A w ię c o czy w iście n ie m a to żad n ego se n s u ”. W te n sposób broni się G om brow icz przed trak tow an iem w p isan ych w jeg o działo sp ra w polskich jak o czegoś egzotycznego. S w ą sytuację Polaka, sw o je za k o tw iczen ie w polskiej kulturze, czyn i problem em u n iw ersaln ym , prob lem em lu d zk iej sytu acji, p rob lem em autentyczności.

Tak u jęta, G om b row iczow sk a polskość nie traci w ię c nic ze sw e g o szczególn ego charakteru, a le n ie zam yk a s ię w sobie. K w estia „bycia P o la k iem ” n ie jest tu spraw ą k o m p lek só w kogoś, kto n a leży do narodu, którego h istoria układała się tak, a n ie in aczej, n ie jest u jm o w a n a w kategoriach folkloru, n ie jest ok n em w y sta ­ w ow ym , w którym pok azu je s ię portrety K opernika i C hopina oraz p am iątki n ie ­ daw nej m artyrologii. W u jęciu G om brow icza k w estia ta n iczym się n ie różni od k w estii „bycia A m ery k a n in em ” czy „bycia H olen d rem ”. J est n astęp stw em sw o jeg o rodzaju d ia lek ty k i m ięd zy o g óln ością a szczegółow ością, która sta je się udziałem każdego. „B ycie P o la k iem ” (Francuzem , H iszpanem , W ęgrem itd.) jest elem en tem sy tu a cji ludzkiej. W p rzypadku G om brow icza k ształtu je się on o jed n ocześn ie jako id en ty fik a cja i jako dystans. Id en tyfik acja pozw ala tę sy tu a cję przeżyć, dystans zaś — p o zw a la o niej m ów ić. W ten sposób pisarz n ie jest a n i kreatorem m itów ani jego p rzeciw ień stw em : zaw o d o w y m szargaczem św iętości. W sposób ch arak te­ r y sty czn y p isa ł oi tym w „The T im es L iterary S u p p lem en t” autor (jak zw y k le w tym p iśm ie anonim ow y) zn ak om itego artyk u łu inform acyjn ego o G om brow iczu: „W nim po raz p ierw szy literatura polska w y d a ła pisarza, dla k tórego m ęki b ycia P olakiem są m niej isto tn e niż tragik om ed ia b ycia c zło w ie k iem ” 5.

Jed n ak że G om brow icz nigdy n ie zarysow u je w yraźnej lin ii dem arkacyjnej po­ m iędzy „m ęk ą” i „tragik om ed ią”, te d w ie sfery za w sze się u niego przenikają. W ten sposób p rzed staw ia św ia tu kulturę p olsk ą w in n y m św ietle, niż to się tra ­ d ycyjn ie zw y k ło robić, p rzed staw ia ją jako ku ltu rę dojrzałą, tzn. taką, która n ie tylko n ie boi się d y sta n su w ob ec sieb ie, ale u zn a je go za jed en ze sw y c h n ajw aż­ niejszych sk ład n ik ów . P olsk ość jest tu w ięc k w estią „bycia so b ą ”. W ten sposób n ic n ie tracąc ze sw ej sw o isto ści, sta je się sp ra w ą u n iw ersaln ą. A także, jak się zdaje, w p ły w a na rew izję utartych, stereotyp ow ych w yob rażeń na tem at P olsk i i polskiej kultury.

Stereotypy, jak m ożn a są d zić na p od staw ie lektury prac o G om brow iczu, grają sto su n k o w o n ie w ie lk ą rolę w recep cji jeg o d zieła. Co n ajw yżej p ew n e utarte w y ­ obrażenia k ieru ją u w agę ku tak im czy in n ym jego elem en tom , które w innej sy ­ tuacji m ogłyb y ujść u w adze. I tu przykład m oże drobny, a le charakterystyczny. D o u trw alon ych w yob rażeń o polskiej szla ch cie należy p rześw iad czen ie o roli, jaką m iała w jej sty lu bycia sp raw a honoru, a za tem — pojedynku. Otóż w w ie lu pra­ cach o G om brow iczu (np. esejach François B on d y’ego i G eorges’a Sebbaga, w k sią ż­ ce Jacq u es’a V o lle’a) m ó w i się o roli p o jed y n k ó w w jego dziełach; zostały o n e pod­ n iesio n e do jed n ego z zasad n iczych czy n n ik ó w w jego p o w ieścio w y m św iecie. S tw ier­ dzeniu tem u n ie m ożna o d m ów ić słu szn ości, je s t o n o tym bardziej znaczące, że bo­ daj n igd y s ię nie p o ja w iło w p olsk ich pracach o pisarzu, ch o ć w szk icach o F e rd y ­

du rk e o c z y w iśc ie pisano o p ojed yn k u na m iny.

Trzeba, o c zy w iście, być św ia d o m y m faktu, że w przypadku w ie lu krytyków 5 T he S tru g g le to be O u rselves. “The T im es L iterary S u p p lem en t” nr 3650 z 11 II 1972.

(6)

kontakt z p isarstw em G om brow icza był p ierw szym zetk n ięciem z literaturą polską. W w ięk szo ści piszący o n im n ie znają polskiego, a w ię c już w n a stęp stw ie tego fak tu n ie m ogą ujm ow ać jego d zieł w ich o czy w isty m kontekście. P o ja w ia się tu zjaw isko, które m ożna ok reślić jako „czytanie z zew n ątrz”. N ie je s t o n o n iczym osob liw ym , p rzeciw nie, sta n o w i regułę w sytu acji, gdy św ia to w ą renom ę zdobyw a pisarz, który n ie p isze w język u o zasięgu m iędzynarodow ym . Pod k oniec X IX w . n iezliczen i autorzy prac o Ibsenie n ie zn ali norw eskiego, p o słu g iw a li s ię p rzek ła­ dam i (głów n ie n iem ieckim i). W ty m sam ym cza sie nie zn a li w w ięk szo ści rosyj­ sk iego c i w szyscy, którzy się w ó w cza s zafascyn ow ali rosyjską pow ieścią, choćby egzegeci D ostojew sk iego (na przełom ie w iek ó w b yło już ich w Europie sporo). Ba, rosyjsk iego n ie znał A ndré Gide, gdy pisał sw ą głośną k sią żk ę o D ostojew skim , k tó ­ ra na długi czas ok reśliła ob ow iązu jące o nim w yobrażenia.

O czyw iście, m ożna ubolew ać, że pisan ie o gen ialn ym pisarzu na p od staw ie przekładu, zw łaszcza zaś o pisarzu, który tak ory g in a ln ie i n iezw y k le k szta łto w a ł sw ój języ k i d ok on yw ał cu d ó w w ob rębie polszczyzny, prow adzi do zubożenia jego dzieła. Jest to fak t n iew ą tp liw y , u b olew an ia w szak że w y d a ją m i s ię nierozsądne. D zięki tak im praktykom piszą o G om brow iczu w y b itn i krytycy, którzy jeślib y się przyjęło zasadę, że m ożna dzieło pisarza an alizow ać ty lk o w ów czas, gdy m a się dostęp do w ersji orygin aln ej, n ie m ieliby danych, by s ię n im zajm ow ać. W ydaje się, że to, im w ięcej krytyków , n ie będących sp ecjalistam i od danej literatury, za j­ m uje s ię pisarzem , św iad czy o jeg o pozycji, jest jedną z m iar jego su k cesu . Znaczy to, że jego d zieło sta ło s ię rzeczyw istym w yd arzen iem literack im i rzeczyw istym problem em , że n iejak o zm usza k rytyka do zajm ow an ia się sobą, bo jest czym ś w literaturze w sp ółczesn ej now ym , bez czego n ie m ożna sob ie w yob razić jej p e ł­ n ego obrazu.

S u k ces G om brow icza m a charakter w ielostronny. Jeg o u tw ory są w y d a w a n e często przez w y d a w n ic tw a sp ecjalizu jące się w p u b lik ow an iu w y b itn y ch u tw orów w sp ółczesn ych o ch arakterze now atorskim , a le też ukazują s ię w nakładach m a ­ sow ych, w różnego typu popularnych seriach adresow an ych do najszerszej p u b licz­ ności. P od ob n ie dzieje się z jego dram atam i: w y sta w ia n e przez n ie w ie lk ie zespoły, trafiają ró w n ież na scen y ogrom ne i oficjaln e, jak ch oćb y Iw on a, k się żn ic z k a B u r­

gunda, w y sta w io n a (w p rzekładzie Peera H ultberga) z dużym p ow od zen iem n a sc e ­

n ie T eatru K rólew sk iego w K openhadze.

Jak s ię zdaje, an alogiczn ie rzeczy się m ają z recepcją krytyczną. Z d u m iew a jej rozległość i różnorodność. O rozległości przekonać m oże bibliografia, zam ieszczona w tom ie w y d a n y m przez E ditions de 1’H erne, niep ełn a zresztą i dość nieporządnie zrobiona. W ostatn ich latach, już po śm ierci pisarza, liczb a p u b lik a cji n ie ty lk o n ie zm n iejszy ła się, ale w yraźn ie w zrosła. B ib liografia sta je się coraz bardziej w ie lo ­ języczn a i coraz bardziej zróżnicow ana; p isze o G om brow iczu np. zn ak om ity jego zn aw ca Z dravko M alić z Zagrzebia, an alizy dram atów zn aleźć m ożna w ostatn im zbiorze esejów L ucien G oldm anna S tru ctu res m e n ta le s e t créa tio n c u ltu relle, uka­ zują się obszerne in terpretacje jego utw orów .

D iapazon form krytycznym jest w ięc rozległy: od k siążek (D om inique de R oux i Jacques V o lle 6) do skrom nych recenzji, n iek ied y o charakterze ca łk iem d zien n i­ karskim . Jed n ak że n aw et tych drobnych om ów ień nie n ależy lek cew ażyć; druko­ w a n e w pism ach o w ielk ich nakładach, w prow ad zają G om brow icza w obręb po­ tocznej św iadom ości literackiej. Z tego punktu w id zen ia zasięg drobnej notatki w popularnym p iśm ie jest w ięk szy niż znakom itego tom u „L’H erne” czy eseju dru­

(7)

k ow an ego w „C ritique”. N ie n ależy rów nież lek cew a ży ć m niej lub bardziej p ogłę­ bionych u w ag o G om brow iczu w pracach przynoszących o g ó ln e in form acje o lite ­ raturze w sp ółczesn ej, ja k np. k siążki A n th on y B u r g e ssa 7 czy Johna F le tc h e r a 8.

O bjaw szczególn ego zain teresow an ia sta n o w iły liczn e w y w ia d y z G om brow i­ czem , tak prasow e, jak radiow e. W ostatnich latach jego życia b yło ich k ilkanaście. Praw da, to co w nich m ów ił, w ielek ro ć p ok ryw a się z tym , co pisał w D zien n iku . M im o to w sza k że są o n e b ezcen n ym dokum entem , ukazują sposób jego m yślen ia jakby w p rocesie sta w a n ia się.

P o w szech n e za in tereso w a n ie pisarzem sta je s ię w p ew n ej przynajm niej m ierze za in tereso w a n iem literaturą, do której należy. Pod k o n iec X IX w . fascyn acja D o­ sto jew sk im i T ołstojem sk iero w a ła u w agę na literatu rę rosyjsk ą w ogóle. P rzypadek G om brow icza n ie jest w ty m w zg lęd zie, jak się zdaje, od osobniony. D ające o sobie znać w o sta tn ich la ta ch za in tereso w a n ie W itk iew iczem jest zap ew n e w jakim ś stop n iu zw iązan e z w e jśc ie m G om brow icza na św ia to w ą agorę literacką. W itkacy jest już jed n a k k lasyk iem . A G om b row iezow sk i su k ces jest szansą także dla litera­ tury w sp ó łczesn ej, n ajn ow szej. Jak szan sa o w a zostanie w ykorzystana, przyszłość pokaże.

Szkice, które p rzed staw iam y, dadzą z p ew n ością w y o b ra żen ie o pracach k ry­ tycznych p ośw ięcon ych d ziełu G om brow icza. D okonując w yboru, p ragn ęliśm y u w zględ n ić p rzede w szy stk im te k s ty o ch arak terze a n alityczn ym i h istoryczn olite­ rackim , u n ik aliśm y zaś szk icó w sta n o w ią cy ch n iek ied y dość ogóln e i z trudem pod­ dające się w ery fik a cji rozw ażania.

M ichał G ło w iń sk i

7 A. B u r g e s s , T h e N o v e ł N o w , a S tu d e n t’s G u ide to C o n te m p o ra ry Fiction. London 1971.

8 J. F l e t c h e r , N e w D irectio n s in L ite ra tu re . C ritica l A p p ro a ch es to a C on­

Cytaty

Powiązane dokumenty

With avid interests ranging from statistical physics to biophysical chemistry, from pure theory to intri- cate experimental technique, Mandel has played an active

We propose a model order reduction method for the dynamic analysis of flexible multibody systems featuring large overall motion and nonlinear elastic deflection, which can be

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/1,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/1,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/1,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/1,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/1,

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 64/2,