• Nie Znaleziono Wyników

Historia Żydówki przechowywanej za piecem - Maria Podgórska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Historia Żydówki przechowywanej za piecem - Maria Podgórska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA PODGÓRSKA

ur. 1944; Goraj

Miejsce i czas wydarzeń Goraj, II wojna światowa

Słowa kluczowe II wojna światowa, Żydzi, ukrywanie Żydów, historia Żydówki Gieni Moszkówny, Goraj

Historia Żydówki przechowywanej za piecem

W czasie wojny czymś normalnym było to, że ludzie pomagali sobie nawzajem.

Zaprzyjaźniona była z nami Żydówka imieniem Genia, z domu Moszkówna. Brała od mamy mleko. Była wówczas taką panienką podrastająca, to było dziewczę około siedemnasto-osiemnastoletnie. Rodzinę miała w Goraju, ale oni też gdzieś się ukrywali. Wszystkich nie szło ukrywać razem, nie było takiej kryjówki na kilka osób.

W czasie wojny mama przechowywała ją za piecem. Piec był duży, można było na nim spać i nie było widać jej zza niego. W dzień funkcjonowała razem z nami, ale w sytuacji zagrożenia tam się chowała. Kiedy rozpoczęła się nagonka, mama była z dziećmi [w domu]. Niemcy łapankę robili na Żydów [i weszli do nas]. Mój braciszek starszy miał wtedy może z półtora roku i coś tam po swojemu, po dziecięcemu paplał, że pani na piecu [siedzi]. Mama opowiadała, że oprócz tego, że bała się, żeby ją nie odnaleźli, to jeszcze skóra jej cierpła, myślała że zginie z dziećmi. Bała się o swoje życie i życie Żydówki. Złapała mojego braciszka na ręce, bo jeszcze próbował jak gdyby pokazywać [na piec]. Dziecko myślało pewnie, że się w chowanego bawią. Na szczęście Niemcy nie zorientowali się i Żydówka była uratowana.

Później, bodajże po trzech latach, czytałam w listach, że była w obozie niemieckim pod rządem amerykańskim. Następnie znalazła się w Kanadzie i stamtąd pisała listy, które były bardzo wdzięczne. Stokrotnie dziękowała, że ją uchowaliśmy, a to był naturalny, ludzki odruch. Pisała również, że jej siostra zginęła. Esterka miała na imię i tak bardzo ubolewała nad nią, że nie doczekała wolności. Ja może przed piętnastoma laty próbowałam do niej napisać, ale nikt się nie odezwał. Wiem, że miała dwóch synów, co wynikało z korespondencji. Myślę, że mogą jeszcze [żyć], że będą młodsi albo w tym wieku co ja.

(2)

Data i miejsce nagrania 2011-08-26, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Maciejewska

Redakcja Piotr Lasota, Justyna Maciejewska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Moich uczniów, których jest kilkanaście tysięcy, którzy poszli w świat, spotykam jeszcze dość często - ,,Dzień dobry, Panie Dyrektorze!’’ To mam poczucie spełnionego

Mamusiu, może by - bo już ojciec nie żył wtedy - może chciałaby mamusia zobaczyć, niedaleko tu”. Nawet paszportu

Jesienią to tam było trochę jabłek, bo był sad Konarzewskich, [który] do tej pory istnieje, choć już teraz zaniedbany, bo wiadomo, że już nikt nie patrzy, nikt nie pilnuje

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Ja przychodzę, widzę, że jest mama, ucieszyłem się, mówię - mamo jestem, a mama tak spokojnie do tych gospodarzy mówi: „A mówiłam wam, że duch Józka mi się ukaże”,

Natomiast nikt się nie spodziewał i rząd polski liczył, że na terenach wschodnich, gdzie była masa bagien, lasów, że będzie można się bronić do upadłego, dopóki

„Nie umiał!” a dyrektor tego szpitala abramowickiego, wiadomo że to jest psychiatryczny szpital, Brennenstuhl, był absolwentem liceum Staszica, zadzwonił do pani

Ale jak miałam Niemca, co patrzy na mnie, a ja jestem jak powietrze, jak ja jestem nic i mówi do mnie, jak ja jestem nic, to było gorzej niż nienawiść, bo ja jestem, ja byłam niczym,