Mieczysław Lubański
"Kategorii kaczestwa i koliczestwa",
S.G. Szluachtenko, "Izdatelstwo
Leninigradskogo Uniwersitela" 1968 :
[recenzja]
Studia Philosophiae Christianae 6/1, 172-176
S tu d ia P hil. C h ristia n a e ’ A TK
6/1970/1
Z ZAGADNIEŃ FILOZOFII PRZYRODY
L u b a ń s k i , M.
, S zluachtenko, S. G., K ate g o rii k aczestw a i koliczestw a, Iz d a te l- stw o L en in ig rad sk o g o U n iw ersite ta , 1968.
M ostepanentoo, А. М., O sootnoszenii urodow ej m a te rii i p ro s tra n - stw e n n o -w rem e n n y ch form , F ilosofskie N au k i 1969, N. 2, 30—38. Iw anow , W. G., P ro b le m a p riczin n o sti w sw ete sow rem ennogo so sto jan in a fiziki elem e n ta rn y c h czastic, F ilosofskie N auki 196.9, N. 2, 39—45.
S l a g a, Sz. W.,
A rno B endm ann, L. von B e rta la n ffy s o rg an ism ich e A u ffassu n g des L ebens in ih re n p h ilosophischen K onsequenzen, Je n a , VEB G u sta v F isc h e r V erlag, 1967, s. 94.
S. G. S zla c h te n k o , K a teg o rii ka c ze stw a г ko liczestw a , Izd a telstw o L e n i
n igradskogo U n iw e rsite ta 1968.
J a k dobrze w iadom o A ry sto teles w yróżnił dziesięć zasadniczych spo sobów byto w an ia, czyli k ategorii. P od staw o w a z nich to k ate g o ria su b stan cji, czyli by to w an ie su b stan cjaln e . P ozostałe sposoby b y to w a nia to różnego ro d za ju b y to w an ie przypadłościow e. W śród nich d ają się w yróżniać dw a zbiory ty p ó w b y to w an ia. J e d e n z n ic h może być n az w an y zbiorem p rzy p ad ło ści ab so lu tn y ch , d ru g i — p rzy p ad ło ści re la
tyw nych. P rzypadłościam i a b so lu tn y m i p rzy jęło się nazyw ać dw ie k a tegorie, m ianow icie ilość i jakość. I otóż o m aw ian a n a tym m ie jsc u p rac a pośw ięcona je s t p ro b lem aty c e odnoszącej się do k ateg o rii ilości i jakości. P rz y p o m n ijm y , że A ry sto teles o k re śla ł ilość jako coś podzielnego na części, k tó re w te n sposób is tn ie ją w całości, że k ażd a z części po do kon an y m podziale m oże stan o w ić byt isto tn ie ta k i sam ja k w yjściow a
12]
Z zagadnień filozofii przyrody 173całość. Jak o ść n a to m ia st je s t p rzy p ad ło ścio w ą d e te rm in a c ją su b sta n c ji sam ej w sobie w e d łu g pew n ej m iary.
R e fe ro w a n a pozycja sk ła d a się z 4 rozdziałów .
Rozdział p ierw szy pośw ięcony je s t om ów ieniu tre śc i k ateg o rii jakości i ilości. N a jp ie rw uw aga A u to ra je s t zw rócona n a sposób p o w sta w a n ia p rz e d sta w ie ń jakościow ych i ilościow ych w m y śle n iu p ierw o tn y m . W y raż a pogląd że p rze p ro w ad z o n a przez niego an a liz a w y k az ała , iż w sp o m n ia n e k ateg o rie p o w sta ły w o p arc iu o zw iązek istn ie ją c y m iędzy n im i a d ziałalnością człow ieka N adto ich tre ść n ie p ozostaw ia m ie jsc a na idealizm i m istycyzm w ro zu m ien iu po jęcia liczby (s. 9). N astęp n ie z a j m uje się p ra c a bliżej sa m ą k a te g o rią jakości. P odano 6 różnych sposo bów o k re śle n ia jakości, z k tó ry m i m ożna się spotkać w n a u k a ch szczegółow ych, bądź w życiu (s. 10—13). D alej p o ruszona je s t sp ra w a dyskusji w śró d filozofów Z w iązku R adzieckiego pośw ięcona p o d sta w o w ym zagadnieniom filozofii m a rk sisto w sk ie j, w ty m isto cie k ate g o rii jakości, k tó ra m ia ła m ie jsc e w la ta c h dw u d ziesty ch (s. 13—24). Z ko lei uw agę a u to ra za jm u je k ate g o ria w łasności. P rzez w łasn o ść ro zum ie się p rz e d sta w ie n ie danej jak o ści w sto su n k u do innych jakości. Z atem c h a ra k te r w łasności zależy od c h a ra k te ru zachodzącego sto su n k u (s. 24). G dy idzie o te o sta tn ie , to m ożna odróżnić sto su n k i fo rm a ln e , ab stra k cy jn e, zachodzące m iędzy p rze d m io ta m i ju ż n ie istn ie ją c y m i a obecnie istn ie ją c y m i; ta k ie , w k tó ry ch oba p rze d m io ty a k tu a ln ie is t n ie ją w je d n y m i tym sam ym znaczeniu (s. 25—27). Z agad n ien ie jakości p ie rw o tn y c h i w tó rn y c h stan o w i dalszy te m a t rozw ażań. P rzed staw io n o je w aspekcie h isto ry c zn y m i rzeczow ym (s. 30—46). Po o m ów ieniu w y m ienionej p rze d chw ilą p ro b le m a ty k i, przechodzi A u to r do ro zw ażania k ateg o rii ilości. Z w ra ca uw agę, że ta k a te g o ria b y ła w starożytności u to żsam ian a z liczb ą i w ielkością. A p oniew aż te o sta tn ie były p rze d m iotem b ad a n ia m a te m a ty k i, p rzeto m a tem aty c e zostaw iono d an ie o d pow iedzi n a p y ta n ia dotyczące ilości. K o n sek w e n tn ie filozofia ilości stała się filozofią m a te m a ty k i, n a dalszym zaś eta p ie — re fle k s ją n a d podstaw am i m a te m a ty k i (s. 46). A je śli ta k się stało, to nic dziwnego, że w rzędzie jej p rze d staw ic ie li sp o ty k am y n az w isk a w y b itn y c h m a te m a tyków . A w ięc słyszym y o poglądach D escartesa, E u le ra , K leina, Bo- ole’a, H ilb e rta , C a n to ra i innych. A u to r u w y p u k lił te ż fa k t, że n a k a tegorię ilości p atrz y się jako n a a try b u t m a te rii w tym znaczeniu, że każdy p rze d m io t po siad a w ła sn ą c h a ra k te ry sty k ę ilościow ą. K ateg o ria ilości je s t a b s tra k c ją drugiego rzęd u , drugiego stopnia. M ianow icie, p o w sta je o n a p rzez o p era cję uogó ln ian ia procesu pozn an ia k ateg o rii
bardziej p ie rw o tn y c h , ja k np. tożsam ości i różnicy (s. 47·—63).
N astęp n y rozdział p rac y p o ru sza za g ad n ien ia d ia le k ty k i zm ian ja k o ś ciowych i ilościow ych. A w ięc n a jp ie rw u w ag a n asza zw raca się n a po ję ciu „sk o k u ”. N ajb a rd zie j p e łn a c h a ra k te ry s ty k a d y n am ik i i m ech
a-174 M ateriały, recenzje, sprawozdania [3J
nizimu zm ian jakościow ych i ilościow ych m oże być sfo rm u ło w an a w p o sta ci p ra w a o p rzechodzeniu zm ian ilościow ych w jakościow e. Sens w spom nianego p ra w a p olega n a tym , że zm iany ilościow e p ro w a d zą do „ s k o k u ”, do now ej jak o ści (s. 64—65). W idzim y w ięc w ażność te rm in u skok. T oteż o b ecn e u w agi A u to ra odnoszą się do bliższego z b a d a n ia k a - te o rii skoku. Dla m a te ria listy k aż d y proces m a te ria ln y p o sia d a dw ie g ran ic e czasowe, początek i koniec procesu. Otóż skokiem m ożna nazw ać przed ział o b ejm u ją cy p rze k szta łc en ie się je d n ej jak o ści w drugą. P rz e dział w sp o m n ia n y p o sia d a g ra n ic e bądź p rzestrzen n o -czaso w e, bądź lo giczne. P ierw szego ty p u g ran ice p o sia d ają przed m io ty rzeczyw iste, drugiego — a b stra k c je . A w ięc np. logicznym i g ra n ic a m i g e o m etrii E u k lid esa są jej ak sjo m a ty . Na dow ód tego w y sta rc zy zauw ażyć, że zm ien iając tzw. p ią ty p o stu la t E uk lid esa, o trz y m u je się in n ą g eo m etrię, bądź Łofoaczewskiego, bądź R iem anna. (s. 66—77). Z kolei A u to r za jm u je się w łasn o ściam i zm ian jakościow ych. W ym iana trz y sposoby zw iązku zachodzącego m iędzy skokiem i p rze ciw ie ń stw em (s. 77—80). A n alizu ją c w sp o m n ia n e za g ad n ien ie dochodzi do w niosku, że źródłem jak o ścio w y ch zm ian je s t w za jem n e o d działyw anie w e w n ętrz n y ch i zew n ętrzn y c h p rz e ciw ieństw . R elacja m iędzy w e w n ę trz n y m i i zew n ętrzn y m i ele m e n ta m i zależy od n a tu ry zjaw isk i k o n k re tn y c h w a ru n k ó w ro zw oju (s. 81—89). P rz y cz y ta n iu w yw odów A u to ra zw raca uw agę f a k t k o rz y sta n ia z n a u k szczegółow ych i o d w o ły w an ia się do ich w yników . J e s t to zn am ie n n a cecha filozoficznego sty lu p rze d staw ic ie li diam atu . D ialek ty k a zm ian jakościow ych i ilościow ych o raz k ie ru n e k ro zw oju — oto dalszy te m a t k tó ry je st p o ruszony w p racy . Po p rzep ro w ad zo n ej an a liz ie dochodzi się do n a s tęp u jący c h w nio sk ó w : 1) Id e a rozw oju pro g resy w n eg o w o d n ie sie n iu do m a te rii ja k o ta k iej nie p o sia d a sensu. 2) P ojęcie ro zw o ju pro gresyw nego posiada sens w o d n ie sie n iu do skończonych zespołów. 3) R odzaje rozw oju są bardzo różnego typ u . P rz y pom ocy p o ję cia ru c h u m ożna opisać je d y n ie w ąsk i w y cin e k procesów . 4) Z zasady d ia le k ty c z
n ej o p rzejściu ilości w jak o ść o raz z po jęcia jak o ści nie w y n ik a n ic 0 k ie ru n k u rozw oju m a te rii (s. 90—98).
R ozdział trze ci za jm u je się d ia le k ty k ą różnych jakościow o fo rm r u c h u m a te rii. N ajp ierw w ięc o m aw ia się fo rm y r u c h u m a te rii i ich k la s y fi kację. Idąc za B. M. K ed raw y m , p rz y jm u je się pogląd, że specyficznej po staci m a te rii odp o w iad a ściśle specyficzna fo rm a ru ch u . N ie m a sensu dzielić form y ru c h u n a g łów ne i w tó rn e. M a teria bow iem posiad a n ie skończenie w iele ró żn y c h fo rm , zaś w śró d n ic h n ie m a p ie rw sz o - czy drugorzędnych. M ożna je d y n ie głosić, że dla danego k o n k retn e g o celu, dla takiego czy innego prak ty czn eg o zadania, te n w zg lęd n ie inny rodzaj r u c h u posiad a specyficzne znaczenie. Dla p rz e d sta w ie n ia d ia le k ty k i 1 ilości szczególne znaczenie p o sia d a ta k a k la sy fik a c ja fo rm ru ch u , k tó ra z w rac a uw agę na re la c ję m iędzy całością i częścią. O dnosi się to za
[4] Z zagadnień filozofii przyrody 175' rów no do fizyki (cząstka e le m e n ta rn a — atom ) ja k i biologii (orga nizm — n arz ąd ) i innych n a u k (s. 99—109). Z now u u d erz a tu ta j ciągłe o d w oływ anie się w ro zw aż an ia ch do ak tu aln e g o s ta n u b ad a ń w n a u k a ch szezegółw ych. U w agom odnoszącym się do re la c ji m iędzy częścią i ca łością pośw ięcone są dalsze stro n y trzeciego rozdziału. S p o ty k am y tu ja sn e p rz e d sta w ie n ie różn y ch odcieni w sp o m n ia n y ch k ateg o rii. M am y w reszcie u ję te zw iązki m iędzy częścią i całością. M ożna je sform ułow ać n astęp u jąco : 1) N ie istn ie je ściśle jednoznaczne w za jem n e oddziaływ anie dw u części. 2) Części z n a jd u ją c e się ze w n ą trz całości i w e w n ą trz ca łości nie są tożsam e. 3) C ałość n iejednoznacznie o k reśla sw oje części (s. 110—118).
O sta tn i rozd ział p ra c y p o ru sza zag ad n ien ia zw iązane z d ia le k ty k ą jakości i ilości o ra z pew n y m i p ro b lem am i poznania. A w ięc n a jp ie rw przed naszy m i oczym a p rz e w ija się nić in te re su ją c y c h uw ag odnoszą cych się do d ia le k ty k i m iędzy p ro sty m i złożonym w procesie p o zn aw czym. I znow u, ja k to ju ż k ilk a k ro tn ie stw ierd ziliśm y , sp o ty k am y od noszenia do w spółczesnych ro zw ażań nauk o w y ch . S ch ro ed in g er, Brood, N agel, Jo e rg e n sen , C a rn a p — to p rzykładow o w y m ie n ien i uczeni, k tó ry ch n az w isk a p o ja w ia ją się w czasie rozw ażań. O czywiście, n ie należy s ą dzić, że p rz y jm u je się b ez k ry ty cz n ie k ażdy pogląd przez ich w y p o w ie dziany. Nie. Dokonywiany je st w ybór w o p a rc iu o zasady d ia le k ty k i m a rk sisto w sk ie j (s. 119—133). D alsze uw agi odnoszą się do m etod ja k o ś ciowych i ilościow ych. A u to r p rzypom ina, że trz e b a tu odróżnić asp e k t teoriopoznaw czy oraz ontologiczny zag ad n ien ia (s. 134). Je d n y m z głów n y ch zadań analizy jakościow ej je s t id e n ty fik a c ja danego zjaw iska. D rugim p odstaw ow ym zadaniem je st u sta le n ie zależności przyczynow o- -sk u tk o w y ch m iędzy zjaw isk a m i (s. 136—137). A naliza ilościow a zaś poz w a la pogłębić c h a ra k te ry sty k ę o trzy m an ą drogą jakościow ą. Należy je d n a k p am iętać , że n ie w szędzie m ogą być zastosow ane m etody iloś ciowe. I tam trz e b a w p e łn i uznać w y n ik i u zy sk iw an e m eto d am i ja k o ś ciow ym i (s 138— 141). A u to r z a p y tu je n a koniec (s. 141— 143) czy m ożna spraw d zić jak o ść do ilości. Z auw aża, że p rec y zu ją c to p y ta n ie dochodzi my do w niosku, że je s t ono pseudoproblem em . P ow o ły w an ie się n a m a te m a ty z a c ję n a u k przy dow odzeniu m ożności sp ro w ad ze n ia jakości do ilości polega na nieporozum ieniu. M a te m a ty k a nie sprow adza jakości do ilości. M a te m a ty k a p ozw ala jedynie jakość złożoną opisać w postaci s tr u k tu r y złożonej z jakości pro sty ch . M a te m a ty k a do starcza tu tylko n a jb a rd z ie j doskonałego języka.
T ak w y g lą d a tre ść re fe ro w a n e j pracy. J a k to ju ż było k ilk a k ro tn ie p o d k re śla n e u d erza w p rez en to w an y c h tu ro zw aż an ia ch ciągłe n a w ią z y w an ie do ak tu aln e g o sta n u n au k . A w ięc o p ie ra n ie filozofow ania n a osiągnięciach n a u k w spółczesnych. J e s t to b ardzo sy m patyczny objaw . I choćby ktoś nie sta ł po stro n ie filozofii d ia m atu , w y m ien io n y w yżej
176 M ateriały, recenzje, sprawozdania [5]
rys filozofow ania, w in ie n je d n a k go p o zy ty w n ie n a stro ić do sam ego sty lu filozofow ania. C hyba, że p rzy jm ie in n ą k o ncepcję filozofii, głoszącą, iż do u p ra w ia n ia filozofii w y sta rc zy poznanie potoczne. Nie w y d a je się .jed n a k , by idąc tą drogą m ożna było n aw ią za ć dialog ze w spółczesnym
człow iekiem .
K siążk a u k az ała się w n ak ład z ie 4000 egzem plarzy.
M. L u b a ń sk i
A. M. M o stepanenko, O sootnoszenii u ro w n e j m a te rii i p ro stra n stw e n n o - -w re m e n n y c h fo rm , F iłosofskie N auki 1969, N. 2, 30—38.
D obrze sform ułow ać p roblem , znaczy ro zw iązać go. Z tego p rz e św ia d czenia w ychodzi A u to r o m aw ian ej pracy. T oteż sta w ia sobie ja k o cel p rze re d ag o w an ie tra d y c y jn ie staw ianego za g ad n ien ia o sto su n k u p rz e strz e n i i czasu do m a te rii. Im b ard z iej precy zy jn ie p o tra fim y to uczy- . nić, tym b ardziej p rzy b liży m y ro zw iązan ie pro b lem u . W a rty k u le p rz e d
sta w io n a je s t p ew n a p ro p o zy cja id ą ca w łaśn ie po tej lin ii ideow ej. Z anim z re fe ru je m y isto tn e elem e n ty pom ysłu, p rzy p o m n ijm y , że cie k aw y i w ażny te n pro b lem znalazł w d ziejach m yśli filozoficznej lu d z kości dw a p odstaw ow e ty p y rozw iązań. P ierw sze rozw iązanie m oże być
odniesione do D em o k ry ta, a p rz y ję te do te o rii fizy k aln ej przez N ew tona. P olega ono n a tym , że p rz e strz e ń i ozas tr a k tu je się ja k o sam odzielne byty n iezależne od m a terii. Is tn ie je a b so lu tn a p rz e strz e ń i is tn ie je a b so lu tn y czas. I w szystko, cokolw iek się dzieje, dzieje się w ra m a c h p rz e strz e n i i czasu. P rz e strz e ń i czas sta n o w ią n ie jak o p o d sta w o w y „po je m n ik ”, w k tó ry m je s t um ieszczona zm ien n a m a teria . D ruga k o ncepcja pochodzi od A ry sto telesa. Z godnie z n ią p rz e strz e ń i czas nie są sam o d zieln y m i b y ta m i, a je d y n ie „pochodnym i” św ia ta zjaw isk. To dopiero u m ysł ludzki, w o p arc iu o is tn ie ją c e ciała m a te ria ln e , a ta k że w o p arc iu o istn ie ją c y ru ch , czy — lepiej — istn ie ją c e ciała w ru c h u , dochodzi do u tw o rze n ia pojęć zarów no p rz e strz e n i ja k i czasu. Ta k o n ce p cja p rz e strz e n i i czasu była n a s tę p n ie ro z w ija n a p rzez L eibniza. J e s t w idoczne, że stosow anie do tej d rugiej koncepcji, m a te ria je s t tra k to w a n a jako w a ru n e k konieczny istn ie n ia p rz e strz e n i oraz czasu. G dyby n ie istn ia ły ciała m a te ria ln e , n ie istn ia ła b y an i p rz e strz e ń , ja k ró w n ież n ie is tn ia ł by czas.
W spom niane koncepcje p rz e strz e n i i czasu są w zględem siebie p rz e ciw staw ne. Je d n ak ż e k aż d a z nich posiad a pew nego ro d za ju p odstaw ę w „rzeczyw istości”. P rzecież w k o n k re tn y m ek sp ery m en c ie zarów no p rz e strz e ń ja k i czas p o ja w ia ją się w p o staci re la c ji m iędzy zjaw iskam i,