• Nie Znaleziono Wyników

Rażąca religijność Krasnoludków

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rażąca religijność Krasnoludków"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

PRACE JĘZYKOZNAWCZE

19

S T U D IA PO LO N ISTY C ZN E

pod redakcją

Aliny Kowalskiej i Aleksandra Wilkonia

Uniw ersytet Śląski

Katowice 1991

(2)

ZENON LESZCZYŃSKI Rażąca religijność

Krasnoludków

Przekład na język rosyjski opowieści Marii Konopnickiej O krasnoludkach i o sierotce M arysi1 sprawia wrażenie wiernego. Widać w nim dążność do zachowania znamiennych właściwości wzorca. Tłumaczki usiłują utrzymać i baśniowy urok oryginału, i Iiryczność fragmentów poetyckich, i przybliżony rytm wstawek wierszowanych, i stylizację na twórczość ludową, i sprawo­

zdawczy realizm jednych opisów a groteskowość innych, i nie pozbawione antropomorfizacji opisy przyrody, zachowując też akcenty żartobliwe oraz ironiczne.

Dla ilustracji tych zabiegów podajemy z braku miejsca tylko wierszowaną próbkę naśladownictwa rytmu i prozaiczny opis z groteskowymi elementami.

Cyt... cyt...cyt!...

Nim zorzą spłonie świt,

Nim wschód zapali jutrzni znak, Na senną ziemię sypmy mak, Na senne trawy — rosy łzy, Na niskie chaty — ciche sny.

Sny ciche sypmy z srebrnych sit!

Cyt... cyt... cyt!...

(s. 163)

0 królu krasnoludków:

1 zaraz począł na wóz siadać, w czym mu pomagali dworzanie kwapiąc się około majestatu królewskiego, by mu służyć. Ale z tym wsiadaniem wcale nie łatwo było. Płaszcz purpurowy czepiał się półkoszka, berło się zahaczało o luśnię, korona omalże nie spadła z królewskiej 1 Korzystano z wydań: M. K o n o p n i c k a : O krasnoludkach i o sierotce Marysi. Warszawa 1964 (w skrócie: Krasnoludki); M. K o n o p n i c k a j a : O gnomach i sirotke Maryse. Perevod s pol’skogo N. P o d o F s k o j , stichi v perevode A. I s a e v o j . Moskva 1988.

Tcc!... Bce ciiht!...

H3 cepe6pH<m>ix c h t

J3,aBairre Cbinarb, cunaTb M art...

Ilosa OKyraji 3eMjno MpaK, r io s a 3Be3flu paccBeTHOH Her, IToica He dcnuxHyji 3opbKH CBer, Pocy m u ceeM rpaBbi c iu t, M u ceeM ch u Haa tcpoBJieu x a T

Ma cepe6pHCTux ;iyHHi>ix cht!...

Tcc!... Bce cnarr...

(s. 128)

(3)

głowy, a złotem tkane, czerwone pantofle poginęły w sianie. Gramoliło się królisko, jak mogło, ale największą zawadą był mu w tym paź nadworny, Krężołek, który, jak klocek ciężki, ledwo się obracał i to królowi na płaszcz następował, to mu ową purpurę w tył nadto ciągnął, to pantofli w sianie szukając, plackiem na króla padał i tak się wszystkim pod nogami plątał, jak piąte koło u woza.

(s. 67) M craji 336npaTbca Ha Tejiery, b neM eMy y c e p a H O noMorajua npHOBopmje, yBHBasch

B O K pyr, — KaacflOMy xoTe.ioct y c j iy s tH T b Kopojno. Ho B .ie 3 T b 0Ka3aji0Cb He T aK -T O

npocTO. riypnypuas MaHTM 3auennnacb 3a 6o p r TejierH, CKuneTp — 3a ieKy, KopoHa iyTb c rojiOBbi He ynajia, a KpacHue 3JiaT0TKaHue rytjuui cocKOjib3Hyjm c Hor h npoBajnuiHCb

b ceHO. Kopo;ib H30 Bcex cmi crapajica BCKapa6KaTbC)' Ha Te;iery, ho o<ieHb y x eMy Memaji ero n ax , no hmchu Kojioóok. rpy3HŁiii, H e n 0 B 0 p 0 T JiH B u fl, KaK n y p S a H , oh t o Ha M a H T H io

HacTynHT, t o Ha3a,n ee noTsmeT, a Kas CTa.i b ceHe pa3HCKHBaTb, h BOBce Ha sopojia noBajuuics. HmcaKoro o t Hero npoKy, toju>ko 3pa noa iioraMH n y r a e T C H .

(s. 64)

Twórcze (m.in. będące tłumaczeniami, a zatem nawiązujące jak we wzorze do słownictwa pospolitego) transformacje nazw własnych w rosyjskiej wersji utworowi nie szkodzą. Przeciwnie: przybliżają go nowemu czytelnikowi, to ożywiając ich motywacje, to redukując egzotykę brzmienia. I tak, imiona krasnoludków, imiona przedstawicieli fauny oraz nazwy miejscowe są na ogół co do pochodzenia przejrzyste i w części wyraźnie znaczące. Krasnoludki: król Błystek, Żagiewka, Sikorek, Biedronek, Koszałek-Opałek, Pietrzyk z Kozub- kiem, Słomiaczek z Purchawką, Mikuła i Pakuła, Podziomek, kanclerz Kocie Oczko, paź Krężołek, Modraczek, Chwastek; lis Sadełko, żaba Półpanek, szczur Wiechetek; wsie Głodowa Wólka i Sytna Wólka — zostały zmienione w rosyj­

skim przekładzie odpowiednio na: Kopojib Caem.iHHOK, Cmophok, Cuhuhko, EyKauiKa, JiypuAO-MydpuAO, IlempytuKa c Ky306K0M, CoAOMemoe HyueAKO c BoAHbUM TaóaKOM, Xeam auc 3anupaeM, Xeoią, KanifAep Koiukuh rAa3, naotc Koaoóok, BacuAeK, KyaoAb; Auca CAaÓKoeotcKa, Bpode6apuu, OiuMemoK;

roA oda eem , OÓMCupanoeKa.

I choć w cytowanym tłumaczeniu zabrakło odpowiednika majestatu, tak ważnego dla groteskowości obrazu, choć strofa, która urzekająco naśladuje rytm wzoru, musiała zostać wydłużona o dwa wersy, choć się przy innych porównaniach tekstów znów zauważa drobne, często nieuniknione odstępstwa, ogólnie widać, że autorki tłumaczenia dążyły do przekładu wprawdzie nie dosłownego, ale wiernego. Dążeniu temu brak jednak konsekwencji, staje mu bowiem na przeszkodzie tabu ideologiczne. Ma ono zdecydowany kierunek.

Ńie dotyczy spraw społecznych. Na przykład, nazwy szczebli drabiny społecz­

nej, od króla, królowej, królewicza przez księcia, grafa do szlachcica, są tłumaczone bez zająknienia.

Rzuca się natomiast w oczy tabu dotyczące spraw religijnych. Pomijane jest w tłumaczeniu albo zastępowane (nie zawsze zresztą do końca) przez świeckie wyrazy lub treści to, co w jakiś sposób zatrąca o chrześcijaństwo. Uderza

(4)

przy tym, że — sporadyczne zresztą — nawiązania do religii p o g a ń s k i e j przechodzą bez oporu do przekładu:

a w nich mieszkał jeden stary, stary bożek, imieniem Światowid, który na trzy strony świata patrzał i nad całą tą krainą miał opiekę.

(s. 24) B pomax apeBHHH 6or C bctobht x h j i h Ha tp h cropoHbi CBera nonw auB aji — 3eMjno

C T o p o a ta a .

(s. 33) Ej, kto wie, czy to nie będzie stara pogańska świątynia dawnych Krasnoludków

(s. 89) y * He 83ŁI<ieCKHU J1H 3TO XpaM HaiUHX npeflKOB?

(c- 78)

Nasuwa się paradoksalne, ale usprawiedliwione przypuszczenie, że toleran­

cja tłumaczki dla wzmianek pogańskich wzięła się stąd, iż tradycja chrześ­

cijańska nałożyła ujemne emocje na pogaństwo i wyrazy z nim związane.

Widać to i w języku polskim, i w rosyjskim. Por. np. możliwość ujemnego nacechowania emocjonalnego wyrazów: bałwan, bałwochwalczy, pogański,

ó o A e a H , u ó o a, u d o A o n o K A O H n u u a m b , ucmyKon. Z kolei zaś mówienie na tematy religijne w kontekstach ujemnej oceny (tabu negatywne2) jest zgodne z ten­

dencją programowo ateistycznego tekstu przekładu. Paradoks polegałby na tym, że tępiąc ślady chrześcijaństwa, tłumaczka sama nieświadomie respektuje jego oceny.

Do tabu negatywnego odniesiemy bez wahania:

Byłoć tego więcej drobiazgu, ale Bóg zabrał, kiedy ich odumarła matka.

(s. 108) Ehuio 3to h Me,no3rn no6ojn>ine, a a 6or npH6pan, Kas acetia noMepjia.

(s. 92)

D o tej kwalifikacji pasuje też potraktowanie imion biblijnych. Pozytywny Salomon znika.

I sam król Salomon nie dojdzie do ładu.

(s. 48)

a H erod i Judasz do przekładu trafiają:

a co króla, to znał tylko z szopki, Heroda

(s. 66) H3 uapeii oh 3Haji tojiłko H poaa

___________ (s- 64)

2 Por. Z. L e s z c z y ń s k i : Szkice o tabu językowym. Lublin 1988, s. 59.

(5)

Toć on rudy jak ten Judasz zdrajca!

(s. 84) PuacHH, Kajc My.na!

(s. 74)

Obserwowana często nietrwałość związku między wyrazem a jego pierwo­

tną konotacją semantyczną nie omija też wyrazów ze sfery religijnej. Treść całkiem laicka może być wyrażana przez formę z pozoru (i pierwotnie) sakralną.

Interiekcje z pochodzenia religijne jako wyrazy nacechowane emocjonalnie tracą swoje znaczenie, nie wyrażają bynajmniej przeżycia religijnego, nie są aktami strzelistymi. Jest to rzecz znana, o czym świadczą choćby drwiny w rodzaju oferty Tyrmanda: „Proponowany tekst może w istocie wydać się w pierwszym czytaniu podejrzany i bezkompromisowy, ale, dodałem, łatwo można go oczyścić z ducha idealizmu i fideizmu, wykreślając surowo wszystkie zwroty w rodzaju: » 0 , Boże!«, »B roń Boże!« » N a litość B oską« lub » z Boską pomocą« . ”3 Podobnie ma się rzecz z anegdotą o pułkowniku z Głów­

nego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego, który, zaproszony do opowie­

dzenia przed kamerami telewizyjnymi na żywo o bitwie pod Lenino, spojrzał w pewnej chwili na monitor i, ujrzawszy siebie, z okrzykiem: „O, Boże! to mnie widać!?” uciekł z planu, za co został zdegradowany. „Oczywiście nie za ucieczkę z placu boju, ale za klerykalizm.”4

Mimo to cenzura omawianego przekładu w dobrej wierze ateisty trzebi takie wykrzyknienia. Interiekcje Laboga!, charakterystyczne dla sierotki Marysi Jezu! oraz Skrobkowe Panie Jezu!, Jezu miłosierny! — zasadniczo znikają w przekładzie. Wyjątkowo przetłumaczono Jezu! (s. 148, 151) przez interiek­

cje również pochodzenia religijnego: rocnodu! (s. 118) i Eootce! (s. 116). Na pewno nieobce autorkom czy cenzurowym poprawiaczom tekstu przekładu poczucie desakralizacji tych wyrazów w języku rosyjskim nie wystarczyło do tego, żeby je rozciągnąć na przykłady polskie i dać wszędzie ich odpowiedniki w tłumaczeniu.

Frazeologia religijna bywa narażona na oderwanie od treści sakralnej w większym stopniu niż słownictwo proste, jeżeli się znaczenie frazeologiz- mu jako całości nie pokrywa z sumą znaczeń składników. W takim razie i wyraz sakralny w związku frazeologicznym może już nie mieć tego od­

niesienia do desygnatu, co poza związkiem. Klasycznym przykładem jest rosyjska fraza zmieniona fonetycznie i zleksykalizowana: cnacuóo ‘dziękuję’

^ *a>nacu 6 o z b 5.

3 L. T y r m a n d : Dziennik 1954. Warszawa 1989, s. 308.

4 Anegdota opowiedziana 18—19 II 1990 w RWE przez J. Kalabińskiego. Puenta jest cyta­

tem. „Klerykalizm” w niej oraz u Tyrmanda „duch idealizmu i fideizmu” to też elementy drwiny.

5 Por, M. Y a s m e r Etimologićeskij slouar’ russkogo jazyka. T. 3. Moskva 1987, s. 732.

(6)

W tekście Krasnoludków brak tak zdecydowanych przykładów, ale np.

zwrot Boga na pomoc wezwać w następującym kontekście zdradza rozluźnienie związku znaczenia całości z sumą znaczeń składników:

— Nie ma co — mówi - tylko Boga na pomoc wezwać, tęgą wić brzozową wyciąć, tego odmieńca na leśne jabłko zbić i na śmietnisko cisnąć.

(s. 44)

— 4 t o x , — roBopHT, — copBH BeTKy 6epe30ByK> Aa yrocTH ero xopouieHMco h Ha HOMOHKy BhlKHRb.

(s. 48)

Zresztą i w odczuciu Konopnickiej musiały być desakralizowane przynajm­

niej te frazeologizmy, które się pojawiają w ustach krasnoludków: jeśli w Boga wierzysz (s. 55) — w przekładzie: padu 6oza (s. 55), Bóg cię weź w swoją pieczę (s. 66), Jedź, jed ź w imię Boże (s. 68). Wszak w konwencji utworu krasnoludki muszą się chronić pod ziemią na sam dźwięk pieśni o wielkim i mocnym Panu (s. 30), w opowiadaniu Koszałka-Opałka o chrystianizacji kraju wyrazy sakralne padają bardzo oszczędnie (Pan, anioł, anielski, znak krzyża), chętniej zastępowane omówieniami, a tu, jakby nigdy nic, imię Pańskie bez obawy jest wymawiane.

Samo więc użycie wyrazów sakralnych, nawet imienia Boga, nie musi wprowadzać treści religijnych czy związanych z instytucjami religijnymi do tekstu. Treści te, często już nieobecne w utartych formułach genetycznie z nimi związanych, znajdują — na odwrót — wyraz w metonimiach albo subtelnych porównaniach. W tekście przytoczonym poniżej lilie wodne zostały przyrów­

nane do zakonnic klauzurowych, czego nie powiedziano wprost, ale przez informację o zakazie (nie o fizycznej raczej niemożności, jak w przekładzie) zmiany miejsca przebywania i o zainteresowaniach bohaterek oraz przez użycie wyrazów nowicjuszki i furta. Bez specjalnych terminów znalazły się w tych fragmentach aluzje do ślubów zakonnych: czystości (lilie), posłuszeństwa (wspomniany zakaz) i ubóstwa (własnoręczne tkanie zasłon), aluzja do reguły (porządek). Delikatność uwagi, zwróconej krasnalowi i żabie, wyrażająca się w doborze form językowych, czego okrojony cytat już nie pokazuje, jest dodatkową aluzją.

Tuż przy samym brzegu strugi mieszkały lilie wodne, którym nie wolno było opuszczać swego chłodnego, błękitnego domu. [...] niepodobna się nam ani rankiem modlić do wschodzącej jutrzenki, ani słyszeć, jak konwalie na wieczorny pacierz dzwonią w tamtym gaju. Zupełnie się u nas wszelki porządek pomieszał... Panowie dobrodzieje zapewne wiedzą, że tkamy w krosnach nici srebrne na zasłony dla nowicjuszek zamkniętych w zieleni pączków; otóż nawet nici w krosnach pękają nam od tego nieznośnego hałasu, jaki się panom dobrodziejom podoba tu przed samą furtą naszą czynić!

(7)

Trudno się doszukać tych treści w laicyzowanym tłumaczeniu, oprócz jutrzenki — oczywistej przecież Gwiazdy Zarannej6 i chrześcijańskiego (nawet

po pominięciu okolicznika) dzwonienia. Tu czujność zawiodła?

B pyu>e B 0 3 Jie caMoro 6epera khjih KyBiiiHHKH, HHKorAa He noKHflaBiiiHe cbohx npo- x.iaAHUx rojiy6tix nosoeB. [...] H a n u s hh nojno6oBaTŁC« yTpeHHeft 3apeft, bh no- cjiyuiarb, kłk jiaHAbiiuH 3BeHST noa Beiep b coceajieM jiecy. Y Hac 6ce noumo KyBupKOM... Bu, KOHeiHO, 3HaeTe, rocnoaa. s t o m u tkcm cepe6paHBue nospuBaJia an s HauiHx MjiaauiHX cecrep, 3anepTux b 3ejieaux 6yTOHax. H y Hac a a * e h h th pByrcs Ha nsjn>iiax o t HeCHOCHoro uiyMa, KOTOphiii b u nooHHMaeTe y tmamtra BopoT.

(106—107)

Przekład tępi też sformułowania metonimiczne. Ostrożny cenzor (którym mogła być już sama tłumaczka), zapatrzony w jedno niebezpieczne znaczenie wyrazu niebo, w możliwość użycia go jako metonimii zamiast Boga, uczula się na wyraz i pozbywa się go na wszelki wypadek, nie wmyślając się w aktualną jego funkcję.

Jedno albowiem tylko gdakanie kokoszy i pianie kogutów, że już o gęganiu gęsi nie wspomnę, uspokaja nieco moje nerwy! Ha! Wola nieba!

(s. 192) T o jiłk o KyaaxTaHbe a a KyKapeicaHŁe, a ocoSchho ry c m o e roroTaHbe ycnosasBaeT HeMHoro moh H e p B u . H to noaejiaeiiib, Ha^o TepneTb!

(s. 147) Aż i przyszło na biedę ostatnią i na Sierocką krzywdę, co to aż do nieba woła.

(s. 68) 06HflejI OH CHpOT, pa30pHJI HX BKOHeU.

(s. 65) D o boru idzie, po niebie się rozgląda, wesoło mu — widać — bo gwiżdże.

(s. 36) UzieT, HacBHCTUBaeT, no cropoHaM norasflUBaeT — bhaho, secejio eMy.

(s. 41)

Chyba dopiero zajęcie się tłumaczki usuwaniem imienia Boga z kontekstu pozwala niebu przemknąć się niepostrzeżenie do przekładu:

Śniło mu się, że po modrym niebie chodzi, miesięcznym sierpem gwiazdy kosi i w stogi je wielkie u Bożych stóp składa...

(s. 157) 6 To skojarzenie nie rozciąga się automatycznie na język przekładu. Wersja rosyjska, bez po­

równania z wzorem, wydaje się bezpiecznie świecka. Notabene w tekście polskim M atka Boska nie jest wprost wymieniana. Może była tego specjalna przyczyna, do wyjaśnienia przez historię literatury?

(8)

H n p H C H n n o c b eMy, 6y^ro x o a b t o h no CHHeMy He6y, x n e T 3Be3flu j i>'h h ł i m c e p n o M b C K Jia a u B a e T b o r p o M H u e c r o r a . . .

(s. 123)

Nawet od wymienienia dzwonów, które miały wypłoszyć krasnoludki z ich dotychczasowych siedzib, przekład się uchyla, co pociąga za sobą — niezdarną zresztą — zmianę motywacji exodusu tego narodu.

Granica między jeszcze religijną a już zlaicyzowaną treścią słownictwa sakralnego nie jest ostra i łatwo dostrzegalna, zwłaszcza (ale nie tylko) w interiekcjach i związkach frazeologicznych. Nie dziw więc, że ateistyczny przekład rozgrzesza się ze szczegółowych w tym zakresie dociekań i eliminuje z tekstu, co tylko wpadnie w surowe oko cenzorskie.

Tępi, pomijając albo zastępując namiastkami świeckimi te fragmenty tekstu, w których są imiona Boga {Pan, Bóg, Jezus) wraz z derywatami przymiotnikowymi, frazeologizmy z imieniem Bożym, nawet jeżeli ono samo ulega w nich zwyczajowo elipsie (Pochwalony!), wyrazy wprowadzone dzięki chrześcijaństwu, więc jako chrześcijańskie poczuwane (miłosierdzie, a nawet dzwony), przydawki w wyrażeniach święta ziemia, Boże słonko, wzmianki o modlitwie, napomknienia o wierze w życie pozagrobowe, chrześcijańskie odniesienia antropomorfizacji przyrody (np. ustęp o liliach), wiersz o chatce Boże Oko, aluzję do wersetu biblijnego (Ptak, ja k ptak! Troski o jutro nie zna.

Ani orze, ani sieje, s. 171), metonimie, w tym nasycony nimi opis chrystianizacji Polski.

Słowem: widać, że religijność Krasnoludków razi tłumaczki, skąd wyraźna tendenq’a do usunięcia z przekładu wszelkich treści chrześcijańskich, niezależ­

nie od sposobu ich wyrażenia, z pewną tolerancją dla określeń świąt.

Już te wybrane uwagi7, wynikłe z przeglądu „ulepszeń” wzoru w prze­

kładzie8, pokazują rozmaitość środków językowego wyrazu treści związanych z chrześcijaństwem, a w szczególności fakt, że słowa, które by mogły uzyskać w słowniku kwalifikator „rei.”, niewyłącznie i niekoniecznie służą wyrażaniu treści religijnych. Często zaś piętno chrześcijaństwa w języku ujawnia się w postaci subtelnej, aluzyjnej, zaszyfrowanej. Jego odkrywanie staje się grą, wymagającą niepowierzchownej znajomości realiów i związków.

Nie znaczy to, ani jakoby autor, nadawca tekstu musiał być sam zawsze świadom wszelkich tego rodzaju śladów trafiających się w jego wypowiedzi, ani jakoby badacz był pod tym względem bardziej uprzywilejowany.

7 Pełniejsze ich przedstawienie może znajdzie miejsce gdzie indziej.

8 Praca wykonana w Katedrze Języka Polskiego KUL w ramach badań programu CPBP 08. 11 poz. 1. 18. Polszczyzna w świetle przekładów.

(9)

3eH0H JleiUHUHbCKH

IIOPA3HTEJIŁHAJI PEJIH rH 03H 0CTb rnoMoe Pe3iOMe

B craTbe aHaim3HpyeTca pyccKHu n e p e B O f l c k o 3 k h Mapnn K o h o i w h i u c o h O krasnoludkach i o sierotce Marysi ( O z h o m o x u cupomce Mapbice). Ta6y, H a jio a c e H H o e b nepeBoae Ha cnoBapmjfi cocraB, OTHOcamHHca k xpHCTHaHCTBy, noanepKHBaeT ero b Teiccre o c h o b w nepeBoaa. IIpH s t o m

oTKpuBaeTCs pa3H006pa3He cpeacTB MmcoBoro BupaaceHM coaep*aHHH, CBS3aHHbix c xpHC-

TnaHCTBOM. O c o 6 e H H O s a M e T e H <j>aKT, h t o cjiOBa, K O T o p u e M o r j m 6u n o j i y i H T b b cjiOBape

noMeTy „pen.” , H e HCKjnoHHTejiŁHO h He 06«3aTejibH0 ciiyacaT B ti p a a c e H H io pejmrH03Hux coaepacaHHH. (Damko lacro n a T H O x p H C T H aH C T B a b muiee nposBJiaeTca b BH/ie Toracoro HaMeica,

b 3aByajrap0BaHH0u 4>opMe. Tor«a ueraop oiea3UBaeTcs 6ecca.ii.HiJM.

Zenon Leszczyński

FLAGRANT RELIGIOUSNESS OF Dwarfs S u m m a r y

The materia] for this article is provided by a Russian translalion of Maria Konopnicka’s fairy story O krasnoludkach i o sierotce Marysi (About the dwarfs and the orphan M ary). In the Russian version a ban has clearly been laid on all vocabulary associated with Christianity. Studied from this aspect, the variety of linguistic means employed to express the subject matter connected with Christianity is revealed. Particularly noticeable is the fact that words which could in the dictionary ąualify for the interpretation rei. (i.e. of religious usage) not necessarily and not exdusively serve to express a religious sentiment. Also the indelible mark of Christianity may be found in the language in a subtle, allusive, indirect form. In this case the censor is powerless.

9 „Prace Językoznawcze”

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wyjaśnienie dlaczego podczas Mszy Świętej dziękujemy Bogu za Jego dary.. Wymienienie części Mszy Świętej, w których w szczególny sposób składamy Panu Bogu

tystach, których zwyczajowo zalicza się do nurtu metafi zycznego, jak Otto Liebmann, Johannes Volkelt czy Friedrich Paulsen, czy też o takich myślicie- lach jak Erich Adickes

Realizacja założonych wyni- ków ekonomicznych nie jest przecież zapewniona, jeśli przedsiębiorstwo nie dyspo- nuje zabezpieczeniem przed trudnymi do przewidzenia

Zatem lemat jest prawdziwy dla t takich, które nie jest równe części urojonej żadnego zera funkcji F , a przez ciągłość dla wszystkich s w podanym pasie, różnych od

Z lewej strony u d ołu znajduje się skrót wydawnictw, jeśli dokum ent był już drukowany.. Część bowiem dokum entów była już publikow ana w

Skoro wyraz „termin&#34; stosowany jest w ży­ ciu codziennym w dwóch znaczeniach, które nie dadzą się pogodzić ze sobą, winien był Kodeks Zobowiązań wyeliminować to z nich,

Notowany na Mazurach wyraz płatek ‘chustka, okrycie głowy i szyi’ pod względem strukturalnym można analizować jako zdrobnienie utworzone sufik- sem -ek od

Największym w alorem prezentow anej publikacji jest zw rócenie uwagi na znaczenie pisarzy m iejskich dla rozw oju kul­ tury p iśm ien n eji historiograficznejw m iastach oraz