• Nie Znaleziono Wyników

"Godzina myśli" i "Chwila myśli", czyli Słowacki i Norwid o narodzinach poezji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share ""Godzina myśli" i "Chwila myśli", czyli Słowacki i Norwid o narodzinach poezji"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Godzina myśli i Chwila myśli,

czyli Słowacki i Norwid o narodzinach poezji

Godzina myśli Słowackiego i Chwila myśli Norwida to utwory wyjątkowo ważne w biogra- fi i twórczej autorów, pomimo że powstały u początków ich drogi pisarskiej. Dwudziesto- czteroletni Słowacki publikuje Godzinę myśli w III tomie Poezyj, wydanym w roku 1833.

Co prawda ma już za sobą dwa tomy poetyckie, ale te, choć opublikowane na emigracji, były w istocie podsumowaniem jego twórczości warszawskiej, a przy tym nie spotkały się z żywym odzewem polistopadowych czytelników i krytyków, pochłonęła je – jak wyraził to sam poeta – „otchłań milcząca”1. Dopiero tom III, poprzedzony autorską przedmową, a zawierający obok Godziny myśli takie utwory, jak Lambro, Hymn, Kulik, Pieśń Legionu litewskiego, Duma o Wacławie Rzewuskim, Paryż, otwiera nową kartę w dziejach jego pisarstwa i nie bez powodu nazywany bywa drugim, dojrzałym debiutem pisarza2. Godzi- na myśli, umieszczona na końcu tomu, tworzy, zwłaszcza wespół ze słowem wstępnym, pierwszą znaczącą deklarację postawy poetyckiej Słowackiego. Można nawet zaryzyko- wać stwierdzenie, że stanowi w ewolucji młodego pisarza przełomowe credo, bezpośred- nio poprzedzające serię dzieł wybitnych: Kordiana, Horsztyńskiego, pierwszą wersję Bal- ladyny. To zatem wyrazisty manifest poetyckiej samoświadomości i odrębności obranego kierunku rozwoju, zarazem rekapitulacja dotychczasowych dokonań i zapowiedź arty- stycznej przyszłości. Program ten powstał w pewnym sensie jako polemiczny rezonans Mickiewiczowskiej koncepcji literatury romantycznej. W trzecim tomie Poezyj Słowacki zainicjował bowiem spór z Mickiewiczem: wiersze powstańcze ugruntowujące jego sławę

„poety rewolucji” są jednocześnie przykładem poezji „stającej do zawodów o podbój serc z Odą do młodości, owym »składem zasad« zapaleńców listopadowych”3, Lambro to pod

1 Zob. J. Słowacki, [Wstęp do III tomu „Poezyj”] [w:] Dzieła, red. J. Krzyżanowski, t. 2: Poematy, oprac. E. Sa- wrymowicz, Wrocław 1952. Wszystkie cytaty z Godziny myśli pochodzą z powyższego wydania.

2 Przełomowy charakter tego tomu poetyckiego, ze względu na programową treść przedmowy, podkreśla M. Nesteruk [Nowy program poezji romantycznej (o przedmowie do III tomu „Poezji” Juliusza Słowackiego)], „Przegląd Humanistyczny” 1990, z. 3). O prekursorskiej roli samej Godziny myśli, jako dzieła wytyczającego nowe horyzonty artystyczne i fi lozofi czne poezji Słowackiego, pisze M. Ursel (zob. Wstęp [w:] J. Słowacki, Powieści poetyckie, oprac.

M. Ursel, Wrocław 1986, s. XXIX, LXXVII).

3 Zob. S. Skwarczyńska, Stefan Garczyński – Juliusz Słowacki (U podstaw „poetyki listopadowej”) [w:] Pomiędzy historią a teorią literatury, Warszawa 1975, s. 72.

(2)

patronatem Byrona podjęta dysputa z Konradem Wallenrodem4 i Mickiewicza koncepcją literatury narodowej, Paryż zawiera odmienną od Mickiewiczowskiej (wyrażoną w Księ- gach narodu i pielgrzymstwa polskiego oraz na łamach „Pielgrzyma Polskiego”) interpre- tację zjawiska emigracji, zaś Godzina myśli stawia na nowo, w polemice z IV częścią Dzia- dów, problem romantycznego indywidualizmu, mechanizmów poetyckiej kreacji i mitu personalnego romantycznego poety.

Chwilę myśli Norwid opublikował w „Bibliotece Warszawskiej” w roku 1841. Miał wówczas niespełna 20 lat. Utwór należy więc do bloku jego juweniliów, w którym nie znajdziemy arcydzieł, ale spośród młodzieńczych dokonań poety właśnie to dzieło zasłu- guje na szczególną uwagę, gdyż udatnie scala rozmaite motywy i rozstrzygnięcia formal- ne właściwe dla ówczesnej liryki Norwida, a także przynosi pierwszą tak rozbudowaną, pogłębioną i konkluzywną refl eksję autora na temat kondycji poety i źródeł poezji. Bez wątpienia, Chwila myśli jest znaczącą próbą określenia przez Norwida własnego miejsca w ówczesnym życiu literackim, pośród rozmaitych propozycji rozumienia pochodzenia i celów literatury, i – dodajmy – ten gest poetyckiego samorozumienia Norwid będzie od- tąd wielokrotnie ponawiał w dalszych fazach swej twórczości, dając dowody szczególnie natężonej poetyckiej autorefl eksji. W Chwili myśli próba samookreślenia podejmowana jest w odpowiedzi na między innymi program poetycki młodego Słowackiego. Równole- gła lektura obu utworów przekonuje, iż Chwila myśli jest intencjonalnym nawiązaniem do Godziny myśli, że jest udramatyzowanym zapisem krystalizowania się poglądów Norwida na istotę poezji w dialogu z poematem jego wielkiego poprzednika. Notabene nie jedyny to dialog poetycki prowadzony wówczas przez Norwida. Warszawska twórczość autora Promethidiona przesycona jest tego typu „konwersacjami”: z Zaleskim, Malczewskim, Kochanowskim, Mickiewiczem5. Dla Chwili myśli twórczość tego ostatniego, a zwłaszcza IV część Dziadów, stanowi kontekst równie istotny jak poemat Słowackiego6. Tak więc lektura obu wskazanych utworów Słowackiego i Norwida wymaga szczególnego wyczule- nia na fakt, iż mamy tu do czynienia z sytuacją zwielokrotnionego dialogu poetów i dzieł.

Zauważmy też, że pierwszym, niedającym się pominąć ogniwem tego intertekstualnego łańcucha jest, jak się okazuje, Mickiewicz i IV część jego arcydramatu.

Godzina myśli posiada długą i wielowątkową historię interpretacji. Upraszczając nie- co tezy badaczy, można jednak wyodrębnić dwie zasadnicze linie interpretacyjne. W ra- mach pierwszej z nich eksponowany jest zwłaszcza autobiografi zm poematu, będącego swego rodzaju wierszowaną wersją młodzieńczego pamiętnika pisarza. Optujący za tym sposobem rozumienia dzieła Słowackiego historycy literatury (m.in. A. Małecki, F. Hoe- sick, J. Tretiak, T. Grabowski) konfrontowali fabułę poematu z przebiegiem biografi i pi- sarza, dając wiarę słowom autora, iż Godzina myśli jest „poematem serca, w którym jest

4 Zob. np. J. Tretiak, Juliusz Słowacki. Historia ducha poety i jej odbicie w poezji, Kraków 1904, t. 1, s. 51–52;

Z. Przychodniak, Śpiew Orfeusza. Od „Lambra” do „Kordiana” – w kręgu tyrteizmu Juliusza Słowackiego [w:] Walka o rząd dusz. Studia o literaturze i polityce Wielkiej Emigracji, Poznań 2001, s. 32–57.

5 Zob. Z. Szmydtowa, Program i dyskusja literacka we wczesnych utworach Norwida [w:] Studia i portrety, War- szawa 1969; W. Arcimowicz, Cyprian Kamil Norwid na tle swego konfl iktu z krytyką, Wilno 1935.

6 Zwracał na to uwagę J.W. Gomulicki (zob. np.: O miniaturach dramatycznych Norwida. Głosy – refl eksje – pro- pozycje [w:] C. Norwid, Miniatury dramatyczne, Warszawa 1968, s. 10–11), nie wnikając jednak głębiej w sens tej aluzji literackiej.

(3)

całe moje dzieciństwo”7, że to „romans życia, nie skłamany w niczem” (w. 342). Drugie ze stanowisk badawczych (znaczone między innymi nazwiskami J. Kleinera, I. Chrzanow- skiego, J. Ujejskiego, M. Kridla, S. Treugutta) zasadzało się na odejściu od jednostron- nie biografi cznej interpretacji dzieła, a zwróceniu uwagi na zawartą w nim przenikliwą analizę psychiki i postawy romantycznej8. W tej lekturze Godzina myśli stanowiła nade wszystko studium „choroby wieku”, doświadczanej zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i pokoleniowym.

Wydaje się jednak, iż można odczytywać poemat Słowackiego, nie uchylając bynaj- mniej wcześniejszych interpretacji, również jako przykład romantycznej metapoezji, jak- że często dochodzącej do głosu w jego twórczości. Wszak w warstwie fabularnej dzieło to przedstawia proces narodzin i formowania się poety, komentowany przez narratora- -autora precyzyjnymi objaśnieniami na temat genezy i charakteru samej poezji. Ponieważ ciąg wydarzeń i przeżyć przygotowujących młodego człowieka do bycia poetą ukazywa- ny jest od strony zarówno życiorysu, jak i doświadczenia wewnętrznego, więc Godzina myśli stanowi jednocześnie prezentację fragmentu biografi i romantycznego poety i stu- dium jego twórczej jaźni. Można by rzec, iż według Słowackiego poeta nie narodzi się bez „snu życia”, czyli bez intuicyjnego wglądu w całość własnego i ludzkiego losu, bez daru widzenia okiem duszy zarówno duchowej przeszłości, dzięki anamnezie, jak i przy- szłości, odsłaniającej się w wizji, która sięga ostatecznych duchowych celów istnienia.

Narodziny poety nie dają się pomyśleć bez pogłębienia doświadczenia wewnętrznego, owego „płomienia trawiącego młode życie”, pełne marzeń, przeczuć, refl eksji. Wśród czynników kształtujących oblicze przyszłego twórcy ważną rolę odgrywa także emocjo- nalna wrażliwość, zdolność do empatii, do empatycznego przeżycia jedności z naturą i jedności z drugim człowiekiem, przede wszystkim w przyjaźni, ale i poprzez miłość, bo choć ta na płaszczyźnie zdarzeń okazuje się „daremna”, to pozostawiając w sercu jedne- go z bohaterów bolesną ranę, ostatecznie sprzyja twórczości. Intensywne życie duchowe wyodrębnia przyszłego poetę z tłumu, zarazem skazuje go na poczucie alienacji i rodzi dumę przechodzącą w pychę, w tytaniczny bunt, w rozgoryczenie, a w końcu w nienawiść do świata i ludzi.

Poetyckie przeznaczenie ma więc wedle Słowackiego charakter dalece ambiwalentny.

Bohaterowie Godziny myśli aspirują wszak do statusu anioła:

Człowiek się silną myślą w anioła rozwinie, Ten anioł zachwyceniem w światło się rozleje I będzie częścią Boga na żywiołów tronie. (w. 151–153)

Oto jedna z otwierających się przed nimi perspektyw. Ale równocześnie pogrążają się w egzystencjalnym smutku, te dzieci-starcy żyją zagrożone groźbą duchowego upadku, porównywalnego z losem upadłych aniołów:

7 Tak określał swe dzieło Słowacki w liście do matki z 15 marca 1833 roku. Zob. J. Słowacki, Dzieła, t. 13: Listy do matki, oprac. Z. Krzyżanowska, Wrocław 1952, s. 126.

8 J. Kleiner uznawał, że jest to pierwsze w naszej literaturze dzieło, którego przedmiot stanowi „czysta treść psychiczna i z niej tylko płynie piękno” (zob. Juliusz Słowacki. Dzieje twórczości, Lwów 1923, t. 1, s. 214, 222–223).

(4)

Patrząc na tłumy ludzi na tym ciemnym świecie, Oni widzieli, którzy z łona Boga spadli,

I po schodzących szczeblach szli w otchłań – i bladli. (w. 163–165)

Właśnie tak głęboko ambiwalentny stan duszy jest w przekonaniu autora stanem po- tencjalnie poezjotwórczym. Potencjalnie, gdyż przejście od opisanej powyżej fazy „poezji duszy”, jak ją określa Słowacki, do fazy „poezji słowa” jest przedsięwzięciem duchowym niebywale trudnym, a nawet ryzykownym, czego dowodzą losy bohaterów. Obaj prota- goniści poematu obdarzeni zostali darem „poezji duszy”, ale tylko jeden z nich posiadł umiejętność przeobrażania tej dyspozycji w „poezję słowa”, tylko jednemu została dana możliwość słownej ekspresji. Tu – jak sądzę – dotykamy zasadniczej dla Godziny myśli problematyki.

Słowacki, kreśląc sylwetki duchowo spowinowaconych bohaterów poematu, prezen- tuje jednak dwie odrębne drogi życiowe, dwie odmienne postawy ludzi noszących w so- bie poetyckie przeznaczenie. Dziecko z lazurowymi oczami nie posiada zdolności odróż- niania marzeń od rzeczywistości:

Nigdy od krain myśli nie odłamał życia;

Sprzągł razem i powiązał dwa niezgodne światy. (w. 117–118)

Bohater żyje zatem w stanie permanentnej alienacji: zna marzenia bez mocy realizacji i rzeczywistość nie na miarę marzeń – zimną i odpychającą. To zaś wywołuje poczucie niespełnienia, nienasycenia, ograniczenia, które głęboko odczuwa jego dusza „w krysz- tałowym zamknięta przezroczu”9. Najboleśniejsze doznania wiążą się jednak z brakiem ekspresji:

– moje myśli gasną, Słów nie cierpią – lecz nieraz w godzinie tajemnic Tłumnymi słowy w piersiach jak szatany wrzasną I wołają, ażebym je wypuścił z ciemnic,

Abym je wywiódł na świat – słów otworzył drogę.

Niech mi świat da poezją – dać mu jej nie mogę. (w. 184–189)

Bohater staje w końcu wobec alternatywy: „Stanę się myśli grobem lub umrę przedwcześ- nie” (w. 194). Czeka go więc śmierć duchowa lub śmierć fi zyczna. Jak pamiętamy, w za- kończeniu poematu wybiera samobójstwo, zgodnie z przebiegiem biografi i sportretowa- nego w tej postaci Ludwika Spitznagla, ale i w myśl epistemologicznych przeświadczeń Słowackiego, przekonanego, że artykulacja treści wewnętrznych, ich „wywiedzenie na świat” z „przepaści ciemnej, głębokiej” ludzkiego „ja” to podstawowa zasada życia umy- słu w ogóle, a twórczości poetyckiej w szczególności10. Według Słowackiego rzeczywistą

9 Motyw szklanej kuli, jako metafora odizolowanej od świata jaźni, pojawia się niejednokrotnie w ówczesnej twórczości Słowackiego, np. w Lambrze i w Kordianie.

10 Zob. D. Danek, Sen (Marzenie senne) [w:] Słownik literatury XIX wieku, red. A. Kowalczykowa, J. Bachórz, Warszawa 1991, s. 870.

(5)

poezją jest to, co uzyskało zobiektywizowany kształt i wyraz, akcent położony został bo- wiem przez poetę na dziele, a nie na samej dyspozycji twórczej11.

Drugi bohater Godziny myśli – dziecko z ciemnymi oczami – swobodnie przekracza granicę między myślą a słowem: „Szczęśliwy! twoje myśli świetniej w słowach płoną,/ Niż gdy w sercu zamknięte” (w. 183–184). Słowacki bardzo dokładnie opisuje obraną przez bohatera strategię duchową, która jest zarazem strategią twórczą:

Młodszy marzenia stroił czarnoksięską szatą, A potem silną wolą rzucał je przed siebie, I stawały – i widział przed sobą obrazy, Od których się odłamał zimniejszym rozumem:

Więc przeczuł, że marzeniom da kiedyś wyrazy, Że się zapozna myślą z myślnym ludzi tłumem.

Przed sobą miał krainę duchów do zdobycia. (w. 109–115)

W poetyckim akcie twórczym istotną rolę, obok kreacyjnej wyobraźni, odgrywa- ją zatem czynniki wolicjonalne i intelektualne, a także umiejętność spojrzenia na świat z perspektywy przyszłości (o czym wspomina Słowacki w innym miejscu poematu, a do czego jeszcze powrócę), „okiem wędrowca”, okiem nostalgika, czyli kogoś, kto nigdy nie zamieszkuje „tu i teraz”. Ten program poetyckiego tworzenia i poetyckiego widzenia za- kłada dominację poety zarówno nad sferą własnych marzeń i wyobrażeń, jak i nad sferą rzeczywistości (w tym tkwi różnica między marzycielem a poetą). W świetle koncepcji Słowackiego poezja okazuje się rezultatem skomplikowanych operacji zachodzących we- wnątrz podmiotu twórczego, które pozwalają mu na zachowanie w akcie kreacji chłodne- go dystansu względem siebie samego, materii twórczej i świata jednocześnie. Właśnie ów dystans jest w rozumieniu Słowackiego istotną cechą czynności artysty, podstawowym warunkiem narodzin poetyckiego słowa.

Kwestia genezy poezji pojawia się również w refl eksji narratora poematu. Formuło- wane przezeń uwagi odnośnie do przebiegu procesu twórczego dopełniają jego obrazu wyłaniającego się z płaszczyzny fabularnej dzieła. W myśl stwierdzeń narratora u źródeł poezji stoi przekonanie o dysharmonijności świata, którego istotę stanowią obłuda i cier- pienie. Twórczość poetycka staje się w tej sytuacji swoistym azylem, rodzajem terapii przejściowo łagodzącej poczucie wyobcowania, wyrazem sprzeciwu wobec zła tkwiącego w rzeczywistości i formą obrony przed nim. W dziele separowania się od złego świata po- mocne okazują się zwłaszcza niezwykle wyrafi nowane techniki operowania czasem psy- chologicznym. Wedle narratora poezja rodzi się „pod okiem pamięci”, z materii autobio- grafi cznej. Akt tworzenia wymaga mentalnego ruchu wstecz: ku dzieciństwu i młodości, ku związanym z nimi przeżyciom, nastrojom, realiom topografi cznym, gdyż poetycka kreacja oznacza w Godzinie myśli próbę wskrzeszania przeszłości, oczywiście polegającą na jej duchowej transformacji i syntezie:

11 Z. Szmydtowa podkreśla, iż pogląd ten wyróżnia się na tle zapatrywań estetycznych romantyków, nadających z reguły zdecydowaną przewagę „energii i gotowości twórczej nad wykonaniem, stanowi wewnętrznemu twórcy nad zrealizowanym pomysłem” (zob. „Godzina myśli”. Z estetyki romantycznej [w:] Studia i portrety, s. 201).

(6)

Trzeba życie rozłamać w dwie wielkie półowy, Jedną godziną myśli – trzeba w przeszłość wrócić;

I przeszłość jako obraz ściemniały i płowy, Pełny pobladłych twarzy, ku słońcu odwrócić...

I ścigać okiem światła obrazu i cienie

Jak lśniące rozpryśnionych mozajek kamienie. (w. 9–14)

Innym wariantem tej techniki mentalnej jest „spojrzenie z przyszłości”:

On przed sobą przyszłości postawił zwierciadło I rzucał w nie obecne chwile – i z odbicia Wnosił, jaki blask przyszłe wspomnienia nadadzą Obecnym chwilom życia. (w. 232–235)

A zatem ponowiony i wzmocniony zostaje wniosek wypływający z analizy obrazu twórczości poetyckiej należącego do płaszczyzny fabularnej dzieła. Oto poezja nie jest szczerą ekspresją przeżyć ani spontaniczną reakcją na świat rzeczywisty. Jest intelektualną grą podmiotu twórczego, której niezbywalnym elementem jest gra dystansem: egzysten- cjalnym, emocjonalnym, czasowym. I dodajmy, gra to bardzo niebezpieczna, czego pełną świadomość ma młody Słowacki. Twórczość poetycka nie broni bowiem przed złem tego świata. Przeciwnie, zło staje się udziałem także poety. Godzina myśli w losach młodszego z bohaterów unaocznia proces, który można by określić mianem demonizacji poety. Po- raniony przez świat i ludzi bohater nosi w swym sercu skazę – „Serce jak kryształ w setne poryło się skazy/ I tak wiecznie zostało”. (w. 299–300), która rzutuje na funkcjonowanie jego wyobraźni i uczuć w ich wzajemnym oddziaływaniu w akcie twórczym. Odseparo- wanie się od własnego głębokiego „ja”, od pierwotnych intuicji, marzeń i emocji, stwarza podatny grunt dla hołdowania zimnej wyobraźni. To znamienne, że metafory wyobraźni, którymi Słowacki posługuje się w Godzinie myśli, konsekwentnie kojarzą jej działanie ze stanem choroby, duchowego wypalenia, z infernalnym ogniem:

Wszystkie czucia skarby

Ognistej wyobraźni rzucił na pożarcie, Wyobraźnia złotymi rozkwitała farby I kładła się jak tęcza na ksiąg białej karcie;

Lecz nie było w niej wiary w szczęście ani w Boga.

Ludzie w nim mieli druha, w myślach świat miał wroga.

On, w głębi duszy słysząc krzyk szczęścia daremny, Mścił się i gmach budował niedowiarstwem ciemny.

Ta budowa, ciężkimi myślami sklepiona, Stała otworem ludziom, lecz by się w nią dostać, Musieli wprzód jak wielcy szatani Miltona

Zmniejszać się i myślami przybrać karłów postać. (w. 300–311)

Zauważmy, Słowacki zdaje się podzielać osąd czytelników zarzucających jego poe- zjom brak „czułości”12, a przede wszystkim przystaje na słynną opinię Mickiewicza na

12 Zob. J. Maciejewski, Powieści poetyckie Słowackiego, Poznań 1991, s. 125.

(7)

temat swych pierwszych tomów poetyckich, skoro w powyżej cytowanym fragmencie poematu dokonuje jej parafrazy. W liście do matki z 3 września 1832 roku pisał:

Jeden z Polaków mówił mi zdanie, jakie dał Mickiewicz o moich dwóch tomikach... powiedział, że moja poezja jest śliczna, że jest to gmach piękną architekturą stawiony, jak wzniosły kościół – ale w kościele Boga nie ma... Prawda, że śliczne i poetyczne zdanie? – podobne do jego sonetu pod tytułem Rezygnacja13.

Relacja ta świadczy, iż nie był Słowacki taką oceną zdziwiony ani oburzony. Akceptował ją i chyba jednak nie była to akceptacja naiwna. W autorskim komentarzu do Mindowego z roku 1832 znajdujemy następujące stwierdzenia:

Ktokolwiek zechce przeczytać do końca dwa tomy niniejszych poezji, przekona się jak mało czy- telnika sobą i własnymi uczuciami zatrudniam; usilnie kryłem się za osoby działające w powieś- ciach, jeszcze mniej widać autora w dziełach scenicznych14.

Oczywiście, na etapie Godziny myśli obraz relacji między autorem a jego dziełem uległ daleko idącej komplikacji, ale dostrzegalna jest też pewna ciągłość metapoetyckiej re- fl eksji Słowackiego, wciąż nieskłonnego – jak widać – do traktowania poezji jako bezpo- średniego wyrazu własnego „ja”. Autor Godziny myśli nie ma wątpliwości co do tego, że poezja jest zakorzeniona w osobistym doświadczeniu pisarza, ale ten nie jest według Sło- wackiego „niewinnym czarodziejem”, bo dobrze zna egzystencjalne ryzyko i cenę twór- czości, jest w pełni świadomy rozziewu między „ja” głębokim a „ja” poetyckim, rozumie mechanizmy transformacji realności psychologicznej i społecznej w tyglu twórczej pod- miotowości. Wiedza ta nieuchronnie prowadzi do przekonania, że poezja jest świadomą kreacją iluzji, efektem wyrafi nowanej estetyzacji i stylizacji, ale właśnie tylko w takiej postaci jest możliwa jako „poezja słowa”. Rozpatrywana z punktu widzenia egzystencji artysty okazuje się czynnikiem pogłębiającym jego wyobcowanie, oddala go bowiem od rzeczywistości, od samego siebie, tzn. najgłębszych treści własnego „ja”, oraz od innych ludzi, na których zdolny jest wywierać swym dziełem destruktywny wpływ, a wreszcie i od najwyższych duchowych aspiracji – w Godzinie myśli wyobraźnia poetycka to pie- kielne monstrum żywiące się cierpieniem, zaś sama twórczość równoznaczna jest z po- grążaniem się w złu, aż po upadek („młody anioł zginął”).

Ten formułowany na kartach Godziny myśli manifest romantyzmu negatywnego, indywidulistycznego i egotycznego znajduje odzwierciedlenie w formalnym ukształto- waniu dzieła. Poemat Słowackiego to utrzymana w poetyce wyznania „dziecka wieku”

powieść poetycka o wzrastaniu poety, ale to nie warstwa fabularna wysuwa się na plan pierwszy utworu. Słowacki uniknął bezpośredniego przedstawiania zdarzeń, bo ujął je

13 J. Słowacki, Listy do matki, s. 87.

14 W roku 1839 Słowacki ponownie komentował swą młodzieńczą twórczość: „Pierwsze tomy poezji moich są bez duszy. Imaginacja moja młoda jak motyl, wabiona była połyskiem, słońcem, kształtami, kiedym je pisał. Tea- tralny koturn włożyłem na stopy moje, abym, dziecięciem jeszcze będąc, wzrostu sobie przymnożył. Pokazałem się więc po raz pierwszy jako artysta, ludziom, którzy bynajmniej o artystostwie nie myśleli… ważną i okropną tragedią rzeczywistą zajęci. Pierwszemi dwóma tomami zgubiłem się na cały czas życia mego, i teraz muszę bez echa śpiewać, choć śpiewam inaczej [...]. Zob. J. Słowacki, Kilka słów odpowiedzi na artykuł pana Z.K. o poezjach Juliusza Słowackie- go [w:] Dzieła, t. 11: Pisma prozą. Część pierwsza, oprac. W. Floryan, Wrocław 1952, s. 113–114.

(8)

w ramy retrospekcji, umieszczając fabularne epizody wewnątrz lirycznego continuum15, przepuszczając je przez pryzmat „ja” narratora, jego pamięci i kreacyjnej wyobraźni.

Pomimo tak zdecydowanej dominacji liryczności badacze dostrzegali w Godzinie my- śli znamienny brak uczuciowego dynamizmu, nieobecność choćby prób rozbijania ładu poetyckiej formy. Zimny ton, statyka kolejnych momentów lirycznych, jednolity nastrój, integralność poglądu na świat, zharmonizowana całość – to wybrane określenia pada- jące w analizach formy poematu16. Ale ta uporządkowana forma doskonale unaocznia wyłożoną w poemacie koncepcję twórczości poetyckiej. Zdaje się potwierdzać szczegól- ne znaczenie w procesie twórczym czynnika intelektualnego oraz dystansu autora do kształtowanego przez niego świata, ukazuje drogę poety, od strony biografi i i ewolucji wewnętrznej, prowadzącą do dzieła wyobcowanego z aktualnej treści psychicznej, o stłu- mionej ekspresji, wyrażającego raczej prawdy poetyckie niż „prawdy żywe”. Jest w tym oczywiście polemiczna aluzja do Mickiewicza, chęć skonfrontowania się zwłaszcza z IV częścią Dziadów, do której już samym sformułowaniem tytułu Słowacki prowoka- cyjnie nawiązuje17. Po Gustawowych dramatycznych i stosownie do tego udramatyzo- wanych godzinach miłości, rozpaczy i przestrogi następuje godzina myśli, która okazuje się godziną emocjonalnego wyciszenia, intelektualnego namysłu, elegijnej medytacji18.

„Harmonijna rozpacz” i „harmonia doskonałej poetyczności” – te formuły Stefana Treu- gutta19 trafnie opisują emocjonalną aurę i zarazem formę dzieła Słowackiego.

Intencja światopoglądowa i strategia artystyczna autora IV części Dziadów rzeczywi- ście zmierzają w przeciwnym kierunku. Mickiewicz oparł swój dramat na ruchu pamięci bohatera – Gustaw żyje przeszłością, odtwarza ją, aktualizuje. Jego naznaczone cierpie- niem i szaleństwem monologi cechuje jednak pęd ku prawdzie przeżycia, spontanicz- ności, bezpośredniości wyrazu, znajdujący adekwatny odpowiednik w ich spotęgowanej ekspresywności i formalnym „rozwichrzeniu”. Stąd luźny, niekiedy chaotyczny tok wypo- wiedzi, niewolny od powtórzeń fraz, motywów i całych fragmentów. Tak ukształtowane kwestie monologowe obrazują kryzys egzystencjalny, w którym pogrążony jest główny bohater. Na skutek miłosnego doświadczenia demistyfi kującego mit androgyniczny Gu- staw utwierdzony zostaje w przekonaniu o jednostkowości, niepowtarzalności, odręb- ności przeżywającego „ja”, a tym samym o jego obcości wobec świata i ludzi. Eksploracja

15 Odnotował to w swej interpretacji Godziny myśli S. Treugutt (zob. „Godzina myśli” [w:] Juliusz Słowacki.

W stopięćdziesięciolecie urodzin. Materiały i szkice, Warszawa 1959, s. 105). Warto również dostrzec, że autor poema- tu idzie tu duktem wyznaczonym przez Malczewskiego i jego Marię.

16 Zob. zwłaszcza: S. Treugutt, jw.

17 Badacze dzieła Słowackiego uznawali również, że tytuł poematu może być aluzją do poezji Lamartine’a, a zwłaszcza do ósmej „medytacji” ze zbioru Nouvelles méditations poétiques, którego siódme wydanie ukazało się w roku 1830. Zresztą sfera reminiscencji i aluzji literackich dających się w Godzinie myśli rozpoznać jest w świetle dotychczasowych badań niezwykle bogata. Mieszczą się w niej Chateaubraind, Moore, Byron, Hugo, Milton, Jean Paul, Swedenborg, choć wydaje się, że prymarne znaczenie dla semantyki dzieła ma jednak kontekst rodzimego romantyzmu (zob. I. Chrzanowski, „Godzina myśli” [w:] Studia i szkice, t. 2, Kraków 1939; S. Treugutt, jw., s. 108–

–111).

18 „Na skrzyżowaniu powieści poetyckiej i elegii powstał utwór wysoce oryginalny, elegijnie subiektywny, ro- mantycznie odrzucający świat, poemat o bohaterze zwróconym w głąb siebie samego – kreacja, bez wątpienia, lirycz- na przede wszystkim”. Zob. S. Treugutt, jw., s. 105.

19 Ibidem, s. 111.

(9)

i aktualizacja przeszłości prowadzą go jednak do przezwyciężenia sytuacji kryzysowej, do inicjacji w sens własnego życia jako znaczącej całości. Ten rodzaj wiedzy bohater Mi- ckiewicza zdobywa odczytując swe życie w kontekście rytuału dziadów, którego żarliwym orędownikiem okazuje się w godzinie przestrogi. Wtedy to akcja dramatu w sposób jawny ujęta zostaje w ramy akcji obrzędowo-soteriologicznej, a zbolała dusza Gustawa powraca na łono sprawującej obrzęd wspólnoty. Przywołanie obrzędu dziadów pozwala zatem na rozstrzygnięcie jakże ważnego dla wymowy dzieła Mickiewicza konfl iktu między posta- wą indywidualizmu a symboliczną reprezentatywnością ludzkiego życia, między autenty- zmem „nagiej” egzystencji a skażonymi konwencjonalizmem kulturowymi powszechni- kami. Dzięki obrzędowi unikatowa prawda „ja”, zachowując swą głębię i intymność, staje się komunikowalna, zachowując status prawdy żywej, ulega kulturowej obiektywizacji, zostaje włączona w wyznaczone akcją obrzędową uniwersum sensu ludzkiego istnienia.

A zatem Mickiewicz konstruuje w IV części Dziadów model poezji autobiografi cznej, autokreacyjnej, autorefl eksyjnej, ale w przekonaniu autora zdolnej do dawania wyrazu prawdzie egzystencji, bo będącej sferą mediacji między niepowtarzalnym „ja” a wspól- notą, sensem jednostkowym a uniwersalnym. W swym romantycznym indywidualizmie poeta daleki jest od przejawów narcyzmu i solipsyzmu, stroni od egotycznej izolacji poe- ty i poezji, od estetycznego „efektu obcości”. Te właśnie wątki podejmie w Godzinie myśli Słowacki, polemicznie ukazując inne, ciemniejsze oblicze romantycznego twórcy.

W Chwili myśli możemy zaobserwować, jak w dyskusji Norwida ze Słowackim po- brzmiewają argumenty Mickiewicza, oczywiście zreinterpretowane i wkomponowane w oryginalną koncepcję poezji autora utworu. Akcent polemiki zawiera już formuła tytułowa. Mowa tu o „chwili” w przeciwieństwie do „godziny”, a zatem wyeksponowa- ny zostaje fakt zobrazowania narodzin poetyckiej myśli nie w wyniku medytacyjnego skupienia rozciągniętego w czasie, lecz in actu, co znajduje dodatkowe potwierdzenie w wyborze formy dzieła20. Chwila myśli jest wedle genologicznej nomenklatury Nor- wida „fantazją”, a więc utworem oscylującym między formą liryczną a dramatyczną21, w którym naprzemiennie występują zliryzowane monologi Młodzieńca-poety oraz dia- logi z udziałem tegoż bohatera i towarzyszących mu postaci. Ten sposób zorganizowania akcji dramatycznej oddaje charakter świata wewnętrznego protagonisty, rządzące nim napięcia, proces dochodzenia przezeń do prawdy. Jest przejawem zaznaczającej się już w okresie warszawskim skłonności Norwida do „szerokiego rozwijania myśli w formie udramatyzowanej”22, a równocześnie stanowi czytelną aluzję do formy IV części Dzia-

20 Warto odnotować, że motyw myśli występuje stosunkowo często w utworach rówieśników Norwida, a wza- jemny stosunek myśli, słowa i czynu z upodobaniem rozważa ówczesna fi lozofi a. Pisze na ten temat T. Makowiecki (zob. Młodzieńcze poglądy Norwida na sztukę, „Pamiętnik Literacki” 1927, s. 66).

21 Choć niewątpliwie dominanta utworu jest dramatyczna. To zapewne przesądziło o decyzji edytorskiej Go- mulickiego, który Chwilę myśli zamieścił w tomie dramatów Norwida, natomiast inne fantazje z okresu warszaw- skiego wcielił do liryki.

22 Analizując wczesną fazę twórczości lirycznej Norwida, zjawisko to dostrzegł Z. Dokurno [zob. Kompozycja utworów lirycznych C.K. Norwida (do roku 1852)], Toruń 1965, s. 30–31.

(10)

dów, podejmującej wzorzec gatunkowy sceny lirycznej, ale też zupełnie nowatorsko łą- czącej lirykę i dramat23.

Chwila myśli nie jest jedyną napisaną wówczas fantazją Norwida. Chronologicznie poprzedzają ją Marzenie i Wieczór w pustkach. Jednak w przeciwieństwie do nich nie przedstawia postaci czy zjawisk fantastycznych, należących do sfery wyobraźni podmio- tu dzieła. „Wątła fabuła ma tutaj – jak słusznie pisano – całkowicie realistyczną motywa- cję, wynika z ostrości autorskiego spojrzenia na fragment rzeczywistości społecznej”24, reprezentowanej w utworze przez scenerię skromnej izdebki na poddaszu i stosowny do miejsca krąg osób, wśród których jest ubogi młody poeta, bohater powracający w wielu ówczesnych utworach Norwida, oraz równie ubogi Stróż i jego dzieci. Ta realistycznie za- rysowana rzeczywistość społeczna stanowi niedający się pominąć kontekst dla rozwijanej w Chwili myśli refl eksji na temat poetyckiej twórczości.

Punktem wyjścia metapoetyckich rozważań głównego bohatera jest kwestia arty- stycznej ekspresji. Oto Młodzieniec, świadomy kolizji, jaka zachodzi między czującym sercem a zimną mową, skłonny jest wybrać raczej milczenie i płacz niż kłamliwe słowa, co odróżnia go od bohatera Słowackiego25. Nie bez ironii mówi:

Błogosławieni! którym gardła dźwięki Mogą wystarczyć – którym dosyć ręki, Ażeby pisać – mnie zaś ciżba głosek Na pogrzeb myśli, zamiast na jej chrzciny, Ciągnie – dlatego że tam lichy kłosek

Zbolałych uczuć nie da dziesięciny!26 (w. 13–17)

Rozmowa ze Stróżem, który reprezentuje w dramacie sferę cielesnych, materialnych potrzeb człowieka, a następnie dochodzące zza ściany dziecięce prośby o chleb kierują myśl Młodzieńca w stronę refl eksji na temat społecznych powinności artysty. Tu jednak mnożą się dylematy: chęć niesienia pomocy innym prowadzi do pokusy skomercjalizo- wania sztuki, a z kolei komercjalizacja sztuki oznacza jej upadek, zniewolenie samego twórcy oraz deprawację odbiorców sprzedajnego dzieła:

Pisać więc, pisać i frymarczyć mową, Myśli jak bydło przedać całym stadem, A potem, zimne rozdrobiwszy słowo, Na młode czucia takim sypać gradem?

I tym, co łakną karmi jak pisklęta, Rzucać zabawki, bryłki posrebrzane, Jasne a nikłe. – Chwila to przeklęta!

23 Pisałam na ten temat w książce Dramat i romantyczne „Ja”. Studium podmiotowości w dramaturgii polskiej doby romantyzmu (Kraków 2002) w rozdziale: Dramat jako liryczne wyznanie. O IV części „Dziadów” Adama Mickiewicza.

24 G. Halkiewicz-Sojak, Młodzieńcze „fantazje” Cypriana Norwida [w:] Czytając Norwida 2, Słupsk 2003, s. 123.

25 Zauważmy, iż także początek Wielkiej Improwizacji wydaje się w tych rozważaniach przedmiotem aluzji literackiej.

26 Chwilę myśli cytuję według wydania: C. Norwid, Pisma wszystkie, zebrał, tekst ustalił, wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył J.W. Gomulicki, t. 4: Dramaty, cz. 1, Warszawa 1971. Cytaty z utworów lirycznych pochodzą z tomu 1 (Wiersze, cz. 1) powyższego wydania.

(11)

Co takie myśli błotem pokalane Kładzie na oczy – by zapomnieć nieba Dla worka groszy. (w. 77–86)

Dylematy Norwidowego bohatera nieoczekiwanie rozstrzyga jedno z dzieci, które w swym cierpieniu spowodowanym ubóstwem powołuje się na cierpiącego, płaczącego Jezusa: „mama nam mówiła,/ Że i Pan Jezus także płakał siła” (w. 101–102). Słowa Dziecka okazują się dla pełnego rozterek Młodzieńca swoistym objawieniem, ewangeliczną lekcją pokory i zrozumienia sensu życia. Dziecko uświadamia mu prawomocność cierpienia jako niezbywalnego elementu ludzkiego losu, ułatwia jego akceptację w świetle Chry- stusowej teologii cierpienia, wskazuje na Chrystusa jako zobowiązujący i chrześcijanina, i artystę wzór postawy uczestnictwa w cierpieniu bliźniego. Ta niejako mimochodem odbyta inicjacja w naczelną tajemnicę chrześcijaństwa – w tajemnicę krzyża – stanowi punkt zwrotny w myśleniu młodego poety27. Przede wszystkim prowokuje go do ostrego potępienia stanowiska teoriopoznawczego idealizmu, które skupiając uwagę na sferze fe- nomenów, uniemożliwia ludziom osiągnięcie wiedzy o rzeczywistości:

My nic nie wiemy, my przez całe życie Chcemy coś wiedzieć, ale nic nie wiemy.

Rośniem zaprawdę – cóż, gdy i powicie Rośnie – a nigdy go nie prześcigniemy.

Świat – to powicie, my zaś – wieczne dzieci:

Bawim się cieniem i przed cieniem drżemy; (w. 107–112)

To ważny moment polemiki ze Słowackim. Bohater Norwida okaże się daleki od po- stawy, deklarowanego w Godzinie myśli poznawczego idealizmu, indywidualizmu, egoty- zmu, twórczej samotności, dystansu wobec siebie, innych, a także świata. Umieszczając w centrum swej myśli Chrystusowy krzyż, Młodzieniec, zgodnie z Norwidowską „fi lo- zofi ą syntezy”28, znajduje rozwiązanie, jak się wydawało, nieprzezwyciężalnych wcześniej aporii, które wynikają z antynomijnej wizji człowieka – usytuowanego „na miedzy dwóch niezgodnych światów” (Dumanie II, w. 45), rozpiętego między niebem a ziemią, duszą a ciałem, potrzebami własnego „ja” a głębokim poczuciem powinności wobec bliźnich, między artystyczną kreacją świata pozorów a prawdą rzeczywistości. Z afi rmacji krzyża scalającego te, wydawałoby się, przeciwstawne porządki świata i rozbieżne dążenia ludz- kiej duszy wyłoni się w jego wypowiedzi pragnienie sztuki autentycznie zakorzenionej w doświadczeniu egzystencjalnym człowieka i wyrażającej pełnię rzeczywistości29, sztu-

27 Dialog toczący się między Młodzieńcem a Dzieckiem jest z pewnością zamierzonym nawiązaniem do IV części Dziadów, przywodzi na myśl dialogowy kontakt Gustawa z Dziećmi, który unaocznia skomplikowane relacje między rozmówcami: od antagonizmu po duchową więź, opartą na współodczuwaniu spirytualnej strony bytu. Gustaw stopniowo swym zachowaniem i słowami zjednuje sobie zaufanie Dzieci, by przygotować je na akt ostatecznego wtajemniczenia. Znamienne, że u Norwida dochodzi do odwrócenia sytuacji – to Dziecię jest mi- strzem inicjacji, ale odsłaniana przez nie tajemnica jest zgoła odmienna od tej, którą zgłębiły dzieci-bohaterowie poematu Słowackiego.

28 Zob. Z. Zaniewicki, Wstęp [w:] C. Norwid, Pisma polityczne i fi lozofi czne, red. Z. Przesmycki, Londyn 1957, s. XXVI.

29 Jak słusznie pisano (F.J. Corliss, jun., Poszukiwanie rzeczywistości w juweniliach Norwida, „Pamiętnik Literacki”

1973, z. 3, s. 69), już w swej młodzieńczej twórczości Norwid postuluje postawę „wyważonego całościowego poglądu

(12)

ki właściwie nieodróżnialnej od po chrześcijańsku pojętej sztuki życia. W zakończeniu utworu odczytujemy sentencjonalnie brzmiące słowa Młodzieńca – rezultat dramatycz- nego dochodzenia do prawdy:

bo dopóki skrycie, Cicho a dzielnie, myślą, nie zaś krzykiem, Boleść zakwita – i ciernistym smykiem

Gra nam po sercach, póty nasze życie! (w. 121–124)

Norwid, podejmując zagadnienia postawione przez Słowackiego w Godzinie myśli, rozstrzyga je jednak w duchu Mickiewicza, co oczywiście nie oznacza biernego naślado- wania poglądów autora Dziadów. Wraz ze swym pokoleniem gorliwie czytającym Odę do młodości aprobuje Mickiewiczowski imperatyw aktywizmu, instynkt społeczny, etyczny punkt widzenia. Tak jak Mickiewicz postuluje poezję, która objawiałaby „prawdy żywe”

i tak jak on zna dylematy wiążące się z próbą ich komunikowania. Jest przekonany, że poezja powstaje na fundamencie cierpienia twórcy i w odpowiedzi na cierpienie bliźnich.

Nie jest więc aktywnością, która izoluje artystę od rzeczywistości. Przeciwnie, pomaga mu ją poznawczo ogarnąć. Nie izoluje go również od innych ludzi, skoro ból istnienia jest synonimem człowieczeństwa, a sztuka to czyn charytatywny, który buduje międzyludz- ką więź, ustanawia wspólnotę. Ostatecznie, postrzegana w perspektywie Chrystusowego cierpienia symbolizowanego przez krzyż, ma w rozumieniu Norwida sens soteriologicz- ny. A zatem poeta daleki jest od jakiejkolwiek myśli o autonomii sztuki. W czasach war- szawskich odwołuje się do szeroko pojętej zasady jej użyteczności w życiu społecznym.

Dążenie do tego, „by cierpiący rozśmieli się znowu” (Dumanie II), uznaje za naczelny imperatyw twórczości, gdyż jak pisał w Skowronku,

Ale to są niegodni wspomnienia śpiewacy!

Którzy nie chcą pocieszyć strapionego brata... (w. 25–26)

Podnoszenie bliźnich na duchu, ocalanie dającej siłę radości istnienia wymaga, we- dług Norwida, respektowania rzeczywistości, stąd liczne w jego ówczesnej poezji prze- jawy niechęci do wybujałej fantazji, poetyckich igraszek, pustej zabawy słowem, salono- wych cacek, stąd ostrzeżenia przed twórczością zrodzoną z marzeń, będącą zamaskowaną formą egoizmu30. Poczucie powagi rzeczywistości oczywiście nie prowadzi Norwida ku ciasnemu realizmowi, współgra bowiem z postawą realizmu metafi zycznego oraz głębo- ko chrystocentryczną wizją świata i sztuki. To Chrystusowe Wcielenie i teologia krzyża umożliwiają – jak wówczas sądzi – dotarcie do prawdy rzeczywistości i przekaz prawdy w poezji, prawdy, która zobowiązuje do czynu oraz konstytuuje wspólnotę. Najwymow- niejszy obraz tej idei znajdujemy w Piśmie:

na rzeczywistość, obejmującego i elementy transcendentne, i immanentne”, w myśl intelektualnej tradycji chrześci- jańskiej i wedle wzoru osobowego Chrystusa.

30 Zob. Z. Szmydtowa, Program i dyskusja literacka we wczesnych utworach Norwida, s. 214; T. Makowiecki, Młodzieńcze poglądy Norwida, s. 28.

(13)

Cud wcielonego ducha – to nie żaden kwiatek Z rośliniarni światowej; pismo to opłatek, Którym łamać się trzeba, i od serca życzyć

D o sie go rok u prawdy – nie szermować, krzyczeć, Lecz całą siłą działać, działać w taki sposób, Jako dawny obyczaj, bez wyborczych osób, Z bogobojną czeladką wieczerzając społem

Na sianie z własnej łąki i za własnym stołem. (w. 1–9)

Godzina myśli i Chwila myśli, jako wypowiedzi metapoetyckie, z całą pewnością tknięte są aurą czasu ich powstania, stanowią ewokację określonych faz romantyzmu i związanych z nimi koncepcji poezji. Z jednej strony, poemat Słowackiego wciela idee wczesnoromantycznej antropologii i poetologii spod znaku romantyzmu negatywne- go, romantyzmu jaźni. Z drugiej zaś, dramat Norwida utrzymany jest w klimacie du- chowym Warszawy początku lat czterdziestych: wzmożonych dylematów wynikających z faktu bycia artystą, narastającego, pod wpływem popowstaniowych represji, poczucia nade wszystko narodowych i społecznych powinności literatury, usilnego poszukiwania objaśnień sensu cierpienia zbiorowego i indywidualnego, które połączone są z reafi rma- cją światopoglądu chrześcijańskiego31. Ścisły związek z epoką nie zmienia jednak tego, że i Godzina myśli, i Chwila myśli są utworami głęboko autorefl eksyjnymi, ważkimi za- pisami samoświadomości twórczej ich autorów, wyróżnionymi momentami na drodze ich ideowego oraz poetyckiego dojrzewania ku niepowtarzalności artystycznego oblicza i oryginalności poetyckiej dykcji. Jako pierwsze tak znaczące zarazem autoportrety i de- klaracje programowe obu pisarzy pozwalają na w miarę precyzyjne odtworzenie ich inte- lektualnego punktu wyjścia, a zwłaszcza sposobu rozumienia przez nich kondycji poety, poetyckiego przeżywania i doświadczania świata, genezy i funkcji poetyckiego słowa.

Ukazują też znamienną dla obu strategię autokreacyjną, jaką jest polemicznie zabarwio- ny dialog z innymi pisarzami i ich dziełami. Ten akt tworzenia siebie jako poety poprzez literacki dialog obaj powtórzą jeszcze niejednokrotnie, współtworząc tym samym histo- rię romantycznej intertekstualności. Bo, co przecież zupełnie oczywiste, z biegiem czasu ewolucji będzie podlegał ich obraz poety i refl eksja o poezji, ale też w obu wypadkach młodzieńcze deklaracje objawią swój źródłowy wobec poglądów późniejszych charakter.

Zatrzymując się przy Godzinie myśli i Chwili myśli, jesteśmy więc u źródła artystycznej tożsamości ich autorów, obaj twórcy już wiedzą, kim są jako poeci, ale wiedzą też, że

„powieść nie skończona...”.

31 Zob. K. Wyka, Pokolenia literackie, Kraków 1989, s. 287–292; Z. Trojanowicz, Rzecz o młodości Norwida, Poznań 1968; W. Rzońca, Norwid a romantyzm polski, Warszawa 2005 (rozdz. Norwid i romantyczna Warszawa).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Polecam  tę  książkę,  ponieważ  nie  jest  ona  tylko  opo- wieścią o finansach, ale przede wszystkim swego rodza- ju  indywidualnym  programem 

Wydaje się, że na rynku polskim, ale także zagranicznym, nie było do tej pory publikacji podejmującej całościowo zagadnienie religii w nowoczesnym ustroju demokratycznym

I jest to prawie zawsze ucieczka przed zagrożeniem życia, głodem, niedostat- kiem.. Nie wydaje się, aby sytuacja mogła ulec radykalnej zmianie, redukcji tego zjawiska,

Wszystko, co czynimy, oraz wszystko, co wokół nas się dzieje, nie ma żadnej wartości w sobie i jest jedynie odtwarzaniem boskiego świata czy też powtarzaniem tego, co w

przyjmuje się ontyczną prymarność jednostki i faktu relacji między jednostkami, respektując zdolności i prawo jednostek do samostanowienia, do władzy nad sobą, którą

Tekst uzyskuje samodzielno ść, a jego zadanie nie polega już ani na bezpo średnim przedstawianiu poglądów autora, poprzez ich utożsamienie z intencją jego wypowiedzi, ani

Dlatego też porównywanie prawa natury z prawem stanowionym należy do najtrwalszych wątków historii myśli prawnej i komparatystyki prawniczej.. W rezultacie takich porównań

rych nie tylko nie marzył, ale nawet się przed nimi wzdragał, jako przed ido- latrią. Jedną z nich była rola salonowego bibelotu, inną - kolczyk w uchu rozigranej