Aleksy Petrani
Kasta domów zakonnych w
Warszawie w 1864 roku w świetle
źródeł rosyjskich
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 15/1-2, 267-275
P ra w o kanoniczne 15 (1972) n r 1—2
K ASATA DOMÓW ZAKONNYCH W WARSZAWIE W 1864 ROKU W ŚWIETLE ŹRÓDEŁ ROSYJSKICH
W d niu 22 czerw ca (4 lipca) 1864 r. P łato n o w , m in iste r se k re ta rz ■stanu do sp ra w K ró lestw a P olskiego, pou fn ie p ow iadom ił n am iestn ik a B e rg a w W arszaw ie, że cesarz k az ał p rzy stą p ić niezw łocznie do lik w i d a c ji k la szto ró w w K ró lestw ie Polskim . Od tego też czasu w W arsza w ie sp ecjaln ie po w o łan a ko m isja pod p rzew o d n ictw em księcia W ło dzim ie rz a C zerkasskiego, d y re k to ra głów nego ko m isji rząd o w ej sp raw w e w n ę trz n y c h i duchow nych, op raco w y w ała p la n lik w id a c ji klasztorów .
K olejny uk az c a ra z dn ia 27 p a ź d ziern ik a ( 8 listopada) 1864 r. trz y m a n o w ścisłej ta jem n icy . N a ta je m n ic y tej rzą d o w i bardzo zależało, sk o ro w d niu 29 p aź d ziern ik a (10 listopada) 1864 r. s e k re ta rz stan u , N. A. M ilutin, p isa ł z P e te rsb u rg a do ks. C zerkasskiego: „Nie szczę dzim y niczego, by otoczyć nasze p la n y n ajściślejszą ta jem n icą . S zyb k a re fo rm a k la sz to rn a nie tylko u ła tw i w y konanie, lecz w yw rze ró w nież w iększe w ra że n ie na u m y sły ”.
O bszerny u k az ca ra sk ła d a ł się ze w stę p u 1 26 arty k u łó w , do k tó ry c h dołączono d odatkow e p ra w id ła , podzielone n a pięć rozdziałów i 59 p ara g ra fó w . O dczytyw ano go zain te re so w an y m — w tłu m aczen iu p o lsk im ·— dopiero w tra k c ie lik w id a c ji poszczególnych dom ów zakon nych. T ak było w niocy z 27 n a 28 listo p a d a 1864 roku, kiedy z lik w i d ow ano w W arszaw ie siedem klasztorów : au gustianów , b ern a rd y n ó w , dom inikanów , kapucynów , k a rm e litó w bosych, m isjo n arzy i tr y n ita - r z y. 2 D opiero w dniu 28 listo p ad a, czyli już po kasacie klasztorów , uk az te n ogłoszono w P e te rsb u rg u i W arszaw ie w języku ro sy jsk im
1 O pracow ano n a p o d sta w ie ta jn y c h d o k u m en tó w ro sy jsk ic h , pocho dzących z W łasnej K an c ela rii C esarza do sp ra w K ró lestw a Polskiego, a przech o w y w an y ch w A rc h iw u m A k t D aw nych w W anszawie. Do k u m e n ty ze b ran e były w poszycie zatytułow aniem : Dielo o za k ry tii r.k. m o n a sty re j v C a rsiv ie P o l’skom. (K ancelaria n r 80; A rc h iw u m n r 567. N a 278 k a rta c h . 4 V 1864 — 14 I II 1865).
2 Tej sam ej nocy zam ykano k la szto ry w całym K ró lestw ie Polskim . D okonyw ali tego naczelnicy oddziałów w ojskow ych, k tó ry ch w K ró le stw ie
było
osiem . W te n sposób za m k n ię ty c h zostało 109 klasztorów . O goiem w k la szto ra ch K ró lestw a p rzebyw ało 1631 zakonników . Z liczby te j 1140 zakonników przeniesiono do inn y ch klaszto ró w ; pozostaw iono w zniesionych k la szto ra ch 179 osób d la o d p raw ia n ia nabożeństw - 269 osób pozostaw ało w k la szto ra ch n ie d o tk n ię ty c h ukazem k asac y jn y m ; 43 zakonników w y jech ało za granicę.2 6 8 Ks. A. P e tr a n i
[2i
i polskim oraz — dla zagranicy — w trze ch języ k ach zachodnich: f r a n cuskim , n iem ieckim i angielskim .
Z ako n n icy nie w iedzieli o z a m ia ra ch w ładz. R ozsiew anym w lecie pogłoskom o m a jąc ej w k ró tce n astąp ić lik w id a c ji klaszto ró w p rz e sta li w ierzyć. Nie zw rócili rów n ież u w agi na p o d an ą w d niu 21 listo p ad a 1864 r. w dziennikach zagranicznych, k tó re d o ta rły do k ra ju w dniu 25 listo p ad a, w iadom ość o ukazie ca rsk im lik w id u jąc y m w iększą część klaszto ró w w K ró lestw ie P olskim .
Z am y k an ia klaszto ró w dokonyw ali sp ecjaln ie delegow ani w yżsi w o j skow i w asyście w yższych u rzę d n ik ó w re k ru tu ją c y c h się spośród Ros ja n i Polaków . Polacy przeży w ali to ciężko i gorzko. K om panie w o j ska, w sp ie ra n e przez policję, zw ykle otaczały klasztor, p om agały przy jego lik w id acji, a n astęp n ie pod dow ództw em oficera esk o rto w ały za konników , u d ając y ch się do m iejsca, w yznaczonego na dalszy pobyt.
W W arszaw ie ak c ją tą k ie ro w a li ks. C zerkasskij i b aro n K c rf; 2? listo p ad a w ieczorem , p rzed rozpoczęciem akcji, w szyscy k ierow nicy wraz. z perso n elem pom ocniczym zeb rali się w m ieszk an iu ks. Czerkasskiego.. Tam , przy h erbacie, czekali n a zbliżającą się noc i w sk u p ie n iu zazna jam iali się ze sp ecjaln ie ułożoną dla nich in stru k c ją , złożoną z 29 a r ty kułów , d okładnie o k reśla ją cy c h czynności k tó re m iały być w g o k reś la ją c y c h dokonane od chw ili p rzybycia do k la szto ru aż do jego lik w i dacji. Do in stru k c ji dołączony był w y d ru k o w a n y w zór protokołu, ja k i należało sporządzić po d o konanej kasacie klasztoru: stąd też w szy stk ie zachow ane protokoły m a ją podobny układ. P o n ad to zalecano zachow a nie n ie n ag a n n ej grzeczności w sto su n k u do zakonników oraz szacu n k u dla św ią ty ń i sta n u zakonnego. K om isja też zaw czasu przy g o to w ała dla zakonników cieple u b ra n ia na podróż: chodziło o to; by n ik t nie za chorow ał w czasie podróży w ok resie jesiennych chłodów, co by mogło narazić w ładze na zarzu ty niew łaściw ego obchodzenia się z zak o n n ik a mi.
I
W w arzszaw sk im k lasztorze au g u stia n ó w było 28 zakonników , z k tó ry c h 23 odesłano k o leją żelazną pod e sk o rtą żołnierzy cesarskiego p u ł k u u ła n ó w do R a d o m sk a, 3 psychicznie chorego ks. G ałuszkiew icza odesłano n a leczenie do sz p ita la B onifratów , zaś 3 zakonników pozo staw iono przy kościele, dla o d p raw ia n ia nabożeństw . Je d en z zakonników
był tej nocy poza k la szto re m i dlatego nie mógł być odesłany razem z innym i. Z p rze b y w a jąc y ch w klaszto rze trzech now icjuszy ·— dwóch w yraziło chęć p o w ro tu do życia św ieckiego.
L ik w id a cja k la szto ru odbyła się bez żadnych przeszkód. Z akonnicy , 3 T ym czasem oficer e sk o rtu ją c y zakonników w y sta w ił p okw itow anie, że otrzy m ał 80 ru b li i 62,5 k o p ie jk i sreb rem n a w y d atk i, połączone z odw iezieniem zakonników do W ielunia.
[3] K a sa ta dom ów zakonnych 269
p ostanow ienie rz ą d u p rzy ję li posłusznie. W ysłuchali odczytanego im u k az u cesarskiego w zupełnej ciszy i tylk o przez chw ilę dało się zauw ażyć p ew n e zdenerw ow anie, gdy p a d ła in fo rm ac ja o rozkazie za m k n ię cia klaszto ru . Z a p y ta n i — każdy z osobna — czy chcą w yjechać za gran icę, czy też pozostać w K ró lestw ie P olskim , w szyscy bez w y ją tk u w yjaw ili chęć pozostania w k r a ju ; należy to zresztą tłum aczyć r a czej jako k o n se k w e n cję w spólnego życia i dyscypliny zakonnej, niż w olnym w y borem poszczególnych zakonników . P óźniej bow iem w ielu z nich zbliżało się do k ie ru jące g o lik w id a c ją k a p ita n a sztab u g en e ralnego, b a ro n a N. N. M edem a i py tało go poufnie, czy będ ą mogli zm ienić sw oje postanow ienie.
Z akonnicy, w yznaczeni do p ozostania p rzy kościele, byli tym n a jw i doczniej u rad o w an i, gorliw ie bow iem p o m agali w e w szystkim , co d o ty czyło zam k n ięcia klasztoru. Szczególnie d o k ład ał tu s ta ra ń i u ła t w ia ł k om isji p ra c ę in fo rm ac jam i o klaszto rze ks. N iem ijski. Je m u też pozostaw iono n a p rze ch o w an ie za rek w iro w a n e 150 ru b li srebrem , do k u m e n ty i m ienie klasztorne.· W szyscy trz e j p o sostaw ieni zakonnicy zo bow iązali się do o d p raw ia n ia n ab o żeń stw w edług ustalonego d o ty c h czas rozk ład u i do u n ik a n ia w szystkiego, co by mogło zaniepokoić w iern y c h , uczęszczających do kościoła.
W k lasztorze um ieszczono ro tę żołnierzy, k tó re j dow ódca p o św ia d czył na d ru g i dzień p u n k tu a ln e o d p raw ie n ie nabożeństw . P rzy ty m w kościele nic się nie zdarzyło. Je d y n ie k ilk a k obiet głośno płakało, in n i zaś w ie rn i byli b ard z iej skupieni, niż zw ykle.
II
K laszto r b e rn a rd y n ó w za m y k a ł p u łk o w n ik sztabu w arszaw skiego D. G. A nuczin, w asyście dw óch w yższych urzędników , K rzy żan o w sk ie go i K ochanow skiego, oraz p o ru czn ik a K osińskiego, delegow anego dla odw iezienia zakonników n a m iejsce dalszego pobytu, w yznaczone w k la szto rz e b ern a rd y ń sk im w Kole.
G dy k o m isja p rzy b y ła o północy do k laszto ru , w iększa część zakon nik ó w już spała, n iek tó rzy ty lko w ra c a li dopiero do domu. P oniew aż ju ż od ro k u re fe k ta rz zajm o w ała k o m p an ia w ojska, zakonników zw o łano do celi g w ard ia n a , ks. G ab rie la W ąsockiego. T u ta j zebranym w liczbie 31 zakonnikom K rzyżanow ski „drżącym głosem ” w y ja śn ił cel p rzy b y c ia w ładz i o dczytał u k az cesarza. Z kolei p u łk o w n ik k az ał p r z y gotow ać się do niezw łocznego opuszczenia k la szto ru i w yjazdu.
Z akonnicy zostali oszołom ieni ty m , co usłyszeli: posypały się p y ta n ia: w ja k i sposób ta m się d o stan ą: ja k będzie z ich u lokow aniem i czy b ęd ą m ieli co jeść? 29 zakonników przew ieziono m ie jsk im om nibusem n a dw orzec, sk ąd w ysłano k o le ją do K u tn a , a s ta m tą d — k ońm i — do K oła. G o tów ka gdzieś zaginęła i żadnych pieniędzy w klasztorze n ie znaleziono.
270 Ks. A. P etrarri [41
P u łk o w n ik A nuczin w dłuższym ■ u stę p ie p ro to k o łu b ardzo n ie p o chlebnie i z w ielk im uprzed zen iem pisze dalej o b e rn a rd y n a c h w a r szaw skich. 4 P rzy kościele pozostaw iono dw óch zakonników , k tó rzy n a
drugi dzień o d p ra w ili m sze św. o godzinie 7 i 11. P u łk o w n ik spraw dził: to, osobiście odw iedzając kościół.
Z am k n ięty został rów nież k la szto r b e rn a rd y n ó w w C zerniakow ie pod W arszaw ą. L ik w id a cją k ie ro w a ł tu ta j p u łk o w n ik G acfeld, k tó ry n astęp n ie pozostał k o m e n d an te m p rzy klasztorze. W k lasztorze bo w iem urządzono p u n k t zborny dla zakonników , u d ając y ch się za g ran icę oraz dla tych, którzy — p rze n iesien i z jednego k la szto ru do innego — p rzejeżd żali przez W arszaw ę. Z ako n n ik ó w p rzejeżd żający ch przez W a r szaw ę do m ia sta n ie puszczano. B ył ta m ta k ż e szpital dla tych, k tó rzy zachorow ali w czasie podróży.
W yjeżdżający za g ran icę — n ajczęściej do A u strii, W łoch lu b F r a n cji — o trzy m y w ali p aszp o rty n a trz y la ta , bez p ra w a je d n a k p o w ro tu do c e sa rstw a lub K ró lestw a Polskiego.
III
K laszto r dom inikanów lik w id o w a ł p u łk o w n ik sztabu generalnego,. M irkow icz, w to w arz y sb v ie w yższych u rzęd n ik ó w k om isji rządow ej A n- d re je w a i K aszirin a. B yła godzina 11 w nocj'·. Po ze b ran iu za k o n n ik ó w w r e fe k ta rz u i sp raw d ze n iu ich obecności p u łk o w n ik M irkow'icz ozn aj m ił, że n a p o d sta w ie carskiego u kazu z dnia 27 p aź d ziern ik a ( 8 listo pada) 1864 r. „dom in ik ań sk i k la szto r w W arszaw ie zam yka się za u dział w ro zru ch a ch przeciw ko rzą d o w i”. N astęp n ie odczytano w ję zyku polskim uk az cara. Z akonnicy w y słu c h ali tego wszystkiego· w sk u p ie n iu i spokojnie, n astęp n ie zgłosili gotow ość sp e łn ie n ia w o li cesarza. W ówczas p u łk o w n ik ośw iadczył, że jeszcze te j nocy z o sta n ą oni w yw iezieni k o leją w a rsza w sk o -w ie d eń sk ą do k la szto ru d om ini k ańskiego w G idlach w pow iecie p io trk o w sk im — i dlatego m u sz ą niezw łocznie przygotow ać się do podróży.
D w aj zakonnicy — ks. F e lic ja n K o n arżew sk i i ks. Tom asz D ąb ro w ski — za zgodą przełożonego k la szto ru , zostali p o zostaw ieni p rzy koś ciele dla o d p raw ia n ia nabożeństw . W czasie przy g o to w y w an ia się za k on n ik ó w do podróży p u łk o w n ik odeb rał od przełożonego in w e n ta rz całego m a ją tk u k lasztornego i kościelnego oraz pieniądze. In w e n ta rz kościoła, za k ry stii i u ten sy lió w litu rg iczn y c h oddano do p rze ch o w an ia ks. K onarzew skiem u.
O prócz w y m ienionych księży w klasztorze pozostaw iono, aż do now e go zarządzenia, alu m n ó w W arszaw skiej A kadem ii D uchow nej, k się ży zakonu dom inikańskiego W adow skiego i W arszaw skiego, d o m in ik an a
4 A nuczin k a s a tę k la sz to ru b e rn a rd y n ó w obszernie opisał p ó źn iej w sw oich w spom nieniach, ogłoszonych pt. M o n a styr ska ja re fo rm a V C arstvie P ol’skom . R u ssk a ja S ta rin a 33 (1902), zesz. 9, s. 513—532; z. 10, s. 145—163; z. 12, s. 555—576: 34 (1903), z. 1, s. 201—210.
[5]
K a sa ta dom ów zakonnych271.
ks. S akow skiego (który n ie nocow ał w klaszto rze i w rócił do nieg o dopiero o godz. 8 rano), n astęp n ie m ieszk ający ch w klasztorze k le ry ków , alu m n ó w A kadem ii D uchow nej, M aleszewskiego. i K osiarkiew icza,. a ta k że m n ich a, k le ry k a zak o n u kam ed u łó w n a B ielanach, M arczew skiego.
N astęp n ie 19 d o m inikanów um ieszczono w pięciu pow ozach, w k tó ry c h było rów nież po dw óch żołinerzy i je d n y m policjan cie — i w te n sposób o gdz. 4 m in. 30 ra n o odesłano ich n a dw orzec w arsza w sk o - -w ied e ń sk iej kolei żelaznej. Opuszczone przez zakonników cele zostały za m k n ię te i opieczętow ane.
N a d ru g i dzień ra n o — o godz. 5 i 7. 30 — odpraw iono m sze św. przy obecności nie w ięcej niż 60 osób, przew ażn ie kobiet.
Do p ro to k o łu o zam knięciu k la sz to ru dołączono spis odesłanych zakonników , w ykaz doku m en tó w i ksiąg, b ankow y w ypis n a 14.117 r u b li i 77 k o p iejek oraz gotów kę w w ysokości 354 r u b li i 29 kopiejek.
IV
K laszto r k ap u cy n ó w zam ykał g e n e ra ł-m a jo r h ra b ia O pperm an. Po- p rzy b y c iu do k la szto ru i ze b ran iu w szy stk ich zakonników w r e f e k ta rzu, hr. O p p erm an w k ilk u słow ach w y ja śn ił pow ody, k tó re sk ło n iły rz ą d do p rze p ro w ad z en ia refo rm y k la szto rn e j w K ró lestw ie Polskim .. N astęp n ie polecił tow arzyszącem u m u urzęd n ik o w i szóstej klasy F li sow i rozpocząć czytanie ukazu. „P rzy pierw szych słow ach, czytanego· przez u rz ę d n ik a ukazu, na sali za p an o w a ła grobow a cisza. W szyscy słuchali z n ap rę żo n ą uw agą, s ta ra ją c się d okładnie zrozum ieć sens; czytanego u k a z u ”.
N astęp n ie podzielono zakonników na dw ie g rupy: je d n ą złożoną, z tych, k tó rzy w y ra zili chęć pozostania w k ra ju , oraz d ru g ą — z tych,, k tó rzy chcieli w y jech ać za granicę. W czasie, kied y zakonnicy szyko w ali się do podróży, g e n e ra ł od eb rał od g w a rd ia n a w szystkie d o k u m e n ty i księgi, n astęp n ie in w e n ta rz m a ją tk u nieruchom ego i ruchomego- c ra z pieniądze. Z kolei za m k n ą ł i opieczętow ał k an c elarię i celę g w a r diana, p rzy d rzw iach zaś um ieścił w arto w n ik a .
G dy zakonnicy po sp a k o w a n iu niezbędnych do podróży rzeczy z e b ra li się ponow nie w re fe k ta rz u , cele ich niezw łocznie zo stały pozam ykane i opieczętow ane. W szystko to odbyło się w ciszy i spokoju. O prócz zdziw ienia — innego w ra że n ia nie udało się zauw ażyć na zakonnikach. P osłusznie opuścili k la szto r w edług w yznaczonego podziału: pozo sta jący w k ra ju zostali odesłani do Z akroczym ia, n ato m ia st tych, którzy
chcieli w y jech ać za granicę, odesłano do C zerniakow a. W te n sposób około godziny 4-ej n a d ra n e m k ap u c y ń sk i k la szto r był ju ż zam knięty.
N a d ru g i dzień ran o , o godz. 7.30, została o d p raw io n a m sza św. p rz y bocznym o łta rzu ; obecnych n a niej było około 10 m ężczyzn i 30 k o biet. M ężczyźni zachow yw ali się pow ażnie, n ato m ia st k obiety p r a
-272 Ks. A. P e tra n i [6] w ie w szystkie p ła k ały , a trz y z nich, leżąc n a posadzce, głośno szlo chały. O godz. 8.30 rozpoczęła się d ru g a m sza św. przy głów nym o łta rzu. W ierni w czasie nab o żeń stw a sta le w chodzili i w ychodzili — tak, iż liczba ich w kościele p o zostaw ała ta sam a. K obiety głośno płak ały , m ężczyźni zachow yw ali pow agę. O godz. 9 ponow nie rozpoczęła się m sza św. przy bocznym o łta rz u ; obecnych było tyluż, co i poprzednio, lecz zachow yw ali się w szyscy bard ziej pow ściągliw ie. O godz. 9.30 ksiądz celebrow ał przy głów nym o łta rzu ; w kościele p an o w a ła cisza. P óźniej już w ięcej n ab o żeń stw nie było: kościół je d n a k pozostaw ał o tw arty , toteż w ielu w iern y c h w stępow ało n a m odlitw ę.
V
K lasztor k arm e litó w bosych zam y k ał p u łk o w n ik sztab u generalnego książę Im e rtin s k ij. P ro to k ó ł zam knięcia był niezw ykle zwięzły. Z am kn ięcie odbyło się „w doskonałym p o rzą d k u i z zachow aniem n ależ nego szasu n k u dla św ią ty n i i sta n u zakonnego” . Z godnie z rozpo rządzeniem , za w arty m w ca rsk im ukazie — przy kościele pozostaw iono dw óch zakonników dla o d p ra w ia n ia nabożeństw . Z akonnicy ci nie po sia d a li żadnych pieniędzy, stą d też n a ich u trzy m an ie , ja k rów nież i na o d p raw ia n ie n ab o żeń stw konieczne było zapew nienie jak ich ś środków — ty m b ard ziej, że przy zlikw id o w an y m klasztorze nie było p a ra fii, zaś w gotów ce znaleziono zaledw ie k ilk a drobnych m onet. S porządzenie dokładnego in w e n ta rz a m ienia klasztornego, w y m ag a jące dłuższego czasu, nie mogło być w y k o n an e nocą w czasie zam ykania k lasztoru, zostanie przeto zrobione — ja k odnotow ano w p ro to k o le — w n a jk ró tsz y m czasie.
„M uszę oddać p ełn ą spraw ied liw o ść zakonnikom — pisze w p ro to kole ks. Im ereti n sk ij — że przez cały czas zachow yw ali się oni p rzy s to jn ie i bez n a rz e k a ń sp ełnili w olę G o su d aria Im p e ra to ra ”.
P rz eo r i dw aj pozostaw ieni przy kościele zakonnicy posłusznie zło żyli sw oje podpisy pod protokołem , p rze k azu jąc y m m ienie k laszto rn e n a rzecz pań stw a. N a d ru g i dzień ran o nabożeństw o w kościele klasz to rn y m zostało o d p raw ione zw ykłym porządkiem . Na tw arz ach m od lą cy c h się w iern y c h nie dało się zauw ażyć żadnego nadzw yczajnego w rażenia.
VI
Dom księży m isjo n arzy u św. K rzyża zam y k ał p u łk o w n ik A nnenkow . P o przy b y ciu o północy do dom u księży — p u łk o w n ik polecił przełożo nem u, ks. D om anow skiem u, zebrać w szystkich księży w refe k ta rz u . W m iędzyczasie odeb rał od przełożonego doku m en ty , księgi i p ie n ią dze. G otów ką odebrano 4109 ru b li i 2 1 k o p ie jk a; inne p ieniądze dla b r a k u czasu zostały opieczętow ane bez przeliczenia. A nn en k o w w szystko
[V] K a sa ta dom ów zakonnych
273
to pozostaw ił w opieczętow anej k a n c e la rii, przy k tó re j d rzw iach p o sta w ił w arto w n ik a .
P o ze b ra n iu się w szy stk ich w re fe k ta rz u , p u łk o w n ik w k ró tk ic h sło w ac h w yłuszczył pow ody, k tó re skłoniły cesarza do p rze p ro w ad z en ia refo rm y k la szto rn e j w K ró lestw ie P olskim . N astęp n ie to w arz y szą cy p u łk o w n ik o w i u rzę d n ik R adoszew ski p rz y stą p ił do czy tan ia c a r skiego u k az u o lik w id a c ji k lasztorów . Ju ż p rzy p ierw szy ch słow ach, p rze czy tan y c h przez R adoszew skiego, n a sali zap an o w ała m a rtw a ci sza. T w arze słu c h ający c h księży i k le ry k ó w zdrad zały zaskoczenie co ra z b a rd z ie j; nieoczek iw an a lik w id a c ja oszołom iła w szystkich.
„Po skończeniu czy tan ia u k az u A n n en k o w w yliczył w szystkie zb ro d nie, popełn io n e w czasie o statn ieg o p o w sta n ia przez n ie k tó ry ch człon ków zgrom adzenia m isjo n arzy przy kościele św. K rzyża, dając e pow ód do k a s a ty tego dom u”.
Z kolei sp raw d ził w ed łu g w y k az u obecność duchow nych; przy tym podzielił ich n a dw ie g ru p y : tych, k tó rzy chcieli pozostać w k r a ju oraz tych, k tó rzy w y ja w ili chęć w y jaz d u za gran icę. T ym dru g im pozw olono z a b rać z sobą sw oje rzeczy. N astęp n ie cele zostały opieczętow ane — z w y ją tk ie m cel, w k tó ry c h m ieszk ali księża, pozostaw ieni d la o d p ra w ia n ia n ab o ż eń stw w kościele św. K rzyża. Część m ienia, należącego osobiście do zakonników , została przez nich w zię ta ; część zaś, pozo sta w io n a w celach, m ia ła być odesłana im później. Z a zgodą przełożo nego dom u, p u łk o w n ik pozostaw ił p rzy kościele trze ch podeszłych już w w iek u księży, k tó rzy nie byli p o d ejrz an i o udział w ro zru ch ach , ja k ie m iały m iejsce w k ra ju . J e d e n z księży podczas czy tan ia u k az u ciężko zachorow ał, pozostaw iono go przeto w jego celi aż do w y zd ro w ienia.
Około godziny 5 ran o 37 m isjo n arzy , p rzeznaczonych do w yw iezien ia z W arszaw y, było ju ż n a dw orcu; o godz. 5. 25 o d je ch a li oni pod esk o r tą żołnierzy do Ł ow icza, gdzie um ieszczono ich w dom u księży em e ry tów . 28 k le ry k ó w odesłano do se m in a riu m św. Ja n a.
N a d ru g i dzień ra n o n ab o ż eń stw a w kościele św. K rzyża zostały o d p ra w ia n e w zw ykłym p orządku. W śród nielicznych m odlących się w ty m czasie w kościele nie dało się zauw ażyć w iększego zaskoczenia k a s a tą klasztoru. K ilk a je d n a k starszy ch k obiet, zw ykle uczęszczających do tego kościoła, głośno szlochało „o p łak u jąc zniszczone głów ne ognisko w szy stk ich n ie d aw n y ch ro zru ch ó w w K ró lestw ie”.
V II
K laszto r try n ita rz y zam ykał o godzinie 2-giej w nocy p u łk o w n ik Ż u ra w lew ; ja k m ożna w nioskow ać z p rotokołu, człow iek dobrze ułożony. T ow arzyszyli m u d w aj w yżsi u rzędnicy p e tersb u rsk ieg o m in iste rstw a sp ra w w ew n ętrz n y ch , L udogow ski i S idorski, oraz dw óch oficerów .
2 7 4 Ks. A. P e tr a n i
Щ
W czasie za m j k a n ia k la sz to ru żadnych zakłóceń p o rzą d k u nie było. T rzej zakonnicy, ze b ran i w re fe k ta rz u , w y słu c h ali przeczytanego im ukazu lik w id a cy jn eg o i posłusznie, chociaż z w idocznym sm utkiem , p rz y ję li sw ój los.Ks. S ew ery n S m ulski, pozostaw iony dla o d p ra w ia n ia n ab o ż eń stw w kościele k laszto rn y m , obiecał od p raw iać nab o żeń stw a p u n k tu a ln ie i z n ależ y tą pobożnością. Je m u też pozostaw iono za p o k w ito w an iem w szystkie rzeczy i u te n sy lia kościelne n a przechow anie.
Ks. A dam L ip iń sk i w y ra ził życzenie w y jaz d u za granicę. N ato m ia st ks. Tom asz K ozicki, b ard z iej od in n y c h cichy i bojaźliw y, p ro sił o p rzesied len ie go do k la szto ru k ap u cy n ó w w Z akroczym iu. O baj w ięc zostali o d esłani pod e sk o rtą żołnierzy i o fice ra do k la szto ru k a pucynów p rzy ul. M iodow ej i p rze k aza n i na p o d sta w ie pisemnego- pośw iadczenia g e n e ra lo w i-m a jo ro w i hr. O pperm anow i, k tó ry m ia ł w y s łać ks. L ipińskiego za g ranicę, a ks. K ozickiego do Z akroczym ia. P rz y zlik w id o w an y m klaszto rze nie było an i szkoły, an i żadnego z a k ła d u dobroczynnego.
W szystkie cele — oprócz celi ks. Sm ulskiego — zostały opieczęto w an e. In w e n ta rz a dla b ra k u czasu n ie sporządzono: zresztą, ja k ośw ia dczyli zakonnicy, głów ny in w e n ta rz całego m ien ia k lasztornego z n a j d ow ał się w b ibliotece k la szto rn e j, k tó ra została w cześniej opieczęto w a n a przez p u łk o w n ik a . In w e n ta rz m ia ł być przeto dostarczony p óźniej. N ato m iast w szy stk ie d o k u m e n ty dotyczące k ap itałó w , raz em z ich w y
żem, zostały o d eb ra n e w celu odesłania ich do ko m isji rządow ej s p ra w w ew n ętrz n y ch i duchow nych.
W te n sposób p a m ię tn e j nocy z 27 n a 28 listo p ad a 1864 r. zlik w i dow ano w W arszaw ie siedem dom ów zakonnych, nie licząc k la szto ru b e rn a rd y n ó w n a C zerniakow ie. W z a m k n ię ty c h k la szto ra ch w W arszaw ie p rze b y w a ło raz em 218 za konników . Z liczby te j 48 pozostaw iono: w k la szto ra ch dla o d p ra w ia n ia nab o żeń stw oraz dla dokończenia stu d ió w se m in a ry jn y c h (36 osób). N ato m iast 170 zako n n ik ó w w y słan o z W arszaw y do inn y ch klasztorów , z tego 33 osoby do Z akroczym ia. W d n iu 28 listo p a d a 1864 r. o godzinie 5 m in u t 25 ran o z d w o rca w a rsza w sk o -w ie d eń sk iej kolei żelaznej sp ecjaln y pociąg, złożony z k ilk u w agonów d ru g iej klasy, w yw oził zakonników pod e sk o rtą żołnierzy i k ilk u oficerów do w yznaczonych m iejscow ości w K ró lestw ie n a dalszy pobyt.
W ty m sam ym dniu z b iu ra w arszaw skiego n aczeln ik a w ojskow ego w ysłano n a ręce n a m ie stn ik a B erg a ra p o rt, p o dpisany przez g e n e ra la - -a d iu ta n ta b a ro n a K o rfa i n ac ze ln ik a sztabu, p u łk o w n ik a księcia Im e re - tinskiego. R a p o ra t p o w iad a m ia ł w k ró tk ic h słow ach o sp ełn ien iu „w oli
[9] K a sa ta dom ów za konnych 2 7 5
c esarza” . O godzinie 3 ra n o — czytam y w rap o rc ie — lik w id a c ja k la sz to ró w b y ła zakończona. O dbyła się ona w doskonałym p o rzą d k u i z z a ch ow aniem pełnego szacunku, należnego św ią ty n io m i sta n o w i zak o n n e m u. Do k la szto rn y c h kościołów n ik t z osób, k tó ry m pow ierzono za m k n ięcie k lasztorów , n ie w chodził.
W e w szy stk ich zam y k a n y ch k la szto ra ch dało się zauw ażyć, że zak o n nicy n a ogół nie spodziew ali się k a s a ty i byli zdum ieni ty m , co ich spotkało. N ależy przeto stw ierdzić, że ta je m n ic a przy g o to w ań do ak c ji b y ła w p e łn i zachow ana. Do r a p o rtu ogólnego dołączono proto k o ły z za m k n ię cia poszczególnych klasztorów .
N am iestn ik B erg, po p rz e jrz e n iu n ad e sła n y ch m u m a teria łó w , n a r a porcie w łasn o ręczn ie n ap isał: „S praw iedliw ość n a k a z u je stw ierdzić, że w szy stk o zostało w y k o n an e bardzo zręcznie”.
K s. A le k s y P e tra n t L u b lin