B IB L IO T E K A U N I W E R S Y T E C K A
KS. JA N ROTH T.J.
P R O F E S O R P R A W A K O Ś C I E L N E G O .
FORMA
ZARĘCZYN 1 MAŁŻEŃSTWA
W
PRAW IE KOŚCI E L N E M KATOLICKI E M
Z UW ZGLĘDNIENIEM
- PRAWA CYWILNEGO AUSTRYACK1 EGO.
mmm
m
- - * iigfflyi . m i f
' * % - ' i ' . / . V
t o ,; m m z m V
KRAKÓW 1908
.
— D R U K IE M A. K O Z IA Ń S K1 EG OIMPRIMI POTEST.
Wlodimirus Piątkiewicz
Vice-Praep. Prov. Galie. Soc.Jesu
Nihil obstat.
]. Mazanek Censor.
IMPRIMATUR.
Biblioteka Uniwersytecka KUL
f J. Card. Puzyna
Princeps- Eppus. Crac1
1001034547
n
NAKŁADEM WYDAWNICTW APOSTOLSTWA MODLITWY
PRZEDMOWA
Z niedzielą wielkanocną b. r. weszła w życie nowa ustawa kościelna o formie zaręczyn i małżeństwa. Ustawa ta stanowi nie tylko ważny zwrot w dotychczasowem pra
wie małżeńskiem, ale niewątpliwie też zasługuje na miano wielkiego aktu kulturalnego Piusa X. W miejsce przepisów duchowi obecnej chwili już mniej odpowiadających podaje ona przepisy nowe, dostrojone do warunków i wymagań
naszego czasu; uchyla owe liczne niedogodności i kwestye sporne, jakie się łączyły z prawem trydenckiem, a nato
miast przynosi całemu Kościołowi zachodniemu prawo jasne i jednolite w jednym z najważniejszych działów usta
wodawstwa kościelnego; wreszcie w znacznej mierze za
gradza drogę małżeństwom pozornie legalnym, w istocie jednak nieważnym, dającym powód do wielu procesów roz
wodowych. Tak więc ta ustawa znacznie się przyczynia do.
zachowania świętości i nierozerwalności związków małżeń
skich, oraz zabezpiecza w wysokim stopniu tak szczęście jednostek, jak i zgodę w rodzinach i pokój publiczny.
Aby lepiej wykazać wielką doniosłość nowej ustawy, uważałem za potrzebne, nie tylko przeciwstawić ją prze
pisom dotychczas obowiązującym, ale nadto w krótkim przynajmniej zarysie nakreślić historyę prawa kościelnego 0 formie zawierania zaręczyn i małżeństw. Znajomość hi
storyczna tej instytucyi . kościelnej mojem zdaniem jest niezbędnym warunkiem, aby sprawiedliwie ocenić, jak da
lece racyonalną i użyteczną jest ta nowa ustawa. Poje
dyncze normy nowej ustawy starałem się objaśnić jasno 1 wyczerpująco. Uwzględniłem przytem najnowszą literaturę,
IV
o ile mi była dostępna, oraz orzeczenia św. Kongregacyi So
boru z 1. lutego i 28. marca b. r.. których jeszcze nie mogli znać ani Opieliński w swojej broszurce, ani po części Le- chert w swym przekładzie komentarza ks. Kard. Gennari'ego.
W końcu nadmienić muszę, że rzecz o małżeństwach ry- tualno-mięszanych starałem się przedstawić obszernie, gdyż dla naszej dzielnicy jest ona wielkiej wagi; dotychczasowi zaś komentatorowie dekretu N e temere zbyt krótko, bo za
ledwie w kilku słowach się z nią załatwiali.
K r a k ó w , dnia 31. lipca 1908 r.
Autor.
CZĘŚĆ PIERWSZA.
FORMA ZAWARCIA ZARĘCZYN.
ROZDZIAŁ Ii
Forma zawarcia zaręczyn w dawniejszem prawie.
i Kościół nigdy nie żądał, aby każde małżeństwo pod grozą nieważności poprzedziły zaręczyny.*) Dla wybitnej do
niosłości jednak, jaką mają zaręczyny jako akt przygoto
wawczy do przyszłego małżeństwa, łatwo zrozumieć można, że zawsze musiało być gorącem życzeniem Kościoła, aby wierni nie inaczej łączyli się w związki małżeńskie jak za poprzedniem zawarciem zaręczyn. Już świat przedchrześci
jański 2) widocznie wysoko cenił instytucyę zaręczynową i przekonanym był o pożytkach i, rzecby można, potrzebie zaręczyn, skoro je znał w swojem życiu prywatnem i pu-
blicznem i przyjął dla nich rozmaite zwyczaje bądź świeckie bądź też religijne. Tem bardziej więc Kościół uważać mu
siał za swoje zadanie dbać o to, aby jego dzieci, obierając sobie stan małżeński, wpierw zawierały zaręczyny a nie na oślep i lekkomyślnie, ale dopiero po gruntownej rozwadze tak ważnego kroku, jakim jest małżeństwo, i z wypróbo
waną już i poniekąd spotęgowaną miłością łączyły się na całe życie węzłem nierozerwalnym.3)
*) Schmalzgraeber J 4. t. 1. n. 11.
*) Tak n. p. Żydzi (por. Gen. 21, 21; 24, 3; 34, 4; 36, 6;
lud. 14, 1), Grecy (por..Schmitz, Archiv. f. k. K—R. 64, 239), Rzymianie (por. A. Gellius, Noct. Attic. fl 4. c. 4; L. 2. D.
de spons. 23. 1).
3) S. Aug. ( = c. 39. C. 27. q. 2): Institutum est, ut iam pactae sponsae non statim tradantur, ne vilem habeat maritus
<datam, quam non suspiraverit sponsus dilatam.
4
2. Przejąwszy zasadę prawa rzymskiego, opartą na prawie natury, że zaręczyny są umową konsensualną,l) że zatem do ich istoty z natury rzeczy wystarcza wzajemne przyrzeczenie stron zaślubienia się w przyszłości, Kościół pierwotnie nie przepisywał żadnej formy, od którejby za
wisła ważność zaręczyn. Przeto można je było ważnie za
wierać ustnie lub na piśmie, tajnie lub w obec świadków, osobiście lub za pośrednictwem osoby trzeciej. Mimo to pierwsi chrześcijanie, idąc za wskazówką św. Ignacego M .,2) zwykli byli uwiadamiać biskupa o swoim zamiarze wstąpienia w związki małżeńskie lub nawet, jak o tem świadczy św*
A ugustyn,3) ogłaszali swoje zaręczyny publicznie w kościele.
Nie brak też śladów 4), że już wówczas błogosławiono związki zaręczynowe, aczkolwiek przyznać należy, że ta benedykcya zaręczyn w porównaniu z benedykcyą małżeńską rzadko tylko, zdaje się miewała miejsce. W ogóle jednak zawieranie zaręczyn odbywało się publicznie, wobec świadków, i unor
mowane było prawami i zwyczajami miejscowymi, a Kościół, który zawsze szanował zwyczaje ludowe, o ile nie sprzeci
wiały się wierze lub moralności chrześcijańskiej, nie miał powodu zastąpić je inną jakąś formą.
3. Atoli w miarę, jak zanikał zwyczaj publicznego za
wierania zaręczyn, oraz dawały się odczuwać liczne niedo
godności i szkody, będące naturalnem następstwem tajnych związków zaręczynowych, Kościół dokładał wszelkich starań, by w pełnej mocy utrzymać albo raczej przywrócić dawniejszą praktykę jawnego zawierania umów zaręczyno
*) Ulp: Sufficit nudus consensus ad constituenda spon- salia (1. 4. D. de spons. 23. 1).
2) Ep. ad Polyc. c .5 , 2 (M. 5, 723).
8) Serm. 51. de concord. Evang. c. 13 (M. 38, 345).
4) Siricias, ep. ad Himerium a. 3 8 5 = c. 50. C 27. q. 2;
Bened. Lenta III. 179; can. 10. Conc. Patav. a. 850 (Hardouin V. 28). Por. Ldrting, Gesch. d. d. K—R. II, 573; Scherer>
Handb. d. K - R. II, 120 not 12; Wernz, Ius decret. IV, p. 132. — Niewątpliwie za daleko idą Freisen (Archiv f. k. K — R. 53, 80)
i Sckeurl (Gesch. d. can. Eher. 129), jeżeli z całą stanowczością twierdzą, iż Kościół zachodni w początkach średnich wieków nie znał wcale benedykcyi zaręczynowej.
5
wych. Na licznych synodach partykularnych, począwszy od XIII. w., żywo zajmowano się tą kwestyą i obmyśliwano środki, którymiby można było skutecznie położyć tamę sze
rzącemu się złemu. Przedewszystkiem polecano proboszczom pouczać wiernych o szkodach, wynikających z tajnych zarę
czyn, i zachęcać ich do pilnego przestrzegania przepisów sy
nodalnych, które normowały tę tak bardzo ważną sprawę. *) Całkowicie zaś zakazywano zawierać zaręczyny bez obecności kapłana i wiarogodnych świadków,2) i to często pod grozą kary publicznej3) lub nawet ekskomuniki. 4) Przyznać jednak należy, że te przepisy, jakkolwiek zdolne były usunąć szkody i niebezpieczeństwa, jakie zwykle wynikały z tajnych zaręczyn, to jednak łatwo stawały się okazyą do innych nadużyć, bodaj czy nie poważniejszej jeszcze natury. Ponieważ w owej epoce zawarcie małżeństwa wobec proboszcza wymagane było tylko
*) Cap. 14. Const. Walteri de Cantilupo Eppi. Wigorn.
a. 1240 (Hardouin VII, 335); Const. Walteri de Kirham, Eppi.
Dunelm. c. a. 1255 (ib. VII, 493); Const. Archieppi. Cantuar.
a. 1455 (ib. IX, 1380); Syn. Claromont. a. 1268 p. I. cap. 8 (ib. VII, 601); Syn. Colon. a. 1280 cap. 10 (ib. VII, 829); Syn.
Lameth. a. 1330 cap. 5. (ib. VII, 1553); Syn. Valent. a. 1258 (ib. VII, 1981.
2) W Anglii: Const Richardi Poore Sarum Eppi. a. 1217 c. 55 (Hard. VII, 104); Const. Synod. a. 1237 (ib. VII, 309);
Const. Walteri de Cantilupo a. 1240 (ib. VII, 335); Const. Wal
teri de Kirharn c. a. 1255 (ib. VII, 493); Syn. Cistrec. a. 1289 c. 25 (ib. VII, 1156); Const. R. Woodlocke Eppi. Winton. a. 1308
(Wilkims, Concilia M. Brittaniae II, 503); Const. W. Raynoldi Archieppi. Cantuar. a. 1322 (ib. II, 513); Syn. Lameth. a. 1330 c. 5. (Hard. VII, 1553). - We Fraticyi: Conc. Claromont. a. 1268
d. I. cap. 8 (Hard. VII, 601). Por. jeszcze źródła podane przez
Friedberga D. R. d. Eheschliessung p. 60 not. 3; Van Espen, Ius eccl. univei*sum p. II. Ł 12. c. 1. n. 4 — 9. — W Niemczech: Conc Col. a. 1280 c. 10 (Hard. VII, 829). — W Polsce: Syn. prov.
a. 1248 (Pelczar, Prawo małż. katol. I. p. 90 not 1).
8) Const. synod. a. 1237 (Hard. VII, 309); Const. Wal
teri de Cantilupo a. 1240 (ib. VII, 335); Syn. Cistrecen. a.
1289 c. 25 (ib. VII, 1156).
4) Syn. Colon. a. 1280 c. 10 (Hard. VII, 829); Syn. Salz
burg. a. 1291 c. 1 (ib. VII, 1165); Syn. Lamethen. a. 1330 cap. 5 (ib. VII, 1553).
6
pod grzechem a nie pod karą nieważności, musiało się często zdarzać, iż narzeczeni zadawalniając się tern, że zawarli zarę
czyny wobec proboszcza, już przed ślubem rozpoczynali życie małżeńskie.*) W obec tego łatwo zrozumiemy, czemu niekiedy rozporządzano, aby zaręczyny odbywały się dopiero w prze
dedniu zaślubin, 2) albo wprost nawet zakazywano inter- wencyę kapłana przy zawieraniu zaręczyn i zadawalniano się obecnością kilku wiarogodnych św iadków .3)
Te i tym podobne przepisy, domagające się przestrze
gania pewnych formalności przy zawieraniu zaręczyn, miały ten tylko skutek, że zaręczyny bez nich zawarte były nie
dozwolone, na samą zaś ważność tychże wpływu nie miały i mieć g o nie mogły. 4) W obec prawa powszechnego, uzna
jącego potajemne zaręczyny za ważne, synodom partyku
larnym i biskupom 6) brakło kompetencyi do ustanowienia formy istotnej, któraby stanowiła warunek ważności umów zaręczynowych.
4. Kwestyę ustanowienia pewnej formy istotnej dla za
ręczyn poruszył wprawdzie, jak się zdaje,6) już Sobór try
dencki, lecz nie powziął w tym względzie żadnej nowej uchwały. Dlatego też, kiedy w kilka lat po zamknięciu So
boru wniesiono do Rzymu prośbę o autentyczną deklaracyę, że x) Por. Friedberg, D. Recht der Eheschliessung, Leipzig 1865 p. 60. not. 3. i źródła tamże podane.
2) Friedberg 1. c.
3) Syn. Salzburg, a. 1291 cap. 1. wymaga sześciu świad
ków, z których przynajmniej trzech ma fc>yć mężczyzn (Hard.
VII, 1165); podobnie Syn. Freising. a. 1440 (ib. IX, 1287).
Rozporz. arcyb. Kantuar. Tomasza z r. 1445 zadawalnia się 2 lub 3 świadkami (ib. IX, 1380). Syn. Schwerin a. 1492 c. 36
(Binterim, Geschichte d. deutschen Concilien VII, 387). Synod z r. 1279 dla Polski i Węgier (Pelczar 1. c. I. p. 90 not. 1).
4) C. 2 (Alex. III. a. 1170) X. De matr. contr, contr, interd.
VI, 16; c. 9 (Innoc. III. a. 1204) X. De maior. et obed. I. 33.
5) Z epoki przedtrydenckiej znana nam jest tylko jedna konstytucya synodalna pewnego biskupa z r. 1237 mniej więcej,
która — acz nielegalnie — wypowiada nieważność zaręczyn za
wartych nie w obecności kapłana i świadków (Hard. VII, 309).
6) Por. Pallavicini, Istoria del Concilio di Trento 1. 22.
c. 4. n. 4; c. 8. n. 9.
7
zaręczyny pód względem formy ich zawierania mają być traktowane na równi z małżeństwem, św. Kongregacya So
boru w r. 1573 orzekła: Conc. Trid. sess. 24. cap. /. d t ref\ matr. decrevisse tantum, matrimonia per verba de prae- senti clandestine contracta irrita et nulla esse, sponsalia autem per verba de futuro contracta reliquisse in illis ter-
minis iuris, in ęuibus erant ante Concilium *). Mimo to kwestya ta dość często musiała zajmować Kongregacyę So
boru, kiedy w dekrecie tejże z 19 grudnia 1595 czytamy te słowa: »Już nieraz św. Kongregacya orzekała, iż Sobór try
dencki nie przepisał żadnej formy dla zaręczyn; zatem można je zawierać w ten sam sposób, w jaki zawierać je było można przed Soborem" 2).
5. I na tem stanowisku Stolica św. stała niezachwianie aż po nasze czasy. Nie zabraniała wprawdzie biskupom i sy
nodom, jak dotąd nakazywać, aby zawierano zaręczyny pu
blicznie; 3) niewątpliwie także był po myśli jej zwyczaj, jaki się wytworzył z biegiem czasu w niektórych dyecezyach nie
mieckich, zawierania zaręczyn wobec właściwego pro
boszcza, 4) ale samej ważności zaręczyn nigdy nie uważała za zależną od podobnych formalności. To też kiedy gdzie
niegdzie zarządcy dyecezyi przepisywali swoim podwład
nym zachowanie pewnej formy przy zawieraniu zaręczyn pod grozą nieważności tychże, Stolica św. deklarowała takie przepisy za nieważne, bo pochodzące od władzy niekompe
tentnej, i żądała ich wycofania. Ody n. p. Wessenberg, wi- karyusz generalny dyecezyi konstancyeńskiej, dekretem z roku 1804 rozporządził, iż »nadal żadne zaręczyny nie będą obo
wiązywały do zawarcia małżeństwa, jeśli nie zostaną zawarte
1) A. S. S. XI, p. 231 not. 2.
2) Richter-Schulte, ed. Conc. Trid. p. 221 n. 5.
3) N. p. Syn. Varmien. a. 1726; Syn. Kijov. a. 1762
( Chodyński-Likowski, Decr. et Constit. Regni Poloniae III. p. 1) Conc. Vindob. a. 1858 tit. 3. c. 12; Prag. a. 1860 tit. 4. c. 11
Colon. a. 1860 p. II. c. 16 (Collect. Lac. V. p. 175, 517, 353) Conc. Ravenn. a. 1855 p. II. c. 8. n. 3. (Coli. Lac. VI. p. 167).
4) Por. Haring, Grundziige d. k. K. - R. Graz 1908 II. p. 397 not. 1.
8
w obecności proboszcza i dwóch przynajmniej świadków",—
to sekretarz stanu kard. Consalvi oświadczył mu w imieniu Piusa VII. w piśmie z 16 paźdź. 1817: „Ustawy kościelne nie wymagają do ważności zaręczyn owych formalności, jakie dekret Waszej Wielebności przepisał. Przeto jasnem jest, iż Wasza W ielebność postąpiłeś samowolnie sobie, na
kładając na wiernych obowiązki, jakich Kościół na nich nie nałożył"1). Podobnie św. Kongregacya Soboru 27. czerwca 1863 i 8. lipca 1865 zwróciła pewnemu biskupowi uwagę na nieważność jego edyktu, wymagającego pod grozą nie
ważności zaręczyn obecności proboszcza i świadków, *) a 23.
marca 1878 taki sam sąd wydała o podobnej konstytucyi synodalnej8). Kiedy zaś niektórzy biskupi4) żądali od Sto
licy św., aby — jeśli nie dla całego Kościoła — to przy
najmniej dla ich dyecezyi zatwierdziła ustawę, wymagającą do ważności zaręczyn zachowania pewnej formy przy ich zawieraniu, zawsze odmowną otrzymywali odpowiedź, i to — jak się zdaje — przedewszystkiem z tego powodu, że nie
zmiernie trudnem się wydawało Stolicy św. wynaleźć jakąś formę, któraby, odpowiadając stosunkom miejscowym, nie ścieśniała znów zanadto swobody w iernych.5).
6. Od zasady, że do ważności zaręczyn nie wymaga się przestrzegania żadnych formalności, po raz pierwszy od-
• stąpiła Stolica św., kiedy in causa Placentina 31. stycznia 1880 r. zawyrokowała: Sponsalia, quae in Hispania eon-
trahuntur absgue publka scriptura, invalida esse. W Hi
szpanii bowiem król Karol IV. sankcyą pragmatyczną z 28.
kwietnia 1804 był rozporządził, że te tylko zaręczyny mają być ważne, które zostały zawarte za aktem notaryalnym.
*) Gollowitz- Vogly Pastoraltheol. 1855. II. p. 441; Knopp,
Ehereeht 1873 p. 346, not. 91.
2) A. S. S. 1. p. 528.
3) A. S. S. XI. p. 230.
4) N. p. biskup z Bragi (S. C. C. 26. łan. 1715); arcyb.
z Kolonii (S. C. C. 19. Iul. 1755); bisk. z Lausanne (S. C. C.
a. 1789). Cfr. Richter• Schulte 1. c. p. 222 n. 10; Feije, De imped. et disp. matr. ed. 4. p. 454, not. 5.
5) Feije 1. c. p. 454.
9
Ustawa ta, aczkolwiek sprzeciwiała się prawu kościelnemu, i jako wydana przez władzę niekompetentną pozbawiona była wszelkiej mocy obowiązującej, to jednak w praktyce została zastosowana i uzyskała w drodze zwyczajowej moc prawną nawet dla forum kościelnego 11 Sw. Kongregacya Soboru z okazyi wyżej wymienionej sprawy potwierdziła tę praktykę, istniejącą w Hiszpanii już od lat kilkudziesięciu, uznając jej moc obowiązującą jako prawa zwyczajowego kościelnego, niezależnie zupełnie od prawa cyw ilnego2).
W następstwie na prośbę episkopatu południowej Ameryki, zgromadzonego r. 1899 w Rzymie na Synodzie plenarnym,
prawo partykularne Hiszpanii rozszerzone zostało na Ame
rykę południową dekretem św. Kongregacyi dla spraw ko
ścielnych nadzwyczajnych z 1. stycznia 1900.
Z wyjątkiem tych dwóch wielkich prowincyi kościel
nych, cały Kościół zachodni rządził się w sprawie formy zawarcia zaręczyn prawem przedtrydenckiem; dopiero Pius X.
dekretem N e temere z dn. 2. sierpnia 1907 ogłosił nowe prawo, którem dał wymowny wyraz troskliwości swojej o to aby prawo kościelne dostrojone było do potrzeb i wymagań naszego czasu. W ustanowieniu nowego prawa, jak się przekonamy w dalszym ciągu, ustawodawca w pewnej mierze miał za wzór prawo zwyczajowe hiszpańskie; ale tylko w pewnej mierze, bo nowe prawo unika szczęśliwie pewnej ostrości, jaka cechuje prawo hiszpańskie, które do ważności zaręczyn wymaga aktu notaryalnego.
*) Conc. prov. Vallisolet. a. 1887.
2) Cfr. S. C. C. in causa Compostell. ll.A p r . 1891
10
ROZDZIAŁ II.
Forma zaręczyn podług prawa dziś obowią
zującego.
7. Celem uchylenia rozlicznych szkód i niebezpie
czeństw, jakie zwykły wynikać z zaręczyn tajnie zawiera
nych, a w szczególności, aby, o ile to się da osiągnąć przez ustawę, przeszkodzić lekkomyślnemu zawieraniu umów za
ręczynowych, zapobiedz ohydnemu uwodzeniu i wyzyski
waniu młodych a niedoświadczonych dziewcząt, i uwolnić sądy kościelne raz na zawsze od zawiłych nieraz sporów, do jakich często dawał powód brak wszelkich środków dowodowych co do istnienia zaręczyn*), Kościół przepisuje dekretem N e temere z dn. 2. sierp. 1907 pewne istotne formalności, których strony przy zawieraniu zaręczyn odtąd mają przestrzegać, jeśli mają na oku uznanie tychże wobec Kościoła a nawet wobec własnego sumienia. Prawda, że i w przyszłości, jak dotychczas, małżeństwo może przyjść do skutku bez poprzednio zawartych zaręczyn, te bowiem nie są koniecznym warunkiem zawarcia związków małżeńskich;
kto atoli pragnie zawrzeć ważne zaręczyny, zachować musi formalności określone w powyższym dekrecie.
8. W skład formy, w jakiej zaręczyny mają być za
wierane, wchodzą w myśl art. I. dekretu N e temere trzy rzeczy, mianowicie: 1) sporządzenie umowy zaręczynowej
na piśmie, 2) sporządzenie jej wobec pewnych świadków, wreszcie 3) podpis dokumentu zaręczynowego przez strony interesowane, tudzież przez świadków do tego aktu przy
wołanych.
§• i.
Sporządzenie dokum entu zaręczynowego.
9. Co się tyczy pierwszego warunku ważnego zawarcia zaręczyn, dekret nie określa bliżej, przez kogo akt pisemny
ma być sporządzony. Dla tego też obojętnem jest, czy
*) Por. wstęp dekretu N e temere.
11
osnowę umowy zaręczynowej ułoży i własnoręcznie napisze jeden z kontrahentów, czy trzecia jakaś osoba prywatna lub publiczna, jak n. p. proboszcz, notaryusz. Nawet dru
kowanym lub litografowanym formularzem czyni się zadość wymaganiom prawa, gdyż dekret żąda jedynie, aby wza
jemne przyrzeczenie zaślubienia się w przyszłości było wy
rażone czytelnymi znakami pisem nym i1). Stąd też w miej
scowościach, w którychby się z biegiem czasu ustalił zwy
czaj zawierania zaręczyn wobec proboszcza, prowadzenie osobnej księgi zaręczyn z formularzami drukowanymi, oznaczonymi liczbą porządkową, byłoby nader korzystnem
ze względu na łatwiejszą kontrolę osób w danem miejscu zaręczonych.
Dekret również nie wspomina, jakie ma być brzmienie i osnowa umowy zaręczynowej. Wystarcza więc wyrazić w do
kumencie treść umowy, t. j. obustronne przyrzeczenie zaślu
bienia się w przyszłości — i określić dokładnie osoby, po
między któremi umowa przyszła do skutku2). Natomiast wzmianka o czasie lub miejscu, w którem zaręczyny zo
stały zawarte, jakkolwiek może być pożyteczną, jednak do ważności aktu pisemnego nie jest koniecznie potrzebna3).
§■ 2.
O becność świadków.
10. Umowa zaręczynowa, zawarta na piśmie, ważną być może tylko wówczas, jeżeli nastąpi wobec świad
ków. Dekret wymienia dwie kategorye świadków, którzy do asystencyi przy zawieraniu zaręczyn przywołani być mogą: świadków kwalifikowanych czyli urzędowych i świad
ków zwyczajnych. D o ważności zaś aktu zaręczynowego
*) Vermeersch, De forma sponsalium ac matrimonii ed. 4.
Brugis 1908 n. 24; Leitner, Die Verlobungs- und Eheschlies- sungsform. 5. Aufl. Regensburg 1908 p. 22.
2) Kilka formularzy umów zaręczynowych podamy na końcu niniejszej rozprawy.
3) W razie powołania się przed sądami cywilnymi na do
kument zaręczynowy, tenże musiałby być oczywiście opatrzony w stempel jednokoronowy (T. P. 101 I. B).
12
wymaga się obecności albo jednego świadka urzędowego albo dwóch co najmniej świadków zwyczajnych.
D o świadków urzędowych zalicza dekret tylko loci Ordinarium i parochum. Z pojęciami Ordinarii i parochi
częściej spotykać się będziemy przy objaśnieniu dalszych artykułów naszego dekretu, przeto należy tu bliżej zasta
nawiać się nad niemi, i to tem bardziej, że pojęcie
parochi w naszym dekrecie uzyskało znaczenie daleko szersze, niż je miało w dotychczasowem ustawodawstwie
kościelnem.
11. Wyraz Ordinarius loci powszechnie jest znany;
rozumiemy przezeń zwierzchnika kościelnego, posiadającego tytułem urzędu sw ego jurysdykcyę in foro externo. Takim więc jest papież dla całego kościoła, legat a latere dla te- rytoryum swojej legacyi, biskup dyecezyalny, prałat z nie- zależnem terytoryum, wikaryusz i prefekt apostolski, kapi
tuła katedralna wzgl. wikaryusz kapitularny podczas wakansu i wikaryusz generalny. Natomiast w myśl dzisiejszej dyscy
pliny kościelnej Ordynaryuszami nazwać nie można kardy
nałów przy kościołach1), które stanowią ich tytuły, ani nun- cyuszów lub delegatów apostolskich, chybaby otrzymali od Stolicy św. władzę obszerniejszą2); metropolita zaś w dye- cezyach swoich sufraganów tylko wówczas może być uwa
żany za Ordynaryusza, jeżeli odbywa w nich wizytę kano
niczną w wypadkach przez prawo kościelne przewidzianych 3).
12. Pojęciu parochi ustęp 2. art. II. dekretu N e temere
daje nadzwyczaj szerokie znaczenie. Określając je bliżej, od
różnia powyższy artykuł okolice misyjne od prowincyi, w których zwyczajna hierarchia kościelna już została za
prowadzona. W tych ostatnich dekret przez nazwę parochi
rozumie prawnie ustanowionego zarządcę kanonicznie ery
gowanej parafii, bez względu na tytuł, jaki nosi. Tu więc należą proboszczowie w ścisłem tego słowa znaczeniu, za
rządcy parafii odwołalni jak n. p. w Królestwie, w Belgii,
*) Gasparri, De matrimonio II. n. 937; Wemz, Ius de- cretalium IV. n. 176 not. 177.
2) Wemz, 1. c.
3) Gasparri 1. c. n. 935.
13
stali lub czasowi wikaryusze parafialni, upoważnieni do sta
łego lub czasowego wykonywania duszpasterstwa iure or1
dinario w imieniu korporacyi kościelnej n. p. kapituły, klasztoru, do których przywiązane jest duszpasterstwo habi- tualne; dalej parochami w rozumieniu art. II. są admini- stratorowie parafii wakujących, wreszcie wikaryusze spra
wujący z ramienia biskupa lub proboszcza wszystkie funkcye proboszczowskie w miejsce proboszcza na dłuższy czas nieobecnego, chorego lub niezdolnego. Nie posiadają zaś
kwalifikacyi proboszcza, wymaganej przez art. II. przeło
żeni lub członkowie klasztorów i innych korporacyi, do których parafia jest inkorporowaną, ani ci duchowni, którzy tylko zależnie od właściwego zarządcy parafii sprawują funkcye duszpasterskie, jak n. p. kapelani, wikaryusze czyli
kooperatorowie i t. p . 1).
W krajach misyjnych, podzielonych na ściśle odgra
niczone okręgi, dekret uważa za proboszcza tego kapłana, któremu w pewnym określonym okręgu duszpasterstwo prawnie zostało powierzone; w innych zaś misyach, w któ
rych podział na okręgi jeszcze nie jest uskuteczniony, kwa- lifikacya proboszcza przysługuje takiemu kapłanowi, którego zwierzchnik kościelny upoważnił do sprawowania całko
witego duszpasterstwa w pewnej stacyi misyjnej, nie ma
jącej jeszcze ściśle ustalonych granic. Jasnem jest, że w osta
tnim wypadku misyonarz ważnie asystuje jako świadek kwalifikowany przy zawieraniu zaręczyn nietylko na stacyi, w której jest ustanowiony, lecz na całym obszarze misyj
nym ; przeto wszyscy misyonarze, którym na pewnych sta- cyach oddane jest całkowite duszpasterstwo, mają władzę kumulatywną na całem terytoryum misyjnem i tem się różnią od misyonarzy stacyonowanych w krajach misyjnych, podzielonych na odgraniczone od siebie okręgi2).
Oprócz tych trzech kategoryi proboszczów wpomnieć .można jeszcze czwartą, mianowicie takich proboszczów,
których władza proboszczowska nie tyle jest terytoryalna,
*) Por. Instrukcya praska z dn. 6. marca 1908. A. ad 2. (Salzburg, kath. Kirchenzeitung 1908. N. 23. p. 179).
2) Por. Yermeersch 1. c. n. 38.
14
ile raczej osobista, rozciągająca się na pewne tylko osoby, o ile mieszkają na pewnem terytoryum, lub bez względu na
terytoryum, na jakiem się znajdują. Tak n. p. w wielu miej
scowościach Stanów Zjednoczonych Północnej Ameryki dla pojedynczych narodowości osobni istnieją duszpasterze;
w Niemczech i w Austryi wojsko ma swoich osobnych pro
boszczów; gdzieindziej znowu osobni ustanowieni są zarządcy pobożnych zakładów, pełniący w tychże całkowite duszpa
sterstwo niezależnie od miejscowych proboszczów; a nawet trafiają się proboszczowie, którzy z przywileju sprawują dusz
pasterstwo nad pewnemi osobami lub rodzinami, mieszka- jącemi na terytoryum innej parafii. Czyż w tych wypadkach wzmiankowani proboszczowie mogą funkcyonować jako świadkowie urzędowi tylko dla narzeczonych im podległych, czy też i dla innych wiernych ? Tę samą kwestyę roztrząsać nam wypadnie i niżej, gdy mówić będziemy o kompeten- cyi proboszcza do dawania ślubu. Tu więc wystarczy krótko nadmienić, że dekret N e temere normuje jedynie kompe- tencyę proboszczów z władzą terytoryalną, proboszczom zaś osobistym zostawia kompetencyę w tejże samej rozciągłości, wr jakiej ją dotychczas posiadali. Jasno to zresztą wynika z orzeczeń św. Kongregacyi Soboru z dn. 1. lut. 1908, gdzie
powyższe kwestye w tejże myśli rozstrzygnięte zostały odno
śnie do asystencyi przy małżeństwach. W pierwszym więc z wyżej wymienionych wypadków każdy proboszcz, chociaż ustanowiony jest dla pewnej tylko klasy osób n. p. dla Niem
ców lub Polaków, może być świadkiem urzędowym i przy zaręczynach obcych parafian, gdyż władza jego proboszczow
ska jest zarazem terytoryalną, wszyscy posiadają to samo wspólne terytoryum. Atoli władza proboszczów wojsko
wych jest czysto osobistą; więc ją wykonywać mogą tylko nad osobami im podległemi, i to albo ekskluzywnie albo wspólnie z proboszczami miejscowymi, zależnie od tego,
czy przed dekretem N e temere posiadali sami jedni wła
dzę, czy może tylko kumulatywną wraz z miejscowymi
%
proboszczami1). Zarządcy domów i zakładów pobożnych;
“ »
Ł) Co do -proboszczów wojskowych w Austryi patrz ni
żej p. not.
15
jeżeli mają całkowite duszpasterstwo, takowe spełniać mogą tylko nad osobami ich opiece powierzonemi i tylko w gra
nicach tychże zakładów. Wreszcie proboszczowie, którzy na obcerri terytoryum wykonywują władzę proboszczowską
nad pewnemi osobami, na całem tem terytoryum są kom
petentni do asystowania przy zaręczynach, ale tylko tych swoich parafian.
13. Nie każdy atoli, który w wyżej określonem zna
czeniu jest zarządcą parafii lub stacyi misyjnej, może wa
żnie asystować jako świadek urzędowy przy zawieraniu zaręczyn. Art. II. dekretu N e temere wymaga bowiem nadto, ażeby proboszcz był prawowitym zarządcą parafii czy też stacyi misyjnej, t. j. aby był otrzymał parafię lub urząd z rąk prawowitego, w łączności z Stolicą św. pozostającego kościelnego zwierzchnika, i to w sposób prawem kościelnem pod grozą nieważności przepisany. Przeto n. p. proboszcz
intrusus*), który zarząd parafii lub misyi objął przy pomocy rządu, gminy albo biskupa heretyckiego lub schyzmatyckiego, jako duszpasterz nieprawowity pełniłby nieważnie funkcye świadka urzędowego. Inaczej jednak przedstawia się rzecz, jeśli ktoś parafię lub urząd duszpasterski otrzymał wpraw
dzie z rąk prawowitego zwierzchnika kościelnego, ale nie
ważnie z powodu tajnego błędu, unieważniającego insty- tucyę n. p. przez symonię; takiemu proboszczowi nie mo- żnaby odmówić kwalifikacyi art. II., jeżeli nieważność jego
instytucyi powszechnie jest nieznana2).
14. Oprócz przepisu tyczącego się osobistych przy
miotów świadka urzędowego, dekret nie zawiera żadnych bliższych postanowień tyczących się zakresu jego kompeten- cyi do asystowania przy zawieraniu umów zaręczynowych.
Skutkiem tego m ogłoby się zdawać, że ordynaryusz lub pro
boszcz nie tylko w obrębie swej dyecezyi czy też parafii, ale V Const. Leon. X. Regiminis universalis 4. Maii 1815,
§. I li (Buli. |i 551); Wernz 1. c. n. 176.
2) Gasparri 1. c. n. 913; S. C. C. 10. Mart. 1770 (Rb chtcr-Schulte, ed. Conc. Trid. p. 229, n. 51); S. C. C. Dec.
1593, 29. Mart. 1653, 31. lul. 1627; (Giraldi, Expositio iuris pont. p. II. s. 115, n. 19, 23).
16
i poza nim ważnie asystować mogą przy zaręczynach w chara
kterze świadków urzędowych*). Tak jednak nie jest. Jak bo
wiem z jednej strony trudno naznaczyć racyę, dla którejby ustawodawca miał rozszerzyć terytoryalną kompetencyę świadków kwalifikowanych; tak z drugiej strony podobne rozszerzenie znaczyłoby odstąpienie od ogólnie przyjętej zasady, że urzędnik publiczny wykonywa swoje atrybucye jedynie w obrębie terytoryum jemu przydzielonego; mu
siałoby to zatem być wyraźnie zaznaczone w samym de
krecie. Dla tego też św. Kongregacya Soboru orzekła pod dn. 28. marca 19082), że do asystencyi z urzędu przy za
ręczynach kompetentni są Ordynaryusz lub proboszcz tego miejsca, w którem umowa zaręczynowa przychodzi do skutku; w obrębie zaś swojej dyecezyi czy parafii kom
petentni są dla zaręczyn bez względu na to, czy je za
wierają ich parafianie lub nieparafianie8).
15. W końcu poruszyć musimy jeszcze jednę kwestyę niemałej doniosłości, mianowicie czy świadek kwalifiko
wany - Ordynaryusz albo proboszcz — może pozwolić za
stąpić się przy zaręczynach. Opieliński% opierając się na art. III. dekretu, n a -mocy którego Ordynaryusz i proboszcz mogą delegować innego kapłana do asystowania przy ślubach, sądzi, że mogą i przy zaręczynach »wedle re
guły: cui licet quod est plus, licet utique quod est minusu (reg| tur{ 54. 5) in VI.). Argument ten nie zdaje się nam być przekonywający. Asystencya przy małżeństwie lub za
*) Podobnie Schmoger w Korrespondenzblatt f. d. kath.
Kieras Ósterr. 1908 Nr. 4. p. 166.
2) Utrum sponsalia celebrari possint dumtaxat coram Or- dinario vel parocho domicilii aut menstruae commorationis, seu etiam coram ąuolibet Ordinario aut parocho? Ad VII. Posse celebrari coram ąuolibet Ordinario aut parocho, dummodo in- tra limites territorii eiusdem Ordinarii aut parochi.
3) Porównaj jednak, cośmy wyżej (n. 12) powiedzieli o kompetencyi proboszczów osobistych.
4) Nowe dekrety prawno-małżeńskie Ne temere i Provida
z objaśnieniami. Poznań 1908 p. 13. not. 12. Podobnie Knecht, D. neuen eherechtl. Dekrete. Koln 1907 p. 61.
5) Powinno być: 53.
17
ręczynach nie jest aktem jurysdykcyi, dlatego o delegacyi władzy w ścisłem tego słowa znaczeniu m ówić nie można.
Ordynaryusz więc lub proboszcz, pozwalając zastąpić się w tych wypadkach, nie udzieliłby innemu kapłanowi ju rysdykcyi, lecz kwalifikacyi Ordynaryusza względnie pro
boszcza w kierunku spełnienia funkcyi świadka urzędo
wego. Do tego jednak ani Ordynaryusz ani tem bardziej proboszcz sami z siebie nie są kompetentni. Stąd też Sobór trydencki ■) i dekret N e temere uważały za potrzebne, Or-
dynaryuszom i proboszczom osobnej i wyraźnej udzielić władzy substutyowania sobie innego kapłana przy odbie
raniu ślubów małżeńskich. Tej władzy zaś dekret im nie daje, o ile się tyczy zaręczyn, przeto Ordynaryuszom lub proboszczom nie przysługuje prawo substytuowania sobie kapłana, któryby w ich zastępstwie jako świadek
urzędowy asystował przy zawarciu zaręczyn. Tak też orzekła św. Kongregacya Soboru dn. 28. marca 19082).
16. Zamiast jednego świadka urzędowego posługiwać się mogą strony przy zawarciu umowy zaręczynowej dwoma
świadkami zwyczajnymi. Od tych zaś oprócz umiejętności pisania, dekret nie wymaga żadnych innych kwalifikacyi prawnych; z natury jednak rzeczy wynika, że powinni być zdolni zrozumieć o co chodzi i potwierdzić akt. Zatem w y
kluczone są od świadczenia dzieci nie doszłe jeszcze do używania rozumu, wykluczeni są również umysłowo chorzy, jak szaleni, obłąkani, lub chwilowo pozbawieni przytomno
ści, jak n. p. pijani. Zresztą świadkami być mogą mężczy
źni i kobiety, aczkolwiek powołanie męskich świadków bardziej zdaje się odpowiadać doniosłości aktu, klerycy
świeccy i zakonni tudzież zakonnice. Nawet obecność he-
l) G 1. Tametsi sess. 24. de ref. matr.
*) Utrum sponsalia, praeterąuam coram Ordinario aut parocho, celebrari valeant etiam coram ab alterutro delegato?
Ad VI. Negative. — Por. Instr. praska z dn. 6. marca 1908 A; Instr. biskupów ga!ic.; Vermeersch I. c. n. 31; Gentiari-Le- chert, Nowe prawo kość o zaręczynach i małżeństwie. Kraków 1908. p. 33; Leiłner, Verlobungsform p. 24; Heiner, D. neue Verlóbnis- u. Eheschliessungsrecht in d. kath. Kirche. Munster
1908 p. 38.
18
retyków, schyzmatyków lub nieochrzczonych jako świadków nie przeszkadzałaby ważności zaręczyn *). Rozumie się jednak, że tam, gdzie łatwo o świadków katolików, nie należy zapra
szać do świadczenia innowierców, chociaż prędzej dopuścić ich można przy zaręczynach niż przy zaślubinach2).
§. 3.
Podpis dokum entu zaręczynowego.
17. Trzecim warunkiem ważnego zawarcia zaręczyn jest własnoręczny podpis dokumentu zaręczynowego przez
wszystkich obecnych, t. j. przez narzeczonych lub ich peł
nom ocnikóws), tudzież przez jednego świadka kwalifiko
wanego lub przez dwóch świadków zwyczajnych. Jeżeli jedna lub obydwie strony pisać nie umieją, należy to za
znaczyć w dokumencie zaręczynowym i oprócz świadka urzędowego względnie dwóch świadków zwyczajnych do podpisu przybierać jeszcze jednego świadka. Przywołanie drugiego względnie trzeciego świadka na wypadek, kiedy jedna lub dwie strony są analfabetami, niewątpliwie należy do istotnych warunków ważności umowy zaręczynowej4), dekret bowiem nie pozostawia do w oli stron interesowa
nych wyboru formy przy sporządzeniu aktu pisemnego.
18. Oprócz wymienionych trzech warunków dekret
N e temere nie wymaga żadnych innych formalności do wa-
*) Gasparri 1. c. II. n. 953; Sag mu ller, Lehrb. d. k.
K-R. 1904, p. 501. •
2) Odnośnie do świadków akatolickich przy zawarciu mał
żeństwa orzekła św. Kongr. Inkw. 19. sierpn. 1891: „non esse adhibendos; posse tamen ab Ordinario tolerari ex gravi causa, dummodo non adsit scandalum" (Collect. S. Congr. Prop. ed.
1. n. 1855 p. 755).
8) Vermeersch 1. c. n. 34; Ma ring, Orundz. p. 3964. — Niesłusznie zaprzecza Ferreres (Razon e Fe 1907. p. 363 n.
674) możliwości zawierania odtąd ważnych zaręczyn przez peł
nomocnika. Natomiast trafnie zaznacza (1. c. n. 675), że wobec dekretu Ne temere rodzice odtąd już nie będą mogli zawierać ważnych zaręczyn za swoje dzieci w wypadkach, w których to pozwalało prawo dotychczasowe.
4) Schmoger 1. c. p. 167.
19
żności zaręczyn, ale też nie zakazuje pewnych formalności dodatkowych, przyjętych może prawem lub zwyczajem partykularnym, o ileby nie naruszały istotnej formy dekre
tem przepisanej1). Stąd nie zabrania się n. p. kapłanowi błogosławić związki zaręczynowe, zwłaszcza jeżeli prawo partykularne obowiązuje narzeczonych do uzyskania błogo
sławieństwa kapłańskiego2). Atoli te i tym podobne for
malności dodatkowe nie wywierają żadnego wpływu na samą ważność zaręczyn.
19, Nad terytoryalną i osobową rozciągłością dekretu
Ne temere zastanowimy się bliżej w drugiej części. Dla ca
łokształtu obrazu wystarczy tu nadmienić, że w myśl art, XI. §. 3. akatolicy, zawierający zaręczyny pomiędzy sobą, nie są obowiązani do przestrzegania formalności dekretem niniejszym przepisanych, a według art. XI. §. 2. nawet za
ręczyny t. zw. mięszane nie podlegają przepisom dekretu w miejscowościach lub okolicach, wyjętych przez Stolicę św.
z pod mocy obowiązującej dekretu N e temere*). Wyjątkowe to stanowisko zaręczyn akatolickich, względnie mięszanych jest nader doniosłe ze względu na skutki prawne zaręczyn
ważnie zawartych.
*) Z tego powodu prawo partykularne Hiszpanii i Ame
ryki łacińskiej, przepisujące zawieranie zaręczyn za aktem no- taryalnym, należy uważać za zniesione a zaręczyny tam zawarte na piśmie w obecności tylko notaryusza za nieważne, bo dekret
Ne temere nie przyznaje notaryuszom kwalifikacyi świadka urzę
dowego. (Por. Ferreres 1. c. n. 51 sq).
2) W Austryi też ze względu na §. 5 Instrukcyi dla są
dów duchownych rzeczą będzie wskazaną, aby rodzice narze
czonych małoletnich byli obecni przy zawarciu zaręczyn, wzglę
dnie wobec świadków lub dokumentem pisemnym potwierdzili swoje zezwolenie na zawarcie umowy zaręczynowej. Tej ostro
żności tem bardziej przestrzegać należy dla tego, że w myśl orzeczenia Najw. Trybunału z dn. 10. paźdz. 1906 L. 13.410 do ważności zaręczyn pomiędzy małoletnimi wobec państwa wy
maga się zezwolenia ojca względnie władzy kompetentnej. (Cfr.
Instr. praska A. 1. c. N. 23. p. 180; Juristische. Blatter 1907 Nr. 31).
8) T. j. w państwie niemieckiem (S, C. C. 1. Febr* 1908 ad IV).
2*
20
ROZDZIAŁ III.
Skutki zaręczyn.
20. Z ważnych zaręczyn wynika dla narzeczonych przedewszystkiem obowiązek zawarcia pomiędzy sobą mał
żeństwa l) i dochowania czystości w czasie narzeczeństwa.
Z obowiązku dotrzymania umowy wypływa dalej, że ważne zaręczyny czynią niedozwolonem małżeństwo i unieważniają
nowe zaręczyny zaręczonego z jakąbądź trzecią Osobą *).
Nadto według prawa kościelnego 8) ważne zaręczyny stano
wią przeszkodę publicznej przystojności, unieważniającą małżeństwo jednego narzeczonego z krewnymi w pierw
szym stopniu drugiego.
Dopóki ważne zaręczyny nie zostały prawnie zerwane, dopóty strony obowiązane są w sumieniu w możliwie krót
kim, albo umówionym czasie zawrzeć pomiędzy sobą mał
żeństwo, jak również starać się, aby nic nie zaszło, coby utrudniło lub udaremniło przyjście do skutku przyrzeczo
nego małżeństwa. Obowiązek ten niewątpliwie jest wielki;
i dlatego narzeczony, któryby nie mając słusznego do co
fnięcia się powodu nie chciał dopełnić umowy zaręczynowej lub odkładał jej wypełnienie, a tem bardziej narzeczony, któryby, nie zerwawszy wpierw prawnie zaręczyn, wbrew umowie zawarł zaręczyny lub małżeństwo z trzecią osobą, zawiniłby ciężko przed Bogiem. Stronie zaś niewinnej in foro extemo przysługuje prawo do skargi i zarzutu z zaręczyn, zapomocą których może żądać od drugiej strony dotrzyma
nia i dopełnienia umowy zaręczynowej, albo wynagrodze
nia szkody4).
Ę c. 2. X. de spons. 4. 1.
2) c. 22. 31. X. de spons. 4. 1; c. 1. X. de spons. duor.
4. 4; c. un. de spons. 4. 1. in 6°; cf. Anweisung f. d. geistl.
Gerichte Oesterr. §§. 107 sq.
8) Conc. Trid. sess. 24. c. 3. de ref. matr.; cfr. c. un. de spons. 4. 1. in 6°.
4) Wemz 1. c. IV. n. 100 sq.; Leiłner, Eherecht p. 516 sq.;
Pelczar 1. c. I. p. 103 sq.
21
21. Dekret N e temere pod względem skutków, wyni
kających z ważnych zaręczyn, w niczem nie zmienił ani nie złagodził prawa dotychczas obowiązującego. Jednakże czy
niąc ważność zaręczyn w o g ó le 1) zawisłą od przestrzegania pewnej formy przy ich zawieraniu, tem samem ograniczył
wspomniane skutki prawne jedynie do zaręczyn zawiera
nych na piśmie i z zachowaniem innych formalności arty
kułem pierwszym przepisanych. Przedewszystkiem więc zna
cznie się zmniejszy liczba wypadków, w których będzie miała miejsce przeszkoda publicae honestatis. Główna atoli doniosłość dekretu N e temere tkwi w tem, że wymagając do ważności zaręczyn sporządzenia umowy zaręczynowej na piśmie, kładzie tamę swawolnym szykanom i procesom, jakie przy dawniejszem prawie były możliwe, i ułatwia nie
mało samo postępowanie w sprawach zaręczynowych2).
W razie bowiem wniesienia skargi lub zarzutu z zaręczyn proboszcz albo sędzia kościelny przedewszystkiem zażąda od powoda, aby mu przedłożył dokument zaręczynowy.
Jeśli się wtedy okaże, że zaręczyny zostały zawarte tylko ustnie lub w innej formie nie wystarczającej do ważności, skargę a limine odrzuci; jeśli zaś powód twierdzi, że doku
ment był sporządzony na piśmie według formy przepisanej, lecz zaginął lub dla innej przyczyny nie może być przedło
żony, dowodzić musi prawdziwości sw ego twierdzenia.
Zatem proboszcz czy sędzia kościelny przyjmie zarzut lub skargę z zaręczyn tylko wówczas, jeśli strona skarżąca zdoła przedłożyć akt zaręczynowy, odpowiadający wymaganiom de
kretu N e temere, albo przynajmniej niezbicie udowodni, że taki akt rzeczywiście został sporządzony.
22. Dotąd zastanawialiśmy się nad skutkami, o ile wy
nikają z waźijych zaręczyn. Nie ulega wątpliwości, że po wejściu w życie dekretu N e temere zaręczyny potajemne, z wyjątkiem wypadków w §§. 2 i 3 art XI. przewidzia
nych, są nieważne w obliczu Kościoła, in foro externof
i pozbawione skutków kanonicznych. Wyraźnie wypowiada
l) Por. wyżej n. 19.
*) Leitner, Verlobungsform 1. c. p. 25.