• Nie Znaleziono Wyników

Pierwsza wolna sobota - Jan Wojcieszczuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pierwsza wolna sobota - Jan Wojcieszczuk - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JAN WOJCIESZCZUK

ur. 1951; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, współczesność

Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, PRL, NSZZ

„Solidarność”, Urząd Wojewódzki, wojewoda lubelski

Pierwsza wolna sobota

Pierwsza wolna sobota każdego miesiąca była dniem osobistych przyjęć przez wojewodę między godziną ósmą a czternastą.

To był fajny pomysł. Skoro posłowie mają dyżur, to dlaczego szef administracji nie ma mieć możliwości posiedzieć i porozmawiać z ludźmi o ich problemach? Moi dyrektorzy trochę narzekali, szczególnie Zbyszek Wujec, bo miał trójkę dzieci.

Przychodzili bardzo różni ludzie. Po dwóch, trzech sobotach mieliśmy przegląd najczęściej składanych skarg. Ludzie zgłaszali często wydumane, głupie skargi, często były donosy, ale wiele spraw było do załatwienia, więc nie traktuję tego jako czasu straconego.

Szczególną na zasadzie, że śmieszną była taka sprawa: przyszła do mnie pani i mówi tak: „Ja wiem, że pan jest wojewodą, ale ja wiem, że pan jest doktorem prawa i że pan jest radcą prawnym, to pan mi może poradzić”. Ja mówię: „W czym?”.

Pokazała mi testament i zapytała, w jaki sposób zrealizować ten testament?

Powiedziałem jak. Przyszła za jakieś dwa miesiące i powiedziała: „Dziękuję serdecznie, bo po prostu, bez kłopotów i bez konieczności chodzenia po prawnikach i płacenia im, załatwiłam to”. Proszę tego nie traktować jako główny sukces tych sobotnich spotkań!

Data i miejsce nagrania 2014-02-17, Warszawa

Rozmawiał/a Łukasz Kijek

Transkrypcja Maria Radek

Redakcja Łukasz Kijek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja z taką radością mówię do niej: „No i wybrany Polak papieżem, Polak papieżem!” A ona, no, nieładnie powiedziała, może nie o samym kardynale Wojtyle, tylko o funkcji

Jesienią to tam było trochę jabłek, bo był sad Konarzewskich, [który] do tej pory istnieje, choć już teraz zaniedbany, bo wiadomo, że już nikt nie patrzy, nikt nie pilnuje

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Ja przychodzę, widzę, że jest mama, ucieszyłem się, mówię - mamo jestem, a mama tak spokojnie do tych gospodarzy mówi: „A mówiłam wam, że duch Józka mi się ukaże”,

A mama się targowała, bo to było jeszcze targowanie się, targowali się, i proszę sobie wyobrazić, że tak było: jak mama dodawała 50 groszy, to Żyd opuszczał złotówkę i

Potem robiliśmy spotkanie w Yacht Klubie, który mieścił się wtedy w Domu Kultury LSM na ulicy Wallenroda – w tej części budynku, gdzie chyba nadal w tej chwili jest

Mężczyźni tego nie wykonują, bo to jest bardziej takie precyzyjne i boją się tej roboty dokładnej.. I właśnie dlatego mi zazdrościli, ale ja sobie robiłam i na Zielonej jak

„Nie umiał!” a dyrektor tego szpitala abramowickiego, wiadomo że to jest psychiatryczny szpital, Brennenstuhl, był absolwentem liceum Staszica, zadzwonił do pani